- Hey, co tu
robisz? - Podchodzę do niej i całuję ją w policzek. Uśmiecham
się.
- Musimy pogadać.
Podjęłam pewną decyzję. - Mówi poważnym tonem głosu.
- Ehhhh no dobra.
Miałem iść do Haruto, ale ty jesteś ważniejsza. - Uśmiecham
się. Otwieram drzwi do mojego domu. - Wejdź. - Dziewczyna mnie mija
i wchodzi do mieszkania, zamykam drzwi i idę za nią do salonu.
Oboje siadamy na kanapie. - To o czym chciałaś rozmawiać? - Pytam
z uśmiechem...
- O nas. - Mówi patrząc
mi w oczy.
- Mhm, mówisz, że o nas.
- Zaśmiałem się.
- Co cię śmieszy? - Pyta
patrząc na mnie jak na idiotę.
- Śmieszne jest to, że
właśnie chciałem porozmawiać z tobą na ten sam temat.
- Więc jak? Ja mam
zacząć, czy ty to zrobisz? - Postanowiłem, że lepiej najpierw
posłuchać jej, co jeżeli chce wrócić do Haruto?
- Kobiety mają
pierwszeństwo, więc słucham. - Uśmiecham się mimo bólu głowy.
Czuję jak moje całe ciało płonie. Chyba naprawdę mam gorączkę.
Po kryjomu, tak, żeby Sakura nie zauważyła masuję palcami moje
skronie. Nie chcę, aby się o mnie martwiła.
- Może zacznę od
początku. Zerwałam wczoraj z Haruto, chcę być z tobą i nic mi w
tym nie przeszkodzi. - Uśmiecha się i czeka na moją odpowiedź.
- Też chcę z tobą być.
Tylko mam jedną prośbę. Chciałbym, żebyśmy przez kilka dni
spotykali się po kryjomu, tak, żeby Haruto nie wiedział, że
jesteśmy razem. Wiem, że to jest złe ukrywać to przed nim, może
to doprowadzić do spięć między nami, ale mam nadzieję, że się
nie dowie. Chcę mu powiedzieć w odpowiednim czasie. Rozumiesz? -
Pytam, a dziewczyna się uśmiecha. Czuję się w tej chwili jak
egoistyczny palant, ale co na to poradzę? Nic.
- Okey, na taki warunek
mogę się zgodzić. - Dziewczyna wstaje z kanapy i robi coś co
totalnie mnie zadziwia, otóż, siada na moje kolana okrakiem, tak,
że mogę patrzeć na jej piękną twarz. Kładę swoje dłonie na
biodra Sakury. Uśmiecham się do niej. Dziewczyna kładzie dłonie
na moje barki.
- Toooo, co robimy? -
Pytam.
- Śpieszyło ci się do
Haruto o ile mi się nie wydaje. - Uśmiecha się zaczepnie.
- Haruto zaczeka. -
Uśmiecham się i przybliżam twarz do Sakury. Po krótkiej chwili
złączam nasze usta w namiętnym pocałunku. Cholernie brakowało mi
jej bliskości. Przy Sakurze nie ujawnia się moje drugie „ja”.
Całuję się z nią całkowicie bez agresji, mam nadzieję, że Saki
miała rację mówiąc, że miłość Sakury pomoże mi przezwyciężyć
moją mroczną naturę. Różowo włosa jak zwykle wplata palce w
moje włosy. Obsypuje pocałunkami szyję dziewczyny. Sakura odchyla
głowę w tył i cicho dyszy. Przenoszę swoje usta na ramię różowo
włosej. Dłonią zsuwam ramiączka od stanika i bluzki, które
zdecydowanie mi przeszkadzają. Wracam do całowania jej pełnych,
słodkich ust. Kładę ją delikatnie na kanapę. Sakura uśmiecha
się przez pocałunek. Zjeżdża dłońmi na moje plecy, przechodzi
mnie przyjemny dreszczyk, którego bardzo mi brakowało. Zjeżdżam
swoją dłonią po biodrze Sakury docierając do jej uda. Dziewczyna
drży w odpowiedzi na mój dotyk, co jak zawsze mi się podoba.
Zjeżdżam z pocałunkami na jej szyję. Słyszę przyśpieszony
oddech Sakury. Po chwili wracam z pocałunkami do jej ust. Zielonooka
wkłada ręce pod moją czarną koszulkę. Czuję jej zimne dłonie
na moim rozgrzanym ciele. Delikatnie unoszę kąciki ust. Sakura
niespodziewanie łapie mnie dłońmi za twarz i od siebie odsuwa.
Patrzę na nią trochę zdezorientowany.
- Co jest? - Pytam. Dotyka
mojego czoła. Uśmiecham się.
- Jesteś cały gorący. -
Mówi zmartwiona.
- Ty tak na mnie działasz.
- Uśmiecham się zadziornie.
- Bardzo mi miło, że tak
mówisz, ale to nie przeze mnie. Masz temperaturę. Już wcześniej
zauważyłam, że jest z tobą coś nie tak, ale myślałam, że się
mylę. Boli cię coś? - Pyta.
- Hmmm bawimy się teraz w
panią doktor? - Uśmiecham się zaczepnie.
- Naruto, nie denerwuj
mnie i mów prawdę.
- No dobrze, boli mnie
głowa. To nic takiego, niedługo przejdzie. - Uśmiecham się
promiennie, żeby poprzeć moje słowa. Dziewczyna wstaje i idzie do
kuchni. Zostawia mnie samego w salonie. Opieram się plecami o
oparcie kanapy i przechylam głowę do tyłu. Kładę splecione
dłonie na czoło. Po chwili słyszę kroki Sakury. Prostuję się i
widzę, że w jednej ręce ma miskę, do której nalana jest woda i
włożona ściereczka. W drugiej trzyma termometr i jakieś leki.
- Po co ci to? - Pytam.
- Żeby zbić ci
temperaturę, ale najpierw musimy ją zmierzyć. - Mówi poważnie.
- Serio? Sakura, błagam
cię. Jest okey, nie potrzebuję pomocy.
- Odnoszę inne wrażenie.
Masz. - Podaje mi termometr. - Zmierz temperaturę. - Robię co każe
i wkładam go do ust. Czekam około minutę zanim termometr wydaje
charakterystyczny dla siebie dźwięk i wyjmuję go z buzi.
Dziewczyna od razu zabiera mi go z ręki, co mnie śmieszy.
- I co? - Pytam, bo nawet
nie zauważyłem ile stopni wskazuje termometr.
- Kochanie, masz
trzydzieści dziewięć stopni. Trzeba to zbić. - Idzie do kuchni,
słyszę jak wyjmuje szklankę z szafki i nalewa do niej wodę.
Przychodzi do mnie i wyciska tabletkę z blaszki. Podaje mi ją. -
Masz to połknąć. - Mówi władczym głosem. Biorę od niej
tabletkę i popijam wodą.
- Zadowolona? - Pytam z
uśmiechem.
- Tak. Teraz się połóż.
- Patrzę na nią zdziwiony. Dziewczyna widząc to od razu mi
odpowiada.
- Muszę ci zrobić
okłady. Proszę Naruto, połóż się. - Robię co każe. Po chwili
na czole czuję zimną ścierkę.
- Sakura, muszę iść na
trening. Nie mogę siedzieć w domu. Obiecałem Haruto, że z nim
poćwiczę. Nie mogę go zawieść. - Mówię zmartwiony.
- Nie, masz tu leżeć.
Pójdę do szpitala i powiem Saki, żeby z nim poćwiczyła. To co
teraz musisz robić to zbić temperaturę. Rozumiemy się?
- Mhm. - Odmrukuję.
- To świetnie. Teraz
wychodzę powiadomić Saki, ale niedługo wracam. - Uśmiecha się i
całuje mnie w usta. Odsuwa się i idzie w stronę korytarza. Słyszę
jak zamyka drzwi. Sięgam ostrożnie po pilot od telewizora uważając,
żeby ścierka nie spadła mi z czoła. Kładę się z powrotem i
wyciągam dłoń. Włączam telewizor i szukam ciekawego filmu.
Oczami
Sakury;
Idę w stronę szpitala.
Naruto ma bardzo wysoką temperaturę, co bardzo mnie martwi. Po paru
minutach docieram do mojego celu. Wchodzę przez drzwi i podchodzę
do recepcji. Cholera, jeszcze jej tu brakowało. Widzę przed sobą
Hane. Podchodzę do niej.
- Gdzie jest Kira?
Normalnie ona powinna mieć teraz zmianę.
- Coś się nie podoba?
Poszła do domu, bo źle się czuła. - Odpowiada chamsko. Słyszę
stukot butów. Po chwili podchodzi do mnie uśmiechnięta Saki i
rzuca mi się na szyję.
- Hey Sakurcia! Co robisz
w szpitalu tak wcześnie? - Pyta i trochę się ode mnie odsuwa.
- No właśnie, mam do
ciebie sprawę. - Całej rozmowie przysłuchuje się Hana.
- Słucham, coś się
stało? - Uśmiecha się.
- Zastąpisz mnie dzisiaj
w szpitalu? Muszę zająć się kimś bardzo ważnym. - Uśmiecham
się.
- Pewnie! Rozmawiałaś
już z nim?
- Mhm.
- I co? Gadaj!
- Zgodził się. -
Uśmiecham się, a Saki rzuca mi się na szyję.
- Bardzo się cieszę,
wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie.
- Zgodził się, ale pod
jednym warunkiem. - Mówię szeptem do ucha Saki, żeby wiedźma
niczego nie podsłuchała. - Powiedział, że mam nic nie mówić
Haruto. - Mówię i odsuwam się od dziewczyny.
- Rozumiem. - Kiwa głową.
- Tak właściwie nie mogłabyś iść do niego po pracy? Mamy teraz
urwanie głowy. - Rozmawiamy głośniej.
- Ach! Wiedziałam, że o
czymś zapomnę. - Przejeżdżam dłońmi po twarzy i głośno
wypuszczam powietrze. - Nie, muszę iść do niego teraz. Jest chory.
Prosił, żebyś wzięła Haruto na trening. Chciał przyjść, ale
kazałam mu leżeć w łóżku.
- Cały Naruto. - Uśmiecha
się pogodnie.
- Ma strasznie wysoką
temperaturę. - Saki jest zmartwiona i nerwowo przygryza wargę.
- Ile stopni? - Pyta
poważnym tonem głosu. - Ponad trzydzieści osiem?
- Dokładnie ma
trzydzieści dziewięć.
- Cholera... - Mruczy pod
nosem.
- Co jest? - Pytam
zaciekawiona zachowaniem przyjaciółki.
- Nic nic. - Uśmiecha
się. - Skarży się, że coś go może boli... zachowuje się
dziwnie?
- Saki, co to za
tajemnicze pytania?
- Tak pytam. Chcę się
dowiedzieć, bo może wiem co mu dolega. - Podnosi lekko kąciki
swoich ust.
- Mówi, że boli go
głowa, a tak poza tym to zachowuje się... normalnie. Znaczy, można
powiedzieć, że nie zachowuje się tak, jak wcześniej. Mam na myśli
czasy, kiedy byliśmy razem. Zmienił się od naszego zerwania i...
zachowuje się w sumie inaczej, ale mi to nie przeszkadza. Można
powiedzieć, że zrobił się bardziej tajemniczy. - Uśmiecham się.
Jego nowa osobowość bardzo mnie pociąga. Saki patrzy prosto w moje
oczy. Można powiedzieć, że trochę mnie przeraża.
- To musisz w takim razie
przyzwyczaić się do jego zachowania, bo już się nie zmieni. Ja
przyzwyczaiłam się do niego już dwa lata temu...
- To znaczy? - Uśmiecha
się.
- Nie zwracaj na mnie
uwagi. Bredzę od rzeczy jak to ja. Przyjdę do niego wieczorem, więc
będziesz mogła iść do domu. Konosuke i tak nie ma, więc
przenocuję u Naruto. Chyba, że masz coś przeciwko. - Uśmiecha się
szatańsko.
- No co ty. - Odwzajemniam
uśmiech. - To jest nawet dobry pomysł. Ja posiedzę z nim dzisiaj,
a ty jutro. Zastąpię cię w szpitalu, bo nie chcę, żebyś
spędziła w pracy dwa dni pod rząd i brała moje zmiany. Zgadzasz
się?
- Pewnie! Okey, ja muszę
już iść, bo mam pacjenta, a ty Sakura się nie przejmuj. Naruto za
dwa dni będzie czuł się świetnie, zobaczysz. - Mówi i odchodzi.
Kieruję teraz swój wzrok na Hane. Uśmiecha się wrednie.
- Daj później Saki
wszystkie karty pacjentów, których dzisiaj miałam przyjąć.
- Nie ma sprawy. Sakura,
pozdrów ode mnie Naruto. Powiedz, że dzisiaj rano świetnie się
bawiłam. - Co to do cholery ma znaczyć? Czyżby ona i Naruto...
nie, nie mogę o tym myśleć. Może ona po prostu chce zagrać mi na
nerwach. Nie mogę tracić do niego zaufania, bo ponownie go stracę.
Uśmiecham się chamsko.
- Nie ma sprawy, pozdrowię
go od takiej wiedźmy, mam nadzieję, że bawisz się tu świetnie.
Ja zamierzam cały dzień i wieczór spędzić z Naruto. - Mówię i
odchodzę. Wychodzę ze szpitala i idę do domu mojego blondynka.
Dzieli mnie od niego kilka kroków. Przemierzam ostatnie uliczki i
dochodzę do mojego celu. Otwieram drzwi i wchodzę do salonu. Widzę,
że Naruto śpi na kanapie. Przykryty jest po samą szyję kołdrą,
mimo że w domu jest ciepło. Wygląda słodko. Podchodzę do niego i
klękam na kolana obok kanapy. Znajduję się przy jego głowie.
Wyciągam dłoń i głaszczę go po włosach. Uśmiecham się do
siebie jak idiotka. Aż sama się dziwię, że go tak bardzo kocham,
kiedyś nawet nie przyszło mi do głowy, że zakocham się w Naruto.
Ugh jaki on jest przystojny, gdyby nie był chory... O czym ja myślę?
Sakura, weź się w garść. Blondyn powoli otwiera oczy. Śmieje
się.
- Hey. - Mówi zaspanym i
niewyraźnym głosem.
- Hey.
- Byłaś u Saki?
- Mhm.
- I co?
- Poćwiczy z Haruto.
Przyjdzie do ciebie dzisiaj na noc.
- Powiedziałaś jej o
gorączce?
- Mhm.
- Niepotrzebnie.
- Mierzyłeś temperaturę?
- Tak. Utrzymuje się
ciągle na trzydziestu dziewięciu stopniach.
- To dziwne. - Mówię
zaniepokojona.
- Spokojnie. Minie za dwa
dni. - Odzywa się spokojnie.
- To samo mówiła Saki. O
co chodzi? - Pytam podejrzliwe.
- O nic. Tak mi się
powiedziało. - Uśmiecha się.
- Długo spałeś?
- Nie. Zasnąłem, kiedy
wyszłaś. - Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę
siedemnastą. Nawet nie zauważyłam, że czas tak szybko zleciał.
Oczami
Naruto;
- Jadłeś coś dzisiaj?
- Śniadanie, ale nie
jestem głodny. Sakura?
- Mhm?
- Czemu się tak dziwnie
zachowujesz? - Pytam, zauważyłem, że jest jakaś smutna.
- Nie zachowuję się
dziwnie. Spotkałam w szpitalu Hane i po prostu... popsuła mi humor.
Nie przejmuj się, wszystko jest okey. - Cholera, mogła jej
powiedzieć o tym co się stało dzisiaj nad ranem.
- Mówiąc o Hanie, muszę
ci coś powiedzieć.
- Chyba nie chcę tego
słuchać. Naruto, powiedziałam, że jest okey. - Uśmiecha się i
głaszcze mnie po włosach. Patrzy prosto w moje oczy, odwzajemniam
ten gest.
- Ale musisz.
- Wiem, że coś między
wami się wydarzyło. Po tym jak kazała mi przekazać tobie, że
świetnie się bawiła dzisiaj nad ranem wszystkiego się domyśliłam.
- Nie spałem z nią. -
Szybko mówię. - Wierzysz mi? - Dziewczyna się uśmiecha.
- Wierzę. To... powiedz
co takiego się wydarzyło. Niechętnie tego posłucham, ale robię
to po to, żebyś nie musiał się zadręczać, bo widzę, że bardzo
chcesz mi wszystko wytłumaczyć. - Podnoszę się powoli i siadam na
kanapę. Łapię Sakurę za dłonie i ciągnę ją w moją stronę,
żeby usiadła obok mnie.
- Dzisiaj w nocy się
obudziłem, bo miałem koszmar. - Przecieram dłońmi twarz. -
Wyszedłem na dwór, bo musiałem się przewietrzyć. Spacerowałem
trochę po wiosce, a potem wróciłem do domu. - Specjalnie
przemilczałem fakt, że odwiedziłem Saki. Teraz nie wiedziałem jak
mam powiedzieć Sakurze, że całowałem się z Haną. - Przed moimi
drzwiami spotkałem Hane. Zaczęła się do mnie lepić i mnie
pocałowała. - Biorę głęboki oddech. - Najgorsze jest to Sakura,
że oddałem ten pocałunek. Jestem najgorszym palantem na całym
świecie, tak jak mówiłaś. - Patrzę prosto w oczy dziewczyny. -
Chyba nie jestem dobrą partią na chłopaka. - Śmieję się. Sakura
obejmuje moją twarz swoimi dłońmi i patrzy w moje oczy. Uśmiecha
się.
- Nie Naruto. Jesteś
najlepszą partią na chłopaka i bardzo mnie to cieszy, że jesteś
ze mną szczery. Nie pochwalam tego, że się z nią całowałeś,
ale z drugiej strony nie mam prawa na ciebie krzyczeć, czy się z
tobą kłócić. Wiesz czemu? Bo dopiero od dzisiaj jesteśmy razem i
dopiero od dzisiaj liczą się nasze czyny. Rozumiesz? Zresztą tobie
też musiało być ciężko patrzeć na to jak całowałam się
wczoraj z Haruto. - Sakura przybliża twarz i mnie całuje. Po chwili
odsuwa głowę.
- Dzięki. - Uśmiecham
się. - Za to, że przy mnie jesteś.
- Kocham cię. -
Dziewczyna się uśmiecha.
- Ja ciebie też Sakura.
Najbardziej na świecie.
- Nadal boli cię głowa?
- Nie, już ból powoli
ustaje. - Kłamię. Tak naprawdę głowa mnie cholernie boli. Do tego
dochodzi jeszcze to, że mam wrażenie jakby moje całe ciało
płonęło. Uśmiecham się do dziewczyny i się do niej przytulam.
- To świetnie.
- Więc co robimy? -
Pytam.
- A na co masz ochotę? -
Uśmiecham się zadziornie.
- Na dużo rzeczy, ale
najbardziej...
- Proszę, zapomnij, że o
cokolwiek cię pytałam. Nie musisz kończyć swojego zdania, bo wiem
o co ci chodzi. - Sakura przewraca oczami, a ja się cicho śmieję.
- Doprawdy? Miałem
powiedzieć, że najbardziej chcę obejrzeć z tobą jakiś film, a
ty myślałaś, że o co mi chodzi? - Pytam drażniąc się.
- Nie kłam. Za dobrze cię
znam. - Uśmiecha się. - Nic z tego kochany, niedługo przyjdzie
Saki, a ja nie chcę, żeby zastała nas w niezręcznej sytuacji.
- Okey okey. Więc co
robimy? - Sakura dotyka mojego czoła. - Co robisz? - Śmieję się.
- Sprawdzam, czy spadła
ci temperatura. Widzę, że nie. Leki ci nie pomagają i nie można
zbić ci temperatury, co z tobą jest Naruto? - Wzdycha bezradnie.
Patrzy mi prosto w oczy i rysuje różne wzroki swoim palcem po moim
ramieniu.
- Nic. Zresztą skąd ja
mam to wiedzieć? Ty jesteś panią doktor, ja o medycynie nic nie
wiem.
- Tak, masz rację.
Tylko... nie mogę stwierdzić co ci dolega i bardzo mnie to
denerwuje. - Przygryza nerwowo wargę.
- Spokojnie, niedługo
pewnie mi przejdzie, więc nie masz o co się martwić. Jeżeli nie
masz nic przeciwko temu to pójdę wziąć zimny prysznic.
- Nie, to nawet bardzo
dobrze, że chcesz wziąć prysznic.
- Czemu? Aż tak śmierdzę?
- Żartuję.
- Nie debilu, zimna woda
może pomoże zbić trochę temperaturę. - Uśmiecha się. - Widzę,
że dzisiaj trzymają się ciebie żarciki. Nie wyglądasz na chorą
osobę.
- Bo nie jestem chory. Po
prostu boli mnie głowa i mam temperaturę, nic strasznego. -
Właśnie. To wszystko co wymieniłeś wskazuje na chorobę. Ale
tobie nawet temperatury się zbić nie da.
- Trudno. Idę, bo jeżeli
teraz nie pójdę to nigdy nie wstanę z tej kanapy. - Wstaję i
zmierzam do szafki. Wyjmuję z niej czystą bieliznę i szorty, które
służą mi za moją piżamę. Wychodzę z salonu i kieruję się do
łazienki, która znajduje się na dole. Gwałtownie się zatrzymuję,
bo kręci mi się w głowie. Podpieram się ręką o ścianę.
Zamykam oczy i czekam dziesięć sekund. Czuję się okropnie.
Wciągam powietrze przez nos i wypuszczam przez usta. Otwieram oczy i
powoli idę do łazienki. Mój organizm jest w opłakanym stanie.
Otwieram drzwi i wchodzę do pomieszczenia. Ściągam z siebie
koszulkę, którą zrzucam na podłogę, później dołączają do
niej moje spodnie i bokserki. Wchodzę pod prysznic i odkręcam zimną
wodę. Moje ciało doznaje ulgi, gdy zimne krople stykają się z
rozgrzaną skórą. Kiedy kończę się myć wychodzę spod prysznica
i wycieram się ręcznikiem. Zakładam bokserki i szorty. Podchodzę
do lusterka i dokładnie się sobie przyglądam. Zatrzymuję wzrok na
swoim prawym barku. Przecieram twarz z nadzieją, że to co widzę
jest złudzeniem. Zamykam oczy i po chwili je otwieram. Patrzę w
lusterko, w którym widzę swoje odbicie.
- Cholera! - Krzyczę sam
do siebie.
- Naruto? Coś się stało?
- Dobiega mnie głos Sakury, która prawdopodobnie stoi pod drzwiami.
- Nie, nic. - Odpowiadam
spokojniejszym głosem. Próbuję się uspokoić, ale jakoś marnie
mi to wychodzi.
- Na pewno? Czemu
krzyczałeś?
- Nie martw się, wszystko
jest okey. Krzyknąłem, bo się potknąłem. - Mówię wesołym
tonem głosu. Przynajmniej się staram, żeby to tak brzmiało.
- No dobrze. Kochanie,
zaraz przyjdzie Saki, więc cię zostawiam i idę do domu. Przyjdę
do ciebie jutro wieczorem.
- Okey, do zobaczenia. -
Mówię tylko tyle. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej.
Słyszę jak Sakura opuszcza moje mieszkanie. Stoję przed lusterkiem
i wodzę dłonią po tatuażu, który ukazał się na moim prawym
barku. Widnieje na nim majestatyczny wilk. Myślałem, że już nigdy
nie będę musiał go oglądać. Muszę jak najszybciej porozmawiać
z Saki, całe szczęście, że do mnie dzisiaj przychodzi. Wychodzę
z łazienki i siadam na kanapę. Opieram łokcie na kolanach i
ukrywam twarz w dłoniach. Ciągam się nerwowo za włosy. To co się
teraz dzieje nie może być prawdą. Jeżeli on tu jest to... będę
stracony. Nie, na pewno nie. On przecież nie żyje, tak mi się
wydaje. Może to wszystko to jakiś przypadek? Słyszę kroki, więc
unoszę głowę do góry. Widzę przed sobą Saki. Jej mina wyraża
wszystkie emocje, które prawdopodobnie czuję ja. Przerażenie,
wątpliwości, głęboki niepokój, zdziwienie.
- O cholera. - Dziewczyna
mówi i siada obok mnie na kanapę. Patrzy przed siebie. - Kiedy to
się pojawiło?
- Nie jestem pewny. Wiem,
że dzisiaj.
- Wiedziałam. Domyśliłam
się po objawach, które przedstawiła mi Sakura.
- On tu jest.
- Mówisz o Akinorim?
- Tak. Sama wiesz, że
mnie naznaczył.
- On nie żyje.
Widzieliśmy na własne oczy jego śmierć. Widzieliśmy jak spada ze
skały.
- On żyje. Tatuaż się
pojawił, więc jest blisko. Śmiem twierdzić, że w wiosce. Czuję
jak moja skóra płonie.
- Okey. Co zrobimy? On do
ciebie przyjdzie. - Mówi patrząc prosto na mnie.
- A ty wiesz, że nie będę
potrafił mu odmówić. Muszę stąd uciec. Nie mogę narażać
przyjaciół na niebezpieczeństwo.
- Nie, nawet nie myśl o
ucieczce. Poradzimy sobie, wierzę, że mu nie ulegniesz.
- Saki, ja sam wiem, że
to zrobię. Nie okłamuj się. Uwielbiam mordować ludzi, patrzeć
jak odbieram im ostatni oddech, słyszeć jak błagają mnie o
litość.
- Od jutra zaczynamy ostry
trening. Mówię poważnie, sam wiesz, że tylko to ci pomaga. Musisz
wyładować wszystkie swoje emocje na drzewie, a nie na przypadkowym
człowieku.
- Bez ciebie sobie nie
poradzę. - Mówię szczery. Dziewczyna przysuwa się do mnie i
obejmuje.
- Damy radę. - Uśmiecha
się. - Co powiesz Sakurze o tatuażu? Wiesz, że ci nie zniknie,
prawda? Z tego co pamiętam to Akinori nam mówił, że przy drugim
pojawieniu się pieczęci tatuaż nie ginie. - Uśmiecha się. -
Szczerze mówiąc wyglądasz z nim bardzo dobrze, więc dla mnie może
on zostać. Dodaje ci seksapilu. - Mimowolnie się uśmiecham.
Uwielbiam przebywać z Saki. Ona zawsze wie jak mnie rozśmieszyć.
- Nie wiem. Nie jestem
gotowy na to, żeby powiedzieć jej prawdę.
- Okey, powiedz, że
zrobiłeś go niedawno. Hmmmm możesz dodać, że byłeś pijany,
wtedy może bardziej w to uwierzy.
- Okey, dzięki za to, że
przy mnie jesteś i chcesz mi pomagać. - Dziewczyna patrzy na mnie z
uśmiechem i przewraca oczami. - Mówię poważnie Saki, niejedna by
ode mnie uciekła po tym co by zobaczyła, a ty? Ty nadal przy mnie
jesteś.
- Ty mi lepiej powiedz
gdzie ja mam spać. Posiedziałabym z tobą, ale jestem cholernie
wykończona i marzę o śnie. - Szybko zmienia temat.
- Obok mojej sypialni jest
pokój gościnny. Możesz iść nawet teraz jak chcesz. - Patrzę na
zegarek, który znajduje się w salonie na półce. Wskazuje
dwudziestą pierwszą. Jest jeszcze wcześnie, a ja już jestem
padnięty. - Ale najpierw zanim pójdziesz spać chciałbym, żebyś
opowiedziała mi jak sprawował się Haruto na treningu. - Uśmiecham
się.
- Tak szczerze był
okropny. Skopałam mu dupę. - Zaśmiała się. - Wyjdą z niego
jeszcze ludzie, ja się nim zajmę. Ty nie musisz się tym martwić.
Wiesz, że z chęcią spędzę z nim trochę czasu. Wracając do
treningu to wszystko szybko łapie, więc sądzę, że w niedalekiej
przyszłości będzie umiał dość dużo.
- Okey, to mnie bardzo
cieszy. - Uśmiecham się lekko.
- Hej, kochanie nie
przejmuj się. Widzę, że ciągle się zadręczasz. Obiecuję ci, że
jeżeli zrobisz coś nie tak to od razu ściągnę cię na ziemię.
Okey?
- Okey. Idź spać, bo
jesteś wykończona. Ja też już idę. - Całuję Saki w policzek i
podnoszę się z kanapy. Idę w kierunku wyjścia z salonu. - Śpij
dobrze koteczku. - Mówię i się do siebie uśmiecham. Wędruję po
schodach na górę. Po minucie docieram do swojej sypialni i kładę
się na łóżko. W tej chwili nie myślę o niczym, staram się
zasnąć. Po kilku minutach mi się to udaje.
Jestem w dużym
pomieszczeniu, siedzę przy stole z Saki, jej ojcem, matką i
Jiraiyą. Próbuję ruszyć moim ciałem i się odezwać, ale nie
mogę. To jest moje wspomnienie, nie mogę nic zrobić.
- No Jiraiya, ile to
już minęło odkąd do nas przyszliście? - Pyta z uśmiechem na
twarzy ojciec Saki.
- To już będzie
tydzień mój drogi przyjacielu. - Jiraiya na mnie patrzy. Jem
posiłek i nie zwracam na to uwagi. - Naruto? Dobrze się czujesz? -
Pyta po chwili.
- Tak, tylko...
tęsknię trochę za przyjaciółmi i wioską. - Z moich ust
wydobywają się słowa, nad którymi nie mogę zapanować. Od razu
przypominam sobie, że w ten dzień spotkałem Akinoriego. Wszystko
jest tak samo jak wtedy.
- Minęło dopiero
półtora roku, a ty już tęsknisz? - Mój mistrz zaczął się
śmiać. - Nie martw się, twój trening dobiegnie końca nim się
obejrzysz.
- Tak, wiem. -
Uśmiecham się.
- Naruto, może się
przejdziemy, co ty na to? - Pyta Saki.
- Pewnie! -
Uśmiecham się i wstaję od stołu, dziewczyna idzie w moje ślady i
robi to samo. Po chwili wychodzimy z domu i kierujemy się dróżką
do małego jeziorka, które jest niedaleko. Saki idzie obok mnie,
patrzę przed siebie i się nie odzywam.
- Mówiąc, że
tęsknisz za wioską masz na myśli tą dziewczynę, prawda? - Saki
się do mnie uśmiecha, odwracam głowę w jej stronę i patrzę na
nią.
- Jak zwykle jesteś
bystra i wszystko wiesz. - Uśmiecham się. - Masz rację Saki,
tęsknię za Sakurą.
- Oj biedaku,
szkoda, że ona nie widzi w tobie tego co ja. - Uśmiecha się
słodko.
- Ona myśli, że
jestem niedojrzały, zachowuję się jak dziecko i jestem głupi. W
sumie ma prawo tak myśleć, bo nie dałem jej żadnego powodu, żeby
zmieniła o mnie zdanie. - Uśmiecham się delikatnie. - A ty? Co o
mnie myślisz Saki? - Pytam. Dziewczyna się zatrzymuje i staje
naprzeciwko mnie.
- Myślę, że
jesteś bardzo przystojny, słodki, trochę zabawny – uśmiecha się
– odważny, przyjacielski i każda dziewczyna, która spędzi z
tobą trochę czasu mogłaby się w tobie zakochać. Wiem, że
oddałbyś życie za swoich przyjaciół, a to bardzo cenię. Jesteś
uroczy, delikatny. Wymieniać dalej? Mogę tak godzinami. -
Dziewczyna cicho się śmieje.
- Wow! Nie
spodziewałem się tego, że mam aż tyle dobrych cech. Naprawdę to
wszystko we mnie widzisz? - Dziewczyna kiwa twierdząco głową. -
Dzięki. - Uśmiecham się. Patrzymy sobie w oczy. Mija kilka minut i
słyszymy pojękiwanie.
- Co to? - Pyta
Saki.
- Powinnaś raczej
spytać kto. - Odpowiadam i kieruję się w stronę krzaków, z
których dochodzi dźwięk. - Zostań tu, ja zaraz wrócę. - Mówię
i zbliżam się coraz bardziej. Staję, bo widzę, że krzaki się
ruszają. Po chwili wychodzi z nich czarnowłosy chłopak. Na czole
ma czerwoną przepaskę. Jego kolor oczu wpada w czerń. Uśmiecha
się. Na prawym policzku dostrzegam dość dużą bliznę, która
ciągnie się w poziomie. Otrzepuje ubrania z kurzu, po czym do mnie
podchodzi. Wyciąga dłoń w moją stronę.
- Witaj, nazywam się
Akinori. - Chwytam go za dłoń.
- Uzumaki Naruto.
Mogę o coś zapytać? - Puszczam jego dłoń.
- Wal śmiało. -
Uśmiecha się.
- Co robiłeś w
krzakach?
- Wczoraj do później
pory tutaj trenowałem, nawet nie wiem kiedy, ale widocznie zasnąłem.
- Śmieje się cicho. - Hmmm może przedstawisz mi twoją
przyjaciółkę? - Saki zaczęła podchodzić w naszym kierunku.
Wyciągnęła dłoń w stronę nieznajomego.
- Cześć, nazywam
się Saki Minoru. Miło cię poznać Akinori. - Chłopak chwyta jej
dłoń.
- Mi też miło. -
Odpowiada.
- Daleko mieszkasz?
- Pyta dziewczyna.
- Nie, mieszkam
zaledwie parę metrów stąd. - Uśmiecha się. - Hmmmm jesteście
shinobi?
- Ja tak, Saki nie.
- Odpowiadam krótko.
- Z jakiej wioski?
- Z Konohy, a ty?
Skoro ćwiczyłeś to zakładam, że też jesteś shinobi. -
Uśmiecham się.
- Nie pochodzę z
żadnej wioski. Jestem jakby to powiedzieć, chłopcem na wynajem.
Wykonuję zlecenia od innych osób za pieniądze.
- Miło było cię
poznać, ale nam się spieszy. Prawda Naruto? - Patrzę na nią
zdziwiony, bo nie wiem o co jej chodzi. Saki wzdycha.
- Zapomniałeś?
Jeju Naruto, jak tak dalej pójdzie to będziesz zapominać jak się
nazywasz. Miałeś mieć trening z Jiraiyą.
- Cholera, no tak. -
Uśmiecham się. - Więc żegnaj Akinori. - Odpowiadam i się
odwracam, żeby pójść w kierunku mojego tymczasowego obozowiska.
- Nie mów żegnaj,
tylko do zobaczenia. Mam przeczucie, że jeszcze wiele razy się
spotkamy.
***
Budzi mnie dzwonek
budzika, który ustawiłem na ósmą rano. Wodzę dłonią po szafce,
natrafiam na przedmiot, którego szukam i go wyłączam. Przecieram
dłonią zmęczoną twarz. Śniło mi się pierwsze spotkanie z
Akinorim, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że przez niego stanę się
takim potworem. Moje ciało nadal jest rozpalone. Wczoraj było sto
razy lepiej. Jestem cały spocony. Wstaję z łóżka i powoli
kieruję się do łazienki. Zanim to robię biorę z szafki bieliznę
i ubrania. Wchodzę pod prysznic i tak jak wczoraj odkręcam zimną
wodę. To przynosi mi ulgę. Myję ciało żelem pod prysznic, a
włosy szamponem. Wychodzę spod prysznica i wycieram się
ręcznikiem. Zakładam bokserki, białe szorty i czarną koszulkę
bez rękawów. Przeczesuję dłonią włosy i wychodzę z toalety.
Kieruję się na dół do kuchni, robię kanapki i jem swoje
śniadanie. Biorę kartkę, na której piszę, że niedługo wrócę
i żeby Saki się o mnie nie martwiła. Wychodzę z domu i kieruję
się na pole treningowe numer siedem. Zachowuję się trochę
dziwnie, bo rozglądam się na wszystkie strony, martwiąc się, że
Akinori może mnie śledzić. Po kilku minutach docieram do mojego
wyznaczonego celu. Od razu podchodzę do słupka, który służy do
ćwiczenia siły fizycznej. Ruszam głową w lewo i prawo, po czym
głośno wydycham powietrze.
- Okey. - Mówię sam do
siebie, żeby chociaż trochę się uspokoić, bo ciągle mam
wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Wiem, że to tylko omamy, ale
nie mogę się na niczym skupić. Wyprowadzam pierwszy cios. Moja
prawa ręka styka się z zimnym drewnem, w którym powstaje lekkie
wgłębienie po uderzeniu. Czuję, że moje wszystkie emocje powoli
odchodzą. Wyprowadzam następny cios, tym razem lewą dłonią. Z
każdym uderzeniem czuję się lepiej. To naprawdę mi pomaga. Po
chwili przyśpieszam tempo i moje ręce na zmianę uderzają w
słupek, który się przede mną znajduje.
Oczami
Saki;
Siedzę w kuchni przy
stole i jem śniadanie. Jestem zła na Naruto, bo mnie nie obudził
jak wychodził. Dochodzi już dziesiąta, a jego nadal nie ma. Teraz
będę musiała go sama poszukać, a to mnie wcale nie cieszy. Ehhhh
co ja się z nim mam. Wstaję od stołu i biorę w jedną dłoń
kubek po herbacie, a w drugą talerz po kanapkach. Podchodzę do
zlewu i myję naczynia, po tej czynności wycieram ręce ścierką i
idę do korytarza. Zakładam buty i wychodzę z domu zamykając drzwi
na klucz. Kieruję się w stronę pola treningowego numer siedem.
Jestem prawie pewna, że go tam spotkam. Czemu prawie? Bo oczywiście
mój kochany, głupiutki blondynek mógł pójść jeszcze na ramen.
Jednak mam przeczucie, że jeszcze trenuje, a moja intuicja prawie
wcale się nie myli. Cholera, zastanawia mnie, kiedy w końcu będę
czegoś pewna na sto procent. Zawsze jest te cholerne prawie.
Rozglądam się na wszystkie strony. W wiosce jak zwykle panuje
harmonia, właśnie dlatego lubię tu mieszkać. Z uśmiechem na
twarzy idę dalej, przechodzę właśnie obok kwiaciarni Ino, ale
szybko się zatrzymuję. Cofam się kawałek i patrzę do środka.
Mój wzrok zatrzymuje się na mężczyźnie, który stoi naprzeciwko
Ino. Trzyma w lewej ręce czerwoną różę. Biorę się na odwagę i
powoli idę w kierunku kwiaciarni. Kładę dłoń na klamkę i
wchodzę do środka. Widzę szeroki uśmiech na twarzy mojej
przyjaciółki. Mimo tego, że mężczyzna stoi plecami do mnie wiem
kim jest. Mam atak paniki. Nie wiedziałam, że tak zareaguję na
jego widok, myślałam, że jestem gotowa na to, żeby skopać mu
jego obrzydliwe dupsko. Po mojej reakcji dowiaduję się, że jednak
jest odwrotnie. Próbuję równomiernie oddychać. Moje serce bije
niewyobrażalnie szybko. Tak jakbym wypiła całe dwa wiadra kawy.
Cholera, Saki weź się w garść.
- Cześć Saki, co tu
robisz? - Odzywa się blondynka. Uspokajam się i uśmiecham.
Mężczyzna odwraca się w moją stronę. Jak na kogoś kto spadł ze
stu metrów w dół ma się bardzo dobrze. Cholera! On nawet nie ma
żadnych blizn. No dobra, jedną ma, ale miał ją od zawsze. Jak
zwykle ubrany jest w jeansy i czarny T-shirt. Na czole ma przewiązaną
czerwoną przepaskę. Jego uśmiech... po prostu zabójczy. Każda
dziewczyna by się w nim zakochała. Tyle, że Saki Minoru zna go
bardzo dobrze i wie jakim jest draniem. Nie dam się nabrać na jego
niewinny wygląd.
- Chciałam... - Mój głos
jest słaby. - Ekhem chciałam wpaść i sprawdzić co u ciebie
słychać. Dawno nie rozmawiałyśmy, bo ciągle jestem zajęta. -
Mówię silnym i pewnym głosem.
- Masz rację. - Uśmiecha
się. - Nie powinnaś być w pracy?
- Nie, moją zmianę
wzięła Sakura. Ja pracowałam za nią wczoraj.
- Poczekaj chwilę. Zaraz
porozmawiamy, tylko obsłużę klienta.
- Okey. - Odpowiadam i
podchodzę do Ino. Staję obok niej. Akinori ciągle się na mnie
gapi. Próbuję na niego nie patrzeć. Moje spojrzenie omija go
szerokim łukiem.
- Coś jeszcze? Czy to
wszystko? - Moja przyjaciółka pyta z szerokim uśmiechem. Gdyby
wiedziała, że ten typek zmienił Naruto, to nigdy by się do niego
tak nie szczerzyła.
- To wszystko. Ile płacę?
- Uśmiecha się do niej uwodzicielsko.
- Pięć Jenów. -
Odpowiada uśmiechnięta i wyciąga dłoń w jego kierunku. Akinori
wyjmuje ze spodni monety i podaje je Ino dotykając przy tym jej
ręki. Uśmiecham się. Zawsze tak robi, gdy daje coś dziewczynie.
Próbuje być wtedy czarujący i muszę przyznać, że cholernie
dobrze mu to wychodzi.
- Bardzo dziękuję za
Pani pomoc. Sam nie znam się na kwiatach. - Śmieje się cicho.
- Nie ma sprawy, mam
nadzieję, że Pana dziewczyna będzie zadowolona. - Yyyy, że co?
Jaka dziewczyna? On nie ma dziewczyny, taki koleś jak on nigdy jej
nie znajdzie. Tak w ogóle ciekawi mnie czemu udaje, że mnie nie
zna, przecież mógłby już dawno wszystko wypaplać. To jest bardzo
dziwne.
- Na pewno. Do zobaczenia.
- Mówi i wychodzi. Zostałam sama z Ino. Dziewczyna odwraca się w
moją stronę i na mnie patrzy.
- Przystojny, prawda? -
Pyta z uśmiechem.
- Masz swojego Sasuke, nim
się zajmij. Tego fagasa radziłabym zostawić w spokoju.
- Mówię tylko, że jest
przystojny, a ty mi z Sasuke wyjeżdżasz. Oj Saki. Tak w ogóle nie
znasz tego mężczyzny, czemu od razu wyzywasz go od fagasów? - Pyta
z uśmiechem.
- Masz rację, nie znam
go. - Wypuszczam głośno powietrze i się uśmiecham. - Ale wygląda
na fagasa. - Ino się śmieje.
- Co u ciebie? - Pyta.
- Przyniosłam ci dobre
nowiny. Sakura i Naruto są razem. - Uśmiecham się.
- Super! I tak wiedziałam,
że do siebie wrócą.
- To było pewne.
- Czemu wczoraj wzięłaś
zmianę w szpitalu za Sakurę, a ona dzisiaj za ciebie? Co się
dzieje?
- Nic, po prostu Naruto
wczoraj źle się czuł. Miał gorączkę i bóle głowy. Sakura
chciała, żebym z nim dzisiaj posiedziała, ale mi gdzieś zwiał.
Teraz muszę go znaleźć. - Mówię prawdę. Pomijając kilka
szczegółów. Na przykład to, że wiem skąd wzięły się te
objawy. Obiecałam Naruto, że nigdy nie zdradzę jego tajemnicy i
dotrzymam słowa.
- Idź na pole treningowe
numer siedem. Zawsze tam chodzi jak chce nad czymś pomyśleć, albo
potrenować. - Uśmiecham się.
- Wiem, właśnie tam
miałam iść, ale zobaczyłam, że jesteś w kwiaciarni i
postanowiłam, że do ciebie zajdę.
- Fajnie, że zaszłaś,
ale może lepiej idź i go poszukaj. Skoro jest chory to w każdej
chwili może zasłabnąć.
- Okey, będę już szła.
Do zobaczenia. - Uśmiecham się i po chwili wychodzę z kwiaciarni.
W pewnym momencie ktoś pociągnął mnie za rękę do uliczki, gdzie
wcale nie było ludzi. Opieram się dłońmi o ciało tej osoby.
Podnoszę wzrok i zauważam bezczelny uśmiech. Szybko odskakuję od
Akinoriego.
- Saki, widzimy się
krótką chwilę, a ty już się na mnie rzucasz. - Chłopak się
śmieje.
- Zamknij się, bo ci
powybijam te twoje piękne ząbki. - Akinori podnosi ręce w geście
obronnym.
- Spokojnie. Hmmmm nawet
się nie zdziwiłaś widząc mnie żywego, czemu? - Pyta głupio.
- Nie zadawaj głupich
pytań. Naznaczyłeś Naruto, wczoraj pojawił się tatuaż. Stąd
wiedzieliśmy, że żyjesz i sobie gdzieś tu pląsasz udając
czarującego chłopczyka. Radzę ci, żebyś stąd znikał.
- Spokojnie Saki. Jesteś
zazdrosna o to, że udaję czarującego chłopczyka i podrywam inne
dziewczyny? - Śmieje się. - Nie przybyłem tutaj ze złymi
zamiarami. Zmieniłem się. - Zaczęłam się śmiać.
- Skończyłeś? W
bajeczki przestałam wierzyć w dzieciństwie. Jeżeli nie zauważyłeś
to ci coś wyjaśnię. Jestem już duża i umiem odróżnić prawdę
od kłamstwa. Trzymaj się z daleka od Naruto, bo inaczej pożałujesz.
- Mówię prawdę,
zmieniłem się. Nie możesz dać mi drugiej szansy?
- Po tym co zrobiłeś?
Zmieniłeś Naruto do cholery! Zanim cię nie poznał był dobry,
zmieniłeś go w jakiś pieprzony czarny charakter! Całe szczęście,
że się nim zaopiekowałam, teraz przynajmniej przypomina siebie w
choćby połowie. Jeszcze do dzisiaj ma bardzo rzadkie napady twojego
debilizmu. Jednak obawiam się, że w przyszłości zmieni się to na
bardzo częste napady. Nie wiadomo co mu odbije w twoim towarzystwie.
- Kręcę głową z dezaprobatą. Wiem, że w każdej chwili Akinori
mógłby mnie zabić, gdyby tego chciał. Jednak ja również mam asa
w rękawie. Przecież cholercia szkoliła mnie sama Tsunade.
- Saki, nie zamierzam was
skrzywdzić...
******
Ohayo! Witajcie Kochani! Za nami już sześćdziesiąty dziewiąty rozdział i dziękujemy Wam za 50 575 wyświetleń. :D Jeszcze trochę i dobijemy do setki. :D Tak jak zwykle mamy nadzieję, że notka się spodobała. Nie będziemy już prosić o komentarze, bo powoli robi się to nudne, a efektów i tak nie przynosi. Mimo to ostatni raz prosimy i zachęcamy do komentowania, bo Wam dużo czasu to nie zajmie, a my będziemy wiedziały, czy historia, którą wymyśliłyśmy się Wam podoba i czy zmierza właściwym torem. To nie jest wymuszanie, żeby nikt tego nie pomylił, my po prostu lubimy czytać Wasze komentarze. No nic, oczekujcie następnego rozdziału o ile te nasze wypociny nadal się Wam podobają. Następna notka prawdopodobnie ukarze się w Piątek, o ile znowu nic nam nie wypadnie. Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.
Notka super :3 Naruto i Sakura znów razem bardzo się ciesze :D
OdpowiedzUsuńHistoria bardzo mi się podoba :D
Życzę weny
Pozdrawiam
Oj, to się porobiło. Na wstępie napiszę, że notka jest wspaniała :* Sakurcia i Naruto znowu razem, cudownie :3 Postać Akinoriego jest bardzo intrygująca. Cieszy mnie, że w tej notce zostało przedstawione pierwsze spotkanie Saki i Naruto z Akinorim. Mimo tego, że notki są ogromnie długie przeczytałam ją bardzo szybko, a kiedy już skończyłam nie mogę się doczekać następnej :* Jak już wspominałam w poprzednich rozdziałach uwielbiam Saki. Jej teksty mnie rozbrajają :) Z niecierpliwością czekam na next i serdecznie Was pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWasza wierna czytelniczka Juki.
O kurde, znów się kłopoty pojawiły. Najważniejsze, że Naruto i Sakura znowu są razem, ale pewnie ten cały Akinori namiesza w ich zyciu *jak zwykle ;-;* No ale nieważne ;3 A tak poza tym to notka jak zawsze na wysokim poziomie :) Rozdziały są długie i spójne, z miłą chęcia sie je czyta ;* W sumie to Naruto mógłby powiedzieć Sakurze o swojej przeszłości, przecież by go zrozumiała*przynajmniej tak mi się wydaje*
OdpowiedzUsuńNo to chyba na tyle xD Z niecierpliwością czekam na next zaaa tydzień..o ile sie nie mylę :) Oczywiscie zgaduję, że dokończenie one shot'a :)
No nic pozdrawiam i weny życzę <3
/Yuuki
PS.Błagam abyście nie przestały pisać i nie zapomniały o tym blogu ;-; Jest zajebisty <3
Spokojnie :D O blogu nie zamierzamy zapomnieć, bo tak naprawdę to uwielbiamy pisać i przynosi nam to satysfakcje i dużo radości :D To jest nasze takie oderwanie się od rzeczywistości ;) Pozdrawiamy.
UsuńSuper notka . Tak się cieszę że Naruto i Sakura są znów razem . Jestem ciekawa jak się potoczy akcja z Akinori
OdpowiedzUsuńsuper naruto i sakura są znów razem
OdpowiedzUsuńnotatka na wysokim poziomie jak zawszę
są ciekawe długie
ciekawi mnie ten Akinori i czy naruto powie sakurze o tym co zrobił
na treningu i te znamię na jego ręce też
jeszcze jedno dawno nie było napisane nic o rescie przyjaciół naruto np.Hinata TenTen Nej Kiba Sai Lee CHoji Shikamaru Shino i Kakashi chciał bym wiedzieć czy jeszcze o nich napiszecie czy nie co kolwiek napiszecie to na pewno mi się spodoba pozdrawiam i czekam na next z niecierpliwością
Spokojnie, niedługo coś o nich będzie :D Na chwilę obecną chcemy skupić się trochę na Naruto i jego przeszłości, ale gdzieś na pewno będą pojawiać się te postacie :D Pozdrawiamy.
UsuńNajpierw zacznę od ostatnie części ONE-SHOT
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ciągłego zwrotu zdarzeń nie brak. Sakura ma chłopaka, Naruto staje się wspólnikiem, Sakura zrywa ze swoim chłopakiem i szuka pocieszenia u Naruto. Natomiast Naruto chce czegoś więcej i Sakura chyba sama w sobie zaczyna to dostrzegać.Ciekami mnie też ten króciutki wątek z byłą dziewczyną Naruto. Ciekawe co ona wymyśli, by się na nim zemścić. Jednak jak dla mnie najciekawszym zwrotem akcji jest pogodzenie się Sakury ze swoim chłopakiem. Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejną część więc proszę się pośpieszyć.
Co do kolejnej części głównego opowiadania poznajemy trochę więcej o przeszłości Naruto. Ciekawi mnie bardzo postać Akinorina i tego jak może namieszać w życiu naszej pary zakochanych, więc tez czekam na kolejną część choć nie tak jak na tą z ONE-SHOT
Pozdrawiam Kuraj.
P.S. To takie moje zdanie, ale polecałbym abyście wstawiły jakąś poboczną notatkę na której opisywałyście, by ile zostało wam do ukończenia rozdziału czy ONE-SHOTA
:3 świetne. Opowiadanko ' ciekawe czy sakura wróci do haruto - aby był naruto zazrosny ;3 pozdr
OdpowiedzUsuńKiexy next ?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie jutro.
UsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział normalnie BOMBA! Czekam na kolejny:D
Pozdrawiam
Ukyo
Mam takie samo zdanie jak Kuraj Spiktoru bardziej przepadam za Naruto w ONE-SHOCIE nwm dlaczego. również chciałam bym żeby jutro ukazał się nie tylko wątek głównego opowiadania. Ale również ONE-SHOTA . Z tego względu że jesteście dwie :D Wiem to samolubne ale uwielbiam czytać. Choć reprezentuję znacznie inną subkulturę hehe xD To tyle miłej pracy nad kolejną notką :)
OdpowiedzUsuńGdyby były wakacje to okey, mogłybyśmy wstawić dwie notki, ale zważcie na to, że jesteśmy już w szkole średniej, a tam naprawdę jest bardzo dużo nauki. Jeszcze gdyby tego było mało wybrałyśmy profil językowy i jest cholernie ciężko. Zwłaszcza z angielskim, bo facet jest niesamowicie wymagający i na jutro zapowiedział, że będzie pytał całą godzinę. Zgodzimy się z Wami, jesteśmy dwie i jest nam łatwiej pisać, ale zauważcie również to, że na długość notek nie możecie narzekać, bo są długie :D W rozdziały wkładamy naprawdę dużo czasu i pracy. Nie narzekamy, bo uwielbiamy pisać, bo jest to nasze takie oderwanie się od rzeczywistości i naprawdę sprawia nam to przyjemność, no, ale czasami się nie da :D Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.
UsuńKiedy nowa notka ?
OdpowiedzUsuńNotka super,jak zwykle.
OdpowiedzUsuńTen caly "chloptas" od tatuaza mi sie nie podoba.
Nie wiem czy dobrze pamietam,ale w pewnym rozdziale Naruto chcial cos powiedziec Jirayi i chyba do teraz tego nie zrobil,co zrobicie z tym fantem dziewczyny? ^^
Zycze weny i powodzenia w szkole hahaa. ;D
P.S.
UsuńNie uzywalem polskich znakoe bo na telefonie bylem(jestem).