sobota, 20 czerwca 2015

One-Shot cz. XV

- Naruto, nie wymażesz mi z pamięci wczorajszego dnia. Nie mogę i nie chcę o tym zapomnieć. - Uświadamiam go i zabieram dłoń z jego brzucha.
- Proszę, przestań o tym mówić. Głupio się czuję...


- Dlaczego?
- Bo okłamałem Ayako i dalej ją okłamuję. - Patrzy w moje oczy, a ja w jego. Nie mogę niczego z nich wyczytać.
- Teraz może zaboleć. - Przerywam tą zbędną gadaninę. Przykładam dłonie do jego klatki piersiowej i zaczynam wpuszczać do niej chakrę. Muszę poskładać jego niektóre kości. Kiedy pierwsza dawka mojej chakry dociera do organizmu Naruto, krzyczy z bólu. Zaciska zęby i teraz już nie wydaje ze swojego gardła żadnych dźwięków, tylko syczy. Myślałam, że to wszystko jest w lepszej sytuacji, ale troszeczkę się przeliczyłam.
- Długo jeszcze? - Pyta przez zęby.
- Musisz wytrzymać jeszcze przez minutę, później zajmiemy się żebrami, ale dam ci odpocząć. - Mówię i wracam do pełnego skupienia. Widzę tylko jak blondyn kiwa głową. Jeszcze tylko kilka czynności i kończę. Cholera, jak ja nienawidzę widzieć go w takim stanie. Naruto ma małe oczy, zaciśniętą szczękę i jest wyczerpany. Powoli zbliżam się do końca.
- Chyba kończysz co? Mniej boli. - Uśmiecha się krzywo.
- Tak. Już tylko ostatni zabieg i dam ci odpocząć. - Staram się na niego nie patrzeć, bo to mnie rozprasza.
- Skończyliście już? - Odwracam się w stronę drzwi, z których dochodzi głos.
- Masz szczęście, że akurat skończyłam jak weszłaś. Przez taki błąd mogłam go skrzywdzić jeszcze bardziej, a nie pomóc. - Mówię do Ayako.
- Tak, na pewno. - Wzdycha dziewczyna.
- Ayako, wyjdź. Sakura jeszcze nie skończyła. - Odzywa się wyczerpany chłopak.
- Przecież widzę, że skończyła. Dlaczego kłamiesz? Chcesz z nią dłużej pobyć sam na sam, wiedziałam. - Mówi zgryźliwie.
- Nie do cholery jasnej! - Krzyczy Naruto. - Mam dość tej twojej chorej zazdrości. Jeśli mówię, że Sakura jeszcze nie skończyła to tak jest.
- Muszę podratować jeszcze jego żebra. - Mówię poważnie.
- Okey. Poczekam na zewnątrz. Później porozmawiamy Naruto. - Odpowiada chłodno i wychodzi. Chłopak spuszcza głowę w dół.
- Cholera! Co z nią jest nie tak? - Zadaje retoryczne pytanie. Nie wiem co mam mu odpowiedzieć.
- Może nie ufa ci tak bardzo jakby się zdawało? - Chłopak podnosi na mnie wzrok.
- Nie dawałem jej powodów, aż do tej pory.
- Sugerujesz coś?
- Może.
- To znaczy?
- Sam nie wiem.
- Musisz wiedzieć skoro coś mówisz.
- Muszę się głęboko zastanowić.
- To co, lecimy dalej? - Pytam kończąc tą beznadziejną grę słów.
- Yhym. - Przełyka ślinę.
- Nie martw się, to nie będzie tak boleć. Może nieco mrowić od środka, ale nie tak bardzo. - Mówię.
- Okey. Zaczynaj. - Przykładam dłoń do jego żeber i zaczynam leczenie. To trwa dużo krócej niż się spodziewam. Chyba zadziałała tu chakra Kyuubiego przede mną. Po niecałych dwóch minutach odsuwam dłoń od chłopaka.
- I co, było znośne? - Uśmiecham się szeroko.
- Tak. Wiedziałem, że masz złote ręce. - Śmieje się.
- Muszę jeszcze sprawdzić, czy wszystko poszło zgodnie z planem, więc się nie ruszaj, dobra? - Naruto kiwa głową na znak zgody. Przykładam dłonie do jego brzucha, gdzie potem wędrują coraz wyżej. Czuję jak jego mięśnie pod moim dotykiem prężą się, a później rozluźniają. Nie mogę oprzeć się tej pokusie. Przesuwam dłonie coraz wyżej. Dotykam jego torsu i zatrzymuję je dopiero na policzkach blondyna.
- Sakura, co ty robisz? - Pyta ściszonym głosem. Przysuwam się jeszcze bliżej niego.
- Przepraszam. - Mówię i powoli zbliżam swoje usta do jego. Spoglądam na jego wargi, a później w oczy. Nie widzę w nich żadnego sprzeciwu. Po chwili złączam ze sobą nasze usta w pocałunku. Naruto stawia pewien opór, ale mija on, kiedy blondyn chwyta mnie za biodra. Z każdym zaczerpniętym oddechem nasz pocałunek coraz bardziej się pogłębia. Podnoszę się, żeby lepiej usiąść, ale chłopak mi na to nie pozwala. Chwyta za moje biodra i unosi mnie sadzając na swoich kolanach. Uśmiecham się przez pocałunek i czuję, że on robi to samo. Brakuje mi go, tak cholernie mi go brakuje. Kiedy ze mną był, czułam się jak najszczęśliwsza kobieta na całym świecie. A teraz? Teraz czuję się jak wrak człowieka, no, ale nie tak do końca. Blondyn muska wargami moją szyję, a ja masuję jego obolałe ciało.
Nasz pocałunek staje się taki jak kiedyś, pełen uczucia, namiętności i namiastki szczęścia.
- Mówię ci, nie wchodź tam jeszcze! - Słyszymy Ino.
- Sakura może go przez ciebie skrzywdzić! - Wydziera się Saki.
- Gówno mnie to obchodzi! Nie zostaną tam razem ani minuty dłużej! - Szybko odsuwam się od blondyna i rzucam mu koszulkę, którą na siebie wciąga. Opieram się o biurko Ino i w tym czasie do gabinetu wparowuje Ayako, a za nią Saki wraz z Ino.
- O, skończyliście? - Pyta Saki.
- Tak, przed chwilką właśnie. - Odpowiadam.
- Możemy już iść Ayako. - Rzuca do piwnookiej Naruto.
- No, nareszcie! - Krzyczy uradowana. Chwyta chłopaka za dłoń. Cholera, jestem naprawdę bardzo zazdrosna. Nie wiem jak przeżyję, kiedy ona będzie się tak do niego lepić.
- Sakura, dziękuję za pomoc. - Chłopak uśmiecha się do mnie ciepło mimo wszystko.
- Nie ma sprawy. To była czysta przyjemność. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Do zobaczenia dziewczyny. - Mówi chłopak i wychodzi ciągnięty przez Ayako.
- I co? - Pyta po chwili Ino.
- Co, co? - Drażnię się.
- Nie udawaj głupiej Sakura. - Ostrzega mnie Saki.
- Oj dobra. Pocałowałam go. - Uśmiecham się szeroko.
- Żartujesz! - Krzyczy Ino.
- Chrzanisz! - Ekscytuje się Saki.
- Drugi dzień z rzędu?! - Dodaje blondynka.
- Ciszej! Zaraz cały szpital was usłyszy. - Karcę je.
- Sorry. Nie miał nic przeciwko? - Dopytuje Ino.
- Ojej, już wam opowiadam. - Wzdycham i zaczynam gadać.

Oczami Naruto;
- Co ty tam tak długo robiłeś? - Pyta dziewczyna, kiedy idziemy uliczką.
- Leczyłem się. - Odpowiadam. Po części to prawda, po dużej części rzecz jasna.
- Tak długo?
- To nie jest takie proste Ayako.
- Wszystko jest proste Naruto. Uważam, że ona po prostu chciała spędzić z tobą więcej czasu sam na sam. - Wzdycha.
- Że niby po co? - Nie chcę jej zranić, ale niestety już to robię.
- No nie wiem. Może chciała cię jakoś skokietować?
- To nie w stylu Sakury. - Śmieję się. Mimo tego wszystkiego Sakura to nie taki typ człowieka.
- No i z czego się śmiejesz? - Pyta i uderza mnie w bark.
- Możemy skończyć temat Sakury?
- Tak, mnie się też nie chce o niej gadać. - Mówi dziewczyna. - Swoją drogą...może pójdziemy do ciebie?
- Po co? - Dopytuję.
- Nie sądzisz, że mamy niedokończone sprawy? - Pyta z uwodzicielskim uśmiechem.
- Ayako, proszę cię, przestań. Nie mam na to nastroju ani ochoty. - Wykręcam się.
- Wiedziałam, że kiedy tylko ktoś nam przeszkodzi to gówno potem z tego wyjdzie.
- Dlaczego zależy ci na tym aż tak bardzo?
- Bo tak. - Odpowiada zwięźle.
- No odpowiedz mi. Chciałbym wiedzieć, dlaczego zależy ci aż tak bardzo na tym, żeby pójść ze mną do łóżka. - Pytam prosto z mostu.
- Bo mi się podobasz i chcę to z tobą zrobić. - Zbywa mnie.
- Ze wszystkimi byłymi się tak obchodziłaś? - Pytam nieco niemiło.
- Nie. Tylko z dwoma jakbyś chciał wiedzieć. Zresztą, jesteś bezczelny Naruto. Nie powinieneś był o to pytać.
- Po prostu zadałem pytanie. Nie każda dziewczyna tak rwie się do takich rzeczy jak ty. - Odpowiadam beznamiętnie.
- Bo ja nie jestem „nie każdą” dziewczyną. Ja jestem inna Naruto, szkoda, że dopiero teraz zaczynasz to zauważać. - Tak, co do tego ma rację. Dopiero teraz zaczynam zauważać jaka naprawdę jest Ayako. Czego ja się spodziewałem? Ta dziewczyna nie jest jak Sakura. Chwila. Co ja pieprzę?
- Ta, właśnie sam się temu dziwię. - Odpowiadam po chwili przerwy.
- Czym się tak dziwisz skarbie? - Pyta ironicznie.
- Tym, że dopiero teraz zaczynam zauważać, jaka jesteś naprawdę. - Śmieję się.
- O czym mówisz kretynie? - Pyta zdenerwowana.
- Jesteś jakby to ująć bardzo...ehh nie ważne.
- Nie zapędzaj się kochasiu dobra?
- Nie zapędzać się w czym? To nie ja trzymam cię na smyczy, nie ja zabraniam kontaktów z przyjaciółmi i to nie ja dąsam się jak małe dziecko. - Wyrzucam w końcu to z siebie.
- Aha! Tu cię boli.
- Tak, troszeczkę.
- To nie ja jestem byłym chłopakiem swojej siostry do cholery!
- Okey, przystopujmy trochę skarbie. Nie mam ochoty na kłótnie, a niestety zdarza się to coraz częściej odkąd tu przyjechaliśmy. - Mówię i całuję ją w policzek.
- Tak, masz rację. Przepraszam cię.
- Czyli...zgoda? - Pytam.
- Tak. Wyjedźmy stąd Naruto. Ten pobyt tutaj nam nie służy, nie służy naszemu związkowi.
- Nie mogę, przynajmniej nie teraz. - Odpowiadam spokojnie. Muszę tu wszystko poukładać. Muszę pogadać na spokojnie z Sakurą i wszystko z nią wyjaśnić, bo zaczyna mi się to wszystko nie podobać.
- Dlaczego? - Pyta nagle.
- Bo nie mogę tak nagle odejść. Ojciec by mi tego nigdy nie wybaczył.
- Przesadzasz.
- Wcale nie. Nie znasz mojego taty. Gdybym teraz odszedł wykluczyłby mnie z rodziny, a moja mama tego by nie chciała. - Uśmiecham się na wspomnienie mojej rodzicielki.
- Naruto, nie chcę tego mówić, ale twoja mama nie żyje. Skąd wiesz, czy zrugałaby cię za to? - Patrzę na nią ogromnie zdziwiony.
- Bo jej ostatnie słowa, które wypowiedziała do mojego taty to takie, żebyśmy nigdy nie byli skłóceni i trzymali się razem na dobre i złe. - Tłumaczę.
- Ah, rozumiem. - Powoli wchodzimy na werandę domu.
- Dlatego proszę cię, nie naciskaj na mnie okey? - Dziewczyna uśmiecha się do mnie i całuje w usta.
- Okey. - Mówi z uśmiechem, kiedy się odsuwa.
- Cieszę się, że się rozumiemy. - Uśmiecham się i otwieram drzwi. W progu natykamy się na mojego tatę.
- Wychodzisz gdzieś? - Pytam.
- Tak, idę do Tsunade-sama. - Odpowiada z uśmiechem.
- Po co? - Dopytuję.
- Wzywa mnie. Podobno chce mnie na jakąś trudną misję.
- Kiedy?
- Dzisiaj. Czemu się tak dopytujesz synu? - Uśmiecha się.
- Wróć z niej, dobra tato?
- Naruto, co z tobą? - Pyta zdziwiony. Wiem, że nigdy nie powiedziałem mu takiego czegoś, ale jakoś mnie tak natchnęło.
- Wystarczy, że jestem już na wpół sierotą. Nie chcę stracić i ojca. - Uśmiecham się krzywo.
- Naruto, obiecałem coś twojej matce i słowa zamierzam dotrzymać. A teraz spadaj i nie zawracaj mi głowy takimi głupstwami. - Uśmiecha się i mijając mnie mierzwi moje włosy. Zamykam za nim drzwi i przechodzę w głąb korytarza.
- Co z tobą lisku? - Pyta zatroskana. Podchodzi do mnie i wtula się w mój tors.
- Nic. Po prostu nigdy nie powiedziałem mu takiego czegoś. - Uśmiecham się.
- Ah rozumiem. Chciałeś po prostu wyrazić w inny sposób jak bardzo kochasz swojego tatę. - Czuję jak się uśmiecha.
- Chyba masz rację. - Śmieję się i odsuwam od dziewczyny.
- Chodź, pójdziemy na chwilę do kuchni. - Powoli ciągnę za sobą dziewczynę. Do moich nozdrzy dociera piękny zapach. Podążam w tym kierunku i widzę krzątającą się po kuchni Mebuki. Dostrzegam również dużo jedzenia, które przygotowuje kobieta.
- Mamy mieć jakichś gości? - Pytam z zaskoczenia na co moja przyszywana mama wzdryga się.
- Naruto! Nie skradaj się tak. Odpowiadając na twoje pytanie, tak, będziemy mieli gości. - Uśmiecha się wesoło. - Jak tam samopoczucie Ayako? - Patrzy na moją dziewczynę.
- Bardzo dobrze, dziękuję. A pani?
- Jak widzisz, mam sporo roboty. - Śmieje się.
- Kto ma przyjść? - Pytam.
- Nikt ci nic nie powiedział? - Pyta zdziwiona.
- Nie, a powinien?
- Skoro przyjaźnisz się z dziewczynami to wywnioskowałam, że o wszystkim ci powiedziały.
- Mało dziś gadaliśmy.
- Ino i Saki muszą przenocować u nas kilka dni. Rodzice Ino wyjechali w sprawach rodzinnych, a Konosuke opuścił Saki, więc Sakura zaproponowała, żeby wprowadziły się do nas na kilka dni. - Uśmiecha się.
- Miło z jej strony. - Odburkuje Ayako.
- Tak, moja córka to anioł. Dba o swoich przyjaciół jak nikt inny. - Swoją drogą to strasznie dziwne. Saki jeszcze rozumiem, ale Ino? Nie wolałaby spędzić tego czasu z Sasuke?
- Pomóc ci Mebuki? - Pytam nagle.
- Nie, ale dziękuję. Idź wypocząć, bo słyszałam, że cały obolały jesteś.
- Skąd ty masz takie świeże informacje? - Pytam ze zdziwieniem.
- Byłam dziś w szpitalu u dziewczyn po twojej wizycie. Stąd to wszystko wiem.
- I wróciłaś przede mną? W jaki sposób?
- Gdybyś był zdrowy to szybciej byś wrócił. Oh Naruto, nie zawracaj mi głowy. Idź chłopcze lepiej wypocząć. - Mówi i wraca do swoich obowiązków.
- Okey, okey. - Odpowiadam i ciągnę Ayako za sobą. Powoli wchodzimy po schodach i nagle słyszymy otwierane drzwi i śmiechy. Odwracam się powoli i w progu dostrzegam dwie różowo włose istoty i jedną blond włosą.
- Mówiłam wam przecież, ale nie słuchacie. - Śmieje się Sakura.
- Weź, bo głupoty pierdzielisz Sakura. - Szturcha ją w bok Saki.
- Albo i nie. - Uśmiecha się złowrogo Ino.
- Nawet o tym nie myśl. - Zaprzecza szybko różowo włosa.
- Oj dobra, skończmy ten temat i tak wiem, że tego nie zrobisz Sakura. - Mówi Saki. O co im do cholery chodzi? Dziewczyny powoli zamykają drzwi i umieszczają teraz swój wzrok na mojej skromnej osobie.
- Co jest? - Pytam.
- Jak się czujesz? - Odpowiada pytaniem na pytanie wyraźnie zatroskana Sakura.
- Bywało lepiej, ale jest spoko.
- Boli cię coś? - Pyta po raz drugi.
- Tak, ale to chyba normalne co?
- Tak. Jutro zobaczymy, czy nic się nie dzieje. - Mówi dziewczyna.
- Spoko. - Odpowiadam. - Wybaczcie, pójdziemy do mojego pokoju. - Mówię i ciągnę dziewczynę na górę.

