poniedziałek, 24 listopada 2014

59 Rozdział

Muszę zasnąć i zregenerować się do jutra, bo chcę stąd jak najszybciej uciec. Zamknąłem oczy i coś tu było nie tak. Znalazłem się w ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu...


Znałem je doskonale, poszedłem korytarzem dalej aż doszedłem do wielkiego pokoju z kratami. Stanąłem bardzo blisko.
- Czego znowu ode mnie chcesz? - Spytałem. Ujrzałem otwierające się czerwone ślepia bestii.
- Wiedziałem, że twój romansik długo nie potrwa. - Zaśmiał się szyderczo.
- Nie musisz mi o tym przypominać. - Westchnąłem.
- Tak, masz rację, ale to zabawne. A zresztą, nie o tym chciałem.
- No to słucham, czego chcesz ode mnie tym razem? - Spytałem wrednie, to nie był odpowiedni czas na rozmowy z nim, a tym bardziej, że jest złą istotą. Muszę to kiedyś zmienić.
- Nie ciesz się, że pokonałeś tego całego Akirę, bo na tym nie koniec, a następnym razem nie pchaj się na pewną śmierć, bo wtedy ja też zginę. Może pora przemyśleć moją propozycję o przymierzu. Nie hamuj się, bądź szczeniaku sobą. Kiedyś świetnie się bawiliśmy.- Warknął złośliwie i się zaśmiał.
- Wiesz. Teraz jakoś mało obchodzą mnie twoje zachcianki i pretensje. Za dużo się dziś wydarzyło, żebym słuchał jeszcze twoich wywodów. Nie zamierzam z tobą współpracować tak jak kiedyś. Oczywiście, możemy, ale na moich zasadach. Nie wypominaj mi przeszłości, bo nie zmienisz moich teraźniejszych decyzji. Do rychłego zobaczenia Kyuubi. - Nie miałem ochoty go dziś słuchać, więc nie czekając na jego odpowiedź ponownie przeniosłem się do swojego pokoju. Otworzyłem oczy, jest tu tak pusto. Cholernie mi jej brakuje, nawet kiedy staram się o niej nie myśleć wcale mi to nie wychodzi. Nie chce mi się leżeć na tym dużym łożu dla małżeństwa. Powoli uniosłem się na rękach do pozycji siedzącej. Zakręciło mi się w głowie, dotknąłem czoła dłonią. Kiedy mi przeszło spuściłem nogi na podłogę i wtedy okropnie zabolało mnie w klatce piersiowej. Złapałem się za nią i zacisnąłem zęby. W tej oto pozycji wstałem i chwiejnym krokiem podszedłem do drzwi, otworzyłem je i wyszedłem na korytarz. Pokierowałem się do saloniku, gdzie powolutku usiadłem na skórzaną kanapę. Podkładając sobie rękę pod głowę położyłem się wygodnie. Okropnie bolało mnie całe ciało, jeszcze takiego bólu to ja nigdy nie przeżyłem. Czasami nie mogłem złapać oddechu, ale to taki mały szczegół. Nie zdążyłem zamknąć oczu, a usłyszałem pukanie. Jako, że nie mogłem się ruszać to musiałem głośno krzyknąć.
- Proszę! - Usłyszałem jak drzwi się otwierają, a zaraz zamykają. Z korytarza dochodził odgłos stukających obcasów o podłogę. Zaraz za chwilkę zza drzwi wyłoniła się pewna osoba. To była ona. Uśmiechała się do mnie kokieteryjnie, ale zaraz uśmiech zlazł jej z gęby. Widocznie zauważyła, że cały jestem poturbowany i mam obwiązany cały tors. Musiałem siedzieć bez koszulki, bo nie byłem w stanie jej założyć. Moje włosy też nie wyglądały za ciekawie, bo były czerwonego odcieniu.
- Czego tu szukasz? - Spytałem oschle. Dziewczyna ruszyła z miejsca szybko podchodząc do mnie.
- Co ci się stało? Kto ci to zrobił? - Zadawała pytania.
- Byłem rozkojarzony i ucierpiałem w bitwie. Miej świadomość, że po dużej części to twoja wina. - Nie byłem dla niej miły.
- Jak to moja wina? - Spytała przestraszonym głosem.
- Już ci wyjaśniam. Bo gdybyś nie rozpieprzyła mi związku to pewnie wyszedł bym z tego z kilkoma zadrapaniami, a tak otarłem się o śmierć i mówię całkiem poważnie. Przez ciebie nie mogłem skoncentrować się na walce, przez cały czas myślałem o tym jak odzyskać Sakurę. To wszystko twoja wina, po cholerę mieszałaś się między mną, a kobietę, którą naprawdę kocham? - Spytałem.
- Nie mów tak, bo tego nie zniosę. - Hisa zniżyła się, uklęknęła na kolana przysuwając się do mojej twarzy. Odwróciłem głowę w górę, aby tylko na nią nie patrzeć. - Spójrz na mnie, proszę. - Powiedziała. Chcąc, czy nie chcąc zrobiłem to o co mnie poprosiła. - Nie chcę, żebyś mnie nienawidził, przepraszam. Mówię to całkiem szczerze. Po prostu ja... ja przestałam brać leki i coś mi odwaliło, ale kiedy zobaczyłam, że sprawiłam wam ból to postanowiłam ponownie je brać. Coś mi odwaliło, kiedy ponownie cię ujrzałam. Może ona nie jest ciebie warta jeśli ci nie wybaczyła? Jeśli chcesz to mogę z nią porozmawiać. - Zaproponowała. Wiem, że nie jest jej łatwo, no ale cóż. Wiem jedno, na pewno była niepoczytalna, więc chyba mogę jej wybaczyć.
- Nie Hisa, to ja nie zasługuję na nią. Skrzywdziłem ją bardzo, bo zawiodłem jej zaufanie. Nie musisz z nią rozmawiać, bo to będzie bez sensu. To tak jakbyś rozmawiała ze słupem. Sakura jest teraz za bardzo zraniona, żeby cię słuchać. Jeśli chodzi o wybaczenie to można by tak powiedzieć, że po części je uzyskałaś.
- Wiesz? Zawsze marzyłam o tym, że może któregoś dnia mi ulegniesz... - Dziewczyna znacznie bardziej się przysunęła. Teraz nasze twarze dzieliło znacznie mniej centymetrów. Spoglądałem na jej oczy, a później usta, ona robiła to samo. - ...ale to były tylko złudne nadzieje. Teraz wiem, że raczej nigdy nie będziemy razem, jestem tego pewna. - Skinąłem głową na znak zgody. - Naruto, czy mogę mieć do ciebie prośbę? - Spytała.
- Yhym. - Mruknąłem. Nawet się nie zorientowałem, kiedy jej usta znalazły się na moich. Widocznie ten pocałunek, którego nie oddawałem był prośbą dziewczyny. Zresztą co mi zależy? Przecież nie jestem już z Sakurą, mogę mieć czyste sumienie. Zacząłem oddawać jej pocałunki. Dziewczyna nie odrywając się od moich warg usiadła na kanapę. Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej, jedną dłonią złapałem ją za boczną część głowy. Dokładniej to położyłem ją na jej włosy. Drugą dłonią zjeżdżając po ramieniu dotarłem do biodra dziewczyny. Zacząłem całować ją bardziej brutalnie, nie zwracając uwagi na ból, który towarzyszył mi z każdym ruchem. Nagle Hisa znalazła się na moich kolanach. Siedziała na nich okrakiem. Nawet nie wiedziałem jak zdołałem ją unieść skoro bolą mnie wszystkie mięśnie. Widocznie ten ból dodawał mi kopa. Dłońmi zjechałem do jej bioder. Dziewczyna była w krótkiej spódnicy i w koszuli z dużym dekoltem. Zacząłem obcałowywać jej szyję, a ona bawiła się moimi włosami cicho jęcząc. Zgrabnie odpiąłem jeden guziczek, który lekko odsłonił koronkowy stanik Hisy. Przesunąłem twarz w zagłębienie biustu dziewczyny. Z powrotem wracając do ust obcałowywałem każdy zakątek jej odkrytego ciała. Powoli uniosłem ją w górę i położyłem na kanapę, kładąc się na rozgrzane ciało dziewczyny. Dłonią pociągnąłem po całej bocznej linii jej ciała, zatrzymałem się na udzie, gdzie ręką wodziłem w górę i w dół. Odsunąłem się na chwilę, żeby złapać powietrze, którego bardzo mi brakowało.
- To mi się podoba. - Wydyszała.
- Mi też zaczyna się podobać. - Wyszeptałem do jej ucha lekko przygryzając jego płatek. Zatrzymałem się na szyi Hisy zostawiając tam malinkę. Usłyszałem jej chichot. Teraz nie będę ograniczał się do jednej kobiety, skoro Sakura nie chce do mnie wrócić nie będę żył w celibacie. Jak mówiłem tak zrobię i stanę się zimnym draniem. Co nie znaczy, że nie będzie obchodził mnie los różowo włosej, ona zawsze będzie dla mnie ważna tak jak Ino. Zresztą zobaczę jak potoczy się jej spotkanie z Konosuke, na razie się wstrzymam. Może przy innych kobietach w końcu o niej zapomnę. Wracając do teraźniejszości, Hisa wodziła dłońmi po moich plecach, nie czułem tego dreszczyku, który zawsze odczuwałem, gdy byłem z Sakurą, ale i tak jest to przyjemne. Dziewczyna nagle znalazła się na mnie, a ja pod nią. Zjechała z moich ust i zaczęła obcałowywać skrawki mojego nagiego ciała.
- Podobasz mi się tak cholernie. - Powiedziała dysząc, uśmiechnąłem się, ale nic nie odpowiedziałem. Dziewczyna doszła do okolic mojego pępka, przeszkodziły jej moje spodnie. Powoli odpięła pasek i guzik wraz z zamkiem. Spojrzała na mnie, zapewne nie mogła niczego wyczytać z mojej twarzy, ale się uśmiechnęła. Czekała na moją odpowiedź.
- Chcesz się posunąć aż do tego stopnia? - Spytałem chłodno. Ona skinęła głową i szeroko się uśmiechnęła. - No nie wiem.
Nie ściągnęła jeszcze moich spodni, ale wróciła do moich ust. Całowaliśmy się bardzo desperacko. Przewróciłem ją i teraz to ja nad nią górowałem. Po kolei odpinałem guziki u jej koszuli. Doszedłem do ostatniego i odchyliłem koszulę na boki. Oblizałem spierzchnięte usta i uśmiechnąłem się zadziornie. Moim oczom ukazało się piękne ciało, przysunąłem się i zacząłem całować jej lekko umięśniony brzuch. Dziewczyna wplotła dłonie w moje włosy i cicho pojękiwała.
- Dasz radę to zrobić? - Spytała nagle cicho sapiąc.
- Boli jak cholera, ale spróbuję. - Wyszeptałem. Dziewczyna złapała mnie za spodnie i przyciągnęła do siebie. Objęła mnie nogami w pasie. Wróciłem do całowania jej ust. Przygryzła moją dolną wargę, niechcący zagiąłem spódnicę Hisy, ale nieskrępowany wsadziłem pod nią rękę i zacisnąłem ją na pośladku. Dziewczyna cicho jęknęła.
- Koniec tej gry wstępnej. - Wyszeptała. Wsadziłem dłonie pod jej plecy i zacząłem po nich wodzić. Przypadkowo ściągnąłem jedno ramiączko od jej stanika i czule ucałowałem jej ramię. Dziewczyna dłonią przesunęła moją twarz i z powrotem zatopiłem się w jej ustach. Zahaczyłem dłonią o zapięcie od jej biustonosza, kiedy miałem już za nie złapać nagle usłyszeliśmy wkładanie klucza do zamka od drzwi. Oboje szybko od siebie odskoczyliśmy i zaczęliśmy się ogarniać. Drzwi się otworzyły i zamknęły, a dziewczynie zostało do zapięcia kilka guzików od koszuli, szybko jej pomogłem i usiedliśmy daleko od siebie. Po chwili do pokoju wszedł Uchiha, miał dziwną minę. Spojrzał na Hisę, a później na mnie.
- Co ona tu robi? - Spytał normalnie, czyli jak na niego to wrednie.
- Siedzi sobie. - Uśmiechnąłem się prawie niezauważalnie. Po chwili zastanowienia dodałem. - Rozmawiamy.
- Aha. Pamiętasz, że jutro wracamy do Konohy, a ty masz się zregenerować? - powiedział całkiem miło.
- Tak, zresztą Hisa już idzie. - Spojrzałem na dziewczynę, uśmiechnęła się, skinęła głową i wstała.
- Jeszcze raz, bardzo cię przepraszam. - Kiedy to powiedziała skierowała się do drzwi od salonu i wyszła. Ja ponownie położyłem się na kanapę. Kruczowłosy nadal tępo się na mnie patrzył.
- O co ci chodzi? - Odezwałem się pierwszy.
- Co to właściwie było? - Spytał w końcu.
- Nic, ładnie mnie przeprosiła i sobie poszła. - Uśmiechnąłem się.
- Już się domyślam w jaki sposób musiała cię przeprosić. Jeśli coś robicie to róbcie to dokładnie. Gdyby jej guziki od koszuli były regularnie zapięte niczego bym nie podejrzewał. Naruto ogarnij się, chcesz odzyskać Sakurę, a zabawiasz się z tą laską. Dobrze się czujesz? - Wszystko powiedział bardzo spokojnie. To co mówił było prawdą, ale jedna kwestia została już bardzo dosadnie wyjaśniona.
- Sasuke, to prawda, że chciałbym ją odzyskać, ale bardzo jasno mi coś uświadomiła. Pocałowałem ją dziś, wiesz? Powiedziała mi, że między nami wszystko jest skończone i że do mnie nie wróci. Przepraszałem Sakurę miliony razy i na nic mi się to nie zdało. Nie będę czekał i cierpiał, może jakaś dziewczyna pomoże mi o niej zapomnieć. - Stał z założonymi rękoma na klatce piersiowej i przyglądał się mi.
- Mimo wszystko powinieneś trochę zwolnić. Nie śpij teraz z każdą laską, która ci się napatoczy.
- Wiesz? Poczekam do jej spotkania z Konosuke. Wtedy zobaczymy co jeszcze postanowię. Na chwilę obecną postanowiłem dobrze się bawić.
- No dobra, pamiętaj, żeby ta cała zabawa bokiem ci nie wyszła. - Powiedział i usiadł na fotel.
- Dobrze mieć takiego wkurzającego przyjaciela jak ty. - Uśmiechnąłem się.
- Ta, mogę powiedzieć to samo o tobie. - Odpowiedział. Na chwilę zamilkliśmy. - Jak się czujesz?
- Boli jak cholera, ale jakoś się trzymam. - Uśmiechnąłem się.
- No jakoś musisz skoro prawie przespałeś się z tą lalunią.
- Nie przespałbym się z nią, pobawiłbym się i zostawił. - Uśmiechnęliśmy się.
- Dobra, ty odpoczywaj, a ja pójdę do dziewczyn. Mamy iść do Taichiego po zapłatę.
- Okey. Nie musisz szybko wracać, bo i tak będę spał. No chyba, że znowu ktoś przyjdzie i mi przeszkodzi. - Chłopak podniósł się z kanapy i ruszył do wyjścia.
- Z dziewczynami zostanę do wieczora, jak zechcesz to możesz przyjść. Doczłapiesz się na pewno.
- Nie wiem, czy będę na sile. - Spojrzał na mnie kpiąco. - Ojej, chodzi mi o siłę psychiczną, a nie fizyczną.
- A no tak, wybacz, kompletnie zapomniałem. - To powiedziawszy wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałem otwieranie, a później zamykanie drzwi. Zamknąłem oczy. Było bardzo blisko. Mimo tego co mi zrobiła jest całkiem niezła. To piękna dziewczyna, nie tak jak Sakura, bo dla mnie właśnie ona jest najpiękniejsza. Hisa ma piękne ciało. Pogrążony w myślach natychmiast zasnąłem.

***

Obudził mnie trzask drzwi. Zerwałem się i ku mojemu zdziwieniu wcale mnie aż tak nic nie bolało. To z pewnością sprawka Kyuubiego. Spojrzałem na zegarek postawiony na barku, wskazywał dwudziestą pierwszą dwadzieścia. Wychyliłem się, aby mieć widok na korytarz. Usłyszałem kolejne szmery stamtąd dochodzące. Nagle do salonu wpadł Sasuke wraz z Ino. Chłopak podtrzymywał Sakurę. Moje serce zaczęło mocniej bić i odczuwałem ogromny niepokój.
- Co jej się stało do cholery? - Odezwałem się odzyskując głos.
- Spokojnie. Oberwała, ale nie tak strasznie. Tutaj było bliżej niż do ich pokoju. - Wytłumaczył Sasuke.
- Jak to oberwała? - Ponownie zadałem pytanie.
- Jakiś idiota, który popierał rządy Akiry się na nią rzucił, kiedy akurat była odwrócona tyłem i pomagała chłopcu. - Dodał do swojej poprzedniej wypowiedzi. Przesunąłem się trochę w bok, a chłopak posadził obok mnie Sakurę. Złapałem ją za dłoń, co najdziwniejsze nie odsunęła ręki. Miała zmęczony wyraz twarzy.
- Boli cię? - Spytałem z wyraźną troską.
- Nie, naprawdę nic mi nie jest. Już się wyleczyłam, po prostu jestem trochę zmęczona. Jutro będzie już dobrze. A co z tobą? - Spytała patrząc na mnie.
- Ekhem - Odchrząknąłem. Jakoś szaleństwo, które mnie oplotło, kiedy byłem z Hisą zniknęło będąc przy Sakurze. Nie czułem się wcale dobrze w towarzystwie zielono okiej. - Ja czułem się już całkiem nieźle około godziny szesnastej. - Spojrzałem na kruczowłosego.
- To dobrze. Cieszę się. Czy możemy już iść? Z chęcią bym się położyła. - Zwróciła się do Ino.
- Pewnie kochana. Sasuke pomożesz?
- Tak. Naruto idziesz z nami? Zostanę trochę z dziewczynami. - Spojrzałem na Sakurę i nasze dłonie, później zwróciłem wzrok na Sasuke.
- Nie, muszę iść się przewietrzyć, a później wrócę tu i dalej będę się regenerował.
- Jak chcesz przystojniaczku. - Uśmiechnęła się blondynka. Sakura zaczęła wstawać, potknęła się i z pewnością upadłaby gdybym jej nie złapał. To było takie dziwne i miłe uczucie ponownie trzymać ją w objęciach. Nagle się zaśmiała.
- Widzicie, mówiłam, że jestem tylko wykończona. Samemu leczy się znacznie gorzej i zużywa się przy tym dużo więcej chakry.
- Tak, jak się uparłaś to sama się leczyłaś. - Odezwała się Ino. Sasuke przejął ode mnie zielonooką, puściłem ją niechętnie. Pożegnaliśmy się i wyszli z pokoju. Złapałem się za głowę głośno wzdychając. Podniosłem się z kanapy, zarzuciłem na siebie jakąś koszulkę i wyszedłem z pokoju. Zszedłem do holu i od razu pokierowałem się na zewnątrz. Udałem się na mostek, gdzie dwa dni wcześniej stałem tu z Aiko. Kiedy doszedłem na miejsce oparłem się dłońmi o barierkę i zapatrzyłem na płynącą rzeczkę. Spędziłem tu z dziesięć minut w samotności. Głównie rozmyślałem o mojej przyszłości. Usłyszałem jakieś kroki, ale się nie odwróciłem. Po chwili ktoś zasłonił moje oczy.
- Zgadnij kto. - Powiedział kobiecy głos, który od razu rozpoznałem.
- Hisa. - Powiedziałem krótko.
- Skąd wiedziałeś? - Dziewczyna zdjęła ręce z moich oczu, a ja odwróciłem się w jej stronę opierając się o barierkę, można powiedzieć, że prawie na niej siedziałem.
- Rozpoznałem twój głos. - Uśmiechnąłem się.
- Nawet nie wiesz jak ja kocham twój uśmiech. - Powiedziała przysuwając się jeszcze bliżej mnie. Uśmiechnąłem się.
- Bardzo miło mi to słyszeć. - Nastała między nami chwilowa cisza. - Słuchaj, chcę cię przeprosić za dzisiaj, kiedy tak jakby wyprosiłem cię z mojego pokoju. - Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nie no spoko. Rozumiem, że nie jesteś sam, ale...ja tak. - Uśmiechnęła się zadziornie i zaczęła wodzić palcem po moim torsie. Na mojej twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek. Hisa przysunęła się jeszcze bliżej mnie, teraz nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Objąłem ją w pasie i stanowczym ruchem przyciągnąłem bliżej siebie. Po chwili patrzenia sobie w oczy nasze usta złączyły się w jedno. Zjechałem dłońmi niżej zatrzymując się na jej pośladkach, które pieściłem swoim dotykiem. Dziewczyna odchyliła moją głowę w tył i zaczęła składać pocałunki na zagłębieniu mojej szyi.
- Dokończmy...to...co...zaczęliśmy...w twoim...pokoju. - Mówiła w przerwach, kiedy odsuwała się, aby zaczerpnąć powietrza. Tak na marginesie nie mam nic przeciwko, żeby się z nią podroczyć. Chciałbym dać jej ostrą nauczkę, bo przez nią nie jestem już z Sakurą. Chciałem zemsty. Zacisnąłem mocniej dłonie na jej pośladkach aż jęknęła. Uniosłem ją do góry, a ona oplotła nogi wokół mojej talii. Odwróciłem się i posadziłem ją na barierce. Była nadal w tym samym seksownym stroju. Kiedy ją posadziłem niechcący zagiąłem jej spódniczkę. Pod spodem ujrzałem czerwoną, kuszącą, koronkową bieliznę. Uśmiechnąłem się pod nosem co ona zauważyła.
- Założyłam ją specjalnie dla ciebie kochany. Patrz. - To ostatnie słowo wypowiedziała rozpinając trzy górne guziczki od swojej koszuli. Moim oczom ukazał się stanik w tym samym kolorze i w koronkę. Dziewczyna złapała moją dłoń i poprowadziła ją w górę wzdłuż linii bocznej swojego ciała. Zatrzymała ją dopiero na jednej ze swojej piersi. Przysunęła usta do mojego ucha i wyszeptała. - Będę dziś cała twoja jeśli ze mną pójdziesz. - Oblizałem spierzchnięte usta i skinąłem głową na znak zgody. Hisa zeskoczyła z barierki i złapała mnie za rękę. Biegiem pociągnęła mnie do hotelu. Wprowadziła na pierwsze piętro, jej pokój znajdował się dużo dalej od mojego. Kiedy weszliśmy do środka dosłownie rzuciłem nią o ścianę i mocno do niej przycisnąłem. Dziewczyna jęczała z rozkoszy, bo wodziłem dłońmi po jej całym ciele.
- Tak kochany, lubię taką ostrą grę wstępną. Jesteś cudowny, wiesz co lubi dziewczyna. - Dyszała, kiedy to mówiła. Zszedłem z pocałunkami niżej aż dotarłem do jej biustu. Koszula Hisy tak strasznie mi przeszkadzała, że rozerwałem ją i rzuciłem na bok. Dziewczyna włożyła dłonie pod moją koszulkę, wodziła nimi po całym moim torsie. Spódnica też mi przeszkadzała, ale postanowiłem jej nie zdejmować. Odsunąłem się od niej znacznie, przygryzłem dolną wargę i się odezwałem.
- Masz piękne ciało. - Uśmiechnęła się i złapała mnie za szyję przyciągając w swoim kierunku. Na podłodze w korytarzu był dywan. Teraz to ona pozbawiła mnie górnej garderoby. Cholernie przeszkadzał mi bandaż więc go ściągnąłem. Ograniczał mi ruchy.
- W tym wydaniu podobasz mi się jeszcze bardziej seksiaku. - Pociągnęła mnie za spodnie i zaczęła je rozpinać. Po chwili stałem w samych bokserkach. Dziewczyna pociągnęła mnie w kierunku salonu na kanapę. Wygodnie się na niej rozsiadłem, a ona usiadła na moje kolana okrakiem. Zjechała dłonią od mojego prawego barku po mój brzuch. Zacząłem całować ją po szyi, uwielbiam to robić u kobiet. Hisa wplotła palce w moje włosy i lekko za nie ciągała. Szybko położyłem ją na kanapę i jedną rękę włożyłem pod jej plecy. Drugą dłonią ściągnąłem jedno ramiączko z ramiona dziewczyny i zacząłem je całować. Po chwili powolnym ruchem zacząłem ściągać jej spódnicę. Kiedy to zrobiłem przejechałem dłonią po jej całym ciele. Pokój wypełniony był jękami, które były odzwierciedleniem rozkoszy jakiej doznawała kobieta. Zjechałem ustami całując ją znacznie niżej, zawadziłem o jej koronkowe stringi, powoli z rozbawieniem na twarzy zacząłem je ściągać. Dziewczyna patrzyła na mnie z zadowoleniem. Jednak pohamowałem się i tego nie zrobiłem, postanowiłem, że trochę się z nią pobawię. Wróciłem do jej pełnych ust, nasze języki walczyły zaciekle o dominację. Nagle nie wiadomo jak znalazłem się pod nią. Przejechała językiem od mojego torsu aż po brzuch. Dalej przeszkodziły jej moje bokserki, które powoli odginała niżej zjeżdżając językiem. To mnie trochę rozbawiło, ale co kto lubi. Nagle zastygliśmy, bo zza drzwi usłyszeliśmy jej głos, który totalnie wyprowadził mnie z równowagi.
- Naruto, wiem, że tam jesteś. Możemy pogadać?! - Szybko odsunąłem się od Hisy i zacząłem się ubierać, rzuciłem na nią kocyk, którym zakryłem jej rozgrzane ciało.
- Co ty robisz? Nie odpowiadaj to sobie pójdzie i da nam spokój. - Powiedziała namolnie. Zapinałem już ostatnią rzecz z mojej garderoby, czyli pasek od spodni.
- Ty nic nie rozumiesz, to moja przyjaciółka, a jej nigdy w życiu nie chciałbym stracić. Nie mogę jej teraz olać. - Dziewczyna wstała równocześnie się odkrywając, rzuciła mi się na szyję oplatając mnie nogami w pasie. Ponownie zaczęła mnie całować. Nie zwracając na to uwagi wziąłem kocyk, który zrzuciła i ponownie ją nakryłem. Siłą oderwałem ją od siebie i postawiłem na ziemię. Odsunąłem się od dziewczyny.
- Przecież wiem, że mnie pragniesz i chcesz się ze mną przespać, dlaczego się wycofujesz? - Spytała z żalem.
- Bo nie mogę. Okropnie mnie pociągasz i przy tobie nie mogę się opanować, ale zrobiłbym najgorszą głupotę w moim życiu gdybym teraz wlazł z tobą do jednego łóżka. Nie odbierz tego źle, ale cieszę się, że Ino mnie powstrzymała. Nie mogę spać z kimś kto rozwalił mi związek. Żegnaj. - Zostawiłem ją samą, a sam wyszedłem na korytarz. Napotkałem tam wkurzone spojrzenie mojej przyjaciółki, która miała ręce skrzyżowane na klatce piersiowej.
- Co ty odpierdalasz, że tak brzydko się wyrażę?! - No to mam niemałe kłopoty.
- Ale w sensie, że co? - Spytałem udając głupka chociaż wiem, że to nie przejdzie.
- Ty już dobrze wiesz co! Pieprzyłeś się już z tą lafiryndą?
- Nie. Czy przed tobą niczego się nie ukryje? - Spytałem normalnie.
- Zapamiętaj sobie jedno przystojniaczku, przede mną niczego nie ukryjesz. Znam twój każdy ruch, pamiętaj obserwuję cię! Ponowię pytanie i tym razem patrz mi w oczy. Przespałeś się z tą suką? - Jej głos brzmiał ostro.
- Powtórzę się. Nie. Nie spałem z nią.
- Ale chciałeś.
- Tak, cholernie chciałem się z nią przespać. Pasuje? Wiedz, że jestem ci ogromnie wdzięczny. - Powiedziałem szczerze.
- Za co debilu? - Spytała zdziwiona.
- Ano za to, że dzięki tobie tego nie zrobiłem i nie popełniłem największego błędu w swoim życiu. Przemyślałem to i nie zamierzam zadawać się z osobą, która rozpieprzyła mi związek. - Na jej usta wkradł się chytry uśmieszek.
- Czyli tą kwestię mamy już za sobą i nie muszę cię uświadamiać co zrobiłeś źle, bo wychodzi na to, że sam już to wiesz. To teraz kolejne pytanie.
- Mów o co chodzi. - Byłem obojętny, ale kiedy wypowiedziała te pięć słów znowu stałem się starym sobą.
- Nadal zależy ci na Sakurze? - Dotknęła mojego policzka.
- Cholernie. Dlatego próbuję zapomnieć o niej na różne sposoby, ale ilekroć chcę zapomnieć to ciągle mam ją przed oczami i z każdą ją porównuję. Sakury żadna mi nie zastąpi.
- To po cholerę ciągnąłeś tamtą do łóżka? Ja nigdy nie zrozumiem mężczyzn, ale okey, my też mamy jakieś wady. Nie o tym chciałam. Śledzisz z nami Sakurę na spotkaniu z Konosuke, prawda? - Spytała podejrzliwie.
- Zdecydowanie tak, nie mogę jej zostawić w spokoju jak sobie tego życzyła. Nie potrafię.
- No to świetnie, ja też nie chcę, żeby coś między nimi było. A teraz spać, bo jutro o szóstej wracamy do wioski. - Powiedziała ciągnąc mnie za sobą. Coś tu było nie tak.
- Ej ej ej - Zatrzymałem się przed pokojem dziewczyn. - Gdzie ty mnie ciągniesz?
- Trzeba coś z tym zrobić - Szturchnęła mnie palcem w klatkę piersiową i nagle poczułem okropny ból. - No i po co ta zdzira ściągnęła ci opatrunek? A właśnie, umyłbyś włosy, jak tak można chodzić z zaschniętą krwią? - Nim zdążyłem się zorientować znalazłem się w pokoju. Pociągnęła mnie prosto do salonu. Na kanapie obok siebie siedzieli Sakura i Sasuke. Ino wepchnęła mnie prosto na fotel stojący na przeciw nich. Kiedy klapnąłem na ten mebel syknąłem i zacisnąłem zęby z bólu. Natychmiast wszyscy na mnie spojrzeli.
- No co? - Spytałem przez zaciśnięte zęby, co ta Ino mi zrobiła?
- Nic, boli cię jeszcze? - Spytała Sakura, zdziwiłem się, że się do mnie odezwała.
- Boli go, ten idiota zdjął bandaż uciskający. - Blondynka dyskretnie puściła do mnie oczko.
- Taak trochę mnie denerwował. - Podrapałem się w tył głowy.
- Chodź ze mną. - Zielonooka podniosła się z kanapy, zdziwiłem się, że chce gdzieś iść ze mną sam na sam. Mimo to podniosłem się z fotela z lekkim trudem. Sakura ruszyła do sypialni i wskazała mi dłonią na łóżko.
- Siadaj i na mnie poczekaj. - Dziewczyna wyszła, a za kilka minut wróciła z bandażem. Przysiadła się naprzeciw mnie.
- Czemu to robisz? Przecież chciałaś, żebym trzymał się z dala od ciebie. - Powiedziałem spokojnie, jej oczy podniosły się na moją skromną osobę.
- Naruto, powiedziałam, że nie możemy być już razem, ale to nie znaczy, że nie możemy być przyjaciółmi. Nie chcę cię stracić. A teraz zdejmij koszulkę. - Posłuchałem się i po chwili nie miałem już na sobie górnej części garderoby. Sakura przysunęła się bliżej mnie i położyła mi dłoń na klatce piersiowej, znów poczułem te dreszcze na całym ciele. Wodziła dłonią po całym moim torsie. Przy niej serce mi mięknie, przy innych mogę zachowywać się jak dupek, ale nie przy niej. Nie mogłem dłużej tego wytrzymać, chciałem czegoś więcej niż przyjaźni, ale to było niemożliwe. Przynajmniej ona tak twierdziła. Pod jej dotykiem nie mogłem zapanować nad swoimi uczuciami, wiedząc, że zaraz wybuchnę i zrobię coś czego będę później żałował chwyciłem ją za dłoń. Spojrzała na mnie spokojnym wzrokiem.
- No i co? Mam coś jeszcze nie tak z tą klatką? - Spytałem, na początku głos mi się załamał.
- Chciałam to sprawdzić dokładniej, ale złapałeś mnie za rękę i nie chcesz jej puścić. Pozwól, że jednak dokończę badanie. - Uśmiechnęła się słodko. Ona ma taki piękny uśmiech.
- Okey. - Zająkałem się i puściłem jej dłoń. Sakura przysunęła się jeszcze bliżej. Z powrotem położyła dłoń na moją klatkę piersiową patrząc prosto mi w oczy. Ja natomiast zatopiłem się w zieleni jej pięknego wzroku. Moje serce zaczęło dużo szybciej bić, zresztą zawsze tak miałem w towarzystwie Sakury. Jej wzrok stał się jakiś wesoły.
- Co ci tak serce bije? - Spytała z uśmiechem. Spojrzałem na nią tak, jak zawsze patrzyłem, czyli z miłością, czułością i oddaniem.
- Lepiej, żebyś nie wiedziała. Raczej nie chcesz tego słuchać. - Odpowiedziałem cicho.
- Dlaczego? - Jej wyraz twarzy był teraz poważny.
- No dobrze, w sumie to żadna tajemnica. - Zacząłem na początku troszkę się jąkając. - Chodzi o to, że zawsze mam tak w twoim towarzystwie. Powinnaś już o tym dawno wiedzieć. Nawet nie wiem, czy kiedyś mi to przejdzie, naprawdę. - Złapałem ją za dłoń, która spoczywała na moim torsie. Odwróciłem ją w moją stronę i musnąłem jej wnętrze wargami. Kiedy to zrobiłem z powrotem położyłem ją tam gdzie leżała. Dziewczyna westchnęła i ponowiła swoje badania, na ten czas zamknąłem oczy, żeby nie zrobić niczego głupiego.
- Już skończyłam. - Oznajmiła z nieciekawą miną.
- Zauważyłem, bo teraz mogę się rozluźnić. - Uśmiechnąłem się szczerze. - No i jak?
- Spytam wprost, czy w ostatnich kilku godzinach się nadwyrężyłeś? - Wróciłem wspomnieniami do dzisiejszego dnia, który okazał się bardzo żenujący, i którego okropnie żałuję oraz gdybym miał możliwość to na pewno bym go cofnął.
- Odpowiem wprost, bo nie chcę kłamać. Tak, nadwyrężyłem się i to bardzo.
- A można spytać w czy...
- Proszę nie pytaj, bo czuję się jak ostatni palant i chciałbym o tym zapomnieć. Zresztą, gdybym mógł cofnąć czas to pewnie to by się nigdy nie wydarzyło. - Odpowiedziałem czochrając ręką włosy.
- Umm, chyba nie musisz odpowiadać. Czuć na tobie kobiece perfumy na kilometr, uwierz. - Sakura starała się uśmiechać.
- Ale to nie tak...
- Nie tłumacz się, bo nie musisz. Zapomniałeś, że nie jesteśmy już razem? Możesz robić co chcesz. - Przerwała mi.
- Ale ja chcę. To nie tak jak myślisz. Może i by do czegoś doszło, ale na szczęście Ino przypomniała mi kto jest dla mnie najważniejszy i w porę się opamiętałem. - Odpowiedziałem patrząc jej w oczy. - Wiem, że to żadna wymówka, ale nawet nie wiem co mnie opętało. Po prostu chciałem o tobie jakoś zapomnieć, wybić sobie ciebie z głowy, ale nie potrafię. Kiedy jestem z inną kobietą myślę tylko i wyłącznie o tobie. Ciągle wydaje mi się jakbym cię zdradzał. Ja po prostu... nadal cię kocham i boli mnie to cholernie, że ty mnie nie. - Spuściłem głowę w dół. Nagle poczułem jej dotyk pod moją brodą, uniosła ją lekko w górę.
- Naruto, proszę cię, przestań. Nie mogę tego słuchać i nie chcę. To jest tylko twoje życie. My już przestaliśmy istnieć, pamiętasz? Mogę być tylko i wyłącznie twoją przyjaciółką i niczym więcej, wybacz. - Jej głos nawet nie drgnął.
- Wszystko przez tą Hisę, gdyby nie ona to...
- Nie, to nie tylko przez nią. Po prostu od pewnego czasu nam się nie układało, przecież sam to doskonale wiesz. Ostatnia nasza wspólna noc była cudowna, ale to już tylko wspomnienia. Przeszłość. Tak naprawdę to chciałabym zapomnieć o wszystkim co nas łączyło. - Wtrąciła. Przysunąłem się do niej jeszcze bliżej, nasze twarze dzieliło kilka nic nie znaczących centymetrów.
- Powiedz mi szczerze, kochasz mnie jeszcze? - Spytałem. Nastała cisza. - Sakura, kochasz mnie? Spójrz mi w oczy i powiedz, że już nic do mnie nie czujesz, a dam ci spokój.
- To nie ma sensu. - Dziewczyna przekręciła głowę w bok. Złapałem za jej policzek, po którym przejechałem kciukiem. Powoli odwróciłem ją z powrotem w moją stronę.
- Zróbmy mały eksperyment. - Ściszyłem głos i niezauważalnie się uśmiechnąłem. Przysunąłem się do niej znacznie bliżej i musnąłem ją swoimi wargami. - Czujesz coś?
- Nic. - Odpowiedziała spokojnie kręcąc głową. Tym razem pocałowałem ją troszkę dłużej. Kiedy się odsunąłem ponowiłem pytanie.
- A teraz?
- Nic. - Potrząsnęła ramionami. Złapałem ją za twarz i przysunąłem się jeszcze bliżej niej. Tym razem pocałowałem ją czule, namiętnie i z miłością. Zjechałem dłonią na jej biodro, a drugą dłonią smyrałem ją po udzie. Ten pocałunek trwał dużo dłużej. Odsunąłem się od niej cicho dysząc, oparłem swoje czoło o jej.
- Więc? Tylko nie mów, że nic, błagam.
- Kompletnie nic. - Odsunęła się i spojrzała mi w oczy. - Nie chcę cię ranić, ale właśnie udowodniłeś mi, że cię nie kocham. - Te słowa cholernie mnie zabolały. Sakury wcale nie obchodziło co ja robię, nie bolało jej to, że prawie przespałem się z inną dziewczyną niż ona.
- Ekhem. - Odchrząknąłem. - Rozumiem. Czy możemy wrócić do mojego zdrowia? Chciałbym się już położyć. - Powiedziałem łamiącym się głosem. Łzy cisnęły mi się do oczu.
- Wracając do twojej klatki piersiowej za bardzo ją nadwyrężyłeś i kości wcale ci się nie zrosły co skutkuje bólem. Owszem, przeszło ci na chwilę, ale to w końcu wróciło. Nie nadwyrężaj się do jutra. Zawinę cię jeszcze w bandaż. - Powiedziała profesjonalnym tonem głosu.
- Okey. - Sakura zabrała się do roboty, tak jak wcześniej prawie się do mnie przytulała, mimo wszystko to było okropnie miłe uczucie. Zawiązała bandaż i miała już wyjść, ale jej nie pozwoliłem. Przytuliłem ją do siebie.
- Proszę, przynajmniej się do mnie przytul. - Dziewczyna od razu zareagowała na moje słowa i mocno się we mnie wtuliła. Nim się obejrzałem z moich oczu popłynęło kilka łez. Tak jak sobie obiecałem, będę obojętny na uczucia innych kobiet, będę zimny jak skała. Na pewno nigdy więcej się nie zakocham, nie chcę więcej tego przechodzić.
- Naruto nie płacz. Jesteś mężczyzną. - Uśmiechnęła się.
- No i co z tego? To tylko pokazuje jak bardzo cię kocham. Nie wstydzę się tego co czuję do ciebie, jednak postaram się o tobie zapomnieć skoro mnie już nie chcesz. - Powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.
- Proszę, żebyś nie psuł chociaż naszej przyjaźni, bo na tym mi zależy. - Rzekła.
- Okey, postaram się, ale nic nie obiecuję. - Przytuliłem się do niej jak najmocniej potrafiłem. Musnąłem wargami jej ciepły polik i wyszedłem z pokoju, dziwnym trafem w korytarzu stali Ino i Sasuke. Otarłem dłonią łzy i się odezwałem.
- Jak już podsłuchujecie to uciekajcie, kiedy trzeba. Narka. - Ich twarze wyrażały smutek. Minąłem ich w korytarzu i wyszedłem z pokoju wpadając do drugiego, który był mój i Sasuke. Wszedłem i kierowałem się do salonu po drodze zdejmując z siebie koszulkę. Podniosłem wzrok i zobaczyłem postać siedzącą na fotelu.
- Co tu robisz? - Spytałem siadając na kanapę. Dziewczyna wstała i usiadła na moje kolana okrakiem, przodem do mnie. Wcale się nie opierałem.
- Wróciłeś od niej, prawda? - Spytała wtulając się w mój tors.
- Tak, ale co w związku z tym?
- Jestem zazdrosna. - Odpowiedziała.
- A masz powód? Nie jesteśmy razem, po prostu dobrze się bawiliśmy i tyle. - Powiedziałem.
- To nie zmienia faktu, że jestem zazdrosna.
- No to nie bądź. - Pocałowałem ją w ramię.
- Zabawimy się? - Spytała.
- Nie, nie chcę z tobą spać. - Odparłem.
- Jesteś tego pewien? - Spytała i zaczęła wiercić się na moich kolanach.
- Hisa nie rób tego, bo to nie fair. Wzbudzasz we mnie sztuczne uczucia, którymi kieruje popęd seksualny. - Powiedziałem spokojnie.
- Nie podobam ci się? - Nie wiem dlaczego, ale była w szlafroku.
- Wręcz przeciwnie, jesteś bardzo atrakcyjną kobietą, ale nie mogę być z kimś, kto zniszczył mi poprzedni związek. Nie czułbym się komfortowo. - Dziewczyna odsunęła się ode mnie kilka centymetrów i zaczęła rozwiązywać szlafrok. Kiedy to zrobiła odchyliła go. Przede mną siedziała kobieta w samej seksownej bieliźnie. Odwróciłem wzrok, czułem się głupio.
- Jeśli nie w inny sposób to w ten. - Podniosła moją dłoń i położyła ją na swój biust. Wręcz kierowała moją ręką. - Wiem, że tego chcesz. Nie opieraj się dłużej. - Zjeżdżała moją ręką coraz niżej, moja dłoń znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. Sam zjechałem nią na pośladki dziewczyny, dużo bardziej wolałem to miejsce.
- Aż taki zboczony i napalony to nie jestem. - Uśmiechnąłem się.
- Widać po tobie coś innego. - Szybko zakryłem dziewczynę szlafrokiem.
- Hisa błagam, opamiętaj się. - Wstałem, ale dziewczyna nie chciała mnie puścić. - Proszę zejdź ze mnie póki jestem jeszcze miły. - Mimo moich słów wcale mnie nie słuchała. Doczłapałem się z nią do drzwi i zrzuciłem ją stawiając na podłodze. Otworzyłem drzwi i spojrzałem na nią.
- Wyjdź. - Poprosiłem.
- Będziesz tego żałował. - Odezwała się na odchodne.
- Raczej nie. Nie lubię namolnych dziewczyn. - Puściłem do niej oczko i zamknąłem jej przed nosem drzwi...


******


Ohayo! Witajcie Kochani :D Wiemy, że notka nie rzuca na kolana, ale nic lepszego wymyślić nie potrafiłyśmy :) Chcemy Was przeprosić za to, że nie wstawiłyśmy rozdziału, który powinien ukazać się w Niedzielę, ale nie miałyśmy internetu, a dziś pojawia się wieczorem, bo nie miałyśmy zbytnio czasu :) Dziękujemy serdecznie za te wszystkie motywujące nas komentarze i prosimy o nie pod tą notką :D No cóż, mamy jednak nadzieję, że rozdział się spodobał, serdecznie pozdrawiamy Patty i Paula :)

19 komentarzy:

  1. Co jak co ale płakałam razem z Naruto ;c . Nie no jesteście genialne. Co tu więcej gadać czekam z niecierpliwością na następne notki a teraz musze wracać do książek bo przeszkodziłyście mi w nauce :D Poozdrowionka Anonimek :>

    OdpowiedzUsuń
  2. notka jak zwykle zajebista nie bede sie rozpisywac poniewaz.to jest bez sensu bo i tak bede sie powtazac pozdro weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no ta Sakura kogoś miała na boku jak była z Naruto :D jej zachowanie jak najbardziej o tym świadczy... Albo zakochała się w innym i dlatego tak szybko zapomniała :p nie można sie po czyms takim po 2 dniach pozbierać :D no a Naruto po rozstaniu... Cierpi i to pokazuje że naprawde kocha... Ale i tak powinien się przespać z Hisą :D jak bedzie Sakure traktował jako tą jedyną nadal to o niej nie zapomni... Musi wstąpic do Anbu ewentualnie ostro trenować :D a i dziewczyny... Napiszcie opowiadanie w którym użyjecie cała swą erotyczną fantazje... XD Weny :D
    Nowy

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję że Hisa już więcej się nie pokorze. Nie powiem że dziewczyna na niezły tupet, ale czego można się spodziewać po wariatce. Naruto trochę mnie rozczarował swoim zachowaniem i dlatego chwała Ino. Bardzo zastanawiające jest zachowanie Sakury. Dopiero co się rozstali a ona zachowuje się jak gdyby nic. Coś mi tu nie gra, ale o tym przekonam się dopiero w następnych rozdziałach na które nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam Kuraj

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle notka jakości Bardzo Dobrej :) troche mnie zdziwiła akcja z Hisa bo myślałem ze naruto ja wyrzuci ze swojego pokoju i jako ze jest w depresji pojdzie do klubu sie naje*** a jak juz troche wypije to dopiero bedzie zarywał do lasek xd to tylko moje wymysły nie moja wina xd

    do autorek: wraca stary rozkład notek w tygodniu? jak notki pojawiały sie w poniedzialek, środe i piątek bo jak tak to bardzo sie ciesze :D

    Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiemy, bo niestety mamy szkołę, ale postaramy się wstawiać notki na początku i na końcu tygodnia :D Oczywiście, kiedy będą wakacje to możecie spodziewać się notek według starego rozkładu. Robimy co możemy. Pozdrawiamy Paula i Patty.

      Usuń
  6. no nie jak mogłyście rozdzielić Naruto i Sakurę !? notka świetna a ta Hisa jest tak pusa, że szkoda gadać, pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z poprzednikiem z zachowaniem Sakury jest coś nie tak raczej wmawia wszystkim nawet samej sobie że nic nie czuje już do Naruto inaczej wcale by go nie kochała jakby tak ławto byłoby jest zapomnieć, bede sie powtarzał ale byleby Sakura nie wylądowała z Konosuke i bedzie git ^^ weny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. notka świetna to się porobiło ale zato jest bardzo ciekawie już nie mogę się do czekać nowego rozdziału ciekawe co będzie z naruto i sakurą pozdrawiam i czekam na next życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  9. dzięki za wspaniałą notę po0zdro życzę weny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Notka wspaniała :D Nie cierpię Hisy i mam nadzieję, że nie będzie się już czepiała do Naruciaka :D Sakura zachowuję się jakby jej nie obchodziło, że zerwała z blondynem. Mam nadzieję, że nie zwiąże się z tym głupim Konosuke. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę. Życzę Wam dużo weny.Serdecznie pozdrawiam.
    Wasza wierna czytelniczka Juki

    OdpowiedzUsuń
  11. Notka świetna :) szkoda że się pokłócili,mam nadzieje że szybko do siebie wrócą :D wasz blog jest naprawdę świetny mam nadzieje że będzie trwał jak najdłużej :) weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest świetny... jak i smutny. Szkoda że Sakura nie jest w stanie wybaczyć Naruto. Mam chodziasz nadzieję, że Sakura kłamała że nic nie czuję już do Naruto, gdy ją całował.

    Postanowienie Naruto, by zostać zimnym draniem, zaciekawiło mnie... już nie mogę doczekać się jak będzie zachowywał się wobec przyjaciół i reszty.
    Mam tylko nadzieję że nie będzie wykorzystywał kobiet a następnie porzucał, tak jak robi to Konosuke.
    Oby Sakura nie dawała szansy temu konosuke, teraz gdy już jest sama, bo raczej wie jaki on jest.

    Pozdrawiam i życze weny oraz czekam na next.

    Saba20

    OdpowiedzUsuń
  13. No coż wpadłam na ten blog przypatkowo i przecczytałam cały na 2 dni haha :D Cudnie piszesz. Umiesz sprawić że rycze jak to czytam a to mega plusik. Życzę dużo weny i wytrwałości w pisaniu !! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło, że podoba Ci się nasz blog :D Ja cie, tyle notek w dwa dni? Chciało Ci się? Haha :D Pozdrawiamy Paula i Patty.

      Usuń
  14. http://narusakulife.blogspot.com mozhttp://narusakulife.blogspot.com ogarniecie co nieco?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak :D Z chęcią zajrzymy. Pozdrawiamy Paula i Patty.

      Usuń
  15. Kiedy nowy rodział ? :>

    OdpowiedzUsuń