Wstrząsnął
nią dreszcz, który poczułem. Oderwała się ode mnie i spojrzała
mi w oczy.
-
Czy to oznacza, że ze mną spróbujesz?
-
Ja...
-
W sumie to tak. Spróbuję z tobą. - Dziewczyna rzuciła mi się na
szyję mało mnie nie dusząc.
-
Jak ja cię kocham! - Krzyknęła.
-
Ty też mi się podobasz. - Miałem tu na myśli jej wygląd. - A
teraz zmykaj, bo muszę poćwiczyć, później się spotkamy. -
Mrugnąłem do niej, na odchodne obdarzyła mnie długim pocałunkiem.
I jaki z tego wszystkiego wniosek? Wcale nie muszę być zakochany,
wystarczy mi świetna zabawa i dziewczyny.
Oczami
Sakury;
Właśnie
szłam do pracy w towarzystwie Konosuke. To naprawdę świetny i
przystojny chłopak. Tak szczerze mówiąc zgodziłam się, żeby być
jego dziewczyną tylko i wyłącznie dlatego, aby Naruto myślał, że
już się nim nie interesuję. Konosuke traktuje mnie jak
księżniczkę. Zabolało mnie trochę wczorajsze zachowanie Naruto,
ale nie dziwię się, w końcu zobaczył mnie z jego największym
wrogiem.
-
O czym tak myślisz ślicznotko? - Spytał czule.
-
O niczym ważnym, naprawdę. - Uśmiechnęłam się.
-
No, już jesteśmy na miejscu. Serce mnie boli, kiedy muszę się z
tobą rozstać. - Posmutniał.
-
Przykro mi, ale muszę iść do pracy, bo inaczej piąta mnie zabije.
- Uśmiechnęłam się.
-
Tak, wiem. No dobrze, daj buziaka na odchodne. - Odwzajemnił uśmiech
i pocałował mnie bardzo namiętnie. Jeśli mam być szczera to nie
wzbudzał u mnie takich uczuć jak Naruto, jego pocałunki zawsze na
mnie działały. Wreszcie oderwałam się od Konosuke i jeszcze raz
cmoknęłam go w usta. Odeszłam od niego i zmierzałam do drzwi,
którymi weszłam do szpitala. Podeszłam do recepcji.
-
Ohayo, czy mam dziś jakichś pacjentów? - Spytałam od razu,
musiałam się czymś zająć.
-
Ohayo Sakura. Na razie nikogo nie ma, ale masz gościa w gabinecie.
To twój pomocnik z rozkazu Tsunade-sama. - Odetchnęłam.
-
Ojejku kogo znowu przysłała? Poprzedni nie nadawał się do
niczego. - Złapałam się za głowę.
-
Uwierzy Pani, ja się nadaję. - Usłyszałam za sobą głęboki,
męski głos. Machinalnie się odwróciłam i doznałam szoku. Przede
mną stał wysoki blondyn o niebieskich oczach. Jest bardzo
przystojny.
-
T-to Pan? - Tylko tyle zdołałam wybełkotać. Po prostu mnie
zatkało.
-
We własnej osobie, ale proszę przejdźmy na ty. Jesteśmy w tym
samym wieku i głupio się czuję. - Uśmiechnął się słodko. -
Mam na imię Haruto.
-
Ja jestem Sakura. - Powiedziałam dość spokojnie.
-
Będziemy pracowali razem przez jakiś czas, masz być moją hmm,
nauczycielką. - Uśmiechnął się. Ma bardzo piękny uśmiech taki
podobny do... Nie! Stop! Nie będę nikogo z nim porównywała, nie
mogę. To już przeszłość.
-
Mam nadzieję, że nasza praca razem się jakoś dobrze ułoży. -
Odwzajemniłam jego uśmiech.
-
Tooo, od czego zaczniemy..szefowo? - Ten chłopak jest naprawdę
świetny. Zaśmiałam się.
-
Może opowiedz mi coś o sobie? Chodźmy do mojego gabinetu. - Skinął
głową, a ja zaprowadziłam go do mojego królestwa. Chłopak usiadł
na krzesełku naprzeciw mnie.
-
Przybyłem do tej wioski niedawno. Przeprowadziłem się do swojego
wujka, bo nie chciałem już sam mieszkać w wielkim mieście. -
Zaśmiał się. - Uczyłem się medycznych jutsu chociaż nie
opanowałem najważniejszych z nich. Właściwie po to tu jestem i
chciałbym pomagać potrzebującym ludziom. - Przystojny i piękny w
środku. Ehh. - A ty? Możesz mi coś o sobie opowiedzieć? Tak w
skrócie.
-
No dobrze. Mieszkam tu od urodzenia. Na początku nie interesowało
mnie medyczne ninjutsu, ale czułam się bezużyteczna i poprosiłam
Tsunade-sama o pomoc. Została moją mistrzynią i nauczyła mnie
chyba wszystkiego czego mogła. - Uśmiechnęłam się.
-
Hmm, ciekawe. Powiadają, że jesteś drugą Tsunade, a może nawet
jesteś lepsza. Słuchaj, wiem, że to może dziwna prośba, ale
wyszłabyś ze mną dziś do takiego fajnego lokalu? Nie znam tu
nikogo, a chciałbym troszkę poświętować moje przybycie tutaj. -
Zapytał. Zdziwiła mnie jego prośba.
-
To kiedy ty się tu wprowadziłeś?
-
Wczoraj. - Zaśmiał się. - Jeśli boisz się wyjść ze mną sam na
sam to zaproś kogoś.
-
No dobrze, wezmę swoje dwie przyjaciółki. Nie dlatego, że się
boję, ale dlatego, że one też potrzebują trochę wolnego. -
Uśmiechnęłam się.
-
No to świetnie! Jesteśmy umówieni? - Spytał dla upewnienia.
-
Tak.
-
Spotkamy się przed klubem o ósmej. Kojarzysz miejsce za Ichiraku
ramen? Właśnie tam znajduje się ten klub.
-
A tak, poszłam tam raz, czy dwa z koleżankami. Wiem gdzie to jest.
-
Przepraszam cię najmocniej, ale muszę już iść. Wujek czeka z
obiadem, sama wiesz. To mój drugi dzień tutaj i nie chciałbym mu
podpaść. - Puścił do mnie oczko i wyszedł. Jejku jaki on jest
przystojny i miły i szarmancki i taki uhhh. W sumie później może
okazać się dupkiem, nie zamierzam się rozczulać tylko dlatego, że
kogoś mi przypomina, kogoś którego imienia nie wymienię. Cholera!
Nawet imię ma podobne. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zebrałam
swoje myśli do kupy.
-
Proszę! - Drzwi się otworzyły i doznałam szoku. On do mnie
przyszedł? Po tym co zobaczył?
-
Hey. Mogę wejść, czy jesteś zajęta? - Spytał trochę chłodno,
nie tak jak zawsze się do mnie odnosił.
-
N-nie, śmiało. Możesz wejść. - Chłopak dziarskim krokiem wszedł
do środka i stanął opierając się o ścianę.
-
Pamiętasz jak mówiłem, że będę miał jeszcze do ciebie prośbę?
- Spytał wcale na mnie nie patrząc. Dziwnie się czułam, tak jakby
mnie olewał.
-
Yhym, o co chodzi? - Spytałam z nieukrywaną ciekawością.
-
Czy mogłabyś sprawdzić co z moją klatką piersiową? W sumie już
prawie wcale nie boli, więc nie wiem, czy kości się już zrosły,
czy nie. Hmm no i nie wiem, czy mogę już w pełni sprawnie
wykonywać różne czynności. - Uśmiechnął się pod nosem, coś
mnie zaniepokoiło i poczułam się strasznie dziwnie.
-
Tak, jasne. - Wstałam z fotela. - Emm, usiądź na łóżku. -
Wskazałam dłonią te miejsce. Chłopak nie zaszczyciwszy mnie
spojrzeniem zrobił to co kazałam. - Zdejmij bluzkę, bo nie dam
rady cię przebadać.
-
Spoko. - Tym razem spojrzał na mnie, ale przelotnie. Jego wzrok był
zimny i inny. Taki nieznany. Chłopak ściągnął z siebie koszulkę.
Czy on trochę przypakował? Ma ciało w lepszej formie niż
ostatnio. Przygryzłam dolną wargę i podeszłam do niego. Zakładam,
że ręce mi się trzęsą, ale za cholerę nie wiem dlaczego.
Przyłożyłam dłoń do jego ciepłego torsu. Badanie potrwało
jakieś dwie minuty.
-
Naruto, twoja klatka piersiowa się zrosła, ale nie jest jeszcze w
pełni taka jak dawniej. Musi to trochę potrwać. Jeśli chodzi ci o
to, czy możesz normalnie żyć to znaczy chodzić na treningi i
takie tam to tak. - Spojrzał na mnie.
-
Dobra, dzięki. - Powiedział i zaczął zakładać na siebie
koszulkę. Wstał i znaleźliśmy się niebezpiecznie blisko siebie.
Chłopak nadal patrzył na mnie tym samym zimnym wzrokiem. Patrząc w
jego oczy nie mogłam niczego się doszukać. Jest prawie o głowę
ode mnie wyższy. Miał już mnie ominąć, ale się cofnął i dodał
chłodno na odchodne.
-
Aha, pozdrów swojego chłopaka i do zobaczenia...kiedyś tam. - Miał
perfidny uśmiech. Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale już wyszedł.
To nie było miłe spotkanie. Usiadłam na fotel i próbowałam
skupić się nad papierami, które musiałam wypełnić, ale nie
potrafiłam. Przyda mi się ten wypad do klubu. Zaproszę jeszcze
Konosuke, przecież to mój chłopak.
Oczami
Naruto;
Wyszedłem
z gabinetu Sakury i dziarskim krokiem zmierzałem do kawiarni, w
której pracowała Kasumi. Po drodze mijałem wiele pięknych
dziewcząt. Wszedłem do kawiarni i od razu zmierzałem do lady, za
którą stała.
-
Hey. Ty i ja. Razem, dziś wieczór . - Uśmiechnąłem się
łobuzersko.
-
Ooo kochanie! To gdzie mnie zabierasz? - Mrugnęła do mnie.
-
To będzie niespodzianka. Bądź gotowa na dwudziestą. -
Przybliżyłem się, musnąłem jej wargi ustami i poszedłem dalej.
Wyszedłem na dwór i pokierowałem się do parku, jest godzina
siedemnasta, więc mam troszkę czasu. Usiadłem na ławeczkę, od
pewnego czasu uwielbiam patrzeć na ćwiczące dziewczyny. Przede mną
niespodziewanie pojawiła się Ino wraz z chłopakiem. Podeszli do
mnie.
-
Hey przystojniaczku! - Krzyknęła i pocałowała mnie w policzek.
Kruczowłosy podał mi rękę, którą ścisnąłem.
-
Hey, co tu robicie? - Spytałem wyjątkowo miło. Dla nich nie
potrafię być chamsko wredny.
-
Spacerujemy. - Powiedział krótko Sasuke.
-
Tak, wieczorem wychodzimy, pójdziesz z nami? - Spytała Ino.
-
Dzięki za zaproszenie, ale mam już plany. - Uśmiechnąłem się
chytrze.
-
Ach tak? Co będziesz robił jeśli można spytać? - Wdała się ze
mną w rozmowę blondynka.
-
Można. - Uśmiechnąłem się. - Mam randkę z dziewczyną.
-
Z kim? - Spytała z nieciekawą miną. - Bo chyba się domyślam.
-
To po co się pytasz, skoro na pewno już to wiesz?
-
Kasumi, racja? - Mina dziewczyny wyrażała jak bardzo jej nie znosi.
Skinąłem głową. - Ty idioto, możesz mieć lepszą, a wybrałeś
tego babsztyla?
-
Podoba mi się, jest piękna i to mi wystarczy. - Odpowiedziałem
całkiem szczerze.
-
Zwariowaliście oboje. Sakura i Konosuke co jest totalnym absurdem i
ty z tą lafiryndą. Świat schodzi na psy. - Załamała ręce.
-
Już ci mówiłem i się powtórzę mała. Nie szukam żony, szukam
kobiety, z którą będę mógł się zabawić i tylko tyle. - Sasuke
siedział cicho i nic nie mówił.
-
A właśnie, gdzie idziecie? Sami? - Spytałem, tym razem Sasuke
udzielił mi odpowiedzi.
-
Nie wiemy gdzie, ale wiemy z kim. Z Sakurą, Konosuke, Saki i jakimś
Haruto. Nie pytaj kim jest, bo naprawdę nie wiemy. - Nie powiem, że
nie, ale zabolało mnie to, że tak jakby zostałem sam. W sumie, mi
to nie przeszkadzało, przynajmniej będę miał większe pole do
popisu i Ino nie będzie mnie hamować.
-
Wiemy, że to dla ciebie trudne. - Powiedziała z troską Ino.
Spojrzałem na nią.
-
Nie, wcale nie. Było trudne, ale teraz to się zmieniło. Znalazłem
na to sposób. - Odpowiedziałem szczerze.
-
Naruto, czy ty mówisz o tym, o czym ostatnio rozmawialiśmy? -
Spytał Sasuke.
-
Mniej więcej tak. - Powiedziałem patrząc na niego. Miał grymas
niezadowolenia na twarzy, mogę się domyślać, że Ino też po
części wiedziała o co mi konkretnie chodzi, bo też nie była
zadowolona.
-
Nie podoba mi się to. Jeszcze możesz mieć przez to problemy. -
Skwitował Sasuke.
-
Może tak, może nie.
-
A co będzie jeśli Sakura zechce do ciebie wrócić i dowie się o
ilości panienek z jakimi się przespałeś? - Wykrztusiła w końcu
moja przyjaciółka.
-
Wątpię, żeby to się kiedyś stało. Nie będę jej naciskał ani
się starał, bo nie ma już sensu. Wczoraj wyglądała na szczęśliwą
z tym dupkiem, a ja nie będę wchodził jej w paradę. A tak przy
okazji, nie będę od razu spał ze wszystkimi. Jedna na razie mi
wystarczy, nie planuję powtórki. Przynajmniej na razie. - Niechcący
się wydałem.
-
Słucham?! - Krzyknęła blondynka.
-
Ojeju co się tak drzesz? - Uśmiechnąłem się.
-
Mamy rozumieć, że już się z kimś przespałeś? - Spytał ze
spokojem Sasuke.
-
Eee tak jakby.
-
Nie ma tak jakby do cholery jasnej! Jest tak, albo nie! - Ponownie na
mnie nakrzyczała.
-
Tak. Byłem pijany i tak jakoś wyszło. - Wytłumaczyłem się
spokojnie. - Zresztą, wcale nie żałuję.
-
Kochanie, trzymaj mnie, bo inaczej zaraz go zabiję!
-
A tak w ogóle to czemu rozmawiamy o moim życiu intymnym? -
Spytałem.
-
Bo tak! - Ino powoli dochodziła do siebie. - Myślałam, że jakoś
wybiję ci z głowy ten idiotyczny pomysł, ale widzę, że się
spóźniłam. - Spuściła głowę w dół.
-
Zmieńmy temat. Trzeba byłoby zrobić niedługo jakąś imprezkę. -
Powiedziałem.
-
Tak, przyda nam się spotkanie z przyjaciółmi. - Skwitował pięknie
Sasuke.
-
Może w Sobotę u mnie? - Spytałem.
-
Świetny pomysł! - Krzyknęła blondynka.
-
Powiecie reszcie? Bez wyjątku, każdemu. Jeśli chcą to mogą
przyjść z osobami towarzyszącymi, których nie znam. Nie będę
miał nic przeciwko.
-
Załatwione. - Rzekł kruczowłosy.
-
No dobra, spadam się szykować. Niedługo wychodzę.
-
Tak, wychodzisz z fantastyczną partnerką w sam raz dla ciebie. -
Powiedziała ironicznie Ino, mimo wszystko się uśmiechnąłem.
Podszedłem i pocałowałem ją w policzek. Zatrzymałem się obok
jej ucha i wyszeptałem.
-
Mała, nie złość się tak, bo ci żyłka pęknie. - Usłyszałem
zaciskane pięści, parę sekund potem dostałem w ramię. - Auć, to
bolało. - Tarłem obolałe miejsce.
-
Cholera, mogłam mocniej. - Sasuke zaczął się śmiać. Podałem mu
dłoń, którą uścisnął.
-
Do zobaczenia gołąbeczki. - Powiedziałem i odszedłem. Zmierzałem
w stronę swojego domu. Dotarłem tam na godzinę osiemnastą, od
razu poszedłem do swojej sypialni, skąd wziąłem czyste ubrania.
Następnie udałem się do toalety, gdzie szybko się wykąpałem. Po
wyjściu założyłem na siebie białą koszulę i czarne spodnie z
paskiem. Ułożyłem włosy i popryskałem się perfumami. Wyszedłem
z toalety i od razu zszedłem na dół. Spojrzałem na zegarek w
salonie. Dochodziła dziewiętnasta. Przed wyjściem wypiłem jeszcze
zieloną herbatkę. Z domu wybyłem równo o dziewiętnastej
piętnaście. Nie spieszyłem się do Kasumi, szedłem wolno. Do
mojego celu dotarłem o dziewiętnastej czterdzieści siedem.
Podszedłem do drzwi i zapukałem. Po chwili stanęła w nich brązowo
włosa dziewczyna. Ma na sobie filetową koszulkę i jeansową
spódniczkę.
-
No, no. Postarałaś się, wyglądasz zjawiskowo. - Powiedziałem.
Fioletowo oka obdarzyła mnie uśmiechem.
-
Dziękuję kochanie, ty też wyglądasz bardzo dobrze. - Wyszła i
zamknęła za sobą drzwi. - To co, idziemy?
-
Yhym. - Złapałem ją za dłoń i ruszyliśmy. Do klubu dotarliśmy
równo o dwudziestej. Weszliśmy do środka i od razu znaleźliśmy
się przy barku.
-
Hey, podasz nam coś specjalnego kolego? - Spytałem znajomego
barmana.
-
Oo, Naruto. Miło cię znów widzieć. Zaraz coś wam podam. - Puścił
mi oczko.
-
I jak ci się podoba? - Zwróciłem się do dziewczyny.
-
Jest bardzo fajnie. - Krzyknęła. Nasze głosy zagłuszała muzyka.
-
Cieszę się. - Musnąłem jej wargi swoimi. Po chwili dostaliśmy
swoje zamówienie. Kasumi otrzymała drinka, a ja mocną podwójną
sake, którą od razu wypiłem.
-
Proszę jeszcze raz to samo. - Powiedziałem. Dziewczyna siedziała
zadowolona popijając kolorowego drinka. Siedzieliśmy tu z pół
godziny i już nieźle się upiłem. Nie tak, żeby chodzić nie
wiadomo jak, ale trochę wypiłem.
-
Kochanie zwolnij trochę. - Powiedziała z troską.
-
Okey. Pójdziemy potańczyć? - Spytałem uśmiechnięty.
-
Czekałam tylko na to, żebyś w końcu to zaproponował. - Odstawiła
drinka, a ja złapałem ją za dłoń. Przechodziliśmy przez ogrom
ludzi, więc nie chciałem jej zgubić. Po chwili mój wzrok
powędrował w pewien zakątek. Myślałem, że mi się przewidziało,
ale nie. Spojrzałem na stolik blisko parkietu. Siedziała przy nim
cała zgraja łącznie z Sakurą i tym śmieciem. Zielonooka
siedziała mu na kolanach. Specjalnie zaciągnąłem Kasumi bliżej
nich. Weszliśmy na parkiet i akurat puścili wolniejszą piosenkę.
Przyciągnąłem do siebie dziewczynę i wtuliłem się w nią, ona
zrobiła to samo ze mną. Przy tańcu wędrowałem dłońmi po ciele
Kasumi, a ona wplotła swoje ręce w moje włosy. Zauważyłem, że
Ino coś krzyczy i wskazuje na mnie palcem do Sasuke. Niestety
zobaczyła to Sakura i też powędrowała wzrokiem w moją stronę. W
tej chwili zacząłem całować Kasumi po szyi i ramionach.
Spojrzałem kątem oka na moich przyjaciół, byli pełni
zaskoczenia. Sakura po pewnym czasie odwróciła wzrok. Kiedy muzyka
przestała grać odsunąłem się i ją pocałowałem. Po chwili
ruszyliśmy z powrotem do barku. Zamówiłem dla Kasumi drinka, a dla
siebie wziąłem butelkę sake i poszliśmy do stolika po drugiej
stronie nich. Usiadłem, a dziewczyna usadowiła się na moich
kolanach. Otworzyłem butelkę i nalałem sobie bezbarwnego płynu,
który zaraz wypiłem. Chciałem nalać sobie kolejny, ale Kasumi
złapała mnie za dłoń i położyła na swoim kolanie, podobało mi
się to. Wędrowała powoli moją dłonią coraz wyżej. Spojrzała
mi w oczy i pocałowała.
Oczami
Sakury;
Siedziałam
na kolanach Konosuke, bo nie było odpowiedniej ilości miejsc do
siedzenia. Byliśmy wciągnięci rozmową, kiedy ujrzałam ich razem.
Widziałam Naruto i Kasumi już na parkiecie, ale kiedy spojrzałam
naprzeciw siebie poczułam dziwne ukłucie w sercu. Saki spojrzała w
tą samą stronę co ja.
-
Ino, powiedz mi, co on odpierdziela? - Powiedziała różowo włosa.
-
Nie wiem, ale ostatnio zachowuje się jak nie on. Nie mam na niego w
ogóle wpływu teraz. - Odpowiedziała blondynka.
-
Mówicie o tym debilu? - Spytał Konosuke wskazując blondyna.
-
To nie jest debil. Ma na imię Naruto. - Warknął Sasuke. Jestem
bardzo zdziwiona jego zachowaniem.
-
Jest debilem, nie widzisz jak liże się z tą panienką? - Spytał.
-
No i co z tego? To jego dziewczyna i może z nią robić co mu się
żywnie podoba. A zresztą, nie widzisz, że jest pijany? - Spytał
Uchiha.
-
Walić go. On wcale mnie nie interesuje. - Zbulwersował się
Konosuke.
-
Kto to? - Włączył się do rozmowy Haruto.
-
To nasz przyjaciel. - Odezwali się chórem Ino, Sasuke i Saki. Zaraz
po tym wybuchli śmiechem.
-
To dlaczego siedzi tam sam, a nie z nami? - Spytał blondyn.
-
Bo niektóre towarzystwo mu nie odpowiada. - Rzucił bez
zastanowienia kruczowłosy.
-
Aha, rozumiem. - Spojrzałam w ich kierunku jeszcze raz. Naruto
siedział sam, patrzył w moją stronę. Uśmiechnął się i
podniósł kieliszek w górę, aby zaraz wypić płyn w nim zawarty.
Nie wyglądał na smutnego. Po chwili podniósł się i szedł w
naszą stronę, myślałam, że tu podejdzie, ale nie. Uśmiechnął
się bezczelnie, kiedy obok nas przechodził i poszedł dalej do
barku.
-
Wybaczcie mi, zaraz wrócę. - Powiedziała Saki i ruszyła za nim.
Oczami
Naruto;
Siedziałem
sobie przy barze, postanowiłem już nie pić, bo urwie mi się film.
Nie jestem nie wiadomo jak pijany, ale wolę się wstrzymać.
Poczułem ciepłą dłoń na moim ramieniu, odwróciłem się od
razu.
-
Cześć błaźnie. - Powiedziała dziewczyna.
-
Hej różowa. - Uśmiechnąłem się.
-
Mogę się na chwilę do ciebie przysiąść? - Spytała.
-
Jasne, tylko nie mów Kasumi jak ją spotkasz, bo powie, że baluję
z dziewczynami pod jej nieobecność. - Mrugnąłem do niej i się
uśmiechnąłem.
-
A właśnie, gdzie ona jest?
-
Dostała telefon, że musi iść do mamy, bo zachorowała.
-
Naruto spytam wprost. Czemu chodzisz z tą lalunią? - Dotknęła
dłonią mojego policzka.
-
Bo chcę zapomnieć. To proste. - Powiedziałem.
-
Może nie zapominaj tylko postaraj się to naprawić. - Rzekła
łagodnym głosem.
-
Nie, to koniec. Ja nie będę się już starał, bo znowu dostanę
kopa w dupę, a tego już nie przeżyję. Wolę zapomnieć dzięki
innym dziewczynom. To ponoć pomaga. - Uśmiechnąłem się. - Nie
rozmawiajmy już o tym, okey?
-
No dobra. Nie będę cię dręczyła.
-
Powiedz mi co to za chłopak, który siedzi obok ciebie? - Spytałem
z podtekstem.
-
Ach przestań! Swatasz mnie z każdym, z którym mnie tylko
zobaczysz. - Walnęła mnie w ramię. - To kolega Sakury, który z
nią pracuje. Jest spoko i przystojny, ale mnie nie interesuje.
-
Więc kto cię interesuje? - Spytałem, wiedziałem, że coś jest na
rzeczy.
-
Wcale nie powiedziałam, że ktoś mnie interesuje głąbie! -
Krzyknęła.
-
Och, daj spokój! Mnie możesz powiedzieć. - Powiedziałem łapiąc
ją za szyję i przytulając do siebie.
-
No dobra, jest taki jeden, ale musisz mnie puścić! - Krzyknęła.
-
Okey. - Puściłem ją z niedźwiedziego uścisku. - A teraz gadaj. -
Zażądałem.
-
Noo, Sai jest całkiem fajny. - Powiedziała po chwili.
-
Ooo, kochana! Jaki trafny wybór! - Uśmiechnąłem się.
-
Nie nabijaj się. - Rzekła.
-
Wcale się nie nabijam.
-
Dobra, muszę już iść. - Powiedziała smutno. - Nie chcę
zostawiać cię samego.
-
Mną się nie przejmuj, naprawdę. Zaraz znajdę sobie jakieś
towarzystwo. - Mrugnąłem do niej. - Chodź, odprowadzę cię, bo
muszę się przewietrzyć. To mi dobrze zrobi. - Powiedziałem
szczerze i się podniosłem. Zarzuciłem dłoń na kark dziewczyny,
prawie ją do siebie przytuliłem.
-
Nic dziwnego, skoro się tak uchlałeś. - Powiedziała, kiedy
szliśmy.
-
Ciii, nikomu nie mów. - Pocałowałem ją w czubek głowy.
-
Jasne. Powiedz mi, czy już z tobą dobrze po tej cholernej misji.
-
Jest świetnie kochana! Już prawie wcale nie boli. - Podeszliśmy do
ich stolika.
-
W takim razie się cieszę. - Powiedziała. Puściłem ją i
odwróciłem się przodem do całej grupki. Puściłem oczko do Ino,
która się uśmiechnęła.
-
Hey wszystkim. - Powiedziałem chłodno. Usłyszałem jakieś
pomruki, ale z powrotem odwróciłem się do Saki i powiedziałem jej
na ucho.
-
Jeśli nie wrócę za jakieś pięć minut to po mnie wyjdź. -
Pocałowałem ją w policzek i to ona teraz znalazła się obok
mojego ucha. Musiała ustać na palcach.
-
Okey. - Teraz to ona obdarzyła mnie całusem. Kiedy się ode mnie
odwróciła wsadziłem dłonie w kieszenie od spodni i ruszyłem na
dwór. Nie zaszczyciłem na odchodne nikogo moim spojrzeniem. Gdy
znalazłem się na zewnątrz, oparłem ręce na oparcie od ławki.
Musiałem przejść za jej tył. Wziąłem kilka głębszych oddechów
patrząc w ziemię.
-
No i co głąbie? - Myślałem, że będę miał chwilę wytchnienia,
ale niestety tak się nie stało.
-
Czego chcesz? - Spytałem nie podnosząc wzroku.
-
Mówiłem ci, że jeszcze będzie moja? Wygrałem, a ty przegrałeś.
Teraz to ja mogę ją przytulać, całować i co najważniejsze mogę
się z nią ko...
-
Zamknij się, bo ci przywalę! - Krzyknąłem przerywając mu jego
monolog. Teraz spojrzałem na niego ze wściekłością.
-
Jaki z ciebie huj. Nie potrafił przytrzymać przy sobie takiej
suczki, przynajmniej jest teraz ze mną. Powiedz mi, jest dobra w
łóżku? - Spytał jakby nigdy nic. Teraz to się wściekłem.
Zaśmiałem się chamsko i przeskoczyłem przez ławkę znajdując
się obok niego. Z całej siły przywaliłem mu w twarz. Upadł na
ziemię i zaczął się śmiać. Otarł krew ze swoich ust i wstał.
-
Ostrzegałem cię. - Powiedziałem chłodno.
-
Pff, tylko na tyle cię stać? Nie boję się ciebie idioto. No,
dalej. Pokaż swoją ciemniejszą stronę. - Wypomniał mi.
Próbowałem się opanować.
-
Nie chcę sobie psuć wieczoru taką łajzą jak ty. - Chciałem
odejść, ale tym razem to on mnie uderzył. Poczułem w ustach
metalowy posmak, ale się nie przewróciłem. Wyplułem zakrwawioną
ślinę obok siebie.
-
Jak się z nią prześpię, na pewno powiem ci jak było. -
Powiedział i zaczął odchodzić, ale mu nie pozwoliłem. Popchnąłem
go na słupek stojący obok klubu. Odwrócił się w moją stronę.
Wziąłem zamach i kopnąłem go, odbił się od ściany. Próbował
się ze mną bić, ale mu to nie wyszło. Złapałem go za kark,
zgiąłem w pół i kopnąłem z kolanka. Usłyszałem jego jęk,
kiedy leciał na ziemię. Mimo wszystko podniósł się i na mnie
nacierał. W tej chwili zakręciło mi się w głowie i dostałem po
klacie. Jak to cholernie zabolało, złapałem się w to miejsce i ze
złości przywaliłem mu w gębę, chyba trochę za mocno. Szedłem
na niego trzymając się za swój tors, kątem oka zobaczyłem jak z
klubu wychodzą moi wszyscy przyjaciele. Chłopacy biegli do mnie.
Zdążyłem złapać go za podkoszulkę i unieść do góry. Chciałem
go już walnąć, ale za rękę złapał mnie ten blondyn. Puściłem
Konosuke, ale on się podniósł i chciał mnie uderzyć. W porę
złapał go Sasuke. Oboje się wyrywaliśmy, ale to było bez sensu.
-
Puść mnie. - Powiedziałem do blondyna. Zaufał mi i zrobił to o
co go prosiłem. Poprawiłem swoją koszulę i zagiąłem mankiety,
żeby nie pobrudzić ich krwią, przecież to biała koszula.
Wytarłem z ust cieknącą krew. Dziewczyny podeszły do nas. Sakura
oczywiście przyszła do Konosuke oglądając jego mordę, którą
nieźle mu obiłem. Ino i Saki podeszły do mnie.
-
Nic ci nie jest? - Spytały równocześnie.
-
Nie, ale temu idiocie zaraz coś będzie jeśli go nie zabierzecie. -
Powiedziałem trochę zbyt ostro.
-
Co on znów zrobił? - Spytała Saki. Nie powinienem tego mówić,
ale co tam.
-
Powinnaś się go spytać, ale pewnie i tak ci nie powie. Pytał, czy
Sakura jest dobra w łóżku. - Splunąłem krwią. Patrzyłem na
niego z nienawiścią. Staliśmy dość daleko od siebie.
-
Że co?! - Wkurzyła się Saki.
-
Wybacz, wiem, że to twój brat, ale mam ochotę go zabić.
Nienawidzę go.
-
Sama bym go teraz posłała na tamten świat! Niech tylko wróci do
domu dupek jeden. Jak on w ogóle śmiał?! - Widać, że moja różowo
włosa przyjaciółka naprawdę ostro się wkurzyła.
-
No to teraz już wszystko rozumiem. - Odezwał się blondyn. Wszyscy
na niego spojrzeliśmy. - Przepraszam, przecież jeszcze ci się nie
przedstawiłem.
-
Wybaczcie chłopcy, pójdziemy do Sakury. - Odezwała się Ino. Jak
powiedziała tak zrobiła i wraz z Saki oddaliły się od nas.
Ponownie spojrzałem na chłopaka.
-
Kim jesteś? - Spytałem.
-
Pracuję razem z Sakurą. Mam się od niej uczyć. Niedawno przybyłem
do wioski, więc dlatego mnie jeszcze nie znasz.
-
Skąd jesteś? - Czemu zadawałem mu te wszystkie pytania? Może
dlatego, że wydawał mi się jakiś dziwny.
-
Z małej wioski, która przestała już istnieć. Do tej pory
mieszkałem z mamą w wiosce Zieleni, ale postanowiłem pomieszkać z
wujem, bo słyszałem, że do Konohy wróciła Tsunade-sama, a
studiuję medycynę, więc chciałbym uczyć się od najlepszych. Tak
właściwie to mieszkałem już tu po przeprowadzce z tej
nieistniejącej już wioski, której nawet nie pamiętam, ale później
mama chciała przeprowadzić się gdzieś dalej.
-
Aha. Jesteś całkiem niezły. Wyczułem to, kiedy złapałeś mnie
za rękę. Mogłeś tego nie robić, bo chętnie obiłbym mordę temu
palantowi. - Odpowiedziałem.
-
Ty jesteś Naruto, prawda? - Spytał.
-
Tak. Skąd znasz moje imię? Pewnie już ci o mnie naopowiadali co? -
Wytarłem krew z ust.
-
Nie, ale Sasuke wspomniał, że się tak nazywasz jak zamknął mordę
Konosuke. - Zaśmiał się.
-
To dziwne. - Powiedziałem.
-
Co jest dziwne?
-
To, że stanął w mojej obronie. - Uśmiechnąłem się. - Zazwyczaj
tego nie robi.
-
No, ale to przecież twój przyjaciel, tak? - Spytał.
-
Tak, ale... Jesteśmy troszkę na dziwnych stosunkach. On zawsze
patrzy, kiedy może mi dogryźć, a ja kiedy mu. Jeszcze nigdy nie
słyszałem, żeby stanął w mojej obronie. Chociaż to mnie cieszy.
- Uśmiechnąłem się.
-
Może to się powoli zmienia. Słuchaj, mogę o coś spytać? Trochę
się pogubiłem i nie wiem o co chodzi. - Zaśmiał się nerwowo.
-
No dobra, dawaj. - Powiedziałem. W sumie też bym się głupio czuł
wchodząc w ludzi i nie wiedząc co się wokół nich dzieje.
-
O co chodzi z Konosuke, tobą i Sakurą?
-
Wiedziałem, że o to spytasz. - Zaśmiałem się.
-
To co odpowiesz? Jeśli nie chcesz to nie musisz.
-
Powiem ci, bo też pewnie czułbym się głupio na twoim miejscu.
Tego idioty nienawidzę odkąd pamiętam, a Sakura to moja była.
Rozstaliśmy się jakieś trzy, czy cztery dni temu. - Widziałem
jego zaskoczenie na twarzy.
-
Aha. A on teraz próbuje ci dogryźć, mam rację?
-
No tak jakby. Kiedy jeszcze byłem z Sakurą to kombinował jak mnie
z nią rozdzielić, a teraz pieprzy mi jakieś głupoty. -
Odpowiedziałem. Zielonooka opatrywała jego zadrapania.
-
Niech zgadnę, nadal ją kochasz. - Skwitował.
-
Tak, ale między nami już nic nie będzie. Jestem pijany, więc
pewnie łatwo ze mnie wyciągać informacje. - Zaśmiał się.
-
Tak jakby.
-
Przypomnij mi swoje imię, bo za cholerę nie pamiętam. -
Powiedziałem, ten chłopak okazuje się być całkiem spoko gościem.
-
Pewnie nie pamiętasz, bo ci jeszcze go nie podałem. - Uśmiechnął
się.
-
To na co jeszcze czekasz? - Spytałem.
-
Okey, mam na imię Haruto.
-
A tak, pamiętam, że Ino mi o tobie coś wspominała.
-
W takim razie mi miło. - Klepnął mnie po ramieniu.
-
Ej, chwila. A nazwisko jakieś masz? - Nie wiem czemu, ale nazwisko
zawsze jest dla mnie ważne.
-
Ah, no tak. - Zaśmiał się. - Moja pełna godność brzmi Uzumaki
Haruto. - Moje oczy się powiększyły i nie mogłem nic powiedzieć.
Co do cholery tu się dzieje? Przecież wszyscy zginęli oprócz
mnie. Chyba jestem zbyt pijany. Uśmiechnąłem się jak debil.
-
Przepraszam, ale czy dobrze usłyszałem? Uzumaki? - Wreszcie się
odważyłem.
-
No tak. Czy jest coś w tym dziwnego? - Patrzył na mnie jak na
kretyna.
-
Nie, ale...myślałem, że wszyscy już nie żyją z mojego klanu. -
Powiedziałem patrząc prosto przed siebie.
-
Jak to... z twojego? - Teraz to on nie mógł się otrząsnąć.
-
Domyślam się, że nie przedstawili ci mnie dokładnie. - Pokręcił
głową przecząco. - Nazywam się Uzumaki Naruto.
-
Ale numer! Serio? Ja myślałem, że tylko ja i moja mama
przeżyliśmy. - Entuzjazmował się.
-
Serio. Jestem w szoku. - Powiedziałem. Nie mogę w to uwierzyć, to
wydaje się takie niemożliwe.
-
Hej! To wychodzi na to, że jesteśmy kuzynami! - Powiedział. Powoli
wszystko do mnie dochodziło.
-
Chyba masz rację. Wiedziałem, że jest coś w tobie dziwnego. -
Powiedziałem, a on się dziwnie spojrzał. - Nie bierz tego do
siebie, po prostu...wydawałeś się taki...znajomy?
-
Muszę się napić. - Stwierdził.
-
W takim razie pijemy razem. Nic nikomu na razie nie mów, dobra?
Chyba starczy wrażeń jak na jeden dzień. - Powiedziałem idąc z
nim w kierunku pozostałych.
-
Myślę podobnie jak ty. Najwyżej później się dowiedzą, kiedy
sytuacja trochę się uspokoi. - Potwierdził. Zbliżaliśmy się
coraz bardziej, musieliśmy obok nich przejść, żeby dostać się
do lokalu. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy pozostałych. Stoi tu
lampa, więc zauważyłem ślad krwi na swojej nowej, białej
koszuli.
-
Cholera no! - Krzyknąłem, wszyscy na mnie spojrzeli, łącznie z
tym idiotą.
-
Naruto? - Odezwała się Ino.
-
Uwaliłem swoją nową koszulę przez ciebie pajacu! Haruto, chodź
kumplu, napijemy się razem. - Odezwałem się do niego i ruszyliśmy
do lokalu. Usiedliśmy przy barze i poprosiliśmy o butelkę, którą
po trzydziestu minutach opróżniliśmy.
-
Ten twój wuj, to też Uzumaki? - Spytałem trochę wstawiony.
-
Nie, on jest ze strony mego ojca. - Powiedział. - Po kim
odziedziczyłeś klan?
-
Po mojej mamie. Nie pytaj, nawet jej nie poznałem. Wychowałem się
sam, bo moi rodzice zginęli w walce.
-
Przykro mi, ja na szczęście mam obydwoje rodziców w komplecie.
Ojciec chodzi po świecie wykonując misje, więc często nie ma go w
domu. Głównie wychowała mnie matka. - Obok nas pojawiła się
Sakura. Oparła dłoń na barku mojego kuzyna. Haha jak to zabawnie
brzmi.
-
Haruto idziesz z nami?
-
Nie będziesz miał nic przeciwko? - Zwrócił się do mnie.
-
Nie, jeśli chcesz to idź. Ja zaraz też będę wracał, bo rano ma
mnie nawiedzić moja dziewczyna. - Powiedziałem klepiąc go po
ramieniu.
-
Fajnie się z tobą gawędziło. - Przybił mi piątkę. - Musimy to
kiedyś powtórzyć kuz...kumplu. - Chciał powiedzieć zakazane
słowo na dziś, ale szybko się poprawił. Wstał i ruszył do
pozostałych. Sakura jeszcze została.
-
Może z nami pójdziesz? Odprowadzimy cię. - Zaproponowała.
-
A idzie z wami twój palant? - Spytałem chłodno.
-
Nie, już go nie ma. A tak poza tym, to nie jest już jak ty to
powiedziałeś „mój palant”. - Zdziwiłem się, co na pewno
zauważyła dziewczyna. - Tak, słyszałam co mówiłeś dziewczynom.
Kiedy poszedłeś z Haruto to spławiłam go bez świadków, jutro na
pewno będzie cierpiał. - Uśmiechnęła się, a ja już wiedziałem,
że dała mu niezły wycisk.
-
W takim razie się przejdę. Mogę zasnąć pod czyimś płotem. -
Zaśmiałem się.
-
To wstawaj. - Zrobiłem jak powiedziała, ale na odchodne wziąłem z
sobą połówkę sake, które zostało. Dołączyliśmy do reszty, a
ja uwiesiłem się na Saki. Po drodze dokończyłem butelkę i teraz
byłem kompletnie wstawiony. Zapewne jutro nic nie będę pamiętał.
Oczami
Sakury;
-
Sakura, odprowadzisz tego głąba? Masz do niego najbliżej. - Spytał
Sasuke.
-
Tak. Spróbuję go dowlec. - Powiedziałam. Ręka blondyna znalazła
się teraz na moim karku. Saki pocałowała go w policzek i poszła
do swojego domu. Sasuke i Ino kierowali się w kierunku posiadłości
Uchihów. Kiedy poszli odezwałam się do Naruto.
-
Dasz radę dojść?
-
Ta-tak. - Odpowiedział szybko.
-
Czy ty musiałeś się tak uchlać?
-
Yhym. - Resztę drogi się nie odzywaliśmy. Wygrzebałam z kieszeni
blondyna klucz od domu i otworzyłam drzwi. Wprowadziłam go do
środka i zabrałam na górę do jego sypialni.
-
Rozbierz się i kładź spać. - Powiedziałam. Ustał przy łóżku
i mnie nie posłuchał.
-
N-nie dam rady. - Wydusił i zaczął się uśmiechać. Westchnęłam
ciężko i podeszłam do niego. Zaczęłam odpinać guziki od jego
koszuli, co było troszkę nie na miejscu.
-
Czy ja muszę mieć tak przesrane? Nawet po rozstaniu nie mogę się
od ciebie kompletnie uwolnić. - Narzekałam. Zdjęłam z niego
koszulę i rzuciłam ją na podłogę obok okna. Teraz wzięłam się
za pasek, który odpięłam.
-
Tak, wiem. Nienawidzisz mnie. - Uśmiechnął się. Nareszcie
uporałam się z jego spodniami.
-
To nie tak. Ze spodniami sobie poradzisz. - Powiedziałam. Ściągnął
spodnie i rzucił je w kąt. Stanął przede mną. Dotknął mojego
policzka.
-
Mimo wszystko cieszę się, że nie spałaś z Konosuke. - Uśmiechnął
się. Wkurzył mnie i to nieźle.
-
Ja to nie ty i dlaczego wtrącasz się w moje sprawy? - Oburzyłam
się. Złapałam jego dłoń i spuściłam ją w dół.
-
Skąd wiesz, że z kimś spałem?
-
Nie jestem głupia. Daruj sobie Naruto. - Spojrzałam w bok, żeby na
niego nie patrzeć. Moje podejrzenia się sprawdziły. Nie myślałam,
że tak szybko się pocieszy. Przekręcił moją twarz w swoją
stronę.
-
Boli cię to?
-
Nie. Niby dlaczego ma boleć? Przecież już nic do ciebie nie czuję.
- Co niby miałam mu powiedzieć? Że jednak trochę to boli? Na
pewno nie.
-
Bo mnie cholernie bolało, jak całowałaś się z Konosuke. -
Powiedział. Nigdy by się do tego nie przyznał, gdyby był trzeźwy,
a po pijaku to co innego.
-
Nie powinno. - Powiedziałam.
-
Tu się nie zgadzamy. - Zaśmiał się. - Właśnie, że powinno, bo
wciąż cholernie cię kocham. Tak, wiem, że nic już z tego nie
będzie. Powiem szczerze, nie zamierzam cię już tym gnębić, ale
jeśli zmieniłabyś zdanie to wiedz, że jestem do twojej
dyspozycji. - Ponownie dotknął mojego policzka.
-
Przestań. - Powiedziałam.
-
Okey. Dzięki za odstawienie do domku, a teraz idę spać, bo muszę
się wyspać. - Pocałował mnie w policzek i wślizgnął się do
łóżka. Stanęłam z boku i przykryłam go kołdrą, bo sam
oczywiście tego nie zrobił. - Może się powtórzę, ale cieszę
się, że zerwałaś z tym dupkiem. Nie zasługiwał na ciebie, a ty
byś była głupia, gdybyś dłużej z nim chodziła. - Nie odezwałam
się już do niego ani słowem. Blondyn szybko zasnął, popatrzyłam
jeszcze na niego chwilkę i wyszłam z jego domu...
******
Ohayo! Witajcie kochani! Na wstępie chcemy wyjaśnić Wam jedną sprawę :) Mianowicie, pod ostatnim rozdziałem pojawił się komentarz typu, że postacie w naszym opowiadaniu nie są z charakteru jak w Anime, czy nawet w mandze. Jeśli czytacie tego bloga to na pewno już zauważyliście, że w naszym opowiadaniu postacie mają lekko zmienione charaktery :D Mamy nadzieję, że nikogo nie uraziłyśmy, bo tylko wyjaśniamy różne sprawy :D A co do rozdziałów to zawsze mamy je napisane przynajmniej ze trzy do przodu, więc wszystko dokładnie jest zaplanowane i przemyślane :) A no i przepraszamy, że nie wstawiamy Wam notek tak jak na innych blogach co trzy dni, ale tak jak już Paula odpowiadała na jeden komentarz, musimy poprawić swoje oceny, nie jesteśmy już w gimnazjum, dlatego bardzo nam na nich zależy :) Okey mamy nadzieję, że notka się spodobała i liczymy na Wasze bardzo motywujące nas komentarze. Nie zależnie od tego co myślicie to one dają nam motywację do dalszego pisania. Pozdrawiamy gorąco Patty i Paula :*
Boże świetna notka!! odrazu poprawił mi sie humor jak przeczytałem że sakura z nim zerwała normalnie kocham was za to ^^ skoro Sakurcia się ogarneła to niech do naruto też dojdzie że nie powinien odrazu pchać się w nowy związek po świeżym zerwaniu naruto imprezowicz jest git ale naruto imprezowicz singiel bedzie jeszcze lepszy :D świetnie że nie bedzie spał z każdą laska którą spotka weny i czekam na next
OdpowiedzUsuńJaram się <3
OdpowiedzUsuńjak tam się trzymacie? :)
Nowy
Całkiem nieźle, choć nadal wszystko bardzo boli :D
UsuńOpisanie całej notki 1 słowem jest Zajebista na serio czekam na next z zniecierpliwością
OdpowiedzUsuńJa tam wszystko rozumiem. Nauka i w ogóle to jakas porazka zwlaszcza pod koniec semestru, rowniez jestem tego przykladem :)
OdpowiedzUsuńOdnosnie rozdzialu, bardzo mi się podobal. Doobrze, że Sakura i Konosuke nie są razem. Kamien z serca.
Mam nadzieję że i tak do siebie wroca.
Czekam na next i pozdrawiam.
Ps. Wiem ze zadko komentuje ale klawa na tel nie chce mi sie wysuwac kiedy chce cos na necie skomentowac, czy to fb czy blog, ale nadal czytam wasz blog i postaram się czesciej komentowac, a przynajmniej na tyle ile mogę ����
Fajna nocia!!
OdpowiedzUsuńNapraw wkońcu relacje tych idiotów co sobie życie psują!!
Niech Sakura mu wkońcu powie że go kocha..
~Patki
Notka super .... Jak mnie ten Konsuke wkurzył, dobrze , że Sakura z nim zerwała ... Czekam na szybki next !!
OdpowiedzUsuńNarusaku forever haha <3
Pozdrawiam
Notka świetna, Sakura zerwała z tym idiotą i okazało się, że Naruciak ma kuzyna, który jest do niego podobny :) Po prostu miód, cud i orzeszki :* Nie mogę doczekać się następnej. Pozdrawiam i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńWasza wierna czytelniczka Juki
Rozdział jest świetny... Szkoda że Naruto bardziej nie uszkodził tważy tego pajaca, ale za to cieszy mnie to że Sakura z nim zerwała, a Naruto poznał kuzyna, powiem szczeże że mnie zaskoczyło to.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie również czy naruto wreszcie zmądrzeję i nie będzie bawił się uczuciami dziewczyn a także jak długo będą udawać że między nimi już nic nie będzie.
Co do całego opowiadania, to powiem że mi bardzo się podoba, nawet to że charaktery bochaterów jest troche zmieniony, to również mi się podoba.
Pozdrawiam i życzę weny oraz już nie mogę doczekać się co wydarzy się w następnym rozdziarze.
Saba20
nocia zajebista czekam normalnie na next
OdpowiedzUsuńAngela
motka świetna świetna świetna z tym kuzynem to wam wyszło dobre i jak naruto się upił też fajne już nie mogę się do czekać next pozdrawiam i życzę weny dużo weny
OdpowiedzUsuńheeeeeeeej.... Kieedy kolejna fajna notka? Może skomentujecie u mnie?? Papapapa :*
OdpowiedzUsuńMoże jutro dodamy :D
Usuń