-
Nie, idź. Ja muszę porozmawiać z Naruto. - Uśmiechnąłem się.
-
Okey, poczekam w salonie. - Haruto poszedł, a ja zostałem sam z
Sakurą.
-
Nie będziemy stać na zewnątrz, wejdź do środka królewno. -
Zamknąłem drzwi i ustaliśmy w korytarzu.
-
Naruto, co ty planujesz?
-
Nie wiem o co ci chodzi. Może mi wytłumaczysz? Co ty na to?
-
Czemu aż tak bardzo chcesz się zaprzyjaźnić z Haruto?
-
Ah! Więc o to ci chodzi. - Uśmiechnąłem się. - Boisz się, że
odbiję ci chłopaka?
-
Ty naprawdę jesteś zdrowo walnięty.
-
Sakura, słyszałem już od ciebie z milion razy, że jestem debilem,
głupkiem, draniem i co jeszcze tam sobie chcesz. Nie musisz się
powtarzać. Możesz już przestać. Naprawdę, bo jeszcze sam uwierzę
w twoje słowa, a do Haruto nic nie mam. Po prostu jest fajny.-
Uśmiechnąłem się.
-
Pamiętasz naszą dzisiejszą rozmowę?
-
O ile wiem rozmawialiśmy dzisiaj kilka razy, więc o którą część
ci chodzi?
-
O tym, że nie chcesz się z nikim wiązać. - Przetarłem dłońmi
twarz i głośno westchnąłem.
-
Serio? Musisz o to pytać?
-
Po tym jak odprowadziłeś mnie do domu dużo o tym myślałam. To
przeze mnie, prawda? - Spytała patrząc mi w oczy.
-
Nawet jeśli, to co? Nic na to nie poradzisz, bo jest za późno.
Wyluzuj i ciesz się z życia. Moim się nie martw. Poradzę sobie na
swój sposób. - Uśmiechnąłem się.
-
Więc to przeze mnie się zmieniłeś?
-
To nie ma znaczenia. Daj już temu spokój.
-
Dobrze, skoro nie chcesz rozmawiać o tym, to porozmawiamy o czymś
innym. - Powiedziała poważnym tonem głosu.
-
To znaczy?
-
Dzieje się z tobą coś niedobrego i musisz się przejść do
Tsunade. - Spojrzała mi prosto w oczy.
-
Okey, tylko nie wiem o co ci chodzi, bo widzisz, twoim zdaniem
wszystko ze mną jest nie tak. Dlatego określ się dokładniej. -
Zaśmiałem się.
-
Chodzi mi o to, że jak się zdenerwujesz to twoje oczy zmieniają
kolor. - Tak naprawdę miała rację, tyle, że ja nie mogę iść z
tym do Hokage. To wszystko jest bardziej skomplikowane niż się
wydaje.
-
Przemyślę twoją propozycję. - Puściłem jej oczko i się
uśmiechnąłem. Od pewnego czasu lubiłem się z nią drażnić. Tak
jak dzisiaj. To, że chcę związać się z Haną było kłamstwem.
Tak naprawdę chciałem sprawdzić, czy Sakura jest chociaż trochę
o mnie zazdrosna. Teraz już sam nie wiem.
-
Nie Naruto. Musisz mi obiecać, że pójdziesz do Hokage. -
Przysunąłem się do niej bliżej, tak, że Sakura stała pod
ścianą, a ja naprzeciwko niej. Dziewczyna była zdezorientowana.
-
Przestań się mną przejmować. - Uśmiechnąłem się.
-
Nie mogę. - Powiedziała trochę zachrypniętym głosem.
-
Czemu? - Spytałem przybliżając do niej bliżej głowę.
-
Bo mimo wszystko nadal jesteś ważną osobą w moim życiu. -
Uśmiechnąłem się i przybliżyłem głowę jeszcze bliżej niej.
Położyła dłonie na moim torsie.
-
Przestań. - Powiedziała.
-
O co chodzi? - Spytałem. Nasze usta znajdowały się dosłownie pięć
centymetrów od siebie.
-
Przestań próbować mnie pocałować. - Powiedziała szeptem.
-
Czemu? Boisz się, że Haruto tu wpadnie czy tego, że coś jeszcze
do mnie czujesz?
-
Nic do ciebie nie czuję.
-
Gdybyś nic nie czuła to byś dawno uciekła, a jednak tu stoisz. W
głębi duszy masz nadzieję, że cię pocałuję. - Uśmiechnąłem
się.
-
Nieprawda. - Miałem ją pocałować, moje wargi już prawie stykały
się z jej ustami, ale przerwał nam dzwonek do drzwi.
-
Poczekaj, muszę otworzyć. - Odwróciłem się w stronę drzwi.
Otworzyłem je i ujrzałem Hanę.
-
Mówiłam, że wpadnę. - Uśmiechnęła się kokieteryjnie. Była
ubrana w naprawdę skąpe rzeczy.
-
Mówiłem, że będę zadowolony. - Odwzajemniłem jej uśmiech.
Flirtowałem z nią specjalnie, bo obok mnie stała Sakura.
-
Proszę was. Powiedziałeś jej chociaż, że masz dziewczynę? -
Spytała zirytowanym głosem Sakura.
-
Sądząc po twojej minie wiedźmo, to nie wspomniał ci o tym
szczególe. A z tobą Naruto, porozmawiam później. Nie mam ochoty
przebywać w jej towarzystwie. - Odwróciła się i poszła do
salonu.
-
No tak, o tym szczególe zapomniałeś mi wspomnieć. Mówiłeś, że
nie chcesz się wiązać.
-
Bo nie chcę.
-
To dlaczego z nią jesteś?
-
To skomplikowane. - Uśmiechnąłem się. - Mam zamiar z nią zerwać.
- Dziewczyna od razu się uśmiechnęła.
-
Jeżeli już to zrobisz to się do mnie zgłoś. Wiesz, że chcę
tylko zabawy, nie zamierzam się angażować.
-
Wiem. - Uśmiechnąłem się i przepuściłem ją do środka.
Postałem jeszcze chwilę w korytarzu, bo ciągle dzwonił dzwonek do
drzwi. Na imprezę przyszło jeszcze kilka nieznajomych osób z
Konohy i reszta moich przyjaciół. W domu panował straszny hałas.
Muzyka była włączona bardzo głośno. Wszedłem do salonu. Mój
wzrok najpierw napotkał Ino i Sasuke, którzy siedzieli na kanapie
obok Saki. Na fotelu zauważyłem Haruto, na jego kolanach siedziała
Sakura, która ciągle mnie obserwowała. Zapewne nie wiedziała, że
o tym wiem. Odszukałem wzrokiem Kasumi. Stała pod ścianą. Sama.
Zrobiło mi się jej szkoda, więc chciałem do niej podejść, ale
się zatrzymałem, bo zauważyłem, że w jej kierunku idzie jakiś
chłopak. Czekałem na dalszy rozwój sytuacji. Stanąłem z boku i
ją obserwowałem. Nadal czułem na sobie wzrok Sakury. Nie
przejmowałem się tym i nadal patrzyłem w stronę Kasumi. Wyglądało
na to, że bardzo dobrze zna tego chłopaka, bo nawet się nie
odsuwała jak łapał ją za tyłek. Powiem nawet więcej, uśmiechała
się do niego i go pocałowała. Teraz już wiedziałem, że mnie
zdradza. Wkurzyłem się trochę, ale to dlatego, że nie była ze
mną szczera. Teraz mogę się zachować równie wrednie jak ona,
tylko muszę znaleźć Hanę. Postanowiłem dać jej nauczkę. Hany
nie było w pokoju, więc poszedłem do kuchni. Siedziała na blacie
kuchennym.
-
No proszę, nie jesteś ze swoją dziewczyną? - Podszedłem do niej
bliżej, tak, że nasze ciała się stykały. Położyłem dłonie na
blacie z obu stron jej bioder. Dziewczyna zdjęła z mojej głowy
czapkę i założyła ją sobie.
-
Wyglądasz w niej lepiej niż ja. - Uśmiechnąłem się.
-
Zerwałeś z nią? - Spytała.
-
Nie.
-
To co tu w takim razie robisz?
-
Pomóż mi pozbyć się Kasumi. - Spojrzałem jej w oczy.
-
W jaki sposób?
-
Nie wiem, może ty masz jakiś pomysł? - Uśmiechnęła się.
-
Możemy iść gdzieś, gdzie na pewno będzie nas widziała.
-
Po co?
-
Wtedy zaczniemy ze sobą flirtować. - Uśmiechnęła się.
-
Myślisz, że pomoże?
-
Pewnie, takie panienki jak ona reagują na takie coś. Ale najpierw
zrobimy coś innego, coś zupełnie niezwiązanego z pozbyciem się
twojej dziewczyny. - Położyła ręce na moje barki.
-
Co masz na myśli?
-
Zatańczysz ze mną. - Uśmiechnęła się.
-
Załatwione. - Złapałem dziewczynę za biodra i uniosłem, aby
postawić ją na podłogę. Hana złapała za moją prawą rękę.
Ciągnęła mnie do salonu, kiedy wybrała miejsce zaczęliśmy
tańczyć. Ruszała się dość prowokująco, starałem się
dotrzymać jej kroku. Uśmiechała się do mnie kokieteryjnie. Na
pewno każdy ją obserwował, bo bardzo wyróżniała się z tłumu.
Po niecałych dwóch minutach piosenka się skończyła. Hana złapała
moją rękę i znowu zaczęła mnie gdzieś ciągnąć.
-
Gdzie idziemy? - Spytałem.
-
Tam. - Wskazała miejsce, które znajdowało się bardzo blisko moich
przyjaciół. Zatrzymałem ją.
-
Hana, nie możemy iść gdzieś indziej? Tutaj zobaczy nas prawie
każdy. - Wolałem, aby moi przyjaciele nie widzieli co robię. Już
i tak mają o mnie złe zdanie.
-
Nie, bo te miejsce najbardziej rzuca się w oczy. Naruto, chcesz
zrezygnować? - Spytała.
-
Nie, chcę się pozbyć Kasumi. Chcę, żeby poczuła na własnej
skórze jak to jest fajnie, kiedy do jej chłopaka czepia się inna
dziewczyna. - Hana się uśmiechnęła i pociągnęła mnie na drugi
koniec pokoju, tak, że moi przyjaciele znajdowali się naprzeciwko
mnie. Dziewczyna oparła się plecami o ścianę, a ja ustałem
naprzeciwko niej.
-
Więc co robimy dalej? - Spytałem.
-
Pocałuj mnie. - Uśmiechnęła się kokieteryjnie. Objęła mnie
rękoma za szyję. Patrzyła mi prosto w oczy. - Na co czekasz? Mam
zacząć? Świetnie.- Przybliżyła do mnie swoją głowę i mnie
pocałowała. Muszę stwierdzić, że coś mnie ciągnęło do tej
dziewczyny. Złapałem ją za biodra. W naszym pocałunku było tylko
pożądanie, nic więcej. Dziewczyna zjechała z pocałunkami na moją
szyję.
-
Mam nadzieję, że twój plan zadziała. - Powiedziałem. Hana
przestała mnie całować i spojrzała mi w oczy. Uśmiechnęła się.
Położyła prawą dłoń na mój lewy policzek.
-
Uwierz, że tak. Mam ochotę na coś więcej niż pocałunki. Naruto,
chcę, żebyś się ze mną kochał.
Oczami
Sakury;
-
Saki, wydaje mi się, że musimy porozmawiać. - Odezwałam się. To
było zdanie rozpoznawcze, żeby Haruto nie wiedział o tym, że
chcemy szpiegować Naruto. Na ten sygnał mieliśmy rozpocząć nasz
plan. W sumie to plan Saki, bo ja nawet nie chciałam w tym
uczestniczyć. Nadal nie wiem czego w końcu mam szukać w jego
pokoju. Ino i Sasuke uśmiechnęli się do siebie i skinęli lekko
głowami na znak, że są gotowi. Oboje mieli zająć czymś Haruto.
-
O czym? - Spytała Saki.
-
Saki, muszę z tobą porozmawiać. - Ponowiłam swoją kwestię.
-
A, no tak. Przepraszam, zapomniałam. - Uśmiechnęła się
przepraszająco.
-
Kochanie, zaraz wrócę. Poczekaj na mnie chwilę, okey? - Spytałam
Haruto.
-
Okey. - Uśmiechnął się i pocałował mnie w usta. Wstałam z jego
kolan i poszłam za Saki.
-
Sorki, że zapomniałam. Mam coś na swoją obronę. - Uśmiechnęła
się.
-
Niby co? - Teraz znajdowałyśmy się na górze na korytarzu. Saki
stanęła przede mną i przerażająco się na mnie gapiła.
-
Zapatrzyłam się na Naruto. Ty też widziałaś jak się całował z
tą wiedźmą, prawda? Każdy to widział, obawiam się, że Kasumi
także.
-
Widziałam i co z tego? - Udawałam obojętną.
-
Nic, po prostu się nad czymś zastanawiam.
-
Nad czym?
-
Widziałaś, że miała na głowie jego ulubioną czapkę? - Spytała.
-
Tak, a co?
-
On jej nikomu nie daje. - Powiedziała poważnie.
-
Skąd wiesz? Zresztą, to tylko głupia czapka.
-
Nie mów, że jest głupia, bo jest fajna. Naruto w niej do twarzy. -
Uśmiechnęła się.
-
No dobrze, może i wygląda w niej bardzo dobrze, ale co ty się tak
uczepiłaś tej czapki?
-
Bo dostał ją ode mnie. A teraz dał ją tej głupiej wiedźmie.
-
A może sama ją sobie wzięła?
-
To nic, teraz jestem na niego jeszcze bardziej zła.
-
Saki, denerwujesz mnie. To tylko głupia czapka. Skończ i weź się
za robotę, bo chcę już stąd iść.
-
Okey, okey. Jak tam sobie chcesz. Nie bój się, bo i tak tu nie
przyjdzie. Jest zbyt zajęty słodziutką i uroczą Haną. -
Powiedziała przesłodzonym głosikiem.
-
A jak zechce zająć się nią lepiej? - Spytałam wierząc, że Saki
nie jest taka głupia i zrozumie o co mi chodzi.
-
Toooo... wtedy powiem ci to przez krótkofalówkę. - Uśmiechnęła
się.
-
Mam nadzieję, że zrobisz to szybko, żeby dać mi czas na ucieczkę.
-
Spoko. - Saki zaczęła wyjmować krótkofalówki ze swojej torby.
Wręczyła mi jedną. - Wiesz jak się ją obsługuje, prawda? -
Spytała. Spojrzałam się na nią.
-
Nie, ta technologia jeszcze do mnie nie dotarła. - Powiedziałam. -
Nawet nie wiem co to widelec, albo telewizor. Nie myję się, żyję
na drzewach i łapie robale do jedzenia.
-
Matko, tylko się upewniam.
-
Ty mi lepiej powiedz, czego ja mam tam do cholery szukać. Najpierw
chciałaś dowodów na to, czy sypia z Kasumi, a teraz skoro wiesz,
że i tak zerwą, bo na pewno jak Kasumi zobaczyła, że Naruto
całuje się z wiedźmą nie będzie chciała z nim być. Więc co?
Czego mam szukać teraz?
-
Muszę ci coś powiedzieć.
-
Co takiego? - Spytałam.
-
To była ściema, że będziesz szukać dowodów na to, że spał z
Kasumi. Tak naprawdę będziesz robiła coś innego. - Powiedziała
poważnie.
-
Aha, fajnie, że dowiedziałam się dopiero teraz.
-
Założysz mu kamery w pokoju. - Saki szatańsko się uśmiechnęła.
-
Że co?! Oszalałaś? Nigdy tego nie zrobię, to odbierze mu jego
prywatność.
-
Tak, jakby ci na niej zależało. - Odburknęła pod nosem.
-
Tak, bo ja na przykład nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mnie
podglądał przez kamerę. To jest chore. - Próbowałam odwieść ją
od tego głupiego pomysłu. Nie chciało mi się grzebać w jego
prywatnych rzeczach, ani zakładać głupich kamer.
-
Więc co? Chcesz zrezygnować? - Spytała.
-
Tak, dajmy sobie z tym spokój. - Usłyszałyśmy hałasy, tak jakby
ktoś wchodził po schodach. Spojrzałyśmy się na siebie w tym
samym czasie. Byłyśmy trochę przestraszone. Saki pociągnęła
mnie w ciemny kąt. Zobaczyłyśmy jak Hana ciągnie Naruto za rękę
do jego pokoju.
-
Dobrze, możemy zrezygnować ze szpiegowania Naruto, ale nie dam tej
wiedźmie satysfakcji. - Odpowiedziała po cichu. Szczerze mówiąc
byłam zazdrosna jak diabli, kiedy widziałam jak Naruto całuje się
z tą jędzą. Teraz już sama nie wiem co do niego czuję, jestem
rozdarta między nim, a Haruto.
-
Co chcesz zrobić?
-
Zaraz zobaczysz. - Uśmiechnęła się i podeszła do drzwi jego
sypialni. - Naruto! Gdzie jesteś?! Halo! Muszę z tobą porozmawiać!
To bardzo ważne! - Zauważyłam jak drzwi się otwierają i z
sypialni wychodzi uśmiechnięty Naruto.
-
Jaką masz do mnie sprawę?
-
O, widzę, że Pan z powrotem w swojej czapce. Wyłaź wiedźmo, bo i
tak cię widziałam. - Hana przytuliła Naruto, pocałowała go w
policzek i poszła.
-
Później to dokończymy. - Powiedziała na odchodne. Saki zaczęła
odchodzić, ale Naruto złapał ją za rękę i odwrócił w swoją
stronę.
-
Zostaw mnie, nie mam ochoty na rozmowę. Zraniłeś mnie i dobrze o
tym wiesz. - Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby Saki była taka
smutna. Naruto ją przytulił.
-
Przepraszam, okey?
-
Nie Naruto, żadne przepraszam tutaj nie pomoże. Nawet te twoje
durne żarciki, którymi mnie raczyłeś, kiedy się kłóciliśmy.
Zachowujesz się jak idiota, a wcale nim nie jesteś. - Wyrwała się
z jego uścisku i stanęła naprzeciwko niego.
-
Skąd ta pewność?
-
Bo znam cię bardzo długo i wiem, że nie jesteś idiotą.
-
Za co jesteś na mnie zła?
-
A jak myślisz?
-
Za to, że nie posłuchałem cię w sprawie Hany?
-
Brawo! Wymieniłeś najlepszy powód, za który mogę być na ciebie
zła.
-
Hany potrzebowałem do tego, żeby pozbyć się Kasumi. Widziałem
jak dzisiaj obmacywał ją jakiś koleś, a ona tylko się
uśmiechała. Chciałem, żeby miała nauczkę.
-
Okey, nie wiedziałam, ale upieram się dalej, że do łóżka z nią
iść nie musiałeś. - Naruto się uśmiechnął.
-
Nawet nie chciałem. Zanim mnie zawołałaś to jej to powiedziałem.
- Jego wyznanie trochę mnie zszokowało. Tak na marginesie, każdy
normalny chłopak chciałby iść z Haną do łóżka. Jest piękna,
chociaż charakter ma paskudny.
-
Tak, a ja mam ci niby w to uwierzyć?
-
Wierz w co chcesz, kochanie. - Uśmiechnął się do niej.
-
No dobra. Może mnie przekonałeś, ale to nie znaczy, że nie jestem
na ciebie zła, misiaczku. - Saki się uśmiechnęła.
-
No trudno, jak tam sobie chcesz. Idę się napić z Haruto. -
Uśmiechnął się złowieszczo. - Sakura, a ty możesz już wyjść.
- Jak usłyszałam swoje imię serce stanęło mi na kilka minut. Nie
wiedziałam co mam zrobić, ani powiedzieć.
-
Ona nie może wyjść, bo... trochę źle się czuje. Tak, czuje się
naprawdę bardzo, bardzo źle. Kręci się jej w głowie. Przyszłyśmy
tutaj, bo na dole było trochę za głośno i zbyt duszno. - Saki
wymyśliła piękną historyjkę. Usłyszałam kroki, więc szybko
usiadłam na podłogę, oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy.
-
Widzisz? Zemdlała. Widziałam, że idziesz do sypialni i chciałam
prosić cię o pomoc. - Poczułam perfumy, których używa Naruto.
-
Było mi powiedzieć od razu. Nie zajmowalibyśmy się wtedy
głupotami. Zaniosę ją do swojej sypialni, a ty przynieś wodę w
szklance.
-
Dobra, idę. - Odpowiedziała dziewczyna.
-
Tylko się pośpiesz. - Poczułam jak Naruto podnosi mnie delikatnie
z podłogi. Musiałam teraz udawać, że jestem bezwładna, aktorka
ze mnie marna, więc mam nadzieję, że nic nie zepsuję. Nie wiem,
czy mi to wychodziło, pewnie wyglądałam jak idiotka, z chęcią
zobaczyłabym siebie samą w tym momencie. Ledwo powstrzymywałam
śmiech. Poczułam jak chłopak delikatnie odkłada mnie na łóżko.
Usiadł obok mnie. Szkoda, że nie mogłam zobaczyć co robi.
Poczułam jak dłonią odgarnia mi włosy z twarzy.
-
Ahhh jesteś równie uparta, jak piękna. - Naruto powiedział to
szeptem. Jeździł dłonią po moim policzku. Serce waliło mi jak
oszalałe, bo nie wiedziałam co planuje zrobić. Nie zdziwiłabym
się gdyby chciał mnie pocałować. Już dzisiaj chciał raz to
zrobić, więc drugi raz też mógł próbować.
-
Czemu nie możesz zostawić mnie w spokoju i dać żyć mi dalej?
Ciągle zadręczasz mnie jakimiś głupimi pytaniami. Jestem
kretynem. - Usłyszałam jak się cicho śmieje. - Ty jesteś
nieprzytomna, a ja gadam z samym sobą. Teraz widzę, że tracę
również rozum. - Poczułam coś mokrego na czole, domyśliłam się,
że to były jego usta. Zrobiło mi się go naprawdę szkoda, w tej
chwili chciałam otworzyć oczy i go przytulić. Niedawno byłam
skłonna wrócić do Naruto. Jednak teraz, kiedy zgodziłam się być
dziewczyną Haruto jestem naprawdę szczęśliwa i zaczynam darzyć
go jakimś uczuciem. Miłością jeszcze nie można tego nazwać, ale
jestem na dobrej drodze. Z drugiej jednak strony, nadal czuję coś
do Naruto, muszę przyznać, że pogubiłam się w moich uczuciach.
Usłyszałam kroki.
-
Przyniosłam wodę. - Powiedziała Saki.
-
To świetnie. Zostawiam ją w twoich rękach.
-
Co? Czemu w moich? Mógłbyś się nią zająć do końca, a nie
każesz mi odwalać brudną robotę.
-
Zostawiam to w twoich rękach, bo jesteś pielęgniarką, więc znasz
się lepiej na tych sprawach. Ja zresztą muszę porozmawiać z
Haruto.
-
A, no tak. Masz rację, że zajmę się nią lepiej od ciebie, ale
muszę ci coś kochanie wytłumaczyć. Nie jestem pielęgniarką,
tylko szanowaną Pani doktor. - Usłyszałam śmiech Naruto. Brzmiał
słodko.
-
Okey, jak tam sobie chcesz.
-
Ciągle mnie coś zastanawia. - Powiedziała nagle Saki.
-
Kotku, powiedz co, to może ci pomogę. - Znów zaczął drażnić
się z Saki.
-
Co masz do Haruto? - Zapadła cisza. - No odpowiedz, chcesz skłócić
ze sobą Sakurę i jego?
-
Nie, na Sakurze już mi nie zależy.
-
Jak to już?
-
Bo dopiero niedawno przestało. Przestałem się łudzić, że do
mnie wróci. Złamałem jej serce i rozumiem ją całkowicie, że
chce ułożyć swoje życie z kimś innym.
-
To czego do cholery chcesz od Haruto?
-
Niczego. Czy to zbrodnia, że chcę się zaprzyjaźnić z chłopakiem
mojej byłej dziewczyny? Wiem, że to dziwnie brzmi, ale nic na to
nie poradzę. Haruto to fajny gość. - Uśmiechnął się. - A teraz
sorki, ale idę z nim pogadać. - Usłyszałam jak wychodzi. Saki
poczekała kilka minut i się odezwała.
-
Możesz już otworzyć swoje szanowne paczadła, polazł już. -
Zrobiłam co powiedziała i wstałam z łóżka. Stanęłam
naprzeciwko niej.
-
Już nigdy w życiu nie piszę się na takie gówno. Przez ciebie o
mało zawału nie dostałam. Ale muszę stwierdzić, że historyjkę
wymyśliłaś niezłą. - Saki zaczęła się szczerzyć.
-
Wiem, a ty całkowicie się do niej podporządkowałaś. Sorki, ale
nasza akcja chyba nie wypaliła.
-
No i bardzo dobrze. Nie powinnyśmy mieszać się w życie Naruto.
-
Sakura, oszalałaś? Trzeba się w nie mieszać jak najwięcej, bo
biedaczyna zrobi coś głupiego i wtedy będzie miał kłopoty. A tą
głupotą, o której mówię, jest wiedźma Hana.
-
Dobra, skończmy na dzisiaj ten temat. Idę na dół, a ty?
-
Też, a co? Mam tu niby zostać? Sama? Co to, to nie, moja droga. Idę
z tobą.
-
Saki, boisz się? - Spytałam z uśmiechem.
-
Ja? Chyba sobie żartujesz. Saki Minoru niczego się nie boi.
Zapamiętaj to sobie. - Uśmiechnęła się i zaczęła iść w
stronę schodów. Szłam za nią.
-
Tak, a ja mam ci niby w to uwierzyć? Każdy się czegoś boi.
-
Okey, ja też, ale nikomu nie mówię czego. - Uśmiechnęła się. -
Nie chcę, żeby to się obróciło przeciwko mnie.
-
Idę na chwilę do kuchni. Potrzebuję chwili spokoju. Idziesz ze
mną? - Ustałyśmy obok schodów. W domu Naruto było cholernie
głośno i nie dało się normalnie porozmawiać.
-
Nie, idę do Sasuke i Ino. - Moja przyjaciółka próbowała
przekrzyczeć muzykę. Pokazała na swoje uszy, co najpewniej miało
znaczyć, że jest za głośno i ma dosyć tego hałasu. Uśmiechnęłam
się i poszłam w stronę kuchni, żeby tam dotrzeć musiałam
przejść przez korytarz. W tej części domu było mniej głośno
niż w salonie. Doszłam do kuchni i miałam wchodzić, ale
gwałtownie się zatrzymałam. Usłyszałam głosy. Jeden z nich
należał do Naruto, a drugi do Haruto. Powoli zajrzałam do kuchni.
Chłopacy siedzieli przy stole na krzesłach obok siebie.
-
Dobrze, że w końcu porozmawiamy.
-
Masz rację Haruto. Ilekroć próbujemy ze sobą porozmawiać to
nigdy nam nie wychodzi.
-
W końcu możemy. - Roześmiał się. - Opowiedz mi coś o sobie,
chciałbym cię lepiej poznać.
-
Nie ma o czym mówić. Moje życie było jedną, wielką porażką.
Wychowywałem się bez rodziców, ojciec zapieczętował we mnie
Kyuubiego. Każdy bał się do mnie zbliżyć. Widzisz? Jedno,
wielkie gówno. Twoje życie na pewno było ciekawsze. - Naruto się
zaśmiał. Trochę jest mi przykro, że mówi tak o swoim życiu. Co
ze mną? Z jego przyjaciółmi? To się dla niego nie liczy?
-
Nie przesadzaj, nie mogło być aż tak źle. Przecież masz
wspaniałych przyjaciół i każdy szanuje cię w wiosce. Trochę o
tobie wiem, bo rozmawiałem dzisiaj z Sasuke i Ino.
-
Tak, zgadzam się z tobą, że mam wspaniałych przyjaciół, ale nic
w życiu mi nie wychodzi. Kiedy w końcu jestem szczęśliwy zawsze
musi się coś popsuć. Miałem przy sobie wspaniałą kobietę,
którą kochałem, ale jak zwykle wszystko schrzaniłem. Całe
szczęście, że mam przy sobie Ino i Saki, nie wiem co bez nich bym
zrobił. Jeżeli robię coś źle, one dwie sprowadzają mnie z
powrotem na ziemie. Są dla mnie jak siostry. Ja ci trochę
powiedziałem o sobie, teraz twoja kolej na zwierzenia. - Uśmiechnął
się.
-
Jak już wiesz, rodziców mam w komplecie. Ojciec wykonuje jakieś
misje i większość swojego czasu spędza poza domem. Matka pochodzi
z klanu Uzumaki i mieszka w wiosce Zieleni. Obydwoje bardzo mnie
wspierają i pomagają mi najlepiej jak tylko mogą. Rodzeństwa nie
mam, chociaż chciałbym mieć siostrę. - Zaśmiał się. - Zacząłem
studiować medycynę, żeby być lekarzem, moja pensja, którą
zarabiam w szpitalu jest dość spora, więc część pieniędzy
przesyłam rodzicom, żeby im trochę pomóc. Miałem kilku
przyjaciół i dziewczynę.
-
Więc co stało się z dziewczyną? - Spytał Naruto. Swoją drogą
też chciałam się tego dowiedzieć.
-
Miała na imię Aika, kochałem ją bardzo mocno. Nawet chciałem się
jej oświadczyć, ale mój plan nie wypalił. Rodzice Aiki podjęli
decyzję, że przeprowadzają się do innego kraju. Na początku,
kiedy już się wyprowadziła czasami ją odwiedzałem. Po jakimś
czasie powiedziała mi, że już mnie nie kocha. Tak naprawdę
poznała nowego chłopaka, bo widziałem ich razem. Widzisz? W moim
życiu też były smutne momenty. - Uśmiechnął się.
-
Mam nadzieję, że nie zamierzasz szybko opuścić Konohy.
-
Nie zamierzam wcale jej opuszczać. Powiem nawet więcej, próbuję
przekonać rodziców, aby się tu wprowadzili. Powoli mi ulegają.
-
To świetna wiadomość kuzynie. - Chwila, czy ja się nie
przesłyszałam? Kuzynie? To są chyba jakieś żarty. Haruto i
Naruto to kuzyni? W co ja się wpakowałam? A jeżeli Haruto jest ze
mną tylko dlatego, że chce mnie w sobie rozkochać, a później ze
mną zerwać, żeby się na mnie zemścić za Naruto? Albo co gorsze,
są razem w spisku. Chciało mi się płakać, do oczu cisnęły mi
się łzy, które powstrzymywałam. Powoli zaczęłam się uspokajać.
Od natłoku myśli zaczęła boleć mnie głowa, postanowiłam, że
wrócę do przyjaciół. Przedarłam się przez tłum ludzi, którzy
blokowali przejście. Zauważyłam, że Ino, Sasuke i Saki o czymś
dyskutują. Podeszłam do nich i usiadłam na fotel. Z chęcią
poszłabym do domu, ale nie mogę dać po sobie poznać, że
dowiedziałam się, iż Naruto i Haruto to kuzyni. Nerwowo spojrzałam
na zegarek. Było już po drugiej w nocy. Czas bardzo szybko zleciał.
Dopiero teraz spostrzegłam, że ludzi zrobiło się mniej.
-
Sakura, słuchasz mnie? - Spytała Ino, byłam zdezorientowana, bo
nie wiedziałam o co jej chodzi.
-
Huh? Możesz powtórzyć? Zamyśliłam się. - Spojrzałam w jej
stronę.
-
Mówię, że niedługo się zbieramy i pytam, czy idziecie z nami. -
Uśmiechnęła się.
-
Wy, to znaczy ty, Sasuke i Saki. Tak? - Spytałam dla pewności.
Dziewczyna kiwnęła mi głową potwierdzając, że o to jej
chodziło.
-
Okey, ja i Haruto pójdziemy z wami. Rozbolała mnie głowa i nie
chce mi się już tu dłużej siedzieć.
-
Hej, nie bądźmy wredni i pomóżmy Naruto tu posprzątać po
imprezie. - Odezwał się Sasuke.
-
Wiesz co Sasuke? Pomożemy mu, tylko w inny sposób. - Zwróciłam
uwagę na szatański uśmiech Saki. - Rozgonimy towarzystwo.
-
Zgadzam się z tobą w stu procentach Saki. - Stwierdziła Ino z
uśmiechem. Ja i Sasuke spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie.
-
Jak chcecie, to ich rozganiajcie, ale ja się do tego nie mieszam. -
Stwierdził.
-
Ja też, mam zbyt wiele problemów na głowie w tej chwili, żeby
brać na siebie rozzłoszczony tłum. - Dołączyłam do Sasuke.
-
Dobrze, jak chcecie. Tylko pamiętajcie, że rezygnujecie z niezłego
ubawu. - Stwierdziła Saki i razem z Ino poszły rozganiać ludzi.
Krzyczały, że impreza skończona i żeby wszyscy wyszli. Powiem, że
wychodziło im to nawet nieźle. Wygoniły wszystkich i wróciły na
swoje miejsce.
-
Ciiiii, słyszycie? - Zapadła chwila ciszy i nikt nic nie mówił. -
No właśnie, w końcu jest cicho. - Stwierdziła Ino z uśmiechem.
Po chwili w salonie znalazł się Haruto, podszedł do mnie i się
uśmiechnął. Byłam zła, ale mimo tego uśmiechnęłam się jak
najlepiej potrafiłam, żeby tego nie zdradzić. Usiadł obok mnie na
oparciu fotela. Do salonu wpadł Naruto.
-
Gdzie wszyscy? - Spytał błękitnooki.
-
To ich sprawka - Sasuke wskazał palcem Saki i Ino. Naruto się
uśmiechnął.
-
Mogłem się tego domyślić. - Reszty rozmowy nie słuchałam, bo
ciągle się zastanawiałam co teraz zrobię. Przecież spotykam się
z kuzynem swojego byłego chłopaka.
Oczami
Naruto;
Siedziałem
na fotelu naprzeciwko Sakury i Haruto. Zielonooka była nieobecna.
Znałem te jej spojrzenie bardzo dobrze i wiedziałem, że coś się
stało. Wzrok Sakury skierowany był na okno.
-
Więc co? Pomóc ci kochanie posprzątać? - Spytała Saki.
-
Jeżeli masz ochotę. - Uśmiechnąłem się.
-
Wiesz, ochotą tego nazwać nie można, ale ci pomogę.
-
Sasuke też nalegał, żeby zostać. - Powiedziała Ino. - Prawda
kochanie? - Spytała z uśmiechem.
-
To może w końcu zaczniemy sprzątać, co? - Odezwał się Sasuke.
-
Dobrze, że kupiłeś plastikowe rzeczy koteczku, bo nie będziemy
musiały zmywać naczyń. - Stwierdziła szczęśliwa Saki.
-
Widzisz? Jednak jestem mądry. - Zażartowałem.
-
Nie, nadal jesteś głupkiem. - Odezwał się Sasuke. - Ach,
zapomniałem, że młotkiem też. - Uśmiechnął się.
-
No i dobrze, wolę być głupkiem i młotkiem niż ponurakiem. -
Powiedziałem zaczepnie.
-
Uważam, że dalsza dyskusja o waszych przezwiskach nie ma sensu. -
Odezwał się Haruto. - Może weźmiemy się do pracy? - Uśmiechnął
się.
-
Dziewczyny, idziemy sprzątać do kuchni, a wam kochani zostawiamy
salon i resztę. Miłej zabawy. - Powiedziała uśmiechnięta Ino.
Pociągnęła za rękę Sakurę i Saki. Wszystkie poszły do kuchni,
a my zostaliśmy sami.
-
To co? Pomożecie mi? - Spytałem dla pewności.
-
A jak myślisz, młotku? - Odpowiedział uśmiechnięty Sasuke.
-
Pomożemy ci. Gdzie trzymasz worki na śmieci? - Spytał Haruto.
-
W kuchni.
-
Okey, to zaraz wrócę. - Ja siedziałem nadal na fotelu, a Sasuke na
kanapie. Szczerze mówiąc poszedłbym już spać, ale skoro moi
przyjaciele aż tak bardzo rwą się do pomocy to lepiej, żebym
sprzątnął ten bałagan teraz. Zresztą, gdybym zostawił to na
później zapewne by mi się nie chciało sprzątać.
-
Ej, Naruto. Mam do ciebie pytanie i chciałbym, żebyś na nie
odpowiedział. - Odezwał się Sasuke, patrzył prosto na mnie.
-
Hej, nie bądź taki poważny, mów o co chodzi. - Uśmiechnąłem
się. - Mógłbyś czasami wyluzować.
-
Zauważyłem, że bardzo mocno interesujesz się Haruto. Możesz mi
powiedzieć czemu? - Miałem już dosyć ukrywania, że Haruto to mój
kuzyn. Dlatego postanowiłem, że powiem Sasuke prawdę, ale na razie
muszę go prosić o to, żeby zachował dyskrecję. Wolę, żeby
nikomu nic nie mówił. Chcę zrobić to sam w odpowiednim momencie.
Najbardziej boję się tego, że Sakura się o tym dowie, a wtedy
mogłaby pomyśleć sobie, że wykorzystuję Haruto do zemsty.
Podniosłem się z fotela i przesiadłem się do Sasuke na kanapę.
Usiadłem bardzo blisko niego.
-
Powiem ci, ale pod jednym warunkiem. - Mówiłem szeptem, aby nikt
nas przypadkiem nie usłyszał.
-
Jakim?
-
Nie możesz nic nikomu powiedzieć, okey?
-
Dobra, w końcu to twoja sprawa, nie?
-
Haruto to mój kuzyn. - Sasuke był zdziwiony tą wiadomością.
-
Naruto, to jest niemożliwe. O ile wiem, z klanu Uzumaki zostałeś
tylko ty. Mówię ci, Haruto jest oszustem.
-
Nie, on mówi prawdę. Nie zauważyłeś, że jesteśmy do siebie
podobni? Zresztą, nikt nie powiedział, że zostałem tylko ja.
Zastanów się Sasuke, po co miałby kłamać?
-
W sumie masz rację, jesteście do siebie podobni. Jeżeli chcesz się
dowiedzieć czegoś więcej to sugeruję, żebyś przeszedł się do
Hokage. Ona na pewno coś wie.
-
Nie muszę, ufam mu. - Uśmiechnąłem się. - Haruto namawia
rodziców, żeby zamieszkali w Konosze.
-
Zgaduję, że ta wiadomość bardzo cię cieszy, bo będziesz miał
przy sobie kogoś z rodziny.
-
Tak, będę mógł dowiedzieć się czegoś o moim klanie. Co
najważniejsze, dowiem się jakie są techniki, których mogę się
nauczyć. - Przerwaliśmy rozmowę, bo do pokoju wszedł Haruto. - To
jak? Znalazłeś te worki?
-
Tak, dziewczyny mi pomogły. - Wstałem razem z Sasuke z kanapy i we
trójkę zaczęliśmy sprzątać. Ja poszedłem na górę, Haruto
zajął się salonem, a mój przyjaciel korytarzem. Ja uwinąłem się
dość szybko, bo miałem bardzo mało rzeczy do sprzątnięcia.
Zszedłem na dół i zacząłem pomagać kuzynowi. On trzymał worek,
a ja wrzucałem do niego śmieci. Kiedy Sasuke skończył również
do nas przyszedł. Nasze sprzątanie zamieniliśmy w grę. Ja i
Sasuke wrzucaliśmy do worka śmieci za punkty. Ten, który trafił
zdobywał dwa punkty. Towarzyszyły temu śmiechy, zapewne dziewczyny
słyszały nas aż w kuchni.
-
Teraz patrz. - Sasuke celował butelką do worka. - Masz tylko cztery
punkty więcej, zaraz cię pokonam.
-
Tak, pewnie. - Uśmiechnąłem się. - Chciałbyś, ale nie dasz
rady. Przyznaj, że w tym jestem od ciebie lepszy.
-
Tak? To patrz, młotku. - Sasuke rzucił butelką, która trafiła do
worka.
-
Brawo! Ładny rzut! - Zachwycał się Haruto. Sasuke podszedł do
niego i przybił mu piątkę.
-
Widzisz? Tak to się robi profesjonalnie. - Przechwalał się Sasuke.
-
Tak, pewnie, profesjonalisto. - Zakpiłem. - Przypominam ci, że
jeszcze prowadzę dwoma punktami. - Uśmiechnąłem się. - Haruto,
stań na końcu salonu.
-
Okey, już idę. - Uśmiechnął się. Wziąłem butelkę i sam
poszedłem na drugi koniec salonu.
-
Uhuhuhu widzę, że ktoś chce zaszpanować.
-
Nie Sasuke, chcę ci pokazać, że jestem lepszy. - Uśmiechnąłem
się zaczepnie.
-
Dobrze, jeżeli stąd trafisz to wygrywasz całą grę. - Powiedział
Sasuke.
-
Lepiej się dobrze zastanów, bo jak trafię to przegrywasz. Raczej
tego nie przełkniesz. - Uśmiechnąłem się.
-
Rzucaj, umiem przyznać się do przegranej, nie tak jak niektórzy. -
Odpowiedział zaczepnie.
-
Ciekawi mnie o kim mówisz, bo na pewno nie o mnie. Ja nigdy nie
muszę się przyznawać, że przegrałem, bo nigdy się nie poddaję.
- Stwierdziłem.
-
Naruto, nie gadaj tyle. Rzucaj. - Poganiał Haruto.
-
Już, poczekaj cierpliwe, muszę się skupić. - Znalazłem wzrokiem
worek. Oceniłem z precyzją jak mocno muszę rzucić, żeby butelka
tam wpadła. Przygotowałem się i rzuciłem. Widziałem wszystko tak
jakby w zwolnionym tempie. Byłem pewny, że butelka wpadnie. Czemu?
Bo wiedziałem jakie są moje możliwości.
-
No dobra, wygrałeś. - Stwierdził niechętnie Sasuke, kiedy butelka
trafiła do worka.
-
Co mówiłeś? Bo nie słyszałem. - Drażniłem się.
-
Jesteś ode mnie w tym lepszy, zadowolony?
-
Jak cholera. - Uśmiechnąłem się.
-
Skończmy tą zabawę i sprzątnijmy w końcu ten bałagan. -
Powiedział Haruto.
-
Jakim ja jestem debilem! - Wykrzyknąłem.
-
Naruto, to cud, że w końcu to sobie uświadomiłeś. - Stwierdził
Sasuke z uśmiechem.
-
Ha Ha Ha. Zabawny jesteś. Przypomniałem sobie, że mogę użyć
klonów.
-
Debilu, gdybyś ich użył wcześniej moglibyśmy sprzątnąć już
dawno. Dochodzi już trzecia w nocy. - Odezwał się Haruto.
-
Haruto, kiedy spędzisz z nim więcej czasu to się dowiesz, że to
kretyn. Ciągle o wszystkim zapomina, jest ciężko kapujący. Same
wady. - Sasuke się uśmiechnął. Wiedziałem, że się ze mną
droczy, więc nie byłem na niego zły.
-
Nie przesadzaj, mam też zalety. - Uśmiechnąłem się.
-
Tak, masz, ale niewiele. - Odpowiedział.
-
Mogę to powiedzieć również o tobie, mój przyjacielu.
-
Hej, chłopaki. Sprzeczać się o to, który z was jest głupszy
możecie później. Teraz weźmy się za robotę. - Haruto się
uśmiechnął. - Naruto, czyń honory.
-
Jasna sprawa. Kage Bunshin No Jutsu! - Przede mną zjawiło się
dziesięć moich wiernych kopii.
-
Imponujące. - Stwierdził Haruto.
-
Dzięki, ale mam więcej imponujących technik niż jedna. -
Uśmiechnąłem się. - Więc, do roboty! - Wzięliśmy się za
sprzątanie. Zamiast godziny, zajęło nam ono tylko piętnaście
minut. Kiedy skończyliśmy rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie
przed telewizorem. Odwołałem swoje klony, poczułem ogromne
zmęczenie.
-
Jak myślicie? Kiedy dziewczyny skończą? - Spytał Sasuke.
-
Dziewczyny skończyły już pół godziny temu. - Do salonu weszła
uśmiechnięta Ino w towarzystwie Saki i Sakury.
-
To czemu nie przyszłyście pomóc? - Spytał Haruto. Sakura do niego
podeszła i usiadła na jego kolana, była uśmiechnięta, ale nadal
coś mi w niej nie pasowało. Saki i Ino usadowiły się na dwóch
wolnych fotelach.
-
Jeżeli mi wiadomo każdy miał swoje zadanie. Prawda, kochanie? -
Sakura odpowiedziała Haruto i pocałowała go w usta. Dosyć długo,
ale na to nie patrzyłem. Zacisnąłem szczękę i przeniosłem wzrok
na okno. Co ja na to poradzę, że nadal ją kocham? Nic, będę
przeklęty do końca życia.
-
Poza tym, piłyśmy herbatkę. - Dodała Saki.
-
Zbierajmy się już do domu. Jestem zmęczony. - Powiedział Sasuke.
- Ino, chodź do mnie na noc. - Uśmiechnął się.
-
Wiesz, że bym chciała, ale nie mogę. Muszę wrócić do domu, tak
powiedział ojciec.
-
Okey, ja się już żegnam, jeżeli ja nie wstanę, to nikt tego nie
zrobi. - Stwierdziła Saki i zaczęła iść w stronę korytarza.
Poszedłem za nią. Po około minucie dołączyła do nas reszta,
zaczęli się ubierać. Pożegnaliśmy się i wyszli. Poszedłem do
łazienki. Ustałem przed kranem i umyłem zęby. Rozebrałem się i
wszedłem pod prysznic. Umyłem się w dziesięć minut. Zawinąłem
na biodra biały ręcznik i wyszedłem z łazienki. Poszedłem do
salonu, z szafy wyjąłem szorty i bokserki, które założyłem.
Podszedłem do kanapy i się na nią położyłem. Odechciało mi się
spać, więc włączyłem telewizor. Pilotem włączałem różne
programy, ale na żadnym nie było nic ciekawego. Musiałem zasnąć
na kanapie, bo obudził mnie dzwonek do drzwi. To dziwne, że o tej
porze w Niedzielę ktoś do mnie przyszedł. Podszedłem do drzwi i
je otworzyłem.
-
Co tu robisz? - Spytałem zaskoczony tym, kto do mnie przyszedł...
******
Ohayo! Witajcie Kochani! Dzisiaj postanowiłyśmy, że wstawimy Wam rozdział głównego opowiadania. Mamy nadzieję, że jesteście zadowoleni :D A więc tak, zdajemy sobie sprawę z tego, że notka może być trochę nudna, ale mamy nadzieję, że to nasze urojenia :D Zdradzimy Wam jedną słodką tajemnicę :D Następny rozdział będzie bardzo ciekawy, tak nam się przynajmniej wydaje :D Mamy nadzieję, że ta notka się Wam spodobała i nie ukrywamy, że liczymy na wiele wspaniałych komentarzy :D Aha, i przepraszamy, że rozdział wstawiamy dopiero teraz, ale niedawno niestety wróciłyśmy ze szkoły :D
Notka jak zwykle na wysokim poziomie xD Nic dodać nic ująć xD Jestem strasznie ciekawa kto taki przyszedł do Naruto xD Obstawiam, że Sakura ale to tylko domysły xD
OdpowiedzUsuńNo więc pozdrawiam i weny życzę ;* + kiedy nastepna notka? xD
Następna notka prawdopodobnie w następny poniedziałek :D Pozdrawiamy Paula i Patty.
UsuńJak dla mnie rozdział jest świetny... cieszę się że Sakura wreszcie dowiedziała się że Haruto to kuzym Naruto, ciekawi co zrobi z tym fantem i do jakich wniosków jeszcze dojdzie.
OdpowiedzUsuńJuż mnie zaciekawiliście tym, że w następnym rozdziale będzie się działo i nie mogę już się doczekać.
Również ciekawi mnie kto do naruto przyszedł
Pozdrawiam i życzę weny i czekam na next.
notka jest świetna na wysoki poziomie i scen miedzy sakurą i naruto i ciekawe co zrobi sakura tą informacją że haruto jest kuzynem naruto i kto przyszedł do naruto ciekawi mnie szkoda że dopiero następna notka w poniedziałek będę czekał niecierpliwie życzę weny
OdpowiedzUsuńświetny rozdział podoba mi sie rozpoczęcie wątków z oczami naruto i z kim tak naprawde jest Haruto, Sakura zaczyna gubić się w uczuciach to może wskazywać na upragniony powrót narusaku :D weny i czekam na next
OdpowiedzUsuńBartek9
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle jest super:) Warto czekać na kolejne. Pomysł Saki byl intrygujący hehe Kasumi a to zdzira niech spada na drzewo. Weny wam duzo życzę i czekam na kolejne rozdziały.
pozdrawiam
Ukyo
Hej :D Świetna notka jak zawsze perfecto ! :D Już nie mogę się doczekać na kolejny rozdział :D Mam nadzieje ze bedzie szybciutko, bo nie wytrzymam :P Pozdrawiam życzę weny :P
OdpowiedzUsuńNo czas na mój komentarz ;) ciekawie wszystko rezegrałyście... Naruto nie poszedł z nią do łóżka widać, że wraca na dobrą droge :p dla zwiazku narusaku to jak najbardziej dobrze ;) No i wkońcu wiemy dokładnie co czuje Sakura :) nie wiem co bedzie takiego przełomowego w następnej notce... Czyżby nową postać wprowadzicie? Czy też może wkońcu wydarzy się cos przełomowego między Sakurą a Naruto... No trzeba poczekać z dwa tygodnie na odpowiedz licząc że kolejna notka to one shot. Niecierpliwość mnie zżera *.* Weny
OdpowiedzUsuńNowy
Spokojnie, zaraz ferie ;) Możliwe, że w następnym tygodniu wstawimy One-Shota i kolejną część głównego opowiadania, ale nie obiecujemy :) Pozdraiwamy Patty i Paula.
UsuńMam cierpliwość dziewczyny ;) to nie tak że zażucam wam zbyt długie zwlekanie z pisaniem notek... Jak najbardziej was rozumiem. Szkoła, poprawy ocen -,- obowiązki z domu czy też przyjaciele... Ponad to liczy sie jakosc
UsuńNowy
Źle zrozumiałeś :D Chodziło nam o to, że ogólnie zbliża się czas ferii, więc będziemy miały możliwość wstawiania dwóch notek w jednym tygodniu :D
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńW poniedziałek dodamy one-shota :D
Usuń