Stajemy przed
biurkiem, Sasuke jest krok przed nami.
- Więc... który
z was to Uzumaki Naruto?...
- To ja. - Mój chłopak wychodzi krok przed nas, aby
być bardziej zauważalnym. Ma podniesioną głowę do góry i patrzy
Raikage prosto w oczy. W jego spojrzeniu nie ma już strachu.
Znajduję w nim pewność siebie i siłę. Potężny mężczyzna
patrzy na niego w skupieniu i pociera palcami swoją brodę.
- Mhm, dobrze. - Mówi po chwili ciszy. - Uzgodniłem z
waszą Hokage, że przejdziesz trening pod okiem mojego brata, który
nauczy cię kontroli nad twoim demonem. Żeby było jasne, nie
jesteśmy z tego powodu zadowoleni, ale Tsunade obiecała nam sojusz,
a twoje umiejętności się przydadzą. - Co za cholerny palant z
tego Raikage. Patrzę na Naruto, widzę, że jest rozzłoszczony.
Spuszczam wzrok na jego prawą dłoń, którą chowa za plecami.
Zaciska mocno pięść, przez to jego paznokcie wbijają mu się w
ciało. Widzę jak krew powolutku sączy się mu z dłoni. Cholera,
jeszcze trochę, a zaciskanie pięści tutaj nie pomoże.
- Może nasze stosunki się polepszą i nie będziemy
żałować tej decyzji. Mam taką nadzieję. Myślę, że nasze
wioski mogą dojść do porozumienia, a nawet się zaprzyjaźnić. -
Zauważam jak Naruto wypuszcza powietrze z ust i rozluźnia uścisk
prawej dłoni. Na jego usta wkrada się delikatny uśmiech.
- Też mamy taką nadzieję. - Mój chłopak mówi to
spokojnym głosem.
- Kiedy Naruto zaczyna trening? - Pyta Sasuke.
- Jutro o ósmej przyjdźcie pod ten budynek, będzie na
was czekał B. Weźcie ze sobą bagaże, bo wyruszacie na odizolowaną
wyspę na terytorium Kumokagure. Stoi tam budynek, gdzie będziecie
mieszkać. - Odpowiada Raikage. - Prosiłbym, żebyście towarzyszyli
tej dwójce przez cały czas. Co prawda wyspę ciężko namierzyć,
ale ktoś może was wyśledzić. Musicie pilnować ich jak oka w
głowie. Zrozumiano?
- Hai. - Odpowiadamy równocześnie.
- Możecie odejść. Miło było was poznać. - Kłaniamy
się z szacunkiem i wychodzimy z jego gabinetu. Wracamy w zupełnej
ciszy, Naruto idzie na samym przedzie. My trzymamy się z tyłu. Czas
to przerwać. Podchodzę do niego po cichu i splatam jego lewą rękę
z moją prawą dłonią. Patrzy na mnie zdezorientowany, uśmiecham
się do niego.
- Wydaje mi się, że będę musiała zabandażować
twoją prawą dłoń. - Zaczynam rozmowę. Naruto się uśmiecha.
- Wiedziałem, że mnie ktoś obserwuje.
- Zawsze cię obserwuję, to moje ulubione zajęcie. -
Mówię. Naruto wzdycha.
- A ja uwielbiam spędzać z tobą czas. Kiedy nie mogę
tego robić to jestem zły i nie wiem co mam ze sobą zrobić. -
Uśmiecha się.
- Wow, to... nawet nie wiesz jak bardzo mnie cieszy.
Dzięki temu wiem, że zupełnie straciłeś dla mnie głowę. -
Mówię zadziornie.
- Nie kochanie. Straciłem ją już dawno temu. Tylko,
że ty tego nie zauważałaś. - Odpowiada.
- To jeszcze lepiej. Teraz się ode mnie nie uwolnisz,
żadna dziewczyna nie ma prawa z tobą flirtować. - Droczę się z
nim.
- To już nie zależy ode mnie. - Uśmiecha się.
- Wiem kochanie. Musimy o czymś porozmawiać, chciałam
poruszyć tą sprawę już dawno, ale wyleciała mi z głowy. Nie
chcę, żebyś się obwiniał, czy coś, dlatego muszę ci to
wyjaśnić. Nasz poprzedni związek był bardzo burzliwy. To nie było
przez ciebie, tylko przeze mnie. - Zaczynam mu tłumaczyć to, co
dawno już powinnam powiedzieć.
- Sakura, proszę cię... możemy już do tego nie
wracać? Teraz jest między nami dobrze i nie chcę, żeby się to
zmieniło. - Przerywa moją wypowiedź.
- Nie Naruto. To jest coś, co chciałam ci powiedzieć
już dawno, ale wyleciało mi z głowy. Posłuchaj mnie. Nasz związek
nie rozpadł się przez ciebie, tylko przez moją głupotę. Byłam o
ciebie cholernie zazdrosna i z bólem serca przyznaję, że nie
miałam do ciebie takiego zaufania, jakie chciałam mieć.
Podejrzewam, że było to spowodowane tym, że długo nie było cię
w wiosce i nie wiedziałam, czy jesteś tym samym chłopakiem co
wcześniej.
- Cholera. - Mówi po cichu.
- Co jest? - Pytam trochę poddenerwowana, bo nie wiem o
co mu może chodzić.
- Czyli już nie jesteś o mnie zazdrosna? - Pyta z
uśmieszkiem. Uderzam go leciutko w prawy bark.
- Nie idioto. Jestem nadal i to cholernie. - Odpowiadam
zgodnie z prawdą.
- Mhm, to super. - Mówi z uśmiechem.
- Nie przeginaj i daj mi dokończyć. - Ostrzegam go.
- Okey. Słucham uważnie.
- Chcę tylko, żebyś wiedział, że teraz mam do
ciebie bezgraniczne zaufanie. - Uśmiecham się do niego. Naruto
składa pocałunek na moim czole.
- Dzięki, poprawiło mi to humor. Naprawdę.
- Bałeś się? - Pytam mając nadzieję, że wie o co
mi chodzi.
- Na początku tak, ale później sobie coś
uświadomiłem. - Mówi poważny.
- Co takiego? - Pytam zaciekawiona.
- To nie był mój strach. - Mówi z leciutkim
uśmiechem.
- Jak to?
- To był strach Kyuubiego. On się boi.
- Czego?
- Tego, że może ze mną przegrać i w końcu zmienię
jego charakterek. Nie powie mi tego wprost, ale ja to wiem.
- Byłeś zdenerwowany na Raikage, prawda?
- Troszeczkę.
- Dlaczego?
- Nie spodobało mi się co mówił na początku, ale
później mi przeszło, bo uświadomiłem sobie, że on dba o swoją
wioskę. Co nie znaczy, że nadal nie podoba mi się jego podejście.
Może z czasem je zmieni.
- Na pewno. Twoja osoba pozytywnie wpływa na otoczenie.
- Mówię szczerą prawdę. Naruto się uśmiecha.
- Ach tak?
- Mhm.
- Fajnie wiedzieć. - Mówi zaczepnie.
- Co będziemy robić przez resztę dnia? - Pytam.
- No nie wiem. Zależy od ciebie, ja się dostosuję.
- Może pozwiedzamy okolicę, co ty na to? - Uśmiecham
się szeroko.
- Okey, możemy tak zrobić. - Odwzajemnia mój uśmiech.
Oczami Naruto;
- Jak twoje samopoczucie? - Pyta Sakura. Zadaje mi
bardzo dużo pytań, wnioskuję, że się o mnie martwi. Tak naprawdę
nie ma o co, nerwy mi trochę puściły i tyle. Ostatnio jestem
bardzo nerwowy, byle co potrafi wyprowadzić mnie z równowagi.
- Przestań kochanie. Jest w porządku.
- Jesteś dzisiaj małomówny i to mnie trochę
denerwuje. - Mówi pod nosem.
- Dlaczego? - Pytam zaciekawiony.
- Bo nie mogę odszyfrować twojego samopoczucia. -
Odpowiada szczerze. Uśmiecham się.
- Jestem szczęśliwy, bo ze mną tutaj jesteś. - Mówię
prawdę.
- Ja też jestem szczęśliwa, ale ty się ciągle czymś
zadręczasz. - Pomyślałem chwilkę.
- Masz rację. Cały czas próbuję wymyślić sposób
na pozbycie się Akinoriego. - Przyznaję.
- I co?
- Cholernie mnie to irytuje, ale nie mam żadnego
pomysłu. - Odpowiadam szczerze.
- Jesteś mądry, więc coś wymyślisz. - Uśmiecha się
do mnie. - Oczywiście ja też będę nad tym myślała.
- Słucham? Czy ty powiedziałaś, że jestem mądry? -
Pytam zaczepnie.
- Tak, mam powtórzyć? Jesteś bardzo mądry. Kiedyś
byłeś głupkiem, ale już nie.
- Dzięki, wiesz? Fajnie wiedzieć, że byłem głupi.
- Takie były czasy. Kochanie, przyznaj, że nie byłeś
zbyt inteligentny. - Dziewczyna się śmieje.
- Nie kochanie, nie powiem tego nigdy, bo tak nie było.
Szalałaś za Sasuke, więc widziałaś we mnie same wady. - Droczę
się. Oczywiście Sakura ma rację. Byłem głupkiem. W akademii
nigdy nie szło mi zbyt dobrze.
- No wiesz? Byłam aż taką jędzą dla ciebie? - Pyta.
Widzę, że zadaje to pytanie na poważnie. Postanawiam odpowiedzieć
zgodnie z prawdą.
- Nie, zdarzały się też miłe chwile między nami.
Było mi przykro, że mnie nie zauważasz. Próbowałem zwrócić
twoją uwagę na wszelkie sposoby, ale nigdy mi się nie udało. -
Uśmiecham się na to wspomnienie. Sakura przysuwa się do mnie
bliżej.
- Nieprawda, udało ci się. Po twoim powrocie. Stałeś
się mężczyzną, którego pokochałam i wiedziałam, że jesteś
mój. Może nie od razu chciałam się do tego przyznać, ale
zakochałam się w tobie. Sasuke to było tylko zauroczenie.
- Dobrze wiedzieć. - Uśmiecham się. Dochodzimy do
hotelu, po chwili otwieram drzwi i wchodzimy do środka. Wszyscy
zbierają się w holu.
- Tooo co robimy? - Pyta Hinata.
- Ja i Haruto idziemy do pokoju, chcemy spędzić ze
sobą trochę czasu. - Mówi rozpromieniona Saki, Haruto się do niej
uśmiecha. Uwielbiam patrzeć na nią w takim stanie. Jest
szczęśliwa, a to mnie ogromnie cieszy, bo ją kocham. Mam nadzieję,
że mój kuzyn jej nie skrzywdzi, bo na to nie zasługuje. Uśmiecham
się do niej. Saki na mnie patrzy i odwzajemnia mój uśmiech.
- Sorki, ale ja idę spać. Ostatnio jestem zmęczony i
nigdy nie mogę się porządnie wyspać. Czuję, że teraz mi się
uda. - Mówi Konosuke i idzie w kierunku windy. - Do zobaczenia. -
Żegna się z nami.
- Skoro tak to my też się zwijamy do pokoju. - Mówi
Kiba. - Chodź Hinata. - Łapie ją za dłoń i odchodzą. Podchodzi
do mnie Ino i Saki.
- Kochanie, musimy znaleźć chwilę czasu na trening. -
Mówi Saki.
- Wątpię, że go znajdziemy. - Odpowiadam
sfrustrowany.
- Nie możesz za każdym razem, kiedy się zdenerwujesz
wbijać sobie pazurów w rękę przystojniaczku. - Dopowiada Ino.
- Pamiętasz? Kiedyś trenowaliśmy codziennie i to ci
pomagało. Pamiętam, że dzięki temu umiałeś zapanować nad
swoimi emocjami. - Mówi Saki.
- Wiem, ale teraz to nie jest takie łatwe. Niedługo
zaczynam trening związany z Kyuubim. - Odpowiadam.
- Wiem, no nic. Musimy coś na to poradzić. - Mówi
Saki. Całuje mnie w policzek. - Idę już, mam nadzieję, że
będziesz tęsknił. - Uśmiecha się.
- Bardzo. - Odpowiadam szczerze.
- To super. - Mówi i idzie z Haruto do pokoju. Chłopak
zanim odchodzi klepie mnie po lewym ramieniu.
- Ja też lecę. - Ino całuje mnie w policzek i się
uśmiecha.
- Za tobą też będę tęsknił. - Mówię szybko.
- Tylko byś spróbował nie tęsknić. - Uśmiecha się
i idzie razem z Sasuke.
- Do zobaczenia młotku. Na razie piękna. - Mówi do
Sakury, a ona się śmieje. Na jego ustach widnieje szeroki uśmiech
i puszcza do niej oczko.
- Co to miało być? - Pytam Sakury.
- A co? Zazdrosny? - Pyta zaczepnie.
- O niego? Nie. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Więc? Zostaliśmy sami. - Mówi Sakura.
- Co robimy? - Dziewczyna podnosi moją prawą dłoń do
góry.
- Bandażujemy. - Uśmiecha się. Łapie mnie za zdrową
dłoń i ciągnie w kierunku windy. Wchodzimy do środka, wciskamy
guziczek z odpowiednią cyferką. Drzwi się zamykają.
- O co chodzi z tymi treningami? - Pyta po chwili ciszy.
- Którymi?
- Z Saki.
- A, o te ci chodzi. Odkąd Akinori nałożył na mnie
pieczęć mam problem z gniewem. W szale mogę kogoś zabić. Saki
wymyśla ćwiczenia, które robimy i to mi pomaga. No wiesz,
rozładować moje emocje. - Uśmiecham się do niej.
- Aha, rozumiem. - Winda się zatrzymuje i wydaje
charakterystyczny dźwięk, po chwili drzwi się otwierają, a my z
niej wychodzimy. Idziemy w stronę naszego pokoju. Sakura otwiera
drzwi i wchodzimy do środka.
- Idź do salonu, a ja zaraz przyjdę. - Uśmiecha się.
Robię co mi każe i rozsiadam się w salonie na kanapie. Słyszę
wodę w łazience. Po chwili do salonu wchodzi Sakura, trzyma w
dłoniach miskę z wodą i bandaż. Siada na stolik kawowy
naprzeciwko mnie. Przysuwam się do niej bliżej.
- Pamiętasz ile razy mnie już leczyłaś? - Pytam z
uśmiechem.
- Oj kochanie, tego nie da się zliczyć.
- Masz rację, ciągle coś mi jest.
- Bo jesteś nierozważny, a czasami sam zadajesz sobie
rany. - Uśmiecha się. - Daj dłoń. - Podaje jej skaleczoną rękę.
Nadal jest zwinięta w pięść. Prostuję ją. Widzę dużo krwi,
która sączy się z rany. Moje paznokcie musiały wejść dość
głęboko.
- Masz ze mną ciężki żywot.
- Nie aż taki znowu ciężki. - Uśmiecha się. Bierze
w dłoń mokrą szmatkę i delikatnie wyciera moją rękę z krwi.
Patrzę jej prosto w oczy i milczę. Dziewczyna jest skupiona.
Postanawiam ją trochę podręczyć. Zdrową dłoń kładę na jej
prawe udo. Sakura przez chwilę patrzy w moje oczy, ale po chwili
znowu wraca do swojego zajęcia. Wędruję dłonią w górę i w dół.
- Przegrałeś. Nie rozproszysz mnie, jestem zawodowcem.
- Uśmiecha się pod nosem.
- Doprawdy?
- Mhm. - Odpowiada krótko. Kończy wycierać moją
dłoń. Bierze bandaż i zawija moją rękę. Zajmuje jej to minutę.
- Skończone. - Uśmiecha się słodko i na mnie patrzy.
- Dziękuję. - Chwytam ją za dłonie i ciągnę w
swoją stronę. Twarz Sakury znajduje się bardzo blisko mnie.
Postanawiam to wykorzystać. Składam na jej ustach krótki
pocałunek.
- Idę zmyć naczynia, a potem możemy gdzieś iść. -
Mówi Sakura.
- To ja wezmę prysznic. Trochę śmierdzę. - Uśmiecham
się do niej. Sakura wstaje i po chwili znika mi z pola widzenia.
Oczami Sakury;
Wchodzę do kuchni i podchodzę do zlewu. Biorę w dłoń
gąbkę i nalewam na nią płynu do naczyń. Odkręcam wodę i
zaczynam zmywać, kiedy kończę wycieram dłonie i siadam przy stole
na krzesło. Naruto zachowuje się dość dziwnie od momentu, kiedy
do siebie wróciliśmy. To częściowo przeze mnie, bo po co z nim w
ogóle zrywałam? Gdybym tego nie zrobiła to Naruto zachowywałby
się tak jak wcześniej. Pamiętam, że na początku był załamany i
prosił mnie, żebym do niego wróciła, później stał się oschły
i zimny. Zabawiał się z różnymi dziewczynami, z którymi nigdy
nie powinien być. Nawet się z jedną przespał... cholera,
myślałam, że już o tym zapomniałam, ale nadal ta myśl mnie
irytuje i nie daje spokoju. Teraz Naruto jest bardziej skryty i
czuję, że nie mówi mi wszystkiego, a może to są tylko moje chore
domysły? Jeżeli opowiedział mi fakty ze swojej przeszłości to
raczej nie ma już niczego gorszego do ukrycia, prawda?
- Nad czym tak myślisz? - Patrzę w jego kierunku, stoi
oparty o wejście do kuchni ze skrzyżowanymi rękoma na klatce
piersiowej. Uśmiecham się do niego.
- Nad niczym ważnym. - Naruto podchodzi i wyciąga
krzesło, siada naprzeciwko mnie.
- Przecież widzę, że cię coś zadręcza.
Porozmawiajmy. - Mówi z uśmiechem.
- Umm, no dobrze. - Odpowiadam po chwili namysłu.
- O co chodzi?
- Powiedz mi, mówisz mi wszystko, prawda? - Pytam.
- Sakura, co to za głupie pytanie? - Widząc mój
smutny wzrok dodaje. - No dobrze. Posłuchaj, jestem z tobą
całkowicie szczery i nie mam przed tobą żadnych sekretów. Jak do
mnie wróciłaś... postanowiłem, że już nigdy cię nie okłamię.
Zdradziłem ci moje wszystkie sekrety, możesz pytać o co chcesz. -
Naruto dotyka dłonią mojego prawego policzka.
- Nawet o twoją przeszłość? - Pytam ciekawa.
- Nawet o to, tylkooo chciałbym na razie o tym nie
rozmawiać. W tej chwili mam inne zmartwienia i naprawdę mnie to już
wszystko przytłacza.
- Wiem. - Odpowiadam z uśmiechem. Naruto mnie przytula.
- Kocham cię. - Szepcze.
- Ja ciebie też. - Odpowiadam. Tkwimy w uścisku przez
parę sekund. Naruto się ode mnie odsuwa i odstawia krzesło.
- Idziemy? - Wyciąga w moją stronę dłoń.
- Idziemy. - Chwytam jego rękę i wychodzimy z naszego
pokoju. Po chwili zjeżdżamy windą do holu. Wychodzimy z hotelu i
idziemy przed siebie.
- Może coś zjemy, co ty na to? - Proponuje Naruto.
- Z chęcią.
- To super.
- Może serwują tu ramen. - Naruto się śmieje. - No
co? Myślałeś, że tylko ty je lubisz? - Pytam z uśmiechem.
- Nie, no skąd.
- No właśnie. Lepiej rozglądaj się za budką z
ramen. - Rozkazuję.
- Tak jest! - Odpowiada z uśmiechem. Moim oczom ukazuje
się wielki napis ramen, więc ciągnę blondyna w tamtą stronę.
- Ha! Znalazłam! - Mówię zwycięsko.
- Wiesz kochanie, nie chciałbym przerywać twojego
triumfu, ale miałem właśnie ci powiedzieć, zanim zaczęłaś mnie
ciągnąć, że właśnie tam stoi budka. - Stwierdza z uśmiechem.
- Nieważne. Obchodzi mnie tylko to, że w końcu coś
zjem.
- Aż taka głodna jesteś? - Pyta rozbawiony.
- Można powiedzieć, że trochę tak. - Uśmiecham się.
- Ja stawiam.
- Nie mogę chociaż raz zapłacić sama? - Pytam.
- Nie. Jesteś moją dziewczyną i będę o ciebie dbał.
Zresztą to mężczyzna powinien zawsze płacić za kobietę.
- Och, doprawdy? - Droczę się.
- Mhm. - Odpowiada spokojny. Jak cholernie miło spędzić
z nim trochę czasu tylko we dwoje.
- Niech ci będzie. - Naruto przepuszcza mnie pierwszą
i wchodzi zaraz za mną. Budka w środku jest podobnie urządzona jak
u nas w wiosce. Różnią się kolorami na ścianach, dekoracjami
oraz wielkością. Ta tutaj jest sporych rozmiarów. W środku
znajduje się około dziesięć stolików oprócz miejsc przy ladzie.
Rozglądam się. Widzę, że prawie wszystko jest zajęte. Zauważam
wolne dwa miejsca. Ciągnę za sobą Naruto i siadamy przy ladzie.
Dziwne jest to, że większość osób to sami mężczyźni.
Podchodzi do nas kobieta z dwoma kartami.
- Witamy w naszej restauracji. Mam dla Państwa karty z
naszymi potrawami. - Widzę jak szczerzy się do Naruto, ale on w
ogóle nie zwraca na to uwagi.
- Nie potrzebne nam karty. Wystarczy jak Pani poda nam
naprawdę dobre ramen. - Mówi oficjalnym tonem głosu. Trochę mnie
to śmieszy, uśmiecham się pod nosem.
- Dobrze, osobiście tego dopilnuję. - Stwierdza
kelnerka, a może właścicielka?
- Dziękujemy. - Odpowiada mój chłopak. Po chwili
zostajemy sami. Naruto odwraca się do mnie ze swoim seksownym
uśmieszkiem.
- Widziałem. - Mówi i łapie mnie za dłoń, którą
później całuje. Cholera, jeżeli będzie się tak dalej zachowywał
to dam sobie głowę uciąć, że te wszystkie panienki, które
znajdują się w tym pomieszczeniu będą do niego wzdychać.
- Co takiego? - Uśmiecham się do niego.
- Twój uśmiech. - Odpowiada.
- Ach to.
- Aż tak bardzo cię śmieszę? - Pyta.
- Nie, rozśmieszył mnie twój ton głosu jak
rozmawiałeś z tą kelnerką. - Uśmiecham się. - Pierwszy raz
słyszałam jak z kimś tak rozmawiasz.
- Taki był plan.
- Aha, próbujesz poprawić mi humor? Nie trzeba
kochanie, bo czuję się świetnie. - Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Bardzo mnie to cieszy. Naprawdę.
- A jak tam twoje samopoczucie? Lepiej? - Pytam ciekawa
tego, co mi odpowie.
- Jestem z tobą, więc czuję się naprawdę świetnie.
- Swoją drogą fajnie gdzieś razem wyjść bez żadnych
świadków. - Uśmiecham się.
- Masz całkowitą rację, chociaż muszę ci
powiedzieć, że już tęsknię za Saki i Ino. - Mówi z uśmiechem.
- Nie wiem, czy powinnam cię zabić za rujnowanie
takiej chwili czy przyznać ci rację. - Naruto się śmieje.
- Widzę, że nie tylko mi tęskno.
- Z tym się zgodzę. - Odpowiadam. - Są dla mnie jak
siostry.
- Tak, dla mnie też. - W mojej głowie zakłębiło się
głupie pytanie, które miałam nieodpartą chęć zadać.
- Powiedz mi, bo jestem ciekawa. Jak to jest się z nimi
przyjaźnić, skoro obydwie były twoimi dziewczynami, a z jedną
łączył cię bardzo bliski kontakt? - Naruto patrzy na mnie z
uśmiechem.
- Serio Sakura? - Pyta.
- Mhm. Całkowicie.
- Ekhem. O Saki już rozmawialiśmy o ile mi się nie
wydaje, a pamięć mam świetną. Z Ino do niczego nie doszło, a
mogło. - Uśmiecha się wrednie. Uderzam go leciutko w bark.
- No wiesz co? - Mówię.
- No co. Mówię prawdę, mogło dojść do czegoś
poważnego, ale kilka razy nam przerwano. Odpowiadając na twoje
pytanie to w ich towarzystwie czuję się świetnie. Mimo tego, że
ze mną były traktuje je jak siostry i to się nigdy nie zmieni. To
tak samo jak ty i Sasuke.
- No tak. Masz rację. Saki kazała mi się zwrócić z
tym do ciebie, więc mam kolejne pytanie. - Uśmiecham się.
- Mów.
- Dlaczego związałeś się z Saki? - Pytam
zaciekawiona. - No i jak doszło do tego, że została twoją
dziewczyną?
- Myślę, że częściowo chciałem o tobie zapomnieć,
ale raczej najważniejszym powodem było to, że pomogła mi po tym
jak Akinori nałożył na mnie pieczęć. Serio chcesz tego słuchać?
- Pyta z uśmiechem.
- Mhm. Jestem ciekawa. - Odpowiadam szczerze.
- Oto Państwa ramen. - Naszą rozmowę przerywa
kobieta, która podaje nam jedzenie.
- Życzę smacznego.
- Dziękujemy. - Mówimy prawie równocześnie. Kobieta
odchodzi z uśmiechem na twarzy.
- Więc? Jak to było, że zacząłeś z nią być? -
Pytam ponownie.
- To wszystko zaczęło się podczas tej cholernej
deszczowej nocy. Siedziałem razem z Saki, Konosuke i ich ojcem w
kuchni. Jedliśmy kolację. Przez cały dzień byłem poddenerwowany
i bolała mnie głowa. Wszystkie objawy nasiliły się wieczorem,
wiedziałem co muszę zrobić... Nawet nie wiem dlaczego to wszystko
spadło na mnie tamtego dnia, może dlatego, że Akinori był blisko.
Sam nie wiem, to tylko moje domysły. - Naruto ma puste spojrzenie,
unika patrzenia mi w oczy, dlatego wiem, że stało się wtedy coś
strasznego.
- Kochanie, jeżeli nie chcesz to nie musimy o tym
rozmawiać. Zapomnij. - Mówię z nikłym uśmiechem i dotykam go za
lewy policzek.
- Nie, skoro chciałaś się dowiedzieć jak Saki
została moją dziewczyną to się tego dowiesz. Po prostu wiąże
się z tym coś jeszcze. - Naruto odetchnął. - Po kolacji poszedłem
spać, ale oczywiście nie mogłem zasnąć, bo objawy pieczęci były
cholernie dokuczliwe. Ubrałem się i wyszedłem z domu, na dworze
padało. Była burza. Włóczyłem się bez celu. Zaczął udzielać
się Kyuubi. Nie mogłem nad niczym zapanować. Znalazłem jakiś dom
i po prostu do niego wszedłem, to co musisz wiedzieć to to, że
zabiłem tam trzech niewinnych mężczyzn. Nie miałem żadnych
skrupułów, liczyło się tylko to, że przynosi mi to ulgę.
Później do mnie dotarło co zrobiłem. Byłem załamany. Saki
znalazła mnie w pokoju na górze. Siedziałem pod ścianą i
płakałem jak małe dziecko. Chciałem umrzeć. Powiedziała, że mi
pomoże i już nikogo nie skrzywdzę. Nawet mnie pocałowała. Chyba
od tego momentu zaczęła być moją dziewczyną. - Naruto skończył
opowieść, a ja żałuję, że w ogóle go o to spytałam.
Rozdrapałam tylko niepotrzebnie starą ranę.
- Przepraszam, nie chciałam popsuć ci humoru. - Naruto
się uśmiecha.
- Nie popsułaś. Cieszę się, że ci to powiedziałem.
- Naprawdę? - Pytam zaskoczona.
- Pewnie, że tak. Jedna historia mniej do opowiadania.
- Uśmiecha się.
- To jest ich więcej? - Pytam.
- Tak. Tylko, że to był jedyny przypadek, w którym
ucierpiały niewinne osoby. No dobrze, pora wziąć się za ramen. -
Mówi z uśmiechem. Biorę w dłoń pałeczki i zaczynam jeść moje
ciepłe danie...
Dwie
godziny później;
Idziemy do hotelu, jest już po dwudziestej pierwszej.
Między nami panuje zupełna cisza.
- Nie zamierzasz się odzywać? O co chodzi? - Pytam.
Naruto patrzy na mnie przelotnie.
- Nieważne. - Odpowiada chłodnym tonem głosu.
- Super, jeżeli jesteś na mnie zły to chciałabym
przynajmniej wiedzieć z jakiego powodu. - Mówię całkiem spokojna.
- Chodzi mi o tego kolesia co się do ciebie przysiadł.
- Odpowiada chłodno. Zaczynam się śmiać.
- Serio?
- Nie, na żarty. - Mówi sarkastycznie.
- Skąd wiesz, że w ogóle się jakiś przysiadł? -
Pytam.
- Bo widziałem. - Odpowiada wymijająco.
- Byłeś w toalecie.
- No właśnie, byłem. - Czuję, że jest zazdrosny,
tylko do cholery nie wiem o co.
- Tylko z nim rozmawiałam. - Mówię po chwili ciszy.
- To nie wyglądało tylko na rozmowę.
- A na co? - Pytam zirytowana.
- On z tobą flirtował, a ty nic na to nie
powiedziałaś. - Mówi zły.
- Tylko rozmawialiśmy. - Bronię się.
- Zobaczmy, on cię dotykał i prawił ci niezliczoną
ilość komplementów. Jeżeli tak wygląda rozmowa to przepraszam i
zwracam honor. - Odpowiada sarkastycznie. Brakuje mi argumentów,
więc się nie odzywam.
- Tak myślałem.
- Skąd niby wiesz, że prawił mi komplementy? - Pytam
ciekawa. Nie mógł tego słyszeć skoro stał przy łazience.
- Mam dobry słuch. - Mówi krótko.
- Jesteś zazdrosny. - Mówię ze spokojem. Naruto się
śmieje.
- Ja? O takiego typka? Nie mam o co. - Zaprzecza.
- Urody mu nie brakuje. - Mówię po cichu mając
nadzieję, że Naruto tego nie słyszał.
- To do niego leć. - Cholera, czasami mogłabym ugryźć
się w język.
- Nie o to mi chodziło. - Dochodzimy do hotelu.
Wchodzimy do środka i kierujemy się od razu do windy. Drzwi się
zamykają. Nikt nic nie mówi. Ta sytuacja jest trochę krępująca.
Po chwili wysiadamy z windy i kierujemy się w stronę pokoi.
- Idę do Saki. - Mówię.
- Jak chcesz. - Odpowiada i wchodzi do naszego pokoju.
Stoję chwilę na korytarzu, biorę głęboki wdech, po czym
wypuszczam głośno powietrze. Podchodzę do drzwi pokoju, w którym
tymczasowo mieszka Saki. Podnoszę dłoń zwiniętą w pięść i
kilkakrotnie pukam. Słyszę jak dziewczyna podchodzi do drzwi i po
chwili widzę jak je otwiera.
- Sakura? Myślałam, że poszłaś na randkę z Naruto.
- Uśmiecha się promiennie. Stoi w swojej piżamce. Ma na sobie
krótkie szare spodenki i bluzkę na krótki rękawek w tym samym
kolorze, która odsłania jej pępek.
- No właśnie, czemu tutaj jesteś? - Dopowiada Ino,
która zjawia się za Saki. Też jest w piżamie. Ma na sobie białą
bluzkę na ramiączka i szare spodenki.
- Emmm co tu robicie? Gdzie chłopaki? - Pytam ignorując
ich pytania.
- Chcieli oglądać jakiś mecz czy coś, więc ich
wygoniłyśmy do pokoju Ino i Sasuke. Wejdziesz, czy będziemy stać
w drzwiach? - Odzywa się moja różowo włosa przyjaciółka i
odsuwa się od drzwi. Wchodzę do środka i idę za Ino do saloniku.
Siadamy na kanapę.
- A teraz gadaj jak na spowiedzi. Czemu w tym właśnie
momencie nie siedzisz razem z Naruto i nie przeżywacie bardzo
upojnej i namiętnej nocy? - Pyta blondynka. Saki patrzy przed siebie
jakby nad czymś myślała i uśmiecha się pod nosem.
- A ty co taka szczęśliwa? - Pytam po chwili ignorując
pytanie Ino.
- Nie zmieniaj tematu i odpowiedz na zadane pytanie. Nie
ładnie Sakurcia tak kogoś ignorować. Zwłaszcza swojej
przyjaciółki. - Mówi Saki.
- Ugh. Nigdy nie można z wami normalnie posiedzieć i
nie gadać o moich problemach? - Pytam.
- E e kochanie. Jeżeli masz jakieś problemy to
jesteśmy po to, żeby pomóc ci je rozwiązać, prawda? Na tym
polega nasza przyjaźń. - Odpowiada Ino.
- Tak, ale jesteśmy również cholernie ciekawskie. Ty
jedyna masz takie bujne życie. - Śmieje się Saki.
- Ekhem nie tylko ja. - Patrzę prosto na nią, a ona
się uśmiecha.
- No dobrze, ja trochę też, ale nie tak jak ty. -
Odpowiada Saki.
- Opowiadaj i nie przedłużaj. - Dopomina się
blondynka.
- Wiecie, było naprawdę cholernie miło jak wyszłam z
Naruto, ale później wszystko się schrzaniło przez jednego gościa.
- Mówię i wzdycham, a Saki się śmieje.
- Ach, więc to tak. Misiu jest o ciebie zazdrosny. -
Stwierdza różowo włosa.
- Chyba tak. - Odpowiadam. - I nie wiem co mam z tym do
cholery zrobić.
- Porozmawiaj z nim. - Wtrąca Ino.
- Tak... żeby się jeszcze dało. Próbowałam, ale on
mnie nie chce słuchać.
- To spróbuj ponownie. A tak poza tym się ciesz, bo
przynajmniej teraz on jest o ciebie zazdrosny, a nie na odwrót.
Teraz nasz blondynek może poczuć na swojej własnej skórze jak to
jest, kiedy ktoś się tobą interesuje. - Mówi Saki.
- Przystojny jest? - Odzywa się Ino. Patrzę na nią z
uśmiechem.
- Serio? - Pytam.
- Mhm. - Uśmiecha się.
- Tak, jest przystojny. - Odpowiadam.
- To może Naruto czuje się zagrożony. - Mówi Saki.
- W tym rzecz, że nie ma o co. - Odpowiadam.
- Ale on myśli inaczej. - Stwierdza Ino.
- Bo widzisz, mężczyzn nie da się rozpracować. -
Wzdycha Saki z uśmiechem.
Oczami Naruto;
- Słuchaj stary, kobiet nigdy nie zrozumiesz. - Mówi
Konosuke. Siedzę razem z chłopakami u Sasuke w pokoju, brakuje
tylko Kiby.
- Moim zdaniem trochę przesadziłeś Uzumaki. - Odzywa
się Haruto z zaczepnym uśmiechem.
- Tak sądzisz? - Pytam. - Uzumaki? - Dodaję z
zadziornym uśmiechem.
- Przecież to nie wina Sakury, że podoba się innym
facetom, tak? - Pyta blondyn. - Ona jest bardzo atrakcyjna i nie
sądzę, żebyś tego nie zauważył.
- Masz rację, nawet mi to nie przeszkadza, że się nią
interesują. Naprawdę. Ale jestem cholernie zły za to, że jak ten
gościu prawił jej komplementy i ją dotykał to ona mu nie zwróciła
żadnej uwagi.
- Może nie chciała być niegrzeczna. - Stwierdza
Sasuke.
- To nie jest powód. - Mówię.
- Albo chciała cię przetestować. - Odzywa się
Konosuke.
- Nawet nie wiedziała, że ich obserwuję.
- Ehhhh na twoim miejscu bym ją przeprosił. Nie ważne
czyja to była wina. Faceci zawsze przepraszają, taki już nasz los.
- Mówi Haruto z uśmiechem.
- Nie będę jej przepraszał za to, że powiedziałem
co myślę. - Odpowiadam.
- No i masz rację. - Popiera mnie Konosuke. - Nie daj
sobą pomiatać stary. - Patrzę na zegarek, który wskazuje
dwudziestą drugą.
- Idę spać, wam też bym radził, bo jutro musimy
wcześnie wstać. - Mówię i wstaję z kanapy. - Dobranoc. - Idę w
kierunku drzwi, wychodzę na korytarz i zmierzam w stronę naszego
pokoju. Wchodzę po cichu do środka, światła są zgaszone. Panuje
ciemność. Idę do łazienki. Zdejmuję z siebie ubrania i wchodzę
pod prysznic. Odkręcam ciepłą wodę i myję swoje zmęczone ciało.
Może jednak trochę przesadziłem z Sakurą? Nie powinienem być dla
niej taki oschły, w dodatku swoim zachowaniem zepsułem dzisiejszy
wieczór, a było tak miło. Jestem o nią cholernie zazdrosny i nie
wiem jak mam sobie z tym poradzić. Wychodzę spod prysznica i na
biodra zawiązuję biały ręcznik. Podchodzę do zlewu i wycieram
dłonią lusterko. Mimowolnie patrzę na tatuaż, który znajduje się
na moim prawym barku. Gdyby nie był pieczęcią mógłbym
stwierdzić, że mi się podoba. Może kiedyś jak zrobię coś z
Akinorim to się do niego przyzwyczaję, a teraz? Teraz jest to wrzód
na dupie. Biorę szczoteczkę i pastę. Myję zęby i płukam usta
płynem. Wszystko wypluwam i wycieram twarz. Zakładam na szyję mój
naszyjnik i wychodzę z łazienki. Idę do sypialni. Widzę na łóżku
dziewczynę, która jest nakryta kołdrą po samą szyję, wygląda
słodko. Podchodzę po cichu do swojej torby i wyjmuję z niej
bieliznę oraz moje szorty do spania. Zakładam wszystko i idę w
kierunku łóżka. Kładę się pod kołdrę. Sakura się podnosi i
zapala światło, patrzy w moim kierunku.
- Dobrze, że jesteś, bo chciałam porozmawiać. - Mówi
rozespanym głosem.
- Możemy zrobić to jutro.
- Nie, chcę teraz. - Podsuwa się do mnie bliżej.
Kładzie lewy łokieć na poduszkę i podpiera na dłoni głowę.
Robię to samo co ona i patrzę jej w oczy.
- Dobrze, więc słucham. - Mówię po chwili ciszy.
- Wiesz, że cię kocham, prawda? - Pyta.
- Mhm.
- No właśnie, więc powiedz mi, dlaczego jesteś
zazdrosny?
- Nie jestem. - Sakura posyła mi rozbawione spojrzenie.
- No dobrze, może troszkę, ale nie o to chodzi. Jestem zły, że
dałaś mu się dotknąć.
- Naruto, on mnie złapał tylko za rękę. - Broni się.
- No dobrze, może trochę przesadziłem, ale mnie to
zdenerwowało. Cholera, przepraszam, ale ostatnio bardzo łatwo
wyprowadzić mnie z równowagi. - Sakura wodzi palcem po moim tatuażu
i na niego patrzy.
- Właśnie zauważyłam. To przez to? - Wskazuje na
pieczęć.
- Wydaje mi się, że tak. Już od kilku dni próbuję
coś wymyślić na Akinoriego, ale to wszystko na nic, bo nie mam
żadnego pomysłu. - Stwierdzam.
- A może... a gdybyś zaprzyjaźnił się z Kyuubim? -
Pyta z uśmiechem.
- Jak to?
- No bo patrz, z tego co mi mówicie to ten typek jest
bardzo silny. A kto na pewno jest potężniejszy od niego?
- Kyuubi. - Odpowiadam po cichu.
- No właśnie, może on mógłby ci pomóc
przeciwstawić się woli Akinoriego. Zawracałby cię ze złej drogi.
- Masz rację, tylko, że Kyuubi mnie nie lubi. Ciężko
będzie się z nim zaprzyjaźnić, próbowałem już wiele razy.
- Zaimponuj mu czymś.
- Jemu imponuje robienie złych rzeczy. - Mówię.
- No nie wiem. Może kiedy go pokonasz to coś zmieni.
- Może. - Uśmiecham się i daję jej buziaka w usta.
- Za co to? - Pyta z uśmieszkiem.
- Za to, że próbujesz mi pomóc.
- Od tego jestem. A teraz mnie przytul. - Robię co
mówi. Leżę na plecach i przyciągam do siebie Sakurę, która
kładzie głowę na mój tors i się do mnie przytula. Obejmuję ją.
- Dobranoc kochanie. - Mówi i ziewa.
- Dobranoc. - Odpowiadam i po kilku minutach zasypiam.
***
Czekamy już pod budynkiem Raikage i czekamy na jego
brata.
- Mi się wydaje, czy to on miał czekać na nas? - Pyta
Saki.
- Masz rację kochana, to jest bardzo nieprofesjonalne z
jego strony. - Zgadza się z nią Ino.
- Gdybyście były w drużynie Kakashiego wtedy
nauczyłybyście się cierpliwości. - Mówi z rozbawieniem w głosie
Sakura.
- Hej joł jestem Killer B. Jestem gościem, który
dzieciaki ma w dupie. - Zjawia się przed nami umięśniony mężczyzna
w okularach z tatuażem na lewym policzku, który przedstawia rogi.
- Ten dziwny rymujący mięśniak w okularach
przeciwsłonecznych nie jest normalny. Mam rację? - Mówię po cichu
do moich przyjaciół. Obok mężczyzny pojawia się Raikage...
******
Witajcie Kochani! Tym razem wstawiamy Wam rozdział głównego opowiadania. Miał wyjść inaczej, ale niestety się nie udało, bo to co miało być w nim zamieszczone musi być dopracowane. Przepraszamy, że wstawiamy go o tak późnej porze, ale właśnie wróciłyśmy do domu i chciałyśmy Wam go od razu wstawić. Mamy nadzieję, że się spodobał. Do następnego Paula i Patty.
notka jest ciekawa jak zawsze dziewczyny. trening naruto się zaczyna. nie mogę się doczekać next'u. pozdrawiam i weny życzę.
OdpowiedzUsuńrozdział fajny, ale taki... krótki, albo tak szybko przeczytany :D
OdpowiedzUsuńkochany, zazdrosny blondynek szpieguje Sakurkę, gdzie tylko może :>
Piszcie szybko, dużo weny :)
Ciekawe jak rozegra się jego trening i relacje z Kyuu
Witajcie;)
OdpowiedzUsuńJest w końcu kolejny rozdział głównego opowiadania :D Lekka sprzeczka okraszona zazdrością Naruto też jest fajnie opisana. Jak to mówią kto się czubi ten się lubi;p Ciekawi mnie na jaki pomysł wpadłyście z tym treningiem Naruto z próbą zapanowania nad Kyuu. Może Naruto pokona go silą w walce a może pójdzie z Kyuu na jakiś układ dla ich wspólnego dobra. Ciekawi mnie to bardzo co sobie rozkmniłyście w tym temacie.
Pozdrawiam Was weny Wam życzę i czekam na next
Ukyo
rozdziała świetny już nie mogę się do czekać next pozdrawiam i życzę weny dużo weny
OdpowiedzUsuńDobry rozdział dziewczyny, aczkolwiek notka wydaje się być krótka co nie koniecznie oznacza, że taka musi być xd Osobiście czekam na trening nad mocą demona... mam nadzieje, że wymyślicie odmienny scenariusz niż w mandze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNowy
kiedy notka?????
OdpowiedzUsuńmiała być w piątek notka a jest już niedziela!!
OdpowiedzUsuńNie pisałyśmy nic o tym, że notka ma się pojawić w Piątek, a tak poza tym nie możemy jej wstawić, bo jesteśmy na wakacjach i nie mamy ze sobą laptopa. Jedyne co wzięłyśmy to tablet, żeby w razie czego mieć dostęp do bloga. Mamy wakacje i nie chcemy całymi dniami siedzieć przed laptopem i nigdzie nie wychodzić. Prosimy o trochę cierpliwości i wyrozumiałości.
UsuńNo to miłych wakacja Dziewczyny :D https://www.youtube.com/watch?v=LKoIWyPVc2Q
Usuńczysty chillout ^^
Nowy
Haha, dziękujemy bardzo i tego samego życzymy ;)
UsuńEmmm... rozumiem, że macie upragnione wakacje :D jak chyba każdy z nas :D ale no błagam podajcie przybliżony termin notki bo dostane paranoi jeśli dalej będę kilkanaście razy dziennie sprawdzał czy to może nie ma nowej notki :( błaaaaagam
OdpowiedzUsuńNowy
Przepraszamy, że tak długo nie było notek :D Hmmm co do rozdziału to pojawi się na 99% jutro, więc mamy nadzieję, że się cieszycie. Prawdopodobnie będzie to One-Shot, w którym zbliżamy się już do końca i będziemy mogły bardziej pomyśleć o głównej historii. Jak wiecie w głównym opowiadaniu Naruto będzie się starał dojść do porozumienia z Kyuubim, a nie chcemy opisać tego tak jak w anime, czy też mandze. Chciałybyśmy wykazać się oryginalnością, dlatego potrzebujemy trochę czasu, żeby nad tym popracować :D To chyba wszystko, więc do następnego! :D
UsuńNotka jest ciekawa i widać, że zaczęłyście postępować trochę jak w mandze Naruto, ale mam do was jedno malutkie pytanie.
OdpowiedzUsuńDLACZEGO? DLACZEGO? I JESZCZE RAZ DLACZEGO właśnie teraz musiałyście przeskoczyć z one-shoota na główne opowoadanie, kiedy zaczynało się robić tak ciekawie. Błagam dajcie kolejną część One-shoota.
Pozdrawiam Kuraj.
P.S. Zapraszam na kolejny rozdział pieczecprzeznaczenia.blog.pl