- Więc na czym
ona polega? - Pyta Hinata.
- Macie za
zadanie chronić Uzumakiego Naruto. - Mówi, a mnie zatyka. Nie wiem
co mam powiedzieć.
- J-jak to? -
Pytam...
- Posłuchaj mnie Naruto bardzo uważnie. Rozmawiałam
już z Raikage, ma on młodszego przyrodniego brata, który jest
jinchurikim ośmio-ogoniastego demona. Było ciężko, ale w końcu
się zgodził, będziesz trenował pod ich okiem.
- Trenował co? - Pytam zdezorientowany, o co tu do
cholery chodzi? Patrzę po kolei na twarze moich przyjaciół. Są
tak samo zdezorientowani jak ja. Jedyna Sakura zachowuje się tak,
jakby coś wiedziała i nad czymś się zastanawiała.
- Słyszałam, że istnieje jinchuriki, który jest
zaprzyjaźniony ze swoim demonem. Dopiero teraz połączyłam fakty.
- Odzywa się Sakura. - Chcesz, żeby Naruto umiał panować nad
Kyuubim, mam rację? - Pyta moja bystra dziewczyna.
- Masz rację Sakura. Jesteś jak zwykle bardzo
spostrzegawcza, jak przystało na moją uczennicę. - Tsunade-sama
uśmiechnęła się do niej.
- Nie chcę nad nim panować. - Dziwię się słysząc
moje słowa. Nie wiedziałem, że powiedziałem to na głos. Moi
przyjaciele patrzą na mnie zdezorientowani, a ja nie wiem co mam
powiedzieć.
- Co to ma znaczyć!? - Pyta wściekła Hokage.
- Nic. - Mówię spokojnie. - Przepraszam. - Nie chcę,
żeby Kyuubi czuł, że chcę tylko jego mocy. Chcę tego, żeby w
końcu mnie zaakceptował i spróbował się ze mną zaprzyjaźnić.
Tylko tego pragnę.
- Dobrze, skoro to mamy uzgodnione to powiem wam, na
czym polega wasze zadanie. Macie za wszelką cenę chronić Naruto,
nic nie może się mu stać. Jak wiecie, poluje na niego Akatsuki i
cholera wie kto jeszcze. Musi dotrzeć do Raikage w jednym kawałku.
- Cholera, po co ona wysyła tyle ludzi? Teraz, kiedy ktoś mnie
zaatakuje nie będę mógł walczyć ze wszystkimi moimi
możliwościami, bo będę musiał uważać na przyjaciół.
- Ile mamy tam zostać? - Pyta Sasuke.
- Tyle ile będzie trzeba, kiedy Naruto nauczy się
kontroli nad Kyuubim macie wrócić do Konochy. Zrozumiano?!
- Hai! - Odpowiadają wszyscy razem, oprócz mnie. Ja
stoję i się nie odzywam. Jeżeli któreś z moich przyjaciół
zginie na tej misji, będę się obwiniał za to do końca życia,
albo się zabiję.
- Resztę instrukcji, jeżeli mi się coś przypomni, to
wyślę dla was listem. Przed wioską Kumogakure ma na was czekać
posłaniec Raikage, zaprowadzi was do tymczasowych pokoi, a na drugi
dzień spotkacie się z głową wioski. Na kapitana wyznaczam Sasuke.
Teraz możecie ruszać. - Tsunade-sama odeszła, a my zostaliśmy
sami.
- Dobrze, słyszeliście Hokage, ruszamy! - Wydał
rozkaz Sasuke. Wszyscy zaczęliśmy skakać po drzewach. Na początku
był Sasuke, Kiba, Haruto i Konosuke, za nimi biegły dziewczyny i o
czymś rozmawiały. Ja znajduję się na końcu. Potrzebuję chwili
samotności, żebym mógł wszystko sobie poukładać.
Oczami Saki;
- To musi być dla niego trudne. - Odzywa się
blondynka.
- Masz rację Ino. - Mówi Sakura.
- Dla niego najtrudniejsze jest to, że to on jest
osobą, którą musimy chronić. Naruto po prostu nie chce nas
narażać. - Dopowiadam.
- Zawsze chciał chronić innych. Nigdy nie myślał o
tym co może mu się stać. Chyba nie ma w tym niczego złego, skoro
możemy mu się odpłacić za te wszystkie lata, w których nas
chronił. - Odzywa się uśmiechnięta Hinata.
- Masz rację, tylko, że on widzi to inaczej. Powiem
szczerze, możemy być dla niego w tej chwili przeszkodą. -
Stwierdzam.
- Dlaczego? - Pyta Sakura.
- Tsunade-sama wspomniała o Akatsuki, prawda? Znam
Naruto dość dobrze i wiem jakich technik uczył się na trzyletnim
treningu i jakie są ich efekty. Na pewno nie będzie używał ich
pełnej mocy, zapewne tylko jej części, a to obniża
prawdopodobieństwo wygranej walki. - Mówię spokojnie.
- No dobrze, ale czemu nie miałby korzystać z pełnej
mocy tych technik? - Pyta Hinata.
- Przecież to nie ma sensu. - Mówi Ino.
- Ma sens kochanie. Chodzi o to, że gdyby użył pełnej
mocy to mógłby nas skrzywdzić. Jego techniki są na bardzo wysokim
poziomie. Gdyby walczył sam to nie musiałby się ograniczać. -
Odpowiadam. - Przykładem może być technika Futon Kaze No Ryu.
Naruto, kiedy walczy przy nas tworzy tylko dwa smoki, a wiecie ile
może wytworzyć na pełnych obrotach? - Pytam z uśmiechem,
dziewczyny czekają na moją odpowiedź. - Aż cztery. - Dopowiadam.
- Widziałaś ją kiedyś w takim wymiarze? - Pyta
Sakura.
- Widziałam. Ta technika jest naprawdę niesamowita.
Kiedy Naruto tworzy cztery smoki to później złączają się one w
dwa. Stają się większe i mają dwie głowy. Ich ślepia ze złotych
przeistaczają się w czerwone. Ciało smoków jest niebieskie, tak
jak chakra Naruto. Wydłużają się im pazury, co nie daje
przeciwnikowi szansy na jakąkolwiek ucieczkę, bo kiedy go przebiją
to może pożegnać się z życiem. Na dodatek zieją ogniem. Mówię
wam, przed tą techniką nie da się uciec. Sieje ogromne
zniszczenie. - Opowiadam, a dziewczyny patrzą na mnie z zachwytem.
- Skoro tak, to dlaczego Naruto wychodzi z tego cało? -
Pyta zniecierpliwiona Hinata.
- To co opisałam jest ostatnim etapem tej techniki.
Kiedy Naruto zdecyduje się jej użyć to wokół jego ciała tworzy
się przezroczysta bańka z chakry, która go ochrania. Czasami
wychodzi z kilkoma zadrapaniami, ale to nie jest poważne. -
Odpowiadam.
- Wygląda na to, że ta technika zużywa od cholery
chakry. - Mówi Ino.
- Tak, ale dla Naruto to żaden problem, on ma jej
bardzo dużo. - Mówię z uśmiechem.
- On jest wyjątkowy. - Dodaje uśmiechnięta Sakura. Ma
dziewczyna rację, mój kochany blondyn jest cholernie wyjątkowy.
Wiedziałam to już od naszego pierwszego spotkania.
- Popieram. - Potwierdzam jej słowa i się do niej
uśmiecham.
- I cholernie przystojny. Same przyznacie. - Dodaje z
uśmiechem Ino. Wszystkie wybuchamy śmiechem.
- Odchodząc od tematu, dadzą nam pokoje po dwie osoby?
Jak myślicie? - Pytam.
- Zazwyczaj dają po dwie, bo nie opłaca im się
szykować osobnych pokoi, czemu pytasz? - Odzywa się Sakura.
- Bo nie wiem z kim będę spała. - Uśmiecham się.
- No jak to z kim kochanie? - Pyta uśmiechnięta Ino.
- Ze swoim chłopakiem. - Dodaje Sakura z szerokim
uśmiechem.
- No nie wiem... a ty Hinata?
- Ja będę spała z Kibą. Jest moim chłopakiem, więc
nie widzę w tym nic złego. Będziemy tylko spać razem w jednym
łóżku prawda? - Pyta z uśmiechem.
- No w sumie to tak. Skoro tak, to wiem, że wy moje
drogie przyjaciółki również zostawiacie mnie dla swoich
chłopaków. Racja? - Upewniam się. Dziewczyny kiwają mi głową na
znak zgody. - Ugh, z bratem spała nie będę, więc zostaje mi
Haruto. - Mówię podirytowana.
- Ciesz się. - Mówi Ino.
- Z czego? - Pytam.
- Z tego, że będziesz miała szansę z nim
porozmawiać. - Dopowiada Sakura.
- Może macie rację. - Zgadzam się.
- Nie może...
- A na pewno. - Kończy po blondynce Sakura. Śmieją
się.
- Przerażacie mnie. - Mówię z uśmiechem.
- Kiedy dotrzemy do tej wioski? Nie byłam w niej nigdy.
- Mówi Hinata.
- Emmm do końca dnia powinniśmy w tym tempie tam
dotrzeć. Będziemy gdzieś na wieczór. - Mówi Sakura. Zauważyłam,
że Naruto dołączył do chłopaków, bardzo mnie to cieszy, bo nie
lubię, kiedy jest sam.
- Kapitanie! - Krzyczę do Sasuke.
- Słucham! - Odpowiada z uśmiechem.
- Będziemy robić jakieś postoje? - Pytam.
- A co? Już się zmęczyłyście? - Odpowiada pytaniem
na pytanie.
- Nie, my możemy biec do końca, więc jak wy chcecie.
- odpowiadam.
- Okey, więc biegniemy bez przerw. - Stwierdza Sasuke.
- No i pasuje. - Mówi po cichu Ino. Śmieję się pod
nosem.
Oczami Naruto;
Biegliśmy już przez bardzo długi czas. Rozmawiałem
ciągle z chłopakami o różnych głupotach. Powoli robi się
ciemno. Widzimy już bramę wejściową Kumogakure. Może to jest
dziwne, ale czuję się poddenerwowany. Zeskakujemy z drzewa i
podchodzimy powoli do mężczyzny, który stoi przed wejściem. Czuję
jak ktoś łapie mnie za dłoń. Patrzę w bok i widzę uśmiechniętą
Sakurę.
- Chcę, żeby wiedzieli, że jesteś mój. Rozumiesz?
Tylko i wyłącznie mój.
- A kto ma o tym wiedzieć? - Pytam z uśmiechem.
- Wszystkie dziewczyny, którym skradniesz serca.
- Myślę, że da się to zrobić. - Zaciskam nasze
dłonie w mocniejszym uścisku.
- Świetnie. Oznajmiam, że śpisz ze mną. - Patrzę na
nią zdezorientowany. Sakura się uśmiecha.
- Jak to? - Pytam.
- Jesteś moim chłopakiem?
- Tak.
- Więc nie widzę żadnych przeciwwskazań co do tego.
Przypominam, że wiele razy razem spaliśmy, a nawet robiliśmy coś
innego, więc nie powinno być to dla ciebie dziwne. Poza tym, muszę
mieć do kogo się przytulić w nocy, prawda? - Pyta z niewinnym
uśmiechem.
- Faktycznie. - Odpowiadam i daję jej krótkiego całusa
w usta. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem z nią sam na sam.
Przyda nam się trochę prywatności. Stajemy naprzeciwko
nieznajomego mężczyzny. Sasuke wysuwa się naprzód.
- Ohayo, przybywamy z Konochy na polecenie naszej
Hokage. - Mówi Uchiha.
- Ohayo, witajcie w Kumogakure. Domyślam się, że
jesteście zmęczeni po podróży, więc zapraszam za mną. - Mówi z
uśmiechem. Kierujemy się za mężczyzną.
- Dokąd idziemy? - Pyta Kiba.
- Zaprowadzę was do pokoi. Jutro rano odwiedzicie
Raikage, który chce z wami porozmawiać. - Odpowiada spokojnie.
- Dobrze, dziękujemy. - Odzywa się Sasuke. Wchodzimy
po chwili do wysokiego budynku. Nad wejściem wisi tabliczka z
napisem hotel. Naprzeciwko wejścia znajduje się recepcja. Po lewej
i prawej stronie stoją skórzane czerwone kanapy. Wnętrze jest
pięknie umeblowane. Bardzo nowocześnie. Podchodzimy do
uśmiechniętej recepcjonistki. Ma czarne włosy do ramion, ciemną
karnację i brązowe oczy.
- Hey Reika. To są nasi goście z Konochy, mogłabyś
mi dać klucze do pokoi?
- Hey. - Dziewczyna uśmiecha się w naszą stronę. -
Sporo was tu.
- Tak się złożyło. - Mówi Konosuke.
- Po wiosce chodzą plotki, że chronicie jakąś ważną
osobę, to prawda? - Pyta zaciekawiona.
- Tak jakby. - Mówi Saki.
- Mówili również, że to jinchuriki. - Dodaje
dziewczyna.
- Taaak. - Odzywam się przeciągle. - To, że jest
jinchuriki to prawda, ale ważną osobą to on nie jest. - Mówię
zakłopotany. Nie lubię takich sytuacji.
- Czyli to mężczyzna. - Odzywa się spostrzegawcza
recepcjonistka.
- Mhm. - Odzywa się Sakura i patrzy na mnie. Dziewczyna
puszcza moją rękę i obejmuje mnie w pasie. Uśmiecha się do mnie.
- To któryś z was prawda? - Pyta z uśmiechem. Wszyscy
moi przyjaciele patrzą dyskretnie na mnie. No tak, super. Niech się
każdy dowie, że to właśnie ja. Dziewczyna dostrzega ich
spojrzenia. Robi zdziwioną minę.
- A niech mnie! To naprawdę Pan? W takim razie miło mi
poznać. - Recepcjonistka wyciąga w moją stronę dłoń. Jestem
cholernie zdziwiony, żeby witać jinchuriki z taką sympatią? Coś
jest tu nie tak. Chyba, że w tej wiosce nie ma zawistnych,
przesądnych i mściwych ludzi. Chwytam jej dłoń z szerokim
uśmiechem.
- Mi też miło. - Mówię i puszczam jej dłoń.
- Muszę stwierdzić, że jest Pan zabójczo przystojny.
Mam nadzieję, że Pańska dziewczyna nie zabije mnie za to
spostrzeżenie. - Recepcjonistka uśmiecha się z sympatią do
Sakury. Patrzę na Haruno, odwzajemnia jej uśmiech. Moi przyjaciele
obserwują nas z szerokimi uśmiechami na twarzach.
- Nie no skąd, muszę przyznać Pani rację. Mój
chłopak jest cholernie przystojny. - Odpowiada Sakura.
- Radzę trzymać go przy sobie. Ach, te dziewczyny z
naszej wioski na pewno będą się za nim oglądały, więc niech się
Pani nie przejmuje. Nie często odwiedzają nas tacy goście. A Pan
musi uważać, bo Pańska dziewczyna jest atrakcyjna i może
przyciągać spojrzenia innych mężczyzn. Zresztą wasza cała grupa
będzie cieszyła się zainteresowaniem, bo muszę stwierdzić, że
wasza Hokage wybrała same atrakcyjne osoby na tą misję. - Uśmiecha
się szeroko. Gdyby ta dziewczyna mieszkała u nas w wiosce, na pewno
bym się z nią zaprzyjaźnił. Jest bardzo sympatyczna.
- Ekhem. Reika nie zadręczaj już Państwa i daj te
klucze. - Upomina ją mężczyzna, szczerze mówiąc dziwię się, że
nie podał nam nawet swojego imienia. Może uważa, że to bezcelowe?
- Ach, no tak! Klucze! Już podaje. - Schyla się i
wyciąga spod szafki klucze. Kładzie je na blat przed nami. - Nie
musisz być taki nerwowy Kagami. Bardzo przepraszamy za
nieudogodnienia, ale pokoje macie dwuosobowe. Jeden jest
jednoosobowy. Na pewno w Konosze macie lepsze warunki, w sumie to
piękna i duża wioska, więc nie ma się co dziwić. Nie mówię, że
nasza jest brzydka, czy coś takiego, ale...
- Reika, wystarczy. - Upomina ją mężczyzna.
- No tak, Państwo pewnie zmęczeni, a ja nawijam jak
potłuczona. - Uśmiecha się.
- Nic nie szkodzi, miło się Pani słucha. - Odpowiada
Konosuke. Bierzemy klucze z blatu, pokoje są obok siebie, więc mamy
łatwy dostęp do każdego z nas.
- Bardzo dziękujemy za pomoc. - Odzywam się do
recepcjonistki z uśmiechem.
- Nie ma za co, naprawdę. Jeżeli Państwo by
czegokolwiek potrzebowali to proszę mi powiedzieć. Ja wszystko
załatwię.
- No dobrze, moje zadanie na dzisiaj się kończy. Życzę
wam dobrej nocy i się żegnam. Aha, zapomniałbym. Przyjdę po was
jutro o dziesiątej. - Odzywa się Kagami i wychodzi z hotelu.
- Ja spadam. Jestem cholernie zmęczony. - Mówi
Konosuke i idzie do windy.
- Poczekaj idioto! Pójdziemy razem. - Krzyczy Saki.
Idziemy za nią do windy. Trochę tu tłoczno, ale da się wytrzymać.
Sakura trzyma mnie ciągle za dłoń. Konosuke wciska guziczek z
czwórką. Drzwi się zamykają. Między nami panuje cisza.
- Więc jak śpimy? - Pyta Kiba.
- Zajmuję jednoosobowy pokój. - Pierwszy odzywa się
od razu Konosuke. - Sorki, ale lubię mieć dużo prywatności. -
Uśmiecha się i puszcza oczko.
- Ja śpię z Ino. - Mówi Sasuke.
- A ja z Hinatką. - Odzywa się Kiba. Patrzę na
Hinatę. Dziewczyna się zarumieniła. Odwracam wzrok na
poddenerwowaną Saki. Uśmiecham się pod nosem.
- Ja śpię z Sakurcią. - Uśmiecham się do niej. -
Więc ty Saki śpisz z Haruto. - Dziewczyna patrzy na mnie morderczym
wzrokiem. Winda wydaje dźwięk, sygnalizujący, że dotarliśmy na
wybrane piętro i po chwili otwierają się drzwiczki. Wychodzimy i
idziemy korytarzem do pokoi.
- Prześpię się na kanapie. - Mówi uśmiechnięty
Haruto.
- Przecież jesteście razem, więc nie wiem w czym
problem. - Odzywa się Kiba. Saki i Haruto patrzą na niego
zdezorientowani. - No co? Mówią już o tym w całej wiosce. Nie
musicie już tego ukrywać.
- Ej siorka, czemu mi nie powiedziałaś? - Konosuke
szturcha ją łokciem.
- Bo nie, nie musisz o wszystkim wiedzieć, a zresztą...
- Saki się zacina i nie wie co ma powiedzieć.
- Zresztą chcieliśmy ukryć to na jakiś czas. -
Ratuje ją z opresji Haruto. - Wiecie, chcieliśmy się trochę sobą
nacieszyć. Prawda kochanie? - Mój kuzyn łapie ją za dłoń.
Uśmiecha się do Saki, dziewczyna odwzajemnia gest.
- Oczywiście. - Mówi spokojnie. Docieramy pod nasze
tymczasowe pokoje.
- Dobrej nocy. - Żegnam się z przyjaciółmi.
Odpowiadają prawie chórem. Otwieram drzwi i pierwszą wpuszczam
Sakurę.
- Panie przodem. - Uśmiecham się szeroko.
- Proszę, proszę. Jaki dżentelmen. - Sakura wchodzi
do środka, zamykam za nami drzwi i przechodzimy przez korytarzyk do
salonu. Jest ogromny. Ściany pomalowane na szaro fioletowy kolor.
Duże okno z widokiem na wioskę. Na ścianie naprzeciwko nas wisi
duży telewizor, a przed nim stoi szara, duża, rozkładana kanapa.
Po prawej stronie od wejścia znajduje się fioletowa szafa z szarymi
wstawkami. Sakura podchodzi do kanapy i od razu się kładzie. Ja idę
oglądać dalej. Wracam na korytarz. Idę prosto, widzę przed sobą
drzwi po lewej i po prawej stronie. Naprzeciwko mnie jest kuchnia, co
widać od razu. Wchodzę do niej. Muszę stwierdzić, że robi
wrażenie. Kuchnia jest zrobiona w biało czarnych kolorach. Wracam
na korytarz. Otwieram drzwi po lewej stronie, zaglądam do
pomieszczenia i zapalam światło. W łazience jest prysznic,
umywalka i sedes. To pomieszczenie również wygląda rewelacyjnie.
Przeważają w nim ciemne barwy. Wychodzę z łazienki i gaszę za
sobą światło. Otwieram drzwi po prawej stronie i wchodzę do
pomieszczenia. Naprzeciwko mnie stoi wielkie łóżko z czerwoną,
satynową pościelą. Ściany są białego koloru. Meble, takie jak
szafeczki nocne i szafa są czarne. Pokój wygląda pięknie.
Wychodzę z pomieszczenia i wracam do salonu. Podchodzę do kanapy i
na nią siadam. Sakura prawie zasypia. Patrzę na nią, a ona na
mnie.
- Idź spać kochanie, jesteś zmęczona.
- A ty?
- To znaczy?
- Idziesz spać? - Pyta z uśmiechem.
- Mhm.
- Okey, więc ja też pójdę.
- Idź do łazienki, poczekam. - Uśmiecham się do
niej.
- No dobrze, a ja poczekam na ciebie w łóżku.
- Czy to propozycja? - Mówię zaczepnie.
- Może tak, może nie. Kto wie? - Czy ona się ze mną
bawi? Cholercia, sam nie wiem.
Oczami Saki;
Tak, wyobrażałam sobie inaczej ten wieczór. Nie no,
nie jest aż tak tragicznie. Co jest złego w siedzeniu na kanapie i
nie odzywaniu się do siebie? Chyba nic, prawda? No dobrze, weszliśmy
do pokoju, od razu poszliśmy do salonu i teraz tak sobie siedzimy w
milczeniu i gapimy się przed siebie.
- Powiedz mi Saki, bo ja już sam nie wiem. - Odzywa się
po chwili.
- To znaczy? Mógłbyś to jakoś sprecyzować? - Pytam.
- Co ty chcesz? Powiedz, bo sam już się pogubiłem. -
Haruto mówi to bezsilnym głosem. Tak, jakby odechciało mu się
żyć.
- Co ja chce? - Pytam zdziwiona.
- Ode mnie.
- Hmmm, ostatnio dużo nad tym myślałam. - Patrzę na
niego, a on na mnie.
- I co?
- Wiesz, że sama nie wiem co do ciebie czuję, prawda?
- Wiem, bo pojawił się twój były.
- No właśnie, ale to nie zmienia faktu, że coś do
ciebie czułam, zanim się tu zjawił.
- Więc?
- No nie wiem, może powinnam dać ci szansę. - Mówię
z uśmiechem. Chłopak jest w szoku.
- Naprawdę? - Pyta dla upewnienia.
- Naprawdę.
- Dzięki twoim słowom czuję się jak najszczęśliwszy
mężczyzna na ziemi. - Uśmiecha się do mnie. Ma piękny uśmiech.
- Bez przesady. - Mówię i kręcę głową.
- Mówię prawdę. - Przysuwa się do mnie i łapie moją
dłoń. - Przy tobie jestem szczęśliwy. Ja cię kocham, i wiem to
na sto procent. - Cholercia, czuję się dziwnie, kiedy Haruto mówi
mi o swoich uczuciach do mnie, bo nie wiem co mam mu odpowiedzieć.
- Wiesz, że będzie trudno, prawda? - Pytam dla
upewnienia.
- Jeżeli chodzi ci o to, że nie wiesz, czy mnie
kochasz i o to, że twój były na pewno będzie się obok ciebie
kręcił to tak. Wiem, że będzie trudno, ale dla ciebie jestem
zdolny zrobić wszystko. - Mówi ze spokojem.
- No dobrze, skoro jesteś na to gotowy to nie mam nic
przeciwko. - Haruto podnosi dłoń i delikatnie przesuwa palcem po
moim policzku. Uśmiecha się.
- Nie pożałujesz tej decyzji.
- Domyślam się. - Uśmiecham się do niego. Haruto
zbliża się do mnie coraz bliżej, a ja? No właśnie zdaję sobie
sprawę z tego, że robię to samo. Dzieli nas tylko kilka nic
nieznaczących centymetrów. Czuję zapach jego perfum. Zapach, przy
którym nie umiem rozsądnie myśleć. W pewnej chwili usta
Uzumakiego znajdują się na moich. Jego pocałunek jest delikatny.
Moja krew zaczyna wrzeć, a serce łomotać jak szalone. Chyba jednak
kocham tego głąba. Po chwili Haruto odsuwa się ode mnie z
uśmiechem.
- Co będziemy robić? - Mówi jakby nic przed chwilą
się nie zdarzyło. Muszę przywyknąć do tej dziwnej sytuacji. Już
dawno z nikim nie byłam, więc muszę sobie przypomnieć jak to jest
i jakie to wspaniałe uczucie mieć przy sobie kogoś, kto się tobą
opiekuje i cię kocha.
- Ekhem, no nie wiem. Poszłabym spać.
- No dobrze, pewnie jesteś wyczerpana. Umm pójdę po
poduszkę i kołdrę. Zdrzemnę się na kanapie. - Uśmiecha się.
- Nie! To znaczy... nie musisz. Możemy spać razem, mi
to nie przeszkadza, chyba, że kopiesz w nocy. - Próbuję rozluźnić
sytuację.
- Skoro ci to nie przeszkadza to mi też nie. - Uśmiecha
się do mnie. Cholercia, dlaczego czuję się tak nieswojo? Może to
wszystko minie.
Oczami Sakury;
Leżeliśmy już od dłuższego czasu w łóżku.
Panowała głucha cisza, którą postanowiłam przerwać.
- O czym myślisz? - Naruto się uśmiecha.
- O niczym.
- O czymś musisz skoro się nie odzywasz. Mi nie
powiesz? - Kładę się na jego tors, patrzę mu w oczy.
- No dobrze. Ta cała sytuacja mnie denerwuje, nie
lubię, kiedy cała uwaga skupia się na mnie. - Mówi zirytowany.
- Doprawdy? Od kiedy? - Pytam z uśmiechem. - Wiesz, ja
pamiętam, jak kiedyś Uzumaki Naruto uwielbiał jak wszyscy go
zauważali. - Patrzy na mnie poważnym wzrokiem.
- Te czasy minęły, wyrosłem z tego. Teraz jest
zupełnie inaczej. Nie lubię, jak ktoś mnie kontroluje i obserwuje.
- Nawet ja? - Pytam z zaczepnym uśmieszkiem.
- Nie kochanie, ty to co innego.
- Bardzo mnie cieszy, że tak sądzisz. - Jeżdżę
palcem po jego odkrytym torsie. Rysuję niewidzialne szlaczki i się
uśmiecham. Zjeżdżam coraz niżej, aż do brzucha, a potem znowu
wracam na górę.
- Kochanie, przez ciebie nie umiem jasno myśleć. -
Mówi z uśmiechem.
- Bardzo dobrze, nie zaprzątaj dzisiaj swojej główki
innymi sprawami niż ja.
- Uwierz, że tego nie robię.
- To dobrze. - Podnoszę się i siadam na nim okrakiem.
Moje dłonie leżą na jego brzuchu. Naruto się śmieje.
- Co robisz? - Wędruje dłońmi w górę do jego torsu,
a potem na ramiona. Zbliżam się głową do jego twarzy. Zagryzam
wargę.
- Sakura?
- Pocałuj mnie. - Mówię z uśmiechem. Chłopak nie
czeka długo i robi to, o co go proszę. Jego pocałunek jest
delikatny. Czuję, że mój puls znacznie przyśpiesza. Naruto
zjeżdża z pocałunkami na moją szyję. Przesuwa dłonie wzdłuż
mojego ciała, docierając na moje biodra. Czuję przyjemny
dreszczyk, chłopak uśmiecha się zwycięsko. Powolutku przewraca
mnie na plecy i teraz to on napiera na mnie swoim ciałem. Chwyta
mnie za ręce i kładzie je nad moją głową. Całuje mnie w usta.
Jego pocałunki są dla mnie jak lekarstwo. Zjeżdża ustami niżej.
Dociera na moją szyję. Zamykam oczy. Tak bardzo mi go brakowało,
kocham go. Jeszcze nikogo nigdy tak nie pokochałam jak jego. Naruto
przestaje mnie całować i patrzy mi w oczy z szerokim uśmiechem.
- Idziemy spać kochanie.
- No nie... teraz? - Pytam z rezygnacją.
- Mhm, jest już późno, a jutro musimy wcześnie
wstać. Jesteśmy zmęczeni i sądzę, że powinniśmy odpocząć. -
Zastanawiam się chwilę nad jego słowami.
- Może masz rację. - Mówię smutna, co Naruto od razu
zauważa.
- Co jest? - Pyta z troską.
- Będziesz teraz bardzo zajęty i... nie będziesz miał
dla mnie zbyt dużo czasu. - Mówię smutna.
- Obiecuję, że będę z tobą spędzał każdą wolną
sekundę. Po powrocie do Konochy wszystko ci wynagrodzę. - Uśmiecha
się i całuje mnie w usta. Po chwili kładzie się na plecy.
- No chodź do mnie. - Woła, żebym położyła głowę
na jego tors i się w niego wtuliła. Po chwili robię to wszystko z
uśmiechem.
- Pasuje? - Pytam.
- Nawet bardzo. Sama zresztą mówiłaś, że
potrzebujesz mnie po to, żeby się do mnie przytulać. Mylę się?
- Nie. - Uśmiecham się.
- No właśnie. Dobranoc kochanie, kocham cię.
- Też cię kocham, dobranoc. - Odpowiadam i zamykam
oczy. Po chwili zasypiam.
***
Budzi mnie dźwięk budzika, który ustawiłam na
dziewiątą. Szybko go wyłączam, żeby nie obudzić Naruto. Patrzę
na niego. Jest cholernie seksowny, aż nie wierzę, że kiedyś mu
dokuczałam. Jak mogłam latać za Sasuke, skoro miałam prawdziwy
skarb obok siebie? Pomyśleć, że byłam dla niego taka wredna, a on
mnie kochał. Całuję go leciutko w policzek. Zdejmuję jego rękę
z mojej talii i powolutku wstaję z łóżka. Idę do łazienki i
biorę szybki prysznic. Ubieram się w różową spódniczkę i białą
bluzkę z wielkim czarnym serduszkiem. Otwieram po cichu drzwi i
wychodzę z pomieszczenia. Kieruję się do kuchni. Wyjmuję z
lodówki składniki potrzebne na naleśniki. Po chwili rozrabiam
ciasto w miseczce. Wyjmuję patelnię i stawiam ją na gaz.
Zauważyłam, że pokoje hotelowe są bardzo dobrze zaopatrzone. Po
chwili robię naleśniki. Zużywam całe ciasto, które rozrobiłam.
Stawiam ciepłe naleśniki na talerzu na stół. Podchodzę do zlewu
i zmywam naczynia. Po chwili czuję silne ręce, które oplatają
mnie w pasie i przyśpieszony oddech na mojej szyi. Uśmiecham się
pod nosem.
- Dzień dobry kochanie. - Odzywa się chłopak.
- Wyspałeś się? - Pytam. Naruto całuje mnie po szyi,
zjeżdża z pocałunkami na moje lewe ramie. Nie mogę się skupić.
On mnie cholernie rozprasza.
- Mhm. - Mruczy w odpowiedzi. Kończę zmywać i
wycieram dłonie ręcznikiem. Kładę go na blat. Odwracam się
twarzą w stronę Uzumakiego. Uśmiecha się, stoi w samych
spodenkach. Zarzucam dłonie na jego szyję.
- Zrobiłam śniadanie. - Uśmiecham się.
- Mógłbym tak codziennie. - Mówi z nieznacznym
uśmiechem.
- To znaczy?
- Spać z tobą, budzić się przy tobie i spędzać
każdą wolną chwilę w twoim towarzystwie.
- Cieszy mnie, że ci się nie nudzę. - Odpowiadam na
jego słowa.
- Nigdy.
- Więc... zapraszam do stołu Uzumaki.
- Z miłą chęcią Haruno. Ale najpierw mnie pocałuj.
- Zbliżam usta i go całuję.
- Ostygnie nam śniadanie i się spóźnimy. - Mówię
przerywając pocałunek.
- Z wielką niechęcią muszę przyznać ci rację. -
Naruto ciągnie mnie do stołu, odsuwa mi krzesło. - Siadaj. - Robię
co karze. Po chwili sam siada.
- Pachnie świetnie, mogę się założyć, że smakuje
rewelacyjnie. - Mówi z uśmiechem.
- Zobaczymy. - Odpowiadam. Chłopak nakłada sobie i mi
jedzenie. Bierze pierwszy kęs.
- Mmmm to jest naprawdę pyszne. Sam lepiej bym tego nie
zrobił. - Uśmiecha się.
- Nie kłam, dobrze wiemy, że jesteś niezłym
kucharzem.
- Gdzie tam, ja? Chyba się coś Pani pomyliło.
- Nie sądzę.
- Niech ci będzie. - Po paru minutach kończymy
jedzenie. Zostawiamy brudne naczynia i wychodzimy. Naruto narzuca na
siebie jeszcze czarną koszulkę zanim to robimy. Wszyscy siedzą już
w holu i na nas czekają. Podchodzimy do grupki. Ino i Saki od razu
rzucają się na Naruto i dają mu buziaki w policzki.
- Ile miłości. - Mówi uśmiechnięty.
- Tobie się należy. - Odpowiada Saki. Obie dziewczyny
puszczają go z objęć i z powrotem siadają na kanapę, idę do
nich i wpasowuję się między nie. Naruto siada obok Sasuke.
- I jak? - Pytam Saki, a ona się uśmiecha.
- Wszystko sobie wyjaśnili. - Mówi z uśmiechem Ino.
- Teraz jesteśmy razem, bez żadnego udawania. - Odzywa
się różowo włosa.
- To super. - Odpowiadam.
- Trochę dziwnie się czuję. - Przyznaje.
- Przyzwyczaisz się, ja też czułam się nieswojo na
początku, kiedy zdecydowałam się być dziewczyną Naruto. To było
takie dziwne, bo od zawsze się znaliśmy i był moim przyjacielem.
Nie wiedziałam do końca jak mam się zachowywać. - Uśmiechnęłam
się.
- Wiem, mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję, bo
jest to denerwujące.
- Witajcie, cieszę się, że jesteście punktualnie. -
Mówi Kagami i do nas podchodzi. - Gotowi na spotkanie z naszym
czcigodnym Raikage? - Uśmiecha się. - Chodźcie za mną. - Wszyscy
wstajemy i idziemy za mężczyzną. Prowadzi nas do dużego budynku w
najwyższych górach. Staram się podsłuchać rozmowę chłopaków.
- Denerwujesz się? - Pyta Haruto.
- Cholernie. - Odpowiada Naruto.
- Nie ma czego, wyluzuj stary. - Pociesza go Konosuke.
- No i jaki ty nam przykład dajesz? Zapomniałeś, że
Uzumaki Naruto niczego się nie boi? - Pyta Kiba.
- Nie zachowuj się jak przestraszony kotek. - Dopowiada
Sasuke.
- Może macie rację, ale nic na to nie poradzę. Nie
wiem z jakim typem człowieka będę miał do czynienia. - Odpowiada
Naruto.
- Spokojnie, naszą Hokage jest Tsunade, powinieneś się
przyzwyczaić, że gorszego charakterku to raczej nie ma. - Mówi
Kiba. Chłopacy się śmieją.
- No dobra, to jest bardzo dobry argument. - Odzywa się
Naruto.
- Sakura, jak myślisz? - Pyta Ino.
- Hm? No nie wiem, a ty? - Mówię mając nadzieję, że
nie przyłapie mnie na tym, że jej nie słuchałam.
- No ja już wypowiedziałam się na ten temat. -
Odpowiada Yamanaka. Cholera, wpadłam.
- Emmm, no nie wiem. - Mówię.
- To my już zauważyłyśmy, że nie wiesz. - Odzywa
się Saki.
- Nie słuchałaś nas. Nie ładnie podsłuchiwać
Sakurcia. - Ruga mnie Ino.
- Ojej, no dobrze. Chciałam posłuchać o czym
dyskutują.
- No i czego się dowiedziałaś? - Pyta Saki.
- Że Naruto się boi. - Odpowiadam.
- Czego? - Dopytuje Ino.
- Charakterku Raikage. - Mówię.
- Boi się ludka, którego jeszcze nie poznał? Hmmm
bardzo ciekawe. - Stwierdza Ino.
- Swoją drogą to trochę dziwne, żeby Naruto się
bał. - Dopowiada Saki.
- No właśnie. Dlatego się zastanawiam o co chodzi. -
Stwierdzam.
- Może to Kyuubi. - Wpada na to Ino.
- Nie, no coś ty. Kyuubi miałby bać się Raikage? -
Pyta Saki.
- No bo zobacz. Nie mówię, że się boi. Raczej miesza
Naruto w głowie. Wzbudza w nim fałszywy strach, łapiesz maleńka?
- Pyta z zabawną miną.
- Hmmm to niedobrze. - Stwierdza Saki. Przysłuchuję
się ich rozmowie i wcale się nie odzywam. Jestem ciekawa co jeszcze
wymyślą.
- Dlaczego? - Pyta Ino.
- Bo niedobrze. A tobie byłoby fajnie gdyby ktoś
mieszał ci w głowie? I nawet nie wiedziałabyś, czy chce ci się
do kibelka czy jeść. - Odpowiada.
- No dobrze, masz z tym rację. Zresztą to musi być
dziwne. - Mówi Yamanaka.
- Zapytaj Naruto, on ci powie. Ta chłopina ma ciężki
żywot. - Stwierdza Saki.
- Bo?
- No bo zobacz, jemu mieszają w główce aż dwie
wredne bestie. - Odpowiada różowo włosa.
- Eeee to znaczy?
- Kyuubi i Akinori. Chociaż tymczasowo ten drugi
zostawił go w spokoju. To wszystko może się zmienić kochanieńka.
- Więc nie możemy na to pozwolić. - Mówi Ino.
- Przykro mi to mówić, ale nie mamy na to wpływu.
Liczy się silna wola Naruto. - Dziewczyny milkną, bo dochodzimy pod
budynek, w którym pracuje Raikage. Wchodzimy po schodkach. Kagami
otwiera wielkie drzwi i wchodzimy za nim do środka.
- To już niedaleko. - Odzywa się mężczyzna. Idziemy
prosto korytarzem, po paru krokach Kagami się zatrzymuje i odwraca
się w naszą stronę.
- To tutaj. Życzę wam powodzenia i się zmywam. - Mówi
i odchodzi. Sasuke wysuwa się na przód do drzwi, które znajdują
się po lewej stronie i bardzo pewnie w nie puka.
- Wejść! - Rozkazuje potężny głos. Sasuke otwiera
drzwi. Wszyscy za nim wchodzimy do pomieszczenia. Jest bardzo
przestronne i oszklone, na środku stoi kanapa i małe biureczko,
przy którym siedzi Raikage. Umięśniony mężczyzna z białymi
przylizanymi włosami oraz wąsami i brodą, tak bym go opisała.
Muszę przyznać, że wyglądem budzi postrach. Stajemy przed
biurkiem, Sasuke jest krok przed nami.
- Więc... który z was to Uzumaki Naruto?...
******
Ohayo! Witajcie Kochani! Tak, wiemy. Notka miała być w Piątek, ale tak się złożyło, że dopiero teraz byłyśmy w stanie ją wstawić. Oczywiście bardzo Was za to przepraszamy. Mamy nadzieję, że notka się spodobała i liczymy na szczere opinie. Serdecznie Was pozdrawiamy. Do następnego Paula i Patty.
Super notka. Ciekawe jak potoczy się trening naruto żeby zapanować nad kuramą. Pozdrawiam weny życzę.
OdpowiedzUsuńKamil/
Super się czyta wasze notki nie mogę się doczekać następnej
OdpowiedzUsuńRozdział świetny lecz niestety szybko zleciał. c;
OdpowiedzUsuńAle ciekawy motyw - Naruto który ma się nauczyć kontrolować czakrę Kyuubiego,tak jak w anime ale najprawdopodobniej inne powiązanie zrobicie. ;)
Może pomoże mu to przeciwko kontroli Akinoriego? ;)
Pozdrawiam i życze weny!
Zaczyna sie robić ciekawie :) Zgadzam się z przedmówcą oby ta pomoc w kontroli czakry Kyuu pomogła mu w jakiś sposób z Akinorim, a może sam Kyuu zmieni nastawienie do Naruto? Kto wie co tam dziewczynom do ich pomysłowych główek wpadnie :D Dużo weny i czekam na kolejną część One - Shoota :)
OdpowiedzUsuńświetnie! i pomyślałam o takim samym rozwiązaniu w sprawie Akinoriego jak przedmówcy moi :) Naruto i strach? śmieszne :D czekamy na nexta!!
OdpowiedzUsuńhttp://naruto-lost-tears.blogspot.com/
No no super notka. Po prostu świetnie piszecie :D
OdpowiedzUsuńI jak poprawione ocenki dziewczynki ??
Zurii
Ehhh, te ocenki... :D Niektóre poprawione, a niektóre się jeszcze poprawiają :) A co z waszymi ocenkami? Ahh, no i wybaczcie, że dziś notki nie ma, ale nie było czasu jej po prostu skończyć :( Mamy nadzieję, że do jutra się wyrobimy...
UsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdzial jest świetny:)
Pozdrawiam
Ukyo
HEJKA TU LENKA SUPER ZE JESTESCIE ! BARDZO FAJNE WPISY TU MACIE !
OdpowiedzUsuń