środa, 7 stycznia 2015

65 Rozdział

- Skoro to nie jest twój chłopak to nie możesz mi niczego zabronić. Przychodzę dzisiaj do niego na imprezę i w niczym mi nie przeszkodzisz. - Odgryzła się Hana.
- Uważaj, ja też tam będę. - Usłyszałem stukot butów, więc szybko wszedłem do gabinetu. Usiadłem na łóżko i zacząłem patrzeć się w okno. Próbowałem zachowywać się naturalnie. Saki weszła do pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- No kochaniutki. Mamy wiele do omówienia...


- O co ci chodzi? - Spytałem odwracając wzrok na Saki. Dziewczyna usiadła obok mnie i spojrzała mi w oczy.
- Po prostu trzymaj się od niej z daleka, okey? - Powiedziała zmęczonym głosem.
- Saki, o kogo ci chodzi?
- O Hanę. Uwierz mi, to wredna suka, nie chcesz z nią skończyć.
- To, że dla ciebie jest wredna, nie znaczy, że będzie taka dla mnie. Ona mi się podoba. - Powiedziałem całkiem szczery.
- A co z twoją dziewczyną? Pomyślałeś chociaż o niej?
- Mówisz o Kasumi?
- Tak, a niby o kim? Masz dwie dziewczyny?
- Saki, proszę cię, taki wredny to ja jeszcze nie jestem.
- Dobrze, więc powiedz mi. Co z Kasumi? Wiesz, że ją skrzywdzisz?
- Co ty jej tak bronisz? Przecież nigdy nie lubiłaś Kasumi, a poza tym, chcę z nią zerwać.
- Wolę Kasumi niż tą Hanę.
- Nie rozmawiajmy już o tym. Jak zechcę to będę się z nią spotykał i nikt mi tego nie zabroni. O ile wiem Sakura układa sobie życie z Haruto, więc ja mogę to zrobić z kim chce.
- Okey, okey. Po co tu przylazłeś? - Uśmiechnąłem się.
- W domu mi się nudziło, więc postanowiłem tutaj przyjść i z tobą posiedzieć. Mogę?
- Pewnie! - Dziewczyna się uśmiechnęła. - No, więc co? Będziesz się patrzył jak leczę pacjentów?
- Na to wygląda, ilu masz jeszcze?
- Dwóch. - Moja przyjaciółka wstała i podeszła do wieszaka, na którym były białe fartuchy. Wzięła jeden i zaczęła iść w moim kierunku. Ustała przede mną i wyciągnęła dłoń z fartuchem w moją stronę. Uśmiechnęła się.
- Musisz to założyć.
- Nie zmusisz mnie do tego. Będę wyglądał jak debil. Nigdy w życiu. - Pokręciłem głową.
- Haruto ciągle to nosi. Wygląda jak debil? Raczej nie.
- Ten fartuch do niego pasuje, ale na pewno nie do mnie.
- No trudno, w takim razie muszę cię wyprosić. Gdybyś to założył powiedziałabym, że jesteś moim hmmm praktykantem. - Nie no, będę musiał założyć to gówno, bo nie będę mógł denerwować Saki. Wziąłem od niej fartuch i go założyłem. Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Zadowolona? - Saki przygryzła wargę i zaczęła pożerać mnie wzrokiem.
- Wyglądasz... bardzo, bardzo...
- Bardzo? - Dopytywałem.
- Pociągająco. - Uśmiechnęła się.
- Tak, pewnie. Wyglądam jak klaun.
- Muszę powypełniać trochę papierków, zajmij się czymś. - Saki podeszła do biurka i usiadła na krzesło. W gabinecie stał szkielet człowieka, do którego podszedłem. Wyciągnąłem rękę, żeby go dotknąć.
- Nawet o tym nie myśl.
- Czemu? Chciałem go tylko dotknąć.
- Nie dotykaj, bo zepsujesz.
- On jest z prawdziwych kości człowieka? - Spytałem zaciekawiony.
- Tak, Tsunade zabiła człowieka i przyniosła go do szpitala. Wyłupałyśmy z niego całe mięso, oczyściłyśmy kości i go tu przywlekłyśmy. Naruto, co to za głupie pytania? Oczywiście, że nie jest prawdziwy.
- Tak po prostu pytam. Mogę ci w czymś pomóc?
- Nie.
- Na pewno?
- Tak.
- Jesteś tego pewna.
- Tak.
- Tak na sto procent?
- Do cholery jasnej, daj mi się skupić. Powtarzam, że w niczym mi nie pomożesz, bo nie możesz. - Uśmiechnąłem się. - Przyszedłeś mnie denerwować? - Spytała odwracając się w moją stronę. W odpowiedzi posłałem jej uśmiech. - Wiedziałam. Ty nigdy tu nie przychodzisz, chyba, że jesteś do tego zmuszony.
- Wcale, że nie. Przyszedłem, bo mi się nudziło. - Przysunąłem sobie do niej krzesło i na nie usiadłem. - Chcesz coś do picia? Mogę przynieść, widziałem na korytarzu automaty.
- Dobra, chociaż na coś się przydasz. - Uśmiechnęła się.
- Wiesz co? Ranisz mnie. - Złapałem się za serce.
- Idź głupku i mnie nie denerwuj. - Saki klepnęła mnie w lewe ramie.
- Dobra, dobra. Już idę. - Wstałem i podszedłem do drzwi. Położyłem rękę na klamce i się odwróciłem. - Może być kawa?
- Tak, tylko się pośpiesz.
