niedziela, 2 listopada 2014

One Shoot : Część 3

- Sakura? Mam do ciebie nietypową prośbę.
- Mów.
- Pocałuj mnie. Teraz...


- Naruto? Zwariowałeś?!
- Proszę cię, mogę cię pocałować? - Dziewczyna spojrzała w moje oczy i lekko pokiwała głową na znak zgody. Przejechałem prawą dłonią po jej policzku, uśmiechnąłem się. Objąłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie, tak, że nasze ciała się stykały. Pochyliłem głowę i ją pocałowałem. Nie mogłem opisać słowami uczucia, które we mnie wzbudziła. Nie byłem pewny co to było. Czułem już je kiedyś do kobiety, która mnie zdradziła. Czy to znaczy, że zakochałem się na nowo? Tym razem w Sakurze? Od naszego pierwszego spotkania ciągle o niej myślałem. Myślałem o tym, żeby być przy niej blisko. Tak naprawdę zdrada Kimiko mnie zabolała, ale nie przejąłem się nią aż tak bardzo jak powinienem. Nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, dziewczyna wplotła swoje dłonie w moje włosy. Niestety przerwał nam głos kobiety. Myślałem, że jak będę całował się z Sakurą to sobie odejdzie.
- Naruto? Możemy porozmawiać? Proszę cię. - Niechętnie oderwałem się od Sakury. Uśmiechnąłem się do niej. Odwróciłem twarz w stronę Kimiko.
- O czym chcesz rozmawiać? - Spytałem obejmując Sakurę.
- O nas. Proszę, porozmawiaj ze mną. Wysłuchaj mnie przez pięć minut.
- Zostawię was samych. - Odezwała się Sakura. Objąłem ją jeszcze bardziej. Dziewczyna patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Nigdzie kochaniutka nie pójdziesz. Co do ciebie Kimiko, dzisiaj nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Może jutro do ciebie przyjdę po resztę swoich rzeczy. A tak na marginesie nie ma już nas.
- Jak to po resztę? A więc to tak, Sakura wcale nie była po to, żeby cię znaleźć, tylko po twoje rzeczy. - Zielonooka kiwnęła twierdząco głową.
- Spałeś z nią? - Spytała.
- Myślę Kimiko, że to nie twoja sprawa, co robi ze mną Naruto. - Sakura uśmiechnęła się złośliwie.
- No właśnie, ty sypiasz z Aratą, więc nie powinno cię to obchodzić. Tylko, że Sakura od dnia dzisiejszego jest moją dziewczyną, a nie kochanką.
- Ona nie może być twoją dziewczyną, bo ja jestem twoją żoną.
- No to mamy problem, bo dla mnie nie jesteś już nikim ważnym, za to Sakura tak. Papiery rozwodowe przyniosę ci jeszcze w tym tygodniu.
- Nie będę się z tobą tutaj wykłócać. Jesteś zdenerwowany i masz do tego prawo. Porozmawiamy jutro. Wiedziałam, że prędzej czy później odbierzesz mi jego miłość.
- Ona ci niczego nie odebrała, miej pretensje tylko i wyłącznie do siebie, bo ty spowodowałaś całą tą sytuację. - Jakby to stwierdziła Ino, Kimiko zatrzęsła włosami i odeszła zarzucając dupą jak rasowa dziwka.
- Naruto? Czy ci do reszty odwaliło?
- Hmm… Musisz precyzyjniej skierować swoje pytanie. Dlaczego sądzisz, że mi odwaliło? - Spytałem z uśmiechem.
- Jak mogłeś jej powiedzieć, że jestem twoją dziewczyną i to, że ona dla ciebie nic już nie znaczy, skoro wszystko jest na odwrót? - Spytała patrząc mi prosto w oczy.
- Bo to prawda. Kiedy cię pocałowałem, zrozumiałem, że coś do ciebie czuję. Nie przeczę, że Kimiko jest nadal dla mnie w jakiś sposób ważna, ale nie tak bardzo jak ty. Kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy nie mogłem przestać o tobie myśleć, nawet zmyśliłem, że potrzebuję twój numer telefonu komórkowego. Sama widzisz, że coś do ciebie czuję. Zdecydowałem, że chcę z tobą być. - Wiem, szybko przeszła mi miłość do Kimiko, ale co ja na to poradzę? Mam do końca życia przez nią cierpieć? Nasze małżeństwo było jednym, wielkim błędem. Nigdy by nie przetrwało, codziennie się kłóciliśmy, po prostu oddaliliśmy się od siebie. Ona zaprzepaściła naszą szansę zdradzając mnie z kamerdynerem. Nasze uczucie po prostu wygasło.
- Okey, po raz pierwszy w życiu nie wiem co mam zrobić, co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie tym wyznaniem i to bardzo. No dobra, skoro ty powiedziałeś tyle miłych rzeczy to powinnam też coś powiedzieć.
- Słucham, jestem cały twój. Mamy czas, nie śpiesz się. - Uśmiechnąłem się zadziornie. Pokazała swój piękny uśmiech i uderzyła mnie lekko pięścią w tors.
- No dobra. Przyznam się, że może trochę mi się podobasz.
- Trochę? To za mało powiedziane, ja wiem, że ty za mną szalejesz, kobieto!
- Okey, niech będzie po twojemu, szaleję za tobą. - Uśmiechnęła się. - Ale ty masz żonę. Spróbuj naprawić z nią relacje.
- Nie, ja już wybrałem. Nie możesz wpłynąć na decyzję podjętą z głębi mojego serca. Po prostu już jej nie kocham, kiedyś tak, ale przed małżeństwem. Potem wszystko się zmieniło, rozumiesz? Nie myśl, że to z twojego powodu, bo to nieprawda. - Uniosłem jej podbródek i spojrzałem prosto w jej piękne oczy.
- Teraz uważnie mnie posłuchaj. Umiesz mnie rozśmieszyć, w twoim towarzystwie czuję się swobodnie, a co najważniejsze uwielbiam spędzać z tobą czas. Dzisiaj świetnie się z tobą bawiłem. Zakochałem się w tobie i nikt, ani nic tego nie zmieni. - Pocałowałem ją delikatnie w usta. Nawet na mnie nie krzyczała, ani mnie nie biła, wręcz przeciwnie. Zaczęła oddawać mój pocałunek. Po chwili odsunęła się ode mnie. Ujęła moją twarz w swoje dłonie i spojrzała prosto w moje oczy.
- Posłuchaj mnie. Możemy dzisiaj być razem, ale wiedz, że jutro wszystko może się zmienić po twojej rozmowie z Kimiko. - Otworzyłem buzię, żeby zaprotestować, a ona przyłożyła dłoń do moich ust.
- Cicho, teraz ja mówię, daj mi skończyć. - Opuściła dłoń. - Ona jest twoją żoną, z jakiegoś powodu się z nią ożeniłeś. Pamiętaj o tym, może jej wybaczysz, może nie. Pamiętaj, że cokolwiek wybierzesz, ja i tak przy tobie będę. - Przytuliłem ją jak najmocniej potrafiłem.
- Dziękuję za twoje słowa, ale musisz wiedzieć, że nie zamierzam do niej wrócić.
- Hej! Co wy tu tak sterczycie i się obejmujecie? Mieliśmy się spotkać w restauracji. Na co jeszcze czekacie? - Usłyszałem głos Ino. Uśmiechnąłem się i odwróciłem w jej stronę. Objąłem Sakurę w talii jedną ręką, a drugą włożyłem w przednią kieszeń moich jeansów.
- Świetnie spędzamy czas, dlatego tu tak sterczymy. Sorki, mieliśmy być wcześniej, ale napotkaliśmy Kimiko.
- To czemu jej z wami nie ma? Znów się pokłóciliście? - Spytał Sasuke. Trzymał Ino za dłoń.
- Porozmawiamy o tym później.
- Hmmm to może kupimy coś na wynos i pójdziemy do mnie? - Powiedziała Sakura z uśmiechem.
- To dobry pomysł. Może ja z Sasuke coś kupimy, a wy już pojedziecie do ciebie? Co ty na to Sakura? - Spytała Ino.
- Dobrze, to kupcie coś i szybko przyjedźcie, poszukam jakiegoś filmu.
- Okey. - Ino się odwróciła i poszła z Sasuke do sklepu z żywnością.
- No dobra, będę musiał jeszcze raz rozpamiętywać tą scenę, bo muszę im powiedzieć czemu nie mieszkam w domu. - Odetchnąłem.
- Widzisz? Mówiłeś, że nic do niej nie czujesz, a jednak boli cię to, co ci zrobiła.
- Sakura, przeżywałaś też coś takiego. Mówiłaś, że chłopak cię zdradził. Boli mnie to, że zawiodła moje zaufanie, to, że wszystko popsuła, a ja starałem się odbudować nasz związek i uczucie, które kiedyś do siebie czuliśmy. To przeszłość i nie chcę mieć z Kimiko nic wspólnego.
- Dobra, dobra. Wszystko wyjdzie jutro, kiedy z nią się spotkasz i porozmawiasz, a teraz chodźmy, bo Ino i Sasuke będą pierwsi pod domem. - Sakura ruszyła pierwsza, a ja zostałem w tyle. Przeczesałem prawą ręką włosy, uśmiechnąłem się i ruszyłem za zielonooką. Kiedy dotarliśmy do samochodu, wsiedliśmy i od razu pojechaliśmy do domu Sakury. Droga minęła w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć, nie dziwię się, bo dzisiaj wiele się zmieniło między nami. Nie wiem co dalej będzie. Wiem jedno, na pewno nie chcę być już z Kimiko i się z nią rozwiodę. Reszta to jedna, wielka niewiadoma. Dojechaliśmy na miejsce w niecałe piętnaście minut, weszliśmy do domu.
- Chcesz herbatę? - Spytała Sakura.
- Jeżeli robisz sobie to wypiję, a jeśli nie, to nie chcę. - Rozłożyłem się na kanapie w salonie i zamknąłem oczy. Byłem trochę zmęczony.
- Czyli chcesz. - Powiedziała z rozbawieniem w głosie. Poleżałem tak kilka minut. Usłyszałem jak stawia kubek z herbatą. Otworzyłem oczy i się podniosłem.
- Siadaj. - Powiedziałem.
- Usiądę, ale tylko na chwilę, bo idę się wykąpać. - Uśmiechnąłem się.
- Wypij ze mną chociaż herbatę.
- A co właśnie robię? Piję herbatę, więc nie wiem o co ci chodzi. - Uśmiechnęła się.
- Hmm i będziesz tak daleko siedzieć? Czy się przysuniesz? Nie gryzę, no ewentualnie jak ktoś mnie wkurzy, ale nie bój się, jestem szczepiony.
- Głupi jesteś. - Sakura zaczęła się śmiać.
- Skoro ja jestem głupi, a ty mądra to do siebie pasujemy. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - Uśmiechnąłem się.
- Może i tak, ale nie w naszym przypadku.
- Jak to nie, jak tak. Ja się w tobie zakochałem, ty za mną szalejesz. Widzisz? Pasuje.
- Wymusiłeś na mnie te słowa, więc się nie liczą.
- Wcale, że nie. Powiedziałaś, że ci się podobam, w czym problem? - Dziewczyna wstała.
- Idę pod prysznic. Otwórz Ino i Sasuke jak przyjdą. - Powiedziała i wyszła. Posiedziałem kilka minut i usłyszałem szum wody, łazienka jest blisko, więc wszystko słychać. Wziąłem pilot od telewizora i zacząłem szukać jakiegoś filmu. Usłyszałem pukanie, więc szybko poszedłem do drzwi. Otworzyłem, w progu ujrzałem Sasuke i Ino z pełnymi torbami jedzenia.
- Już jesteśmy. - Powiedziała Ino wchodząc do środka razem z Sasuke.
- Właśnie widzę. Nie przesadziliście trochę z tymi zakupami? Miało być coś do przekąszenia, a nie do wykarmienia stu głodnych chłopów. - Powiedziałem wchodząc za nimi do kuchni. Odstawili torby na stół i poszli do salonu, usiedli na kanapę.
- Nie przesadzaj, tego jest mało, chciałam jeszcze coś kupić, ale Sasuke powiedział, żebym się pośpieszyła. Kupiłam popcorn. Co to za frajda oglądać filmy bez popcornu, prawda? - Uśmiechnęła się. Usiadłem na podłogę, naprzeciwko Ino i Sasuke, żeby ich dobrze widzieć.
- No z tym masz rację. - Odwzajemniłem uśmiech.
- Dobra, nie chcę być nieuprzejmy, ani nietaktowny, ale opowiadaj o co znów pokłóciłeś się z Kimiko. - Powiedział Sasuke. Odetchnąłem i postanowiłem, że opowiem im teraz całą historyjkę póki Sakura jest w łazience.
- Ja się z nią nie kłóciłem. Po prostu biorę rozwód.
- Co?! - Spytali jednocześnie.
- Dlaczego? - Spytała z uśmiechem Ino. - Moje modły zostały wysłuchane. Sorki, nie powinnam tego mówić, ale jestem osobą szczerą, więc nie ukrywam tego faktu, że nie lubiłam jej od początku.
- No dobra, ale dlaczego od razu rozwód, co się stało? - Spytał Sasuke.
- Wszedłem wczoraj po pracy do domu, nie było jej w salonie, a z sypialni dochodziły dziwne odgłosy, więc tam poszedłem. Otworzyłem drzwi i nakryłem ją jak się pieprzy z kamerdynerem. Próbowała się tłumaczyć, ale wyszedłem no i przyjechałem do Sakury.
- Ja pierdzielę, wiedziałam, że z nią jest coś nie tak. - Wydusiła z siebie Ino po krótkiej chwili ciszy.
- Przykro mi stary. Wiem jak ją kochasz, a ona zrobiła ci takie świństwo.
- Niezupełnie.
- Co masz na myśli mówiąc niezupełnie? - Dopytywała się moja przyjaciółka.
- Niezupełnie ją kocham, sądzę, że czuję coś do Sakury.
- Teraz mnie zaskoczyłeś. Pogubiłem się trochę. - Powiedział Sasuke.
- Dzisiaj, kiedy spotkaliśmy Kimiko poprosiłem Sakurę, żeby mnie pocałowała. Myślałem, że w ten sposób do mnie nie podejdzie, ale się pomyliłem. Wtedy, kiedy ją pocałowałem nie chciałem, żeby to się skończyło, chciałem, żeby ten moment trwał wiecznie. Myślę, że się w niej zakochałem. Już od naszego pierwszego spotkania coś mnie do niej ciągnęło.
- No to ci powiem mój przystojniaczku, że bardzo się z tego cieszę. Znaczy nie, nie cieszę się z twojego nieszczęścia. Cholera! To nie tak miało być. Poczekaj chwilę, ułożę sobie w głowie to, co chcę powiedzieć. No, więc zacznę od początku. Bardzo się cieszę, że twoja głupia żona odejdzie w zapomnienie, a ty prawdopodobnie zwiążesz się z Sakurą, a nie cieszę się z tego, że musiałeś przeżyć taki posrany dzień. No właśnie to chciałam powiedzieć. - Uśmiechnęła się zwycięsko.
- To co, znaleźliście jakiś film, kiedy mnie nie było? - Sakura weszła do pokoju z mokrymi włosami, przyszła ubrana w białą bluzkę na ramiączka i szarych spodenkach. Nie mogłem oderwać od niej wzroku i uśmiechałem się jak debil.
- N-nie. Ekhem. - Odchrząknąłem, a Sakura patrzyła na mnie z lekkim rozbawieniem. - Znaczy, jeszcze nie. - Odzyskałem głos i nieznacznie się uśmiechnąłem.
- Macie szczęście, bo kupiłam gazetę i sprawdziłam po drodze, kiedy leci jakiś fajny film. Widzicie? Co byście beze mnie poczęli? Jestem waszym mózgiem, bo swoich nie używacie. - Wtrąciła Ino, wszyscy oprócz niej wybuchli gromkim śmiechem. Ja starałem się zatuszować śmiech kaszlem, ale mi nie wychodziło.
- Dobrze, a więc jaki film wybrałaś? - Spytałem. Sakura usiadła obok mnie na dywanie, a ja nie mogłem się skupić na rozmowie. Myślałem ciągle jak fajnie byłoby ją pocałować.
- Horror, odpowiada? - Spytała z szatańskim uśmiechem. - No chyba, że wymiękacie to mogę włączyć jakiś film dla takich mięczaków jak wy. - Powiedziała z uśmiechem.
- Nie, ten gatunek filmu jest świetny. - Powiedziałem z szatańskim uśmiechem. Dziewczyny zazwyczaj boją się horrorów, więc usiądę sobie obok Sakury.
- Okey, różowa chodź ze mną przynieść jedzenie, od razu zrobimy popcorn. - Ino się uśmiechnęła. Sakura wstała i poszła prosto do kuchni, Yamanaka powędrowała za nią.
- Jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie różowa przy chłopakach to dostaniesz. - Usłyszałem głos dochodzący z kuchni. Spojrzałem na Sasuke.
- Jak poszła inspekcja?
- Dobrze, niczego nie znaleźli.
- Sasuke, muszę ci opowiedzieć o swoich planach. - Powiedziałem poważnym tonem głosu.
- Jakich planach?
- Po rozwodzie z Kimiko mam zamiar sprzedać swoje udziały w firmie i wyjechać do wioski.
- Nie zaskoczyłeś mnie tą wiadomością. Powiedzmy sobie szczerze Naruto, ty nigdy nie chciałeś wyjeżdżać z Konohy. Muszę powiedzieć, iż ostatnio też dużo myślałem o powrocie do wioski.
- I co? Co sądzi Ino o tym pomyśle? Wyjedziecie ze mną? - Spytałem z wielką nadzieją, że tak się stanie.
- Nie wiem. Naprawdę, od jakiegoś czasu nie wiem co mam zrobić. Sam wiesz, że Ino z chęcią by wyjechała. - Umilkliśmy, bo dziewczyny weszły do pokoju. Ino usiadła obok Sasuke na kanapę, a Sakura obok mnie na dywanie. Wydało mi się to trochę dziwne, że do mnie sama przyszła. Odwróciliśmy się wszyscy przodem do telewizora.
- To zaczynamy nasz wieczór horrorów. - Powiedziała entuzjastycznie Ino. Wyłączyła światło i znalazła w telewizji film. Na początku akcja była nudna, ale później się rozkręciła. Ino zgrywała twardzielkę, ale widziałem ukradkiem jak powoli przysuwa się coraz bliżej Sasuke. Sakura siedziała z podkulonymi nogami i trzymała poduszkę. Jedliśmy popcorn.
- Nie otwieraj tej szafy debilu. Jeśli ci życie niemiłe to proszę bardzo. Idiota, no idiota, kto normalny w środku nocy, gdyby usłyszał trzeszczenie drzwiczek szafy podszedłby do nich i je otworzył? Normalny człowiek postąpiłby tak jak ja, czyli uciekłby z krzykiem z tego cholernego domu. - Komentowała Ino. Mężczyzna z horroru otworzył szafę, a z niej wyleciał jakiś koleś z siekierą w jakiejś strasznej masce. Sakura od razu z krzykiem wtuliła się w moje ramię, a Ino w Sasuke. Ja i Uchicha zaczęliśmy się śmiać.
- Ktoś tu mówił, że nie boi się horrorów. - Podpuszczałem Ino.
- Bo się nie boję, to Sakura zaczęła się drzeć jak opętana. Nie moja wina, że się przestraszyłam, myślałam, że jej się coś stało. - Usprawiedliwiała się dziewczyna.
- Tak, pewnie. To ty pierwsza zaczęłaś krzyczeć. - Odparła Sakura odsuwając się od mojego ramienia. Uśmiechnęła się słodko.
- Obie krzyczałyście równocześnie. - Rozstrzygnął spór Sasuke. Powróciliśmy do oglądania filmu. Sakura siedziała teraz bardzo blisko mnie, tak, że stykaliśmy się ramieniem. W horrorze było jeszcze parę strasznych scen, ale także obrzydliwych. Dziewczyny w tym czasie jadły jakieś jedzenie.
- Teraz nie zjem niczego do następnego tygodnia. Zaraz ujrzycie tu kolorowego pawia. Mojego. - Powiedziała z obrzydzeniem Ino, zasłaniała przy tym oczy. Odstawiła talerzyk z jedzeniem. - Mam odruchy wymiotne.
- Mój dołączy się do twojego. - Powiedziała Sakura.
- Świetnie, razem stworzą duet. - Odparła.
- Ja was nie rozumiem. Ino, sama wybrałaś ten film, więc miej pretensje do siebie. - Odparłem rozbawiony.
- Kobiet nie zrozumiesz. - Nabijał się Sasuke. Ino zdzieliła go poduszką po głowie, a ja zacząłem się śmiać. Po chwili zobaczyłem, że jakaś poduszka ląduje na mojej głowie.
- Za co to? - Spytałem Sakury.
- Za to, że się z nas nabijacie. Za karę następnym razem oglądamy romans. - Oświadczyła.
- O nie, tylko nie to! - Powiedziałem równocześnie z Sasuke. Dziewczyny uśmiechnęły się triumfalnie. Reszta filmu minęła nam w ciszy. Kiedy ujrzeliśmy napisy końcowe Ino zapaliła światło.
- Jest już późno, a zresztą nadal mnie mdli po tym filmie, więc idę do domu. Szefie, biorę jutro płatny urlop. - Obwieściła Ino.
- Ah tak? Płatny? - Spytał Sasuke.
- Tak, płatny. - Uśmiechnęła się.
- Sasuke, jutro nie będzie mnie w firmie, idę na spotkanie.
- Domyślam się z kim. - Powiedziała Ino. - Dobra, ja idę do domu. Kochanie odprowadzisz mnie? - Spytała słodkim głosem.
- Jeszcze się pytasz? Nie puszczę cię samej w nocy. Jeszcze jakiś rabuś cię napadnie i zrobi ci krzywdę. - Wstałem z podłogi i podszedłem do Ino, pożegnałem się z nią. Podszedł do mnie po chwili Sasuke. Podał mi rękę, odwzajemniłem gest.
- Do jutra młotku.
- Na razie. - Odpowiedziałem. Usiadłem na kanapę, a Sakura poszła odprowadzić ich do drzwi. Zajęło jej to kilka minut. Wróciła i usiadła obok mnie. Jej spojrzenie było skierowane na wyłączony telewizor. Zacząłem się na nią patrzeć.
- Nie obserwuj mnie tak, bo się krępuję. - Powiedziała nadal patrząc w te samo miejsce.
- Niestety nie mogę. - Odwróciła głowę w moją stronę, patrzyła mi prosto w oczy.
- Czemu? Dlaczego to robisz Naruto? - Spytała, a ja nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Co robię? - Przejechałem dłonią po jej prawym policzku.
- Właśnie to.
- Co masz na myśli mówiąc to? - Wyszeptałem jej do ucha i przejechałem dłonią po jej ramieniu dochodząc do ręki. Spojrzałem jej w oczy. Pocałowałem ją, na początku nie oddawała mojego pocałunku, ale później dała za wygraną. Wplotła swoje dłonie w moje włosy. Podniosłem ją i posadziłem na moje kolana. Usiadła na mnie okrakiem. Trzymałem ręce na jej tali. Nasz pocałunek stał się bardziej żywszy i namiętny.
- Miałem… na to… ochotę… odkąd… wróciliśmy. - Wydyszałem między pocałunkami. Moje ręce wędrowały po całych plecach dziewczyny. Zahaczyłem dłońmi o jej bluzkę i chciałem ją ściągnąć, ale Sakura odskoczyła ode mnie i odwróciła się plecami. Zaczęła chodzić w przód i tył non stop. Przetarłem dłońmi twarz i się uśmiechnąłem.
- Nie… my nie możemy. Nie w ten sposób. Na pewno nie, dopóki Kimiko jest twoją żoną nie będziesz jej ze mną zdradzał, tak jak ona to zrobiła.
- Sakura, uspokój się i usiądź. - Powiedziałem z rozbawieniem.
- Nie, na pewno nie, bo żadne z nas się nie powstrzyma jeżeli usiądę obok ciebie. Najlepiej będzie jeżeli pójdę spać. - Stała odwrócona tyłem. Podniosłem się z kanapy i podszedłem do niej. Ustałem przodem do jej pleców. Odgarnąłem włosy z szyi Sakury i zacząłem ją całować. Czułem jak drżała. Zjechałem dłonią z jej ramienia do ręki. Odwróciłem dziewczynę przodem do mnie.
- Kimiko jest moją żoną, ale tylko na papierku.
- Dobrze o tym wiesz, że to nie prawda. Jest twoją żoną i tego nie zmienisz. Dlatego proszę cię, przestań. - Ostatnie słowa powiedziała niemal szeptem.
- Sakura, proszę cię, nie psuj tej chwili.
- Nie Naruto, ja już postanowiłam. Idę spać zanim do czegoś między nami dojdzie. - Uśmiechnąłem się na te słowa.
- Czyli mnie pragniesz, tak jak ja ciebie. - Stwierdziłem.
- Tak, nie. Matko kochana co ja gadam. Widzisz? Przez ciebie nie mogę myśleć, odsuń się ode mnie pięć metrów w tył. - Zrobiłem co mi kazała z rozbawieniem.
- No, tak lepiej. Dobranoc Naruto. - Powiedziała i zaczęła wychodzić z salonu. Dogoniłem ją i przycisnąłem do ściany na korytarzu, który prowadził do jej sypialni. Dziewczyna była zdezorientowana. Pochyliłem się i lekko pocałowałem ją w usta.
- Zapomniałaś o buziaku na dobranoc. - Szepnąłem do jej ucha i się uśmiechnąłem.
- Dobrze, skoro już go dostałeś, to możesz mnie puścić.
- Nie, bo go nie dostałem, lecz ukradłem. Ty musisz mnie pocałować. - Powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna cmoknęła mnie szybko w usta. Zacząłem się śmiać.
- No i czego się śmiejesz? Dostałeś, więc możesz mnie już puścić.
- Nie, nie takiego buziaka oczekiwałem, więc cię nie puszczę. Pocałuj mnie. Pocałuj mnie tak, jak w galerii na oczach Kimiko.
- Naruto… proszę, daj mi spokój.
- Nie, musisz to zrobić, bo cię nie puszczę. - Dziewczyna spojrzała mi w oczy i przysunęła twarz. Tym razem pocałowała mnie tak, jak chciałem. Zapomniałem o wszystkich problemach i zatraciłem się w pocałunku. Nasze języki walczyły o dominację. Dziewczyna wplotła ręce w moje włosy, zauważyłem, że robi to przy każdym pocałunku. Oderwałem ręce od zimnej ściany i zjechałem dłońmi na biodra Sakury. Przyciągnąłem ją do mnie bliżej stanowczym gestem, tak, że nasze ciała się stykały. Dziewczyna przestała mnie całować odsuwając tylko trochę twarz.
- Teraz już chyba możesz mnie puścić, prawda? - Zapytała lekko dysząc.
- Teraz już tak. Słodkich snów moja królowo. - Odsunęła się ode mnie i poszła w stronę swojej sypialni. Patrzyłem jak odchodzi. Po kilku minutach stania na korytarzu jak idiota poszedłem do salonu i wziąłem swoją piżamkę, czyli krótkie szorty i poszedłem do łazienki. Ubrałem się i powędrowałem prosto do łóżka. Nakryłem się kołdrą i zasnąłem.

***

Obudziłem się o ósmej rano. Postanowiłem, że wyjdę z domu jak Sakura będzie spała. Ubrałem się w czarne spodnie i granatową koszulę. Zjadłem kanapkę i wyszedłem, oczywiście uprzednio zamknąłem drzwi na klucz. Byłem na miejscu w niecałe dwadzieścia minut. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do drzwi. Rozejrzałem się, mam z tym domem wiele miłych jak i smutnych wspomnień. Wszedłem do środka, poszedłem od razu do salonu. Kimiko siedziała na kanapie i ciągle płakała. Wszedłem do pomieszczenia. Patrzyła na mnie tak, jakby zobaczyła ducha, uśmiechnęła się.
- Wróciłeś do mnie! - Krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. Czułem do niej obrzydzenie. Złapałem ją za ręce i odsunąłem od siebie.
- Odsuń się ode mnie i mnie nie dotykaj. - Spojrzała się na mnie smutnym wzrokiem.
- Naruto, proszę cię. Zacznijmy od nowa.
- Nie Kimiko, między nami wszystko skończone. Usiądź. - Wskazałem na kanapę, dziewczyna zrobiła to, o co ją poprosiłem. Usiadłem obok niej.
- Proszę cię, nie pozwól, żeby przez jeden głupi błąd wszystko się skończyło.
- Powiedz mi prawdę, a nie wciskasz mi bajeczki. Ile to trwało? - Spytałem. - Jeżeli powiesz mi prawdę, zastanowię się nad tym, czy do ciebie wrócę. - Podpuszczałem Kimiko po to, aby dowiedzieć się wszystkiego o jej romansie.
- Obiecujesz?
- Tak, obiecuję.
- Spotykałam się z Aratą od sześciu miesięcy. - Wbiła wzrok w podłogę. Poczułem jeszcze większe obrzydzenie.
- Wiesz co? Mam dosyć, zrobiło mi się niedobrze. - Wstałem. - Życzę ci szczęścia z tym idiotą.
- Naruto, obiecałeś mi coś!
- Nie, ja po prostu nie wierzę, że jesteś taka głupia. Jak mogę ci wybaczyć to, że pieprzyłaś się z nim przed tym jak spałaś ze mną?! Powiedz mi! Jak? Kiedy na ciebie patrzę to przypomina mi się obrzydliwa scenka, którą widziałem.
- Naruto, daj mi jeszcze jedną szansę. Proszę. - Wstała i do mnie podeszła.
- Kiedy byłem w pracy ty się z nim zabawiałaś. Byłem głupi, bo chciałem, żebyś miała wszystko czego pragniesz. Uważałem, iż na to zasługujesz. Pomyliłem się. Jesteś dziwką. - Dostałem od niej w twarz. Prawy policzek zapiekł jak cholera. Spojrzałem na nią, płakała.
- Nie mów tak. Ja cię kocham, to było błędem, że spotykałam się z Aratą.
- Nie obchodzi mnie to. Papiery rozwodowe dostaniesz jak najszybciej. Dom zostawiam tobie, sprzedaję firmę i wyjeżdżam. Już mnie nie obchodzisz. - Wykrztusiłem.
- To przez tą zdzirę, prawda?! Spałeś z nią już? Widziałam jak się całujecie.
- Ma na imię Sakura, w przeciwieństwie do ciebie nie jest zdzirą. Jeżeli chcesz wiedzieć to z nią nie spałem. Nie ukrywam, że miałem na to ochotę, bo pociąga mnie jak nikt inny, ale ona nie chciała. Wiesz czemu? Przez to, że jesteś jeszcze moją żoną i ona w przeciwieństwie do ciebie jest porządna. Kocham Sakurę, pogódź się z tym i daj mi spokój, ożenię się z nią i nikt tego nie zmieni. - Powiedziałem to, żeby zrobić jej przykrość.
- Nie dam ci rozwodu.
- Będziesz musiała. Jeżeli nie podpiszesz papieru rozwodowego twoi rodzice o wszystkim się dowiedzą. - Kimiko bardzo bała się opinii rodziców, dlatego tym ją zaszantażowałem.
- Nie rób mi tego, proszę cię. - Błagała.
- To koniec, mam już dość tej dyskusji. Idę się spakować. - Wszedłem na górę i otworzyłem drzwi od sypialni. Trochę będzie mi brakowało tego domu, ale cóż, bardziej brakuje mi wioski. Podszedłem do szafy i spakowałem w walizkę wszystkie moje rzeczy. Zszedłem na dół, przed drzwiami wyjściowymi stała Kimiko.
- Więc to koniec, tak? Mogę cię o coś poprosić? - Zastanowiłem się chwilę, skoro to nasze pożegnanie to spełnię jej prośbę. Podszedłem do niej.
- Tak, to koniec. O co chcesz prosić? - Spytałem.
- Pocałuj mnie. Pocałuj mnie ten ostatni raz. - Nie ukrywałem mojego zdziwienia. Jak ona śmiała mnie o to poprosić?
- Chyba postradałaś wszystkie rozumy Kimiko. Nie mam ochoty cię całować.
- Bo boisz się, że coś do mnie czujesz. Dlatego nie chcesz mnie pocałować.
- Nieprawda i ci to udowodnię. - Cholera! Dałem się podejść, ale muszę jej to udowodnić. Podszedłem do niej i cmoknąłem ją szybko w usta.
- To się nie liczy, pocałuj mnie tak, jak całowałeś się ze mną kiedyś. - Spojrzałem jej w oczy, objąłem rękami jej talię i lekko do siebie przyciągnąłem. Pocałowałem ją. Poczułem uczucie, które kiedyś mogło być miłością, a potem przeistoczyło się w obrzydzenie. To upewniło mnie, że kocham Sakurę, a nie Kimiko. Odsunąłem się od niej.
- Widzisz? Kompletnie nic. Żegnaj Kimiko. - Wziąłem walizkę i wyszedłem. Nie zwracałem uwagi na to, że dziewczyna płacze. Wsiadłem w samochód i odjechałem. Byłem podekscytowany i równocześnie smutny. Podekscytowany tym, że zaraz ujrzę Sakurę i będę mógł jej powiedzieć, że Kimiko to przeszłość, a smutny dlatego, że zmarnowałem półtora roku swojego życia. Dojechałem na miejsce i wszedłem do domu. Spojrzałem na zegarek, była dziewiąta trzydzieści. Sakura jeszcze spała, trochę to dziwne. Zrobiłem jej kanapki i zaniosłem do sypialni. Popatrzyłem się na nią i usiadłem na skrawek łóżka. Zaczęła się budzić.
- Co tu robisz? - Spytała zaspanym głosem.
- Mieszkam. - Odpowiedziałem.
- Źle zrozumiałeś. - Uśmiechnęła się.- Co robisz w mojej sypialni?
- Siedzę i podziwiam moją królową. - Uśmiechnąłem się.
- Naruto, przestań. Kiedy idziesz do Kimiko? - Spytała.
- Już u niej byłem.
- I co?
- Jestem wolnym człowiekiem, niedługo da mi rozwód. Jestem cały twój. - Odpowiedziałem zadziornie.
- Dziwne... Nie chciała nic w zamian? - Spytała podejrzliwie.
- Chciała, żebym ją pocałował. - Powiedziałem szczery.
- Zrobiłeś to? - Spytała.
- Jesteś zazdrosna?
- Nie. - Powiedziała nie patrząc mi w oczy.
- Na pewno? Bo coś mi się zdaje, że tak.
- Źle ci się wydaje. Pocałowałeś ją, prawda?
- Tak.
- I co?
- Poczułem odrazę. Jeżeli o to ci chodzi. Poczułem, że kocham inną kobietę i jesteś nią ty.
- Jesteś pewny, że nie chcesz spróbować z nią od nowa?
- Sakura, proszę cię. - Dotknąłem lewą ręką jej policzka. - Skończmy ten temat. Mówiłem ci już, że do niej nie wrócę. Teraz istnieję tylko dla ciebie, bez ciebie moje życie straciłoby sens. - Uśmiechnąłem się.
- Wow, Kimiko też to mówiłeś, kiedy się z nią spotykałeś?
- Nie, te słowa zarezerwowane są tylko dla ciebie. Ranisz mnie, kiedy tak mówisz.
- Dobrze, przepraszam. Nie powinnam była tego mówić, nie wiem co mnie napadło.
- Okey, rozumiem, że jesteś zdenerwowana.
- Niby czym? - Spytała.
- Tym, że pocałowałem Kimiko. - Powiedziałem przybliżając swoje wargi do jej słodkich ust.
- Wcale nie. - Powiedziała zachrypniętym głosem. Sakura patrzyła raz w moje oczy, a później przerzucała wzrok na moje usta.
- Chcesz mnie pocałować?
- Nie. - Upierała się.
- Nie wierzę ci. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie.
- Przypominam ci, że jesteś jeszcze żonaty. - Upierała się przy swoim.
- Tylko na papierku. Przestań gadać i mnie pocałuj. - Ostatnie zdanie wypowiedziałem półszeptem. Przybliżyłem się bardziej, położyłem dłonie na łóżko i ją pocałowałem. Bardzo brakowało mi jej bliskości. Sakura wplotła swoje dłonie w moje włosy. Położyłem ją bardziej na łóżko i zjechałem moją prawą ręką na jej prawe udo. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, bo poczułem jak przez ciało Sakury przebiegł dreszcz. Zagryzła moją dolną wargę. Z uda dziewczyny moja ręka powędrowała w górę, zatrzymując się na jej biodrze. Przerwałem pocałunek i popatrzyłem Sakurze w oczy, uśmiechnąłem się. Odwzajemniła gest, a ja zdjąłem jej bluzkę. Nie wie, że rozgrzała mnie do granic możliwości, nawet Kimiko tak na mnie nie działała. Zacząłem całować jej szyję zjeżdżając coraz niżej, słyszałem ciche jęki Sakury. Wróciłem do ust dziewczyny. Nasze języki walczyły o dominację. Poczułem jak Sakura rozpina mi guziki od koszuli, podniosłem się lekko i na nią spojrzałem. Zrzuciła ją na podłogę i przygryzła wargę na widok mojego torsu. Uśmiechnęła się i mnie pocałowała. Zacząłem zjeżdżać prawą ręką na biodro dziewczyny, nie słyszałem protestu, więc ściągnąłem jej spodenki. Całowałem ją po szyi zjeżdżając na obojczyk. Znudziło mi się, więc wróciłem do jej ust. Przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem. Przejechała dłońmi od mojego brzucha aż do torsu. Ujrzałem jej seksowny uśmieszek. Podniosłem się do pozycji siedzącej i zacząłem ją całować. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie ten cholerny dzwonek do drzwi.
- Cholera! Czemu akurat teraz? - Wydyszałem. Sakura zaczęła się śmiać. Popatrzyłem na nią.
- Trudno, może innym razem to dokończymy. - Uśmiechnęła się.
- Nie, jeżeli nie będziemy otwierać w końcu sobie pójdzie. - Zacząłem ją całować, ale dzwonek nie ustępował.
- Lepiej idź, może to ważne, a ja się ubiorę. - Zeszła ze mnie i zaczęła się ubierać. Podszedłem do drzwi w samych spodniach. Otworzyłem.
- Cholera! Naruto, ile można dzwonić tym przeklę... - Dziewczyna na mnie spojrzała, uśmiechnęła się i obcięła wzrokiem z góry na dół. - Widzę, że przeszkodziłam. - Powiedziała roześmianym głosem.
- Niby w czym? - Spytałem udając idiotę.
- Wiesz, gdyby nie twoje zmierzwione włoski i fakt, że jesteś bez koszulki, nie przeszłoby mi nawet przez myśl, że robiłeś coś z Sakurką.
- Wchodź, i nic już nie mów, mała. - Uśmiechnąłem się i zamknąłem za nią drzwi. Weszła do salonu, a ja poszedłem za nią.
- Dobra, nie będę owijała w bawełnę. Słuchaj mnie bardzo uważnie. Jest piątek, ojciec Kimiko kazał oddać ci pieniądze do poniedziałku. Ja z Sasuke wczoraj dużo rozmawialiśmy na temat firmy i doszliśmy do wniosku, że on też chce sprzedać swoje udziały. Chcemy wyjechać do Konohy, najpóźniej w niedzielę.
- To świetna wiadomość, bo ja z Naruto też wybieramy się do wioski, prawda? - Do salonu weszła Sakura, pocałowała mnie w usta i objęła w pasie.
- To świetnie, kończ załatwiać sprawy z Kimiko i wyjeżdżamy. Jutro macie spotkanie z kupcami firmy. - Uśmiechnęła się niewinnie.
- Widzę, że już wszystko ustaliliście. - Uśmiechnąłem się.
- Pewnie! Spokojna głowa, wszystko załatwione. Niedługo będziemy w kochanej Konosze. Dobra, nie przeszkadzam wam, bawcie się dobrze. - Powiedziała i wyszła z domu. Staliśmy tak chwilę, objąłem Sakurę w talii i spojrzałem jej w oczy. Uśmiechnąłem się zadziornie.
- Mmm to na czym skończyliśmy? - Zapytałem całując ją w szyję.
- Na niczym ważnym. - Odpowiedziała.
- Jest jeszcze wcześnie, chodźmy do łóżka, tam jest lepiej. - Wyszeptałem do jej ucha.
- Naruto, przestań. Jest jedenasta, nie wiem, czy wiesz, ale idziemy pochodzić po sklepach.
- Dlaczego? Przecież możemy zostać tutaj. W domu. Dokładniej w łóżku.
- Nie, nie zamierzam siedzieć w domu, jeżeli nie chcesz iść to wezmę swojego najlepszego przyjaciela, on na pewno ze mną pójdzie.
- Nie, nie i jeszcze raz nie. W takim razie idę z tobą.
- Okey, idę się ubrać. - sakura minęła mnie i poszła do sypialni. W tym domu są dwie łazienki, więc podszedłem do swojego plecaczka i wyjąłem z niego ubrania. Wszedłem do toalety. Zdjąłem ubrania i powędrowałem pod prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę. Czułem jak moje wszystkie mięśnie się rozluźniają, cała łazienka zaparowała pod wpływem ciepłej wody. Wycisnąłem żel do mycia i rozprowadziłem go po całym ciele. Spłukałem się i umyłem szamponem włosy. Kiedy skończyłem przepasałem się na biodrach ręcznikiem. Jak zwykle zapomniałem o bokserkach. Nie wytarłem się, więc krople wody spływały swobodnie po moim ciele. Przeczesałem dłonią mokre włosy i wyszedłem z łazienki w celu wzięcia bokserek. W salonie na kanapie siedziała Sakura. Kiedy podszedłem do plecaka i wziąłem go w dłonie odwróciłem się w stronę dziewczyny, zauważyłem, że pożera mnie wzrokiem, a do tego zagryza wargę.
- Nad czym tak intensywnie myślisz? - Spytałem z rozbawieniem w głosie.
- Nad tym, że jesteś cholernie przystojny i trochę mnie to przeraża. - Uśmiechnąłem się.
- W jakim sensie cię to przeraża?
- W takim, że pewnie każda dziewczyna z wioski będzie się do ciebie lepiła. Będę musiała je od ciebie odganiać.
- Spokojnie, nawet jeśli będą się lepić, to i tak one nie będą tobą. - Uśmiechnąłem się. - Idę się ubrać. - Zamknąłem się w łazience. Wciągnąłem na tyłek bokserki i jeansy. Nałożyłem pomarańczową bluzę z kapturem z napisem BAD. Wyszedłem i powędrowałem do Sakury. Siedziała na kanapie odwrócona do mnie tyłem. Była już gotowa. Miała na sobie jeansy i niebieską bluzkę, która odsłaniała jej lewe ramię. Oparłem się o futrynę.
- Ślicznie wyglądasz. - Odwróciła się w moją stronę, a ja się do niej uśmiechałem.
- Mogę to powiedzieć również o tobie. To jak, idziemy? - Spytała.
- Pewnie, zbieraj się. - Wstała i podeszła do mnie. Pocałowała mnie i wyszła z domu. Kiedy zamknąłem drzwi na klucz, zauważyłem, że siedzi już w samochodzie. Uśmiechnąłem się i usiadłem od strony kierowcy. Jechaliśmy w milczeniu, słuchaliśmy muzyki. Dotarcie do galerii zajęło nam bardzo mało czasu. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Sakura splotła swoją dłoń z moją, uśmiechnąłem się do niej.
- Więc gdzie idziemy, mój aniele?
- Nie słodź mi tak, co się z tobą dzieję? Najpierw moja królowo, teraz mój aniele. Obawiam się o twoje zdrowie, a może za dużo filmów się naoglądałeś?
- Nie, po prostu cię kocham. Powinnaś się cieszyć, że ładnie cię nazywam. - Uśmiechnąłem się. Szliśmy po galerii trzymając się za ręce. - To gdzie idziemy? Zdecydowałaś się?
- Nie, może ty masz jakieś propozycje, co?
- Chodźmy do jubilera. - Sakura ustała jak wryta. Odwróciła się w moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej. Położyłem ręce na jej talii.
- Naruto, po co chcesz iść do jubilera? - Spytała.
- Nie martw się, na pewno nie po to o czym myślisz. - Uśmiechnąłem się. - Chcę kupić tobie jakiś ładny prezent. Fajnie by było, gdybyś miała coś ode mnie. - Pocałowałem ją w usta. Czas się dla mnie zatrzymał, liczyła się dla mnie w tej chwili tylko Sakura. Dziewczyna objęła rękami moją szyję.
- O proszę, kogo tu widzę. Żona wie, że ją zdradzasz? - Spytała kobieta. Niechętnie oderwałem się od Sakury. Szczerze to miałem już dosyć takich sytuacji. Szkoda mi było Sakury, bo musiała wysłuchiwać takich tekstów. Objąłem różowo włosą w pasie i przyciągnąłem do siebie.
- Pilnuj swojego nosa Aiko. - Odpowiedziałem.
- Kimiko jest ze mną, dzisiaj wszystkiego się dowie. Już do nas idzie. - Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie. Oczy podkrążone, umalowana, ale na jej twarzy było widać ogromne zmęczenie. Sakura spojrzała mi w oczy, wiedziałem, że też zauważyła tragiczny wygląd Kimiko.
- Aiko, możemy już iść? - Nawet na mnie nie spojrzała.
- Zobacz kogo spotkałam. Mówiłam, że cię zdradza? Spójrz, masz dowód. - Upierała się.
- Aiko, przestań... Możemy już wracać?
- Nic na to nie powiesz?! Zobacz, masz dowód! Widziałam jak się całowali. - Teraz już musiałem się wtrącić.
- Kimiko, może powiesz swojej kochanej przyjaciółeczce, żeby się zamknęła i wytłumaczysz jej o co chodzi? - Spytałem zdenerwowany. Teraz dopiero na mnie spojrzała.
- Aiko, ja i Naruto bierzemy rozwód. - Ostatnie słowo powiedziała prawie szeptem.
- Co?! Dlaczego? Co ten idiota ci zrobił?
- To nie jego wina, tylko moja. Nie chcę o tym rozmawiać, więc daj temu spokój.
- Dobrze, ale i tak prędzej czy później mi o tym powiesz. - Upierała się dziewczyna.
- Aiko, nie uważasz, że to nie twoja sprawa? Może zajęłabyś się sobą? Nasze sprawy nie powinny cię obchodzić. - Mimo, że czułem do Kimiko obrzydzenie, w końcu coś nas kiedyś łączyło, a nie chciałem ośmieszać jej przed Aiko. Czułem jak Sakura mocno obejmuje mnie w pasie. Uśmiechnąłem się jak idiota.
- Jak sobie chcecie, widzę, że jestem tutaj niechciana. - Aiko zarzuciła włosami i odeszła. Kimiko popatrzyła się na mnie i na Sakurę, otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęła. Powoli odwróciła się w drugą stronę i odeszła. Zdziwiło mnie to, że nawet ani razu nie przezwała Sakury. Zapadła między nami niezręczna cisza.
- Powiesz coś? - Spytałem w końcu.
- Później porozmawiamy. Teraz chodźmy dalej. - Nie zdziwiło mnie jej zachowanie. Wiedziałem, że ma dosyć takiego traktowania. Nie zdziwiłbym się, gdyby miała do mnie żal. Przecież to przeze mnie zaistniała cała ta sytuacja.
- Okey, jak chcesz. - Uśmiechnąłem się i poszliśmy dalej.

***

Do domu dotarliśmy przed dwudziestą drugą. Weszliśmy do kuchni i rozpakowaliśmy jedzenie, później przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapę.
- No, więc... nie odzywałaś się do mnie od dłuższego czasu. Dokładnie od tego incydentu. - Powiedziałem po chwili zastanowienia.
- Przepraszam, musiałam sobie coś przemyśleć.
- Hmm, to coś związanego ze mną, prawda?
- Tak.
- Więc powiesz mi, co musiałaś sobie przemyśleć?
- Sama nie wiem, czy chcę ci to powiedzieć.
- Sakura, proszę cię.
- Naruto... mam już dosyć tej sytuacji. Może... może powinniśmy się rozstać...


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Wstawiamy Wam już trzecią część One-Shota i mamy nadzieję, że się spodoba :D Jak myślicie, co się dalej wydarzy? Czy Sakura zerwie z przystojnym milionerem? Tego dowiecie się w kolejnych częściach :D A może i części, bo jeszcze nie wiemy ile nam tego wyjdzie :* Teraz czepniemy się innego tematu. Mianowicie odpowiemy pewnemu czytelnikowi na pytanie ,, Po co dalej pisać tego bloga''. A no po to, że nie ważne co się stanie, ale ten blog będzie kontynuowany, bo lubimy go pisać, a Wy kochani czytelnicy pewnie również nie chcielibyście, aby ten blog został zawieszony. Zgadza się? :D Jako, że jesteśmy fankami NaruSaku, to mamy nadzieję do końca, że jednak ta para będzie razem. Cieszyłybyśmy się bardzo, gdyby pod tą notką było dużo komentarzy z Waszymi opiniami. Pamiętajcie KEEP CALM AND SUPPORT NARUSAKU :* Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.

22 komentarze:

  1. komentarze wspomnianego typu ignorujcie po co tracic nerwy na bzdety?? blog jest świtny notki fajne i one shoot super nie widze czego sie tu czepiać mało jest narusaku >...< nie znam innego aktualnego polskiego bloga narusaku dlatego to jest "mój skarb" :P życze weny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega!!!
    Szczerze przyznam że bardziej mi się podoba od głównych rozdziałów...
    To powinno być główne ;D.

    ~Patki

    OdpowiedzUsuń
  3. To co piszecie jest niesamowite!
    Od czasu kiedy przypadkowo znalazłam tego bloga, nie mogę sie poprostu odciągnąć od czytania ㅠ.ㅠ kocham was, oby tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże znowu w takim momencie urywacie!! No ja nie wytrzymuje psychicznie !!
    Chce już next *.*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. One Shoot ŚWIETNA brak mi słów żeby to opisać co do bloga jestem za tym żeby go kontynuować to jest mój ulubiony blok i co dzienie wchodzę tu by sprawdzić czy czegoś nowego nie ma pozdrawiam i czekam na next już się nie mogę do czekać życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja dalej sądze że wygra narusaku gdy poptrzycie na trailer filmu można zauważyć po głębszej analizie że Naruto ma na jednej z rąk cały czas bandaże a ręce które są trzymane na ramionach Hinaty są bez ponadto Naruto nosi czarną góre od stroju a tam ten kotś ma czerwoną. Poza tym Sasuke zamienia sie w jakiegoś yyy szamana i nie sądze że Sakura będzie chciała z nim być a też nie myślicie chyba że Sasek ją zechce no bo to nasz emosek który nie ukazuje uczuć. A i jeśli nie wiecie tooo manga końcy się już w czwartek dwoma rozdziałami a więc czekam bo może tam się troche wyjaśni a film ma się ukazać 6 grudnia a więc dość troche poczekamy na polskie napisy. A tak po za to notka cudoo czekam z na next i mam nadzieje że ukaze sie szybko pozdrawiam Was . I OBY NARUSAKU WYGRAŁO <3

    OdpowiedzUsuń
  7. No błagam jak mi mogłyście to zrobić. Kiedy myślałem że wreszcie będzie koniec to nie wy musiałyście przerwać dodając mi tego zniecierpliwienia czekając na kolejną część którą tak bardzo lubię. Po prostu nie mogę się już doczekać kolejnej części One-shoota
    Pozdrawiam.\

    P.S. zapraszam na ostatnią część One-shoota na moim blogu pieczecprzeznaczenia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział co mogę więcej powiedzieć? ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna notka :) I jaka długa no no :P Aż musiałam sobie jedzenie przygotować na długie czytanie :P Bardzo fajnie piszecie :) Nawet jezeli NS nie wygra będę tu wchodzić :) Ale jeżeli nie wygra to Kishi po prostu zepsuje mangę. Sama mam ochotę napisać jakiegoś one shoota ale jak narazie czasu brak.... Albo może wstawie jakiś stary który jeszcze nie był na blogu? hhmmm zobaczę :P Notka extra czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://www.mangareader.net/naruto/700/4 , Naruto i Hinata mają super córkę i syna.... a sakura sie pusciła z sasuke , Naruto poleciał na cycki hinaty i mają dzieci . serio jeszcze będziecie wierzyc w NaruSaku ? darujcie sobie . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno, że nie będą razem, ale pisanie tego bloga daje nam satysfakcję. Co mamy go porzucić i nie pisać? Na pewno wielu czytelnikom by się to nie spodobało, mamy rację? :D Jeżeli jest się fanem NaruSaku to do końca się nim zostanie. Bez względu na to, co kisiel wymyślił my możemy pisać sobie co chcemy :D Jeżeli kogoś nadal interesuje ten blog, to zachęcamy do czytania, bo na pewno go nie zostawimy :D
      Pozdrawiamy Paula i Patty

      Usuń
  11. Beznadzieja beznadzieja i jeszcze raz beznadzieja! Do 669czapteru jest super ale później te paringi to chyba kisiel coś jarał. Całe swoje życie naruto myślał o sakurze i robił dla niej wszystko ale co tam z "dupy" może być przecież z hinata(do której nic nie mam ale ten paring nie pasuje że o innych nie wspomne). To takie na odpieprz jak w dragonballu danie żony songoku -.-' . Czy tylko ja zauważylem że te paringi są tylko takie jak sobie dziewczyny chciały hinata->naruto sakura->sasuke ino->sai? A ja się pytam gdzie perspektywa mężczyzn naruto->sakura kiba->hinata ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z tobą i w dodatku to dziecko Sakury jakieś dziwne. Jedynym przemyślanym paringiem był shikamaru i temari

      Usuń
    2. Racja, jedyny paring, który nas zadowolił to shikamaru i temari. Reszta jest wzięta nie wiadomo skąd. Naruto nie mógłby się z dnia na dzień odkochać w Sakurze. Bez przesady, całą mangę za nią latał, a teraz co? Kisiel wszystko spieprzył. Pozdrawiamy Paula i Patty

      Usuń
    3. Dokładnie , moim zdaniem Kisiel rozwalił akcje .. Już lepiej jak by nie łączył nikogo. Ale on zrobił to dlatego ,że będzie prawdopodobnie kolejna serio o ich dzieciach i nie miał kto tych dzieci zrobic i sobie tak poustawiał i tyle ....
      Według mnie więź między Sakura a Naruto została pominieta w tych ostatnich chapkach...A przeciez to ona go uratowała wtedy jak umierał bo pobudzała jego sercę , a Naruto chyba nawet się o tym nie dowiedział.
      Paringi zjebane! i kropka.

      Usuń
    4. Ale my nie przestaniemy pisania bloga, bo przynajmniej mamy swoją wyobraźnię :D Nie obchodzi nas jak kisiel zjebał paringi, NaruSaku FOREVER :D Pozdrawiamy Patty i Paula :)

      Usuń
  12. kisiel zjebał sprawę po całemu po prostu żenada całą historię po psuł hinata to poco prawie całą historię robił że naruto kocha sakurę a na końcu odjebał takie coś hinata jest w tej całej historii kaleką dopiero coś pod koniec pokazuję coś tam kisiel jescze raz powtarzam ZJEBAŁ SPRAWĘ a sakura dała dupy sasuke a on zjebał po prostu i zostawił ją samom z tym dzieckiem szkoda słów co on odjebał ( co do bloku to będę co bloku to go nie opuszczę i będę czytał nowe notki )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszymy :D Pozdrawiamy Paula i Patty

      Usuń
  13. witam znalazłem ciekawy artykuł ze naruto ma być kontynuowany wiosną 2015 roku podaje link http://www.naruto.wbijam.pl mnie ta wiadomość ucieszyła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas też to oczywiście cieszy, ale paringi zjebane i tyle w temacie, to się wcale kupy nie trzyma :)

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Główne opowiadanie jest w przygotowaniu, więc notka może pojawić się dzisiaj, pozdrawiamy Patty i Paula :)

      Usuń