Kieruje
palce przez moją skroń na policzek. Wodzi wzrokiem za swoimi
ruchami. Zaciskam dłonie na biurku. Nie potrafię tego przerwać, a
może nie chcę. Przesuwa palcem po moich ustach, a potem po skrawku
odkrytej klatki piersiowej. Zatrzymuje palec na guziku. Wciąga
głośno powietrze.
-
Tylko, że ja Naruto nie chcę być twoją... przyjaciółką. -
Uśmiecha się seksownie...
Nie mogę nic powiedzieć,
jestem sparaliżowany. Czuję jak powietrze między nami robi się
coraz gęstsze. Nie mogę oderwać wzroku od jej pięknych oczu,
widzę jak patrzy na moje usta i zagryza wargę. Czuję to. Czuję to
przyciąganie między nami. Kiedy ona mnie dotyka... to jest takie
silne uczucie.
- A kim? - Przełamuję
się i wypowiadam pierwsze słowa, które przychodzą mi na myśl.
Sakura się uśmiecha i patrzy mi w oczy. Odpina mi jeden guzik,
gwałtownie wciągam powietrze. Przejeżdża palcem po moim nowo
odkrytym miejscu, kieruje się na moją lewą pierś.
- Nazwij to jak chcesz.
Jedyne czego pragnę... to być z tobą. - Mówi spokojnym głosem.
Nawet się nie denerwuje, jest dobra w tym co robi. Lewą dłonią
zjeżdża po moim ciele w dół aż dochodzi do mojej ręki. Jest tak
cholernie seksowna. Nie mogę opanować dreszczy, które wstrząsają
moim ciałem. Jej dotyk aż pali, wznieca we mnie ogień, którego
nie potrafię sam ugasić. Chwyta moją prawą dłoń i kładzie ją
sobie na lewym biodrze.
- Co ty ze mną robisz? -
Te słowa padają z moich ust niekontrolowanie.
- To samo, co ty ze mną.
Pragnę cię Naruto. Mocnej niż kiedykolwiek wcześniej. - Zbliża
się i składa na moich ustach delikatny pocałunek. Odsuwa się i na
mnie patrzy z szerokim uśmiechem. Kusi mnie. Przez ten jeden gest
nie mogę się opanować, pragnę więcej. Znacznie więcej.
Gwałtownie dokładam drugą dłoń na jej biodro i przyciągam
dziewczynę do siebie. Całuję ją. Sakura się o mnie opiera.
Wędruje dłońmi z klatki piersiowej przez szyję aż dociera do
moich włosów. Po tylu latach znowu czuję jej usta na moich. To
jest takie wspaniałe uczucie. Wiem, że to co robię jest złe, ale
nie mogę się jej oprzeć. Jesteśmy ze sobą w niewyjaśniony
sposób połączeni. Nie umiem tego wyjaśnić. Kiedy ona mnie dotyka
przez moje ciało przebiega elektryczność, która pali mnie od
środka. Moje dłonie rysują niewidzialne szlaczki na odkrytych
plecach Sakury. Zjeżdżam coraz niżej, zatrzymuję się na jej
lewym udzie, które podnoszę do góry. Czuję jak się uśmiecha.
Sadzam Sakurę na biurku. Kładę ją na nie i się nad nią
pochylam. Zostawiam mokre ślady na jej szyi. Słyszę nasze
przyśpieszone oddechy. Dziewczyna łapie mnie za twarz i odszukuje
wzrokiem moich ust. Ponownie łączy nasze wargi. To jest takie
podniecające, że trzymam ją teraz w ramionach, mogę z nią zrobić
co tylko zechcę. Dłonią zjeżdżam po jej talii aż do uda.
Wkładam rękę pod sukienkę i ją zaginam. Sakura dobiera się do
mojego paska od spodni i sprawnie go odpina. Pożądam jej od naszego
dzisiejszego porannego spotkania.
- Jak. Za. Dawnych.
Czasów. - Mówi między pocałunkami z uśmiechem.
- Naruto! Sakura! -
Odskakuję od Sakury i zapinam swój pasek od spodni. To samo robię
z guzikiem od koszuli, który mi rozpięła. Przejeżdżam dłonią
po moich poczochranych włosach. Sakura jest opanowana. Chichocze i
swobodnie zeskakuje z biurka, opiera się o nie. Krzyżuje nogi.
- Tu jesteście. - Mówi
moja mama wchodząc do gabinetu.
- Rozmawialiśmy. -
Odpowiadam. Sakura z rozbawieniem wyciera kciukiem usta. Ciągle mnie
obserwuje.
- Długo was nie było.
Podali już kolację. - Mama się uśmiecha.
- Już idziemy. - Mówię,
a moja rodzicielka wychodzi. Patrzę na Sakurę, która ciągle się
uśmiecha. Czuję się trochę niezręcznie. Haruno podchodzi do mnie
i nachyla się do mojego ucha.
- Dzięki za rozmowę. -
Szepcze i wychodzi z gabinetu. Przecieram dłońmi twarz. Co we mnie
wstąpiło? Gdyby mama nam nie przerwała z pewnością bym się z
nią kochał.
- Cholera. - Mówię po
cichu. Biorę trzy głębokie oddechy, aby uspokoić swój
przyśpieszony rytm serca. Głośno wypuszczam powietrze i decyduję
się na to, żeby wrócić do salonu. Wychodzę z gabinetu i gaszę
za sobą światło. Kiedy jestem już w salonie podchodzę do stołu
i siadam na swoim miejscu.
- Długo cię nie było. -
Szepcze mi do lewego ucha Aika. Szybko wymyślam odpowiedź.
- Trochę się
przedłużyło. - Uśmiecham się do niej. Widzę jedzenie na
talerzu. Przez to wszystko nawet straciłem apetyt. Biorę za widelec
i wkładam do ust kawałek ryby i ryżu. Kątem oka patrzę na
Sakurę. Uśmiecha się. Jak ja mam się teraz zachowywać? Zbyt
dobrze ją znam, żeby myśleć, że sobie po prostu odpuści.
- Jak było w Stanach
Zjednoczonych Sakuro? - Pyta moja mama.
- Bardzo nudno. Brakowało
mi tam różnych rozrywek. - Patrzy na mnie i się uśmiecha. Już ja
wiem co ona ma na myśli. Odchrząkuję.
- Nie mogło być aż tak
nudno. Na pewno z kimś się spotykałaś. - Mówię złośliwie.
- Wyobraź sobie, że nie.
Tamtejsi ludzie nawet w małym stopniu nie byli do was podobni. -
Udziela mi odpowiedzi.
- Mówię ci Kushino,
całymi dniami siedziała w domu. - Odzywa się Pani Haruno.
- Zostajesz na noc? - Pyta
mój ojczym z uśmiechem. - Wiemy już, że Ino zostaje. - Uśmiecha
się do rodziców Yamanaki.
- Jeżeli nie byłby to
problem to z chęcią. - Mówi Sakura.
- Nigdy to nie sprawiało
problemu i wątpię, że kiedykolwiek będzie, prawda kochanie? -
Moja mama pyta Daikiego.
- Oczywiście, Sakura jest
jak nasza druga córka. - Odpowiada. Pani Haruno uśmiecha się na te
słowa.
- Naprawdę miło mi to
słyszeć. - Sakura się uśmiecha. Powoli i na siłę kończę swoje
danie. Wszyscy inni już zjedli. Nasi rodzice wyszli z salonu kilka
minut temu na taras, powiedzieli, że zostawiają nas samych, żebyśmy
powspominali stare czasy.
- Deser? - Pyta Kazuma.
- Ja zrezygnuję. - Mówię.
- Źle się czujesz
kochanie? - Pyta Aika.
- Można tak powiedzieć.
- Patrzę na Sakurę, a ona posyła mi uwodzicielski uśmiech.
Odwracam od niej wzrok. Nie wytrzymam dłużej w jej towarzystwie.
Myślami nadal jestem w gabinecie.
- Ja też dziękuję. -
Odzywa się Sakura.
- A ja poproszę. - Mówi
Konosuke jako jedyny.
- Kochanie, jedziesz do
domu, czy posiedzisz jeszcze ze mną? - Pyta Saki.
- Przepraszam, ale wrócę
do domu. Po całym dniu jestem zmęczony. Spotkamy się jutro? - Pyta
Haruto.
- Zapomniałam, że
przyjechałeś tutaj od razu po pracy. No dobrze, przyjedź jutro to
razem poopalamy się przy basenie. - Uśmiecha się do niego.
- Okey. Więc jesteśmy
umówieni. - Posyła jej słodki uśmiech. Haruto wstaje od stołu. -
Będę się już zbierać. - Podchodzi do Saki i daje jej namiętnego
buziaka w usta. - Na razie. - Żegna się i wychodzi.
- Pracujesz Naruto? - Pyta
Sakura. Patrzę na nią. Opiera głowę o prawą dłoń. Usta wygina
w lekkim uśmiechu. Do czego ona zmierza?
- Tak. - Odpowiadam.
- Gdzie? - Docieka.
- Tam gdzie kiedyś. W
rodzinnej firmie Minoru. - Widzę błysk w jej oczach.
- Nadal masz takie wygodne
biuro? - Słychać w pytaniu Sakury podtekst. Kiedyś robiliśmy w
nim różne rzeczy. Wliczając w to seks.
- Ekhem można tak
powiedzieć. - Odpowiadam.
- Fajnie, wzbudza wiele
wspomnień, prawda? - Jej głos jest uwodzicielski.
- Masz rację. - Mówię
już całkiem spokojnie.
- Długo się znacie? -
Pyta moja narzeczona.
- Praktycznie od
dzieciaka, nie? - Pyta moja siostrzyczka.
- Właśnie, wszyscy
mieszkamy bardzo blisko siebie. - Dodaje Ino.
- Spotykaliśmy się
prawie codziennie. - Wspomina Sasuke.
- Tak, fajnie było. -
Mówi uśmiechnięta Sakura. Patrzę na zegarek, który mam na prawej
dłoni. Jest już po dwudziestej.
- Kochanie, o której
chcesz wrócić do domu? - Pytam Aiki.
- A która jest? -
Uśmiecha się słodko.
- Dwadzieścia pięć po
dwudziestej. - Odpowiadam.
- W takim razie chyba na
mnie pora. - Mówi niechętnie. Wstaję i odsuwam jej krzesełko,
moja narzeczona się podnosi. - Do zobaczenia. - Mówi do wszystkich.
Chwyta mnie za dłoń, odruchowo mój wzrok wędruje na nasze ręce.
Ona mnie kocha, a ja prawie ją zdradziłem. Nie zasługuję na nią.
Idziemy do wyjścia.
- Szkoda, że musisz
wracać. - Uśmiecham się do niej. Stoimy przed drzwiami.
- Niestety, wiesz jacy są
moi rodzice. Właśnie, nie powinnam się pożegnać? - Pyta.
- Jeżeli raz się nie
pożegnasz to nic się nie stanie. Jakoś nie chce mi się tam
wracać.
- No dobrze. - Otwieram
jej drzwi z uśmiechem. Podchodzimy do samochodu. Pomagam jej wsiąść
do środka, a później sam zasiadam na miejscu kierowcy. Odpalam
silnik i ruszam. Powolutku wyjeżdżamy na drogę. Panuje między
nami cisza. Widać, że Aika jest bardzo zmęczona.
- Co robisz jutro? - Pytam
patrząc na drogę.
- Mam pomóc w czymś
mamie, a co?
- Chciałem się spotkać.
- Odpowiadam.
- Przepraszam, ale jutro
naprawdę nie mam czasu.
- Rozumiem. - Zajeżdżamy
na jej posesję. Podjeżdżam pod dom i gaszę silnik. Patrzę na
nią, a ona na mnie.
- Mogę o coś spytać? -
Odzywa się nagle.
- O co tylko chcesz. -
Uśmiecham się do niej.
- Lubisz Sakurę? - Pyta.
- To moja przyjaciółka.
- Odpowiadam natychmiastowo.
- Było coś między wami,
prawda?
- Skąd ci to przyszło do
głowy? - Pytam. Nie chcę niczego zdradzać na ten temat. Nie jej.
- Jest bardzo ładna, a
ty... przystojny. Nigdy was do siebie nie ciągnęło? - Dopytuje.
- Nie. - Odpowiadam
nieszczerze. Pierwszy raz ją okłamuję. Uśmiecha się do mnie.
Wychodzę z samochodu i okrążam go. Otwieram drzwi i Aika wysiada.
Chwytam ją za dłoń i prowadzę pod sam dom. Stajemy przed
drzwiami.
- Dziękuję za ten
wieczór. - Mówi z uśmiechem.
- Cała przyjemność po
mojej stronie. - Wsadzam niesforny kosmyk jej włosów za ucho.
Chwyta mnie za twarz i do siebie przyciąga. Składa na moich ustach
pocałunek. Odwzajemniam go. Nie czuję żadnego przyciągania,
żadnych dreszczy, ani niczego tak ekscytującego jak w przypadku
Sakury.
- Dobranoc. - Mówi i
pociąga za klamkę drzwi.
- Śpij dobrze. -
Odpowiadam i widzę jak znika za wielkimi, potężnymi drzwiami.
Oczami Saki;
- Czyli zrobiłaś to
specjalnie? - Pyta Sakura, kiedy siedzimy na łóżku w piżamach. Ja
mam na sobie białą bluzkę z trzema czarnymi guziczkami na górze,
a spodenki są szare.
- Z pełną premedytacją.
- Powtarzam.
- Czyli mam wziąć ze
sobą Sasuke? - Wychodzi z łazienki Ino. Ma na sobie bluzkę na
ramiączka w kolorze mięty i białe spodenki w miętowe groszki.
- Tak. - Odpowiadam.
- Czyli co? Grupowe
spotkanie jak za dawnych czasów? - Pyta Sakura, która ubrała się
w różową bluzeczkę z odkrytymi ramionami. Na środku narysowana
jest jakaś postać, a tak jakby na niej są napisy. Dekolt ma dość
duży. Jej spodenki są krótkie. Mają kolor granatu, a na nim
widnieją drobniutkie różowe kropeczki. Końce materiału kieszonek
są również różowe, tak samo jak sznureczki. Wygląda seksownie w
tym komplecie.
- Tak, będziemy
rozmawiać, śmiać się, bawić, a ty będziesz uwodzić Naruto. -
Mówi Ino.
- Dokładnie tak. -
Zgadzam się.
- Co robiliście tyle
czasu razem? - Pyta Ino. Sakura się uśmiecha.
- Gdyby nie jego mama...
- Nie żartuj! - Ekscytuje
się Yamanaka.
- Nie żartuję. Było
naprawdę gorąco. - Uśmiecha się. Tak bardzo się cieszę. Nie
lubię jego narzeczonej, po prostu do niego nie pasuje i tyle. Słyszę
kroki, które dochodzą z korytarza. To na pewno Naruto. Patrzę
kątem oka i po chwili go dostrzegam. Widzę, że biedak jest
zmęczony. Wchodzi do swojego pokoju i rzuca się na łóżko.
Dziewczyny o czymś rozmawiają, ale ja ich nie słucham. Cały czas
go obserwuję. Leży z pięć minut na łóżku, po czym się podnosi
i zamyka w łazience. Patrzę na Sakurę z przebiegłym uśmieszkiem.
Oczami Naruto;
Spłukuję wodę w sedesie
i myję ręce pod kranem. Otwieram drzwi i wychodzę z łazienki. Od
razu dostrzegam piękne szmaragdowe oczy, które na mnie patrzą.
Podchodzę bliżej. Drzwi od mojego pokoju są zamknięte. Sakura
niebezpiecznie się zbliża. Wygląda seksownie. Znowu to robi,
ubiera się tak, żeby wzbudzić we mnie pożądanie.
- Co tu robisz? - Pytam.
Jest już bardzo blisko mnie. Znowu czuję to samo. Coś mnie do niej
przyciąga. Moje serce bije jak oszalałe, usta robią się suche.
Przejeżdżam po nich językiem.
- Przyszłam dokończyć
to... co nam przerwano. - Uśmiecha się i kładzie dłoń na moim
policzku.
- Wyjdź stąd. - Proszę.
Moje serce przyśpiesza, kiedy jej palec wędruje w dół aż dociera
do mojego odkrytego kawałka torsu.
- Ty też tego chcesz. -
Odpowiada. Rozpina guzik od mojej koszuli. Gwałtownie wciągam
powietrze.
- Mam narzeczoną. -
Mówię, a ona odpina kolejny... i kolejny.
- Przerwij, jeżeli
naprawdę tego nie chcesz. - Uśmiecha się i odpina ostatni guzik.
Przygryza wargę. Kładzie dłonie na mój brzuch. Pod wpływem jej
dotyku moje mięśnie się spinają. To takie fajne uczucie. Jej
dotyk przyjemnie pali moją skórę. Jestem już pokonany. Zrobię
wszystko o co ona mnie poprosi. Wędruje dłońmi w górę przez moją
klatkę piersiową aż w końcu dociera na barki. Przymykam oczy.
Widzę w jej oczach szalone iskierki, które płoną żywym ogniem.
Zsuwa z moich ramion koszulę. Patrzy jak ląduje ona na podłodze.
Moje ciało drży i płonie z pożądania. Patrzy na mnie uważnie.
- W tym wydaniu
najbardziej mi się podobasz. - Uśmiecha się. Podchodzi bliżej i
rzuca mnie na łóżko. Pod moim ciężarem materac się ugina.
Sakura siada na mnie okrakiem i wpija się w moje usta. Masuje dłońmi
moje spięte barki. Chwytam ją za biodra. Z każdym jej dotknięciem
pragnę Sakury coraz bardziej. Całuję ją po szyi. Ona, żeby
ułatwić mi dostęp odrzuca głowę do tyłu. Nie mogę przestać
jej całować, to takie silne i podniecające uczucie. Wszystko czuję
bardzo intensywnie, każdy dotyk, każdy pocałunek. Sakura wraca z
całowaniem do moich ust. Przerywa na chwilę i opiera swoje czoło o
moje. Obydwoje mocno dyszymy.
- Ja mam zdjąć moją
bluzkę? Czy ty to zrobisz? - Pyta. Nic nie odpowiadam. - Świetnie.
- Odsuwa się kawałek i chwyta oburącz za skrawki materiału swojej
bluzki. Pociąga ją w górę i pozbywa się zbędnej części od
piżamy, którą rzuca obok mojej koszuli. Widzę jej piękne ciało,
za którym tęskniłem od bardzo dawna. Sakura kładzie mnie na
łóżko. Dłońmi przesuwa po moim ciele, z mojego brzucha na klatkę
piersiową docierając do barków. Uśmiecha się seksownie. To, w
jaki sposób mnie dotyka, tego nie umie nikt inny. Przez moje plecy
przebiegają dreszcze. Kładzie dłonie po obu stronach mojej głowy
i zbliża się do moich ust. Całuje mnie. Boleśnie powoli składa
każdy pocałunek. Przewracam ją i teraz ja jestem na górze. Leżę
na niej i zostawiam mokre ślady na każdym nowo odkrytym miejscu.
Trzyma mnie za głowę i lekko ciąga za włosy. Dłońmi dociera do
mojego krocza. Wciągam powietrze, kiedy przejeżdża po nim ręką.
Rozpina mi pasek i zamek. W tym momencie zaczynam mieć wyrzuty
sumienia, które zżerają mnie od środka. Nie mogę tego zrobić.
Przerywam to i na nią patrzę. Jest zaskoczona.
- Nie mogę. - Mówię.
- Możesz. - Odpowiada.
- Ona na to nie zasłużyła.
- Siadam na łóżko. Sakura jest za mną i zjeżdża dłońmi z
moich barków do dłoni i z powrotem.
- Proszę cię. Nie psuj
tego. - Szepcze mi do ucha i przygryza jego płatek.
- Jestem zobowiązany.
- Zerwij zaręczyny.
- Wiesz o co mnie prosisz?
- Pytam.
- Tak. Proszę cię o to,
żebyś był ze mną. - Zrywam się z łóżka.
- Też cię o to prosiłem,
dawno temu. - Odpowiadam. Ona wzdycha i przeciera dłońmi twarz.
- Nie możesz o tym
zapomnieć? Byłam młoda i głupia. Nie powinnam cię zostawiać.
- Ale to zrobiłaś. -
Upieram się przy swoim. Jestem zaślepiony gniewem.
- Nie cofnę czasu. - Mówi
smutna.
- Wiesz ile przez ciebie
wycierpiałem? - Pytam.
- Proszę, nie wracaj do
tego. Zapomnij.
- Tyle, że nie mogę.
Chciałbym, ale nie mogę. - Odpowiadam. - Idź spać, Sakura.
- Naruto, kochasz mnie.
Tak jak ja ciebie. - Mówi i wstaje. Podchodzi do mnie i kładzie
dłoń na moim policzku. Chwytam ją za rękę.
- My się nie kochamy.
Przemawia przez nas pożądanie i nic więcej. To nie miłość. -
Mówię i wchodzę do łazienki. Z trudem wyplątałem się z jej
pułapki. Sprawdza i testuje mnie na każdym kroku. Czuję, że
następnym razem jej ulegnę. Podchodzę do lustra i opieram dłonie
na półce. Odkręcam zimną wodę i nabieram ją w ręce. Przemywam
twarz. Muszę ochłonąć po tym wszystkim. Już dawno się tak nie
czułem. Co ona ze mną robi? To jest niewłaściwe, nie powinienem
się tak zachowywać. Jestem zaręczony i tego będę się trzymać.
Ściągam z siebie spodnie i bieliznę, aby wziąć orzeźwiający
prysznic.
Oczami Saki;
- Zrezygnował? - Pytam
Sakury, która siedzi na łóżku.
- Nie wierzę. - Odzywa
się Ino. Nasza przyjaciółka mimo tego co się wydarzyło jest
uśmiechnięta.
- Już prawie go miałam.
- Odpowiada.
- To czemu się cieszysz,
skoro do niczego nie doszło? - Pytam zaintrygowana.
- Dlatego, że prawie się
ze mną przespał. A to oznacza, że mnie nie nienawidzi, a kocha.
Nie umie się do tego przyznać. Upiera się, żeby zrobić mi na
złość. To jest jego taka mała zemsta.
- To co z tym zrobisz? -
Odzywa się Ino.
- Jak to co? Dalej będę
próbowała. Nie skończę na dzisiejszym wieczorze. - Uśmiecha się.
- No ja myślę. - Mówię.
- Zobaczycie, jestem
pewna, że w końcu ci ulegnie. - Stwierdza Ino.
- Byłby głupkiem, żeby
tego nie zrobił. - Dodaję.
- Czemu jej aż tak nie
lubicie? - Pyta. Ja i Ino patrzymy na siebie.
- Po pierwsze, ona chce go
mieć tylko dla siebie. Kiedy go przytulam, albo daję mu buziaka to
ta zołza patrzy się na mnie jakby chciała mnie zabić. Nie wspomnę
o Ino. Dobra, to bym jeszcze jakoś zrozumiała, ale ja? Przecież do
cholery jestem jego siostrą. - Mówię zdenerwowana.
- No wiesz, nie do końca.
- Stwierdza Sakura.
- Nieważne. To mój brat
i koniec. Nic tego nie zmieni, nawet to, że nie jestem jego
prawdziwą siostrą. - Upieram się.
- No tak, tylko ona widzi
to w troszeczkę inny sposób. - Mówi Sakura.
- Po drugie, wrednie się
do nas odzywa. Przy Naruto i jego rodzicach udaje niewiniątko. A my
i tak wiemy, że nas nie lubi. - Dodaje Ino.
- No tak, tutaj już nie
mam nic na jej usprawiedliwienie. - Sakura chichocze.
- Haruno, nie udawaj
takiej dobrodusznej. - Żartuje Ino.
- Yamanaka, ja nie
żartuję. Po prostu taka jestem. - Słychać w jej głosie
rozbawienie.
- Haruno, nie jesteś
dobroduszna. Jesteś zołzą, bo próbujesz pozbawić Aiki
narzeczonego. - Dodaję.
- Minoru, jak ty mnie
dobrze znasz. Tak, jestem zołzą. Przyznaję publicznie. - Wszystkie
chichoczemy.
- Cholernie się cieszę,
że wróciłaś. - Mówi Ino.
- Mam nadzieję, że już
nigdzie nam nie uciekniesz. - Dodaję.
- Nie zamierzam. -
Uśmiecha się. - Tęskniłam za wami.
- Cholera. - Mówię na
głos.
- Co jest? - Pyta Sakura i
Ino jednocześnie.
- Przypomniałam sobie, że
powiedziałam wczoraj Naruto, że musimy porozmawiać. Chyba należą
mu się jakieś wyjaśnienia. - Stwierdzam.
- To idź do niego. - Mówi
Ino.
- O tej porze? - Dopytuję.
- Jest dopiero dziesiąta.
Możesz sprawdzić jak się czuje. - Stwierdza Sakura z uśmiechem.
- No dobra. - Ciekawość
bierze nade mną górę i schodzę z łóżka. Wychodzę z pokoju i
podchodzę do drzwi naprzeciwko. Staję przed nimi i biorę głęboki
oddech. Pukam.
- Proszę! - Słyszę głos
dochodzący z pokoju. Otwieram drzwi z szerokim uśmiechem i wchodzę
do środka. Widzę, że Naruto leży na łóżku. Jest już w
szortach, czyli jego piżamce. Zamykam drzwi i podchodzę do łóżka.
Pochylam się i daję mu buziaka w policzek. Odkrywam kołdrę, a on
robi mi miejsce. Kładę się obok niego i opieram się plecami o
oparcie łóżka. Naruto robi to samo.
- Co cię do mnie
sprowadza kochanie? Nie ładnie tak ich zostawiać. - Upomina mnie z
uśmiechem.
- Wiem, ale przypomniałam
sobie, że wczoraj ci mówiłam, że chcę z tobą porozmawiać. -
Mówię. Naruto przeciera twarz dłońmi i głośno wzdycha.
- Ach Saki. Chyba wiem o
co ci chodziło. Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej? -
Patrzy na mnie przeszywającym spojrzeniem. Patrzę na dłonie,
którymi się bawię.
- Nie chciałam ci psuć
wieczoru. Miałam ci powiedzieć po imprezie, ale byłeś taki
zmęczony, że pomyślałam... No, że jak wstaniesz to ci powiem. -
Wyrzucam z siebie.
- Nie gniewam się, ale
nie ukrywam, że nie było to dla mnie zaskoczeniem jak stanęła w
drzwiach. - Mówi.
- Co wtedy poczułeś? -
Pytam.
- Na początku myślałem,
że mam jakieś halucynacje, ale jak doszło do mnie, że ona tam
naprawdę stoi to poczułem gniew.
- Nadal się na nią
wściekasz? - Badam sprawę. Patrzy na mnie i się uśmiecha.
- Nie, już chyba nie.
Tylko, że nie mogę nadal jej wybaczyć tego, że wyjechała.
- Mógłbyś jej w końcu
to darować. - Mówię.
- Dla mnie to nie jest
takie łatwe. - Odpowiada.
- Dlaczego? - Dociekam.
- Bo ją kochałem.
- A teraz?
- Co teraz?
- Kochasz ją?
- Nie wiem. - Wzdycha.
- Jak to?
- Po prostu nie wiem.
Pogubiłem się. - Mówi zirytowany. To jest dla mnie wiadomość, że
na dzisiaj wystarczy pytań. Jednak nie mogę przestać. Na usta
wysuwają mi się kolejne pytania.
- Co robiliście tak długo
w gabinecie? - Jestem ciekawa, czy będzie ze mną szczery. Patrzy na
mnie zdziwiony.
- Nie powiedziała ci? -
Pyta zaskoczony.
- Nie. - Kłamię.
Zastanawia się, czy może mi powiedzieć.
- Całowaliśmy się. -
Przeciera twarz dłońmi z zawstydzeniem i patrzy naprzeciwko siebie
byleby nie na mnie.
- Aha. - Odpowiadam
krótko.
- To nie moja wina. Ona
mnie uwodzi. - Stwierdza.
- Tak, a wy mężczyźni
umiecie zwalać tylko na kobiety. Mogłeś jej odmówić. -
Stwierdzam.
- Ale tego nie zrobiłem.
- Odpowiada.
- Dlaczego?
- Bo jej pożądam.
- Czyli ją kochasz?
- Nie. Nie wiem. Daj mi
już na dzisiaj spokój. Jestem zmęczony.
- Dobra, ale mogę ci
zadać ostatnie pytanie?
- Mów. - Odzywa się
mocno podirytowany.
- Więc co w takim razie
czujesz do Aiki, a co do Sakury? - Wprowadziłam go w gówniany
nastrój. Mogłam skończyć zadawać pytania, kiedy dostrzegłam, że
jest zirytowany.
- Ani jedna, ani druga nie
jest mi obojętna. - Stwierdza. - Tak więc nie wiem co do nich
czuję. Nie będę się nad tym zastanawiać skoro jestem zaręczony.
- Odpowiada twardo.
- Jak chcesz. - Mówię i
daję mu całusa w policzek na dobranoc. Wstaję z łóżka i idę w
stronę drzwi. - Dobranoc. - Mówię i wychodzę.
- Śpij dobrze wredoto. -
Słyszę za mną i się uśmiecham. Dałam mu do myślenia. Wchodzę
do mojego pokoju i idę do łóżka. Siadam na nie.
- I co? - Pyta Ino.
- Jest zagubiony. -
Odpowiadam. - I tak wiem, że kocha ciebie, chociaż sam się tego
wypiera. - Dodaję z uśmiechem.
- Miejmy nadzieję, że
uda ci się go rozluźnić, żeby tak dużo nie myślał. - Mówi Ino
z uśmiechem.
- Zobaczymy. Postaram się
zrobić to jak najlepiej. - Sakura odpowiada ze swoim łobuzerskim
uśmieszkiem. - Spróbuję omotać go tak, że w głowie będę
siedziała mu tylko i wyłącznie ja. - Chichocze.
- Trzymam cię za słowo.
- Mówię z szerokim uśmiechem. Ino ziewa.
- Widzę, że idziemy już
spać. - Stwierdza Sakura. Jej kąciki ust unoszą się w leciutkim
uśmiechu.
- Też jestem zmęczona. -
Mówię.
- W sumie to ja też. To
był bardzo ciężki dzień. - Odzywa się Sakura.
- Mhm my już wiemy co to
dla ciebie oznacza. - Stwierdza Ino.
- Tak, obściskiwanie się
z chłopakiem może być baaardzo męczące. - Mówię żartem,
wszystkie się śmiejemy.
- Nawet nie wyobrażacie
sobie jak bardzo. - Odpowiada Sakura.
***
Oczami Naruto;
- Dziękuję. - Mówię do
Pani Kaho. Wstałem o dziesiątej. W nocy nie mogłem zasnąć przez
rozmowę z Saki. Namieszała mi ostro w głowie.
- Nie ma za co dziecinko.
Jedz zanim ci ostygnie. - Uśmiecha się ciepło. Pani Kaho zrobiła
mi tosty. Widzę jak nalewa pomarańczowy sok w szklankę. Uśmiecham
się, kiedy stawia go przede mną. - Twój ulubiony. - Mówi.
- Dobrze mnie Pani zna. -
Uśmiecham się.
- Na tyle dobrze, żeby
wiedzieć, że coś ci dolega. - Odpowiada. Biorę kęs tosta, kiedy
go połykam postanawiam się odezwać.
- Niestety się Pani nie
myli. - Posyłam jej smutny uśmiech.
- Porozmawiasz ze mną o
twoim problemie? Obiecuję, że nikomu nie powiem. - Uśmiecha się.
- Nie jestem pewien, czy
kocham Aikę. - Odpowiadam.
- Rzeczywiście masz duży
problem. Z jakiego powodu się z nią zaręczyłeś? - Zadaje mi
pytanie, a ja myślę.
- Nie wiem. W sumie to
myślałem, że ją kocham. - Odpowiadam.
- A co spowodowało, że
masz wątpliwości? - Pyta.
- Dziewczyna z mojej
przeszłości. - Stwierdzam.
- Więc musisz sam dojść
do tego, co czujesz do nich obydwu. - Uśmiecha się do mnie.
- Żeby to jeszcze było
takie proste. - Mówię bezradny.
- Kłopoty sercowe nigdy
nie były łatwym tematem dziecinko. - Odpowiada.
- Domyślam się. - Kończę
jeść tosty i na koniec wypijam sok. Jestem ubrany w jeansy z
paskiem i granatową koszulkę z nadrukiem New Yorker 63. Obwódki
napisu są żółte, a wypełnienie czarne. Nadruk jest położony w
leciutkim ukosie. Klamra paska jest odsłonięta.
- Dziękuję za śniadanie.
- Mówię.
- Nie ma za co. -
Odpowiada. Wychodzę z kuchni, wszyscy są nad basenem więc nie będę
siedział w domu jak dureń. Idę przez ogród. Widzę ich. Wszyscy
leżą na leżakach i rozmawiają. Jest Ino, Saki, Sasuke, Haruto,
Konosuke... no i Sakura. Jak zwykle wygląda seksownie i kusząco.
Próbuję nie zwracać na to uwagi. Mój braciszek mnie zauważa i
się szczerzy.
- O proszę, kogo to moje
oczy widzą? - Pyta zaczepnie. Uśmiecham się do niego i siadam na
leżak, który jest wolny. Niestety obok Sakury. Wydaje mi się, że
zrobili to z premedytacją. Opieram dłonie za moimi plecami i patrzę
na Konosuke spod przymrużonych powiek.
- Nie denerwuj mnie. -
Odpowiadam na jego zaczepkę.
- Muszę ci powiedzieć,
że ostatnio jesteś bardzo nerwowy. - Stwierdza Konosuke. Sakura
mnie obserwuje, jest to krępujące zważywszy na to co się między
nami wczoraj wydarzyło.
- Wydaje ci się. -
Odpowiadam.
- Nie będziesz się
opalać? - Pyta Ino.
- Raczej nie. -
Stwierdzam.
- Szkoda, mógłbyś
opalić swoje piękne ciałko. - Mówi Saki. Uśmiecham się do niej.
- Wystarczy jak ty opalisz
swoje. - Odpowiadam.
- Jak tam sobie chcesz. -
Odzywa się Saki.
- Może byś się chociaż
z nami pokąpał. - Mówi Haruto.
- Właśnie, moglibyśmy
popływać. - Potwierdza Konosuke. Wstaję z leżaka i chwytam dłońmi
za skrawki mojego T-shirtu i podnoszę do góry. Ściągam go i kładę
na leżak. Po chwili lądują do niego spodnie i skarpetki. Patrzę
na Sakurę, która pożera mnie wzrokiem i przygryza wargę.
- Więc na co czekacie? -
Pytam z uśmiechem. Chłopaki wstają z leżaków i jeden po drugim
wskakują do wody.
- Cieplutka! - Krzyczy
Sasuke z uśmiechem. Podchodzę do basenu i skaczę do wody. Jestem
cały zanurzony, mam zamknięte oczy i nic nie widzę. Płynę przed
siebie, a jak kończy mi się tlen wypływam na powierzchnię.
Oddycham szybko i przeczesuję dłonią włosy. Uśmiecham się do
nich.
- Ile masz wolnego? - Pyta
Sasuke.
- Tydzień, a co?
- Myśleliśmy nad tym,
żeby wybrać się do klubu. - Odpowiada Haruto na moje pytanie.
- Dawno nigdzie razem nie
byliśmy. - Mówi Konosuke.
- Dzięki, ale nie mogę.
- Odpowiadam.
- Dlaczego? - Dopytuje
Haruto.
- Aika byłaby na mnie
zła.
- To weź ją ze sobą i
po kłopocie. - Mówi Sasuke.
- Ona nie lubi chodzić po
klubach, dlatego zrezygnuję, ale dzięki za zaproszenie. -
Odpowiadam.
- No dobra, jeżeli nie
możesz to nie. - Stwierdza Konosuke. Wychodzimy z wody i kładziemy
się na leżaki. Patrzę przed siebie i myślę. Nie powinienem
odmawiać przyjaciołom, bo wychodzi na to, że moja narzeczona mnie
kontroluje. Można powiedzieć, że tak jest. Wolę żyć z nią w
zgodzie niż potem wysłuchiwać, że zachowuję się jak gówniarz.
- Ino, idziemy po napoje?
- Pyta Saki.
- Z chęcią. - Odpowiada.
- A wy byście mogli przynieść jakieś radio i przekąski. - Mówi
do chłopaków. Patrzę na Sakurę. Chyba śpi, bo ma zamknięte oczy
i się nie rusza.
- Już idziemy. Chodźcie.
- Mówi Konosuke. Dzwoni mój telefon, więc odbieram.
- Idziesz z nami? - Pyta
mój kuzyn. Kiwam przecząco głową. Po chwili zostaję sam z
Sakurą.
- Słucham? - Mówię do
słuchawki.
- Hej kochanie. -
Odpowiada Aika.
- Hej, coś się stało? -
Pytam.
- Nie, wszystko w
porządku. Po prostu chciałam usłyszeć twój głos. - Uśmiecham
się.
- Co robisz? - Pytam.
- Pomagam mamie uzupełniać
papiery i w międzyczasie za tobą tęsknię. - Słyszę jej śmiech.
- Też za tobą tęsknię.
- Odpowiadam.
- A ty? Co robisz?
- Siedzę z przyjaciółmi.
- Mówię krótko.
- Gdzie? - Dopytuje.
- Przy basenie. -
Odpowiadam.
- Z kim jesteś? -
Docieka. Śmieję się.
- To jakieś
przesłuchanie? - Pytam.
- Nie, po prostu jestem ciekawa.
- Z moim rodzeństwem,
kuzynem, Sasuke, Ino i Sakurą. - Odpowiadam.
- Aha. - Mówi krótko.
- Co jest?
- Nic. - Jest chyba zła.
- Nie kłam. Powiedz o co
chodzi.
- Została na noc? - Pyta.
- Kto?
- Nie udawaj głupiego, wiesz o kogo pytam. Czy Sakura została na noc?
- Tak.
- Dlaczego? Ma przecież
swój dom. Nie podoba mi się to.
- Spała u Saki. - Mówię
ciszej.
- I twoi rodzice na to
pozwalają? - Pyta.
- Tak, a dlaczego mieliby
nie pozwalać?
- No nie wiem. W końcu to
obca dziewczyna. - Odpowiada.
- Jest jak rodzina.
- Tak sądzisz? Mi się
wydaje, że ona coś od ciebie chce. - Jest zazdrosna.
- Nie wygłupiaj się. Dlaczego tak myślisz? -
Pytam zaciekawiony.
- Tak się zachowuje.
- Przesadzasz.
- Nie. A ty Naruto nie
udawaj świętego, bo mogę się założyć, że gdybyś był wolny
to z chęcią byś się z nią przespał.
- Nie będę się z tobą
kłócił przez telefon.
- Bo coś jest na rzeczy.
- Nie, bo opowiadasz
bzdury. - Kłamię.
- Jest atrakcyjna, czego
chcieć więcej? - Pyta.
- Zadzwoń jak trochę
ochłoniesz. - Mówię i się rozłączam. Ściskam telefon w dłoni
i przystawiam go do ust.
- Cholera. - Mówię po
cichu.
- Kłopoty z narzeczoną?
- Sakura pyta z uśmiechem. Patrzy na mnie.
- Raczej nie powinno cię
to obchodzić. - Odpowiadam złośliwie.
- Obchodzi mnie wszystko
co się z tobą wiąże skarbie. - Siada na leżak. Zakłada nogę na
nogę.
- Przestań grać w te
twoje gierki.
- W nic nie gram Naruto. -
Wstaje i do mnie podchodzi. Siada na mnie okrakiem. Dłonie opiera na
mojej klatce piersiowej. Przez moje ciało przechodzą dreszcze.
Znowu to dziwne uczucie, które przyciąga mnie do niej jak magnes.
To takie silne. Uśmiecha się seksownie. Patrzę na nią i nie wiem
co mam zrobić. Boję się, że jak ją dotknę to nie będę w
stanie jej puścić.
- Przestań mieszać mi w
głowie. - Mówię to co siedzi mi w myślach.
- Sam sobie w niej
mieszasz. - Odpowiada i składa na moich ustach gorący i słodki
pocałunek. Zostawia mokre ślady na mojej szczęce i schodzi coraz
niżej do szyi. Moje ciało pod każdym jej pocałunkiem płonie.
Chwytam ją za nadgarstki i od siebie odsuwam. Patrzy na mnie z
seksownym uśmiechem.
- Przestań. - Udaje mi
się wypowiedzieć jedno słowo.
- Boisz się, że ktoś
nas zobaczy? - Drwi ze mnie.
- Tak. Nie chcę, żeby
ktoś pomyślał, że coś nas łączy. - Odpowiadam.
- Łączy nas dużo i sam
to doskonale wiesz. Nie muszę ci chyba mówić co. Prawda?
- Między nami nic nie ma.
- Mówię twardo.
- Przestań Naruto. Ile
czasu będziesz się jeszcze oszukiwać? - Pyta z uśmiechem. Uwalnia
jedną rękę. Przesuwa palcem po moim brzuchu aż dociera do klatki
piersiowej. - Wiesz co myślę? - Pyta. - Myślę, że chcesz mnie
tak bardzo, jak ja ciebie. - Uśmiecha się.
- Załóżmy, że masz
rację, co wtedy? - Bawię się z nią. Sakura uwalnia drugą dłoń
i obejmuje moją twarz. Całuje mnie.
- Jeżeli oboje tego
chcemy, to po co czekać? - Pyta z uśmiechem. Przygryza moją dolną
wargę.
- Chodzi ci tylko o seks,
prawda? - Zadaję jej pytanie.
- Kiedyś tak. Teraz
chodzi mi o całego ciebie. - Odpowiada.
- To po co próbujesz
zaciągnąć mnie do łóżka? Żebym czuł się winny, a w
konsekwencji tego, żebym odszedł od Aiki? - Pytam.
- Nie. Chcę, żebyś mi
się oddał. Cały. Bez żadnych wyrzutów sumienia. - Odpowiada z
seksownym uśmiechem.
- Bawisz się mną. -
Stwierdzam.
- Skąd ci to przyszło do
głowy? - Patrzy w moje oczy ze zdziwieniem.
- Wcześniej też się mną
bawiłaś, czemu miałabyś teraz tego nie robić? - Pytam.
- Nie bawiłam się tobą.
Kiedyś sam chciałeś takiego związku, czemu ciągle mnie
obwiniasz?
- Bo wyjechałaś.
- Musiałam.
- Dlaczego? - Jestem
nieustępliwy.
- Bałam się. -
Odpowiada.
- Czego? - Dociekam.
- Że się w tobie
zakochałam i będę cierpieć. - Odpowiada z uśmiechem.
- Kochałaś mnie? - Pytam
z nadzieją, że ta kobieta kiedyś coś do mnie czuła.
- Nie. - Mówi z
uśmiechem, moje serce na chwilę staje, kiedy słyszę to słowo. -
Ja nadal cię kocham. - Dziwię się. - Wróciłam, żeby cię
odzyskać.
- Dlatego mnie uwodzisz?
Dlatego starasz się popsuć wszystko co zbudowałem przez te trzy
lata? Nie uważasz, że to samolubne z twojej strony? - Uśmiecha
się. Nie wiem w ogóle po co zadaję jej te wszystkie pytania.
Jestem zaręczony i niedługo biorę ślub. Nie wiem, czy ją kocham.
Kiedyś tak, a teraz? Jeżeli to nie miłość to co?
- Trudno. Jeżeli
samolubstwem jest to, że cię kocham i chcę z tobą być... niech
tak będzie.
- Jestem zaręczony. - Odpowiadam stanowczo. Kładzie dłoń
na mój policzek, później wodzi palcem po moich ustach. Moje ciało
jest spięte. Cholernie. Nie mogę się ruszyć, jestem jak
zahipnotyzowany. Wyczekuję jej kolejnego ruchu. Pocałuj mnie.
Pocałuj mnie. Chociaż ten ostatni raz nim to wszystko skończę.
Powtarzam to sobie. Chcę poczuć jej słodkie usta. Nachyla się z
uśmiechem, a ja przygotowuję się do przyjęcia słodkich ust
Sakury. Ona jednak nie ma ochoty pocałować mnie tam, gdzie bym tego
chciał. Kieruje swoje usta na moją szyję.
- Żeby było jasne. Nie
oddam cię nikomu. Rozumiesz? Jesteś mój. - Mówi między
pocałunkami. - Będę dręczyć cię do tej pory aż mi ulegniesz. -
Dodaje. Usta kieruje na moją szczękę. Zamykam oczy. Mój oddech
cholernie przyśpiesza, a serce wali jak oszalałe. Tylko ona tak na
mnie działa. Tylko ona umie doprowadzić mnie do takiego stanu.
Całuje mnie w kącik ust, a potem składa pocałunek na moich
wargach. Kładę dłonie na jej biodra i się prostuję. Sakura
krzyżuje ręce na moich ramionach. Po chwili odsuwam ją od siebie,
widać, że jest zaskoczona. Nie dam się jej tak łatwo, mam silną
wolę. Kręcę głową.
- Widzisz Sakura, prawda
jest taka, że ja nie chcę z tobą być. Mam przez ciebie problemy,
bo pokłóciłem się z Aiką. - Zsadzam ją ze swoich kolan na
leżak, a sam wstaję. Zakładam spodnie i biorę w dłoń T-shirt.
Widać w jej oczach jeszcze większą determinację. Cholera. Czy tej
dziewczyny nic nie zraża? Uśmiecha się seksownie.
- Wiesz co? Tyle razy ile
mnie od siebie odpychasz - bierze oddech i wypuszcza powietrze z ust
- to o tyle razy więcej jestem zmobilizowana, żeby cię odzyskać.
- Uśmiecha się, a ja zakładam t-shirt.
- Przestań, bo nic nie
wskórasz, chociaż muszę przyznać, że twoje techniki uwodzenia są
świetne. - Uśmiecham się. - Wykorzystaj to na kogoś innego.
- Doprawdy, Uzumaki?
- Pyta z seksownym uśmiechem.
- Z pewnością, Haruno. - Widzimy jak nasi przyjaciele do nas podchodzą. Saki i Ino
siadają na swoje miejsca. Patrzą na nas.
- Coś się stało? - Pyta
Saki. - Znowu się pokłóciliście? - Wzdycha z dezaprobatą.
- Kiedy się w końcu
pogodzicie? - Dodaje Ino.
- Nie jesteśmy skłóceni.
- Odpowiadam z uśmiechem. Po co mam sobie zawracać głowę ciągłym
gniewem na Sakurę? Zresztą chyba mi już przeszło.
- To super! Wybierasz się
gdzieś? - Pyta moja siostra.
- Idę do Aiki. -
Wzdycham.
- Super, znowu ona. - Mówi
Ino. Podchodzę do niej i siadam obok.
- O co chodzi? - Pytam z
uśmiechem.
- Nie możesz bez niej
wytrzymać chociaż jednego dnia? - Mówi Ino.
- Kiedy po prostu sobie z
nami usiądziesz i spędzisz trochę czasu? - Dołuje mnie jeszcze
bardziej Saki.
- Przepraszam, ale to jest
pilne. Potem wrócę i jestem cały wasz. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Potem idziemy do klubu,
więc wątpię, że będziesz nasz. - Mówi Ino.
- Posłuchajcie,
pokłóciłem się z nią przez telefon, więc muszę to jakoś
załatwić. - Usprawiedliwiam się.
- Jak sobie chcesz. -
Odpowiada Ino.
- Mała, nie bądź
zazdrosna. - Uśmiecham się i daję jej całusa w policzek, potem
podchodzę do Saki.
- Nie masz czasu, panna
,,zabieram brata Saki'' czeka. - Uśmiecham się do niej i puszczam
tą uwagę w niepamięć.
- Ty też nie bądź
zazdrosna. - Mówię i całuję ją w policzek, później podchodzę
do Sakury. Skoro nie jestem na nią już zły to będę się
zachowywał jak dawniej. Tak, jak wtedy, kiedy byliśmy przyjaciółmi.
Schylam się i całuję ją w policzek.
- Na razie. - Puszczam jej
oczko i idę w stronę domu. Po chwili wychodzę z naszej posesji i
idę chodnikiem w stronę domu Aiki. Kieruję się dobrze znanym mi
skrótem. Przechodzę przez wąskie uliczki, w których nocą jest
bardzo niebezpiecznie. Po niecałych pięciu minutach stoję już
przed bramą.
- Panie Uzumaki, już Panu
otwieram. - Mówi do mnie strażnik, który mnie zna. Wchodzę na
podwórze i kieruję się w stronę domu, kiedy jestem już pod
drzwiami dzwonię dzwonkiem. Otwiera służąca. Uśmiecham się do
niej.
- Witam, Panie Uzumaki.
Proszę wejść. - Odsuwa się, aby mnie wpuścić.
- Przyszedłem tylko na
chwilę, możesz zawołać Aikę? - Pytam.
- Oczywiście, już idę.
- Uśmiecha się i odchodzi. Po dwóch minutach wraca.
- Panienka powiedziała,
że nie chce z Panem rozmawiać, Panie Uzumaki. - Uśmiecham się.
Czasami Aika mnie strasznie irytuje.
- Powiedz jej, że to
ważne. - Nalegam.
- Nie trzeba, już jestem.
Możesz odejść. - Mówi do służącej. Opiera się o drzwi. -
Czego chcesz? - Przerywa ciszę, kiedy zostajemy sami.
- Porozmawiać. -
Odpowiadam.
- Nie ma o czym. -
Przecieram dłońmi twarz i łapię się nerwowo za kark.
- Przestań zachowywać
się jak dziecko i powiedz mi co masz do Sakury. Co ci zrobiła, że
masz do niej taki stosunek? - Pytam.
- Ona cię podrywa! -
Krzyczy. - Czy to nie wystarczający powód?
- Skąd ci to przyszło do
głowy? - Pytam zaciekawiony.
- Widać, że coś do
ciebie ma. Ślepy jesteś? Widzę, jak na ciebie patrzy i jak się
przy tobie zachowuje. Jest atrakcyjna i chce mi ciebie odebrać, na
pewno zaliczyła ją większość facetów, z którymi się
spotykała.
- Nigdy więcej nie waż
się o niej tak mówić, rozumiesz? - Pytam i zaciskam szczękę. To
co o niej powiedziała... jest denerwujące.
- Widzisz?! Bronisz jej!
- To moja przyjaciółka.
Nie powinnaś mówić o niej takich rzeczy. - Mówię spokojnie.
- To jest to, co o niej
myślę!
- Więc nie powinnaś się
ze mną tym dzielić. Nawet ze względu na to, że znam ją dłużej
niż ty.
- Przeleciałbyś ją,
prawda?!
- Skąd u ciebie taka
złość? Ktoś ci coś nagadał? - Patrzy na mnie i nie wie co ma
powiedzieć. - No mów!
- Chodzą po wiosce
plotki, że kiedyś z nią byłeś. To prawda? - Pyta. A więc o to
chodzi. - Odpowiedz! - Krzyczy. Zastanawiam się co mam jej
powiedzieć.
- To nie był związek. -
Aika zasługuje na prawdę.
- Słucham? Więc co to
było?
- Sam nie wiem. -
Odpowiadam i wzdycham.
- Pieprzyłeś się z nią?
- Zaskakuje mnie tym pytaniem.
- Jeżeli masz na myśli
przeszłość to tak. - Odpowiadam szczery. Chcę się z nią
pogodzić, więc muszę mówić prawdę. Aika się uśmiecha.
- I ty mi mówisz, że
sobie wszystko uroiłam?
- Sakurę i mnie łączy
tylko przyjaźń. - Tłumaczę.
- Wracaj do domu. - Mówi.
- Słucham? - Pytam
zaskoczony.
- Nie chcę cię na razie
oglądać.
- Przecież nic nie
zrobiłem do cholery. O co ci chodzi?
- O to, że pozwalasz jej
ze sobą flirtować, a również o to, że mnie okłamałeś. Kiedy
cię spytałam, czy coś was łączyło odpowiedziałeś mi, że nic!
- Wiesz co? Ta rozmowa nie
ma sensu. Odezwij się jak ochłoniesz i zechcesz się pogodzić. -
Mówię i odchodzę. Słyszę jak trzaska drzwiami. Ktoś musiał jej
naopowiadać jakichś głupot. Wracam do domu tą samą drogą, więc
na miejscu znajduję się w niecałe pięć minut. Jestem na podwórku
i patrzę w stronę basenu. Nikogo już tam nie ma. Wchodzę do domu
i idę do barku. Biorę whisky i nalewam sobie w szklankę. Wypijam
to duszkiem. Alkohol działa dobrze na uspokojenie. Nalewam sobie
drugą porcję i podchodzę do kanapy. Siadam na nią i patrzę za
okno. Z jednej strony Aika ma rację, bo Sakura próbuje mnie uwieść
i co najważniejsze całowałem się z nią. Jej złość jest
uzasadniona. Denerwuje mnie tylko to, że trzyma mnie na smyczy.
Kontroluje wszystko co robię. Czuję jak ktoś kładzie mi dłoń na
ramię. Super, ani chwili spokoju. Odwracam się i widzę za sobą
Saki, która się do mnie uśmiecha. Siada obok mnie.
- Co się stało?
- Pokłóciłem się z nią
o Sakurę. - Odpowiadam.
- Słucham? - Pyta
zdziwiona.
- Ktoś jej powiedział,
że Sakura się ze mną spotykała.
- I o to zrobiła ci
awanturę? - Pyta.
- Jest przekonana, że
Sakura mnie uwodzi, a ja jak to facet chciałbym ją przelecieć.
- Użyła takiego słowa?
- Saki jest zszokowana.
- Mhm. Dokładnie takiego.
Użyła jeszcze sformułowania pieprzyć. - Dodaję.
- To do niej niepodobne.
- Też tak myślę. - Saki
bierze z mojej ręki szklankę i odstawia ją na stolik. Patrzę na
nią. - Ej, ja to piłem. - Mówię z uśmiechem.
- Zostaw to i chodź z
nami do klubu. - Na jej ustach widnieje uśmiech. Zastanawiam się
przez chwilę. Skoro Aika bawiła się świetnie w Paryżu, to czemu
ja nie mogę zrobić czegoś dla siebie?
- Dobrze, pójdę z wami.
- Mówię z uśmiechem...
******
Witajcie Kochani! Dodajemy Wam drugą część One-Shota jak już zauważyliście. Mamy nadzieję, że ta również przypadła Wam do gustu tak jak ta pierwsza :D W tej może jest troszeczkę więcej NaruSaku no i najważniejsze, czy te sceny się Wam podobały? Prosimy, żebyście opisali swoje odczucia w komentarzach, będzie nam naprawdę miło :D No, może jednak coś nie przypadło Wam do gustu? Jeżeli chodzi o styl pisania, to chciałybyśmy się dowiedzieć, czy może się poprawił :D Mamy nadzieję, że tak, ale zostawimy to Wam do ocenienia :D Jeżeli chodzi o notki to mamy dla Was przykrą wiadomość, bo nie będą pojawiać się regularnie, ponieważ w szkole mamy ostry zapierdziel, a do tego zabrałyśmy się jeszcze do robienia prawa jazdy. Trochę się rozpisałyśmy. Jeszcze raz zapraszamy do komentowania. Pozdrawiamy Was Misiaczki. Paula i Patty.
Oo bozzieee zarąbisty :3!!! Aika jaka wulgarne uuuuuu. NARUTO JESTE SAKURKI TYLKO
OdpowiedzUsuńsuper notka, jak zawsze. według mnie wasze pismo jest trochę lepsze. Mam nadzieję ze zdacie prawko i nie będziecie miały już takiego ruchu w szkole.
OdpowiedzUsuńczekam na next.!
Kocham was dziewczyny! ; **
Notka jak zwykle swietna, momety narusaku są niesamowite. Moim zdaniem lepiej piszecie. Jestes ciekawa czy w tym klubie będzie się durzo dzialo i jestem ciekawa czy w klubie będzie ta cala Aika. Powodzenia w szkole jeśli was to pocieszy to też mam straszny za pierdziel w szkole powodzenia w szkole i z prawem jazdy czekam z nie cierpliwoscią i zyczę durzo weny...Gulba
OdpowiedzUsuńWitajcie moje drogie ostatnio nie miałem czasu by do was zajrzeć i spodziewałem się dużej zaległości w głównym opowiadaniu, a tu niespodzianka. Kolejny One Schoot i to w nowym świetle. Tym razem mamy świat bogaczy do którego nasz blondyn i jego przyjaciele należą. Muszę przyznać, że jestem zaciekawiony tym pomysłem i chęcią czekam na jego kolejne części. Sceny jakie opisujecie między Naruto i Sakurą są dość odwarze, a i wasze samo pisanie muszę przyznać rozwinęło się czego nie mogę niestety powiedzieć o sobie. Z niecierpliwością czekam na kolejną część waszego one schoota.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kuraj.
P.S. Życzę wam abyście bez przeszkód zdały swoje wymarzone prawo jazdy.
Hej moje drogie. Zapraszam ws na nowy rozdział na pieczecprzeznaczenia.blog.pl który w końcu skończyłem
OdpowiedzUsuńMasakra zajebista notka :D
OdpowiedzUsuńKiedy next??
OdpowiedzUsuńNastępną notkę prawdopodobnie wstawimy jutro o ile nic nam nie wyskoczy. Teraz jest taki okres, że wszystko może się wydarzyć. Nie martwcie się, napewno nie zapomnimy o blogu jak i również mamy nadzieję, że Wy też o nim nie zapomnicie :D Chociaż z taką ilością komentarzy znajdującymi się pod tym rozdziałem, mamy pewne obawy, bo wcześniej było ich dużo więcej. Podzdrawiamy.
Usuńdziewczyny ja nigdy nie opuszczę bloga. mam nadzieję ze wy tak samo
Usuńdziewczyny w tym tygodniu jest mecz POLSKA!
dziewczyny ja nigdy nie opuszczę bloga, lubię czytać wasze historie. mam nadzieję ze wy tak samo nie opuśćcie.
Usuńdziewczyny w tym tygodniu albo w następnym będzie mecz POLSKA!
Wasz blog jest niesamowity jest odskocznia od zeczywistosci, wasza historia o narusaku umie po poprawic chumor, czasem gdy mi smutno wchodzę na waszego bloga i odpoczątku go zaczynam czytac bo kiedy go czytam chumor od razu mi się po prawia. Ten blog blog jest naprawde niesamowity też bym chciała pisac tak jak wy ale boje się ze ludzie by tego nie czytali.
OdpowiedzUsuńP.S A bloga nie opuszcze nigdy. Nie mogla bym tego zrobic Gulba
Witam, witam
OdpowiedzUsuńNotka bez zarzutów, oczywiście:D
Och tak, baaardzo się podobała. Zauważyłam dużo narusaku, to bardzo dobrze:D
Zboczone scenki chyba najbardzjej przypadły mi do gustu..
Naprawdę, czuję, że z tą dziewczyną Naruto jest coś nie halo.
Dziwnie się zachowuje.
Tak blisko do tego połączenia Naruto i Sakury, a jednak tak daleko:p.
Patrząc na wcześniejsze notki, mogę bez oporów stwierdzić, że wasz styl pisania znacznie się poprawił.
Mam nadzieję na hentai ns. Oczywiście nie zmuszam:)
Weny, czasu i dobrych wyników w nauce :*
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń