piątek, 12 czerwca 2015

One-Shot cz. XIV

- Gościu, dawno cię nie widziałem. Musimy pogadać. - Mówi Kiba do mojego wspólnika.
- Spoko, tylko najpierw usiądźmy. - Uśmiecha się...


- Prowadź Taro. - Mówię.
- Już się robi. - Odwraca się i kieruje nas do stolika, żeby do niego dojść znów musimy przeciskać się przez tłum ludzi. W końcu docieramy na miejsce i powoli zajmujemy miejsca. Obok mnie zostaje przerwa, pewnie usiądzie tam Sakura z jej randką.
- Teraz powiedz lamusie, czemu nie dałeś nam powalczyć. - Pyta mnie Kiba.
- Bo w razie czego nie chciałem narażać wioski. Jak pewnie słyszeliście moje obawy były słuszne. - Tłumaczę się.
- Tak, słyszeliśmy. Ale zapomniałeś o jednej ważnej sprawie, jesteśmy przyjaciółmi Naruto. - Wtrąca Neji.
- Nie zapomniałem o tym. Nie chciałem was zostawiać, ale nie miałem wyjścia.
- Miałeś, tylko go nie wykorzystałeś. - Wtrąca Sasuke.
- Moglibyśmy pogadać o czymś innym? - Pytam.
- Jak się poznaliście? - Pyta Hinata patrząc na mnie i Ayako. W duchu jej za to dziękuję.
- Jak niektórzy wiedzą, pracuję w sklepie z ubraniami. - Ayako się uśmiecha. - No i właśnie tam się poznaliśmy.
- Tak. Rozmawiało nam się bardzo fajnie, więc zaprosiłem ją na obiad i tak jakoś wyszło.
- Interesujące. - Mówi Ino.
- Co takiego? - Pytam.
- Ta mała...Uh! Miała przyjść z kimś innym podobnież. - Mówi i wskazuje głową przed siebie. Wszyscy wlepiamy tam wzrok. W pewnym momencie dostrzegam Sakurę, której towarzyszy wysoki, nieźle zbudowany mężczyzna. Dziewczyna ubrana jest w białą krótszą spódniczkę oraz błękitną koszulę. Na jej widok przez chwilę robi mi się gorąco. Różowo włosa wygląda naprawdę pięknie. Chcę spuścić z niej wzrok, ale coś mi na to nie pozwala. Widzę jak nas zauważa i powoli podchodzi coraz bliżej. Staje naprzeciw stolika.
- Hej wszystkim. Poznajcie, to jest Aki. - Uśmiecha się zniewalająco.
- Siemka. - Odzywa się chłopak.
- Hej. - Mówi każdy po kolei.
- Siadajcie, zaraz przyniosą nam coś procentowego. - Mówi Saki. Oboje podchodzą jeszcze bliżej.
- Sakura. - Chłopak pokazuje, żeby dziewczyna weszła za stolik pierwsza, więc bez wahania to robi i siada obok mnie. Obrzuca mnie spojrzeniem i z powrotem zawiesza je na czarnowłosego chłopaka. Zbliża się do niego i szepcze mu coś na ucho.
- Jak to się stało, że powiedziałaś mi, że przychodzisz z kimś innym, a znalazłaś się tu z Akim? - Pyta Saki.
- Żebyście dały jej spokój. - Uśmiecha się chłopak.
- A ty bądź cicho! Cały dzień się widzieliśmy i ty też pary z ust nie puściłeś. - Ruga go Ino.
- Nie gniewajcie się dziewczyny, ale zrobiłem to dla tej piękności. - Uśmiecha się i całuje w policzek Sakurę. Szczerze mówiąc ten gest mnie drażni.
- No dobra. Jesteśmy w stanie wam wybaczyć, bo prezentujecie się razem fantastycznie. - Mówi Saki.
- Dziękujemy. - Odpowiada Sakura i kładzie dłoń na jego nodze. Co to ma być?
- O, idzie alkohol! - Ekscytuje się Taro. - Sory, dawno nie piłem. - Barman stawia na stół trzy butelki wódki i kilkanaście kieliszków.
- Życzę miłej zabawy. - Mówi barman i odchodzi. Chłopaki dzielą kieliszkami i po chwili je zapełniają.
- Do dna! - Krzyczy Kiba. Wszyscy opróżniamy kieliszki. Nasz mały wypad, naprawdę się udał, można powiedzieć, że aż za bardzo. Spoglądając teraz na wszystkich pojedynczo mogę stwierdzić, że każdy z osobna jest nieźle wstawiony, łącznie ze mną. Nawet nie pijąca kiedyś Sakura narąbała się w cztery dupy.
- Jak to było, że zaczęliście ze sobą chodzić? Znaczy ty i Sakura. - Pyta moja dziewczyna. Spoglądam na różowo włosą, a ona na mnie. Dziewczyna jest wtulona w Akiego.
- Co masz na myśli? - Pytam.
- No jak to się zaczęło.
- Przez Naruto. - Wtrąca Sakura.
- Doprawdy? - Pyta trochę poddenerwowana.
- A możemy skończyć ten temat? Chyba robi się nieprzyjemnie. - Mówi Ino.
- Nie wtrącaj się, chcę to wiedzieć. - Stwierdza moja dziewczyna.
- Okey, okey. Wyluzuj. - Ponownie odzywa się Ino.
- Więc? Jak to było Sakura? - Zwraca się do zielonookiej. Widać, że na razie ma mnie w dupie.
- Tak po prostu. Łaził za mną, aż też się w nim zakochałam. Mówił, że czuł coś do mnie już w Akademii. - Dodaje i bardziej wtula się w czarnowłosego.
- Bo tak było. - Dołączam do rozmowy.
- A teraz co? Tak po prostu wyparowało? Co do Naruto jestem pewna, ale nie wiem co z tobą Sakura. - Dziewczyna się śmieje. Aki wtula głowę w jej szyję i co razu muska wargami skórę Sakury.
- Zostawiam to bez odpowiedzi, bo niestety muszę na chwilę wyjść. - Mówi i powoli się podnosi.
- Gdzie idziesz? - Pyta Ino.
- Aki chce się przewietrzyć. - Śmieje się.
- Wracaj szybko. - Mówi Saki. Niepokoję się o stan Sakury i o to co może się stać, jeśli będą tam sam na sam. Para wychodzi zza stołu i kieruje się do wyjścia. Spoglądam na Ayako.
- To było niepotrzebne. - Mówię ciszej.
- Dla ciebie może nie. - Odburkuje.
- Dla ciebie też. Nie lubię, kiedy jesteś zazdrosna, to mnie denerwuje. Nie daję ci do tego powodów. - Mówię zniesmaczony.
- Tobie ufam, ale jej nie bardzo. Dopiero ją poznałam. - Mówi obrażona.
- Idę do toalety. - Oznajmiam.
- Tylko szybko wracaj. - Mówi piwnooka.
- Hej, zajmijcie się przez chwilę Ayako, okey? - Mówię do przyjaciół.
- Spoko. - Odpowiadają jeden przez drugiego. Powoli wychodzę zza stołu i kieruję się do wyjścia. Tak naprawdę nie chcę do toalety, jedyne co mi chodzi po głowie to sprawdzić co dzieje się z Sakurą. Wychodzę na dwór i od razu słyszę charakterystyczne odgłosy. Wysuwam się dalej i dostrzegam dwa cienie. Podchodzę bliżej i widzę Sakurę, która stoi oparta plecami o ścianę. Aki jest naprzeciw niej i napiera na nią swoim ciałem. Widzę, że się całują, ale nie jakoś zachłannie, tylko tak normalnie, spokojnie. Niestety coś nie daje mi spokoju odkąd zobaczyłem ją w klubie. Czuję się bynajmniej dziwnie w jej towarzystwie i kiedy widzę ją z tym chłopakiem coś...we mnie pęka. Nie podoba mi się to uczucie. Odwracam się na pięcie i z powrotem wchodzę do klubu. Od razu, bez zbędnych przystanków zmierzam do stolika. Wszystko sprawnie mi wychodzi i po chwili zasiadam na swoim miejscu.
- Ominęło mnie coś? - Pytam.
- Nie, tylko durne rozkminy Kiby. - Śmieje się Sasuke.
- Żadne durne. Życiowe chłopie. - Broni się.
- Słyszałem, że się oświadczyłeś Neji. - Uśmiecham się.
- Dobrze słyszałeś Naruto. Tobie też by się to przydało. - Śmieje się.
- Co masz na myśli? - Pytam.
- Może w końcu wybrałbyś tą jedyną. - Wtrąca Kiba.
- Chyba już ją znalazłem. - Uśmiecham się.
- To na co czekasz? - Pyta Taro.
- Jeszcze mam na to czas. A co z tobą wspólniku?
- Chyba znalazłem dziewczynę dla siebie. - Śmieje się i patrzy na Saki.
- Żartujesz?! Ile już ze sobą jesteście? - Pytam.
- Skąd wiesz, że jesteśmy głupku? - Odpowiada pytaniem na pytanie Saki.
- Widać to. Od razu coś wyczułem, ale nie byłem pewien. - Śmieję się.
- Dwa dni. - Odpowiada beznamiętnie różowo włosa.
- I nikomu nic nie powiedzieliście? - Pyta Hinata.
- A po co? - Odpowiada Taro.
- Aha, czyli po to ten kamuflaż tak? - Gestykuluje dłonią Ino. - Oh Sakura, jesteś taka wspaniała. - Wszyscy wybuchają śmiechem.
- Musiałem jakoś dbać o pozory.
- Taa, podwalając się do mnie. - Mówi stojąca obok Sakura. Nikt nie zauważył, kiedy wróciła.
- Czysto przyjacielskie podwalanie się skarbie. - Taro do niej mruga.
- Okey, wybaczę ci to. - Uśmiecha się do niego i siada obok mnie.
- Uff, całe szczęście. - Wzdycha chłopak.
- Zbieramy się? - Pytam Ayako.
- Tak, mam dość na dziś. - Odpowiada.
- Aki, odprowadzisz Sakurę bezpiecznie? - Pytam.
- Tak, nie ma sprawy. - Uśmiecha się.
- To fajnie.
- Zbieracie się już? - Pyta Sasuke.
- Tak, jesteśmy wyczerpani. Starczy wrażeń jak na jeden dzień. - Mówię i spoglądam na Sakurę.
- Spoko. - Odpowiada kruczowłosy. Żegnam się z Ino, która siedzi obok mojej dziewczyny. Oczywiście daję jej całusa w policzek. Moja dziewczyna również żegna się w ten sposób, ale z chłopakami. Przekręcam głowę w stronę Sakury i zbliżam się, żeby pocałować ją w policzek. Kiedy to robię, dziewczyna patrzy mi prosto w oczy, a później zjeżdża wzrokiem na moje usta. Niechętnie się przyznaję, ale robię to samo. Może to z przyzwyczajenia? Powoli składam całusa na jej rozgrzanym policzku. Kiedy chcę się odsunąć, dziewczyna chwyta mnie za szyję i przysuwa w swoją stronę. Jestem bardziej niż zdezorientowany. Po chwili czuję jej usta na moim policzku.
- Do zobaczenia Naruto. - Mówi słodkim głosem uśmiechając się. Puszcza mnie, a ja idę pożegnać się z pozostałymi.

Oczami Sakury;
Myślałam, że pęknę ze zdenerwowania. Nie wiedziałam jak mam odegrać swoją rolę, ale chyba wyszło nie najgorzej.
- Nieźle to rozegrałaś. - Szturcha mnie w bok Ino. Naruto już wyszedł.
- Co masz na myśli? - Pytam.
- Oj nie udawaj. A poza tym, jak tam pocałunek z Akim?
- Bezuczuciowy. - Wzdycham. - Ale muszę przyznać, że bardzo dobrze całuje. - Śmieję się.
- No to teraz pora na kolejny krok. - Uśmiecha się Saki.
- Co chcecie przez to powiedzieć? - W kolejny krok nie jestem wtajemniczona.
- Musisz wymyślić coś, żeby wzbudzić w nim litość. Niech cię trochę pocieszy, sama wiesz o co mi chodzi. - Sugeruje Ino.
- Chyba mam jakiś aktualny problem. - Mówię uśmiechając się, choć wcale nie jest mi do śmiechu.
- No widzisz? Bystra jesteś. - się Saki.
- Dalej knujecie? - Pyta siedzący przy mnie Aki.
- Coś w tym stylu. - Uśmiecham się. - Jeszcze raz, dzięki za pomoc.
- Spoko, dla mnie to czysta przyjemność. - Muska wargami mój policzek. - Gdybyś chciała się spotkać tak normalnie, bez wzbudzania w kimś jakichkolwiek uczuć to jestem do twojej dyspozycji. - Śmieję się.
- Dzięki za propozycję, ale na razie nie jestem w stanie jej przyjąć.
- Tak, wiem. Tylko mówię. - Śmieje się i wraca do rozmowy z siedzącym obok Taro.
- Jak myślicie, kiedy wrócę do domu Naruto będzie już spał? - Pytam podejrzliwie.
- Hmm, raczej tak, chociaż...czekaj. - Zastanawia się Ino i nagle na jej twarzy pojawia się uśmiech. - Chwila, kiedyś wspomniał mi o tym, że nie może zasnąć, kiedy nie ma cię w domu, bo nie wie co się z tobą dzieje.
- A co, masz jakiś plan? - Pyta Saki upijając łyk drinka.
- Mniej więcej. - Uśmiecham się. - Mam nadzieję, że nie jesteśmy aż tak wstawieni, żeby jutro wszystko zapomnieć, bo jeśli tak się stanie to jestem spalona.
- Spoko luzik. Naruto aż tyle nie wypił, w sumie ty też nie, ale zawsze możesz udać pijaną. - Podsuwa mi pomysł Ino.
- To jest genialne! Nawet jeśli przypadkiem go pocałuję, mogę udać, że nic nie pamiętam. - Śmieję się.
- Jak najbardziej. W końcu siedzisz tu dłużej od niego nie? - Tłumaczy Saki.
- Cholera dziewczyny, boję się. Nie wiem, czy mi się uda. - Panikuję.
- Wiesz co Sakura? Akurat ty to nie masz się czym martwić. Jesteś seksi babka wiesz? - Wcina się w naszą rozmowę Taro, który zaraz dostaje po łbie od Saki.
- Nie przeginaj. - Krzyczy na niego różowo włosa.
- Oj przestań skarbie, mówię jak jest. - Patrzy na nią. - Ale mój kotek i tak jest piękniejszy. Wybaczcie dziewczyny. - Mówi i całuje ją w usta. Uśmiech sam wkrada się na moją twarz.
- Ile to już minęło odkąd Naruto wyszedł? - Pytam.
- Jakieś pół godziny. - Odpowiada Sasuke.
- Posiedzę jeszcze drugie pół i będzie godzina z kawałkiem. - Uśmiecham się.
- Mam nadzieję, że nie polazł do swojego domu. - Wzdycha kruczowłosy.
- Oj nie, o tym nie pomyślałam. A co jeśli poszedł? - Pytam.
- Spoko, luz. Nie poszedł, bo pewnie czeka zdenerwowany, kiedy wrócisz. - Mówi Taro.
- Skąd ta pewność? - Dopytuję.
- Zawsze tak robił. - Odpowiada Sasuke.
- A właśnie, miałem spytać stary. Co tam się działo, jak do niego wpadłeś? - Dopytuje brązowooki.
- Zakładam, że gdybym spóźnił się jakieś piętnaście minut to już byliby w trakcie.
- Proszę, nawet o tym nie mówcie, bo już mi cholernie smutno. - Wstrzymuję ich.
- Okey. W pełni cię rozumiem. - Odpowiada Sasuke.
- Ooo, mój Sasuś. Skarbie jak ja cię kocham. - Ino wpija się w jego usta.
- Ja ciebie też. - Mówi odrywając się od niej. - Pójdziesz jutro ze mną na obiad? Musimy porozmawiać. - Uśmiecha się do niej.
- Jasne, z tobą nawet na koniec świata pójdę. - Odpowiada i wtula się w niego. Jejku jakie to jest słodkie. Sama bym tak chciała. W sumie kiedyś też miałam takiego wspaniałego chłopaka, ale teraz to już przeszłość.
- Hinata, co tam u Shino? - Pytam po chwili.
- A właśnie, co do niego to wraca za jakieś pięć dni. - Uśmiecha się. - Pisał, że wszystko spoko, ale dowiemy się czegoś więcej jak wróci.
- To ile go nie było? Pogubiłam się. - Przyznaję.
- Łącznie jakieś cztery lata co Kiba? - Pyta swojego chłopaka.
- Jakoś tak. Niechętnie przyznaję, ale stęskniłem się za skurczybykiem. - Uśmiecha się.
- Pewnie jak my wszyscy. - Odpowiadam.
- Tak. Z tego co mi pisał to odbył jakiś specjalny trening i może już wracać z ojcem.
- W sumie dziwne to było, że tak z dnia na dzień kazali mu się pakować i iść tak daleko od wioski. - Mówi granatowo włosa.
- Ale przynajmniej wróci silniejszy. Cholera, ciekawi mnie jak bardzo się zmienił. Może jego charakterek się polepszył? - Mówię.
- Mam nadzieję, bo jeśli nie to będzie masakra. - Stwierdza Kiba. Patrzę na zegarek u ręki. Wskazówki wskazują godzinę dwudziestą trzecią pięćdziesiąt. Chyba na mnie już pora.
- Powoli będę się zbierać. - Mówię.
- Posiedź jeszcze. - Namawia mnie Ten Ten.
- Chyba dzisiaj spasuję. - Odpowiadam.
- Szkoda. - Odzywa się Temari.
- To ja cię odprowadzę. - Mówi Aki i podnosi się z miejsca, ale go zatrzymuję.
- Spokojnie, poradzę sobie. Widzę, że chcesz jeszcze posiedzieć. - Mówię i muskam wargami jego policzek.
- Obiecałem i cię odprowadzę. - Odpowiada i wstaje. Wychodzi zza stołu, a ja zaraz za znim.
- Do zobaczenia. - Mówię wszystkim.
- Na razie.
- Trzymaj się.
- Do jutra. - Słyszę różne głosy. Aki chwyta mnie za dłoń i prowadzi przez tłum ludzi na parkiecie. Po chwili dopychamy się do wyjścia. Znajdujemy się właśnie na zewnątrz.
- Sakura, mogę o coś spytać? - Aki zabiera głos, kiedy idziemy w kierunku mojego domu.
- Jasne. - Uśmiecham się.
- Chodzi ci o Naruto prawda? To w nim jesteś zakochana. - Patrzę na niego.
- Aż tak to widać? - Pytam.
- Zauważyłem jak na niego patrzysz. Musisz okropnie go kochać i strasznie cierpieć, kiedy widzisz go z tą dziewczyną. - Uśmiecha się współczująco.
- Masz rację. Ledwo wytrzymuję w ich towarzystwie. - Zwierzam się.
- Chodziłaś z nim?
- Tak, dwa lata temu. - Odpowiadam i od razu w głowie przypominają mi się wszystkie chwile spędzone razem.
- I teraz chcesz go odzyskać?
- Yhym. Tylko wątpię, żeby mi się udało.
- Podstawą jest wiara w siebie. - Uśmiecha się.
- Chyba masz rację, ale ja jej nie mam.
- Ahh Sakura. Nie widzisz ile chłopaków za tobą lata? To chyba coś o sobie mówi co? - Chłopak się śmieje.
- Co wy wszyscy tak z tymi chłopakami? - Pytam zażenowana.
- Chyba próbujemy cię trochę podbudować.
- Doprawdy? - Pytam.
- Tak, Ino mnie trochę wtajemniczyła, kiedy ty nie spuszczałaś wzroku z Naruto.
- O Jezu, co za żenada. Tyle osób pomaga mi odbić chłopaka. - Zasłaniam twarz dłońmi.
- Żadna żenada. Ciesz się, że są ludzie, którzy chcą ci pomóc. - Uśmiecha się i zabiera moje dłonie z twarzy.
- Dlaczego ty jeszcze nie masz dziewczyny? - Pytam.
- W sumie to jedną mam na oku, ale muszę jeszcze do niej dotrzeć. - Zwierza się.
- Nie jest taka dostępna jakby mogło się wydawać? - Dopytuję.
- Po części. - Śmieje się. - Próbuję się z nią umówić, ale nie daje za wygraną.
- Oczaruj ją jakoś. A później pokaż jaki jesteś naprawdę. Mogę mówić o tobie w samych superlatywach. - Śmieję się.
- Tak? Wymień chociaż jedną. Ona chyba tego nie widzi.
- No cóż, jesteś miłym chłopakiem, uczynny jesteś, bardzo przystojny, lubisz małe dzieci i najważniejsze. Dzień w dzień pomagasz ludziom. To coś o sobie mówi nie?
- Żeby jeszcze wszystkie dziewczyny patrzyły na to w ten sposób co ty.
- Po co wszystkie. Wystarczy, żeby tylko ta jedna. - Uśmiecham się.
- Tak, masz rację. - Zatrzymujemy się przed domem. - No cóż, dotarliśmy na miejsce. Szkoda, bo dobrze nam się gadało. - Uśmiecha się.
- Możemy pogadać jutro w pracy. - Mrugam do niego.
- A ty nie wiesz? - Pyta zdziwiony. - Masz jutro przymusowe wolne od samej głowy.
- Od Tsuande-sama? - Pytam.
- Tak. Powiedziała, że masz się tam nawet nie pokazywać, bo wyrzuci cię przy wszystkich. - Uśmiecha się.
- To co ja będę jutro robić? - Martwię się. Słyszę jak chłopak się śmieje.
- Sakura, ty nawet już nie potrafisz sobie dnia zorganizować bez roboty.
- Aki, to nie jest zabawne. Jeśli nie pójdę do pracy to będę musiała oglądać Naruto i tą całą Ayako razem.
- Dasz radę, silna jesteś. Przecież chcesz go jakoś odbić tej lasce co nie? Nie poddawaj się. - Aki nachyla się i całuje mnie w policzek.
- Dzięki za wszystko. - Mówię.
- Nie ma sprawy, dla mnie to czysta przyjemność pomagać tobie. - Uśmiecha się szeroko. - Tak więc do zobaczenia Sakura.
- Pa. - Mówię i ruszam na werandę. Powoli otwieram zamek w drzwiach i wchodzę do środka. W domu jest całkowicie ciemno. Zdejmuję buty i wdrapuję się na górę. Teraz naprawdę robi mi się przykro. Chyba ta cała sytuacja mnie przerosła. Zamierzałam udawać płacz, ale nie muszę tego robić, bo Panna Sakura rozbeczała się naprawdę. Wchodzę na korytarz, ale nie idę do swojego pokoju. Opieram się o ścianę, po której się ześlizguję. Przysuwam nogi pod brzuch i tak siedząc płaczę. Moje życie jest naprawdę bez sensu. Po odejściu Naruto rzuciłam się w wir pracy. Zarówno w szpital jak i treningi z Tsunade-sama lub bez niej. Chowam twarz w dłonie. Po chwili słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Patrzę na lewo i widzę, że ktoś do mnie podchodzi. Z powrotem jednak ukrywam twarz w dłoniach.
- Sakura? Co się stało? - Słyszę jego ciepły głos. Odkrywam twarz i widzę, że przy mnie kuca. - Co jest? - Dopytuje.
- Nic. - Odpowiadam dalej płacząc. Chłopak siada obok mnie i patrzy przed siebie.
- Co robisz? - Pytam.
- Mogę tu siedzieć choćby i całą noc. Poczekam aż sama mi wszystko powiesz.
- A co z Ayako? Będzie wściekła, że jesteś ze mną sam na sam. - Mówię dalej zapłakana.
- Jakoś mam na to wywalone. Nie lubię być skrępowany. - Spoglądam na niego. Siedzi twardo wpatrzony przed siebie. Po chwili przenosi wzrok na mnie.
- Powiesz, dlaczego płaczesz? - Pyta i unosi dłoń, którą obejmuje moją twarz. Kciukiem wyciera moje łzy. Przez ten gest chce mi się beczeć jeszcze bardziej.
- Bo moje życie nie ma sensu Naruto. - Mówię i łzy zaczynają lecieć mi potokiem, w ogóle niekontrolowanie. Blondyn przysuwa się jeszcze bardziej i obejmuje mnie, co nie ukrywam jest zadziwiające. Nieskrępowana wtulam się w jego tors i dopiero teraz zauważam, że jest bez koszulki. Ten znajomy zapach jego skóry jest dla mnie jak narkotyk.
- Dlaczego tak mówisz Sakura? - Pyta. Zauważam, że na początku jego głos się załamuje.
- Bo nic mi się nie udaje. - Odpowiadam. Czuję jak chłopak gładzi moje włosy.
- Jak to nic?
- Mam problem z chłopakami, a żeby tego było mało nie umiem zorganizować sobie czasu bez pracy. - Mówię dalej płacząc.
- Z chłopakami to chyba nie masz problemu. Widziałem cię dzisiaj. - Odsuwam się od niego i patrzę mu głęboko w oczy. Zatapiam się w ich błękicie.
- Co widziałeś? - Pytam.
- Wyszedłem za tobą i chyba z chłopakami to radzisz sobie dobrze. - Odpowiada.
- To nie tak. Aki to mój kolega z pracy. - Mówię zażenowana.
- Nie tak to wyglądało. - Uśmiecha się.
- A zresztą, co ty zazdrosny jesteś? - Pytam z uśmieszkiem.
- Nie, no co ty. - Uśmiecha się. - Tak tylko mówię.
- Szkoda. - Mówię i wtulam się w niego z powrotem.
- Co szkoda? - Dopytuje.
- Że nie jesteś zazdrosny. - Mówię beznamiętnie, chociaż wszystko we mnie buzuje. Nie wiem, czy dam radę ciągnąć to dalej.
- Dlaczego?
- Bo ja jestem zazdrosna. - Odpowiadam jakby nigdy nic. Odsuwam się od niego i teraz moja twarz znajduje się bardzo blisko jego.
- Jesteś zazdrosna? Nie powinnaś być Sakura. - Mówi bardzo poważnie.
- Nic na to nie poradzę, że mi nie przeszło. - Patrzę na jego oczy, a zaraz potem usta.
- Nie przeszło ci co? - Śmieję się.
- Jak zwykle trzeba ci wszystko rozkładać na czynniki pierwsze. Nie przeszła mi miłość do ciebie debilu. To tylko i wyłącznie twoja wina, gdybyś wtedy zostawił mnie w spokoju... wszystko potoczyłoby się inaczej. - Odpowiadam.
- Sakura, nie powinnaś mi tego mówić.
- Zobacz, do jakiego stanu mnie doprowadzasz Naruto. - Zbliżam się do niego jeszcze bardziej, kiedy to robię chłopak się odsuwa, ale w końcu trafia na ścianę.
- Nie rób tego. - Ostrzega.
- Dlaczego? - Pytam szeptem. Serce łomocze mi jak oszalałe. Czuję jakby zaraz miało eksplodować.
- Bo nie. - Odpowiada też szeptem. Nasze twarze dzieli od siebie dosłownie milimetr. Patrzę w jego oczy, a później na usta, które po chwili ze sobą złączam. Przez parę dłuższych chwil Naruto nie oddaje mojego pocałunku.
- Przyznaj, nie zapomniałeś o mnie. Nie mogłeś tego zrobić mój blondynku. - Mówię. Te słowa działają na niego jak ogień, bo od razu zaczyna oddawać wszystkie moje pocałunki. Teraz to nie ja napieram na niego, lecz on na mnie. Kładę dłonie na jego rozgrzany tors, a on swoje umieszcza na moich biodrach. Chłopak powoli kładzie mnie na dywan. Przesuwam swoje dłonie na jego kark. Oplatam je na nim i przyciągam blondyna jeszcze bliżej siebie. Naruto zaczyna całować mnie po szyi.
- Wiedziałam, że mnie kochasz. - Mówię spokojnie. Chwytam go za twarz i wpijam się w jego słodkie usta. W duchu dziękuję za tą chwilę, przynajmniej wiem, że mu na mnie zależy. Przewracam chłopaka na plecy i teraz to ja nad nim góruję. Nasz pocałunek niestety się kończy, bo Naruto się odsuwa.
- Sakura, ja nie mogę. - Mówi po chwili.
- Możesz, tylko nie chcesz zerwać z Ayako. - Odpowiadam, całuję go jeszcze raz i siadam pod ścianę. Blondyn po chwili dołącza do mnie.
- Zerwałaś ze mną, pamiętasz?
- Bo ty zaproponowałeś, pamiętasz?
- Tak, ale to nie ważne. Sakura, między nami nie może niczego być. - Tłumaczy.
- Nie sądzisz, że na to za późno? Gdybyś mnie w sobie nie rozkochał, dwa lata temu, wszystko byłoby w porządku i mógłbyś żyć sobie z tą głupią Ayako.
- Ona nie jest głupia. Zważaj trochę na słowa. To moja dziewczyna.
- Jest głupia. Człowieku, ona trzyma cię jak na jakiejś smyczy. - Mówię prosto z mostu to co widzę i czuję. - Kocham cię i nie zamierzam rezygnować.
- Sakura, daj spokój.
- Nie zamierzam rezygnować słyszysz? - Całuję go szybko i podnoszę się.
- Sakura, proszę cię. - Mówi, kiedy otwieram drzwi od swojego pokoju.
- Nie Naruto. Za bardzo cię kocham. - Odpowiadam mu i znikam w swoim pokoju. O mało co nie eksploduję z radości. Powoli wyciągam z szafy swoją piżamkę i wchodzę do toalety. Biorę szybki prysznic, ubieram się, myję ząbki i wychodzę. Jak jutro opowiem o wszystkim dziewczynom to chyba mi nie uwierzą. Powoli wślizguję się pod kołdrę. Z podekscytowania i zdenerwowania przez dłuższą chwilę nie mogę zasnąć, ale na szczęście mi się to udaje.

