-
Ekhem, nie wiem co mam ci powiedzieć. - Byłam lekko zdenerwowana,
bo Saki jest moją przyjaciółką. Widzimy się cały dzień, a ja
nie powiedziałam jej o tak ważnej sprawie. - Przepraszam.
-
Nie ma za co. Naprawdę, rozumiem, że masz teraz problemy i po
prostu zapomniałaś mi o tym powiedzieć. - Uśmiechnęła się. -
Ale teraz słuchaj mnie bardzo uważnie, obmyśliłyśmy plan z Ino
jak możemy wam pomóc...
-
Naruto nie zgodzi się na waszą pomoc. On chce, żebym nadal była z
Haruto. - Mówię smutna.
- Najpierw mnie posłuchaj,
a nie od razu mówisz, że się nie zgodzi. Wcinasz mi się w zdanie.
A tak w ogóle on ci nic takiego nie powiedział. Mówił tylko,
żebyś poukładała swoje uczucia z tego co wiem. - Uśmiechnęła
się.
-
Dobrze, słucham cię uważnie.
- Nie mówiłam
ci tego, ale Haruto mi się podoba, powiedziałam to kiedyś Ino. Nie
wiedziałam, że ta informacja będzie taka ważna. - Uśmiechnęła
się. - Dzisiaj Naruto do niej przyszedł i powiedział, że
spędziliście razem noc i, że Haruto jest jego kuzynem, więc
sprawa się komplikuje. Kombinowała jak można to załagodzić, aż
wpadła na świetny pomysł. Teraz słuchaj. Spróbuję rozkochać w
sobie Haruto, a ty będziesz miała wolną drogę do swojego
ukochanego Naruto. Tylko najpierw dobrze by było gdybyś z nim
zerwała. Możesz nawet powiedzieć, że potrzebujesz przerwy. Co ty
na to? To nie tak, że chcę go zdobyć, a potem porzucić. On mi się
naprawdę podoba i chyba się zakochałam. - Uśmiechnęła się.
- Nie jestem pewna, czy to
się uda. - Stwierdziłam.
- Że co? Nie wierzysz w
mój urok osobisty? - Spytała.
- Nie, no coś ty. Jesteś
bardzo ładna, nawet ładniejsza ode mnie. Nie w tym tkwi problem.
- Nie przesadzajmy.
Ładniejsza od ciebie to ja nie jestem, ale dzięki, że tak myślisz.
- Uśmiechnęła się. - Słuchaj Sakura, lepiej spróbować, niż
masz potem tego żałować.
- Masz rację, ale nie
mówcie nic Naruto. Mam wrażenie, że on ciągle mnie przekonuje,
żebym została z Haruto, ale ja nie mogę, bo go nie kocham.
- Spokojnie, jakoś sobie
poradzimy z kłopotliwym Uzumakim Naruto. Znam go bardzo dobrze i
wiem jaki jest uparty. - Uśmiechnęła się.
- Okey, to może
porozmawiamy o czymś innym? - Pytam tajemniczo.
- No dobrze, w sumie plan
gotowy, więc możemy zająć się czymś innym. - Uśmiechnęła
się. - O czym chcesz rozmawiać?
- Zawsze mnie ciekawiło
jak poznałaś się z Naruto, ile razem byliście i jak doszło do
tego, że zostałaś jego dziewczyną. - Patrze na nią oczekując
odpowiedzi na moje pytania.
- Wiesz jak się z nim
poznałam, przecież mówił to wszystkim jak zjawiłam się z moim
głupim bratem u niego w domu, pamiętasz? - Pyta z uśmiechem.
- Pamiętam, że coś
opowiadał, ale zapomniałam.
- No dobrze, to ci powiem.
Tak właściwie, czemu pytasz się o to wszystko dopiero teraz? -
Pyta zaciekawiona.
- Po prostu teraz jesteś
moją przyjaciółką i chcę o tobie wiedzieć więcej. -
Uśmiechnęłam się. Tak naprawdę nie skłamałam, bo chciałam
wiedzieć o Saki znacznie więcej niż wiem teraz, a przy okazji może
dowiedziałabym się czegoś o tym, jak doszło do tego, że spała z
Naruto i była jego dziewczyną.
- Okey. Poznałam Naruto,
kiedy zjawił się u mnie w domu razem z Jirayą. Polubiłam go od
razu, jako, że jesteśmy w tym samym wieku to mieliśmy wtedy po
piętnaście lat. - Uśmiechnęła się. Od razu przypomniało mi
się, że kiedy Naruto wyruszył na trening miał czternaście lat. -
Nie powiem ci ile z nim byłam, bo dokładnie tego nie wiem, a nie
chcę kłamać. Powiem, że dość długo. Chyba coś około półtora
roku.
- No dobrze, a w jakich
okolicznościach zostaliście parą?
- Spytaj o to Naruto. -
Uśmiechnęła się.
- No weź... Saki, nie daj
się prosić.
- Spytaj jego, on ci
powinien o tym opowiedzieć, a nie ja. Skończyłaś pracę?
- Tak, idę już do domu,
a ty?
- Też. Mam pomysł, może
przejdziemy się na ramen? - Pomyślałam chwilę.
- Z chęcią. - Uśmiecham
się.
- To świetnie.
Oczami
Naruto;
- Haruto, nie wiedziałem,
że lubisz ramen. - Uśmiechnąłem się do mojego kuzyna. Kiedy
szedłem razem z Ino na ramen spotkaliśmy Haruto. Zaproponowałem
mu, żeby poszedł razem z nami. Ino siedziała między mną, a moim
kuzynem.
- Mało powiedziane, ja je
uwielbiam. - Uśmiecha się i wraca do pałaszowania swojego dania.
- Widzę, że to u was
rodzinne. - Ino się uśmiecha. Haruto na nią patrzy.
- Ty wiesz? - Pyta, a ja
szeroko się uśmiecham.
- Przystojniaczek mi
powiedział. Stwierdził, że nie ma sensu tego ukrywać.
- Naruto, Sakura też wie?
- Tak. - Mówię szczery.
- Nie mówiła ci nic dzisiaj?
- Nie, nic mi o tym nie
wspominała. Pewnie jest na nas zła, za to, że jej nie
powiedzieliśmy. Zauważyłem, że dzisiaj zachowywała się trochę
inaczej, nie była zbyt rozmowna. Myślałem, że może pokłóciła
się z rodzicami, ale teraz sądzę, że się na mnie gniewa. -
Stwierdził smutny. Mam ogromne wyrzuty sumienia, ale nie mogę
powiedzieć mu prawdy, wtedy na pewno by ze mną nie rozmawiał i
mnie unikał. Zatkało mnie, bo kompletnie nie wiem, co mam mu
odpowiedzieć. Z tej sytuacji uratowała mnie Ino.
- Przejdzie jej. Nie ma
się co martwić na zapas, prawda? Porozmawiajmy o czymś innym.
Haruto, masz zamiar kształcić się tylko w kierunku technik
leczniczych, czy może również ninjutsu? - Pyta zaciekawiona.
- Wiesz co Ino? Jeszcze
sam się nad tym nie zastanawiałem. - Zaśmiał się.
- Mógłbyś spróbować.
Nie wiem, czy wiesz, ale klan Uzumaki ma świetne umiejętności. -
Uśmiecham się.
- Nie przechwalaj się tak
tym swoim klanem. - Ino się uśmiecha i przewraca oczami. - Mój
klan skopałby tyłek twojemu. - Mówi zaczepnie.
- Chcesz spróbować,
mała? Zapraszam, możemy się umówić gdzie chcesz i kiedy chcesz.
- Uśmiecham się zadziornie.
- Okey, przystojniaczku. -
Mówi uśmiechnięta.
- To jak Haruto,
zastanowisz się nad tym? - Pytam zaciekawiony.
- Chyba tak, szczerze
mówiąc zaciekawiliście mnie tym. Naruto, znasz jakieś fajne
techniki naszego klanu?
- Niestety nie. - Mówię
ze smutkiem. - Chciałbym się jakichś nauczyć. Fajnie by było.
- W czym tak w ogóle nasz
klan się specjalizuje? - Pyta.
- Mama ci nie opowiadała?
- Nie, ona nie lubi o tym
rozmawiać. Mówi, że nie chce rozdrapywać starych ran. - Uśmiecha
się smutno. - Ilekroć zaczynam mówić o klanie, ona natychmiast
zmienia temat. Trochę mnie denerwuje, bo chciałbym dowiedzieć się
czegoś więcej o moim pochodzeniu.
- Nasz klan prawdopodobnie
specjalizował się w technikach pieczętujących. - Uśmiecham się.
Zacząłem jeść moje zamówione ramen. Była to już druga miska.
Usłyszałem śmiechy dziewczyn, które doskonale znałem. Odwracam
się powoli, za nami stoi Saki i Sakura. Będzie bardzo dziwnie razem
siedzieć. Sakura patrzy na mnie smutnym wzrokiem.
- O proszę, kogo to moje
piękne oczy widzą. - Saki odezwała się pierwsza z uśmiechem. -
Czy znajdą się dla nas dwa miejsca?
- Pewnie, kochanie. -
Odpowiadam z zadziornym uśmieszkiem. Postanowiłem zachowywać się
normalnie, chociaż było to bardzo trudne. Sakura zajęła miejsce
obok Haruto, co wcale mnie nie dziwi. Od razu zaczęli ze sobą
rozmawiać. Saki usiadła obok mnie z bardzo szerokim uśmiechem.
Zawsze się tak uśmiecha jak ma coś na sumieniu. Spojrzałem na
nią.
- No co się tak patrzysz?
Chcesz mi coś powiedzieć koteczku? - Spytała zaczepnie.
- Właśnie miałem cię
zapytać o to samo misiaczku. Co przeskrobałaś? - Spytałem z
chytrym uśmieszkiem.
- No wiesz? Od razu
przeskrobałam. Mylisz się koteczku. Nic nie przeskrobałam, po
prostu próbuję pomóc pewnym dwóm osóbkom. - Zastanowiłem się
chwilę.
- Ino ci powiedziała,
prawda? - Pytam.
- Mhm. - Uśmiecha się. -
Spokojna twoja rozczochrana, nikomu nie powiem jeśli o to ci chodzi.
- Nie Saki, wiem, że
można ci zaufać. Jako jedyna znasz moje wszystkie sekrety i nikomu
do tej pory ich nie wygadałaś. - Uśmiecham się. - Nie wiem, czy
ci już kiedyś to mówiłem, jeżeli tak, to się powtórzę. Bardzo
ci dziękuję, jesteś cholernie dobrą przyjaciółką. - Uśmiecha
się.
- Wiem, ale dzięki. No,
nie zapominaj o Ino, bo się obrazi. Ona też jest cholernie dobrą
przyjaciółką.
- Tak, ale ona nie wie nic
o moim trzyletnim treningu. - Mówię szeptem, żeby nikt nie
usłyszał.
- Naruto, wiesz, że
prędzej czy później będziesz musiał im o wszystkim powiedzieć?
Jeżeli będziesz to wszystko ukrywał to może się źle skończyć.
- Mówi poważnym tonem głosu.
- Nie Saki. Próbuję
zapomnieć o tym piekle i lepiej, żeby nikt o niczym się nie
dowiedział. - Jestem całkiem szczery.
- Jak chcesz. Ty
powinieneś podjąć decyzję, a ja nie będę na ciebie naciskać.
- Dzięki. - Uśmiecham
się do dziewczyny, po czym odwracam wzrok przed siebie. - Staruszku,
dwa razy ramen dla tych pięknych pań. - Uśmiecham się.
- Już się robi chłopcze.
- Odwracam głowę w stronę Ino, rozmawia zawzięcie z Sakurą.
- Sakura, Tsunade nic nie
mówiła na to, że nie było mnie w szpitalu? - Pyta Yamanaka.
- Masz szczęście, bo jej
nie było. - Sakura się uśmiecha.
- Uffff dzięki, że
wzięłaś moją zmianę. Musiałam dzisiaj być w kwiaciarni, bo
rodzice byli czymś zajęci. Miałam strasznie ciężki dzień,
dobrze, że wpadł do mnie Naruto, bo bym siedziała sama, a tak
miałam miłe towarzystwo. - Uśmiecha się do mnie.
- Zawsze jestem miłym
towarzystwem. - Zażartowałem.
- Tak, a w szczególności,
kiedy przeszkadzasz komuś w pracy kochanie. - Wtrąciła Saki.
- Tu muszę się z tobą
nie zgodzić misiaczku, bo byłem cholernie dobrym asystentem.
Przynajmniej nie musiałaś odrywać się od papierków jak chciałaś
kawę, albo kartę pacjenta. - Uśmiecham się.
- No tak, przynajmniej w
tym byłeś pomocny. Właśnie, skoro mowa o szpitalu. - Saki zaczęła
grzebać w kieszeni od spodni. Wyciągnęła kartkę papieru i mi ją
podała. - To dla ciebie. - Biorę kartkę z jej ręki i wsadzam do
kieszeni w spodniach.
- Od kogo? - Pytam.
- Od wiedźmy. - Mówi.
- To znaczy?
- Od Hany! - Wykrzyknęły
razem Sakura, Saki i Ino. Zatykam uszy. Spojrzałem na zielonooką,
patrzy na mnie. Jest zazdrosna, mogłem wyczytać to z jej
spojrzenia.
- Matko, ogłuchnąć
można. - Mówię. - Teraz już wiem, że na pewno we trzy
pracowałyście nad jej ksywką. - Uśmiecham się.
- Co ona do ciebie ma
przystojniaczku? - Pyta Ino. No tak, przecież ona o niczym nie wie.
- Trzymaj się od niej z daleka, bo to wredna jędza.
- Podrywa go. - Odpowiada
za mnie Saki.
- Że co? Chyba trzeba jej
to wybić z tej pustej główki. - Stwierdza Ino.
- Z miłą chęcią się
dołączę. - Odzywa się Saki.
- Ja nie wiem co wy od
niej chcecie. To miła dziewczyna. - Mówi Haruto, Sakura na niego
patrzy.
- Tak, miła. Jeżeli robi
do ciebie i Naruto maślane oczka, to oczywiście, jest dla was miła.
Nawet nie wiecie, że działa na dwa fronty. - Odpowiada Sakura.
Zabrzmiało tak, jakby była o niego zazdrosna. Haruto się do niej
uśmiecha, po czym ją całuje. Jak zwykle jestem cholernie
zazdrosny. Zagryzam szczękę i odwracam wzrok. Napotykam roześmiane
spojrzenie Saki.
- Zazdrośnik. - Szepcze.
Od razu się zaśmiałem, co wszyscy na pewno usłyszeli. Ino
szturchnęła mnie w lewy bok. Patrzę na nią.
- Powiemy im o misji
przystojniaczku? - Pyta szeptem. Kiwam głową na znak zgody.
- Hej, przestańcie się
na chwilę mizdrzyć. - Ino się uśmiecha. - Naruto ma wam coś do
powiedzenia. - Świetnie, mogłem się domyślić, że mnie w to
wrobi. Uśmiecham się. Wszyscy patrzą prosto na mnie.
- Czemu ja, mała?
- Bo ja mówiłam tobie,
nie chce mi się powtarzać tego samego dwa razy.
- Ino rozmawiała ostatnio
z Tsunade-baachan, która powiedziała jej, że wyśle nas na jakąś
cholernie ciężką misje. Ma iść osiem osób. W skład drużyny
będę wchodził ja, Sakura, Sasuke, Ino, Saki, Haruto, Kiba i
Hinata. Nie wiem jak wy, ale ja jestem tym cholernie podekscytowany.
- Uśmiecham się.
- Ta misja musi być
bardzo trudna, skoro Tsunade wysyła tylu medyków. Chyba, że ktoś
ma jeszcze jakieś przydatne umiejętności. Poprawcie mnie, jeśli
się mylę. - Mówi jak zwykle spostrzegawcza Sakura. Uśmiecham się.
- Nie mylisz się. Jedna z
obecnego grona osób posiada takie umiejętności. - Patrzę na Saki.
- Dobra, zanim coś
powiesz koteczku to się na mnie nie gniewaj. - Uśmiecha się słodko
i całuje mnie w policzek. - Przepraszam, zapomniałam ci powiedzieć,
że wznowiłam trening. Wiesz, że jestem roztrzepana i często o
wszystkim zapominam.
- Z racji tego, że
doskonale cię znam i wiem, że jesteś najbardziej pokręconą osobą
jaką znam to ci wybaczam. - Uśmiecham się.
- To świetnie, że Saki
szkoli się również w walce. Będzie więcej osób do pomocy. -
Mówi Sakura.
- To może... ja też
powinienem zacząć swój trening? Co ty na to Naruto? - Pyta
blondyn.
- Pewnie! Mogę ci pomóc.
- Uśmiecham się. - Możemy nawet zacząć od jutra.
- Z miłą chęcią
Uzumaki. - Mówi zaczepnie.
- Okey, nie chcę
przerywać tego pięknego spotkania, ale jest już dwudziesta, a to
oznacza, że muszę iść do domu. - Stwierdza smutna Ino.
- Zabrałem cię na ramen,
więc również odprowadzę. - Uśmiecham się i wstaję.
Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i poszliśmy w stronę domu Ino.
Na dworze jest już ciemno, na niebie świeci księżyc wraz z
gwiazdami. Wieje lekki, ciepły wiaterek.
- Naruto, nadal chcesz
wrócić do Sakury, prawda? - Ino przerywa głuchą ciszę.
- Tak, czemu pytasz?
- Bo dostałeś liścik od
wiedźmy. - Uśmiecham się.
- Hane spotkałem w
szpitalu przed imprezą, trochę z nią porozmawiałem i ją do
siebie zaprosiłem. Poszedłem tego dnia podręczyć trochę Saki, bo
mi się nudziło. - Uśmiecham się na to wspomnienie. - Widziałem
jak Sakura całuje się z Haruto, pomyślałem, że skoro ona układa
sobie życie, to ja też powinienem. Poflirtowałem trochę z Haną.
Całowałem się z nią na imprezie, bo chciałem pozbyć się
Kasumi. Oto cała historia. Tyle mnie z nią łączy.
- To bardzo dobrze. Mam
nadzieję, że się z nią nie spotykasz. - Szturcha mnie w prawy
bok. Uśmiecham się.
- Nie spotykam. Ostatni
raz widziałem ją na imprezie. Zmieńmy temat. Ino, czemu Sasuke cię
ostatnio nie odwiedza? - Pytam, zauważyłem, że spotykają się
coraz rzadziej. Ino się uśmiecha.
- Spotykamy się
codziennie.
- Jak to?
- Nie mamy czasu spotykać
się w dzień, dlatego Sasuke przychodzi do mnie o dwudziestej
pierwszej. Siedzimy u mnie w pokoju, rozmawiamy, oglądamy coś w
telewizji, a czasami idziemy na spacer.
- Aha, to dlatego chciałaś
iść już do domu? Sasuke na ciebie czeka?
- Mhm.
- To dobrze, myślałem
już, że coś między wami się popsuło.
- No coś ty
przystojniaczku. Układa się nam wspaniale.
- Cieszę się z twojego
szczęścia. - Wyciągam do Ino prawą rękę i łapię ją za dłoń.
Dziewczyna się uśmiecha. Doszliśmy do domu Ino, zauważam obok
krzaków jakiś cień. Przyglądam się lepiej i spostrzegam sylwetkę
dobrze zbudowanego mężczyzny.
- Nie ładnie Ino. Jak
możesz mnie zdradzać z takim młotkiem. - Z krzaków wychodzi
Sasuke. Uśmiecham się i całuję dłoń Ino, którą trzymam.
- Widocznie jestem od
ciebie przystojniejszy i bardziej męski. - Zażartowałem.
- Nie przeginaj młotku i
oddaj mi moją dziewczynę. - Puszczam rękę Ino i podchodzimy do
Sasuke. Witam się z nim podając mu dłoń.
- Przystojniaczku może
wejdziesz?
- Nie chcę wam
przeszkadzać. - Uśmiecham się.
- Nie będziesz młotku.
Dawno nie rozmawialiśmy, więc byłoby całkiem fajnie, gdybyś z
nami posiedział. - Zastanowiłem się chwilę. W sumie w domu będę
się nudził. Posiedzę z nimi pół godziny i wrócę do swojego
mieszkania.
- No okey. - Zgodziłem
się i poszedłem za Ino i Sasuke.
Oczami
Sakury;
Stoję razem z Haruto pod
moim domem. Uparł się, że mnie odprowadzi. Stoję oparta plecami o
drzwi, a on znajduje się naprzeciwko mnie. Bawi się moimi włosami.
- Czemu mi nie
powiedziałeś, że jesteś kuzynem Naruto? - Pytam przerywając
ciszę.
- Bałem się.
- Czego? - Pytam
zaciekawiona.
- Tego, że nie będziesz
chciała się ze mną spotykać.
- Haruto, posłuchaj.
Ja... powiem ci prawdę. Myślałam, że się w tobie zakocham,
wszystko było na dobrej drodze do czasu, aż zaczęliśmy się
okłamywać. Związek nie może opierać się na kłamstwach, dlatego
chcę zerwać.
- Tylko dlatego, że cię
okłamałem w sprawie Naruto? Sakura, przestań pleść głupoty.
- Nie, nie zrozumiałeś
mnie. Nie mówię w tej chwili o tobie.
- Więc o kim?
- O mnie. - Odetchnęłam
głęboko. - Ja cię okłamuję. Okłamuję cię w sprawie moich
uczuć do ciebie. - Haruto patrzy mi prosto w oczy. - Nie chcę cię
krzywdzić wmawiając ci, że cię kocham. To uczucie, którym darzę
twoją osobę jest inne. Kocham cię jak starszego brata. Zrozumiałam
to niedawno, dlatego dzisiaj zdecydowałam się powiedzieć ci
prawdę.
- Rozumiem... nadal
kochasz Naruto. - Nie dałam mu odpowiedzi. Nie mogłam wydusić z
siebie żadnego słowa. Uśmiecha się i całuje mnie w czoło. -
Śpij dobrze ślicznotko. - Odwraca się i zaczyna iść w stronę
swojego domu.
- Haruto, proszę cię.
Nie odchodź, porozmawiajmy.
- Wybacz... potrzebuję
teraz samotności. - Idzie w tylko sobie znanym kierunku. Patrzę jak
odchodzi. Zniknął w ciemności, a ja nadal stałam jak idiotka i
patrzyłam się w miejsce, w którym po raz ostatni widziałam go
tego wieczoru. Czuję się okropnie. Haruto będzie cierpiał i to
wszystko przeze mnie. Słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Odwracam
się i widzę mamę.
- Kochanie, wejdź do
domu. Stoisz tu już z piętnaście minut. - Uśmiecha się ciepło.
- Zrobię ci gorącą czekoladę.
- Jesteś kochana. - Mama
zawsze wie, kiedy jestem smutna. Zawsze stara się poprawić mi
humor. Mogę z nią o wszystkim porozmawiać. Wchodzę za nią do
domu.
- Idź kochanie do swojego
pokoju, przygotuj się do spania, a ja przyniosę ci gorącą
czekoladę. Dobrze? - Kiwam głową na znak zgody i idę do swojego
pokoju. Wyciągam z szafy piżamkę, czyli szare spodenki i białą
koszulkę na ramiączka. Wchodzę do łazienki. Zrzucam z siebie
brudne ubrania i wsadzam je do kosza na pranie. Wchodzę pod
prysznic. Po piętnastu minutach skończyłam się myć, wytarłam
ręcznikiem ciało i ubrałam się w ubrania, które wcześniej
przygotowałam. Wychodzę z łazienki i siadam na łóżku. Słyszę
pukanie do drzwi, po paru sekundach w pokoju pojawia się mama z
dwoma kubkami pysznej czekolady. Siada obok mnie na łóżko i wręcza
mi jeden kubek. Od razu upijam łyk pysznego napoju.
- Powiesz starej matce co
cię trapi? - Pyta.
- Mam problemy. -
Stwierdzam.
- Domyślam się, że
sercowe. Dlatego jeśli pozwolisz to udzielę ci radę. - Uśmiecha
się.
- Pewnie, mów. Twoje rady
są bardzo przydatne, zawsze mi pomagają.
- Bardzo się z tego
cieszę, że mogę ci pomóc. Słuchaj kochanie, wiem, że byłaś
dziewczyną tego chłopca Naruto, a później z nim zerwałaś. Teraz
widziałam cię z tym kolegą z pracy. Dlatego domyślam się, że
jesteś rozdarta między nimi dwoma. - Uśmiecha się. - Najlepszą
radą na to, żebyś była szczęśliwa jest to, że musisz słuchać
głosu swojego serca. Wsłuchaj się w niego i pomyśl kogo tak
naprawdę kochasz. Musisz jak najszybciej załatwić tą sprawę, bo
im dłużej będziesz z tym zwlekała, tym bardziej będziesz
krzywdziła Naruto i Haruto. Miłość nie zawsze jest łatwa, moje
drogie dziecko. Pamiętaj o tym, że na drodze do twojego szczęścia
mogą pojawić się różne przeszkody, ale pod żadnym pozorem nie
możesz się poddać. Musisz stawiać im czoła i próbować je
ominąć. - Mama całuje mnie w czoło. - Dobrze, jest już późno,
a jutro muszę wcześnie wstać, dlatego życzę ci miłej nocy i
pamiętaj, żebyś rozwiązała ten problem szybko. Dobranoc
kochanie. - Mama wstaje z łóżka i idzie w kierunku drzwi.
- Dobranoc. Dziękuję za
twoją radę.
- Nie ma za co kochanie.
Matka jest po to, aby pomóc swojemu dziecku jak najlepiej potrafi w
trudnych chwilach. Pamiętaj, że możesz się do mnie zwrócić z
każdym problemem. - Mama wyszła z mojego pokoju, a ja się
położyłam i nakryłam kołdrą. Miała rację, muszę szybko
rozwiązać swoje problemy. Dzisiaj zerwałam z Haruto, więc jutro
muszę porozmawiać z Naruto. Wiem, że chcę z nim być, dlatego się
nie poddam i będę walczyć o swoje szczęście. Odwracam się na
lewy bok i po chwili zasypiam.
Oczami
Naruto;
Jestem już blisko swojego
domu. Spędziłem bardzo miło czas z Sasuke i Ino. Siedziałem z
nimi więcej niż pół godziny. Opowiedziałem wszystko mojemu
przyjacielowi co się wydarzyło między mną, a różowo włosą.
Powiedział, żebym walczył o Sakurę, dlatego postanowiłem, że
jutro z nią porozmawiam. Chcę do niej wrócić. Spojrzałem na
zegarek, była dwudziesta druga. Stałem już pod drzwiami swojego
domu, otworzyłem je i wszedłem do środka. Poszedłem do salonu i
usiadłem na kanapę, byłem zmęczony. Dopiero teraz przypomniałem
sobie o liściku od Hany. Wyciągnąłem go ze spodni.
Naruto!
Spotkajmy
się o trzeciej w nocy w parku. Muszę z tobą porozmawiać, mam ci
dużo do powiedzenia. Tęsknie za tobą i mam nadzieję, że ty
również za mną. Wiem, że wybrałam późną porę, ale tak będzie
lepiej, bo nikt nam nie przeszkodzi. Mam nadzieję, że się zjawisz.
Hana
Zgniatam kartkę i wrzucam
ją do kosza, nie zamierzam się z nią spotykać. Nie mam na to
ochoty. Wstaję z kanapy i podchodzę do szafy, wyjmuję czarne
szorty i idę do łazienki. Myję się i po chwili przebieram w swoją
piżamkę. Idę na górę do mojej sypialni i kładę się na łóżko.
Zamykam oczy i ze zmęczenia odpływam.
Znajduję
się w ciemnym pomieszczeniu. Czuję metaliczny zapach, który unosi
się w powietrzu. Próbuję coś zobaczyć, ale moje starania idą na
marne. Słyszę krople deszczu, które obijają się o szyby. Jest
burza, co nie razu ciemne niebo przecina błyskawica, dzięki czemu
widzę gdzie jestem. Rozglądam się. Znam to pomieszczenie bardzo
dobrze. Niechętnie patrzę w prawą stronę, wiem co tam zobaczę,
ale mimowolnie odwracam głowę. Widzę mężczyznę, który siedzi
pod ścianą. Podchodzę do niego, wszędzie jest mnóstwo krwi.
Ostrożnie kucam przed mężczyzną. Zauważam, że katana wystaje mu
z brzucha. Ciężko dyszy. Trzęsą mi się ręce, spoglądam na
mężczyznę. Otwiera oczy. Wiem, że nie dam rady go uratować.
-
Pro-proszę po-pomóż mi. Nie zosta-zostawiaj mnie. - Przecieram
dłonią twarz. Ogarnia mnie strach i panika.
-
Przepraszam, nie chciałem... ja... przepraszam. - Mówię ze łzami
w oczach. Wiem co muszę zrobić, dokładnie to samo co półtora
roku temu. Przerwać jego cierpienie. Łapię go za głowę i zamykam
oczy. - Wszystko będzie dobrze. Pomogę ci. - Zaciskam szczękę i
mocniej zamykam oczy. Skręcam mu kark. Moje ciało zaczyna samo się
ruszać, nie mam na nie wpływu. Wiem gdzie teraz zmierzam. Idę po
schodach. Moje serce bije jak oszalałe. Wiem co zaraz zobaczę, nie
jestem na to przygotowany. Ciężko dyszę. Stoję na korytarzu na
górze przed drzwiami. Kładę dłoń na klamkę, widzę wszędzie
krew. Otwieram drzwi i wchodzę do środka, moje oczy szybko
przyzwyczajają się do ciemności. Widzę to, czego się obawiałem.
Przede mną leżą dwa ciała mężczyzn, podchodzę do ściany i
zsuwam się po niej plecami. Siadam na podłogę, zginam jedno kolano
i kładę na nie łokieć prawej ręki. Nerwowo ciągam się za
włosy. Zaczynam płakać. Moje ciało drży. Wiem, że to moja wina.
Jestem zrozpaczony. Mam wyrzuty sumienia i ogromne poczucie winy.
Czuję jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Podnoszę głowę
lekko do góry i widzę kobietę, która przy mnie siedzi.
-
Naruto, to nie twoja wina. - Mówi czule.
-
Moja! Sama dobrze o tym wiesz Saki!
-
Wiem, że nie chciałeś tego zrobić. Pomogę ci, obiecuję, że
nikogo już nie skrzywdzisz. - Przekręca moją twarz w swoją
stronę.
-
Sama wiesz, że chciałem to zrobić. Już wcześniej mówiłaś, że
mi pomożesz, jednak to się nie udało. Mi już nie da się pomóc.
Chcę umrzeć.
-
Nie mów tak. - Przybliża się do mnie i składa na moich ustach
czuły pocałunek. - Razem damy radę. Pomogę ci, obiecuję.
Budzę się zalany potem.
Przecieram dłońmi twarz. Znowu te cholerne koszmary, myślałem, że
się skończyły i już nigdy nie będą mi dokuczać. Znowu dręczą
mnie wyrzuty sumienia. Patrzę na wyświetlacz zegarka, który stoi
przy łóżku. Wskazuje drugą w nocy. Teraz już na pewno nie zasnę.
Wstaję z łóżka i schodzę na dół do kuchni. Podchodzę do
lodówki i wyjmuję butelkę wody, odkręcam korek. Opieram się o
blat. Przykładam butelkę do ust i piję wodę. Zdecydowanie muszę
się przewietrzyć, potrzebuję powietrza. Zakręcam wodę i wkładam
ją z powrotem do lodówki. Idę do salonu i z szafy wyjmuję ciemne
spodnie i pomarańczową bluzę. Wkładam na siebie ubrania,
zakładam buty i wychodzę z domu. Czuję chłodny wiaterek, który
bawi się moimi włosami. Na dworze jest ciemno. Idę uliczkami
Konohy do domu mojej przyjaciółki. Wiem, że na pewno mnie
wysłucha. Po drodze nikogo nie spotkałem, na pewno wszyscy smacznie
śpią w swoich domach, a ja samotnie błąkam się po wiosce. Po
dziesięciu minutach docieram do mojego celu, podchodzę do drzwi.
Oddycham głęboko. Zwijam dłoń w pięść i pukam trzy razy.
Odpowiada mi głucha cisza. Ponawiam tę czynność.
- Idę! - Słyszę głos dziewczyny. Drzwi się
otwierają. Saki jest zaskoczona. - Naruto? Co tu robisz o tej porze?
Czemu jesteś taki blady? Wchodź, porozmawiamy. - Mówi z troską.
- Jest Konosuke? - Pytam
słabym głosem.
- Nie, jestem sama.
Poszedł na imprezę. Wchodź. - Robię co każe i od razu idę do
salonu. Dziewczyna siada obok mnie. - Co się stało?
- Saki, to znowu się
dzieje. - Mówię bezradny.
- Koszmary? Myślałam, że
już ci przeszły. Naruto, miałeś rację mówiąc, że musisz o tym
zapomnieć. Przestań żyć przeszłością, a zajmij się
teraźniejszością. To moja wina, niepotrzebnie dzisiaj wspominałam
twój trening. - Saki kładzie dłoń na moje ramię.
- To nie twoja wina. Ja...
nie mogę zapomnieć, nie dam rady. Ciągle widzę twarze tych ludzi.
Widzę strach, który jest w ich oczach, widzę krew. Wszystko,
rozumiesz? Wszystko. Pamiętam dosłownie wszystko. Każdy szczegół.
- Dziewczyna mnie przytula.
- Spokojnie. Przestań się
zadręczać. To jest już przeszłość. Nic takiego już nigdy się
nie wydarzy. Już nie jesteś taki jak kiedyś, rozumiesz? - Pyta.
Odpowiada jej głucha cisza. Odsuwa się ode mnie i łapie za
ramiona. - Naruto, powiedz, że to rozumiesz!
- Nie Saki. Przestań
okłamywać siebie i mnie. Jestem taki jak kiedyś, to się nigdy nie
zmieni. Mogę ukryć swój zwierzęcy instynkt mordu, ale nigdy nie
przestanę taki być. Dobrze o tym wiesz. Nie chcę już się
okłamywać, robiłem to zbyt długo, udawałem, że wszystko jest w
porządku, a tak naprawdę nie jest. Nie wspominałem przeszłości,
aż do wczoraj. Nawet nie mam pojęcia czemu to wszystko wróciło.
Saki, zabiłem tylu ludzi... już nigdy nie odzyskam spokoju. Jestem
bezwzględnym, okrutnym mordercą, któremu zabijanie sprawia
przyjemność.
- Zabiłeś złych ludzi.
- Próbuje mnie usprawiedliwić.
- Pamiętasz noc, kiedy
znalazłaś mnie w pobliskim domu obok naszego obozowiska?
- Pamiętam tę noc
doskonale.
- Zabiłem trzech
niewinnych mężczyzn... zasługuję na śmierć.
- Naruto do cholery
jasnej! Rozmawialiśmy o tym bardzo dużo razy. Zabiłeś ich
nieumyślnie. To nie twoja wina.
- To moja wina. Wszystko
mi się dzisiaj przyśniło. Znowu przeżywałem to samo piekło. Nie
mogę być z Sakurą. - Stwierdzam. Mogłem ją skrzywdzić, nigdy
nie wiadomo, kiedy całkowicie obudzi się moje drugie ja. Mój
mistrz Jirayia obiecał mi, że nikomu nic nie powie o tym, co działo
się na treningu. Przysiągłem mu, że się zmienię na lepsze. Tak
było, do wczoraj. Czuję, że powoli budzi się we mnie bestia,
którą będzie bardzo ciężko poskromić.
- Nie pieprz głupot!
Jeżeli coś ma ci pomóc to tylko jej miłość. Rozumiesz? Nie
poddawaj się, proszę.
- Dobrze, przepraszam. Nie
przemyślałem tego. Gdybym zostawił Sakurę to bym ją skrzywdził.
To był głupi pomysł. - Przyznaję.
- Naruto, uspokój się.
Postaraj się wrócić do formy. Nie przejmuj się, okey? Pamiętaj,
dużo trenuj, to ci pomaga.
- To wszystko przez tego
cholernego Akinoriego. Gdybym go nie spotkał nadal byłbym tym samym
głupim Naruto, którego znają moi przyjaciele. On pokazał mi jak
czerpać przyjemność z zabijania, on mnie wszystkiego nauczył.
- Spokojnie, jego już nie
ma. Nie masz czego się obawiać.
- Dzięki, że mnie
wysłuchałaś. Pójdę już. Dochodzi powoli trzecia, a ty musisz
jutro wstać do pracy.
- Ty mi nie masz za co
dziękować. To ja ci dziękuję za to, że przyszedłeś z tym do
mnie, a nie milczałeś. - Przytulam dziewczynę i daję jej buziaka
w policzek.
- Do zobaczenia jutro. -
Wstaję z kanapy i idę w kierunku drzwi. Wychodzę z jej mieszkania.
Znowu czuję wiaterek, który bawi się moimi włosami. Idę prosto
do domu. Staram się nie myśleć o niczym. Do mojego celu docieram
po dziesięciu minutach. Stoję naprzeciwko drzwi. Wkładam klucz w
zamek. Słyszę kroki, więc się odwracam. Widzę przed sobą
uśmiechniętą dziewczynę.
- Nie chciałeś przyjść
do mnie, więc ja przyszłam do ciebie. - Podchodzi bliżej.
Przecieram twarz rękoma i głośno wzdycham.
- Oj Hana Hana, co tu
robisz? - Pytam.
- Nie dostałeś liściku?
- Dostałem.
- Czemu nie przyszedłeś?
- Nie miałem ochoty. Mam
dużo problemów i nie chciałbym komplikować sobie bardziej życia.
- Naruto, myślałam, że
chcesz związku bez zobowiązań. Tylko seks i nic więcej. -
Uśmiecha się kokieteryjnie. Przysuwa się bardzo blisko mnie i
całuje w usta. Wyrwałem się, ale dziewczyna nie daje za wygraną i
znowu mnie całuje. Odezwała się we mnie bestia, której to się
podobało i chciała się z nią przespać. Chciałem znowu być
brutalny. Zacząłem oddawać jej pocałunki. Przygniatam ją do
drzwi. Zjeżdżam z pocałunkami na jej szyję. Dziewczyna jęknęła.
Przyciskam ją mocniej do drzwi, łapie za jej nadgarstki i kładę
je nad głową Hany. - Naruto, to boli. - Nie słucham co do mnie
mówi. Jeszcze bardziej ściskam ręce dziewczyny i przygniatam do
drzwi. Podoba mi się ta brutalność. - Naruto! Przestań! To boli!
- Dopiero teraz do mnie dociera co tak naprawdę robię. Gwałtownie
odsuwam się od Hany i staję do niej tyłem. Przeklinam się w
duchu.
- Lepiej by dla ciebie
było gdybyś sobie poszła. Nie chcesz ze mną zostać. - Mówię.
- Co się z tobą dzieje
do cholery?! Dobrze się czujesz? - Pyta i dotyka mnie za ramie.
- Nie, jak już
zauważyłaś, nie czuję się najlepiej, dlatego byłoby lepiej
gdybyś poszła. Nie chcę cię skrzywdzić. - Mówię poważnym
tonem głosu.
- Dobrze, pójdę, ale
pamiętaj. Nie skończyłam z tobą, podobasz mi się i będziesz
jeszcze mój. - Dziewczyna mnie mija i idzie w tylko sobie znanym
kierunku. Mam ochotę w coś uderzyć. Kocham Sakurę, a zachowuję
się jak palant. Tracę nad sobą kontrolę. Wszystko zaczęło się
jeszcze gorzej pieprzyć przez ten cholerny sen. Wchodzę do domu i
zamykam drzwi na klucz. Wchodzę do salonu i ubieram szorty. Zdejmuję
bluzę i idę na górę. Docieram do mojej sypialni i kładę się do
łóżka. Mam nadzieję, że nic więcej mi się nie przyśni.
Zamykam oczy i widzę ciemność. W końcu po krótkim czasie
zasypiam.
***
Budzę się, przecieram
twarz rękoma. Jak zwykle odwracam wzrok na zegarek, który stoi na
półce obok łóżka. Wskazuje dwunastą godzinę. Straciłem prawie
pół dnia w łóżku, a mogłem iść na trening z Haruto. Może
pójdę do niego jak skończy pracę. Będzie trochę zmęczony, ale
mam nadzieję, że to nie będzie dla niego przeszkodą. Przed
oczami robi mi się ciemno. Domyślam się, że to sprawka Kyuubiego.
Idę wilgotnym korytarzem do ogromnego pomieszczenia. Zjawiam się
przed obliczem Kyuubiego.
- Czego chcesz? - Pytam.
-
Słuchaj szczeniaku, mam dla ciebie propozycję.
- O co chodzi? - Zaczął
się śmiać.
-
Pamiętasz jak świetnie się dogadywaliśmy na twoim treningu? Co
powiesz na wspólną zabawę? Nie zgrywaj nudziarza, bądź sobą.
- Nie zamierzam znowu
mordować ludzi. Wybij to sobie z głowy. Jeżeli chcesz
współpracować to tylko i wyłącznie w inny sposób. W dobry
sposób. Nie można krzywdzić ludzi.
- Ha
ha ha. Nie udawaj szczeniaku, wiem jak bardzo lubisz, gdy inni
cierpią, jak zadajesz im ból, kiedy odbierasz im życie...
- Przestań! Już
wystarczy, nie mąć mi jeszcze bardziej w głowie. Jeżeli to
wszystko co miałeś mi do powiedzenia to żegnam. - Otwieram oczy,
znajduję się z powrotem w swojej sypialni. Schodzę z łóżka i
idę na dół do salonu. Biorę z szafy granatowe spodnie i czarną
koszulkę. Idę do łazienki, ściągam z siebie szorty i wchodzę
pod prysznic. Odkręcam dość zimną wodę. Muszę się trochę
ochłodzić, bo obudziłem się rozpalony. Mam chyba gorączkę.
Jakby głębiej się zastanowić to boli mnie głowa. Może będę
chory? Namydlam ciało żelem pod prysznic, po czym go spłukuję.
Myję włosy szamponem. Wychodzę spod prysznica i owijam się białym
ręcznikiem. Podchodzę do lustra i myję zęby. Kiedy kończę
ubieram się we wcześniej przygotowane rzeczy i wychodzę z
łazienki. Idę do kuchni i robię kanapki. Jem je i wychodzę z
domu. Pogoda jest piękna, aż chce się wyjść na zewnątrz i
pochodzić po wiosce. Świetny dzień na trening. Zamykam drzwi na
klucz i schodzę po schodach, zauważam, że w moim kierunku idzie
piękna dziewczyna.
- Hey, co tu robisz? -
Podchodzę do niej i całuję ją w policzek. Uśmiecham się.
- Musimy pogadać.
Podjęłam pewną decyzję. - Mówi poważnym tonem głosu.
- Ehhhh no dobra. Miałem
iść do Haruto, ale ty jesteś ważniejsza. - Uśmiecham się.
Otwieram drzwi do mojego domu. - Wejdź. - Dziewczyna mnie mija i
wchodzi do mieszkania, zamykam drzwi i idę za nią do salonu. Oboje
siadamy na kanapie. - To o czym chciałaś rozmawiać? - Pytam z
uśmiechem...
******
Ohayo! Witajcie Kochani! Notka miała pojawić się w Piątek, ale z racji tego, że właśnie w ten dzień tygodnia idziemy do kina, a później na noc do brata to byśmy nie miały kiedy jej wstawić :D Hmmm ciekawi nas co myślicie o rozwoju wydarzeń. Może idziemy w złym kierunku? Może notki stały się nudne, albo przereklamowane? Napiszcie swoje wszelkie opinie w komentarzach, które na pewno docenimy. Tak na marginesie uwielbiamy je czytać :D Jak myślicie, co dolega Naruto? Kim jest tajemniczy Akinori i jaką rolę odegrał w życiu Uzumakiego? Tego dowiecie się w następnym rozdziale. Żeby nie było żadnych wątpliwości od razu informujemy, że następna notka ukaże się w następny Piątek. Pozdrawiamy Was serdecznie Paula i Patty.
W końcu spotkał mnie zaszczyt napisania komentarza jako pierwszy więc wykorzystam to. Uważam ,że notka była hmm dobra.Mam nadzieję ,że dalsza historia będzie ciekawa i nie stanie się zbyt szybko słodką sielanką bo zniszczyłoby to cały klimat.Pozdrawiam i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńSakura w końcu zerwała z Haruto, więc teraz będzie mogła być z Naruto i muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy :) Saki jest świetna, bardzo polubiłam tą postać tak jak Ino :) Szykuje się misja, której nie mogę się doczekać. Naruto dręczą koszmary, które są związane z jego przeszłością, muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawe. No i do tego wszystkiego dochodzi tajemnicza postać. Aż nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem notki nie są wcale nudne, ani przereklamowane. Wręcz przeciwnie, uważam, że są bardzo ciekawe i śmiem twierdzić, że ten blog jest jednym z najlepszych, które czytam :* Pozdrawiam Was serdecznie i życzę mnóstwo weny.
Wasza wierna czytelniczka Juki
Notka super... Niech w koncu bd razem ... czekam na to tak długo hahah :)
OdpowiedzUsuńNIepokoją mnie te jego koszmary ale robi się ciekawie
Czekam na next z niecierpliwością
Pozdrawiam ;)
Super notka,nareszcie mniej wiecej dowiedzialem sie o co chodzilo z treningiem Naruto. ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejna notke.
Na moim blogu bedzie nowa notka jutro xD
Życzę weny i pozdrawiam. :)
Czytam twojego bloga od początku jest naprawdę świetny z chęcią poczytam blogi narusaku ;3 od dziś bende komentować , przepraszam to z lenistwa , czekam na next i na one shota ;3 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCud, miód i pączki :P Notka świetna :P Już nie mogę się doczekać aż Naruto i Sakura będą razem :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper notka świetnie się czyta . Nie mogę się doczekać kolejnej części Pozdro
OdpowiedzUsuńnotka świetna notatki nie stały się nudne mi się podobają i ciekawi mnie kim jest ten Akinori bardzo ciekawie się robi już mnie ciekawość zera co będzie dalej u mnie macie 10/10 za te wszystkie notatki i za One-Shot pozdrawiam i życzę weny dużo weny
OdpowiedzUsuńWow, wow, wow xD Troche mnie tu nie było xD
OdpowiedzUsuńAle zaraz się biorę za nadrabianie xD A co do rozdziału to jak zawsze zajebisty xD
Sadze, że ta Hana jeszcze nie raz namiesza w życie naszego Blondyna xD No i ciekawi mnie jeszcze co się stanie między Naruto, a Sakurą na misji xD ^^ I jeszcze ta przeszłość Naruto, ciekawe co odwalił na tym treningu xD
No nic ja lece nadrabiać zaległe notki one shot'a
Pozdrawiam i weny życze ^^
Yuuki
Hej dziewczyny kiedy nowa notka doczekać się już nie można ;D
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej jutro, bo przez ostatnie dni internet nam nie działa, albo się rozłącza. Przepraszamy, ale nie mamy na to wpływu.
UsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńOOO ale sie dzieje ;D teraz tym bardziej mnie ciekawi co sie wydazyło na treningu Naruto :D Rozdzial jest super:D
pozdrawiam
Ukyo
Notka supeeer :D Czekam na next i życzę wenyy :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kiedy next??
OdpowiedzUsuń