-
Sakura? Mam do ciebie nietypową prośbę.
-
Mów.
-
Pocałuj mnie. Teraz...
-
Naruto? Zwariowałeś?!
-
Proszę cię, mogę cię pocałować? - Dziewczyna spojrzała w moje
oczy i lekko pokiwała głową na znak zgody. Przejechałem prawą
dłonią po jej policzku, uśmiechnąłem się. Objąłem ją w tali
i przyciągnąłem do siebie, tak, że nasze ciała się stykały.
Pochyliłem głowę i ją pocałowałem. Nie mogłem opisać słowami
uczucia, które we mnie wzbudziła. Nie byłem pewny co to było.
Czułem już je kiedyś do kobiety, która mnie zdradziła. Czy to
znaczy, że zakochałem się na nowo? Tym razem w Sakurze? Od naszego
pierwszego spotkania ciągle o niej myślałem. Myślałem o tym,
żeby być przy niej blisko. Tak naprawdę zdrada Kimiko mnie
zabolała, ale nie przejąłem się nią aż tak bardzo jak
powinienem. Nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, dziewczyna
wplotła swoje dłonie w moje włosy. Niestety przerwał nam głos
kobiety. Myślałem, że jak będę całował się z Sakurą to sobie
odejdzie.
-
Naruto? Możemy porozmawiać? Proszę cię. - Niechętnie oderwałem
się od Sakury. Uśmiechnąłem się do niej. Odwróciłem twarz w
stronę Kimiko.
- O
czym chcesz rozmawiać? - Spytałem obejmując Sakurę.
- O
nas. Proszę, porozmawiaj ze mną. Wysłuchaj mnie przez pięć
minut.
-
Zostawię was samych. - Odezwała się Sakura. Objąłem ją jeszcze
bardziej. Dziewczyna patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-
Nigdzie kochaniutka nie pójdziesz. Co do ciebie Kimiko, dzisiaj nie
mam ochoty z tobą rozmawiać. Może jutro do ciebie przyjdę po
resztę swoich rzeczy. A tak na marginesie nie ma już nas.
- Jak
to po resztę? A więc to tak, Sakura wcale nie była po to, żeby
cię znaleźć, tylko po twoje rzeczy. - Zielonooka kiwnęła
twierdząco głową.
-
Spałeś z nią? - Spytała.
-
Myślę Kimiko, że to nie twoja sprawa, co robi ze mną Naruto. -
Sakura uśmiechnęła się złośliwie.
- No
właśnie, ty sypiasz z Aratą, więc nie powinno cię to obchodzić.
Tylko, że Sakura od dnia dzisiejszego jest moją dziewczyną, a nie
kochanką.
- Ona
nie może być twoją dziewczyną, bo ja jestem twoją żoną.
- No
to mamy problem, bo dla mnie nie jesteś już nikim ważnym, za to
Sakura tak. Papiery rozwodowe przyniosę ci jeszcze w tym tygodniu.
- Nie
będę się z tobą tutaj wykłócać. Jesteś zdenerwowany i masz do
tego prawo. Porozmawiamy jutro. Wiedziałam, że prędzej czy później
odbierzesz mi jego miłość.
- Ona
ci niczego nie odebrała, miej pretensje tylko i wyłącznie do
siebie, bo ty spowodowałaś całą tą sytuację. - Jakby to
stwierdziła Ino, Kimiko zatrzęsła włosami i odeszła zarzucając
dupą jak rasowa dziwka.
-
Naruto? Czy ci do reszty odwaliło?
-
Hmm… Musisz precyzyjniej skierować swoje pytanie. Dlaczego
sądzisz, że mi odwaliło? - Spytałem z uśmiechem.
- Jak
mogłeś jej powiedzieć, że jestem twoją dziewczyną i to, że ona
dla ciebie nic już nie znaczy, skoro wszystko jest na odwrót? -
Spytała patrząc mi prosto w oczy.
- Bo
to prawda. Kiedy cię pocałowałem, zrozumiałem, że coś do ciebie
czuję. Nie przeczę, że Kimiko jest nadal dla mnie w jakiś sposób
ważna, ale nie tak bardzo jak ty. Kiedy po raz pierwszy się
spotkaliśmy nie mogłem przestać o tobie myśleć, nawet zmyśliłem,
że potrzebuję twój numer telefonu komórkowego. Sama widzisz, że
coś do ciebie czuję. Zdecydowałem, że chcę z tobą być. - Wiem,
szybko przeszła mi miłość do Kimiko, ale co ja na to poradzę?
Mam do końca życia przez nią cierpieć? Nasze małżeństwo było
jednym, wielkim błędem. Nigdy by nie przetrwało, codziennie się
kłóciliśmy, po prostu oddaliliśmy się od siebie. Ona
zaprzepaściła naszą szansę zdradzając mnie z kamerdynerem. Nasze
uczucie po prostu wygasło.
-
Okey, po raz pierwszy w życiu nie wiem co mam zrobić, co
powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie tym wyznaniem i to bardzo. No dobra,
skoro ty powiedziałeś tyle miłych rzeczy to powinnam też coś
powiedzieć.
-
Słucham, jestem cały twój. Mamy czas, nie śpiesz się. -
Uśmiechnąłem się zadziornie. Pokazała swój piękny uśmiech i
uderzyła mnie lekko pięścią w tors.
- No
dobra. Przyznam się, że może trochę mi się podobasz.
-
Trochę? To za mało powiedziane, ja wiem, że ty za mną szalejesz,
kobieto!
-
Okey, niech będzie po twojemu, szaleję za tobą. - Uśmiechnęła
się. - Ale ty masz żonę. Spróbuj naprawić z nią relacje.
-
Nie, ja już wybrałem. Nie możesz wpłynąć na decyzję podjętą
z głębi mojego serca. Po prostu już jej nie kocham, kiedyś tak,
ale przed małżeństwem. Potem wszystko się zmieniło, rozumiesz?
Nie myśl, że to z twojego powodu, bo to nieprawda. - Uniosłem jej
podbródek i spojrzałem prosto w jej piękne oczy.
-
Teraz uważnie mnie posłuchaj. Umiesz mnie rozśmieszyć, w twoim
towarzystwie czuję się swobodnie, a co najważniejsze uwielbiam
spędzać z tobą czas. Dzisiaj świetnie się z tobą bawiłem.
Zakochałem się w tobie i nikt, ani nic tego nie zmieni. -
Pocałowałem ją delikatnie w usta. Nawet na mnie nie krzyczała,
ani mnie nie biła, wręcz przeciwnie. Zaczęła oddawać mój
pocałunek. Po chwili odsunęła się ode mnie. Ujęła moją twarz w
swoje dłonie i spojrzała prosto w moje oczy.
-
Posłuchaj mnie. Możemy dzisiaj być razem, ale wiedz, że jutro
wszystko może się zmienić po twojej rozmowie z Kimiko. -
Otworzyłem buzię, żeby zaprotestować, a ona przyłożyła dłoń
do moich ust.
-
Cicho, teraz ja mówię, daj mi skończyć. - Opuściła dłoń. -
Ona jest twoją żoną, z jakiegoś powodu się z nią ożeniłeś.
Pamiętaj o tym, może jej wybaczysz, może nie. Pamiętaj, że
cokolwiek wybierzesz, ja i tak przy tobie będę. - Przytuliłem ją
jak najmocniej potrafiłem.
-
Dziękuję za twoje słowa, ale musisz wiedzieć, że nie zamierzam
do niej wrócić.
-
Hej! Co wy tu tak sterczycie i się obejmujecie? Mieliśmy się
spotkać w restauracji. Na co jeszcze czekacie? - Usłyszałem głos
Ino. Uśmiechnąłem się i odwróciłem w jej stronę. Objąłem
Sakurę w talii jedną ręką, a drugą włożyłem w przednią
kieszeń moich jeansów.
-
Świetnie spędzamy czas, dlatego tu tak sterczymy. Sorki, mieliśmy
być wcześniej, ale napotkaliśmy Kimiko.
- To
czemu jej z wami nie ma? Znów się pokłóciliście? - Spytał
Sasuke. Trzymał Ino za dłoń.
-
Porozmawiamy o tym później.
-
Hmmm to może kupimy coś na wynos i pójdziemy do mnie? -
Powiedziała Sakura z uśmiechem.
- To
dobry pomysł. Może ja z Sasuke coś kupimy, a wy już pojedziecie
do ciebie? Co ty na to Sakura? - Spytała Ino.
-
Dobrze, to kupcie coś i szybko przyjedźcie, poszukam jakiegoś
filmu.
-
Okey. - Ino się odwróciła i poszła z Sasuke do sklepu z
żywnością.
- No
dobra, będę musiał jeszcze raz rozpamiętywać tą scenę, bo
muszę im powiedzieć czemu nie mieszkam w domu. - Odetchnąłem.
-
Widzisz? Mówiłeś, że nic do niej nie czujesz, a jednak boli cię
to, co ci zrobiła.
-
Sakura, przeżywałaś też coś takiego. Mówiłaś, że chłopak
cię zdradził. Boli mnie to, że zawiodła moje zaufanie, to, że
wszystko popsuła, a ja starałem się odbudować nasz związek i
uczucie, które kiedyś do siebie czuliśmy. To przeszłość i nie
chcę mieć z Kimiko nic wspólnego.
-
Dobra, dobra. Wszystko wyjdzie jutro, kiedy z nią się spotkasz i
porozmawiasz, a teraz chodźmy, bo Ino i Sasuke będą pierwsi pod
domem. - Sakura ruszyła pierwsza, a ja zostałem w tyle.
Przeczesałem prawą ręką włosy, uśmiechnąłem się i ruszyłem
za zielonooką. Kiedy dotarliśmy do samochodu, wsiedliśmy i od razu
pojechaliśmy do domu Sakury. Droga minęła w ciszy. Żadne z nas
nie wiedziało co ma powiedzieć, nie dziwię się, bo dzisiaj wiele
się zmieniło między nami. Nie wiem co dalej będzie. Wiem jedno,
na pewno nie chcę być już z Kimiko i się z nią rozwiodę. Reszta
to jedna, wielka niewiadoma. Dojechaliśmy na miejsce w niecałe
piętnaście minut, weszliśmy do domu.
-
Chcesz herbatę? - Spytała Sakura.
-
Jeżeli robisz sobie to wypiję, a jeśli nie, to nie chcę. -
Rozłożyłem się na kanapie w salonie i zamknąłem oczy. Byłem
trochę zmęczony.
-
Czyli chcesz. - Powiedziała z rozbawieniem w głosie. Poleżałem
tak kilka minut. Usłyszałem jak stawia kubek z herbatą. Otworzyłem
oczy i się podniosłem.
-
Siadaj. - Powiedziałem.
-
Usiądę, ale tylko na chwilę, bo idę się wykąpać. -
Uśmiechnąłem się.
-
Wypij ze mną chociaż herbatę.
- A
co właśnie robię? Piję herbatę, więc nie wiem o co ci chodzi. -
Uśmiechnęła się.
- Hmm
i będziesz tak daleko siedzieć? Czy się przysuniesz? Nie gryzę,
no ewentualnie jak ktoś mnie wkurzy, ale nie bój się, jestem
szczepiony.
-
Głupi jesteś. - Sakura zaczęła się śmiać.
-
Skoro ja jestem głupi, a ty mądra to do siebie pasujemy.
Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - Uśmiechnąłem się.
-
Może i tak, ale nie w naszym przypadku.
- Jak
to nie, jak tak. Ja się w tobie zakochałem, ty za mną szalejesz.
Widzisz? Pasuje.
-
Wymusiłeś na mnie te słowa, więc się nie liczą.
-
Wcale, że nie. Powiedziałaś, że ci się podobam, w czym problem?
- Dziewczyna wstała.
- Idę
pod prysznic. Otwórz Ino i Sasuke jak przyjdą. - Powiedziała i
wyszła. Posiedziałem kilka minut i usłyszałem szum wody, łazienka
jest blisko, więc wszystko słychać. Wziąłem pilot od telewizora
i zacząłem szukać jakiegoś filmu. Usłyszałem pukanie, więc
szybko poszedłem do drzwi. Otworzyłem, w progu ujrzałem Sasuke i
Ino z pełnymi torbami jedzenia.
- Już
jesteśmy. - Powiedziała Ino wchodząc do środka razem z Sasuke.
-
Właśnie widzę. Nie przesadziliście trochę z tymi zakupami? Miało
być coś do przekąszenia, a nie do wykarmienia stu głodnych
chłopów. - Powiedziałem wchodząc za nimi do kuchni. Odstawili
torby na stół i poszli do salonu, usiedli na kanapę.
- Nie
przesadzaj, tego jest mało, chciałam jeszcze coś kupić, ale
Sasuke powiedział, żebym się pośpieszyła. Kupiłam popcorn. Co
to za frajda oglądać filmy bez popcornu, prawda? - Uśmiechnęła
się. Usiadłem na podłogę, naprzeciwko Ino i Sasuke, żeby ich
dobrze widzieć.
- No
z tym masz rację. - Odwzajemniłem uśmiech.
-
Dobra, nie chcę być nieuprzejmy, ani nietaktowny, ale opowiadaj o
co znów pokłóciłeś się z Kimiko. - Powiedział Sasuke.
Odetchnąłem i postanowiłem, że opowiem im teraz całą historyjkę
póki Sakura jest w łazience.
- Ja
się z nią nie kłóciłem. Po prostu biorę rozwód.
-
Co?! - Spytali jednocześnie.
-
Dlaczego? - Spytała z uśmiechem Ino. - Moje modły zostały
wysłuchane. Sorki, nie powinnam tego mówić, ale jestem osobą
szczerą, więc nie ukrywam tego faktu, że nie lubiłam jej od
początku.
- No
dobra, ale dlaczego od razu rozwód, co się stało? - Spytał
Sasuke.
-
Wszedłem wczoraj po pracy do domu, nie było jej w salonie, a z
sypialni dochodziły dziwne odgłosy, więc tam poszedłem.
Otworzyłem drzwi i nakryłem ją jak się pieprzy z kamerdynerem.
Próbowała się tłumaczyć, ale wyszedłem no i przyjechałem do
Sakury.
- Ja
pierdzielę, wiedziałam, że z nią jest coś nie tak. - Wydusiła z
siebie Ino po krótkiej chwili ciszy.
-
Przykro mi stary. Wiem jak ją kochasz, a ona zrobiła ci takie
świństwo.
-
Niezupełnie.
- Co
masz na myśli mówiąc niezupełnie? - Dopytywała się moja
przyjaciółka.
-
Niezupełnie ją kocham, sądzę, że czuję coś do Sakury.
-
Teraz mnie zaskoczyłeś. Pogubiłem się trochę. - Powiedział
Sasuke.
-
Dzisiaj, kiedy spotkaliśmy Kimiko poprosiłem Sakurę, żeby mnie
pocałowała. Myślałem, że w ten sposób do mnie nie podejdzie,
ale się pomyliłem. Wtedy, kiedy ją pocałowałem nie chciałem,
żeby to się skończyło, chciałem, żeby ten moment trwał
wiecznie. Myślę, że się w niej zakochałem. Już od naszego
pierwszego spotkania coś mnie do niej ciągnęło.
- No
to ci powiem mój przystojniaczku, że bardzo się z tego cieszę.
Znaczy nie, nie cieszę się z twojego nieszczęścia. Cholera! To
nie tak miało być. Poczekaj chwilę, ułożę sobie w głowie to,
co chcę powiedzieć. No, więc zacznę od początku. Bardzo się
cieszę, że twoja głupia żona odejdzie w zapomnienie, a ty
prawdopodobnie zwiążesz się z Sakurą, a nie cieszę się z tego,
że musiałeś przeżyć taki posrany dzień. No właśnie to
chciałam powiedzieć. - Uśmiechnęła się zwycięsko.
- To
co, znaleźliście jakiś film, kiedy mnie nie było? - Sakura weszła
do pokoju z mokrymi włosami, przyszła ubrana w białą bluzkę na
ramiączka i szarych spodenkach. Nie mogłem oderwać od niej wzroku
i uśmiechałem się jak debil.
-
N-nie. Ekhem. - Odchrząknąłem, a Sakura patrzyła na mnie z lekkim
rozbawieniem. - Znaczy, jeszcze nie. - Odzyskałem głos i
nieznacznie się uśmiechnąłem.
-
Macie szczęście, bo kupiłam gazetę i sprawdziłam po drodze,
kiedy leci jakiś fajny film. Widzicie? Co byście beze mnie poczęli?
Jestem waszym mózgiem, bo swoich nie używacie. - Wtrąciła Ino,
wszyscy oprócz niej wybuchli gromkim śmiechem. Ja starałem się
zatuszować śmiech kaszlem, ale mi nie wychodziło.
-
Dobrze, a więc jaki film wybrałaś? - Spytałem. Sakura usiadła
obok mnie na dywanie, a ja nie mogłem się skupić na rozmowie.
Myślałem ciągle jak fajnie byłoby ją pocałować.
-
Horror, odpowiada? - Spytała z szatańskim uśmiechem. - No chyba,
że wymiękacie to mogę włączyć jakiś film dla takich mięczaków
jak wy. - Powiedziała z uśmiechem.
-
Nie, ten gatunek filmu jest świetny. - Powiedziałem z szatańskim
uśmiechem. Dziewczyny zazwyczaj boją się horrorów, więc usiądę
sobie obok Sakury.
-
Okey, różowa chodź ze mną przynieść jedzenie, od razu zrobimy
popcorn. - Ino się uśmiechnęła. Sakura wstała i poszła prosto
do kuchni, Yamanaka powędrowała za nią.
-
Jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie różowa przy chłopakach to
dostaniesz. - Usłyszałem głos dochodzący z kuchni. Spojrzałem na
Sasuke.
- Jak
poszła inspekcja?
-
Dobrze, niczego nie znaleźli.
-
Sasuke, muszę ci opowiedzieć o swoich planach. - Powiedziałem
poważnym tonem głosu.
-
Jakich planach?
- Po
rozwodzie z Kimiko mam zamiar sprzedać swoje udziały w firmie i
wyjechać do wioski.
- Nie
zaskoczyłeś mnie tą wiadomością. Powiedzmy sobie szczerze
Naruto, ty nigdy nie chciałeś wyjeżdżać z Konohy. Muszę
powiedzieć, iż ostatnio też dużo myślałem o powrocie do wioski.
- I
co? Co sądzi Ino o tym pomyśle? Wyjedziecie ze mną? - Spytałem z
wielką nadzieją, że tak się stanie.
- Nie
wiem. Naprawdę, od jakiegoś czasu nie wiem co mam zrobić. Sam
wiesz, że Ino z chęcią by wyjechała. - Umilkliśmy, bo dziewczyny
weszły do pokoju. Ino usiadła obok Sasuke na kanapę, a Sakura obok
mnie na dywanie. Wydało mi się to trochę dziwne, że do mnie sama
przyszła. Odwróciliśmy się wszyscy przodem do telewizora.
- To
zaczynamy nasz wieczór horrorów. - Powiedziała entuzjastycznie
Ino. Wyłączyła światło i znalazła w telewizji film. Na początku
akcja była nudna, ale później się rozkręciła. Ino zgrywała
twardzielkę, ale widziałem ukradkiem jak powoli przysuwa się coraz
bliżej Sasuke. Sakura siedziała z podkulonymi nogami i trzymała
poduszkę. Jedliśmy popcorn.
- Nie
otwieraj tej szafy debilu. Jeśli ci życie niemiłe to proszę
bardzo. Idiota, no idiota, kto normalny w środku nocy, gdyby
usłyszał trzeszczenie drzwiczek szafy podszedłby do nich i je
otworzył? Normalny człowiek postąpiłby tak jak ja, czyli uciekłby
z krzykiem z tego cholernego domu. - Komentowała Ino. Mężczyzna z
horroru otworzył szafę, a z niej wyleciał jakiś koleś z siekierą
w jakiejś strasznej masce. Sakura od razu z krzykiem wtuliła się w
moje ramię, a Ino w Sasuke. Ja i Uchicha zaczęliśmy się śmiać.
-
Ktoś tu mówił, że nie boi się horrorów. - Podpuszczałem Ino.
- Bo
się nie boję, to Sakura zaczęła się drzeć jak opętana. Nie
moja wina, że się przestraszyłam, myślałam, że jej się coś
stało. - Usprawiedliwiała się dziewczyna.
-
Tak, pewnie. To ty pierwsza zaczęłaś krzyczeć. - Odparła Sakura
odsuwając się od mojego ramienia. Uśmiechnęła się słodko.
-
Obie krzyczałyście równocześnie. - Rozstrzygnął spór Sasuke.
Powróciliśmy do oglądania filmu. Sakura siedziała teraz bardzo
blisko mnie, tak, że stykaliśmy się ramieniem. W horrorze było
jeszcze parę strasznych scen, ale także obrzydliwych. Dziewczyny w
tym czasie jadły jakieś jedzenie.
-
Teraz nie zjem niczego do następnego tygodnia. Zaraz ujrzycie tu
kolorowego pawia. Mojego. - Powiedziała z obrzydzeniem Ino,
zasłaniała przy tym oczy. Odstawiła talerzyk z jedzeniem. - Mam
odruchy wymiotne.
- Mój
dołączy się do twojego. - Powiedziała Sakura.
-
Świetnie, razem stworzą duet. - Odparła.
- Ja
was nie rozumiem. Ino, sama wybrałaś ten film, więc miej pretensje
do siebie. - Odparłem rozbawiony.
-
Kobiet nie zrozumiesz. - Nabijał się Sasuke. Ino zdzieliła go
poduszką po głowie, a ja zacząłem się śmiać. Po chwili
zobaczyłem, że jakaś poduszka ląduje na mojej głowie.
- Za
co to? - Spytałem Sakury.
- Za
to, że się z nas nabijacie. Za karę następnym razem oglądamy
romans. - Oświadczyła.
- O
nie, tylko nie to! - Powiedziałem równocześnie z Sasuke.
Dziewczyny uśmiechnęły się triumfalnie. Reszta filmu minęła nam
w ciszy. Kiedy ujrzeliśmy napisy końcowe Ino zapaliła światło.
-
Jest już późno, a zresztą nadal mnie mdli po tym filmie, więc
idę do domu. Szefie, biorę jutro płatny urlop. - Obwieściła Ino.
- Ah
tak? Płatny? - Spytał Sasuke.
-
Tak, płatny. - Uśmiechnęła się.
-
Sasuke, jutro nie będzie mnie w firmie, idę na spotkanie.
-
Domyślam się z kim. - Powiedziała Ino. - Dobra, ja idę do domu.
Kochanie odprowadzisz mnie? - Spytała słodkim głosem.
-
Jeszcze się pytasz? Nie puszczę cię samej w nocy. Jeszcze jakiś
rabuś cię napadnie i zrobi ci krzywdę. - Wstałem z podłogi i
podszedłem do Ino, pożegnałem się z nią. Podszedł do mnie po
chwili Sasuke. Podał mi rękę, odwzajemniłem gest.
- Do
jutra młotku.
- Na
razie. - Odpowiedziałem. Usiadłem na kanapę, a Sakura poszła
odprowadzić ich do drzwi. Zajęło jej to kilka minut. Wróciła i
usiadła obok mnie. Jej spojrzenie było skierowane na wyłączony
telewizor. Zacząłem się na nią patrzeć.
- Nie
obserwuj mnie tak, bo się krępuję. - Powiedziała nadal patrząc w
te samo miejsce.
-
Niestety nie mogę. - Odwróciła głowę w moją stronę, patrzyła
mi prosto w oczy.
-
Czemu? Dlaczego to robisz Naruto? - Spytała, a ja nie wiedziałem o
co jej chodzi.
- Co
robię? - Przejechałem dłonią po jej prawym policzku.
-
Właśnie to.
- Co
masz na myśli mówiąc to? - Wyszeptałem jej do ucha i przejechałem
dłonią po jej ramieniu dochodząc do ręki. Spojrzałem jej w oczy.
Pocałowałem ją, na początku nie oddawała mojego pocałunku, ale
później dała za wygraną. Wplotła swoje dłonie w moje włosy.
Podniosłem ją i posadziłem na moje kolana. Usiadła na mnie
okrakiem. Trzymałem ręce na jej tali. Nasz pocałunek stał się
bardziej żywszy i namiętny.
-
Miałem… na to… ochotę… odkąd… wróciliśmy. - Wydyszałem
między pocałunkami. Moje ręce wędrowały po całych plecach
dziewczyny. Zahaczyłem dłońmi o jej bluzkę i chciałem ją
ściągnąć, ale Sakura odskoczyła ode mnie i odwróciła się
plecami. Zaczęła chodzić w przód i tył non stop. Przetarłem
dłońmi twarz i się uśmiechnąłem.
-
Nie… my nie możemy. Nie w ten sposób. Na pewno nie, dopóki
Kimiko jest twoją żoną nie będziesz jej ze mną zdradzał, tak
jak ona to zrobiła.
-
Sakura, uspokój się i usiądź. - Powiedziałem z rozbawieniem.
-
Nie, na pewno nie, bo żadne z nas się nie powstrzyma jeżeli usiądę
obok ciebie. Najlepiej będzie jeżeli pójdę spać. - Stała
odwrócona tyłem. Podniosłem się z kanapy i podszedłem do niej.
Ustałem przodem do jej pleców. Odgarnąłem włosy z szyi Sakury i
zacząłem ją całować. Czułem jak drżała. Zjechałem dłonią z
jej ramienia do ręki. Odwróciłem dziewczynę przodem do mnie.
-
Kimiko jest moją żoną, ale tylko na papierku.
-
Dobrze o tym wiesz, że to nie prawda. Jest twoją żoną i tego nie
zmienisz. Dlatego proszę cię, przestań. - Ostatnie słowa
powiedziała niemal szeptem.
-
Sakura, proszę cię, nie psuj tej chwili.
- Nie
Naruto, ja już postanowiłam. Idę spać zanim do czegoś między
nami dojdzie. - Uśmiechnąłem się na te słowa.
-
Czyli mnie pragniesz, tak jak ja ciebie. - Stwierdziłem.
-
Tak, nie. Matko kochana co ja gadam. Widzisz? Przez ciebie nie mogę
myśleć, odsuń się ode mnie pięć metrów w tył. - Zrobiłem co
mi kazała z rozbawieniem.
- No,
tak lepiej. Dobranoc Naruto. - Powiedziała i zaczęła wychodzić z
salonu. Dogoniłem ją i przycisnąłem do ściany na korytarzu,
który prowadził do jej sypialni. Dziewczyna była zdezorientowana.
Pochyliłem się i lekko pocałowałem ją w usta.
-
Zapomniałaś o buziaku na dobranoc. - Szepnąłem do jej ucha i się
uśmiechnąłem.
-
Dobrze, skoro już go dostałeś, to możesz mnie puścić.
-
Nie, bo go nie dostałem, lecz ukradłem. Ty musisz mnie pocałować.
- Powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna cmoknęła mnie szybko w
usta. Zacząłem się śmiać.
- No
i czego się śmiejesz? Dostałeś, więc możesz mnie już puścić.
-
Nie, nie takiego buziaka oczekiwałem, więc cię nie puszczę.
Pocałuj mnie. Pocałuj mnie tak, jak w galerii na oczach Kimiko.
-
Naruto… proszę, daj mi spokój.
-
Nie, musisz to zrobić, bo cię nie puszczę. - Dziewczyna spojrzała
mi w oczy i przysunęła twarz. Tym razem pocałowała mnie tak, jak
chciałem. Zapomniałem o wszystkich problemach i zatraciłem się w
pocałunku. Nasze języki walczyły o dominację. Dziewczyna wplotła
ręce w moje włosy, zauważyłem, że robi to przy każdym
pocałunku. Oderwałem ręce od zimnej ściany i zjechałem dłońmi
na biodra Sakury. Przyciągnąłem ją do mnie bliżej stanowczym
gestem, tak, że nasze ciała się stykały. Dziewczyna przestała
mnie całować odsuwając tylko trochę twarz.
-
Teraz już chyba możesz mnie puścić, prawda? - Zapytała lekko
dysząc.
-
Teraz już tak. Słodkich snów moja królowo. - Odsunęła się ode
mnie i poszła w stronę swojej sypialni. Patrzyłem jak odchodzi. Po
kilku minutach stania na korytarzu jak idiota poszedłem do salonu i
wziąłem swoją piżamkę, czyli krótkie szorty i poszedłem do
łazienki. Ubrałem się i powędrowałem prosto do łóżka.
Nakryłem się kołdrą i zasnąłem.
***
Obudziłem
się o ósmej rano. Postanowiłem, że wyjdę z domu jak Sakura
będzie spała. Ubrałem się w czarne spodnie i granatową koszulę.
Zjadłem kanapkę i wyszedłem, oczywiście uprzednio zamknąłem
drzwi na klucz. Byłem na miejscu w niecałe dwadzieścia minut.
Wysiadłem z samochodu i podszedłem do drzwi. Rozejrzałem się, mam
z tym domem wiele miłych jak i smutnych wspomnień. Wszedłem do
środka, poszedłem od razu do salonu. Kimiko siedziała na kanapie i
ciągle płakała. Wszedłem do pomieszczenia. Patrzyła na mnie tak,
jakby zobaczyła ducha, uśmiechnęła się.
-
Wróciłeś do mnie! - Krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
Czułem do niej obrzydzenie. Złapałem ją za ręce i odsunąłem od
siebie.
-
Odsuń się ode mnie i mnie nie dotykaj. - Spojrzała się na mnie
smutnym wzrokiem.
-
Naruto, proszę cię. Zacznijmy od nowa.
- Nie
Kimiko, między nami wszystko skończone. Usiądź. - Wskazałem na
kanapę, dziewczyna zrobiła to, o co ją poprosiłem. Usiadłem obok
niej.
-
Proszę cię, nie pozwól, żeby przez jeden głupi błąd wszystko
się skończyło.
-
Powiedz mi prawdę, a nie wciskasz mi bajeczki. Ile to trwało? -
Spytałem. - Jeżeli powiesz mi prawdę, zastanowię się nad tym,
czy do ciebie wrócę. - Podpuszczałem Kimiko po to, aby dowiedzieć
się wszystkiego o jej romansie.
-
Obiecujesz?
-
Tak, obiecuję.
-
Spotykałam się z Aratą od sześciu miesięcy. - Wbiła wzrok w
podłogę. Poczułem jeszcze większe obrzydzenie.
-
Wiesz co? Mam dosyć, zrobiło mi się niedobrze. - Wstałem. - Życzę
ci szczęścia z tym idiotą.
-
Naruto, obiecałeś mi coś!
-
Nie, ja po prostu nie wierzę, że jesteś taka głupia. Jak mogę ci
wybaczyć to, że pieprzyłaś się z nim przed tym jak spałaś ze
mną?! Powiedz mi! Jak? Kiedy na ciebie patrzę to przypomina mi się
obrzydliwa scenka, którą widziałem.
-
Naruto, daj mi jeszcze jedną szansę. Proszę. - Wstała i do mnie
podeszła.
-
Kiedy byłem w pracy ty się z nim zabawiałaś. Byłem głupi, bo
chciałem, żebyś miała wszystko czego pragniesz. Uważałem, iż
na to zasługujesz. Pomyliłem się. Jesteś dziwką. - Dostałem od
niej w twarz. Prawy policzek zapiekł jak cholera. Spojrzałem na
nią, płakała.
- Nie
mów tak. Ja cię kocham, to było błędem, że spotykałam się z
Aratą.
- Nie
obchodzi mnie to. Papiery rozwodowe dostaniesz jak najszybciej. Dom
zostawiam tobie, sprzedaję firmę i wyjeżdżam. Już mnie nie
obchodzisz. - Wykrztusiłem.
- To
przez tą zdzirę, prawda?! Spałeś z nią już? Widziałam jak się
całujecie.
- Ma
na imię Sakura, w przeciwieństwie do ciebie nie jest zdzirą.
Jeżeli chcesz wiedzieć to z nią nie spałem. Nie ukrywam, że
miałem na to ochotę, bo pociąga mnie jak nikt inny, ale ona nie
chciała. Wiesz czemu? Przez to, że jesteś jeszcze moją żoną i
ona w przeciwieństwie do ciebie jest porządna. Kocham Sakurę,
pogódź się z tym i daj mi spokój, ożenię się z nią i nikt
tego nie zmieni. - Powiedziałem to, żeby zrobić jej przykrość.
- Nie
dam ci rozwodu.
-
Będziesz musiała. Jeżeli nie podpiszesz papieru rozwodowego twoi
rodzice o wszystkim się dowiedzą. - Kimiko bardzo bała się opinii
rodziców, dlatego tym ją zaszantażowałem.
- Nie
rób mi tego, proszę cię. - Błagała.
- To
koniec, mam już dość tej dyskusji. Idę się spakować. - Wszedłem
na górę i otworzyłem drzwi od sypialni. Trochę będzie mi
brakowało tego domu, ale cóż, bardziej brakuje mi wioski.
Podszedłem do szafy i spakowałem w walizkę wszystkie moje rzeczy.
Zszedłem na dół, przed drzwiami wyjściowymi stała Kimiko.
-
Więc to koniec, tak? Mogę cię o coś poprosić? - Zastanowiłem
się chwilę, skoro to nasze pożegnanie to spełnię jej prośbę.
Podszedłem do niej.
-
Tak, to koniec. O co chcesz prosić? - Spytałem.
-
Pocałuj mnie. Pocałuj mnie ten ostatni raz. - Nie ukrywałem mojego
zdziwienia. Jak ona śmiała mnie o to poprosić?
-
Chyba postradałaś wszystkie rozumy Kimiko. Nie mam ochoty cię
całować.
- Bo
boisz się, że coś do mnie czujesz. Dlatego nie chcesz mnie
pocałować.
-
Nieprawda i ci to udowodnię. - Cholera! Dałem się podejść, ale
muszę jej to udowodnić. Podszedłem do niej i cmoknąłem ją
szybko w usta.
- To
się nie liczy, pocałuj mnie tak, jak całowałeś się ze mną
kiedyś. - Spojrzałem jej w oczy, objąłem rękami jej talię i
lekko do siebie przyciągnąłem. Pocałowałem ją. Poczułem
uczucie, które kiedyś mogło być miłością, a potem
przeistoczyło się w obrzydzenie. To upewniło mnie, że kocham
Sakurę, a nie Kimiko. Odsunąłem się od niej.
-
Widzisz? Kompletnie nic. Żegnaj Kimiko. - Wziąłem walizkę i
wyszedłem. Nie zwracałem uwagi na to, że dziewczyna płacze.
Wsiadłem w samochód i odjechałem. Byłem podekscytowany i
równocześnie smutny. Podekscytowany tym, że zaraz ujrzę Sakurę i
będę mógł jej powiedzieć, że Kimiko to przeszłość, a smutny
dlatego, że zmarnowałem półtora roku swojego życia. Dojechałem
na miejsce i wszedłem do domu. Spojrzałem na zegarek, była
dziewiąta trzydzieści. Sakura jeszcze spała, trochę to dziwne.
Zrobiłem jej kanapki i zaniosłem do sypialni. Popatrzyłem się na
nią i usiadłem na skrawek łóżka. Zaczęła się budzić.
- Co
tu robisz? - Spytała zaspanym głosem.
-
Mieszkam. - Odpowiedziałem.
- Źle
zrozumiałeś. - Uśmiechnęła się.- Co robisz w mojej sypialni?
-
Siedzę i podziwiam moją królową. - Uśmiechnąłem się.
-
Naruto, przestań. Kiedy idziesz do Kimiko? - Spytała.
- Już
u niej byłem.
- I
co?
-
Jestem wolnym człowiekiem, niedługo da mi rozwód. Jestem cały
twój. - Odpowiedziałem zadziornie.
-
Dziwne... Nie chciała nic w zamian? - Spytała podejrzliwie.
-
Chciała, żebym ją pocałował. - Powiedziałem szczery.
-
Zrobiłeś to? - Spytała.
-
Jesteś zazdrosna?
-
Nie. - Powiedziała nie patrząc mi w oczy.
- Na
pewno? Bo coś mi się zdaje, że tak.
- Źle
ci się wydaje. Pocałowałeś ją, prawda?
-
Tak.
- I
co?
-
Poczułem odrazę. Jeżeli o to ci chodzi. Poczułem, że kocham inną
kobietę i jesteś nią ty.
-
Jesteś pewny, że nie chcesz spróbować z nią od nowa?
-
Sakura, proszę cię. - Dotknąłem lewą ręką jej policzka. -
Skończmy ten temat. Mówiłem ci już, że do niej nie wrócę.
Teraz istnieję tylko dla ciebie, bez ciebie moje życie straciłoby
sens. - Uśmiechnąłem się.
-
Wow, Kimiko też to mówiłeś, kiedy się z nią spotykałeś?
-
Nie, te słowa zarezerwowane są tylko dla ciebie. Ranisz mnie, kiedy
tak mówisz.
-
Dobrze, przepraszam. Nie powinnam była tego mówić, nie wiem co
mnie napadło.
-
Okey, rozumiem, że jesteś zdenerwowana.
-
Niby czym? - Spytała.
-
Tym, że pocałowałem Kimiko. - Powiedziałem przybliżając swoje
wargi do jej słodkich ust.
-
Wcale nie. - Powiedziała zachrypniętym głosem. Sakura patrzyła
raz w moje oczy, a później przerzucała wzrok na moje usta.
-
Chcesz mnie pocałować?
-
Nie. - Upierała się.
- Nie
wierzę ci. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie.
-
Przypominam ci, że jesteś jeszcze żonaty. - Upierała się przy
swoim.
-
Tylko na papierku. Przestań gadać i mnie pocałuj. - Ostatnie
zdanie wypowiedziałem półszeptem. Przybliżyłem się bardziej,
położyłem dłonie na łóżko i ją pocałowałem. Bardzo
brakowało mi jej bliskości. Sakura wplotła swoje dłonie w moje
włosy. Położyłem ją bardziej na łóżko i zjechałem moją
prawą ręką na jej prawe udo. Uśmiechnąłem się przez pocałunek,
bo poczułem jak przez ciało Sakury przebiegł dreszcz. Zagryzła
moją dolną wargę. Z uda dziewczyny moja ręka powędrowała w
górę, zatrzymując się na jej biodrze. Przerwałem pocałunek i
popatrzyłem Sakurze w oczy, uśmiechnąłem się. Odwzajemniła
gest, a ja zdjąłem jej bluzkę. Nie wie, że rozgrzała mnie do
granic możliwości, nawet Kimiko tak na mnie nie działała.
Zacząłem całować jej szyję zjeżdżając coraz niżej, słyszałem
ciche jęki Sakury. Wróciłem do ust dziewczyny. Nasze języki
walczyły o dominację. Poczułem jak Sakura rozpina mi guziki od
koszuli, podniosłem się lekko i na nią spojrzałem. Zrzuciła ją
na podłogę i przygryzła wargę na widok mojego torsu. Uśmiechnęła
się i mnie pocałowała. Zacząłem zjeżdżać prawą ręką na
biodro dziewczyny, nie słyszałem protestu, więc ściągnąłem jej
spodenki. Całowałem ją po szyi zjeżdżając na obojczyk. Znudziło
mi się, więc wróciłem do jej ust. Przewróciła mnie na plecy i
usiadła na mnie okrakiem. Przejechała dłońmi od mojego brzucha aż
do torsu. Ujrzałem jej seksowny uśmieszek. Podniosłem się do
pozycji siedzącej i zacząłem ją całować. Wszystko byłoby
pięknie gdyby nie ten cholerny dzwonek do drzwi.
-
Cholera! Czemu akurat teraz? - Wydyszałem. Sakura zaczęła się
śmiać. Popatrzyłem na nią.
-
Trudno, może innym razem to dokończymy. - Uśmiechnęła się.
-
Nie, jeżeli nie będziemy otwierać w końcu sobie pójdzie. -
Zacząłem ją całować, ale dzwonek nie ustępował.
-
Lepiej idź, może to ważne, a ja się ubiorę. - Zeszła ze mnie i
zaczęła się ubierać. Podszedłem do drzwi w samych spodniach.
Otworzyłem.
-
Cholera! Naruto, ile można dzwonić tym przeklę... - Dziewczyna na
mnie spojrzała, uśmiechnęła się i obcięła wzrokiem z góry na
dół. - Widzę, że przeszkodziłam. - Powiedziała roześmianym
głosem.
-
Niby w czym? - Spytałem udając idiotę.
-
Wiesz, gdyby nie twoje zmierzwione włoski i fakt, że jesteś bez
koszulki, nie przeszłoby mi nawet przez myśl, że robiłeś coś z
Sakurką.
-
Wchodź, i nic już nie mów, mała. - Uśmiechnąłem się i
zamknąłem za nią drzwi. Weszła do salonu, a ja poszedłem za nią.
-
Dobra, nie będę owijała w bawełnę. Słuchaj mnie bardzo uważnie.
Jest piątek, ojciec Kimiko kazał oddać ci pieniądze do
poniedziałku. Ja z Sasuke wczoraj dużo rozmawialiśmy na temat
firmy i doszliśmy do wniosku, że on też chce sprzedać swoje
udziały. Chcemy wyjechać do Konohy, najpóźniej w niedzielę.
- To
świetna wiadomość, bo ja z Naruto też wybieramy się do wioski,
prawda? - Do salonu weszła Sakura, pocałowała mnie w usta i objęła
w pasie.
- To
świetnie, kończ załatwiać sprawy z Kimiko i wyjeżdżamy. Jutro
macie spotkanie z kupcami firmy. - Uśmiechnęła się niewinnie.
-
Widzę, że już wszystko ustaliliście. - Uśmiechnąłem się.
-
Pewnie! Spokojna głowa, wszystko załatwione. Niedługo będziemy w
kochanej Konosze. Dobra, nie przeszkadzam wam, bawcie się dobrze. -
Powiedziała i wyszła z domu. Staliśmy tak chwilę, objąłem
Sakurę w talii i spojrzałem jej w oczy. Uśmiechnąłem się
zadziornie.
- Mmm
to na czym skończyliśmy? - Zapytałem całując ją w szyję.
- Na
niczym ważnym. - Odpowiedziała.
-
Jest jeszcze wcześnie, chodźmy do łóżka, tam jest lepiej. -
Wyszeptałem do jej ucha.
-
Naruto, przestań. Jest jedenasta, nie wiem, czy wiesz, ale idziemy
pochodzić po sklepach.
-
Dlaczego? Przecież możemy zostać tutaj. W domu. Dokładniej w
łóżku.
-
Nie, nie zamierzam siedzieć w domu, jeżeli nie chcesz iść to
wezmę swojego najlepszego przyjaciela, on na pewno ze mną pójdzie.
-
Nie, nie i jeszcze raz nie. W takim razie idę z tobą.
-
Okey, idę się ubrać. - sakura minęła mnie i poszła do sypialni.
W tym domu są dwie łazienki, więc podszedłem do swojego plecaczka
i wyjąłem z niego ubrania. Wszedłem do toalety. Zdjąłem ubrania
i powędrowałem pod prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę. Czułem
jak moje wszystkie mięśnie się rozluźniają, cała łazienka
zaparowała pod wpływem ciepłej wody. Wycisnąłem żel do mycia i
rozprowadziłem go po całym ciele. Spłukałem się i umyłem
szamponem włosy. Kiedy skończyłem przepasałem się na biodrach
ręcznikiem. Jak zwykle zapomniałem o bokserkach. Nie wytarłem się,
więc krople wody spływały swobodnie po moim ciele. Przeczesałem
dłonią mokre włosy i wyszedłem z łazienki w celu wzięcia
bokserek. W salonie na kanapie siedziała Sakura. Kiedy podszedłem
do plecaka i wziąłem go w dłonie odwróciłem się w stronę
dziewczyny, zauważyłem, że pożera mnie wzrokiem, a do tego
zagryza wargę.
- Nad
czym tak intensywnie myślisz? - Spytałem z rozbawieniem w głosie.
- Nad
tym, że jesteś cholernie przystojny i trochę mnie to przeraża. -
Uśmiechnąłem się.
- W
jakim sensie cię to przeraża?
- W
takim, że pewnie każda dziewczyna z wioski będzie się do ciebie
lepiła. Będę musiała je od ciebie odganiać.
-
Spokojnie, nawet jeśli będą się lepić, to i tak one nie będą
tobą. - Uśmiechnąłem się. - Idę się ubrać. - Zamknąłem się
w łazience. Wciągnąłem na tyłek bokserki i jeansy. Nałożyłem
pomarańczową bluzę z kapturem z napisem BAD. Wyszedłem i
powędrowałem do Sakury. Siedziała na kanapie odwrócona do mnie
tyłem. Była już gotowa. Miała na sobie jeansy i niebieską
bluzkę, która odsłaniała jej lewe ramię. Oparłem się o
futrynę.
-
Ślicznie wyglądasz. - Odwróciła się w moją stronę, a ja się
do niej uśmiechałem.
-
Mogę to powiedzieć również o tobie. To jak, idziemy? - Spytała.
-
Pewnie, zbieraj się. - Wstała i podeszła do mnie. Pocałowała
mnie i wyszła z domu. Kiedy zamknąłem drzwi na klucz, zauważyłem,
że siedzi już w samochodzie. Uśmiechnąłem się i usiadłem od
strony kierowcy. Jechaliśmy w milczeniu, słuchaliśmy muzyki.
Dotarcie do galerii zajęło nam bardzo mało czasu. Wysiedliśmy z
samochodu i weszliśmy do środka. Sakura splotła swoją dłoń z
moją, uśmiechnąłem się do niej.
-
Więc gdzie idziemy, mój aniele?
- Nie
słodź mi tak, co się z tobą dzieję? Najpierw moja królowo,
teraz mój aniele. Obawiam się o twoje zdrowie, a może za dużo
filmów się naoglądałeś?
-
Nie, po prostu cię kocham. Powinnaś się cieszyć, że ładnie cię
nazywam. - Uśmiechnąłem się. Szliśmy po galerii trzymając się
za ręce. - To gdzie idziemy? Zdecydowałaś się?
-
Nie, może ty masz jakieś propozycje, co?
-
Chodźmy do jubilera. - Sakura ustała jak wryta. Odwróciła się w
moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej. Położyłem ręce na
jej talii.
-
Naruto, po co chcesz iść do jubilera? - Spytała.
- Nie
martw się, na pewno nie po to o czym myślisz. - Uśmiechnąłem
się. - Chcę kupić tobie jakiś ładny prezent. Fajnie by było,
gdybyś miała coś ode mnie. - Pocałowałem ją w usta. Czas się
dla mnie zatrzymał, liczyła się dla mnie w tej chwili tylko
Sakura. Dziewczyna objęła rękami moją szyję.
- O
proszę, kogo tu widzę. Żona wie, że ją zdradzasz? - Spytała
kobieta. Niechętnie oderwałem się od Sakury. Szczerze to miałem
już dosyć takich sytuacji. Szkoda mi było Sakury, bo musiała
wysłuchiwać takich tekstów. Objąłem różowo włosą w pasie i
przyciągnąłem do siebie.
-
Pilnuj swojego nosa Aiko. - Odpowiedziałem.
-
Kimiko jest ze mną, dzisiaj wszystkiego się dowie. Już do nas
idzie. - Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie. Oczy podkrążone,
umalowana, ale na jej twarzy było widać ogromne zmęczenie. Sakura
spojrzała mi w oczy, wiedziałem, że też zauważyła tragiczny
wygląd Kimiko.
-
Aiko, możemy już iść? - Nawet na mnie nie spojrzała.
-
Zobacz kogo spotkałam. Mówiłam, że cię zdradza? Spójrz, masz
dowód. - Upierała się.
-
Aiko, przestań... Możemy już wracać?
- Nic
na to nie powiesz?! Zobacz, masz dowód! Widziałam jak się
całowali. - Teraz już musiałem się wtrącić.
-
Kimiko, może powiesz swojej kochanej przyjaciółeczce, żeby się
zamknęła i wytłumaczysz jej o co chodzi? - Spytałem zdenerwowany.
Teraz dopiero na mnie spojrzała.
-
Aiko, ja i Naruto bierzemy rozwód. - Ostatnie słowo powiedziała
prawie szeptem.
-
Co?! Dlaczego? Co ten idiota ci zrobił?
- To
nie jego wina, tylko moja. Nie chcę o tym rozmawiać, więc daj temu
spokój.
-
Dobrze, ale i tak prędzej czy później mi o tym powiesz. - Upierała
się dziewczyna.
-
Aiko, nie uważasz, że to nie twoja sprawa? Może zajęłabyś się
sobą? Nasze sprawy nie powinny cię obchodzić. - Mimo, że czułem
do Kimiko obrzydzenie, w końcu coś nas kiedyś łączyło, a nie
chciałem ośmieszać jej przed Aiko. Czułem jak Sakura mocno
obejmuje mnie w pasie. Uśmiechnąłem się jak idiota.
- Jak
sobie chcecie, widzę, że jestem tutaj niechciana. - Aiko zarzuciła
włosami i odeszła. Kimiko popatrzyła się na mnie i na Sakurę,
otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęła.
Powoli odwróciła się w drugą stronę i odeszła. Zdziwiło mnie
to, że nawet ani razu nie przezwała Sakury. Zapadła między nami
niezręczna cisza.
-
Powiesz coś? - Spytałem w końcu.
-
Później porozmawiamy. Teraz chodźmy dalej. - Nie zdziwiło mnie
jej zachowanie. Wiedziałem, że ma dosyć takiego traktowania. Nie
zdziwiłbym się, gdyby miała do mnie żal. Przecież to przeze mnie
zaistniała cała ta sytuacja.
-
Okey, jak chcesz. - Uśmiechnąłem się i poszliśmy dalej.
***
Do
domu dotarliśmy przed dwudziestą drugą. Weszliśmy do kuchni i
rozpakowaliśmy jedzenie, później przeszliśmy do salonu i
usiedliśmy na kanapę.
- No,
więc... nie odzywałaś się do mnie od dłuższego czasu. Dokładnie
od tego incydentu. - Powiedziałem po chwili zastanowienia.
-
Przepraszam, musiałam sobie coś przemyśleć.
-
Hmm, to coś związanego ze mną, prawda?
-
Tak.
-
Więc powiesz mi, co musiałaś sobie przemyśleć?
-
Sama nie wiem, czy chcę ci to powiedzieć.
-
Sakura, proszę cię.
-
Naruto... mam już dosyć tej sytuacji. Może... może powinniśmy
się rozstać...
******
Ohayo!
Witajcie Kochani! Wstawiamy Wam już trzecią część One-Shota i
mamy nadzieję, że się spodoba :D Jak myślicie, co się dalej
wydarzy? Czy Sakura zerwie z przystojnym milionerem? Tego dowiecie
się w kolejnych częściach :D A może i części, bo jeszcze nie
wiemy ile nam tego wyjdzie :* Teraz czepniemy się innego tematu.
Mianowicie odpowiemy pewnemu czytelnikowi na pytanie ,, Po co dalej
pisać tego bloga''. A no po to, że nie ważne co się stanie, ale
ten blog będzie kontynuowany, bo lubimy go pisać, a Wy kochani
czytelnicy pewnie również nie chcielibyście, aby ten blog został
zawieszony. Zgadza się? :D Jako, że jesteśmy fankami NaruSaku, to
mamy nadzieję do końca, że jednak ta para będzie razem.
Cieszyłybyśmy się bardzo, gdyby pod tą notką było dużo
komentarzy z Waszymi opiniami. Pamiętajcie KEEP CALM AND SUPPORT
NARUSAKU :* Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.
komentarze wspomnianego typu ignorujcie po co tracic nerwy na bzdety?? blog jest świtny notki fajne i one shoot super nie widze czego sie tu czepiać mało jest narusaku >...< nie znam innego aktualnego polskiego bloga narusaku dlatego to jest "mój skarb" :P życze weny i czekam na next
OdpowiedzUsuńMega!!!
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam że bardziej mi się podoba od głównych rozdziałów...
To powinno być główne ;D.
~Patki
To co piszecie jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńOd czasu kiedy przypadkowo znalazłam tego bloga, nie mogę sie poprostu odciągnąć od czytania ㅠ.ㅠ kocham was, oby tak dalej <3
Boże znowu w takim momencie urywacie!! No ja nie wytrzymuje psychicznie !!
OdpowiedzUsuńChce już next *.*
Pozdrawiam
One Shoot ŚWIETNA brak mi słów żeby to opisać co do bloga jestem za tym żeby go kontynuować to jest mój ulubiony blok i co dzienie wchodzę tu by sprawdzić czy czegoś nowego nie ma pozdrawiam i czekam na next już się nie mogę do czekać życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńA ja dalej sądze że wygra narusaku gdy poptrzycie na trailer filmu można zauważyć po głębszej analizie że Naruto ma na jednej z rąk cały czas bandaże a ręce które są trzymane na ramionach Hinaty są bez ponadto Naruto nosi czarną góre od stroju a tam ten kotś ma czerwoną. Poza tym Sasuke zamienia sie w jakiegoś yyy szamana i nie sądze że Sakura będzie chciała z nim być a też nie myślicie chyba że Sasek ją zechce no bo to nasz emosek który nie ukazuje uczuć. A i jeśli nie wiecie tooo manga końcy się już w czwartek dwoma rozdziałami a więc czekam bo może tam się troche wyjaśni a film ma się ukazać 6 grudnia a więc dość troche poczekamy na polskie napisy. A tak po za to notka cudoo czekam z na next i mam nadzieje że ukaze sie szybko pozdrawiam Was . I OBY NARUSAKU WYGRAŁO <3
OdpowiedzUsuńNo błagam jak mi mogłyście to zrobić. Kiedy myślałem że wreszcie będzie koniec to nie wy musiałyście przerwać dodając mi tego zniecierpliwienia czekając na kolejną część którą tak bardzo lubię. Po prostu nie mogę się już doczekać kolejnej części One-shoota
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.\
P.S. zapraszam na ostatnią część One-shoota na moim blogu pieczecprzeznaczenia.blog.pl
Świetny rozdział co mogę więcej powiedzieć? ��
OdpowiedzUsuńPiękna notka :) I jaka długa no no :P Aż musiałam sobie jedzenie przygotować na długie czytanie :P Bardzo fajnie piszecie :) Nawet jezeli NS nie wygra będę tu wchodzić :) Ale jeżeli nie wygra to Kishi po prostu zepsuje mangę. Sama mam ochotę napisać jakiegoś one shoota ale jak narazie czasu brak.... Albo może wstawie jakiś stary który jeszcze nie był na blogu? hhmmm zobaczę :P Notka extra czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.mangareader.net/naruto/700/4 , Naruto i Hinata mają super córkę i syna.... a sakura sie pusciła z sasuke , Naruto poleciał na cycki hinaty i mają dzieci . serio jeszcze będziecie wierzyc w NaruSaku ? darujcie sobie . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńTrudno, że nie będą razem, ale pisanie tego bloga daje nam satysfakcję. Co mamy go porzucić i nie pisać? Na pewno wielu czytelnikom by się to nie spodobało, mamy rację? :D Jeżeli jest się fanem NaruSaku to do końca się nim zostanie. Bez względu na to, co kisiel wymyślił my możemy pisać sobie co chcemy :D Jeżeli kogoś nadal interesuje ten blog, to zachęcamy do czytania, bo na pewno go nie zostawimy :D
UsuńPozdrawiamy Paula i Patty
Beznadzieja beznadzieja i jeszcze raz beznadzieja! Do 669czapteru jest super ale później te paringi to chyba kisiel coś jarał. Całe swoje życie naruto myślał o sakurze i robił dla niej wszystko ale co tam z "dupy" może być przecież z hinata(do której nic nie mam ale ten paring nie pasuje że o innych nie wspomne). To takie na odpieprz jak w dragonballu danie żony songoku -.-' . Czy tylko ja zauważylem że te paringi są tylko takie jak sobie dziewczyny chciały hinata->naruto sakura->sasuke ino->sai? A ja się pytam gdzie perspektywa mężczyzn naruto->sakura kiba->hinata ?
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z tobą i w dodatku to dziecko Sakury jakieś dziwne. Jedynym przemyślanym paringiem był shikamaru i temari
UsuńRacja, jedyny paring, który nas zadowolił to shikamaru i temari. Reszta jest wzięta nie wiadomo skąd. Naruto nie mógłby się z dnia na dzień odkochać w Sakurze. Bez przesady, całą mangę za nią latał, a teraz co? Kisiel wszystko spieprzył. Pozdrawiamy Paula i Patty
UsuńDokładnie , moim zdaniem Kisiel rozwalił akcje .. Już lepiej jak by nie łączył nikogo. Ale on zrobił to dlatego ,że będzie prawdopodobnie kolejna serio o ich dzieciach i nie miał kto tych dzieci zrobic i sobie tak poustawiał i tyle ....
UsuńWedług mnie więź między Sakura a Naruto została pominieta w tych ostatnich chapkach...A przeciez to ona go uratowała wtedy jak umierał bo pobudzała jego sercę , a Naruto chyba nawet się o tym nie dowiedział.
Paringi zjebane! i kropka.
Ale my nie przestaniemy pisania bloga, bo przynajmniej mamy swoją wyobraźnię :D Nie obchodzi nas jak kisiel zjebał paringi, NaruSaku FOREVER :D Pozdrawiamy Patty i Paula :)
Usuńkisiel zjebał sprawę po całemu po prostu żenada całą historię po psuł hinata to poco prawie całą historię robił że naruto kocha sakurę a na końcu odjebał takie coś hinata jest w tej całej historii kaleką dopiero coś pod koniec pokazuję coś tam kisiel jescze raz powtarzam ZJEBAŁ SPRAWĘ a sakura dała dupy sasuke a on zjebał po prostu i zostawił ją samom z tym dzieckiem szkoda słów co on odjebał ( co do bloku to będę co bloku to go nie opuszczę i będę czytał nowe notki )
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy :D Pozdrawiamy Paula i Patty
Usuńwitam znalazłem ciekawy artykuł ze naruto ma być kontynuowany wiosną 2015 roku podaje link http://www.naruto.wbijam.pl mnie ta wiadomość ucieszyła
OdpowiedzUsuńNas też to oczywiście cieszy, ale paringi zjebane i tyle w temacie, to się wcale kupy nie trzyma :)
Usuńkiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńGłówne opowiadanie jest w przygotowaniu, więc notka może pojawić się dzisiaj, pozdrawiamy Patty i Paula :)
Usuń