Oczami Naruto;
Powoli wybudzam się z błogiego snu. Otwieram oczy i docierają do mnie fakty z wczorajszego dnia. Przypominam sobie wszystko, dosłownie wszystko. Cholera! Całowałem się z Sakurą, ciekawe, czy ona to pamięta. W tamtym momencie coś do mnie dotarło. Ja...wcale o niej nie zapomniałem i przyznaję się do tego bardzo niechętnie. Wczoraj bardzo trudno było mi się od niej oderwać. Najgorsze było to, że nie chciałem tego robić. Kiedy czułem jej delikatny dotyk na mojej skórze myślałem, że eksploduję. Nawet Ayako nie działa na mnie w ten sposób. Czy Sakura ze mną igra? Nie, nie mogę o niej myśleć, może tylko mi się wydaje, że o niej nie zapomniałem albo chcę, żeby mi się wydawało. Ugh, cholera by to wszystko wzięła. Podnoszę się z łóżka i podchodzę do szafy. Wyciągam z niej wszystkie potrzebne rzeczy i kieruję się do toalety. Biorę szybki prysznic, ubieram się, myję zęby i wychodzę z toalety, oczywiście uprzednio pryskam się perfumami. Kiedy otwieram drzwi i stawiam nogę na korytarz dostrzegam Sakurę. Zastygam tak jak ona. Patrzymy się na siebie, a ja nie potrafię spuścić z niej wzroku.
- Hej. - Mówi pierwsza.
- Hej. - Odpowiadam po chwili.
- Ayako jeszcze śpi, więc jak chcesz do niej iść to proszę bardzo, bo ja schodzę na dół. - Mówi zielonooka.
- Ja...nie idę do Ayako. - Dopiero dociera do mnie co powiedziałem.
- Ekhm. Naruto, jeśli chodzi o wczoraj...
- Tak, wiem. Alkohol i te sprawy.
- Nie, nie to miałam na myśli. Mogłabym udawać, że nic nie pamiętam, ale nie chcę. To co wczoraj mówiłam jest prawdą i nie zamierzam się z nią kryć. - Mówi zamykając za sobą drzwi. Cholera, czemu to utrudniasz?
- Sakura, ja nie mogę. - Zamykam drzwi od swojego pokoju i podchodzę do niej bliżej. - Nie chcę powtórki z rozrywki. - Dodaję po chwili.
- Naruto, dlaczego nie potrafisz przyznać się do tego, że mnie kochasz? - Zbliża się do mnie i kładzie dłoń na mój policzek. - Pamiętasz to uczucie, kiedy byliśmy razem?
- Bo tego nie chcę Sakura. Poza tym, nie muszę się do niczego przyznawać, bo cię nie kocham. - Mówię twardo i ignoruję pytanie numer dwa.
- Jeszcze się przekonasz z kim tak naprawdę chcesz być. - Dziewczyna się uśmiecha. Nim się orientuję tkwię z nią w krótkim pocałunku. Różowo włosa odsuwa się ode mnie z uśmiechem na ustach.
- Do zobaczenia później. - Mówi jakby nigdy nic i idzie korytarzem do schodów. Zaczyna schodzić na dół. Idę za nią, ale znika mi za drzwiami. Ciekawe dokąd idzie, bo na pewno nie do pracy w takim stroju. Zrezygnowany wchodzę do salonu i siadam na kanapę. Opieram łokcie o kolana i ukrywam w dłoniach swoją twarz. Cholera jasna! Co ja mam teraz zrobić? Co jeśli naprawdę nie kocham Ayako? Ojciec nie musiał ciągnąć mnie z powrotem do wioski. Mógł pomyśleć o konsekwencjach, czy on nie myśli? Mogli przewidzieć to, że pewnego dnia może uczucia odżyją.
- Co jest skarbie? - Czuję dotyk na swoim ramieniu. Podnoszę głowę i widzę stojącą nade mną piwnooką dziewczynę.
- Nic. Pamiętasz coś z wczoraj? - Pytam i chwytam ją za dłoń. Dziewczyna siada na moich kolanach.
- Tak. Pamiętam wszystko. - Mówi zażenowana.
- I co? Masz mi coś do powiedzenia? - Sugeruję. Brązowo włosa wzdycha.
- Przepraszam, że wyciągnęłam z was te informacje.
- Masz jakieś konkretnie na myśli? - Drążę.
- Ugh. Tak. Wybacz, że drążyłam temat o tobie i Sakurze. Wiem, że już między wami nic nie ma i nie potrzebnie się wpierdzielałam. - Czy na pewno nic między nami nie ma? Nie mam tej pewności.
- Spoko. Wybaczam ci. - Uśmiecham się i całuję ją w policzek.
- Co jest? Jesteś jakiś dziwny. - Stwierdza przyglądając mi się.
- Po prostu...jestem wyczerpany.
- To przez wczorajszą imprezę. Za dużo wypiliśmy. - Śmieje się. - Swoją drogą, widziałeś z jakim facetem przyszła Sakura? Ma gust dziewczyna.
- Ayako, możemy nie gadać o Sakurze? - Pytam nieco zdenerwowany.
- Co cię napadło?
- Nie mam chęci o niej rozmawiać, naprawdę.
- Dobrze, już dobrze.
- Dziękuję.
- To co dziś robimy? - Pyta dziewczyna.
- Najpierw pójdę do szpitala, a później zobaczymy. - Odpowiadam krótko.
- Dlaczego? Coś ci jest? - Pyta zmartwiona.
- Przecież muszę nastawić kości. - Przypominam.
- Oh, no tak. Zapomniałam o tym.
- No właśnie.
- Mogę iść z tobą? - Pyta po chwili.
- Po co? Będziesz się nudziła.
- W domu będzie tak samo. Wolę iść z tobą.
- Okey. Nie ma sprawy.
- Idziesz do Ino czy Saki? - Dopytuje.
- Nie wiem. Sakury w szpitalu dziś chyba nie będzie, więc muszę skorzystać z pomocy którejś z nich. - Odpowiadam bez zastanowienia.
- Ale ja nie pytałam o Sakurę. - Odpowiada zazdrosna.
- Ayako. Proszę, nie drażnij mnie. Na początku Sakura mnie oglądała, dlatego wspominam o niej.
- Na początku zostawiłam cię z nią sam na sam, bo nie wiedziałam, że była twoją dziewczyną.
- Cholera! No i co z tego, że była moją dziewczyną? Zrozum to w końcu, BYŁA.
- Nie unoś się tak. Tobie ufam, ale jej nie za bardzo. Zresztą, nie jestem ślepa, widzę jak robi do ciebie maślane oczka. - Dziewczyna schodzi mi z kolan i staje przede mną.
- Jakie maślane oczka? Zwariowałaś? Zapomniałaś jak wczoraj przez cały wieczór kleiła się do Akiego? - Nie przyznam się nikomu, ale okropnie mnie to irytowało. Aki to fajny gość, ale na koniec nie mogłem przepatrzyć na to co robią.
- Wydaje mi się, że chciała cię sprawdzić, ale pewności nie mam. - Odpowiada krótko.
- Ayako, proszę. Skończ te bzdety, bo mnie wkurzasz.
- Okey. Koniec tematu, ale nie musisz się tak unosić.
- Możemy się nie kłócić? Nie mam dziś na to ochoty. - Stwierdzam. Odkąd wróciłem z nią do wioski ciągle się o coś wykłócamy, a to nie pomaga naszemu związkowi.
- Wcale tego nie robimy. To po prostu krótka wymiana zdań. - Ayako próbuje uratować sytuację. Podchodzi do mnie i kuca przede mną.
- Co jest? - Pytam zdezorientowany widząc jej przebiegły uśmiech na twarzy.
- Hmm, nie ma nikogo w domu tak?
- Yhym i co w związku z tym? - Pytam.
- To. - Dziewczyna wpija się w moje usta i popycha mnie na kanapę siadając na moje kolana. W tym momencie czuję okropnie przeszywający ból i jestem zmuszony przerwać pocałunek. Odsuwam się od niej z grymasem na twarzy.
- Ugh Naruto. Czuję, jak się od siebie oddalamy. - Mówi zdenerwowana.
- Nie widzisz, że mnie boli? - Pytam nieźle wkurzony. Czy ona jest ślepa?
- Tak? Co niby cię boli? - Pyta z wyraźną irytacją w głosie.
- Klatka piersiowa. Nie widać? - Odpowiadam sycząc z bólu.
- W takim razie idziemy do szpitala. - Stwierdza.
- No i świetnie. Lepiej wcześniej niż później. - Powoli podnoszę się z kanapy i ponownie czuję okropny ból. Wlekę się do korytarza i opuszczam dom, uprzednio zamykam drzwi.

Oczami Sakury;
- Haruno Sakura! Dałam chyba wczoraj wyraźny rozkaz Akiemu. Miałaś nie pokazywać się tu na oczy! - Krzyczy Tsunade-sama widząc mnie w szpitalu. Właśnie wracam z trzema kawami do gabinetu Ino.
- Wybacz Tsunade-sama, nie chciałam cię zdenerwować. - Uśmiecham się. - Ale ja dziś nie pracuję, przyszłam tylko w odwiedziny do Ino i Saki, bo mają luźniejszy dzień, a w domu sama bym się nudziła. - Tłumaczę.
- Ahh, no chyba że. Ale czekaj. Jak to sama byś się nudziła? A Naruto i ta jego koleżanka? - Dopytuje.
- Dziewczyna, a nie koleżanka. - Wzdycham, a Hokage się uśmiecha. - Jakoś nie widzi mi się spędzanie razem z nimi czasu.
- Doprawdy? Sakura, czemu nie powiesz mu prawdy? - Dopytuje z uśmiechem na ustach.
- Myślisz, że tego nie zrobiłam Tsunade-sama? To nic nie pomogło i nie pomoże. Nie jestem już częścią jego życia. - Wzdycham. Kiedy Naruto odszedł, Tsunade-sama dowiedziała się o wszystkim co nas łączyło. Może nawet wiedziała to dużo wcześniej niż my sami.
- No cóż, mam nadzieję, że zmieni swoje zdanie. Chciałabym, żeby w przyszłości doradzał mu ktoś, komu ufam, a nie jakaś obca baba. - Wzdycha.
- Czekaj, co masz na myśli Tsunade-sama? - Pytam wyraźnie zaintrygowana.
- Ah, nic. - Macha lekceważąco dłonią.
- Nie przejmuj się moją gadaniną. - Uśmiecha się. - Ja już pójdę, Shizune pewnie mnie już szuka. - Kobieta mija mnie i widzę jak wychodzi ze szpitala. Ciekawe o co mogło jej chodzić. Niewzruszona zmierzam do gabinetu Ino i po chwili do niego wchodzę.
- Proszę, trzy kawy. - Uśmiecham się do dziewczyn.
- Jeju, Sakura jesteś genialna, dzięki. - Mówi Saki i bierze jedną z nich.
- Tak, najbardziej potrzebuję teraz kawy. - Uśmiecha się Ino.
- Wypoczęta na kolację z Sasuke? - Pytam i siadam na łóżku.
- Tak, nie mogę się już doczekać. Jak myślicie, o czym mógł mówić?
- Skoro chce poważnie porozmawiać to o czymś bardzo ważnym. - Kwituje Saki.
- Ojej, Saki jak ty mi pomogłaś! - Podśmiewa się Ino.
- Myślę, że chodzi o coś dotyczącego waszego związku. W sumie jesteście już długo razem... - Uśmiecham się i nie kończę.
- Sakura, czy ty myślisz o...dobra, nie będę nic mówić, bo jeśli to powiem to może się nie spełnić. - Uspokaja się blondynka.
- Swoją drogą, nadal nie mogę uwierzyć w to co zrobiłaś Sakura. - Odzywa się podekscytowana Saki.
- Tak, ja też. Wymiatasz dziewczyno. - Potwierdza Ino.
- Taa, w końcu dotarło do mnie, że raczej nic z tego nie będzie. - Mówię i zapatruję się na kawę.
- Nawet o tym nie myśl. To nie znaczy, że jak ten debil tak powiedział to musi być to prawda. Idiota chciał cię po prostu spławić, bo się boi. - Stwierdza Saki.
- Zgadzam się z nią. - Ino mówi znad papierków.
- Jak w razie przyjdzie do mnie, żeby poskładać mu kości to zrobi to któraś za mnie? Nie chcę go teraz widzieć. - Mówię.
- Sakura, z wielką chęcią byśmy cię wyręczyły, ale jest problem. - Zaczyna Ino.
- Najlepsza w tych rzeczach jesteś ty. My się dopiero uczymy skarbie. - Dokańcza za nią Saki.
- Wierz nam, widząc cię w takim stanie chciałybyśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby poprawić ci jakoś humorek, ale w tym wypadku nie jesteśmy w stanie. Nasze umiejętności nam na to nie pozwalają. - Tłumaczy blondynka. Wzdycham.
- Okey, ale dzięki za chęci. - Mówię zmarnowana.
- Ahh, bądź przygotowana psychicznie na nasz dzisiejszy wieczorek. Przyjdziemy do ciebie tak jak obiecałyśmy. - Zagaduje Ino.
- Spoko. - Uśmiecham się.
- Pij kawę, bo ci ostygnie. - Śmieje się Saki.
- Spokojnie. - Odpowiadam. - Mam jeszcze cza... - Milknę, bo słyszymy pukanie do drzwi. Ino podnosi wzrok znad papierków i patrzy na nas.
- Hę? Przecież nie mam umówionych pacjentów. - Stwierdza. - Proszę! - Po chwili do gabinetu wchodzi Ayako, a za nią Naruto. Od razu spuszczam wzrok na kawę. Cholera! Jeszcze ich tu brakowało. Chciałam spokojnie posiedzieć, ale chyba się to nie uda.
- Hej dziewczyny. - Mówi Naruto zamykając drzwi.
- Hej. - Odpowiadają obydwie w tym samym czasie.
- Co cię tu sprowadza przystojniaczku? - Pyta Ino. Widzę, że Ayako nie jest zadowolona. Zdaje mi się, że jest zazdrosna o Ino czy Saki, ale o mnie najbardziej i słusznie.
- Muszę mieć poskładane natychmiastowo kości. Klatka piersiowa cholernie mnie boli. Czy mogłaby zrobić to któraś z was? Jak widzę Sakura ma wolne... - patrzy na mnie, a ja na niego. Po chwili znowu kieruje wzrok na dziewczyny. - ...więc nie chcę jej fatygować. - Uśmiecha się słodko.
- Hmm, mogłybyśmy to zrobić...- Zaczyna Saki.
- Ale dopiero za jakieś dwa lata. - Dopowiada Ino.
- Dlaczego nie teraz? - Pyta wyraźnie zdenerwowana Ayako.
- Przykro nam i to nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak, ale niestety nie mamy odpowiednich kwalifikacji. - Zaczyna Ino z perfidnym uśmieszkiem. Cholera, więc wypadnie na mnie.
- Na razie w całym szpitalu są tylko i wyłącznie dwie osoby, które mogą bezpiecznie to robić. - Wspomina Saki.
- Ale na razie w tym budynku znajduje się tylko jedna z nich. - Uśmiecha się Ino.
- Zechciałabyś pomóc naszemu blondynkowi Sakurcia? - Dopytuje Saki. Podnoszę wzrok znad kawy i spoglądam na nich. Widzę jak dziewczyny szeroko się uśmiechają, Naruto jest poważny, a Ayako wręcz paruje z wściekłości i zazdrości.
- A kto jest tą drugą osobą? - Pyta w końcu brązowo włosa.
- Nasza hokage, ale jest dziś okropnie zawalona sprawami wioski. Sami rozumiecie o co chodzi. - Uśmiecha się Saki.
- To co Sakura? Przyjmiesz dziś tylko jednego pacjenta? Tsunade-sama na pewno nie będzie miała ci tego za złe i głowy ci nie urwie. - Podjudza mnie Ino. Dobrze wiem o co im dwóm chodzi.
- Ja...jeśli Naruto nie ma nic przeciwko to zrobię dla niego ten wyjątek. - Uśmiecham się, głównie do niego.
- To my wrócimy jutro. - Mówi Ayako i ciągnie go za rękę. Naruto zatrzymuje się i obdarza dziewczynę złowrogim spojrzeniem, później patrzy na mnie, ale jego wzrok staje się ciepły i taki znajomy.
- Nie wrócimy jutro, bo do jutra nie wytrzymam. Sakura, zajmiesz się mną? - Pyta słodko.
- Jasne. - Podnoszę się z łóżka i odstawiam kawę na biurko Ino. Widzę jak chłopak zbliża się w moją stronę.
- To my zostawimy was samych. Poczekamy na korytarzu. - Mówi Ino.
- Tak, nie lubię jak przyjaciele krzyczą z bólu. - Saki się strzącha. Obie dziewczyny wstają i podchodzą do mnie.
- Będziesz piła tą kawę? - Pyta ledwo żywa Saki.
- Nie, możesz wziąć. - Uśmiecham się i zostaję przytulona.
- Dzięki, jesteś najlepsza.
- Oj Saki, chodź już! - Krzyczy na nią blondynka i odciąga za rękę. Zatrzymują się przy Ayako.
- Chodź z nami. - Mówi Saki.
- Nie ma mowy. Zostaję z Naruto. - Odpowiada twardo.
- Jak chcesz. - Rzuca beznamiętnie Ino. Obie dziewczyny wychodzą z gabinetu. Cholera, przy niej będę czuła się niezręcznie.
- Naruto, siadaj na łóżko. - Mówię i podchodzę do szafki z lekami i środkami przeciwbólowymi.
- Dam ci coś na zagłuszenie bólu, ale nie jestem pewna, czy pomoże. Znając twój organizm to nie jestem zbytnio optymistycznie co do tego nastawiona. - Wyciągam z szafki strzykawkę z cienką igłą. Nabieram w nią przezroczystego płynu i podchodzę do blondyna.
- Jestem przygotowany na najgorsze. - Uśmiecha się.
- Musisz zdjąć koszulkę. Poradzisz sobie sam, czy ci pomóc? - Pytam. Kątem oka dostrzegam nabuzowaną Ayako. Chłopak niezdarnie zdejmuje z siebie ubranie. Odkładam strzykawkę na bok i jednym stanowczym ruchem ściągam z niego koszulkę.
- Hey! Co ty robisz? - Pyta zdenerwowana piwnooka.
- Pomagam mu. Spokojnie. - Odpowiadam nawet na nią nie patrząc.
- Właśnie widzę. - Mówi wrednie.
- Proszę, przestań Ayako. - Odzywa się Naruto. Zbliżam się do niego jeszcze bardziej i sięgam za jego plecy, żeby odwiązać bandaż. Powoli zdejmuję go z ciała blondyna. Jestem zaniepokojona, bo widzę krew.
- Naruto, co ty z sobą robiłeś? - Pytam. - Nawet najmniejszy wysiłek mógł ci zaszkodzić i właśnie to zrobił.
- Co masz na myśli? - Pyta zdezorientowany.
- Otworzyłeś ranę, którą częściowo ci wyleczyłam poprzednim razem.
- Przepraszam, tak jakoś wyszło. - Uśmiecha się głupio.
- Zrób mi miejsce, trochę to potrwa. - Mówię. Chłopak przesuwa się w bok, a ja siadam obok niego. Ayako przybliża się w naszą stronę
- Ale usiądź tak, żebym miała do ciebie łatwy dostęp głupku. - Uśmiecham się. Blondyn podwija nogi i jest teraz twarzą w moją stronę.
- Okey, zaczniemy od tej rany. - Pocieszam się. Nie ostrzegając Naruto biorę strzykawkę i wbijam ją w jego bark.
- Auć! - Krzyczy. Uśmiecham się do niego. - Mogłaś ostrzec.
- Po co? Przecież boisz się strzykawek. Dobra, zaczynajmy. - Mówię i powoli przykładam dłoń do jego brzucha. W trakcie, kiedy to robię partiami wypuszczam chakrę. Nie mogę wprowadzić jej ani za dużo ani za mało, dlatego potrzebuję skupienia.
- Musisz go koniecznie dotykać? - Dekoncentruję się i sprawiam ból Naruto.
- Cholera Ayako! Przez ciebie on cierpi. Potrzebuję skupienia, rozumiesz? SKUPIENIA. - Wrzeszczę ze sfrustrowania.
- Nie wydzieraj się! Po prostu nie lubię, kiedy go dotykasz. To mój chłopak.
- Ayako przestań! Możesz stąd sobie wyjść? Nie potrzebuję cię tutaj i to nie czas, ani miejsce na zazdrość, tylko denerwujesz Sakurę. - Krzyczy zdenerwowany. Widać, że naprawdę sprawiłam mu ból.
- Naruto, nie przeginaj. - Uprzedza go.
- Nie, to ty nie przeginaj. To zabolało wiesz? - Chłopak na nią patrzy. Nic nie mówię tylko przysłuchuję się uważnie.
- Przepraszam, już nie będę.
- Proszę cię, wyjdź. Tak będzie lepiej. - Patrzy na nią litościwie.
- No dobrze, ale będę czekała na korytarzu. - Podchodzi do niego i wpija się w usta Naruto. Od razu odwracam wzrok, nie chcę na to patrzeć. Trwa to kilka sekund, bo blondyn się od niej odsuwa. Dziewczyna wychodząc obrzuca mnie pogardliwym spojrzeniem. Nadal spoglądam w bok, nie mogę na razie spojrzeć mu w twarz. Zobaczy, że cierpię.
- Hey. - Chłopak chwyta mnie za dłoń. - Możesz kontynuować? - Pyta, a ja kiwam głową potwierdzająco. Odwracam twarz w jego stronę i ponownie przykładam dłoń do jego brzucha. Zaczynam go leczyć.
- Znów się spinasz. To mi nie pomaga. - Mówię z uśmiechem. Chłopak spuszcza wzrok.
- Wiem, wybacz. - Mówi.
- Dlaczego, kiedy za każdym razem cię dotknę mamy ten sam problem? - Pytam śmiejąc się.
- Ehm, sam nie wiem. - Odpowiada.
- Swoją drogą, trochę to podejrzliwe.
- Co masz na myśli? - Czuję jego wzrok na sobie.
- Kiedy dotyka cię Ayako, też się tak zachowujesz? - Pytam zupełnie niewinnie i patrzę mu w oczy.
- Nie sądzisz, że nie powinniśmy o tym rozmawiać? - Mówi spokojny.
- Nie. Moim zdaniem powinniśmy.
- Szkoda, że się co do tego nie zgadzamy. - Odpowiada.
- Naruto, nie wymażesz mi z pamięci wczorajszego dnia. Nie mogę i nie chcę o tym zapomnieć. - Uświadamiam go i zabieram dłoń z jego brzucha.

- Proszę, przestań o tym mówić. Głupio się czuję...


******


Witajcie Kochani :) Jak widzicie udało nam się jeszcze dzisiaj wstawić kolejny rozdział tego jakże długiego One-Shota :D W sumie nie wiem, dlaczego zrobiłyśmy z tego One-Shota, no ale cóż, teraz nie będziemy nic zmieniać, więc niech zostanie tak jak jest ;) Może po prostu troszeczkę się przeliczyłyśmy, ale to chyba nie problem ( Tak myślimy przynajmniej ). Oczywiście jak zawsze mamy nadzieję, że rozdział się spodobał i liczymy na Wasze bardzo motywujące komentarze (Nawet chyba nie wiecie jak bardzo motywujące Xd). No cóż pozdrawiamy Was serdecznie i życzymy miłego weekendu. Do następnego! Patty i Paula.

12 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza. Super notka święta się czyta wasze mogę się doczekać następnego wpisu. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie:)
    A ja napiszę tak;p Wszystko cacy już się zaczeło darcie kotów z Ayako więc tylko brakuje żeby ich nakryła jak się całują hehhe Ale też w tym wszystkim brakuje mi Kyuu co by podrażnił się z Naruto co to za pindę wybrał rezygnując z Sakurki ;p;p

    pozdrawia Was i czekam na next
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  3. naaajlepszy one shot! <3 jeju, Sakura jest taka słoodka, jak próbuje zawrócić Naruto w głowie, a ta Ayako, tak mnie denerwuje że obiłabym jej tą buźkę, niech ten blondyn się w końcu opamięta...
    duuużo weny dziewczyny!!
    http://naruto-lost-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny podbiłyście mi serce ty one-shotem <3 Mam nadzieje że Naruto opamięta się i będzie z Sakura . Haha jak mnie ta Ayako wkurza o boże haha
    (i chyba nie tylko mnie xD)
    Dziewuszki życzę DUŻO wenyy !!!
    i więcej tak wspaniały za notek. :D

    Pozdrawiam
    Zurii

    OdpowiedzUsuń
  5. Naj !!! Chce więcej ;3 pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jest po prostu genialna (y).i mam do was mała prośbę dało by się w następny piątek wstawić kolejną część one shorta zamiast głównego opowiada proszę ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o to tak samo proszę.

      Usuń
    2. Też jestem za zamiast normalnego One shota :D :3
      http://narusakumaniacy.blogspot.com/ wpadnij nowy rozdział :D

      Usuń
  7. świetne świetne wy to umiecie pisać jestem pod wrażeniem i już się nie mogę do czekać next pozdrawiam i życzę weny dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne świetne wy to umiecie pisać jestem pod wrażeniem i już się nie mogę do czekać next pozdrawiam i życzę weny dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  9. Co mogę powiedziec o rozdziale? Boski.
    Lecz moim skromnym zdaniem; ten One-Shot już nie przypomina One-Shot'a. ;D
    No nic,życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny ostatnio spózniacie sie z notkami. Obyscie nie zapomnialy o blogu. Czekam na notke. Pozdrawiam weny zycze.

    OdpowiedzUsuń