- Okey. - Musnąłem wargami jej policzek i odszedłem zostawiając ich samych...
Szedłem
sobie teraz w świetle księżyca przy brzegu pięknego jeziora. W
jego tafli odbijało się srebrne światło. W trawie słychać było
tylko jaszczurki i gdzie nie gdzie kumkanie żab. Odszedłem trochę
od wody i usiadłem na suchym piasku. Mój wzrok wbity był w wodę,
gdzie odbijał się księżyc w kształcie rogalika i mnóstwo
gwiazd. Mam na sobie czarne spodnie i białą koszulę, która jest
lekko rozpięta i tym samym ukazuje mój tors. Rozmyślałem nad tym,
dlaczego mój klan miałby być najbardziej pożądanym wśród
jakichś psycholi, którzy próbują zdobyć moją chakrę. Wiem, że
posiadam duże jej pokłady, ale co jeszcze? To jest dla mnie wielką
niewiadomą. Kiedy spotkam erosennina na pewno go o to spytam,
przecież musi coś wiedzieć na ten temat. Nagle za plecami
usłyszałem jakiś szmer, odwróciłem się w tamtą stronę i
niczego podejrzanego nie zobaczyłem. Tym razem utkwiłem wzrok w
niebo i ponownie usłyszałem dźwięk łamanej gałązki, odwróciłem
się i wstałem na równe nogi jak oparzony. Ujrzałem wychodzącą
postać zza krzaków, która po chwili się do mnie odezwała.
-
Przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś tu jest. Już sobie idę.
-
Nie, zaczekaj! Wcale nie musisz odchodzić. - Uśmiechnąłem się.
- Oh,
no dobrze. Czekaj, już cię gdzieś widziałam. Jesteś Naruto? -
Spytała podchodząc w moją stronę.
-
Tak, a ty to…
-
Aiko. - Uśmiechnęła się. - Nie mogłam zasnąć, więc
postanowiłam, że się przejdę.
- Ja
musiałem przemyśleć kilka spraw. - Odwróciłem się od niej i
usiadłem na piasek. Ona po chwili zrobiła to samo. Była ubrana w
aż za bardzo skąpą bluzkę, która odsłaniała pępek dziewczyny,
a dekolt był tak duży, że prawie jej biust z niego wyskoczył.
Miała krótką kwiaciastą spódniczkę. Nie powiem, było na czym
oko zawiesić, bo dziewczyna jest ładna i ma zgrabne ciało, ale
przecież nie mogę zapominać, że mam dziewczynę!
-
Jesteś tu sam, czy z przyjaciółmi?
- Z
przyjaciółmi, a ty? - Nie wiem dlaczego pominąłem fakt, że
jestem tu także z dziewczyną. Czy mi odbiło?
-
Też. Przyszliśmy trochę się odprężyć. Gdzie mieszkasz?
- W
Konohagakure, a ty? - Spytałem z uprzejmości.
-
Mieszkam obok tej dużej wioski. - Uśmiechnęła się. Mówiłem, że
ma ładny uśmiech? - Jesteś Shinobi? Wyglądasz trochę jak oni, no
i jesteś dobrze umięśniony. - Nie powiem, że nie, ale miło było
usłyszeć taki komplement.
-
Dzięki. - Zaśmiałem się. - Tak, jestem Shinobi, moi przyjaciele
również.
- To
wyjaśnia, dlaczego potrafią chodzić po drzewach. - Uśmiechnęła
się.
-
Tak, ale to tylko jedna z wielu sztuczek.
-
Pokażesz mi jakąś? - W sumie czemu mam jej nie zaprezentować
czegoś jeszcze?
- No
dobrze, siedź tu i się nie ruszaj. - Wstałem i podszedłem do
wody, po której tafli właśnie stąpałem. Odwróciłem się do
niej przodem.
-
Wow, jesteś niesamowity! - Podszedłem do brzegu i skoczyłem w
górę, żeby wylądować na suchym piasku, nie chciałem moczyć
nóg.
-
Wcale nie, tak potrafią prawie wszyscy. - Zaśmiałem się i
podrapałem w tył głowy. Po chwili dziewczyna wstała i byliśmy
bardzo blisko siebie. Nieskrępowana tą sytuacją zbliżyła się do
mnie jeszcze bardziej. Stykałem się właśnie teraz z jej dość
dużym biustem. Byłem totalnie zmieszany. Dziewczyna położyła
dłonie na moim torsie, który nieszczęśliwie był odsłonięty,
zrobiło mi się gorąco.
-
Jesteś naprawdę umięśniony, chodzisz na siłownię? -
Przejeżdżała dłońmi po moim ciele, a mianowicie po barkach,
torsie i brzuchu.
-
N-nie. - Wybąkałem łamiącym się głosem.
-
Naruto! - Kiedy Aiko miała mnie pocałować z tego przeklętego
transu wyrwał mnie pewien ważny dla mnie głos. Odskoczyłem od
niej jak oparzony i za chwilę ujrzałem wychodzącą zza krzaków
Sakurę. Kiedy mnie zauważyła lekko zesztywniała, ale później
się rozluźniła.
-
Szukałam cię kochanie, gdzie się podziewałeś? - Spytała
dochodząc do mnie. Kiedy ustała obok mnie spojrzałem na nią i
dopiero odpowiedziałem.
-
Siedziałem tu cały czas, musiałem coś przemyśleć. -
Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek. Okropnie się
czułem, że o mały włos nie pocałowałem się z tą dziewczyną.
Sakura i Aiko patrzyły na siebie.
- Ah
tak, nie przedstawiłem was sobie. Sakura, to jest Aiko. Aiko, to
moja dziewczyna Sakura.
-
Masz wspaniałego chłopaka. - Odezwała się po chwili.
-
Tak, wiem. Długo kogoś takiego jak on szukałam i na pewno nie
wypuszczę go tak łatwo. - Chciałem trochę rozluźnić atmosferę,
więc szybko powiedziałem.
-
Najlepsze jest to, że zawsze miałaś mnie pod ręką. - Mrugnąłem
do niej i uśmiechnąłem się łobuzersko.
-
Tak, ale byłam głupia i tego nie zauważyłam. - Objąłem ją w
pasie i zauważyłem, że Aiko zrzedła trochę mina.
-
Pójdę, skoro już masz towarzystwo, zobaczymy się jutro. -
Powiedziała i odeszła. Kiedy była już daleko Sakura odezwała się
do mnie ze sztucznym uśmiechem.
-
Mógłbyś mi powiedzieć kotku co ona tu robiła? Mojego towarzystwa
nie chciałeś.
-
Ojejku to nie tak. Jak sobie siedziałem to ona przylazła, więc nie
chciałem być nieuprzejmy i jej nie wygoniłem. A tak w ogóle to
nie prawda, że nie chciałem twojego towarzystwa, po prostu chciałem
troszkę pobyć sam. - Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem
w czoło.
- No
dobrze, wybaczam ci.
- Co
robią pozostali?
-
Śpią, dlatego postanowiłam cię poszukać, nudzi mi się, jestem
troszkę śpiąca, ale nie zasnę w niewiedzy, czy ktoś cię nie
porwał przypadkiem.
-
Posiedzimy tu troszkę? - Spytałem.
-
Jasne, skoro nie chcesz jeszcze wracać, to czemu nie. - Uśmiechnęła
się. Usiadłem na ziemi i pociągnąłem ją tak, żeby usiadła mi
na kolana. Objęła mnie za szyję i wtuliła się. Sakurcia była
ubrana w bluzkę na ramiączka z dużym dekoltem i w białą
spódniczkę.
-
Wiesz, że wyglądasz bardzo kusząco? - Zaśmiałem się i dostałem
w głowę.
- Nie
przeginaj. - Spojrzałem w jej piękne oczy i zatopiłem się w ich
zieleni. Ona odwzajemniła moje spojrzenie.
-
Jestem z tobą taki szczęśliwy. - Nawet nie zdawałem sobie sprawy
z tego co mówię.
-
Nigdy ci tego nie mówiłam, ale cieszę się z tego, że Sasuke
zakochał się w Ino. Dzięki temu zdałam sobie sprawę z tego kogo
naprawdę kochałam i z każdym dniem kocham coraz mocniej.
Zamiast
coś odpowiedzieć pocałowałem ją tak jak nigdy dotąd. Z każdą
minutą coraz bardziej nie mogłem łapać oddechu, postanowiłem
trochę przystopować i zwolniłem nasz pocałunek, nadal jednak
wkładałem w niego wszystkie uczucia żywione do zielonookiej.
Skorzystałem z okazji, że dziewczyna miała lekko rozchylone usta i
wdarłem się w ich środek, gdzie nasze języki zaczęły ostrą
walkę o dominację. Rękoma wodziłem po jej plecach zjeżdżając
coraz niżej, aż dotarłem do ud Sakury. Uniosłem ją lekko i
zgrabnie położyłem na ziemi. Nachyliłem się nad nią i
zjeżdżałem z pocałunkami coraz niżej, aż znalazłem się na jej
obojczyku. Dziewczyna wodziła dłońmi po moim torsie i brzuchu.
Zanim się zorientowałem po kolei rozpinała każdy guzik u mojej
koszuli. Wróciłem z pocałunkami do jej miękkich ust. Nagle
poczułem ciepłe dłonie na mojej nagiej skórze, a dokładniej na
torsie. Moje całe ciało doznało rozkoszy w odpowiedzi na jej
dotyk. Rękoma masowała mój każdy spięty mięsień. Podwinąłem
trochę jej bluzkę i wsadziłem pod nią rękę, gdzie natknąłem
się na skrawek stanika. Chciałem natychmiast go rozpiąć, jednak
pohamowałem swoje zwierzęce instynkty. Zjechałem dłonią po całym
boku dziewczyny przechodząc na udo. Uśmiechnąłem się zwycięsko,
gdy Sakurą wstrząsnął jak mniemam przyjemny dreszczyk. Dziewczyna
zagryzła moją dolną wargę i niespodziewanie teraz znajdowałem
się pod nią. Stykaliśmy się ciałami. Niechcący zahaczyłem
dłonią o jej spódnicę, którą zagiąłem, ale się tym nie
przejmowałem. Powoli podnosiłem się do pozycji siedzącej, troszkę
ją to zdziwiło, ale teraz mało to mnie obchodziło. Dalej się
całując podniosłem się i stanąłem na równe nogi coraz bliżej
przyciągając do siebie dziewczynę. Zrzuciłem z siebie koszulę i
dłońmi złapałem za jej uda, podnosząc ją lekko. Dziewczyna
zrozumiała o co mi chodzi i nogami oplotła mnie w talii. Kątem oka
dostrzegłem dość grube drzewo, do którego przyparłem Sakurę.
Było mi strasznie duszno, domyślam się, że jej też. Nie
zauważyłem nawet, kiedy zmierzałem do jeziora. Pod stopami
poczułem zmokniętą ziemię, teraz nie mogłem się wycofać.
Wchodziłem coraz głębiej i głębiej, aż zamoczyłem się do pasa
i wtedy Sakura poczuła przyjemny chłód wody.
- Aaa
kretynie, co robisz?! - Spytała między niepohamowanym śmiechem.
Mimowolnie się uśmiechnąłem.
-
Było mi bardzo gorąco, więc chciałem się ochłodzić. Widzisz do
czego mnie zmusiłaś? Rozpalasz mnie do granic moich możliwości
kobieto! - Sakura spojrzała w moje oczy, a uśmiech z mojej twarzy
ciągle nie schodził.
- Ale
czy musiałeś wchodzić ze mną do tej zimnej wody? - Nadal się
uśmiechała.
-
Tak, a teraz patrz co jeszcze zrobię. - Powoli wchodziłem coraz
głębiej, a Sakura coraz mocniej się do mnie przytulała krzycząc,
że jest jej zimno. Nie zważając na słowa dziewczyny zanurzyłem
się po samą klatkę piersiową.
- No
i co narobiłeś? Jestem cała mokra!
-
Wyglądasz pięknie, kiedy się złościsz. - Powiedziałem.
-
Przez ciebie muszę się przebrać. Jaki ty jesteś cwany, sam to
zdjąłeś koszulę, a mnie wciągnąłeś w ubraniach.
- Nie
wściekaj się tak, bo ci żyłka pęknie. - Musnąłem ustami jej
cudowne wargi, przez które dziewczyna nieświadomie rozpalała we
mnie ogromną namiętność.
-
Możemy już wracać? Naprawdę mi zimno.
-
Kochanie, nie poznaję cię. Już dawno za taki wybryk dostałbym po
głowie, a tu takie coś?
-
Dzisiaj masz taryfę ulgową. - Pocałowała mnie w policzek, a ja
zacząłem iść w kierunku brzegu. Przez całą drogę nie
odzywaliśmy się do siebie, kiedy wyszedłem z wody postawiłem ją
na suchy ląd. Podszedłem do drzewa i podniosłem stamtąd koszulę,
którą od razu na siebie zarzuciłem nie zapinając guzików.
Spojrzałem na Sakurę, mokra bluzka idealnie dopasowała się do jej
ciała, co dawało seksowny efekt. Najchętniej podszedłbym do niej
i ściągnął z niej wszystkie mokre ubrania, rzucając się na nią
jak wygłodniały wilk, ale nie mogłem. Sakura odwróciła się do
mnie i zaczęła iść w moim kierunku.
-
Wiesz może, która godzina? - Spytałem.
-
Kiedy po ciebie szłam było około dwudziestej drugiej. - Kiedy
zielonooka do mnie podeszła splotłem swoje palce z jej i
pociągnąłem ją w kierunku naszego obozowiska. Szliśmy może z
dziesięć minut w totalnej ciszy, ale nie było to krępujące,
wręcz przeciwnie. Kiedy ujrzeliśmy nasz obóz, zauważyliśmy, że
nie tylko my nie śpimy. Przy ognisku siedziała jedna przytulająca
się para. Podeszliśmy troszkę bliżej i się odezwałem.
- No
proszę, proszę. Nie tylko my jeszcze nie śpimy? - Dwie pary oczu
natychmiastowo skierowały się w moją stronę i po chwili na ich
twarzach pojawił się nikły uśmieszek.
-
Gdzie was tak zmoczyło? - Zaśmiała się blondynka.
- Nad
jeziorem mała. Postanowiliśmy się troszkę ochłodzić, prawda? -
Spojrzałem na Sakurę z łobuzerskim uśmieszkiem.
-
Tak, Naruto bardzo tego potrzebował. - Zaśmiała się.
- A
wy? Co tu robicie? - Spytałem.
-
Dręczy nas bezsenność. - Odpowiedział Sasuke.
- Nie
idziecie spać? - Spytała Sakura.
-
Jeszcze chwilę tu sobie posiedzimy. - Rzekła Ino.
- No
dobrze, wybaczcie, ale ja udam się do namiotu, bo jestem padnięty.
- Powiedziałem błagalnym wzrokiem patrząc na moją ukochaną,
która tylko wywróciła oczami.
- Do
jutra przystojniaczku. - Ino puściła mi oczko. Pożegnaliśmy się
z przyjaciółmi i ruszyliśmy do swojego namiotu. Rozebraliśmy się
z mokrych ubrań, które od razu wywiesiliśmy i wróciliśmy do
naszego namiotu.
-
Chyba ci się nudziło kochanie. - Odezwałem się kładąc na
poduszkę głowę.
-
Wiesz, jak mnie zostawiłeś, to weszłam do namiotu i zauważyłam,
że w środku już nie przygotowałeś miejsca do spania. - Położyła
się obok mnie.
- Nie
miałem do tego głowy. - Uśmiechnąłem się. - Przytulisz się do
mnie, czy dalej będziesz leżała tak daleko ode mnie?
- Nie
wystarczy ci wrażeń po tym jednym zwariowanym dniu? - Spytała
unosząc jedną brew w górę, co mnie rozśmieszyło.
-
Obiecuję, że nie będę cię prowokował, chcę się tylko
przytulić.
- Jak
będziesz czegoś próbował to dostaniesz i spędzisz noc na dworze.
- Zagroziła.
- Nie
przesadzaj kotku. Mówię prawdę, chcę się tylko przytulić i nic
więcej. - Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą i przysunęła
się do mnie. Położyła głowę na mój tors i objęła w pasie, a
ja cieszyłem się z tej chwili jak głupi.
- No
i czego się szczerzysz?
- Ja?
Z niczego, tak sobie. - Wolną ręką objąłem dziewczynę w talii.
Pocałowałem w czoło i napawałem się jej obecnością. Nawet nie
wiem, kiedy zasnąłem.
***
Obudził
mnie donośny dzwonek budzika z drugiego końca namiotu. Było bardzo
gorąco, niechętnie otworzyłem oczy. Rozejrzałem się po namiocie
i nigdzie nie mogłem odnaleźć Sakury. Uniosłem się i wyłączyłem
wkurzający budzik. Przetarłem dłonią oczy i spojrzałem na
zegarek, było już po siódmej. Wciągnąłem na siebie białe,
przewiewne spodnie i jednym machnięciem zamka otworzyłem namiot.
Stanąłem przed nim i rozejrzałem się we wszystkie strony, z
przykrością stwierdziłem, że w pobliżu nie ma mojej ukochanej.
Wyszedłem trochę dalej kierując się w stronę jeziora. Stanąłem
na lekko mokrawym piasku, uniosłem rękę i oparłem ją na czole
zasłaniając tym sposobem troszkę dobijające słońce. Mój wzrok
napotkał jakąś postać w wodzie, zmrużyłem więc lekko oczy i
przyjrzałem się jej lepiej. To była ona. Przystawiłem dłonie do
twarzy i krzyknąłem.
-
Sakura! - Zero reakcji. Ponowiłem czynność i tym razem włożyłem
w to trochę więcej wysiłku.
-
Sakura! - Tym razem moja ukochana odwróciła się w moją stronę.
Spojrzała na mnie i widziałem jak zasłania oczy od rażącego
słońca. Spuściła ręce i rzuciła się na wodę. Po około pięciu
minutach wynurzyła się i szła w moim kierunku z uśmiechem na
twarzy. Podeszła do mnie i zarzuciła mi ręce na szyję.
Przekręciła lekko głowę w bok, tak jakby chciała mnie pocałować,
jednak tego nie zrobiła, stała i patrzyła się na mnie z chytrym
uśmieszkiem.
-
Widzę, że mój chłopak się już obudził. - Uśmiechnąłem się
do niej.
-
Gdybyś obudziła chłopaka, to zapewne poszedłby z tobą. O której
wstałaś? - Zarzuciłem ręce na jej talię.
- Tak
jakoś wpół do siódmej.
-
Chciało ci się?
- Nie
mogłam już spać.
- Ohh
rozumiem, więc poszłaś się ochłodzić. Mogłaś mnie obudzić,
ale jak widać nie chciałaś mojego towarzystwa. - Udałem
urażonego.
- Nie
miałam sumienia cię budzić i zapamiętaj sobie, że twoja osoba
jest dla mnie najważniejsza. Tak pro po to mógłbyś zarzucić na
siebie jakąś bluzkę, albo koszulę. - Spoglądała teraz na mój
tors i brzuch przygryzając dolną wargę. Mimowolnie się
uśmiechnąłem.
- Nie
możesz się przy mnie skupić?
- To
chyba moja kwestia. - Zaśmiała się.
-
Dlaczego tak sądzisz? - Spytałem z pół uśmieszkiem na twarzy.
- Po
wczorajszym dniu jestem co do tego przekonana skarbie. - Uśmiechnęła
się, pocałowała w policzek i zostawiła wchodząc do namiotu.
Stałem tak chwilę, ale zaraz ruszyłem jej tropem. Stanąłem przed
namiotem, w którym znajdowała się dziewczyna i po chwili
oberwałbym jakimś ubraniem w twarz, gdyby nie mój refleks.
-
Czemu rzucasz we mnie ubraniami?
-
Załóż to, będzie pasowało do twoich spodni. - Rozłożyłem
kremowe zawiniątko, które okazało się być koszulą. Z uśmiechem
na twarzy założyłem ją i nie zapiąłem guzików. Po chwili z
namiotu wyszła w pełni ubrana Sakura. Ma na sobie białą bluzkę
na krótki rękawek z dużym dekoltem i jeansowe, gdzie nie gdzie
poszarpane szorty.
- No
i czemu jej nie zapiąłeś?
- A
co, nie mogę tak chodzić? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-
Nie, bo wyglądasz… - Nie dokończyła, bo wciąłem jej się w
zdanie.
-
Kusząco, seksownie i pociągająco? - Uniosłem jedną brew do góry,
mrugnąłem do niej i się uśmiechnąłem. Dziewczyna wybuchła
śmiechem.
- Nie
debilu, wyglądasz dziwnie. - Z obrażoną miną zacząłem zapinać
guziki, zostawiłem tylko te, które ukazywały mój tors.
-
Teraz lepiej? - Spytałem.
- O
wiele. - Dziewczyna zbliżyła się okrążając mnie w kółko i
przejechała palcem po moich barkach i kawałku pleców. Byłem dość
zdezorientowany jej zacowaniem. Stanęła naprzeciw mnie i palcem
przejechała od mojego barku, aż po brzuch. Od pewnego czasu nie
mogłem jej rozgryźć, czy ona się ze mną bawiła? Sprawdzała ile
mogę znieść, żeby się na nią nie rzucić? Cały czas patrzyłem
w jej oczy.
- Co
się z tobą ostatnio dzieje? Jakoś cię nie poznaję. -
Uśmiechnąłem się.
-
Sama nie wiem. - Przeszyła mnie wzrokiem. Zbliżyłem się i ją
pocałowałem. Niestety nie trwało to długo…
-
Idźcie obściskiwać się gdzieś indziej. - Oderwałem się od
Sakury i spojrzałem za jej plecy. To był Shikamaru w towarzystwie
Kiby i Hinaty, która odwróciła wzrok w inną stronę.
-
Przepraszamy, myśleliśmy, że jesteśmy sami. - Powiedziałem.
-
Gdzie są pozostali? - Spytała Sakura.
- Już
idą. Zjemy śniadanie i ruszamy na kajaki. - Powiedział Kiba ciągle
obserwując Hinatę.
-
Shikamaru, z kim płyniesz? - Spytał Sai.
- To
upierdliwe, ale pewnie z tobą, bo wszyscy są już chyba zajęci.
-
Hinata, popłyniesz ze mną? - Zamurowało mnie, kiedy usłyszałem
głos Kiby. Hyuuga spojrzała na niego i nieśmiało się
uśmiechnęła.
-
Tak. - Myślałem, że szatyn pęknie z radości, której wcale nie
starał się maskować. Po chwili zobaczyłem jak reszta moich
przyjaciół wychodzi z namiotów kierując się w naszą stronę.
Przywitaliśmy się z pozostałymi i zjedliśmy śniadanie. Wzięliśmy
najpotrzebniejsze rzeczy i poszliśmy do wypożyczalni kajaków.
-
Shikamaru, Sai i Saki wy płyniecie razem, bo inaczej Saki nie
miałaby pary, więc zamówiłem wam trzyosobowy kajak. -
Uśmiechnąłem się.
- Nie
mamy nic przeciwko, przyda nam się towarzystwo. - Powiedział z
uśmiechem Sai.
-
Saki, będziesz siedziała w środku okey? - Spytał Shikamaru.
-
Spoko, mnie to obojętne, tylko żebym nie płynęła sama. -
Uśmiechnęła się. Po chwili zawołali nas po odbiór kajaków.
Kiedy tylko je dostaliśmy weszliśmy z nimi do wody i wsiedliśmy do
nich, oczywiście pierwsze znalazły się w nich dziewczyny.
Dobraliśmy się w pary: Ino z Sasuke, Ten Ten z Nejim, Hinata z
Kibą, Saki z Saiem i Shikamaru, no i ja z Sakurą. Wypłynęliśmy
na środek jeziora śmiejąc się i rozmawiając o różnych
rzeczach. Każdy z nas miał coś do powiedzenia, nawet nieśmiała
Hinata.
Oczami
Kiby;
Płynęliśmy
już chyba z godzinę i nadal posuwaliśmy się do przodu.
Wymyśliliśmy i postawiliśmy sobie zadanie, że dopłyniemy na
drugi koniec jeziora i spokojnie wrócimy do naszego obozowiska. Ja z
Hinatą płynęliśmy jako ostatni. Nagle ogarnęła mnie śmiałość
i postanowiłem zaryzykować. Teraz, albo nigdy. Zwolniłem trochę i
odwróciłem się do Hinaty uprzednio upewniając się, że nikt nas
nie podsłucha, postanowiłem pójść za radą Naruto. Napotkałem
pytające spojrzenie dziewczyny.
-
Kiba, co się dzieje?
-
Muszę ci o czymś powiedzieć i nie wiem jak na to zareagujesz, więc
troszkę zwolniłem, żeby w razie czego nie zrobić z siebie błazna.
- O
co chodzi?
-
Chodzi o to, że… Matko kochana nawet nie wiem od czego zacząć. -
Odetchnąłem i wziąłem się w garść. - Bo ja… ja się w tobie
zakochałem. Wiem to nie od dziś, kiedy przydzielili nas do tej
samej drużyny to uczucie się jeszcze bardziej rozwinęło. Ciągle
próbowałem zwrócić twoją uwagę, ale nie wiadomo jakbym się
starał, to byłaś zakochana w Naruto. Nie wiem co ty na to, ale po
twojej minie widać, że raczej nie spodziewałaś się takiego
wyznania. Po prostu musiałem ci o tym powiedzieć. - Między nami
zapanowała niezręczna cisza, więc wziąłem wiosło w dłonie i
zacząłem podpływać do reszty. Byliśmy oddzieleni od nich jakieś
pięć minut stąd.
- Ja…
ja nie wiem co powiedzieć. - Odezwała się nagle.
-
Cokolwiek. - Powiedziałem.
- No
dobrze. Zacznę od tego, że jakbyś naprawdę się mną interesował
to nie szukałbyś czegoś u tamtych dziewczyn i nie wykręcaj się,
bo widziałam co u nich robiłeś. - Zabolały mnie jej słowa, ale
taka była prawda. Mogłem posłuchać kumpla i nie szukać ukojenia
u innej. Odkąd Hinata stała się dojrzalsza tym bardziej robiła
się śmielsza, jednak nadal nie w stosunku do Naruto.
- Nie
będę zaprzeczał. Chodzi o to, że ja wiem, że mnie nie pokochasz,
bo nadal jesteś zainteresowana Naruto, chciałem ci tylko powiedzieć
co leży mi na sercu. Jednak wiedz, że nie pokocham innej tak jak
ciebie.
-
J-ja nie kocham Naruto, to mój przyjaciel, może kiedyś tak było,
ale teraz już nie jest. Naprawdę tego nie zauważyłeś?
-
Jakoś nie specjalnie.
-
Kiba, możemy porozmawiać o tym kiedy indziej? - Poprosiła.
- Ta,
jasne. Nie ma sprawy.
-
Dziękuję. - Nagle dopłynęliśmy do reszty, a ja rozmyślałem. Na
pewno nie poddam się tak łatwo, zdobędę ją i tyle.
Oczami
Naruto;
Od
kilku minut siedzieliśmy i nie odzywaliśmy się do siebie z Sakurą.
Postanowiłem przerwać tą ciszę.
-
Kiba i Hinata właśnie podpłynęli. Jak myślisz, o czym
rozmawiali?
- A
ja wiem? Może o bzdurach, już nie bądź taki dociekliwy.
- I
tak wypytam się go o szczegóły, a ty nie udawaj, że jak tylko
wrócimy to nie pobiegniesz do Hinaty, bo w to nie uwierzę.
-
Wcale, że nie pobiegnę, ona sama do mnie przy… - Sakura zamilkła
na chwilę, ale potem znowu się odezwała, ale tym razem krzykiem. -
Naruto, uważaj!
Spojrzałem
w bok i zauważyłem lecącego w powietrzu wielkiego kraba. Nie
doleciał do nas, ale zrobił taką falę, że podtopiła nam kajaki
i wszyscy wlecieliśmy do wody. Po chwili wynurzyłem się i stanąłem
na tafli wody. Rozejrzałem się, moi przyjaciele właśnie wypływali
kaszląc i spazmatycznie łapiąc powietrze do płuc. Przykucnęli na
wodzie, nawet Saki. Obok mnie po chwili zjawiła się Sakura.
- Co
to do cholery było?
- To
to samo co wciągnęło mnie pod wodę dzień temu. Uważajcie, bo to
na pewno jeszcze wróci. - Tym razem zwróciłem się do pozostałych.
Staliśmy na wodzie, rozglądając się we wszystkie strony chyba z
dziesięć minut. Wysunąłem się trochę na przód i zauważyłem
płynącą w naszą stronę czerwoną plamę, która po chwili się
wynurzyła. Skoczyła w naszym kierunku otwierając te przeklęte
szczypce, które zdołały drasnąć mi rękę.
- Nic
ci nie jest? - Spytała Sakura podbiegając w moim kierunku.
-
Nie, to tylko draśnięcie, nie przejmuj się.
-
Hinata! Możesz to znaleźć?
-
Tak! Byakugan! - Dziewczyna rozglądała się we wszystkich możliwych
kierunkach pod wodą.
-
Jest! Znajduje się kilka metrów za tobą Naruto!
-
Okey, dziękuję. Czekamy aż się wynurzy i wtedy Sasuke zaatakujesz
go jutsu z rodziny Katon, obojętnie jaką techniką. - Kruczowłosy
podszedł do mnie.
- Ty
też spróbuj go jakoś zaatakować.
-
Kiedy ty użyjesz ognia to ja zaraz po tobie zaatakuję go naturą
wiatru...
******
Ohayo!
Witajcie kochani! Jak pewnie już zauważyliście zmieniłyśmy
wygląd bloga, prosiłybyśmy, żebyście w komentarzach napisali co
o tym sądzicie :) Jest to dla nas ważne, żeby dobrze czytało Wam
się notki, jak coś nie będzie pasowało to piszcie śmiało, a my
postaramy się to naprawić :D Mamy jeszcze jedną informację, otóż
nie wiemy, czy damy radę wstawić notkę w Piątek, bo wypadło nam
spotkanie w nowej szkole, ale mimo wszystko postaramy się :) Mamy
nadzieję, że notka się spodobała i jak zwykle liczymy na Wasze
szczere komentarze :) Jak myślicie, czy Aiko namiesza w związku
naszych bohaterów? Tego dowiecie się w następnych rozdziałach,
pozdrawiamy Patty i Paula :)
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdziału jeszcze nie przeczytałem bo w tych kolorach co teraz jest napisany to prawie nic nie widzę:( Zmiana tla bloga nie wyszła mu na dobre. Wolalem pierwszy wygląd i tlo waszego bloga. lepiej mi sie czytało:D
Pozdrawiam was i licze na szybką korektę bloga:D
Ukyo
Zgodnie z prośbą zmieniłyśmy tło, mamy nadzieję, że teraz wszystko jest czytelne :) Pozdrawiamy Patty i Paula.
UsuńNotka świetna, dobrze, że Kiba postanowił wyznać swoje uczucia Hinacie. Uwielbiam jak Sakura i Naruto się przekomarzają :D
OdpowiedzUsuńCo do wyglądu bloga, bardzo mi się podoba :D Mam jednak nadzieję, iż w piątek uda wam się wstawić notkę :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę dużo weny.
Pozdrawiam Juki
No i miałem racje z tym rakiem na sterydach ^^ yeah :D Co do Aiko to patrząc na to jak działa na blondynka.... można stwierdzić, że coś ona namiesza w związku Naruto i Sakury. Jak już w temacie relacji damsko - męskich dobrze, że Kiba wyznał uczucia Hinacie może coś z tego wyniknie... Czyżby szykuje nam sie kolejna para hmmm??? No tego to jestem ciekaw :D Wszystko git tylko czemu tak mało rozmów Ino z Naruto? :/ Baaaardzo podobały mi sie ich przekomażania. Jeśli chodzi o oprawe graficzną jest swietnie 9/10 (a czemu nie 10/10 ja się pytam!?) a no bo wedłóg mnie czarne tło na notki mogło by być lekko przezroczyste ;) no to już koniec mojego wywyodu :D Do następnej notki !!! ( oby w piątek xD ) Weny życze
OdpowiedzUsuńPozdro Nowy
notka fajna podobała mi się co tu dużo mówić czekam na next
OdpowiedzUsuńco do wystroju bloga to mi się podoba jest fajny można powiedzieć że przyciąga uwagę pozdrawiam i zycze weny
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńDziekuję za rozważenie mojej proźby:D Teraz moge czytać swobodnie:D:D Rozdział jest super;)
Pozdrawiam
Ukyo
rozdział fajny i nie było by fajnie gdyby jakaś laska namieszała w związku naszych bohaterów ale cóż to moja opinia życzę weny pozdro
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższym komentarzem Anonimowych :) Kolor czcionki trochę oczojebny, ale to tylko moja opinia :) pozdro
OdpowiedzUsuńNotka jak zawsze świetna. nie mogę się już doczekać następnej.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blog.pl
Pozdrawiam Kuraj
Czy jest jakaś przerwa?
OdpowiedzUsuńPonieważ nie pojawiła się już dłuży czas następny rozdział
No właśnie :( dołąnczam sie do pytanie... Coś długo nie ma notek i przeydała by się informacja kiedy bedzie czy przez co jest spowodowana ta przerwa. Czyżbyście o nas zapomnieli? :(
UsuńNowy
Przepraszamy za tak długą nieobecność, notka zaraz się pojawi :D Nie miałyśmy czasu wejść na komputer, dlatego żaden rozdział się nie pojawił. Pozdrawiamy Paula i Patty.
Usuń