-
Okey, dziękuję. Czekamy aż się wynurzy i wtedy Sasuke zaatakujesz
go jutsu z rodziny Katon, obojętnie jaką techniką. - Kruczowłosy
podszedł do mnie.
-
Ty też spróbuj go jakoś zaatakować.
-
Kiedy ty użyjesz ognia to ja zaraz po tobie zaatakuję go naturą
wiatru...
Staliśmy
tak z trzy minuty, gotując się na atak, ale nic takiego nie
nastąpiło. Spojrzałem na Uchihę, był w pełni przygotowany na
niespodziewany atak. Podszedłem troszkę bliżej i jak to pech
czerwona plama zaczęła się wynurzać. Była już praktycznie pod
cienką taflą wody.
-
Sasuke już! - Chłopak wykonał pieczęcie i poczekał chwilę z
atakiem, kiedy krab się wynurzył zaczął ziać ogniem w prostej
linii.
-
Katon Ryuka no Jutsu! - Postanowiłem nie zwlekać ze swoim atakiem,
więc szybko złożyłem potrzebne pieczęcie.
-
Futon Kaze no Ryu! - W jednej chwili przed nami pojawiły się dwa
majestatyczne smoki ze złotymi oczami. Popędziły prosto za atakiem
mojego przyjaciela. Kiedy ogień sparzył kraba, moje smoki oplątały
go w każdy możliwy sposób, zostawiając na nim okropne, głębokie
cięcia. Gigantycznych rozmiarów skorupiak wił się w bólach, aż
w końcu opadł pod wodę, wtedy wszyscy odetchnęli z ulgą.
-
Dobra robota chłopaki. - Pochwaliła Ino.
- Nic
nikomu się nie stało? - Spytałem.
-
Zadrasnął mnie w nogę, ale to nic poważnego. - Usłyszałem głos
Saki.
- Jak
wrócimy to cię opatrzę. - Zaoferowała się Sakura.
-
Dobrze, dziękuję. - Uśmiechnęła się do zielonookiej.
-
Wracamy, czy płyniemy dalej? - Neji odezwał się gdzieś z tyłu.
-
Raczej wracamy co? - Spytał Sasuke.
-
Tak. - Odezwali się wszyscy po kolei.
- Jak
na dzisiaj to chyba wystarczy nam wrażeń. - Stwierdził Kiba
patrząc smutnym wzrokiem na Hinatę, która przez chwilę się na
niego popatrzyła, a później przeszła do Ten Ten.
-
Musimy wyłowić kajaki. - Stwierdził Shikamaru.
-
Tak, mam nadzieję, że nie są uszkodzone. - Odezwała się Ten Ten.
Każdy z nas podszedł do jakiegoś kajaka i próbował wyciągnąć
go z wody co okazało się całkiem proste. Skorzystałem z okazji,
że Ino znajdowała się blisko mnie i odezwałem się do niej
szeptem.
-
Mała, musimy pogadać na osobności.
- O
co chodzi?
-
Pogadamy później, mogę ci zdradzić, że chodzi o Sakurę.
-
Kiedy?
- Jak
wrócimy na brzeg. - Blondynka skinęła głową na znak zgody i z
powrotem odwróciła się w kierunku do Sasuke.
- Co
chciała Ino? - Usłyszałem z tyłu głos Sakury.
- Nic
ważnego, pytała, czy nic mi nie jest. - Uśmiechnąłem się i
wskazałem na lekko uszkodzoną rękę.
- Jak
wrócimy to to obejrzę. - Uśmiechnęła się słodko.
- Nie
trzeba, zajmij się lepiej Saki po powrocie, bo jej noga nie wygląda
za dobrze. - Skrzywiłem się.
-
Masz rację, też mnie to niepokoi, mam nadzieję, że nie jest to
takie głębokie jak się wydaje. - Wsiedliśmy do kajaków i
płynęliśmy w stronę plaży. W duchu miałem nadzieję, że nie
będzie już tam Aiko. Nie miałem ochoty jej więcej widzieć, ona
próbowała rozbić mój związek. W prawdzie ja też nie jestem
niewiniątkiem, bo przecież gdybym był mądry to wyjaśniłbym jej,
że między nami nie może niczego być. Odwróciłem się do tyłu,
Sakura spoglądała zaciekawiona na Hinatę, która płynęła wraz z
Kibą. Ich miny były bezcenne, chłopak wyglądał jakby dopiero co
z krzyża go zdjęli, a dziewczyna była można by powiedzieć zła.
Kiba musiał nieźle zaleźć jej za skórę.
-
Kochanie, czemu się tak im przyglądasz? - Spytałem.
-
Hmm? A nic, tak jakoś. - Uśmiechnęła się pochmurnie.
-
Będziesz rozmawiała z Hinatą, prawda? - To było raczej jak
stwierdzenie.
-
Tak, jakoś czuję, że przyda jej się teraz przyjaciółka. -
Zauważyłem, że jej nastrój wcale się nie poprawia.
- Czy
coś cię jeszcze gnębi? Wiesz przecież, że mi możesz wszystko
powiedzieć, prawda?
-
Tak. No dobrze, skoro chcesz wiedzieć to myślę nad tym, kiedy
spotkać się z Konosuke. - Wiedziałem, że prędzej czy później
będzie musiała ustalić jakiś cholerny termin. Nie chciałem, żeby
do niego szła.
-
Kochanie, nie rób takiej miny, bo wiedziałeś, że prędzej czy
później się z nim spotkam.
-
Tak, ale… Nie zniósłbym tego, gdyby… - Urwałem, bo nie
chciałem dopuścić do siebie takiej myśli. Przecież to
niemożliwe, żeby Sakura zamieniła mnie na tego klauna.
-
Zresztą nieważne. - Uśmiechnąłem się ponuro i wróciłem do
wiosłowania, gdzie mogłem wyładować swój cały gniew i negatywne
uczucia, które teraz mną szargały.
-
Jeśli poprawi ci to nastrój to obiecuję, że będę ostrożna. -
Widać było, że zielonooka nie chce drążyć dalej tematu.
Odburknąłem jej coś w odpowiedzi i resztę drogi do brzegu nie
odzywaliśmy się do siebie. Wyszliśmy z kajaków całkiem zmęczeni,
do portu dobiliśmy około siedemnastej. Cały dzień nam zleciał,
ale fajnie było zażyć trochę sportu. Odcumowaliśmy kajaki i
zapłaciliśmy za szkody, które wyrządził ten durny krab. Kątem
oka spostrzegłem, że Ino rozmawia z Sasuke, który za chwilę
odszedł do Nejiego. Blondynka spojrzała w moim kierunku, po czym
ruszyła w moją stronę, gdzie stałem z Sakurą.
-
Pójdę do Saki, bo jest jakaś blada. - Odezwała się zielonooka.
-
Okey, tylko zaraz do mnie wracaj. - Uśmiechnąłem się. Po chwili
moja dziewczyna opuściła mnie udając się na ratunek do mojej
różowo włosej przyjaciółki.
- Hej
przystojniaczku. Zdradź mi, co to za ważna sprawa dotycząca naszej
kochanej Sakurci. - Dotarła do mnie dziwnie się uśmiechając.
-
Możemy pójść w ustronne miejsce? - Spytałem na co dziewczyna
dziwnie się na mnie spojrzała.
-
Wiesz, nie wiem, czy mogę. Jeśli Sasek zobaczy, że coś mi robisz
to ostrzegam, ale od razu zainterweniuje. - Przejechała palcem po
moim kołnierzyku od koszuli. Spojrzałem się spode łba.
-
Mała, czy ty sobie żartujesz? Chcę tylko pogadać, przecież nie
zgwałcę cię w lesie. Fajnie, że tak dobrze mnie znasz. -
Posmutniałem.
- Oj,
weź przestań, ja tylko żartowałam. Co ty taki uczuciowy się
zrobiłeś ostatnio, ja nie mogę. - Mówiła ciągnąc mnie za rękę
do małego lasku nieopodal. Przystanęła dopiero obok potężnego
drzewa, które znajdowało się głęboko w lesie.
- Nie
musiałaś ciągnąć mnie aż tak daleko.
-
Właśnie, że musiała. Chyba, że chciałeś, żeby Sakurcia nas
podsłuchała.
- No
dobra, masz rację.
- No
to gadaj o co chodzi, a nie stoisz i się na mnie gapisz. To robi się
przerażające przystojniaczku.
-
Sakura chce spotkać się z tym debilem Konosuke, a ja proszę cię o
pomoc, żebyś ich śledziła. - Powiedziałem prosto z mostu, bo po
co owijać w bawełnę? Oczy blondynki natychmiast się powiększyły,
otworzyła usta, ale później je zamknęła. Patrzyła na mnie
wzrokiem seryjnego mordercy.
- Że
co?! Czyś ty ogłupiał do reszty?! Chcesz, żeby Sakura obraziła
się na mnie do grobowej deski? Jak mnie zobaczy to wpadnie w szał.
- Nie
zobaczy cię, no nie wiem pomyślałem, że pomożesz przyjaciołom w
potrzebie, ale jak się okazuje głupi byłem, że tak sądziłem. -
Odwróciłem się i już miałem odejść, kiedy Ino złapała mnie
za rękę. Złapała przynętę!
-
Ehhh, stój. Zgodzę się, ale robię to tylko po to, żeby ten debil
się do niej nie przystawiał.
-
Kochana jesteś! - Objąłem ją bardzo mocno i pocałowałem w
policzek.
-
Dobra, dobra starczy tych czułości. Udusisz mnie! - Odsunąłem się
od blondynki szczerząc się do niej jak głupi.
- Nie
zacieszaj tak, bo idziesz ze mną. - Uśmiechnęła się chytrze, a
mi mina zrzedła.
- Ale
jak zobaczy, że ją śledzę to się zawiedzie i mógłby to być
koniec naszego związku.
- Nie
zobaczy cię, bo coś właśnie wymyśliłam. - Uśmiechała się jak
mała dziewczynka, która zrobiła coś na diabła.
- Co
takiego? - Nie musiałem pytać, jednak wolałem to zrobić.
-
Pójdziemy pod przykrywką, a mianowicie ja ty i Sasuke. Znamy jutsu
przemiany, więc się w kogoś zmienimy i będziemy ją obserwować.
Jasne przystojniaczku? - Na mojej twarzy pojawił się nikły
uśmieszek.
-
Tak, w ten sposób będę mógł sam ją chronić.
-
Bingo! Że sam nie wpadłeś na ten pomysł przystojniaczku. -
Naśmiewała się.
- Nie
miałem do tego głowy, a tak poza tym, zanim zdążyłem się dobrze
zastanowić to Sasuke wpadł na ten pomysł. Jak ty byś się czuła
mała, jakby miłość twojego życia chciała spotkać się z
debilem albo debilką, która ma na jej punkcie obsesję?
- Na
pewno nie byłabym zadowolona.
- No
właśnie. - Po chwili ciszy twarz Ino radykalnie się zmieniła.
-
Przejdźmy teraz do nieprzyjemniejszych spraw, głąbie.
Przypomniałam sobie coś właśnie i nie obędę się jakimiś byle
jakimi wytłumaczeniami, jak to było w przypadku tej dziewuchy,
która cię pocałowała. - Moja mina nagle zrzedła, o co jej może
chodzić?
- O
co ci chodzi mała?
- Ty
już nie udawaj. Przede mną niczego się nie ukryje. Widziałam cię
z jedną z tych dziewuch, które tu nocują. Idioto! O mały włos i
byś ją pocałował! Co się z tobą do cholery dzieje? Gdyby Sakura
cię nie znalazła to… Nawet nie chcę o tym myśleć co by było
gdyby. Ale wiem, że jeśli ona by ci nie przeszkodziła to ja bym to
zrobiła. - Słowa Ino były jak miecz, który raz za razem trafiał
nieomylnie w moją duszę. No właśnie, co ja sobie myślę?
Ostatnio zachowuję się jak idiota, boję się, że dzieje się ze
mną coś złego. Moja przyjaciółka miała rację, ta dziewczyna
jakoś miała na mnie wpływ chociaż z całej duszy kocham Sakurę.
Nawet nie wiem jak mogło dojść do takiej sytuacji.
- Nie
wiem co się ze mną dzieje i nie będę zmyślał jakichś bajeczek,
które nie są prawdziwe. - Spuściłem głowę w dół czekając na
dalsze oskarżenia blondynki. Poczułem ciepło na podbródku,
podniosłem głowę do góry i napotkałem współczujące spojrzenie
z jej strony.
-
Naruto, zastanów się i odpowiedz mi szczerze. - Westchnęła. - Czy
nadal zależy ci na Sakurze, kochasz ją?
-
Kocham ją całym sercem, ale nie wiem co mi odbiło w tamtej
sytuacji, na pewno bym jej nie pocałował, jeszcze mi nie odbiło.
Czy gdyby mi na niej nie zależało prosiłbym cię o przysługę?
-
Nie, raczej nie, chociaż może i tak. W sumie jesteś jej
przyjacielem prawda? Powinno ci na niej zależeć.
- No
tak, ale…
-
Dobra, nie rozkminiajmy już tego więcej. Nie powiem Sakurze co
widziałam, bo nie chcę, żeby cierpiała, a ty nie rób już takich
głupot i nie dopuszczaj do takich sytuacji przystojniaczku. -
Pocałowała mnie w policzek i zgrabnie ominęła. Zaczęła iść w
kierunku naszego obozu. Postanowiłem trochę tu zostać i pomyśleć.
Oczami
Sakury;
Od
pewnego czasu siedziałam obok Saki i leczyłam głębokie wcięcie,
które zrobił jej ogromny rak. Od kiedy wyszliśmy z kajaków więcej
go nie widziałam.
-
Sakura, co cię tak martwi? - Odezwała się lekko skrzywiona
dziewczyna.
- Od
pewnego czasu Naruto zachowuje się bardzo dziwnie. - Zwierzyłam
się.
- To
znaczy? W jakim sensie? - Pytała lekko zaciskając wargi w cienką
linię. Saki zachowuje się dziwnie. Tak jak by była...
poddenerwowana. Tak, to chyba dobre określenie.
- No
dobra, niepokoi mnie ta dziewczyna co się obok niego kręc. -
Wyrzuciłam wreszcie to, o co naprawdę mi chodziło.
-
Aaa, było tak od razu. - Saki zabrzmiała jakby wielki kamień spadł
jej z serca. Uśmiechnęła się krzywo.
-
Jeśli poprawi ci to nastrój to nam, mam tu na myśli wszystkie
dziewczyny, nie podobają się te laski, które kleją się do, że
tak powiem naszych facetów.
-
Saki, czy ja o czymś nie wiem? Podoba ci się któryś? -
Dziewczyna lekko się zarumieniła.
-
Jeśli mam być szczera to Sai jest słodki. -
Uśmiechnęła się. - Podoba mi
się, ale jeszcze nie jestem w nim zadurzona.
-
Świetny wybór, Sai jest naprawdę spoko. Wiem co nieco, bo już
trochę go poznałam. - Mrugnęłam do
niej.
-
Zmieniając temat, co konkretnie cię niepokoi?
-
Chodzi o to, że Naruto dziwnie się w stosunku do niej zachowuje,
jakby coś go do niej przyciągało. No nie wiem, wydaje mi się, że
ona mu się podoba. - Ledwo te słowa
przeszły mi przez gardło. Dziewczyna westchnęła.
-
Ehh, nie martw się, nasz blondynek nie zamieni cię na jakąś lalę.
Za bardzo jest zakochany i że tak powiem zaślepiony tobą.
-
Serio tak myślisz? - Uśmiechnęłam się.
-
Zdradzę ci coś. -
- Co
takiego?
-
Kiedy jeszcze z nim byłam to wiecznie gadał o tobie co nieźle mnie
denerwowało, byłam bardzo zazdrosna, bo
przecież to ja byłam jego dziewczyną, a nie jakaś tam Sakura. -
Uśmiechnęła się i zaśmiała.
- To
musiało być ciężkie przeżycie. - Powiedziałam
bardzo poważnie.
-
Tak, ale byłam strasznie głupia, że nie zauważyłam, że to tylko
przeklęte zauroczenie. A tak pro po to nasz blondasek zaszył się
chyba gdzieś z Ino.
- Też
widziałam, że powlekła go do lasu, ale nie wiem o co mogło jej
chodzić.
-
Pewnie musi jego spytać o jakiś szczegół związany z Sasuke, więc
nie masz się o co martwić.
- Nie
boję się o to co oni mogą teraz robić, bo wiem, że traktują się
jak rodzeństwo. Żadne głupie myśli nie przychodzą mi do głowy.
- Zaśmiałam się. -
Skończyłam.
-
Dziękuję, już tak nie boli. - Uśmiechnęła
się sympatycznie.
-
Wiem też, że ciebie również
traktuje jak siostrę.
-
Tak, a ja jego jak brata, chociaż mam jednego bałwana pod dachem. -
Saki podniosła się i przemieściła obok mnie, patrzyła teraz na
jezioro.
-
Mówisz o Konosuke?
-
Tak, on zachowuje się jak debil i mam go powoli dość. Najchętniej
wywaliłabym go na zbity pysk, ale nie mogę. Obiecałam rodzicom, że
się nim zaopiekuję, chociaż to on jest starszy.
-
Dalej pije?
-
Nie, wręcz przeciwnie. Ubiera się lepiej niż dotychczas i wyrywa
panienki. Uwierz, on jest bardzo… hmm ożywiony ostatnimi czasy. -
Więc Naruto mówił prawdę, tak naprawdę nie chciał odsunąć
mnie od mojego pomysłu.
-
Nigdy nie pytałam, gdzie ty tak właściwie pracujesz?
-
Pracowałam w sklepie mięsnym, ale będę teraz pielęgniarką
zgodnie z prośbą Tsunade-sama. Dowiedziała się o niektórych
moich zdolnościach i chce je teraz wykorzystać. - Uśmiechnęła
się.
- To
świetnie! Przynajmniej będę miała tam jakąś przyjaciółkę.
-
Ciężko tam jest, prawda? - Skrzywiła się.
- Nie
będę kłamała, nie jest łatwo, ale można wytrzymać. - Saki
odwróciła wzrok, a ja swój wbiłam w falującą wodę.
Siedziałyśmy tak chwilę w ciszy, gdy nagle się odezwała.
-
Twój przystojniaczek wychodzi właśnie z lasu.
- Co?
Gdzie? - Rozejrzałam się we wszystkich kierunkach.
- Za
tobą. - Powiedziała śmiejąc się. No tak, jeszcze się nie
obejrzałam za siebie.
- Ino
wróciła?
- Już
dawno. Kiedy rozmawiałyśmy o mojej pracy to wyszła z lasu i od
razu powędrowała do Sasuke. - Naruto stanął przed lasem i
przejechał dłonią po włosach, uwielbiałam kiedy to robi, nie
wiem czemu, ale wygląda wtedy cholernie seksownie. Rozejrzał się
na boki i utkwił swój wzrok w ziemi, był taki nieobecny i tak
jakby zmartwiony. Ciekawe co ona mu tam nagadała, jeśli do mnie
podejdzie to muszę go wypytać. Naruto po krótkiej chwili spojrzał
w moim kierunku i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Na jego twarzy
zagościł nikły uśmieszek. Ruszył w moim kierunku, ręce miał w
kieszonkach i patrzył się w różnych kierunkach, aby tylko nie
zerknąć na mnie.
-
Lepiej ci już Saki? - Spytał podchodząc do nas nadal unikając
mojego spojrzenia.
-
Tak, Sakura się mną skutecznie zajęła. - Uśmiechnęła się i
powoli podnosiła. - Zostawię was samych, żebyście mogli pogadać,
a ja tymczasem udam się do Saia.
- Mam
prośbę, jak będziesz już z Saiem to moglibyście powiedzieć
reszcie, że jutro o szesnastej wracamy do wioski? - Spytał chłopak.
-
Tak, nie ma sprawy. - Klepnęła go po ramieniu i ominęła. Kiedy
odeszła Naruto nadal patrzył w tamtym kierunku. Wstałam i
pociągnęłam za jego ramie odwracając go tym samym w moją stronę.
Teraz nasze spojrzenia się spotkały, nie wiem ile czasu tak na
siebie patrzyliśmy, ale w końcu postanowiłam się odezwać.
- Co
się dzieje? Czemu unikasz mojego wzroku? - Westchnął, otworzył
usta, ale zaraz je zamknął. Ponowił próbę po około dwóch
minutach ciszy.
- Bo
muszę ci coś wyznać, chcę być szczery wobec ciebie. - Moim
ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz, a serce zaczęło walić
mi jak szalone. Czy on chce zerwać? To przypomina mi sytuację,
kiedy Sasuke przyszedł do mnie i powiedział, że to już koniec. Po
chwili odzyskałam mowę.
-
Mógłbyś w końcu coś powiedzieć, a nie mnie niepokoisz? Wiesz,
że ledwo stoję na nogach? Nie wiem jak ty, ale ja sobie usiądę. -
Jak powiedziałam tak zrobiłam i nie patrząc na nic usiadłam sobie
na ciepłym piasku ogrzanym przez słońce. Chłopak westchnął i
dołączył do mnie, jednak jego wzrok utkwiony był ponownie na
jeziorze.
- No
dobrze, ponownie ostrzegam, zresztą nie wiem już który raz, że to
nie będzie przyjemne. Ani dla ciebie, ani dla mnie.
-
Mówże w końcu! - Ponaglałam go, bo czułam, że zaraz serce
wyskoczy mi z klatki.
-
Okey. - Odetchnął. - Kiedy wczoraj zobaczyłaś mnie z tą.. Aiko
to tak w sumie przeszkodziłaś, żeby czegoś nie zrobiła. Nie
denerwuj się, bo nie powiedziałem jeszcze najważniejszego. Gdyby i
tak udało jej się zrobić co zamierzała to na pewno bym ją
odtrącił. - Targało mną kilka uczuć na raz. Byłam wściekła,
obrażona, zraniona, rozczarowana, a zarazem szczęśliwa, że do
niczego miedzy nimi nie doszło. Nie wiedziałam, czy mam być
wściekła czy szczęśliwa, że usta mojego ukochanego nie pieściły
kogoś innego.
-
Powiedz coś, proszę. - Opuścił głowę w dół, a jego twarz
przybrała smutny wyraz.
-
Zrozumiem jeśli zechcesz ode mnie odpocząć, nie zdziwiłbym się,
dużo razy zdarzyły mi się takie sytuacje od kiedy jestem z tobą.
- Odetchnęłam kilka razy i wzięłam się w garść.
- Po
prostu targają teraz mną różne uczucia. Z jednej strony jestem
wściekła, a z drugiej szczęśliwa, że cię nie pocałowała. Nie
wiem co mam zrobić, ale na pewno nie chcę od ciebie odpoczywać, za
bardzo cię kocham. Po drugie, cieszę się, że jesteś ze mną
szczery. Na drugi dzień, ale jednak. - W tym momencie pozwoliłam
sobie na lekki uśmiech. Podniósł wzrok i teraz w jego błękitnych
oczach zauważyłam bezgraniczne szczęście.
- Ale
nie jestem zadowolona, że ta dziewczyna kręci się obok ciebie i na
pewno to nie była pierwsza i ostatnia próba, żeby mi cię odbić.
Wolałabym, żebyś się z nią nie spotykał, a już na pewno nie
sam na sam. - Naruto miał rację, to już nie pierwszy raz, kiedy
coś podobnego się dzieje.
-
Czyli.. wybaczysz mi? - Spytał ze skruchą.
- Ale
kochanie, ja nie mam czego ci wybaczać. Przecież to nie ty chciałeś
ją pocałować, prawda? - Spytałam podejrzliwie.
-
Oczywiście, że nie! Nigdy bym o tym nie pomyślał.
-
Więc nie ma i nie było sprawy, dobrze? Moglibyśmy już do tego nie
wracać?
-
Tak. - Na jego ustach pojawił się nikły uśmieszek. Przysunęłam
się do niego i musnęłam wargami jego usta. Kiedy się odsunęłam
chłopak miał zamknięte oczy, a ten widok mnie rozbawił. Otworzył
je, podparł się łokciami o piasek i odwrócił głowę w moją
stronę.
- I
co, już? Tylko na tyle cię stać kochanie? - Spytał z bezczelnym,
seksownym uśmieszkiem. Krew gotowała mi się w żyłach.
- Nie
zasłużyłeś na więcej.
- Ah
tak? Mam być brutalny?
- Nie
potrafisz.
-
Jesteś pewna?
-
Tak, na sto procent.
-
Uważaj żebyś się nie przeliczyła kotku.
- Już
się boję. - Nie zdążyłam mrugnąć, a Naruto przyparł mnie do
ciepłej ziemi. Złapał mnie za oba nadgarstki i przygwoździł
prawą dłonią ponad moją głową. Spojrzałam w jego błękitne
oczy, które przeszywały mnie na wskroś. Patrzył raz w moje oczy,
a raz na usta. Muszę stwierdzić, że było to bardzo podniecające,
jak był taki władczy.
-
Wystarczająco brutalny? - Spytał uwodzicielskim głosem. Mimo
wysiłku machnęłam ramionami.
-
Wcale. - Uśmiechnęłam się łobuzersko, na co w odpowiedzi
obdarzył mnie seksownym półuśmieszkiem. Pochylił się nade mną
jeszcze bardziej tak, że stykał się ze mną klatką piersiową.
Całe szczęście, że byliśmy w ustronnym miejscu. Poczułam jego
ciepłe usta na mojej szyi, jego prawa ręka puściła moje
nadgarstki i wędrowała w dół po mojej tali. Zahaczyła o moje
krótkie spodenki nie zważając na to brnęła dalej w kierunku
moich ud. Powróciwszy oparła się na moim biodrze. Pod jego
dotykiem całe moje ciało drżało doznając rozkoszy. Wplotłam
dłonie w jego włosy i wyłączyłam swój umysł. Teraz dla mnie
liczył się tylko on.
Oczami
Naruto;
Moja
dusza była lekka jak piórko. Podjąłem dobrą decyzję mówiąc o
wszystkim Sakurze. Jestem z nią taki szczęśliwy, jeśli spotkam
Aiko będę trzymał ją na dystans, albo będę omijał ją szerokim
łukiem. Wracając do rzeczywistości, powoli odsunąłem się od
zielonookiej zatapiając się w jej cudownych oczach.
-
Czemu mi się tak przyglądasz? - Spytała dysząc.
- Bo
jesteś piękna i za nic w świecie nie chciałbym cię stracić. -
Odpowiedziałem powoli. Dziewczyna przyciągnęła mnie za kark i
pocałowała bardzo namiętnie.
-
Idziemy do reszty? - Spytała.
-
Wolałbym tu zostać tylko z tobą, ale wypadałoby iść. -
Uśmiechnąłem się.
- No
to na co czekasz? Podnieś się, bo inaczej nie wstanę. - Dziewczyna
położyła dłonie na mój tors i próbowała bezskutecznie mnie
odepchnąć. Na mojej twarzy widniał uśmiech, widziałem jej
starania i okropnie chciało mi się śmiać, ale jakoś to
przetrzymałem. Po chwili Sakura spojrzała na mnie.
- No
i co się tak wyrywasz? Wystarczy ładnie poprosić. - Powiedziałem.
-
Proszę, wstań, bo chcę dołączyć do reszty. - Zrobiła maślane
oczka. - Wystarczająco ładnie? – Uśmiechnęła się.
-
Nie. - Zbliżyłem się do niej i ukradłem jednego buziaka.
-
Ouu, a to co było? - Spytała.
-
Pokazałem ci w jaki sposób możesz poprosić. - Dziewczyna
przygryzła dolną wargę, ale po chwili nieznacznie się przysunęła
i cmoknęła mnie ustami.
-
Może być? - Spytała zarzucając ręce na moją szyję.
-
Nie. - Po chwili na ustach ponownie poczułem coś ciepłego i
miękkiego, tym razem był to dłuższy i cieplejszy pocałunek.
Kiedy Sakura się odsunęła od razu zabrała głos.
- A
czy teraz wystarczająco ładnie poprosiłam?
-
Tak, teraz już tak. - Uśmiechnąłem się i powoli wstawałem
ciągnąc w swoim kierunku zielonooką. Kiedy ustaliśmy otrzepaliśmy
się troszkę z piasku, złapałem dziewczynę za rękę, tak, że
teraz stykaliśmy się ciałami. Dochodziliśmy właśnie na plażę,
gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele. Poczułem jak przez chwilę
ciało Sakury się spina i jak jeszcze bardziej zaciska moją dłoń.
Nie pytałem dlaczego, wolałem rozejrzeć się na wszystkie strony,
ale niczego nie zauważyłem. Podeszliśmy do grupki, która stała
nad ogniskiem wesoło rozmawiając. Stanęliśmy obok Ino i Sasuke,
wtuliłem się w Sakurę. Stała odwrócona do mnie plecami, więc
objąłem ją w pasie i napawałem się jej obecnością. Chwilę
zajęło mi zrozumienie zachowania mojej dziewczyny. Kątem oka
spostrzegłem Aiko, która rozmawiała o czymś z Hinatą. Stała
całkiem blisko nas, jakieś osiem metrów od nas. Kiedy na nią
spojrzałem odwzajemniła moje spojrzenie dodatkowo się uśmiechając.
Ja stałem niewzruszony, nie chciałem, żeby coś sobie pomyślała.
- To
co, jutro wracamy? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Ino.
-
Tak, trzeba przygotować się do misji, ale wszyscy sądzimy, że
lepiej będzie wyruszyć o czternastej. Każdy ma coś do roboty. -
Odpowiedział Sasuke.
-
Wybaczcie na chwilę, ale pójdę spytać o coś Shikamaru. -
Powiedziałem.
-
Tylko szybko wracaj przystojniaczku. - Powiedziała Ino.
-
Okey, zaraz będę z powrotem. - Uśmiechnąłem się, pocałowałem
Sakurę i ruszyłem w kierunku Shikamaru. Stał i obserwował
wszystkich w cieniu drzewa. Podszedłem do niego.
- O
co chodzi? - Spytał od razu.
-
Skąd wiesz, że coś chcę?
- Tak
jakoś to wiem. Intuicja.
- No
dobra. Pamiętasz jak mówiłeś, że niewiele osób przeżyło atak
na Uzushiogakure? Czegoś nie zrozumiałem, czy to znaczy, że moja
mama może nadal żyć? - Spytałem nie owijając w bawełnę.
-
Więc to twoja mama stamtąd pochodziła? Skąd się o tym
dowiedziałeś?
-
Nawet już nie pamiętam, odpowiesz na moje pytanie?
-
Tak, powiedz mi jak się nazywała.
-
Kushina.
-
Niestety, ale podsłuchałem rozmowę Asumy-sensei i Kurenai-sensei,
że taka osoba zginęła wraz z wieloma innymi Shinobi, w tym z
Youndaime Hokage w walce z Kyuubim. A właśnie! Podejrzewam, że
była ona jakoś z nim związana skoro zginęła razem z nim.
Znaleziono ich razem, mieli przebite ciało, prawdopodobnie pazurem
Kyuubiego. - Odtworzyłem sobie ten obraz i aż mnie strząchnęło.
Moi rodzice zmarli bardzo młodo.
-
Dzięki za informacje. - Powiedziałem, trochę posmutniałem.
- Nie
przejmuj się, twoi rodzice na pewno bardzo cię kochali. Wiesz może
kto jest twoim ojcem? Przepraszam, że o to pytam, jak nie chcesz to
nie musisz odpowiadać.
- Nie
wiem, ale jak się dowiem to pewnie ci o tym powiem. - Uśmiechnąłem
się. - No dobrze, przepraszam, ale muszę wrócić do swojej
dziewczyny, a ty nie siedź tu sam.
-
Okey, nudzi mi się, szkoda, że nie ma tu Temari. - Przyznał się,
a ja się zaśmiałem.
-
Widzę, że wzięło cię na poważnie. Dobra, idę. - Shikamaru jak
to on odburknął coś, a ja szedłem właśnie do zielonookiej. Na
moje nieszczęście drogę zagrodziła mi pewna dziewczyna.
-
Hej, czyżbyś mnie unikał?
-
Cześć, nic z tych rzeczy, po prostu śpieszę się do Sakury. -
Próbowałem ją wyminąć, ale zagrodziła mi drogę.
-
Dziewczyna ci nie ucieknie, ale ja raczej tak. Już nie będę miała
okazji z tobą pogadać, bo dzisiaj wracam do domu.
- No
dobrze, słucham. Co masz mi do powiedzenia? - Starałem się na nią
nie patrzeć.
-
Mógłbyś na mnie spojrzeć, a nie błądzisz wzrokiem nie wiadomo
gdzie?
-
Szukam dziewczyny. - Niewiele myśląc odpowiedziałem dwoma,
dwuznacznymi słowami. Po chwili mój mózg przeanalizował co
powiedziałem i chcąc czy nie chcąc spojrzałem na Aiko, na której
twarzy zagościł dość perfidny uśmieszek.
-
To tak jak ja, ale szukam chłopaka. Słuchaj Naruto. Bardzo mi się
podobasz, nigdy jeszcze nie spotkałam takiego chłopaka jak ty…
******
Ohayo!
Witajcie kochani! Na wstępie chcemy bardzo przeprosić za tak długą
nieobecność. Chodzi o to, że od dawna nie miałyśmy komputera w
swoich łapkach i tak jakoś wyszło. Miałyśmy strasznie dużo
roboty w związku ze szkołą i domem. Jak już wcześniej
wspomniałyśmy miałyśmy wyjazd integracyjny z nową klasą i to
też było powodem do nienapisania następnego rozdziału. No dobrze,
z wyjaśnień to chyba już wszystko :) Jeśli chodzi o nową notkę
to mamy nadzieję, że się spodobała i nie była zamulająca :D Jak
już wiecie mamy wrzesień, więc z bólem serca zawiadamiamy, że
teraz nie mamy określonych dni do wstawiania notek :( Możecie się
ich spodziewać każdego dnia i o każdej porze :D Pozdrawiamy Patty
i Paula :)
PS:
Jak myślicie, czy nasza kochana Ino byłaby zdolna do takiego czynu?
:D
No musieliśmy poczekać na notke ale było warto :D Notka super nie schodzicie z poziomu i to mnie cieszy. Dobrze, że Naruto powiedział co leży mu na sercu :) Szkoda tylko, że w takim momencie przerywasz no ale wiadomo przecież, że blondyn zachowa się wzorowo ;) Ja osobiscie czekam na misje bo nie mam pojecia naprawde co się na niej wydaży no i spotkanie z Konsuke na te dwa wątki czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńNowy
Ino z Waszego opowiadania nigdy nie zrobiła by tego Sakurci :D
Na WASZE notki zawsze czekam z niecierpliwością zawsze jak mogę to sprawdzam czy już jest ciąg dalszy i okazało się, że tą notkę udostępniłyście 5 minut po tym jak nie miałem internetu xD
OdpowiedzUsuńDo tematu genialna notka nie wiem co mówić, bo słownik opisujący takie "Arcydzieła" mi się kończył xD
Pozdrawiam i życzę weny
MaX
Jak zobaczyłam, że jest notka to nie mogłam wytrzymać ze szczęścia. Było warto na nią czekać, bo jest świetna. Ciekawi mnie co Naruto powie tej głupiej dziewczynie i jak zareaguje na jej wyznanie. Jak zwykle z niecierpliwością czekam na next. :D Jak zobaczyłam obrazek to myślałam, że ze śmiechu spadnę z krzesła. Myślę, iż Ino nie byłaby zdolna do czegoś takiego :D Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Rozdział jest świetny i już nie mogę doczekać się następnego. Ciekawi mnie jak zaraaguje Naruto, na wyznanie dziewczyny... mam nadzieję że wytłumaczy jej że kocha Sakurę i spławi ją.
OdpowiedzUsuńCo do obrazka... myśle że Ino nie byłaby zdolna do tego.
Pozdrawiam i życzę weny.
notka jest ŚWIETNA udała się wam już nie mogę się doczekać na stępnej ciekawi mnie odpowieć pozdrawiam i życze weny
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super:) teraz ciekawi mnie co się wydarzy na misji na którą mają się udać. No i jak potoczy się rozmowa Sakury z bratem Saki.
Pozdrawiam
Ukyo