piątek, 23 października 2015

One-Shot Cz. II

Kieruje palce przez moją skroń na policzek. Wodzi wzrokiem za swoimi ruchami. Zaciskam dłonie na biurku. Nie potrafię tego przerwać, a może nie chcę. Przesuwa palcem po moich ustach, a potem po skrawku odkrytej klatki piersiowej. Zatrzymuje palec na guziku. Wciąga głośno powietrze.
- Tylko, że ja Naruto nie chcę być twoją... przyjaciółką. - Uśmiecha się seksownie...


Nie mogę nic powiedzieć, jestem sparaliżowany. Czuję jak powietrze między nami robi się coraz gęstsze. Nie mogę oderwać wzroku od jej pięknych oczu, widzę jak patrzy na moje usta i zagryza wargę. Czuję to. Czuję to przyciąganie między nami. Kiedy ona mnie dotyka... to jest takie silne uczucie.
- A kim? - Przełamuję się i wypowiadam pierwsze słowa, które przychodzą mi na myśl. Sakura się uśmiecha i patrzy mi w oczy. Odpina mi jeden guzik, gwałtownie wciągam powietrze. Przejeżdża palcem po moim nowo odkrytym miejscu, kieruje się na moją lewą pierś.
- Nazwij to jak chcesz. Jedyne czego pragnę... to być z tobą. - Mówi spokojnym głosem. Nawet się nie denerwuje, jest dobra w tym co robi. Lewą dłonią zjeżdża po moim ciele w dół aż dochodzi do mojej ręki. Jest tak cholernie seksowna. Nie mogę opanować dreszczy, które wstrząsają moim ciałem. Jej dotyk aż pali, wznieca we mnie ogień, którego nie potrafię sam ugasić. Chwyta moją prawą dłoń i kładzie ją sobie na lewym biodrze.
- Co ty ze mną robisz? - Te słowa padają z moich ust niekontrolowanie.
- To samo, co ty ze mną. Pragnę cię Naruto. Mocnej niż kiedykolwiek wcześniej. - Zbliża się i składa na moich ustach delikatny pocałunek. Odsuwa się i na mnie patrzy z szerokim uśmiechem. Kusi mnie. Przez ten jeden gest nie mogę się opanować, pragnę więcej. Znacznie więcej. Gwałtownie dokładam drugą dłoń na jej biodro i przyciągam dziewczynę do siebie. Całuję ją. Sakura się o mnie opiera. Wędruje dłońmi z klatki piersiowej przez szyję aż dociera do moich włosów. Po tylu latach znowu czuję jej usta na moich. To jest takie wspaniałe uczucie. Wiem, że to co robię jest złe, ale nie mogę się jej oprzeć. Jesteśmy ze sobą w niewyjaśniony sposób połączeni. Nie umiem tego wyjaśnić. Kiedy ona mnie dotyka przez moje ciało przebiega elektryczność, która pali mnie od środka. Moje dłonie rysują niewidzialne szlaczki na odkrytych plecach Sakury. Zjeżdżam coraz niżej, zatrzymuję się na jej lewym udzie, które podnoszę do góry. Czuję jak się uśmiecha. Sadzam Sakurę na biurku. Kładę ją na nie i się nad nią pochylam. Zostawiam mokre ślady na jej szyi. Słyszę nasze przyśpieszone oddechy. Dziewczyna łapie mnie za twarz i odszukuje wzrokiem moich ust. Ponownie łączy nasze wargi. To jest takie podniecające, że trzymam ją teraz w ramionach, mogę z nią zrobić co tylko zechcę. Dłonią zjeżdżam po jej talii aż do uda. Wkładam rękę pod sukienkę i ją zaginam. Sakura dobiera się do mojego paska od spodni i sprawnie go odpina. Pożądam jej od naszego dzisiejszego porannego spotkania.
- Jak. Za. Dawnych. Czasów. - Mówi między pocałunkami z uśmiechem.
- Naruto! Sakura! - Odskakuję od Sakury i zapinam swój pasek od spodni. To samo robię z guzikiem od koszuli, który mi rozpięła. Przejeżdżam dłonią po moich poczochranych włosach. Sakura jest opanowana. Chichocze i swobodnie zeskakuje z biurka, opiera się o nie. Krzyżuje nogi.
- Tu jesteście. - Mówi moja mama wchodząc do gabinetu.
- Rozmawialiśmy. - Odpowiadam. Sakura z rozbawieniem wyciera kciukiem usta. Ciągle mnie obserwuje.
- Długo was nie było. Podali już kolację. - Mama się uśmiecha.
- Już idziemy. - Mówię, a moja rodzicielka wychodzi. Patrzę na Sakurę, która ciągle się uśmiecha. Czuję się trochę niezręcznie. Haruno podchodzi do mnie i nachyla się do mojego ucha.
- Dzięki za rozmowę. - Szepcze i wychodzi z gabinetu. Przecieram dłońmi twarz. Co we mnie wstąpiło? Gdyby mama nam nie przerwała z pewnością bym się z nią kochał.
- Cholera. - Mówię po cichu. Biorę trzy głębokie oddechy, aby uspokoić swój przyśpieszony rytm serca. Głośno wypuszczam powietrze i decyduję się na to, żeby wrócić do salonu. Wychodzę z gabinetu i gaszę za sobą światło. Kiedy jestem już w salonie podchodzę do stołu i siadam na swoim miejscu.
- Długo cię nie było. - Szepcze mi do lewego ucha Aika. Szybko wymyślam odpowiedź.
- Trochę się przedłużyło. - Uśmiecham się do niej. Widzę jedzenie na talerzu. Przez to wszystko nawet straciłem apetyt. Biorę za widelec i wkładam do ust kawałek ryby i ryżu. Kątem oka patrzę na Sakurę. Uśmiecha się. Jak ja mam się teraz zachowywać? Zbyt dobrze ją znam, żeby myśleć, że sobie po prostu odpuści.
- Jak było w Stanach Zjednoczonych Sakuro? - Pyta moja mama.
- Bardzo nudno. Brakowało mi tam różnych rozrywek. - Patrzy na mnie i się uśmiecha. Już ja wiem co ona ma na myśli. Odchrząkuję.
- Nie mogło być aż tak nudno. Na pewno z kimś się spotykałaś. - Mówię złośliwie.
- Wyobraź sobie, że nie. Tamtejsi ludzie nawet w małym stopniu nie byli do was podobni. - Udziela mi odpowiedzi.
- Mówię ci Kushino, całymi dniami siedziała w domu. - Odzywa się Pani Haruno.
- Zostajesz na noc? - Pyta mój ojczym z uśmiechem. - Wiemy już, że Ino zostaje. - Uśmiecha się do rodziców Yamanaki.
- Jeżeli nie byłby to problem to z chęcią. - Mówi Sakura.
- Nigdy to nie sprawiało problemu i wątpię, że kiedykolwiek będzie, prawda kochanie? - Moja mama pyta Daikiego.
- Oczywiście, Sakura jest jak nasza druga córka. - Odpowiada. Pani Haruno uśmiecha się na te słowa.
- Naprawdę miło mi to słyszeć. - Sakura się uśmiecha. Powoli i na siłę kończę swoje danie. Wszyscy inni już zjedli. Nasi rodzice wyszli z salonu kilka minut temu na taras, powiedzieli, że zostawiają nas samych, żebyśmy powspominali stare czasy.
- Deser? - Pyta Kazuma.
- Ja zrezygnuję. - Mówię.
- Źle się czujesz kochanie? - Pyta Aika.
- Można tak powiedzieć. - Patrzę na Sakurę, a ona posyła mi uwodzicielski uśmiech. Odwracam od niej wzrok. Nie wytrzymam dłużej w jej towarzystwie. Myślami nadal jestem w gabinecie.
- Ja też dziękuję. - Odzywa się Sakura.
- A ja poproszę. - Mówi Konosuke jako jedyny.
- Kochanie, jedziesz do domu, czy posiedzisz jeszcze ze mną? - Pyta Saki.
- Przepraszam, ale wrócę do domu. Po całym dniu jestem zmęczony. Spotkamy się jutro? - Pyta Haruto.
- Zapomniałam, że przyjechałeś tutaj od razu po pracy. No dobrze, przyjedź jutro to razem poopalamy się przy basenie. - Uśmiecha się do niego.
- Okey. Więc jesteśmy umówieni. - Posyła jej słodki uśmiech. Haruto wstaje od stołu. - Będę się już zbierać. - Podchodzi do Saki i daje jej namiętnego buziaka w usta. - Na razie. - Żegna się i wychodzi.
- Pracujesz Naruto? - Pyta Sakura. Patrzę na nią. Opiera głowę o prawą dłoń. Usta wygina w lekkim uśmiechu. Do czego ona zmierza?
- Tak. - Odpowiadam.
- Gdzie? - Docieka.
- Tam gdzie kiedyś. W rodzinnej firmie Minoru. - Widzę błysk w jej oczach.
- Nadal masz takie wygodne biuro? - Słychać w pytaniu Sakury podtekst. Kiedyś robiliśmy w nim różne rzeczy. Wliczając w to seks.
- Ekhem można tak powiedzieć. - Odpowiadam.
- Fajnie, wzbudza wiele wspomnień, prawda? - Jej głos jest uwodzicielski.
- Masz rację. - Mówię już całkiem spokojnie.
- Długo się znacie? - Pyta moja narzeczona.
- Praktycznie od dzieciaka, nie? - Pyta moja siostrzyczka.
- Właśnie, wszyscy mieszkamy bardzo blisko siebie. - Dodaje Ino.
- Spotykaliśmy się prawie codziennie. - Wspomina Sasuke.
- Tak, fajnie było. - Mówi uśmiechnięta Sakura. Patrzę na zegarek, który mam na prawej dłoni. Jest już po dwudziestej.
- Kochanie, o której chcesz wrócić do domu? - Pytam Aiki.
- A która jest? - Uśmiecha się słodko.
- Dwadzieścia pięć po dwudziestej. - Odpowiadam.
- W takim razie chyba na mnie pora. - Mówi niechętnie. Wstaję i odsuwam jej krzesełko, moja narzeczona się podnosi. - Do zobaczenia. - Mówi do wszystkich. Chwyta mnie za dłoń, odruchowo mój wzrok wędruje na nasze ręce. Ona mnie kocha, a ja prawie ją zdradziłem. Nie zasługuję na nią. Idziemy do wyjścia.
- Szkoda, że musisz wracać. - Uśmiecham się do niej. Stoimy przed drzwiami.
- Niestety, wiesz jacy są moi rodzice. Właśnie, nie powinnam się pożegnać? - Pyta.
- Jeżeli raz się nie pożegnasz to nic się nie stanie. Jakoś nie chce mi się tam wracać.
- No dobrze. - Otwieram jej drzwi z uśmiechem. Podchodzimy do samochodu. Pomagam jej wsiąść do środka, a później sam zasiadam na miejscu kierowcy. Odpalam silnik i ruszam. Powolutku wyjeżdżamy na drogę. Panuje między nami cisza. Widać, że Aika jest bardzo zmęczona.
- Co robisz jutro? - Pytam patrząc na drogę.
- Mam pomóc w czymś mamie, a co?
- Chciałem się spotkać. - Odpowiadam.
- Przepraszam, ale jutro naprawdę nie mam czasu.
- Rozumiem. - Zajeżdżamy na jej posesję. Podjeżdżam pod dom i gaszę silnik. Patrzę na nią, a ona na mnie.
- Mogę o coś spytać? - Odzywa się nagle.
- O co tylko chcesz. - Uśmiecham się do niej.
- Lubisz Sakurę? - Pyta.
- To moja przyjaciółka. - Odpowiadam natychmiastowo.
- Było coś między wami, prawda?
- Skąd ci to przyszło do głowy? - Pytam. Nie chcę niczego zdradzać na ten temat. Nie jej.
- Jest bardzo ładna, a ty... przystojny. Nigdy was do siebie nie ciągnęło? - Dopytuje.
- Nie. - Odpowiadam nieszczerze. Pierwszy raz ją okłamuję. Uśmiecha się do mnie. Wychodzę z samochodu i okrążam go. Otwieram drzwi i Aika wysiada. Chwytam ją za dłoń i prowadzę pod sam dom. Stajemy przed drzwiami.
- Dziękuję za ten wieczór. - Mówi z uśmiechem.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Wsadzam niesforny kosmyk jej włosów za ucho. Chwyta mnie za twarz i do siebie przyciąga. Składa na moich ustach pocałunek. Odwzajemniam go. Nie czuję żadnego przyciągania, żadnych dreszczy, ani niczego tak ekscytującego jak w przypadku Sakury.
- Dobranoc. - Mówi i pociąga za klamkę drzwi.
- Śpij dobrze. - Odpowiadam i widzę jak znika za wielkimi, potężnymi drzwiami.

