środa, 6 sierpnia 2014

47 Rozdział

Wyszedłem ze szpitala i wracałem do domu, kiedy zaczepiła mnie aż za dobrze znana dziewczyna.
- Ohayo przystojniaczku…


- Hej, co tu robisz? Dawno się nie widzieliśmy. - Uśmiechnąłem się, przybliżyłem do dziewczyny i przytuliłem się.
- Coś się stało? - Saki odsunęła się i popatrzyła mi w oczy.
- Nie, nic się nie stało. - Zmusiłem się do uśmiechu.
- Przecież widzę. Mnie nie oszukasz. - Westchnęła.
- No dobra. Niechcący chyba uraziłem Sakurę i się trochę na mnie wściekła.
- Co zrobiłeś debilu? - Jej głos stał się inny niż przedtem.
- Troszkę się poobijałem i przyszedłem z tym do Shizune, a nie do Sakury. Po prostu nie chciałem jej martwić, ale wyszło jak wyszło. A właśnie, zapomniałem o tym, wybierzesz się z nami jutro nad jezioro?
- Po pierwsze, musisz ją przeprosić, a po drugie, jeszcze zobaczę, czy wpadnę. Powiedz mi, o której i gdzie, a ja jakby coś to przyjdę sama.
- No okey. Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, co tu robisz?
- Czekam na Konosuke. - Westchnęła.
- Co z nim?
- Ostatnio ciągle wyciąga mnie z domu na jakieś zakupy. Ubiera się jeszcze lepiej niż wcześniej i aż za bardzo o siebie dba.
- Co znaczy aż za bardzo o siebie dba?
- Jak ten kretyn na koszulce ma chociażby jedną, małą, niewidoczną plamkę to od razu idzie się przebierać. Wylewa na siebie prawie całe perfumy i takie tam. - Patrzyłem na nią zdziwiony. Dziewczyna utkwiła wzrok gdzieś za moimi plecami.
- O wilku mowa. Teraz sam możesz zobaczyć o co mi chodzi. - Dziewczyna westchnęła i machnęła ręką. Powoli się odwróciłem i od razu zobaczyłem tego debila. Ma na sobie czarne obcisłe spodnie, tego samego koloru pantofle i czerwoną obcisłą koszulę. Na oczach uwiesił sobie czarne modne okulary, a w rękach trzymał kilka dużych torebek. Najprawdopodobniej w środku znajdowały się ubrania i różne inne dodatki. Chłopak podszedł do nas i nawet na mnie nie spojrzał.
- Możemy już iść siostra. - Odezwał się w końcu patrząc na nią.
- Ja już idę do domu, a ty rób co chcesz. Ja już mam dość tych twoich zakupów, jutro wychodzę z domu i nie wiem, kiedy wrócę.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale. Prosiłeś o pomoc to ci ją dałam, a teraz zostaw mnie w spokoju. - Dziewczyna spojrzała na mnie. - Do jutra koteczku. - Pocałowała mnie w policzek i odeszła w stronę swojego domu. Spojrzałem na tego kretyna. Zastanawia mnie jedno, czy on naprawdę uważał, że jest taki boski w tych ubrankach?
- No i czego się gapisz?
- Bo wyglądasz…
- Tak wiem, wyglądam bosko. Nie musisz mi tego mówić. Niedługo wszystkie laski będą moje. - Wciął mi się w zdanie. Zaśmiał się i poszedł tylko w sobie znanym kierunku.
- Chciałem powiedzieć, że wyglądasz okropnie. - Dodałem, ale chyba tego nie usłyszał. Udałem się z powrotem do swojego domu, żeby troszkę wypocząć na jutrzejszy dzień. Kiedy dotarłem na miejsce było już po dwunastej. Rzuciłem poplamiony krwią plecak na ziemię i ruszyłem do toalety. Zdjąłem koszulkę i zobaczyłem, że na mojej skórze znajdują się jeszcze plamy krwi. Zdjąłem spodnie, bieliznę i wszedłem do kabiny. Odkręciłem kurek z letnią wodą i spłukałem swoje zmęczone ciało. Namydliłem się, a później spłukałem piankę przyjemnym strumieniem wody. Spływająca po moim ciele woda dawała mi niesamowitą przyjemność i rozluźnienie. Niechętnie wyszedłem spod prysznica i zawinąłem ręcznik na moich biodrach. Podszedłem do lustra i spojrzałem w swoje odbicie. Przeczesałem dłonią włosy i dotknąłem świeżej różowej blizny na ręce, która ciągnęła się od ramienia do nadgarstka. Była jeszcze lekko opuchnięta i mocno piekła. Odwróciłem się i zacząłem ubierać spodnie, kiedy nagle zadzwonił dzwonek. Jak oparzony zbiegłem na dół rzucając spodnie na klatce schodowej, gdzie można było je zauważyć. Podszedłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę.
- Hej, możemy pogada… - Dziewczyna ucięła w pół zdania, a ja się uśmiechnąłem.
- Może wejdziesz kochanie? - Spytałem, na twarzy dziewczyny widniał spory rumieniec.
- T-tak. - Przepuściłem dziewczynę i poszedłem za nią do salonu. Ustała tyłem do mnie, a przodem do okna. Byłem rozbawiony zaistniałą sytuacją, czyżby ona się speszyła?
- Może byś się ubrał? - Spytała sarkastycznie. Jej głos był troszkę ściszony.
- Dlaczego? Jest mi przynajmniej chłodno w samym ręczniku. - Uśmiechnąłem się. Podszedłem znacznie bliżej do zielonookiej. Jej ramie miałem na wyciągnięcie ręki.
- Idź się ubrać, a ja na ciebie zaczekam.
- Dlaczego tak nalegasz, żebym się ubrał? - Dotknąłem dłonią szyi dziewczyny w celu odgarnięcia jej włosów i poczułem jak ciałem Sakury wstrząsnął lekki dreszczyk. Podobało mi się to, jak reagowała na mój dotyk. Odgarnąłem ostatni niesforny kosmyk jej różowych włosów i musnąłem ustami szyję dziewczyny. Sakura jęknęła z rozkoszy. Uśmiechnąłem się zwycięsko i ponowiłem swój ,,atak''. Chyba przemyślała wszystko i mam nadzieję, że już się na mnie nie gniewa.

Oczami Sakury;
Nie cierpię tego, że zawsze pod wpływem jego bliskości nogi normalnie mi miękną. Chciałam z nim szczerze porozmawiać, ale jak widzę to raczej teraz, w tym momencie się nie da. No i znowu, znowu poczułam jego usta na mojej szyi. Nie wytrzymałam tego napięcia i powoli odwróciłam się w jego kierunku. Spojrzałam mu w oczy i zatopiłam się przez chwilę w ich błękicie.
- Jak ty to robisz? - Spytałam w końcu.
- Ale co? - Spytał głębokim, uwodzicielskim szeptem.
- To, że jak jestem z tobą to nie potrafię się skupić na niczym innym.
- Sam nie wiem. Wiem tylko, że mam tak samo, kiedy jestem z tobą. - Uśmiechnął się seksownym półuśmieszkiem. Przyciągnął mnie bardzo blisko siebie i wpił się w moje usta. Jego pocałunek był czuły i słodki. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i cofał się ze mną do tyłu, aż w końcu oparłam się o coś zimnego i twardego. Byłam teraz cała mokra, ale jakoś mnie to nie za bardzo obchodziło. Teraz liczył się tylko on. Zjechał z pocałunkami na szyję, a ja mimowolnie jęknęłam pod wpływem emocji jakie we mnie wzbudzał. Przejechał dłonią od mojej szyi po biuście i zatrzymał rękę dopiero na moim pośladku. Przygryzłam jego dolną wargę, a on zamruczał jak kot. Uśmiechnęłam się lekko. Naruto szybko zsunął swoje ręce na moje biodra i lekko uniósł mnie do góry. Oplotłam nogami jego nagą talię. Wplotłam palce w jego cudowne włosy. Miałam koszulę, więc rozpiął mi prawie wszystkie guziki pozostawiając na wierzchu czarny, koronkowy stanik. Uśmiechnął się łobuzersko i zaczął całować mój brzuch. Po chwili znudził się i wrócił do moich ust, gdzie nasze języki zaciekle walczyły o dominację. Byłam troszkę zdezorientowana, bo Naruto nagle zaczął ze mną iść w kierunku kanapy. Położył mnie na niej, oczywiście nie przerywając pocałunku. Nachylił się nade mną i zjeżdżał coraz niżej zahaczając językiem o niektóre fragmenty mojego ciała. Zostawił mi malinkę przy pępku i wrócił do obcałowywania moich ust. Powoli pozbył się mojej górnej części garderoby, czyli koszuli i zaczął zabierać się za jeansowe spodenki. Kiedy miał je ściągnąć zadzwonił dzwonek do drzwi. Rozczarowani odsunęliśmy się od siebie.
- Może sobie pójdzie. - Wydyszał.
- Myślisz? - Ledwo wydusiłam te jedno słowo.
- Tak. - Blondyn ponownie mnie pocałował. Tym razem był to żarliwy lecz przyjemny pocałunek. Niestety ponownie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Co do cholery. - Wydyszał.
- Spokojnie kochanie, bo ci żyłka pęknie. - Ledwo odpowiedziałam. - Musisz sprawdzić o co chodzi, bo się nie odczepią.
- Wyjdziesz? Ja w tym czasie się ubiorę. - Spytał.
- No dobra, tylko zleź ze mnie. - Uśmiechnął się łobuzersko i podniósł się stając na podłogę. Kiedy usiadłam na kanapę rzucił mi moją koszulę. Uśmiechnęłam się i włożyłam ją na siebie. Zapięłam ostatni guzik i zobaczyłam jak mojemu chłopakowi błyszczą oczy. Usłyszeliśmy kolejny raz pukanie do drzwi.
- Kochanie zamknij buzię, bo mucha ci wleci. - Powiedziałam.
- Doprowadzasz mnie do szału kobieto! Pamiętaj, my jeszcze ze sobą nie skończyliśmy kotku. - Powiedział i ruszył na górę po drodze zbierając swoje spodnie z klatki schodowej. Wstałam z kanapy i ruszyłam prosto do drzwi i otworzyłam je.
- No wreszcie, co tak długo głąbie?
- Sasuke, to ja, a nie Naruto. - Chłopak podniósł wzrok od zwoju, który trzymał w dłoni i spojrzał na mnie pytająco.
- Oh przepraszam Sakura, myślałem, że to Naruto. - Mimowolnie się do niego uśmiechnęłam.
- Jak widzisz pomyliłeś się. Co tam masz? - Spojrzałam na zwój trzymany w rękach chłopaka.
- To jest dla Naruto, chodzi o tą babkę, która została wynajęta, żeby go zabić. Byłem u Hokage i kazała mi to do niego doręczyć. Dobrze się składa, że jesteśmy tu we trójkę.
- Dlaczego?
- Bo mamy wyruszyć na misję po niedzieli, a tymczasem musimy się do niej przygotować. - Uśmiechnął się.
- Wejdziesz?
- Tak. Nie powiem, że ucieszy mnie widok głąba, ale mamy to razem przeczytać. - Poprowadziłam kruczowłosego do salonu, gdzie czekaliśmy na Naruto. Zjawił się po około pięciu minutach.


Oczami Naruto;
Ubrałem się w czarne spodnie i pomarańczową koszulę, przecież mieliśmy dni wolne od wszelkich misji, więc ubieram się teraz troszkę inaczej. Zszedłem na dół i od razu skierowałem się do salonu. W pokoju wzrokiem napotkałem Sasuke. Siedział i rozmawiał z Sakurą. Stanąłem w progu i oparłem się o futrynę, chyba mnie jeszcze nie zauważyli.
- Co tu robisz? - Spytałem patrząc na niego.
- Będziemy mieli misję po naszym wypadzie, od razu w Poniedziałek.
- Tsunade-baachan wie jak nam życie umilić. - Przyjrzałem mu się dokładniej. - Co masz w ręku?
- Zwój kretynie, nie widzisz? - Westchnął. - To raport od Tsunade-sama, jest tak wielkoduszna, że nie musisz już do niej iść. Dostałem go od Shizune, powiedziała mi, że w środku są zawarte informacje o tej dziewczynie i liścik do nas z wyjaśnieniem pokrótce naszej głupiej misji.
- Aha, rozumiem. Nie wyzywaj mnie, bo to się może źle skończyć.
- Jak tam sobie chcesz. Weź go i przeczytaj. - Cisnął we mnie zwój, który złapałem. Podszedłem do fotela i sobie na nim przycupnąłem.
- Mam czytać na głos, czy jak? - Spytałem otwierając wiadomość dostarczoną od chłopaka.
- No raczej, my też go nie czytaliśmy młotku. - Moja dziewczyna wcale się nie odzywała.
- No dobra. - Rozwiązałem ostatni supełek, rozwinąłem zwój i zabrałem się za czytanie.

Raport
Dziewczyna, która zaatakowała Uzumakiego Naruto ma na imię Kira.
Pochodzi z Kraju Demonów, w którym uchodzi za uciekinierkę i poszukiwaną. Rodzina dziewczyny została wybita przez zdrajców jej rodzinnego Kraju.
Z powodu tych wydarzeń opuściła wioskę. Posiada interesujące zdolności i ma prawie wszystkie rodzaje chakry oprócz natury wiatru i błyskawicy.
Została wynajęta przez ważnego, okrutnego władcę małej wioski na uboczu.
Przejął panowanie nad tą osadą poprzez bunt ludu, który go popierał.
Z obserwacji jej pamięci wiemy, że w Wiosce Lodu mieszka sporo mieszkańców, którzy chcą pozbyć się nowego władcy. Nazywa się on Akira, prawdopodobnie stoi za zniszczeniem wioski Uzushiogakure ( Wioska Wiru). Ten człowiek chce ponownie porwać Jednego z klanu Uzumaki, tak jak zrobił to wcześniej z Uzumaki Kushiną. Prawdopodobnie chce wykorzystać zdolności tego wybitego klanu dla swojej korzyści.

List
Naruto, Sakura i Sasuke mam dla was misję, która będzie misją zwiadowczą.
Chodzi mi konkretnie o tego całego Akirę. Podobno jest złym przywódcą, który podbił Wioskę Lodu zabijając poprzednika. Przed chwilą otrzymałam list, w którym jeden z ludzi tejże wioski prosi o pomoc w obaleniu obecnego władcy.
Chce udowodnić, że jest zły i myśli tylko o sobie, a nie o dobru wioski.
Resztę dokładnych informacji podam wam w Poniedziałek rano, gdzie macie znaleźć się u mnie o szóstej nad ranem. Wiecie, że nie toleruję spóźnienia, więc postarajcie się nie spóźnić. Aha, na koniec chcę dodać, że do misji chcę dołączyć jeszcze Yamanakę Ino, z powodów, iż tak jak Sakura jest medycznym ninją.

Wasza Hokage Tsunade.


Przeczytałem list i głośno odetchnąłem. Pięknie, mój klan ma jakąś cholerną nadzwyczajną chakrę i przez to jestem ścigany. Spojrzałem na Sasuke i Sakure, ich oczy skierowane były w moją stronę.
- Czemu się tak patrzycie? - Spytałem po chwili.
- Znasz imiona swoich rodziców, czy tego ci nie powiedzieli? - Odezwał się Sasuke.
- Tak, nie. To znaczy nie wiem. - Spuściłem głowę w dół.
- Młotku odpowiedz na moje pytanie, albo ich znasz, albo nie, to proste. - Westchnął z bezsilności.
- Może i znam, ale czy to takie istotne?
- Czy ty masz mózg? Czemu ja zawsze muszę za ciebie myśleć? No dobra, gdybyś znał imiona rodziców mógłbyś trochę popytać, a przynajmniej o jednego z nich, który był z klanu Uzumaki. Wtedy byś się trochę więcej dowiedział. - Dopiero teraz załapałem, to był dobry pomysł.
- Skoro chcesz, żebyśmy ci pomogli to zdradź nam imiona. - Sasuke dokończył po chwili swoją wypowiedź.
- Uzumaki Kushina i.. - zrobiłem chwilową pauzę - Namikaze Minato. - Na twarzy Sasuke pojawiło się niedowierzanie.
- Ty chyba sobie żartujesz. Youndaime był twoim ojcem?!
- Tak, też mnie to zdziwiło, ale kiedy byłem pod kontrolą Kyuubiego na ostatniej misji to do mnie przyszedł i naprawił pieczęć. Wtedy mi to powiedział.
- Ty, taki głąb, synem najlepszego shinobi?
- Sasuke nie ubliżaj mu, Naruto nie jest wcale takim głąbem. - Broniła mnie zielonooka.
- Dobra, dobra spokojnie. Zostawię was i pójdę zawiadomić Ino, żeby szykowała się na misję. - Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju zostawiając nas samych.
- Wszystko w porządku kochanie? - Wyrwał mnie z zamyślenia piękny głos.
- Eee chyba tak, ale o co konkretnie pytasz?
- No wiesz, nie na każdego ktoś poluje. - Uśmiechnęła się krzywo. Wiedziałem o co jej chodzi. Wstałem i przeszedłem do niej siadając obok na kanapie. Wziąłem dłoń dziewczyny i uśmiechnąłem się.
- Kochanie, nie martw się o mnie. Wszystko będzie w porządku.
- Sama nie wiem.
- Ale ja wiem. Nikt więcej nie będzie na mnie polował, przynajmniej tak mi się wydaje. - Próbowałem ją przekonać.
- No dobrze, wierzę ci na słowo.
- Okey zmieńmy temat. - Uśmiechnąłem się łobuzersko. - Na czym to my skończyliśmy zanim nam przerwano?
- Nawet o tym nie myśl.
- Nie daj się prosić.
- Nic z tego kochaniutki.
- No weź, było tak fajnie.
- Powiedziałam nie. Przyszłam tu porozmawiać zanim…
- Zanim co?
- No zanim wiesz. - Dziewczyna zrobiła się cała czerwona.
- Zanim zobaczyłaś mnie w samym ręczniku i rzuciłaś się na mnie? - Spytałem uśmiechając się przy tym uwodzicielsko. Sakura zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, chyba ją zawstydziłem.
- Wcale się na ciebie nie rzuciłam kretynie! - Poczułem uderzenie w głowę. - Przypominam ci, że to ty zacząłeś mnie całować.
- Niech ci będzie. - Uśmiechnąłem się. - To o czym chciałaś pogadać?
- Przemyślałam wszystko i nie gniewam się na ciebie za to, że do mnie nie przyszedłeś.
- Kamień spadł mi z serca.
- Cieszę się, a teraz muszę już iść.
- Co?! Tak szybko chcesz mnie zostawić?
- Muszę iść do Tsunade-sama, ma mnie nauczyć jakiejś nowej techniki, która mi się przyda.
- No okey, jak mus to mus. Odprowadzę cię. - Już podnosiłem się z kanapy, kiedy dziewczyna przytrzymała mnie dłonią za klatkę piersiową. Spojrzała prosto w moje oczy i przejechała paznokciem wzdłuż mojego ciała.
- Nie kochaniutki, zostaniesz grzecznie w domku i trochę wypoczniesz, bo jutro masz być jak nowo narodzony. - Przełknąłem ślinę i skinąłem głową. Ta kobieta doprowadza mnie na skraj emocjonalny. Kiedy robi takie rzeczy w jednej sekundzie potrafi przyspieszyć mi tętno. Rozpala we mnie nawet głęboko skrywane uczucia. Cmoknęła mnie w policzek i wyszła z domu zostawiając mnie na pastwę losu. Spojrzałem na zegarek było już wpół do siedemnastej, że co?! Tyle czasu już minęło, a ja nawet nic porządnego nie zjadłem. Wstałem z kanapy, podszedłem do komody i wziąłem z niej swój czarny, skórzany portfel, który wsadziłem do kieszeni spodni. Wyszedłem z domu i udałem się w moje ulubione miejsce. Kiedy dotarłem pod budkę Ichiraku od razu wszedłem do środka. Usadowiłem się na krzesełku przy barze i czekałem na właściciela. Kiedy poruszyła się kotara od razu odsłoniła oblicze staruszka. Spojrzał na mnie i zrobił zawiedzioną minę.
- Myślałem, że już zapomniałeś o ramen.
- Ależ skąd staruszku! - Zaprzeczyłem od razu. - Po prostu ostatnio mało jadam, bo nie mam czasu.
- Rozumiem, w takim razie ci wybaczam. - Uśmiechnął się.
- Przejdę do rzeczy, poproszę dwie duże miski ramen.
- W takim razie jedną dostaniesz na koszt firmy!
Staruszek oddalił się i zniknął za białą kotarą. Wrócił po około dziesięciu minutach i przyniósł mi moją ulubioną potrawę. Zjadłem wszystko, zapłaciłem, pożegnałem się i wyszedłem. Stanąłem pod budką i zastanawiałem się gdzie by tu teraz pójść. Postanowiłem, że posiedzę sobie trochę w parku. Po chwili ruszyłem w tamtym kierunku. Idąc mijałem wiele znajomych twarzy, które uśmiechały się promiennie. Dużo się zmieniło od czasu, kiedy byłem maluchem. Doszedłem na miejsce i rozsiadłem się na ławce, gdzie zawsze lubiłem siadać. Patrzyłem na małe dzieci, które bawiły się w berka biegając po całym parku. Troszkę szczypały mnie oczy, więc zamknąłem je na chwilę. Kiedy je otworzyłem przede mną zmaterializowała się sylwetka kobiety. Zamrugałem kilkakrotnie i wyostrzył mi się wzrok. Troszkę się zdenerwowałem.
- Co tu robisz? - Spytałem oschle.
- Chcę pogadać. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Chyba już sobie wszystko powiedzieliśmy, nie sądzisz?
- No nie, nie wszystko.
- A co jeszcze zostało?
- Mogę usiąść?
- Skoro musisz. - Dziewczyna usiadła obok mnie, moim zdaniem aż za bardzo blisko. - Czego ode mnie chcesz Kasumi?
- Na początek chcę… - Nie dokończyła, bo wpiła się w moje usta, próbowałem się wyrwać, ale nie mogłem. Ścisnęła mnie w niedźwiedzim uścisku i wsunęła mi język do buzi. Po chwili jednak zdołałem się odsunąć, kiedy to zrobiłem odskoczyłem od niej i stanąłem naprzeciw w bezpiecznej odległości.
- Co ty do cholery wyprawiasz?!
- Uspokój się, przecież nic takiego nie zrobiłam.
- Nie?! Pocałowałaś mnie, a ja mam dziewczynę!
- No dobrze, przepraszam, więcej to się nie powtórzy. - Powiedziała fioletowooka. Możesz obok mnie usiąść, przecież cię nie ugryzę.
- Nie zrobisz nic głupiego?
- Nie, obiecuję. - Przysiadłem się do niej, ale siadłem na drugi koniec ławki.
- Czego ode mnie chcesz?
- Chcę przeprosić za moje zachowanie. - Zatkało mnie.
- Konkretnie?
- Za to, że ci się narzucam.
- No dobrze, przeprosiny przyjęte. Coś jeszcze, bo śpieszę się do domu. - Skłamałem.
- Nie, to wszystko. - Wstałem i zanim odszedłem pożegnałem się z nią.
- Do zobaczenia, kiedyś tam. - Wsadziłem dłonie w kieszenie i ruszyłem w stronę swojego domu. Kiedy oddaliłem się od parku poczułem szarpnięcie i ktoś wciągnął mnie w zaciemnioną uliczkę. Zdezorientowany upadłem prosto na tego kogoś. Spojrzałem tej osobie w twarz.
- Ino do cholery jasnej! Chcesz, żebym cię zabił niechcący!?
- Nie wydzieraj się kretynie! Powiedz mi lepiej, dlaczego obściskiwałeś się z tą lalunią! - O cholera, widziała to…


******



Ohayo! Witajcie Kochani! Na wstępie chcemy przeprosić za to, że w poniedziałek nie było notki. Mamy na usprawiedliwienie to, że byłyśmy na weselu, potem na poprawinach, a w poniedziałek miałyśmy urodziny siostrzeńca, więc mamy nadzieję, że nam wybaczycie :D Czekamy na wasze szczere komentarze, czy notka się podobała, a może odwrotnie :D Pozdrawiamy serdecznie Patty i Paula.

9 komentarzy:

  1. no coz wybaczam zreszta nie mam innego wyjscia a notka fajna milo sie czytalo

    OdpowiedzUsuń
  2. no coz wybaczam zreszta nie mam innego wyjscia a notka fajna milo sie czytalo

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka świetna, uwielbiam jak Naruto i Sakura są razem :D Głupia Kasumi ciągle zaczepia Naruto, ciekawe co Ino mu powie. Nie mogę doczekać się następnej notki. Oczywiście wybaczam wam, że nie było w poniedziałek rozdziału. Życzę dużo weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  4. o pierwsze wybaczam i po drugie notka świetna fajnie się czytało już nie mogę się do czekać nastepnego rozdziału pozdrawiam i zycze dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest genialny...
    Ten cały Konosuke zachowuję się jak, jakiś laluś, zdziwiłbym się gdyby Sakurze podobałby się on.
    Kasumi też niech wreszcie da spokuj Naruto, robi się ona wkurzająca i irytująca, ciekawe jak Naruto wytłumaczy to Ino.
    Podobała mi się moment gdy Naruto i Sakura zabawiali się hehe... ale jak zwykle, ktoś musi im przerwać.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Exta notka ,jejku jak ja nie lubię tej Katsumi.Mam nadzieję że Naruto i Sakura przez nią się nie pokłucą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witajcie:)
    Rozdział jest super:)
    Pozdrawiam
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć mój nowy blog sorki za reklamowanie go tutaj :D http://narutonamikaze-sakuraharuno.blogspot.com/ jest troche inny ale myśle ze sie spodoba notka wieczorem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zajrzymy :D Reklamowanie nowych blogów u nas jest mile widziane :) Pozdrawiamy Patty i Paula.

      Usuń