niedziela, 7 czerwca 2015

75 Rozdział

- Więc na czym ona polega? - Pyta Hinata.
- Macie za zadanie chronić Uzumakiego Naruto. - Mówi, a mnie zatyka. Nie wiem co mam powiedzieć.
- J-jak to? - Pytam...


- Posłuchaj mnie Naruto bardzo uważnie. Rozmawiałam już z Raikage, ma on młodszego przyrodniego brata, który jest jinchurikim ośmio-ogoniastego demona. Było ciężko, ale w końcu się zgodził, będziesz trenował pod ich okiem.
- Trenował co? - Pytam zdezorientowany, o co tu do cholery chodzi? Patrzę po kolei na twarze moich przyjaciół. Są tak samo zdezorientowani jak ja. Jedyna Sakura zachowuje się tak, jakby coś wiedziała i nad czymś się zastanawiała.
- Słyszałam, że istnieje jinchuriki, który jest zaprzyjaźniony ze swoim demonem. Dopiero teraz połączyłam fakty. - Odzywa się Sakura. - Chcesz, żeby Naruto umiał panować nad Kyuubim, mam rację? - Pyta moja bystra dziewczyna.
- Masz rację Sakura. Jesteś jak zwykle bardzo spostrzegawcza, jak przystało na moją uczennicę. - Tsunade-sama uśmiechnęła się do niej.
- Nie chcę nad nim panować. - Dziwię się słysząc moje słowa. Nie wiedziałem, że powiedziałem to na głos. Moi przyjaciele patrzą na mnie zdezorientowani, a ja nie wiem co mam powiedzieć.
- Co to ma znaczyć!? - Pyta wściekła Hokage.
- Nic. - Mówię spokojnie. - Przepraszam. - Nie chcę, żeby Kyuubi czuł, że chcę tylko jego mocy. Chcę tego, żeby w końcu mnie zaakceptował i spróbował się ze mną zaprzyjaźnić. Tylko tego pragnę.
- Dobrze, skoro to mamy uzgodnione to powiem wam, na czym polega wasze zadanie. Macie za wszelką cenę chronić Naruto, nic nie może się mu stać. Jak wiecie, poluje na niego Akatsuki i cholera wie kto jeszcze. Musi dotrzeć do Raikage w jednym kawałku. - Cholera, po co ona wysyła tyle ludzi? Teraz, kiedy ktoś mnie zaatakuje nie będę mógł walczyć ze wszystkimi moimi możliwościami, bo będę musiał uważać na przyjaciół.
- Ile mamy tam zostać? - Pyta Sasuke.
- Tyle ile będzie trzeba, kiedy Naruto nauczy się kontroli nad Kyuubim macie wrócić do Konochy. Zrozumiano?!
- Hai! - Odpowiadają wszyscy razem, oprócz mnie. Ja stoję i się nie odzywam. Jeżeli któreś z moich przyjaciół zginie na tej misji, będę się obwiniał za to do końca życia, albo się zabiję.
- Resztę instrukcji, jeżeli mi się coś przypomni, to wyślę dla was listem. Przed wioską Kumogakure ma na was czekać posłaniec Raikage, zaprowadzi was do tymczasowych pokoi, a na drugi dzień spotkacie się z głową wioski. Na kapitana wyznaczam Sasuke. Teraz możecie ruszać. - Tsunade-sama odeszła, a my zostaliśmy sami.
- Dobrze, słyszeliście Hokage, ruszamy! - Wydał rozkaz Sasuke. Wszyscy zaczęliśmy skakać po drzewach. Na początku był Sasuke, Kiba, Haruto i Konosuke, za nimi biegły dziewczyny i o czymś rozmawiały. Ja znajduję się na końcu. Potrzebuję chwili samotności, żebym mógł wszystko sobie poukładać.

Oczami Saki;
- To musi być dla niego trudne. - Odzywa się blondynka.
- Masz rację Ino. - Mówi Sakura.
- Dla niego najtrudniejsze jest to, że to on jest osobą, którą musimy chronić. Naruto po prostu nie chce nas narażać. - Dopowiadam.
- Zawsze chciał chronić innych. Nigdy nie myślał o tym co może mu się stać. Chyba nie ma w tym niczego złego, skoro możemy mu się odpłacić za te wszystkie lata, w których nas chronił. - Odzywa się uśmiechnięta Hinata.
- Masz rację, tylko, że on widzi to inaczej. Powiem szczerze, możemy być dla niego w tej chwili przeszkodą. - Stwierdzam.
- Dlaczego? - Pyta Sakura.
- Tsunade-sama wspomniała o Akatsuki, prawda? Znam Naruto dość dobrze i wiem jakich technik uczył się na trzyletnim treningu i jakie są ich efekty. Na pewno nie będzie używał ich pełnej mocy, zapewne tylko jej części, a to obniża prawdopodobieństwo wygranej walki. - Mówię spokojnie.
- No dobrze, ale czemu nie miałby korzystać z pełnej mocy tych technik? - Pyta Hinata.
- Przecież to nie ma sensu. - Mówi Ino.
- Ma sens kochanie. Chodzi o to, że gdyby użył pełnej mocy to mógłby nas skrzywdzić. Jego techniki są na bardzo wysokim poziomie. Gdyby walczył sam to nie musiałby się ograniczać. - Odpowiadam. - Przykładem może być technika Futon Kaze No Ryu. Naruto, kiedy walczy przy nas tworzy tylko dwa smoki, a wiecie ile może wytworzyć na pełnych obrotach? - Pytam z uśmiechem, dziewczyny czekają na moją odpowiedź. - Aż cztery. - Dopowiadam.
- Widziałaś ją kiedyś w takim wymiarze? - Pyta Sakura.
- Widziałam. Ta technika jest naprawdę niesamowita. Kiedy Naruto tworzy cztery smoki to później złączają się one w dwa. Stają się większe i mają dwie głowy. Ich ślepia ze złotych przeistaczają się w czerwone. Ciało smoków jest niebieskie, tak jak chakra Naruto. Wydłużają się im pazury, co nie daje przeciwnikowi szansy na jakąkolwiek ucieczkę, bo kiedy go przebiją to może pożegnać się z życiem. Na dodatek zieją ogniem. Mówię wam, przed tą techniką nie da się uciec. Sieje ogromne zniszczenie. - Opowiadam, a dziewczyny patrzą na mnie z zachwytem.
- Skoro tak, to dlaczego Naruto wychodzi z tego cało? - Pyta zniecierpliwiona Hinata.
- To co opisałam jest ostatnim etapem tej techniki. Kiedy Naruto zdecyduje się jej użyć to wokół jego ciała tworzy się przezroczysta bańka z chakry, która go ochrania. Czasami wychodzi z kilkoma zadrapaniami, ale to nie jest poważne. - Odpowiadam.
- Wygląda na to, że ta technika zużywa od cholery chakry. - Mówi Ino.
- Tak, ale dla Naruto to żaden problem, on ma jej bardzo dużo. - Mówię z uśmiechem.
- On jest wyjątkowy. - Dodaje uśmiechnięta Sakura. Ma dziewczyna rację, mój kochany blondyn jest cholernie wyjątkowy. Wiedziałam to już od naszego pierwszego spotkania.
- Popieram. - Potwierdzam jej słowa i się do niej uśmiecham.
- I cholernie przystojny. Same przyznacie. - Dodaje z uśmiechem Ino. Wszystkie wybuchamy śmiechem.
- Odchodząc od tematu, dadzą nam pokoje po dwie osoby? Jak myślicie? - Pytam.
- Zazwyczaj dają po dwie, bo nie opłaca im się szykować osobnych pokoi, czemu pytasz? - Odzywa się Sakura.
- Bo nie wiem z kim będę spała. - Uśmiecham się.
- No jak to z kim kochanie? - Pyta uśmiechnięta Ino.
- Ze swoim chłopakiem. - Dodaje Sakura z szerokim uśmiechem.
- No nie wiem... a ty Hinata?
- Ja będę spała z Kibą. Jest moim chłopakiem, więc nie widzę w tym nic złego. Będziemy tylko spać razem w jednym łóżku prawda? - Pyta z uśmiechem.
- No w sumie to tak. Skoro tak, to wiem, że wy moje drogie przyjaciółki również zostawiacie mnie dla swoich chłopaków. Racja? - Upewniam się. Dziewczyny kiwają mi głową na znak zgody. - Ugh, z bratem spała nie będę, więc zostaje mi Haruto. - Mówię podirytowana.
- Ciesz się. - Mówi Ino.
- Z czego? - Pytam.
- Z tego, że będziesz miała szansę z nim porozmawiać. - Dopowiada Sakura.
- Może macie rację. - Zgadzam się.
- Nie może...
- A na pewno. - Kończy po blondynce Sakura. Śmieją się.
- Przerażacie mnie. - Mówię z uśmiechem.
- Kiedy dotrzemy do tej wioski? Nie byłam w niej nigdy. - Mówi Hinata.
- Emmm do końca dnia powinniśmy w tym tempie tam dotrzeć. Będziemy gdzieś na wieczór. - Mówi Sakura. Zauważyłam, że Naruto dołączył do chłopaków, bardzo mnie to cieszy, bo nie lubię, kiedy jest sam.
- Kapitanie! - Krzyczę do Sasuke.
- Słucham! - Odpowiada z uśmiechem.
- Będziemy robić jakieś postoje? - Pytam.
- A co? Już się zmęczyłyście? - Odpowiada pytaniem na pytanie.
- Nie, my możemy biec do końca, więc jak wy chcecie. - odpowiadam.
- Okey, więc biegniemy bez przerw. - Stwierdza Sasuke.
- No i pasuje. - Mówi po cichu Ino. Śmieję się pod nosem.

Oczami Naruto;
Biegliśmy już przez bardzo długi czas. Rozmawiałem ciągle z chłopakami o różnych głupotach. Powoli robi się ciemno. Widzimy już bramę wejściową Kumogakure. Może to jest dziwne, ale czuję się poddenerwowany. Zeskakujemy z drzewa i podchodzimy powoli do mężczyzny, który stoi przed wejściem. Czuję jak ktoś łapie mnie za dłoń. Patrzę w bok i widzę uśmiechniętą Sakurę.
- Chcę, żeby wiedzieli, że jesteś mój. Rozumiesz? Tylko i wyłącznie mój.
- A kto ma o tym wiedzieć? - Pytam z uśmiechem.
- Wszystkie dziewczyny, którym skradniesz serca.
- Myślę, że da się to zrobić. - Zaciskam nasze dłonie w mocniejszym uścisku.
- Świetnie. Oznajmiam, że śpisz ze mną. - Patrzę na nią zdezorientowany. Sakura się uśmiecha.
- Jak to? - Pytam.
- Jesteś moim chłopakiem?
- Tak.
- Więc nie widzę żadnych przeciwwskazań co do tego. Przypominam, że wiele razy razem spaliśmy, a nawet robiliśmy coś innego, więc nie powinno być to dla ciebie dziwne. Poza tym, muszę mieć do kogo się przytulić w nocy, prawda? - Pyta z niewinnym uśmiechem.
- Faktycznie. - Odpowiadam i daję jej krótkiego całusa w usta. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem z nią sam na sam. Przyda nam się trochę prywatności. Stajemy naprzeciwko nieznajomego mężczyzny. Sasuke wysuwa się naprzód.
- Ohayo, przybywamy z Konochy na polecenie naszej Hokage. - Mówi Uchiha.
- Ohayo, witajcie w Kumogakure. Domyślam się, że jesteście zmęczeni po podróży, więc zapraszam za mną. - Mówi z uśmiechem. Kierujemy się za mężczyzną.
- Dokąd idziemy? - Pyta Kiba.
- Zaprowadzę was do pokoi. Jutro rano odwiedzicie Raikage, który chce z wami porozmawiać. - Odpowiada spokojnie.
- Dobrze, dziękujemy. - Odzywa się Sasuke. Wchodzimy po chwili do wysokiego budynku. Nad wejściem wisi tabliczka z napisem hotel. Naprzeciwko wejścia znajduje się recepcja. Po lewej i prawej stronie stoją skórzane czerwone kanapy. Wnętrze jest pięknie umeblowane. Bardzo nowocześnie. Podchodzimy do uśmiechniętej recepcjonistki. Ma czarne włosy do ramion, ciemną karnację i brązowe oczy.
- Hey Reika. To są nasi goście z Konochy, mogłabyś mi dać klucze do pokoi?
- Hey. - Dziewczyna uśmiecha się w naszą stronę. - Sporo was tu.
- Tak się złożyło. - Mówi Konosuke.
- Po wiosce chodzą plotki, że chronicie jakąś ważną osobę, to prawda? - Pyta zaciekawiona.
- Tak jakby. - Mówi Saki.
- Mówili również, że to jinchuriki. - Dodaje dziewczyna.
- Taaak. - Odzywam się przeciągle. - To, że jest jinchuriki to prawda, ale ważną osobą to on nie jest. - Mówię zakłopotany. Nie lubię takich sytuacji.
- Czyli to mężczyzna. - Odzywa się spostrzegawcza recepcjonistka.
- Mhm. - Odzywa się Sakura i patrzy na mnie. Dziewczyna puszcza moją rękę i obejmuje mnie w pasie. Uśmiecha się do mnie.
- To któryś z was prawda? - Pyta z uśmiechem. Wszyscy moi przyjaciele patrzą dyskretnie na mnie. No tak, super. Niech się każdy dowie, że to właśnie ja. Dziewczyna dostrzega ich spojrzenia. Robi zdziwioną minę.
- A niech mnie! To naprawdę Pan? W takim razie miło mi poznać. - Recepcjonistka wyciąga w moją stronę dłoń. Jestem cholernie zdziwiony, żeby witać jinchuriki z taką sympatią? Coś jest tu nie tak. Chyba, że w tej wiosce nie ma zawistnych, przesądnych i mściwych ludzi. Chwytam jej dłoń z szerokim uśmiechem.
- Mi też miło. - Mówię i puszczam jej dłoń.
- Muszę stwierdzić, że jest Pan zabójczo przystojny. Mam nadzieję, że Pańska dziewczyna nie zabije mnie za to spostrzeżenie. - Recepcjonistka uśmiecha się z sympatią do Sakury. Patrzę na Haruno, odwzajemnia jej uśmiech. Moi przyjaciele obserwują nas z szerokimi uśmiechami na twarzach.
- Nie no skąd, muszę przyznać Pani rację. Mój chłopak jest cholernie przystojny. - Odpowiada Sakura.
- Radzę trzymać go przy sobie. Ach, te dziewczyny z naszej wioski na pewno będą się za nim oglądały, więc niech się Pani nie przejmuje. Nie często odwiedzają nas tacy goście. A Pan musi uważać, bo Pańska dziewczyna jest atrakcyjna i może przyciągać spojrzenia innych mężczyzn. Zresztą wasza cała grupa będzie cieszyła się zainteresowaniem, bo muszę stwierdzić, że wasza Hokage wybrała same atrakcyjne osoby na tą misję. - Uśmiecha się szeroko. Gdyby ta dziewczyna mieszkała u nas w wiosce, na pewno bym się z nią zaprzyjaźnił. Jest bardzo sympatyczna.
- Ekhem. Reika nie zadręczaj już Państwa i daj te klucze. - Upomina ją mężczyzna, szczerze mówiąc dziwię się, że nie podał nam nawet swojego imienia. Może uważa, że to bezcelowe?
- Ach, no tak! Klucze! Już podaje. - Schyla się i wyciąga spod szafki klucze. Kładzie je na blat przed nami. - Nie musisz być taki nerwowy Kagami. Bardzo przepraszamy za nieudogodnienia, ale pokoje macie dwuosobowe. Jeden jest jednoosobowy. Na pewno w Konosze macie lepsze warunki, w sumie to piękna i duża wioska, więc nie ma się co dziwić. Nie mówię, że nasza jest brzydka, czy coś takiego, ale...
- Reika, wystarczy. - Upomina ją mężczyzna.
- No tak, Państwo pewnie zmęczeni, a ja nawijam jak potłuczona. - Uśmiecha się.
- Nic nie szkodzi, miło się Pani słucha. - Odpowiada Konosuke. Bierzemy klucze z blatu, pokoje są obok siebie, więc mamy łatwy dostęp do każdego z nas.
- Bardzo dziękujemy za pomoc. - Odzywam się do recepcjonistki z uśmiechem.
- Nie ma za co, naprawdę. Jeżeli Państwo by czegokolwiek potrzebowali to proszę mi powiedzieć. Ja wszystko załatwię.
- No dobrze, moje zadanie na dzisiaj się kończy. Życzę wam dobrej nocy i się żegnam. Aha, zapomniałbym. Przyjdę po was jutro o dziesiątej. - Odzywa się Kagami i wychodzi z hotelu.
- Ja spadam. Jestem cholernie zmęczony. - Mówi Konosuke i idzie do windy.
- Poczekaj idioto! Pójdziemy razem. - Krzyczy Saki. Idziemy za nią do windy. Trochę tu tłoczno, ale da się wytrzymać. Sakura trzyma mnie ciągle za dłoń. Konosuke wciska guziczek z czwórką. Drzwi się zamykają. Między nami panuje cisza.
- Więc jak śpimy? - Pyta Kiba.
- Zajmuję jednoosobowy pokój. - Pierwszy odzywa się od razu Konosuke. - Sorki, ale lubię mieć dużo prywatności. - Uśmiecha się i puszcza oczko.
- Ja śpię z Ino. - Mówi Sasuke.
- A ja z Hinatką. - Odzywa się Kiba. Patrzę na Hinatę. Dziewczyna się zarumieniła. Odwracam wzrok na poddenerwowaną Saki. Uśmiecham się pod nosem.
- Ja śpię z Sakurcią. - Uśmiecham się do niej. - Więc ty Saki śpisz z Haruto. - Dziewczyna patrzy na mnie morderczym wzrokiem. Winda wydaje dźwięk, sygnalizujący, że dotarliśmy na wybrane piętro i po chwili otwierają się drzwiczki. Wychodzimy i idziemy korytarzem do pokoi.
- Prześpię się na kanapie. - Mówi uśmiechnięty Haruto.
- Przecież jesteście razem, więc nie wiem w czym problem. - Odzywa się Kiba. Saki i Haruto patrzą na niego zdezorientowani. - No co? Mówią już o tym w całej wiosce. Nie musicie już tego ukrywać.
- Ej siorka, czemu mi nie powiedziałaś? - Konosuke szturcha ją łokciem.
- Bo nie, nie musisz o wszystkim wiedzieć, a zresztą... - Saki się zacina i nie wie co ma powiedzieć.
- Zresztą chcieliśmy ukryć to na jakiś czas. - Ratuje ją z opresji Haruto. - Wiecie, chcieliśmy się trochę sobą nacieszyć. Prawda kochanie? - Mój kuzyn łapie ją za dłoń. Uśmiecha się do Saki, dziewczyna odwzajemnia gest.
- Oczywiście. - Mówi spokojnie. Docieramy pod nasze tymczasowe pokoje.
- Dobrej nocy. - Żegnam się z przyjaciółmi. Odpowiadają prawie chórem. Otwieram drzwi i pierwszą wpuszczam Sakurę.
- Panie przodem. - Uśmiecham się szeroko.
- Proszę, proszę. Jaki dżentelmen. - Sakura wchodzi do środka, zamykam za nami drzwi i przechodzimy przez korytarzyk do salonu. Jest ogromny. Ściany pomalowane na szaro fioletowy kolor. Duże okno z widokiem na wioskę. Na ścianie naprzeciwko nas wisi duży telewizor, a przed nim stoi szara, duża, rozkładana kanapa. Po prawej stronie od wejścia znajduje się fioletowa szafa z szarymi wstawkami. Sakura podchodzi do kanapy i od razu się kładzie. Ja idę oglądać dalej. Wracam na korytarz. Idę prosto, widzę przed sobą drzwi po lewej i po prawej stronie. Naprzeciwko mnie jest kuchnia, co widać od razu. Wchodzę do niej. Muszę stwierdzić, że robi wrażenie. Kuchnia jest zrobiona w biało czarnych kolorach. Wracam na korytarz. Otwieram drzwi po lewej stronie, zaglądam do pomieszczenia i zapalam światło. W łazience jest prysznic, umywalka i sedes. To pomieszczenie również wygląda rewelacyjnie. Przeważają w nim ciemne barwy. Wychodzę z łazienki i gaszę za sobą światło. Otwieram drzwi po prawej stronie i wchodzę do pomieszczenia. Naprzeciwko mnie stoi wielkie łóżko z czerwoną, satynową pościelą. Ściany są białego koloru. Meble, takie jak szafeczki nocne i szafa są czarne. Pokój wygląda pięknie. Wychodzę z pomieszczenia i wracam do salonu. Podchodzę do kanapy i na nią siadam. Sakura prawie zasypia. Patrzę na nią, a ona na mnie.
- Idź spać kochanie, jesteś zmęczona.
- A ty?
- To znaczy?
- Idziesz spać? - Pyta z uśmiechem.
- Mhm.
- Okey, więc ja też pójdę.
- Idź do łazienki, poczekam. - Uśmiecham się do niej.
- No dobrze, a ja poczekam na ciebie w łóżku.
- Czy to propozycja? - Mówię zaczepnie.
- Może tak, może nie. Kto wie? - Czy ona się ze mną bawi? Cholercia, sam nie wiem.

Oczami Saki;
Tak, wyobrażałam sobie inaczej ten wieczór. Nie no, nie jest aż tak tragicznie. Co jest złego w siedzeniu na kanapie i nie odzywaniu się do siebie? Chyba nic, prawda? No dobrze, weszliśmy do pokoju, od razu poszliśmy do salonu i teraz tak sobie siedzimy w milczeniu i gapimy się przed siebie.
- Powiedz mi Saki, bo ja już sam nie wiem. - Odzywa się po chwili.
- To znaczy? Mógłbyś to jakoś sprecyzować? - Pytam.
- Co ty chcesz? Powiedz, bo sam już się pogubiłem. - Haruto mówi to bezsilnym głosem. Tak, jakby odechciało mu się żyć.
- Co ja chce? - Pytam zdziwiona.
- Ode mnie.
- Hmmm, ostatnio dużo nad tym myślałam. - Patrzę na niego, a on na mnie.
- I co?
- Wiesz, że sama nie wiem co do ciebie czuję, prawda?
- Wiem, bo pojawił się twój były.
- No właśnie, ale to nie zmienia faktu, że coś do ciebie czułam, zanim się tu zjawił.
- Więc?
- No nie wiem, może powinnam dać ci szansę. - Mówię z uśmiechem. Chłopak jest w szoku.
- Naprawdę? - Pyta dla upewnienia.
- Naprawdę.
- Dzięki twoim słowom czuję się jak najszczęśliwszy mężczyzna na ziemi. - Uśmiecha się do mnie. Ma piękny uśmiech.
- Bez przesady. - Mówię i kręcę głową.
- Mówię prawdę. - Przysuwa się do mnie i łapie moją dłoń. - Przy tobie jestem szczęśliwy. Ja cię kocham, i wiem to na sto procent. - Cholercia, czuję się dziwnie, kiedy Haruto mówi mi o swoich uczuciach do mnie, bo nie wiem co mam mu odpowiedzieć.
- Wiesz, że będzie trudno, prawda? - Pytam dla upewnienia.
- Jeżeli chodzi ci o to, że nie wiesz, czy mnie kochasz i o to, że twój były na pewno będzie się obok ciebie kręcił to tak. Wiem, że będzie trudno, ale dla ciebie jestem zdolny zrobić wszystko. - Mówi ze spokojem.
- No dobrze, skoro jesteś na to gotowy to nie mam nic przeciwko. - Haruto podnosi dłoń i delikatnie przesuwa palcem po moim policzku. Uśmiecha się.
- Nie pożałujesz tej decyzji.
- Domyślam się. - Uśmiecham się do niego. Haruto zbliża się do mnie coraz bliżej, a ja? No właśnie zdaję sobie sprawę z tego, że robię to samo. Dzieli nas tylko kilka nic nieznaczących centymetrów. Czuję zapach jego perfum. Zapach, przy którym nie umiem rozsądnie myśleć. W pewnej chwili usta Uzumakiego znajdują się na moich. Jego pocałunek jest delikatny. Moja krew zaczyna wrzeć, a serce łomotać jak szalone. Chyba jednak kocham tego głąba. Po chwili Haruto odsuwa się ode mnie z uśmiechem.
- Co będziemy robić? - Mówi jakby nic przed chwilą się nie zdarzyło. Muszę przywyknąć do tej dziwnej sytuacji. Już dawno z nikim nie byłam, więc muszę sobie przypomnieć jak to jest i jakie to wspaniałe uczucie mieć przy sobie kogoś, kto się tobą opiekuje i cię kocha.
- Ekhem, no nie wiem. Poszłabym spać.
- No dobrze, pewnie jesteś wyczerpana. Umm pójdę po poduszkę i kołdrę. Zdrzemnę się na kanapie. - Uśmiecha się.
- Nie! To znaczy... nie musisz. Możemy spać razem, mi to nie przeszkadza, chyba, że kopiesz w nocy. - Próbuję rozluźnić sytuację.
- Skoro ci to nie przeszkadza to mi też nie. - Uśmiecha się do mnie. Cholercia, dlaczego czuję się tak nieswojo? Może to wszystko minie.

Oczami Sakury;
Leżeliśmy już od dłuższego czasu w łóżku. Panowała głucha cisza, którą postanowiłam przerwać.
- O czym myślisz? - Naruto się uśmiecha.
- O niczym.
- O czymś musisz skoro się nie odzywasz. Mi nie powiesz? - Kładę się na jego tors, patrzę mu w oczy.
- No dobrze. Ta cała sytuacja mnie denerwuje, nie lubię, kiedy cała uwaga skupia się na mnie. - Mówi zirytowany.
- Doprawdy? Od kiedy? - Pytam z uśmiechem. - Wiesz, ja pamiętam, jak kiedyś Uzumaki Naruto uwielbiał jak wszyscy go zauważali. - Patrzy na mnie poważnym wzrokiem.
- Te czasy minęły, wyrosłem z tego. Teraz jest zupełnie inaczej. Nie lubię, jak ktoś mnie kontroluje i obserwuje.
- Nawet ja? - Pytam z zaczepnym uśmieszkiem.
- Nie kochanie, ty to co innego.
- Bardzo mnie cieszy, że tak sądzisz. - Jeżdżę palcem po jego odkrytym torsie. Rysuję niewidzialne szlaczki i się uśmiecham. Zjeżdżam coraz niżej, aż do brzucha, a potem znowu wracam na górę.
- Kochanie, przez ciebie nie umiem jasno myśleć. - Mówi z uśmiechem.
- Bardzo dobrze, nie zaprzątaj dzisiaj swojej główki innymi sprawami niż ja.
- Uwierz, że tego nie robię.
- To dobrze. - Podnoszę się i siadam na nim okrakiem. Moje dłonie leżą na jego brzuchu. Naruto się śmieje.
- Co robisz? - Wędruje dłońmi w górę do jego torsu, a potem na ramiona. Zbliżam się głową do jego twarzy. Zagryzam wargę.
- Sakura?
- Pocałuj mnie. - Mówię z uśmiechem. Chłopak nie czeka długo i robi to, o co go proszę. Jego pocałunek jest delikatny. Czuję, że mój puls znacznie przyśpiesza. Naruto zjeżdża z pocałunkami na moją szyję. Przesuwa dłonie wzdłuż mojego ciała, docierając na moje biodra. Czuję przyjemny dreszczyk, chłopak uśmiecha się zwycięsko. Powolutku przewraca mnie na plecy i teraz to on napiera na mnie swoim ciałem. Chwyta mnie za ręce i kładzie je nad moją głową. Całuje mnie w usta. Jego pocałunki są dla mnie jak lekarstwo. Zjeżdża ustami niżej. Dociera na moją szyję. Zamykam oczy. Tak bardzo mi go brakowało, kocham go. Jeszcze nikogo nigdy tak nie pokochałam jak jego. Naruto przestaje mnie całować i patrzy mi w oczy z szerokim uśmiechem.
- Idziemy spać kochanie.
- No nie... teraz? - Pytam z rezygnacją.
- Mhm, jest już późno, a jutro musimy wcześnie wstać. Jesteśmy zmęczeni i sądzę, że powinniśmy odpocząć. - Zastanawiam się chwilę nad jego słowami.
- Może masz rację. - Mówię smutna, co Naruto od razu zauważa.
- Co jest? - Pyta z troską.
- Będziesz teraz bardzo zajęty i... nie będziesz miał dla mnie zbyt dużo czasu. - Mówię smutna.
- Obiecuję, że będę z tobą spędzał każdą wolną sekundę. Po powrocie do Konochy wszystko ci wynagrodzę. - Uśmiecha się i całuje mnie w usta. Po chwili kładzie się na plecy.
- No chodź do mnie. - Woła, żebym położyła głowę na jego tors i się w niego wtuliła. Po chwili robię to wszystko z uśmiechem.
- Pasuje? - Pytam.
- Nawet bardzo. Sama zresztą mówiłaś, że potrzebujesz mnie po to, żeby się do mnie przytulać. Mylę się?
- Nie. - Uśmiecham się.
- No właśnie. Dobranoc kochanie, kocham cię.
- Też cię kocham, dobranoc. - Odpowiadam i zamykam oczy. Po chwili zasypiam.

***

Budzi mnie dźwięk budzika, który ustawiłam na dziewiątą. Szybko go wyłączam, żeby nie obudzić Naruto. Patrzę na niego. Jest cholernie seksowny, aż nie wierzę, że kiedyś mu dokuczałam. Jak mogłam latać za Sasuke, skoro miałam prawdziwy skarb obok siebie? Pomyśleć, że byłam dla niego taka wredna, a on mnie kochał. Całuję go leciutko w policzek. Zdejmuję jego rękę z mojej talii i powolutku wstaję z łóżka. Idę do łazienki i biorę szybki prysznic. Ubieram się w różową spódniczkę i białą bluzkę z wielkim czarnym serduszkiem. Otwieram po cichu drzwi i wychodzę z pomieszczenia. Kieruję się do kuchni. Wyjmuję z lodówki składniki potrzebne na naleśniki. Po chwili rozrabiam ciasto w miseczce. Wyjmuję patelnię i stawiam ją na gaz. Zauważyłam, że pokoje hotelowe są bardzo dobrze zaopatrzone. Po chwili robię naleśniki. Zużywam całe ciasto, które rozrobiłam. Stawiam ciepłe naleśniki na talerzu na stół. Podchodzę do zlewu i zmywam naczynia. Po chwili czuję silne ręce, które oplatają mnie w pasie i przyśpieszony oddech na mojej szyi. Uśmiecham się pod nosem.
- Dzień dobry kochanie. - Odzywa się chłopak.
- Wyspałeś się? - Pytam. Naruto całuje mnie po szyi, zjeżdża z pocałunkami na moje lewe ramie. Nie mogę się skupić. On mnie cholernie rozprasza.
- Mhm. - Mruczy w odpowiedzi. Kończę zmywać i wycieram dłonie ręcznikiem. Kładę go na blat. Odwracam się twarzą w stronę Uzumakiego. Uśmiecha się, stoi w samych spodenkach. Zarzucam dłonie na jego szyję.
- Zrobiłam śniadanie. - Uśmiecham się.
- Mógłbym tak codziennie. - Mówi z nieznacznym uśmiechem.
- To znaczy?
- Spać z tobą, budzić się przy tobie i spędzać każdą wolną chwilę w twoim towarzystwie.
- Cieszy mnie, że ci się nie nudzę. - Odpowiadam na jego słowa.
- Nigdy.
- Więc... zapraszam do stołu Uzumaki.
- Z miłą chęcią Haruno. Ale najpierw mnie pocałuj. - Zbliżam usta i go całuję.
- Ostygnie nam śniadanie i się spóźnimy. - Mówię przerywając pocałunek.
- Z wielką niechęcią muszę przyznać ci rację. - Naruto ciągnie mnie do stołu, odsuwa mi krzesło. - Siadaj. - Robię co karze. Po chwili sam siada.
- Pachnie świetnie, mogę się założyć, że smakuje rewelacyjnie. - Mówi z uśmiechem.
- Zobaczymy. - Odpowiadam. Chłopak nakłada sobie i mi jedzenie. Bierze pierwszy kęs.
- Mmmm to jest naprawdę pyszne. Sam lepiej bym tego nie zrobił. - Uśmiecha się.
- Nie kłam, dobrze wiemy, że jesteś niezłym kucharzem.
- Gdzie tam, ja? Chyba się coś Pani pomyliło.
- Nie sądzę.
- Niech ci będzie. - Po paru minutach kończymy jedzenie. Zostawiamy brudne naczynia i wychodzimy. Naruto narzuca na siebie jeszcze czarną koszulkę zanim to robimy. Wszyscy siedzą już w holu i na nas czekają. Podchodzimy do grupki. Ino i Saki od razu rzucają się na Naruto i dają mu buziaki w policzki.
- Ile miłości. - Mówi uśmiechnięty.
- Tobie się należy. - Odpowiada Saki. Obie dziewczyny puszczają go z objęć i z powrotem siadają na kanapę, idę do nich i wpasowuję się między nie. Naruto siada obok Sasuke.
- I jak? - Pytam Saki, a ona się uśmiecha.
- Wszystko sobie wyjaśnili. - Mówi z uśmiechem Ino.
- Teraz jesteśmy razem, bez żadnego udawania. - Odzywa się różowo włosa.
- To super. - Odpowiadam.
- Trochę dziwnie się czuję. - Przyznaje.
- Przyzwyczaisz się, ja też czułam się nieswojo na początku, kiedy zdecydowałam się być dziewczyną Naruto. To było takie dziwne, bo od zawsze się znaliśmy i był moim przyjacielem. Nie wiedziałam do końca jak mam się zachowywać. - Uśmiechnęłam się.
- Wiem, mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję, bo jest to denerwujące.
- Witajcie, cieszę się, że jesteście punktualnie. - Mówi Kagami i do nas podchodzi. - Gotowi na spotkanie z naszym czcigodnym Raikage? - Uśmiecha się. - Chodźcie za mną. - Wszyscy wstajemy i idziemy za mężczyzną. Prowadzi nas do dużego budynku w najwyższych górach. Staram się podsłuchać rozmowę chłopaków.
- Denerwujesz się? - Pyta Haruto.
- Cholernie. - Odpowiada Naruto.
- Nie ma czego, wyluzuj stary. - Pociesza go Konosuke.
- No i jaki ty nam przykład dajesz? Zapomniałeś, że Uzumaki Naruto niczego się nie boi? - Pyta Kiba.
- Nie zachowuj się jak przestraszony kotek. - Dopowiada Sasuke.
- Może macie rację, ale nic na to nie poradzę. Nie wiem z jakim typem człowieka będę miał do czynienia. - Odpowiada Naruto.
- Spokojnie, naszą Hokage jest Tsunade, powinieneś się przyzwyczaić, że gorszego charakterku to raczej nie ma. - Mówi Kiba. Chłopacy się śmieją.
- No dobra, to jest bardzo dobry argument. - Odzywa się Naruto.
- Sakura, jak myślisz? - Pyta Ino.
- Hm? No nie wiem, a ty? - Mówię mając nadzieję, że nie przyłapie mnie na tym, że jej nie słuchałam.
- No ja już wypowiedziałam się na ten temat. - Odpowiada Yamanaka. Cholera, wpadłam.
- Emmm, no nie wiem. - Mówię.
- To my już zauważyłyśmy, że nie wiesz. - Odzywa się Saki.
- Nie słuchałaś nas. Nie ładnie podsłuchiwać Sakurcia. - Ruga mnie Ino.
- Ojej, no dobrze. Chciałam posłuchać o czym dyskutują.
- No i czego się dowiedziałaś? - Pyta Saki.
- Że Naruto się boi. - Odpowiadam.
- Czego? - Dopytuje Ino.
- Charakterku Raikage. - Mówię.
- Boi się ludka, którego jeszcze nie poznał? Hmmm bardzo ciekawe. - Stwierdza Ino.
- Swoją drogą to trochę dziwne, żeby Naruto się bał. - Dopowiada Saki.
- No właśnie. Dlatego się zastanawiam o co chodzi. - Stwierdzam.
- Może to Kyuubi. - Wpada na to Ino.
- Nie, no coś ty. Kyuubi miałby bać się Raikage? - Pyta Saki.
- No bo zobacz. Nie mówię, że się boi. Raczej miesza Naruto w głowie. Wzbudza w nim fałszywy strach, łapiesz maleńka? - Pyta z zabawną miną.
- Hmmm to niedobrze. - Stwierdza Saki. Przysłuchuję się ich rozmowie i wcale się nie odzywam. Jestem ciekawa co jeszcze wymyślą.
- Dlaczego? - Pyta Ino.
- Bo niedobrze. A tobie byłoby fajnie gdyby ktoś mieszał ci w głowie? I nawet nie wiedziałabyś, czy chce ci się do kibelka czy jeść. - Odpowiada.
- No dobrze, masz z tym rację. Zresztą to musi być dziwne. - Mówi Yamanaka.
- Zapytaj Naruto, on ci powie. Ta chłopina ma ciężki żywot. - Stwierdza Saki.
- Bo?
- No bo zobacz, jemu mieszają w główce aż dwie wredne bestie. - Odpowiada różowo włosa.
- Eeee to znaczy?
- Kyuubi i Akinori. Chociaż tymczasowo ten drugi zostawił go w spokoju. To wszystko może się zmienić kochanieńka.
- Więc nie możemy na to pozwolić. - Mówi Ino.
- Przykro mi to mówić, ale nie mamy na to wpływu. Liczy się silna wola Naruto. - Dziewczyny milkną, bo dochodzimy pod budynek, w którym pracuje Raikage. Wchodzimy po schodkach. Kagami otwiera wielkie drzwi i wchodzimy za nim do środka.
- To już niedaleko. - Odzywa się mężczyzna. Idziemy prosto korytarzem, po paru krokach Kagami się zatrzymuje i odwraca się w naszą stronę.
- To tutaj. Życzę wam powodzenia i się zmywam. - Mówi i odchodzi. Sasuke wysuwa się na przód do drzwi, które znajdują się po lewej stronie i bardzo pewnie w nie puka.
- Wejść! - Rozkazuje potężny głos. Sasuke otwiera drzwi. Wszyscy za nim wchodzimy do pomieszczenia. Jest bardzo przestronne i oszklone, na środku stoi kanapa i małe biureczko, przy którym siedzi Raikage. Umięśniony mężczyzna z białymi przylizanymi włosami oraz wąsami i brodą, tak bym go opisała. Muszę przyznać, że wyglądem budzi postrach. Stajemy przed biurkiem, Sasuke jest krok przed nami.

- Więc... który z was to Uzumaki Naruto?...


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Tak, wiemy. Notka miała być w Piątek, ale tak się złożyło, że dopiero teraz byłyśmy w stanie ją wstawić. Oczywiście bardzo Was za to przepraszamy. Mamy nadzieję, że notka się spodobała i liczymy na szczere opinie. Serdecznie Was pozdrawiamy. Do następnego Paula i Patty. 

9 komentarzy:

  1. Super notka. Ciekawe jak potoczy się trening naruto żeby zapanować nad kuramą. Pozdrawiam weny życzę.
    Kamil/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się czyta wasze notki nie mogę się doczekać następnej

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny lecz niestety szybko zleciał. c;
    Ale ciekawy motyw - Naruto który ma się nauczyć kontrolować czakrę Kyuubiego,tak jak w anime ale najprawdopodobniej inne powiązanie zrobicie. ;)
    Może pomoże mu to przeciwko kontroli Akinoriego? ;)
    Pozdrawiam i życze weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna sie robić ciekawie :) Zgadzam się z przedmówcą oby ta pomoc w kontroli czakry Kyuu pomogła mu w jakiś sposób z Akinorim, a może sam Kyuu zmieni nastawienie do Naruto? Kto wie co tam dziewczynom do ich pomysłowych główek wpadnie :D Dużo weny i czekam na kolejną część One - Shoota :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie! i pomyślałam o takim samym rozwiązaniu w sprawie Akinoriego jak przedmówcy moi :) Naruto i strach? śmieszne :D czekamy na nexta!!
    http://naruto-lost-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No no super notka. Po prostu świetnie piszecie :D
    I jak poprawione ocenki dziewczynki ??

    Zurii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehhh, te ocenki... :D Niektóre poprawione, a niektóre się jeszcze poprawiają :) A co z waszymi ocenkami? Ahh, no i wybaczcie, że dziś notki nie ma, ale nie było czasu jej po prostu skończyć :( Mamy nadzieję, że do jutra się wyrobimy...

      Usuń
  7. Witajcie:)
    Rozdzial jest świetny:)

    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  8. HEJKA TU LENKA SUPER ZE JESTESCIE ! BARDZO FAJNE WPISY TU MACIE !

    OdpowiedzUsuń