Oczami Sakury;
- Czyli wcielamy nasz plan w życie. Może być niebezpiecznie skoro waszych rodziców ma nie być w chacie. - Mówi Ino.
- Tak, koniecznie trzeba powiedzieć o tym tacie Naruto. - Przytakuje Saki.
- Myślicie, że to dobry pomysł? Przecież jak zechcą to zrobić to mają do dyspozycji jeszcze dom Naruto. - Mówię zażenowana.
- Tym też się już zajęłyśmy. Spokojnie. - Odpowiada Ino.
- Co masz na myśli? - Pytam zaskoczona.
- No jakby to powiedzieć. Naruto niechcący oddał klucze Taro. - Uśmiecha się Saki.
- Możesz rozwinąć? - Dopytuję.
- No, bo wczoraj nie? Mój sprytny chłopak wyciągnął od niego z kieszeni klucze nie? No i biedny blondynek nie ma dostępu teraz do domku swojego jedynego nie? O to mi chodziło nie? - Śmieje się. - A nie, czekaj. - Saki chwilę się zastanawia. - Może i nie jedynego, bo w sumie to jego drugi dom nie?
- Saki, jak jeszcze raz powiesz słowo nie po każdym zdaniu to osobiście cię zabiję. Dla twojej wiadomości to nie jest ostrzeżenie. - Mówię groźnie.
- Okey, okey wyluzuj. - Śmieje się. - Chciałam się tylko podroczyć.
- Dziewczyny, przejdźmy do naszego planu. - Wtrąca dotąd cicha Ino. - Nie mam ochoty tutaj tak sterczeć. Heloł? Trzeba zanieść nasze torby na górę. - Blondynka wskazuje dłonią na pakunki.
- Zaraz po to wrócimy, chodźcie na chwilę do mojego pokoju. - Uśmiecham się i prowadzę, a raczej to one prowadzą mnie do pokoju. Powoli wdrapuję się za nimi na schody i gdy dochodzimy na korytarz dziewczyny stają w bezruchu pięć kroków przed moim pokojem.
- Co jest? - Pytam, a one od razu mnie uciszają.
- O nie! - Szepcze zdenerwowana Saki.
- Tak to na pewno nie będzie. - Mówi Ino. Dostrzegam żyłkę na jej czole
- Sakurcia, zawracaj się i to natychmiast. - Robię to co każe i z powrotem schodzę na dół.
- Możecie mi wyjaśnić co my najlepszego robimy? - Dopytuję, kiedy dziewczyny stają obok swoich toreb.
- Zaraz zobaczysz. - Mówi Saki.
- Przystojniaczku! - Krzyczy Ino. - Czy mógłbyś nam pomóc?! - Blondynka nie otrzymuje żadnej odpowiedzi. Pewnie ją ignoruje.
- Przystojniaczku! - Krzyczy jeszcze głośniej.
- Co jest?! - Słyszymy nagle.
- Mógłbyś nam pomóc?! - Ponawia pytanie blondynka. Po chwili dostrzegamy Naruto na półpiętrze. Przyglądam się mu bardzo dokładnie. Chłopak ma potargane włosy i wymiętą koszulkę.
- Pomożesz nam misiaczku z tymi torbami? - Saki robi słodką minkę do złej gry.
- Jasne. - Blondyn uśmiecha się promiennie. Schodzi niżej i bierze bagaże dziewczyn. Na górę wchodzimy tuż za nim.
- Już rozumiem. - Szepczę do Ino.
- Po pierwsze, nie chciałyśmy, żebyś to widziała, a po drugie, chciałyśmy to jak najszybciej przerwać. - Wchodzimy na korytarz. Naruto zmierza dalej i otwiera nogą drzwi od mojego pokoju. Wchodzimy tuż za nim. Chłopak stawia torby na podłodze obok łóżka i odwraca się w naszą stronę.
- To wszystko? - Pyta. Dziewczyny się uśmiechają, podchodzą do niego i cmokają w obydwa policzki równocześnie. Kiedy od niego odchodzą dostrzegam ich jasne pomadki. Uśmiecham się szeroko.
- Z czego się śmiejesz? - Zwraca się do mnie uśmiechnięty chłopak.
- Ja? Z niczego, zresztą to nie ważne. - Odpowiadam spokojnie co mnie dziwi.
- Aha, okey. - Patrzy na dziewczyny, które się do niego lepią. - Możecie już mnie puścić?
- Już już marudo. Nie kochasz już nas. - Żali się Saki.
- Co ty pierdzielisz? - Dopytuje.
- Bo nie spędzasz z nami już tyle czasu co kiedyś. - Bajeruje go Ino. Podchodzę bliżej ściany, o którą się opieram. Zaplatam ręce na klatce piersiowej i śledzę dalszy przebieg wydarzeń.
- Ugh dziewczyny. - Mówi zdezorientowany. - To nie takie proste.
- Właśnie, że się mylisz. Gdybyś nas kochał to spędzałbyś z nami więcej czasu. - Saki brnie w to dalej.
- Ale zrozumcie moją sytuację. - Blondyn wzdycha. - Mam dziewczynę, której muszę poświęcać też dużo czasu, bo mój związek się posypie. - Tłumaczy.
- Jak byłeś z Sakurą to jakoś nie musiałeś poświęcać jej więcej czasu. - Przedrzeźnia się Ino, a ja dębieje. Nie wiedziałam, że mają zamiar wyciągnąć to na wierzch. Czuję na sobie wzrok blondyna, podnoszę głowę i wpadam w jego głębokie spojrzenie.
- Ja... to znaczy... - wzdycham - ...to było coś innego. - Mówię. - Nie zapominajcie o tym dziewczyny. - Dodaję.
- Nie ująłbym tak tego Sakura. - Tłumaczy i dalej patrzy mi w oczy.
- Wybacz, ale takie jest moje spostrzeżenie Naruto. - Odpowiadam. - Widać, że ją po prostu kochasz i boisz się stracić, a kiedy byłeś ze mną? To była po prostu zabawa i tyle. - Uśmiecham się choć mój mózg i uczucia szaleją jak opętane.
- To nie tak Sakura. Nie bawiłem się tobą. A zresztą możemy tego nie roztrząsać przy świadkach?
- Hola hola, jakich świadkach? Wszyscy wiedzą jak było kochasiu. - Wtrąca Saki.
- Dokładnie przystojniaczku. Mam dla was radę misiaczki. - Ino podchodzi do mnie i chwyta mnie za dłoń. Zanim zdążam zauważyć dziewczyna ciągnie mnie w kierunku blondyna.
- Musicie po prostu wszystko sobie wyjaśnić, bo inaczej wasze relacje się nie poprawią. - Stoimy twarzą w twarz. Jakby tego było mało Saki wychodząc za Ino popycha mnie i niechcący wpadam na blondyna wtulając się w jego tors. Po chwili słyszę zamykane drzwi i domyślam się, że te dwie głupie małpy idą zająć czymś Ayako.
- Co one znowu wymyśliły? - Słyszę jego ciepły głos i natychmiastowo się odsuwam. Odchodzę od niego i staję twarzą do okna, przez które właśnie wyglądam.
- Naruto. - Zaczynam.
- Hm? - Mruczy w odpowiedzi.
- Powiedz mi szczerze. Czemu ze mną byłeś? Chciałeś komuś zaimponować, pobawić się? Naprawdę nie mogę tego zrozumieć. Dzień w dzień ciągle o tym myślę. Muszę to wiedzieć, żeby ruszyć dalej. Tak jak zrobiłeś to ty. - Słyszę jak chłopak wzdycha.
- Dlaczego sądzisz, że się tobą bawiłem? Powiedziałaś mi dokładnie to samo w dzień, kiedy opuściłem wioskę i już ci tłumaczyłem, że wcale tak nie było. - Słyszę jak podchodzi w moją stronę.
- Sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić Naruto. To wszystko wydarzyło się tak nagle. - Wzdycham i z trudem hamuje łzy, gdy powracają moje wszystkie wspomnienia. - Kiedy tu zamieszkałam, z wami, moje życie zmieniło się o trzysta sześćdziesiąt stopni.
- Sakura. - Słyszę ten jego cudowny ton głosu. On chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jak działa na mnie jego obecność.
- Zapomnijmy o przeszłości i o tym co stało się między nami w przeciągu tych kilku dni. Nie chcę stracić Ayako. - Nie wytrzymuję i chcę spojrzeć prosto w jego oczy. Powoli odwracam się w jego stronę ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej. Moja twarz przybiera lekki uśmiech.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę to zrobić Naruto. - Unoszę dłoń, którą umieszczam na jego rozgrzanym policzku.
- I tak jak bardzo chcę zapomnieć, tak bardzo nie mogę. Po prostu nie mogę. Uwierz, próbowałam setki milionów razy, ale nie wyszło. Na nic zdały się moje wysiłki. - Zabieram dłoń i z powrotem odwracam się w stronę okna.
- Sakura...
- Naruto, lepiej będzie jeśli wyjdziesz. Nie jestem w stanie teraz z tobą spokojnie porozmawiać. - Przerywam mu. Dłonią wycieram łzę, która spływa mi po policzku. Słyszę jak chłopak idzie i otwiera drzwi. Odwracam się i widzę jak te dwie czarownice wchodzą do mojego pokoju. Podchodzą do mnie i obydwie przytulają.
- Wiem, że wszystko słyszałyście. - Uśmiecham się przez łzy.
- Spokojnie kochanie. Wszystko się ułoży, zobaczysz. - Mówi Ino.
- Ta wredna suka wyprosiła nas z pokoju. - Tłumaczy Saki.
- Dlaczego? - Pytam.
- Bo nie chciała, żeby jej przeszkadzać. - Odpowiada Ino.
- Była dla was wredna? - Już ja się z nią policzę. Co z tego, że to dziewczyna mojego byłego.
- Nie. Ale jej nie lubimy, sama wiesz o co chodzi. - Uśmiecha się Saki.
- No tak. Spróbujcie ją polubić, chyba Naruto zamierza z nią zostać. - Mówię.
- Nie da się skarbie. - Mówi Ino. - Kto krzywdzi moją przyjaciółkę, nawet nieumyślnie, ma przechlapane. - Dopowiada.
- Tak, zgadzam się z blondi. - Przytakuje Saki.
- Próbowałam już wszystkiego i nic nie poskutkowało. Daruję sobie dziewczyny. Nie bądźcie złe czy coś, ale ja tak nie dam rady, tylko się niepotrzebnie nakręcam. - Mówię zrezygnowana.
- Tak czy tak, nie damy jej tej satysfakcji i nic sie nie wydarzy. - Stanowczo mówi Saki.
- Masz rację różowa. - Przytakuje Ino. Dziewczyna nagle bystrzeje. - Czujecie? Namikaze Minato przyszedł właśnie do domu. - Mówi podekscytowana.
- No to lecimy. - Saki ciągnie mnie w kierunku drzwi.
- Musimy? - Pytam zażenowana.
- Tak. - Odpowiadają we dwie równocześnie. Postanawiam się zamknąć i idę razem z nimi ciągnięta na dół. Już w korytarzu dostrzegamy blondyna.
- Witaj Minato-sama. - Mówią we dwie.
- Witajcie Ino, Saki. - Uśmiecha się szeroko.
- Musimy porozmawiać. - Wtrąca różowo włosa.
- O co chodzi? - Pyta nieco zdziwiony.
- O Naruto. - Odpowiada Ino.
- Coś się stało? - Pyta poddenerwowany.
- Nie, nie. - Uśmiecha się blondynka. - Chodzi o to, że on i Ayako podczas Państwa nieobecność chcą.... - Dziewczyna przerywa. Wiedziałam, że nie przejdzie jej to przez gardło.
- Oni chcą się ze sobą przespać. - Mówię niewzruszona. Już raz przeszło mi to przez gardło, więc drugi nie robi żadnej różnicy. Teraz dopiero czuję się niezręcznie, bo wszyscy na mnie patrzą.
- No co? Ino, nie potrafiłaś tego powiedzieć, więc musiałam cię wyręczyć. - Mówię chłodno.
- Czy ja się nie przesłyszałem? - Minato uśmiecha się lekko.
- Nie Minato-sama. Oni naprawdę chcą to zrobić. - Odpowiada Saki.
- Trzeba coś zrobić, no nie wiem. Coś, żeby nie mieli żadnej przestrzeni osobistej, kiedy my będziemy siedziały sobie w pokoju u Sakury. - Sugeruje Ino.
- Dziękuję, że mnie powiadomiłyście. Teraz wybaczcie, ale muszę iść do Mebuki. Swoją drogą, wydaje mi się, że nie powinniśmy ingerować w intymne sprawy tej dwójki. Może już dawno się na to zdecydowali. Raz przechodziliśmy przez taką sytuację i nie było to miłe. - Mówi i mija nas zmierzając do kuchni.
- Czy tata przystojniaczka nas właśnie olał? - Pyta blondynka.
- Nie powiedziałabym, że nas olał Ino. On po prostu uważa tak jak ja. To ich sprawa co będą ze sobą robić i choćby mnie to bolało nic na to nie poradzę. - Odpowiadam.
- Dlaczego stałaś się aż tak obojętna? - Pyta Saki.
- Nie rozumiecie, że tylko gorzej cierpię? Nawbijam sobie do głowy różnych głupot i kiedy mi się nie udaje to coraz bardziej mnie rani. - Mówię i ruszam na górę. Kiedy idę powolnym krokiem korytarzem, nagle słyszę śmiechy i radosne głosy. Spoglądam lekko w górę i dostrzegam tą dwójkę. Naruto łaskocze dziewczynę, a ona stara się od niego uciec. Mijam ich bez słowa, jednak zatrzymuje mnie Ayako.
- Hej Sakura. - Mówi.
- Siemka. - Nie zwracam na nich większej uwagi, bo jak najszybciej chcę znaleźć się w swoim pokoju. Kiedy zatrzaskuję za sobą drzwi, o które się opieram słyszę ponownie ich głosy.
- Co się dzieje z Sakurą? Chciałam dziś z nią pogadać i przeprosić, ale wydaje mi się, że to nie wyjdzie.
- Tak skarbie. To chyba nie najodpowiedniejszy dzień na takie dyskusje. - Słyszę głos Naruto.
- Tak, ale szkoda mi jej trochę. To moja wina? Uraziłam ją tak bardzo?
- Nie Ayako, to nie twoja wina. Sakura ma po prostu nietypowe problemy od kilku dni. - Słyszę głos Ino.
- Całe szczęście, myślałam, że to przeze mnie. - Wzdycha dziewczyna. - Spróbujcie jej jakoś pomóc, bo aż żal na nią patrzeć.
- Myślisz, że nie próbujemy? Nie możemy wybić jej z głowy niektórych rzeczy, jak sobie coś wymyśli to nie ma zmiłuj się. - Słyszę Saki.
- Jak to? - Pyta zdezorientowana dziewczyna.
- To nie ważne. Sakura ma trudne dni i musi uporać się z tym chyba sama, bo my nie damy rady jej pomóc. Jedyne co możemy z Saki to poprosić was o to, żebyście jej nie dręczyli, bo ona naprawdę załapała doła. - Tłumaczy blondynka.
- Cholera, nie wiedziałem, że doprowadzę do takiej sytuacji. - Odzywa się zdenerwowany blondyn.
- Jak to ty? Co jej zrobiłeś? - Pyta Ayako.
- Ten debil powiedział za dużo słów i uraził Sakurę. Jak sama zdążyłaś zauważyć ma ostry zapierdziel w szpitalu i jeszcze do tego przystojniaczek troszkę ją uraził. - Ratuje go z sytuacji Ino.
- Czemu byłeś dla niej niemiły? - Pyta brązowo włosa.
- Ojejku, zwykła kłótnia, nic wielkiego. Trochę się posprzeczaliśmy.
- Taa, pamiętam te wasze bezsensowne kłótnie. - Wspomina Saki.
- Hah, to było zabawne swoją drogą. Zawsze jak was słuchałam to humor mi się poprawiał, ale czasem też mnie irytowaliście. - Dodaje Ino.
- Stare dobre czasy co? - Słyszę jego wesoły głos.
- Tak, szkoda, że takie stare. - Odpowiada Saki. Zbieram siły i otwieram drzwi. Wychylam się na korytarz, gdzie widzę uśmiechniętą czwórkę.
- Ino, spóźnisz się na obiad z Sasuke. - Mówię po chwili.
- O cholera! Przecież ja się z nim umówiłam! Na śmierć zapomniałam.
- Masz szczęście, że pamiętam o twoich sprawach. - Staram się uśmiechnąć, ale chyba nie wychodzi. Znów czuję wzbierające się w moich oczach łzy. Chcę jak najszybciej schować się w pokoju.
- Wiem skarbie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej przyjaciółki. - Uśmiecha się ciepło blondynka.
- Chyba siostry przygłupeczku. - Śmieje się Saki.
- Tak, masz rację moja różowa, druga przyszywana siostro! - Widzę jak Ino szturcha ją w bok.
- Hm, pójdę do pokoju, źle się czuję. - Mówię łamiącym głosem i wracam do swojej nory.
- Chce mi się płakać jak ją widzę. - Słyszę przyciszony głos Ayako.
- Taa, do zobaczenia później. - Mówią dziewczyny i słyszę jak podchodzą w stronę mojego pokoju. Kiedy do niego wchodzą zastają mnie siedzącą na parapecie okna i wpatrującą się w panoramę wioski. W gruncie rzeczy może Ayako nie jest taką zołzą za jaką ją uważałam.
- Skarbie, uszy do góry. - Mówi podchodząca do mnie Saki.
- Właśnie, uszyska do góry, będzie dobrze. - Uśmiecha się Ino.
- Taa, macie rację. Kończę z Uzumakim Naruto. Za dużo zdrowia mnie to kosztuje i wcale się nie kalkuluje. - Uśmiecham się przez łzy.
- Będzie ciężko wiesz? Ale masz nas. - Uprzedza Saki.
- Wiem to. - Mówię cicho. Dostrzegam wychodzącą z domu parę. Widzę jak Naruto ją obejmuje i od razu zamykam oczy.
- A co jeśli ci się nie uda? Tak też może być. - Szepcze Ino.
- Wtedy...sama nie wiem. Poczekamy zobaczymy. - Odpowiadam radośnie i wstaję z okna. - Teraz uszykujemy cię na bóstwo. - Mówię do przyjaciółki i sięgam do jej torby w poszukiwaniu jakichś ekstra ciuszków.

Oczami Naruto;
- Myślisz, że się nie pozabijają? Jesteś tego pewny? - Pyta kruczowłosy.
- Stary, przecież zostawiłem Ayako razem z Mebuki. - Myślę chwilę. - A zresztą, dlaczego miałyby się pozabijać?
- Sory, ale widziałem kilka reakcji twojej dziewczyny. Ona nawet o Ino czy Saki jest zazdrosna, a co tu mówić o Sakurze. - Wzdycha.
- Ej, właśnie. Skoro mowa o niej, dlaczego się tak zachowuje?
- Młotku, ty jeszcze o to pytasz? - Pyta z niedowierzaniem.
- Rozmawiałem z nią, ale powiedziała mi tylko, że wciąż mnie kocha. Nie wiem co mam z tym zrobić. - Wzdycham ciężko.
- Nie uważasz, że starczy to co powiedziała? Poskładaj sobie teraz to wszystko w całość. Co czułeś, kiedy widziałeś ją z Taro? Zapewniam cię, że ona czuje się milion razy gorzej.
- Myślę, że masz rację, ale co ja na to poradzę? - Opadam z sił przez tą całą sytuację.
- Czy ty naprawdę postradałeś rozum Naruto? Powiem ci co ja o tym wszystkim myślę. Irytujecie mnie i to cholernie, w sumie Sakura trochę mniej, ale wciąż nie mogę na nią patrzeć. Wracając do ciebie, zastanów się porządnie do cholery czego ty chcesz. Widzę, że jest coś na rzeczy i mnie nie oszukasz.
- Co masz na myśli? - Pytam zdziwiony.
- Jakby Sakura była ci obojętna to nie wyszedłbyś wtedy za nią. - Wzdycha.
- Hę?
- Cholera, ale ty jesteś głupi. - Przewraca oczami. - Siedzieliśmy w klubie, ona wyszła z Akim, a ty od razu za nią poszedłeś. Nie wykręcaj się, bo dokładnie cię obserwowałem i widziałem, że wyszedłeś na dwór.
- Nie będę kłamał. Wyszedłem i co z tego? Chciałem sprawdzić, czy wszystko jest spoko, zobaczyłem i wróciłem. Tyle. - Tłumaczę. Chłopak podchodzi jeszcze raz do lusterka.
- Spoko, ale moim zdaniem powinieneś dowiedzieć się o swoich uczuciach zanim to zrobisz. - Widzę jak chłopak po raz setny układa swoje włosy.
- Sasuke, uważaj, bo powiem to tylko raz w życiu. Wyglądasz dobrze, już się tak nie skub. - Kruczowłosy wybucha śmiechem.
- Cholera, po prostu chcę, żeby było idealnie. - Mówi, kiedy się uspokaja.
- Będzie, zobaczysz. Hah, chciałbym zobaczyć minę Ino w tej restauracji. Mówiłeś jej, gdzie dokładnie idziecie?
- Nie, chciałem zrobić jej niespodziankę.
- Nie powinieneś już wychodzić stary? - Pytam.
- Cholera jasna, przecież muszę iść jeszcze po Ino. Sory stary, musimy przełożyć naszą rozmowę. - Mówi i podaje mi dłoń, którą chwytam.
- Spoko. Leć do swojej księżniczki. - Śmieję się. Powoli mijam chłopaka, który idzie tuż za mną.
- Jeszcze tego brakuje, żebym się spóźnił. - Warczy po drodze.
- Ej, spokojnie. Miejsce zarezerwowane dla ciebie będzie całą noc. - Wychodzę na zewnątrz i schodzę ze schodów.
- Do zobaczenia. - Mówię i idę w stronę swojego domu. Wzdycham, bo tak naprawdę nie mam ochoty tam wracać. Zazdrosna Ayako po powrocie nie da mi żyć. Zacznę dręczyć się Sakurą, bo tak naprawdę Sasuke uświadomił mi, że nie mam pojęcia co do niej czuję. Wiem, że raczej kocham Ayako...No właśnie, raczej. Cholera, szlag by trafił moje całe powalone życie. Dostrzegam furtkę od naszego domu, wchodzę powoli i otwieram drzwi. Od razu dociera do mnie jakiś znajomy zapach. Wydaje mi się, że tym razem obiad robiła Sakura, ale mogę się mylić. Wchodzę do korytarza i zdejmuje buty. Podnoszę głowę i dostrzegam Ino, która schodzi z góry w akompaniamencie Sakury i Saki. Swoją drogą wygląda naprawdę olśniewająco. Mogę powiedzieć, że oboje bardzo się postarali.
- Co to za piękne Panie? - Pytam z uśmiechem.
- Idę na randkę. - Oznajmia Ino.
- Tak, wiem. Wracam od twojego Sasusia. - Drażnię się z nią.
- No proszę! Czemu się tak szlajasz? - Dopytuje blondynka.
- Musiałem pogadać z kumplem w cztery oczy. - Mrugam do niej. Kątem oka dostrzegam, że Sakura jest jakaś inna. Ciekawe co mogło się wydarzyć w tych dwóch godzinach, kiedy mnie nie było. Saki przekręca głowę w stronę wspomnianej dziewczyny.
- To co Sakura, jutro szykujemy ciebie? - Uśmiecha się.
- Tak, tylko macie nie przesadzić. - Słyszę, że różowo włosa jest rozbawiona, o co chodzi?
- Szykujecie gdzie? - Pytam w końcu. Czy ja muszę być taki ciekawski?
- Sakura idzie na kolejną randkę z Akim. - Odpowiada Ino.
- Oo, gratuluję. - Uśmiecham się.
- Dzięki. - Odpowiada. Po chwili słyszymy dzwonek do drzwi. Heh, szybko mnie dogonił, a przecież jeszcze coś załatwiał. Ino schodzi na dół uśmiechnięta i mijając mnie obdarza pocałunkiem w policzek.
- Masz szczęście, że twój lowelas tego nie widział. - Śmieję się.
- Tak, tak. - Odpowiada i otwiera drzwi. - Hej skarbie! - Mówi entuzjastycznie i rzuca mu się na szyję.
- Hej wszystkim. - Odpowiada ściśnięty chłopak. - Witaj piękna. - Uśmiecha się do niej i całuje.
- Oh Boże, czy możecie sobie już iść? - Pyta rozbawiona Sakura.
- Bo co? - Odpowiada pytaniem na pytanie Sasuke.
- Bo mam dość patrzenia na całujące się pary. To mnie drażni. - Mówi uśmiechnięta.
- Hah! Tu cię mam! Mówisz tak, bo nie masz kogo całować, choć mogłabyś mieć, jeśli tylko byś chciała. - Odpowiada kruczowłosy z uśmieszkiem.
- Tak, to prawda i niedługo pewnie będę nawet miała kogo! - Mówi rzucając w niego jakąś koszulką.
- No proszę, pierwszy raz się posłuchałaś! - Mówi chwytając w dłoń ubranie.
- Zostawiłeś to u mnie Sasusiu. - Uśmiecha się różowo włosa.
- Dzięki za oddanie, ale chyba wezmę innym razem kruszynko. - Odpowiada.
- Jak tam chcesz kowboju. - Śmieje się. - Dobra, idźcie sobie już, bo wam restauracje zaraz zamkną. - Pogania ich.
- Okey, okey. Do zobaczenia później dziewczęta! - Krzyczy Ino ciągnięta przez Uchihę.
- Narka! - Zdążają jeszcze we dwie odpowiedzieć.
- Okey. Czy wiecie może, gdzie jest Ayako? - Pytam zdezorientowany.
- Hmm, ostatnio była chyba w twoim pokoju o ile się nie mylę. A wcześniej pomagała mi przy obiedzie. - Uśmiecha się Sakura.
- Czyli się nie myliłem.
- To znaczy?
- Wiedziałem, że ty gotowałaś.
- Tak jakoś wyszło. - Mówi i schodzi po schodach razem z Saki.
- Dobra, to ja idę do Ayako. - Mówię i mijam obydwie dziewczyny. Kiedy jestem na pierwszym schodku czuję dłoń zaciśniętą na mojej ręce. Odwracam się i dostrzegam Sakurę.
- Zawołaj swoją dziewczynę i chodźcie na obiad.
- Okey. - Odpowiadam, Sakura mnie puszcza, a ja idę dalej.

Oczami Sakury;
- Łoł, co to było? Nie miałaś sobie dać z nim spokoju? - Pyta Saki, kiedy siedzimy w kuchni i jesteśmy pewne, że nas nie słychać.
- Miałam i mam taki zamiar. Chciałam tylko zawiadomić go o obiedzie i tyle. Zresztą, zapomniałaś, że już robię pierwszy krok, bo umówiłam się z Akim? Jemu też nie wychodzi z dziewczyną. - Mówię, kiedy rozstawiam talerze. Saki bierze sztućce z szafki.
- No tak. Masz szansę, więc nie zmarnuj jej kochana. - Ostrzega. Oh, Saki, żebyście wy wiedziały co ja kombinuję. Pewnie nigdy byście mi na to nie pozwoliły, ale mam nadzieję, że on mi pomoże.
- Wiem, postaram się. - Stawiam na stół upieczone danie.
- Nie no! Ty to naprawdę potrafisz gotować kobieto! - Słyszę głos Naruto za swoimi plecami.
- Nie strasz mnie głupku! - Wrzeszczę na niego odwracając się w jego stronę. Ayako trzyma go za dłoń i wtula się w jego plecy.
- Oj, sorki. - Uśmiecha się.
- Zwykła upieczona ryba z sosem i warzywami plus ryż do tego. - Mówię.
- Tak czy tak, masz wyobraźnię i talent. - Mruga do mnie.
- Taaa. - Mówię i stawiam na stół ryż.
- No przepraszam, my też miałyśmy w tym swój udział! Obierałyśmy rybę ze skóry i ości razem z Ayako! - Wtrąca się Saki.
- Ojej, moje trzy kochane kuchareczki. - Uśmiecha się chłopak.
- Siadać i wpierdzielać, bo zaraz ostygnie. - Mówię i stawiam na stół dzbanek z zieloną herbatą. Wszyscy razem siadamy do stołu i zaczynamy pałaszować.
- To o co chodzi z tą tajemniczą randką Sasuke i Ino? - Pyta ciekawska Saki.
- Dajcie spokój, wiem, że wiecie. - Uśmiecha się Naruto. - Hmm, pamiętasz Sakura - blondyn wskazuje na mnie widelcem i mruży jedno oko. - jak rozmawiałyście o tym dużo wcześniej? - Kiwam głową potwierdzająco. - I jakie były wasze mądre domysły? - Chłopak bierze kolejny kęs dania.
- No, że chyba chce jej się oświadczyć. - Mówię spokojnie.
- Nie żartuj! - Krzyczy Saki.
- Nie żartuję. Mówię poważnie, chciałbym zobaczyć minę Ino. - Śmieje się chłopak.
- O nie. - Jęczę.
- Co jest? - Reaguje blondyn.
- Będzie tak podekscytowana, że nie da nam spać w nocy. - Mówię, a oni się śmieją.
- Już wam współczuję dziewczyny. - Odpowiada chłopak.
- Taa, ale w sumie lubię jej słuchać. - Uśmiecham się.
- Ja też, a szczególnie, kiedy mówi o tym jaka jest szczęśliwa. - Wtrąca Saki.
- Ja za to nie lubię słuchać Sasuke, bo zrzędzi. - Odzywa się Naruto.
- Nie jest taki straszny. - Mówię.
- Taaa, dziewczyna, która kochała się w nim w Akademii nigdy tego nie zrozumie, taka prawda. - Śmieję się.
- Serio Naruto? Dawno i nieprawda. - Pokazuję mu język.
- Ale jednak. - Odpowiada.
- Czekajcie, wyjaśnicie mi coś? - Wtrąca się jak dotąd milcząca Ayako.
- Hm? - Mruczy Naruto.
- Jak to z wami było? Chodzi mi o waszą trójkę.
- Hah, to była zabawna sytuacja. - Mówi blondyn. Śmiejemy się.
- To znaczy? - Pyta brązowo włosa.
- Tak jak to prawie zawsze bywa, a w ich przypadku tak było, to prawie każdy był w kimś zakochany z ich własnego teemu. - Tłumaczy Saki. Doskonale zna naszą historię.
- Co masz na myśli?
- Naruto, hałaśliwy i nieznośny dzieciak, wybacz przystojniaczku - uśmiecha się do niego nasza przyjaciółka. - zakochał się w Sakurze i robił wszystko, żeby go polubiła. Ona zaś nie zwracała na niego uwagi, wręcz go nie cierpiała, ale zakochana była w przystojnym, inteligentnym i niedostępnym Sasuke. Ten jednak nie zwracał uwagi na żadną dziewczynę, nawet na Ino, która jak każda do niego zarywała. Mniej więcej o to mi chodzi. - Śmieje się.
- Dziwne to wszystko. - Mruczy Ayako.
- A jeszcze dziwniejsze jest to, że takie coś powtarza się w prawie każdej drużynie. Mówię ci Ayako. - Tłumaczy Saki.
- Ahh, dziękuję za obiad Sakura, jak zawsze był przepyszny. - Przerywa tą głupią gadkę Naruto.
- Nie ma za co. - Uśmiecham się.
- Tak, ja też dziękuję. - Wtrąca Ayako.
- Nie ma sprawy ludzie. - Mówię po raz kolejny. Widzę jak Naruto zbiera swój talerz, a przy okazji też Saki i swojej dziewczyny. Czy tylko ja tak wolno jem?
- Zostaw, my posprzątamy z Sakurą. - Wtrąca Saki.
- Zaniosę tylko na zlew, uspokój się. - Wstaje od stołu i idzie tam, gdzie zamierzał.
- Pójdziemy na spacer kochanie? - Pyta brązowo włosa.
- Tak, jasne. - Odpowiada blondyn.
- Sakura, poczekamy na Ino co nie?
- Tak, jasne Saki. - Moje kąciki ust lekko podnoszą się w górę.
- To super. - Widzę jak brązowo włosa wstaje i powoli podchodzi do Naruto, który opiera się plecami o szafki. Cholera, że akurat mam ich na widoku. Dziewczyna wtula się w niego, a on ją obejmuje. Czuję jak serce podchodzi mi do gardła.
- Co chcesz? - Słyszę jak blondyn pyta.
- Dobrze wiesz, co mogę chcieć. - Chłopak obdarza ją pocałunkiem.
- Na razie to wystarczy, ale nie o to mi chodziło skarbie. - Szczerzy się do niego. Szybko wstaję od stołu i powoli zmierzam do toalety. Zamykam się w niej i podchodzę do umywalki. Cholera, cholera, cholera! Najprościej będzie się zabić! Odkręcam kurek w kranie i opłukuję swoją twarz, którą po chwili wycieram ręcznikiem. Czemu to jest takie trudne? Biorę się w garść i wychodzę z toalety uprzednio biorąc kilka głębokich wdechów. Na korytarzu spotykam Naruto i Ayako.
- Już idziecie? - Pytam ku swojemu zaskoczeniu całkiem naturalnie.
- Tak, zaraz się ściemni i będziemy musieli wracać po ciemku. - Mówi blondyn.
- Spoko. Do zobaczenia później. - Odpowiadam. Chłopak ciągnie za klamkę i wypuszcza pierwszą dziewczynę.
- Ej Sakura, mój ojciec zachodzi jeszcze do domu? - Zatrzymuje mnie swoim głosem.
- Tak, powinien być za jakąś godzinę, jak się uwiniesz to zdążysz zanim wyruszą.
- Spoko, dzięki za info. - Uśmiecha się i opuszcza dom. Roztrzęsiona kieruję się do kuchni, gdzie panuje porządek.
- Domyśliłam się, że już nie zechcesz dokończyć jedzenia i posprzątałam.
- Dzięki Saki.
- Nie ma sprawy kochana. - Podchodzi do mnie i chwyta za rękę. - Chodź, poczekamy na Ino na górze, jakoś nie chce mi się siedzieć na dole.

- Okey, tylko zamknę drzwi, żeby ktoś się nie włamał...


******

Witajcie Kochani! Uhmmm, od czego by tu zacząć hm? Może od usprawiedliwienia czy coś hehe :D Przeczytałyśmy dziś, że niektórzy mają obawy co do tego, że zapomnimy o blogu, cóż, to coś zupełnie błędnego. Mamy pewne hm...powody, od których zależało czy rozdziały będą pojawiały się regularnie w Piątki. Jak wiecie zbliża się koniec roku szkolnego, a pierwsza klasa liceum ma to do siebie, że niektóre przedmioty odchodzą i niestety brzydkie oceny mogłyby się pojawić na świadectwie, czego byśmy nie chciały :/ Oczywiście przez pewien czas był ostry zapierdziel i nie dość, że musiałyśmy się uczyć, to spałyśmy niecałe 6 godzin, a czasem nawet 5, bo ślęczałyśmy z książkami :/ Na szczęście wysiłek się opłacił, bo wszystko poprawione tak jak chciałyśmy :) Wracając do bloga, nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby rzucić pisanie, bo to jedyne zajęcie, które nas odpręża i wyrywa od tego dennego życia :) Nie zawsze jest łatwo pisać, patrząc na taką liczbę komentarzy, albo wyświetleń na niektórych notkach, ale jakoś dajemy radę. No cóż, zgodnie z Waszą prośbą, dodałyśmy Wam kolejną część One-Shota. Liczymy na szczere opinie, pozdrawiamy serdecznie i życzymy udanego weekendu. Do następnego! Patty i Paula.

15 komentarzy:

  1. ŚWIETNE ŚWIETNE ONE-SHOT wy na prawdę macie talent do pisania już się nie mogę do czekać next wasz blok jest ŚWIETNY i mam pytanie jak długie będzie te one-shot pisać dla mnie może być bardzo długie bardzo fajnie się to czyta pozdrawiam i życzę weny dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Boska !!! Ten one shot jest cudowny . Tylko szkoda mi biednej Sakurki 😞 czemu blondynek jej nie kocha jak kiedyś . Serce mi pęka kiedy widzę u niej taki stan .Ciekawe by było kiedy Sakura wpadłam by anoreksje przez blondyna . A on w końcu spostrzegł by ją . 💔 jeszcze raz piękna notka .... Ale brakuje Narusaku . Trzymam kciuki 😊 że będą razem w tym one shocie !!!! Niech mój blondynek w końcu zmądrzeje. !!!!<3 gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A mogła ich przyłapać na pocałunku :> Widzę że Naruto się rozkręca, Sakura powoli przekonuje go do siebie! Ale smutno tak o niej czytać :( i za szybko się skończył ten rozdział, a był świetny, piszcie szybko!
    http://naruto-lost-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. super notka. szkoda ze nie doszło do czegoś więcej między naruto A sakurą.
    no nic. pozdrawiam weny życzę. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda sakury ale już blisko :D One-shot super. Łatwo i przyjemnie się go czytalo. Oczywiście czekam na wiecej takich notek.
    Już WAKACJE nie dziewczyny ?! Wkońcu odpoczniecie :DDD
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    Zuriii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nareszcie wakacje :) Więcej czasu dla siebie i na pisanie nowych rozdziałów ;) Ahh, przepraszamy, że dziś nie ma nowego rozdziału, ale niestety nie wyrobiłyśmy się :/ Za dużo tego wszystkiego związanego z końcem roku było :( Tak, więc nowy rozdział pojawi się pewnie dopiero w następnym tygodniu. Jeszcze raz przepraszamy i życzymy miłych wakacji :)

      Usuń
  6. super ze są już wakacje. Wyjezdzacie gdzieś dziewczyny??
    a co do notki to ja Sam nawet zapomniałem ze wczoraj miała być. pozdrawiam weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah :D Mamy już jakieś plany na te wakacje, między innymi chcą nas zabrać do energylandi, ale zobaczymy jak to wypali ;) No i na pewno na resztę wakacji coś się wymyśli, a jak tam u Was Kochani? :D

      Usuń
  7. ja wyjeżdżam w połowie lipca nad morze a później w góry. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Karolina Kozioł kiedy dodasz next na swoim blogu?
      miłych wakacji.

      Usuń
  9. Hej!
    Pomożecie? Wszystko wyjaśnione w pierwszym poście.
    http://spisfanopoanime.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. miała być dzisiaj notka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witajcie:)
    Rozdział jest super:D Jeszcze mi tylko brakuje w tym milosnym bigosie kjuubiego żeby dorzucil swoje 3 groszie heheh

    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń