Droga
do nocy zleciała nam w mgnieniu oka. Kiedy ponownie wyruszymy nad
ranem dotrzemy na miejsce o trzynastej. Rozłożyliśmy sobie śpiwory
i położyliśmy się spać, żeby wypocząć do dalszej drogi…
Obudziło
mnie targanie za moją rękę. Wybudziłem się i powoli otworzyłem
swoje zaspane oczy, które za chwilę natychmiast zamknąłem pod
wpływem oślepiających promieni słonecznych. Poczułem kolejne
targanie, przetarłem lekko powieki i ponownie spróbowałem otworzyć
oczy. Udało mi się, jednak obraz na chwilę był zamazany. Po
niecałych dwudziestu sekundach obraz się wyostrzył. Nade mną
kucała Ino.
- O
co chodzi? Już ruszamy? - Spytałem trochę zaspanym głosem.
- Mam
do ciebie sprawę. Jeszcze nie ruszamy, bo jest piąta, mamy jeszcze
godzinę.
- No
to dlaczego mnie budzisz i co ważniejsze sama nie śpisz?
-
Gadałam wczoraj z Sakurą i jestem pewna, że ta informacja jest
ważna.
- No
dobrze, mów mała.
-
Słuchaj uważnie przystojniaczku. Twoja różowa dziewczyna chce
spotkać się z Konosuke od razu po misji, jeszcze tego samego dnia,
kiedy wróci. Kazała przekazać tę informację przez Saki.
-
Aha. Czyli nie będziemy mogli odpocząć po misji. - Stwierdziłem.
-
Bingo przystojniaczku.
- No
dobrze. Mam tylko nadzieję, że ten głąb nie będzie się do niej
przystawiał.
- Też
o tym myślę. Ale w sumie Sakura byłaby głupia gdyby dała się
nabrać na te jego durne gierki.
-
Głupia może by i nie była, ona nie zna go tak dobrze jak ja.
Najgorsze jest to, że Konosuke kiedyś był w ogóle inny, a teraz?
Widzę, że pod wpływem czasu ludzie bardzo się zmieniają.
-
Tak, masz rację. A właśnie, bierzesz pokój z Sakurą, tak?
- Nie
wiem, nie ustaliliśmy jeszcze tego, ale chyba to ty będziesz spała
z Sakurą.
-
Aha, okey. Jak mus to mus. Oczywiście wolałabym spać ze swoim
Sasusiem, ale jak nie można to trudno.
- A
coś ty się taka zgodna ostatnio zrobiła? - Spytałem podejrzliwie.
- Ja?
Yamanaka Ino? Chyba sobie żartujesz chłoptasiu. - Prychnęła. -
Idę spać, bo w niecałą godzinę można się jeszcze nieźle
zregenerować. - Dziewczyna zaczęła podchodzić do swojego
legowiska.
-
Lepiej wypocząć, bo nie wiemy co może nas jeszcze dziś zaskoczyć.
- Powiedziałem z powrotem kładąc się do śpiwora.
-
Tak, tak. Śpij już. - Powiedziała blondynka zapinając zamek od
śpiwora. Nic się już nie odezwałem, bo zamknąłem oczy i po
krótkiej chwili wróciłem do krainy snów. Jak zwykle w ostatnim
okresie czasu miałem koszmary i teraz też mnie to nie ominęło.
Nagłe pojawienie się rzekomo zmarłej Satomi w wiosce wywarło na
mnie ogromne wrażenie. Śniło mi się jak dziewczyna wykrwawia się
na śmierć w moich ramionach. Z tego horroru obudził mnie znany
dotyk i głos.
-
Naruto, wszystko w porządku? To tylko zły sen, jestem przy tobie. -
Poczułem coś ciepłego na policzku, otworzyłem oczy i zobaczyłem
ten cudowny wzrok. Podniosłem się na rękach i siedziałem właśnie
teraz na śpiworku.
-
Sakura, czemu nie śpisz? - Spytałem przecierając dłońmi twarz.
-
Obudziły mnie twoje krzyki, ale nie martw się o mnie. Wyspałam
się. - Posłała mi szeroki uśmiech. Odpiąłem trochę zamek i
wpuściłem dziewczynę obok mnie. Na początku się wahała, ale
kiedy posłałem jej słodki uśmiech, wręcz nie mogła się oprzeć.
Położyliśmy się wtuleni w siebie jak najbardziej można.
-
Która godzina? - Spytałem.
-
Emm, piąta czterdzieści.
-
Aha. - Pocałowałem ją w czoło.
- To
co, opowiesz mi ten koszmar skarbie?
-
Yhym. Śniła mi się ta przerażająca scenka z Satomi. Jej obecność
nie wpłynęła na mnie obojętnie.
-
Domyślam się, przecież myślałeś, że ona nie żyje, a tu
pojawia ci się w drzwiach.
-
Tak. Zmieniając temat. Ustaliłaś już termin spotkania z tym
dupkiem?
- Z
kim?
- Z
dupkiem.
- Z
kim? - Drażniła się.
-
Kochanie, nie każ wymawiać mi jego imienia.
- Ale
z kim, bo nie wiem o kogo ci chodzi. - Uśmiechnęła się
zadziornie.
- Z
tym palantem Konosuke. - Moje słowa wypłynęły jak sączący jad.
- Ah,
z Konosuke. - Uśmiechnęła się triumfalnie. - Jak tylko wrócimy z
misji to spotkam się z nim tego samego dnia.
-
Aha, nie powiem, że jestem zadowolony, bo bym skłamał.
-
Kochanie, rozmawialiśmy już o tym.
- No
tak, ale ja go nie cierpię. Nigdy nie przepuścił żadnej okazji.
Proszę pamiętaj o tym nawet gdyby coś się między nami popsuło.
On jest jak sęp wyczekujący najlepszej okazji.
-
Przerażasz mnie. Czy ty chcesz mi coś powiedzieć?
-
Nie, dlaczego?
- Bo
dziwnie mówisz. A pro po sępów, spójrz w górę.
-
Jastrząb, wiadomość od Tsunade-baachan?
-
Sprawdź, a ja sobie jeszcze troszkę tu poleżę. - Uśmiechnęła
się słodko. Wstałem i wystawiłem rękę. Ptak od razu mnie
dostrzegł i zleciał prosto na moje przedramię. Otworzyłem
plecaczek i wyjąłem z niego mały zwój. Kiedy go zabrałem
jastrząb od razu odleciał. Rozwinąłem zwój i zacząłem czytać
mały liścik od naszej Hokage.
Kochani,
mam dla Was znaczącą wiadomość. Kiedy dotrzecie do hotelu musicie
zameldować się pod nazwiskami Narato oraz Uchida. Proszę, żebyście
dobrali się w pary i udawali małżeństwa, już na prawdę nie
obchodzi mnie, jak to będzie wyglądało. Nie róbcie nic co mogłoby
wskazywać, że któreś z Was nie ma partnera. To bardzo istotne dla
celów misji, proszę nie zawalcie tego. W razie, gdyby coś mi się
jeszcze przypomniało wyślę wam posłańca.
Hokage
Tsunade.
Przeczytałem
zwój i na moich ustach pojawił się przebiegły uśmieszek.
Spojrzałem na Sakurę, leżała przyglądając mi się badawczo.
- No
i co tam wyczytałeś? - Spytała.
-
Wychodzi na to, że problem zameldowania mamy już z głowy. -
Powiedziałem po chwili.
-
Mógłbyś powiedzieć coś więcej?
-
Mamy udawać małżeństwa. - Zaśmiałem się. - Dostaliśmy dowody
osobiste. - Pomachałem nimi przed jej oczami. - I zgadnij kto jest
moją żoną.
-
Ino? - Spytała.
- Nie
głuptasie, ty. - Zaśmiałem się.
-
Chyba już ktoś doniósł czcigodnej Tsunade, że jesteśmy razem.
- Na
to wygląda skarbie. - Uśmiechnąłem się, podszedłem do niej i
przykucnąłem na przeciwko. - A co, nie chcesz udawać mojej żony?
- Spytałem całkiem poważnie.
-
Nie, ale...
-
Przeraża cię myśl, że będziesz musiała ze mną spać w jednym
pokoju. - Wciąłem jej się w zdanie. Wziąłem głęboki wdech i
kontynuowałem. - Kochanie, posłuchaj mnie bardzo uważnie. Ja nie
zamierzam cię do niczego zmuszać, to nie znaczy, że kiedy już raz
coś między nami zaszło musi się powtórzyć. Rozumiesz co mam na
myśli? - Dziewczyna skinęła głową, ale wzrok miała wbity w
ziemię. Uniosłem dłoń i złapałem ją za podbródek.
-
Przejdźmy do tych nieprzyjemnych spraw. - Zaśmiałem się. - Musimy
już ruszać.
-
Yhy, masz rację. - Odpowiedziała spuszczając wzrok w dół.
-
Spakuj się, a ja obudzę tę dwójkę. - Skinąłem głową na
przyjaciół.
-
Okaey, ciebie też spakuję, a ty zatrzyj ślady po naszej obecności.
-
Dobrze kochanie. - Uśmiechnąłem się, musnąłem ją w policzek i
ruszyłem do blondynki oraz kruczowłosego.
- Ej,
śpiochy! Wstawać! - Leżeli obok siebie, lecz w oddzielnych
śpiworach. Miałem na nich doskonały widok. Najpierw się
wzdrygnęli, a później usiedli z szeroko otwartymi oczyma. Chyba za
mocno krzyknąłem.
-
Hej! Porąbało cię do reszty?! - Spytał Uchiha.
-
Nie, po prostu nie zdawałem sobie sprawy z tego, że obudziłem was
aż tak drastycznie. - Zakpiłem.
-
Mogłeś nas obudzić delikatniej przystojniaczku, w pierwszej chwili
myślałam, że coś się stało.
- No
okey, spoko. Przyznaję ci rację ślicznotko. - Powiedziałem z
uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-
Ślicznotko? - Spytali oboje.
- To
teraz już nie mała? - Spytała sama zainteresowana.
-
Ojeju no, tak mi się powiedziało mała. - Zaśmiałem się. -
Dobrze, ubierajcie się i ruszamy. W takim tempie dotrzemy tam na
godzinę trzynastą. Tak mi się bynajmniej wydaje.
-
Ekhem, chyba zapomniałeś kto jest tu kapitanem drużyny
przystojniaczku.
-
Nie, nie zapomniałem mała. Po prostu chcę tam jak najszybciej
dotrzeć.
-
Wydaje mi się, że traktujesz tą misję jak osobiste rozrachunki.
Mam rację? - Spytał Sasuke. No i w tym momencie mnie zatkało. No i
co ja im powiem? Chcę być szczery, ale nie wiem czy mogę. Wydaje
mi się, że już rozmawiałem na ten temat z Ino, ale nie jestem
pewien. Mogę żałować tej decyzji, ale co będzie to będzie.
- Nie
wydaje ci się. Ten facet prawdopodobnie wybił cały mój klan, nie
słuchałeś co mówiła Tsunade-baachan? A poza tym... - Mówiłem,
ale w pewnym momencie się zawahałem i umilkłem. Powiedzieć czy
nie? Moi przyjaciele zastygli w miejscu i zaprzestali dalszego
ubierania się. Zamiast tego wlepili w moją skromną osobę swoje
przeszywające na wylot gały.
- A
poza tym to co? - Dopytywał się Sasuke.
-
Chciałbym poznać kilka technik, które znał mój ojciec.
Konkretniej chcę nauczyć się paru pieczętujących technik, które
zna, a raczej znał tylko i wyłącznie mój klan.
- To
niby skąd twój ojciec je umiał? - Spytał.
- Bo
wódz wioski wiru go uczył. - Odpowiedziałem krótko i zwięźle.
-
Czekaj. Skoro wiesz to, to musisz też wiedzieć kim był twój
ojciec. Kto nim był? - Jak zwykle kruczowłosy drążył temat. Nie
miałem pojęcia, czy powiedzieć to co myślę na głos.
-
Namikaze Minato. - Oczy Sasuke diametralnie się powiększyły.
Otworzył usta, ale z powrotem je zamknął. Po chwili jednak
przybrał swój naturalny wyraz twarzy.
-
Ekhem, no tego to się nie spodziewałem. Jak taki głupek jak ty
może być synem youndaime?
- Ha
Ha, bardzo zabawne. Proszę was, pośpieszcie się, a ja pomogę
Sakurze.
-
Okey, okey. - Powiedziała blondynka. Uśmiechnąłem się lekko i
odwróciłem na pięcie. Szedłem w kierunku swojej ukochanej, która
walczyła teraz z ostatnim śpiworem, którego nie mogła wsadzić do
poszewki. Przykucnąłem przy niej i złapałem ją za dłoń.
-
Daj, pomogę ci. - Spojrzała na mnie i przyglądała mi się
badawczo.
- Coś
nie tak? - Spytałem po krótkiej chwili wzajemnego wlepiania w
siebie spojrzenia.
-
N-nie. Chcę tylko, żebyś wiedział, że wcale nie uważałam, że
chcesz mnie do czegoś zmuszać. Trochę mi wstyd, że o tym
pomyślałeś i chciałam to wyjaśnić. - Spuściła wzrok z
powrotem na śpiwór.
-
Mhm, rozumiem. - Uśmiechnąłem się.
- No
to dobrze, że tą kwestię mamy wyjaśnioną. A teraz prosiłabym,
żebyś pomógł mi z tym dziadostwem. - Uśmiechnęła się.
- Już
się robi kapitanie. - Spakowaliśmy wszystkie swoje rzeczy, a na
koniec zatarliśmy ślady naszej obecności. Wyruszyliśmy około
szóstej i powoli zbliżaliśmy się do naszego celu.
- Za
około pół godziny dotrzemy na miejsce. Zmieńcie ochraniacze i
wsadźcie do kieszeni swoje dowody. - Rozkazała Ino.
- O
cholera! Zapomniałem wam powiedzieć, że jesteśmy teraz zwykłymi
cywilami. Nie możemy się niczym wyróżniać i mamy nie pokazywać
swoich umiejętności. - Powiedziałem.
-
Teraz to mówisz młotku?! - Skwitował Sasuke.
- Nie
czepiaj się, wyleciało mi z głowy, bo mnie zagadaliście. To wasza
wina.
-
Dobra, proszę nam się tu nie kłócić. Skupmy się na misji. -
Obroniła mnie moja ukochana. Posłałem jej wdzięczny uśmiech.
-
Sakura ma rację, kochanie ochłoń i nie czepiaj się do blondynka.
- Zaskoczyła mnie Ino.
-
Dobrze, już dobrze. - Powiedział. Pół godziny minęło nam jak z
bicza strzelił Dotarliśmy pod jakąś wielką bramę wykutą z
lodu. Rzeczywiście tak jak opisywała Tsunade-baachan jest tu
okropnie zimno, a brama jest przepiękna. Na kolumnach po obydwu
stronach wejścia na szczycie umieszczone są dwa smoki, które zieją
lodowym ogniem. W tej chwili tylko takie porównanie przychodzi mi do
głowy. Spojrzałem na pozostałych, zachwycali się pięknem wioski.
Mimo panującego tu wodza, atmosfera wydawała się być dobra. Kiedy
przechodziliśmy obok ludzi na ich twarzach można było dostrzec
uśmiechy. Troszkę można porównać ten kraj z Konohą choć nie do
końca. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Ino.
-
Hej, zobaczcie. Tam jest jakiś hotel. Idziemy?
-
T-tak, o-okropnie mmi zzziimno. - Powiedziała Sakura. Mogła mi
powiedzieć wcześniej, że jej chłodno. Zdjąłem z siebie płaszcz
i zarzuciłem go na dziewczynę, była oszołomiona, ale spojrzała
na mnie. Nie zdążyła nic powiedzieć, bo ją ubiegłem.
-
Cii, jest mi ciepło, a nie pozwolę, żeby moja dziewczyna się
rozchorowała. Mogłaś powiedzieć mi to wcześniej skarbie.
-
A-ale...
- Nie
ma żadnego ale. Chodź do mnie. - Zawołałem ją i bardzo mocno
przytuliłem.
-
H-hej gołąbeczki, mnie też jest z-zimno. Moglibyście się
pośpieszyć? - Spytała blondynka.
-
Ino, przecież oddałem ci swój płaszcz. Co z wami się dzieje?
Temperatura jest znośna. - Rzekł Sasuke.
-
Myślę, że obie się przeziębiły. Sasuke, wydaje mi się, że
będziemy mieli zajęcie na jakiś jeden dzień, no, góra dwa. -
Zaśmiałem się nadal tuląc swoją dziewczynę. Spojrzałem się na
Ino, która w tym momencie kichnęła, za nią podążyła Sakura.
-
Dziewczyny, jak najszybciej idziemy do tego hotelu.
-
T-tak, t-to dobry pomysł. - Odezwała się Ino. Zanim zdążyłem
się zorientować obie były już w środku trzęsąc się z zimna.
Usiadły sobie na kanapie w pięknym holu ozdobionym złotem.
Zachwycony wnętrzem budynku podszedłem do recepcjonistki. Ma czarne
włosy i niebieskie oczy, pełne usta i niezłą figurę.
-
Ohayo. - Odezwałem się pierwszy.
-
Ohayo, w czym mogę panu służyć? - Spytała z uśmiechem na
twarzy.
-
Chciałbym wynająć pokój dla przyjaciela wraz z małżonką i dla
mnie również z żoną. Jeśli byłoby wolne miejsce to chciałbym,
aby nasze pokoje znajdowały się na tym samym piętrze i obok
siebie. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
-
Zaraz sprawdzę co da się zrobić. - Kobieta zerknęła w jakiś
zeszyt.
-
Hmm, mamy dwa pokoje naprzeciwko siebie na drugim piętrze. Odpowiada
panu?
-
Tak, dziękuję.
- Na
jakie nazwiska zrobić rezerwacje?
-
Narato oraz Uchida.
-
Dobrze, poproszę jeszcze dowody osobiste.
- Już
daję. - Uśmiechnąłem się. Cholera, muszę zwrócić się do
Sasuke, a zapomniałem jego fałszywego imienia. Co ja mam teraz
zrobić? Myśl Naruto, myśl. - Kenji, podaj mi swój dowód. -
Powiedziałem zadowolony, bo wreszcie mnie olśniło. Sasuke
pogrzebał w spodniach, wyjął z niej prostokątną kartę. Podszedł
do mnie i wręczył mi ją w dłoń.
-
Ohayo. - Zwrócił się do recepcjonistki.
-
Ohayo. Miło nam będzie państwa gościć. - Uśmiechnęła się,
Uchiha prawie niewidocznie podniósł kąciki swoich ust i odszedł
do dziewczyn.
- No
dobrze, więc pokój numer dwadzieścia osiem zarezerwowany jest na
nazwisko Narato, a dwadzieścia dziewięć na Uchida. Pasuje panu?
-
Tak, jak najbardziej. - Kobieta odeszła od blatu i ruszyła do
skrzyneczki z kluczami. Wyciągnęła z niej dwie pary i wręczyła
mi je.
-
Miłego dnia państwu życzę, w razie jakiegoś problemu proszę się
do mnie zgłaszać.
-
Dobrze, dziękuję. - Uśmiechnąłem się i ruszyłem do swoich
przyjaciół.
- To
co, ruszamy do swoich pokoi? - Spytałem. Zauważyłem, że
dziewczyny trząchają się z zimna, po prostu pięknie, tego nam
akurat jeszcze brakowało.
- Tak
i to jak najszybciej, trzeba je przebrać i wsadzić pod kołdrę i
wygrzewać, żeby na jutro były zdrowe. - Odezwał się Sasuke
powoli podnosząc z kanapy Ino. Zaśmiałem się i pomogłem wstać
Sakurze, okropnie się trzęsły.
-
Sasuke wasz pokój to dwadzieścia dziewięć. - Rzuciłem mu klucze.
- Masz i idź przodem.
-
Naruto, odstawimy dziewczyny do pokoi, a my rozejrzymy się za
jakimiś lekami, albo czymś takim. Połóż Sakurę, a ja zrobię to
samo z Ino, upewnij się, że jest ciepło ubrana i czy jest
przykryta. Muszą się przespać.
-
Okey, spotkamy się tu w holu. - Powiedziałem. Kruczowłosy ruszył
do schodów, a ja tuż za nim. Weszliśmy na drugie piętro i prosto
poszliśmy w kierunku naszych pokoi w absolutnej ciszy. Otworzyłem
pomieszczenie i puściłem przodem Sakurę. Zamknąłem za sobą
drzwi, ten hotel jest niesamowity. Korytarz był całkiem szeroki, a
ściany pomalowane na jasny brąz. Poszedłem dalej i natknąłem się
na salon, gdzie na kanapie ujrzałem zwiniętą w kłębek dziewczynę
o różowych włosach. Uśmiechnąłem się na ten widok. Powoli
podchodziłem w jej kierunku, przykucnąłem obok kanapy i odgarnąłem
włosy z jej twarzy.
-
Czemu się mi przyglądasz? - Spytała.
- Tak
sobie. Kochanie, masz przemoczone ubrania?
- Na
szczęście nie.
-
Skoro tak, to szybciutko wstajesz i idziesz pod kołdrę na te duże
łóżko i przykrywasz się po samą szyję. Jasne? - Spytałem.
- Tak
jest szefie. - Uśmiechnąłem się, jej głos był taki słabiutki i
cichy.
-
Pomóc ci?
-
Chyba nie. - Dziewczyna powoli wstała i ruszyła do sypialni, a ja
zaraz za nią. Powoli wślizgnęła się do łóżka i przykryła po
samą szyję. Schyliłem się i pocałowałem ją w czoło.
-
Zaraz wrócę kochanie. Znajdziemy jakąś aptekę i zaczniemy was
kurować. - Zaśmiałem się.
-
Ehem.
- No
dobrze, nie wychodź nigdzie i najlepiej, żebyś spała. Do
zobaczenia skarbie. - Odwróciłem się i wyszedłem z sypialni.
Ruszyłem korytarzem wzdłuż i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na
dół, ale nigdzie nie mogłem dostrzec Sasuke, więc sobie usiadłem.
W holu chodziło dużo ludzi w tą i wewte i tak non stop. Złapałem
się za twarz dwoma rękami i oparłem łokcie na kolanach. Nie wiem
nawet ile czekałem na kruczowłosego, ale to nie ważne. W pewnym
momencie poczułem jak ktoś smyra mnie po włosach. Podniosłem
szybko wzrok i totalnie osłupiałem.
-
Przepraszam pana, myślałam, że coś się stało. - Uśmiechnęła
się pięknie. Byłem zachwycony jej urodą.
-
Emm, nie. Czekam na przyjaciela. - Odwzajemniłem uśmiech.
-
Aha, rozumiem. Skorzystam z okazji i zapytam, czy wie pan może gdzie
znajdę jakiś sklep spożywczy? Dopiero co się zameldowałam i nie
mam kompletnie żadnego pojęcia gdzie co się znajduje w tym
miasteczku. - Kobieta ma brąz włosy do łopatek oraz oczy tego
samego koloru. Jej rysy twarzy są bardzo delikatne.
-
Niestety nie. Jestem tu przejazdem z przyjaciółmi i też dopiero co
się zameldowałem. - Odpowiedziałem po chwili zwłoki.
- Oh,
szkoda. No dobrze, więc jestem zmuszona do szukania. - Zaśmiała
się.
-
Bunta idziemy? - Usłyszałem głos Sasuke.
-
Tak, już idę.
-
Pospiesz się, bo nasze żony nie są w najlepszym stanie. Moja Eiko
ma wysoką gorączkę, a twoja Eri okropnie się czuje. Musimy
poszukać czegoś na gorączkę i wymioty. - Kruczowłosy podszedł
do mnie i kobiety. Wstałem i okazało się, że dziewczyna jest o
głowę ode mnie niższa.
-
Witam panią. - Zwrócił się do niej, a ona skinęła mu głową.
Spojrzałem jeszcze raz na kobietę i podszedłem do Sasuke.
- Do
widzenia. - Powiedziałem.
- Do
zobaczenia. - Uśmiechnęła się uwodzicielsko. Odeszliśmy i
wyszliśmy z hotelu.
-
Stary, co ty robisz? Ogłupiałeś do reszty? - Odezwał się z
wyrzutem kruczowłosy.
- O
co ci chodzi?
-
Gdybym cię stamtąd nie wyciągnął to pewnie w życiu byś nie
wyszedł.
- Nie
przesadzaj.
-
Niech ci będzie, nie będę cię już dręczył. - Odgryzł się...
******
Ohayo!
Witajcie kochani po tak długiej nieobecności, przykro nam z tego
powodu i głupio, że tak dawno nie została wstawiona żadna notka.
Powodem tego była szkoła, miałyśmy okropnie dużo nauki i żadnego
czasu dla siebie, więc dlatego nic nie napisałyśmy. Zdajemy sobie
sprawę z tego, że rozdział nie jest zbyt długi, ale chciałyśmy
Wam cokolwiek wstawić. Prosimy o wyrozumiałość. Jak zawsze
prosimy o szczere komentarze i żeby takowe się pojawiły :D
Dziękujemy naszym stałym czytelnikom za to, że nas nie opuścili i
dalej z nami są :) Pozdrawiamy Patty i Paula :)
Ojeju, warto było czekać :* Wiecie jak się już stęskniłam za waszymi opowiadaniami? Serio, nie mogłam się doczekać, a tu dzisiaj wchodzę i BUM! Jest notka. Od razu poprawiła mi humor. Rozumiem, że macie szkołę i wstawiacie notki rzadziej, ale mi to nie przeszkadza, ważne żeby były :D Notka jest cudowna i nie mogę doczekać się następnej <333 Kiedy wstawicie jednopartówkę? Nie ukrywam, że czekam na nią z niecierpliwością :D Życzę duuuużo weny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWasza najwierniejsza czytelniczka.
Juki
Nasza najwierniejsza czytelniczko :D One-shota wstawimy z następną notką, a postaramy się ją wstawić jak najszybciej :) Mamy już go prawie przygotowanego, ale musimy podzielić na części :D Cieszymy się, że ktoś docenia nasze opowiadanka :) Pozdrawiamy serdecznie Patty i Paula :)
UsuńNie mogłem się doczekać waszej nowej notki. Jak zawsze jestem zadowolony z waszej historii.
OdpowiedzUsuńBiedny ten Naruto bo co chwila jakaś panna go atakuje. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział
pozdrawiam.
szkoda ze nie bylo wczesniej rozdzialow ale za to ten byl zajebisty i czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńZarobista Notka
OdpowiedzUsuńJa z Wami jestem! Nie koniecznie komentuje, bo czasem nie mam czasu, ale czytam każdy rozdział i zawsze czekam na kolejny;)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak u mnie, więc Was w 100% rozumiem. Ciężko jest pogodzić naukę i pisanie, a najgorzej jest wtedy, kiedy ma się już chwilę czasu, a ma się pustkę w głowie.
Co do rozdziału, to bardzo mi się podobał ;)
W ogóle, co ten Naruto, mógłby każdej wprost powiedzieć, że ma dziewczynę, a nie wdaje się w głupie rozmowy. Ja się naprawdę dziwię, że Sakura to znosi.. Poza tym, jestem ciekawa, co będzie (jakkolwiek dziwnie to zabrzmi) w nocy, skoro wcześniej Sakura nie była pewna ich spania razem.
Czekam cierpliwie na następny rozdział, życzę masy pomysłów pomimo szkoły - no i wolnego też od niej. Pozdrawiam, Jesy ☺
notka jest super warto było czekać już nie mogę się doczekać nastepnej notatki pozdrawiam i zycze dużo weny czekam na next
OdpowiedzUsuńWitajcie)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super:D Kurde przeżyłem Deja vu czytając go:/ Czekam na next oraz weny Wam zyczę:)
Pozdrawiam
Ukyo