sobota, 31 stycznia 2015

67 Rozdział

Podszedłem do kanapy i się na nią położyłem. Odechciało mi się spać, więc włączyłem telewizor. Pilotem włączałem różne programy, ale na żadnym nie było nic ciekawego. Musiałem zasnąć na kanapie, bo obudził mnie dzwonek do drzwi. To dziwne, że o tej porze w Niedzielę ktoś do mnie przyszedł. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
- Co tu robisz? - Spytałem zaskoczony tym, kto do mnie przyszedł.

- Musimy pogadać. - Powiedziała osoba pod osłoną ciemnej nocy.
- Co jest takiego ważnego, że wracasz do mnie o czwartej nad ranem? - Spytałem.
- Dlaczego do cholery jasnej nie powiedziałeś mi, że Haruto jest twoim kuzynem?! - Podniosła głos. Przetarłem dłońmi twarz.
- Wejdź do środka. - Sakura zrobiła to o co prosiłem i po chwili znaleźliśmy się w salonie. - A czy to ma jakieś znaczenie? - Spytałem po chwili. Między mną, a dziewczyną była spora odległość.
- To ma ogromne znaczenie Naruto. - Powiedziała już trochę ciszej.
- Więc to cię później po imprezie trapiło? Od kogo się dowiedziałaś? - Spytałem.
- Usłyszałam was kretynie. - Spuściła głowę w dół.
- Sakura, to nie powinno robić dla ciebie żadnej różnicy. Czujesz coś do niego, a on do ciebie i tylko to się liczy. Tak mi się wydaje. - Zastanowiłem się chwilę. - Nie wierzę, że to powiedziałem. - Zaśmiałem się.
- Naruto, jeśli zamierzacie się na mnie odegrać w ten sposób, to nie radzę! Ja pierdziele, spotykam się z kuzynem byłego chłopaka! - Krzyknęła. Nie wierzyłem własnym uszom. Czy ona naprawdę ma o mnie takie zdanie?
- Cholera! Sakura, odbiło ci do reszty?! Nie jestem dupkiem, który odgrywa się na dziewczynach, które go zostawiły! - Podniosłem głos.
- Wiesz co?! Jakoś ci nie wierzę! Po twoim ostatnim zachowaniu mam sporo wątpliwości kim ty właściwie jesteś! - Krzyknęła.
- Myślisz, że to dla mnie proste?! Myślisz, że nie cierpię, kiedy patrzę na ciebie i Haruto?! Jesteś w błędzie! Tyle razy próbowałem wyrzucić cię z mojego serca i nie potrafię! - Krzyknąłem, po czym trochę ciszej dodałem. - Jednak muszę się z tym pogodzić, bo to mój kuzyn, a oprócz niego, nie mam nikogo.
- Gdybyś naprawdę mnie kochał to nie przespałbyś się z laską z baru i z Kasumi! - Wyrzuciła w końcu. Więc to ją trapiło? Zacząłem się śmiać. - Z czego się śmiejesz kretynie?!
- Ty myślisz, że ja i Kasumi? - Zacząłem powoli się uspokajać. - Czekaj, ty naprawdę myślisz, że spałem z Kasumi? - Spytałem widząc to w jej oczach. Nie wiem od czego, ale zrobiły się trochę szkliste.
- Naruto, błagam cię, bądź mężczyzną, a nie dupą i się przyznaj! - Krzyczała, ale trochę ciszej.
- Ja z nią nie spałem! - Zaprzeczyłem, to zaczynało mnie już wkurzać.
- Tak, jasne. Kiedy przyszliśmy z Sasuke do ciebie to pamiętasz kto otworzył nam drzwi? - Wróciłem pamięcią do tamtego dnia.
- Kasumi...
- No właśnie, z rana? W twojej koszuli? A ty mi kłamiesz w żywe oczy, że z nią nie spałeś! - Nie dała mi dokończyć. Ponownie zacząłem się śmiać.
- Sakura, między mną, a Kasumi do niczego nie doszło. Akurat wtedy u mnie nocowała, bo zasnęliśmy oglądając jakiś nudny film i tyle. - Sakura zbystrzała.
- No dobrze, ale to nie zmienia faktu, że z tą lalunią, którą spotkałeś w barze się przespałeś! - Wyrzuciła.
- Tak! Przespałem się z nią, zadowolona?! - Krzyknąłem i przetarłem dłońmi twarz. - Cholera! Nie wiem, czy ci to mówiłem czy nie, ale wtedy byłem pijany i nic nie pamiętam. Nie pamiętam tej dziewczyny, nie pamiętam niczego, rozumiesz? Niczego! Gdybym mógł cofnąć czas i nie znaleźć się wtedy w tym barze, tego dnia, kiedy zobaczyłem cię z Konosuke zrobiłbym to! Niestety nie mam aż takiej mocy.
- Dlaczego mieszasz w to Konosuke i mnie?! Chyba sam masz rozum, czy się mylę?!
- Zresztą przyszłaś kłócić się ze mną na inny temat, a tu nagle zmieniamy go na mnie. O co ci chodzi Sakura?! - Pierwszy raz awanturujemy się tak niebezpiecznie.
- Dlaczego zawsze wpieprzasz się w moje życie?! Nie możesz choć raz zostawić mnie w spokoju?! - Spytała w krzyku.
- Nie! Nie mogę, za bardzo mi na tobie zależy! Ta miłość, którą cię darzę będzie klątwą na całe moje pieprzone życie! - Wyrzuciłem.
- Dlaczego teraz?! Dlaczego, kiedy w końcu zaczynałam czuć coś do innego chłopaka jak zwykle na mojej drodze pojawiasz się ty?!
- Bo nikt inny na świecie, nigdy, ale to nigdy nie będzie kochał cię tak jak ja teraz! - Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i zacząłem szybko zbliżać się do Sakury. Kiedy byłem blisko niej objąłem jej mokrą od łez twarz i wpiłem się w słodkie, miękkie usta dziewczyny. Od bardzo dawna marzyłem o tym, żeby się w nich zatopić. Dziewczyna z początku nie oddawała moich pocałunków, ale później zmiękła i oddała się tej przyjemności. Wplotła dłonie w moje włosy, a ja zjechałem swoimi na pośladki zielonookiej. Całowaliśmy się bardzo desperacko, tak, jakbyśmy nie widzieli się wieki, a teraz chcemy nadrobić zaległości. Złapałem Sakurę za uda i trochę je uniosłem, różowo włosa załapała aluzję i oplotła nogami moją talię. Po omacku szedłem do mojego barku, który niedawno zakupiłem. Dłonią zepchnąłem wszystko na podłogę i posadziłem na nim Sakurę. Dziewczyna zabrała kosmyk swoich włosów, które wsadziła za ucho. Zjeżdżając po mojej twarzy dotarła do mojego odsłoniętego torsu. Kiedy tylko poczułem jej dotyk na mojej nagiej skórze od razu wstrząsnął mną ten przyjemny dreszczyk, którego szukałem u innych dziewczyn. Przysunąłem się do niej jeszcze bliżej wchodząc pomiędzy jej nogi. Na chwilę odsunęliśmy się od siebie, aby desperacko złapać powietrze. Strasznie dyszeliśmy.
- Stęskniłem się za tobą. - Powiedziałem, kiedy zdążyłem odzyskać głos. Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ja za tobą też. - Wróciliśmy do naszej przerwanej czynności. Skorzystałem z okazji, że wargi różowo włosej były lekko rozchylone i wdarłem się do ich środka. Nasze języki zaciekle walczyły o dominację. Ponownie objąłem rękami talię dziewczyny i uniosłem. Nie odrywając się od niej ruszyłem w kierunku schodów. Byłem zmęczony, ale jakoś wdarłem się na górę, co prawda obijając się o barierki, ale jednak. Kiedy szedłem korytarzem, otworzyłem drzwi do swojej sypialni nogą, po czym tak samo je zamknąłem. Bez zbędnych akrobacji udałem się do łóżka, na które delikatnie położyłem się wraz z dziewczyną. Spojrzałem w jej piękne, zielone oczy, w których nie widziałem żadnego sprzeciwu. Zjechałem z pocałunkami na szyję dziewczyny, a ona wplotła dłonie w moje włosy. Podwinąłem bluzkę Sakury i po chwili pozbyłem się jej zrzucając ją na ziemię. Spojrzałem na różowo włosą, tak strasznie mi jej brakowało. Zacząłem obcałowywać ciało dziewczyny w pobliżu biustu, później zjechałem niżej, gdzie dotarłem do umięśnionego brzucha. Zacząłem powoli pozbywać się jej spodni. Kiedy skończyłem, ona zrobiła to samo z moimi. Wyszło na to, że skończyliśmy w samej bieliźnie. Uśmiechnąłem się zadziornie i z powrotem wpiłem się w jej pełne usta. Przejechałem dłonią wzdłuż pięknego ciała Sakury, kiedy wracałem zatrzymałem się przy plecach, gdzie powoli wsunąłem dłoń. Odpiąłem zapięcie i pozbyłem się biustonosza. Obdarzyłem pocałunkami jej kształtne piersi, po czym wróciłem do ust. Po chwili pozbyliśmy się swoich ostatnich części garderoby i ponownie po długim czasie rozłąki kochaliśmy się. Wyszło spontanicznie, ale przynajmniej wciąż wiemy, że każdemu z nas na sobie zależy. Udowodniła to noc, którą spędziliśmy razem. Z wyczerpania zasnęliśmy w swoich objęciach.

***

Obudziłem się chyba dość późno. Tak jak zawsze w jej objęciach wyspałem się i byłem bardzo wypoczęty. Powoli otworzyłem oczy i od razu spojrzałem w bok, aby przekonać się, że to nie był tylko sen. Na moim torsie ujrzałem burzę różowych włosów i tą doskonale znaną mi delikatną twarz. Sakura jest piękna pod każdym względem, uśmiechnąłem się i delikatnie odsunąłem na bok kosmyk włosów, który znajdował się na jej oczach. Po chwili dotarła do mnie smutna prawda, to była niezapomniana noc i chciałbym, żeby zielonooka do mnie wróciła, ale stoi na naszej drodze jedna przeszkoda. Nie chcę zranić swojego jedynego kuzyna Haruto. Moje szczęście przemieniło się w smutek. Przecież Sakura spotyka się z moim kuzynem i właśnie go zdradziła. Ze mną. Jakim ja jestem dupkiem, jak mogłem zrobić takie świństwo Haruto i Sakurze? Zielonooka stanie teraz przed trudnym wyborem, zranić siebie i mnie wracając do mojego kuzyna lub zranić jego uczucia, czego strasznie bym nie chciał. Z rozmyślania wyrwało mnie kręcenie się dziewczyny. Spojrzałem na nią, powoli zaczynała się budzić. Kiedy otworzyła oczy rozejrzała się po pomieszczeniu, jakby chciała sprawdzić, czy aby na pewno jest tu, gdzie niedawno przyszła. Gdy już się upewniła spojrzała w moją stronę i szeroko się uśmiechnęła, odwzajemniłem ten gest, po czym pocałowałem jej czoło.
- Witaj księżniczko. Wyspałaś się? - Odezwałem się po chwili. Na początku załamał mi się głos, co na pewno dziewczyna wychwyciła. Podniosła się i położyła na brzuch. Jej ręka spoczywała na moim torsie, a nasze twarze były naprzeciw siebie.
- Hej. - Dotknęła dłonią mojego policzka. - Coś się stało? - Spytała słodkim głosem.
- Ehmm. - Wypuściłem powietrze. - Sakura, to był błąd. - Powiedziałem po chwili. Zobaczyłem rozczarowanie w jej oczach. - To nigdy nie powinno się zdarzyć. - Kiedy zobaczyłem wzrok Sakury szybko dodałem. - Nie dlatego, że nie chcę, bo to było cudowne, ale ze względu na Haruto. - Zielonooka natychmiast posmutniała.
- Naruto, wiem, że to twój kuzyn i w ogóle, ale ja dłużej nie wytrzymam. Nie mogę znieść widoku, kiedy jesteś z inną dziewczyną. - Powiedziała. Pocałowałem ją i kiedy zabrakło nam tchu ponownie się odezwałem.
- To nie jest takie proste. - Wziąłem głęboki wdech. - Ja też nie mogę znieść widoku, kiedy jesteś z kimś innym niż ja, ale nie mogę zrobić tego swojemu jedynemu kuzynowi. Mu naprawdę na tobie zależy, a ty zaczynałaś już coś do niego czuć. Jak zwykle się wpieprzyłem i wszystko popsułem. - Głośno westchnąłem. - Sakura, musisz do niego wrócić i zapomnieć o tym co wydarzyło się między nami. Musisz to zrobić, żeby się przekonać co tak naprawdę do niego czujesz. - Mówiłem to z ogromnym bólem serca.
- Naruto, ja...
- Nic nie mów, proszę, to i tak jest już bardzo bolesne. - Powiedziałem. Dziewczyna skinęła głową na znak, że się zgadza. Przytuliłem ją bardzo mocno, to ostatnia okazja, którą mogę wykorzystać. - Nie musisz iść do pracy? - Spytałem po chwili. Mój głos wciąż się załamywał.
- Która godzina? - Spytała z trudem.
- Dziesiąta dziewiętnaście. - Wydusiłem.
- Mam na piętnastą. - Wypuściłem ją z uścisku i spojrzałem w jej oczy. Ona też płakała. Niestety za dużo dzieje się teraz w naszych życiach, żebyśmy mogli spokojnie do siebie wrócić.
- Odprowadzę cię, przy okazji wpadnę do Ino. - Uśmiechnąłem się. Przejechałem kciukiem po jej policzku. - Nie płacz, proszę.
- Naruto, ja nie dam rady. Wiem, że skrzywdzę jednego z was i mnie to przeraża.
- Co proponujesz na śniadanie? - Zmieniłem szybko temat. Przewróciłem dziewczynę na plecy, moje ciało unosiło się lekko nad nią. Próbowałem ją trochę rozweselić. Sakura się uśmiechnęła i złapała mnie dłońmi za twarz.
- Chcę, żeby ta chwila trwała wiecznie.
- Spóźnisz się do pracy jeżeli będziemy leżeć ciągle w łóżku, bo tu czas leci bardzo szybko. - Powiedziałem z uśmiechem.
- Mamy jeszcze trochę czasu. - Stwierdziła.
- Co kombinujesz?
- Nic.
- Wpadłem na pewien pomysł. - Chciałem, żeby Sakura jeszcze ze mną posiedziała. Dziewczyna nadal trzymała mnie za twarz, jakby się bała, że zaraz zniknę.
- Jaki? - Spytała wyraźnie zaciekawiona.
- Skoro do pracy masz dopiero na piętnastą to możemy jeszcze trochę coś razem porobić.
- Na przykład?
- No nie wiem, hmmm obejrzeć jakiś film? - Zaproponowałem.
- Mam do ciebie prośbę.
- Twoja prośba jest dla mnie rozkazem. - Uśmiechnąłem się.
- Skoro będę z tobą dopóki nie pójdę do pracy to chcę, żebyśmy zachowywali się jak zakochani ludzie, a nie przyjaciele.
- Sakura...
- Proszę. - Powiedziała szeptem, miała szklane oczy. Nie znosiłem jak płakała.
- Okey, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Kiedy pójdziesz już do pracy, musisz się postarać o mnie nie myśleć. Skup się na Haruto. - Uśmiechnąłem się.
- Naruto, nie mogę...
- Proszę, on naprawdę potrzebuje cię bardziej niż ja. Skoro nas podsłuchałaś to na pewno wiesz, że dziewczyna, którą kochał zostawiła go dla innego. Historia się powtórzy, a on tego nie zniesie. Załamie się. Obiecaj mi, że się postarasz.
- Nie mogę...
- Sakura, proszę.
- Dobrze, postaram się, ale nie mogę ci obiecać, że się uda.
- To, że się postarasz mi wystarcza. - Uśmiechnąłem się i przybliżyłem do niej twarz. Pocałowałem ją jak najlepiej umiałem. Włożyłem w ten pocałunek całą swoją miłość. Sakura jak zwykle rękoma wodziła po moich włosach. Uśmiechnąłem się. Zjechałem z pocałunkami na jej szyję. Słyszałem jak lekko dyszy. Odsunąłem się od niej i spojrzałem w jej piękne oczy. - Co jemy na śniadanie?
- A co proponujesz? - Spytała z uśmiechem.
- Mogę zrobić kanapki lub jajecznicę. Wiem, że masz mały wybór, ale nie miałem czasu na zakupy.
- Zrób kanapki i będzie dobrze. Robisz najlepsze na świecie, więc z chęcią zjem.
- Bez przesady. - Uśmiechnąłem się.
- Mówię serio, moje nigdy nie wychodzą takie dobre. - Westchnęła ciężko.
- Dobra, idę się ubrać i zrobię kanapki, czekam na dole. - Pocałowałem ją w usta i wstałem z łóżka. Wziąłem z szafki ciemne spodnie, bokserki i pomarańczową bluzę. Poszedłem do łazienki. Umyłem się i założyłem wcześniej przygotowane ubrania. Przeczesałem dłonią włosy, żeby nie opadały mi na oczy. Wyszedłem z łazienki. Sakura nadal leżała w łóżku. Oparłem się o drzwi. Zauważyłem, że ma na sobie mój czarny T-shirt. Jest na nią przyduży. Uśmiechnąłem się na ten widok. Sakura wstała z łózka i do mnie podeszła.
- Wzięłam sobie twoją koszulkę.
- Wyglądasz świetnie.
- Wiem.
- I bardzo kusząco. - Dodałem. Sakura się uśmiechnęła, pocałowała mnie w usta i weszła do łazienki. Postanowiłem, że przygotuję śniadanie, więc wyszedłem z sypialni i zszedłem na dół. Powędrowałem od razu do kuchni. Znalazłem wszystkie składniki, których potrzebowałem. Po około dziesięciu minutach zrobiłem kanapki i zaparzyłem herbatę. Sakura zeszła na dół. Była już w swoich ubraniach. Miała na sobie kremową koszulkę na ramiączka i czarne krótkie spodenki. Odwróciłem się z talerzem pełnym kanapek.
- Weź je do salonu, a ja zaniosę herbatę. - Dziewczyna do mnie podeszła i wzięła talerz. Zanim zacząłem robić kanapki rozłożyłem w salonie kanapę, żeby wygodniej się nam siedziało. Wziąłem herbatę. Poszedłem do salonu i odstawiłem rzeczy na stolik, gdzie stał już talerz z kanapkami. Usiadłem na kanapę i oparłem się plecami o oparcie, Sakura weszła między moje nogi i położyła się na mnie. Jej głowa znajdowała się na moim torsie. Wziąłem pilot i zacząłem szukać jakiegoś filmu. Przeskakiwałem wszystkie kanały. Kiedy coś znalazłem w telewizji odłożyłem pilot, po czym przytuliłem Sakurę. Oglądaliśmy film w skupieniu.
- Ja bym tak nie mogła się zachowywać jak ci główni bohaterzy. - Odezwała się Sakura.
- To znaczy? - Spytałem.
- Zobacz, byli razem, spali ze sobą, a potem zostali najlepszymi przyjaciółmi. Tak się nie da, wystarczy spojrzeć na nasz przykład.
- Nie zawsze tak jest. My jesteśmy złym przykładem jeśli chodzi o ten film. Oni się nie darzyli takim uczuciem jak powinni. Połączyła ich przyjaźń, a oni pomylili to z miłością. W pełni to rozumiem. - Wypaliłem.
- Z kim spałeś, a teraz się przyjaźnisz? - Spytała z uśmiechem. Widzę, że wyłapała o co mi chodzi.
- Ekhem, po czym to wywnioskowałaś?
- Bo cię znam i wiem, że coś jest na rzeczy, więc słucham. Z kim spałeś?
- Muszę odpowiadać na te głupie pytanie?
- Tak, bo nie dam ci spokoju.
- Z Saki. - Przyznałem, czekałem na jej reakcję.
- Z Saki? - Spytała, żeby się upewnić.
- Tak, z Saki.
- Jestem... zaskoczona.
- To wyszło spontanicznie.
- Jak było? - Spytała dziwnym tonem głosu. Była zazdrosna.
- Proszę cię, nie chcę o tym rozmawiać. Nie z tobą.
- Były jeszcze jakieś?
- To znaczy?
- No dziewczyny, z którymi spałeś. - Zrobiło się trochę nieciekawie.
- Dwie. Nie licząc ciebie. - Przyznałem.
- Dwie? - Powtórzyła.
- Ehem.
- Widzę, że nieźle się bawiłeś na tym treningu.
- Bez przesady, chyba nie będziesz zazdrosna o dziewczyny, z którymi nic mnie nie łączy. Wykluczam Saki, która jest moją przyjaciółką.
- A jednak z nimi spałeś, więc musiało cię coś z nimi łączyć.
- Miałem kilka dziewczyn w ciągu tych trzech lat. Ty byłaś z Sasuke.
- No właśnie, tylko z nim.
- Co z tego? - Spytałem.
- Ty miałeś tyle dziewczyn i się z nimi kochałeś, a ja byłam tylko z Sasuke i nawet z nim tego nie robiłam. - Ostatni fragment zdania mnie zadowolił. Byłem w tym momencie cholernie szczęśliwy, że nie spała z Sasuke.
- Miałem dużo dziewczyn, ale się z nimi nie kochałem. Wyjątkiem była Saki. - Broniłem się.
- A ta druga?
- Ta druga to dziewczyna z baru. - Przyznałem niechętnie.
- Aha. - Pocałowałem Sakurę w czubek głowy.
- Sakura?
- Co? - Spytała dość oschle. To mnie bawiło. Ledwo powstrzymywałem się od śmiechu.
- Jesteś na mnie zła? Jeżeli tak, to nie masz za co. Przecież nie możesz się na mnie gniewać za to, że przespałem się z Saki. Nie byliśmy parą, nawet do głowy mi nie przyszło, że ciebie i mnie połączy tak silne uczucie, jakim jest miłość.
- Dobrze. Nie jestem na ciebie zła. Jestem zaskoczona. Jak możesz się tak świetnie dogadywać z Saki, skoro z nią spałeś? Cholernie mnie to ciekawi. Kiedy ja chciałam się z tobą przyjaźnić po naszym zerwaniu to nic z tego nie wyszło. Więc jak? - Odchyliła głowę tak, żeby na mnie patrzeć.
- Tak po prostu. Uznaliśmy, że to był błąd i zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Z tobą nie mogłem się przyjaźnić, bo cię kocham.
- Skoro o Saki mowa. Kiedy ją poznałeś była już taka walnięta? Czy od ciebie przejęła trochę nawyków? - Spytała zmieniając temat, co bardzo mnie cieszyło. Lubiłem rozmawiać o Saki.
- Dziękuję ci bardzo. - Uśmiechnąłem się. - Saki już była taka walnięta jak ją poznałem. Tak naprawdę spędzałem z nią świetnie czas podczas tego treningu. Była jedyną dobrą rzeczą, która spotkała mnie w ciągu tych trzech lat. - Wypaliłem.
- Jak to jedyną? - Spytała. Uśmiechnąłem się.
- Może kiedyś ci opowiem.
- Właśnie, jesteś bardzo tajemniczy w związku z twoim treningiem. Odkąd wróciłeś do wioski wcale o nim nie mówisz.
- Bo niektórych rzeczy nie powinno mówić się nikomu. Nawet najbliższym. Gdybym ci wszystko powiedział zmieniłabyś o mnie zdanie. Wcale nie jestem grzecznym chłopcem, robiłem rzeczy, których się wstydzę i nie jestem z nich dumny. Wolę o nich nie mówić i spróbować zapomnieć. Pamiętasz nasze misje, w których zawsze wychodziłem z obrażeniami? - Spytałem, a dziewczyna skinęła głową. - Nie chciałem pokazywać swojej całej mocy, bo mógłbym was wtedy skrzywdzić. Mam wiele nowych technik, których jeszcze nie widzieliście. Przykładem może być nawet nasza ostatnia misja, gdybym chciał, mógłbym tego gościa znieść z powierzchni ziemi na początku naszej walki. - Uśmiechnąłem się w duchu. Moi przyjaciele mogą myśleć, że nie jestem aż tak silny, jednak jest zupełnie odwrotnie. Gdybym wtedy użył na tym gościu innych technik ucierpieliby razem z nim moi przyjaciele. Dlatego wolałem pocierpieć sam, niż miałem ich zabić. Co prawda nauczyłem się w Konosze nowych, bardzo dobrych technik, takich jak Hiraishin no Jutsu, czy Tryb Mędrca. Niestety muszę jeszcze nad nimi popracować. Nie opanowałem ich zbyt dobrze. Przerwałem swoje rozmyślania i spojrzałem na Sakurę. Patrzyła się na mnie z...przerażeniem, nie. To jest raczej jak... troska.
- Okey, nie będę cię naciskała, ale wiedz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim. Nie zważając na nic i tak nie zmienię o tobie zdania i nie będę cię osądzała. Liczy się to, kim jesteś teraz, a nie kim byłeś. - Uśmiechnąłem się.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że starasz się tak myśleć. Rzeczywistość jest inna. Bardziej przytłaczająca, mroczniejsza. Tak naprawdę sam nie wiem do końca kim jestem. - Kiedy wróciłem do wioski próbowałem zapomnieć o tych wszystkich złych wspomnieniach z treningu. Starałem się być taki jak kiedyś, jednak teraz, kiedy Sakura ze mną zerwała zacząłem znowu być złą wersją siebie. Próbowałem wszystko zwalić na Kyuubiego, ale zapomniałem, że taki po prostu jestem. Próbowałem być starszą wersją siebie i nawet mi to wychodziło. Po tym jak Sakura ze mną zerwała coś się we mnie odblokowało i wróciły stare nawyki.
- Zmieńmy temat. - Zaproponowała z uśmiechem.
- Masz rację, to nie jest dzień na takie tematy. - Odwzajemniłem uśmiech. - Tooo, o czym porozmawiamy? - Film się już skończył, więc nie mieliśmy co oglądać.
- Muszę coś wiedzieć.
- Co takiego?
- Podoba ci się Hana? Jeżeli nie będziemy razem... zwiążesz się z nią? - Spytała z trochę drżącym głosem.
- Sakura, musimy rozmawiać o takich rzeczach? Nie możemy się po prostu cieszyć swoją obecnością? - Spytałem próbując ominąć ten temat.
- Muszę to wiedzieć.
- Okey, będę z tobą szczery. Hana to piękna kobieta i mi się podoba. - Zauważyłem smutne spojrzenie Sakury. - Ale się z nią nie zwiążę, bo nie jestem głupi. Może i jest piękna, ale co z tego, skoro wnętrze ma zgniłe? - Zapytałem z uśmiechem. Sakura się rozchmurzyła i pocałowała mnie w usta. Wiedziałem, że właśnie takiej odpowiedzi oczekiwała. Mimowolnie spojrzałem na zegarek, nie ubłagalnie zbliżało się nasze rozstanie. - Zostało pół godziny do piętnastej. - Powiedziałem niechętnie.
- Może już wyjdziemy, co ty na to? Nie będziemy musieli się spieszyć.
- To dobry pomysł. - Sakura wstała i poszła do korytarza ubrać buty. Ja wyłączyłem jeszcze telewizor, po czym do niej podszedłem. Otworzyłem drzwi i ją wypuściłem. Zamknąłem mieszkanie na klucz i ruszyliśmy w kierunku szpitala. Na dworze było ciepło. Od czasu do czasu powiewał lekki wiaterek. Było słychać krzyki i śmiechy bawiących się dzieci. W wiosce panował spokój. Starsi ludzie, którzy stali przy swoich straganach zachęcali innych, aby coś u nich kupili. Szedłem z Sakurą bardzo blisko siebie, podążała przy moim prawym boku. Chciałem ją wziąć za rękę, ale wiedziałem, że nie mogę. Może jestem głupi, bo rezygnuję z własnego szczęścia, jednak wiem, że Haruto potrzebuje jej bardziej ode mnie. Uśmiechnąłem się widząc twarz Sakury. Była taka spokojna.
- Z czego się cieszysz? - Spytała.
- Z niczego, tak po prostu. Nie mogę być w dobrym humorze? Zresztą, po tym co się stało nad ranem każdy na moim miejscu byłby wniebowzięty, prawda? - Puściłem jej oczko i szeroko się uśmiechnąłem. Miałem jeszcze coś dopowiedzieć, ale mi przerwała.
- Przestań. - Oblała się lekkim rumieńcem. - Jeżeli jeszcze coś powiesz o tym, co się wydarzyło to za siebie nie ręczę. - Powiedziała uśmiechnięta. Postanowiłem, że trochę ją podręczę.
- Nie mów, że ci się nie podobało. Ja uważam, że było wyjątkowo. - Uśmiechnąłem się zaczepnie.
- No właśnie, było. Skończyło się, więc przestań o tym gadać. - Powiedziała patrząc przed siebie. Wiedziałem, że była trochę zawstydzona.
- Nie skończę, dopóki sama nie przyznasz, że było niesamowicie. - Uśmiechnąłem się. Dziewczyna spojrzała się na mnie tak, jakby miała mnie za chwilę zabić.
- Okey, niech ci będzie. Było wyjątkowo. - Uśmiechnęła się.
- Trochę głośniej, słuch mi trochę szwankuje, muszę iść do lekarza.
- Było wyjątkowo. Zadowolony? - Powiedziała głośniej.
- Jak cholera. - Uśmiechnąłem się do niej. - A właśnie, kiedy u mnie byłaś rozmawialiśmy tylko o mnie. Teraz porozmawiajmy o tobie.
- To znaczy?
- Spałaś z Konosuke? - Spytałem. Mogło to się wydawać trochę niegrzeczne z mojej strony, ale musiałem to wiedzieć.
- Nie. - Uśmiechnąłem się, położyłem na jej szyi swoją prawą rękę i do siebie przytuliłem. Dziewczyna była zdezorientowana. Pocałowałem ją w czubek głowy, na więcej nie mogłem sobie pozwolić, zważając na to, że jesteśmy w miejscu publicznym. Po paru sekundach puściłem Sakurę.
- Za co to? - Spytała z uśmiechem.
- Za to, że nie zrobiłaś tego z tym idiotą. - Posłałem jej najlepszy uśmiech i poszliśmy dalej. Droga do szpitala minęła nam bardzo szybko. Zatrzymaliśmy się przed ogrodzeniem, tak, żeby nikt nas nie widział. - No... to chyba nasze pożegnanie, nie? - Cicho się zaśmiałem. Dostałem z pięści w bark. Sakura się do mnie przytuliła i na nowo zaczęła płakać. Objąłem ją bardzo mocno. - Hej, nie płacz. Przecież będziemy się widywać.
- Tak, ale nie wiem co mam zrobić. - Wyszlochała w moją szyję.
- Tłumaczyłem ci to kilka razy. - Westchnąłem.
- Tak, wiem. To wszystko dlatego, że jestem głupia i związałam się z Haruto. Gdybym cię posłuchała i z tobą nie zerwała to wszystko byłoby dobrze.
- Nie jesteś głupia. Miałaś bardzo dobry powód, żeby ze mną zerwać. Ja postąpiłbym tak samo. Nie winię cię za to, naprawdę. - Uśmiechnąłem się. - Sakura, powiedz mi szczerze. Czujesz coś do niego? - Dziewczyna ociągała się z odpowiedzią.
- Może, sama już nie wiem.
- No właśnie, najpierw sama musisz uporządkować swoje uczucia. Później zobaczymy co dalej będzie. O mnie się nie martw, poradzę sobie. - Odsunęła się ode mnie i patrzyła prosto w moje oczy. Po policzku ciekły jej łzy. Była smutna. Złapałem dłońmi za twarz Sakury i przetarłem kciukami łzy, które spływały jej po policzkach. Uśmiechnąłem się. - Nie płacz. Idź do pracy i zachowuj się normalnie. Wiem, że będzie ci ciężko zapomnieć o takim przystojnym facecie jak ja, no, ale musisz się postarać. - Uśmiechnąłem się.
- Jesteś głupi. - Odpowiedziała zasmarkana. Wyglądała słodko.
- Wcale nie, jestem mądry inaczej. Wolę to określenie. - Puściłem jej oczko. Dziewczyna zaczęła się śmiać. Pocałowała mnie szybko w usta i zaczęła odchodzić. Było mi mało, więc złapałem ją za nadgarstek i do siebie przyciągnąłem. Złapałem lewą dłonią policzek Sakury. Przybliżyłem wargi do jej pełnych, słodkich ust i pocałowałem. Włożyłem w ten pocałunek całą swoją miłość. Odsunąłem się od niej. Uśmiechnąłem się. - Do zobaczenia. - Odwróciłem się i poszedłem w kierunku kwiaciarni Ino. Nie zatrzymałem się, ani nie odwracałem. Wiedziałem, że jeżeli to zrobię to będzie gorzej się nam pożegnać. Czułem się tak, jakbym miał już nigdy jej nie spotkać. Próbowałem odgonić od siebie takie myśli. Kwiaciarnia Ino była niedaleko, więc w dość szybkim tempie do niej dotarłem. Już przez szybę było widać, że dziewczyna miała dużo roboty. Układała na półkach kwiaty. Wszedłem uśmiechnięty do środka.
- Hey mała. Co tam? Przyda ci się pomoc? Niedawno robiłem u Saki za pomocnika, więc wpadłem na pomysł, że dzisiaj mogę pomóc tobie. Co ty na to? - Podszedłem do niej i pocałowałem w policzek.
- Ooooo jaki ty jesteś kochany. - Uśmiechnęła się. - Z chęcią przyjmę twoją pomoc. Przynajmniej nie będę musiała tu sama siedzieć i się nudzić, będziemy mogli sobie porozmawiać.
- No widzisz? Masz przyjaciela, który się o ciebie martwi.
- No i bardzo dobrze. - Uśmiechnęła się. - Co tam u ciebie? Opowiadaj. Wiem, że od wczoraj nic takiego ważnego nie mogło się zdarzyć, ale możesz mi opowiedzieć swój dzień. - Uśmiechnęła się. - Mój był nudny, bo cały czas siedzę w kwiaciarni. - Zaśmiałem się. - Dobrze będzie porozmawiać z człowiekiem, a nie z kwiatami. - Uśmiechnęła się.
- Oj Ino, nawet nie wiesz ile się wydarzyło w ciągu tego jednego dnia.
- Widzę, że masz mi mnóstwo do opowiedzenia przystojniaczku. - Poszła za ladę i usiadła na stołek. - Przynieś sobie drugi. - Wskazała na kąt, w którym stał taboret. Poszedłem po niego i po chwili ustawiłem go obok Ino. Usiadłem. - Więc teraz cię słucham, mam nadzieję, że wydarzyło się coś bardzo ciekawego.
- Przespałem się z Sakurą. - Powiedziałem od razu. Nie miałem ochoty na wdawanie się w bezsensowną rozmowę. Ino była wyraźnie zaskoczona. - Powiedziałem ci, bo tobie ufam i mam nadzieję, że to zostanie między nami.
- Ekhem, przepraszam, ale czy mógłbyś powtórzyć? Bo chyba się przesłyszałam.
- Spędziłem noc z Sakurą.
- O cholera! Jak do tego doszło? Zresztą nieważne, to jest świetna wiadomość, że znów jesteście razem. - Powiedziała uradowana.
- No właśnie, sęk w tym, że nie jesteśmy.
- Jak to nie? Do cholery jasnej, przecież z nią spałeś. Musicie być razem!
- Zapomniałaś, że Sakura jest z Haruto? - Spytałem. - Zdradziła go ze mną.
- Haruto znajdzie sobie kogoś innego.
- Ino, nie powiedziałem tego nikomu, ale Haruto jest moim kuzynem. Nie chcę, żeby cierpiał z mojego powodu.
- Ty masz kuzyna?! Mogłam się tego domyślić, przecież jesteście do siebie podobni. No dobrze, wszystko od początku, bo nic nie rozumiem. Jak to się stało, że spałeś z Sakurą, skoro widzieliśmy jak wchodzi do swojego domu?
- Przyszła do mnie po imprezie. Chciała wiedzieć, dlaczego nie powiedziałem jej, że Haruto jest moim kuzynem. Dowiedziała się tego przez przypadek, bo podsłuchała naszą rozmowę. Przyszła się kłócić, ale nasza kłótnia skończyła się w łóżku.
- Cholera, sprawa się skomplikowała skoro to twój kuzyn. Niech zgadnę, mam nikomu tego nie mówić? - Spytała z uśmiechem. Doszedłem do wniosku, że ukrywanie tego faktu jest bez jakiegokolwiek sensu.
- Nie, to akurat nie musi zostać tajemnicą.
- Naruto, szczerze wam współczuję. Wiedziecie cholernie pogmatwany żywot. Powiedzcie Haruto co do siebie czujecie, może zrozumie. O cholera! Jestem genialna! - Zaśmiałem się. - A gdyby do Haruto zaczęła się podwalać inna dziewczyna? - Spytała z uśmiechem. - Wtedy szybko by zapomniał o Sakurci.
- Kogo masz na myśli?
- Ostatnio rozmawiałam z Saki i mówiła mi, że pan doktor Haruto jej się podoba, ale jest już zajęty przez Sakurę, więc nie ma u niego szans. - Zdziwiłem się, bo myślałem, że podoba się jej Sai. To było dla mnie miłe zaskoczenie.
- No dobrze, ale z tego co mi wiadomo to Haruto czuje coś do Sakury.
- Spokojna głowa, biorę to na siebie. A teraz zmieńmy temat.
- Dobrze, o czym chcesz rozmawiać?
- Ostatnio rozmawiałam z Tsunade-sama. Chce wysłać nas na jakąś cholernie ciężką misję.
- Cholera, znowu?
- Mówi, że po tej misji zastanowi się, czy nie dać nam wyższej rangi niż teraz mamy.
- Kto miałby na nią iść? - Spytałem zaciekawiony.
- Sporo osób. Ja, ty, Sasuke, Sakura, Saki, Haruto, Kiba i Hinata. - Coś mnie zastanawiało. Musiałem o to spytać Ino, może ona wie o co chodzi.
- Po co nam tylu medyków?
- Jak już mówiłam, misja ma być cholernie trudna. Każde życie się liczy. Zresztą, nie wiem, czy wiesz, ale Saki ostatnio przeszła trening pod okiem samej Hokage, tak jak ja i Sakura.
- Nie chwaliła mi się. - Powiedziałem smutny.
- Może zapomniała.
- Co robiła na treningu?
- Ćwiczyła. - Uśmiechnęła się zaczepnie.
- To, że ćwiczyła to wiem, ale pytam się co.
- Ninjutsu.
- To akurat mnie nie dziwi. - Uśmiechnąłem się.
- Czemu? - Spytała zaciekawiona.
- To było kwestią czasu, kiedy w końcu Tsunade-baachan zdecyduje się ją szkolić w tym kierunku. Saki nie jest uzdolniona tylko w kierunku medycznych technik. Ojciec trenował ją trochę w ninjutsu, ale nie był wystarczająco dobry, aby szkolić taki potencjał jak ona.
- To świetnie. - Uśmiechnęła się. - Zobaczymy jak walczy. - Do sklepu weszła klientka, więc przestaliśmy rozmawiać. Spojrzałem na tą osobę. Świetnie, to była Kasumi. Razem z Ino powoli wstałem ze stołka, dziewczyna nawet nie raczyła na mnie spojrzeć.
- W czym mogę pomóc? - Grzecznie spytała Ino.
- Chcę to co zawsze. - Powiedziała. Ino poszła do kwiatów, a ja zostałem sam na sam z Kasumi. W końcu na mnie spojrzała.
- Chyba musimy pogadać. - Odezwałem się pierwszy.
- Nie ma o czym, między nami wszystko skończone. Widziałam jak się liżesz z tą szmatą. Daruj sobie wyjaśnienia. - Zacząłem się śmiać.
- Ja nie mam ci nic do powiedzenia. Sugerowałaś, że cię zdradzam, a sama szlajałaś się z innymi.
- Słucham?! Ja? Chyba ci się coś pomyliło. - Próbowała mnie okłamać.
- Nie jestem ślepy, widziałem cię wczoraj z tym kolesiem. - Zatkało ją i nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Okey, zdradziłam cię. Uległam pokusie.
- No właśnie, mogłaś mi to chociaż powiedzieć.
- Popełniłam błąd.
- Konsekwencją tego błędu jest nasze zerwanie. Mam nadzieję, że ci to pasuje. Teraz możesz się pieprzyć z kim tylko chcesz. - Uśmiechnąłem się bezczelnie. Podeszła do nas Ino i dała jej dziesięć zapakowanych róż. Kasumi za nie zapłaciła i wyszła ze sklepu.
- Nie byłeś dla niej zbyt okrutny?
- Czemu tak uważasz?
- No nie wiem. - Uśmiechnęła się.
- Okey, może trochę, ale to jest już nieistotne. Jestem wolnym człowiekiem od wszelakich zobowiązań.
- Wolny człowieku, informuję cię, że moja praca się skończyła, więc możemy razem gdzieś wyjść, jeżeli chcesz. - Uśmiechnęła się.
- Pewnie, że chcę. Dawno nie jadłem ramen, więc może zechciałabyś ze mną iść?
- Ty się jeszcze pytasz?! Jasne, że chcę.
- To świetnie. Ja stawiam.
- Tak jak zawsze. - Uśmiechnęła się.
- Masz rację, jak zawsze. - Odwzajemniłem uśmiech.


Oczami Sakury;
Siedziałam w szpitalu w gabinecie. Wypełniałam ostatnie papiery i w końcu będę mogła wyjść z pracy. Spojrzałam na zegarek, dochodziła osiemnasta. Miałam okropne wyrzuty sumienia. Haruto dzisiaj był dla mnie bardzo miły, a ja parę godzin temu zdradziłam go z Naruto. Obiecałam mu, że postaram się o nim nie myśleć, ale nie mogę. Ciągle mam przed oczami naszą noc. Czułam się wtedy świetnie. Taka bezpieczna i kochana, zawsze się tak przy nim czuję. Nie muszę porządkować swoich uczuć, już wiem, że go kocham, nikt, ani nic tego nie zmieni. Nie wiem jak mam powiedzieć o tym Haruto. Boję się. Boję się, że przeze mnie znienawidzi Naruto. Ale ja już tak dłużej nie mogę, nie mogę go okłamywać. Nie zasługuje na kłamstwa, jest zbyt dobrym człowiekiem. Chcę być z Naruto. Mam nadzieję, że to zrozumie.
- Sakura! - Usłyszałam krzyk, wystraszyłam się i drgnęłam.
- Saki, co ci odpierdziela?! Chcesz, żebym dostała zawału? Czemu tak krzyczysz?
- Sorki, wołałam cię, ale się nie odzywałaś. Byłaś zapatrzona w kartkę przed siebie. Tak na marginesie, jesteś w szpitalu, więc gdybyś dostała zawału ktoś na pewno by się tobą zajął. Ekhem, skoro rozmawiamy o kartce. Przerażasz mnie. - Saki podniosła kartkę do góry i mi ją pokazała. Aż sama się wystraszyłam, dobrze, że to nie była karta pacjenta, bo całą zapisałam imieniem ,,Naruto''.
- Tak, siebie też przerażam.
- Mam rozwiązanie na twoje problemy. - Uśmiechnęła się jak mała dziewczynka, która coś przeskrobała. - Jeżeli ich nie rozwiążesz to szybko możesz znaleźć się w szpitalu psychiatrycznym. - Zażartowała. - Wiesz, zaczyna się od imienia ukochanego, a potem...
- Jakie problemy? - Przerwałam jej.
- Ino do mnie dzwoniła, mamy plan jak możesz pozbyć się Haruto.
- O czym mówisz? - Spytałam. Naprawdę nie wiedziałam o co jej chodzi. Nikomu nie mówiłam, że chcę pozbyć się Haruto.
- Po tak upojnej nocy z Naruto na pewno chcesz do niego wrócić. - Uśmiechnęła się szatańsko. Świetnie, domyśliłam się, że Naruto o wszystkim powiedział Ino, a ona przekazała to Saki. To taki łańcuszek, jeżeli Ino się czegoś dowie od razu wie też Saki jak i na odwrót.
- Ekhem, nie wiem co mam ci powiedzieć. - Byłam lekko zdenerwowana, bo Saki jest moją przyjaciółką. Widzimy się cały dzień, a ja nie powiedziałam jej o tak ważnej sprawie. - Przepraszam.
- Nie ma za co. Naprawdę, rozumiem, że masz teraz problemy i po prostu zapomniałaś mi o tym powiedzieć. Nie gniewam się. - Uśmiechnęła się. - Ale teraz słuchaj mnie bardzo uważnie, obmyśliłyśmy plan z Ino jak możemy wam pomóc...



******

Ohayo! Witajcie Kochani! Obiecałyśmy, że wstawimy coś w tym tygodniu, więc rozdział się pojawił. I jak podobała się notka? :D Mamy nadzieję, że bardzo, bo możecie się spodziewać powrotu NaruSaku, cieszycie się? Fajnie by było gdyby chociaż pod tą notką pojawiło się więcej komentarzy, bo naprawdę chciałybyśmy znać Wasze opinie. Jak podobał się Wam początek notki? Wyszedł fajny, czy może na odwrót? :D Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.

19 komentarzy:

  1. Super notka w końcu sa razem NS czekam na next ciekawa ta misja i co bedzie z Haruto

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna notka :) wszystko wyszło bardzo dobrze :) Heheh jestem ciekawa jak pozbędą się Haruto :) Pozdrawiam i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm co tym razem mogę napisać o rozdziale : dno ,nuda i przewidywalność. Nie będę tego ukrywał tak nigdy nie będę mógł o waszych notkach napisać są one po prostu zbyt dobre, każdy rozdział przykuwa moją uwagę i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny. Mam nadzieję ,że cała historia jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Życzę powodzenia i pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. początek notki fajny Sakura i Naruto poszli na pełen spontan ^^ oczywiście że nie ma lepszej wiadomości niż powrót Narusaku chyba nikt tu temu nie zaprzeczy, pomysł na połączenie Saki i Haruto ciekawy moim zdaniem lepszy on od Saia, mam nadzieje tylko że nie zrezygnujecie z wątku z oczami Naruciaka bo to ma potencjał weny i czekam na next
    Bartek9

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebisty rozdzial nie moge sie doczekac nastepnego ciekawu mnie jak posbeda sie Haruto.... czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta notka to kolejne cudo c: Świetny początek i ogólnie całość, to co piszecie jest nie do opisania c:
    Powinnyście stworzyć własne Anime lub Mangę. Świetnie by się to nadawało :3
    Weny, chęci i pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu !!!!!! :D Oni są dla siebie idealni !!
    Początek świetny tak myślałam , że to bd Sakura ale zaskoczyłyście mnie tym, co się stało potem ! :D
    Już się nie moge doczekac nextu!!
    Skaczę z radości normalnie haha :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. i znowu świetna notatka brak mi słów żeby to opisać piszecie tak świetnie z tego powinni zrobić anime to by było coś pozdrawiam i czekam na next życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  9. Czuje się tak podle :( nie chciało mi się napisać komentarza pod one shotem kiedy wy robicie kawał dobrej roboty :/ przepraszam Dziewczyny. Notka no mega ;) chciałbym poznać historię treningu Naruto... Jego przeszłość. Powrót NaruSaku jak i kolejna misia (na której oby Naruto pokazał coś więcej) bardzo mnie cieszą :) Czekam z niecierpliwością na one shot. Do następnego
    Nowy

    OdpowiedzUsuń
  10. Notka a zwykle genialna:) ta kłótnia naruto z sakura była spaniała oraz to zakończenie z pozbyciem się Haruto z niecierpliwością czekam na next.


    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest po prostu genialny.
    Niespodziewałem się że to Sakura przyjdzie do Naruto i że tak skończy się jej wizyta... która mnie bardzo ucieszyła.
    Teraz została tylko sprawa Haruto, mam nadzieję że uda się go połączyć z Saki, nawet by do siebie pasowali.
    Ciekawi mnie również, coraz bardziej, co takiego Naruto robił na swoim treningu... a także przyszła misjia na którą wyruszy z pozostałymi.

    Pozdrawiam i życze weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  12. No dziewczyny w tym rozdziale postarałyście się
    Rozdział bardzo dobrze obmyślony no i w końcu nasi bohaterowie wracają do siebie co raczej było nieuniknione.
    Zaintrygowało mnie co powiedział Naruto odnośnie swojego treningu i co raz bardziej jestem ciekaw co się wydarzyło.
    Jestem też ciekaw jak rozwiążecie sprawę z Haruto może podczas tej misji o której wspomniała Ino?
    Chciałbym też zapytać tak z ciekawości odnośnie Kasumi, to już czwarte opowiadanie w którym przedstawiłyście ją w złym świetle jako niewierną dziewczynę. Czy coś się za tym kryje czy to tylko taka negatywna postać do każdego opowiadania. Bo jeśli tak to chciałbym zapytać czy nie rozważałyście kiedyś opowiadania tak jakby ze drugiej strony lustra gdzie pozytywni bohaterowie są tymi złymi i na odwrót.
    Pozdrawiam Kuraj.

    P.S. W wciągu najbliższych dni będzie nowy rozdział w moim opowiadaniu więc serdecznie was zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie Kasumi to potrzebowałyśmy kogoś kto trochę namiesza w życiu naszych bohaterów, więc tak powstała ta postać. Już na początku opowiadania miała swoje zadanie do spełnienia, które niewątpliwie wykonała :D

      Usuń
  13. Witajcie:)
    OO ale akcja byla w tym rozdziale :D Sakura nie wytrzymała i uległa Naruto;p pewnie juz dawno mu wybaczyła jego zdradę tylko chciala sie z nim podroczyć hehehe Teraz mnie ciekawi co wydazyło się na treningu Naruto a i ta ich przyszla misja. Czekam na next i weny wam zyczę:)

    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział! :D
    Tak bardzo wciągnęły mnie wasze notki,że codziennie po parę razy sprawdzam czy czegoś nie dodałyście :D
    Przez was nawet sam próbuję coś pisać xd
    Dziękuje wam za tego bloga :*
    Weny oczywiście :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło nam czytać takie rzeczy :D Bardzo nas cieszy, że możemy kogoś nawet inspirować :*

      Usuń
  15. Super notka i ogólnie świetne opowiadanie . Nie mogę się doczekać następnej części :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń