piątek, 3 października 2014

54 Rozdział

Droga do nocy zleciała nam w mgnieniu oka. Kiedy ponownie wyruszymy nad ranem dotrzemy na miejsce o trzynastej. Rozłożyliśmy sobie śpiwory i położyliśmy się spać, żeby wypocząć do dalszej drogi…


Obudziło mnie targanie za moją rękę. Wybudziłem się i powoli otworzyłem swoje zaspane oczy, które za chwilę natychmiast zamknąłem pod wpływem oślepiających promieni słonecznych. Poczułem kolejne targanie, przetarłem lekko powieki i ponownie spróbowałem otworzyć oczy. Udało mi się, jednak obraz na chwilę był zamazany. Po niecałych dwudziestu sekundach obraz się wyostrzył. Nade mną kucała Ino.
- O co chodzi? Już ruszamy? - Spytałem trochę zaspanym głosem.
- Mam do ciebie sprawę. Jeszcze nie ruszamy, bo jest piąta, mamy jeszcze godzinę.
- No to dlaczego mnie budzisz i co ważniejsze sama nie śpisz?
- Gadałam wczoraj z Sakurą i jestem pewna, że ta informacja jest ważna.
- No dobrze, mów mała.
- Słuchaj uważnie przystojniaczku. Twoja różowa dziewczyna chce spotkać się z Konosuke od razu po misji, jeszcze tego samego dnia, kiedy wróci. Kazała przekazać tę informację przez Saki.
- Aha. Czyli nie będziemy mogli odpocząć po misji. - Stwierdziłem.
- Bingo przystojniaczku.
- No dobrze. Mam tylko nadzieję, że ten głąb nie będzie się do niej przystawiał.
- Też o tym myślę. Ale w sumie Sakura byłaby głupia gdyby dała się nabrać na te jego durne gierki.
- Głupia może by i nie była, ona nie zna go tak dobrze jak ja. Najgorsze jest to, że Konosuke kiedyś był w ogóle inny, a teraz? Widzę, że pod wpływem czasu ludzie bardzo się zmieniają.
- Tak, masz rację. A właśnie, bierzesz pokój z Sakurą, tak?
- Nie wiem, nie ustaliliśmy jeszcze tego, ale chyba to ty będziesz spała z Sakurą.
- Aha, okey. Jak mus to mus. Oczywiście wolałabym spać ze swoim Sasusiem, ale jak nie można to trudno.
- A coś ty się taka zgodna ostatnio zrobiła? - Spytałem podejrzliwie.
- Ja? Yamanaka Ino? Chyba sobie żartujesz chłoptasiu. - Prychnęła. - Idę spać, bo w niecałą godzinę można się jeszcze nieźle zregenerować. - Dziewczyna zaczęła podchodzić do swojego legowiska.
- Lepiej wypocząć, bo nie wiemy co może nas jeszcze dziś zaskoczyć. - Powiedziałem z powrotem kładąc się do śpiwora.
- Tak, tak. Śpij już. - Powiedziała blondynka zapinając zamek od śpiwora. Nic się już nie odezwałem, bo zamknąłem oczy i po krótkiej chwili wróciłem do krainy snów. Jak zwykle w ostatnim okresie czasu miałem koszmary i teraz też mnie to nie ominęło. Nagłe pojawienie się rzekomo zmarłej Satomi w wiosce wywarło na mnie ogromne wrażenie. Śniło mi się jak dziewczyna wykrwawia się na śmierć w moich ramionach. Z tego horroru obudził mnie znany dotyk i głos.
- Naruto, wszystko w porządku? To tylko zły sen, jestem przy tobie. - Poczułem coś ciepłego na policzku, otworzyłem oczy i zobaczyłem ten cudowny wzrok. Podniosłem się na rękach i siedziałem właśnie teraz na śpiworku.
- Sakura, czemu nie śpisz? - Spytałem przecierając dłońmi twarz.
- Obudziły mnie twoje krzyki, ale nie martw się o mnie. Wyspałam się. - Posłała mi szeroki uśmiech. Odpiąłem trochę zamek i wpuściłem dziewczynę obok mnie. Na początku się wahała, ale kiedy posłałem jej słodki uśmiech, wręcz nie mogła się oprzeć. Położyliśmy się wtuleni w siebie jak najbardziej można.
- Która godzina? - Spytałem.
- Emm, piąta czterdzieści.
- Aha. - Pocałowałem ją w czoło.
- To co, opowiesz mi ten koszmar skarbie?
- Yhym. Śniła mi się ta przerażająca scenka z Satomi. Jej obecność nie wpłynęła na mnie obojętnie.
- Domyślam się, przecież myślałeś, że ona nie żyje, a tu pojawia ci się w drzwiach.
- Tak. Zmieniając temat. Ustaliłaś już termin spotkania z tym dupkiem?
- Z kim?
- Z dupkiem.
- Z kim? - Drażniła się.
- Kochanie, nie każ wymawiać mi jego imienia.
- Ale z kim, bo nie wiem o kogo ci chodzi. - Uśmiechnęła się zadziornie.
- Z tym palantem Konosuke. - Moje słowa wypłynęły jak sączący jad.
- Ah, z Konosuke. - Uśmiechnęła się triumfalnie. - Jak tylko wrócimy z misji to spotkam się z nim tego samego dnia.
- Aha, nie powiem, że jestem zadowolony, bo bym skłamał.
- Kochanie, rozmawialiśmy już o tym.
- No tak, ale ja go nie cierpię. Nigdy nie przepuścił żadnej okazji. Proszę pamiętaj o tym nawet gdyby coś się między nami popsuło. On jest jak sęp wyczekujący najlepszej okazji.
- Przerażasz mnie. Czy ty chcesz mi coś powiedzieć?
- Nie, dlaczego?
- Bo dziwnie mówisz. A pro po sępów, spójrz w górę.
- Jastrząb, wiadomość od Tsunade-baachan?
- Sprawdź, a ja sobie jeszcze troszkę tu poleżę. - Uśmiechnęła się słodko. Wstałem i wystawiłem rękę. Ptak od razu mnie dostrzegł i zleciał prosto na moje przedramię. Otworzyłem plecaczek i wyjąłem z niego mały zwój. Kiedy go zabrałem jastrząb od razu odleciał. Rozwinąłem zwój i zacząłem czytać mały liścik od naszej Hokage.

Kochani, mam dla Was znaczącą wiadomość. Kiedy dotrzecie do hotelu musicie zameldować się pod nazwiskami Narato oraz Uchida. Proszę, żebyście dobrali się w pary i udawali małżeństwa, już na prawdę nie obchodzi mnie, jak to będzie wyglądało. Nie róbcie nic co mogłoby wskazywać, że któreś z Was nie ma partnera. To bardzo istotne dla celów misji, proszę nie zawalcie tego. W razie, gdyby coś mi się jeszcze przypomniało wyślę wam posłańca.
Hokage Tsunade.

Przeczytałem zwój i na moich ustach pojawił się przebiegły uśmieszek. Spojrzałem na Sakurę, leżała przyglądając mi się badawczo.
- No i co tam wyczytałeś? - Spytała.
- Wychodzi na to, że problem zameldowania mamy już z głowy. - Powiedziałem po chwili.
- Mógłbyś powiedzieć coś więcej?
- Mamy udawać małżeństwa. - Zaśmiałem się. - Dostaliśmy dowody osobiste. - Pomachałem nimi przed jej oczami. - I zgadnij kto jest moją żoną.
- Ino? - Spytała.
- Nie głuptasie, ty. - Zaśmiałem się.
- Chyba już ktoś doniósł czcigodnej Tsunade, że jesteśmy razem.
- Na to wygląda skarbie. - Uśmiechnąłem się, podszedłem do niej i przykucnąłem na przeciwko. - A co, nie chcesz udawać mojej żony? - Spytałem całkiem poważnie.
- Nie, ale...
- Przeraża cię myśl, że będziesz musiała ze mną spać w jednym pokoju. - Wciąłem jej się w zdanie. Wziąłem głęboki wdech i kontynuowałem. - Kochanie, posłuchaj mnie bardzo uważnie. Ja nie zamierzam cię do niczego zmuszać, to nie znaczy, że kiedy już raz coś między nami zaszło musi się powtórzyć. Rozumiesz co mam na myśli? - Dziewczyna skinęła głową, ale wzrok miała wbity w ziemię. Uniosłem dłoń i złapałem ją za podbródek.
- Przejdźmy do tych nieprzyjemnych spraw. - Zaśmiałem się. - Musimy już ruszać.
- Yhy, masz rację. - Odpowiedziała spuszczając wzrok w dół.
- Spakuj się, a ja obudzę tę dwójkę. - Skinąłem głową na przyjaciół.
- Okaey, ciebie też spakuję, a ty zatrzyj ślady po naszej obecności.
- Dobrze kochanie. - Uśmiechnąłem się, musnąłem ją w policzek i ruszyłem do blondynki oraz kruczowłosego.
- Ej, śpiochy! Wstawać! - Leżeli obok siebie, lecz w oddzielnych śpiworach. Miałem na nich doskonały widok. Najpierw się wzdrygnęli, a później usiedli z szeroko otwartymi oczyma. Chyba za mocno krzyknąłem.
- Hej! Porąbało cię do reszty?! - Spytał Uchiha.
- Nie, po prostu nie zdawałem sobie sprawy z tego, że obudziłem was aż tak drastycznie. - Zakpiłem.
- Mogłeś nas obudzić delikatniej przystojniaczku, w pierwszej chwili myślałam, że coś się stało.
- No okey, spoko. Przyznaję ci rację ślicznotko. - Powiedziałem z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
- Ślicznotko? - Spytali oboje.
- To teraz już nie mała? - Spytała sama zainteresowana.
- Ojeju no, tak mi się powiedziało mała. - Zaśmiałem się. - Dobrze, ubierajcie się i ruszamy. W takim tempie dotrzemy tam na godzinę trzynastą. Tak mi się bynajmniej wydaje.
- Ekhem, chyba zapomniałeś kto jest tu kapitanem drużyny przystojniaczku.
- Nie, nie zapomniałem mała. Po prostu chcę tam jak najszybciej dotrzeć.
- Wydaje mi się, że traktujesz tą misję jak osobiste rozrachunki. Mam rację? - Spytał Sasuke. No i w tym momencie mnie zatkało. No i co ja im powiem? Chcę być szczery, ale nie wiem czy mogę. Wydaje mi się, że już rozmawiałem na ten temat z Ino, ale nie jestem pewien. Mogę żałować tej decyzji, ale co będzie to będzie.
- Nie wydaje ci się. Ten facet prawdopodobnie wybił cały mój klan, nie słuchałeś co mówiła Tsunade-baachan? A poza tym... - Mówiłem, ale w pewnym momencie się zawahałem i umilkłem. Powiedzieć czy nie? Moi przyjaciele zastygli w miejscu i zaprzestali dalszego ubierania się. Zamiast tego wlepili w moją skromną osobę swoje przeszywające na wylot gały.
- A poza tym to co? - Dopytywał się Sasuke.
- Chciałbym poznać kilka technik, które znał mój ojciec. Konkretniej chcę nauczyć się paru pieczętujących technik, które zna, a raczej znał tylko i wyłącznie mój klan.
- To niby skąd twój ojciec je umiał? - Spytał.
- Bo wódz wioski wiru go uczył. - Odpowiedziałem krótko i zwięźle.
- Czekaj. Skoro wiesz to, to musisz też wiedzieć kim był twój ojciec. Kto nim był? - Jak zwykle kruczowłosy drążył temat. Nie miałem pojęcia, czy powiedzieć to co myślę na głos.
- Namikaze Minato. - Oczy Sasuke diametralnie się powiększyły. Otworzył usta, ale z powrotem je zamknął. Po chwili jednak przybrał swój naturalny wyraz twarzy.
- Ekhem, no tego to się nie spodziewałem. Jak taki głupek jak ty może być synem youndaime?
- Ha Ha, bardzo zabawne. Proszę was, pośpieszcie się, a ja pomogę Sakurze.
- Okey, okey. - Powiedziała blondynka. Uśmiechnąłem się lekko i odwróciłem na pięcie. Szedłem w kierunku swojej ukochanej, która walczyła teraz z ostatnim śpiworem, którego nie mogła wsadzić do poszewki. Przykucnąłem przy niej i złapałem ją za dłoń.
- Daj, pomogę ci. - Spojrzała na mnie i przyglądała mi się badawczo.
- Coś nie tak? - Spytałem po krótkiej chwili wzajemnego wlepiania w siebie spojrzenia.
- N-nie. Chcę tylko, żebyś wiedział, że wcale nie uważałam, że chcesz mnie do czegoś zmuszać. Trochę mi wstyd, że o tym pomyślałeś i chciałam to wyjaśnić. - Spuściła wzrok z powrotem na śpiwór.
- Mhm, rozumiem. - Uśmiechnąłem się.
- No to dobrze, że tą kwestię mamy wyjaśnioną. A teraz prosiłabym, żebyś pomógł mi z tym dziadostwem. - Uśmiechnęła się.
- Już się robi kapitanie. - Spakowaliśmy wszystkie swoje rzeczy, a na koniec zatarliśmy ślady naszej obecności. Wyruszyliśmy około szóstej i powoli zbliżaliśmy się do naszego celu.
- Za około pół godziny dotrzemy na miejsce. Zmieńcie ochraniacze i wsadźcie do kieszeni swoje dowody. - Rozkazała Ino.
- O cholera! Zapomniałem wam powiedzieć, że jesteśmy teraz zwykłymi cywilami. Nie możemy się niczym wyróżniać i mamy nie pokazywać swoich umiejętności. - Powiedziałem.
- Teraz to mówisz młotku?! - Skwitował Sasuke.
- Nie czepiaj się, wyleciało mi z głowy, bo mnie zagadaliście. To wasza wina.
- Dobra, proszę nam się tu nie kłócić. Skupmy się na misji. - Obroniła mnie moja ukochana. Posłałem jej wdzięczny uśmiech.
- Sakura ma rację, kochanie ochłoń i nie czepiaj się do blondynka. - Zaskoczyła mnie Ino.
- Dobrze, już dobrze. - Powiedział. Pół godziny minęło nam jak z bicza strzelił Dotarliśmy pod jakąś wielką bramę wykutą z lodu. Rzeczywiście tak jak opisywała Tsunade-baachan jest tu okropnie zimno, a brama jest przepiękna. Na kolumnach po obydwu stronach wejścia na szczycie umieszczone są dwa smoki, które zieją lodowym ogniem. W tej chwili tylko takie porównanie przychodzi mi do głowy. Spojrzałem na pozostałych, zachwycali się pięknem wioski. Mimo panującego tu wodza, atmosfera wydawała się być dobra. Kiedy przechodziliśmy obok ludzi na ich twarzach można było dostrzec uśmiechy. Troszkę można porównać ten kraj z Konohą choć nie do końca. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Ino.
- Hej, zobaczcie. Tam jest jakiś hotel. Idziemy?
- T-tak, o-okropnie mmi zzziimno. - Powiedziała Sakura. Mogła mi powiedzieć wcześniej, że jej chłodno. Zdjąłem z siebie płaszcz i zarzuciłem go na dziewczynę, była oszołomiona, ale spojrzała na mnie. Nie zdążyła nic powiedzieć, bo ją ubiegłem.
- Cii, jest mi ciepło, a nie pozwolę, żeby moja dziewczyna się rozchorowała. Mogłaś powiedzieć mi to wcześniej skarbie.
- A-ale...
- Nie ma żadnego ale. Chodź do mnie. - Zawołałem ją i bardzo mocno przytuliłem.
- H-hej gołąbeczki, mnie też jest z-zimno. Moglibyście się pośpieszyć? - Spytała blondynka.
- Ino, przecież oddałem ci swój płaszcz. Co z wami się dzieje? Temperatura jest znośna. - Rzekł Sasuke.
- Myślę, że obie się przeziębiły. Sasuke, wydaje mi się, że będziemy mieli zajęcie na jakiś jeden dzień, no, góra dwa. - Zaśmiałem się nadal tuląc swoją dziewczynę. Spojrzałem się na Ino, która w tym momencie kichnęła, za nią podążyła Sakura.
- Dziewczyny, jak najszybciej idziemy do tego hotelu.
- T-tak, t-to dobry pomysł. - Odezwała się Ino. Zanim zdążyłem się zorientować obie były już w środku trzęsąc się z zimna. Usiadły sobie na kanapie w pięknym holu ozdobionym złotem. Zachwycony wnętrzem budynku podszedłem do recepcjonistki. Ma czarne włosy i niebieskie oczy, pełne usta i niezłą figurę.
- Ohayo. - Odezwałem się pierwszy.
- Ohayo, w czym mogę panu służyć? - Spytała z uśmiechem na twarzy.
- Chciałbym wynająć pokój dla przyjaciela wraz z małżonką i dla mnie również z żoną. Jeśli byłoby wolne miejsce to chciałbym, aby nasze pokoje znajdowały się na tym samym piętrze i obok siebie. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
- Zaraz sprawdzę co da się zrobić. - Kobieta zerknęła w jakiś zeszyt.
- Hmm, mamy dwa pokoje naprzeciwko siebie na drugim piętrze. Odpowiada panu?
- Tak, dziękuję.
- Na jakie nazwiska zrobić rezerwacje?
- Narato oraz Uchida.
- Dobrze, poproszę jeszcze dowody osobiste.
- Już daję. - Uśmiechnąłem się. Cholera, muszę zwrócić się do Sasuke, a zapomniałem jego fałszywego imienia. Co ja mam teraz zrobić? Myśl Naruto, myśl. - Kenji, podaj mi swój dowód. - Powiedziałem zadowolony, bo wreszcie mnie olśniło. Sasuke pogrzebał w spodniach, wyjął z niej prostokątną kartę. Podszedł do mnie i wręczył mi ją w dłoń.
- Ohayo. - Zwrócił się do recepcjonistki.
- Ohayo. Miło nam będzie państwa gościć. - Uśmiechnęła się, Uchiha prawie niewidocznie podniósł kąciki swoich ust i odszedł do dziewczyn.
- No dobrze, więc pokój numer dwadzieścia osiem zarezerwowany jest na nazwisko Narato, a dwadzieścia dziewięć na Uchida. Pasuje panu?
- Tak, jak najbardziej. - Kobieta odeszła od blatu i ruszyła do skrzyneczki z kluczami. Wyciągnęła z niej dwie pary i wręczyła mi je.
- Miłego dnia państwu życzę, w razie jakiegoś problemu proszę się do mnie zgłaszać.
- Dobrze, dziękuję. - Uśmiechnąłem się i ruszyłem do swoich przyjaciół.
- To co, ruszamy do swoich pokoi? - Spytałem. Zauważyłem, że dziewczyny trząchają się z zimna, po prostu pięknie, tego nam akurat jeszcze brakowało.
- Tak i to jak najszybciej, trzeba je przebrać i wsadzić pod kołdrę i wygrzewać, żeby na jutro były zdrowe. - Odezwał się Sasuke powoli podnosząc z kanapy Ino. Zaśmiałem się i pomogłem wstać Sakurze, okropnie się trzęsły.
- Sasuke wasz pokój to dwadzieścia dziewięć. - Rzuciłem mu klucze. - Masz i idź przodem.
- Naruto, odstawimy dziewczyny do pokoi, a my rozejrzymy się za jakimiś lekami, albo czymś takim. Połóż Sakurę, a ja zrobię to samo z Ino, upewnij się, że jest ciepło ubrana i czy jest przykryta. Muszą się przespać.
- Okey, spotkamy się tu w holu. - Powiedziałem. Kruczowłosy ruszył do schodów, a ja tuż za nim. Weszliśmy na drugie piętro i prosto poszliśmy w kierunku naszych pokoi w absolutnej ciszy. Otworzyłem pomieszczenie i puściłem przodem Sakurę. Zamknąłem za sobą drzwi, ten hotel jest niesamowity. Korytarz był całkiem szeroki, a ściany pomalowane na jasny brąz. Poszedłem dalej i natknąłem się na salon, gdzie na kanapie ujrzałem zwiniętą w kłębek dziewczynę o różowych włosach. Uśmiechnąłem się na ten widok. Powoli podchodziłem w jej kierunku, przykucnąłem obok kanapy i odgarnąłem włosy z jej twarzy.
- Czemu się mi przyglądasz? - Spytała.
- Tak sobie. Kochanie, masz przemoczone ubrania?
- Na szczęście nie.
- Skoro tak, to szybciutko wstajesz i idziesz pod kołdrę na te duże łóżko i przykrywasz się po samą szyję. Jasne? - Spytałem.
- Tak jest szefie. - Uśmiechnąłem się, jej głos był taki słabiutki i cichy.
- Pomóc ci?
- Chyba nie. - Dziewczyna powoli wstała i ruszyła do sypialni, a ja zaraz za nią. Powoli wślizgnęła się do łóżka i przykryła po samą szyję. Schyliłem się i pocałowałem ją w czoło.
- Zaraz wrócę kochanie. Znajdziemy jakąś aptekę i zaczniemy was kurować. - Zaśmiałem się.
- Ehem.
- No dobrze, nie wychodź nigdzie i najlepiej, żebyś spała. Do zobaczenia skarbie. - Odwróciłem się i wyszedłem z sypialni. Ruszyłem korytarzem wzdłuż i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół, ale nigdzie nie mogłem dostrzec Sasuke, więc sobie usiadłem. W holu chodziło dużo ludzi w tą i wewte i tak non stop. Złapałem się za twarz dwoma rękami i oparłem łokcie na kolanach. Nie wiem nawet ile czekałem na kruczowłosego, ale to nie ważne. W pewnym momencie poczułem jak ktoś smyra mnie po włosach. Podniosłem szybko wzrok i totalnie osłupiałem.
- Przepraszam pana, myślałam, że coś się stało. - Uśmiechnęła się pięknie. Byłem zachwycony jej urodą.
- Emm, nie. Czekam na przyjaciela. - Odwzajemniłem uśmiech.
- Aha, rozumiem. Skorzystam z okazji i zapytam, czy wie pan może gdzie znajdę jakiś sklep spożywczy? Dopiero co się zameldowałam i nie mam kompletnie żadnego pojęcia gdzie co się znajduje w tym miasteczku. - Kobieta ma brąz włosy do łopatek oraz oczy tego samego koloru. Jej rysy twarzy są bardzo delikatne.
- Niestety nie. Jestem tu przejazdem z przyjaciółmi i też dopiero co się zameldowałem. - Odpowiedziałem po chwili zwłoki.
- Oh, szkoda. No dobrze, więc jestem zmuszona do szukania. - Zaśmiała się.
- Bunta idziemy? - Usłyszałem głos Sasuke.
- Tak, już idę.
- Pospiesz się, bo nasze żony nie są w najlepszym stanie. Moja Eiko ma wysoką gorączkę, a twoja Eri okropnie się czuje. Musimy poszukać czegoś na gorączkę i wymioty. - Kruczowłosy podszedł do mnie i kobiety. Wstałem i okazało się, że dziewczyna jest o głowę ode mnie niższa.
- Witam panią. - Zwrócił się do niej, a ona skinęła mu głową. Spojrzałem jeszcze raz na kobietę i podszedłem do Sasuke.
- Do widzenia. - Powiedziałem.
- Do zobaczenia. - Uśmiechnęła się uwodzicielsko. Odeszliśmy i wyszliśmy z hotelu.
- Stary, co ty robisz? Ogłupiałeś do reszty? - Odezwał się z wyrzutem kruczowłosy.
- O co ci chodzi?
- Gdybym cię stamtąd nie wyciągnął to pewnie w życiu byś nie wyszedł.
- Nie przesadzaj.
- Niech ci będzie, nie będę cię już dręczył. - Odgryzł się...


******


Ohayo! Witajcie kochani po tak długiej nieobecności, przykro nam z tego powodu i głupio, że tak dawno nie została wstawiona żadna notka. Powodem tego była szkoła, miałyśmy okropnie dużo nauki i żadnego czasu dla siebie, więc dlatego nic nie napisałyśmy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że rozdział nie jest zbyt długi, ale chciałyśmy Wam cokolwiek wstawić. Prosimy o wyrozumiałość. Jak zawsze prosimy o szczere komentarze i żeby takowe się pojawiły :D Dziękujemy naszym stałym czytelnikom za to, że nas nie opuścili i dalej z nami są :) Pozdrawiamy Patty i Paula :)

8 komentarzy:

  1. Ojeju, warto było czekać :* Wiecie jak się już stęskniłam za waszymi opowiadaniami? Serio, nie mogłam się doczekać, a tu dzisiaj wchodzę i BUM! Jest notka. Od razu poprawiła mi humor. Rozumiem, że macie szkołę i wstawiacie notki rzadziej, ale mi to nie przeszkadza, ważne żeby były :D Notka jest cudowna i nie mogę doczekać się następnej <333 Kiedy wstawicie jednopartówkę? Nie ukrywam, że czekam na nią z niecierpliwością :D Życzę duuuużo weny. Pozdrawiam.
    Wasza najwierniejsza czytelniczka.
    Juki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza najwierniejsza czytelniczko :D One-shota wstawimy z następną notką, a postaramy się ją wstawić jak najszybciej :) Mamy już go prawie przygotowanego, ale musimy podzielić na części :D Cieszymy się, że ktoś docenia nasze opowiadanka :) Pozdrawiamy serdecznie Patty i Paula :)

      Usuń
  2. Nie mogłem się doczekać waszej nowej notki. Jak zawsze jestem zadowolony z waszej historii.
    Biedny ten Naruto bo co chwila jakaś panna go atakuje. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda ze nie bylo wczesniej rozdzialow ale za to ten byl zajebisty i czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z Wami jestem! Nie koniecznie komentuje, bo czasem nie mam czasu, ale czytam każdy rozdział i zawsze czekam na kolejny;)
    Podobnie jak u mnie, więc Was w 100% rozumiem. Ciężko jest pogodzić naukę i pisanie, a najgorzej jest wtedy, kiedy ma się już chwilę czasu, a ma się pustkę w głowie.
    Co do rozdziału, to bardzo mi się podobał ;)
    W ogóle, co ten Naruto, mógłby każdej wprost powiedzieć, że ma dziewczynę, a nie wdaje się w głupie rozmowy. Ja się naprawdę dziwię, że Sakura to znosi.. Poza tym, jestem ciekawa, co będzie (jakkolwiek dziwnie to zabrzmi) w nocy, skoro wcześniej Sakura nie była pewna ich spania razem.
    Czekam cierpliwie na następny rozdział, życzę masy pomysłów pomimo szkoły - no i wolnego też od niej. Pozdrawiam, Jesy ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. notka jest super warto było czekać już nie mogę się doczekać nastepnej notatki pozdrawiam i zycze dużo weny czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Witajcie)
    Rozdział jest super:D Kurde przeżyłem Deja vu czytając go:/ Czekam na next oraz weny Wam zyczę:)
    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń