sobota, 28 lutego 2015

69 Rozdział

- Hey, co tu robisz? - Podchodzę do niej i całuję ją w policzek. Uśmiecham się.
- Musimy pogadać. Podjęłam pewną decyzję. - Mówi poważnym tonem głosu.
- Ehhhh no dobra. Miałem iść do Haruto, ale ty jesteś ważniejsza. - Uśmiecham się. Otwieram drzwi do mojego domu. - Wejdź. - Dziewczyna mnie mija i wchodzi do mieszkania, zamykam drzwi i idę za nią do salonu. Oboje siadamy na kanapie. - To o czym chciałaś rozmawiać? - Pytam z uśmiechem...


- O nas. - Mówi patrząc mi w oczy.
- Mhm, mówisz, że o nas. - Zaśmiałem się.
- Co cię śmieszy? - Pyta patrząc na mnie jak na idiotę.
- Śmieszne jest to, że właśnie chciałem porozmawiać z tobą na ten sam temat.
- Więc jak? Ja mam zacząć, czy ty to zrobisz? - Postanowiłem, że lepiej najpierw posłuchać jej, co jeżeli chce wrócić do Haruto?
- Kobiety mają pierwszeństwo, więc słucham. - Uśmiecham się mimo bólu głowy. Czuję jak moje całe ciało płonie. Chyba naprawdę mam gorączkę. Po kryjomu, tak, żeby Sakura nie zauważyła masuję palcami moje skronie. Nie chcę, aby się o mnie martwiła.
- Może zacznę od początku. Zerwałam wczoraj z Haruto, chcę być z tobą i nic mi w tym nie przeszkodzi. - Uśmiecha się i czeka na moją odpowiedź.
- Też chcę z tobą być. Tylko mam jedną prośbę. Chciałbym, żebyśmy przez kilka dni spotykali się po kryjomu, tak, żeby Haruto nie wiedział, że jesteśmy razem. Wiem, że to jest złe ukrywać to przed nim, może to doprowadzić do spięć między nami, ale mam nadzieję, że się nie dowie. Chcę mu powiedzieć w odpowiednim czasie. Rozumiesz? - Pytam, a dziewczyna się uśmiecha. Czuję się w tej chwili jak egoistyczny palant, ale co na to poradzę? Nic.
- Okey, na taki warunek mogę się zgodzić. - Dziewczyna wstaje z kanapy i robi coś co totalnie mnie zadziwia, otóż, siada na moje kolana okrakiem, tak, że mogę patrzeć na jej piękną twarz. Kładę swoje dłonie na biodra Sakury. Uśmiecham się do niej. Dziewczyna kładzie dłonie na moje barki.
- Toooo, co robimy? - Pytam.
- Śpieszyło ci się do Haruto o ile mi się nie wydaje. - Uśmiecha się zaczepnie.
- Haruto zaczeka. - Uśmiecham się i przybliżam twarz do Sakury. Po krótkiej chwili złączam nasze usta w namiętnym pocałunku. Cholernie brakowało mi jej bliskości. Przy Sakurze nie ujawnia się moje drugie „ja”. Całuję się z nią całkowicie bez agresji, mam nadzieję, że Saki miała rację mówiąc, że miłość Sakury pomoże mi przezwyciężyć moją mroczną naturę. Różowo włosa jak zwykle wplata palce w moje włosy. Obsypuje pocałunkami szyję dziewczyny. Sakura odchyla głowę w tył i cicho dyszy. Przenoszę swoje usta na ramię różowo włosej. Dłonią zsuwam ramiączka od stanika i bluzki, które zdecydowanie mi przeszkadzają. Wracam do całowania jej pełnych, słodkich ust. Kładę ją delikatnie na kanapę. Sakura uśmiecha się przez pocałunek. Zjeżdża dłońmi na moje plecy, przechodzi mnie przyjemny dreszczyk, którego bardzo mi brakowało. Zjeżdżam swoją dłonią po biodrze Sakury docierając do jej uda. Dziewczyna drży w odpowiedzi na mój dotyk, co jak zawsze mi się podoba. Zjeżdżam z pocałunkami na jej szyję. Słyszę przyśpieszony oddech Sakury. Po chwili wracam z pocałunkami do jej ust. Zielonooka wkłada ręce pod moją czarną koszulkę. Czuję jej zimne dłonie na moim rozgrzanym ciele. Delikatnie unoszę kąciki ust. Sakura niespodziewanie łapie mnie dłońmi za twarz i od siebie odsuwa. Patrzę na nią trochę zdezorientowany.
- Co jest? - Pytam. Dotyka mojego czoła. Uśmiecham się.
- Jesteś cały gorący. - Mówi zmartwiona.
- Ty tak na mnie działasz. - Uśmiecham się zadziornie.
- Bardzo mi miło, że tak mówisz, ale to nie przeze mnie. Masz temperaturę. Już wcześniej zauważyłam, że jest z tobą coś nie tak, ale myślałam, że się mylę. Boli cię coś? - Pyta.
- Hmmm bawimy się teraz w panią doktor? - Uśmiecham się zaczepnie.
- Naruto, nie denerwuj mnie i mów prawdę.
- No dobrze, boli mnie głowa. To nic takiego, niedługo przejdzie. - Uśmiecham się promiennie, żeby poprzeć moje słowa. Dziewczyna wstaje i idzie do kuchni. Zostawia mnie samego w salonie. Opieram się plecami o oparcie kanapy i przechylam głowę do tyłu. Kładę splecione dłonie na czoło. Po chwili słyszę kroki Sakury. Prostuję się i widzę, że w jednej ręce ma miskę, do której nalana jest woda i włożona ściereczka. W drugiej trzyma termometr i jakieś leki.
- Po co ci to? - Pytam.
- Żeby zbić ci temperaturę, ale najpierw musimy ją zmierzyć. - Mówi poważnie.
- Serio? Sakura, błagam cię. Jest okey, nie potrzebuję pomocy.
- Odnoszę inne wrażenie. Masz. - Podaje mi termometr. - Zmierz temperaturę. - Robię co każe i wkładam go do ust. Czekam około minutę zanim termometr wydaje charakterystyczny dla siebie dźwięk i wyjmuję go z buzi. Dziewczyna od razu zabiera mi go z ręki, co mnie śmieszy.
- I co? - Pytam, bo nawet nie zauważyłem ile stopni wskazuje termometr.
- Kochanie, masz trzydzieści dziewięć stopni. Trzeba to zbić. - Idzie do kuchni, słyszę jak wyjmuje szklankę z szafki i nalewa do niej wodę. Przychodzi do mnie i wyciska tabletkę z blaszki. Podaje mi ją. - Masz to połknąć. - Mówi władczym głosem. Biorę od niej tabletkę i popijam wodą.
- Zadowolona? - Pytam z uśmiechem.
- Tak. Teraz się połóż. - Patrzę na nią zdziwiony. Dziewczyna widząc to od razu mi odpowiada.
- Muszę ci zrobić okłady. Proszę Naruto, połóż się. - Robię co każe. Po chwili na czole czuję zimną ścierkę.
- Sakura, muszę iść na trening. Nie mogę siedzieć w domu. Obiecałem Haruto, że z nim poćwiczę. Nie mogę go zawieść. - Mówię zmartwiony.
- Nie, masz tu leżeć. Pójdę do szpitala i powiem Saki, żeby z nim poćwiczyła. To co teraz musisz robić to zbić temperaturę. Rozumiemy się?
- Mhm. - Odmrukuję.
- To świetnie. Teraz wychodzę powiadomić Saki, ale niedługo wracam. - Uśmiecha się i całuje mnie w usta. Odsuwa się i idzie w stronę korytarza. Słyszę jak zamyka drzwi. Sięgam ostrożnie po pilot od telewizora uważając, żeby ścierka nie spadła mi z czoła. Kładę się z powrotem i wyciągam dłoń. Włączam telewizor i szukam ciekawego filmu.

Oczami Sakury;
Idę w stronę szpitala. Naruto ma bardzo wysoką temperaturę, co bardzo mnie martwi. Po paru minutach docieram do mojego celu. Wchodzę przez drzwi i podchodzę do recepcji. Cholera, jeszcze jej tu brakowało. Widzę przed sobą Hane. Podchodzę do niej.
- Gdzie jest Kira? Normalnie ona powinna mieć teraz zmianę.
- Coś się nie podoba? Poszła do domu, bo źle się czuła. - Odpowiada chamsko. Słyszę stukot butów. Po chwili podchodzi do mnie uśmiechnięta Saki i rzuca mi się na szyję.
- Hey Sakurcia! Co robisz w szpitalu tak wcześnie? - Pyta i trochę się ode mnie odsuwa.
- No właśnie, mam do ciebie sprawę. - Całej rozmowie przysłuchuje się Hana.
- Słucham, coś się stało? - Uśmiecha się.
- Zastąpisz mnie dzisiaj w szpitalu? Muszę zająć się kimś bardzo ważnym. - Uśmiecham się.
- Pewnie! Rozmawiałaś już z nim?
- Mhm.
- I co? Gadaj!
- Zgodził się. - Uśmiecham się, a Saki rzuca mi się na szyję.
- Bardzo się cieszę, wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie.
- Zgodził się, ale pod jednym warunkiem. - Mówię szeptem do ucha Saki, żeby wiedźma niczego nie podsłuchała. - Powiedział, że mam nic nie mówić Haruto. - Mówię i odsuwam się od dziewczyny.
- Rozumiem. - Kiwa głową. - Tak właściwie nie mogłabyś iść do niego po pracy? Mamy teraz urwanie głowy. - Rozmawiamy głośniej.
- Ach! Wiedziałam, że o czymś zapomnę. - Przejeżdżam dłońmi po twarzy i głośno wypuszczam powietrze. - Nie, muszę iść do niego teraz. Jest chory. Prosił, żebyś wzięła Haruto na trening. Chciał przyjść, ale kazałam mu leżeć w łóżku.
- Cały Naruto. - Uśmiecha się pogodnie.
- Ma strasznie wysoką temperaturę. - Saki jest zmartwiona i nerwowo przygryza wargę.
- Ile stopni? - Pyta poważnym tonem głosu. - Ponad trzydzieści osiem?
- Dokładnie ma trzydzieści dziewięć.
- Cholera... - Mruczy pod nosem.
- Co jest? - Pytam zaciekawiona zachowaniem przyjaciółki.
- Nic nic. - Uśmiecha się. - Skarży się, że coś go może boli... zachowuje się dziwnie?
- Saki, co to za tajemnicze pytania?
- Tak pytam. Chcę się dowiedzieć, bo może wiem co mu dolega. - Podnosi lekko kąciki swoich ust.
- Mówi, że boli go głowa, a tak poza tym to zachowuje się... normalnie. Znaczy, można powiedzieć, że nie zachowuje się tak, jak wcześniej. Mam na myśli czasy, kiedy byliśmy razem. Zmienił się od naszego zerwania i... zachowuje się w sumie inaczej, ale mi to nie przeszkadza. Można powiedzieć, że zrobił się bardziej tajemniczy. - Uśmiecham się. Jego nowa osobowość bardzo mnie pociąga. Saki patrzy prosto w moje oczy. Można powiedzieć, że trochę mnie przeraża.
- To musisz w takim razie przyzwyczaić się do jego zachowania, bo już się nie zmieni. Ja przyzwyczaiłam się do niego już dwa lata temu...
- To znaczy? - Uśmiecha się.
- Nie zwracaj na mnie uwagi. Bredzę od rzeczy jak to ja. Przyjdę do niego wieczorem, więc będziesz mogła iść do domu. Konosuke i tak nie ma, więc przenocuję u Naruto. Chyba, że masz coś przeciwko. - Uśmiecha się szatańsko.
- No co ty. - Odwzajemniam uśmiech. - To jest nawet dobry pomysł. Ja posiedzę z nim dzisiaj, a ty jutro. Zastąpię cię w szpitalu, bo nie chcę, żebyś spędziła w pracy dwa dni pod rząd i brała moje zmiany. Zgadzasz się?
- Pewnie! Okey, ja muszę już iść, bo mam pacjenta, a ty Sakura się nie przejmuj. Naruto za dwa dni będzie czuł się świetnie, zobaczysz. - Mówi i odchodzi. Kieruję teraz swój wzrok na Hane. Uśmiecha się wrednie.
- Daj później Saki wszystkie karty pacjentów, których dzisiaj miałam przyjąć.
- Nie ma sprawy. Sakura, pozdrów ode mnie Naruto. Powiedz, że dzisiaj rano świetnie się bawiłam. - Co to do cholery ma znaczyć? Czyżby ona i Naruto... nie, nie mogę o tym myśleć. Może ona po prostu chce zagrać mi na nerwach. Nie mogę tracić do niego zaufania, bo ponownie go stracę. Uśmiecham się chamsko.
- Nie ma sprawy, pozdrowię go od takiej wiedźmy, mam nadzieję, że bawisz się tu świetnie. Ja zamierzam cały dzień i wieczór spędzić z Naruto. - Mówię i odchodzę. Wychodzę ze szpitala i idę do domu mojego blondynka. Dzieli mnie od niego kilka kroków. Przemierzam ostatnie uliczki i dochodzę do mojego celu. Otwieram drzwi i wchodzę do salonu. Widzę, że Naruto śpi na kanapie. Przykryty jest po samą szyję kołdrą, mimo że w domu jest ciepło. Wygląda słodko. Podchodzę do niego i klękam na kolana obok kanapy. Znajduję się przy jego głowie. Wyciągam dłoń i głaszczę go po włosach. Uśmiecham się do siebie jak idiotka. Aż sama się dziwię, że go tak bardzo kocham, kiedyś nawet nie przyszło mi do głowy, że zakocham się w Naruto. Ugh jaki on jest przystojny, gdyby nie był chory... O czym ja myślę? Sakura, weź się w garść. Blondyn powoli otwiera oczy. Śmieje się.
- Hey. - Mówi zaspanym i niewyraźnym głosem.
- Hey.
- Byłaś u Saki?
- Mhm.
- I co?
- Poćwiczy z Haruto. Przyjdzie do ciebie dzisiaj na noc.
- Powiedziałaś jej o gorączce?
- Mhm.
- Niepotrzebnie.
- Mierzyłeś temperaturę?
- Tak. Utrzymuje się ciągle na trzydziestu dziewięciu stopniach.
- To dziwne. - Mówię zaniepokojona.
- Spokojnie. Minie za dwa dni. - Odzywa się spokojnie.
- To samo mówiła Saki. O co chodzi? - Pytam podejrzliwe.
- O nic. Tak mi się powiedziało. - Uśmiecha się.
- Długo spałeś?
- Nie. Zasnąłem, kiedy wyszłaś. - Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę siedemnastą. Nawet nie zauważyłam, że czas tak szybko zleciał.

Oczami Naruto;
- Jadłeś coś dzisiaj?
- Śniadanie, ale nie jestem głodny. Sakura?
- Mhm?
- Czemu się tak dziwnie zachowujesz? - Pytam, zauważyłem, że jest jakaś smutna.
- Nie zachowuję się dziwnie. Spotkałam w szpitalu Hane i po prostu... popsuła mi humor. Nie przejmuj się, wszystko jest okey. - Cholera, mogła jej powiedzieć o tym co się stało dzisiaj nad ranem.
- Mówiąc o Hanie, muszę ci coś powiedzieć.
- Chyba nie chcę tego słuchać. Naruto, powiedziałam, że jest okey. - Uśmiecha się i głaszcze mnie po włosach. Patrzy prosto w moje oczy, odwzajemniam ten gest.
- Ale musisz.
- Wiem, że coś między wami się wydarzyło. Po tym jak kazała mi przekazać tobie, że świetnie się bawiła dzisiaj nad ranem wszystkiego się domyśliłam.
- Nie spałem z nią. - Szybko mówię. - Wierzysz mi? - Dziewczyna się uśmiecha.
- Wierzę. To... powiedz co takiego się wydarzyło. Niechętnie tego posłucham, ale robię to po to, żebyś nie musiał się zadręczać, bo widzę, że bardzo chcesz mi wszystko wytłumaczyć. - Podnoszę się powoli i siadam na kanapę. Łapię Sakurę za dłonie i ciągnę ją w moją stronę, żeby usiadła obok mnie.
- Dzisiaj w nocy się obudziłem, bo miałem koszmar. - Przecieram dłońmi twarz. - Wyszedłem na dwór, bo musiałem się przewietrzyć. Spacerowałem trochę po wiosce, a potem wróciłem do domu. - Specjalnie przemilczałem fakt, że odwiedziłem Saki. Teraz nie wiedziałem jak mam powiedzieć Sakurze, że całowałem się z Haną. - Przed moimi drzwiami spotkałem Hane. Zaczęła się do mnie lepić i mnie pocałowała. - Biorę głęboki oddech. - Najgorsze jest to Sakura, że oddałem ten pocałunek. Jestem najgorszym palantem na całym świecie, tak jak mówiłaś. - Patrzę prosto w oczy dziewczyny. - Chyba nie jestem dobrą partią na chłopaka. - Śmieję się. Sakura obejmuje moją twarz swoimi dłońmi i patrzy w moje oczy. Uśmiecha się.
- Nie Naruto. Jesteś najlepszą partią na chłopaka i bardzo mnie to cieszy, że jesteś ze mną szczery. Nie pochwalam tego, że się z nią całowałeś, ale z drugiej strony nie mam prawa na ciebie krzyczeć, czy się z tobą kłócić. Wiesz czemu? Bo dopiero od dzisiaj jesteśmy razem i dopiero od dzisiaj liczą się nasze czyny. Rozumiesz? Zresztą tobie też musiało być ciężko patrzeć na to jak całowałam się wczoraj z Haruto. - Sakura przybliża twarz i mnie całuje. Po chwili odsuwa głowę.
- Dzięki. - Uśmiecham się. - Za to, że przy mnie jesteś.
- Kocham cię. - Dziewczyna się uśmiecha.
- Ja ciebie też Sakura. Najbardziej na świecie.
- Nadal boli cię głowa?
- Nie, już ból powoli ustaje. - Kłamię. Tak naprawdę głowa mnie cholernie boli. Do tego dochodzi jeszcze to, że mam wrażenie jakby moje całe ciało płonęło. Uśmiecham się do dziewczyny i się do niej przytulam.
- To świetnie.
- Więc co robimy? - Pytam.
- A na co masz ochotę? - Uśmiecham się zadziornie.
- Na dużo rzeczy, ale najbardziej...
- Proszę, zapomnij, że o cokolwiek cię pytałam. Nie musisz kończyć swojego zdania, bo wiem o co ci chodzi. - Sakura przewraca oczami, a ja się cicho śmieję.
- Doprawdy? Miałem powiedzieć, że najbardziej chcę obejrzeć z tobą jakiś film, a ty myślałaś, że o co mi chodzi? - Pytam drażniąc się.
- Nie kłam. Za dobrze cię znam. - Uśmiecha się. - Nic z tego kochany, niedługo przyjdzie Saki, a ja nie chcę, żeby zastała nas w niezręcznej sytuacji.
- Okey okey. Więc co robimy? - Sakura dotyka mojego czoła. - Co robisz? - Śmieję się.
- Sprawdzam, czy spadła ci temperatura. Widzę, że nie. Leki ci nie pomagają i nie można zbić ci temperatury, co z tobą jest Naruto? - Wzdycha bezradnie. Patrzy mi prosto w oczy i rysuje różne wzroki swoim palcem po moim ramieniu.
- Nic. Zresztą skąd ja mam to wiedzieć? Ty jesteś panią doktor, ja o medycynie nic nie wiem.
- Tak, masz rację. Tylko... nie mogę stwierdzić co ci dolega i bardzo mnie to denerwuje. - Przygryza nerwowo wargę.
- Spokojnie, niedługo pewnie mi przejdzie, więc nie masz o co się martwić. Jeżeli nie masz nic przeciwko temu to pójdę wziąć zimny prysznic.
- Nie, to nawet bardzo dobrze, że chcesz wziąć prysznic.
- Czemu? Aż tak śmierdzę? - Żartuję.
- Nie debilu, zimna woda może pomoże zbić trochę temperaturę. - Uśmiecha się. - Widzę, że dzisiaj trzymają się ciebie żarciki. Nie wyglądasz na chorą osobę.
- Bo nie jestem chory. Po prostu boli mnie głowa i mam temperaturę, nic strasznego. - Właśnie. To wszystko co wymieniłeś wskazuje na chorobę. Ale tobie nawet temperatury się zbić nie da.
- Trudno. Idę, bo jeżeli teraz nie pójdę to nigdy nie wstanę z tej kanapy. - Wstaję i zmierzam do szafki. Wyjmuję z niej czystą bieliznę i szorty, które służą mi za moją piżamę. Wychodzę z salonu i kieruję się do łazienki, która znajduje się na dole. Gwałtownie się zatrzymuję, bo kręci mi się w głowie. Podpieram się ręką o ścianę. Zamykam oczy i czekam dziesięć sekund. Czuję się okropnie. Wciągam powietrze przez nos i wypuszczam przez usta. Otwieram oczy i powoli idę do łazienki. Mój organizm jest w opłakanym stanie. Otwieram drzwi i wchodzę do pomieszczenia. Ściągam z siebie koszulkę, którą zrzucam na podłogę, później dołączają do niej moje spodnie i bokserki. Wchodzę pod prysznic i odkręcam zimną wodę. Moje ciało doznaje ulgi, gdy zimne krople stykają się z rozgrzaną skórą. Kiedy kończę się myć wychodzę spod prysznica i wycieram się ręcznikiem. Zakładam bokserki i szorty. Podchodzę do lusterka i dokładnie się sobie przyglądam. Zatrzymuję wzrok na swoim prawym barku. Przecieram twarz z nadzieją, że to co widzę jest złudzeniem. Zamykam oczy i po chwili je otwieram. Patrzę w lusterko, w którym widzę swoje odbicie.
- Cholera! - Krzyczę sam do siebie.
- Naruto? Coś się stało? - Dobiega mnie głos Sakury, która prawdopodobnie stoi pod drzwiami.
- Nie, nic. - Odpowiadam spokojniejszym głosem. Próbuję się uspokoić, ale jakoś marnie mi to wychodzi.
- Na pewno? Czemu krzyczałeś?
- Nie martw się, wszystko jest okey. Krzyknąłem, bo się potknąłem. - Mówię wesołym tonem głosu. Przynajmniej się staram, żeby to tak brzmiało.
- No dobrze. Kochanie, zaraz przyjdzie Saki, więc cię zostawiam i idę do domu. Przyjdę do ciebie jutro wieczorem.
- Okey, do zobaczenia. - Mówię tylko tyle. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej. Słyszę jak Sakura opuszcza moje mieszkanie. Stoję przed lusterkiem i wodzę dłonią po tatuażu, który ukazał się na moim prawym barku. Widnieje na nim majestatyczny wilk. Myślałem, że już nigdy nie będę musiał go oglądać. Muszę jak najszybciej porozmawiać z Saki, całe szczęście, że do mnie dzisiaj przychodzi. Wychodzę z łazienki i siadam na kanapę. Opieram łokcie na kolanach i ukrywam twarz w dłoniach. Ciągam się nerwowo za włosy. To co się teraz dzieje nie może być prawdą. Jeżeli on tu jest to... będę stracony. Nie, na pewno nie. On przecież nie żyje, tak mi się wydaje. Może to wszystko to jakiś przypadek? Słyszę kroki, więc unoszę głowę do góry. Widzę przed sobą Saki. Jej mina wyraża wszystkie emocje, które prawdopodobnie czuję ja. Przerażenie, wątpliwości, głęboki niepokój, zdziwienie.
- O cholera. - Dziewczyna mówi i siada obok mnie na kanapę. Patrzy przed siebie. - Kiedy to się pojawiło?
- Nie jestem pewny. Wiem, że dzisiaj.
- Wiedziałam. Domyśliłam się po objawach, które przedstawiła mi Sakura.
- On tu jest.
- Mówisz o Akinorim?
- Tak. Sama wiesz, że mnie naznaczył.
- On nie żyje. Widzieliśmy na własne oczy jego śmierć. Widzieliśmy jak spada ze skały.
- On żyje. Tatuaż się pojawił, więc jest blisko. Śmiem twierdzić, że w wiosce. Czuję jak moja skóra płonie.
- Okey. Co zrobimy? On do ciebie przyjdzie. - Mówi patrząc prosto na mnie.
- A ty wiesz, że nie będę potrafił mu odmówić. Muszę stąd uciec. Nie mogę narażać przyjaciół na niebezpieczeństwo.
- Nie, nawet nie myśl o ucieczce. Poradzimy sobie, wierzę, że mu nie ulegniesz.
- Saki, ja sam wiem, że to zrobię. Nie okłamuj się. Uwielbiam mordować ludzi, patrzeć jak odbieram im ostatni oddech, słyszeć jak błagają mnie o litość.
- Od jutra zaczynamy ostry trening. Mówię poważnie, sam wiesz, że tylko to ci pomaga. Musisz wyładować wszystkie swoje emocje na drzewie, a nie na przypadkowym człowieku.
- Bez ciebie sobie nie poradzę. - Mówię szczery. Dziewczyna przysuwa się do mnie i obejmuje.
- Damy radę. - Uśmiecha się. - Co powiesz Sakurze o tatuażu? Wiesz, że ci nie zniknie, prawda? Z tego co pamiętam to Akinori nam mówił, że przy drugim pojawieniu się pieczęci tatuaż nie ginie. - Uśmiecha się. - Szczerze mówiąc wyglądasz z nim bardzo dobrze, więc dla mnie może on zostać. Dodaje ci seksapilu. - Mimowolnie się uśmiecham. Uwielbiam przebywać z Saki. Ona zawsze wie jak mnie rozśmieszyć.
- Nie wiem. Nie jestem gotowy na to, żeby powiedzieć jej prawdę.
- Okey, powiedz, że zrobiłeś go niedawno. Hmmmm możesz dodać, że byłeś pijany, wtedy może bardziej w to uwierzy.
- Okey, dzięki za to, że przy mnie jesteś i chcesz mi pomagać. - Dziewczyna patrzy na mnie z uśmiechem i przewraca oczami. - Mówię poważnie Saki, niejedna by ode mnie uciekła po tym co by zobaczyła, a ty? Ty nadal przy mnie jesteś.
- Ty mi lepiej powiedz gdzie ja mam spać. Posiedziałabym z tobą, ale jestem cholernie wykończona i marzę o śnie. - Szybko zmienia temat.
- Obok mojej sypialni jest pokój gościnny. Możesz iść nawet teraz jak chcesz. - Patrzę na zegarek, który znajduje się w salonie na półce. Wskazuje dwudziestą pierwszą. Jest jeszcze wcześnie, a ja już jestem padnięty. - Ale najpierw zanim pójdziesz spać chciałbym, żebyś opowiedziała mi jak sprawował się Haruto na treningu. - Uśmiecham się.
- Tak szczerze był okropny. Skopałam mu dupę. - Zaśmiała się. - Wyjdą z niego jeszcze ludzie, ja się nim zajmę. Ty nie musisz się tym martwić. Wiesz, że z chęcią spędzę z nim trochę czasu. Wracając do treningu to wszystko szybko łapie, więc sądzę, że w niedalekiej przyszłości będzie umiał dość dużo.
- Okey, to mnie bardzo cieszy. - Uśmiecham się lekko.
- Hej, kochanie nie przejmuj się. Widzę, że ciągle się zadręczasz. Obiecuję ci, że jeżeli zrobisz coś nie tak to od razu ściągnę cię na ziemię. Okey?
- Okey. Idź spać, bo jesteś wykończona. Ja też już idę. - Całuję Saki w policzek i podnoszę się z kanapy. Idę w kierunku wyjścia z salonu. - Śpij dobrze koteczku. - Mówię i się do siebie uśmiecham. Wędruję po schodach na górę. Po minucie docieram do swojej sypialni i kładę się na łóżko. W tej chwili nie myślę o niczym, staram się zasnąć. Po kilku minutach mi się to udaje.

Jestem w dużym pomieszczeniu, siedzę przy stole z Saki, jej ojcem, matką i Jiraiyą. Próbuję ruszyć moim ciałem i się odezwać, ale nie mogę. To jest moje wspomnienie, nie mogę nic zrobić.
- No Jiraiya, ile to już minęło odkąd do nas przyszliście? - Pyta z uśmiechem na twarzy ojciec Saki.
- To już będzie tydzień mój drogi przyjacielu. - Jiraiya na mnie patrzy. Jem posiłek i nie zwracam na to uwagi. - Naruto? Dobrze się czujesz? - Pyta po chwili.
- Tak, tylko... tęsknię trochę za przyjaciółmi i wioską. - Z moich ust wydobywają się słowa, nad którymi nie mogę zapanować. Od razu przypominam sobie, że w ten dzień spotkałem Akinoriego. Wszystko jest tak samo jak wtedy.
- Minęło dopiero półtora roku, a ty już tęsknisz? - Mój mistrz zaczął się śmiać. - Nie martw się, twój trening dobiegnie końca nim się obejrzysz.
- Tak, wiem. - Uśmiecham się.
- Naruto, może się przejdziemy, co ty na to? - Pyta Saki.
- Pewnie! - Uśmiecham się i wstaję od stołu, dziewczyna idzie w moje ślady i robi to samo. Po chwili wychodzimy z domu i kierujemy się dróżką do małego jeziorka, które jest niedaleko. Saki idzie obok mnie, patrzę przed siebie i się nie odzywam.
- Mówiąc, że tęsknisz za wioską masz na myśli tą dziewczynę, prawda? - Saki się do mnie uśmiecha, odwracam głowę w jej stronę i patrzę na nią.
- Jak zwykle jesteś bystra i wszystko wiesz. - Uśmiecham się. - Masz rację Saki, tęsknię za Sakurą.
- Oj biedaku, szkoda, że ona nie widzi w tobie tego co ja. - Uśmiecha się słodko.
- Ona myśli, że jestem niedojrzały, zachowuję się jak dziecko i jestem głupi. W sumie ma prawo tak myśleć, bo nie dałem jej żadnego powodu, żeby zmieniła o mnie zdanie. - Uśmiecham się delikatnie. - A ty? Co o mnie myślisz Saki? - Pytam. Dziewczyna się zatrzymuje i staje naprzeciwko mnie.
- Myślę, że jesteś bardzo przystojny, słodki, trochę zabawny – uśmiecha się – odważny, przyjacielski i każda dziewczyna, która spędzi z tobą trochę czasu mogłaby się w tobie zakochać. Wiem, że oddałbyś życie za swoich przyjaciół, a to bardzo cenię. Jesteś uroczy, delikatny. Wymieniać dalej? Mogę tak godzinami. - Dziewczyna cicho się śmieje.
- Wow! Nie spodziewałem się tego, że mam aż tyle dobrych cech. Naprawdę to wszystko we mnie widzisz? - Dziewczyna kiwa twierdząco głową. - Dzięki. - Uśmiecham się. Patrzymy sobie w oczy. Mija kilka minut i słyszymy pojękiwanie.
- Co to? - Pyta Saki.
- Powinnaś raczej spytać kto. - Odpowiadam i kieruję się w stronę krzaków, z których dochodzi dźwięk. - Zostań tu, ja zaraz wrócę. - Mówię i zbliżam się coraz bardziej. Staję, bo widzę, że krzaki się ruszają. Po chwili wychodzi z nich czarnowłosy chłopak. Na czole ma czerwoną przepaskę. Jego kolor oczu wpada w czerń. Uśmiecha się. Na prawym policzku dostrzegam dość dużą bliznę, która ciągnie się w poziomie. Otrzepuje ubrania z kurzu, po czym do mnie podchodzi. Wyciąga dłoń w moją stronę.
- Witaj, nazywam się Akinori. - Chwytam go za dłoń.
- Uzumaki Naruto. Mogę o coś zapytać? - Puszczam jego dłoń.
- Wal śmiało. - Uśmiecha się.
- Co robiłeś w krzakach?
- Wczoraj do później pory tutaj trenowałem, nawet nie wiem kiedy, ale widocznie zasnąłem. - Śmieje się cicho. - Hmmm może przedstawisz mi twoją przyjaciółkę? - Saki zaczęła podchodzić w naszym kierunku. Wyciągnęła dłoń w stronę nieznajomego.
- Cześć, nazywam się Saki Minoru. Miło cię poznać Akinori. - Chłopak chwyta jej dłoń.
- Mi też miło. - Odpowiada.
- Daleko mieszkasz? - Pyta dziewczyna.
- Nie, mieszkam zaledwie parę metrów stąd. - Uśmiecha się. - Hmmmm jesteście shinobi?
- Ja tak, Saki nie. - Odpowiadam krótko.
- Z jakiej wioski?
- Z Konohy, a ty? Skoro ćwiczyłeś to zakładam, że też jesteś shinobi. - Uśmiecham się.
- Nie pochodzę z żadnej wioski. Jestem jakby to powiedzieć, chłopcem na wynajem. Wykonuję zlecenia od innych osób za pieniądze.
- Miło było cię poznać, ale nam się spieszy. Prawda Naruto? - Patrzę na nią zdziwiony, bo nie wiem o co jej chodzi. Saki wzdycha.
- Zapomniałeś? Jeju Naruto, jak tak dalej pójdzie to będziesz zapominać jak się nazywasz. Miałeś mieć trening z Jiraiyą.
- Cholera, no tak. - Uśmiecham się. - Więc żegnaj Akinori. - Odpowiadam i się odwracam, żeby pójść w kierunku mojego tymczasowego obozowiska.
- Nie mów żegnaj, tylko do zobaczenia. Mam przeczucie, że jeszcze wiele razy się spotkamy.

***

Budzi mnie dzwonek budzika, który ustawiłem na ósmą rano. Wodzę dłonią po szafce, natrafiam na przedmiot, którego szukam i go wyłączam. Przecieram dłonią zmęczoną twarz. Śniło mi się pierwsze spotkanie z Akinorim, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że przez niego stanę się takim potworem. Moje ciało nadal jest rozpalone. Wczoraj było sto razy lepiej. Jestem cały spocony. Wstaję z łóżka i powoli kieruję się do łazienki. Zanim to robię biorę z szafki bieliznę i ubrania. Wchodzę pod prysznic i tak jak wczoraj odkręcam zimną wodę. To przynosi mi ulgę. Myję ciało żelem pod prysznic, a włosy szamponem. Wychodzę spod prysznica i wycieram się ręcznikiem. Zakładam bokserki, białe szorty i czarną koszulkę bez rękawów. Przeczesuję dłonią włosy i wychodzę z toalety. Kieruję się na dół do kuchni, robię kanapki i jem swoje śniadanie. Biorę kartkę, na której piszę, że niedługo wrócę i żeby Saki się o mnie nie martwiła. Wychodzę z domu i kieruję się na pole treningowe numer siedem. Zachowuję się trochę dziwnie, bo rozglądam się na wszystkie strony, martwiąc się, że Akinori może mnie śledzić. Po kilku minutach docieram do mojego wyznaczonego celu. Od razu podchodzę do słupka, który służy do ćwiczenia siły fizycznej. Ruszam głową w lewo i prawo, po czym głośno wydycham powietrze.
- Okey. - Mówię sam do siebie, żeby chociaż trochę się uspokoić, bo ciągle mam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Wiem, że to tylko omamy, ale nie mogę się na niczym skupić. Wyprowadzam pierwszy cios. Moja prawa ręka styka się z zimnym drewnem, w którym powstaje lekkie wgłębienie po uderzeniu. Czuję, że moje wszystkie emocje powoli odchodzą. Wyprowadzam następny cios, tym razem lewą dłonią. Z każdym uderzeniem czuję się lepiej. To naprawdę mi pomaga. Po chwili przyśpieszam tempo i moje ręce na zmianę uderzają w słupek, który się przede mną znajduje.

Oczami Saki;
Siedzę w kuchni przy stole i jem śniadanie. Jestem zła na Naruto, bo mnie nie obudził jak wychodził. Dochodzi już dziesiąta, a jego nadal nie ma. Teraz będę musiała go sama poszukać, a to mnie wcale nie cieszy. Ehhhh co ja się z nim mam. Wstaję od stołu i biorę w jedną dłoń kubek po herbacie, a w drugą talerz po kanapkach. Podchodzę do zlewu i myję naczynia, po tej czynności wycieram ręce ścierką i idę do korytarza. Zakładam buty i wychodzę z domu zamykając drzwi na klucz. Kieruję się w stronę pola treningowego numer siedem. Jestem prawie pewna, że go tam spotkam. Czemu prawie? Bo oczywiście mój kochany, głupiutki blondynek mógł pójść jeszcze na ramen. Jednak mam przeczucie, że jeszcze trenuje, a moja intuicja prawie wcale się nie myli. Cholera, zastanawia mnie, kiedy w końcu będę czegoś pewna na sto procent. Zawsze jest te cholerne prawie. Rozglądam się na wszystkie strony. W wiosce jak zwykle panuje harmonia, właśnie dlatego lubię tu mieszkać. Z uśmiechem na twarzy idę dalej, przechodzę właśnie obok kwiaciarni Ino, ale szybko się zatrzymuję. Cofam się kawałek i patrzę do środka. Mój wzrok zatrzymuje się na mężczyźnie, który stoi naprzeciwko Ino. Trzyma w lewej ręce czerwoną różę. Biorę się na odwagę i powoli idę w kierunku kwiaciarni. Kładę dłoń na klamkę i wchodzę do środka. Widzę szeroki uśmiech na twarzy mojej przyjaciółki. Mimo tego, że mężczyzna stoi plecami do mnie wiem kim jest. Mam atak paniki. Nie wiedziałam, że tak zareaguję na jego widok, myślałam, że jestem gotowa na to, żeby skopać mu jego obrzydliwe dupsko. Po mojej reakcji dowiaduję się, że jednak jest odwrotnie. Próbuję równomiernie oddychać. Moje serce bije niewyobrażalnie szybko. Tak jakbym wypiła całe dwa wiadra kawy. Cholera, Saki weź się w garść.
- Cześć Saki, co tu robisz? - Odzywa się blondynka. Uspokajam się i uśmiecham. Mężczyzna odwraca się w moją stronę. Jak na kogoś kto spadł ze stu metrów w dół ma się bardzo dobrze. Cholera! On nawet nie ma żadnych blizn. No dobra, jedną ma, ale miał ją od zawsze. Jak zwykle ubrany jest w jeansy i czarny T-shirt. Na czole ma przewiązaną czerwoną przepaskę. Jego uśmiech... po prostu zabójczy. Każda dziewczyna by się w nim zakochała. Tyle, że Saki Minoru zna go bardzo dobrze i wie jakim jest draniem. Nie dam się nabrać na jego niewinny wygląd.
- Chciałam... - Mój głos jest słaby. - Ekhem chciałam wpaść i sprawdzić co u ciebie słychać. Dawno nie rozmawiałyśmy, bo ciągle jestem zajęta. - Mówię silnym i pewnym głosem.
- Masz rację. - Uśmiecha się. - Nie powinnaś być w pracy?
- Nie, moją zmianę wzięła Sakura. Ja pracowałam za nią wczoraj.
- Poczekaj chwilę. Zaraz porozmawiamy, tylko obsłużę klienta.
- Okey. - Odpowiadam i podchodzę do Ino. Staję obok niej. Akinori ciągle się na mnie gapi. Próbuję na niego nie patrzeć. Moje spojrzenie omija go szerokim łukiem.
- Coś jeszcze? Czy to wszystko? - Moja przyjaciółka pyta z szerokim uśmiechem. Gdyby wiedziała, że ten typek zmienił Naruto, to nigdy by się do niego tak nie szczerzyła.
- To wszystko. Ile płacę? - Uśmiecha się do niej uwodzicielsko.
- Pięć Jenów. - Odpowiada uśmiechnięta i wyciąga dłoń w jego kierunku. Akinori wyjmuje ze spodni monety i podaje je Ino dotykając przy tym jej ręki. Uśmiecham się. Zawsze tak robi, gdy daje coś dziewczynie. Próbuje być wtedy czarujący i muszę przyznać, że cholernie dobrze mu to wychodzi.
- Bardzo dziękuję za Pani pomoc. Sam nie znam się na kwiatach. - Śmieje się cicho.
- Nie ma sprawy, mam nadzieję, że Pana dziewczyna będzie zadowolona. - Yyyy, że co? Jaka dziewczyna? On nie ma dziewczyny, taki koleś jak on nigdy jej nie znajdzie. Tak w ogóle ciekawi mnie czemu udaje, że mnie nie zna, przecież mógłby już dawno wszystko wypaplać. To jest bardzo dziwne.
- Na pewno. Do zobaczenia. - Mówi i wychodzi. Zostałam sama z Ino. Dziewczyna odwraca się w moją stronę i na mnie patrzy.
- Przystojny, prawda? - Pyta z uśmiechem.
- Masz swojego Sasuke, nim się zajmij. Tego fagasa radziłabym zostawić w spokoju.
- Mówię tylko, że jest przystojny, a ty mi z Sasuke wyjeżdżasz. Oj Saki. Tak w ogóle nie znasz tego mężczyzny, czemu od razu wyzywasz go od fagasów? - Pyta z uśmiechem.
- Masz rację, nie znam go. - Wypuszczam głośno powietrze i się uśmiecham. - Ale wygląda na fagasa. - Ino się śmieje.
- Co u ciebie? - Pyta.
- Przyniosłam ci dobre nowiny. Sakura i Naruto są razem. - Uśmiecham się.
- Super! I tak wiedziałam, że do siebie wrócą.
- To było pewne.
- Czemu wczoraj wzięłaś zmianę w szpitalu za Sakurę, a ona dzisiaj za ciebie? Co się dzieje?
- Nic, po prostu Naruto wczoraj źle się czuł. Miał gorączkę i bóle głowy. Sakura chciała, żebym z nim dzisiaj posiedziała, ale mi gdzieś zwiał. Teraz muszę go znaleźć. - Mówię prawdę. Pomijając kilka szczegółów. Na przykład to, że wiem skąd wzięły się te objawy. Obiecałam Naruto, że nigdy nie zdradzę jego tajemnicy i dotrzymam słowa.
- Idź na pole treningowe numer siedem. Zawsze tam chodzi jak chce nad czymś pomyśleć, albo potrenować. - Uśmiecham się.
- Wiem, właśnie tam miałam iść, ale zobaczyłam, że jesteś w kwiaciarni i postanowiłam, że do ciebie zajdę.
- Fajnie, że zaszłaś, ale może lepiej idź i go poszukaj. Skoro jest chory to w każdej chwili może zasłabnąć.
- Okey, będę już szła. Do zobaczenia. - Uśmiecham się i po chwili wychodzę z kwiaciarni. W pewnym momencie ktoś pociągnął mnie za rękę do uliczki, gdzie wcale nie było ludzi. Opieram się dłońmi o ciało tej osoby. Podnoszę wzrok i zauważam bezczelny uśmiech. Szybko odskakuję od Akinoriego.
- Saki, widzimy się krótką chwilę, a ty już się na mnie rzucasz. - Chłopak się śmieje.
- Zamknij się, bo ci powybijam te twoje piękne ząbki. - Akinori podnosi ręce w geście obronnym.
- Spokojnie. Hmmmm nawet się nie zdziwiłaś widząc mnie żywego, czemu? - Pyta głupio.
- Nie zadawaj głupich pytań. Naznaczyłeś Naruto, wczoraj pojawił się tatuaż. Stąd wiedzieliśmy, że żyjesz i sobie gdzieś tu pląsasz udając czarującego chłopczyka. Radzę ci, żebyś stąd znikał.
- Spokojnie Saki. Jesteś zazdrosna o to, że udaję czarującego chłopczyka i podrywam inne dziewczyny? - Śmieje się. - Nie przybyłem tutaj ze złymi zamiarami. Zmieniłem się. - Zaczęłam się śmiać.
- Skończyłeś? W bajeczki przestałam wierzyć w dzieciństwie. Jeżeli nie zauważyłeś to ci coś wyjaśnię. Jestem już duża i umiem odróżnić prawdę od kłamstwa. Trzymaj się z daleka od Naruto, bo inaczej pożałujesz.
- Mówię prawdę, zmieniłem się. Nie możesz dać mi drugiej szansy?
- Po tym co zrobiłeś? Zmieniłeś Naruto do cholery! Zanim cię nie poznał był dobry, zmieniłeś go w jakiś pieprzony czarny charakter! Całe szczęście, że się nim zaopiekowałam, teraz przynajmniej przypomina siebie w choćby połowie. Jeszcze do dzisiaj ma bardzo rzadkie napady twojego debilizmu. Jednak obawiam się, że w przyszłości zmieni się to na bardzo częste napady. Nie wiadomo co mu odbije w twoim towarzystwie. - Kręcę głową z dezaprobatą. Wiem, że w każdej chwili Akinori mógłby mnie zabić, gdyby tego chciał. Jednak ja również mam asa w rękawie. Przecież cholercia szkoliła mnie sama Tsunade.
- Saki, nie zamierzam was skrzywdzić...




******


Ohayo! Witajcie Kochani! Za nami już sześćdziesiąty dziewiąty rozdział i dziękujemy Wam za 50 575 wyświetleń. :D Jeszcze trochę i dobijemy do setki. :D Tak jak zwykle mamy nadzieję, że notka się spodobała. Nie będziemy już prosić o komentarze, bo powoli robi się to nudne, a efektów i tak nie przynosi. Mimo to ostatni raz prosimy i zachęcamy do komentowania, bo Wam dużo czasu to nie zajmie, a my będziemy wiedziały, czy historia, którą wymyśliłyśmy się Wam podoba i czy zmierza właściwym torem. To nie jest wymuszanie, żeby nikt tego nie pomylił, my po prostu lubimy czytać Wasze komentarze. No nic, oczekujcie następnego rozdziału o ile te nasze wypociny nadal się Wam podobają. Następna notka prawdopodobnie ukarze się w Piątek, o ile znowu nic nam nie wypadnie. Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.

17 komentarzy:

  1. Notka super :3 Naruto i Sakura znów razem bardzo się ciesze :D
    Historia bardzo mi się podoba :D
    Życzę weny

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to się porobiło. Na wstępie napiszę, że notka jest wspaniała :* Sakurcia i Naruto znowu razem, cudownie :3 Postać Akinoriego jest bardzo intrygująca. Cieszy mnie, że w tej notce zostało przedstawione pierwsze spotkanie Saki i Naruto z Akinorim. Mimo tego, że notki są ogromnie długie przeczytałam ją bardzo szybko, a kiedy już skończyłam nie mogę się doczekać następnej :* Jak już wspominałam w poprzednich rozdziałach uwielbiam Saki. Jej teksty mnie rozbrajają :) Z niecierpliwością czekam na next i serdecznie Was pozdrawiam.
    Wasza wierna czytelniczka Juki.

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde, znów się kłopoty pojawiły. Najważniejsze, że Naruto i Sakura znowu są razem, ale pewnie ten cały Akinori namiesza w ich zyciu *jak zwykle ;-;* No ale nieważne ;3 A tak poza tym to notka jak zawsze na wysokim poziomie :) Rozdziały są długie i spójne, z miłą chęcia sie je czyta ;* W sumie to Naruto mógłby powiedzieć Sakurze o swojej przeszłości, przecież by go zrozumiała*przynajmniej tak mi się wydaje*
    No to chyba na tyle xD Z niecierpliwością czekam na next zaaa tydzień..o ile sie nie mylę :) Oczywiscie zgaduję, że dokończenie one shot'a :)
    No nic pozdrawiam i weny życzę <3
    /Yuuki
    PS.Błagam abyście nie przestały pisać i nie zapomniały o tym blogu ;-; Jest zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :D O blogu nie zamierzamy zapomnieć, bo tak naprawdę to uwielbiamy pisać i przynosi nam to satysfakcje i dużo radości :D To jest nasze takie oderwanie się od rzeczywistości ;) Pozdrawiamy.

      Usuń
  4. Super notka . Tak się cieszę że Naruto i Sakura są znów razem . Jestem ciekawa jak się potoczy akcja z Akinori

    OdpowiedzUsuń
  5. super naruto i sakura są znów razem
    notatka na wysokim poziomie jak zawszę
    są ciekawe długie
    ciekawi mnie ten Akinori i czy naruto powie sakurze o tym co zrobił
    na treningu i te znamię na jego ręce też

    jeszcze jedno dawno nie było napisane nic o rescie przyjaciół naruto np.Hinata TenTen Nej Kiba Sai Lee CHoji Shikamaru Shino i Kakashi chciał bym wiedzieć czy jeszcze o nich napiszecie czy nie co kolwiek napiszecie to na pewno mi się spodoba pozdrawiam i czekam na next z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, niedługo coś o nich będzie :D Na chwilę obecną chcemy skupić się trochę na Naruto i jego przeszłości, ale gdzieś na pewno będą pojawiać się te postacie :D Pozdrawiamy.

      Usuń
  6. Najpierw zacznę od ostatnie części ONE-SHOT
    Muszę przyznać, że ciągłego zwrotu zdarzeń nie brak. Sakura ma chłopaka, Naruto staje się wspólnikiem, Sakura zrywa ze swoim chłopakiem i szuka pocieszenia u Naruto. Natomiast Naruto chce czegoś więcej i Sakura chyba sama w sobie zaczyna to dostrzegać.Ciekami mnie też ten króciutki wątek z byłą dziewczyną Naruto. Ciekawe co ona wymyśli, by się na nim zemścić. Jednak jak dla mnie najciekawszym zwrotem akcji jest pogodzenie się Sakury ze swoim chłopakiem. Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejną część więc proszę się pośpieszyć.
    Co do kolejnej części głównego opowiadania poznajemy trochę więcej o przeszłości Naruto. Ciekawi mnie bardzo postać Akinorina i tego jak może namieszać w życiu naszej pary zakochanych, więc tez czekam na kolejną część choć nie tak jak na tą z ONE-SHOT
    Pozdrawiam Kuraj.

    P.S. To takie moje zdanie, ale polecałbym abyście wstawiły jakąś poboczną notatkę na której opisywałyście, by ile zostało wam do ukończenia rozdziału czy ONE-SHOTA

    OdpowiedzUsuń
  7. :3 świetne. Opowiadanko ' ciekawe czy sakura wróci do haruto - aby był naruto zazrosny ;3 pozdr

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiexy next ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Witajcie:)
    Rozdział normalnie BOMBA! Czekam na kolejny:D

    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam takie samo zdanie jak Kuraj Spiktoru bardziej przepadam za Naruto w ONE-SHOCIE nwm dlaczego. również chciałam bym żeby jutro ukazał się nie tylko wątek głównego opowiadania. Ale również ONE-SHOTA . Z tego względu że jesteście dwie :D Wiem to samolubne ale uwielbiam czytać. Choć reprezentuję znacznie inną subkulturę hehe xD To tyle miłej pracy nad kolejną notką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby były wakacje to okey, mogłybyśmy wstawić dwie notki, ale zważcie na to, że jesteśmy już w szkole średniej, a tam naprawdę jest bardzo dużo nauki. Jeszcze gdyby tego było mało wybrałyśmy profil językowy i jest cholernie ciężko. Zwłaszcza z angielskim, bo facet jest niesamowicie wymagający i na jutro zapowiedział, że będzie pytał całą godzinę. Zgodzimy się z Wami, jesteśmy dwie i jest nam łatwiej pisać, ale zauważcie również to, że na długość notek nie możecie narzekać, bo są długie :D W rozdziały wkładamy naprawdę dużo czasu i pracy. Nie narzekamy, bo uwielbiamy pisać, bo jest to nasze takie oderwanie się od rzeczywistości i naprawdę sprawia nam to przyjemność, no, ale czasami się nie da :D Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.

      Usuń
  11. Kiedy nowa notka ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Notka super,jak zwykle.
    Ten caly "chloptas" od tatuaza mi sie nie podoba.
    Nie wiem czy dobrze pamietam,ale w pewnym rozdziale Naruto chcial cos powiedziec Jirayi i chyba do teraz tego nie zrobil,co zrobicie z tym fantem dziewczyny? ^^
    Zycze weny i powodzenia w szkole hahaa. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.
      Nie uzywalem polskich znakoe bo na telefonie bylem(jestem).

      Usuń