poniedziałek, 27 października 2014

One Shoot : Część 2

Słyszałem jej kroki. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Haruno w białej bluzce na ramiączka i szarych luźnych spodenkach...


- Naruto? Wchodź, bo bardziej zmokniesz. - Powiedziała zdezorientowana. Wszedłem, a ona zamknęła drzwi.
- Co tu robisz o tej porze? Coś się stało? - Zapytała z troską.
- Sakura, mam do ciebie prośbę. - Powiedziałem lekko zachrypniętym głosem. Nawet nie zauważyłem, kiedy łza spłynęła mi z policzka. Wytarłem ją szybko dłonią.
- Naruto? O co chodzi? Powiedz co się stało. Może jakoś ci pomogę?
- Mi nie da się pomóc. Mam prośbę, przenocujesz mnie? - Zapytałem.
- Pewnie, chodź do salonu. - Poszedłem za Sakurą.
- Usiądź tu. - Wskazała na kanapę. - Zrobię gorącą herbatę. - Poszła do kuchni, a ja usiadłem na kanapę. Położyłem ręce na kolana i skryłem twarz w dłoniach. Poczułem ciepłą rękę na moich plecach, podniosłem głowę w górę. Nade mną stała Sakura z kubkiem gorącej herbaty.
- Ty się nie napijesz? - Zapytałem. Uśmiechnęła się słodko.
- Moja stoi na stoliku. - Usiadła obok mnie i podała mi kubek. Oparłem się plecami o oparcie wygodnej, czarnej, skórzanej kanapy.
- Naruto, opowiesz mi co się stało? Czemu tu jesteś? - Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Wyznać, że Kimiko mnie zdradziła? Wiem, że mogę w pełni zaufać Sakurze, tylko problem tkwił w tym, że ciężko mi było o tym mówić.
- Nie wiedziałem gdzie mam się podziać.
- Naruto, jeśli nie chcesz, to nie musisz mi niczego mówić. Powiesz, kiedy uznasz, że nadszedł właściwy moment.
- Ale chcę. Chcę to z siebie wyrzucić. - Odetchnąłem głęboko. - Kiedy przyjechałem do domu... cieszyłem się jak idiota, bo chciałem zrobić niespodziankę Kimiko. Nigdzie jej nie było, więc zacząłem iść na górę. Otworzyłem drzwi do sypialni i… zobaczyłem jak pieprzy się z lokajem. Próbowała się tłumaczyć, mówiła, że mnie kocha, ale ja wyszedłem. - Sakura przysunęła się do mnie i mocno do siebie przytuliła. Moja głowa leżała na jej ramieniu. Po chwili namysłu objąłem ją w pasie. Nawet nie zauważyłem, że płaczę dopóki się nie odezwała.
- Wypłacz się, to ci dobrze zrobi. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze ci pomogę, bo jesteś ważną osobą w moim życiu.
- Dziękuję ci za wszystko co dla mnie robisz. - Powiedziałem w miarę normalnym głosem.
- Nie ma za co. Jeżeli chcesz, to jutro możemy gdzieś razem wyjść, żebyś nie myślał o tym wszystkim.
- To jest całkiem dobry pomysł. Może wtedy spróbuję sobie wszystko poukładać.
- Nadal ją kochasz, prawda? Po tym wszystkim co ci zrobiła wciąż darzysz ją tym pięknym uczuciem. - Odsunąłem się trochę od niej i spojrzałem jej w oczy.
- Teraz już sam nie wiem, czy ją kocham. Kiedyś tak, nawet bardzo, ale teraz po dzisiejszej scenie, którą widziałem... moje uczucia do niej gwałtownie się zmieniły. Straciłem do niej szacunek i zaufanie. - Sakura patrzyła chwilę prosto w moje oczy. Uśmiechnęła się i wstała.
- Przygotuję ci łóżko. Będziesz spał w pokoju gościnnym. W tym czasie zdejmij spodnie, wysuszę ci je razem z koszulą. Jesteś cały przemoczony, a raczej nie chcesz się rozchorować.
- Dzięki. - Zdjąłem spodnie i koszulę, zostałem w samych bokserkach. Zauważyłem, że Sakura bardzo uważnie mi się przygląda przygryzając wargę, jakby o czymś rozmyślała. Podeszła do szafy i wyjęła siwy koc.
- Masz, okryj się i usiądź na kanapę. Może jesteś głodny? Zrobić ci coś? - Wziąłem z jej dłoni koc, usiadłem na kanapę i okryłem się nim.
- Nie, dziękuję. - Dziewczyna pokiwała głową i wyszła. Co mam zrobić? Spotkać się z Kimiko? Chyba nie jestem jeszcze na to gotowy. Jutro wyjdę z Sakurą na jakieś zakupy, za które na pewno zapłacę. Chcę jej wynagrodzić gościnność. Dobrze, że po drodze wziąłem portfel. Co ja teraz zrobię? Nie ulega wątpliwości fakt, że na pewno rozwiodę się z Kimiko. Może wyjadę do Konohy? Właśnie. Powinienem zadzwonić do rodziców, ale nie teraz. Powiem im później.
- Naruto? - Wyrwał mnie z zamyślenia głos Sakury.
- Tak?
- Masz już pościelone i możesz iść spać. Jeżeli chcesz, to jutro mogę zakraść się do twojego domu i zabrać ci parę rzeczy, chyba, że planujesz wrócić do Kimiko.
- Nie! Znaczy... nie chcę wracać, byłbym wdzięczny, gdybyś wzięła kilka moich rzeczy. Na razie nie chcę jej spotkać. Później wynajmę sobie jakiś hote…
- Nie, nie będziesz mieszkał w żadnym hotelu, zostajesz tutaj. Miejsca mam wystarczająco, a mi będzie miło, gdy będę miała towarzystwo.
- No dobrze, więc zostanę, ale powiedz mi, co powiesz Kimiko, kiedy się na nią natkniesz? - Uśmiechnęła się.
- Zapewniam cię, że się na nią nie natknę, a jeżeli niechcący na nią wpadnę to coś wymyślę. Dam radę.
- Dobrze, zostawiam to w twoich rękach. Byłbym wdzięczny, gdybyś zaprowadziła mnie do pokoju, w którym będę spał. - Uśmiechnąłem się jak najlepiej potrafiłem.
- Nie ma sprawy, chodź. - Wstałem i poszedłem za Sakurą. Wyszliśmy z salonu skręcając w prawo na korytarz, podeszliśmy kawałek i ustaliśmy naprzeciwko drzwi. Sakura je otworzyła i weszliśmy do środka. Pokój był bardzo ładnie urządzony. Po lewej stronie stało piękne, duże, białe łoże z pościelą o kolorze fioletowym. Po prawej brązowe biurko, a na nim lampka. Obok niego stało krzesło. Ściany pomalowane na mocny fiolet. Jednym słowem bardzo mi się podobało.
- Sama urządzałaś ten pokój?
- Tak, to jest moja inwencja twórcza, a co?
- Pytam się, bo bardzo mi się podoba. - Uśmiechnąłem się nieznacznie.
- Ja już pójdę, dobranoc Naruto. - Złapałem ją za nadgarstek, kiedy zamierzała odejść. Pociągnąłem ją chyba troszeczkę za mocno, bo dłońmi oparła się o mój tors. Patrzyła prosto w moje oczy wyczekując mojego następnego kroku. Pocałowałem ją w policzek.
- Chciałem ci jeszcze raz bardzo podziękować, za to, co dla mnie robisz. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę bardzo to doceniam. - Uśmiechnęła się i oswobodziła z mojego uścisku.
- Do jutra. - Powiedziała i poszła. Wychodząc zamknęła drzwi. Rozejrzałem się jeszcze raz po pokoju, mój wzrok napotkał łóżko, podszedłem do niego i się położyłem. Okryłem się kołdrą i szybko zasnąłem.

***

Oczami Sakury;
Wstałam około ósmej rano. Obiecałam Naruto, że przyniosę mu parę rzeczy, więc to zrobię. Kiedy ujrzałam go wczoraj w drzwiach niezmiernie się cieszyłam, że do mnie przyszedł. Rzeczywistość nie była jednak taka kolorowa. Kimiko zrobiła mu największe świństwo. Gdybym ja była jego żoną starałabym się, żeby był ze mną szczęśliwy, dawałabym mu moją miłość, spędzałabym z nim każdą wolną sekundę swojego życia. Wiele razy chciałam go pocałować, ale nie wypadało. Chciałam mu wyznać co do niego czuję, ale na przeszkodzie stała jego żona. Głupio się przyznać, ale trochę się ucieszyłam, że Kimiko go zdradziła. Wiem, jest to egoistyczne z mojej strony. Wcale nie cieszę się z tego, że jest załamany i nie wie co ma ze sobą zrobić. Jakaś część mnie podpowiada, że to jest moja szansa na to, żeby się we mnie zakochał. Jeszcze niedawno nie chciałam się przyznać samej sobie, że zakochałam się w Naruto, a teraz za nim szaleję. Kiedy mnie dotyka, czuję dreszcze na całym ciele, w środku robi mi się gorąco na sam jego widok. Chciałabym spędzić z nim całe życie, jednak on ma żonę, której prawdopodobnie może wybaczyć zdradę i do niej wrócić. Zrobiłam kanapki i postanowiłam zanieść je do pokoju, w którym spał Naruto. Otworzyłam po cichu drzwi i powoli weszłam do środka. Zostawiłam jedzenie na biurku i podeszłam do łóżka. Naruto wyglądał słodko i seksownie. Mogłabym tak patrzeć na niego przez całą wieczność. Jego włosy były w nieładzie, co dodawało mu uroku, miał odsłonięte niezwykle umięśnione ciało. Popatrzyłam się jeszcze chwile i wyszłam. Założyłam po drodze buty i w pośpiechu opuściłam mój dom, oczywiście uprzednio zamykając drzwi na klucz, żeby żaden włóczęga nie dostał się do środka. Pojechałam moim samochodem w kierunku posesji Uzumakich. Zaparkowałam niedaleko, żeby nie było widać mojego samochodu, postanowiłam, iż dalej pójdę piechotą. Gdy znalazłam się na miejscu weszłam do środka upewniając się, że nikt mnie nie widzi. Usłyszałam czyjeś głosy dochodzące z jadalni. Podsłuchałam fragment rozmowy.
- Wrócił do domu? - Zapytał mężczyzna.
- Nie, mówiłam, że nie powinniśmy się zabawiać w naszym domu? Mówiłam, ale ty jak zwykle mnie nie posłuchałeś.
- Kimiko…
- Żadna Kimiko, od teraz dla ciebie Pani Uzumaki.
- Mówiłaś, że mnie kochasz, dlaczego teraz traktujesz mnie tak ozięble?
- Byłeś tylko moją odskocznią, moją rozrywką. Kocham tylko i wyłącznie jednego mężczyznę i jest nim Naruto Uzumaki.
- On ci nie wybaczy tego, że spałaś ze mną więcej niż raz.
- Powiedzmy sobie szczerze, on nie musi wiedzieć o tym, że nasz romans rozpoczął się sześć miesięcy temu. Wystarczy, że powiem, iż to było jednorazowe.
- A co ze mną? - Dopytywał mężczyzna. - Co z nami?
- Nie ma nas i nigdy nie było. Pogódź się z tym. Rozumiesz? A teraz daj mi zjeść śniadanie w spokoju. - Weszłam ostrożnie na górę po schodach. Po chwili przeszukiwania wszystkich pokoi znalazłam właściwy. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Pięknie, w sypialni była pokojówka. Otworzyła usta, zamknęła i ponownie je otworzyła, żeby coś powiedzieć. Powstrzymałam ją przykładając palec do buzi.
- Przyszłam tu z polecenia Naruto, jestem jego sekretarką. Kimiko nie może się dowiedzieć, że tu jestem. Rozumie Pani? - Spytałam szeptem.
- Skoro tak, to nie mam nic przeciwko, Pani Uzumaki zawsze wychodzi o tej porze, więc nie powinna tutaj wejść. - Odpowiedziała szeptem.
- Może mi Pani dać jakąś torbę na ubrania?
- Oczywiście. - Podeszła do szafy i wyjęła plecak. - Proszę. - Podała mi go. - Tu się pomieści kilka najpotrzebniejszych rzeczy.
- Dziękuję. - Kobieta wyszła i zostawiła mnie samą. Podeszłam do szafy i zapakowałam jakieś męskie ubrania. Nie zwracałam uwagi na to, co dokładnie wkładam do plecaka, śpieszyłam się, bo Kimiko mogła wejść w każdej chwili. Zamknęłam szafę i zarzuciłam plecak na plecy. Wyszłam z pokoju i po cichu opuściłam rezydencję państwa Uzumaki. No i w tym momencie natknęłam się na Kimiko. Stałyśmy chwilę w milczeniu i patrzyłyśmy się na siebie. Postanowiłam pierwsza przerwać tą krępującą ciszę.
- Witaj Kimiko, szukałam Naruto, powiedziano mi, że nie ma go w domu. Wiesz może gdzie się znajduje? - Spytałam niewinnie. Tak naprawdę, gdy na nią patrzyłam chciało mi się rzygać.
- Witaj Sakura. Mój mąż dzisiaj rano gdzieś wyszedł, nie powiedział mi gdzie idzie, bo jeszcze spałam. - Uśmiechnęła się sztucznie. - Gdzie twój samochód? Nie widzę go nigdzie.
- A, tak. Mój samochód zaparkowałam przy drodze obok waszej posesji. Tak jakoś naszła mnie ochota na krótki spacer. - Skłamałam. - Ja już uciekam, mam trochę spraw do załatwienia. Do zobaczenia.
- Do następnego razu Sakura. - Odwróciłam się i szybko pokonałam dystans dzielący mnie od mojego samochodu.

Oczami Naruto;
Wstałem o dziewiątej, zjadłem śniadanie zostawione przez Sakurę i poszedłem do salonu. Ubrałem się w moje wczorajsze ubrania, które całkowicie wyschły. Usiadłem na kanapę w salonie i czekałem na Sakurę patrząc w okno. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili w salonie zjawiła się zielonooka z małym plecaczkiem, który od razu rozpoznałem.
- Hej, wstałeś już? Dlaczego tak wcześnie skoro masz wolne? - Spytała lekko zziajanym głosem.
- Hej, przyzwyczaiłem się, że rano wstaję do pracy, dlatego dłużej niż do dziewiątej rano spać nie mogę. Widzę, że zdobyłaś parę rzeczy. Były komplikacje?
- Trochę ci przyniosłam czystych ubrań, ale nie wystarczą na długo. Wzięłabym więcej, ale musiałam się śpieszyć. I tak na koniec spotkałam Kimiko.
- I co jej powiedziałaś? - Spytałem zaciekawiony.
- Powiedziałam, że cię szukam, wiem, mało błyskotliwe. - Zaśmiała się. - Ale nic innego nie wpadło mi do głowy.
- No i uwierzyła ci, że mnie szukasz? Co ci powiedziała?
- Powiedziała, że wyszedłeś rano i ona nie wie gdzie, bo spała. No i myślę, że uwierzyła w moją bajeczkę. - Uśmiechnęła się, a potem gwałtownie posmutniała. Podszedłem do niej i złapałem ją za podbródek podnosząc jej głowę, aby spojrzała mi w oczy.
- Co się stało? Czego mi nie mówisz? - Spytałem i puściłem jej podbródek opuszczając powoli rękę.
- Byłam świadkiem jej rozmowy z tym kamerdynerem.
- Mów dalej. - Powiedziałem zadziwiająco normalnym głosem.
- Rozmawiali o tobie. Ona mówiła mu, że cię kocha i chciałaby do ciebie wrócić.
- Niedoczekanie. Na pewno z nią już nie będę. Za tydzień, albo jeszcze szybciej jeżeli się da wysyłam Kimiko papiery rozwodowe, dam jej szansę na spotkanie, bo chcę usłyszeć od niej co ją skłoniło do zdrady, ale jeszcze nie jestem na to gotowy.
- Rozumiem cię lepiej niż ktokolwiek inny. - Przypomniałem sobie, że Sakura była w podobnej sytuacji, tylko ona nie musiała się z nikim rozwodzić, a ja miałem ten drobny formalny problem.
- Masz. - Podała mi plecak. - Przebierz się i wyjdziemy do tej galerii, w której się po raz pierwszy spotkaliśmy. Są tam restauracje i różne sklepy. Możemy trochę po niej pochodzić, a potem wrócić do domu. Co ty na to?
- Dobra, zgadzam się. - Uśmiechnąłem się nieznacznie. Minąłem Sakurę i poszedłem do łazienki. Umyłem się i przebrałem w czyste ubrania. Założyłem jeansy i białą koszulkę z napisem Don’t Give Up. Wyszedłem z łazienki.
- To idziemy. - Powiedziała wesoło Sakura.
- Jedziemy moim samochodem i jak będziesz chciała coś kupić nie krępuj się, ale ja płacę.
- Hmmm na jazdę twoim samochodem mogę się zgodzić, ale na wydawanie twoich pieniędzy niestety nie.
- Hmmm potraktuj to jako rozkaz szefa. - Uśmiechnąłem się i dodałem. - Pieniądze nie są mi już potrzebne. W końcu muszę ci się jakoś odwdzięczyć za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Chcę sprzedać swoje udziały w firmie i wyjechać do Konohy.
- Naprawdę? Mówisz poważnie? Ja też chętnie wróciłabym do wioski.
- W takim razie możemy wrócić razem. - Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Po drodze Sakura zadzwoniła do Ino, żebyśmy się spotkali w galerii i poszli razem na obiad. Yamanaka od razu się zgodziła, powiedziała jeszcze, że inspekcja przebiega wyśmienicie, i żeby się nie martwić. Dotarliśmy na miejsce w parę minut i zaczęliśmy chodzić po sklepach. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, po prostu w towarzystwie Sakury czułem się swobodnie i bardzo dobrze. Rozumieliśmy się doskonale. Odkąd zaczęła pracować u nas w firmie zacząłem darzyć ją szczególnym uczuciem. Nie byłem tego pewny, ale chyba się w niej zakochiwałem. Zielono oka zaczęła mi uciekać, a ja ją goniłem. Złapałem Sakurę i objąłem w talii, stała odwrócona do mnie tyłem.
- I co? Jaką dostanę nagrodę? Mówiłaś, że jak cię złapię to mi coś dasz. - Wyszeptałem jej do ucha. Uśmiechnąłem się zadziornie.
- Hmmm, a co byś chciał? - Spytała. Mimo, że stała odwrócona do mnie tyłem, widziałem jej seksowny uśmiech.
- Może buziaka? Oczywiście w policzek. - Odwróciłem ją do mnie przodem. Patrzyła się prosto w moje oczy. Objęła moją twarz dłońmi i pocałowała mnie w lewy policzek. Nagle znieruchomiała i wbiła wzrok w miejsce za moim prawym ramieniem.
- Co jest? Co się dzieje? - Spytałem.
- Twoja żona. Idzie w naszym kierunku. Chyba cię zauważyła.
- Sakura? Mam do ciebie nietypową prośbę.
- Mów.
- Pocałuj mnie. Teraz...


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Przepraszamy, że tak długo nie było obiecywanego One-Shota :D Wiemy, że miał być już dużo wcześniej, ale nie było szansy go wstawić, bo miałyśmy strasznie dużo nauki. Okey, długość też nie powala na kolana, ale na razie tylko tyle nam się udało wstawić. Dalsza część jest w przygotowywaniu. One-Shot jest już prawie cały napisany :D No i te zakończenie... ciekawe co się wydarzy no nie? Nas też to zastanawia :D Byłoby nam miło, żeby pojawiły się trochę liczniejsze komentarze, bo nie wiemy, czy mamy to nadal kontynuować i czy się podoba. Trochę jest nam przykro, że pod ostatnią notką jest tak mało komentarzy. No, ale nic. Warto chociaż pisać dla kilku osób, prawda? Pozdrawiamy naszych kochanych czytelników Paula i Patty.

13 komentarzy:

  1. nocia super normalnie kocham wasz blog nie moge sie.doczekac nastepnego zycze weny :)
    Angela

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) notka super :)
    Pozdrawiam Lilith ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. notka jak zwykle świetna :) pozdrawiam i czekam na szybki next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej notka jak zwykle świetna. Teraz gdy urwałyście w takim momencie nie moge się jeszcze bardziej doczekać kolejnej części. Pozdrawiam i mam nadzieje że szybko dodacie kontynuacje. Klara :>

    OdpowiedzUsuń
  5. notka świetna u mnie macie 10/10 uwielbiam ten blok już nie mogę się doczekać next wstawcie jak naj naj prędzej pozdrawiam i zycze weny dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Next, next, next... nie wytrzymam długo... Muszę wiedzieć co będzie dalej !!! Notka świetna, liczę na więcej takich one shoot'ów !!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. PO CO PISZESZ NADAL TEGO BLOGA O NARUSAKU? to nie ma juz sensu , po trailerze ostatniego filmu naruto wszystko wiadomo....naruto jasno daje do zrozumienia ze bedzie z hinata i zeby na niego czekała.....rycze T_T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co, mamy skończyć z powodu głupiego filmu? Może to nie prawda? Prawdziwy fan NaruSaku wierzy do samego końca! Myślisz, że nie widziałyśmy tego filmiku? Nadzieja zawsze umiera ostatnia, pamiętaj o tym! Pozdrawiamy Patty i Paula ;)

      Usuń
  8. To widziałyście jak Naruto patrzył z miłoscią na tą poczware ? tsa napewno będą razem . Sasuke przemiania się w jakiegoś szamana , więc wszystko się może wydarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :) Piszesz bardzo fajne notki natknęłam się przypadkiem na Twojego bloga :) Ja też nie wątpie w NaruSaku. Wiadomo że dla potrzeb filmu (pienieznych) musieli jakos pokleić sceny itp zeby fani NH byli zadowoleni a my wściekli ... Dlatego założyłam profil na facebooku żeby fani NS nie załamywali się i wierzyli do końca :) Tylko bez zgody administratorek nie wstawie tutaj linku :) Dlatego pytam Was drogie administratorki czy mogłabym zamieścić tu taki link?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Jeszcze się pytasz? haha :D Cieszymy się, że nie tylko my niewątpimy w dalsze losy NaruSaku :) Masz pozwolenie. Pozdrawiamy gorąco Patty i Paula :)

      Usuń
    2. Dziękuje bardzo za pozwolenie :P A więc zapraszam na profil NaruSaku Polska : https://www.facebook.com/profile.php?id=100008435135701 Jak narazie jest mało członków ale mam nadzieje że stronka rozwinie się :) I że wyjdzie na nasze czyli na NaruSaku :) A! i nie mogę doczekać się kolejnej notki :) :)

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń