poniedziałek, 19 stycznia 2015

66 Rozdział

- Nie, idź. Ja muszę porozmawiać z Naruto. - Uśmiechnąłem się.
- Okey, poczekam w salonie. - Haruto poszedł, a ja zostałem sam z Sakurą.
- Nie będziemy stać na zewnątrz, wejdź do środka królewno. - Zamknąłem drzwi i ustaliśmy w korytarzu.
- Naruto, co ty planujesz?


- Nie wiem o co ci chodzi. Może mi wytłumaczysz? Co ty na to?
- Czemu aż tak bardzo chcesz się zaprzyjaźnić z Haruto?
- Ah! Więc o to ci chodzi. - Uśmiechnąłem się. - Boisz się, że odbiję ci chłopaka?
- Ty naprawdę jesteś zdrowo walnięty.
- Sakura, słyszałem już od ciebie z milion razy, że jestem debilem, głupkiem, draniem i co jeszcze tam sobie chcesz. Nie musisz się powtarzać. Możesz już przestać. Naprawdę, bo jeszcze sam uwierzę w twoje słowa, a do Haruto nic nie mam. Po prostu jest fajny.- Uśmiechnąłem się.
- Pamiętasz naszą dzisiejszą rozmowę?
- O ile wiem rozmawialiśmy dzisiaj kilka razy, więc o którą część ci chodzi?
- O tym, że nie chcesz się z nikim wiązać. - Przetarłem dłońmi twarz i głośno westchnąłem.
- Serio? Musisz o to pytać?
- Po tym jak odprowadziłeś mnie do domu dużo o tym myślałam. To przeze mnie, prawda? - Spytała patrząc mi w oczy.
- Nawet jeśli, to co? Nic na to nie poradzisz, bo jest za późno. Wyluzuj i ciesz się z życia. Moim się nie martw. Poradzę sobie na swój sposób. - Uśmiechnąłem się.
- Więc to przeze mnie się zmieniłeś?
- To nie ma znaczenia. Daj już temu spokój.
- Dobrze, skoro nie chcesz rozmawiać o tym, to porozmawiamy o czymś innym. - Powiedziała poważnym tonem głosu.
- To znaczy?
- Dzieje się z tobą coś niedobrego i musisz się przejść do Tsunade. - Spojrzała mi prosto w oczy.
- Okey, tylko nie wiem o co ci chodzi, bo widzisz, twoim zdaniem wszystko ze mną jest nie tak. Dlatego określ się dokładniej. - Zaśmiałem się.
- Chodzi mi o to, że jak się zdenerwujesz to twoje oczy zmieniają kolor. - Tak naprawdę miała rację, tyle, że ja nie mogę iść z tym do Hokage. To wszystko jest bardziej skomplikowane niż się wydaje.
- Przemyślę twoją propozycję. - Puściłem jej oczko i się uśmiechnąłem. Od pewnego czasu lubiłem się z nią drażnić. Tak jak dzisiaj. To, że chcę związać się z Haną było kłamstwem. Tak naprawdę chciałem sprawdzić, czy Sakura jest chociaż trochę o mnie zazdrosna. Teraz już sam nie wiem.
- Nie Naruto. Musisz mi obiecać, że pójdziesz do Hokage. - Przysunąłem się do niej bliżej, tak, że Sakura stała pod ścianą, a ja naprzeciwko niej. Dziewczyna była zdezorientowana.
- Przestań się mną przejmować. - Uśmiechnąłem się.
- Nie mogę. - Powiedziała trochę zachrypniętym głosem.
- Czemu? - Spytałem przybliżając do niej bliżej głowę.
- Bo mimo wszystko nadal jesteś ważną osobą w moim życiu. - Uśmiechnąłem się i przybliżyłem głowę jeszcze bliżej niej. Położyła dłonie na moim torsie.
- Przestań. - Powiedziała.
- O co chodzi? - Spytałem. Nasze usta znajdowały się dosłownie pięć centymetrów od siebie.
- Przestań próbować mnie pocałować. - Powiedziała szeptem.
- Czemu? Boisz się, że Haruto tu wpadnie czy tego, że coś jeszcze do mnie czujesz?
- Nic do ciebie nie czuję.
- Gdybyś nic nie czuła to byś dawno uciekła, a jednak tu stoisz. W głębi duszy masz nadzieję, że cię pocałuję. - Uśmiechnąłem się.
- Nieprawda. - Miałem ją pocałować, moje wargi już prawie stykały się z jej ustami, ale przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Poczekaj, muszę otworzyć. - Odwróciłem się w stronę drzwi. Otworzyłem je i ujrzałem Hanę.
- Mówiłam, że wpadnę. - Uśmiechnęła się kokieteryjnie. Była ubrana w naprawdę skąpe rzeczy.
- Mówiłem, że będę zadowolony. - Odwzajemniłem jej uśmiech. Flirtowałem z nią specjalnie, bo obok mnie stała Sakura.
- Proszę was. Powiedziałeś jej chociaż, że masz dziewczynę? - Spytała zirytowanym głosem Sakura.
- Sądząc po twojej minie wiedźmo, to nie wspomniał ci o tym szczególe. A z tobą Naruto, porozmawiam później. Nie mam ochoty przebywać w jej towarzystwie. - Odwróciła się i poszła do salonu.
- No tak, o tym szczególe zapomniałeś mi wspomnieć. Mówiłeś, że nie chcesz się wiązać.
- Bo nie chcę.
- To dlaczego z nią jesteś?
- To skomplikowane. - Uśmiechnąłem się. - Mam zamiar z nią zerwać. - Dziewczyna od razu się uśmiechnęła.
- Jeżeli już to zrobisz to się do mnie zgłoś. Wiesz, że chcę tylko zabawy, nie zamierzam się angażować.
- Wiem. - Uśmiechnąłem się i przepuściłem ją do środka. Postałem jeszcze chwilę w korytarzu, bo ciągle dzwonił dzwonek do drzwi. Na imprezę przyszło jeszcze kilka nieznajomych osób z Konohy i reszta moich przyjaciół. W domu panował straszny hałas. Muzyka była włączona bardzo głośno. Wszedłem do salonu. Mój wzrok najpierw napotkał Ino i Sasuke, którzy siedzieli na kanapie obok Saki. Na fotelu zauważyłem Haruto, na jego kolanach siedziała Sakura, która ciągle mnie obserwowała. Zapewne nie wiedziała, że o tym wiem. Odszukałem wzrokiem Kasumi. Stała pod ścianą. Sama. Zrobiło mi się jej szkoda, więc chciałem do niej podejść, ale się zatrzymałem, bo zauważyłem, że w jej kierunku idzie jakiś chłopak. Czekałem na dalszy rozwój sytuacji. Stanąłem z boku i ją obserwowałem. Nadal czułem na sobie wzrok Sakury. Nie przejmowałem się tym i nadal patrzyłem w stronę Kasumi. Wyglądało na to, że bardzo dobrze zna tego chłopaka, bo nawet się nie odsuwała jak łapał ją za tyłek. Powiem nawet więcej, uśmiechała się do niego i go pocałowała. Teraz już wiedziałem, że mnie zdradza. Wkurzyłem się trochę, ale to dlatego, że nie była ze mną szczera. Teraz mogę się zachować równie wrednie jak ona, tylko muszę znaleźć Hanę. Postanowiłem dać jej nauczkę. Hany nie było w pokoju, więc poszedłem do kuchni. Siedziała na blacie kuchennym.
- No proszę, nie jesteś ze swoją dziewczyną? - Podszedłem do niej bliżej, tak, że nasze ciała się stykały. Położyłem dłonie na blacie z obu stron jej bioder. Dziewczyna zdjęła z mojej głowy czapkę i założyła ją sobie.
- Wyglądasz w niej lepiej niż ja. - Uśmiechnąłem się.
- Zerwałeś z nią? - Spytała.
- Nie.
- To co tu w takim razie robisz?
- Pomóż mi pozbyć się Kasumi. - Spojrzałem jej w oczy.
- W jaki sposób?
- Nie wiem, może ty masz jakiś pomysł? - Uśmiechnęła się.
- Możemy iść gdzieś, gdzie na pewno będzie nas widziała.
- Po co?
- Wtedy zaczniemy ze sobą flirtować. - Uśmiechnęła się.
- Myślisz, że pomoże?
- Pewnie, takie panienki jak ona reagują na takie coś. Ale najpierw zrobimy coś innego, coś zupełnie niezwiązanego z pozbyciem się twojej dziewczyny. - Położyła ręce na moje barki.
- Co masz na myśli?
- Zatańczysz ze mną. - Uśmiechnęła się.
- Załatwione. - Złapałem dziewczynę za biodra i uniosłem, aby postawić ją na podłogę. Hana złapała za moją prawą rękę. Ciągnęła mnie do salonu, kiedy wybrała miejsce zaczęliśmy tańczyć. Ruszała się dość prowokująco, starałem się dotrzymać jej kroku. Uśmiechała się do mnie kokieteryjnie. Na pewno każdy ją obserwował, bo bardzo wyróżniała się z tłumu. Po niecałych dwóch minutach piosenka się skończyła. Hana złapała moją rękę i znowu zaczęła mnie gdzieś ciągnąć.
- Gdzie idziemy? - Spytałem.
- Tam. - Wskazała miejsce, które znajdowało się bardzo blisko moich przyjaciół. Zatrzymałem ją.
- Hana, nie możemy iść gdzieś indziej? Tutaj zobaczy nas prawie każdy. - Wolałem, aby moi przyjaciele nie widzieli co robię. Już i tak mają o mnie złe zdanie.
- Nie, bo te miejsce najbardziej rzuca się w oczy. Naruto, chcesz zrezygnować? - Spytała.
- Nie, chcę się pozbyć Kasumi. Chcę, żeby poczuła na własnej skórze jak to jest fajnie, kiedy do jej chłopaka czepia się inna dziewczyna. - Hana się uśmiechnęła i pociągnęła mnie na drugi koniec pokoju, tak, że moi przyjaciele znajdowali się naprzeciwko mnie. Dziewczyna oparła się plecami o ścianę, a ja ustałem naprzeciwko niej.
- Więc co robimy dalej? - Spytałem.
- Pocałuj mnie. - Uśmiechnęła się kokieteryjnie. Objęła mnie rękoma za szyję. Patrzyła mi prosto w oczy. - Na co czekasz? Mam zacząć? Świetnie.- Przybliżyła do mnie swoją głowę i mnie pocałowała. Muszę stwierdzić, że coś mnie ciągnęło do tej dziewczyny. Złapałem ją za biodra. W naszym pocałunku było tylko pożądanie, nic więcej. Dziewczyna zjechała z pocałunkami na moją szyję.
- Mam nadzieję, że twój plan zadziała. - Powiedziałem. Hana przestała mnie całować i spojrzała mi w oczy. Uśmiechnęła się. Położyła prawą dłoń na mój lewy policzek.
- Uwierz, że tak. Mam ochotę na coś więcej niż pocałunki. Naruto, chcę, żebyś się ze mną kochał.

Oczami Sakury;
- Saki, wydaje mi się, że musimy porozmawiać. - Odezwałam się. To było zdanie rozpoznawcze, żeby Haruto nie wiedział o tym, że chcemy szpiegować Naruto. Na ten sygnał mieliśmy rozpocząć nasz plan. W sumie to plan Saki, bo ja nawet nie chciałam w tym uczestniczyć. Nadal nie wiem czego w końcu mam szukać w jego pokoju. Ino i Sasuke uśmiechnęli się do siebie i skinęli lekko głowami na znak, że są gotowi. Oboje mieli zająć czymś Haruto.
- O czym? - Spytała Saki.
- Saki, muszę z tobą porozmawiać. - Ponowiłam swoją kwestię.
- A, no tak. Przepraszam, zapomniałam. - Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Kochanie, zaraz wrócę. Poczekaj na mnie chwilę, okey? - Spytałam Haruto.
- Okey. - Uśmiechnął się i pocałował mnie w usta. Wstałam z jego kolan i poszłam za Saki.
- Sorki, że zapomniałam. Mam coś na swoją obronę. - Uśmiechnęła się.
- Niby co? - Teraz znajdowałyśmy się na górze na korytarzu. Saki stanęła przede mną i przerażająco się na mnie gapiła.
- Zapatrzyłam się na Naruto. Ty też widziałaś jak się całował z tą wiedźmą, prawda? Każdy to widział, obawiam się, że Kasumi także.
- Widziałam i co z tego? - Udawałam obojętną.
- Nic, po prostu się nad czymś zastanawiam.
- Nad czym?
- Widziałaś, że miała na głowie jego ulubioną czapkę? - Spytała.
- Tak, a co?
- On jej nikomu nie daje. - Powiedziała poważnie.
- Skąd wiesz? Zresztą, to tylko głupia czapka.
- Nie mów, że jest głupia, bo jest fajna. Naruto w niej do twarzy. - Uśmiechnęła się.
- No dobrze, może i wygląda w niej bardzo dobrze, ale co ty się tak uczepiłaś tej czapki?
- Bo dostał ją ode mnie. A teraz dał ją tej głupiej wiedźmie.
- A może sama ją sobie wzięła?
- To nic, teraz jestem na niego jeszcze bardziej zła.
- Saki, denerwujesz mnie. To tylko głupia czapka. Skończ i weź się za robotę, bo chcę już stąd iść.
- Okey, okey. Jak tam sobie chcesz. Nie bój się, bo i tak tu nie przyjdzie. Jest zbyt zajęty słodziutką i uroczą Haną. - Powiedziała przesłodzonym głosikiem.
- A jak zechce zająć się nią lepiej? - Spytałam wierząc, że Saki nie jest taka głupia i zrozumie o co mi chodzi.
- Toooo... wtedy powiem ci to przez krótkofalówkę. - Uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję, że zrobisz to szybko, żeby dać mi czas na ucieczkę.
- Spoko. - Saki zaczęła wyjmować krótkofalówki ze swojej torby. Wręczyła mi jedną. - Wiesz jak się ją obsługuje, prawda? - Spytała. Spojrzałam się na nią.
- Nie, ta technologia jeszcze do mnie nie dotarła. - Powiedziałam. - Nawet nie wiem co to widelec, albo telewizor. Nie myję się, żyję na drzewach i łapie robale do jedzenia.
- Matko, tylko się upewniam.
- Ty mi lepiej powiedz, czego ja mam tam do cholery szukać. Najpierw chciałaś dowodów na to, czy sypia z Kasumi, a teraz skoro wiesz, że i tak zerwą, bo na pewno jak Kasumi zobaczyła, że Naruto całuje się z wiedźmą nie będzie chciała z nim być. Więc co? Czego mam szukać teraz?
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co takiego? - Spytałam.
- To była ściema, że będziesz szukać dowodów na to, że spał z Kasumi. Tak naprawdę będziesz robiła coś innego. - Powiedziała poważnie.
- Aha, fajnie, że dowiedziałam się dopiero teraz.
- Założysz mu kamery w pokoju. - Saki szatańsko się uśmiechnęła.
- Że co?! Oszalałaś? Nigdy tego nie zrobię, to odbierze mu jego prywatność.
- Tak, jakby ci na niej zależało. - Odburknęła pod nosem.
- Tak, bo ja na przykład nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mnie podglądał przez kamerę. To jest chore. - Próbowałam odwieść ją od tego głupiego pomysłu. Nie chciało mi się grzebać w jego prywatnych rzeczach, ani zakładać głupich kamer.
- Więc co? Chcesz zrezygnować? - Spytała.
- Tak, dajmy sobie z tym spokój. - Usłyszałyśmy hałasy, tak jakby ktoś wchodził po schodach. Spojrzałyśmy się na siebie w tym samym czasie. Byłyśmy trochę przestraszone. Saki pociągnęła mnie w ciemny kąt. Zobaczyłyśmy jak Hana ciągnie Naruto za rękę do jego pokoju.
- Dobrze, możemy zrezygnować ze szpiegowania Naruto, ale nie dam tej wiedźmie satysfakcji. - Odpowiedziała po cichu. Szczerze mówiąc byłam zazdrosna jak diabli, kiedy widziałam jak Naruto całuje się z tą jędzą. Teraz już sama nie wiem co do niego czuję, jestem rozdarta między nim, a Haruto.
- Co chcesz zrobić?
- Zaraz zobaczysz. - Uśmiechnęła się i podeszła do drzwi jego sypialni. - Naruto! Gdzie jesteś?! Halo! Muszę z tobą porozmawiać! To bardzo ważne! - Zauważyłam jak drzwi się otwierają i z sypialni wychodzi uśmiechnięty Naruto.
- Jaką masz do mnie sprawę?
- O, widzę, że Pan z powrotem w swojej czapce. Wyłaź wiedźmo, bo i tak cię widziałam. - Hana przytuliła Naruto, pocałowała go w policzek i poszła.
- Później to dokończymy. - Powiedziała na odchodne. Saki zaczęła odchodzić, ale Naruto złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Zostaw mnie, nie mam ochoty na rozmowę. Zraniłeś mnie i dobrze o tym wiesz. - Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby Saki była taka smutna. Naruto ją przytulił.
- Przepraszam, okey?
- Nie Naruto, żadne przepraszam tutaj nie pomoże. Nawet te twoje durne żarciki, którymi mnie raczyłeś, kiedy się kłóciliśmy. Zachowujesz się jak idiota, a wcale nim nie jesteś. - Wyrwała się z jego uścisku i stanęła naprzeciwko niego.
- Skąd ta pewność?
- Bo znam cię bardzo długo i wiem, że nie jesteś idiotą.
- Za co jesteś na mnie zła?
- A jak myślisz?
- Za to, że nie posłuchałem cię w sprawie Hany?
- Brawo! Wymieniłeś najlepszy powód, za który mogę być na ciebie zła.
- Hany potrzebowałem do tego, żeby pozbyć się Kasumi. Widziałem jak dzisiaj obmacywał ją jakiś koleś, a ona tylko się uśmiechała. Chciałem, żeby miała nauczkę.
- Okey, nie wiedziałam, ale upieram się dalej, że do łóżka z nią iść nie musiałeś. - Naruto się uśmiechnął.
- Nawet nie chciałem. Zanim mnie zawołałaś to jej to powiedziałem. - Jego wyznanie trochę mnie zszokowało. Tak na marginesie, każdy normalny chłopak chciałby iść z Haną do łóżka. Jest piękna, chociaż charakter ma paskudny.
- Tak, a ja mam ci niby w to uwierzyć?
- Wierz w co chcesz, kochanie. - Uśmiechnął się do niej.
- No dobra. Może mnie przekonałeś, ale to nie znaczy, że nie jestem na ciebie zła, misiaczku. - Saki się uśmiechnęła.
- No trudno, jak tam sobie chcesz. Idę się napić z Haruto. - Uśmiechnął się złowieszczo. - Sakura, a ty możesz już wyjść. - Jak usłyszałam swoje imię serce stanęło mi na kilka minut. Nie wiedziałam co mam zrobić, ani powiedzieć.
- Ona nie może wyjść, bo... trochę źle się czuje. Tak, czuje się naprawdę bardzo, bardzo źle. Kręci się jej w głowie. Przyszłyśmy tutaj, bo na dole było trochę za głośno i zbyt duszno. - Saki wymyśliła piękną historyjkę. Usłyszałam kroki, więc szybko usiadłam na podłogę, oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy.
- Widzisz? Zemdlała. Widziałam, że idziesz do sypialni i chciałam prosić cię o pomoc. - Poczułam perfumy, których używa Naruto.
- Było mi powiedzieć od razu. Nie zajmowalibyśmy się wtedy głupotami. Zaniosę ją do swojej sypialni, a ty przynieś wodę w szklance.
- Dobra, idę. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Tylko się pośpiesz. - Poczułam jak Naruto podnosi mnie delikatnie z podłogi. Musiałam teraz udawać, że jestem bezwładna, aktorka ze mnie marna, więc mam nadzieję, że nic nie zepsuję. Nie wiem, czy mi to wychodziło, pewnie wyglądałam jak idiotka, z chęcią zobaczyłabym siebie samą w tym momencie. Ledwo powstrzymywałam śmiech. Poczułam jak chłopak delikatnie odkłada mnie na łóżko. Usiadł obok mnie. Szkoda, że nie mogłam zobaczyć co robi. Poczułam jak dłonią odgarnia mi włosy z twarzy.
- Ahhh jesteś równie uparta, jak piękna. - Naruto powiedział to szeptem. Jeździł dłonią po moim policzku. Serce waliło mi jak oszalałe, bo nie wiedziałam co planuje zrobić. Nie zdziwiłabym się gdyby chciał mnie pocałować. Już dzisiaj chciał raz to zrobić, więc drugi raz też mógł próbować.
- Czemu nie możesz zostawić mnie w spokoju i dać żyć mi dalej? Ciągle zadręczasz mnie jakimiś głupimi pytaniami. Jestem kretynem. - Usłyszałam jak się cicho śmieje. - Ty jesteś nieprzytomna, a ja gadam z samym sobą. Teraz widzę, że tracę również rozum. - Poczułam coś mokrego na czole, domyśliłam się, że to były jego usta. Zrobiło mi się go naprawdę szkoda, w tej chwili chciałam otworzyć oczy i go przytulić. Niedawno byłam skłonna wrócić do Naruto. Jednak teraz, kiedy zgodziłam się być dziewczyną Haruto jestem naprawdę szczęśliwa i zaczynam darzyć go jakimś uczuciem. Miłością jeszcze nie można tego nazwać, ale jestem na dobrej drodze. Z drugiej jednak strony, nadal czuję coś do Naruto, muszę przyznać, że pogubiłam się w moich uczuciach. Usłyszałam kroki.
- Przyniosłam wodę. - Powiedziała Saki.
- To świetnie. Zostawiam ją w twoich rękach.
- Co? Czemu w moich? Mógłbyś się nią zająć do końca, a nie każesz mi odwalać brudną robotę.
- Zostawiam to w twoich rękach, bo jesteś pielęgniarką, więc znasz się lepiej na tych sprawach. Ja zresztą muszę porozmawiać z Haruto.
- A, no tak. Masz rację, że zajmę się nią lepiej od ciebie, ale muszę ci coś kochanie wytłumaczyć. Nie jestem pielęgniarką, tylko szanowaną Pani doktor. - Usłyszałam śmiech Naruto. Brzmiał słodko.
- Okey, jak tam sobie chcesz.
- Ciągle mnie coś zastanawia. - Powiedziała nagle Saki.
- Kotku, powiedz co, to może ci pomogę. - Znów zaczął drażnić się z Saki.
- Co masz do Haruto? - Zapadła cisza. - No odpowiedz, chcesz skłócić ze sobą Sakurę i jego?
- Nie, na Sakurze już mi nie zależy.
- Jak to już?
- Bo dopiero niedawno przestało. Przestałem się łudzić, że do mnie wróci. Złamałem jej serce i rozumiem ją całkowicie, że chce ułożyć swoje życie z kimś innym.
- To czego do cholery chcesz od Haruto?
- Niczego. Czy to zbrodnia, że chcę się zaprzyjaźnić z chłopakiem mojej byłej dziewczyny? Wiem, że to dziwnie brzmi, ale nic na to nie poradzę. Haruto to fajny gość. - Uśmiechnął się. - A teraz sorki, ale idę z nim pogadać. - Usłyszałam jak wychodzi. Saki poczekała kilka minut i się odezwała.
- Możesz już otworzyć swoje szanowne paczadła, polazł już. - Zrobiłam co powiedziała i wstałam z łóżka. Stanęłam naprzeciwko niej.
- Już nigdy w życiu nie piszę się na takie gówno. Przez ciebie o mało zawału nie dostałam. Ale muszę stwierdzić, że historyjkę wymyśliłaś niezłą. - Saki zaczęła się szczerzyć.
- Wiem, a ty całkowicie się do niej podporządkowałaś. Sorki, ale nasza akcja chyba nie wypaliła.
- No i bardzo dobrze. Nie powinnyśmy mieszać się w życie Naruto.
- Sakura, oszalałaś? Trzeba się w nie mieszać jak najwięcej, bo biedaczyna zrobi coś głupiego i wtedy będzie miał kłopoty. A tą głupotą, o której mówię, jest wiedźma Hana.
- Dobra, skończmy na dzisiaj ten temat. Idę na dół, a ty?
- Też, a co? Mam tu niby zostać? Sama? Co to, to nie, moja droga. Idę z tobą.
- Saki, boisz się? - Spytałam z uśmiechem.
- Ja? Chyba sobie żartujesz. Saki Minoru niczego się nie boi. Zapamiętaj to sobie. - Uśmiechnęła się i zaczęła iść w stronę schodów. Szłam za nią.
- Tak, a ja mam ci niby w to uwierzyć? Każdy się czegoś boi.
- Okey, ja też, ale nikomu nie mówię czego. - Uśmiechnęła się. - Nie chcę, żeby to się obróciło przeciwko mnie.
- Idę na chwilę do kuchni. Potrzebuję chwili spokoju. Idziesz ze mną? - Ustałyśmy obok schodów. W domu Naruto było cholernie głośno i nie dało się normalnie porozmawiać.
- Nie, idę do Sasuke i Ino. - Moja przyjaciółka próbowała przekrzyczeć muzykę. Pokazała na swoje uszy, co najpewniej miało znaczyć, że jest za głośno i ma dosyć tego hałasu. Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę kuchni, żeby tam dotrzeć musiałam przejść przez korytarz. W tej części domu było mniej głośno niż w salonie. Doszłam do kuchni i miałam wchodzić, ale gwałtownie się zatrzymałam. Usłyszałam głosy. Jeden z nich należał do Naruto, a drugi do Haruto. Powoli zajrzałam do kuchni. Chłopacy siedzieli przy stole na krzesłach obok siebie.
- Dobrze, że w końcu porozmawiamy.
- Masz rację Haruto. Ilekroć próbujemy ze sobą porozmawiać to nigdy nam nie wychodzi.
- W końcu możemy. - Roześmiał się. - Opowiedz mi coś o sobie, chciałbym cię lepiej poznać.
- Nie ma o czym mówić. Moje życie było jedną, wielką porażką. Wychowywałem się bez rodziców, ojciec zapieczętował we mnie Kyuubiego. Każdy bał się do mnie zbliżyć. Widzisz? Jedno, wielkie gówno. Twoje życie na pewno było ciekawsze. - Naruto się zaśmiał. Trochę jest mi przykro, że mówi tak o swoim życiu. Co ze mną? Z jego przyjaciółmi? To się dla niego nie liczy?
- Nie przesadzaj, nie mogło być aż tak źle. Przecież masz wspaniałych przyjaciół i każdy szanuje cię w wiosce. Trochę o tobie wiem, bo rozmawiałem dzisiaj z Sasuke i Ino.
- Tak, zgadzam się z tobą, że mam wspaniałych przyjaciół, ale nic w życiu mi nie wychodzi. Kiedy w końcu jestem szczęśliwy zawsze musi się coś popsuć. Miałem przy sobie wspaniałą kobietę, którą kochałem, ale jak zwykle wszystko schrzaniłem. Całe szczęście, że mam przy sobie Ino i Saki, nie wiem co bez nich bym zrobił. Jeżeli robię coś źle, one dwie sprowadzają mnie z powrotem na ziemie. Są dla mnie jak siostry. Ja ci trochę powiedziałem o sobie, teraz twoja kolej na zwierzenia. - Uśmiechnął się.
- Jak już wiesz, rodziców mam w komplecie. Ojciec wykonuje jakieś misje i większość swojego czasu spędza poza domem. Matka pochodzi z klanu Uzumaki i mieszka w wiosce Zieleni. Obydwoje bardzo mnie wspierają i pomagają mi najlepiej jak tylko mogą. Rodzeństwa nie mam, chociaż chciałbym mieć siostrę. - Zaśmiał się. - Zacząłem studiować medycynę, żeby być lekarzem, moja pensja, którą zarabiam w szpitalu jest dość spora, więc część pieniędzy przesyłam rodzicom, żeby im trochę pomóc. Miałem kilku przyjaciół i dziewczynę.
- Więc co stało się z dziewczyną? - Spytał Naruto. Swoją drogą też chciałam się tego dowiedzieć.
- Miała na imię Aika, kochałem ją bardzo mocno. Nawet chciałem się jej oświadczyć, ale mój plan nie wypalił. Rodzice Aiki podjęli decyzję, że przeprowadzają się do innego kraju. Na początku, kiedy już się wyprowadziła czasami ją odwiedzałem. Po jakimś czasie powiedziała mi, że już mnie nie kocha. Tak naprawdę poznała nowego chłopaka, bo widziałem ich razem. Widzisz? W moim życiu też były smutne momenty. - Uśmiechnął się.
- Mam nadzieję, że nie zamierzasz szybko opuścić Konohy.
- Nie zamierzam wcale jej opuszczać. Powiem nawet więcej, próbuję przekonać rodziców, aby się tu wprowadzili. Powoli mi ulegają.
- To świetna wiadomość kuzynie. - Chwila, czy ja się nie przesłyszałam? Kuzynie? To są chyba jakieś żarty. Haruto i Naruto to kuzyni? W co ja się wpakowałam? A jeżeli Haruto jest ze mną tylko dlatego, że chce mnie w sobie rozkochać, a później ze mną zerwać, żeby się na mnie zemścić za Naruto? Albo co gorsze, są razem w spisku. Chciało mi się płakać, do oczu cisnęły mi się łzy, które powstrzymywałam. Powoli zaczęłam się uspokajać. Od natłoku myśli zaczęła boleć mnie głowa, postanowiłam, że wrócę do przyjaciół. Przedarłam się przez tłum ludzi, którzy blokowali przejście. Zauważyłam, że Ino, Sasuke i Saki o czymś dyskutują. Podeszłam do nich i usiadłam na fotel. Z chęcią poszłabym do domu, ale nie mogę dać po sobie poznać, że dowiedziałam się, iż Naruto i Haruto to kuzyni. Nerwowo spojrzałam na zegarek. Było już po drugiej w nocy. Czas bardzo szybko zleciał. Dopiero teraz spostrzegłam, że ludzi zrobiło się mniej.
- Sakura, słuchasz mnie? - Spytała Ino, byłam zdezorientowana, bo nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Huh? Możesz powtórzyć? Zamyśliłam się. - Spojrzałam w jej stronę.
- Mówię, że niedługo się zbieramy i pytam, czy idziecie z nami. - Uśmiechnęła się.
- Wy, to znaczy ty, Sasuke i Saki. Tak? - Spytałam dla pewności. Dziewczyna kiwnęła mi głową potwierdzając, że o to jej chodziło.
- Okey, ja i Haruto pójdziemy z wami. Rozbolała mnie głowa i nie chce mi się już tu dłużej siedzieć.
- Hej, nie bądźmy wredni i pomóżmy Naruto tu posprzątać po imprezie. - Odezwał się Sasuke.
- Wiesz co Sasuke? Pomożemy mu, tylko w inny sposób. - Zwróciłam uwagę na szatański uśmiech Saki. - Rozgonimy towarzystwo.
- Zgadzam się z tobą w stu procentach Saki. - Stwierdziła Ino z uśmiechem. Ja i Sasuke spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie.
- Jak chcecie, to ich rozganiajcie, ale ja się do tego nie mieszam. - Stwierdził.
- Ja też, mam zbyt wiele problemów na głowie w tej chwili, żeby brać na siebie rozzłoszczony tłum. - Dołączyłam do Sasuke.
- Dobrze, jak chcecie. Tylko pamiętajcie, że rezygnujecie z niezłego ubawu. - Stwierdziła Saki i razem z Ino poszły rozganiać ludzi. Krzyczały, że impreza skończona i żeby wszyscy wyszli. Powiem, że wychodziło im to nawet nieźle. Wygoniły wszystkich i wróciły na swoje miejsce.
- Ciiiii, słyszycie? - Zapadła chwila ciszy i nikt nic nie mówił. - No właśnie, w końcu jest cicho. - Stwierdziła Ino z uśmiechem. Po chwili w salonie znalazł się Haruto, podszedł do mnie i się uśmiechnął. Byłam zła, ale mimo tego uśmiechnęłam się jak najlepiej potrafiłam, żeby tego nie zdradzić. Usiadł obok mnie na oparciu fotela. Do salonu wpadł Naruto.
- Gdzie wszyscy? - Spytał błękitnooki.
- To ich sprawka - Sasuke wskazał palcem Saki i Ino. Naruto się uśmiechnął.
- Mogłem się tego domyślić. - Reszty rozmowy nie słuchałam, bo ciągle się zastanawiałam co teraz zrobię. Przecież spotykam się z kuzynem swojego byłego chłopaka.
Oczami Naruto;
Siedziałem na fotelu naprzeciwko Sakury i Haruto. Zielonooka była nieobecna. Znałem te jej spojrzenie bardzo dobrze i wiedziałem, że coś się stało. Wzrok Sakury skierowany był na okno.
- Więc co? Pomóc ci kochanie posprzątać? - Spytała Saki.
- Jeżeli masz ochotę. - Uśmiechnąłem się.
- Wiesz, ochotą tego nazwać nie można, ale ci pomogę.
- Sasuke też nalegał, żeby zostać. - Powiedziała Ino. - Prawda kochanie? - Spytała z uśmiechem.
- To może w końcu zaczniemy sprzątać, co? - Odezwał się Sasuke.
- Dobrze, że kupiłeś plastikowe rzeczy koteczku, bo nie będziemy musiały zmywać naczyń. - Stwierdziła szczęśliwa Saki.
- Widzisz? Jednak jestem mądry. - Zażartowałem.
- Nie, nadal jesteś głupkiem. - Odezwał się Sasuke. - Ach, zapomniałem, że młotkiem też. - Uśmiechnął się.
- No i dobrze, wolę być głupkiem i młotkiem niż ponurakiem. - Powiedziałem zaczepnie.
- Uważam, że dalsza dyskusja o waszych przezwiskach nie ma sensu. - Odezwał się Haruto. - Może weźmiemy się do pracy? - Uśmiechnął się.
- Dziewczyny, idziemy sprzątać do kuchni, a wam kochani zostawiamy salon i resztę. Miłej zabawy. - Powiedziała uśmiechnięta Ino. Pociągnęła za rękę Sakurę i Saki. Wszystkie poszły do kuchni, a my zostaliśmy sami.
- To co? Pomożecie mi? - Spytałem dla pewności.
- A jak myślisz, młotku? - Odpowiedział uśmiechnięty Sasuke.
- Pomożemy ci. Gdzie trzymasz worki na śmieci? - Spytał Haruto.
- W kuchni.
- Okey, to zaraz wrócę. - Ja siedziałem nadal na fotelu, a Sasuke na kanapie. Szczerze mówiąc poszedłbym już spać, ale skoro moi przyjaciele aż tak bardzo rwą się do pomocy to lepiej, żebym sprzątnął ten bałagan teraz. Zresztą, gdybym zostawił to na później zapewne by mi się nie chciało sprzątać.
- Ej, Naruto. Mam do ciebie pytanie i chciałbym, żebyś na nie odpowiedział. - Odezwał się Sasuke, patrzył prosto na mnie.
- Hej, nie bądź taki poważny, mów o co chodzi. - Uśmiechnąłem się. - Mógłbyś czasami wyluzować.
- Zauważyłem, że bardzo mocno interesujesz się Haruto. Możesz mi powiedzieć czemu? - Miałem już dosyć ukrywania, że Haruto to mój kuzyn. Dlatego postanowiłem, że powiem Sasuke prawdę, ale na razie muszę go prosić o to, żeby zachował dyskrecję. Wolę, żeby nikomu nic nie mówił. Chcę zrobić to sam w odpowiednim momencie. Najbardziej boję się tego, że Sakura się o tym dowie, a wtedy mogłaby pomyśleć sobie, że wykorzystuję Haruto do zemsty. Podniosłem się z fotela i przesiadłem się do Sasuke na kanapę. Usiadłem bardzo blisko niego.
- Powiem ci, ale pod jednym warunkiem. - Mówiłem szeptem, aby nikt nas przypadkiem nie usłyszał.
- Jakim?
- Nie możesz nic nikomu powiedzieć, okey?
- Dobra, w końcu to twoja sprawa, nie?
- Haruto to mój kuzyn. - Sasuke był zdziwiony tą wiadomością.
- Naruto, to jest niemożliwe. O ile wiem, z klanu Uzumaki zostałeś tylko ty. Mówię ci, Haruto jest oszustem.
- Nie, on mówi prawdę. Nie zauważyłeś, że jesteśmy do siebie podobni? Zresztą, nikt nie powiedział, że zostałem tylko ja. Zastanów się Sasuke, po co miałby kłamać?
- W sumie masz rację, jesteście do siebie podobni. Jeżeli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej to sugeruję, żebyś przeszedł się do Hokage. Ona na pewno coś wie.
- Nie muszę, ufam mu. - Uśmiechnąłem się. - Haruto namawia rodziców, żeby zamieszkali w Konosze.
- Zgaduję, że ta wiadomość bardzo cię cieszy, bo będziesz miał przy sobie kogoś z rodziny.
- Tak, będę mógł dowiedzieć się czegoś o moim klanie. Co najważniejsze, dowiem się jakie są techniki, których mogę się nauczyć. - Przerwaliśmy rozmowę, bo do pokoju wszedł Haruto. - To jak? Znalazłeś te worki?
- Tak, dziewczyny mi pomogły. - Wstałem razem z Sasuke z kanapy i we trójkę zaczęliśmy sprzątać. Ja poszedłem na górę, Haruto zajął się salonem, a mój przyjaciel korytarzem. Ja uwinąłem się dość szybko, bo miałem bardzo mało rzeczy do sprzątnięcia. Zszedłem na dół i zacząłem pomagać kuzynowi. On trzymał worek, a ja wrzucałem do niego śmieci. Kiedy Sasuke skończył również do nas przyszedł. Nasze sprzątanie zamieniliśmy w grę. Ja i Sasuke wrzucaliśmy do worka śmieci za punkty. Ten, który trafił zdobywał dwa punkty. Towarzyszyły temu śmiechy, zapewne dziewczyny słyszały nas aż w kuchni.
- Teraz patrz. - Sasuke celował butelką do worka. - Masz tylko cztery punkty więcej, zaraz cię pokonam.
- Tak, pewnie. - Uśmiechnąłem się. - Chciałbyś, ale nie dasz rady. Przyznaj, że w tym jestem od ciebie lepszy.
- Tak? To patrz, młotku. - Sasuke rzucił butelką, która trafiła do worka.
- Brawo! Ładny rzut! - Zachwycał się Haruto. Sasuke podszedł do niego i przybił mu piątkę.
- Widzisz? Tak to się robi profesjonalnie. - Przechwalał się Sasuke.
- Tak, pewnie, profesjonalisto. - Zakpiłem. - Przypominam ci, że jeszcze prowadzę dwoma punktami. - Uśmiechnąłem się. - Haruto, stań na końcu salonu.
- Okey, już idę. - Uśmiechnął się. Wziąłem butelkę i sam poszedłem na drugi koniec salonu.
- Uhuhuhu widzę, że ktoś chce zaszpanować.
- Nie Sasuke, chcę ci pokazać, że jestem lepszy. - Uśmiechnąłem się zaczepnie.
- Dobrze, jeżeli stąd trafisz to wygrywasz całą grę. - Powiedział Sasuke.
- Lepiej się dobrze zastanów, bo jak trafię to przegrywasz. Raczej tego nie przełkniesz. - Uśmiechnąłem się.
- Rzucaj, umiem przyznać się do przegranej, nie tak jak niektórzy. - Odpowiedział zaczepnie.
- Ciekawi mnie o kim mówisz, bo na pewno nie o mnie. Ja nigdy nie muszę się przyznawać, że przegrałem, bo nigdy się nie poddaję. - Stwierdziłem.
- Naruto, nie gadaj tyle. Rzucaj. - Poganiał Haruto.
- Już, poczekaj cierpliwe, muszę się skupić. - Znalazłem wzrokiem worek. Oceniłem z precyzją jak mocno muszę rzucić, żeby butelka tam wpadła. Przygotowałem się i rzuciłem. Widziałem wszystko tak jakby w zwolnionym tempie. Byłem pewny, że butelka wpadnie. Czemu? Bo wiedziałem jakie są moje możliwości.
- No dobra, wygrałeś. - Stwierdził niechętnie Sasuke, kiedy butelka trafiła do worka.
- Co mówiłeś? Bo nie słyszałem. - Drażniłem się.
- Jesteś ode mnie w tym lepszy, zadowolony?
- Jak cholera. - Uśmiechnąłem się.
- Skończmy tą zabawę i sprzątnijmy w końcu ten bałagan. - Powiedział Haruto.
- Jakim ja jestem debilem! - Wykrzyknąłem.
- Naruto, to cud, że w końcu to sobie uświadomiłeś. - Stwierdził Sasuke z uśmiechem.
- Ha Ha Ha. Zabawny jesteś. Przypomniałem sobie, że mogę użyć klonów.
- Debilu, gdybyś ich użył wcześniej moglibyśmy sprzątnąć już dawno. Dochodzi już trzecia w nocy. - Odezwał się Haruto.
- Haruto, kiedy spędzisz z nim więcej czasu to się dowiesz, że to kretyn. Ciągle o wszystkim zapomina, jest ciężko kapujący. Same wady. - Sasuke się uśmiechnął. Wiedziałem, że się ze mną droczy, więc nie byłem na niego zły.
- Nie przesadzaj, mam też zalety. - Uśmiechnąłem się.
- Tak, masz, ale niewiele. - Odpowiedział.
- Mogę to powiedzieć również o tobie, mój przyjacielu.
- Hej, chłopaki. Sprzeczać się o to, który z was jest głupszy możecie później. Teraz weźmy się za robotę. - Haruto się uśmiechnął. - Naruto, czyń honory.
- Jasna sprawa. Kage Bunshin No Jutsu! - Przede mną zjawiło się dziesięć moich wiernych kopii.
- Imponujące. - Stwierdził Haruto.
- Dzięki, ale mam więcej imponujących technik niż jedna. - Uśmiechnąłem się. - Więc, do roboty! - Wzięliśmy się za sprzątanie. Zamiast godziny, zajęło nam ono tylko piętnaście minut. Kiedy skończyliśmy rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie przed telewizorem. Odwołałem swoje klony, poczułem ogromne zmęczenie.
- Jak myślicie? Kiedy dziewczyny skończą? - Spytał Sasuke.
- Dziewczyny skończyły już pół godziny temu. - Do salonu weszła uśmiechnięta Ino w towarzystwie Saki i Sakury.
- To czemu nie przyszłyście pomóc? - Spytał Haruto. Sakura do niego podeszła i usiadła na jego kolana, była uśmiechnięta, ale nadal coś mi w niej nie pasowało. Saki i Ino usadowiły się na dwóch wolnych fotelach.
- Jeżeli mi wiadomo każdy miał swoje zadanie. Prawda, kochanie? - Sakura odpowiedziała Haruto i pocałowała go w usta. Dosyć długo, ale na to nie patrzyłem. Zacisnąłem szczękę i przeniosłem wzrok na okno. Co ja na to poradzę, że nadal ją kocham? Nic, będę przeklęty do końca życia.
- Poza tym, piłyśmy herbatkę. - Dodała Saki.
- Zbierajmy się już do domu. Jestem zmęczony. - Powiedział Sasuke. - Ino, chodź do mnie na noc. - Uśmiechnął się.
- Wiesz, że bym chciała, ale nie mogę. Muszę wrócić do domu, tak powiedział ojciec.
- Okey, ja się już żegnam, jeżeli ja nie wstanę, to nikt tego nie zrobi. - Stwierdziła Saki i zaczęła iść w stronę korytarza. Poszedłem za nią. Po około minucie dołączyła do nas reszta, zaczęli się ubierać. Pożegnaliśmy się i wyszli. Poszedłem do łazienki. Ustałem przed kranem i umyłem zęby. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Umyłem się w dziesięć minut. Zawinąłem na biodra biały ręcznik i wyszedłem z łazienki. Poszedłem do salonu, z szafy wyjąłem szorty i bokserki, które założyłem. Podszedłem do kanapy i się na nią położyłem. Odechciało mi się spać, więc włączyłem telewizor. Pilotem włączałem różne programy, ale na żadnym nie było nic ciekawego. Musiałem zasnąć na kanapie, bo obudził mnie dzwonek do drzwi. To dziwne, że o tej porze w Niedzielę ktoś do mnie przyszedł. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.

- Co tu robisz? - Spytałem zaskoczony tym, kto do mnie przyszedł...


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Dzisiaj postanowiłyśmy, że wstawimy Wam rozdział głównego opowiadania. Mamy nadzieję, że jesteście zadowoleni :D A więc tak, zdajemy sobie sprawę z tego, że notka może być trochę nudna, ale mamy nadzieję, że to nasze urojenia :D Zdradzimy Wam jedną słodką tajemnicę :D Następny rozdział będzie bardzo ciekawy, tak nam się przynajmniej wydaje :D Mamy nadzieję, że ta notka się Wam spodobała i nie ukrywamy, że liczymy na wiele wspaniałych komentarzy :D Aha, i przepraszamy, że rozdział wstawiamy dopiero teraz, ale niedawno niestety wróciłyśmy ze szkoły :D 

13 komentarzy:

  1. Notka jak zwykle na wysokim poziomie xD Nic dodać nic ująć xD Jestem strasznie ciekawa kto taki przyszedł do Naruto xD Obstawiam, że Sakura ale to tylko domysły xD
    No więc pozdrawiam i weny życzę ;* + kiedy nastepna notka? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następna notka prawdopodobnie w następny poniedziałek :D Pozdrawiamy Paula i Patty.

      Usuń
  2. Jak dla mnie rozdział jest świetny... cieszę się że Sakura wreszcie dowiedziała się że Haruto to kuzym Naruto, ciekawi co zrobi z tym fantem i do jakich wniosków jeszcze dojdzie.

    Już mnie zaciekawiliście tym, że w następnym rozdziale będzie się działo i nie mogę już się doczekać.

    Również ciekawi mnie kto do naruto przyszedł

    Pozdrawiam i życzę weny i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. notka jest świetna na wysoki poziomie i scen miedzy sakurą i naruto i ciekawe co zrobi sakura tą informacją że haruto jest kuzynem naruto i kto przyszedł do naruto ciekawi mnie szkoda że dopiero następna notka w poniedziałek będę czekał niecierpliwie życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział podoba mi sie rozpoczęcie wątków z oczami naruto i z kim tak naprawde jest Haruto, Sakura zaczyna gubić się w uczuciach to może wskazywać na upragniony powrót narusaku :D weny i czekam na next
    Bartek9

    OdpowiedzUsuń
  5. Witajcie:)
    Rozdział jak zwykle jest super:) Warto czekać na kolejne. Pomysł Saki byl intrygujący hehe Kasumi a to zdzira niech spada na drzewo. Weny wam duzo życzę i czekam na kolejne rozdziały.

    pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :D Świetna notka jak zawsze perfecto ! :D Już nie mogę się doczekać na kolejny rozdział :D Mam nadzieje ze bedzie szybciutko, bo nie wytrzymam :P Pozdrawiam życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  7. No czas na mój komentarz ;) ciekawie wszystko rezegrałyście... Naruto nie poszedł z nią do łóżka widać, że wraca na dobrą droge :p dla zwiazku narusaku to jak najbardziej dobrze ;) No i wkońcu wiemy dokładnie co czuje Sakura :) nie wiem co bedzie takiego przełomowego w następnej notce... Czyżby nową postać wprowadzicie? Czy też może wkońcu wydarzy się cos przełomowego między Sakurą a Naruto... No trzeba poczekać z dwa tygodnie na odpowiedz licząc że kolejna notka to one shot. Niecierpliwość mnie zżera *.* Weny
    Nowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, zaraz ferie ;) Możliwe, że w następnym tygodniu wstawimy One-Shota i kolejną część głównego opowiadania, ale nie obiecujemy :) Pozdraiwamy Patty i Paula.

      Usuń
    2. Mam cierpliwość dziewczyny ;) to nie tak że zażucam wam zbyt długie zwlekanie z pisaniem notek... Jak najbardziej was rozumiem. Szkoła, poprawy ocen -,- obowiązki z domu czy też przyjaciele... Ponad to liczy sie jakosc
      Nowy

      Usuń
    3. Źle zrozumiałeś :D Chodziło nam o to, że ogólnie zbliża się czas ferii, więc będziemy miały możliwość wstawiania dwóch notek w jednym tygodniu :D

      Usuń