-
Okey, tylko zamknę drzwi, żeby ktoś się nie włamał...
-
Sakura, powiedz szczerze. Dlaczego tak nagle zachciało ci się
randkowania? Wiesz, to trochę dziwne, bo jak cię namawiałyśmy
wcześniej to nie chciałaś wcale o tym słyszeć. - Zagaduje mnie
Saki, kiedy leżymy sobie na łóżku.
- Bo
mam dość użalania się nad sobą. Chcę się odkochać i ponownie
zakochać w kimś innym. W kimś, dla kogo będę całym światem,
rozumiesz Saki? Domyślam się, że wiesz o co mi chodzi. - Patrzę
na nią i czuję, że mam szkliste oczy.
-
Ohh, kochana. Rozumiem co masz na myśli.
- A
co tam u ciebie? Zakochałaś się w nim?
- W
kim? W tym przygłupie Taro? - Pyta z uśmiechem.
-
Tak, widziałam jak na niego patrzysz, a on na ciebie.
-
Może i dobrze myślisz. - Śmieje się.
- Ile
my już tu tak leżymy? - Pytam, bo totalnie straciłam rachubę
czasu.
- Oj
kochana, nawet nie pytaj. Naruto miał się zjawić, żeby pożegnać
się z ojcem, a nie ma go od dobrych trzech godzin?
-
Taa, całe szczęście, że Minato i mojej matce podróż się trochę
opóźniła.
-
Yhym. Ciekawi mnie co powie na temat tych drzwi. - Moja przyjaciółka
chichocze.
- Nie
wiem co on na to, ale Ayako wcale nie będzie zadowolona. - Po chwili
z dołu słyszę jakiś dźwięk.
-
Sakura, słyszysz? Ktoś łazi po dole.
-
Wiem, zaraz zobaczymy kto to. - Uśmiecham się. Po minucie w progu
dostrzegamy zadumaną i rozmarzoną Ino. Jej twarz wyraża aż nazbyt
szczęścia. Dopiero po chwili nas zauważa.
-
Dziewczyny! Oświadczył mi się! - Krzyczy z radości i wyciąga w
naszym kierunku dłoń. Z wrażenia obie podnosimy się i ściskamy
blondynkę.
-
Opowiadaj. - Rozkazuje Saki.
-
Chcemy wiedzieć dosłownie wszystko. - Dodaję. Kiedy się
uspokajamy kładziemy się na łóżko. Nasze twarze są naprzeciw
pokoju Naruto.
-
Weszliśmy do restauracji, myślałam, że dostanę zawału, bo to
było najdroższe miejsce w wiosce. Kiedy usiedliśmy do naszego
stolika zaczęliśmy rozmawiać o tym co do siebie czujemy i tak
dalej. A później to normalnie mnie zamurowało. Podniósł się,
ustał naprzeciw mnie i uklęknął z pierścionkiem w dłoni. Jak
słowo daje, nie spodziewałam się takiego czynu po Sasuke. Przecież
każdy wie, że jego klan jest wyniosły i nie słynie z chęci
pokazywania swoich uczuć innym. Spytał się, czy za niego wyjdę,
bo nie wyobraża sobie życia beze mnie, a ja na to, że tak, bo ja
też sobie tego nie wyobrażam. Ahh, to najlepszy i najpiękniejszy
dzień w moim życiu.
-
Jejku, ale to słodkie. Też bym tak chciała. - Odzywa się Saki.
- Jak
znajdziesz tego jedynego to najprawdopodobniej też ci się
oświadczy. - Mówię.
- A
co u ciebie Sakurcia? - Pyta Ino.
-
Nic. Leżymy sobie tu z Saki od dobrych trzech godzin i gadamy, albo
milczymy.
-
Rozumiem. Ej, widzę, że jednak Minato-sama coś zrobił. - Wskazuje
na pokój Naruto i mój. Wszędzie, dosłownie wszędzie nie ma
drzwi.
-
Tak, ale wykręcił się tym, że korniki wyżarły drewno i założyły
sobie tam gniazda, więc trzeba było wynieść drzwi, żeby to
cholerstwo się nie rozprzestrzeniło. - Tłumaczę.
- Ale
wszystkie wiemy, że to totalna ściema. - Dodaje Saki.
- Nie
chce, żeby nasze gołąbeczki miały prywatność. - Kwituje Ino.
-
Tak, chyba o to właśnie mu chodziło. - Wzdycham.
-
Jejku dziewczyny, jaka jestem padnięta. - Ziewa blondynka.
-
Pomieścimy się tu we trzy? - Pyta Saki.
-
Jasne. Tak czy tak będziemy musiały, jeśli nie chcemy, żeby Ayako
spała z Naruto w jednym pokoju. - Mówię.
-
Ehhh, zaczynam mieć tego dość. - Wzdycha Saki.
-
Czego? To nie ja powinnam przypadkiem to powiedzieć? - Pytam.
- No
tak, ale z drugiej strony to jest męczące, a po drugie możemy mu
zrobić krzywdę. - Stwierdza Saki.
-
Dopiero teraz ci to do głowy przychodzi? - Pyta blondynka.
- Ja
mówiłam wam to od samego początku. - Wtrącam spokojnie.
-
Cisza! Czuję ich. - Szepcze Ino.
-
Gadajmy o czymś na litość boską! - Panikuje Saki.
-
Dziewczyno, uspokój się! - Karcę ją. - Opowiedz mi lepiej jak
związałaś się z Taro.
-
Właśnie, nie powiedziałaś nam tego. - Dopowiada Ino. Słychać
coraz wyraźniej kroki i rozmowę.
- To
było tak, że któregoś dnia poszłam do klubu. Spotkałam go i
zaczęliśmy rozmawiać. Całkiem fajnie to szło, więc zaprosił
mnie na randkę. - Słyszymy, że nasze gołąbeczki są prawie przy
pokoju. - Nie od razu się zgodziłam, ale przyznam, że było bardzo
sympatycznie. - Śmiejemy się z miny Saki. Podnosimy lekko głowy i
dostrzegamy odwróconych plecami do nas Naruto i Ayako.
- Czy
możecie mi wyjaśnić, co tu się stało do cholery? - Pyta
zdenerwowany blondyn.
- To
sprawka korników. - Uśmiecham się słodko, przynajmniej tak mi się
wydaje.
-
Chyba sobie żartujecie. - Wtrąca Ayako.
-
Nie, one nie żartują. - Nawet nie wiem w jakim momencie dotarł tu
Minato.
-
Tato, ty to zrobiłeś?
- Tak
synu. Korniki zagnieździły się w drewnie. Nie przejmuj się,
zamówiłem już drugie drzwi, po naszym powrocie powinny dotrzeć. -
Starszy blondyn szeroko się uśmiecha.
-
Kochanie? - Pyta wyraźnie zdenerwowana Ayako.
- To
nic. - Mówi jej cicho.
- Tak
właściwie to przyszedłem się pożegnać. - Dopiero teraz zauważam
plecak przewieszony na jego barkach. Szybko wstaję i rzucam się na
szyję taty Naruto.
-
Wróćcie szybko okey? - Mówię, kiedy odsuwam się i patrzę mu w
oczy. Widzę jego piękny uśmiech. Bardzo się zżyliśmy pod
nieobecność Naruto. Tak naprawdę to zastępuje mi mojego
prawdziwego ojca.
-
Spokojnie Sakura. Obiecuję, że wrócimy cali i zdrowi. Nie martw
się. - Uśmiecha się i dostaję od niego pstryczka w nos. Ciągle
to robi, choć nie wiem dlaczego. Odwzajemniam jego uśmiech i całuję
go w policzek, po czym jeszcze raz mocno obejmuję.
-
Trzymam cię za słowo Minato. - Grożę mu palcem, a on się śmieje.
Spoglądam na zdziwionego Naruto, mijam go i wracam do dziewczyn
umiejscawiając się do tej samej pozycji co wcześniej.
-
Narka tato. - Mówi chłopak i podaje mu dłoń. Starszemu blondynowi
to nie wystarcza i przytula do siebie swojego syna.
- Do
zobaczenia chłopie. Mam nadzieję, że odpowiednio zajmiesz się
dziewczynami pod moją nieobecność.
-
Luzik, poradzę sobie. Już raz mi się udało. - Śmieje się.
-
Taa, aż za bardzo. - Przestrzega go.
- A
gdzie Mebuki? - Pyta.
- Już
dawno poszła. Nie zdążyłeś. - Mówię.
-
Szkoda. Powiedz jej, że będę tęsknił. - Śmieje się.
-
Okey. Narka dzieciaki. - Mówi i kieruje się do wyjścia.
- Do
widzenia Minato-sama! - Krzyczą za nim dziewczyny. Zapada dziwna
cisza i każdy gapi się w ściany.
-
Too, co robimy dziewczyny? - Pyta chłopak.
- My
pewnie pójdziemy już spać, bo jutro wszyyystkie trzy wstajemy o
szóstej przystojniaczku. - Uświadamia go Ino.
-
Ehhh, nie każdy może sobie spać do dziesiątej. - Wzdycha Saki.
-
Przepraszam, ale ja nie sypiam do dziesiątej jeśli do mnie pijecie.
- Broni się chłopak.
-
Tak, tak kochanie. - Odpowiada zgryźliwie Saki.
-
Żeby wam nie było przykro to ja też wstanę o szóstej i pójdę
na trening. - Śmiejemy się z dziewczynami. Saki wstaje i podchodzi
do Naruto, przygląda mu się z góry na dół.
-
Taa, przyda ci się trening skarbeńku. - Uśmiecha się i szturcha
go palcem najpierw w tors, później w biceps, a na koniec w brzuch.
Blondyn bacznie ją obserwuje z nikłym uśmieszkiem. Widzę, że
Ayako prawie wybucha z wściekłości. Co, ona nie wie, że oni są
jak rodzeństwo?
-
Ohh, kochany. Troszeczkę zmarniałeś. - Dziewczyna wybucha śmiechem
i wraca do nas rzucając się na łóżko, a przy okazji na mnie, bo
leżę w środku.
-
Zabawna jesteś Saki. Oboje wiemy, że raczej bardziej się
umięśniłem. - Puszcza jej oczko.
-
Taa, no dobrze. Chciałam cię tylko dotknąć wiesz? - Mówi Saki.
-
Wiedziałem! Wybacz, że jestem taki niesamowity. - Chłopak opiera
się o framugę drzwi.
- No
tak, przy tobie to nawet mój chłopak wymięka. - Wtrąca się Ino z
sarkazmem.
-
Twój narzeczony skarbie. - Uświadamia ją Naruto.
-
Ahh, jeszcze nie mogę do tego przywyknąć. - Rozmarza się
blondynka.
-
Ohh, mój Taro również przy tobie wymięka Panie Uzumaki. - Wzdycha
Saki.
- Ale
wiesz kto nie wymięka? - Dopytuje Ino. Chłopak kręci głową.
-
Aki! - Odpowiadają równocześnie. Widzę drobne zakłopotanie na
jego twarzy, ale jak zawsze wychodzi z tego zwycięsko.
-
Ojej, trudno. Ważne, że moja dziewczyna twierdzi inaczej. -
Uśmiecha się i całuje ją w policzek.
-
Wiesz, że się droczymy głupku? - Pyta ziewająca Saki.
- Na
tyle dobrze to ja was już znam moje skarby. - Chłopak puszcza im
oczko.
-
Wiesz, nic nie wiadomo. W końcu tyle cię z nami nie było to skąd
mamy to wiedzieć, że ty wiesz? - Dogryza mu Ino.
-
Ohh, powiało chłodem dziewczynki. - Naruto udaje, że się trzącha.
-
Tylko nie dziewczynki półgłówku. Kobiety jeśli już. - Upomina
go Saki. Hah, jedynymi osobami, które się tu nie odzywają jesteśmy
ja i Ayako.
-
Spoko, spoko. Życzę miłego snu. - Macha nam i wchodzi do swojego
pokoju. Widzimy jak szuka drzwi i wybuchamy śmiechem.
-
Wybacz skarbie, nie znajdziesz tam odosobnienia! - Woła za nim Ino.
-
Niestety będziesz musiał na nas patrzeć, jak paradujemy w swoich
piżamkach. - Stwierdza Saki.
- Ha
ha. Zabawne jesteście nie ma co. - Mówi do nich. Widzimy jak razem
z Ayako usadawia się na kanapie i włącza telewizor. Dziewczyna
spogląda na mnie kątem oka i wtula się w blondyna, a on ją
obejmuje.
-
Sakurcia skarbie. Idź pierwsza się wykąpać, a my po tobie. - Mówi
do mnie Ino.
-
Spoko. - Uśmiecham się. Szczerze? Jestem padnięta, dosłownie.
Zamiast siedzieć i odpoczywać cały dzień, musiałam dokończyć
za mamę obiad. Powoli podnoszę się z łóżka i idę do swojej
komódki. Biorę swoją nową piżamkę i otwieram drzwi do toalety.
-
Dziewczyny.
- Hm?
- Mruczą obydwie.
-
Właściwie to nie musicie czekać na toaletę. Przecież jest jedna
na dole i jeszcze jedna tu na górze. - Przypominam sobie.
- O
cholercia, fakt. Ej! Może obejrzymy jakiś film? - Pyta Saki.
- W
sumie...chyba nie chce mi się spać. - Mówię.
-
Taa, mi też nie. - Przytakuje Ino.
-
Tobie to my się nie dziwimy. - Śmiejemy się z Saki.
-
Dobra, dobra. Zmykaj już do tej toalety! - Popędza mnie Ino.
Zamykam się w łazience i docierają jeszcze do mnie rozmowy
dziewczyn na temat, która idzie do której toalety. Zrzucam z siebie
ubrania i od razu wchodzę pod prysznic. Szybko choć dokładnie myję
swoje ciało i włosy. Spłukuję się i wychodzę owijając się
ręcznikiem. Przypominam sobie, że zapomniałam wziąć ze sobą
nową odżywkę do włosów, którą właśnie dziś kupiłam.
Otwieram więc drzwi i wchodzę do pokoju. Nigdzie nie widzę
dziewczyn. Podchodzę do półki przy biurku i sięgam dłonią po
kokosową odżywkę. Odwracam się i widzę, że mnie obserwują.
-
Zero prywatności przez te cholerne drzwi. - Klnę pod nosem.
-
Mnie to mówisz? - Słyszę śmiech Naruto.
- To
tylko i wyłącznie twoja wina. - Mówię cicho.
- Hm?
Mówiłaś coś? - Pyta.
-
Nie, zupełnie nic. - Wzdycham i wracam do toalety. Nakładam
odżywkę, którą za dziesięć minut spłukuję. Ubieram się, myję
ząbki i wychodzę. Mam na sobie definitywnie za krótkie spodenki i
za krótką bluzeczkę, która dosłownie sięga mi do biustu i
odsłania cały brzuch. Myślałam, że to będzie dłuższe, ale się
pomyliłam. Jest strasznie skąpe, ale wygodne. Wychodzę z pokoju i
zaglądam do domowej parki.
- Idę
po wodę, przynieść wam coś? - Widzę, że zwracam na siebie dużą
uwagę ze strony blondyna. Wydaje mi się, że mnie obcina, ale pewna
nie jestem. Może po prostu mi się wydaje.
-
Ekhem. Jeśli jest zimna woda to ja poproszę. - Odpowiada Naruto.
- Ja
nie chcę nic, dziękuję. - Mówi Ayako i z powrotem wlepia wzrok w
telewizor.
-
Spoko. Zaraz wracam. - Mówię i idę na dół. Od razu kieruję się
do kuchni. Wyciągam z lodówki cztery zimne butelki wody i wracam na
górę. Staję w progu drzwi u Naruto i odchrząkuję, czym zwracam
na siebie uwagę. Rzucam mu butelkę i wracam do siebie.
-
Dzięki Sakura. - Mówi. Widzę, że dziewczyny już się rozsiadły
na kanapie, którą rozłożyły.
- Nie
ma za co. - Odpowiadam chłopakowi.
-
Postanowiłyśmy rozłożyć kocyki i znalazłyśmy już film. -
Uśmiecha się Ino.
-
Masz ochotę na coś do czego można popłakać? - Pyta Saki.
-
Chyba mam już dość płaczu, ale może ten ostatni raz nie
zaszkodzi co? - Uśmiecham się i siadam w środek. Dziewczyny od
razu nakrywają mnie kocykiem.
- Ooo
kochana jesteś, przyniosłaś nam wodę. - Szturcha mnie Ino.
- Tak
jakoś mi się zachciało. - Podaję im wodę i sama biorę łyka. -
To jaki tytuł filmu? - Pytam.
-
Naszych wina czy coś. - Odpowiada Saki, a Ino się śmieje.
-
Gwiazd naszych wina przygłupie. - Poprawia ją.
- Oj
dobra! To nie ja wymyśliłam ten beznadziejny tytuł, który wcale
nie wiąże się z fabułą. - Broni się.
-
Wcale nie jest beznadziejny. - Zaprzecza Ino.
-
Właśnie, podoba mi się. - Uśmiecham się.
-
Obie się nie znacie i tyle! - Mówi nadąsana.
-
Ćśśś! Zaczyna się. - Uciszam towarzystwo i zaczynamy nasz seans,
który trwa do godziny wpół do jedenastej.
-
Jejku, to było takie...
-
Wzruszające. - Dopowiada za Saki Ino. Wszystkie trzy ryczymy jak
bobry.
-
Mogłyście mi tego nie włączać. - Mówię wycierając oczy w
chusteczkę. Widzę, że dziewczyny powoli przestają płakać.
Jedynie ja ciągle ryczę.
-
Patrzcie co za złośliwość życia. - Mówi Ino. W progu
dostrzegamy Naruto.
-
Stało się coś? - Pyta patrząc na mnie.
-
Nie. - Odpowiadam dalej rycząc.
-
Przecież widzę, że płaczesz.
- Po
prostu oglądałyśmy film. - Odpowiadam krótko i zakrywam się
poduszką. Jeszcze na domiar złego zabrakło mi chusteczki. Blondyn
podchodzi i siada na skrawku kanapy naprzeciw mnie. Sięga na stolik
i bierze w dłoń pudełko z chusteczkami, które wyciąga w moją
stronę z uśmiechem. Biorę jedną i wycieram oczy.
-
Wszystkie trzy jesteście słodkie jak płaczecie przez jakiś film.
-
Zabawny jesteś wiesz? - Mówi Ino.
- Nie
śmiej się. To nie nasza wina, że jesteśmy takie uczuciowe. -
Dorzuca Saki.
- Tak
właściwie to co wy oglądałyście? - Pyta nagle i patrzy mi w
oczy. Co do cholery? Próbuję uciekać wzrokiem, ale jakoś mi to
nie wychodzi.
-
Jakieś tam Gwiazd naszych wina czy coś. - Wzrusza ramionami Saki.
-
Serio? Też to przed chwilą oglądaliśmy. - Mówi.
- I w
jakim stanie jest twoja dziewczyna? - Pyta Ino.
- Na
pewno w lepszym od waszego. - Odpowiada krótko.
-
Lepiej do niej idź, bo będzie zazdrosna. Za długo tu z nami
siedzisz. - Mówię cicho. Wszyscy patrzą w moją stronę. - No co
się tak patrzysz Naruto? Prawdę mówię i tyle.
-
Sakura, proszę cię. - Wzdycha.
-
Wiesz? Chyba Sakura ma jednak rację. Widziałam dziś jej
spojrzenie, jak Saki cię dotykała. - Stwierdza Ino.
-
Taa, jej wzrok wyrażał chęć mordu. Widziałam to i czułam. -
Uśmiecha się Saki.
- Nie
przesadzacie dziewczyny? Wydaje mi się, że trochę tak. - Blondyn
się krzywi. Korzystam z okazji i podsuwam się w jego stronę.
Przyciągam go za koszulkę i przystawiam twarz do jego prawego ucha.
-
Uważaj, bo kiedyś może kogoś zamordować za to, że za bardzo do
kogoś się zbliżysz. - Szepczę mu na ucho. Puszczam go i wracam na
swoją pozycję.
-
Ekhem. Lepiej już pójdę. - Mówi i wstaje z kanapy. - Dobranoc. -
Rzuca i wychodzi z mojego pokoju.
-
Sakura, co to miało być? - Szepcze Ino.
-
Właśnie? Przecież miałaś już do niego nie zarywać. - Dołącza
się Saki.
-
Dziewczyny, luz. - Mówię spokojna. - Powiedziałam, że dam sobie
spokój i zamierzam słowa dotrzymać. A poza tym...tooo jeszcze on
przyjdzie do mnie w łaskę, a nie ja do niego. - Uśmiecham się
podstępnie.
- Co
ty kombinujesz Sakura? - Pyta zaintrygowana blondynka.
-
Zobaczycie w swoim czasie. Mówiłam wam, że spróbuję o nim
zapomnieć, a nie, że na bank mi się to uda. Do tego czasu
zamierzam się dobrze bawić.
-
Przerażasz mnie. Nie zachowywałaś się tak nigdy wcześniej. -
Zabiera głos Saki.
-
Luzik dziewczęta. - Zasłaniam twarz dłonią, bo ziewam. -
Wybaczcie, ale cholernie chce mi się spać. - Kładę się w środek
i przykrywam kołderką. - Dobranoc.
- Do
jutra. - Słyszę Ino.
- Pa
skarbki moje. - Słyszę wesoły głosik Saki. Nie wiem dokładnie
ile, ale tłukę się po łóżku. Może nie mogę spać wiedząc, że
Ayako jest u Naruto i to mnie martwi? A najgorsza jest ta cisza
pomiędzy nimi. Nie wiem co oni tam robią i nie jest mi wcale do
śmiechu. Czuję takie głupie coś w brzuchu i nie wiem co mam ze
sobą zrobić.
- No,
to co robimy? - Słyszę jej paskudny szept. Nareszcie!
- Nie
sądzisz, że już późno? - Naruto pyta słodkim głosem.
- Jak
dla mnie nie jest. Zależy, czy chcesz skorzystać z mojej
propozycji. - Słyszę jej chichot.
-
Ayako, sądzę, że już to przerabialiśmy. - Ponownie odzywa się
chłopak.
-
Wiesz, że jestem innego zdania. Naruto, co z tobą jest nie tak?
Każdy inny na pewno już dawno skorzystałby z okazji. - Słyszę
jak blondyn wzdycha, a mnie ściska w żołądku.
-
Skarbie. Heh. - Śmieje się krótko. - Ja nie jestem jak te dupki,
co rzucają się na dziewczyny, a później je zostawiają i mają
satysfakcję, że zaliczyli. Nie lubię takich sytuacji. Zresztą,
uświadomiłem sobie, że mam jeszcze do tego czas i może to zabrzmi
głupio z ust chłopaka, ale nie chcę się spieszyć. - Moje serce
skacze z radości, choć niezupełnie mam do tego powód.
-
Powiedz szczerze. Czy ty mnie kochasz? - Pyta dziewczyna.
-
Chyba tak. - Mówi, a ja słyszę jak dziewczyna się śmieje.
-
Chyba?
-
Cholera Ayako. Kocham cię. - Prostuje.
-
Wiesz co? Nie zabrzmiało to wcale dobrze. Do zobaczenia. - Oho,
chyba Pani się obraziła. Zamykam oczy, bo słyszę jak brązowo
włosa wchodzi do pokoju. Kładzie się do łóżka i zakrywa kołdrą.
-
Ayako, proszę cię. - Słyszę jak Naruto wstaje.
-
Nawet o tym nie myśl kochaniutki. Do zobaczenia jutro.
-
Ugh! - Blondyn się wścieka.
-
Dobranoc. - Odpowiada po chwili. Długo nad tym wszystkim myślę i
jedno przychodzi mi do głowy. Dlaczego, kiedy to ja z nim byłam, to
był gotowy na pójście ze mną do łóżka, a z Ayako jakoś nie ma
takiej potrzeby? Ahh, to wszystko jest popaprane. Przewracam się na
drugi bok i próbuję zasnąć.
Oczami
Naruto;
Wybudzam
się z błogiego snu słysząc nieprzyjemny budzik. Szybko macam
dłonią i go wyłączam. Ustawiłem sobie go na szóstą
dwadzieścia. Obiecałem dziewczynom, że wstanę to muszę się z
tego wywiązać. Powoli zwlekam się z łóżka przecierając dłońmi
twarz. Podchodzę do szafki i wyciągam z niej jakieś ubrania.
Wchodzę do toalety i biorę szybki prysznic. Myję zęby, ubieram
się w czarne spodnie i pomarańczową koszulkę. Wychodzę z toalety
i biorę na plecy swój plecaczek. Zanim schodzę na dół zaglądam
do pokoju Sakury i widzę śpiącą Ayako. Co mi wczoraj odwaliło?
Powiedziałem, że chyba ją kocham? W sumie zaczynam się nad tym
głęboko zastanawiać. Dziewczyny mają rację, że ona jest
cholernie zazdrosna. Nawet o moje najlepsze przyjaciółki. Prycham
pod nosem i wychodzę z pokoju kierując się na dół. Schodzę ze
schodów i rzucam plecak na szafkę. Bez zbędnych postojów idę do
kuchni, gdzie spotykam Ino, Saki i...seksowną, piękną Sakurę.
Każdy chłopak przy zdrowych zmysłach by ją tak nazwał. Stoi przy
czajniku odwrócona do mnie tyłem. Jest ubrana w krótkie szorty i
bluzeczkę na ramiączka odkrywającą jej pępek. Skąd mogę to
wiedzieć skoro stoi odwrócona tyłem? A no stąd, że już nie raz
widziałem ją w tym stroju i doskonale go pamiętam. Uśmiecham się
i widzę, że obserwują mnie dwie pozostałe dziewczyny. Odwracam na
nie wzrok.
-
Siemka dziewczyny. - Puszczam im oczko.
- Hej
podglądaczu. - Mówią naraz. W tej chwili odwraca się Sakura i
bacznie się mi przygląda.
-
Domyśliłyśmy się, że zechcesz zjeść z nami śniadanie. -
Uśmiecha się moja była dziewczyna.
- To
bardzo dobrze, muszę wam powiedzieć. - Z powrotem zawieszam wzrok
na Sakurze. - O której wychodzisz na tą swoją randkę? - Pytam.
- O
ósmej, czemu pytasz? - Opiera się o blat kuchenny. Dziewczyny
bacznie się przysłuchują.
- Bo
nie wiem, o której mam przygarnąć do siebie te dwie niewiasty. -
Odpowiadam.
-
Okey. - Odpowiada obojętnie.
-
Wybacz kochany, ale idę dziś do Sasusia na trochę. - Uśmiecha się
blondynka.
-
Niech zgadnę, a ty Saki do Taro. - Odpowiadam za nią.
-
Przykro mi, tak się jakoś złożyło.
-
Hej, a może pójdziecie z nami do klubu? Aki się nie pogniewa,
nawet o tym wspominał. - Uśmiecha się Sakura.
- Ooo
to nawet dobry pomysł. - Przytakuje jej Saki.
- W
sumie... czemu nie. - Ino się śmieje.
- A
co z tobą? Chcesz sam siedzieć w domu? - Pyta mnie Sakura.
-
Hmm, w sumie i tak muszę wpaść do klubu. Papierkowa robota się
kłania. - Śmieje się. - Jak coś to znajdziecie nas w gabinecie.
-
Spoko. - Odpowiada Sakura.
- No!
Dziewczyny, czas się zbierać. - Woła Ino.
-
Czekajcie, a śniadanie? - Pytam.
-
Kochany, zostało tylko dla ciebie. My już zjadłyśmy. - Tłumaczy
Saki.
-
Miłego treningu przystojniaczku. - Mówi blondynka. Obie wstają i
całują mnie w policzek. Widzę jak wszystkie trzy wychodzą z
kuchni. Ku mojemu zaskoczeniu czuję dłonie na moich barkach i
przyspieszony oddech na karku. Odwracam się lekko i dostrzegam
uśmiechniętą Sakurę.
- Nie
zrób sobie niczego okey? Nie mam ochoty na leczenie Twojego ciałka. Przyda mi się miły dzień z fajnym chłopakiem. -
Dziewczyna zbliża się jeszcze bardziej i muska wargami mój
policzek. Nie wyprę się, że nie zrobiło to na mnie wrażenia, bo
na pewno bym skłamał. Cholera! Myślałem, że wszystko mam pod
kontrolą!
Oczami
Sakury;
- To
co, jesteśmy umówieni tak? - Pyta Aki.
-
Jasne. Tylko pamiętaj o tym, o czym ci mówiłam. - Ostrzegam.
-
Hej, spokojnie piękna. - Uśmiecha się. - Oboje mamy w tym interes
tak? A przede wszystkim trochę się rozerwiemy.
-
Tak, masz rację. Przyda nam się to. - Odpowiadam.
-
Uhu, jak ten czas szybko zleciał. - Chłopak spogląda na zegarek. -
Już piąta. - Wzdycha.
-
Jesteś pewny, że przyjdzie?
- Na
dziewięćdziesiąt dziewięć koma dziewięć procenta. - Uśmiecha
się.
- To
fajnie.
-
Tak, już się nie mogę doczekać naszego spotkania.
- Ja
również przystojniaku. Wybacz Aki, ale muszę lecieć do dziewczyn.
- Uśmiecham się i chcę pocałować go w policzek, ale ten głupek
przekręca twarz i muskam wargami jego usta.
-
Tylko nie bij. Musisz się przyzwyczaić. - Mówi z uśmiechem.
- Nie
będę palancie. - Śmieję się. Powoli idę do gabinetu Ino, gdzie
urzęduje również Saki. Można powiedzieć, że siedzimy i trochę
się obijamy. Otwieram drzwi i wchodzę do gabinetu.
-
Załatwiłaś sprawy ze swoją randką? - Pyta Saki, kiedy zmierzam
do łóżka, żeby na nim usiąść.
- Tak
jakby. - Mówię i popijam wodę.
-
Sakura w co ty grasz? - Dopytuje Ino.
-
Chodzi właśnie o to, że w nic. - Wzdycham. - Dziewczyny, aż tak
trudno wam uwierzyć, że bezinteresownie idę na randkę z takim
ciachem?
-
Aham. - Odpowiadają obydwie.
- Co
mam zrobić, żebyście mi w końcu uwierzyły? - Mówię zmarnowana.
-
Nic, zobaczymy jak będziesz się dziś zachowywała w stosunku do
niego. - Odpowiada Ino.
-
Serio? Będziecie mnie szpiegować? - Wzdycham. - To się trochę
rozczarujecie. Nie wiem, czy nie pójdę na całość. - Uśmiecham
się chytrze. Widzę, że dziewczyny prawie krztuszą się kawą,
którą właśnie przełykają. Śmieję się z nich.
- Że
co? Tak na całość, całość? - Pyta Saki.
- Z
Akim? - Dopowiada Ino.
-
Tak, z Akim. To niezłe ciacho i wydaje mi się, że do siebie
pasujemy. - Uśmiecham się.
-
Oszalałaś?! Nie chciałaś tego zrobić nawet z Naruto! - Wrzeszczy
blondynka.
- A
zdecydowałaś się na przelotne zauroczenie? Co ci odwaliło? - Pyta
Saki.
-
Ludzie się zmieniają. Ja też. A zresztą, nie warto przywiązywać
się do ludzi. - Wzdycham. Ale mam niezły ubaw.
- Nie
poznaję cię. - Mówi wystraszona Ino.
- Ja
też. - Saki kręci głową.
- No
to poznajcie nową Sakurę, chyba zabawi tu na dłużej. - Uśmiecham
się. Już nawet wiem co założę. Będę wabikiem na mężczyzn
dzisiejszego wieczoru, choć może mi to trochę nie odpowiada. Ehhh,
czego się nie robi dla...
Oczami
Naruto;
- To
co, pójdziesz ze mną? - Pytam, kiedy leżymy na kanapie wtuleni w
siebie. Oglądamy coś w telewizji.
- To
będzie cholernie nudne, ale pójdę. - Wzdycha dziewczyna.
-
Dziękuję. - Odpowiadam.
- Nie
ma za co skarbie. - Dziewczyna całuje mnie w policzek. Słyszę
wkładane klucze w drzwi i po chwili przekręcenie zamka.
-
Huh? Wróciły już? - Pytam praktycznie sam siebie.
-
Pewnie tak, to już szósta. - Słyszymy otwierane drzwi i po chwili
głosy dziewczyn.
-
Niedługo musimy spadać kochanie. - Mówię.
-
Okey i tak się tu nudzimy. - Uśmiecha się.
- Hej
wam. To co, idziecie dziś z nami? - Pyta Ino. Sakura i Saki stoją
za blondynką.
-
Tak, tylko najpierw muszę trochę popracować. - Krzywię się.
-
Spoko. - Słyszę gdzieś tam Saki.
- To
my idziemy na górę. - Uśmiecha się blondynka. - Musimy się
przyszykować.
-
Okey. W takim razie narka. - Odpowiadam im.
-
Przecież jeszcze nas zobaczysz. - Uśmiecha się Saki.
-
Taa, jeszcze zejdziemy na dół przecież. - Wtrąca Sakura.
Wszystkie trzy odwracają się i idą na górę.
-
Widzę po twojej minie, że nie masz ochoty tam iść. - Uśmiecham
się.
- No
nie, ale czego się nie robi dla chłopaka?
- Co
jak co, ale kochana to ty jesteś. - Śmieję się.
-
Wiem. - Dziewczyna całuje mnie w policzek.
-
Ayako.
- Hm?
-
Kiedy chcesz wrócić do domu? - Pytam nagle.
- A
co? Chcesz się już mnie pozbyć?
-
Skąd ci to przyszło do głowy?
- Nie
wiem. Tak jakoś. - Śmieje się.
-
Chodzi o to, że ja na razie nie mogę z tobą iść. - Mówię
spokojnie.
-
Wiem Naruto, już mi to mówiłeś. - Wzdycha.
- Ale
to nie znaczy, że nie chcę iść. Po prostu mam pewne zobowiązania.
- Tłumaczę.
-
Kochanie, nie zadręczaj się tym dzisiaj. Wydaje mi się, że
starczy ci zmartwień.
- No
dobrze, masz rację. - Uśmiecham się i całuję ją w czubek głowy.
-
Wracajmy do filmu, bo zaraz stracę wątek. - Śmieję się.
- Jak
sobie życzysz księżniczko. - Odpowiadam z uśmiechem. Po około
pół godzinnym oglądaniu, do moich uszu dociera dźwięk dzwonka do
drzwi i głos Sakury.
-
Naruto! Otworzysz?!
-
Jasne! - Krzyczę i podnoszę się z kanapy. Idę w stronę drzwi,
które po chwili otwieram. Widzę przed sobą fajnie ubranego
chłopaka, który trzyma w dłoni czerwoną różę. Uśmiechnięty
wyciąga w moim kierunku dłoń.
-
Siemka Naruto, zastałem Sakurę? - Chwytam jego dłoń.
-
Tak, zaraz zejdzie... - Milknę, bo słyszę kroki i widzę minę
Akiego. Odwracam się w tył i dostrzegam różowo włosą
dziewczynę. Muszę szczerze przyznać, że mnie totalnie zatyka.
- Już
jestem. - Widzę jej piękny uśmiech.
-
Właśnie widzę. Wyglądasz...przepięknie. - Chłopak podchodzi do
niej i całuje ją w policzek. Dziewczyna jest ubrana w bardzo skąpą
sukienkę, która posiada również duży dekolt. Na nogi założyła
czarne szpilki.
-
Dziękuję. - Odpowiada Sakura. Chłopak łapie ją za dłoń i
powoli ciągnie w moim kierunku. Kiedy ma zamiar mnie mijać
zatrzymuje się na chwilę obok.
-
Czyli co? Do zobaczenia? - Pyta słodkim głosem.
-
Ekhem. T-tak jasne. - Uśmiecham się. Dziewczyna przysuwa się
bliżej i składa całusa na moim policzku. Czuję ten doskonale
znany zapach jej skóry i chcąc czy nie chcąc powracają wszystkie
wspomnienia z nią związane. Nie zdążam się zorientować i
zostaję sam. Cholera by to wzięła!
***
Przyszedłem
właśnie z Ayako do klubu i od razu udaliśmy się do mojego
gabinetu. Po drodze na górę nigdzie nie widziałem swoich
przyjaciół. Powiem szczerze, że czuję pewien niepokój i boję
się, że wiem czym może być spowodowany. Siedzę właśnie w
fotelu, a za mną stoi brązowo włosa dziewczyna, która masuje moje
mięśnie. Moją twarz podpiera dłoń, której łokieć opieram na
podłokietniku.
-
Skarbie, rozluźnij się trochę. Jesteś jakiś spięty. - Słyszę
jej czuły głos tuż nad moim prawym uchem. Po chwili dziewczyna
przygryza jego płatek.
-
Wiem, przepraszam. Za dużo myślę. - Śmieję się.
- To
tyle nie myśl. - Czuję jej oddech na moim karku. Po chwili usta
dziewczyny znajdują się na mojej szyi. Chciałbym móc się
odprężyć, ale nie potrafię wiedząc, że ona gdzieś tam jest
i... Cholera! Dawniej w takim momencie pewnie w pełni oddałbym się
pieszczotom Ayako. Postanawiam przestać myśleć. Odwracam się w
stronę brązowo włosej i sadzam ją sobie na kolana. Rozpoczynam
pocałunek wpijając się w jej usta. Dziewczyna korzystając z
okazji wdziera się językiem do środka. Powoli robię to samo i
zaczynamy zaciekłą walkę. Ayako przesuwa swoje dłonie na moje
barki i powoli je masuje. Ja zaś spuszczam ręce poniżej jej
bioder. Brązowo włosa odpina mi górny guzik koszuli, szczerze nie
wiem co o tym myśleć. Może łatwiej byłoby się z nią przespać?
Może nie miałbym takich wątpliwości? Może umocniłoby to nasz
związek? Powoli odginam kawałek jej bluzki, a na jej ustach gości
szeroki uśmiech. Chwyta moją dłoń i prowadzi ją dużo wyżej.
Zatrzymuje się dopiero na jej piersi i puszcza moją dłoń. Powoli
gładzę to miejsce. Kiedy dziewczyna odpina drugi guzik od mojej
koszuli słyszymy pukanie do drzwi.
-
Cholera! - Klnę pod nosem.
- Nie
zwracaj uwagi, może sobie pójdzie. - Uśmiecha się i wraca do
przerwanej czynności, ale znów do naszych uszu dociera pukanie.
-
Naruto! Wiem, że tam jesteś! Lepiej otwórz jeśli nie chcesz
stracić klubu! - Słyszę głos Taro i stresuję się jeszcze
bardziej po tym co usłyszałem. Szybko wstaję z fotela odstawiając
dziewczynę na ziemię. Idę do drzwi, które otwieram.
-
Nareszcie. - Mówi chłopak.
- O
czym ty mówisz Taro? - Pytam zestresowany.
- Luz
stary, przyszedłem tylko po podpis, który załatwi wszystko i
wracam do imprezowania. - Uśmiecha się szeroko.
-
Jaki podpis? Co ty pierdzielisz? - Zadaję kolejne pytanie.
- No
na wypłaty dla pracowników, zapomniałeś? - W jednej chwili mam
ochotę go zamordować.
-
Dlatego musiałeś mi wyskoczyć ze stratą klubu?! Człowieku i tak
mam już okropny dzień i nie potrzebne mi są kolejne zmartwienia! -
Krzyczę na niego.
- Ej
stary, wyluzuj okey? - Uśmiecha się szeroko. - Inaczej byś mi nie
otworzył, wiem co się tu działo.
- Oh,
dawaj te papiery. - Mówię zdenerwowany. Przyciskam teczkę do
ściany i kolejno podpisuję czeki. - Zadowolony? - Pytam, kiedy
oddaję mu teczkę.
- Jak
najbardziej. Tylkooo...zejdźcie do nas. Wyluzujesz trochę. -
Uśmiecha się.
-
Znaczy do kogo? - Pytam.
- No
jestem ja, Saki, Sasuke, Ino, Sakura i Aki. - Cholera, nie chce mi
się, ale chyba przyda mi się coś na rozluźnienie.
-
Okey, zaraz przyjdziemy. - Odpowiadam.
-
Fajnie. - Mówi chłopak. - Do zobaczenia zaraz. - Uśmiecha się i
wychodzi z mojego gabinetu. Powoli odwracam się do Ayako.
-
Okey, widzę w twoich oczach, że musisz się napić. - Mówi brązowo
włosa i podchodzi w moją stronę.
-
Dzięki. - Odpowiadam.
- Nie
ma za co. - Bierze mnie za dłoń. Przepuszczam ją pierwszą i
zamykam za nami gabinet. Powoli zmierzamy do wnętrza klubu. Otwieram
potężne drzwi i od razu zagłusza nas głośna muzyka. Wypatruję
swoich przyjaciół i nagle ich dostrzegam. Siedzą w koncie na
piętrze, więc nawet nie musimy schodzić na dół. Widzę, że
Sakura siedzi na kolanach u Akiego i gładzi jego policzek palcem.
Uśmiecha się do niego słodko. Jej spojrzenie jest takie...
uwodzicielskie i zalotne. Zaciskam zęby i spuszczam powietrze.
Powoli ciągnę Ayako w ich kierunku. Stajemy naprzeciw stolika.
-
Hej. - Próbuję przekrzyczeć muzykę i chyba mi się to udaje.
- O!
Witaj przystojniaczku! - Wita się ze mną Ino. Powoli wyciągam dłoń
w stronę Sasuke, bo z dwoma pozostałymi się już dziś witałem.
Patrzę na Sakurę i widzę jak obcina mnie wzrokiem. Cholera, nie
zapiąłem guzików. A zresztą niech się patrzy, co jej do tego.
-
Jednak przyszliście. - Uśmiecha się Sakura.
-
Tak, muszę się trochę odprężyć. - Odpowiadam i siadam naprzeciw
nich. Ayako usadawia się na moich kolanach.
-
Zapomniałeś zapiąć guziczków kochanie. - Uśmiecha się
zadziornie i powoli mi je zapina. Widzę czujne spojrzenie różowo
włosej. Na koniec brązowo włosa całuje mnie w policzek. W chwili,
kiedy Ayako odsłania mi widok dociera do mnie co widzę. Sakura
bardzo czule całuje się z Akim. Kiedy to widzę uderza we mnie fala
gorąca i niepokoju. Cholernie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czy
ze mną jest wszystko w porządku? Nie mogę oderwać od nich wzroku
i ciągle się gapię. Widzę jak dziewczyna uśmiecha się pomiędzy
pieszczotami Akiego i szlag mnie trafia. Czy oni muszą robić to na
oczach wszystkich? Co się dzieje z tą dziewczyną?
-
Wyjdziemy na chwilę skarbie? - Słyszę chłopaka, kiedy w końcu
się od niej odlepia.
-
Jasne kochanie. - Uśmiecha się do niego i całuje w policzek. Czy
ja się nie przesłyszałem? Oni są razem czy co?
-
Wybaczcie nam na chwilę. - Mówi chłopak.
-
Zaraz wrócimy. - Śmieje się Sakura.
-
Spoko. - Mówi Ino i Saki razem. Nowa parka wstaje od stołu i
zmierza do korytarza, gdzie znajdują się toalety. Obok tego
wszystkiego jest mini barek z kelnerem.
-
Chcesz coś do picia? - Pytam Ayako.
-
Ymmm, nie. - Odpowiada.
- W
takim razie zaraz wrócę. Muszę się napić. - Uśmiecham się do
niej i daję całusa w policzek. Dziewczyna wstaje, a ja tuż za nią.
Kiedy odchodzę, Ayako siada na moje miejsce. Powoli zmierzam przed
siebie. Przechodząc obok korytarza spoglądam w to miejsce i widzę
to, czego nigdy bym się nie spodziewał. Całe szczęście, że stąd
Ayako mnie nie widzi. Moim oczom ukazuje się przyparta do ściany
Sakura. Aki całuje ją po szyi i wodzi dłońmi po jej pośladkach.
Cholernie mnie to wkurza i chyba dopiero teraz dociera do mnie
dlaczego.
-
Chodź, zrobimy to szybko. - Chłopak szepcze jej do ucha.
-
Teraz? - Pyta bardzo pewnie.
-
Jasne.
-
Gdzie? - Dopytuje dziewczyna.
-
Chodźmy do toalety, tam nas nikt nie zobaczy. - Odpowiada jej.
-
Sama nie wiem.
-
Sakura, proszę cię. Już był ten wyjątkowy. - Słyszę chłopaka i
mam chęć go zabić na śmierć. Czy ona...czy Sakura przespała się
z Akim? Cholera! Przecież...byłem z nią tak blisko, a jednak nie
była gotowa na seks...a tu? Zrobiła to z nim? Nie wierzę!
-
Wiem przecież, mówiłam ci, że było świetnie. - Uśmiecha się
do niego zalotnie.
- No
to na co czekasz? - Pyta.
- W
sumie nie mamy nic do stracenia. - Widzę tą pewność w jej oczach.
Spoglądam w bok i widzę, że nie tylko ja się temu przysłuchuję.
-
Hmm, kocham w tobie to zdecydowanie. - Mruczy jej do ucha i przygryza
jego płatek. Powoli ciągnie ją w kierunku męskich toalet.
Cholera! Muszę to powstrzymać! Drugiego razu nie może być, na
pewno nie z nim.
-
W takim razie z kim powinien być jej drugi raz młody? Z tobą
Naruto? - Słyszę ten wredny ton głosu.
-
Musiałeś odezwać się właśnie teraz? - Pytam wściekle. - Jakoś
wcześniej milczałeś.
-
Oh, uraziłem cię? Hahahaha. - Słyszę jego donośny śmiech.
- Nie da się nie czuć twoich emocji młody. W
życiu są dwie możliwości mały, albo korzystasz, albo nie.
- O
czym ty pieprzysz? - Pytam zdenerwowany.
-
Jeśli dobrze pamiętam to ta, jak jej tam...Sakura, chciała do
ciebie wrócić. Swoją drogą lubię ją, no, ale ty
wolałeś tą swoją Ayako. Teraz masz za swoje młody. -
Śmieje się. - Szczerze mówiąc nie wiem jak
można być takim durniem.
- Oh
zamknij się Kurama. Nie dołuj mnie jeszcze bardziej! - Krzyczę na
niego z frustracji.
-
Nie moja wina, że źle interpretujesz swoje uczucia. Jesteś głupi
i tyle. - Demon powala się na swoje łapy i zamyka wielkie
oczy. Nie mam ochoty właśnie teraz na kłótnie akurat z nim.
Zamiast mnie wesprzeć wcześniej i pomóc to teraz jeszcze bardziej
mnie dołuje. Wracam świadomością do rzeczywistości i widzę jak
Aki otwiera drzwi od toalety.
-
Sakura! - Wołam, ale chyba mnie nie słyszy. Podchodzę jeszcze
bliżej.
-
Sakura! - Tym razem dziewczyna się odwraca. Uśmiecha się.
- O
co chodzi? - Pyta, kiedy się zbliżam.
-
Chcę z tobą pogadać. - Mówię. Czuję jak wszystko mi się
trzęsie w środku.
-
Musimy akurat teraz? - Pyta. Widzę jak Aki wodzi ustami po jej szyi,
a Sakura się uśmiecha. Mam nieodpartą ochotę go uderzyć.
-
Tak. Wolałbym pogadać teraz. - Odpowiadam. Muszę zrobić wszystko,
żeby z nim nie poszła.
-
Ehmm. - Wzdycha dziewczyna. - Aki kochanie, zostawisz nas samych? -
Pyta chłopaka i całuje go w usta. Zaciskam usta w wąską linię.
-
Jasne, tylko znajdź mnie jak najszybciej skarbie. - Mruga do niej. -
Pogadam z koleżanką.
-
Okey. - Dziewczyna słodko się do niego uśmiecha. Chłopak przysuwa
się i ostatni raz wpija się w jej usta. Cholera! Odwracam wzrok i spoglądam z powrotem na dziewczynę dopiero wtedy, kiedy
jestem pewien, że Aki mnie mija. Widzę jak na mnie patrzy i nie mam
cholernego pojęcia co ona czuje. Wcześniej mogłem wyczytać, że
mnie kocha, a teraz? Teraz nie widzę nic.
-
Tooo, co chciałeś? - Pyta i opiera się o ścianę.
-
Właściwie to nic ważnego. - Odpowiadam. - Chyba lepiej będzie jak
sobie pójdę. - Mówię i się odwracam. Chcę odejść, ale
dziewczyna zatrzymuje mnie chwytając za mój nadgarstek.
- O
nie kochany. - Uśmiecha się. - Mów co chciałeś powiedzieć. Nie
puszczę cię tak łatwo. Przez ciebie poszedł sobie Aki.
-
Cholera. - Klnę pod nosem.
- Co
się tak denerwujesz? - Pyta. Staję naprzeciw niej, bardzo blisko
niej, a ona jest mocno zdezorientowana.
-
Sakura...spałaś z nim? - Pytam prosto z mostu. Widzę zdziwienie i
zakłopotanie na jej twarzy.
- Nie
sądzisz, że nie powinieneś o to pytać?
-
Sądzę, że masz rację, ale muszę to wiedzieć.
-
Naruto, ja nie pytam, czy ty spałeś z Ayako. - Odpowiada
wymijająco.
- Nie
spałem z nią. - Mówię i wprowadzam ją w kozi róg.
-
Proszę cię. Mam w to uwierzyć? Przecież tyle razy byliście sami,
na pewno skorzystałeś z okazji. - Mówi śmiejąc się. Opieram
dłonie o ścianę tuż przy jej głowie. Widzę jej zakłopotanie.
Znajduję się jak najbliżej niej.
- A
czy z tobą wykorzystałem okazję Sakura? - Pytam.
-
Nie, ale to było co innego.
-
Masz rację, ale gdybym chciał na pewno byś to ze mną zrobiła. -
Mówię twardo.
-
Skąd ta pewność?
- Bo
wiem jak na ciebie działam Sakura. - Zbliżam się jeszcze bardziej
i czuję na twarzy jej przyspieszony oddech. Uśmiecham się.
-
Chyba działałeś. Naruto, powiem wprost i dosadnie. Już nic dla
mnie nie znaczysz.
-
Tak? W takim razie skąd ten przyspieszony oddech? Skąd te szybko
bijące serce? - Czuję je, ponieważ stykamy się ciałami.
Oszalałem, zwariowałem totalnie. W co ja się pakuję?
-
Wydaje ci się. - Dziewczyna przekręca głowę w bok. Zbliżam się
i muskam wargami jej szyję. Cholera, naprawdę postradałem rozum...
-
Naruto, przestań. - Mówi różowo włosa.
-
Boisz się stracić chłopaka? - Pytam.
-
Trochę tak. - Mówi i patrzy mi w oczy.
- Ty
nie miałaś nade mną litości, kiedy mówiłem, że nie chcę
rozwalać swojego związku. - Zielonooka się śmieje.
-
Serio Naruto? Chcesz się odegrać?
-
Możliwe.
-
Jesteś popierdolony. Gdybyś nic do mnie wtedy nie czuł, na pewno
nic byś nie rozwalił. Żegnam Pana. - Sakura chce mnie minąć, ale
chwytam ją za dłoń i z powrotem przyciskam do ściany, ale tym
razem mocniej na nią napieram.
-
Nigdzie nie pójdziesz. Nie chcę, żebyś kolejny raz się z nim
puściła. - Mówię twardo i obrywam od Sakury w policzek.
-
Czego ty ode mnie do cholery chcesz idioto? - Słyszę pretensje w
jej głosie.
- Po
prostu nie chcę, żebyś kolejny raz mu się oddała. - Mówię
spokojnie, a ona się śmieje.
- Co
ci do tego? Dlaczego tak mocno ci na tym zależy?
- Bo
obiecałem ojcu, że należycie się tobą zajmę. - Kłamię.
Dziewczyna się uśmiecha i palcem jeździ po moim policzku, w który
oberwałem.
- Oh,
doprawdy Naruto?
-
Yhym.
- Nie
kryje się za tym coś innego? - Dopytuje, a ja mało nie wybucham.
-
Sakura, nie doszukuj się rzeczy, których nie ma. - Dziewczyna
przesuwa palcem po moich ustach, a zaraz potem zjeżdża nim na mój
odkryty tors.
-
Ups, Ayako chyba źle zapięła ci guziczki, które przedtem musiała
odpiąć. - Mówi z kpiną w głosie. - Dalej twierdzisz, że nie
chciałeś się z nią przespać? - Pyta słodko.
-
Akurat dzisiaj miałem na to ochotę, ale przerwał nam Taro. -
Odpowiadam.
-
Dlaczego akurat dzisiaj? - Dopytuje dziewczyna.
-
Bo...- Milknę, ponieważ nie chcę tego mówić. Gdybym przyznał
się do tego na głos, mogłoby to okazać się prawdą.
- Bo
co? Chcesz o mnie zapomnieć Naruto? - Pyta uwodzicielskim głosem. -
Oh skarbie. To ci się nie uda. - Mruga do mnie i całuje w policzek.
- Nie
muszę o tobie zapominać Sakura. Już mi się to udało. -
Odpowiadam twardo.
-
Huh? Tak sądzisz? Naprawdę bardzo mocno w to wątpię
przystojniaczku. Chcesz sprawdzić twoją teorię?
- Co
masz na myśli? - Pytam i zanim zdążam powiedzieć coś jeszcze
moje usta zatykają się pod jej słodkim pocałunkiem. Dziewczyna
przesuwa swoje dłonie z mojego torsu w górę i zatrzymuje je
dopiero na karku, który masuje.
-
Naprawdę myślisz, że udało ci się wyrzucić mnie z serca? - Mówi
między pocałunkiem. - Bardzo się mylisz kotku. - Dodaje, kiedy
zaczyna muskać wargami moją szyję. Cholera! Znów wpadam w głęboką
przepaść.
-
Tylko, że ja... zdołałam wyrzucić ciebie. - Mówi z uśmiechem i
się odsuwa. Buzuje we mnie nieskończona ilość różnych emocji i
naprawdę nie wiem co mam z tym zrobić. Odpuścić i iść sobie w
cholerę?
Oczami
Sakury;
Naprawdę
nie wiem jak udaje mi się to robić. Czuję jakby moje nogi były z
waty, a jednak wychodzi mi okłamywanie go. Nie chcę, żeby
wiedział, że nadal cholernie mi na nim zależy.
- W
takim razie, dlaczego chcesz pokazać mi, że nadal coś do ciebie
czuję? Co ci to da Sakura? - Słyszę jego chłodny głos.
-
Chciałabym, żebyś cierpiał tak, jak ja cierpiałam przez ciebie.
- Mówię spokojnie.
-
Zależy ci tylko na odegraniu się?
- A
tobie? Czemu chcesz skłócić mnie z Akim?
-
Może nie chcę, żeby cię całował...dotykał czy nawet przytulał?
Faktu, że się mu oddałaś i tak już nie zmienię, ale chyba nie
zniosę tego, że jest obok ciebie. - Wyznaje.
- O
proszę, czyli jednak przyznajesz się, że mnie kochasz?
- Nie
Sakura. Nie mogę się do tego przyznać. - Mówi i się odsuwa.
Zanim zdążam zauważyć powoli odchodzi.
-
W takim razie, dlaczego nie możesz się do tego przyznać? - Pytam,
a on się zatrzymuje. Powoli odwraca się w moją stronę z
uwodzicielskim uśmiechem. Stoi i się patrzy, lecz po chwili rusza z
powrotem w moim kierunku. Summa summarum wracamy do tej samej pozycji
co przedtem...
******
Witajcie Kochani! Oto kolejny rodział One-Shota. Z początku kolejny miał być rozdział z głównego opowiadania, ale nie było czasu go skończyć. Ahh, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że powinien pojawić się wczoraj, ale no cóż, są wakacje nie? Po prostu nie było nas w domu. Wydaje nam się, że ten jeden dzień nie zrobi różnicy, bo i tak pewnie mało kto to czyta sądząc po komentarzach i statystykach :) Tak więc co sądzicie o rozdziale, podobał się Wam, a może nie? Ehhh, no i jak mijają Wam wakacje? Pozdrawiamy Was serdecznie i do następnego! Patty i Paula.
super notka. naruciak zazdrosny o Sakure. nie mogę się doczekać next'u. pozdrawiam i udanych wakacji życzę.
OdpowiedzUsuńdlaczego przerwałyście w tym momencie? :( Okrutne!!!
OdpowiedzUsuńNaruto zazdrosny, przeesłodki jest <3 W końcu się przełamuje co do swoich uczuć, a ile przed tym musiała Sakura wycierpieć... Niech ich przyłapie Ayako i da mu spokój, bo już mnie wkurza i to tak totalnie.
Multum weny dziewczyny i piszcie szybko :)
Wyszalejcie się jak możecie na wakacjach :D
Jaki. Boski 😁 . Wiesz jak ja się jaram jak nie normalna kiedy jest nowy rozdział .. Czemu w tym cudownym momencie przerwałaś 😐 taka piękna chwila w toalecie. 😜 . Nie mogę się doczekać kolejnego 😵. Ja wakacje spędzam w domku . Po prostu zarąbiście . Pozdro 😊 !!!!!
OdpowiedzUsuńWiecie co dzewczyny... nie ma co ukrywać powiedzmy to szczerze notka GENIALNA *.* Fajne opisy uczuć jakie targają Naruto no i jego przemyślenia związane z Sakurą są takie realistyczne. Pokazujecie to z jego perspektywy i wychodzi to wam cudownie :) Ogromny plus za to :D ALE... ale jest minus :c Czemu wstawiłyście 3 one shoty pod rząd? Główne opowiadanie jest równie fajne co one shot i już za nim tęsknie :c smutno :(
OdpowiedzUsuńNowy
Huh :D Cieszy nas to, że rozdziały się podobają. Jeśli chodzi o główne opowiadanie to musimy nad nim troszkę popracować, dlatego też nie wyrobiłyśmy się z jego napisaniem :/ Ale wydaje nam się, że w przyszły Piątek powinien pojawić się rozdział głównego opowiadania :D No, w każdym bądź razie mamy nadzieję, że Was nie zanudzimy :)
Usuńa jak z notkami w wakacje nadal będą co piątek czy częściej ? :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy, ale raczej częściej się nie da. Sami wiecie, że jak są wakacje to zapewne jest też dużo wyjazdów, a nie zawsze damy radę coś napisać, ale się nie martwcie :D Nie zamierzamy chyba szybko skończyć tego bloga, zamęczymy Was jeszcze wieloma notkami :D
UsuńNo no super :D Co Sakura doprowadziła Naruto do zazdrosci łooo xD Niemogę sie doczekać nastepnej notki !! :D Z racji że są wakacje nie chciałybyście wstawiac wiecej notek naprzykład co 3 dni???.
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku :3 . Oczywiście DUŻO WENY !!
Serdecznie pozdrawiam
Zuriii
Wiemy, że dla Was byłoby dobrze gdyby rozdziały pojawiały się co 3 dni, ale niestety nie damy rady tego zrobić :/ Jak sami wiecie są wakacje, a z tym wiążą się różne wyjazdy z rodziną :) Teraz praktycznie prawie wcale nie ma nas w domu i w stanie jesteśmy wstawiać notki co Piątek, a i to nawet czasem się nie udaje :) Także przepraszamy bardzo, ale nie damy rady :/
UsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdzial jest super;p Chciałem Kyubiego miałem Kyubiego heheh Ale Sakura zakręciła Naruto że w końcu jej uległ heheh
Pozdrawiam
Udanych wkacji Wam życzę dziewczęta
czekam na next rozdział
Ukyo
świetne świetne co tu dużo na pisać po prostu arcydzieło czekam na next pozdrawiam i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńTen rozdział to jak dla mnie trochę taki...shake. :D
OdpowiedzUsuńAle to bardzo dobrze, wasze notki jak zwykle są na wysokim, a wręcz genialnym poziomie.
Jak widać wróciłem do życia więc można za niedługo spodziewać się notki. XD
Życzę weny!
Pozdrawiam!
kiedy notka??
OdpowiedzUsuńkiedy wstawicie next??
OdpowiedzUsuń