sobota, 12 grudnia 2015

one-Shot Cz. V

- No to jak? Kiedy z nią kończysz? - Ponawia pytanie Konosuke.
- Kończy z kim? - Pyta Aika, która właśnie wchodzi na taras. Super i co ja teraz jej powiem? Konosuke zawsze umie powiedzieć coś głupiego w nieodpowiednim momencie...


- Źle zadałaś pytanie. - Mówi Sasuke.
- To znaczy? - Pyta z założonymi rękami na klatce piersiowej. Patrzę na nią, a ona na mnie.
- Powinnaś zapytać z czym, a nie z kim. - Dopowiada Uchicha z uśmiechem.
- Jak to? - Jest zdezorientowana.
- Chodziło o siłownie. - Stwierdza kruczowłosy. Jak zwykle jest opanowany i umie wymyślić dobre kłamstwo na poczekaniu.
- Naruto dzisiaj prawie cały dzień ćwiczył na siłowni, dlatego Konosuke spytał, kiedy z nią kończy, bo przez jego obsesje na punkcie swojej kondycji nie ma dla nas czasu. Teraz już wiesz o co chodzi. - Uśmiecha się Ino kończąc swój wywód. Aika siada obok mnie i jakby nigdy nic całuje mnie w usta na przywitanie. Przecież była na mnie zła.
- Przepraszam za spóźnienie kochanie. - Uśmiecha się do mnie.
- Nie jesteś na mnie zła? - Pytam zdziwiony.
- Nie wiem, ale cieszę się, że cię widzę. - Dopiero teraz zauważam, że jest w czerwonej, eleganckiej sukience. Jako jedyna odstaje od towarzystwa. Patrzę na dziewczyny, które się do siebie uśmiechają i o czymś rozmawiają. Chłopacy również są sobą zajęci, więc postanawiam wykorzystać ten moment na rozmowę z Aiką.
- Może pójdziemy się przejść w nasze miejsce? - Pytam z nadzieją, że nie odmówi.
- Z chęcią. - Uśmiecha się i chwyta mnie za dłoń, wstaję z kanapy. Sakura patrzy na mnie zirytowana. Nie podoba jej się, że idę gdzieś z Aiką.
- Gdzie idziecie? - Pyta Saki.
- Porozmawiać. - Odpowiadam i ciągnę ją za sobą. Schodzimy ze schodków i idziemy w głąb posesji. Kierujemy się oświetloną i wysadzaną drzewami dróżką, która prowadzi nas na mały pomościk. Stajemy na nim i patrzę na nią wyczekująco.
- Powiedz mi, czemu nie chcesz tego ślubu. - To jest bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Nie powiedziałem tego, a poza tym jak mam wziąć z tobą ślub, skoro czuję, że mnie okłamujesz? - To ostatnie zdanie wyszło z moich ust nieproszone. Aika jest zdziwiona.
- Czemu tak sądzisz? - Pyta opanowana.
- Odkąd wróciłaś z Paryża jesteś jakaś dziwna. Inna, nie taka jak wcześniej. Niedawno w tym miejscu mnie przepraszałaś, za co? - Pytam przypominając sobie jej słowa. Widzę, że Aika jest zmieszana.
- Naruto, to nie ma sensu. Jestem normalna, po prostu pojawiła się Sakura i to mnie denerwuje. W dodatku się z nią przespałeś, dziwisz mi się?
- Przestań to wyciągać na wierzch. Jeżeli ci to przeszkadza to lepiej będzie jeżeli się rozstaniemy. - Na twarzy Aiki widnieje zdenerwowanie.
- Nawet o tym nie myśl. - Rzuca się na mnie i mocno obejmuje.
- Za co mnie przepraszałaś tamtego wieczoru? - Pytam nadal ciekawy.
- Za to, że cię zostawiłam i wyjechałam. - Nie wiem, czy kłamie czy mówi prawdę.
- Nie opowiadasz mi nic o twoim wyjeździe. Jak było? Co robiłaś? Czemu nic nie mówisz? - Odrywa się ode mnie, ale nadal stoi blisko. Chwyta moją twarz w dłonie i patrzy mi w oczy.
- Bo nie ma o czym.
- Byłaś w tak pięknym miejscu i mówisz, że nie ma o czym? - Drążę temat.
- Bo taka jest prawda. - Nadal broni tego co powiedziała.
- Zaprzyjaźniłaś się z kimś? Poznałaś kogoś nowego? - Widzę jak przez krótką chwilę na jej twarzy przebiega uczucie strachu, zdenerwowania, smutku, a potem staje się opanowana.
- Nie Naruto, nikogo nie poznałam. Możemy przestać o tym rozmawiać? - Pyta.
- Pewnie, jak chcesz. - Uśmiecham się. Postanawiam, że dalej nie będę jej wypytywać, bo to nie ma sensu. Nic mi nie powie, a jeszcze zacznie podejrzewać, że coś wiem.
- Pocałuj mnie. - Uśmiecha się. Robię to co mówi. Kiedy ją całuję to nie wzbudza we mnie pożądania takiego jak Sakura. Wiadomo, że Aika jest atrakcyjną kobietą i na pewno na mnie jakoś działa, jak na każdego faceta. Jej ręce wędrują po moich plecach w dół. Przestaje mnie całować, jej usta znajdują się centymetr od moich warg. Widzę, że ma zamknięte oczy.
- Dawno nie uprawialiśmy seksu. - Widzę, że się uśmiecha. Moje ciało sztywnieje na te słowa. Nie mogę z nią tego zrobić. - Brakuje mi ciebie Naruto, wyjedźmy gdzieś na kilka dni.
- Nie mogę. Niedługo zaczynam pracę. - Próbuję wybrnąć z tej sytuacji.
- Trudno, niedługo staniemy się małżeństwem i będziemy mogli robić to bez żadnych konsekwencji. Gdyby moi rodzice się dowiedzieli, że nie jestem dziewicą to nie wiem co by mi zrobili. - Uśmiecha się i jeszcze raz mnie całuje.
- Wracajmy już, zaraz podadzą kolację i nam ostygnie. - Uśmiecham się i chwytam ją za rękę. Ciągnę ją z powrotem na taras. Aika jest rozpromieniona. Przyjaciele patrzą na mnie zszokowani, a Sakura jest zła i to widać. Siadamy na kanapę.
- Więc co zrobiłaś w tej sytuacji? - Słyszę rozmowę dziewczyn.
- Nic, miałam na szczęście przy sobie Scotta. - Sakura jest uśmiechnięta, kiedy wspomina jego imię.
- Więc spotkaliście się przypadkowo, tak? - Pyta Ino. Sakura sączy drinka.
- Mhm. Był moim bohaterem. - Uśmiecha się.
- Gonił złodzieja? - Dopytuje Saki.
- Kiedy zobaczył, że złodziej ucieka z moją torebką to zaczął go gonić. Powalił go w ciągu minuty, zabrał torebkę i do mnie wrócił. - Uśmiecha się. - Powiedział, że w nagrodę należy się mu mój numer telefonu. Był taki uroczy i miał coś w sobie co mnie do niego przyciągało. Umówiliśmy się na kawę, po jakimś czasie stał się dla mnie przyjacielem, a później chłopakiem.
- Mieszkaliście razem? - Pyta Konosuke.
- Mhm. Nawet poszedł za mną na studia, żeby być blisko mnie. - Widzę jak się uśmiecha. Nienawidzę, kiedy Sakura opowiada o swoim byłym chłopaku. Denerwuje mnie nawet fakt, że on tu teraz jest, w wiosce.
- Fajnie, Scott jest zajęty? - Pyta Saki.
- A co, chcesz mnie zmienić? - Haruto zadaje żartobliwe pytanie. Wszyscy chichoczą, z wyjątkiem mnie i Aiki.
- Nie, tak tylko pytam. Ciebie nie wymieniłabym za żadne skarby. - Całuje go w usta.
- To jak? Jest wolny? - Saki ponawia pytanie.
- Aktualnie tak. - Sakura się uśmiecha. - Zaraz wrócę. - Mówi i przechodzi przed nami. Patrzę jak idzie do środka. Czekam kilka minut.
- Pójdę do łazienki. - Uśmiecham się do nich i wchodzę do domu. W salonie na kanapie siedzą nasi rodzice. Widzę rodziców Aiki, więc postanawiam się przywitać.
- Dobry wieczór Państwu. - Mówię z uśmiechem.
- Witaj Naruto. - Odpowiada matka Aiki, a ojciec kiwa mi tylko głową. Idę głębiej aż znajduję się w korytarzu. Otwieram łazienkę i nie widzę w niej Sakury, dlatego zmierzam dalej. Gdzie ona może być? Zaglądam do gabinetu, ale też jej nie znajduję. Postanawiam jeszcze wejść do małego saloniku, gdzie jest stół bilardowy, rzutki, telewizja i regał z książkami. Wchodzę do środka, ale jest ciemno. Zapalam światło. Nikogo nie ma. Podchodzę do stołu bilardowego. Opieram na nim dłonie. Z tym miejscem związanych jest tyle wspomnień. Przesiadywaliśmy tutaj godzinami. Uśmiecham się do siebie. Nagle czuję szarpnięcie, które sprawia, że się odwracam. Przed sobą widzę wściekłą Sakurę.
- Czemu z nią wyszedłeś? - Pyta.
- Żeby porozmawiać. - Odpowiadam.
- Tak? Jakoś mi na to nie wyglądało, bo wróciła naprawdę zachwycona. - Stwierdza ze złością.
- Jesteś zazdrosna? - Pytam z uśmiechem i próbuję ją dotknąć, ale się odsuwa. Rozumiem, to moja kara. Uśmiech szybko schodzi mi z ust.
- Nie, po prostu nienawidzę jak jesteś z nią sam. Czemu była taka szczęśliwa? - Drąży temat.
- Nie wiem. - Odpowiadam. - Może dlatego, że mnie pocałowała. - Stwierdzam.
- Pocałowała cię, tak? - Popycha mnie bardziej na stół bilardowy, tak, że się o niego opieram. Przysuwa się do mnie bliżej, ale mnie nie dotyka.
- Mówiłem już, że tak. - Ponawiam swoją odpowiedź.
- Było przyjemnie? - Pyta, a ja nie rozumiem do czego ona zmierza.
- Co? Nie. - Odpowiadam. Wyciąga w moją stronę dłoń i zaczyna jeździć nią po moim torsie i brzuchu.
- Nie kłam, jesteś facetem Naruto. - Stwierdza z seksownym uśmieszkiem. - To jak? Było przyjemnie?
- Tak. - Odpowiadam szczerze.
- Przeleciałbyś ją? - Pyta. Wodzi wzrokiem za ruchami swojej dłoni.
- Tak. - Przyznaję nawet przed samym sobą.
- Co cię powstrzymało? - Odpina jeden guzik mojej koszuli. Patrzę na jej skupioną twarz.
- Ty. - Po raz kolejny mówię prawdę.
- Świetnie. - Uśmiecha się seksownie. Kładzie prawą dłoń na moich włosach i gwałtownie pociąga mnie tak, że moja głowa jest bardzo blisko niej. Nasze usta dzieli dosłownie dwa centymetry. Cholera, co ona ze mną robi? Moje serce chyba przyśpieszyło i bije dwa razy szybciej. Oddycham nierównomiernie i przychodzi mi to z trudem. Cholernie chce ją pocałować. Patrzy mi prosto w oczy z seksownym uśmieszkiem. Jest bardzo seksowna i pociągająca, zastanawia mnie, dlaczego wybrała mnie? Taka kobieta jak ona. Czuję jak moje ciało płonie, domagając się jej dotyku.
- Mam ochotę cię przelecieć Uzumaki, i chyba tak zrobię. - Mówi prawie szeptem i wpija się w moje usta. Jej wargi przesiąknięte są alkoholem, który piła. Powietrze staje się coraz cięższe i z trudem mogę oddychać. Sakura wędruje po moim ciele swoimi dłońmi ku górze, zaczyna od brzucha aż do mojej klatki piersiowej. Zatrzymuje je tam, po czym kieruje się rękami po mojej szyi aż do włosów. Przed tym zahacza dłońmi o mój kołnierzyk u koszuli. Chcę ją dotknąć, ale od razu przerywa pocałunek i chwyta moją dłoń.
- Nawet nie próbuj kochanie. - Odkłada moją dłoń na stół bilardowy. W co ona gra?
- Dlaczego? - Pytam i słyszę swój przerywany głos.
- Jeżeli mnie dotkniesz to od razu przerywam naszą zabawę, rozumiesz? - Pyta uwodzicielsko.
- Mhm. - Odmrukuję.
- Pytam, czy rozumiesz. - Ponawia pytanie.
- Rozumiem, ale powiedz dlaczego. - Jestem uparty.
- Bo byłeś dzisiaj bardzo niegrzeczny. - Uśmiecha się seksownie. Ponownie mnie całuje. Robi to delikatnie i powoli. Jest to boleśnie męczące, że nie mogę jej dotykać. Czuję jak bawi się dłońmi moimi włosami. Po chwili zjeżdża nimi w dół, po szyi oraz torsie. Zatrzymuje palce na guziku. Ku mojemu zdziwieniu przestaje mnie całować.
- Czy tego właśnie chcesz? - Pyta z seksownym uśmiechem. W jej oczach widać płonące pożądanie, w moich pewnie też. Jak ona może być taka opanowana i spokojna?
- Tak. - Odpowiadam.
- Nie możesz mnie dotykać, rozumiesz?
- Proszę cię, tylko nie to. - Próbuję błagać, a ona się tylko uśmiecha.
- Nie dam za wygraną.
- W porządku, nie będę cię dotykał. - Wiem, że przegram tą bitwę, dlatego się na to zgadzam. Sakura przysuwa usta do moich warg, ale zmienia kierunek i kładzie je na mojej szyi. Przymykam z rozkoszy oczy, kiedy czuję jak zaczyna ssać wrażliwą skórę robiąc mi malinkę. Zsuwa się ustami cholernie powoli na mój odkryty tors. Odsuwa głowę i rozpina mi kolejny guzik. Wiem, że się ze mną bawi, dlatego robi wszystko powoli. Moje ciało rozpala pożądanie. Ponownie składa na moich ustach gorący pocałunek.
- Naruto! - Słyszę głos Aiki. Sakura powoli się ode mnie odsuwa, widać, że jest zirytowana. Kładzie dłonie na mój tors i zapina guziki, tak, żeby nikt nie zobaczył.
- Lepiej, żeby nie widziała, że nam przeszkodziła. Cholera, a miałam na ciebie taką ochotę. - Mówi szeptem, żebym tylko ja to usłyszał. Uśmiecha się do mnie, po czym odwraca w kierunku Aiki. Widzę, że za nią stoją nasi przyjaciele, a Sasuke po cichu zamyka drzwi, żeby Aika nie uciekła. Sakura cały czas się uśmiecha i wyciera kciukiem kąciki ust. Jest zupełnie spokojna, a nawet rozbawiona. Ja za to zdenerwowany i nie wiem co mam powiedzieć.
- Co to do cholery miało być?! Myślałam, że idziesz do łazienki, a ty się z nią obściskujesz!
- Aika, przestań krzyczeć. - Mówię spokojnie.
- Ty mi mówisz, że mam przestać krzyczeć po tym co zobaczyłam?! - Pyta. Sakura siada na fotel, który stoi obok regału z książkami.
- Posłuchaj Naruto i przestań krzyczeć, chyba, że chcesz, żeby to wszystko usłyszeli nasi i twoi rodzice. - Mówi spokojnie Sakura.
- Ty się suko nie odzywaj. - Syczy do niej, a Haruno się uśmiecha.
- Daj jemu spokój, bo to ja go pocałowałam. - Próbuje mnie bronić.
- Gdyby nie chciał, to by cię odepchnął, mam rację Naruto? - W jej głosie słychać jad. Zanim zdążam coś odpowiedzieć to uprzedza mnie Sakura.
- Skąd wiesz, że nie chciał? - Pyta.
- Nie wyglądało na to. - Stwierdza wrednie.
- Bo weszłaś i zaczęłaś krzyczeć, nawet nie dałaś mu na to szansy. - Mówi rozbawiona.
- Przestań wchodzić między nas. Przespałaś się z nim, za mało? Odczep się od mojego faceta! - Sakura się śmieje i wstaje z fotela.
- Ja sobie wyjdę, a wy porozmawiajcie. - Rzuca do mnie i idzie w kierunku drzwi. Aika obrzuca ją wrednym spojrzeniem, a Konosuke przesuwa się z uśmiechem i kiwa głową w geście uznania. Sakura wychodzi, a po niej moi przyjaciele. Zostaję sam na sam z Aiką, która do mnie podchodzi.
- Gdybym nie weszła... nie przerwałbyś tego, prawda? - Pyta i widzę, że w jej oczach zbierają się łzy. Chwytam się nerwowo za kark i głęboko wzdycham. Dopiero teraz jak Sakura wyszła mogę normalnie oddychać i racjonalnie myśleć.
- Aika, pogubiłem się i nie wiem co czuję do ciebie, a co do niej. - Jest mi jej szkoda, dlatego nie mogę teraz z nią zerwać, a poza tym przedtem chciałbym porozmawiać z rodzicami.
- Myślałam, że mnie kochasz.
- Ja też tak myślałem, dopóki Saura nie wróciła. Kiedyś naprawdę byłem w niej szaleńczo zakochany.
- Przestań, nie mogę tego słuchać. - Widzę jak po jej policzkach płyną łzy.
- Mam rozumieć, że chcesz przerwy? - Pyta po chwili ciszy.
- Myślę, że to najrozsądniejsza opcja. - Mówię.
- Dobrze, skoro tego chcesz. - Wyciera łzy i się odwraca. Widzę jak wychodzi. Głośno wzdycham i po chwili też opuszczam to pomieszczenie. Staję przy ścianie obok salonu, bo widzę, że Aika znajduje się przy swojej matce. Cofam się odrobinę, żeby mnie nie zauważyli.
- Mamo, możemy już jechać do domu? - Pyta.
- Coś się stało? - Jej mama jest przejęta zachowaniem córki.
- Nie, po prostu źle się czuję. - Kłamie.
- Pożegnałaś się z Naruto?
- Tak. Możemy już jechać? - Ponawia pytanie.
- No dobrze. Poczekaj tylko pożegnam się z Kushiną i Daikim. - Stwierdza.
- Dobrze, poczekam przed drzwiami. - Mówi. - Dobranoc wszystkim. - Żegna się i zmierza w stronę drzwi wyjściowych. Stoję niedaleko niej i ją obserwuję. Ubiera czarną kurteczkę i opiera się o drzwi. W pewnym momencie nasze spojrzenia się krzyżują. Podchodzę bliżej i staję naprzeciwko niej. Słyszę za plecami głosy jej rodziców.
- Nie pożegnacie się? - Pyta ojciec Aiki, dziewczyna niechętnie do mnie podchodzi, żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Przytula się do mnie i całuje w policzek. Patrzy na mnie smutnym wzrokiem, od tego widoku boli mnie serce. Nie wiedziałem, że potrafię kogoś tak skrzywdzić.
- Do zobaczenia. - Mówi i wychodzi, a za nią jej rodzice. Po chwili stania w korytarzu wracam na taras. Siedzą tam wszyscy oprócz Sakury. Siadam na swoje miejsce. Odkąd wróciłem każdy na mnie patrzy.
- No co? - Pytam w końcu.
- Nic. - Stwierdza Sasuke.
- No śmiało. - Zachęcam ich do mówienia.
- Co tam się działo? - Pyta Saki z uśmieszkiem.
- Sakura się działa. - Odpowiadam.
- Widzę, że wy sami, w jednym pomieszczeniu to bardzo niestosowne połączenie. - Stwierdza Sasuke z zaczepnym uśmieszkiem.
- W jakim sensie niestosowne? - Podkreślam ostatnie słowo. Nie za bardzo rozumiem o co mu chodzi.
- W takim, że jak jesteście sami to rzucacie się na siebie, jakbyście nie widzieli się całe lata. Nawet nie zważając na to, że dom jest pełen ludzi, a w tym twoja narzeczona i jej rodzice. - Stwierdza Sasuke.
- Przesadzasz kochanie. - Mówi Ino.
- Takie jest moje zdanie.
- To wina Sakury. - Próbuję się wybronić, bo cała wina spadła na mnie.
- No pewnie, najlepiej zrzucić to na nieobecną osobę, prawda? - Sakura pyta z uśmiechem wchodząc na taras. - Posuń swój seksowny tyłeczek. - Mówi i siada obok mnie.
- Widzicie? - Pytam z uśmiechem i wskazuję na nią palcem. - To ona wszystko zaczęła.
- Ja? - Pyta teatralnie.
- A kto? To nie ja się na ciebie rzuciłem.
- To nie zmienia faktu, że tego chciałeś. - Uśmiecha się. Dalsza dyskusja nie ma sensu, bo i tak wiem, że wygra.
- Nocujecie dzisiaj u mnie? - Pyta Saki zmieniając temat.
- Ostatnio nocujemy u ciebie bardzo często. - Uśmiecha się Ino.
- Wiem, ale to nie moja wina, że z wami czas leci mi szybciej i jest tak fajnie. Poza tym, nie mogę się nacieszyć tym, że znowu jesteśmy we trzy. - Mówi Saki.
- Ja nie mogę, wiesz czemu. - Odzywa się Sakura. Zaintrygowało mnie to, czemu nie może zostać. Kiedy pytałem ją dzisiaj, czy zostanie to powiedziała mi tylko, że nie może. Saki wie, więc muszę ją wypytać. Sakura jest dzisiaj bardzo tajemnicza.
- Ja w sumie bym mogła zostać, ale nie wzięłam ze sobą ubrań. - Stwierdza Ino.
- Z tym nie ma problemu, bo dam ci swoje. - Mówi rozradowana Saki.
- No dobrze, skoro mnie aż tak bardzo chcesz to okey. Przykro mi kochanie, dzisiaj spędzę tę noc z Saki. - Ino chichocze.
- Sakura kochanie, idziemy już z tatą do domu. Wracasz z nami? - Na taras wychodzi uśmiechnięta Pani Haruno. Jest to bardzo miła i urocza osoba. Sakura na nią patrzy.
- Idę z wami, poczekajcie na mnie to pożegnam się z rodzicami Naruto. - Odpowiada jej i wstaje od stołu.
- Do jutra. - Posyła wszystkim słodki uśmiech, jako, że jej mama tu jest to nawet nie mogę pocałować Sakury.
- Poczekaj, odprowadzę cię. - Mówię szybko, na co Sakura się uśmiecha. Wstaję od stołu i idę za nią. Pani Haruno idzie przed nami. Moi rodzice również odprowadzają rodziców Sakury. Stoimy już w korytarzu. Nasi rodzice pochłonięci są rozmową, więc nie zwracają na nas uwagi. My za to stoimy spory kawałek za nimi. Sakura znajduje się naprzeciwko mnie i seksownie się uśmiecha.
- Muszę przyznać, że świetnie się dzisiaj bawiłam. - Stwierdza.
- Tak, można powiedzieć, że ja też. - Odpowiadam. Zbliża się do mnie bliżej i obejmuje.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym zostać. - Szepcze mi do ucha.
- To zostań. - Odpowiadam.
- To propozycja?
- Nazwij to jak chcesz. - Uśmiecham się.
- Skorzystam innym razem. - Odsuwa się ode mnie.
- O czym mówiłaś, kiedy powiedziałaś Saki, że nie możesz zostać? - Sakura się uśmiecha.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Uzumaki.
- Mam wrażenie, że już w nim jestem. - Uśmiecham się.
- Spokojnie, jestem grzeczną dziewczynką, więc nie masz powodów do obaw, że ze mną tam trafisz. - Odpowiada. Zbliża się do mnie i składa na moich ustach krótki pocałunek. Widzę jej seksowny uśmieszek.
- Do jutra. - Mówię.
- Do jutra, Uzumaki. Następnym razem nikt nam nie przerwie. - Stwierdza i zaczyna iść w kierunku drzwi.
- Kiedy będzie następny raz? - Pytam nie zważając na obecność rodziców.
- Zależy od sytuacji. - Odpowiada.
- To znaczy?
- Kiedy mi się spodoba. - Uśmiecha się i wychodzi. Najchętniej bym za nią pobiegł i zatopił się w jej pięknych, pełnych ustach. Stoję i sam do siebie się uśmiecham.
- Sakura ma na ciebie bardzo dobry wpływ. - Mówi moja mama, która stoi przede mną. Sakura ma na mnie dobry wpływ? Nie sądzę.
- Tak, to wspaniała dziewczyna. - Stwierdzam.
- Z Aiką spór zażegnany? - Pyta mama. Moja twarz przybiera teraz poważny wyraz.
- No właśnie, muszę z wami jutro poważnie porozmawiać. - Mówię.
- Coś się stało? - Wtrąca Daiki.
- Tak. Tylko, że to nie jest odpowiednia pora na poruszanie tego tematu.
- No dobrze. Porozmawiamy jutro. - Stwierdza mama.
- Idę do reszty. - Uśmiecham się i idę w kierunku moich przyjaciół. Wychodzę na taras i siadam na kanapę.
- Ino, skoro zostałyśmy już tylko dwie, a ty u mnie nocujesz to możemy sobie stąd iść. - Mówi Saki.
- Masz rację. Jestem padnięta, a po drugie, chłopcy muszą czasami porozmawiać we własnym gronie. - Uśmiecha się. Obydwie wstają i żegnają się z nami po kolei, po czym wychodzą.
- Co wyszło z Aiką? - Pyta Sasuke.
- Poprosiłem ją o czas. - Mówię zrezygnowany.
- Czemu z nią od razu nie zerwałeś? - Odzywa się Haruto.
- To nie takie proste. Nie widzieliście jak na mnie patrzyła. Skrzywdziłem ją. - Wzdycham. Jestem już zmęczony tym wszystkim.
- Naruto, nie ma po co tego przeciągać. - Stwierdza Konosuke.
- Wiem, nie przeciągam tego. Chcę po prostu najpierw porozmawiać z rodzicami o mojej decyzji. - Odpowiadam.
- I znowu wyjdzie na to, że nie dopuszczą cię do głosu. - Sasuke mówi z uśmiechem.
- Tym razem się nie dam. Jestem zdeterminowany, żeby zdobyć mój cel. - Uśmiecham się.
- Aż tak cię wzięło? - Pyta ze śmiechem Haruto.
- Tak, tylko to się ciągnie już szmat czasu. - Odpowiadam w lekkim uśmiechu.
- Czyli nas okłamywałeś, kiedy mówiłeś, że wybiłeś sobie Sakurę z głowy? - Pyta Konosuke.
- Nie do końca, bo tak myślałem, ale kiedy wróciła... sami przyznacie, że w takiej kobiecie można się z łatwością zakochać. - Uśmiecham się.
- Tak, masz rację. Zabawna, seksowna, pociągająca, atrakcyjna, słodka i urocza. Ideał dla mężczyzny. - Stwierdza rozmarzony Konosuke. Patrzę na niego z uśmiechem.
- Wytrzyj ślinę, bo ci cieknie. - Śmieję się z niego.
- Sorki, ale te ciało - wskazuje palcem na siebie z uśmiechem. - jest już zajęte.
- Mam taką nadzieję, bo Sakury nie oddam za żadne skarby. - Mówię. Czuję jak w kieszeni wibruje mi telefon, wyjmuję go z kieszeni. Na wyświetlaczu pokazuje się nieznany numer, marszczę brwi. Odbieram i przykładam słuchawkę do ucha.

- Uzumaki Naruto, słucham. - Czekam na odpowiedź.
- Słuchaj niemądry dupku, ile razy można ci mówić, żebyś odczepił się od Aiki? Muszę się z tobą spotkać, żeby przekazać ci osobiście? Od razu uprzedzam, że takie spotkanie nie będzie dla ciebie miłe. - Słyszę głos mężczyzny. Wydaje mi się, że go znam. Już wiem! To ten koleś co do mnie dzwonił wcześniej.
- Kim jesteś i czego chcesz, przestań pieprzyć głupoty i przejdź do konkretów. - Stwierdzam zirytowany.
- Wiem, że Aika u ciebie była. Widziałem jak z twojego domu wychodziła niezła laska. Chcesz, żebym się nią zajął? Będę ją pieprzył aż mi się znudzi. I wiesz co? Na pewno się jej spodoba. - W moich żyłach krew osiąga temperaturę wrzenia na te słowa. Jedyna dziewczyna, która stąd wychodziła to Sakura. Patrzę na chłopaków, którzy są zdezorientowani.
- Sakurę zostaw w spokoju, bo inaczej cię znajdę i zabiję. Czego chcesz? - Pytam ponownie.
- Już mówiłem, zostaw Aikę, a nic się nie stanie tamtej suce. - Odpowiada, a ja mam ochotę go zabić. Nienawidzę jak o kobietach, które nic nie zrobiły mówi się w taki sposób. A zwłaszcza nie mogę słuchać jak ktoś obraża Sakurę.
- Czego chcesz od Aiki? - Pytam. Słyszę jego śmiech.
- Nie powiedziała ci, prawda? Po co miałaby to robić?
- Czego mi nie powiedziała? - Dopytuję zirytowany.
- Tego, że cię zdradziła. Ze mną, w Paryżu. Pieprzyłem ją całą noc, a jej było mało. Została również na drugą noc. Nie chwaliła się? - Pyta, w jego głosie słychać śmiech. Zamurowało mnie, nie spodziewałem się czegoś takiego. Nie po Aice.
- Skoro już wiesz, to sobie to przemyśl. Chcę, żebyś wiedział, że ona jest moja i nie zamierzam się nią dzielić. - Rozłącza się.

- Kto to był i czemu masz minę jakbyś dowiedział się o wypadku samochodowym, w którym są ofiary śmiertelne? - Pyta Konosuke. Przyswajam na nowo informacje, które niedawno dostałem. Odwracam głowę w ich stronę.
- Zdradziła mnie, w Paryżu. - Tylko tyle udaje mi się powiedzieć. Jestem zszokowany.
- Aika?! - Pyta Haruto.
- Dokładnie. - Odpowiadam.
- Czemu jesteś taki załamany skoro zamierzałeś z nią zerwać? - Pyta Sasuke.
- Jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się po niej tego. Poza tym siedziałem tutaj przez ten pieprzony czas i za nią tęskniłem, kiedy ona się świetnie bawiła. Codziennie zastanawiałem się, czy jest bezpieczna, czy nic jej się nie stało, a ona co? Przespała się z jakimś facetem. - Stwierdzam rozgniewany. Straciłem tyle czasu. Najgorzej denerwuje mnie fakt, że jak ją zdradziłem to mi to wypominała, a ona? Wcale nie jest lepsza ode mnie. Ja przynajmniej się przyznałem, a Aika zgrywała świętą.
- A ty przespałeś się z Sakurą. - Stwierdza Sasuke.
- Tak, ale w innych okolicznościach. Byłem pijany, a jak sobie na drugi dzień wszystko przypomniałem to czułem się naprawdę okropnie. Ja przynajmniej się przyznałem, a ona nic nie powiedziała. Zgrywa świętą. - Dodaję z kpiną.
- No dobrze, masz rację. Co z tym zrobisz? - Pyta Sasuke.
- Jak to co? Z samego rana do niej jadę i z nią zrywam. Nic mnie już nie obchodzi.

Oczami Saki;
Leżę z Ino w łóżku. Jesteśmy przebrane w piżamki.
- To się dzisiaj porobiło. - Mówi uśmiechnięta. - Cholercia, przystojniaczek i Sakurcia idą na całość. - Stwierdza podekscytowana.
- Jeżeli każdy pocałunek w ich wykonaniu tak wygląda to za każdym razem musi być bardzo gorąco. - Chichoczę.
- Nie wiem, czy pamiętasz, ale oni od zawsze byli bardzo niegrzeczni. - Odzywa się Ino.
- Tak. Łączyła ich relacja tylko seks i nic więcej. - Stwierdzam.
- Nie do końca, bo Naruto przecież był w niej zakochany. - Zauważa Ino.
- Taaa, a i tak spotykali się z kimś innym. - Mówię.
- Masz rację.
- Widziałaś jak Aika się odpicowała? - Pytam z uśmiechem.
- Tak, jakby szła na jakiś ślub, albo coś. To miała być zwykła kolacja. - Ino się śmieje. - Mówiłam od początku, że do nas nie pasuje.
- Ja też, ale kto mnie słuchał... - Wzdycham.
- Ej! Przypomniało mi się właśnie. Gdzie Sakura jutro idzie? Kazała mi się ciebie zapytać, bo nie chciała mówić przy Naruto. O co chodzi? - Pyta.
- Jutro ma spotkanie w sprawie pracy. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Jejciu! Jak super! Domyślam się, że będzie Panią Doktor. - Mówi optymistycznie.
- A wiesz co jest najlepsze? - Pytam nie mogąc doczekać się miny Ino, kiedy jej to powiem.
- Co? - Pyta zaciekawiona.
- Będzie pracowała w naszym szpitalu. - Moja przyjaciółka jest zszokowana. Na jej ustach gości ogromny uśmiech.
- Jak za dawnych czasów, będziemy spędzać więcej czasu razem. Tęskniłam za tym. Nie mogłam uwierzyć, że wraca. Na początku myślałam, że robi sobie żarty, a tu proszę, Sakura Haruno ponownie jest z nami. - Mówi uśmiechnięta.
- Też za nią tęskniłam.

Oczami Naruto;
Pożegnałem chłopaków i poszedłem na górę do swojej sypialni. Wykąpałem się, a teraz leżę w łóżku. Jest dwudziesta trzecia. Biorę z szafki nocnej telefon. Wybieram numer Sakury. Zadzwonić czy nie zadzwonić? Może już śpi i ją obudzę. Brakuje mi jej i chciałbym z nią porozmawiać, chociaż przez chwilę. Klikam połącz i przystawiam telefon do ucha. Czekam na to aż odbierze.

- No proszę, któż to do mnie dzwoni. Na wyświetlaczu pojawiło mi się niezłe ciacho, więc odebrałam. - Słyszę jej piękny śmiech i od razu mój nastrój się poprawia.
- Nie obudziłem cię? - Pytam.
- Nie, nie mogę zasnąć. Właśnie o tobie myślałam, a tu proszę. Uzumaki Naruto we własnej osobie do mnie zadzwonił. - Wiem, że się uśmiecha, bo można wyczuć to w jej głosie.
- Też o tobie myślałem, tęsknię za tobą. - Uśmiecham się.
- Już? Tak szybko? Niedawno od ciebie wyszłam. - Słyszę jej śmiech. - Słyszę po twoim głosie, że coś jest nie tak. Chcesz mi o tym opowiedzieć? - Pyta. Właśnie w takiej Sakurze się zakochałem. W każdej sytuacji można na niej polegać.
- Mówiłem ci, że cię kocham?
- Nie. - Odpowiada.
- W takim razie teraz to powiem. Kocham cię Sakura. - Mówię z uśmiechem.
- Dzięki Bogu! W końcu to powiedziałeś! Stało się coś? Nie żyjesz, spadł ci sufit na głowę? - Żartuje, a ja mimowolnie się śmieję.
- Żyję. - Odpowiadam.
- Dobra, teraz opowiadaj. O co chodzi?
- Wspominałem coś o tym, że jakiś koleś do mnie zadzwonił? - Pytam.
- Nieee. Przynajmniej nie mi. Czego chciał? - Jest zaciekawiona i mogę sobie teraz wyobrażać jej skupioną minę. Chciałbym, żeby tutaj była, mógłbym ją przytulić i nigdzie nie wypuścić.
- Chciał, żebym odczepił się od Aiki. - Odpowiadam.
- Może to jakiś prześladowca. - Stwierdza.
- Dzisiaj wieczorem dzwonił jeszcze raz. Powiedział mi, że przespał się z Aiką w Paryżu. - Mówię.
- Na pewno ciężko to przyjąłeś. Wiesz, w końcu coś cię z nią łączyło. - Wzdycha.
- Nie o to chodzi. Najbardziej denerwuje mnie fakt, że moją zdradę mi wypomina, a sama udaje świętą. Mogę nawet stwierdzić, że trochę się na niej zawiodłem. Nie spodziewałem się tego po niej.
- Może to nie jest odpowiedni moment, ale wracając do twojej zdrady... pamiętasz coś w ogóle? - Pyta. W jej głosie słychać śmiech.
- Niewiele, oprócz tego, że wiem, że uprawialiśmy seks. - Uśmiecham się.
- Szkoda. - Wzdycha teatralnie.
- Pamiętam też, że było świetnie. - Dodaję z uśmiechem.
- Mogę powiedzieć nawet więcej, było cudownie. - Słyszę, że ziewa.
- Słyszę, że jesteś zmęczona. Połóż się spać. - Mówię.
- Dobrze Uzumaki. Pamiętaj, że nie skończyłam się z tobą zabawiać. - Uśmiecham się na wspomnienie dzisiejszego dnia.
- Wiem, że nie dasz mi spokoju.
- Masz rację, a wiesz czemu? - Pyta.
- Oświeć mnie.
- Bo chcę, żebyś o mnie nie zapomniał. Chcę, żeby twoja pierwsza myśl po przebudzeniu była o mnie. Chcę również, żebyś zaprzątał sobie główkę myślami o mnie i o nikim więcej.
- Zabrzmiało to trochę poetycko, nie uważasz? - Pytam z uśmiechem.
- To nie miało tak brzmieć. To są moje cele, które chcę osiągnąć.
- Tak? Skąd poznasz, że już ich nie osiągnęłaś? - Pytam tajemniczo. Sakura się śmieje.
- Kochanie, ja już wiem, że osiągnęłam chociażby jeden z moich celów. Wiesz jaki? - Mówi uwodzicielskim głosem.
- Nie, ale mam przeczucie, że zaraz mi powiesz.
- Nie zapomniałeś o mnie. To jest największy cel jaki osiągnęłam. - Wyobrażam sobie teraz, że Sakura się uśmiecha.
- Tak, muszę przyznać, że to ci się udało. - Uśmiecham się.
- Jedziesz do niej jutro? - Pyta znienacka.
- Chyba powinienem. - Odpowiadam.
- Jeżeli chcesz to skończyć to tak, powinieneś.
- Więc zrobię to chyba po rozmowie z rodzicami. - Stwierdzam.
- To jest bardzo dobry pomysł.
- Mam do ciebie pytanie. - Mówię po chwili namysłu.
- Wal.
- Gdzie jutro idziesz? Czemu to taka tajemnica, że wie o tym tylko Saki i Ino?
- To jest niespodzianka, a niespodzianek się nie wydaje. - Śmieje się. Słyszę jak ziewa.
- No dobrze, skoro tak to poczekam aż sama mi powiesz. Idź spać Sakura.
- Tak jest, Proszę Pana. - Słychać jej słodki chichot.
- Słodkich snów.
- Dobranoc.
- Sakura, jeszcze jedno. - Mówię z uśmiechem.
- Tak? - Pyta wyczekująco.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też debilu, dobranoc. - Słychać w jej głosie śmiech.
- Dobranoc. - Odpowiadam i się rozłączam.

Odkładam telefon na szafkę nocną, ale jeszcze przed tym sprawdzam, czy nie mam żadnych wiadomości. Nakrywam się kołdrą i powoli zasypiam.

***

Czekam zestresowany w salonie na kanapie na rodziców. Jestem już po śniadaniu. Patrzę na zegarek, który znajduje się na mojej prawej ręce. Wskazuje dziesiątą, więc Daiki powinien przyjechać do domu na lunch. Słyszę kroki z góry.
- Naruto kochanie, co tu robisz? - Pyta mama. Nachyla się do mnie i składa całusa na moim policzku. Dosiada się do mnie z uśmiechem.
- Czekam na was. - Mówię.
- Coś się stało? - Pyta zmartwiona.
- Tak, mam wam coś ważnego do powiedzenia. - Słyszę głos Daikiego, który robi się coraz głośniejszy. Wchodzi do salonu z teczką, którą stawia na podłogę. Podchodzi do nas i siada ciężko na fotel, który jest naprzeciwko nas.
- Ciężki dzień? - Pytam z uśmiechem.
- Można tak powiedzieć. Co robicie? - Dodaje. Na jego ustach widnieje uśmiech.
- Właściwie to Naruto chciałby z nami porozmawiać. - Mówi moja mama.
- O co chodzi? - Pyta Daiki. Opieram się wygodnie o oparcie kanapy i biorę głęboki wdech, po czym wypuszczam powietrze. Jestem trochę bardziej opanowany.
- Jest mi bardzo przykro, naprawdę. - Zaczynam. - Wiem, że to nie będzie dobra wiadomość, ale ja tak dłużej nie mogę. - Zatrzymuję się na chwilę i na nich patrzę. Są zmartwieni i zaciekawieni tym co zamierzam powiedzieć.
- Nie mogę już dłużej być z Aiką. - Wyrzucam z siebie, a oni są zszokowani.
- Jak to nie możesz być z Aiką? Naruto na miłość Boską, oświadczyłeś się jej! - Moja mama podnosi głos. Daiki siedzi spokojny i się zastanawia. Tylko z nim mogę porozmawiać na spokojnie. Moja mama zawsze jest tą, która wybucha. Taki temperament, co na to poradzę?
- Rozumiem. Nie pogodziliście się. - Mówi opanowany i spokojny.
- Nie o to chodzi. Niby się pogodziliśmy, ale ona jest zazdrosna o Sakurę. - Stwierdzam. Nie dokończam mojego monologu, bo przerywa mi mama.
- A ma powody? - Pyta zaniepokojona.
- Ma. - Mówię prawdę.
- Coś cię łączy z Sakurą? - Dopytuje Daiki.
- Łączyło, kiedyś. - Stwierdzam.
- Jak to? - Pyta mama.
- Sakura była moją dziewczyną. Muszę się przyznać, że wciąż ją kocham i uświadomił mi to jej powrót. - Mówię opanowany.
- Super, że dopiero teraz się o tym dowiaduję! Cholera! Naruto! - Mama wstaje z kanapy i chodzi tam i z powrotem.
- Jesteś zła? - Pytam. Mama do mnie podchodzi i siada. Bierze głęboki oddech, żeby się uspokoić.
- Tak. - Mówi. Nie jest mi łatwo, bo właśnie się dowiedziałem, że mamie nie zależy na moich uczuciach ani szczęściu.
- Aż tak cię zawiodłem? Dlatego, że nie chcę się z nią ożenić? - Zadaje trudne dla mnie pytanie. Mama się uśmiecha.
- Nie jestem zła na ciebie kochanie. Jestem zła na siebie. - Stwierdza, a ja jestem zszokowany. Myślałem, że chodzi o mnie.
- Dlaczego? - Pytam.
- Bo nie zauważyłam, że jej nie kochasz. Matka powinna wiedzieć takie rzeczy. Czemu nie powiedziałeś nam wcześniej? - Pyta. - O mało co nie pozbawiliśmy cię szczęścia. Mogłam się domyślić, że kochasz Sakurę, sposób w jaki na nią patrzysz... - Mówi z troską.
- Matka ma rację Naruto. Mogłeś nam powiedzieć.
- Próbowałem, ale wy wymyśliliście sobie tą kolację i nie daliście mi dojść do słowa.
- Czy Sakura odwzajemnia twoje uczucia? - Moja mama zadaje pytanie, na które się uśmiecham.
- Całkowicie. - Odpowiadam z szerokim uśmiechem.
- Sakura to miła, sympatyczna, pracowita i fajna dziewczyna. Przyjaźnicie się od dziecka, nie dziwi mnie twój wybór. - Stwierdza Daiki. Za to kocham tego człowieka, zawsze bierze do siebie moje poglądy i je szanuje.
- Z mojej strony mogę powiedzieć, że nie mam nic przeciwko temu związkowi. - Mój ojczym się uśmiecha i wstaje z fotela. - Idę jeść, jestem głodny jak wilk. - Na jego ustach widnieje szeroki uśmiech. Nie zamierzam mówić rodzicom wszystkiego odnośnie mnie, Aiki i Sakury. Daiki idzie w stronę jadalni.
- Tato. - Zatrzymuję go, a on się uśmiecha. - Dziękuję.
- Nie ma za co. Obowiązkiem rodzica jest wspieranie swojego dziecka. - Mówi i odchodzi.
- Skoro podjąłeś taką decyzję to nie będę się jej sprzeciwiała. Jesteś dorosły i wiesz co dla ciebie najlepsze. - Stwierdza mama. Przytulam się do niej.
- Nie masz nic przeciwko Sakurze? - Pytam.
- Kocham ją jak własną córkę. To powinno ci wystarczyć. - Odsuwa się ode mnie. - Myślę, że teraz masz ważniejszą rzecz do zrobienia, prawda? - Pyta z uśmiechem.
- Masz rację, muszę zerwać z Aiką. - Mówię i wstaję.
- Powodzenia. - Słyszę głos mamy i wychodzę z domu. Postanawiam, że pójdę na piechotę. To jest niedaleko. Wychodzę z mojej posesji i kieruję się w stronę mieszkania Aiki. Na ulicach panuje straszny ruch, na chodnikach jest dużo przechodniów. Nic dziwnego. Pogodę mamy piękną i każdy wychodzi na spacer. Po kilku minutach docieram na miejsce i dzwonię dzwonkiem do drzwi. Otwiera je zaskoczona Aika.
- Co tu robisz? - Pyta. - Chciałeś czasu. - Stwierdza.
- Musimy porozmawiać, już wiem czego chcę.
- Czemu mam wrażenie, że decyzja jaką podjąłeś wyklucza mnie z twojego życia? - Pyta.
- Mogę wejść?
- To nie jest najlepszy pomysł. W domu są rodzice, chodźmy do ogrodu. - Zamyka za sobą drzwi i ciągnie mnie na ławkę, która stoi niedaleko. Siadamy na nią.
- Słucham, powiedz co zdecydowałeś, bo dłużej już nie wytrzymam. - Stwierdza.
- Chcę ci podziękować za to, że ze mną byłaś, ale na dłuższą metę nasz związek nie ma sensu.
- Bo kochasz Sakurę, prawda? - Jej imię wypowiada z jadem, który ukryty jest w słowach.
- To jedna z przyczyn. Drugą jest to, że nasz związek opierał się na kłamstwach.
- Nie rozumiem o co ci chodzi. - Mówi.
- Dzwonił do mnie dwa razy jakiś obcy koleś. Domyślasz się co mi powiedział? - Pytam z nadzieją, że się przyzna. Aika nie daje po sobie niczego poznać.
- Nie wiem o czym mówisz. - Jest zaparta.
- Zdradziłaś mnie z nim w Paryżu. - Na jej twarzy widać smutek i zaniepokojenie.
- To nie tak. - Broni się.
- Nieważne. Czemu mi nie powiedziałaś? Dlaczego to ukrywałaś? Myślałaś, że się nie dowiem? - Pytam.
- Nie wiedziałam jak mam ci o tym powiedzieć. Bałam się, że cię stracę. To był głupi błąd. - Stwierdza.
- Mówił, że nie spędziłaś z nim tylko jednej nocy. To prawda? - Pytam, a ona nic nie odpowiada. - Myślę, że chociaż teraz zasługuję na szczerość.
- Czy to ma jakieś znaczenie skoro ze mną zrywasz?
- Chcę wiedzieć. - Jestem uparty i nie odpuszczam.
- To prawda, zadowolony? - Wyrzuca z siebie. Podnosi się z ławki i staje naprzeciwko mnie.
- Bardzo. - Odpowiadam.
- Dlaczego chcesz mnie zostawić dla tej suki? Po co w ogóle tutaj wracała! Niech ją szlag trafi! - Krzyczy.
- Twoja złość jest uzasadniona, ale zważaj na słowa. Nie obrażaj jej w moim towarzystwie. - Mówię spokojny.
- Obrońca dziwek się znalazł! Odebrała mi twoją miłość!
- Nie można odebrać czegoś, co nigdy nie było twoje. - Stwierdzam.
- Udawałeś, że mnie kochasz? - Pyta ze łzami w oczach.
- Nie udawałem. Wydawało mi się, że cię pokochałem, ale to nigdy nie była prawda.
- Wynoś się stąd! Nie pokazuj mi się na oczy, nienawidzę cię! Słyszysz?! Nienawidzę! Dla mnie możesz zdechnąć! - Krzyczy i biegnie zapłakana do domu. Wstaję z ławki i idę w stronę bramy. Nie ma sensu za nią biec. Jak zwykle odwróciła kota ogonem i wyszło na to, że to ja jestem najgorszy. Wychodzę na chodnik i idę w stronę domu. Nagle czuję mocne uderzenie z tyłu głowy. Zatrzymuję się i chwytam się dłonią za to miejsce. Podnoszę rękę na wysokość moich oczu. Jest cała we krwi, obraz robi się rozmyty. W czaszce czuję koszmarne pulsowanie. Kręci mi się w głowie, tracę równowagę i upadam na kolana, a potem brzuchem na zimny chodnik. Widzę czyjeś buty.
- Mówiłem ci, żebyś trzymał się od niej z daleka. - Słyszę chichot, który staje się odległy.

- Słodkich snów. - Słyszę znajomy głos. To ten mężczyzna. Po chwili czuję ból w okolicy brzucha i powoli tracę przytomność. Obraz się zamazuje... zbliża się ciemność... Cholera... Czy tak będzie wyglądała moja śmierć? Ciemność... Ogarnia mnie i zasypiam...


******


Witajcie Kochani! Powinniście być zadowoleni, bo notka pojawiła się dość szybko :D Co o niej myślicie? Pododba się Wam, a może nie? Prosimy, żebyście podzielili się z nami swoimi odczuciami w komentarzach. Nie bójcie się komentować, albo może nie bądźcie leniwi i w końcu coś napiszcie! :D Bo wiecie, fajnie się czyta Wasze komentarze, napiszcie chociaż dwa słowa, albo jedno. Byleby coś było :D Jak wypada One-Shot jako całość? Przypadł Wam do gustu? Pozdrawiamy Was i do następnego! Paula i Patty. 

16 komentarzy:

  1. dziewczyny wy tak piszecie że zawsze nie mogę się doczekać next'u,... Mam nadzieję że następna notka to będzie One shoot..

    Amasterasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak sie neie robi teraz mósze znów czekć na next, one-shot swietny jak zwykle zresztą tez mam nadzieje ze nastepna notka to one-shot nie mogr sie doczekać nastepnej czesci. Zycze duzo weny ,

    Gulbiszon

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyny jak coś napiszcie, to po prostu chcieć od razu więcej .. mam Nadzieję że następna notka to też będzie Boski one shot... A tak z innej beczki, oglądałyście podział grup?!??..

    Jestem Nowy,
    pozdrawiam Uchodźca z Syrii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety przegapiłyśmy, ale wiemy, że Polska jest znów z Niemcami...Mamy nadzieję, że i tym razem nam się poszczęści :D

      Usuń
  4. Zadając pytanie czy podoba nam się ten one-shoot to tak jakby zapytać się czy słońce świeci tak,tak na miłość boską tak nie zadawajcie takich głupich pytań bo to irytujące.Notka super wrescie naruto z nią zerwał ale niestety potem musiał zostać zaatakowany wiec obudzi się w szpitalu szkoda że nie "wuczuł" obecności tego dupka i go obezwładnił, zawsze jednak pozostaje nadzieje że ktoś to widział i policja sie nim zajmnie ^^ .Zapewne trafi to szpitala w, którym Sakura już bedzie pracować wieć bedzie pod najlepszą opieką.
    Weny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdolne za zawał... Przejełaś się tym gościem co naru załatwił..... Dobrze blondas postąpił zerwał z idiotką.... Ale zastanawia mnie jedna rzecz co się stanie z blondynkiem... Może sakura go odnajdzie oby... :-c

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiście w końcu akcja się rozkręca mam nadzieje że ten tajemniczy ktoś dostanie należyty wpierdol poza tym ciekawi mnie jak się to potoczy bo kto mówi że będzie w szpitalu a może zostanie porwany? Jedynie czekać na next który pojawi się za niedługo mam nadzieje oby tak dalej dziewczyny.
    Pozdrawiam
    StevMajster:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No moje drogi przeszłyście teraz same siebie. Na początku myślałem, że od razu walniecie z grubej rury o zerwaniu Naruto i Aiki a tu tak dość zwinnie się z tego wywinełyście. Potem te tortury Na Uzumakim. Po prostu włosy mi się jeżyły i to w tym przyjemnym kontekście. I na koniec ten zwrot akcji kiedy dzwoni kochanek Aiki. No i w tym momencie było już wiadomo, że będzie ich zerwanie. I tu powiem, że trochę się zawiodłem, bo liczyłem na coś nagłego i wybuchowego względem ich zerwania. Jednak rekompensujecie mi to końcem kiedy Naruto jest zaatakowany. I tu moje pytanie czy to jest koniec, czy będzie kolejna część one-shoota?
    Pozdrawiam Kuraj

    OdpowiedzUsuń
  8. One-shot swietny caly od pierwszej notki do tej jest swietny ale mam jedno pytanie czemu w takim momecie skończyliscie. Tak wgl powiedzcie co będzie w nastepnym one-shocie chociaż to co z naruto czy ktos go znajdzie? Jak tak to kto ?. Życze duzo weny jeszcze raz mówi one-shot swietyny . Kachol99

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie w Sobotę, albo w Niedzielę :)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. no a jak :D W końcu jak moje dziewczyny coś napiszą, to musisz przeczytać next :)),

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Jutro powinien już być. Przepraszamy, że w weekend nie było nic wstawione, ale to nie z naszej winy, naprawdę. Pozdrawiamy.

      Usuń