- Okey, już idę. Wyszedłem na korytarz i skręciłem w prawą stronę. Automaty stały przy recepcji. Bardzo szybko się tam znalazłem. Wyjąłem z kieszeni monety i wrzuciłem je do automatu. Wyskoczył kubek i zaczął napełniać się kawą. Trochę to trwało, wydawało mi się, że słyszałem głos Sakury. Nie zwracałem na to uwagi, bo to na pewno jakieś omamy. Kiedy płyn skończył się lać wziąłem kubek i przykryłem go przykrywką, żeby kawa się nie wylała. Postanowiłem, że sobie też kupię. Wyjąłem z kieszeni drobne i ponownie wrzuciłem je do automatu. Znowu usłyszałem ten dźwięk, tym razem był to śmiech, dochodził z korytarza po mojej prawej stronie. Spojrzałem tam. Jednak mi się nie wydawało. Sakura stała oparta o ścianę plecami, a przed nią stał Haruto. Uśmiechali się do siebie. W pewnym momencie Haruto się do niej przysunął i zaczął ją całować. Myślałem, że Sakura go odepchnie, ale się pomyliłem. Było wręcz przeciwnie. Zarzuciła ręce na jego barki i oddawała pocałunek. Dźwięk automatu ściągnął mnie natychmiast na ziemię. Przetarłem twarz prawą dłonią. Wyjąłem kubek, zakryłem go przykrywką i zacząłem iść w stronę gabinetu.
- Teraz robisz za Pana doktora? - Spytał kobiecy głos, zatrzymałem się. Zapomniałem, że znajduję się obok recepcji. Podszedłem do dziewczyny z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Oparłem się o ladę.
- Coś w tym stylu, a co?
- No nie wiem, gdybyś był lekarzem przychodziłabym do ciebie z każdą najmniejszą chorobą z przyjemnością. - Uśmiechnęła się.
- A to dlaczego? - Przysunąłem się do niej bliżej.
- Muszę ci przyznać, że w tym fartuchu wyglądasz bardzo seksownie.
- Miło mi, że tak uważasz. - Dziewczyna przysunęła się do mnie bliżej i położyła swoją dłoń na mój prawy policzek.
- Myślę, że nasza znajomość będzie bardzo... ciekawa. - Uśmiechnęła się.
- Też tak myślę, ale teraz wybacz, bo muszę zanieść to Saki. - Wskazałem kubek z kawą.
- Do zobaczenia na imprezie.
- Na razie. - Szedłem w stronę gabinetu, mam nadzieję, że Sakury i Haruto jeszcze tam nie ma. Byłem zdenerwowany, nie myślałem, że ich widok razem tak na mnie podziała, ale przecież nie mogę znienawidzić mojego kuzyna. Sam powiedziałem mu, że nie mam nic przeciwko, żeby spotykał się z Sakurą. Cóż, wychodzi na to, że się myliłem. Wszedłem do gabinetu. Postawiłem jedną kawę na biurko, a drugą trzymałem w ręce. Podszedłem do łóżka i na nie usiadłem. Oparłem się plecami o ścianę. Byłem w pozycji pół leżącej. Zapatrzyłem się na drzwi.
- Naruto, dobrze się czujesz? - Spytała Saki.
- Wszystko jest okey, kochanie. - Uśmiechnąłem się zaczepnie.
- To dobrze koteczku. - Saki się uśmiechnęła i usiadła obok mnie.
- Więc co robimy? - Upiłem łyk kawy. Saki trzymała swoją w lewej dłoni.
- Czekamy.
- Na co?
- Na pacjenta, będziesz mi pomagał jak przyjdzie z czymś poważniejszym.
- Niby w czym?
- Jeszcze zobaczymy.
- Saki?
- Mhm?
- Gdzie Haruto i Sakura?
- Zajmują się pacjentami. Z tego co wiem, Sakura ma jeszcze tylko dwóch. Szybka jest, myślałam, że skończę pracę pierwsza, ale jak widać się pomyliłam. - Uśmiechnęła się. Dziewczyna cały czas patrzyła mi w oczy, ja jej również. Uwielbiałem w nie patrzeć. - A, no właśnie, kiedy ciebie nie było przyszedł jeden pacjent. Przy nim było mało roboty, bo był przeziębiony. Wypisałam mu leki i poszedł do domu.
- To świetna wiadomość, bo został ci już tylko jeden.
- Masz rację. Naruto, powiesz mi, czemu chcesz zerwać z Kasumi? Wiem, może to nie moja sprawa, ale wiesz, że cię kocham. Oczywiście jak brata. Martwię się o ciebie. - Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi i śmiechy. Z Saki przeniosłem wzrok na kawę. Nawet nie wiem czemu to zrobiłem, ale uświadomiłem to sobie później. Nie chciałem na nich patrzeć. Nie wiem czemu, ale nie miałem na to ochoty. Z każdym dniem od zerwania z Sakurą traciłem kawałki siebie. Stawałem się kimś innym i to mnie przerażało. Zaczynałem się upodabniać do starego siebie, do kogoś kim już nigdy nie chciałem być. Kiedy oboje weszli do środka automatycznie zamilkli.
- Hej, skończyliście już?
- Emm nie. Przyszliśmy po parę rzeczy. - Odpowiedziała Sakura.
- Aha, okey. To sobie szukajcie to co macie wziąć, a my kochaniutki wracamy do rozmowy. - Uśmiechnąłem się i odwróciłem wzrok na Saki. To było dla mnie dziwne, że ani jedno, ani drugie się ze mną nie przywitało. Dostałem olśnienia. Mam na sobie czapkę, która zasłania mi pół twarzy, a w dodatku miałem głowę spuszczoną w dół. Nie mieli szans, żeby mnie rozpoznać.
- Saki, jestem ci wdzięczny za to, że się o mnie martwisz, ale nie masz o co. Naprawdę. Wiesz, że ja ciebie też kocham. A co do mojej dziewczyny. Ehhh po prostu z nią już nie chcę być. Można powiedzieć, że mnie wykańcza, chce ode mnie zbyt dużo. Muszę marnować na nią zbyt dużo energii.- Uśmiechnąłem się. Saki zrozumiała o co mi chodzi i mnie walnęła. Rozmawialiśmy po cichu, żeby nikt nas nie słyszał.
- Jesteś głupkiem. - Zaczęła się śmiać.
- Może i tak, ale jestem twoim głupkiem. - Saki spojrzała na zegarek.
- Panie doktorze, pacjenta mamy za dziesięć minut. Jestem zła, ale niestety muszę cię wysłać po kartę pacjenta do głupiej Hany.
- Ona nie jest wcale taka zła, jeżeli dobrze ją poznasz to zmienisz zdanie na jej temat. - Tak, ty ją na pewno poznasz bardzo blisko. Mam rację? - Uśmiechnąłem się. - Wiedziałam. - Kiedy rozmowa przestała dotyczyć moich spraw związanych z Kasumi zaczęliśmy rozmawiać normalnie, więc Sakura i Haruto na pewno wszystko słyszą. Po kryjomu na nich spojrzałem. Stali bardzo blisko siebie i szukali czegoś w szafkach.
- To co, kiedy mam do niej iść.
- I tak wiem, że już się nie możesz doczekać, kiedy do niej pójdziesz. Idź.
- Już? - Spytałem dla pewności.
- Tak kretynie, masz trzy sekundy zanim zmienię zdanie. - Pocałowałem ją w policzek i zerwałem się z łóżka, kubek z kawą postawiłem na biurko. Wyszedłem z gabinetu i kierowałem się w stronę recepcji. To było dziwne, że żadne z nich mnie nie rozpoznało. Jestem trochę przeziębiony i mam lekko zmieniony głos, może dlatego. Podszedłem do Hany.
- Hey śliczna, to jeszcze raz ja. - Uśmiechnąłem się.
- Coś często się dzisiaj widzimy.
- Przyszedłem po kartę pacjenta Saki.
- Więc lepiej będzie, gdy zaniesiesz ją bardzo szybko. - Dziewczyna się odwróciła i wyjęła z szafki kartę. Podała mi ją.
- Czemu się nie lubicie?
- Po prostu się nie dogadujemy.
- Z Sakurą też się nie dogadujesz?
- Skąd wiesz? - Spytała zdziwiona.
- Domyślam się. Skoro nie dogadujesz się z Saki i Ino, tym bardziej nie dogadasz się z Sakurą.
- No tak, mają podobne charaktery. Skąd je znasz?
- Saki poznałem jak wyruszyłem na trzyletni trening, a Sakurę i Ino znam od bardzo dawna. Z Sakurą jestem w drużynie.
- Mogłam się domyślić, że jesteś shinobi. Nawet tak wyglądasz. - Uśmiechnęła się.
- No tak, nie wspomniałem ci o tym.
- Łączyło cię coś z Sakurą i Saki? Widać, że ta ostatnia coś do ciebie ma.
- Saki ze mną kiedyś była, ale teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Widać, że zostały wam po waszym związku przyzwyczajenia.
- O czym mówisz?
- No... mówicie do siebie tak, jakbyście nadal byli parą.
- Aha o to ci chodzi. Lubimy tak ze sobą rozmawiać. Ja lubię wkurzać ją, a ona mnie.
- A co z Sakurą?
- To znaczy?
- No... byłeś z nią?
- Mhm niedawno zerwaliśmy.
- A ona po tobie się tak szybko zadowoliła kimś innym. Ja bym tak nie mogła, znaczy jesteś bardzo fajnym facetem.
- Ja nie byłem lepszy. Rozpad tego związku mocno mnie zmienił. - Przyznałem.
- Co masz na myśli?
- To, że już nigdy nie zwiąże się z żadną dziewczyną. Nie szukam miłości.
- Rozumiem. Muszę przyznać, że pasujemy do siebie bardziej niż przypuszczałam.
- Ja już pójdę, bo Saki mnie zabije. - Uśmiechnąłem się. Szedłem w stronę gabinetu. Zacząłem czytać kartę pacjenta. Był nim niejaki Eizo Abukara. Zaczytałem się i na kogoś wpadłem. Przewróciłem się, a na mnie wylądowała bardzo dobrze mi znana dziewczyna. Moja czapka spadła na podłogę, to była moja jedyna przykrywka. Prawa ręka dziewczyny znajdowała się na moim torsie, a jej głowa obok mojej szyi. Czułem na skórze dreszcze, które przechodziły po moim całym ciele. Spowodowane to było jej bliskością. Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
- To ty.
- To ja.
- Emm czemu jesteś w fartuchu?
- Tylko w ten sposób mogłem zostać z nią w pracy. - Zacząłem podnosić się z lekko zdezorientowaną dziewczyną. Postawiłem Sakurę na podłogę i ustałem naprzeciwko niej. Podniosłem kartę pacjenta i czapkę, którą założyłem na głowę.
- Mhm mogłeś się chociaż przywitać.
- Nie miałem na to ochoty. - Okey, byłem dla niej trochę oschły, ale nic na to nie poradzę. To jedyny sposób, żebym nie cierpiał.
- Czemu jesteś taki dziwny?
- Wydaje ci się.
- Znów wracasz do swoich starych przyzwyczajeń?
- To znaczy?
- Znów będziesz zachowywał się jak palant?
- Posłuchaj, taki już jestem i nikt tego nie zmieni.
- Myślałam, że między nami będzie w porządku.
- Między nami jest w porządku.
- Ja mam na ten temat inne zdanie.
- Trudno, widzę, że mamy odmienne poglądy na ten temat.
- Czemu taki jesteś?
- Jaki?
- Nie ważne, zapomnij, że cię o to pytałam. - Dziewczyna zaczęła odchodzić, ale złapałem ją za rękę i przygwoździłem Sakurę do ściany. Położyłem dłonie po obu bokach jej głowy. Miała przerażony wzrok.
- Co jest? Boisz się mnie? - Byłem zaskoczony jej zachowaniem. A ja... ja stawałem się bardzo agresywny. Coraz częściej myślę, że te zachowanie nie jest spowodowane tylko przez zerwanie z Sakurą. Myślę, że swoje łapy do tego przykłada Kyuubi. Nie tylko on ma na to wpływ, wydaje mi się, że moja przeszłość zaczyna do mnie powracać. Moja głowa znajdowała się bardzo blisko Sakury.
- Nie, nigdy się ciebie nie bałam, nie boję i nigdy nie będę.
- Czemu jesteś taka uparta? - Spytałem zmęczony.
- Nie jestem uparta. Chciałbyś, żebym się ciebie bała? - Spytała przysuwając swoją głowę bliżej mnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Sakura złapała mnie za policzek.
- Naruto, twoje oczy.
- Co z nimi nie tak?
- Robią się czerwone. - Zamknąłem je, żeby się odprężyć. Cholera, nie potrzebny mi był widok jak Sakura całuje się z Haruto. Przez to czuję gniew. Powolutku się uspokajałem. Otworzyłem oczy.
- Co ci jest?
- Nic, po prostu jestem zmęczony.
- Naruto, czemu chcesz, żebym się ciebie bała?
- Bo wtedy byłoby mi łatwiej. -Wypaliłem.
- Łatwiej z czym? - Spytała.
- Nie ważne. - Chciałem odejść, już byłem odwrócony, ale tym razem ona złapała mnie za rękę. Odwróciłem się w jej stronę.
- Nie możesz być moim przyjacielem? Proszę cię, nie zachowuj się tak dziwnie.
- To jest niemożliwe. Przynajmniej na razie. Zresztą myślę, że nie chcesz teraz mieć ze mną nic wspólnego. - Odwróciłem się i wszedłem do gabinetu.
- No nareszcie! Gdzieś ty był? - Spytała zdenerwowana Saki.
- Spokojnie, kochanie. Miałem lekki problem. - Podałem jej kartę pacjenta.
- Dobra, weźmy się do pracy. - Rozejrzałem się po gabinecie.
- Gdzie Haruto?
- Poszedł do domu.
- A Sakura?
- Poszła przyjąć pacjenta, czemu się o nich wypytujesz?
- Wpadłem na nią, dlatego się pytam. Wiesz, że oni są razem?
- A ty skąd to wiesz? - Spytała podejrzliwie.
- Jak poszedłem po kawy to zauważyłem jak się całują.
- A ciebie to wcale nie rusza. - Odpowiedziała z kpiną.
- Ani trochę. - Skłamałem. Wiedziała, że kłamię. - To co, bierzemy się do pracy?
- Tak, powiem, żeby pacjent już wszedł, a ty usiądź przy biurku. Okey?
- Jasna sprawa. - Usiadłem tam, gdzie dziewczyna powiedziała. Saki otworzyła drzwi.
- Zapraszam do środka. - Powiedziała sympatycznym głosem. Mężczyzna miał około dwadzieścia lat, na moje oko był całkiem przystojny. Wszedł do środka. - Niech Pan usiądzie na łóżko. - Zrobił to o co poprosiła dziewczyna.
- Przyszedłem na zdjęcie szwów.
- Wiem, zaraz to zrobię, tylko potrzebuję odpowiednich rzeczy. - Saki przyciągnęła stolik z różnymi przyrządami. Usiadła naprzeciwko mężczyzny. - Niech Pan zdejmie koszulkę. - Kiedy pacjent wykonał jej polecenie, Saki wzięła się za ściąganie szwów. Zajęło jej to bardzo mało czasu, kiedy skończyła pacjent podziękował i wyszedł. Stanęła naprzeciwko mnie i zaczęła ściągać rękawiczki.
- To co? Skończyłaś?
- Tak, nareszcie.
- Może odprowadzę cię do domu?
- Z chęcią skorzystam z propozycji. - Spojrzałem na zegarek, który wskazywał siedemnastą.
- Niedługo zaczną schodzić się goście. - Wstałem i ściągnąłem z siebie ten głupi fartuch. - Od razu lepiej.
- Nie mów tak, bo w nim wyglądałeś naprawdę seksownie. Zastanów się nad zawodem lekarza, wszystkie dziewczyny będą twoje. - Uśmiechnęła się.
- Nie muszę, one już się do mnie lepią, nawet bez tego fartucha. - Zażartowałem, a Saki walnęła mnie lekko w bark. Poprawiłem czapkę. - To co? Idziemy?
- Tak, muszę się jeszcze przebrać w domu. - Otworzyłem drzwi i przepuściłem w nich pierwszą Saki. Doszliśmy do recepcji. Spotkaliśmy tam Sakurę. Saki podeszła do recepcji i stanęła obok Haruno. Oparłem się rękami o blat i uśmiechnąłem do Hany.
- Widzę, że brakuje wam jednej harpii do kompletu. - Powiedziała Hana. - Nie wiem Naruto jak z nimi wytrzymujesz. - Dwie różowo włose dziewczyny spojrzały na mnie w tym samym czasie. - Wiesz co? W fartuchu wyglądałeś seksownie, ale bez niego jest lepiej. Chciałabym zobaczyć cię bez ubrań. - Uśmiechnęła się i puściła do mnie oczko. Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć, jeżeli powiem coś miłego to Sakura i Saki się na mnie rzucą, ale z drugiej strony jak powiem coś wrednego stracę możliwość spotykania się z tak piękną dziewczyną jak Hana.
- Zamknij się wiedźmo, bo zaraz będziesz miała niezłe kłopoty. - Odgryzła się Sakura.
- Właśnie, powiedz jeszcze słowo, a cię zabijemy. - Dołączyła Saki. - Przyszłam tylko powiedzieć, że idę do domu, a ty znów zaczynasz kłótnie.
- Ja też już idę. - Powiedziała Sakura.
- Zanotowałam, coś jeszcze królewny? - Dziewczyny się odwróciły i zamierzały już wychodzić. Rozmawiały o tym, że skończyły w tym samym czasie, chociaż Sakura miała więcej pacjentów. Teraz mogłem swobodnie porozmawiać z Haną.
- Nie musiałaś zaczynać tej bezsensownej kłótni. - Uśmiechnąłem się.
- Wybacz, ale one tak na mnie działają.
- Długo jeszcze musisz tu siedzieć?
- Nie, kończę za pół godziny.
- Więc do zobaczenia później, podałem ci mój adres. Czekam na ciebie. - Przysunąłem się bliżej, żeby dać jej buziaka w policzek, ale ona się odwróciła i wyszło tak, że pocałowałem ją w usta. Odsunąłem się od niej i uśmiechnąłem.
- Na razie. - Poczułem dłoń na plecach. Po raz drugi tego dnia, odwróciłem się. Stała przede mną Saki.
- Nie martw się kochany, nie zapomniałam o tobie. Idziesz z nami.
- Jak to z nami?
- Sakura idzie do domu, więc się do nas dołączy.
- Okey. - Saki ciągnęła mnie w stronę wyjścia. Na zewnątrz przy płocie stała Sakura.
- Chcecie? - Spytałem wyciągając gumy do żucia w ich stronę. Obydwie pokiwały przecząco głową. Wsadziłem paczkę z powrotem do kieszeni. Szliśmy w stronę domu Saki, bo był bliżej, później odprowadzę Sakurę, chociaż jest mi to nie na rękę, bo nie lubię zostawać z nią sam. Szedłem między nimi dwoma. Patrzyłem się przed siebie. Czułem się obserwowany. Spojrzałem ukradkiem na dwie dziewczyny. Obydwie na mnie patrzyły.
- Wiem, że jestem przystojny i w ogóle, ale nie musicie tak mnie obserwować. - Dostałem w prawy bark z pięści. Oczywiście od Saki, bo Sakura starała się do mnie od pewnego czasu nie zbliżać. Zacząłem się śmiać.
- Nie pochlebiaj sobie, jestem i tak już na ciebie zła. - Powiedziała Saki.
- Za co kotku? - Zacząłem się z nią drażnić.
- Nie nazywaj mnie tak, jestem na ciebie zła.
- Powiedz za co, spróbuję to naprawić. - Uśmiechnąłem się.
- Dobrze, w takim razie nie zbliżaj się do Hany.
- O ile mi się nie wydaje rozmawialiśmy już o tym.
- Naruto, proszę. Chociaż raz się mnie posłuchaj i zajmij się Kasumi.
- Zajmuję się nią całymi dniami i nocami, potrzebuję przerwy. - Uśmiechnąłem się.
- Jesteś zdrowo walnięty. - W końcu odezwała się Sakura.
- Czemu tak sądzisz? - Spojrzałem na nią, dziewczyna miała wzrok skierowany przed siebie.
- Spotykasz się z nieodpowiednimi dziewczynami.
- Skoro tak mówisz. - Uśmiechnąłem się bezczelnie. - Tylko pamiętaj, że z wami też się spotykałem. Więc mówisz również o was samych.
- Nie kochany, my jesteśmy odpowiednie. Sakura miała na myśli chwilę obecną.
- Saki, jesteś pewna, że nadal chcesz to zrobić? - Odezwała się Sakura.
- Pewnie, że tak i się nie wykręcisz! Tylko, że będziemy szukać również czegoś innego, później powiem ci czego.
- Ja tu też jestem, może podzielicie się ze mną i powiecie o co wam chodzi? Może się dołączę?
- Nie interesuj się. - Powiedziała Sakura.
- Okey, jesteśmy na miejscu.
- Widzę debilu, ślepa nie jestem.
- Kochanie, nie nazywaj mnie tak brzydko. Ja mówię do ciebie bardzo ładnie, bierz ze mnie przykład. - Uśmiechnąłem się. Saki walnęła mnie pięścią w brzuch. Zwinąłem się, udając, że to mnie zabolało. - Au, za co to. Ile razy już mnie dzisiaj uderzyłaś? Nie ładnie Saki, nie ładnie.
- Idź durniu, niedługo przyjdę.
- Trzymam za słowo. - Uśmiechnąłem się. Saki weszła do środka, a ja z Sakurą poszliśmy dalej. Szliśmy w ciszy, aż w końcu odezwała się Haruno.
- Nie mogę uwierzyć. Próbuję, ale nie mogę.
- W co? Powiedz, to może ci pomogę.
- Nie mogę uwierzyć, że chcesz zdradzić Kasumi z Haną. - Zatrzymałem się i złapałem ją za rękę.
- Kto ci nagadał takich bzdur?
- Widziałam jak się z nią całowałeś. - Spojrzała mi w oczy.
- I co z tego? To nie znaczy, że chcę zdradzić Kasumi. Ona nawet nie będzie o tym pocałunku wiedziała. Zresztą niedługo planuję z nią zerwać, a zająć się Haną. To naprawdę świetna dziewczyna. - Sakura pokręciła głową i się uśmiechnęła.
- Ty naprawdę jesteś debilem.
- Mogę być dla ciebie kim tylko chcesz. - Uśmiechnąłem się.
- Jesteś dupkiem.
- Świetnie się z tym czuję.
- Nie. Naruto, którego znałam nigdy by się tak nie zachowywał. Myślałam, że już ci przeszło, ale jak widać się pomyliłam. Możesz mnie już puścić? - Spojrzała na moją rękę.
- Pewnie. - Puściłem jej dłoń i poszliśmy dalej. - Tak na marginesie, stary Naruto odszedł i pogódź się z tym, bo już nigdy nie wróci.
- No pewnie, lepiej być takim idiotą.
- Dla mnie lepiej. Stałem się nim przez pewną osobę.
- Sugerujesz coś? - Spytała patrząc mi w oczy.
- No skąd. Może skończmy ten temat, bo nie chcę się kłócić.
- No i super, bo ja też nie zamierzam. - Powiedziała patrząc przed siebie.
- To świetnie.
- Super.
- Świetnie.
- Super.
- Świetnie. - Uśmiechnąłem się.
- Możesz skończyć? Denerwujesz mnie.
- Dla ciebie wszystko, kochanie.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Czemu? Też jesteś na mnie zła? - Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Ciągle się zastanawiam jak można być takim debilem.
- To się nie zastanawiaj, bo głowa cię rozboli. O co ci kobieto chodzi? - Uśmiechnąłem się i na nią spojrzałem. Jej wzrok był skierowany przed siebie.
- Jak możesz chcieć być z Haną?
- Tak po prostu. Będę z kim zechcę. Kasumi mi się już znudziła, a Hana zaproponowała mi świetny związek.
- Już się domyślam jaki. Serio Naruto? Kasumi ci się znudziła? Jesteś chory na głowę. Poszukaj sobie jakiejś normalnej dziewczyny, którą pokochasz.
- Nie szukam miłości. - Mój ton głosu zmienił się niewyobrażalnie. Stał się chłodniejszy niż wcześniej. Sakura na mnie spojrzała.
- Czemu?
- Bo nie.
- Niezły argument mi podałeś, naprawdę. - Spojrzałem na nią, byłem zdenerwowany na Sakurę, bo ciągle drążyła ten temat. Zrobiłem się cholernie wściekły, znowu poczułem ogromny gniew. Sakura spojrzała na mnie kątem oka, co zauważyłem. Dziewczyna zatrzymała się i ustała naprzeciwko mnie.
- Co ci jest? - Złapała mnie za policzek. Nawet jej dotyk mnie nie uspokajał. Spojrzałem na nią.
- Nic mi nie jest. Jestem zdenerwowany.
- Naruto, twoje oczy znów robią się czerwone.
- To zaraz minie. Muszę się uspokoić. To wina Kyuubiego. - Przetarłem dłońmi twarz. Wypuściłem głośno powietrze. Sakura złapała mnie za rękę.
- Musisz iść do Tsunade.
- Nigdzie nie muszę iść. Widzisz? Już mi przeszło. - Uśmiechnąłem się.
- To, że twoje oczy są już normalnego koloru nie znaczy, że ci przeszło.
- Sakura, znów to robisz. Chcesz mnie zdenerwować?
- Nie chcę cię denerwować. Po prostu się o ciebie martwię.
- To przestań, bo od ciebie tego nie wymagam. Martw się o Haruto. - Cholera, niepotrzebnie to powiedziałem.
- Jesteś o niego zazdrosny?
- Ja? O niego? Niby z jakiej racji?
- To ty mi powiedz.
- Nie jestem o niego zazdrosny.
- Odnoszę inne wrażenie, bo zachowujesz się bardzo dziwnie.
- Wcale nie. Wydaje ci się.
- Wątpię. - Odpowiedziała.
- Wyraziłaś się jasno, że między nami wszystko skończone. Nie mam o co być zazdrosny. - Broniłem się z całych sił. - Lepiej już chodźmy. - Ruszyłem w stronę domu Sakury.
- No pewnie. Wolisz ucieczkę niż rozmowę. - Szła obok mnie.
- Nie, wolę nie wdawać się w bezsensowną rozmowę.
- No jasne. Dla ciebie wszystko jest bezsensowne. Nawet związki, mam rację?
- Tu muszę się z tobą zgodzić. Związki są bezsensowne. Co do rozmowy, nic nowego z tego nie wyniknie. Ty powiesz mi, że mnie nie kochasz, a ja stwierdzę, że ja ciebie również. - Próbowałem się opanować i nawet dobrze mi to szło. Wyjąłem gumę do żucia i wsadziłem ją do buzi. To pomaga mi się skupić na czymś innym niż gniew.
- Ja uważam, że nie są bezsensowne. - Odpowiedziała ignorując moją drugą wypowiedź.
- Bo zakochałaś się w Haruto.
- No i co z tego?
- Teraz powiem ci mój punkt widzenia. Zakochałaś się w nim i na razie jest wszystko pięknie i kolorowo. Jak w bajce. - Uśmiechnąłem się. - Później wkroczy jakaś zła królowa, która odbije ci pięknego księcia na białym koniu, a ty zostaniesz sama. Będziesz cierpieć i z każdym dniem będziesz tracić cząstkę siebie. Tak, jakby ktoś każdego dnia wyrywał ci po trochu twoją duszę. Aż w końcu staniesz się w ogóle inną osobą. Będziesz smutna, przygnębiona, później stwierdzisz, że lepiej być zimną suką za przeproszeniem. Jest jeszcze druga opcja, że wcale się tym nie przejmiesz, ale to rzadkość. - Uśmiechnąłem się kończąc mój monolog.
- Aha, więc o to ci chodzi, o cierpienie. Dlatego nie chcesz się zakochać.
- Nie kochana, na przeszkodzie nadal stoi również coś innego. To jest taka przeszkoda, której nie mogę ominąć i na pewno nie ominę jej nigdy. - Miałem tu na myśli to, że nadal jestem zakochany w Sakurze. Patrzyłem przed siebie pustym wzrokiem.
- Jaka to przeszkoda? - Doszliśmy pod jej dom.
- To raczej zostawię dla siebie. - Puściłem jej oczko.
- Nie bądź wredny i mi powiedz.
- Nie muszę być, już jestem wredny, nic na to nie poradzisz. Tak zmieniając temat to czekam na ciebie i Haruto. Mam nadzieję, że się zjawisz. - Uśmiechnąłem się.
- A co miałabym innego do roboty?
- No nie wiem, może chciałabyś spędzić czas ze swoim nowym chłopakiem. - Sakura otworzyła drzwi od domu i odwróciła się w moją stronę, oparłem się prawą dłonią o futrynę.
- Skąd wiesz, że mam chłopaka?
- Nawet wiem jak się nazywa. To Haruto. Widziałem jak się całujecie, a sądząc po tym, że nie całujesz się z każdym chłopakiem to doszedłem do wniosku, że z nim jesteś. Chociaż nie, sorki. Zapomniałem, że po pijanemu całujesz się z nieznajomymi.
- Zdarzyło mi się raz, więc nie wypominaj. A na twoją imprezę wpadniemy.
- Cieszę się. Ja już idę, bo pewnie niedługo będą zbierać się goście. - Zszedłem ze schodów i zamierzałem iść już do domu, ale zatrzymał mnie głos Sakury.
- Naruto! Tak przy okazji, fajna czapka, powinieneś w takich chodzić, bo ci do twarzy. - Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Wiem, to moja ulubiona. Chodziłem w niej, kiedy byłem na trzyletnim treningu, ale potem mi się gdzieś zapodziała.
- Do potem! - Krzyknęła i zamknęła drzwi. Poszedłem w stronę swojego domu. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę osiemnastą. Szybko dotarłem do mojego miejsca zamieszkania, wszystko było gotowe, więc nie musiałem nic robić. Wszedłem do domu i po pięciu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. Na werandzie stała Kasumi. Rzuciła mi się na szyję i zaczęła mnie całować.
- Witaj kochanie. Są już goście? - Przytuliła mnie.
- Nie, jesteś pierwsza. Musimy później bardzo poważnie porozmawiać. Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Rozmowa nie zając, nie ucieknie. - Uśmiechnęła się i weszła do domu. Odetchnąłem i poszedłem za nią. Kiedy wszedłem do salonu Kasumi siedziała na kanapie. Oparłem się w wejściu i założyłem ręce na klatce piersiowej.
- Czemu tak stoisz? Chodź do mnie.
- Dzisiaj już się nasiedziałem, wolę postać.
- A właśnie, co dzisiaj robiłeś?
- Byłem w szpitalu.
- Coś ci się stało? - Uśmiechnąłem się.
- Nie, nudziło mi się w domu to poszedłem odwiedzić Saki. Powiedziała, że jak chce z nią zostać to muszę nałożyć fartuch.
- Na pewno wyglądałeś w nim bosko. - Uśmiechnęła się zadziornie.
- Skąd taka pewność?
- Bo ty we wszystkim wyglądasz bosko. Siedziałeś tylko z Saki? - Wyglądało na to, że Kasumi urządziła przesłuchanie.
- Właściwie to tak, później jak mnie wysłała po kartę pacjenta to wpadłem na Sakurę.
- Mhm i o czym rozmawialiście?
- Właściwie to o niczym ważnym. A jak twój dzień? - Spytałem, żeby zmienić temat na coś innego.
- Tak naprawdę to nic ciekawego się nie wydarzyło. Trochę z rana popracowałam, a później poszłam do domu.
- Aha, widać, że ty też miałaś niezbyt ciekawy dzień. - Tak naprawdę mój był bardzo ciekawy. Poznałem fajną dziewczynę, podroczyłem się z Saki i rozmawiałem z Sakurą o ile można nazwać to rozmową.
- Chciałeś ze mną porozmawiać o czymś bardzo ważnym. Może zrobimy to teraz zanim przyjdą goście?
- Okey. - Miałem do niej podejść, ale zatrzymał mnie dzwonek do drzwi. - Widzę, że jednak będziemy musieli porozmawiać później.
- Masz rację. - Przeszedłem przez korytarz, który prowadził do drzwi. Otworzyłem je. Z przodu stała Ino i Sasuke, za nimi Sakura wraz z Haruto i Saki. Wchodzili po kolei i się witali.
- Witaj przystojniaczku. - Ino rzuciła mi się na szyję. Odsunęła się i uśmiechnęła. - Wyglądasz bosko.
- Dzięki mała, ty również. - Ino przeszła dalej, Sasuke podał mi rękę.
- Cześć młotku. - Uśmiechnąłem się, kruczowłosy wszedł do środka, ale zanim to zrobił pokazał mi butelkę sake, kazałem zanieść mu ją do kuchni. Następna w kolejce była Saki.
- Ja się z tobą witać nie będę, żeby nie było, nadal jestem na ciebie zła. - Uśmiechnąłem się.
- Przestań kochanie.
- Twoja dziewczyna jest już w środku?
- Która? - Zażartowałem. Saki spojrzała się na mnie jakby chciała mnie zabić. - No co? Sama się mnie pytałaś, czy mam dwie. Zapomniałaś?
- Nie zapomniałam, ale o ile mi się nie myli powiedziałeś mi, że masz jedną.
- Kasumi jest w środku. - Uśmiechnąłem się.
- Świetnie, będę mogła ją podręczyć. - Saki weszła do środka. Podszedł do mnie Haruto. Od razu uśmiechnąłem się na jego widok.
- Jestem na ciebie zły Haruto. - Chłopak popatrzył się na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Za co Uzumaki? - Spytał zaczepnie.
- Mieliśmy się spotkać i co? Przychodzisz do mnie dopiero teraz. - Uśmiechnąłem się.
- Sorki, nie miałem czasu. Ostatnio mamy bardzo dużo pracy. - Sakura przysłuchiwała się całej rozmowie. Patrzyła się raz na mnie, raz na niego.
- Okey, wybaczam ci. - Uśmiechnąłem się. - Mam nadzieję, że od dzisiaj będziemy się częściej spotykać.
- No na pewno. - Przeszedł przez drzwi. - Sakura? Poczekać na ciebie?
- Nie, idź. Ja muszę porozmawiać z Naruto. - Uśmiechnąłem się.
- Okey, poczekam w salonie. - Haruto poszedł, a ja zostałem sam z Sakurą.
- Nie będziemy stać na zewnątrz, wejdź do środka królewno. - Zamknąłem drzwi i ustaliśmy w korytarzu.

- Naruto, co ty planujesz? ...


******


Ohayo! Witajcie kochani. Mamy nadzieję, że cieszycie się z kolejnego rozdziału głównego opowiadania oraz, że się Wam podobał:D Liczymy na Wasze liczne komentarze :D Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.

22 komentarze:

  1. Oj no nie wiem, no nie wiem :( znowu czuje niedosyt... Wasze opowiadanie tak wciąga, no nie wieże :/ czytam oiczytam i przestać nie moge :( jak zauważyłem nową notke to byłem heapy a po przeczytaniu soooo sad :/ to na pewno nie wynika z długości bo notka jest rozbudowana... No a fabuła no mega :) zresztą mam podobne podejście do związków jak Naruto i chyba Wy dziewczyny ;) Wspaniała notka ;) Czekam na one-shot ;) Loffffki
    Nowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka suuper. To co wy tu piszecie dziewczyny nie da się opisać.
    Pozdrawiam i weny życze.
    ps. Kiedy następna notka?

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka super czemu się tak szybko skończyła ... czemuuu ?
    No no Sakurka cos duzo z Naruto gada...
    No niech w koncu wróca do siebie ile mozna ? :P
    Nie moge sie doczekac nextu :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. notka super tak mi się super czytało że już nie mogę się do czekać next i ciekawi mnie kiedy będzie nimi cis więcej niż gadanie ze sobom ale zato jest bardzo ciekawie życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieeeee...! Dlaczego? Dlaczego w takim momencie? Nie mogłyście jeszcze dopisać tej rozmowy? Jestem ciekawa o czym Sakura bedzie chciała z nim pogadac xD
    No ale nic, jak bedzie kolejna notka to wszyscy sie dowiemy i zaspokoimy swoją ciekawość xD
    A co do notki to jak zawsze na wysokim poziomie xD
    Pozdrawiam i weny życze !
    /Yuuki

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, oj, Oj z Naruto zaczyna się dziać coś nie dobrego, skoro jego oczy tak często zmieniają kolor. Czyżby lis zaczynał stopniowo przejmować nad nim kontrolę? Podobała mi się bardzo rozmowa Naruto z Saki. Ciekawe o czym chce Sakura porozmawiać z Naruto? Pewnie o jego podejściu do dziewczym albo o tych jego fizycznych zmianach.
    Cóż pozostaje mi czekać na kolejny rozdział a na pewno się dowiem
    Pozdrawiam kuraj

    OdpowiedzUsuń
  7. świetna notka !! napisałyście wcześniej że niedługo nastąpi powrót narusaku i tak jak po poprzedniej łatwo było mi to wyobrażić tak cały rozrysowany plan poszedł do kosza ^^ teraz nie widze tego :p podoba mi sie motyw czerwonych oczu naruto można ciekawie pociągnać ten wątek weny i czekam na next
    Bartek9

    OdpowiedzUsuń
  8. Notka jest świetna. Najbardziej mi się podobają rozmowy jak Naruto rozmawia z Saki, Ino, albo Sakurą :D Po prostu uwielbiam tego bloga, jest fenomenalny :* Przerwałyście w takim momencie, że nie mogę już się doczekać następnej noci i mam nadzieję, że niedługo się ukarze :* Motyw z czerwonymi oczami bardzo mi się podoba, bo z tego może powstać naprawdę genialny wątek. Zawsze umiecie czymś zaskoczyć, więc z niecierpliwością czekam na next :D Pozdrawiam Was serdecznie oraz życzę dużo weny.
    Wasza wierna czytelniczka Juki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło nam czytać takie słowa ;) Pozdrawiamy serdecznie Patty i Paula.

      Usuń
  9. Boże znowu taka genialna notka ,z każdym rozdziałem coraz bardziej mniej wciąga ta opowieść i z niecierpliwością czekam na dalsze losy.Postać Saki miażdży wszystko jej relacje z Naruto są idealne, a co do Hany to wydaje mi się ,że również będzie ciekawą postacią. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. ehh naruto miał skończyć zabawiać sie z dziewczynami a to planuje nowy związek kiedy nie skończył jeszcze poprzedniego w ogóle nie słowny ten nasz naruciak liczyłem na powrót narusaku już w styczniu ale raczej do tego nie dojdzie >...< nie chce krytykować bo notki są świetne ale dajdzie już powrót narusaku ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Witajcie:)
    Rozdział jest super. Ale z Naruciaka Casanova sie zrobił haha W nastepnym rozdziale pewnie impreza sie zacznie;p Ciekawi mnie co sie na niej wydarzy:D O i nawet troszki "K" było:)
    Weny Wam zycze i czekam na next rozdział.

    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy nowa notka? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno w następnym tygodniu :D Pozdrawiamy Paula i Patty.

      Usuń
  13. kiedy będzie Narusaku ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak mogłyście skończyc w takim momencie no jak T.T Ehhh piękne te Wasze opowiadania :) Uwielbiam je :) Czekam na następną notkę z niecierpliwością i także czekam na NaruSaku ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochamy wasze opowiadania tak jak wszystko co piszecie ten rozdział jest tak samo cudowny właśnie też zaczęłyśmy próbować naszych sił na http://narutoisakuranazawsze.blogspot.com/
    pozdrawiamy Nasu i Itasui ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i na pewno zajrzymy na Waszego bloga :D Pozdrawiamy Patty i Paula.

      Usuń
    2. Dajcie opcje anonimowego komentarza :/
      Nowy

      Usuń
    3. oczywiście już to zrobiłyśmy ^^

      Usuń
  16. Aha i dziękuje że poświęciłyście wasz cenny czas na przeczytanie naszych wypocin ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nie ma sprawy :D Wasze opowiadanie naprawdę nam się podoba. Pozdrawiamy Patty i Paula

      Usuń