Oczami Saki;
- Czyli zrobiłaś to specjalnie? - Pyta Sakura, kiedy siedzimy na łóżku w piżamach. Ja mam na sobie białą bluzkę z trzema czarnymi guziczkami na górze, a spodenki są szare.
- Z pełną premedytacją. - Powtarzam.
- Czyli mam wziąć ze sobą Sasuke? - Wychodzi z łazienki Ino. Ma na sobie bluzkę na ramiączka w kolorze mięty i białe spodenki w miętowe groszki.
- Tak. - Odpowiadam.
- Czyli co? Grupowe spotkanie jak za dawnych czasów? - Pyta Sakura, która ubrała się w różową bluzeczkę z odkrytymi ramionami. Na środku narysowana jest jakaś postać, a tak jakby na niej są napisy. Dekolt ma dość duży. Jej spodenki są krótkie. Mają kolor granatu, a na nim widnieją drobniutkie różowe kropeczki. Końce materiału kieszonek są również różowe, tak samo jak sznureczki. Wygląda seksownie w tym komplecie.
- Tak, będziemy rozmawiać, śmiać się, bawić, a ty będziesz uwodzić Naruto. - Mówi Ino.
- Dokładnie tak. - Zgadzam się.
- Co robiliście tyle czasu razem? - Pyta Ino. Sakura się uśmiecha.
- Gdyby nie jego mama...
- Nie żartuj! - Ekscytuje się Yamanaka.
- Nie żartuję. Było naprawdę gorąco. - Uśmiecha się. Tak bardzo się cieszę. Nie lubię jego narzeczonej, po prostu do niego nie pasuje i tyle. Słyszę kroki, które dochodzą z korytarza. To na pewno Naruto. Patrzę kątem oka i po chwili go dostrzegam. Widzę, że biedak jest zmęczony. Wchodzi do swojego pokoju i rzuca się na łóżko. Dziewczyny o czymś rozmawiają, ale ja ich nie słucham. Cały czas go obserwuję. Leży z pięć minut na łóżku, po czym się podnosi i zamyka w łazience. Patrzę na Sakurę z przebiegłym uśmieszkiem.

Oczami Naruto;
Spłukuję wodę w sedesie i myję ręce pod kranem. Otwieram drzwi i wychodzę z łazienki. Od razu dostrzegam piękne szmaragdowe oczy, które na mnie patrzą. Podchodzę bliżej. Drzwi od mojego pokoju są zamknięte. Sakura niebezpiecznie się zbliża. Wygląda seksownie. Znowu to robi, ubiera się tak, żeby wzbudzić we mnie pożądanie.
- Co tu robisz? - Pytam. Jest już bardzo blisko mnie. Znowu czuję to samo. Coś mnie do niej przyciąga. Moje serce bije jak oszalałe, usta robią się suche. Przejeżdżam po nich językiem.
- Przyszłam dokończyć to... co nam przerwano. - Uśmiecha się i kładzie dłoń na moim policzku.
- Wyjdź stąd. - Proszę. Moje serce przyśpiesza, kiedy jej palec wędruje w dół aż dociera do mojego odkrytego kawałka torsu.
- Ty też tego chcesz. - Odpowiada. Rozpina guzik od mojej koszuli. Gwałtownie wciągam powietrze.
- Mam narzeczoną. - Mówię, a ona odpina kolejny... i kolejny.
- Przerwij, jeżeli naprawdę tego nie chcesz. - Uśmiecha się i odpina ostatni guzik. Przygryza wargę. Kładzie dłonie na mój brzuch. Pod wpływem jej dotyku moje mięśnie się spinają. To takie fajne uczucie. Jej dotyk przyjemnie pali moją skórę. Jestem już pokonany. Zrobię wszystko o co ona mnie poprosi. Wędruje dłońmi w górę przez moją klatkę piersiową aż w końcu dociera na barki. Przymykam oczy. Widzę w jej oczach szalone iskierki, które płoną żywym ogniem. Zsuwa z moich ramion koszulę. Patrzy jak ląduje ona na podłodze. Moje ciało drży i płonie z pożądania. Patrzy na mnie uważnie.
- W tym wydaniu najbardziej mi się podobasz. - Uśmiecha się. Podchodzi bliżej i rzuca mnie na łóżko. Pod moim ciężarem materac się ugina. Sakura siada na mnie okrakiem i wpija się w moje usta. Masuje dłońmi moje spięte barki. Chwytam ją za biodra. Z każdym jej dotknięciem pragnę Sakury coraz bardziej. Całuję ją po szyi. Ona, żeby ułatwić mi dostęp odrzuca głowę do tyłu. Nie mogę przestać jej całować, to takie silne i podniecające uczucie. Wszystko czuję bardzo intensywnie, każdy dotyk, każdy pocałunek. Sakura wraca z całowaniem do moich ust. Przerywa na chwilę i opiera swoje czoło o moje. Obydwoje mocno dyszymy.
- Ja mam zdjąć moją bluzkę? Czy ty to zrobisz? - Pyta. Nic nie odpowiadam. - Świetnie. - Odsuwa się kawałek i chwyta oburącz za skrawki materiału swojej bluzki. Pociąga ją w górę i pozbywa się zbędnej części od piżamy, którą rzuca obok mojej koszuli. Widzę jej piękne ciało, za którym tęskniłem od bardzo dawna. Sakura kładzie mnie na łóżko. Dłońmi przesuwa po moim ciele, z mojego brzucha na klatkę piersiową docierając do barków. Uśmiecha się seksownie. To, w jaki sposób mnie dotyka, tego nie umie nikt inny. Przez moje plecy przebiegają dreszcze. Kładzie dłonie po obu stronach mojej głowy i zbliża się do moich ust. Całuje mnie. Boleśnie powoli składa każdy pocałunek. Przewracam ją i teraz ja jestem na górze. Leżę na niej i zostawiam mokre ślady na każdym nowo odkrytym miejscu. Trzyma mnie za głowę i lekko ciąga za włosy. Dłońmi dociera do mojego krocza. Wciągam powietrze, kiedy przejeżdża po nim ręką. Rozpina mi pasek i zamek. W tym momencie zaczynam mieć wyrzuty sumienia, które zżerają mnie od środka. Nie mogę tego zrobić. Przerywam to i na nią patrzę. Jest zaskoczona.
- Nie mogę. - Mówię.
- Możesz. - Odpowiada.
- Ona na to nie zasłużyła. - Siadam na łóżko. Sakura jest za mną i zjeżdża dłońmi z moich barków do dłoni i z powrotem.
- Proszę cię. Nie psuj tego. - Szepcze mi do ucha i przygryza jego płatek.
- Jestem zobowiązany.
- Zerwij zaręczyny.
- Wiesz o co mnie prosisz? - Pytam.
- Tak. Proszę cię o to, żebyś był ze mną. - Zrywam się z łóżka.
- Też cię o to prosiłem, dawno temu. - Odpowiadam. Ona wzdycha i przeciera dłońmi twarz.
- Nie możesz o tym zapomnieć? Byłam młoda i głupia. Nie powinnam cię zostawiać.
- Ale to zrobiłaś. - Upieram się przy swoim. Jestem zaślepiony gniewem.
- Nie cofnę czasu. - Mówi smutna.
- Wiesz ile przez ciebie wycierpiałem? - Pytam.
- Proszę, nie wracaj do tego. Zapomnij.
- Tyle, że nie mogę. Chciałbym, ale nie mogę. - Odpowiadam. - Idź spać, Sakura.
- Naruto, kochasz mnie. Tak jak ja ciebie. - Mówi i wstaje. Podchodzi do mnie i kładzie dłoń na moim policzku. Chwytam ją za rękę.
- My się nie kochamy. Przemawia przez nas pożądanie i nic więcej. To nie miłość. - Mówię i wchodzę do łazienki. Z trudem wyplątałem się z jej pułapki. Sprawdza i testuje mnie na każdym kroku. Czuję, że następnym razem jej ulegnę. Podchodzę do lustra i opieram dłonie na półce. Odkręcam zimną wodę i nabieram ją w ręce. Przemywam twarz. Muszę ochłonąć po tym wszystkim. Już dawno się tak nie czułem. Co ona ze mną robi? To jest niewłaściwe, nie powinienem się tak zachowywać. Jestem zaręczony i tego będę się trzymać. Ściągam z siebie spodnie i bieliznę, aby wziąć orzeźwiający prysznic.

Oczami Saki;
- Zrezygnował? - Pytam Sakury, która siedzi na łóżku.
- Nie wierzę. - Odzywa się Ino. Nasza przyjaciółka mimo tego co się wydarzyło jest uśmiechnięta.
- Już prawie go miałam. - Odpowiada.
- To czemu się cieszysz, skoro do niczego nie doszło? - Pytam zaintrygowana.
- Dlatego, że prawie się ze mną przespał. A to oznacza, że mnie nie nienawidzi, a kocha. Nie umie się do tego przyznać. Upiera się, żeby zrobić mi na złość. To jest jego taka mała zemsta.
- To co z tym zrobisz? - Odzywa się Ino.
- Jak to co? Dalej będę próbowała. Nie skończę na dzisiejszym wieczorze. - Uśmiecha się.
- No ja myślę. - Mówię.
- Zobaczycie, jestem pewna, że w końcu ci ulegnie. - Stwierdza Ino.
- Byłby głupkiem, żeby tego nie zrobił. - Dodaję.
- Czemu jej aż tak nie lubicie? - Pyta. Ja i Ino patrzymy na siebie.
- Po pierwsze, ona chce go mieć tylko dla siebie. Kiedy go przytulam, albo daję mu buziaka to ta zołza patrzy się na mnie jakby chciała mnie zabić. Nie wspomnę o Ino. Dobra, to bym jeszcze jakoś zrozumiała, ale ja? Przecież do cholery jestem jego siostrą. - Mówię zdenerwowana.
- No wiesz, nie do końca. - Stwierdza Sakura.
- Nieważne. To mój brat i koniec. Nic tego nie zmieni, nawet to, że nie jestem jego prawdziwą siostrą. - Upieram się.
- No tak, tylko ona widzi to w troszeczkę inny sposób. - Mówi Sakura.
- Po drugie, wrednie się do nas odzywa. Przy Naruto i jego rodzicach udaje niewiniątko. A my i tak wiemy, że nas nie lubi. - Dodaje Ino.
- No tak, tutaj już nie mam nic na jej usprawiedliwienie. - Sakura chichocze.
- Haruno, nie udawaj takiej dobrodusznej. - Żartuje Ino.
- Yamanaka, ja nie żartuję. Po prostu taka jestem. - Słychać w jej głosie rozbawienie.
- Haruno, nie jesteś dobroduszna. Jesteś zołzą, bo próbujesz pozbawić Aiki narzeczonego. - Dodaję.
- Minoru, jak ty mnie dobrze znasz. Tak, jestem zołzą. Przyznaję publicznie. - Wszystkie chichoczemy.
- Cholernie się cieszę, że wróciłaś. - Mówi Ino.
- Mam nadzieję, że już nigdzie nam nie uciekniesz. - Dodaję.
- Nie zamierzam. - Uśmiecha się. - Tęskniłam za wami.
- Cholera. - Mówię na głos.
- Co jest? - Pyta Sakura i Ino jednocześnie.
- Przypomniałam sobie, że powiedziałam wczoraj Naruto, że musimy porozmawiać. Chyba należą mu się jakieś wyjaśnienia. - Stwierdzam.
- To idź do niego. - Mówi Ino.
- O tej porze? - Dopytuję.
- Jest dopiero dziesiąta. Możesz sprawdzić jak się czuje. - Stwierdza Sakura z uśmiechem.
- No dobra. - Ciekawość bierze nade mną górę i schodzę z łóżka. Wychodzę z pokoju i podchodzę do drzwi naprzeciwko. Staję przed nimi i biorę głęboki oddech. Pukam.
- Proszę! - Słyszę głos dochodzący z pokoju. Otwieram drzwi z szerokim uśmiechem i wchodzę do środka. Widzę, że Naruto leży na łóżku. Jest już w szortach, czyli jego piżamce. Zamykam drzwi i podchodzę do łóżka. Pochylam się i daję mu buziaka w policzek. Odkrywam kołdrę, a on robi mi miejsce. Kładę się obok niego i opieram się plecami o oparcie łóżka. Naruto robi to samo.
- Co cię do mnie sprowadza kochanie? Nie ładnie tak ich zostawiać. - Upomina mnie z uśmiechem.
- Wiem, ale przypomniałam sobie, że wczoraj ci mówiłam, że chcę z tobą porozmawiać. - Mówię. Naruto przeciera twarz dłońmi i głośno wzdycha.
- Ach Saki. Chyba wiem o co ci chodziło. Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej? - Patrzy na mnie przeszywającym spojrzeniem. Patrzę na dłonie, którymi się bawię.
- Nie chciałam ci psuć wieczoru. Miałam ci powiedzieć po imprezie, ale byłeś taki zmęczony, że pomyślałam... No, że jak wstaniesz to ci powiem. - Wyrzucam z siebie.
- Nie gniewam się, ale nie ukrywam, że nie było to dla mnie zaskoczeniem jak stanęła w drzwiach. - Mówi.
- Co wtedy poczułeś? - Pytam.
- Na początku myślałem, że mam jakieś halucynacje, ale jak doszło do mnie, że ona tam naprawdę stoi to poczułem gniew.
- Nadal się na nią wściekasz? - Badam sprawę. Patrzy na mnie i się uśmiecha.
- Nie, już chyba nie. Tylko, że nie mogę nadal jej wybaczyć tego, że wyjechała.
- Mógłbyś jej w końcu to darować. - Mówię.
- Dla mnie to nie jest takie łatwe. - Odpowiada.
- Dlaczego? - Dociekam.
- Bo ją kochałem.
- A teraz?
- Co teraz?
- Kochasz ją?
- Nie wiem. - Wzdycha.
- Jak to?
- Po prostu nie wiem. Pogubiłem się. - Mówi zirytowany. To jest dla mnie wiadomość, że na dzisiaj wystarczy pytań. Jednak nie mogę przestać. Na usta wysuwają mi się kolejne pytania.
- Co robiliście tak długo w gabinecie? - Jestem ciekawa, czy będzie ze mną szczery. Patrzy na mnie zdziwiony.
- Nie powiedziała ci? - Pyta zaskoczony.
- Nie. - Kłamię. Zastanawia się, czy może mi powiedzieć.
- Całowaliśmy się. - Przeciera twarz dłońmi z zawstydzeniem i patrzy naprzeciwko siebie byleby nie na mnie.
- Aha. - Odpowiadam krótko.
- To nie moja wina. Ona mnie uwodzi. - Stwierdza.
- Tak, a wy mężczyźni umiecie zwalać tylko na kobiety. Mogłeś jej odmówić. - Stwierdzam.
- Ale tego nie zrobiłem. - Odpowiada.
- Dlaczego?
- Bo jej pożądam.
- Czyli ją kochasz?
- Nie. Nie wiem. Daj mi już na dzisiaj spokój. Jestem zmęczony.
- Dobra, ale mogę ci zadać ostatnie pytanie?
- Mów. - Odzywa się mocno podirytowany.
- Więc co w takim razie czujesz do Aiki, a co do Sakury? - Wprowadziłam go w gówniany nastrój. Mogłam skończyć zadawać pytania, kiedy dostrzegłam, że jest zirytowany.
- Ani jedna, ani druga nie jest mi obojętna. - Stwierdza. - Tak więc nie wiem co do nich czuję. Nie będę się nad tym zastanawiać skoro jestem zaręczony. - Odpowiada twardo.
- Jak chcesz. - Mówię i daję mu całusa w policzek na dobranoc. Wstaję z łóżka i idę w stronę drzwi. - Dobranoc. - Mówię i wychodzę.
- Śpij dobrze wredoto. - Słyszę za mną i się uśmiecham. Dałam mu do myślenia. Wchodzę do mojego pokoju i idę do łóżka. Siadam na nie.
- I co? - Pyta Ino.
- Jest zagubiony. - Odpowiadam. - I tak wiem, że kocha ciebie, chociaż sam się tego wypiera. - Dodaję z uśmiechem.
- Miejmy nadzieję, że uda ci się go rozluźnić, żeby tak dużo nie myślał. - Mówi Ino z uśmiechem.
- Zobaczymy. Postaram się zrobić to jak najlepiej. - Sakura odpowiada ze swoim łobuzerskim uśmieszkiem. - Spróbuję omotać go tak, że w głowie będę siedziała mu tylko i wyłącznie ja. - Chichocze.
- Trzymam cię za słowo. - Mówię z szerokim uśmiechem. Ino ziewa.
- Widzę, że idziemy już spać. - Stwierdza Sakura. Jej kąciki ust unoszą się w leciutkim uśmiechu.
- Też jestem zmęczona. - Mówię.
- W sumie to ja też. To był bardzo ciężki dzień. - Odzywa się Sakura.
- Mhm my już wiemy co to dla ciebie oznacza. - Stwierdza Ino.
- Tak, obściskiwanie się z chłopakiem może być baaardzo męczące. - Mówię żartem, wszystkie się śmiejemy.
- Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo. - Odpowiada Sakura.

***

Oczami Naruto;
- Dziękuję. - Mówię do Pani Kaho. Wstałem o dziesiątej. W nocy nie mogłem zasnąć przez rozmowę z Saki. Namieszała mi ostro w głowie.
- Nie ma za co dziecinko. Jedz zanim ci ostygnie. - Uśmiecha się ciepło. Pani Kaho zrobiła mi tosty. Widzę jak nalewa pomarańczowy sok w szklankę. Uśmiecham się, kiedy stawia go przede mną. - Twój ulubiony. - Mówi.
- Dobrze mnie Pani zna. - Uśmiecham się.
- Na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że coś ci dolega. - Odpowiada. Biorę kęs tosta, kiedy go połykam postanawiam się odezwać.
- Niestety się Pani nie myli. - Posyłam jej smutny uśmiech.
- Porozmawiasz ze mną o twoim problemie? Obiecuję, że nikomu nie powiem. - Uśmiecha się.
- Nie jestem pewien, czy kocham Aikę. - Odpowiadam.
- Rzeczywiście masz duży problem. Z jakiego powodu się z nią zaręczyłeś? - Zadaje mi pytanie, a ja myślę.
- Nie wiem. W sumie to myślałem, że ją kocham. - Odpowiadam.
- A co spowodowało, że masz wątpliwości? - Pyta.
- Dziewczyna z mojej przeszłości. - Stwierdzam.
- Więc musisz sam dojść do tego, co czujesz do nich obydwu. - Uśmiecha się do mnie.
- Żeby to jeszcze było takie proste. - Mówię bezradny.
- Kłopoty sercowe nigdy nie były łatwym tematem dziecinko. - Odpowiada.
- Domyślam się. - Kończę jeść tosty i na koniec wypijam sok. Jestem ubrany w jeansy z paskiem i granatową koszulkę z nadrukiem New Yorker 63. Obwódki napisu są żółte, a wypełnienie czarne. Nadruk jest położony w leciutkim ukosie. Klamra paska jest odsłonięta.
- Dziękuję za śniadanie. - Mówię.
- Nie ma za co. - Odpowiada. Wychodzę z kuchni, wszyscy są nad basenem więc nie będę siedział w domu jak dureń. Idę przez ogród. Widzę ich. Wszyscy leżą na leżakach i rozmawiają. Jest Ino, Saki, Sasuke, Haruto, Konosuke... no i Sakura. Jak zwykle wygląda seksownie i kusząco. Próbuję nie zwracać na to uwagi. Mój braciszek mnie zauważa i się szczerzy.
- O proszę, kogo to moje oczy widzą? - Pyta zaczepnie. Uśmiecham się do niego i siadam na leżak, który jest wolny. Niestety obok Sakury. Wydaje mi się, że zrobili to z premedytacją. Opieram dłonie za moimi plecami i patrzę na Konosuke spod przymrużonych powiek.
- Nie denerwuj mnie. - Odpowiadam na jego zaczepkę.
- Muszę ci powiedzieć, że ostatnio jesteś bardzo nerwowy. - Stwierdza Konosuke. Sakura mnie obserwuje, jest to krępujące zważywszy na to co się między nami wczoraj wydarzyło.
- Wydaje ci się. - Odpowiadam.
- Nie będziesz się opalać? - Pyta Ino.
- Raczej nie. - Stwierdzam.
- Szkoda, mógłbyś opalić swoje piękne ciałko. - Mówi Saki. Uśmiecham się do niej.
- Wystarczy jak ty opalisz swoje. - Odpowiadam.
- Jak tam sobie chcesz. - Odzywa się Saki.
- Może byś się chociaż z nami pokąpał. - Mówi Haruto.
- Właśnie, moglibyśmy popływać. - Potwierdza Konosuke. Wstaję z leżaka i chwytam dłońmi za skrawki mojego T-shirtu i podnoszę do góry. Ściągam go i kładę na leżak. Po chwili lądują do niego spodnie i skarpetki. Patrzę na Sakurę, która pożera mnie wzrokiem i przygryza wargę.
- Więc na co czekacie? - Pytam z uśmiechem. Chłopaki wstają z leżaków i jeden po drugim wskakują do wody.
- Cieplutka! - Krzyczy Sasuke z uśmiechem. Podchodzę do basenu i skaczę do wody. Jestem cały zanurzony, mam zamknięte oczy i nic nie widzę. Płynę przed siebie, a jak kończy mi się tlen wypływam na powierzchnię. Oddycham szybko i przeczesuję dłonią włosy. Uśmiecham się do nich.
- Ile masz wolnego? - Pyta Sasuke.
- Tydzień, a co?
- Myśleliśmy nad tym, żeby wybrać się do klubu. - Odpowiada Haruto na moje pytanie.
- Dawno nigdzie razem nie byliśmy. - Mówi Konosuke.
- Dzięki, ale nie mogę. - Odpowiadam.
- Dlaczego? - Dopytuje Haruto.
- Aika byłaby na mnie zła.
- To weź ją ze sobą i po kłopocie. - Mówi Sasuke.
- Ona nie lubi chodzić po klubach, dlatego zrezygnuję, ale dzięki za zaproszenie. - Odpowiadam.
- No dobra, jeżeli nie możesz to nie. - Stwierdza Konosuke. Wychodzimy z wody i kładziemy się na leżaki. Patrzę przed siebie i myślę. Nie powinienem odmawiać przyjaciołom, bo wychodzi na to, że moja narzeczona mnie kontroluje. Można powiedzieć, że tak jest. Wolę żyć z nią w zgodzie niż potem wysłuchiwać, że zachowuję się jak gówniarz.
- Ino, idziemy po napoje? - Pyta Saki.
- Z chęcią. - Odpowiada. - A wy byście mogli przynieść jakieś radio i przekąski. - Mówi do chłopaków. Patrzę na Sakurę. Chyba śpi, bo ma zamknięte oczy i się nie rusza.
- Już idziemy. Chodźcie. - Mówi Konosuke. Dzwoni mój telefon, więc odbieram.
- Idziesz z nami? - Pyta mój kuzyn. Kiwam przecząco głową. Po chwili zostaję sam z Sakurą.
- Słucham? - Mówię do słuchawki.
- Hej kochanie. - Odpowiada Aika.
- Hej, coś się stało? - Pytam.
- Nie, wszystko w porządku. Po prostu chciałam usłyszeć twój głos. - Uśmiecham się.
- Co robisz? - Pytam.
- Pomagam mamie uzupełniać papiery i w międzyczasie za tobą tęsknię. - Słyszę jej śmiech.
- Też za tobą tęsknię. - Odpowiadam.
- A ty? Co robisz?
- Siedzę z przyjaciółmi. - Mówię krótko.
- Gdzie? - Dopytuje.
- Przy basenie. - Odpowiadam.
- Z kim jesteś? - Docieka. Śmieję się.
- To jakieś przesłuchanie? - Pytam.
- Nie, po prostu jestem ciekawa.
- Z moim rodzeństwem, kuzynem, Sasuke, Ino i Sakurą. - Odpowiadam.
- Aha. - Mówi krótko.
- Co jest?
- Nic. - Jest chyba zła.
- Nie kłam. Powiedz o co chodzi.
- Została na noc? - Pyta.
- Kto? 
- Nie udawaj głupiego, wiesz o kogo pytam. Czy Sakura została na noc?
- Tak.
- Dlaczego? Ma przecież swój dom. Nie podoba mi się to.
- Spała u Saki. - Mówię ciszej.
- I twoi rodzice na to pozwalają? - Pyta.
- Tak, a dlaczego mieliby nie pozwalać?
- No nie wiem. W końcu to obca dziewczyna. - Odpowiada.
- Jest jak rodzina.
- Tak sądzisz? Mi się wydaje, że ona coś od ciebie chce. - Jest zazdrosna.
- Nie wygłupiaj się. Dlaczego tak myślisz? - Pytam zaciekawiony.
- Tak się zachowuje.
- Przesadzasz.
- Nie. A ty Naruto nie udawaj świętego, bo mogę się założyć, że gdybyś był wolny to z chęcią byś się z nią przespał.
- Nie będę się z tobą kłócił przez telefon.
- Bo coś jest na rzeczy.
- Nie, bo opowiadasz bzdury. - Kłamię.
- Jest atrakcyjna, czego chcieć więcej? - Pyta.
- Zadzwoń jak trochę ochłoniesz. - Mówię i się rozłączam. Ściskam telefon w dłoni i przystawiam go do ust.
- Cholera. - Mówię po cichu.
- Kłopoty z narzeczoną? - Sakura pyta z uśmiechem. Patrzy na mnie.
- Raczej nie powinno cię to obchodzić. - Odpowiadam złośliwie.
- Obchodzi mnie wszystko co się z tobą wiąże skarbie. - Siada na leżak. Zakłada nogę na nogę.
- Przestań grać w te twoje gierki.
- W nic nie gram Naruto. - Wstaje i do mnie podchodzi. Siada na mnie okrakiem. Dłonie opiera na mojej klatce piersiowej. Przez moje ciało przechodzą dreszcze. Znowu to dziwne uczucie, które przyciąga mnie do niej jak magnes. To takie silne. Uśmiecha się seksownie. Patrzę na nią i nie wiem co mam zrobić. Boję się, że jak ją dotknę to nie będę w stanie jej puścić.
- Przestań mieszać mi w głowie. - Mówię to co siedzi mi w myślach.
- Sam sobie w niej mieszasz. - Odpowiada i składa na moich ustach gorący i słodki pocałunek. Zostawia mokre ślady na mojej szczęce i schodzi coraz niżej do szyi. Moje ciało pod każdym jej pocałunkiem płonie. Chwytam ją za nadgarstki i od siebie odsuwam. Patrzy na mnie z seksownym uśmiechem.
- Przestań. - Udaje mi się wypowiedzieć jedno słowo.
- Boisz się, że ktoś nas zobaczy? - Drwi ze mnie.
- Tak. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że coś nas łączy. - Odpowiadam.
- Łączy nas dużo i sam to doskonale wiesz. Nie muszę ci chyba mówić co. Prawda?
- Między nami nic nie ma. - Mówię twardo.
- Przestań Naruto. Ile czasu będziesz się jeszcze oszukiwać? - Pyta z uśmiechem. Uwalnia jedną rękę. Przesuwa palcem po moim brzuchu aż dociera do klatki piersiowej. - Wiesz co myślę? - Pyta. - Myślę, że chcesz mnie tak bardzo, jak ja ciebie. - Uśmiecha się.
- Załóżmy, że masz rację, co wtedy? - Bawię się z nią. Sakura uwalnia drugą dłoń i obejmuje moją twarz. Całuje mnie.
- Jeżeli oboje tego chcemy, to po co czekać? - Pyta z uśmiechem. Przygryza moją dolną wargę.
- Chodzi ci tylko o seks, prawda? - Zadaję jej pytanie.
- Kiedyś tak. Teraz chodzi mi o całego ciebie. - Odpowiada.
- To po co próbujesz zaciągnąć mnie do łóżka? Żebym czuł się winny, a w konsekwencji tego, żebym odszedł od Aiki? - Pytam.
- Nie. Chcę, żebyś mi się oddał. Cały. Bez żadnych wyrzutów sumienia. - Odpowiada z seksownym uśmiechem.
- Bawisz się mną. - Stwierdzam.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - Patrzy w moje oczy ze zdziwieniem.
- Wcześniej też się mną bawiłaś, czemu miałabyś teraz tego nie robić? - Pytam.
- Nie bawiłam się tobą. Kiedyś sam chciałeś takiego związku, czemu ciągle mnie obwiniasz?
- Bo wyjechałaś.
- Musiałam.
- Dlaczego? - Jestem nieustępliwy.
- Bałam się. - Odpowiada.
- Czego? - Dociekam.
- Że się w tobie zakochałam i będę cierpieć. - Odpowiada z uśmiechem.
- Kochałaś mnie? - Pytam z nadzieją, że ta kobieta kiedyś coś do mnie czuła.
- Nie. - Mówi z uśmiechem, moje serce na chwilę staje, kiedy słyszę to słowo. - Ja nadal cię kocham. - Dziwię się. - Wróciłam, żeby cię odzyskać.
- Dlatego mnie uwodzisz? Dlatego starasz się popsuć wszystko co zbudowałem przez te trzy lata? Nie uważasz, że to samolubne z twojej strony? - Uśmiecha się. Nie wiem w ogóle po co zadaję jej te wszystkie pytania. Jestem zaręczony i niedługo biorę ślub. Nie wiem, czy ją kocham. Kiedyś tak, a teraz? Jeżeli to nie miłość to co?
- Trudno. Jeżeli samolubstwem jest to, że cię kocham i chcę z tobą być... niech tak będzie.
- Jestem zaręczony. - Odpowiadam stanowczo. Kładzie dłoń na mój policzek, później wodzi palcem po moich ustach. Moje ciało jest spięte. Cholernie. Nie mogę się ruszyć, jestem jak zahipnotyzowany. Wyczekuję jej kolejnego ruchu. Pocałuj mnie. Pocałuj mnie. Chociaż ten ostatni raz nim to wszystko skończę. Powtarzam to sobie. Chcę poczuć jej słodkie usta. Nachyla się z uśmiechem, a ja przygotowuję się do przyjęcia słodkich ust Sakury. Ona jednak nie ma ochoty pocałować mnie tam, gdzie bym tego chciał. Kieruje swoje usta na moją szyję.
- Żeby było jasne. Nie oddam cię nikomu. Rozumiesz? Jesteś mój. - Mówi między pocałunkami. - Będę dręczyć cię do tej pory aż mi ulegniesz. - Dodaje. Usta kieruje na moją szczękę. Zamykam oczy. Mój oddech cholernie przyśpiesza, a serce wali jak oszalałe. Tylko ona tak na mnie działa. Tylko ona umie doprowadzić mnie do takiego stanu. Całuje mnie w kącik ust, a potem składa pocałunek na moich wargach. Kładę dłonie na jej biodra i się prostuję. Sakura krzyżuje ręce na moich ramionach. Po chwili odsuwam ją od siebie, widać, że jest zaskoczona. Nie dam się jej tak łatwo, mam silną wolę. Kręcę głową.
- Widzisz Sakura, prawda jest taka, że ja nie chcę z tobą być. Mam przez ciebie problemy, bo pokłóciłem się z Aiką. - Zsadzam ją ze swoich kolan na leżak, a sam wstaję. Zakładam spodnie i biorę w dłoń T-shirt. Widać w jej oczach jeszcze większą determinację. Cholera. Czy tej dziewczyny nic nie zraża? Uśmiecha się seksownie.
- Wiesz co? Tyle razy ile mnie od siebie odpychasz - bierze oddech i wypuszcza powietrze z ust - to o tyle razy więcej jestem zmobilizowana, żeby cię odzyskać. - Uśmiecha się, a ja zakładam t-shirt.
- Przestań, bo nic nie wskórasz, chociaż muszę przyznać, że twoje techniki uwodzenia są świetne. - Uśmiecham się. - Wykorzystaj to na kogoś innego.
- Doprawdy, Uzumaki? - Pyta z seksownym uśmiechem.
- Z pewnością, Haruno. - Widzimy jak nasi przyjaciele do nas podchodzą. Saki i Ino siadają na swoje miejsca. Patrzą na nas.
- Coś się stało? - Pyta Saki. - Znowu się pokłóciliście? - Wzdycha z dezaprobatą.
- Kiedy się w końcu pogodzicie? - Dodaje Ino.
- Nie jesteśmy skłóceni. - Odpowiadam z uśmiechem. Po co mam sobie zawracać głowę ciągłym gniewem na Sakurę? Zresztą chyba mi już przeszło.
- To super! Wybierasz się gdzieś? - Pyta moja siostra.
- Idę do Aiki. - Wzdycham.
- Super, znowu ona. - Mówi Ino. Podchodzę do niej i siadam obok.
- O co chodzi? - Pytam z uśmiechem.
- Nie możesz bez niej wytrzymać chociaż jednego dnia? - Mówi Ino.
- Kiedy po prostu sobie z nami usiądziesz i spędzisz trochę czasu? - Dołuje mnie jeszcze bardziej Saki.
- Przepraszam, ale to jest pilne. Potem wrócę i jestem cały wasz. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Potem idziemy do klubu, więc wątpię, że będziesz nasz. - Mówi Ino.
- Posłuchajcie, pokłóciłem się z nią przez telefon, więc muszę to jakoś załatwić. - Usprawiedliwiam się.
- Jak sobie chcesz. - Odpowiada Ino.
- Mała, nie bądź zazdrosna. - Uśmiecham się i daję jej całusa w policzek, potem podchodzę do Saki.
- Nie masz czasu, panna ,,zabieram brata Saki'' czeka. - Uśmiecham się do niej i puszczam tą uwagę w niepamięć.
- Ty też nie bądź zazdrosna. - Mówię i całuję ją w policzek, później podchodzę do Sakury. Skoro nie jestem na nią już zły to będę się zachowywał jak dawniej. Tak, jak wtedy, kiedy byliśmy przyjaciółmi. Schylam się i całuję ją w policzek.
- Na razie. - Puszczam jej oczko i idę w stronę domu. Po chwili wychodzę z naszej posesji i idę chodnikiem w stronę domu Aiki. Kieruję się dobrze znanym mi skrótem. Przechodzę przez wąskie uliczki, w których nocą jest bardzo niebezpiecznie. Po niecałych pięciu minutach stoję już przed bramą.
- Panie Uzumaki, już Panu otwieram. - Mówi do mnie strażnik, który mnie zna. Wchodzę na podwórze i kieruję się w stronę domu, kiedy jestem już pod drzwiami dzwonię dzwonkiem. Otwiera służąca. Uśmiecham się do niej.
- Witam, Panie Uzumaki. Proszę wejść. - Odsuwa się, aby mnie wpuścić.
- Przyszedłem tylko na chwilę, możesz zawołać Aikę? - Pytam.
- Oczywiście, już idę. - Uśmiecha się i odchodzi. Po dwóch minutach wraca.
- Panienka powiedziała, że nie chce z Panem rozmawiać, Panie Uzumaki. - Uśmiecham się. Czasami Aika mnie strasznie irytuje.
- Powiedz jej, że to ważne. - Nalegam.
- Nie trzeba, już jestem. Możesz odejść. - Mówi do służącej. Opiera się o drzwi. - Czego chcesz? - Przerywa ciszę, kiedy zostajemy sami.
- Porozmawiać. - Odpowiadam.
- Nie ma o czym. - Przecieram dłońmi twarz i łapię się nerwowo za kark.
- Przestań zachowywać się jak dziecko i powiedz mi co masz do Sakury. Co ci zrobiła, że masz do niej taki stosunek? - Pytam.
- Ona cię podrywa! - Krzyczy. - Czy to nie wystarczający powód?
- Skąd ci to przyszło do głowy? - Pytam zaciekawiony.
- Widać, że coś do ciebie ma. Ślepy jesteś? Widzę, jak na ciebie patrzy i jak się przy tobie zachowuje. Jest atrakcyjna i chce mi ciebie odebrać, na pewno zaliczyła ją większość facetów, z którymi się spotykała.
- Nigdy więcej nie waż się o niej tak mówić, rozumiesz? - Pytam i zaciskam szczękę. To co o niej powiedziała... jest denerwujące.
- Widzisz?! Bronisz jej!
- To moja przyjaciółka. Nie powinnaś mówić o niej takich rzeczy. - Mówię spokojnie.
- To jest to, co o niej myślę!
- Więc nie powinnaś się ze mną tym dzielić. Nawet ze względu na to, że znam ją dłużej niż ty.
- Przeleciałbyś ją, prawda?!
- Skąd u ciebie taka złość? Ktoś ci coś nagadał? - Patrzy na mnie i nie wie co ma powiedzieć. - No mów!
- Chodzą po wiosce plotki, że kiedyś z nią byłeś. To prawda? - Pyta. A więc o to chodzi. - Odpowiedz! - Krzyczy. Zastanawiam się co mam jej powiedzieć.
- To nie był związek. - Aika zasługuje na prawdę.
- Słucham? Więc co to było?
- Sam nie wiem. - Odpowiadam i wzdycham.
- Pieprzyłeś się z nią? - Zaskakuje mnie tym pytaniem.
- Jeżeli masz na myśli przeszłość to tak. - Odpowiadam szczery. Chcę się z nią pogodzić, więc muszę mówić prawdę. Aika się uśmiecha.
- I ty mi mówisz, że sobie wszystko uroiłam?
- Sakurę i mnie łączy tylko przyjaźń. - Tłumaczę.
- Wracaj do domu. - Mówi.
- Słucham? - Pytam zaskoczony.
- Nie chcę cię na razie oglądać.
- Przecież nic nie zrobiłem do cholery. O co ci chodzi?
- O to, że pozwalasz jej ze sobą flirtować, a również o to, że mnie okłamałeś. Kiedy cię spytałam, czy coś was łączyło odpowiedziałeś mi, że nic!
- Wiesz co? Ta rozmowa nie ma sensu. Odezwij się jak ochłoniesz i zechcesz się pogodzić. - Mówię i odchodzę. Słyszę jak trzaska drzwiami. Ktoś musiał jej naopowiadać jakichś głupot. Wracam do domu tą samą drogą, więc na miejscu znajduję się w niecałe pięć minut. Jestem na podwórku i patrzę w stronę basenu. Nikogo już tam nie ma. Wchodzę do domu i idę do barku. Biorę whisky i nalewam sobie w szklankę. Wypijam to duszkiem. Alkohol działa dobrze na uspokojenie. Nalewam sobie drugą porcję i podchodzę do kanapy. Siadam na nią i patrzę za okno. Z jednej strony Aika ma rację, bo Sakura próbuje mnie uwieść i co najważniejsze całowałem się z nią. Jej złość jest uzasadniona. Denerwuje mnie tylko to, że trzyma mnie na smyczy. Kontroluje wszystko co robię. Czuję jak ktoś kładzie mi dłoń na ramię. Super, ani chwili spokoju. Odwracam się i widzę za sobą Saki, która się do mnie uśmiecha. Siada obok mnie.
- Co się stało?
- Pokłóciłem się z nią o Sakurę. - Odpowiadam.
- Słucham? - Pyta zdziwiona.
- Ktoś jej powiedział, że Sakura się ze mną spotykała.
- I o to zrobiła ci awanturę? - Pyta.
- Jest przekonana, że Sakura mnie uwodzi, a ja jak to facet chciałbym ją przelecieć.
- Użyła takiego słowa? - Saki jest zszokowana.
- Mhm. Dokładnie takiego. Użyła jeszcze sformułowania pieprzyć. - Dodaję.
- To do niej niepodobne.
- Też tak myślę. - Saki bierze z mojej ręki szklankę i odstawia ją na stolik. Patrzę na nią. - Ej, ja to piłem. - Mówię z uśmiechem.
- Zostaw to i chodź z nami do klubu. - Na jej ustach widnieje uśmiech. Zastanawiam się przez chwilę. Skoro Aika bawiła się świetnie w Paryżu, to czemu ja nie mogę zrobić czegoś dla siebie?
- Dobrze, pójdę z wami. - Mówię z uśmiechem...


******


Witajcie Kochani! Dodajemy Wam drugą część One-Shota jak już zauważyliście. Mamy nadzieję, że ta również przypadła Wam do gustu tak jak ta pierwsza :D W tej może jest troszeczkę więcej NaruSaku no i najważniejsze, czy te sceny się Wam podobały? Prosimy, żebyście opisali swoje odczucia w komentarzach, będzie nam naprawdę miło :D No, może jednak coś nie przypadło Wam do gustu? Jeżeli chodzi o styl pisania, to chciałybyśmy się dowiedzieć, czy może się poprawił :D Mamy nadzieję, że tak, ale zostawimy to Wam do ocenienia :D Jeżeli chodzi o notki to mamy dla Was przykrą wiadomość, bo nie będą pojawiać się regularnie, ponieważ w szkole mamy ostry zapierdziel, a do tego zabrałyśmy się jeszcze do robienia prawa jazdy. Trochę się rozpisałyśmy. Jeszcze raz zapraszamy do komentowania. Pozdrawiamy Was Misiaczki. Paula i Patty. 

13 komentarzy:

  1. Oo bozzieee zarąbisty :3!!! Aika jaka wulgarne uuuuuu. NARUTO JESTE SAKURKI TYLKO

    OdpowiedzUsuń
  2. super notka, jak zawsze. według mnie wasze pismo jest trochę lepsze. Mam nadzieję ze zdacie prawko i nie będziecie miały już takiego ruchu w szkole.
    czekam na next.!
    Kocham was dziewczyny! ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jak zwykle swietna, momety narusaku są niesamowite. Moim zdaniem lepiej piszecie. Jestes ciekawa czy w tym klubie będzie się durzo dzialo i jestem ciekawa czy w klubie będzie ta cala Aika. Powodzenia w szkole jeśli was to pocieszy to też mam straszny za pierdziel w szkole powodzenia w szkole i z prawem jazdy czekam z nie cierpliwoscią i zyczę durzo weny...Gulba

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie moje drogie ostatnio nie miałem czasu by do was zajrzeć i spodziewałem się dużej zaległości w głównym opowiadaniu, a tu niespodzianka. Kolejny One Schoot i to w nowym świetle. Tym razem mamy świat bogaczy do którego nasz blondyn i jego przyjaciele należą. Muszę przyznać, że jestem zaciekawiony tym pomysłem i chęcią czekam na jego kolejne części. Sceny jakie opisujecie między Naruto i Sakurą są dość odwarze, a i wasze samo pisanie muszę przyznać rozwinęło się czego nie mogę niestety powiedzieć o sobie. Z niecierpliwością czekam na kolejną część waszego one schoota.
    Pozdrawiam Kuraj.

    P.S. Życzę wam abyście bez przeszkód zdały swoje wymarzone prawo jazdy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej moje drogie. Zapraszam ws na nowy rozdział na pieczecprzeznaczenia.blog.pl który w końcu skończyłem

    OdpowiedzUsuń
  6. Masakra zajebista notka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Następną notkę prawdopodobnie wstawimy jutro o ile nic nam nie wyskoczy. Teraz jest taki okres, że wszystko może się wydarzyć. Nie martwcie się, napewno nie zapomnimy o blogu jak i również mamy nadzieję, że Wy też o nim nie zapomnicie :D Chociaż z taką ilością komentarzy znajdującymi się pod tym rozdziałem, mamy pewne obawy, bo wcześniej było ich dużo więcej. Podzdrawiamy.

      Usuń
    2. dziewczyny ja nigdy nie opuszczę bloga. mam nadzieję ze wy tak samo
      dziewczyny w tym tygodniu jest mecz POLSKA!

      Usuń
    3. dziewczyny ja nigdy nie opuszczę bloga, lubię czytać wasze historie. mam nadzieję ze wy tak samo nie opuśćcie.
      dziewczyny w tym tygodniu albo w następnym będzie mecz POLSKA!

      Usuń
  8. Wasz blog jest niesamowity jest odskocznia od zeczywistosci, wasza historia o narusaku umie po poprawic chumor, czasem gdy mi smutno wchodzę na waszego bloga i odpoczątku go zaczynam czytac bo kiedy go czytam chumor od razu mi się po prawia. Ten blog blog jest naprawde niesamowity też bym chciała pisac tak jak wy ale boje się ze ludzie by tego nie czytali.

    P.S A bloga nie opuszcze nigdy. Nie mogla bym tego zrobic Gulba

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, witam
    Notka bez zarzutów, oczywiście:D
    Och tak, baaardzo się podobała. Zauważyłam dużo narusaku, to bardzo dobrze:D
    Zboczone scenki chyba najbardzjej przypadły mi do gustu..
    Naprawdę, czuję, że z tą dziewczyną Naruto jest coś nie halo.
    Dziwnie się zachowuje.
    Tak blisko do tego połączenia Naruto i Sakury, a jednak tak daleko:p.
    Patrząc na wcześniejsze notki, mogę bez oporów stwierdzić, że wasz styl pisania znacznie się poprawił.
    Mam nadzieję na hentai ns. Oczywiście nie zmuszam:)
    Weny, czasu i dobrych wyników w nauce :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń