sobota, 5 grudnia 2015

One-Shot Cz. IV

- Poznajcie mojego przyjaciela. - Chłopak podchodzi do Sakury i całuje ją w policzek. Obejmuje ją w talii.
- Hej, jestem Scott. - Odzywa się i patrzy na nas po kolei. Jego spojrzenie jest pełne seksapilu, a ton głosu... cudowny.


- To jest Konosuke, jego siostra Saki i jej chłopak Haruto. To moja przyjaciółka Ino i jej narzeczony Sasuke. - Wskazuje dłonią po kolei.
- Miło mi was poznać. - Posyła nam słodki uśmiech. Ten facet jest idealny.
- Nam też miło. - Odpowiadam.
- Skąd jesteś? - Pyta Ino, która zauważyła jego akcent.
- Z Ameryki. - Uśmiecha się uroczo.
- Możemy już jechać? - Pyta Sakura. - Porozmawiacie sobie później.
- No dobrze. - Odpowiadam. Po chwili wszyscy wychodzimy z domu.
- Mam nadzieję, że Naruto zajął odpowiedni stolik. - Marudzi Konosuke.
- Zawsze wybiera to, co najlepsze. - Stwierdza Haruto z uśmiechem.

Oczami Naruto;
Siedzę z dziewczynami w klubie. Mikoto jest zachwycona, ale Aika chyba niezbyt.
- Kochanie? Dobrze się czujesz? - Pytam. Moja narzeczona ubrała się w granatową krótką sukienkę. Ja mam na sobie jeansy i biały T-shirt z nadrukami. Jest dopasowany do mojego ciała. Standardowo mam wsadzony w spodnie pasek.
- Tak, muszę się po prostu trochę przyzwyczaić. Wiesz, że nigdy nie chodzę do takich miejsc. - Uśmiecha się. Widzę jak w naszym kierunku idą chłopacy. Siadają naprzeciwko nas z szerokim uśmiechem.
- Hej. - Witają się.
- Hej. - Odpowiadam. Aika również się wita.
- Gdzie dziewczyny? - Pytam.
- Zaraz przyjdą. Parkują samochód. - Mówi uśmiechnięty Sasuke.
- Jak to? Nie przywiózł was Kazuma? - Odzywam się.
- Nie, przyjechaliśmy ze Scottem. - Odpowiada Haruto.
- Kto to jest? - Pytam ciekawy.
- Przyjaciel Sakury. - Stwierdza Konosuke. Przyjaciel... ciekawe w jakim charakterze. Może razem byli? Nie powinno mnie to obchodzić. Widzę Saki i Ino, które idą w naszym kierunku. Za nimi ciągnie się Sakura ze swoim niby przyjacielem. Trzyma go za rękę i się do niego uśmiecha. Podchodzą do nas i siadają.
- Cześć. - Mówi uśmiechnięta Sakura. - Poznajcie mojego przyjaciela Scotta. Jest z Ameryki.
- Jestem Naruto, a to moja narzeczona Aika. Przy niej siedzi jej przyjaciółka Mikoto. Miło cię poznać. - Przedstawiam się ze sztucznym uśmiechem i podaję mu dłoń, którą chwyta. Nie jest mi wcale do śmiechu.
- Wiele o tobie słyszałem. - Uśmiecha się. - Mi też miło was poznać. - Słychać po jego akcencie, że nie jest stąd. Dziewczyny patrzą na niego jak na Boskiego wojownika.
- Scott, jak się poznaliście z Sakurą? - Pyta moja siostra. Jest jak zwykle ciekawa wszystkiego, co wiąże się z Sakurą. Scott się uśmiecha.
- Uczyliśmy się razem. Studiowaliśmy psychologię. - Dłoń Sakury spoczywa na jego lewym ramieniu. Chłopak odwraca twarz w jej stronę. Są bardzo blisko siebie. Zbyt blisko. Zaciskam szczękę. Cholera, jestem o nią zazdrosny. Czy robi to specjalnie? A może zapomniała o tej cudownej nocy? Zresztą, czego ja oczekuję? Że będzie próbowała mnie odzyskać do skutku? Że będzie na mnie czekać i nie zwiąże się z żadnym chłopakiem? To jest niemożliwe. Sakura to typ kobiety, która nie umie być sama, musi mieć przy sobie jakiegoś mężczyznę.
- Nie chwaliłaś się kochana. - Stwierdza Ino.
- Czym? - Pyta z uśmiechem.
- Że się douczałaś, że tak to nazwę. - Mówi uśmiechnięta Yamanaka.
- Musiałam mieć jakieś ciekawe zajęcie. - Odpowiada.
- Czemu akurat psychologia? - Pyta Sasuke.
- A czemu nie? Psychologia jest bardzo ciekawa. Psychika człowieka to interesujący temat. - Patrzy wymownie na Aikę, która prawie krztusi się drinkiem. Moją uwagę jednak przyciąga dłoń, która spoczywa na udzie Sakury. Dopijam swojego drinka. To jest cholernie denerwujący widok. Aika niespodziewanie kładzie dłoń na moim kolanie i pnie się w górę. Patrzę na nią i widzę jak się uśmiecha. Kręcę głową z dezaprobatą, tak, żeby tylko ona to zobaczyła. Nie chciałbym narobić jej wstydu. Widzę jak wypowiada bezgłośnie: ,,rozumiem''. Wciąż się uśmiecha. Splatam nasze dłonie razem, żeby nie poczuła się skrępowana, albo coś w tym stylu. Nie mam na razie ochoty na żadne gierki.
- Długo tu zostajesz Scott? - Pyta Konosuke.
- Nie, przyjechałem do rodziny. Mam tu babcię, która zakochała się w tym kraju.
- Fajnie. - Przyznaje Haruto.
- Też tak sądzę, dzięki temu mogłem odwiedzić Sakurę. Stęskniłem się za nią. - Uśmiecha się do niej i na nią patrzy. Widzę, że prawie rozbiera ją wzrokiem. Gdyby byli sami... wolę nie myśleć co by się stało. Sakura całuje go w policzek.
- Jesteś słodki. - Haruno mówi to z szerokim uśmiechem. Odwracam wzrok od tej pięknej scenki i patrzę na Aikę. Każdy zajął się rozmową.
- Dobrze się czujesz kochanie? - Pyta. Jej usta są przybliżone do mojego ucha.
- Jest dobrze. - Odpowiadam.
- Fajnie, że razem wyszliśmy.
- Też tak sądzę. - Zerkam kątem oka na nową parkę. Zachowują się jak zakochani i prawie się całują. Nie wiem, czy dalej to zniosę. Te wszystkie uczucia, które teraz odczuwam są jak burza. Jak sztorm na morzu, który nie może się uspokoić. Jak widzę jego dłoń przesuwającą się coraz wyżej... po prostu to działa na mnie jak zapalnik. Jeszcze chwila, a wybuchnę.
- Muszę iść do toalety. - Uśmiecham się do Aiki.
- Poczekam. - Odpowiada. Wstaję i przeciskam się przez tłum ludzi. Kiedy docieram do toalety, od razu do niej wchodzę. Panują w niej pustki. Jestem tylko ja. Staję przed lusterkiem i opieram się dłońmi po obydwu stronach umywalki. Spuszczam głowę w dół i próbuję się uspokoić. Oddycham bardzo powoli. Od wyjazdu Sakury trochę się zmieniłem. Jestem bardziej wybuchowy i łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Słyszę jak drzwi od łazienki się otwierają, więc powoli się odwracam. Opieram się o blat, gdzie znajdują się zlewy. Krzyżuję dłonie na klatce piersiowej i patrzę na osobę, która weszła.
- Co tu robisz? - Pytam. Podchodzi do mnie bliżej i staje naprzeciwko mnie. Bardzo blisko.
- Nie wyszedłeś tu zrobić siusiu. Co tu robisz? - Pyta z uśmiechem.
- Nic nie robię. Stoję sobie, nie widzisz? - Jestem trochę wredny.
- Jesteś zły? - Uśmiecha się. - Nie ładnie być agresywnym wobec kobiety.
- Ja? Zły? Niby dlaczego? - Ignoruję jej ostatnie zdanie.
- No nie wiem, ty mi powiedz. - Sakura patrzy mi w oczy i bezczelnie się uśmiecha.
- Jeszcze niedawno mówiłaś mi, że nie lubisz dziecinnego zachowania.
- Bo nie lubię. - Odpowiada z uśmiechem.
- A to w jaki sposób ty się zachowujesz? Nie jest to dziecinne? - Pytam. Sakura się śmieje.
- Chodzi ci o Scotta?
- Może.
- To tylko przyjaciel. - Odpowiada.
- Jego ręka, która znajdowała się na twoim udzie mówiła coś innego. - Stwierdzam.
- Więc mnie obserwujesz? - Uśmiecha się.
- Nie, ale nie da się tego nie zauważyć. - Mówię.
- Kiedyś z nim byłam, to stare nawyki. - Tłumaczy. Super, wiedziałem, że coś ich łączyło.
- Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Odnoszę inne wrażenie. - Stwierdza.
- Nie jestem zazdrosny. - Uśmiecham się.
- Ty to powiedziałeś.
- Długo byliście razem?
- Po co te zbędne pytania? - Kładzie ręce na moich ramionach.
- To czysta ciekawość. - Odpowiadam.
- Wiesz co? Mam dosyć tej rozmowy, chyba przejdę do przyjemniejszej części. - Stwierdza z seksownym uśmiechem.
- To znaczy? - Nim zdążam coś dodać czuję jej usta na moich. Ta kobieta doprowadza mnie do szaleństwa. Rozpala mnie do granic możliwości. W towarzystwie Sakury nie umiem racjonalnie myśleć. Jestem spragniony jej dotyku, jej ust, wszystkiego co się z nią wiąże. Chwytam ją za biodra i unoszę. Sadzam dziewczynę na blat. Nasze pocałunki są bardzo chaotyczne. Dłoń wkładam pod jej sukienkę i kieruję się w górę. Schodzę z pocałunkami na szyję Sakury.
- Nadal twierdzisz, że mnie nie kochasz? - Dyszy. Wiem, że się uśmiecha. Chwyta mnie za głowę i podnosi ją na wysokość swoich oczu. Oboje oddychamy bardzo szybko.
- Myślę, że to nie jest odpowiednie miejsce. - Uśmiecha się i zeskakuje na podłogę. Chwyta mnie za dłoń i ciągnie do kabiny, w której nas zamyka. Dłonie zarzuca na moje ramiona, a ja swoje ręce kładę na jej biodra. Stykamy się czołami.
- Zamierzasz uprawiać ze mną seks w łazience publicznej? - Pytam uśmiechnięty. Droczę się z nią.
- Seks uprawialiśmy prawie wszędzie, ale sądzę, że to nie jest odpowiednie miejsce. Aż tak nisko nie upadłam. Poza tym chyba nie chcesz, żeby ktoś przyłapał nas na obściskiwaniu się, prawda? - Uśmiecha się. - Po prostu potrzebuję twojej bliskości, a tutaj mamy jak na razie jedyne miejsce, w którym możemy być sami. - Zbliża swoje usta do moich i składa na nich delikatny i czuły pocałunek. Najchętniej wróciłbym teraz do domu. Schodzę ustami coraz niżej w kierunku jej szyi. Słyszymy głosy, więc przerywam i patrzę na Sakurę, a ona na mnie. Całe szczęście, że zaciągnęła mnie do tej kabiny. Oboje się uśmiechamy. Haruno, żeby zrobić mi na złość całuje mnie w kąciki ust. Przymykam oczy, to takie przyjemne uczucie. Jej pocałunki schodzą na mój policzek. Oblizuję spierzchnięte usta.
- Aika, rozmawiałaś już z Naruto? - Rozpoznaję głos Mikoto. Na imię mojej narzeczonej od razu sztywnieję, co Sakura z pewnością zauważyła.
- Nie mam odwagi. - Odpowiada Aika. O co im chodzi? Następuje chwila ciszy z ich strony, więc postanawiam to wykorzystać.
- Co im powiedziałaś jak odchodziłaś od stolika? - Pytam szeptem. Sakura nachyla się do mojego ucha.
- Prawdę, że idę do toalety. - Przygryza płatek mojego ucha.
- Jesteś niegrzeczna. - Uśmiecham się do niej.
- Tak samo jak ty. Obściskujesz się z dziewczyną w toalecie. Wstydź się. - Na jej twarzy widnieje uśmiech.
- Każdy by tak postąpił, gdyby cię zobaczył. - Odpowiadam.
- Każdy nie byłby tobą. - Uśmiecha się i składa całusa na moich ustach. Opiera się plecami o ściankę kabiny, a ja kładę dłonie po obydwu stronach jej głowy.
- Powinnaś w końcu to zrobić. - Słyszę ponownie Mikoto.
- Wiem, ale nie wiem jak mam mu o tym powiedzieć. - Robię zaciekawioną minę, a Sakura się ze mnie śmieje.
- Najlepiej porozmawiaj z nim jak najszybciej. Nie możesz za niego wyjść ukrywając taki sekret.
- Wiem, ale to jest trudne. - Stwierdza Aika. Słychać dźwięk otwieranych drzwi, więc powoli wyglądam zza kabiny. Nikogo nie ma, więc wychodzimy.
- O co mogło im chodzić? - Pytam. Sakura stoi przede mną.
- Nie wiem, nie mam mocy czytania w myślach, więc sorry, ale nie pomogę. - Jest chyba zirytowana. Ciężko mi ją odczytać. Podchodzi do lusterka. Wyciera kciukiem zmazaną szminkę i maluje usta ponownie. Ciągle ją obserwuję. Ręce mam w kieszeniach.
- No co? - Pyta i się odwraca.
- Nic. Lubię na ciebie patrzeć. - Stwierdzam z uśmiechem.
- Nie przyzwyczajaj się, bo niedługo bierzesz ślub. - Mówi z zadziornym uśmieszkiem. Wzdycham.
- Czemu mi to robisz? - Pytam.
- To znaczy?
- Sprawiasz, że czuję się jak największy dupek.
- Nie chcę, żebyś się tak czuł. Musisz w końcu zrozumieć, że jesteś kimś, kogo pragnę i potrzebuję. Jesteś dla mnie wszystkim Naruto. Nie liczy się nikt inny. - Pierwszy raz w moim życiu słyszę od niej takie słowa. Nigdy mi nie mówiła czegoś takiego. To jest bardzo miłe. Patrzę jej w oczy i się uśmiecham. Sakura do mnie podchodzi. Jej każdy ruch jest pełen seksapilu i wdzięku.
- Nie spodziewałem się, że usłyszę z twoich ust takie słowa. Zmieniłaś się. - Stwierdzam.
- Nie, mylisz się. Jestem wciąż taka sama, tylko teraz umiem przyznać się do swoich uczuć. - Przyciągam ją do siebie i mocno przytulam. Wtulam nos w jej piękne włosy.
- Raz cię straciłam, drugi raz nie zamierzam popełnić tego samego błędu. Powiedz Aice, żeby szła do diabła. - Śmieję się.
- A co będzie jeżeli się z nią ożenię? - Pytam zaciekawiony odpowiedzią.
- Jeżeli nie uda mi się ciebie zdobyć, w co od razu zaznaczam, że wątpię to wyjadę do Ameryki i prawdopodobnie zwiążę się ze Scottem. - Moje ciało reaguje na te słowa błyskawicznie. Zwłaszcza na te, że wyjedzie. 
- Mówisz poważnie? - Pytam, żeby się upewnić. Odsuwam się od niej na tyle, żebym mógł spojrzeć w jej oczy.
- O którą część ci chodzi?
- O część, w której wspominasz coś o wyjeździe.
- Nie wiem. Nie planuję tego, ale w ostateczności pewnie tak zrobię. Nie mogłabym znieść widoku ciebie i Aiki. Nie mogłabym poradzić sobie z tym, że cię dotyka. - Przejeżdża palcem po mojej klatce piersiowej i wodzi wzrokiem za każdym ruchem swojej dłoni. - Właśnie tak... albo jak cię całuje. - Składa pocałunki na mojej szyi i kieruje się ustami po linii szczęki. W tej chwili chciałbym widzieć ją w moim łóżku. Ma już pocałować mnie w usta, ale tego nie robi. Drażni mnie to. Cholernie. Odsuwa się ode mnie i siada na blat, krzyżuje nogi.
- Chyba muszę opuścić to pomieszczenie jak najszybciej. Robi się bardzo gorąco. - Sakura się uśmiecha i kręci głową z niedowierzaniem.
- Aż tak? - Pyta z seksownym uśmieszkiem.
- Co?
- Chcesz się ze mną przespać. - Odpowiada.
- Prowokujesz mnie.
- Czym?
- Wszystkim co robisz. - Do łazienki wchodzi mężczyzna, który najpierw patrzy na mnie, a potem zauważa Sakurę. Uśmiecha się do niej i obcina z góry do dołu, po czym idzie do kibelka. Unoszę zdziwiony brwi.
- Należy mu się w pysk. - Mówię to tak, żeby tylko ona to usłyszała. Sakura chichocze.
- Najlepiej by było dla ciebie, gdybyś mnie zamknął w domu i nigdzie nie wypuszczał. Prawda? - Pyta.
- Zgadza się. - W łazience zrobił się ruch. Sakura zeskakuje z blatu, bierze torebkę i bez słowa wychodzi z łazienki. Stoję na środku i się sam do siebie uśmiecham. Wychodzę zaraz za nią i przeciskam się przez parkiet do stolika. Sakura siedzi przy swoim przyjacielu. Akurat musiała usiąść naprzeciwko mnie i Aiki. Siadam na swoje miejsce. Uśmiecham się do mojej narzeczonej. Nadal jestem ciekawy o czym rozmawiała ze swoją przyjaciółką.
- Co tak długo kochanie? - Pyta z uśmiechem i całuje mnie w usta. Sakura na ten widok się uśmiecha.
- Spotkałem znajomego. - Kłamię. Widzę jak Scott szepcze Sakurze coś na ucho, a ona się uśmiecha.
- Musimy jak najszybciej porozmawiać. - Stwierdza.
- O czym? - Pytam zaciekawiony i trochę poddenerwowany. Dziewczyna kładzie dłoń na mojej nodze i przysuwa się jeszcze bliżej do mojego ucha.
- O dacie ślubu. - Na te słowa zamieram. Czy chcę tego ślubu? Zdecydowanie nie. Muszę jutro porozmawiać z mamą i ojczymem.
- Nie musimy się spieszyć. - Próbuję wybrnąć z tej sytuacji. - Jesteśmy jeszcze młodzi i w ogóle.
- Masz rację, ale chciałabym cieszyć się tobą na co dzień. - Uśmiecha się. Jestem zmieszany, bo nie wiem co jej powiedzieć.

***

Jesteśmy już w moim samochodzie. Odwożę Aikę do domu. Jest na mnie zła i się nie odzywa, patrzy przez okno, byleby nie spojrzeć na mnie.
- Dalej będziesz się złościć? - Pytam przerywając ciszę, patrzy na mnie.
- Mam powód. - Odpowiada wrogo.
- Och daj spokój! Nie zachowuj się jak dziecko. - Podnoszę trochę głos, jestem zdenerwowany jej zachowaniem.
- Powiedz szczerze. Nie chcesz tego ślubu. - Milczę. - Prawda!?
- Nie powiedziałem tego. - Stwierdzam fakt.
- Przypominam ci twoje słowa: ,,Aika, nie musimy się spieszyć. Nie jestem na razie gotowy na tak poważny krok''. To po co do cholery się oświadczałeś?! - Pyta sfrustrowana.
- Zaproponowałaś, żebyśmy wzięli ślub za tydzień. Nie uważasz, że to zbyt szybko?
- Nie, bo cię kocham i wiem, że chcę z tobą być.
- Dobrze, nawet mimo tego nie czuję się z tym dobrze. Nie lubię takich sytuacji. Nawet normalne pary biorą ślub po roku, a nawet półtora od zaręczyn. - Próbuję argumentować swój wybór.
- Normalne pary?! A my to co jesteśmy? Nienormalną parą?!
- Czemu czepiasz się wszystkiego co powiem? - Zajeżdżam pod jej dom i zatrzymuję samochód. Gaszę silnik i na nią patrzę.
- Bo mnie denerwujesz! - Krzyczy na mnie.
- Skoro cię denerwuję to po co w ogóle ten cholerny ślub?! - Pytam unosząc głos.
- Masz rację, jest niepotrzebny! Ty wolisz pieprzyć się z Sakurą! - Krzyczy i wychodzi z samochodu. Widzę jak wbiega do domu i trzaska ze złością drzwiami. W co ja się wpakowałem? Zapewne gdybym się z nią ożenił to takie kłótnie mielibyśmy prawie codziennie. Uspokajam się biorąc kilka głębszych oddechów. Zapalam samochód i wyjeżdżam z ogromnej posesji na drogę. Jadę do domu w ciszy i skupieniu. Zajmuje mi to kilka minut, kiedy zajeżdżam pod dom widzę Kazumę, który na mnie czeka. Gaszę silnik i wychodzę. Posyłam mu uśmiech.
- Co tu jeszcze robisz? - Pytam.
- Czekam na Pana. - Odpowiada z uśmiechem.
- Po co?
- Pan Minoru kazał wstawić samochody do garażu, bo podobno ma padać i boi się, że coś może się stać. Wokoło jest dużo drzew, więc to niebezpieczne. - Daję mu kluczyki.
- Dzięki. - Uśmiecham się do niego.
- To mój obowiązek, Panie Uzumaki. - Odwzajemnia uśmiech i wsiada do mojego samochodu. Stoję chwilę na schodkach, które są ładnie oświetlone, a później idę do domu. Nikogo nie ma, więc kieruję się od razu do mojej sypialni. Wchodzę do niej i idę do łazienki. Biorę orzeźwiający prysznic i ubieram się w spodnie od piżamy. Nie zakładam nigdy koszulki, bo noce są bardzo ciepłe. Wychodzę z łazienki i kieruję się do wielkiego okna. Ciemność w moim pokoju rozjaśniają błyskawice, które przecinają niebo co jakiś czas. Opieram prawą rękę o ścianę i kładę na niej głowę. Czoło mam oparte o przedramię i patrze za okno. Pada i zrywa się wiatr, który macha drzewami. Pogoda na dworze odwzajemnia uczucia, które mną targają. Jestem niespokojny i zdenerwowany. Nie wiem jak zareaguje mama i Daiki na to co chcę im powiedzieć. Słychać krople deszczu, które obijają się o szyby. Mimo zachmurzonego nieba widać na nim gwiazdy i księżyc w pełni. Idę w stronę łóżka i się na nie kładę, okrywam się kołdrą. Mija niewiele czasu i zasypiam.

***

Wstałem o dziewiątej, żeby zdążyć przed tym jak Daiki wyjdzie do pracy. Schodzę po schodach na dół. Jestem ubrany w jeansy i granatową koszulkę z nadrukiem New Yorker 63. Obwódki napisu są żółte, a wypełnienie czarne. Nadruk jest położony w leciutkim ukosie. W salonie dostrzegam mamę i Daikiego, kończą śniadanie. Podchodzę do nich.
- Naruto, mam nadzieję, że masz usprawiedliwienie na to, że prawie wcale cię nie widzę. - Moja mama już na powitanie ma do mnie jakieś pretensje. Uśmiecham się do niej i podchodzę, aby dać jej buziaka w policzek na przywitanie.
- Cześć najwspanialsza mamusiu pod słońcem.
- Naruto, nie przymilaj się. Gdzie byłeś wczoraj przez cały dzień i co robiłeś? - Pyta zdenerwowana. Dobieram w głowie odpowiednie słowa, żeby przypadkiem nie dostać po głowie. Ta kobieta ma temperament.
- Byłem w klubie z rodzeństwem i przyjaciółmi. - Uśmiecham się.
- No dobrze, więc wybaczam. - Siadam przy stole. Daiki i mama na mnie patrzą. Podchodzi do mnie służąca, która jest nowa. Ta sama co podawała mi posiłek w dzień zaręczyn. Widzę jak ucieka wzrokiem w innym kierunku. Czy na wszystkie kobiety tak działam?
- Co Panu podać? - Pyta z rumieńcem.
- Przekaż, że to co zawsze. - Odpowiadam, a ona szybko wychodzi.
- Kochanie, o co chodzi? - Pyta mama.
- O nic. - Stwierdzam.
- Przecież widzimy, że coś jest nie tak. - Dodaje Daiki. Biorę głęboki wdech.
- Mam wątpliwości. Nie wiem, czy ślub to dobry pomysł. - Czekam na ich reakcje.
- Pokłóciliście się. - Stwierdza mama.
- Posłuchaj Naruto, kiedy z kimś jesteś czasami dochodzi do konfliktów. Mamy wady i zalety, które każdy partner musi akceptować i być ich świadomy, jednak czasami dochodzi do kłótni. Jeżeli kogoś kochasz i zdecydowałeś się na taki krok to nie możesz z byle powodu rezygnować z tej osoby, rozumiesz? - Daiki próbuje mnie przekonać.
- Kochanie, posłuchaj Daikiego. Jesteście piękną parą. Może zrobimy kolację, co ty na to? Zaprosimy wszystkich twoich przyjaciół i Aikę, będziecie mieli okazję porozmawiać.
- Mama ma świetny pomysł. Aika pozna bliżej Sakurę i może w końcu Saki się do niej przekona. - Daiki się uśmiecha. - Dobrze, ja muszę już iść, bo się spóźnię do pracy.
- Poczekaj, podrzucisz mnie do mamy Sakury. - Odzywa się moja rodzicielka i razem idą w kierunku drzwi.
- Do zobaczenia. - Zdążam usłyszeć zanim wychodzą. Patrzę za nimi zszokowany. Cholera! Nawet nie dali mi dojść do słowa. Nawet nie zdążyłem zaprotestować, że kolacja to zły pomysł. W moim kierunku zmierza służąca z talerzem. Po chwili stawia go przede mną z uśmiechem.
- Jak masz na imię? - Pytam ją o to ze względu na to, że znam imiona wszystkich w tym domu, a nie lubię się do kogoś zwracać ,,ej, ty''.
- Nazywam się Kira, Panie Uzumaki. - Jejciu, jak mnie to irytuje. Nikt nie zwraca się do mnie po imieniu.
- Wystarczy Naruto. - Uśmiecham się do niej.
- Nie śmiałabym.
- Dlaczego? - Jestem ciekawy.
- Ja taka prosta dziewczyna, a Pan? Mężczyzna z wykształceniem i bardzo dobrym pochodzeniem. - Na jej policzki wypełza rumieniec.
- Rozumiem. - Kiwam głową. - Tylko widzisz, nie ma znaczenia z jakiej rodziny pochodzę, ani to, jakie mam wykształcenie. Traktuję ludzi z szacunkiem i moim zdaniem każdy jest sobie równy. Nie ważne jaką pozycję zajmuje. Rozumiesz? - Pytam z uśmiechem.
- Tak, tylko, że...
- Proszę, żebyś nie nazywała mnie Panem, bo czuję się stary. - Śmieję się, a na jej ustach widnieje uśmiech. Swoją drogą bardzo ładny.
- No dobrze Panie... to znaczy Naruto. - Widząc mój wzrok od razu się poprawia.
- No właśnie, o to chodzi. - Uśmiecham się.
- Jeżeli pozwolisz to wrócę do swoich obowiązków.
- Oczywiście. - Widzę jak idzie w stronę kuchni, a ja biorę się za naleśniki. Z ochotą zjadam wszystkie jakie znajdują się na moim talerzu. Wstaję od stołu i idę na górę w kierunku pokoju Saki. Pukam i słyszę zaspany głos. Wchodzę do środka i zamykam drzwi. Mój wzrok od razu napotyka zaspaną Saki, która leży w łóżku. Sennie klepie miejsce obok siebie. Podchodzę do niej i siadam na skrawku łóżka, uśmiecham się do niej.
- Kochanie, jest już dziesiąta, a ty nadal w łóżku? - Drażnię się z nią.
- Tak, coś ci przeszkadza misiaczku? Jestem panią własnego losu i wstaję o której mi się podoba. - Widzę jak na jej ustach widnieje malutki uśmieszek. - Twoja wizyta ma jakiś konkretny cel? - Przechodzi do sedna sprawy.
- Na kolacji będziemy mieć gości. - Stwierdzam niechętnie.
- Zaprosiłeś kogoś? - Pyta zaskoczona.
- Nie ja, a rodzice.
- Kogo?
- Naszych przyjaciół i Aikę. - Wzdycham.
- Czy coś się między wami wydarzyło o czym powinnam wiedzieć? - Pyta z szatańskim uśmieszkiem.
- Pokłóciliśmy się.
- O co?
- Aika nalega na ślub, a ja nie chcę się śpieszyć. - Stwierdzam.
- Nie chcesz się śpieszyć, czy wcale nie chcesz tego ślubu, bo kochasz Sakurę? - Pyta.
- To drugie, ale nic nie mogę na to poradzić.
- Dlaczego?
- Bo to rodzice chcą tego ślubu. - Odpowiadam na wszystkie jej pytania.
- Oni nie powinni za ciebie decydować, bo to ty będziesz z nią żył. - Słychać, że jest zdenerwowana.
- Spokojnie. - Uspokajam ją.
- Nie, bo nie mają prawa.
- Sam tak zdecydowałem.
- Głupi jesteś? - Pyta z wyrzutem.
- Nie, jeżeli nie wezmę z nią ślubu to Daiki straci mnóstwo pieniędzy.
- Jak to?
- Jego projekt finansuje ojciec Aiki.
- Co z tego? Ojciec na pewno nie pozwoliłby na to, żebyś wziął z nią ślub z rozsądku, czemu jesteś taki uparty?
- Nie jestem. Próbowałem dzisiaj z nimi porozmawiać, ale oni mnie wcale nie słuchają. Miałem im powiedzieć, że kocham Sakurę, po prostu nie dali mi okazji. Nie mogłem nawet dojść do słowa i jeszcze jakby tego było mało wymyślili sobie głupią kolację, na której na pewno nie będzie spokojnie. - Wzdycham.
- Bo?
- Aika jest nastawiona na Sakurę bardzo negatywnie, nawet nie chce mi się myśleć o tym, że będą siedziały przy tym samym stole.
- Musisz zerwać zaręczyny jak najszybciej. - Stwierdza po chwili ciszy.
-Wiem o tym.
- To bardzo dobrze, że jesteś tego świadomy. - Czuję w kieszeni wibracje, więc wyjmuję z kieszeni telefon. Na wyświetlaczu pojawia się nieznajomy numer. Odbieram.
- Uzumaki Naruto, słucham.
- Więc jednak dobrze się dodzwoniłem. - Słychać męski głos.
- Jeżeli ma Pan mnie na myśli to tak, dobrze się Pan dodzwonił.
- Skończ z tymi uprzejmościami. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, żebyś zostawił Aikę w spokoju. - Jestem zszokowany.
- Słucham? - Pytam rozbawiony. Wstaję z łóżka i staję przy nim. Saki ma pytające spojrzenie.
- To co słyszałeś, ona nie jest dla ciebie. - Odpowiada.
- A może dla ciebie, co? - Pytam sarkastycznie. Mimo wszystko jak śmie do mnie dzwonić i mi rozkazywać.
- Żebyś wiedział. Jesteśmy dla siebie stworzeni.
- Skąd ją znasz?- Jestem zaciekawiony.
- Z Paryża. - Czuję się zdezorientowany, marszczę brwi.
- Z Paryża? - Pytam, aby upewnić się, że dobrze słyszałem.
- Tak, porozmawiaj z nią. Twoja dziewczynka nie jest taka grzeczna. - Słyszę jego śmiech, a po chwili się rozłącza.
- Kto to był?
- Nie wiem, jakiś mężczyzna. - Odpowiadam po chwili.
- Nie przedstawił się?
- Nie.
- Dziwne, czego chciał?
- Dosłownie mówiąc, żebym odpieprzył się od Aiki. - Saki jest zdezorientowana, mruga kilka razy oczami i otwiera usta.
- Że co?
- Też się zdziwiłem. - Odpowiadam szczerze.
- Mówił coś jeszcze?
- Mhm. Stwierdził, że Aika coś przede mną ukrywa.
- Więc kolacja jest dobrą okazją, żeby się czegoś dowiedzieć. - Stwierdza optymistycznie.
- Masz rację, muszę z nią o tym porozmawiać.
- Nie! Znaczy, jeżeli dowie się, że ktoś do ciebie dzwonił to wymyśli jakąś bajeczkę. Możesz zadawać jej dyskretne pytania i obserwować jej reakcję. Rozumiem, że jesteś tylko ciekawy kto to był, prawda? - Pyta podejrzliwie.
- Tak, chcę po prostu się dowiedzieć co ona robiła w tym Paryżu. - Stwierdzam. Jestem po prostu ciekawy i tyle.
- Zmieniając temat to trzeba powiadomić Konosuke.
- Możesz to zrobić? Ja chciałbym poćwiczyć. - Uśmiecham się do niej.
- Rozumiem, dbanie o ciało i w ogóle. - Śmieje się. Całuję ją w czoło i zmierzam ku drzwiom.
- Na razie. - Mówię na pożegnanie.
- Do potem. - Odpowiada. Idę do swojego pokoju i zakładam mój strój sportowy, czyli szarą bluzkę z kapturem z głębokimi wcięciami pod pachami i czarne szorty. Kiedy jestem już gotowy to idę korytarzem w prawo. Daiki zrobił na górze siłownie, więc do niej pójdę. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Naprzeciwko mnie znajduje się cała ściana, która jest oszklona, a po całym pomieszczeniu porozstawiane są sprzęty do ćwiczeń. Po lewej stronie stoi bieżnia, a obok drzwi radio. Podchodzę do niego i włączam muzykę. Spostrzegam materace, które leżą po lewej stronie od drzwi. Podchodzę do bieżni. Wchodzę na nią i uruchamiam, po chwili zaczynam biec.

Oczami Sakury;
Stoję już pod drzwiami Państwa Minoru. Cieszę się w duchu z tej kolacji, byłoby świetnie jeżeli Aika przyłapałaby mnie i Naruto na gorącym uczynku. Już mam przed oczami jej minę. Byłoby śmiesznie, a poza tym może w końcu odczepiłaby się od Naruto. Wyciągam dłoń i kładę ją na guziczku od dzwonka. Z szerokim uśmiechem go wciskam i czekam cierpliwie aż ktoś mi otworzy. Nie wiem, czy dobrze ubrałam się na tą kolację, ale mniejsza z tym. Mam już trochę dosyć sukienek, dlatego założyłam krótkie, jeansowe spodenki, które są poszarpane na końcówkach nogawek, kremową bluzkę na cienkie ramiączka i i czarne tenisówki. Nie mogę zapomnieć również o tym, że mam założone czarne okulary przeciwsłoneczne. Słyszę jak ktoś otwiera drzwi, po chwili widzę uśmiechniętą Saki.
- Och, jak dobrze, że nie tylko ja nie mam na sobie sukienki. - Stwierdza moja przyjaciółka.
- Widać myślimy podobnie. - Uśmiecham się do niej. Ma na sobie obcisłe jeansy i krótką, czarną i trochę luźną bluzkę, która odkrywa jej pępek. Wygląda świetnie. Wchodzę do środka, a ona zamyka drzwi.
- Możemy iść do mojego pokoju, do kolacji mamy jeszcze gdzieś tak około godzinę.
- Okey. Ino przyjdzie? - Pytam. Idziemy na górę.
- Mhm. Emmm a możesz mi powiedzieć, czy wasi rodzice też będą? Szczerze mówiąc nie ogarniam tego zbytnio. - Uśmiecham się pod nosem, Saki jak zwykle nie w temacie.
- Moja mama była dzisiaj gdzieś z Panią Uzumaki i trochę rozmawiały na ten temat. Wasza rodzicielka postanowiła wydać niezłą imprezkę. - Uśmiecham się, a ona chichocze.
- Czyli będą tu wszyscy, włącznie z rodzicami Aiki. - Wzdycha Saki, wchodzimy do niej do pokoju i od razu kładziemy się na łóżko. Patrzymy w sufit.
- Spokojnie, moja mama powiedziała, że my będziemy jeść w ogrodzie, a potem pójdziemy sobie do sali bilardowej jeżeli zechcemy, a oni zostaną w jadalni i nie będą nam przeszkadzać. - Opowiadam jej to co przekazała mi mamuśka.
- Poznasz tych snobów. - Stwierdza.
- Kogo?
- No nie wiesz? Rodzice Aiki są snobami jakich mało. - Stwierdza.
- Czemu tak sądzisz? - Pytam ciekawa.
- Ja to wiem. Wystarczy popatrzeć na to jak traktują biedniejszych ludzi, albo jacy są sztywni w towarzystwie.
- To po co twój tata się z nimi przyjaźni?
- Kiedyś myślałam, że z powodu tego, że Naruto spotyka się z tą wredną jędzą, ale później się dowiedziałam, że byli razem w klasie. Tata mówił, że ojciec Aiki był zupełnie inny dopóki nie poznał jej matki.
- Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy, ale chciałabym wiedzieć. - Zastanawiam się jak ubrać w słowa to, co chcę przekazać. - Czy Naruto bardzo cierpiał po moim wyjeździe? - Saki odwraca głowę w moją stronę.
- Bardzo się wtedy zmienił, więc sądzę, że tak. - Odpowiada.
- W jakim sensie się zmienił? - Cholernie mnie ciekawi wszystko, co jest z nim związane.
- Stał się bardziej... agresywny, tak sądzę. - Uśmiecha się.
- Naruto Uzumaki wdawał się w bójki? - Pytam zszokowana. Był niegrzecznym chłopcem, ale zawsze umiał trzymać nerwy na wodzy.
- I to jakie. Rodzice kilka razy musieli odbierać go ze szpitala.
- Jak poznał Aikę?
- Wiem, że mój ojciec ich sobie przedstawił. Tamta od razu się w nim zakochała, a on jeszcze wtedy nie wyleczył się z ciebie, więc nie zwracał na nią uwagi. Później chyba zmienił zdanie, bo zaczął się z nią spotykać. Niby Aika pochodzi z takiego dobrego domu, a zaciągnęła Naruto do łóżka po pierwszej randce.
- Nawet mi o tym nie mów. Kiedy wyobrażam sobie, że ona uprawiała z nim seks to czuję się źle. - Stwierdzam. Denerwuje mnie fakt, że z nią spał.
- Nie denerwuje cię to, że go całuje na twoich oczach, żeby zrobić ci na złość? - Pyta z uśmieszkiem. Zastanawiam się chwilę.
- Nie. - Odpowiadam. Na moich ustach widnieje uśmiech.
- Serio? Mnie by to wkurzało.
- Mnie nie, bo wiem, że on nic do niej nie czuje, a Aika w ten sposób zachowuje się jak małe dziecko. To, że go pocałuje nic nie zmieni. - Uśmiecham się.
- W sumie to masz rację. Sakura, a ty z kimś byłaś?
- Ze Scottem. To fajny facet i gdyby nie Naruto to pewnie bym teraz z nim była. - Na wszystkie jej pytania odpowiadam szczerze. Ze Scottem było wspaniale, ale kocham Naruto, więc na dłuższą metę nasz związek nie miałby sensu.
- Spałaś z nim?
- Tak, przecież wiesz, że lubię seks. Ino nie przyjdzie w sukience, prawda? - Zadaję pytanie, które z nienacka wpadło mi do głowy.
- Na szczęście nie. Mówiłam jej, żeby założyła coś luźnego. Złożyło się tak, że ona też o tym myślała, tylko nie wiedziała, czy wypada. - Uśmiecha się.
- Nam wszystko wolno. - Saki chichocze.
- Masz rację, szczególnie wolno nam odbijać narzeczonego Aiki, prawda? - Tym razem ja chichoczę.
- Masz rację. Właśnie, a mówiąc o Panu Uzumakim to gdzie jest? - Pytam o to w konkretnym celu. Stęskniłam się za nim i chciałabym go zobaczyć przed tą całą szopką.
- Był na siłowni, ale teraz pewnie bierze prysznic. - Odpowiada z uśmieszkiem.
- Cholera. Szkoda, że to przegapiłam. Z chęcią bym sobie na niego popatrzyła.
- Co jak co, ale Naruto to przystojny facet, nawet spocony. - Saki się śmieje, ja również.
- Pójdę do niego, zaraz wrócę. - Podnoszę się z łóżka i idę w stronę drzwi.
- Tylko proszę grzecznie, bez żadnych prowokacji, bo kolacja zaczyna się za niecałe dziesięć minut. - Uśmiecha się zadziornie.
- Spokojnie, nie zamierzam go dzisiaj męczyć. - Posyłam jej uśmiech i wychodzę z jej sypialni. Podchodzę pod drzwi od pokoju Naruto. Są uchylone, więc wchodzę do środka i za sobą je zamykam. Nie ma go w pokoju, ale słyszę dźwięk lanej wody, który dochodzi z łazienki. Ile teraz bym dała, żeby do niego wejść, ale powiedziałam Saki, że będę grzeczna. Słowa dotrzymam. Podchodzę do szafki nocnej, na której stoi zdjęcie w ramce. Biorę je do ręki. Uśmiecham się pod nosem zaskoczona, że je jeszcze ma. Jest na nim Naruto, który mnie obejmuje i się uśmiecha, obok siedzi Sasuke z Ino, za nimi Haruto i Saki, Konosuke znajduje się obok mojego Uzumakiego. Czuję jak silne ramiona oplątują mnie w talii, przymykam oczy na to cudowne uczucie.
- To był najlepszy dzień mojego życia, pamiętasz? - Pyta głębokim i uwodzicielskim głosem. O nie Uzumaki, nie poddam się twojemu urokowi osobistemu, bo mamy mało czasu.
- Myślałam, że je wyrzuciłeś.
- Miałem taki zamiar, ale nie mogłem, bo to jedyne twoje zdjęcie jakie mam. - Czuję jego przyśpieszony oddech na mojej szyi. - Pamiętasz co się wtedy stało? - Ciągnie temat.
- Po raz pierwszy się kochaliśmy. - Z uśmiechem odwracam się w jego stronę. Zauważam, że jest ubrany w czarne spodnie i czerwoną koszulę z białymi mankietami i kołnierzykiem. Rękawy ma podwinięte. Włosy, które są jeszcze wilgotne ma w nieładzie. Zagryzam wargę, wygląda tak seksownie i apetycznie. W podbrzuszu czuję przyjemne uczucie pragnienia. Widzę w jego oczach dziki błysk. On również mnie chce.
- Wyglądasz cudownie. - Stwierdza patrząc na mnie z dołu do góry. Swój wzrok zatrzymuje przez chwilę na moich piersiach.
- Jest Pan zboczeńcem, Panie Uzumaki. - Mówię z uśmiechem.
- Doprawdy? Raczej nie zboczeńcem, a facetem, który jest spragniony twojej bliskości. - Chwyta mnie za dłoń i podnosi ją na wysokość naszego wzroku. Z ciekawością obserwuję jego każdy ruch. Nie można przeoczyć seksownego uśmiechu, którym mnie obdarza. Delikatnie przykłada swoją dłoń do mojej i splata je ze sobą. Wolną ręką gładzi mnie po policzku. Oczywiście po plecach przechodzą mi ciarki. Zbliża się w moim kierunku, robi to boleśnie powoli. Nie mogę tego wytrzymać, więc przejmuję inicjatywę. Szybkim ruchem kładę dłonie na jego ramionach i go całuję. Wypełnia mnie podniecenie, a w podbrzuszu czuję przyjemne uczucie. Z chęcią bym go rozebrała. Naruto powoli przesuwa dłonie w dół mojego ciała co wywołuje u mnie łaskotki, ale staram się to zbagatelizować. Jego ręce lądują niżej moich bioder. Przyciąga mnie bliżej siebie. Czuję jak ostrożnie pcha mnie na ścianę, z którą teraz stykam się plecami. Jego usta powoli składają czułe pocałunki schodząc na moją szyję. Z rozkoszy zamykam oczy, słyszę nasze przyśpieszone oddechy. Naruto zjeżdża prawą dłonią na moje lewe udo i podnosi je do góry.
- Nie zdążymy na kolację. - Stwierdzam z uśmiechem.
- Nie dbam o to. - Mówi między pocałunkami.
- Jeżeli to się będzie dalej tak toczyć to wylądujemy w łóżku. - Chwytam go za głowę i podnoszę ją do góry, aby na mnie spojrzał. Widzę jego seksowny uśmiech.
- Cholera, jesteś taka gorąca, że nie mogę się opanować. - Składa pocałunek na moich ustach. Wplątuję ręce w jego włosy. Ciągnę za nie do tyłu, tym samym odsuwając jego wargi od moich ust. Uśmiecham się.
- Jesteś niegrzeczna, mam związać ci rączki? - Pyta i chwyta moje dłonie. Sunie nimi po ścianie do tego momentu jak są na równi z moją głową.
- Jedyną niegrzeczną osobą w tym pomieszczeniu jesteś ty. - Stwierdzam z uśmiechem.
- Nie sądzę. - Widzę jego seksowny półuśmieszek.
- Ja nie próbuję zaciągnąć cię do łóżka.
- Nie moja wina, że mnie do ciebie ciągnie. - Składa pocałunek na mojej szyi, następnie w kąciku ust, a później się odsuwa.
- Wypadałoby zejść na dół.
- Od kiedy jesteś taka punktualna? - Pyta.
- Nie jestem, po prostu wiem, że jak tutaj zostaniemy to skończy się seksem, a raczej nie chciałbyś, żeby przyłapała nas Aika. Z drugiej strony byłoby zabawnie. - Uśmiecham się.
- Może byłoby zabawnie, ale tylko dla ciebie.
- Skoro już przy niej jesteśmy, kiedy z nią zerwiesz? - Pytam. - Wiesz, mam już dosyć bycia kochanką. - Żartuję, a on się uśmiecha.
- Pogadam z nią dzisiaj, albo jutro. Dobra?
- Mi pasuje, a teraz jeżeli pozwolisz. - Patrzę na niego znacząco, a on rozumiejąc o co mi chodzi puszcza moje ręce.
- Dziękuję. - Odpowiadam na jego gest. Widzę jak się na mnie patrzy.
- Może zostałabyś dzisiaj na noc? - Pyta z błyskiem w oku. Nie można dawać facetowi wszystkiego czego chce.
- Cóż to za niemoralne propozycje, Panie Uzumaki? - Uśmiecham się.
- To nie jest niemoralna propozycja. - Na jego ustach widnieje piękny uśmiech. - Po prostu cię potrzebuję.
- Dzisiaj nie mogę, ale może jutro... kto wie, może będę wolna. - Drażnię się z nim. Dzisiaj niestety muszę wrócić do domu, bo obiecałam mamie, że pomogę jej w robocie papierkowej, a poza tym jutro mam spotkanie w sprawie pracy, o czym oczywiście nie powiem Naruto, bo to niespodzianka.
- Czasami trudno cię odczytać. - Stwierdza.
- To chyba dobrze, nigdy nie wiesz co zrobię. Dzięki temu życie jest ciekawsze. - Całuję go w usta i zmierzam do drzwi. Zostaję gwałtownie złapana za rękę i pociągnięta. Moje dłonie spoczęły na torsie mojego oprawcy. Podnoszę głowę i widzę jak się uśmiecha.
- Życie jest ciekawsze, kiedy jesteś obok. Będąc z Aiką wpadłem w rutynę i zapomniałem jak to jest być z tobą. Dzięki, że mi przypomniałaś.
- To jakieś pożegnanie? - Pytam z uśmiechem.
- Nie, po prostu chciałem, żebyś wiedziała.
- Mi też bez ciebie się nudziło. - Uśmiecham się i całuję go w usta.
- Teraz możesz już iść. - Mówi i mnie puszcza. Idę w kierunku drzwi i wychodzę z jego pokoju.

Oczami Naruto;
Siedzę na łóżku i próbuję się uspokoić. Moje serce dalej bije jak oszalałe, gdyby nie ta pieprzona kolacja to Sakura teraz by tu ze mną była. Ta kobieta robi ze mną dziwne rzeczy. Nie wiem w ogóle na co czekam, powinienem dzisiaj zerwać z Aiką i mieć święty spokój. Głośno wzdycham, czas na pieprzone przedstawienie. To się nie uda, będzie z tego wielkie gówno. Każdy się pokłóci i na tym się skończy. Wstaję i wychodzę z mojego pokoju, słychać już na korytarzu głosy. Schodzę na dół i idę do salonu. Widzę, że przy stole siedzą rodzice Sakury, Ino, Haruto i Sasuke.
- Dobry wieczór. - Witam się z uśmiechem. Podchodzę do mojej mamy.
- Nie ma jeszcze Aiki? - Pytam i składam pocałunek na jej policzku.
- Nie, mieli jakiś problem z samochodem. - Odpowiada. No tak, aż tak daleko mają, że muszą samochodem jechać.
- Gdzie reszta?
- W ogrodzie, idź do nich. - Mama mi nakazuje, a ja się tylko uśmiecham.
- Miałem taki zamiar. - Odpowiadam jej i idę w stronę ogrodu, przechodzę przez oszklone drzwi. Na tarasie jest ustawiony stół, a przy nim stoi duża, czarna skórzana kanapa. Może pomieścić nawet piętnaście osób, podobno była robiona na zamówienie. Przyjaciele uśmiechają się na mój widok, ale ja patrzę tylko na Sakurę, która nawet nie zwróciła na mnie uwagi, albo udaje, że mnie nie widzi. W dłoni trzyma szklankę i pije prawdopodobnie drinka. Nogę ma założoną na drugą nogę i patrzy przed siebie. Obok niej są dwa miejsca wolne, więc podejrzewam, że mam tam usiąść ja i Aika, bo moi kochani przyjaciele usiedli tak, że tylko obok Haruno jest tyle wolnego miejsca.
- Myśleliśmy, że już nigdy do nas nie zejdziesz. - Stwierdza Sasuke.
- Strasznie się guzdrałeś. - Dopowiada Konosuke.
- Już jestem, więc nie musicie tęsknić. - Uśmiecham się i siadam obok Sakury, która nawet nie raczy na mnie spojrzeć, a jest to cholernie denerwujące.
- Kto w ogóle mówił, że tęskniliśmy? - Pyta Haruto.
- Proszę się odsunąć od mojej siostry przynajmniej pięć centymetrów i jej nie obściskiwać. Siedzisz zdecydowanie zbyt blisko. - Uśmiecham się do mojego kuzyna.
- Nie będziesz mi rozkazywać. - Całuje moją siostrę w usta i przysuwa się jeszcze bliżej. - Zadowolony? - Pyta z uśmieszkiem.
- Raczej nie. - Uśmiecham się.
- To dobrze. - Odpowiada.
- Będzie Aika? - Pyta Ino. Widzę, że też postanowiła ubrać się w coś innego niż sukienka. Założyła czarne, poprzecierane jeansy i białą bluzkę z flagą Stanów Zjednoczonych, która jest umiejscowiona na samej górze i ciągnie się w poprzek.
- Prawdopodobnie tak. - Odpowiadam. Czuję na kolanie dłoń, więc mój wzrok wędruje na Sakurę. Uśmiecha się, ale na mnie nie patrzy. Spogląda na naszych przyjaciół. Jej ręka wędruje coraz wyżej, więc kładę na nią dłoń. Kręci dyskretnie głową ze słodkim uśmiechem. Zabiera rękę i bierze drinka, którego upija. Robię to samo.
- Kiedy z nią zerwiesz? - Pyta Konosuke, a ja o mało co nie zachłystuję się drinkiem.
- Słucham? - Jestem zaskoczony jego pytaniem.
- Och daj spokój młotku. - Mówi Sasuke.
- Każdy wie, że kochasz Sakurę, więc nie wiem po co się z tym czaisz. - Stwierdza Ino. Patrzę na Sakurę, która się uśmiecha, jakby o wszystkim wiedziała. Czy tylko ja jestem taki głupi, żeby nie wiedzieć, że oni o wszystkim wiedzą?
- Powiedziałaś im? - Pytam Haruno z uśmiechem. W końcu na mnie patrzy.
- Nie. Widać kochanie, że naprawdę jesteś głupiutki. - Uśmiecha się. - Skoro wiedziała Ino i Saki to myślisz, że nie powiedziałyby reszcie? - Pyta z seksownym uśmieszkiem.
- No tak. - Stwierdzam. - Nie powinienem zapominać, że w tej grupce nie da się niczego ukryć.
- No to jak? Kiedy z nią kończysz? - Ponawia pytanie Konosuke.

- Kończy z kim? - Pyta Aika, która właśnie wchodzi na taras. Super i co ja teraz jej powiem? Konosuke zawsze umie powiedzieć coś głupiego w nieodpowiednim momencie...

******

Witajcie Kochani! Na wstępie chcemy przeprosić za tak długą zwłokę i nieobecność, ale jak wcześniej pisałyśmy trochę nam się pokomplikowało wszystko :( Zaraz przerwa Świąteczna, więc może będzie więcej czasu do wykorzystania. Jeezzu, czy Wy też macie taki nawał pracy w szkole? To strasznie przytłaczające... Jak podobał wam się rozdział? Liczymy na Wasze opinie, jeśli w ogóle ktoś tu zajrzy po takim czasie xd. Jeśli chodzi o główne opowiadanie to musimy nad nim przysiąść i coś wymyślić, bo niestety, ale zawiesiłyśmy się na tym treningu, a chcemy napisać i wymyślić coś oryginalnego :D Niestety mamy smutną wiadomość (chyba? :D) Główne opowiadanie toczy się ku końcowi, ale jest też jakaś pozytywna strona, tak sądzimy. Otóż już razem z siostrą mamy pomysł na całkiem nową historię i liczymy na to, że wytrwacie z nami dzielnie również z drugim opowiadaniem. Mamy nadzieję, że z końcem tej historii nie skończy się Wasza obecność z nami <3 Podzielcie się z nami Waszymi komentarzami. Do następnego! Paula i Patty.

8 komentarzy:

  1. Boże, zakochałam się w tym opowiadaniu! Kontynuujcie to bez końca xD never ending NaruSaku! Oby kolejne opowiadanko też było o NS <3 w dodatku te gorące sceny, takie mraśne mehehe ^^ xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ołł jea :D naruto zerwię z aiką.Te wasze one shota żądzą ^^. Te de romatiko sceny najjjjjjj :3!!! Czekam na nexik podjarana ja!!

    OdpowiedzUsuń
  3. gitara!! dziewczyny mam nadzieję ze następną notka to znowu One shott. . czekam Na next. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. One-shot jak zwykle niesamowity tak też mam w szkole zapierdziel szkoda ze bedzie koniec głównego ale ciekawi mnie wasz nowy pomysły. Mam nadzieje ze nastepna notka to będzie też one-shot nakręciłam się jak zwykle.
    P.S kocham waszego bloga . Życze dużo weny Gulbiszonka

    OdpowiedzUsuń
  5. One-shot jak zwykle zaje***y. Co do szkoly tez mam tak wszystko zawalone wiec to chyba noalne, ze nie macie czasu. Co do glownego opowiadania nie moge sie doczekac jego konca ale rowniez nie moge sie doczekac nowego opowiadania.
    Zycze duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten one shot rządzi tylko jeszcze doczekać się do momentu aż Naruto zerwie zaręczyny z tą całą Aiko która coś ukrywa poza tym chyba każdy ma zapierdziel z szkołą moje kochane technikum funduje mi tyle prac domowych że przez bite dwa tygodnie nic nie napisałem aż krew mnie zalewa ale za niedługo ferie :)))) Życzę wam ogromu weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy blog o NS <3 Mogłabym go czytać bez końca. Nie martwcie się chyba każdy ma zapierdziel w szkole, a w szczególności pod koniec semestru... Eh no życzę powodzenia w szkole i żebyście znalazły czas na pisanie, bo zakończyłyście w tak ciekawym momencie, że nie umie sie doczekać nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  8. TO BYŁO PODŁE MOJE DROGIE. Tak mnie nakręciłyście tym rozdziałem na temat zdrady Aiko i myślałem, że ona i naruto będą o tym rozmawiać i w końcu ona wyzna mu prawdę. A tu taki buc. To naprawdę złośliwe z waszej strony, że muszę czekać na tą rozmowę do kolejnej części one-shota. A tak poza tym to cały rozdział jest bardzo dobrze przygotowany. Chyle głowę przed wami. Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam Kura

    OdpowiedzUsuń