-
Naruto, nie wymażesz mi z pamięci wczorajszego dnia. Nie mogę i
nie chcę o tym zapomnieć. - Uświadamiam go i zabieram dłoń z
jego brzucha.
-
Proszę, przestań o tym mówić. Głupio się czuję...
-
Dlaczego?
- Bo
okłamałem Ayako i dalej ją okłamuję. - Patrzy w moje oczy, a ja
w jego. Nie mogę niczego z nich wyczytać.
-
Teraz może zaboleć. - Przerywam tą zbędną gadaninę. Przykładam
dłonie do jego klatki piersiowej i zaczynam wpuszczać do niej
chakrę. Muszę poskładać jego niektóre kości. Kiedy pierwsza dawka mojej chakry dociera do organizmu Naruto, krzyczy z bólu. Zaciska zęby i teraz już nie wydaje ze
swojego gardła żadnych dźwięków, tylko syczy. Myślałam, że to
wszystko jest w lepszej sytuacji, ale troszeczkę się przeliczyłam.
-
Długo jeszcze? - Pyta przez zęby.
-
Musisz wytrzymać jeszcze przez minutę, później zajmiemy się
żebrami, ale dam ci odpocząć. - Mówię i wracam do pełnego
skupienia. Widzę tylko jak blondyn kiwa głową. Jeszcze tylko kilka
czynności i kończę. Cholera, jak ja nienawidzę widzieć go w
takim stanie. Naruto ma małe oczy, zaciśniętą szczękę i jest
wyczerpany. Powoli zbliżam się do końca.
-
Chyba kończysz co? Mniej boli. - Uśmiecha się krzywo.
-
Tak. Już tylko ostatni zabieg i dam ci odpocząć. - Staram się na
niego nie patrzeć, bo to mnie rozprasza.
-
Skończyliście już? - Odwracam się w stronę drzwi, z których
dochodzi głos.
-
Masz szczęście, że akurat skończyłam jak weszłaś. Przez taki
błąd mogłam go skrzywdzić jeszcze bardziej, a nie pomóc. - Mówię
do Ayako.
-
Tak, na pewno. - Wzdycha dziewczyna.
-
Ayako, wyjdź. Sakura jeszcze nie skończyła. - Odzywa się
wyczerpany chłopak.
-
Przecież widzę, że skończyła. Dlaczego kłamiesz? Chcesz z nią
dłużej pobyć sam na sam, wiedziałam. - Mówi zgryźliwie.
- Nie
do cholery jasnej! - Krzyczy Naruto. - Mam dość tej twojej chorej
zazdrości. Jeśli mówię, że Sakura jeszcze nie skończyła to tak
jest.
-
Muszę podratować jeszcze jego żebra. - Mówię poważnie.
-
Okey. Poczekam na zewnątrz. Później porozmawiamy Naruto. -
Odpowiada chłodno i wychodzi. Chłopak spuszcza głowę w dół.
-
Cholera! Co z nią jest nie tak? - Zadaje retoryczne pytanie. Nie
wiem co mam mu odpowiedzieć.
-
Może nie ufa ci tak bardzo jakby się zdawało? - Chłopak podnosi
na mnie wzrok.
- Nie
dawałem jej powodów, aż do tej pory.
-
Sugerujesz coś?
-
Może.
- To
znaczy?
- Sam
nie wiem.
-
Musisz wiedzieć skoro coś mówisz.
-
Muszę się głęboko zastanowić.
- To
co, lecimy dalej? - Pytam kończąc tą beznadziejną grę słów.
-
Yhym. - Przełyka ślinę.
- Nie
martw się, to nie będzie tak boleć. Może nieco mrowić od środka,
ale nie tak bardzo. - Mówię.
-
Okey. Zaczynaj. - Przykładam dłoń do jego żeber i zaczynam
leczenie. To trwa dużo krócej niż się spodziewam. Chyba
zadziałała tu chakra Kyuubiego przede mną. Po niecałych dwóch
minutach odsuwam dłoń od chłopaka.
- I
co, było znośne? - Uśmiecham się szeroko.
-
Tak. Wiedziałem, że masz złote ręce. - Śmieje się.
-
Muszę jeszcze sprawdzić, czy wszystko poszło zgodnie z planem,
więc się nie ruszaj, dobra? - Naruto kiwa głową na znak zgody.
Przykładam dłonie do jego brzucha, gdzie potem wędrują coraz
wyżej. Czuję jak jego mięśnie pod moim dotykiem prężą się, a
później rozluźniają. Nie mogę oprzeć się tej pokusie.
Przesuwam dłonie coraz wyżej. Dotykam jego torsu i zatrzymuję je
dopiero na policzkach blondyna.
-
Sakura, co ty robisz? - Pyta ściszonym głosem. Przysuwam się
jeszcze bliżej niego.
-
Przepraszam. - Mówię i powoli zbliżam swoje usta do jego.
Spoglądam na jego wargi, a później w oczy. Nie widzę w nich
żadnego sprzeciwu. Po chwili złączam ze sobą nasze usta w
pocałunku. Naruto stawia pewien opór, ale mija on, kiedy blondyn
chwyta mnie za biodra. Z każdym zaczerpniętym oddechem nasz
pocałunek coraz bardziej się pogłębia. Podnoszę się, żeby
lepiej usiąść, ale chłopak mi na to nie pozwala. Chwyta za moje
biodra i unosi mnie sadzając na swoich kolanach. Uśmiecham się
przez pocałunek i czuję, że on robi to samo. Brakuje mi go, tak
cholernie mi go brakuje. Kiedy ze mną był, czułam się jak
najszczęśliwsza kobieta na całym świecie. A teraz? Teraz czuję
się jak wrak człowieka, no, ale nie tak do końca. Blondyn muska
wargami moją szyję, a ja masuję jego obolałe ciało.
Nasz
pocałunek staje się taki jak kiedyś, pełen uczucia, namiętności
i namiastki szczęścia.
-
Mówię ci, nie wchodź tam jeszcze! - Słyszymy Ino.
-
Sakura może go przez ciebie skrzywdzić! - Wydziera się Saki.
-
Gówno mnie to obchodzi! Nie zostaną tam razem ani minuty dłużej!
- Szybko odsuwam się od blondyna i rzucam mu koszulkę, którą na
siebie wciąga. Opieram się o biurko Ino i w tym czasie do gabinetu
wparowuje Ayako, a za nią Saki wraz z Ino.
- O,
skończyliście? - Pyta Saki.
-
Tak, przed chwilką właśnie. - Odpowiadam.
-
Możemy już iść Ayako. - Rzuca do piwnookiej Naruto.
- No,
nareszcie! - Krzyczy uradowana. Chwyta chłopaka za dłoń. Cholera,
jestem naprawdę bardzo zazdrosna. Nie wiem jak przeżyję, kiedy ona
będzie się tak do niego lepić.
-
Sakura, dziękuję za pomoc. - Chłopak uśmiecha się do mnie ciepło
mimo wszystko.
- Nie
ma sprawy. To była czysta przyjemność. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Do
zobaczenia dziewczyny. - Mówi chłopak i wychodzi ciągnięty przez
Ayako.
- I
co? - Pyta po chwili Ino.
- Co,
co? - Drażnię się.
- Nie
udawaj głupiej Sakura. - Ostrzega mnie Saki.
- Oj
dobra. Pocałowałam go. - Uśmiecham się szeroko.
-
Żartujesz! - Krzyczy Ino.
-
Chrzanisz! - Ekscytuje się Saki.
-
Drugi dzień z rzędu?! - Dodaje blondynka.
-
Ciszej! Zaraz cały szpital was usłyszy. - Karcę je.
-
Sorry. Nie miał nic przeciwko? - Dopytuje Ino.
-
Ojej, już wam opowiadam. - Wzdycham i zaczynam gadać.
Oczami
Naruto;
- Co
ty tam tak długo robiłeś? - Pyta dziewczyna, kiedy idziemy
uliczką.
-
Leczyłem się. - Odpowiadam. Po części to prawda, po dużej części
rzecz jasna.
- Tak
długo?
- To
nie jest takie proste Ayako.
-
Wszystko jest proste Naruto. Uważam, że ona po prostu chciała
spędzić z tobą więcej czasu sam na sam. - Wzdycha.
- Że
niby po co? - Nie chcę jej zranić, ale niestety już to robię.
- No
nie wiem. Może chciała cię jakoś skokietować?
- To
nie w stylu Sakury. - Śmieję się. Mimo tego wszystkiego Sakura to
nie taki typ człowieka.
- No
i z czego się śmiejesz? - Pyta i uderza mnie w bark.
-
Możemy skończyć temat Sakury?
-
Tak, mnie się też nie chce o niej gadać. - Mówi dziewczyna. -
Swoją drogą...może pójdziemy do ciebie?
- Po
co? - Dopytuję.
- Nie
sądzisz, że mamy niedokończone sprawy? - Pyta z uwodzicielskim
uśmiechem.
-
Ayako, proszę cię, przestań. Nie mam na to nastroju ani ochoty. -
Wykręcam się.
-
Wiedziałam, że kiedy tylko ktoś nam przeszkodzi to gówno potem z
tego wyjdzie.
-
Dlaczego zależy ci na tym aż tak bardzo?
- Bo
tak. - Odpowiada zwięźle.
- No
odpowiedz mi. Chciałbym wiedzieć, dlaczego zależy ci aż tak
bardzo na tym, żeby pójść ze mną do łóżka. - Pytam prosto z
mostu.
- Bo
mi się podobasz i chcę to z tobą zrobić. - Zbywa mnie.
- Ze
wszystkimi byłymi się tak obchodziłaś? - Pytam nieco niemiło.
-
Nie. Tylko z dwoma jakbyś chciał wiedzieć. Zresztą, jesteś
bezczelny Naruto. Nie powinieneś był o to pytać.
- Po
prostu zadałem pytanie. Nie każda dziewczyna tak rwie się do
takich rzeczy jak ty. - Odpowiadam beznamiętnie.
- Bo
ja nie jestem „nie każdą” dziewczyną. Ja jestem inna Naruto,
szkoda, że dopiero teraz zaczynasz to zauważać. - Tak, co do tego
ma rację. Dopiero teraz zaczynam zauważać jaka naprawdę jest
Ayako. Czego ja się spodziewałem? Ta dziewczyna nie jest jak
Sakura. Chwila. Co ja pieprzę?
- Ta,
właśnie sam się temu dziwię. - Odpowiadam po chwili przerwy.
-
Czym się tak dziwisz skarbie? - Pyta ironicznie.
-
Tym, że dopiero teraz zaczynam zauważać, jaka jesteś naprawdę. -
Śmieję się.
- O
czym mówisz kretynie? - Pyta zdenerwowana.
-
Jesteś jakby to ująć bardzo...ehh nie ważne.
- Nie
zapędzaj się kochasiu dobra?
- Nie
zapędzać się w czym? To nie ja trzymam cię na smyczy, nie ja
zabraniam kontaktów z przyjaciółmi i to nie ja dąsam się jak
małe dziecko. - Wyrzucam w końcu to z siebie.
-
Aha! Tu cię boli.
-
Tak, troszeczkę.
- To
nie ja jestem byłym chłopakiem swojej siostry do cholery!
-
Okey, przystopujmy trochę skarbie. Nie mam ochoty na kłótnie, a
niestety zdarza się to coraz częściej odkąd tu przyjechaliśmy. -
Mówię i całuję ją w policzek.
-
Tak, masz rację. Przepraszam cię.
-
Czyli...zgoda? - Pytam.
-
Tak. Wyjedźmy stąd Naruto. Ten pobyt tutaj nam nie służy, nie
służy naszemu związkowi.
- Nie
mogę, przynajmniej nie teraz. - Odpowiadam spokojnie. Muszę tu
wszystko poukładać. Muszę pogadać na spokojnie z Sakurą i
wszystko z nią wyjaśnić, bo zaczyna mi się to wszystko nie
podobać.
-
Dlaczego? - Pyta nagle.
- Bo
nie mogę tak nagle odejść. Ojciec by mi tego nigdy nie wybaczył.
-
Przesadzasz.
-
Wcale nie. Nie znasz mojego taty. Gdybym teraz odszedł wykluczyłby
mnie z rodziny, a moja mama tego by nie chciała. - Uśmiecham się
na wspomnienie mojej rodzicielki.
-
Naruto, nie chcę tego mówić, ale twoja mama nie żyje. Skąd
wiesz, czy zrugałaby cię za to? - Patrzę na nią ogromnie
zdziwiony.
- Bo
jej ostatnie słowa, które wypowiedziała do mojego taty to takie,
żebyśmy nigdy nie byli skłóceni i trzymali się razem na dobre i
złe. - Tłumaczę.
- Ah,
rozumiem. - Powoli wchodzimy na werandę domu.
-
Dlatego proszę cię, nie naciskaj na mnie okey? - Dziewczyna
uśmiecha się do mnie i całuje w usta.
-
Okey. - Mówi z uśmiechem, kiedy się odsuwa.
-
Cieszę się, że się rozumiemy. - Uśmiecham się i otwieram drzwi.
W progu natykamy się na mojego tatę.
-
Wychodzisz gdzieś? - Pytam.
-
Tak, idę do Tsunade-sama. - Odpowiada z uśmiechem.
- Po
co? - Dopytuję.
-
Wzywa mnie. Podobno chce mnie na jakąś trudną misję.
-
Kiedy?
-
Dzisiaj. Czemu się tak dopytujesz synu? - Uśmiecha się.
-
Wróć z niej, dobra tato?
-
Naruto, co z tobą? - Pyta zdziwiony. Wiem, że nigdy nie
powiedziałem mu takiego czegoś, ale jakoś mnie tak natchnęło.
-
Wystarczy, że jestem już na wpół sierotą. Nie chcę stracić i
ojca. - Uśmiecham się krzywo.
-
Naruto, obiecałem coś twojej matce i słowa zamierzam dotrzymać. A
teraz spadaj i nie zawracaj mi głowy takimi głupstwami. - Uśmiecha
się i mijając mnie mierzwi moje włosy. Zamykam za nim drzwi i
przechodzę w głąb korytarza.
- Co
z tobą lisku? - Pyta zatroskana. Podchodzi do mnie i wtula się w
mój tors.
-
Nic. Po prostu nigdy nie powiedziałem mu takiego czegoś. -
Uśmiecham się.
- Ah
rozumiem. Chciałeś po prostu wyrazić w inny sposób jak bardzo
kochasz swojego tatę. - Czuję jak się uśmiecha.
-
Chyba masz rację. - Śmieję się i odsuwam od dziewczyny.
-
Chodź, pójdziemy na chwilę do kuchni. - Powoli ciągnę za sobą
dziewczynę. Do moich nozdrzy dociera piękny zapach. Podążam w tym
kierunku i widzę krzątającą się po kuchni Mebuki. Dostrzegam
również dużo jedzenia, które przygotowuje kobieta.
-
Mamy mieć jakichś gości? - Pytam z zaskoczenia na co moja
przyszywana mama wzdryga się.
-
Naruto! Nie skradaj się tak. Odpowiadając na twoje pytanie, tak,
będziemy mieli gości. - Uśmiecha się wesoło. - Jak tam
samopoczucie Ayako? - Patrzy na moją dziewczynę.
-
Bardzo dobrze, dziękuję. A pani?
- Jak
widzisz, mam sporo roboty. - Śmieje się.
- Kto
ma przyjść? - Pytam.
-
Nikt ci nic nie powiedział? - Pyta zdziwiona.
-
Nie, a powinien?
-
Skoro przyjaźnisz się z dziewczynami to wywnioskowałam, że o
wszystkim ci powiedziały.
-
Mało dziś gadaliśmy.
- Ino
i Saki muszą przenocować u nas kilka dni. Rodzice Ino wyjechali w
sprawach rodzinnych, a Konosuke opuścił Saki, więc Sakura
zaproponowała, żeby wprowadziły się do nas na kilka dni. -
Uśmiecha się.
-
Miło z jej strony. - Odburkuje Ayako.
-
Tak, moja córka to anioł. Dba o swoich przyjaciół jak nikt inny.
- Swoją drogą to strasznie dziwne. Saki jeszcze rozumiem, ale Ino?
Nie wolałaby spędzić tego czasu z Sasuke?
-
Pomóc ci Mebuki? - Pytam nagle.
-
Nie, ale dziękuję. Idź wypocząć, bo słyszałam, że cały
obolały jesteś.
-
Skąd ty masz takie świeże informacje? - Pytam ze zdziwieniem.
-
Byłam dziś w szpitalu u dziewczyn po twojej wizycie. Stąd to
wszystko wiem.
- I
wróciłaś przede mną? W jaki sposób?
-
Gdybyś był zdrowy to szybciej byś wrócił. Oh Naruto, nie
zawracaj mi głowy. Idź chłopcze lepiej wypocząć. - Mówi i wraca
do swoich obowiązków.
-
Okey, okey. - Odpowiadam i ciągnę Ayako za sobą. Powoli wchodzimy
po schodach i nagle słyszymy otwierane drzwi i śmiechy. Odwracam
się powoli i w progu dostrzegam dwie różowo włose istoty i jedną
blond włosą.
-
Mówiłam wam przecież, ale nie słuchacie. - Śmieje się Sakura.
-
Weź, bo głupoty pierdzielisz Sakura. - Szturcha ją w bok Saki.
-
Albo i nie. - Uśmiecha się złowrogo Ino.
-
Nawet o tym nie myśl. - Zaprzecza szybko różowo włosa.
- Oj
dobra, skończmy ten temat i tak wiem, że tego nie zrobisz Sakura. -
Mówi Saki. O co im do cholery chodzi? Dziewczyny powoli zamykają
drzwi i umieszczają teraz swój wzrok na mojej skromnej osobie.
- Co
jest? - Pytam.
- Jak
się czujesz? - Odpowiada pytaniem na pytanie wyraźnie zatroskana
Sakura.
-
Bywało lepiej, ale jest spoko.
-
Boli cię coś? - Pyta po raz drugi.
-
Tak, ale to chyba normalne co?
-
Tak. Jutro zobaczymy, czy nic się nie dzieje. - Mówi dziewczyna.
-
Spoko. - Odpowiadam. - Wybaczcie, pójdziemy do mojego pokoju. -
Mówię i ciągnę dziewczynę na górę.
Oczami
Sakury;
-
Czyli wcielamy nasz plan w życie. Może być niebezpiecznie skoro
waszych rodziców ma nie być w chacie. - Mówi Ino.
-
Tak, koniecznie trzeba powiedzieć o tym tacie Naruto. - Przytakuje
Saki.
-
Myślicie, że to dobry pomysł? Przecież jak zechcą to zrobić to
mają do dyspozycji jeszcze dom Naruto. - Mówię zażenowana.
- Tym
też się już zajęłyśmy. Spokojnie. - Odpowiada Ino.
- Co
masz na myśli? - Pytam zaskoczona.
- No
jakby to powiedzieć. Naruto niechcący oddał klucze Taro. -
Uśmiecha się Saki.
-
Możesz rozwinąć? - Dopytuję.
- No,
bo wczoraj nie? Mój sprytny chłopak wyciągnął od niego z
kieszeni klucze nie? No i biedny blondynek nie ma dostępu teraz do
domku swojego jedynego nie? O to mi chodziło nie? - Śmieje się. -
A nie, czekaj. - Saki chwilę się zastanawia. - Może i nie
jedynego, bo w sumie to jego drugi dom nie?
-
Saki, jak jeszcze raz powiesz słowo nie po każdym zdaniu to
osobiście cię zabiję. Dla twojej wiadomości to nie jest
ostrzeżenie. - Mówię groźnie.
-
Okey, okey wyluzuj. - Śmieje się. - Chciałam się tylko podroczyć.
-
Dziewczyny, przejdźmy do naszego planu. - Wtrąca dotąd cicha Ino.
- Nie mam ochoty tutaj tak sterczeć. Heloł? Trzeba zanieść nasze
torby na górę. - Blondynka wskazuje dłonią na pakunki.
-
Zaraz po to wrócimy, chodźcie na chwilę do mojego pokoju. -
Uśmiecham się i prowadzę, a raczej to one prowadzą mnie do
pokoju. Powoli wdrapuję się za nimi na schody i gdy dochodzimy na
korytarz dziewczyny stają w bezruchu pięć kroków przed moim
pokojem.
- Co
jest? - Pytam, a one od razu mnie uciszają.
- O
nie! - Szepcze zdenerwowana Saki.
- Tak
to na pewno nie będzie. - Mówi Ino. Dostrzegam żyłkę na jej
czole
-
Sakurcia, zawracaj się i to natychmiast. - Robię to co każe i z
powrotem schodzę na dół.
-
Możecie mi wyjaśnić co my najlepszego robimy? - Dopytuję, kiedy
dziewczyny stają obok swoich toreb.
-
Zaraz zobaczysz. - Mówi Saki.
-
Przystojniaczku! - Krzyczy Ino. - Czy mógłbyś nam pomóc?! -
Blondynka nie otrzymuje żadnej odpowiedzi. Pewnie ją ignoruje.
-
Przystojniaczku! - Krzyczy jeszcze głośniej.
- Co
jest?! - Słyszymy nagle.
-
Mógłbyś nam pomóc?! - Ponawia pytanie blondynka. Po chwili
dostrzegamy Naruto na półpiętrze. Przyglądam się mu bardzo
dokładnie. Chłopak ma potargane włosy i wymiętą koszulkę.
-
Pomożesz nam misiaczku z tymi torbami? - Saki robi słodką minkę
do złej gry.
-
Jasne. - Blondyn uśmiecha się promiennie. Schodzi niżej i bierze
bagaże dziewczyn. Na górę wchodzimy tuż za nim.
- Już
rozumiem. - Szepczę do Ino.
- Po
pierwsze, nie chciałyśmy, żebyś to widziała, a po drugie,
chciałyśmy to jak najszybciej przerwać. - Wchodzimy na korytarz.
Naruto zmierza dalej i otwiera nogą drzwi od mojego pokoju.
Wchodzimy tuż za nim. Chłopak stawia torby na podłodze obok łóżka
i odwraca się w naszą stronę.
- To
wszystko? - Pyta. Dziewczyny się uśmiechają, podchodzą do niego i
cmokają w obydwa policzki równocześnie. Kiedy od niego odchodzą
dostrzegam ich jasne pomadki. Uśmiecham się szeroko.
- Z
czego się śmiejesz? - Zwraca się do mnie uśmiechnięty chłopak.
- Ja?
Z niczego, zresztą to nie ważne. - Odpowiadam spokojnie co mnie
dziwi.
-
Aha, okey. - Patrzy na dziewczyny, które się do niego lepią. -
Możecie już mnie puścić?
- Już
już marudo. Nie kochasz już nas. - Żali się Saki.
- Co
ty pierdzielisz? - Dopytuje.
- Bo
nie spędzasz z nami już tyle czasu co kiedyś. - Bajeruje go Ino.
Podchodzę bliżej ściany, o którą się opieram. Zaplatam ręce na
klatce piersiowej i śledzę dalszy przebieg wydarzeń.
- Ugh
dziewczyny. - Mówi zdezorientowany. - To nie takie proste.
-
Właśnie, że się mylisz. Gdybyś nas kochał to spędzałbyś z
nami więcej czasu. - Saki brnie w to dalej.
- Ale
zrozumcie moją sytuację. - Blondyn wzdycha. - Mam dziewczynę,
której muszę poświęcać też dużo czasu, bo mój związek się
posypie. - Tłumaczy.
- Jak
byłeś z Sakurą to jakoś nie musiałeś poświęcać jej więcej
czasu. - Przedrzeźnia się Ino, a ja dębieje. Nie wiedziałam, że
mają zamiar wyciągnąć to na wierzch. Czuję na sobie wzrok
blondyna, podnoszę głowę i wpadam w jego głębokie spojrzenie.
-
Ja... to znaczy... - wzdycham - ...to było coś innego. - Mówię. -
Nie zapominajcie o tym dziewczyny. - Dodaję.
- Nie
ująłbym tak tego Sakura. - Tłumaczy i dalej patrzy mi w oczy.
-
Wybacz, ale takie jest moje spostrzeżenie Naruto. - Odpowiadam. -
Widać, że ją po prostu kochasz i boisz się stracić, a kiedy
byłeś ze mną? To była po prostu zabawa i tyle. - Uśmiecham się
choć mój mózg i uczucia szaleją jak opętane.
- To
nie tak Sakura. Nie bawiłem się tobą. A zresztą możemy tego nie
roztrząsać przy świadkach?
-
Hola hola, jakich świadkach? Wszyscy wiedzą jak było kochasiu. -
Wtrąca Saki.
-
Dokładnie przystojniaczku. Mam dla was radę misiaczki. - Ino
podchodzi do mnie i chwyta mnie za dłoń. Zanim zdążam zauważyć
dziewczyna ciągnie mnie w kierunku blondyna.
-
Musicie po prostu wszystko sobie wyjaśnić, bo inaczej wasze relacje
się nie poprawią. - Stoimy twarzą w twarz. Jakby tego było mało
Saki wychodząc za Ino popycha mnie i niechcący wpadam na blondyna
wtulając się w jego tors. Po chwili słyszę zamykane drzwi i
domyślam się, że te dwie głupie małpy idą zająć czymś Ayako.
- Co
one znowu wymyśliły? - Słyszę jego ciepły głos i natychmiastowo
się odsuwam. Odchodzę od niego i staję twarzą do okna, przez
które właśnie wyglądam.
-
Naruto. - Zaczynam.
- Hm?
- Mruczy w odpowiedzi.
-
Powiedz mi szczerze. Czemu ze mną byłeś? Chciałeś komuś
zaimponować, pobawić się? Naprawdę nie mogę tego zrozumieć.
Dzień w dzień ciągle o tym myślę. Muszę to wiedzieć, żeby
ruszyć dalej. Tak jak zrobiłeś to ty. - Słyszę jak chłopak
wzdycha.
-
Dlaczego sądzisz, że się tobą bawiłem? Powiedziałaś mi
dokładnie to samo w dzień, kiedy opuściłem wioskę i już ci
tłumaczyłem, że wcale tak nie było. - Słyszę jak podchodzi w
moją stronę.
-
Sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić Naruto. To wszystko
wydarzyło się tak nagle. - Wzdycham i z trudem hamuje łzy, gdy
powracają moje wszystkie wspomnienia. - Kiedy tu zamieszkałam, z
wami, moje życie zmieniło się o trzysta sześćdziesiąt stopni.
-
Sakura. - Słyszę ten jego cudowny ton głosu. On chyba nie zdaje
sobie sprawy z tego jak działa na mnie jego obecność.
-
Zapomnijmy o przeszłości i o tym co stało się między nami w
przeciągu tych kilku dni. Nie chcę stracić Ayako. - Nie wytrzymuję
i chcę spojrzeć prosto w jego oczy. Powoli odwracam się w jego
stronę ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej. Moja twarz
przybiera lekki uśmiech.
-
Nawet nie wiesz jak bardzo chcę to zrobić Naruto. - Unoszę dłoń,
którą umieszczam na jego rozgrzanym policzku.
- I
tak jak bardzo chcę zapomnieć, tak bardzo nie mogę. Po prostu nie
mogę. Uwierz, próbowałam setki milionów razy, ale nie wyszło. Na
nic zdały się moje wysiłki. - Zabieram dłoń i z powrotem
odwracam się w stronę okna.
-
Sakura...
-
Naruto, lepiej będzie jeśli wyjdziesz. Nie jestem w stanie teraz z
tobą spokojnie porozmawiać. - Przerywam mu. Dłonią wycieram łzę,
która spływa mi po policzku. Słyszę jak chłopak idzie i otwiera
drzwi. Odwracam się i widzę jak te dwie czarownice wchodzą do
mojego pokoju. Podchodzą do mnie i obydwie przytulają.
-
Wiem, że wszystko słyszałyście. - Uśmiecham się przez łzy.
-
Spokojnie kochanie. Wszystko się ułoży, zobaczysz. - Mówi Ino.
- Ta
wredna suka wyprosiła nas z pokoju. - Tłumaczy Saki.
-
Dlaczego? - Pytam.
- Bo
nie chciała, żeby jej przeszkadzać. - Odpowiada Ino.
-
Była dla was wredna? - Już ja się z nią policzę. Co z tego, że
to dziewczyna mojego byłego.
-
Nie. Ale jej nie lubimy, sama wiesz o co chodzi. - Uśmiecha się
Saki.
- No
tak. Spróbujcie ją polubić, chyba Naruto zamierza z nią zostać.
- Mówię.
- Nie
da się skarbie. - Mówi Ino. - Kto krzywdzi moją przyjaciółkę,
nawet nieumyślnie, ma przechlapane. - Dopowiada.
-
Tak, zgadzam się z blondi. - Przytakuje Saki.
-
Próbowałam już wszystkiego i nic nie poskutkowało. Daruję sobie
dziewczyny. Nie bądźcie złe czy coś, ale ja tak nie dam rady,
tylko się niepotrzebnie nakręcam. - Mówię zrezygnowana.
- Tak
czy tak, nie damy jej tej satysfakcji i nic sie nie wydarzy. - Stanowczo mówi Saki.
-
Masz rację różowa. - Przytakuje Ino. Dziewczyna nagle bystrzeje. -
Czujecie? Namikaze Minato przyszedł właśnie do domu. - Mówi
podekscytowana.
- No
to lecimy. - Saki ciągnie mnie w kierunku drzwi.
-
Musimy? - Pytam zażenowana.
-
Tak. - Odpowiadają we dwie równocześnie. Postanawiam się zamknąć
i idę razem z nimi ciągnięta na dół. Już w korytarzu
dostrzegamy blondyna.
-
Witaj Minato-sama. - Mówią we dwie.
-
Witajcie Ino, Saki. - Uśmiecha się szeroko.
-
Musimy porozmawiać. - Wtrąca różowo włosa.
- O
co chodzi? - Pyta nieco zdziwiony.
- O
Naruto. - Odpowiada Ino.
- Coś
się stało? - Pyta poddenerwowany.
-
Nie, nie. - Uśmiecha się blondynka. - Chodzi o to, że on i Ayako
podczas Państwa nieobecność chcą.... - Dziewczyna przerywa.
Wiedziałam, że nie przejdzie jej to przez gardło.
- Oni
chcą się ze sobą przespać. - Mówię niewzruszona. Już raz
przeszło mi to przez gardło, więc drugi nie robi żadnej różnicy.
Teraz dopiero czuję się niezręcznie, bo wszyscy na mnie patrzą.
- No
co? Ino, nie potrafiłaś tego powiedzieć, więc musiałam cię
wyręczyć. - Mówię chłodno.
- Czy
ja się nie przesłyszałem? - Minato uśmiecha się lekko.
- Nie
Minato-sama. Oni naprawdę chcą to zrobić. - Odpowiada Saki.
-
Trzeba coś zrobić, no nie wiem. Coś, żeby nie mieli żadnej
przestrzeni osobistej, kiedy my będziemy siedziały sobie w pokoju u
Sakury. - Sugeruje Ino.
-
Dziękuję, że mnie powiadomiłyście. Teraz wybaczcie, ale muszę
iść do Mebuki. Swoją drogą, wydaje mi się, że nie powinniśmy
ingerować w intymne sprawy tej dwójki. Może już dawno się na to
zdecydowali. Raz przechodziliśmy przez taką sytuację i nie było
to miłe. - Mówi i mija nas zmierzając do kuchni.
- Czy
tata przystojniaczka nas właśnie olał? - Pyta blondynka.
- Nie
powiedziałabym, że nas olał Ino. On po prostu uważa tak jak ja.
To ich sprawa co będą ze sobą robić i choćby mnie to bolało nic
na to nie poradzę. - Odpowiadam.
-
Dlaczego stałaś się aż tak obojętna? - Pyta Saki.
- Nie
rozumiecie, że tylko gorzej cierpię? Nawbijam sobie do głowy
różnych głupot i kiedy mi się nie udaje to coraz bardziej mnie
rani. - Mówię i ruszam na górę. Kiedy idę powolnym krokiem
korytarzem, nagle słyszę śmiechy i radosne głosy. Spoglądam
lekko w górę i dostrzegam tą dwójkę. Naruto łaskocze
dziewczynę, a ona stara się od niego uciec. Mijam ich bez słowa,
jednak zatrzymuje mnie Ayako.
- Hej
Sakura. - Mówi.
-
Siemka. - Nie zwracam na nich większej uwagi, bo jak najszybciej
chcę znaleźć się w swoim pokoju. Kiedy zatrzaskuję za sobą
drzwi, o które się opieram słyszę ponownie ich głosy.
- Co
się dzieje z Sakurą? Chciałam dziś z nią pogadać i przeprosić,
ale wydaje mi się, że to nie wyjdzie.
- Tak
skarbie. To chyba nie najodpowiedniejszy dzień na takie dyskusje. -
Słyszę głos Naruto.
-
Tak, ale szkoda mi jej trochę. To moja wina? Uraziłam ją tak
bardzo?
- Nie
Ayako, to nie twoja wina. Sakura ma po prostu nietypowe problemy od
kilku dni. - Słyszę głos Ino.
-
Całe szczęście, myślałam, że to przeze mnie. - Wzdycha
dziewczyna. - Spróbujcie jej jakoś pomóc, bo aż żal na nią
patrzeć.
-
Myślisz, że nie próbujemy? Nie możemy wybić jej z głowy
niektórych rzeczy, jak sobie coś wymyśli to nie ma zmiłuj się. -
Słyszę Saki.
- Jak
to? - Pyta zdezorientowana dziewczyna.
- To
nie ważne. Sakura ma trudne dni i musi uporać się z tym
chyba sama, bo my nie damy rady jej pomóc. Jedyne co możemy z Saki
to poprosić was o to, żebyście jej nie dręczyli, bo ona naprawdę
załapała doła. - Tłumaczy blondynka.
-
Cholera, nie wiedziałem, że doprowadzę do takiej sytuacji. -
Odzywa się zdenerwowany blondyn.
- Jak
to ty? Co jej zrobiłeś? - Pyta Ayako.
- Ten
debil powiedział za dużo słów i uraził Sakurę. Jak sama
zdążyłaś zauważyć ma ostry zapierdziel w szpitalu i jeszcze do
tego przystojniaczek troszkę ją uraził. - Ratuje go z sytuacji
Ino.
-
Czemu byłeś dla niej niemiły? - Pyta brązowo włosa.
-
Ojejku, zwykła kłótnia, nic wielkiego. Trochę się
posprzeczaliśmy.
-
Taa, pamiętam te wasze bezsensowne kłótnie. - Wspomina Saki.
-
Hah, to było zabawne swoją drogą. Zawsze jak was słuchałam to
humor mi się poprawiał, ale czasem też mnie irytowaliście. -
Dodaje Ino.
-
Stare dobre czasy co? - Słyszę jego wesoły głos.
-
Tak, szkoda, że takie stare. - Odpowiada Saki. Zbieram siły i
otwieram drzwi. Wychylam się na korytarz, gdzie widzę uśmiechniętą
czwórkę.
-
Ino, spóźnisz się na obiad z Sasuke. - Mówię po chwili.
- O
cholera! Przecież ja się z nim umówiłam! Na śmierć zapomniałam.
-
Masz szczęście, że pamiętam o twoich sprawach. - Staram się
uśmiechnąć, ale chyba nie wychodzi. Znów czuję wzbierające się
w moich oczach łzy. Chcę jak najszybciej schować się w pokoju.
-
Wiem skarbie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej przyjaciółki. -
Uśmiecha się ciepło blondynka.
-
Chyba siostry przygłupeczku. - Śmieje się Saki.
-
Tak, masz rację moja różowa, druga przyszywana siostro! - Widzę
jak Ino szturcha ją w bok.
- Hm,
pójdę do pokoju, źle się czuję. - Mówię łamiącym głosem i
wracam do swojej nory.
-
Chce mi się płakać jak ją widzę. - Słyszę przyciszony głos
Ayako.
-
Taa, do zobaczenia później. - Mówią dziewczyny i słyszę jak
podchodzą w stronę mojego pokoju. Kiedy do niego wchodzą zastają
mnie siedzącą na parapecie okna i wpatrującą się w panoramę
wioski. W gruncie rzeczy może Ayako nie jest taką zołzą za jaką
ją uważałam.
-
Skarbie, uszy do góry. - Mówi podchodząca do mnie Saki.
-
Właśnie, uszyska do góry, będzie dobrze. - Uśmiecha się Ino.
-
Taa, macie rację. Kończę z Uzumakim Naruto. Za dużo zdrowia mnie
to kosztuje i wcale się nie kalkuluje. - Uśmiecham się przez łzy.
-
Będzie ciężko wiesz? Ale masz nas. - Uprzedza Saki.
-
Wiem to. - Mówię cicho. Dostrzegam wychodzącą z domu parę. Widzę
jak Naruto ją obejmuje i od razu zamykam oczy.
- A
co jeśli ci się nie uda? Tak też może być. - Szepcze Ino.
-
Wtedy...sama nie wiem. Poczekamy zobaczymy. - Odpowiadam radośnie i
wstaję z okna. - Teraz uszykujemy cię na bóstwo. - Mówię do
przyjaciółki i sięgam do jej torby w poszukiwaniu jakichś ekstra
ciuszków.
Oczami
Naruto;
-
Myślisz, że się nie pozabijają? Jesteś tego pewny? - Pyta
kruczowłosy.
-
Stary, przecież zostawiłem Ayako razem z Mebuki. - Myślę chwilę.
- A zresztą, dlaczego miałyby się pozabijać?
-
Sory, ale widziałem kilka reakcji twojej dziewczyny. Ona nawet o Ino
czy Saki jest zazdrosna, a co tu mówić o Sakurze. - Wzdycha.
- Ej,
właśnie. Skoro mowa o niej, dlaczego się tak zachowuje?
-
Młotku, ty jeszcze o to pytasz? - Pyta z niedowierzaniem.
-
Rozmawiałem z nią, ale powiedziała mi tylko, że wciąż mnie
kocha. Nie wiem co mam z tym zrobić. - Wzdycham ciężko.
- Nie
uważasz, że starczy to co powiedziała? Poskładaj sobie teraz to
wszystko w całość. Co czułeś, kiedy widziałeś ją z Taro?
Zapewniam cię, że ona czuje się milion razy gorzej.
-
Myślę, że masz rację, ale co ja na to poradzę? - Opadam z sił
przez tą całą sytuację.
- Czy
ty naprawdę postradałeś rozum Naruto? Powiem ci co ja o tym
wszystkim myślę. Irytujecie mnie i to cholernie, w sumie Sakura
trochę mniej, ale wciąż nie mogę na nią patrzeć. Wracając do
ciebie, zastanów się porządnie do cholery czego ty chcesz. Widzę,
że jest coś na rzeczy i mnie nie oszukasz.
- Co
masz na myśli? - Pytam zdziwiony.
-
Jakby Sakura była ci obojętna to nie wyszedłbyś wtedy za nią. -
Wzdycha.
- Hę?
-
Cholera, ale ty jesteś głupi. - Przewraca oczami. - Siedzieliśmy w
klubie, ona wyszła z Akim, a ty od razu za nią poszedłeś. Nie
wykręcaj się, bo dokładnie cię obserwowałem i widziałem, że
wyszedłeś na dwór.
- Nie
będę kłamał. Wyszedłem i co z tego? Chciałem sprawdzić, czy
wszystko jest spoko, zobaczyłem i wróciłem. Tyle. - Tłumaczę.
Chłopak podchodzi jeszcze raz do lusterka.
-
Spoko, ale moim zdaniem powinieneś dowiedzieć się o swoich
uczuciach zanim to zrobisz. - Widzę jak chłopak po raz setny układa
swoje włosy.
-
Sasuke, uważaj, bo powiem to tylko raz w życiu. Wyglądasz dobrze,
już się tak nie skub. - Kruczowłosy wybucha śmiechem.
-
Cholera, po prostu chcę, żeby było idealnie. - Mówi, kiedy się
uspokaja.
-
Będzie, zobaczysz. Hah, chciałbym zobaczyć minę Ino w tej
restauracji. Mówiłeś jej, gdzie dokładnie idziecie?
-
Nie, chciałem zrobić jej niespodziankę.
- Nie
powinieneś już wychodzić stary? - Pytam.
-
Cholera jasna, przecież muszę iść jeszcze po Ino. Sory stary,
musimy przełożyć naszą rozmowę. - Mówi i podaje mi dłoń,
którą chwytam.
-
Spoko. Leć do swojej księżniczki. - Śmieję się. Powoli mijam
chłopaka, który idzie tuż za mną.
-
Jeszcze tego brakuje, żebym się spóźnił. - Warczy po drodze.
- Ej,
spokojnie. Miejsce zarezerwowane dla ciebie będzie całą noc. -
Wychodzę na zewnątrz i schodzę ze schodów.
- Do
zobaczenia. - Mówię i idę w stronę swojego domu. Wzdycham, bo tak
naprawdę nie mam ochoty tam wracać. Zazdrosna Ayako po powrocie nie
da mi żyć. Zacznę dręczyć się Sakurą, bo tak naprawdę Sasuke
uświadomił mi, że nie mam pojęcia co do niej czuję. Wiem, że
raczej kocham Ayako...No właśnie, raczej. Cholera, szlag by trafił
moje całe powalone życie. Dostrzegam furtkę od naszego domu,
wchodzę powoli i otwieram drzwi. Od razu dociera do mnie jakiś
znajomy zapach. Wydaje mi się, że tym razem obiad robiła Sakura,
ale mogę się mylić. Wchodzę do korytarza i zdejmuje buty.
Podnoszę głowę i dostrzegam Ino, która schodzi z góry w
akompaniamencie Sakury i Saki. Swoją drogą wygląda naprawdę
olśniewająco. Mogę powiedzieć, że oboje bardzo się postarali.
- Co
to za piękne Panie? - Pytam z uśmiechem.
- Idę
na randkę. - Oznajmia Ino.
-
Tak, wiem. Wracam od twojego Sasusia. - Drażnię się z nią.
- No
proszę! Czemu się tak szlajasz? - Dopytuje blondynka.
-
Musiałem pogadać z kumplem w cztery oczy. - Mrugam do niej. Kątem
oka dostrzegam, że Sakura jest jakaś inna. Ciekawe co mogło się
wydarzyć w tych dwóch godzinach, kiedy mnie nie było. Saki
przekręca głowę w stronę wspomnianej dziewczyny.
- To
co Sakura, jutro szykujemy ciebie? - Uśmiecha się.
-
Tak, tylko macie nie przesadzić. - Słyszę, że różowo włosa
jest rozbawiona, o co chodzi?
-
Szykujecie gdzie? - Pytam w końcu. Czy ja muszę być taki
ciekawski?
-
Sakura idzie na kolejną randkę z Akim. - Odpowiada Ino.
- Oo,
gratuluję. - Uśmiecham się.
-
Dzięki. - Odpowiada. Po chwili słyszymy dzwonek do drzwi. Heh,
szybko mnie dogonił, a przecież jeszcze coś załatwiał. Ino
schodzi na dół uśmiechnięta i mijając mnie obdarza pocałunkiem
w policzek.
-
Masz szczęście, że twój lowelas tego nie widział. - Śmieję
się.
-
Tak, tak. - Odpowiada i otwiera drzwi. - Hej skarbie! - Mówi
entuzjastycznie i rzuca mu się na szyję.
- Hej
wszystkim. - Odpowiada ściśnięty chłopak. - Witaj piękna. -
Uśmiecha się do niej i całuje.
- Oh
Boże, czy możecie sobie już iść? - Pyta rozbawiona Sakura.
- Bo
co? - Odpowiada pytaniem na pytanie Sasuke.
- Bo
mam dość patrzenia na całujące się pary. To mnie drażni. - Mówi
uśmiechnięta.
-
Hah! Tu cię mam! Mówisz tak, bo nie masz kogo całować, choć
mogłabyś mieć, jeśli tylko byś chciała. - Odpowiada kruczowłosy
z uśmieszkiem.
-
Tak, to prawda i niedługo pewnie będę nawet miała kogo! - Mówi
rzucając w niego jakąś koszulką.
- No
proszę, pierwszy raz się posłuchałaś! - Mówi chwytając w dłoń
ubranie.
-
Zostawiłeś to u mnie Sasusiu. - Uśmiecha się różowo włosa.
-
Dzięki za oddanie, ale chyba wezmę innym razem kruszynko. -
Odpowiada.
- Jak
tam chcesz kowboju. - Śmieje się. - Dobra, idźcie sobie już, bo
wam restauracje zaraz zamkną. - Pogania ich.
-
Okey, okey. Do zobaczenia później dziewczęta! - Krzyczy Ino
ciągnięta przez Uchihę.
-
Narka! - Zdążają jeszcze we dwie odpowiedzieć.
-
Okey. Czy wiecie może, gdzie jest Ayako? - Pytam zdezorientowany.
-
Hmm, ostatnio była chyba w twoim pokoju o ile się nie mylę. A
wcześniej pomagała mi przy obiedzie. - Uśmiecha się Sakura.
- Czyli się nie myliłem.
- To
znaczy?
-
Wiedziałem, że ty gotowałaś.
- Tak
jakoś wyszło. - Mówi i schodzi po schodach razem z Saki.
-
Dobra, to ja idę do Ayako. - Mówię i mijam obydwie dziewczyny.
Kiedy jestem na pierwszym schodku czuję dłoń zaciśniętą na
mojej ręce. Odwracam się i dostrzegam Sakurę.
-
Zawołaj swoją dziewczynę i chodźcie na obiad.
-
Okey. - Odpowiadam, Sakura mnie puszcza, a ja idę dalej.
Oczami
Sakury;
-
Łoł, co to było? Nie miałaś sobie dać z nim spokoju? - Pyta
Saki, kiedy siedzimy w kuchni i jesteśmy pewne, że nas nie słychać.
-
Miałam i mam taki zamiar. Chciałam tylko zawiadomić go o obiedzie
i tyle. Zresztą, zapomniałaś, że już robię pierwszy krok, bo
umówiłam się z Akim? Jemu też nie wychodzi z dziewczyną. -
Mówię, kiedy rozstawiam talerze. Saki bierze sztućce z szafki.
- No
tak. Masz szansę, więc nie zmarnuj jej kochana. - Ostrzega. Oh,
Saki, żebyście wy wiedziały co ja kombinuję. Pewnie nigdy byście
mi na to nie pozwoliły, ale mam nadzieję, że on mi pomoże.
-
Wiem, postaram się. - Stawiam na stół upieczone danie.
- Nie
no! Ty to naprawdę potrafisz gotować kobieto! - Słyszę głos
Naruto za swoimi plecami.
- Nie
strasz mnie głupku! - Wrzeszczę na niego odwracając się w jego
stronę. Ayako trzyma go za dłoń i wtula się w jego plecy.
- Oj,
sorki. - Uśmiecha się.
-
Zwykła upieczona ryba z sosem i warzywami plus ryż do tego. -
Mówię.
- Tak
czy tak, masz wyobraźnię i talent. - Mruga do mnie.
-
Taaa. - Mówię i stawiam na stół ryż.
- No
przepraszam, my też miałyśmy w tym swój udział! Obierałyśmy
rybę ze skóry i ości razem z Ayako! - Wtrąca się Saki.
-
Ojej, moje trzy kochane kuchareczki. - Uśmiecha się chłopak.
-
Siadać i wpierdzielać, bo zaraz ostygnie. - Mówię i stawiam na
stół dzbanek z zieloną herbatą. Wszyscy razem siadamy do stołu i
zaczynamy pałaszować.
- To
o co chodzi z tą tajemniczą randką Sasuke i Ino? - Pyta ciekawska
Saki.
-
Dajcie spokój, wiem, że wiecie. - Uśmiecha się Naruto. - Hmm,
pamiętasz Sakura - blondyn wskazuje na mnie widelcem i mruży jedno
oko. - jak rozmawiałyście o tym dużo wcześniej? - Kiwam głową
potwierdzająco. - I jakie były wasze mądre domysły? - Chłopak
bierze kolejny kęs dania.
- No,
że chyba chce jej się oświadczyć. - Mówię spokojnie.
- Nie
żartuj! - Krzyczy Saki.
- Nie
żartuję. Mówię poważnie, chciałbym zobaczyć minę Ino. -
Śmieje się chłopak.
- O
nie. - Jęczę.
- Co
jest? - Reaguje blondyn.
-
Będzie tak podekscytowana, że nie da nam spać w nocy. - Mówię, a
oni się śmieją.
- Już
wam współczuję dziewczyny. - Odpowiada chłopak.
-
Taa, ale w sumie lubię jej słuchać. - Uśmiecham się.
- Ja
też, a szczególnie, kiedy mówi o tym jaka jest szczęśliwa. -
Wtrąca Saki.
- Ja
za to nie lubię słuchać Sasuke, bo zrzędzi. - Odzywa się Naruto.
- Nie
jest taki straszny. - Mówię.
-
Taaa, dziewczyna, która kochała się w nim w Akademii nigdy tego
nie zrozumie, taka prawda. - Śmieję się.
-
Serio Naruto? Dawno i nieprawda. - Pokazuję mu język.
- Ale
jednak. - Odpowiada.
-
Czekajcie, wyjaśnicie mi coś? - Wtrąca się jak dotąd milcząca
Ayako.
- Hm?
- Mruczy Naruto.
- Jak
to z wami było? Chodzi mi o waszą trójkę.
-
Hah, to była zabawna sytuacja. - Mówi blondyn. Śmiejemy się.
- To
znaczy? - Pyta brązowo włosa.
- Tak
jak to prawie zawsze bywa, a w ich przypadku tak było, to prawie
każdy był w kimś zakochany z ich własnego teemu. - Tłumaczy
Saki. Doskonale zna naszą historię.
- Co
masz na myśli?
-
Naruto, hałaśliwy i nieznośny dzieciak, wybacz przystojniaczku -
uśmiecha się do niego nasza przyjaciółka. - zakochał się w
Sakurze i robił wszystko, żeby go polubiła. Ona zaś nie zwracała
na niego uwagi, wręcz go nie cierpiała, ale zakochana była w
przystojnym, inteligentnym i niedostępnym Sasuke. Ten jednak nie
zwracał uwagi na żadną dziewczynę, nawet na Ino, która jak każda
do niego zarywała. Mniej więcej o to mi chodzi. - Śmieje się.
-
Dziwne to wszystko. - Mruczy Ayako.
- A
jeszcze dziwniejsze jest to, że takie coś powtarza się w prawie
każdej drużynie. Mówię ci Ayako. - Tłumaczy Saki.
-
Ahh, dziękuję za obiad Sakura, jak zawsze był przepyszny. -
Przerywa tą głupią gadkę Naruto.
- Nie
ma za co. - Uśmiecham się.
-
Tak, ja też dziękuję. - Wtrąca Ayako.
- Nie
ma sprawy ludzie. - Mówię po raz kolejny. Widzę jak Naruto zbiera
swój talerz, a przy okazji też Saki i swojej dziewczyny. Czy tylko
ja tak wolno jem?
-
Zostaw, my posprzątamy z Sakurą. - Wtrąca Saki.
-
Zaniosę tylko na zlew, uspokój się. - Wstaje od stołu i
idzie tam, gdzie zamierzał.
-
Pójdziemy na spacer kochanie? - Pyta brązowo włosa.
-
Tak, jasne. - Odpowiada blondyn.
-
Sakura, poczekamy na Ino co nie?
-
Tak, jasne Saki. - Moje kąciki ust lekko podnoszą się w górę.
- To
super. - Widzę jak brązowo włosa wstaje i powoli podchodzi do
Naruto, który opiera się plecami o szafki. Cholera, że akurat mam
ich na widoku. Dziewczyna wtula się w niego, a on ją obejmuje.
Czuję jak serce podchodzi mi do gardła.
- Co
chcesz? - Słyszę jak blondyn pyta.
-
Dobrze wiesz, co mogę chcieć. - Chłopak obdarza ją pocałunkiem.
- Na
razie to wystarczy, ale nie o to mi chodziło skarbie. - Szczerzy się
do niego. Szybko wstaję od stołu i powoli zmierzam do toalety.
Zamykam się w niej i podchodzę do umywalki. Cholera, cholera,
cholera! Najprościej będzie się zabić! Odkręcam kurek w kranie i
opłukuję swoją twarz, którą po chwili wycieram ręcznikiem.
Czemu to jest takie trudne? Biorę się w garść i wychodzę z
toalety uprzednio biorąc kilka głębokich wdechów. Na korytarzu
spotykam Naruto i Ayako.
- Już
idziecie? - Pytam ku swojemu zaskoczeniu całkiem naturalnie.
-
Tak, zaraz się ściemni i będziemy musieli wracać po ciemku. -
Mówi blondyn.
-
Spoko. Do zobaczenia później. - Odpowiadam. Chłopak ciągnie za
klamkę i wypuszcza pierwszą dziewczynę.
- Ej
Sakura, mój ojciec zachodzi jeszcze do domu? - Zatrzymuje mnie swoim
głosem.
-
Tak, powinien być za jakąś godzinę, jak się uwiniesz to zdążysz
zanim wyruszą.
-
Spoko, dzięki za info. - Uśmiecha się i opuszcza dom. Roztrzęsiona
kieruję się do kuchni, gdzie panuje porządek.
-
Domyśliłam się, że już nie zechcesz dokończyć jedzenia i
posprzątałam.
-
Dzięki Saki.
- Nie
ma sprawy kochana. - Podchodzi do mnie i chwyta za rękę. - Chodź,
poczekamy na Ino na górze, jakoś nie chce mi się siedzieć na
dole.
-
Okey, tylko zamknę drzwi, żeby ktoś się nie włamał...
******
Witajcie Kochani! Uhmmm, od czego by tu zacząć hm? Może od usprawiedliwienia czy coś hehe :D Przeczytałyśmy dziś, że niektórzy mają obawy co do tego, że zapomnimy o blogu, cóż, to coś zupełnie błędnego. Mamy pewne hm...powody, od których zależało czy rozdziały będą pojawiały się regularnie w Piątki. Jak wiecie zbliża się koniec roku szkolnego, a pierwsza klasa liceum ma to do siebie, że niektóre przedmioty odchodzą i niestety brzydkie oceny mogłyby się pojawić na świadectwie, czego byśmy nie chciały :/ Oczywiście przez pewien czas był ostry zapierdziel i nie dość, że musiałyśmy się uczyć, to spałyśmy niecałe 6 godzin, a czasem nawet 5, bo ślęczałyśmy z książkami :/ Na szczęście wysiłek się opłacił, bo wszystko poprawione tak jak chciałyśmy :) Wracając do bloga, nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby rzucić pisanie, bo to jedyne zajęcie, które nas odpręża i wyrywa od tego dennego życia :) Nie zawsze jest łatwo pisać, patrząc na taką liczbę komentarzy, albo wyświetleń na niektórych notkach, ale jakoś dajemy radę. No cóż, zgodnie z Waszą prośbą, dodałyśmy Wam kolejną część One-Shota. Liczymy na szczere opinie, pozdrawiamy serdecznie i życzymy udanego weekendu. Do następnego! Patty i Paula.
ŚWIETNE ŚWIETNE ONE-SHOT wy na prawdę macie talent do pisania już się nie mogę do czekać next wasz blok jest ŚWIETNY i mam pytanie jak długie będzie te one-shot pisać dla mnie może być bardzo długie bardzo fajnie się to czyta pozdrawiam i życzę weny dużo weny
OdpowiedzUsuńBoska !!! Ten one shot jest cudowny . Tylko szkoda mi biednej Sakurki 😞 czemu blondynek jej nie kocha jak kiedyś . Serce mi pęka kiedy widzę u niej taki stan .Ciekawe by było kiedy Sakura wpadłam by anoreksje przez blondyna . A on w końcu spostrzegł by ją . 💔 jeszcze raz piękna notka .... Ale brakuje Narusaku . Trzymam kciuki 😊 że będą razem w tym one shocie !!!! Niech mój blondynek w końcu zmądrzeje. !!!!<3 gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mogła ich przyłapać na pocałunku :> Widzę że Naruto się rozkręca, Sakura powoli przekonuje go do siebie! Ale smutno tak o niej czytać :( i za szybko się skończył ten rozdział, a był świetny, piszcie szybko!
OdpowiedzUsuńhttp://naruto-lost-tears.blogspot.com/
super notka. szkoda ze nie doszło do czegoś więcej między naruto A sakurą.
OdpowiedzUsuńno nic. pozdrawiam weny życzę. :D
Szkoda sakury ale już blisko :D One-shot super. Łatwo i przyjemnie się go czytalo. Oczywiście czekam na wiecej takich notek.
OdpowiedzUsuńJuż WAKACJE nie dziewczyny ?! Wkońcu odpoczniecie :DDD
Pozdrawiam i życzę weny <3
Zuriii
Tak, nareszcie wakacje :) Więcej czasu dla siebie i na pisanie nowych rozdziałów ;) Ahh, przepraszamy, że dziś nie ma nowego rozdziału, ale niestety nie wyrobiłyśmy się :/ Za dużo tego wszystkiego związanego z końcem roku było :( Tak, więc nowy rozdział pojawi się pewnie dopiero w następnym tygodniu. Jeszcze raz przepraszamy i życzymy miłych wakacji :)
Usuńsuper ze są już wakacje. Wyjezdzacie gdzieś dziewczyny??
OdpowiedzUsuńa co do notki to ja Sam nawet zapomniałem ze wczoraj miała być. pozdrawiam weny życzę.
Hah :D Mamy już jakieś plany na te wakacje, między innymi chcą nas zabrać do energylandi, ale zobaczymy jak to wypali ;) No i na pewno na resztę wakacji coś się wymyśli, a jak tam u Was Kochani? :D
Usuńja wyjeżdżam w połowie lipca nad morze a później w góry. :D
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji :3 życzę
OdpowiedzUsuńWzajemnie ;)
UsuńKarolina Kozioł kiedy dodasz next na swoim blogu?
Usuńmiłych wakacji.
Hej!
OdpowiedzUsuńPomożecie? Wszystko wyjaśnione w pierwszym poście.
http://spisfanopoanime.blogspot.com/
miała być dzisiaj notka.
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super:D Jeszcze mi tylko brakuje w tym milosnym bigosie kjuubiego żeby dorzucil swoje 3 groszie heheh
Pozdrawiam
Ukyo