czwartek, 12 lutego 2015

68 Rozdział

- Ekhem, nie wiem co mam ci powiedzieć. - Byłam lekko zdenerwowana, bo Saki jest moją przyjaciółką. Widzimy się cały dzień, a ja nie powiedziałam jej o tak ważnej sprawie. - Przepraszam.
- Nie ma za co. Naprawdę, rozumiem, że masz teraz problemy i po prostu zapomniałaś mi o tym powiedzieć. - Uśmiechnęła się. - Ale teraz słuchaj mnie bardzo uważnie, obmyśliłyśmy plan z Ino jak możemy wam pomóc...


- Naruto nie zgodzi się na waszą pomoc. On chce, żebym nadal była z Haruto. - Mówię smutna.
- Najpierw mnie posłuchaj, a nie od razu mówisz, że się nie zgodzi. Wcinasz mi się w zdanie. A tak w ogóle on ci nic takiego nie powiedział. Mówił tylko, żebyś poukładała swoje uczucia z tego co wiem. - Uśmiechnęła się.
- Dobrze, słucham cię uważnie.
- Nie mówiłam ci tego, ale Haruto mi się podoba, powiedziałam to kiedyś Ino. Nie wiedziałam, że ta informacja będzie taka ważna. - Uśmiechnęła się. - Dzisiaj Naruto do niej przyszedł i powiedział, że spędziliście razem noc i, że Haruto jest jego kuzynem, więc sprawa się komplikuje. Kombinowała jak można to załagodzić, aż wpadła na świetny pomysł. Teraz słuchaj. Spróbuję rozkochać w sobie Haruto, a ty będziesz miała wolną drogę do swojego ukochanego Naruto. Tylko najpierw dobrze by było gdybyś z nim zerwała. Możesz nawet powiedzieć, że potrzebujesz przerwy. Co ty na to? To nie tak, że chcę go zdobyć, a potem porzucić. On mi się naprawdę podoba i chyba się zakochałam. - Uśmiechnęła się.
- Nie jestem pewna, czy to się uda. - Stwierdziłam.
- Że co? Nie wierzysz w mój urok osobisty? - Spytała.
- Nie, no coś ty. Jesteś bardzo ładna, nawet ładniejsza ode mnie. Nie w tym tkwi problem.
- Nie przesadzajmy. Ładniejsza od ciebie to ja nie jestem, ale dzięki, że tak myślisz. - Uśmiechnęła się. - Słuchaj Sakura, lepiej spróbować, niż masz potem tego żałować.
- Masz rację, ale nie mówcie nic Naruto. Mam wrażenie, że on ciągle mnie przekonuje, żebym została z Haruto, ale ja nie mogę, bo go nie kocham.
- Spokojnie, jakoś sobie poradzimy z kłopotliwym Uzumakim Naruto. Znam go bardzo dobrze i wiem jaki jest uparty. - Uśmiechnęła się.
- Okey, to może porozmawiamy o czymś innym? - Pytam tajemniczo.
- No dobrze, w sumie plan gotowy, więc możemy zająć się czymś innym. - Uśmiechnęła się. - O czym chcesz rozmawiać?
- Zawsze mnie ciekawiło jak poznałaś się z Naruto, ile razem byliście i jak doszło do tego, że zostałaś jego dziewczyną. - Patrze na nią oczekując odpowiedzi na moje pytania.
- Wiesz jak się z nim poznałam, przecież mówił to wszystkim jak zjawiłam się z moim głupim bratem u niego w domu, pamiętasz? - Pyta z uśmiechem.
- Pamiętam, że coś opowiadał, ale zapomniałam.
- No dobrze, to ci powiem. Tak właściwie, czemu pytasz się o to wszystko dopiero teraz? - Pyta zaciekawiona.
- Po prostu teraz jesteś moją przyjaciółką i chcę o tobie wiedzieć więcej. - Uśmiechnęłam się. Tak naprawdę nie skłamałam, bo chciałam wiedzieć o Saki znacznie więcej niż wiem teraz, a przy okazji może dowiedziałabym się czegoś o tym, jak doszło do tego, że spała z Naruto i była jego dziewczyną.
- Okey. Poznałam Naruto, kiedy zjawił się u mnie w domu razem z Jirayą. Polubiłam go od razu, jako, że jesteśmy w tym samym wieku to mieliśmy wtedy po piętnaście lat. - Uśmiechnęła się. Od razu przypomniało mi się, że kiedy Naruto wyruszył na trening miał czternaście lat. - Nie powiem ci ile z nim byłam, bo dokładnie tego nie wiem, a nie chcę kłamać. Powiem, że dość długo. Chyba coś około półtora roku.
- No dobrze, a w jakich okolicznościach zostaliście parą?
- Spytaj o to Naruto. - Uśmiechnęła się.
- No weź... Saki, nie daj się prosić.
- Spytaj jego, on ci powinien o tym opowiedzieć, a nie ja. Skończyłaś pracę?
- Tak, idę już do domu, a ty?
- Też. Mam pomysł, może przejdziemy się na ramen? - Pomyślałam chwilę.
- Z chęcią. - Uśmiecham się.
- To świetnie.

Oczami Naruto;
- Haruto, nie wiedziałem, że lubisz ramen. - Uśmiechnąłem się do mojego kuzyna. Kiedy szedłem razem z Ino na ramen spotkaliśmy Haruto. Zaproponowałem mu, żeby poszedł razem z nami. Ino siedziała między mną, a moim kuzynem.
- Mało powiedziane, ja je uwielbiam. - Uśmiecha się i wraca do pałaszowania swojego dania.
- Widzę, że to u was rodzinne. - Ino się uśmiecha. Haruto na nią patrzy.
- Ty wiesz? - Pyta, a ja szeroko się uśmiecham.
- Przystojniaczek mi powiedział. Stwierdził, że nie ma sensu tego ukrywać.
- Naruto, Sakura też wie?
- Tak. - Mówię szczery. - Nie mówiła ci nic dzisiaj?
- Nie, nic mi o tym nie wspominała. Pewnie jest na nas zła, za to, że jej nie powiedzieliśmy. Zauważyłem, że dzisiaj zachowywała się trochę inaczej, nie była zbyt rozmowna. Myślałem, że może pokłóciła się z rodzicami, ale teraz sądzę, że się na mnie gniewa. - Stwierdził smutny. Mam ogromne wyrzuty sumienia, ale nie mogę powiedzieć mu prawdy, wtedy na pewno by ze mną nie rozmawiał i mnie unikał. Zatkało mnie, bo kompletnie nie wiem, co mam mu odpowiedzieć. Z tej sytuacji uratowała mnie Ino.
- Przejdzie jej. Nie ma się co martwić na zapas, prawda? Porozmawiajmy o czymś innym. Haruto, masz zamiar kształcić się tylko w kierunku technik leczniczych, czy może również ninjutsu? - Pyta zaciekawiona.
- Wiesz co Ino? Jeszcze sam się nad tym nie zastanawiałem. - Zaśmiał się.
- Mógłbyś spróbować. Nie wiem, czy wiesz, ale klan Uzumaki ma świetne umiejętności. - Uśmiecham się.
- Nie przechwalaj się tak tym swoim klanem. - Ino się uśmiecha i przewraca oczami. - Mój klan skopałby tyłek twojemu. - Mówi zaczepnie.
- Chcesz spróbować, mała? Zapraszam, możemy się umówić gdzie chcesz i kiedy chcesz. - Uśmiecham się zadziornie.
- Okey, przystojniaczku. - Mówi uśmiechnięta.
- To jak Haruto, zastanowisz się nad tym? - Pytam zaciekawiony.
- Chyba tak, szczerze mówiąc zaciekawiliście mnie tym. Naruto, znasz jakieś fajne techniki naszego klanu?
- Niestety nie. - Mówię ze smutkiem. - Chciałbym się jakichś nauczyć. Fajnie by było.
- W czym tak w ogóle nasz klan się specjalizuje? - Pyta.
- Mama ci nie opowiadała?
- Nie, ona nie lubi o tym rozmawiać. Mówi, że nie chce rozdrapywać starych ran. - Uśmiecha się smutno. - Ilekroć zaczynam mówić o klanie, ona natychmiast zmienia temat. Trochę mnie denerwuje, bo chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o moim pochodzeniu.
- Nasz klan prawdopodobnie specjalizował się w technikach pieczętujących. - Uśmiecham się. Zacząłem jeść moje zamówione ramen. Była to już druga miska. Usłyszałem śmiechy dziewczyn, które doskonale znałem. Odwracam się powoli, za nami stoi Saki i Sakura. Będzie bardzo dziwnie razem siedzieć. Sakura patrzy na mnie smutnym wzrokiem.
- O proszę, kogo to moje piękne oczy widzą. - Saki odezwała się pierwsza z uśmiechem. - Czy znajdą się dla nas dwa miejsca?
- Pewnie, kochanie. - Odpowiadam z zadziornym uśmieszkiem. Postanowiłem zachowywać się normalnie, chociaż było to bardzo trudne. Sakura zajęła miejsce obok Haruto, co wcale mnie nie dziwi. Od razu zaczęli ze sobą rozmawiać. Saki usiadła obok mnie z bardzo szerokim uśmiechem. Zawsze się tak uśmiecha jak ma coś na sumieniu. Spojrzałem na nią.
- No co się tak patrzysz? Chcesz mi coś powiedzieć koteczku? - Spytała zaczepnie.
- Właśnie miałem cię zapytać o to samo misiaczku. Co przeskrobałaś? - Spytałem z chytrym uśmieszkiem.
- No wiesz? Od razu przeskrobałam. Mylisz się koteczku. Nic nie przeskrobałam, po prostu próbuję pomóc pewnym dwóm osóbkom. - Zastanowiłem się chwilę.
- Ino ci powiedziała, prawda? - Pytam.
- Mhm. - Uśmiecha się. - Spokojna twoja rozczochrana, nikomu nie powiem jeśli o to ci chodzi.
- Nie Saki, wiem, że można ci zaufać. Jako jedyna znasz moje wszystkie sekrety i nikomu do tej pory ich nie wygadałaś. - Uśmiecham się. - Nie wiem, czy ci już kiedyś to mówiłem, jeżeli tak, to się powtórzę. Bardzo ci dziękuję, jesteś cholernie dobrą przyjaciółką. - Uśmiecha się.
- Wiem, ale dzięki. No, nie zapominaj o Ino, bo się obrazi. Ona też jest cholernie dobrą przyjaciółką.
- Tak, ale ona nie wie nic o moim trzyletnim treningu. - Mówię szeptem, żeby nikt nie usłyszał.
- Naruto, wiesz, że prędzej czy później będziesz musiał im o wszystkim powiedzieć? Jeżeli będziesz to wszystko ukrywał to może się źle skończyć. - Mówi poważnym tonem głosu.
- Nie Saki. Próbuję zapomnieć o tym piekle i lepiej, żeby nikt o niczym się nie dowiedział. - Jestem całkiem szczery.
- Jak chcesz. Ty powinieneś podjąć decyzję, a ja nie będę na ciebie naciskać.
- Dzięki. - Uśmiecham się do dziewczyny, po czym odwracam wzrok przed siebie. - Staruszku, dwa razy ramen dla tych pięknych pań. - Uśmiecham się.
- Już się robi chłopcze. - Odwracam głowę w stronę Ino, rozmawia zawzięcie z Sakurą.
- Sakura, Tsunade nic nie mówiła na to, że nie było mnie w szpitalu? - Pyta Yamanaka.
- Masz szczęście, bo jej nie było. - Sakura się uśmiecha.
- Uffff dzięki, że wzięłaś moją zmianę. Musiałam dzisiaj być w kwiaciarni, bo rodzice byli czymś zajęci. Miałam strasznie ciężki dzień, dobrze, że wpadł do mnie Naruto, bo bym siedziała sama, a tak miałam miłe towarzystwo. - Uśmiecha się do mnie.
- Zawsze jestem miłym towarzystwem. - Zażartowałem.
- Tak, a w szczególności, kiedy przeszkadzasz komuś w pracy kochanie. - Wtrąciła Saki.
- Tu muszę się z tobą nie zgodzić misiaczku, bo byłem cholernie dobrym asystentem. Przynajmniej nie musiałaś odrywać się od papierków jak chciałaś kawę, albo kartę pacjenta. - Uśmiecham się.
- No tak, przynajmniej w tym byłeś pomocny. Właśnie, skoro mowa o szpitalu. - Saki zaczęła grzebać w kieszeni od spodni. Wyciągnęła kartkę papieru i mi ją podała. - To dla ciebie. - Biorę kartkę z jej ręki i wsadzam do kieszeni w spodniach.
- Od kogo? - Pytam.
- Od wiedźmy. - Mówi.
- To znaczy?
- Od Hany! - Wykrzyknęły razem Sakura, Saki i Ino. Zatykam uszy. Spojrzałem na zielonooką, patrzy na mnie. Jest zazdrosna, mogłem wyczytać to z jej spojrzenia.
- Matko, ogłuchnąć można. - Mówię. - Teraz już wiem, że na pewno we trzy pracowałyście nad jej ksywką. - Uśmiecham się.
- Co ona do ciebie ma przystojniaczku? - Pyta Ino. No tak, przecież ona o niczym nie wie. - Trzymaj się od niej z daleka, bo to wredna jędza.
- Podrywa go. - Odpowiada za mnie Saki.
- Że co? Chyba trzeba jej to wybić z tej pustej główki. - Stwierdza Ino.
- Z miłą chęcią się dołączę. - Odzywa się Saki.
- Ja nie wiem co wy od niej chcecie. To miła dziewczyna. - Mówi Haruto, Sakura na niego patrzy.
- Tak, miła. Jeżeli robi do ciebie i Naruto maślane oczka, to oczywiście, jest dla was miła. Nawet nie wiecie, że działa na dwa fronty. - Odpowiada Sakura. Zabrzmiało tak, jakby była o niego zazdrosna. Haruto się do niej uśmiecha, po czym ją całuje. Jak zwykle jestem cholernie zazdrosny. Zagryzam szczękę i odwracam wzrok. Napotykam roześmiane spojrzenie Saki.
- Zazdrośnik. - Szepcze. Od razu się zaśmiałem, co wszyscy na pewno usłyszeli. Ino szturchnęła mnie w lewy bok. Patrzę na nią.
- Powiemy im o misji przystojniaczku? - Pyta szeptem. Kiwam głową na znak zgody.
- Hej, przestańcie się na chwilę mizdrzyć. - Ino się uśmiecha. - Naruto ma wam coś do powiedzenia. - Świetnie, mogłem się domyślić, że mnie w to wrobi. Uśmiecham się. Wszyscy patrzą prosto na mnie.
- Czemu ja, mała?
- Bo ja mówiłam tobie, nie chce mi się powtarzać tego samego dwa razy.
- Ino rozmawiała ostatnio z Tsunade-baachan, która powiedziała jej, że wyśle nas na jakąś cholernie ciężką misje. Ma iść osiem osób. W skład drużyny będę wchodził ja, Sakura, Sasuke, Ino, Saki, Haruto, Kiba i Hinata. Nie wiem jak wy, ale ja jestem tym cholernie podekscytowany. - Uśmiecham się.
- Ta misja musi być bardzo trudna, skoro Tsunade wysyła tylu medyków. Chyba, że ktoś ma jeszcze jakieś przydatne umiejętności. Poprawcie mnie, jeśli się mylę. - Mówi jak zwykle spostrzegawcza Sakura. Uśmiecham się.
- Nie mylisz się. Jedna z obecnego grona osób posiada takie umiejętności. - Patrzę na Saki.
- Dobra, zanim coś powiesz koteczku to się na mnie nie gniewaj. - Uśmiecha się słodko i całuje mnie w policzek. - Przepraszam, zapomniałam ci powiedzieć, że wznowiłam trening. Wiesz, że jestem roztrzepana i często o wszystkim zapominam.
- Z racji tego, że doskonale cię znam i wiem, że jesteś najbardziej pokręconą osobą jaką znam to ci wybaczam. - Uśmiecham się.
- To świetnie, że Saki szkoli się również w walce. Będzie więcej osób do pomocy. - Mówi Sakura.
- To może... ja też powinienem zacząć swój trening? Co ty na to Naruto? - Pyta blondyn.
- Pewnie! Mogę ci pomóc. - Uśmiecham się. - Możemy nawet zacząć od jutra.
- Z miłą chęcią Uzumaki. - Mówi zaczepnie.
- Okey, nie chcę przerywać tego pięknego spotkania, ale jest już dwudziesta, a to oznacza, że muszę iść do domu. - Stwierdza smutna Ino.
- Zabrałem cię na ramen, więc również odprowadzę. - Uśmiecham się i wstaję. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i poszliśmy w stronę domu Ino. Na dworze jest już ciemno, na niebie świeci księżyc wraz z gwiazdami. Wieje lekki, ciepły wiaterek.
- Naruto, nadal chcesz wrócić do Sakury, prawda? - Ino przerywa głuchą ciszę.
- Tak, czemu pytasz?
- Bo dostałeś liścik od wiedźmy. - Uśmiecham się.
- Hane spotkałem w szpitalu przed imprezą, trochę z nią porozmawiałem i ją do siebie zaprosiłem. Poszedłem tego dnia podręczyć trochę Saki, bo mi się nudziło. - Uśmiecham się na to wspomnienie. - Widziałem jak Sakura całuje się z Haruto, pomyślałem, że skoro ona układa sobie życie, to ja też powinienem. Poflirtowałem trochę z Haną. Całowałem się z nią na imprezie, bo chciałem pozbyć się Kasumi. Oto cała historia. Tyle mnie z nią łączy.
- To bardzo dobrze. Mam nadzieję, że się z nią nie spotykasz. - Szturcha mnie w prawy bok. Uśmiecham się.
- Nie spotykam. Ostatni raz widziałem ją na imprezie. Zmieńmy temat. Ino, czemu Sasuke cię ostatnio nie odwiedza? - Pytam, zauważyłem, że spotykają się coraz rzadziej. Ino się uśmiecha.
- Spotykamy się codziennie.
- Jak to?
- Nie mamy czasu spotykać się w dzień, dlatego Sasuke przychodzi do mnie o dwudziestej pierwszej. Siedzimy u mnie w pokoju, rozmawiamy, oglądamy coś w telewizji, a czasami idziemy na spacer.
- Aha, to dlatego chciałaś iść już do domu? Sasuke na ciebie czeka?
- Mhm.
- To dobrze, myślałem już, że coś między wami się popsuło.
- No coś ty przystojniaczku. Układa się nam wspaniale.
- Cieszę się z twojego szczęścia. - Wyciągam do Ino prawą rękę i łapię ją za dłoń. Dziewczyna się uśmiecha. Doszliśmy do domu Ino, zauważam obok krzaków jakiś cień. Przyglądam się lepiej i spostrzegam sylwetkę dobrze zbudowanego mężczyzny.
- Nie ładnie Ino. Jak możesz mnie zdradzać z takim młotkiem. - Z krzaków wychodzi Sasuke. Uśmiecham się i całuję dłoń Ino, którą trzymam.
- Widocznie jestem od ciebie przystojniejszy i bardziej męski. - Zażartowałem.
- Nie przeginaj młotku i oddaj mi moją dziewczynę. - Puszczam rękę Ino i podchodzimy do Sasuke. Witam się z nim podając mu dłoń.
- Przystojniaczku może wejdziesz?
- Nie chcę wam przeszkadzać. - Uśmiecham się.
- Nie będziesz młotku. Dawno nie rozmawialiśmy, więc byłoby całkiem fajnie, gdybyś z nami posiedział. - Zastanowiłem się chwilę. W sumie w domu będę się nudził. Posiedzę z nimi pół godziny i wrócę do swojego mieszkania.
- No okey. - Zgodziłem się i poszedłem za Ino i Sasuke.

Oczami Sakury;
Stoję razem z Haruto pod moim domem. Uparł się, że mnie odprowadzi. Stoję oparta plecami o drzwi, a on znajduje się naprzeciwko mnie. Bawi się moimi włosami.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że jesteś kuzynem Naruto? - Pytam przerywając ciszę.
- Bałem się.
- Czego? - Pytam zaciekawiona.
- Tego, że nie będziesz chciała się ze mną spotykać.
- Haruto, posłuchaj. Ja... powiem ci prawdę. Myślałam, że się w tobie zakocham, wszystko było na dobrej drodze do czasu, aż zaczęliśmy się okłamywać. Związek nie może opierać się na kłamstwach, dlatego chcę zerwać.
- Tylko dlatego, że cię okłamałem w sprawie Naruto? Sakura, przestań pleść głupoty.
- Nie, nie zrozumiałeś mnie. Nie mówię w tej chwili o tobie.
- Więc o kim?
- O mnie. - Odetchnęłam głęboko. - Ja cię okłamuję. Okłamuję cię w sprawie moich uczuć do ciebie. - Haruto patrzy mi prosto w oczy. - Nie chcę cię krzywdzić wmawiając ci, że cię kocham. To uczucie, którym darzę twoją osobę jest inne. Kocham cię jak starszego brata. Zrozumiałam to niedawno, dlatego dzisiaj zdecydowałam się powiedzieć ci prawdę.
- Rozumiem... nadal kochasz Naruto. - Nie dałam mu odpowiedzi. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Uśmiecha się i całuje mnie w czoło. - Śpij dobrze ślicznotko. - Odwraca się i zaczyna iść w stronę swojego domu.
- Haruto, proszę cię. Nie odchodź, porozmawiajmy.
- Wybacz... potrzebuję teraz samotności. - Idzie w tylko sobie znanym kierunku. Patrzę jak odchodzi. Zniknął w ciemności, a ja nadal stałam jak idiotka i patrzyłam się w miejsce, w którym po raz ostatni widziałam go tego wieczoru. Czuję się okropnie. Haruto będzie cierpiał i to wszystko przeze mnie. Słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Odwracam się i widzę mamę.
- Kochanie, wejdź do domu. Stoisz tu już z piętnaście minut. - Uśmiecha się ciepło. - Zrobię ci gorącą czekoladę.
- Jesteś kochana. - Mama zawsze wie, kiedy jestem smutna. Zawsze stara się poprawić mi humor. Mogę z nią o wszystkim porozmawiać. Wchodzę za nią do domu.
- Idź kochanie do swojego pokoju, przygotuj się do spania, a ja przyniosę ci gorącą czekoladę. Dobrze? - Kiwam głową na znak zgody i idę do swojego pokoju. Wyciągam z szafy piżamkę, czyli szare spodenki i białą koszulkę na ramiączka. Wchodzę do łazienki. Zrzucam z siebie brudne ubrania i wsadzam je do kosza na pranie. Wchodzę pod prysznic. Po piętnastu minutach skończyłam się myć, wytarłam ręcznikiem ciało i ubrałam się w ubrania, które wcześniej przygotowałam. Wychodzę z łazienki i siadam na łóżku. Słyszę pukanie do drzwi, po paru sekundach w pokoju pojawia się mama z dwoma kubkami pysznej czekolady. Siada obok mnie na łóżko i wręcza mi jeden kubek. Od razu upijam łyk pysznego napoju.
- Powiesz starej matce co cię trapi? - Pyta.
- Mam problemy. - Stwierdzam.
- Domyślam się, że sercowe. Dlatego jeśli pozwolisz to udzielę ci radę. - Uśmiecha się.
- Pewnie, mów. Twoje rady są bardzo przydatne, zawsze mi pomagają.
- Bardzo się z tego cieszę, że mogę ci pomóc. Słuchaj kochanie, wiem, że byłaś dziewczyną tego chłopca Naruto, a później z nim zerwałaś. Teraz widziałam cię z tym kolegą z pracy. Dlatego domyślam się, że jesteś rozdarta między nimi dwoma. - Uśmiecha się. - Najlepszą radą na to, żebyś była szczęśliwa jest to, że musisz słuchać głosu swojego serca. Wsłuchaj się w niego i pomyśl kogo tak naprawdę kochasz. Musisz jak najszybciej załatwić tą sprawę, bo im dłużej będziesz z tym zwlekała, tym bardziej będziesz krzywdziła Naruto i Haruto. Miłość nie zawsze jest łatwa, moje drogie dziecko. Pamiętaj o tym, że na drodze do twojego szczęścia mogą pojawić się różne przeszkody, ale pod żadnym pozorem nie możesz się poddać. Musisz stawiać im czoła i próbować je ominąć. - Mama całuje mnie w czoło. - Dobrze, jest już późno, a jutro muszę wcześnie wstać, dlatego życzę ci miłej nocy i pamiętaj, żebyś rozwiązała ten problem szybko. Dobranoc kochanie. - Mama wstaje z łóżka i idzie w kierunku drzwi.
- Dobranoc. Dziękuję za twoją radę.
- Nie ma za co kochanie. Matka jest po to, aby pomóc swojemu dziecku jak najlepiej potrafi w trudnych chwilach. Pamiętaj, że możesz się do mnie zwrócić z każdym problemem. - Mama wyszła z mojego pokoju, a ja się położyłam i nakryłam kołdrą. Miała rację, muszę szybko rozwiązać swoje problemy. Dzisiaj zerwałam z Haruto, więc jutro muszę porozmawiać z Naruto. Wiem, że chcę z nim być, dlatego się nie poddam i będę walczyć o swoje szczęście. Odwracam się na lewy bok i po chwili zasypiam.

Oczami Naruto;
Jestem już blisko swojego domu. Spędziłem bardzo miło czas z Sasuke i Ino. Siedziałem z nimi więcej niż pół godziny. Opowiedziałem wszystko mojemu przyjacielowi co się wydarzyło między mną, a różowo włosą. Powiedział, żebym walczył o Sakurę, dlatego postanowiłem, że jutro z nią porozmawiam. Chcę do niej wrócić. Spojrzałem na zegarek, była dwudziesta druga. Stałem już pod drzwiami swojego domu, otworzyłem je i wszedłem do środka. Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapę, byłem zmęczony. Dopiero teraz przypomniałem sobie o liściku od Hany. Wyciągnąłem go ze spodni.

Naruto!
Spotkajmy się o trzeciej w nocy w parku. Muszę z tobą porozmawiać, mam ci dużo do powiedzenia. Tęsknie za tobą i mam nadzieję, że ty również za mną. Wiem, że wybrałam późną porę, ale tak będzie lepiej, bo nikt nam nie przeszkodzi. Mam nadzieję, że się zjawisz.
Hana

Zgniatam kartkę i wrzucam ją do kosza, nie zamierzam się z nią spotykać. Nie mam na to ochoty. Wstaję z kanapy i podchodzę do szafy, wyjmuję czarne szorty i idę do łazienki. Myję się i po chwili przebieram w swoją piżamkę. Idę na górę do mojej sypialni i kładę się na łóżko. Zamykam oczy i ze zmęczenia odpływam.

Znajduję się w ciemnym pomieszczeniu. Czuję metaliczny zapach, który unosi się w powietrzu. Próbuję coś zobaczyć, ale moje starania idą na marne. Słyszę krople deszczu, które obijają się o szyby. Jest burza, co nie razu ciemne niebo przecina błyskawica, dzięki czemu widzę gdzie jestem. Rozglądam się. Znam to pomieszczenie bardzo dobrze. Niechętnie patrzę w prawą stronę, wiem co tam zobaczę, ale mimowolnie odwracam głowę. Widzę mężczyznę, który siedzi pod ścianą. Podchodzę do niego, wszędzie jest mnóstwo krwi. Ostrożnie kucam przed mężczyzną. Zauważam, że katana wystaje mu z brzucha. Ciężko dyszy. Trzęsą mi się ręce, spoglądam na mężczyznę. Otwiera oczy. Wiem, że nie dam rady go uratować.
- Pro-proszę po-pomóż mi. Nie zosta-zostawiaj mnie. - Przecieram dłonią twarz. Ogarnia mnie strach i panika.
- Przepraszam, nie chciałem... ja... przepraszam. - Mówię ze łzami w oczach. Wiem co muszę zrobić, dokładnie to samo co półtora roku temu. Przerwać jego cierpienie. Łapię go za głowę i zamykam oczy. - Wszystko będzie dobrze. Pomogę ci. - Zaciskam szczękę i mocniej zamykam oczy. Skręcam mu kark. Moje ciało zaczyna samo się ruszać, nie mam na nie wpływu. Wiem gdzie teraz zmierzam. Idę po schodach. Moje serce bije jak oszalałe. Wiem co zaraz zobaczę, nie jestem na to przygotowany. Ciężko dyszę. Stoję na korytarzu na górze przed drzwiami. Kładę dłoń na klamkę, widzę wszędzie krew. Otwieram drzwi i wchodzę do środka, moje oczy szybko przyzwyczajają się do ciemności. Widzę to, czego się obawiałem. Przede mną leżą dwa ciała mężczyzn, podchodzę do ściany i zsuwam się po niej plecami. Siadam na podłogę, zginam jedno kolano i kładę na nie łokieć prawej ręki. Nerwowo ciągam się za włosy. Zaczynam płakać. Moje ciało drży. Wiem, że to moja wina. Jestem zrozpaczony. Mam wyrzuty sumienia i ogromne poczucie winy. Czuję jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Podnoszę głowę lekko do góry i widzę kobietę, która przy mnie siedzi.
- Naruto, to nie twoja wina. - Mówi czule.
- Moja! Sama dobrze o tym wiesz Saki!
- Wiem, że nie chciałeś tego zrobić. Pomogę ci, obiecuję, że nikogo już nie skrzywdzisz. - Przekręca moją twarz w swoją stronę.
- Sama wiesz, że chciałem to zrobić. Już wcześniej mówiłaś, że mi pomożesz, jednak to się nie udało. Mi już nie da się pomóc. Chcę umrzeć.
- Nie mów tak. - Przybliża się do mnie i składa na moich ustach czuły pocałunek. - Razem damy radę. Pomogę ci, obiecuję.


Budzę się zalany potem. Przecieram dłońmi twarz. Znowu te cholerne koszmary, myślałem, że się skończyły i już nigdy nie będą mi dokuczać. Znowu dręczą mnie wyrzuty sumienia. Patrzę na wyświetlacz zegarka, który stoi przy łóżku. Wskazuje drugą w nocy. Teraz już na pewno nie zasnę. Wstaję z łóżka i schodzę na dół do kuchni. Podchodzę do lodówki i wyjmuję butelkę wody, odkręcam korek. Opieram się o blat. Przykładam butelkę do ust i piję wodę. Zdecydowanie muszę się przewietrzyć, potrzebuję powietrza. Zakręcam wodę i wkładam ją z powrotem do lodówki. Idę do salonu i z szafy wyjmuję ciemne spodnie i pomarańczową bluzę. Wkładam na siebie ubrania, zakładam buty i wychodzę z domu. Czuję chłodny wiaterek, który bawi się moimi włosami. Na dworze jest ciemno. Idę uliczkami Konohy do domu mojej przyjaciółki. Wiem, że na pewno mnie wysłucha. Po drodze nikogo nie spotkałem, na pewno wszyscy smacznie śpią w swoich domach, a ja samotnie błąkam się po wiosce. Po dziesięciu minutach docieram do mojego celu, podchodzę do drzwi. Oddycham głęboko. Zwijam dłoń w pięść i pukam trzy razy. Odpowiada mi głucha cisza. Ponawiam tę czynność.
- Idę! - Słyszę głos dziewczyny. Drzwi się otwierają. Saki jest zaskoczona. - Naruto? Co tu robisz o tej porze? Czemu jesteś taki blady? Wchodź, porozmawiamy. - Mówi z troską.
- Jest Konosuke? - Pytam słabym głosem.
- Nie, jestem sama. Poszedł na imprezę. Wchodź. - Robię co każe i od razu idę do salonu. Dziewczyna siada obok mnie. - Co się stało?
- Saki, to znowu się dzieje. - Mówię bezradny.
- Koszmary? Myślałam, że już ci przeszły. Naruto, miałeś rację mówiąc, że musisz o tym zapomnieć. Przestań żyć przeszłością, a zajmij się teraźniejszością. To moja wina, niepotrzebnie dzisiaj wspominałam twój trening. - Saki kładzie dłoń na moje ramię.
- To nie twoja wina. Ja... nie mogę zapomnieć, nie dam rady. Ciągle widzę twarze tych ludzi. Widzę strach, który jest w ich oczach, widzę krew. Wszystko, rozumiesz? Wszystko. Pamiętam dosłownie wszystko. Każdy szczegół. - Dziewczyna mnie przytula.
- Spokojnie. Przestań się zadręczać. To jest już przeszłość. Nic takiego już nigdy się nie wydarzy. Już nie jesteś taki jak kiedyś, rozumiesz? - Pyta. Odpowiada jej głucha cisza. Odsuwa się ode mnie i łapie za ramiona. - Naruto, powiedz, że to rozumiesz!
- Nie Saki. Przestań okłamywać siebie i mnie. Jestem taki jak kiedyś, to się nigdy nie zmieni. Mogę ukryć swój zwierzęcy instynkt mordu, ale nigdy nie przestanę taki być. Dobrze o tym wiesz. Nie chcę już się okłamywać, robiłem to zbyt długo, udawałem, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę nie jest. Nie wspominałem przeszłości, aż do wczoraj. Nawet nie mam pojęcia czemu to wszystko wróciło. Saki, zabiłem tylu ludzi... już nigdy nie odzyskam spokoju. Jestem bezwzględnym, okrutnym mordercą, któremu zabijanie sprawia przyjemność.
- Zabiłeś złych ludzi. - Próbuje mnie usprawiedliwić.
- Pamiętasz noc, kiedy znalazłaś mnie w pobliskim domu obok naszego obozowiska?
- Pamiętam tę noc doskonale.
- Zabiłem trzech niewinnych mężczyzn... zasługuję na śmierć.
- Naruto do cholery jasnej! Rozmawialiśmy o tym bardzo dużo razy. Zabiłeś ich nieumyślnie. To nie twoja wina.
- To moja wina. Wszystko mi się dzisiaj przyśniło. Znowu przeżywałem to samo piekło. Nie mogę być z Sakurą. - Stwierdzam. Mogłem ją skrzywdzić, nigdy nie wiadomo, kiedy całkowicie obudzi się moje drugie ja. Mój mistrz Jirayia obiecał mi, że nikomu nic nie powie o tym, co działo się na treningu. Przysiągłem mu, że się zmienię na lepsze. Tak było, do wczoraj. Czuję, że powoli budzi się we mnie bestia, którą będzie bardzo ciężko poskromić.
- Nie pieprz głupot! Jeżeli coś ma ci pomóc to tylko jej miłość. Rozumiesz? Nie poddawaj się, proszę.
- Dobrze, przepraszam. Nie przemyślałem tego. Gdybym zostawił Sakurę to bym ją skrzywdził. To był głupi pomysł. - Przyznaję.
- Naruto, uspokój się. Postaraj się wrócić do formy. Nie przejmuj się, okey? Pamiętaj, dużo trenuj, to ci pomaga.
- To wszystko przez tego cholernego Akinoriego. Gdybym go nie spotkał nadal byłbym tym samym głupim Naruto, którego znają moi przyjaciele. On pokazał mi jak czerpać przyjemność z zabijania, on mnie wszystkiego nauczył.
- Spokojnie, jego już nie ma. Nie masz czego się obawiać.
- Dzięki, że mnie wysłuchałaś. Pójdę już. Dochodzi powoli trzecia, a ty musisz jutro wstać do pracy.
- Ty mi nie masz za co dziękować. To ja ci dziękuję za to, że przyszedłeś z tym do mnie, a nie milczałeś. - Przytulam dziewczynę i daję jej buziaka w policzek.
- Do zobaczenia jutro. - Wstaję z kanapy i idę w kierunku drzwi. Wychodzę z jej mieszkania. Znowu czuję wiaterek, który bawi się moimi włosami. Idę prosto do domu. Staram się nie myśleć o niczym. Do mojego celu docieram po dziesięciu minutach. Stoję naprzeciwko drzwi. Wkładam klucz w zamek. Słyszę kroki, więc się odwracam. Widzę przed sobą uśmiechniętą dziewczynę.
- Nie chciałeś przyjść do mnie, więc ja przyszłam do ciebie. - Podchodzi bliżej. Przecieram twarz rękoma i głośno wzdycham.
- Oj Hana Hana, co tu robisz? - Pytam.
- Nie dostałeś liściku?
- Dostałem.
- Czemu nie przyszedłeś?
- Nie miałem ochoty. Mam dużo problemów i nie chciałbym komplikować sobie bardziej życia.
- Naruto, myślałam, że chcesz związku bez zobowiązań. Tylko seks i nic więcej. - Uśmiecha się kokieteryjnie. Przysuwa się bardzo blisko mnie i całuje w usta. Wyrwałem się, ale dziewczyna nie daje za wygraną i znowu mnie całuje. Odezwała się we mnie bestia, której to się podobało i chciała się z nią przespać. Chciałem znowu być brutalny. Zacząłem oddawać jej pocałunki. Przygniatam ją do drzwi. Zjeżdżam z pocałunkami na jej szyję. Dziewczyna jęknęła. Przyciskam ją mocniej do drzwi, łapie za jej nadgarstki i kładę je nad głową Hany. - Naruto, to boli. - Nie słucham co do mnie mówi. Jeszcze bardziej ściskam ręce dziewczyny i przygniatam do drzwi. Podoba mi się ta brutalność. - Naruto! Przestań! To boli! - Dopiero teraz do mnie dociera co tak naprawdę robię. Gwałtownie odsuwam się od Hany i staję do niej tyłem. Przeklinam się w duchu.
- Lepiej by dla ciebie było gdybyś sobie poszła. Nie chcesz ze mną zostać. - Mówię.
- Co się z tobą dzieje do cholery?! Dobrze się czujesz? - Pyta i dotyka mnie za ramie.
- Nie, jak już zauważyłaś, nie czuję się najlepiej, dlatego byłoby lepiej gdybyś poszła. Nie chcę cię skrzywdzić. - Mówię poważnym tonem głosu.
- Dobrze, pójdę, ale pamiętaj. Nie skończyłam z tobą, podobasz mi się i będziesz jeszcze mój. - Dziewczyna mnie mija i idzie w tylko sobie znanym kierunku. Mam ochotę w coś uderzyć. Kocham Sakurę, a zachowuję się jak palant. Tracę nad sobą kontrolę. Wszystko zaczęło się jeszcze gorzej pieprzyć przez ten cholerny sen. Wchodzę do domu i zamykam drzwi na klucz. Wchodzę do salonu i ubieram szorty. Zdejmuję bluzę i idę na górę. Docieram do mojej sypialni i kładę się do łóżka. Mam nadzieję, że nic więcej mi się nie przyśni. Zamykam oczy i widzę ciemność. W końcu po krótkim czasie zasypiam.

***
Budzę się, przecieram twarz rękoma. Jak zwykle odwracam wzrok na zegarek, który stoi na półce obok łóżka. Wskazuje dwunastą godzinę. Straciłem prawie pół dnia w łóżku, a mogłem iść na trening z Haruto. Może pójdę do niego jak skończy pracę. Będzie trochę zmęczony, ale mam nadzieję, że to nie będzie dla niego przeszkodą. Przed oczami robi mi się ciemno. Domyślam się, że to sprawka Kyuubiego. Idę wilgotnym korytarzem do ogromnego pomieszczenia. Zjawiam się przed obliczem Kyuubiego.
- Czego chcesz? - Pytam.
- Słuchaj szczeniaku, mam dla ciebie propozycję.
- O co chodzi? - Zaczął się śmiać.
- Pamiętasz jak świetnie się dogadywaliśmy na twoim treningu? Co powiesz na wspólną zabawę? Nie zgrywaj nudziarza, bądź sobą.
- Nie zamierzam znowu mordować ludzi. Wybij to sobie z głowy. Jeżeli chcesz współpracować to tylko i wyłącznie w inny sposób. W dobry sposób. Nie można krzywdzić ludzi.
- Ha ha ha. Nie udawaj szczeniaku, wiem jak bardzo lubisz, gdy inni cierpią, jak zadajesz im ból, kiedy odbierasz im życie...
- Przestań! Już wystarczy, nie mąć mi jeszcze bardziej w głowie. Jeżeli to wszystko co miałeś mi do powiedzenia to żegnam. - Otwieram oczy, znajduję się z powrotem w swojej sypialni. Schodzę z łóżka i idę na dół do salonu. Biorę z szafy granatowe spodnie i czarną koszulkę. Idę do łazienki, ściągam z siebie szorty i wchodzę pod prysznic. Odkręcam dość zimną wodę. Muszę się trochę ochłodzić, bo obudziłem się rozpalony. Mam chyba gorączkę. Jakby głębiej się zastanowić to boli mnie głowa. Może będę chory? Namydlam ciało żelem pod prysznic, po czym go spłukuję. Myję włosy szamponem. Wychodzę spod prysznica i owijam się białym ręcznikiem. Podchodzę do lustra i myję zęby. Kiedy kończę ubieram się we wcześniej przygotowane rzeczy i wychodzę z łazienki. Idę do kuchni i robię kanapki. Jem je i wychodzę z domu. Pogoda jest piękna, aż chce się wyjść na zewnątrz i pochodzić po wiosce. Świetny dzień na trening. Zamykam drzwi na klucz i schodzę po schodach, zauważam, że w moim kierunku idzie piękna dziewczyna.
- Hey, co tu robisz? - Podchodzę do niej i całuję ją w policzek. Uśmiecham się.
- Musimy pogadać. Podjęłam pewną decyzję. - Mówi poważnym tonem głosu.

- Ehhhh no dobra. Miałem iść do Haruto, ale ty jesteś ważniejsza. - Uśmiecham się. Otwieram drzwi do mojego domu. - Wejdź. - Dziewczyna mnie mija i wchodzi do mieszkania, zamykam drzwi i idę za nią do salonu. Oboje siadamy na kanapie. - To o czym chciałaś rozmawiać? - Pytam z uśmiechem...


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Notka miała pojawić się w Piątek, ale z racji tego, że właśnie w ten dzień tygodnia idziemy do kina, a później na noc do brata to byśmy nie miały kiedy jej wstawić :D Hmmm ciekawi nas co myślicie o rozwoju wydarzeń. Może idziemy w złym kierunku? Może notki stały się nudne, albo przereklamowane? Napiszcie swoje wszelkie opinie w komentarzach, które na pewno docenimy. Tak na marginesie uwielbiamy je czytać :D Jak myślicie, co dolega Naruto? Kim jest tajemniczy Akinori i jaką rolę odegrał w życiu Uzumakiego? Tego dowiecie się w następnym rozdziale. Żeby nie było żadnych wątpliwości od razu informujemy, że następna notka ukaże się w następny Piątek. Pozdrawiamy Was serdecznie Paula i Patty.

14 komentarzy:

  1. W końcu spotkał mnie zaszczyt napisania komentarza jako pierwszy więc wykorzystam to. Uważam ,że notka była hmm dobra.Mam nadzieję ,że dalsza historia będzie ciekawa i nie stanie się zbyt szybko słodką sielanką bo zniszczyłoby to cały klimat.Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sakura w końcu zerwała z Haruto, więc teraz będzie mogła być z Naruto i muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy :) Saki jest świetna, bardzo polubiłam tą postać tak jak Ino :) Szykuje się misja, której nie mogę się doczekać. Naruto dręczą koszmary, które są związane z jego przeszłością, muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawe. No i do tego wszystkiego dochodzi tajemnicza postać. Aż nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
    Moim zdaniem notki nie są wcale nudne, ani przereklamowane. Wręcz przeciwnie, uważam, że są bardzo ciekawe i śmiem twierdzić, że ten blog jest jednym z najlepszych, które czytam :* Pozdrawiam Was serdecznie i życzę mnóstwo weny.
    Wasza wierna czytelniczka Juki

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka super... Niech w koncu bd razem ... czekam na to tak długo hahah :)
    NIepokoją mnie te jego koszmary ale robi się ciekawie
    Czekam na next z niecierpliwością
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super notka,nareszcie mniej wiecej dowiedzialem sie o co chodzilo z treningiem Naruto. ^^
    Czekam na kolejna notke.
    Na moim blogu bedzie nowa notka jutro xD
    Życzę weny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam twojego bloga od początku jest naprawdę świetny z chęcią poczytam blogi narusaku ;3 od dziś bende komentować , przepraszam to z lenistwa , czekam na next i na one shota ;3 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Cud, miód i pączki :P Notka świetna :P Już nie mogę się doczekać aż Naruto i Sakura będą razem :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super notka świetnie się czyta . Nie mogę się doczekać kolejnej części Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. notka świetna notatki nie stały się nudne mi się podobają i ciekawi mnie kim jest ten Akinori bardzo ciekawie się robi już mnie ciekawość zera co będzie dalej u mnie macie 10/10 za te wszystkie notatki i za One-Shot pozdrawiam i życzę weny dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, wow, wow xD Troche mnie tu nie było xD
    Ale zaraz się biorę za nadrabianie xD A co do rozdziału to jak zawsze zajebisty xD
    Sadze, że ta Hana jeszcze nie raz namiesza w życie naszego Blondyna xD No i ciekawi mnie jeszcze co się stanie między Naruto, a Sakurą na misji xD ^^ I jeszcze ta przeszłość Naruto, ciekawe co odwalił na tym treningu xD
    No nic ja lece nadrabiać zaległe notki one shot'a
    Pozdrawiam i weny życze ^^
    Yuuki

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej dziewczyny kiedy nowa notka doczekać się już nie można ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej jutro, bo przez ostatnie dni internet nam nie działa, albo się rozłącza. Przepraszamy, ale nie mamy na to wpływu.

      Usuń
  11. Witajcie:)
    OOO ale sie dzieje ;D teraz tym bardziej mnie ciekawi co sie wydazyło na treningu Naruto :D Rozdzial jest super:D

    pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  12. Notka supeeer :D Czekam na next i życzę wenyy :D

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń