poniedziałek, 28 lipca 2014

44 Rozdział i One-Shot : Część 1

Zanim zasnąłem pomyślałem jeszcze o Sakurze, interesowało mnie co teraz robi. Czy jest w domu, czy może jeszcze w szpitalu. Ze zmęczenia szybko zasnąłem.


Niechętnie otworzyłem oczy, przetarłem dłonią twarz i przejechałem nią po włosach. Spojrzałem na zegarek, który znajdował się na szafeczce z lewej strony obok mojego łóżka. Wyświetlacz wskazywał ósmą trzynaście. Co ja teraz będę robił? Randkę z Sakurą mam mieć dopiero na dziewiętnastą, cholera! Przecież ja nie wiem nawet gdzie ją zabrać. Jaki ze mnie kretyn. Zerwałem się z łóżka, podszedłem do szafy, wziąłem pomarańczową koszulkę i czarne szorty. Wszedłem do toalety i ustałem prosto przed lustrem, spojrzałem w swoje odbicie. Pomimo tego, że nie byłem śpiący moja twarz wskazywała coś innego. Miałem wyjątkowo małe oczy i senny wyraz twarzy. Odkręciłem kurek i po chwili na moje ręce spływała chłodna woda, którą obmyłem twarz. Musiałem się troszkę orzeźwić. Umyłem ząbki i wszedłem pod prysznic. Po moim ciele spływała chłodna woda, która przynosiła mi ukojenie w ten jakże gorący poranek. Namydliłem swoje całe ciało i spłukałem piankę wytworzoną z żelu do mycia. Wyszedłem z pod prysznica i od razu założyłem swoje ubrania. Na odchodne popryskałem się jeszcze perfumami i zszedłem na dół. Moim celem była kuchnia, dlatego się tam udałem. Podszedłem do szafeczki z kubkami, wziąłem jeden i postawiłem na blat. Wstawiłem wodę i wyciągnąłem jedną torebeczkę z zieloną herbatą. Po chwili zalałem kubek ciepłą wodą. Zrobiłem sobie kilka kanapek i usiadłem w salonie przed telewizorem. Jedząc oglądałem wiadomości, które zawiadamiały o jakiejś wojnie, toczonej pomiędzy dwoma małymi wioskami, niezbyt znanymi. Zjadłem śniadanie i od razu po sobie pozmywałem, od niedawna nie lubiłem mieć bałaganu w mieszkaniu. Wróciłem do salonu i zgasiłem telewizor. Pójdę do Ino i spytam o radę w jakie miejsce zabrać Sakurę, przecież jest jej przyjaciółką. Poszedłem do korytarza i nałożyłem buty, otworzyłem drzwi i wyszedłem kierując się w stronę kwiaciarni Yamanaka. Oczywiście uprzednio zamknąłem dom, żeby żaden włóczęga mi się tam nie wkradł. Kiedy dotarłem do swojego celu od razu wszedłem do kwiaciarni, nie zauważyłem jednak nigdzie swojej przyjaciółki. Właściwie nikogo tu nie ma, rozejrzałem się na boki i nadal nikogo nie widziałem. Poczułem na policzku czyjeś usta, spojrzałem do tyłu, za mną stała blondynka uśmiechając się od ucha do ucha. Odpowiedziałem tym samym.
- Czemu się przede mną chowasz mała?
- Nie chowam, po prostu układałam kwiaty za drzwiami, a ty ślepaku mnie nie zauważyłeś. To już nie moja wina, że wzrok ci się pogarsza na starość. - Zmarszczyłem brwi.
- Wcale nic mi się nie pogarsza.
- Tak, tak. Lepiej mi powiedz czemu zawdzięczam tę miłą wizytę przystojniaczku.
- Dobra, nie będę owijał w bawełnę, bo nie mam na to czasu. Doradź mi, gdzie mogę zabrać Sakurę na randkę. - Zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się łobuzersko.
- No dobrze kochaniutki, skoro przychodzisz do mnie z taką sprawą to na pewno jest poważna. - Puściła mi oczko i pomaszerowała za ladę. - Powiem ci jedno, zabierz ją w jakieś romantyczne miejsce, odradzam restaurację. Skoro jest tak gorąco to zakładam, że noc też będzie nie do wytrzymania. Zabierz ją na piknik, gdzieś, gdzie nikt wam nie będzie przeszkadzał. Umiesz świetnie gotować, więc mógłbyś coś upichcić co na zimno smakuje równie dobrze co na ciepło. - Słuchałem jej bardzo, a to bardzo uważnie, poważnie. Rady Ino były doskonałe. - Jestem pewna, że naszej kochanej Sakurci się to spodoba. Aha i jeszcze jedno, kup róże i umieść je po środku kocyka jeśli to będzie jednak piknik, ona uwielbia kwiaty.
- Ino, jesteś najlepszą przyjaciółką na całym świecie! - Krzyknąłem i pocałowałem ją w policzek, po czym przytuliłem. - Lepszej nie mogłem sobie wymarzyć, co ja bym bez ciebie zrobił? - Spodobał mi się jej pomysł, chociaż coś podobnego kłębiło się w mojej głowie od dawna, tylko potrzebowałem jakiegoś utwierdzenia w moim przekonaniu.
- To co, podać czerwone róże? - Spytała i uniosła jedną brew do góry.
- No pewnie! Poproszę pięć czerwonych róż, hmm nie za mało?
- Nie, w sam raz. - Uśmiechnęła się i podeszła do flakonika, w którym powsadzane były owe kwiaty. Ino zrobiła z nich bukiet i mi je wręczyła, zapłaciłem, pożegnałem się z przyjaciółką i wróciłem do domu. Mam bardzo upierdliwy dzień przed sobą, jakby to powiedział Shikamaru.

Oczami Sakury;
Obudziłam się z sennego koszmaru i natychmiast usiadłam na łóżko. Byłam zestresowana i często miałam takie sny. Powoli spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, świetnie jest już po dziewiątej. Nie dziwię się, że tak długo spałam, bo do późna pracowałam w szpitalu, straciłam rachubę i nawet nie pamiętam, która to wtedy była godzina. Ostatnio jestem strasznie zapracowana i nie mam czasu dla swojego chłopaka. Jeju tak się cieszę, że dziś się z nim spotkam, okropnie się stęskniłam. Nawet w szpitalu nie mogę odpędzić od siebie myśli o jego cudownym uśmiechu i pięknych oczach. Chyba naprawdę się w nim zakochałam, to takie cudowne uczucie! Zwlokłam się z łóżka, spojrzałam na termometr, który znajdował się za moim oknem, wskazywał trzydzieści stopni! Jest okropnie gorąco. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej jeansowe szorty i białą bluzkę na krótki rękaw, która lekko spadała na moje prawe ramię. Poszłam do toalety, wzięłam orzeźwiający prysznic i ubrałam się we wcześniej wybrane ciuchy. Zeszłam na dół i od razu powędrowałam do kuchni, gdzie zastałam mamę. Podeszłam do niej i przywitałam się. Spojrzałam na stół.
- Skąd wiedziałaś, że wstałam?
- Usłyszałam jak chodzisz, więc zrobiłam ci śniadanie i tak nie mam co robić, a ty ostatnio jesteś bardzo zapracowana. - Powiedziała z wyraźną troską, zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść pożywne śniadanie.
- Nie martw się, dziś mam wolne i wychodzę z domu o dziewiętnastej. - Powiedziałam między kęsami jajecznicy, mama przysiadła się do mnie i patrzyła na mnie badawczym wzrokiem.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?
- Zastanawiam się nad czymś.
- Nad czym? - Przerwałam jedzenie i spojrzałam na nią z zaciekawieniem, uśmiechnęła się.
- Jak się trzymasz po zerwaniu z tym, jak mu tam, emm… Sasuke? - O mało co nie zadławiłam się jeszcze przełykanym daniem. Mama zanosiła się ze śmiechu.
- Tak kochanie, wiem, że z nim chodziłaś i ze sobą zerwaliście. Niby czemu przez kilka dni siedziałaś zaszyta w pokoju i nigdzie nie wychodziłaś?
- Masz rację, BYŁ moim chłopakiem, ale już nie jest. Przyjaźnimy się i tyle.
- Matki nie oszukasz, wiem, że to czyjaś zasługa, że nie chodzisz jak ćma i ciągle się uśmiechasz nawet jeśli masz ciężki dzień. - No i co ja mam jej teraz powiedzieć?!
- Moich przyjaciół, a zresztą, tylko mi się wydawało, że kocham Sasuke. Po prostu bardzo go lubię, może dlatego, że jesteśmy razem w drużynie? - Wykręcałam się.
- Tak, to w takim razie co z tym… Naruto? Tym co ma w sobie lisiego demona, widziałam jak ostatnio cię odprowadzał, patrzyliście na siebie z taką wielką czułością. - W tej chwili chciałam wybuchnąć i powiedzieć, że Naruto to zwykły chłopak, że nie jest potworem, ale się powstrzymałam i odpowiedziałam najspokojniej jak potrafiłam. Oczywiście skłamałam, bo nie chciałam teraz ogłaszać wszem i wobec, że jestem dziewczyną Naruto.
- Mamo, to też mój przyjaciel z drużyny, trochę się pozmieniało od kiedy mam ich dwóch przy sobie. Czy ty masz coś przeciwko Naruto?
- A nie, skądże! Jak mogłaś tak pomyśleć, przecież to nie jego wina, że ojciec zapieczętował w nim lisa. Gdyby miał jednak inną możliwość sądzę, że nigdy by w nim go nie umieścił, no ale cóż mógł na to pora… - W tej chwili dotarło do mnie to co powiedziała matka ,,ojciec zapieczętował'' te słowa odbiły się echem w mojej duszy i musiałam wciąć jej się w zdanie.
- Przepraszam, co powiedziałaś? Ojcem Naruto był younadaime hokage? - Mama zatkała dłonią usta i pokiwała głową z dezaprobatą.
- Miałam to zatrzymać dla siebie! Prawie nikt w wiosce o tym nie wie. Proszę Sakura, dochowaj sekretu. Kushina w grobie się przekręca, że zdradziłam tę tajemnicę, nikt nie może wiedzieć, że ojcem tego chłopaka był Namikaze Minato, a matką Kushina Uzumaki. Ten chłopiec ma w sobie specjalną chakrę, po którą mogą przyjść inni shinobi. Wcześniej przyszli po jego matkę, ale Minato ją uratował.
- Dobra, spokojnie, nikomu nic nie powiem. - Postanowiłam trzymać język za zębami, bo troszkę się wystraszyłam. Nie chcę przecież, żeby coś się stało mojemu chłopakowi.
- Ah ulżyło mi, dziękuję. To teraz powiedz starej matce, podoba ci się ktoś?
- Mamo! Przestań mnie w końcu wypytywać. - Moja rodzicielka uśmiechała się złośliwie.
- Niech ci będzie, skończę z pytaniami. Jedz, bo śniadanie ci ostygnie. - Kiedy w pełni się najadłam poszłam do swojego pokoju. Jestem okropnie ciekawa co porabia teraz mój chłopak. Kurczę, nie chce mi się siedzieć w tym domu, spojrzałam na zegarek, jest już po jedenastej. Do randki zostało mi bardzo dużo czasu, jestem taka podekscytowana. Pójdę do Ino, ona na pewno ze mną porozmawia, chociaż zapewne sprzedaje kwiaty. Zeszłam na dół i poszłam od razu do korytarza, wciągnęłam swoje buty i krzyknęłam do mamy, że wychodzę. Opuściłam swoje mieszkanie. Do Ino miałam kawałeczek, dosłownie szłam do niej niecałe osiem minut. Złapałam za klamkę, po czym pociągnęłam ją w swoją stronę i weszłam do kwiaciarni. Moja przyjaciółka stała za ladą i grzebała coś w papierach.
- Zrób sobie w końcu jakąś przerwę. - Blondynka podniosła wzrok i szeroko się uśmiechnęła.
- Nie powinnaś od rana przygotowywać się na randkę z Naruto?
- Nie przesadzajmy, wystarczy mi góra godzina. - Uśmiechnęłam się.
- Lepiej zastanów się co dzisiaj założysz na tę randkę. - Posłała mi zadziorny uśmieszek.
- Jak to co założę? Czy ty coś wiesz? - Uniosłam jedną brew do góry.
- Ja? No coś ty! Tak tylko gderam, po prostu chcę, żeby wam się randka udała.
- No dobra, jestem skłonna ci uwierzyć. Nie mam pojęcia w co się ubrać. - Przyznałam po chwili.
- Ależ kochanie, od czego masz taką zajefajną przyjaciółkę?! - Wykrzyknęła, a mnie wbiło w ziemię.
- Czy ty powiedziałaś zajefajną?
- Tak, a co? Przecież wiesz, że drugiej takiej jak ja to nigdzie nie znajdziesz, choćbyś w dupie mózgu szukała.
- Tak, z tym się zgodzę, ale jak pomożesz mi się ubrać skoro pracujesz w kwiaciarni? - Uniosła brew i potrząsnęła głową.
- Kochana, myślisz, że to dla mnie jakieś ograniczenie albo przeszkoda? - To było pytanie retoryczne, ale i tak skinęłam głową. Ino zwiesiła ramiona. - Dziewczyno, na jakim ty świecie żyjesz? - Ponownie potrząsnęła głową. - Mamo!
- Co chcesz?! - Odezwała się nie wiadomo skąd pani Yamanaka.
- Wychodzę na chwilę, stań za ladą, niedługo powinnam wrócić!
- Dobra, możesz iść i nie wracać, ja tu wszystkiego przypilnuję!
- Dziękuję! Chodź zanim się rozmyśli. - Uśmiechnęła się zadziornie i pociągnęła za sobą do wyjścia, kiedy wyszłyśmy na dwór od razu zaczęłyśmy iść w kierunku mojego domu.
- Sakura, też to czujesz? - Wyszeptała blondynka znacznie się do mnie przysuwając. Na początku nie wiedziałam o co jej chodzi, ale zaraz się zorientowałam.
- Ktoś nas obserwuje. - Powiedziałam po chwili.
- Rozejrzyj się, ale bardzo dyskretnie. - Ponagliła mnie przyjaciółka. Zrobiłam jak mówiła i powoli rozejrzałam się we wszystkich kierunkach. Na początku niczego szczególnego nie zauważyłam, ale wreszcie mój wzrok napotkał przyciemniony zaułek, w którym zobaczyłam parę oczu spoglądających w naszą stronę. Od razu odwróciłam wzrok i spojrzałam na przyjaciółkę.
- Sakura, co tam zobaczyłaś? - Milczałam, bo ze strachu do mojego mózgu dopiero docierały informacje, które za chwilę zostały przetworzone. - Sakura do jasnej Anielki, odpowiedz!
- Konosuke. - Zdołałam wydusić.
- Co Konosuke?
- Zobaczyłam go, to on nas obserwował.
- Uśmiechał się do ciebie? Pokazywał coś? - Dopytywała się.
- Nie, po prostu stał tam i nas obserwował, wygląda okropnie. On chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że go zauważyłam. Miał przekrwione oczy i zarósł na twarzy tak, że prawie go nie poznałam. - Ino zbladła na twarzy.
- Wiesz, że on się rozpił najpewniej z twojego powodu? - Przełknęłam ślinę.
- Tak, też tak sądzę, ale nie jestem pewna. - Reszta drogi upłynęła nam w milczeniu. Doszłyśmy do naszego celu, weszłyśmy na górę i od razu udałyśmy się do mojego pokoju. Rozsiadłyśmy się na łóżku i obie spoglądałyśmy w dal.
- Ekhem… zajmijmy się może czymś milszym, znaczy twoim strojem na dziś wieczór. - Zmusiła się do uśmiechu i podeszła do mojej szafy. Obie nadal nie mogłyśmy uspokoić swoich nerwów, okropnie się wystraszyłyśmy, że szpieguje nas Konosuke.
- Wiesz co? Odechciało mi się już tej randki. - Ino odwróciła się do mnie gwałtownie.
- Nie, tylko tak ci się wydaje. Ty CHCESZ iść na tą randkę i nie wycofasz się, bo Naruto zasługuje na to, by spędzić z tobą kilka godzin. - Poczułam ukucie w sercu, moja przyjaciółka trafiła w sedno.
- Tak, masz rację. On zasługuje na wszystko co najlepsze, ale ja nie jestem wystarczająco dobra.
- Mylisz się, dla niego jesteś wszystkim. Sakura, czy ty tego nie widzisz? On cię uwielbia. - Uśmiechnęła się czule. - Dobra zmieńmy temat i nie zamulajmy atmosfery. Chodź tu lepiej i wyciągnij łapki. - Podeszłam do niej i zrobiłam co kazała. Położyła mi na rękach kilka ubrań.
- A teraz idź do łazienki i pokaż mi się w tym.
- Dobra, zaraz wrócę. - Zgrabnie ominęłam blondynkę i poszłam prosto do toalety. Położyłam ubrania na szafkę obok zlewu i spojrzałam na swoje odbicie. Rano byłam wesoła i uśmiechnięta, a teraz? Smętna i przygnębiona, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że to przeze mnie Konosuke stał się wrakiem człowieka. Uśmiechnęłam się krzywo i zajrzałam do ubrań, które wybrała dla mnie Ino. Dziewczyna wręczyła mi bardzo króciutkie jeansowe szorty, które były lekko poszarpane, a do tego białą dłuższą koszulkę na ramiączka, na której było wielkie czarne serce. Oszalała, odbiło jej totalnie, no, ale niech będzie po jej myśli. Przykleiłam na twarzy sztuczny uśmieszek i wyszłam z toalety.
- No! Tak pójdziesz dziś na randkę ze swoim chłoptasiem. - Wyszczerzyła się zadziornie.
- Ino, totalnie cię powaliło, w tym stroju daje do zrozumienia ,,Jestem cała twoja, bierz mnie i nie czekaj za nim się rozmyślę''. - Zmarszczyłam brwi, a blondynka wybuchła gromkim śmiechem. Po chwili jednak się uspokoiła i jeszcze przez śmiech się odezwała.
- Nie przesadzaj. To twój chłopak, więc możesz się dla niego tak poświęcić.
- Kochana, w tym stroju widać mi prawie całą dupę, a o bluzce już nie wspomnę, mogłaś wybrać coś o mniejszym dekolcie. W sumie nie dziwię się, że w szafce znalazłaś taki strój, przecież ostatnio byłam z tobą na zakupach.
- Oj umilknij na wieki. Te ciuszki podkreślają twoje atuty i urodę, masz ładne nogi, więc się tym chwal. Koniec kropka, skończyłam swoją misję. Jest godzina… - Spojrzała na zegarek. - O matko jak już późno, jest już za dziesięć osiemnasta. Pogadamy sobie jeszcze zanim udasz się na tą miłą randkę. - Poklepała miejsce obok niej na łóżku dając mi do zrozumienia, że mam tu usiąść.
- O czym chcesz gadać?
- Nie będę kręcić. Zamierzasz coś zrobić w sprawie Konosuke?
- Tak, nie… nie wiem. - Wzięłam głęboki oddech. - Ugh, tak naprawdę to chce coś zrobić i nie, więc nie mam pojęcia co robić. Pomóż mi Ino.
- Słuchaj, jeśli dręczy cię sumienie to uważam, że powinnaś z nim pogadać, ale uprzednio zawiadamiając o tym Naruto, żebyś nie miała później z nim kłopotów.
- Nie pomyślałaś o jednym, a jeśli on nie pozwoli mi porozmawiać z Konosuke? Nie wiem, czy przed nim tego nie zataić.
- Zrobisz jak zechcesz, ale gdybym była na twoim miejscu powiedziałabym o tym swojemu chłopakowi.
- Dobra, skończmy gadać o mnie. Powiedz mi jak ci się układa z panem Uchihą? - Spytałam podejrzliwie. Moja przyjaciółka na chwilę się zarumieniła, ale zaraz przybrała swoją naturalną minę.
- Kochanie, jest przecudownie! Nie wiedziałam, że on może być taki czuły i kochający. - Westchnęła.
- Pozory mylą, prawda?
- Tak i to jeszcze jak! On jest odjechany w kosmos. - Westchnęła. - A jak tam u ciebie i Naruto?
- Wiesz, też jest super, ale nie mamy dla siebie zbyt wiele czasu. Ja nie mam dla niego zbyt dużo czasu, ciągle pracuje w tym szpitalu i od dnia, kiedy postanowiliśmy być razem niewiele razy się spotkaliśmy.
- Nie martw się, w piątek wypoczniecie obydwoje i będziecie mieć dla siebie dużo wolnego czasu. Sakura wybacz, że o to spytam, ale muszę, bo on jest dla mnie jak brat, chociaż ty też jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
- No mów, bo zaczynam się bać. - Ponagliłam ją.
- Kochasz go? - Tym pytaniem mnie zastrzeliła.
- Raczej tak, jeśli jest się zakochanym to myśli się non stop o swojej drugiej połówce, tak?
- No tak, czekaj. Chcesz mi powiedzieć…
- Tak, myślę o nim cały czas, nawet wtedy, gdy jestem w szpitalu. - Na usta Ino wkradł się uśmieszek.

Oczami Naruto;
Wracałem właśnie teraz do domu, gdy zatrzymał mnie Kiba.
- Shino nie przyjdzie w Piątek, będzie zbierał jakieś nowe robaki. - Brunet się wzdrygnął.
- Szkoda, Lee i Choji też nie przyjdą, więc odpadają trzy osoby. Będziesz ty, ja, Sasuke, Neji i Shikamaru, a z dziewczyn wiem, że będzie Hinata, Ino, Ten Ten i Sakura.
- To świetnie! Spora grupka się nazbierała.
- No, szykuje nam się niezły wypad. Kiba, masz może dzisiaj trochę wolnego?
- Tak, niech zgadnę, chcesz mnie po coś wysłać.
- Zrobisz to dla mnie i zawiadomisz chłopaków, żeby wzięli namioty? Mam dziś randkę z Sakurą, więc ja za bardzo nie mogę. - Chłopak chwilę wstrzymał się z odpowiedzią.
- No dobra, zrobię to, ale dla Sakurci, bo bardzo ją lubię, żeby nie powiedzieć, że kocham.
- Ej! Chyba nie chcesz odbić mi dziewczyny, co? - Zażartowałem, chłopak zrobił poważną minę.
- A może chcę? - Natychmiast spoważniałem. - Hej! Ja tylko żartowałem głąbie! Kocham ją jak siostrę, a nie jak kobietę.
- No to masz szczęście, bo nie oddałbym jej bez walki.
- No to miałbyś pecha, bo na pewno byś ze mną przegrał. - Uśmiechnął się.
- Powiedz mi lepiej co tam u Hinatki.
- Naruto, proszę, nie zaczynaj.
- Nie ukrywaj, że ona ci się podoba.
- No dobra, może i mi się podoba, ale co z tego, jak ja jej nie?
- Spróbuj z nią w Piątek. Przepraszam, ale ja już muszę lecieć. - Pożegnałem się i ruszyłem prosto do swojego domu. Kiedy dotarłem do swojego pustego mieszkania jak oparzony wbiegłem na górę prosto do swojego pokoju. Wybrałem jakieś ciuchy i poszedłem do toalety, wszedłem pod prysznic. Kiedy wziąłem szybką kąpiel ubrałem się w pomarańczową koszulkę z dekoltem w kształcie litery V, na to założyłem czarną marynareczkę i podgiąłem rękawy do łokci. Spodnie założyłem jeansowe. Na szyję zawiesiłem swój kryształ, który dostałem od Tsunade-baachan, noszę go od zawsze, tak na wszelki wypadek. Na prawy nadgarstek powiesiłem srebrną bransoletę, na koniec popryskałem się perfumami i byłem gotowy do wyjścia. Zszedłem na dół i wziąłem ostatni drobiazg, który kupiłem dla Sakury. Schowałem go do kieszeni spodni i wziąłem jedną czerwoną różę, zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę osiemnastą trzydzieści siedem. Poszedłem do korytarza i założyłem buty, po czym wyszedłem z domu. Kierowałem się teraz spokojnym spacerkiem do mojej dziewczyny. Chciałem być u niej punktualnie, bo nie mogłem doczekać się tego, kiedy ją ujrzę. Do celu dotarłem pięć minut przed wyznaczonym czasem. Stanąłem pod drzwiami i zapukałem, nikt nie odpowiadał, więc powtórzyłem czynność.
- Już idę! - Usłyszałem nieziemski głos. Po chwili w progu ujrzałem przepiękną różowo włosą dziewczynę. Normalnie mnie zatkało.
- Witaj kochanie, wyglądasz pięknie. - Wyciągnąłem w jej kierunku różę. - To dla ciebie.
- Dziękuję, nie trzeba było. - Sakura wyszła do mnie i złapała mnie za rękę. - To co, idziemy?
- Tak.
- Gdzie mnie zabierasz?
- To niespodzianka. Zobaczysz za niecałe pięć minut, to blisko, ale prawie nikt tam nie chodzi. - Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Aleś ty tajemniczy. - Mruknęła. Po chwili dotarliśmy do lasku, wciągnąłem w niego dziewczynę, oczywiście protestowała, ale nic sobie z tego nie robiłem. Wyszliśmy na pustą polankę, przez której środek przepływała mała rzeczka, a obok niej położony był kocyk, na którym środku znajdowały się czerwone róże zaraz przy koszyku pełnym jedzenia. Z koszyka wystawała butelka czerwonego wina. Sakura zapatrzyła się i zastygła.
- Wow, to jest… takie romantyczne. - Uśmiechnąłem się do niej. Dziewczyna podeszła do mnie bliżej, ustała lekko na palcach i musnęła wargami mój policzek.
- To co, idziemy jeść? - Spytałem po chwili.
- Oczywiście, już nie mogę się doczekać, żeby skosztować twojego kolejnego dania. - Podeszliśmy do kocyka, usiedliśmy na nim, a ja po chwili zacząłem nakładać jedzenie na talerze. Do tego otworzyłem czerwone wino i nalałem je do lampek. Sakura wzięła kęs do ust i po chwili na jej twarzy zagościł półuśmieszek.
- Naruto, to jest przepyszne! Naprawdę masz talent do gotowania. - Spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Dziękuję, chyba muszę częściej to robić. - Odpowiedziałem. Po chwili wpatrywania się w siebie powróciliśmy do konsumowania naszej kolacji…


******


Ohayo! Witajcie Kochani po tygodniowej przerwie! Bardzo tęskniłyśmy za blogiem i nie mogłyśmy doczekać się, kiedy w końcu coś napiszemy :) Dziś notka ukazuje się troszkę wcześniej, bo wczoraj coś napisałyśmy jak tylko wróciłyśmy znad jeziora :D Mamy dla was również malutki bonus czyli one-shota, który podzielony zostanie na dwie części. Co do ukazywania się takowych notek to nie mamy ustalonych terminów :D Mamy nadzieję, że się spodoba tak jak ostatnia :) Liczymy na Wasze komentarze, pozdrawiamy Patty i Paula :)



***


One-shoot


Kiba i Sasuke jak na dobrych przyjaciół przystało znów próbowali wyciągnąć mnie wczoraj z domu. Od tego pieprzonego zerwania minęło już trzy tygodnie. Zostawiła mnie. Po prostu odeszła i powiedziała, że ma wrażenie, że uczucie wygasło i już mnie nie kocha. Oczywiście próbowałem ją odzyskać, ale to nic nie dało. Powiedziała, że teraz jest szczęśliwsza, a mnie to złamało. Kobieta, którą bezgranicznie kocham, spotyka sie teraz z innym. Nie mogę o niej zapomnieć chociaż bardzo tego pragnę. Próbuję ją znienawidzić za to co mi zrobiła, dała nadzieję i porzuciła. Nie ma nocy, żebym o niej nie myślał, próbuję wyrzucić ją ze swojej głowy i serca, ale nie mogę. Muszę zacząć żyć na nowo, wychodzić z domu i nie zostawać sam, bo wtedy czepiają się mnie głupie myśli. Przez nią nie potrafię cieszyć się z życia i załapałem ogromnego doła. Każdy tak by się czuł na moim miejscu. Myślałem, że za mnie wyjdzie i razem stworzymy piękną rodzinę. 
Odwracam głowę w prawą stronę, żeby spojrzeć na zegarek, który stoi na stoliku nocnym. Jest już późno, więc idę spać, a od jutra spróbuję żyć na nowo, bo chcę zmienić swoje gówniane życie.

***

Słyszę pukanie do drzwi, więc niechętnie otwieram oczy. Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę piętnastą czterdzieści pięć. Świetnie, ostatnio sypiam bardzo długo, nie mam żadnych misji, więc nie muszę wstawać wcześnie. Zwlekam się z łóżka i zbiegam po schodach na dół, żeby otworzyć drzwi, a kiedy już to robię, w progu dostrzegam dwie osoby.
- Wyglądasz jak gówno stary. - Na moje usta wkrada się delikatny uśmiech, kiedy słyszę przejęty głos Kiby, bo rzeczywiście ma rację, jestem zaniedbany.
- Bo tak się czuję.
- Skoro etap 'wyparcia' mamy już za sobą i z taką łatwością się do tego przyznajesz to wpadliśmy w samą porę. 
- A to co? - Wskazuję głową na pakunek, który Sasuke trzyma w ręku.
- W tej magicznej torbie znajdują się zajebiste rzeczy, których dawno twoja osoba nie widziała. - Kruczowłosy szeroko się uśmiecha.
- Co w niej jest? - Pytam z nieudawaną ciekawością.
- No pianka do golenia, maszynka i trochę odjechanych ciuszków. - Patrzę na niego z uniesioną brwią do góry, bo szczerze nie mam pojęcia po co mi to przynieśli.
- Idziemy na imprezę i się nie wywiniesz. - Odzywa się podekscytowanym głosem Kiba.
- W zasadzie… - mimowolnie robię na chwilę pauzę, żeby dokładniej przemyśleć swoją decyzję. Wolałbym zostać w domu, ale natychmiastowo przypominam sobie, że chciałem w końcu zacząć żyć na nowo i przestać się nad sobą użalać, bo to nie ma sensu. To mi jej nie zwróci, to nie sprawi, że zakocha się we mnie na nowo. Muszę w końcu o niej zapomnieć i pomyśleć o sobie. - ... w zasadzie to chętnie.
- Sasuke trzymaj mnie, bo padnę. Czyżby pan Uzumaki Naruto w końcu zgodził się z nami gdzieś wyjść? Co się zmieniło od naszej ostatniej wizyty? - Pyta wyraźnie zaciekawiony i zaskoczony Kiba.
- Nic, po prostu zdecydowałem, że nie będę się nad sobą użalał jak małe dziecko. Skoro Sakura układa sobie życie z Naokim, to ja też mogę spróbować to zrobić z inną kobietą.
- Prawidłowe podejście stary. - Mówi Sasuke, wręczając mi torbę z rzeczami.
- Posiedźcie w salonie, a ja się ogarnę. Na którą ta impreza? No i u kogo?
- Umówiliśmy się z Ino na siedemnastą dwadzieścia, więc masz trochę czasu. Nie śpiesz się. - Odpowiada Kiba.
- Zadałem dwa pytania. - Przypominam.
- Kiedy użalałeś się nad sobą ostatnie trzy tygodnie, otworzyli zajebisty klub i właśnie tam się wybieramy. - Dopowiada Sasuke, wchodząc do salonu razem z Kibą. Zaraz po chwili moi przyjaciele rozsiadają się wygodnie na kanapie i włączają telewizor.
- Okej. - Odpowiadam beznamiętnie.
Wędruję powolnym krokiem do łazienki, a kiedy docieram do celu, staję przed lustrem. Patrzę na twarz, która wydaje się być zmęczona, a to wszystko przez sine worki pod oczami. Na twarzy widzę kilkutygodniowy zarost, a moje włosy są w totalnym nieładzie. Na ubraniach dostrzegam plamy.
- Jak mogłeś dopuścić się do takiego stanu przez jakąś dziewczynę? - Szepczę.
Wyciskam żel do golenia na rękę, po czym rozprowadzam go równo po twarzy. Biorę maszynkę i zaczynam zbierać powstałą piankę razem z twardymi włoskami. Kończę po jakichś pięciu minutach i zdejmuję z siebie ubrania. Wrzucam je do kosza na pranie. Wchodzę pod prysznic i od razu odkręcam ciepłą wodę. Czuję jak moje wszystkie mięśnie zaczynają się rozluźniać. Woda przyjemnie spływa po moim całym ciele, dając mi maksymalne rozluźnienie. Po porządnym prysznicu i zawiązaniu ręcznika na biodrach, zaczynam grzebać w torbie od Sasuke. Znajduję tam białą obcisłą koszulkę, w której na pewno będzie widać moje mięśnie, bo nie przechwalając się jestem dobrze zbudowany, a to dzięki codziennym treningom. Drugą rzeczą jaką dostrzegam są spodnie w czarnym kolorze, więc zdejmuję ręcznik z ciała i szybko je ubieram. Przeczesuję przydługie włosy prawą ręką i zostawiam je w totalnym nieładzie. Przyłapuję się na tym, że robię to całkowicie świadomie, bo Sakura zawsze mi powtarzała, że tak wyglądam o wiele lepiej. Wszystko mi się z nią kojarzy i zupełnie nie wiem jak mam ją wyrzucić z głowy i serca skoro wciąż ją kocham. Wychodzę z toalety i schodzę na dół do moich przyjaciół. Oglądają jakiś film w skupieniu, więc nawet nie zauważają, że zszedłem.
- Możecie mi wyjaśnić, dlaczego nie mogłem ubrać czegokolwiek co znalazłbym w mojej szafie? - Przyjaciele odwracają się w moją stronę.
- Ino powiedziała, że będziesz wyglądał odjazdowo, a tak nawiasem mówiąc ona wybrała i kupiła te rzeczy, więc do niej miej pretensje. Wszelkie skargi i wyrzuty proszę kierować do Pani Ino Yamanaka. Dla kontrastu kupiła ci jeszcze to. - Patrzę na skórzaną brązową kurtkę, którą Sasuke trzyma w ręku.
- Super. - Mruczę pod nosem.
- Naruto, wyglądasz świetnie. Naprawdę, nie mówię tego tylko dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi. - Mówi uśmiechnięty Kiba.
- Okej, jestem skłonny wam uwierzyć. Wychodzimy? Jest już po siedemnastej.
- No to chodźmy. - Mówi Sasuke.
Ubieram kurtkę i zaraz potem wychodzimy na zewnątrz. Mojej uwadze nie umyka fakt, że jak na tą porę dnia jest zdecydowanie zbyt cicho, ale powodem może być to, że mamy weekend i wszyscy prawdopodobnie świetnie bawią się w klubach ze znajomymi.
- Mam pytanie.
- O co chodzi? - Pyta Sasuke.
- Czy Sakura… czy ona też tam chodzi? Jest możliwość, że ją tam spotkam?
- Nie mam pewności stary. Odkąd jest z tym pajacem byli tam kilka razy, więc nie potrafię ci jednoznacznie odpowiedzieć. Nie idziesz tam dla niej, idziesz tam dla siebie. - Mówi Kiba.
- Wiem. Myślę, że po prostu w jakimś stopniu chcę być przygotowany na to, że mogę ją tam spotkać w towarzystwie jej nowego… - robię pauzę, bo to słowo jakoś nie chce przejść mi przez gardło.
- Chłopaka? - Dokańcza za mnie Sasuke.
- Ta, jej nowego chłopaka. - Burczę.
Reszta drogi mija dosyć szybko, żaden z nas się nie odzywa, a kiedy docieramy do klubu, od razu wchodzimy do środka. Jest naprawdę duży i bardzo nowoczesny. W środku panuje ciemność, którą rozjaśniają co jakiś czas kolorowe światełka, więc nawet nie jestem w stanie dokładniej przyjrzeć się wnętrzu. W oczy rzuca mi się przeszklona, podświetlana gablota z dużą ilością alkoholu, która znajduje się zaraz za barem. Mam ochotę napierdolić się dzisiaj do nieprzytomności. Nie ukrywam mojego zadowolenia, kiedy chłopaki idą prosto w stronę barmanki. Grzecznie siadam na stołek barowy, który jest wolny. Sasuke zajmuje miejsce po mojej lewej stronie, a Kiba po prawej.
- Co dla was panowie? - Pyta z szerokim uśmiechem barmanka.
Przez chwilę skanuję wzrokiem jej twarz. Wygląda młodo, nawet bardzo. Szacuję, że może mieć dziewiętnaście albo dwadzieścia lat. Patrzę w błękitne oczy dziewczyny z delikatnym uśmiechem, kiedy przyłapuje mnie na obczajaniu jej osoby.
- Poproszę mocnego shota, dla nich też. - Wskazuję głową na chłopaków.
- W porządku, zaraz podam. - Puszcza do mnie oczko, kiedy czytam plakietkę z jej imieniem. 
Z perspektywy barmanki mogło wyglądać to tak, jakbym patrzył na jej biust. Mojej uwadze nie umyka fakt, że jest bardzo atrakcyjna.
- Chyba wpadłeś jej w oko.
- Hę? Co mówiłeś? - Z zamyślenia wyrywa mnie głos Kiby.
- Mówię, że wpadłeś jej w oko, bo się na ciebie ciągle gapi. 
Przyglądam się Kumiko - bo tak ma na imię barmanka, jak wlewa alkohol do sześciu kieliszków. Wykonuje tak prostą czynność, a ja nie mogę oderwać od niej wzroku, bo ma w sobie aż tyle seksapilu. Blond włosy do ramion bujają się wraz z ruchami jej zgrabnego ciała. 
- Tylko ci się zdaje. - Odpowiadam.
Sasuke z Kibą wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
- Co jest? - Pytam zaciekawiony.
- Wasze shoty panowie.
Barmanka z uśmiechem stawia przed nami sześć kieliszków wypełnionych po brzegi alkoholem, po czym opiera dłonie na blacie, eksponując przy tym dość pokaźny biust, który opina czarny, koronkowy stanik. Ma na sobie czerwoną koszulę w czarną kratę, przewiązaną pod biustem, dzięki czemu widać tak dużo. 
- Wydaje mi się, że zamawiałem trzy. - Zauważam z uśmiechem. 
- Kolejne trzy stawiam na mój koszt, widzę, że potrzebujesz dobrej zabawy. - Delikatnie zagryza dolną wargę z zalotnym uśmiechem. 
Chyba ze mną flirtuje.
- W takim razie dziękuję. - Odpowiadam.
Z głupawym uśmiechem obserwuję jak dziewczyna odchodzi do innego klienta i nie ukrywam, że schlebia mi, że do niego się tak nie wdzięczy. Mimowolnie spoglądam na chłopaków, których zachowanie się trochę zmieniło. Ich mowa ciała wskazuje na to, że są spięci.
- Ona tu jest, prawda? - Pytam.
- Tak, siedzi w loży vip na górze.
Sasuke wskazuje dyskretnie głową w przód na stolik, który znajduje się przed nami po prawej stronie. Świetnie, nie mogła wybrać miejsca gdzieś z tyłu, żebym nie musiał jej oglądać? Przez chwilę spoglądam we wskazane miejsce. Moje serce znacznie przyśpiesza, a ręce zaczynają się pocić, kiedy ją widzę. Sakura ubrana w czarną, obcisłą sukienkę z dość sporym dekoltem wygląda pięknie. Mimowolnie spoglądam na jej nowego faceta, który trzyma dłoń na udzie różowowłosej. Kurwa, za dużo tutaj widzę. Biorę shota, którego szybko wypijam. Alkohol pali mój przełyk, ale to mi w ogóle nie przeszkadza, żeby w równie szybkim tempie opróżnić następny kieliszek . Zaciskam szczękę i pięści, kiedy kątem oka dostrzegam, że się całują. Kontroluję się z całych sił, żeby tam nie podejść i nie przywalić mu w zęby. Powinienem był to zrobić, kiedy go spotkałem na ulicy i powiedział mi, że całował się z moją dziewczyną kilka razy. Nie powiedziałem jej, że wiem. Chciałem, żeby sama się przyznała, ale tego nie zrobiła. Nie mogę na nich patrzeć, więc odwracam wzrok, skupiając się ponownie na barmance, która akurat stoi blisko mnie. Postanawiam wykorzystać tą sytuację, zamawiając coś nowego. Unoszę dłoń do góry, co dziewczyna od razu zauważa i naprawdę nie muszę długo czekać na to, żeby się przy mnie pojawiła.
- Whiskey z lodem poproszę . - Mówię z wymuszonym uśmiechem.
- Jakieś specjalne wymagania? - Dopytuje. 
- Coś co mi posmakuje. - Odpowiadam zaczepnie. 
- Lubię wyzwania. - Posyła mi uśmiech, po czym podchodzi do gablotki z alkoholami. 
- Ino przyjdzie? Umówiłeś się z nią tutaj, Sasuke? - Pytam, próbując zająć umysł jakąś rozmową.
- Tak, przyjdzie. Właściwie to powinna już tutaj być.
- O wilku mowa. - Wtrąca Kiba.
Za chwilę czuję ciepłą dłoń na ramieniu. Odwracam się z szerokim uśmiechem, napotykając roześmiane tęczówki Ino. Dziewczyna całuje mnie w policzek na powitanie i ciepło się uśmiecha.
- Witaj przystojniaczku. Co słychać?
- Jest całkiem w porządku. - Odpowiadam szczerze. 
Dzisiaj jest naprawdę lepiej. Nie kłamię. Pomijając fakt, że jestem z Sakurą w tym samym pomieszczeniu i moje serce bije zbyt szybko na jej widok. Przeżyję to, dam radę. 
- Świetnie wyglądasz. - Uśmiecha się zadziornie.
- Słyszałem, że to twoja zasługa. - Odwzajemniam uśmiech.
- Nowy start, nowe opakowanie. Wiem co na tobie dobrze leży. - Puszcza mi oczko. 
- O kurwa. - Klnie Sasuke.
- Co jest? - Pytam.
- Sakura idzie tu ze swoim nowym chłoptasiem. - Odpowiada Ino. 
- Świetnie. - Mruczę pod nosem. 
Gorzej już naprawdę być nie może. Nie wiem co ona sobie wyobraża, na pewno musiała widzieć, że też tutaj jestem, więc po co to robi? Chce mi pokazać jak bardzo jest z nim szczęśliwa? Jak mam się zachować? Przywitać się z nią? Normalnie rozmawiać, czy może zachować się jak dupek i totalnie zlać jej obecność. Każdy z moich przyjaciół odwraca się tyłem do baru, a ja wciąż czekam na whiskey z lodem, które piękna barmanka zaraz powinna mi przynieść.
- Cześć wszystkim. - Słyszę w jej głosie radość, co sprawia, że mam ochotę w coś pieprznąć. 
- Myślałem, że o mnie zapomniałaś. - Mówię z uśmiechem do Kumiko, która stawia przede mną moje zamówienie. Teraz skupiam się tylko na niej, ignorując rozmowy, które słyszę za moimi plecami.
- Jesteś tutaj jedyną osobą, która wzbudza moje zainteresowanie, to byłoby głupotą. - Odpowiada, nachylając się do mnie w ten sam sposób co wcześniej i nie mogę nic poradzić na to, że mój wzrok na chwilę pada na jej biust, ale dziewczyna chyba tego nie wychwytuje, bo przygląda się jak przykładam grube szkło do ust i powoli biorę nieduży łyk alkoholu.
- I jak? - Pyta unosząc prawą brew do góry.
- Sprostałaś moim oczekiwaniom. - Odpowiadam z uznaniem, czując na języku posmak wanilii.
- Halo?! Czy mogę prosić o drinka?! - Krzyczy jakiś koleś.
Kobieta przewraca oczami i powoli odpycha się dłońmi od lady.
- Obowiązki wzywają. - Wzdycha poirytowana.
- Jak będziesz wolna to poproszę jeszcze jednego. - Puszczam jej oczko z uśmiechem, kiedy odchodzi. 
Biorę głęboki oddech i powoli wypuszczam powietrze zanim decyduję się odwrócić.
- Cześć. - Mówię zbyt chłodno ze sztucznym uśmiechem.
Czy to nie dziwne, że wzrok Sakury był od razu skierowany prosto na mnie? Obserwowała mnie? A może mam po prostu urojenia. Przechylam szkło, opróżniając całą zawartość w kilka sekund. Czuję jak przyjemnie pali mnie w gardło.
- Cześć. - Odpowiada, patrząc na mnie z poczuciem winy.
- Kochanie, może mnie przedstawisz? Z tym kolegą chyba się jeszcze nie spotkałem. - Chłopak, który stoi obok niej przekrzykuje muzykę. 
Pierdolony kłamca, skoro chce przedstawienia to mu je dam, a odwdzięczę się później za wszystko z nawiązką. 
- Naruto... - wyciągam w jego stronę prawą dłoń z fałszywym uśmiechem, a kiedy wyciąga rękę w moją stronę i ją ściskam kontynuuję - ... jej były. 
W tym momencie atmosfera jest tak gęsta, że można ją ciąć tasakiem. Uśmiech chłopaka bardzo szybko znika. Jest cholernie dobrym aktorem, nawet jej nie powiedział, że mnie spotkał i o wszystkim mi powiedział.
- Naoki. Miło poznać. - Odchrząkuje.
- Długo już jesteście? - Pyta Sakura, zmieniając temat, żeby uniknąć niezręczności.
- Ja dopiero przyszłam, a chłopcy już troszkę tutaj siedzą. Chcemy się zabawić. - Mówi podekscytowana Ino.
- Nie miałaś dzisiaj dyżuru? - Pyta zdezorientowana blondynka.
- Miałam, ale Naoki poprosił Tsunade o wolne i zabrał mnie tutaj, żebym trochę odpoczęła po tygodniowej pracy w szpitalu. 
Czuję delikatny dotyk na ramieniu, więc odwracam się w stronę baru, napotykając tam uśmiechniętą barmankę i drinka na blacie. Opieram łokieć lewej ręki na drewnie i podpieram policzek o otwartą dłoń.
- Myślałem, że będę musiał poczekać trochę dłużej. - Przyznaję. 
- Specjalnych gości trzeba traktować priorytetowo. - Odpowiada.
- Specjalnych mówisz? A co we mnie takiego specjalnego? - Pytam zaczepnie.
- Intrygujesz mnie. 
- Kiedy kończysz zmianę?
Przechylam szklankę, żeby wziąć małego łyka whiskey, którego mi nalała i patrzę jej prosto w oczy, żeby pokazać, że jestem nią zainteresowany. Swoją drogą, ciekawe ile za to wszystko zapłacę.
- Za godzinę.
- W takim razie mam nadzieję, że za tą godzinę spotkamy się po mojej stronie baru. - Posyłam jej zadziorny uśmiech.
Mam wrażenie, że alkohol powoli zaczyna działać, bo normalnie nie byłbym na tyle odważny, żeby flirtować z nią w obecności moich przyjaciół, a w szczególności nie przy Sakurze.
- W takim razie zanim pójdę obsłużyć innych klientów, naleję ci kilka shotów, żebyś się nie nudził, kiedy mnie tutaj nie będzie.
- Skąd wiesz, że się nudzę?
- Z tego co widzę towarzystwo masz słabe skoro rozmawiasz ze mną. 
- A nie przyszło ci do głowy, że mogę się tobą po prostu interesować? - Dopijam resztki, które zostały mi w szklance.
- Lepiej dla mnie. - Uśmiecha się i zaraz po tym podchodzi do klientki.
Kobieta prosi barmankę o nalanie jakiegoś wina, którego nazwy nawet nie umiem powtórzyć. Kiba z Sasuke nawet nie tknęli swoich shotów, więc postanawiam to wykorzystać i piję trzy pod rząd. Są tak zajęci rozmową, że nawet nie zwracają na mnie uwagi, co akurat w tym przypadku mnie cieszy. Wracam wzrokiem do Kumiko, która akurat w tym momencie pochyla się, żeby wyjąć spod baru kieliszek do wina, dzięki czemu mam bardzo dobry widok na jej jędrne pośladki, które opinają krótkie, czarne, jeansowe spodenki. Przecieram dłonią twarz, bo robi mi się gorąco.
- Zaraz wracam, muszę się przewietrzyć. - Mówię, odwracając się w stronę Sasuke. 
Dzisiaj jeszcze nic nie jadłem, więc czuję jak mój stan stopniowo się pogarsza, przez co jestem już podpity. Odczuwam to bardziej, kiedy wstaję zbyt szybko i prawie niezauważalnie się zataczam. Wyłapuję na sobie wzrok Sakury i z łatwością mogę stwierdzić, że jest zaniepokojona. Może boi się, że jak bedę schlany to narobię szamba. Jej niedoczekanie.
- Pójść z tobą? Dobrze się czujesz? - Pyta Sasuke. 
- Poradzę sobie, nie potrzebuję niańki. Jest okej.  - Upewniam go.
Przepycham się delikatnie przez Kibę i Ino, po czym próbuję przedostać się przez tłum ludzi na parkiecie do drzwi wyjściowych.

Oczami Ino;
- Co się z nim dzieje? Może powinieneś za nim pójść Sasuke? - Sakura jest zaniepokojona.
- Jest dużym chłopcem, poradzi sobie. - Mój chłopak odpowiada jej z dziwnym uśmieszkiem. 
- Co się dzieje? - Pytam drążąc temat.
- Barmanka. - Szepcze do mojego ucha kruczowłosy, a ja zaczynam łapać.
Odwracam się w stronę nieznajomej i dokładniej się jej przyglądam. Jest seksowna, nawet bardzo. Nic dziwnego, że biedaka cisną spodnie.
- Sama bym ją brała. - Odpowiadam z uznaniem trochę za głośno. 
- Trójkącik? - Sasuke żartuje. 
- Naruto ma pierwszeństwo stary. - Śmieje się podpity Kiba. - Ona też na niego leci.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że on też tutaj jest? - Przysłuchuję się rozmowie między Sakurą, a jej przydupasem.
- Nie wiedziałam, że tutaj będzie. Zobaczyłam go dopiero jak podchodziliśmy. Miałam pokazać ci go palcem?
- Mogłaś mnie chociaż ostrzec. 
- Nie zrobiłoby to żadnej różnicy. - Wzdycha Sakura. 
Dostrzegam, że moja przyjaciółka odwraca wzrok w kierunku drzwi wyjściowych z klubu.
- Poczekasz tu na mnie? Muszę skorzystać z toalety. - Dziewczyna całuje Naokiego w usta z delikatnym uśmiechem. Chyba nigdy nie polubię tego gościa.
- Okej.

Oczami Naruto;
Chłodne powietrze uderzające o moje rozpalone ciało pomaga mi ochłonąć. Nie wiem do końca, czy to w klubie zrobiło się tak gorąco, czy po prostu to wina cholernej barmanki, która naprawdę testuje moje granice. Mocno zakręciło mi się w głowie, kiedy chciałem wrócić do środka, więc oparłem się dłońmi o ścianę budynku, żeby sobie spokojnie pooddychać świeżym powietrzem. Delikatnie opuszczam głowę w dół, łapiąc przy tym głęboki wdech. 
- Naruto, nic ci nie jest? 
Przez krótką chwilę myślę, że mam jakieś omamy, ale moje wątpliwości zostają rozwiane, kiedy słyszę za sobą stukot butów roznoszący się po chodniku.
- Jest w porządku. Wracaj do środka. - Odpowiadam może zbyt chłodno, ale nie mam nastroju na miłe rozmowy. Na pewno nie z nią.
- Możesz się tak nie zachowywać?
- Zachowywać się jak? - Pytam zaskoczony.
- Unikasz mnie i patrzysz na mnie jakbyś mnie nienawidził.
- Wydaje ci się. - Odpowiadam.
Po chwili czuję jej drobną, rozgrzaną dłoń na prawym ramieniu i nie mogę powstrzymać dreszczy, które przebiegają w tym miejscu bez mojego pozwolenia. 
Kurwa. 
- Czy mogłabyś... - prostuję głowę i wydycham powietrze, które przez chwilę wstrzymywałem - ... czy mogłabyś zabrać rękę? - Wysilam się na odrobinę spokoju w moim głosie.
Dziewczyna nie spełnia mojej prośby, więc powoli odwracam się w jej stronę, zrzucając przy tym dłoń Sakury z mojego ciała. 
Jest zbyt blisko.
Przez chwilę przyglądam się twarzy Sakury jakbym nie widział jej wieki. Mój wzrok mimowolnie pada na pełne usta, które aż błagają, żebym je pocałował. Oblizuję spierzchnięte wargi i zbieram w sobie siłę, żeby odejść, bo jak zostanę, nie będę w stanie się już dłużej kontrolować. Powolnym krokiem omijam dziewczynę i idę w stronę klubu.
- Dlaczego przede mną uciekasz?  Porozmawiajmy. Nie zachowuj się jak małe dziecko. Myślałam, że między nami wszystko będzie dobrze, że wciąż będziesz moim przyjacielem.
Zatrzymuję się słysząc jej słowa. Nie mogę powstrzymać kpiącego uśmiechu, który bezczelnie pcha mi się na usta. Powoli odwracam się przodem do Sakury. 
- Przyjacielem? - Pytam ironicznie. - Nie mogę być twoim przyjacielem. To tak nie działa. Wyobrażasz sobie, co czuję, gdy widzę cię z tym debilem? Co czuję, kiedy za każdym razem nie mogę zasnąć, bo wyobrażam sobie, że się z nim właśnie pieprzysz? - Mówię przez zęby, bo sztuczne obrazy znowu napływają do mojej głowy, przez co czuję ogromną złość i jebaną zazdrość.
Widzę, że chyba ją zatkało, bo otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale za chwilę je zamyka, bo nie wydobywa się stamtąd żaden dźwięk. 
- Przepraszam. - Jej zaszklony wzrok mówi mi, że jest szczera.
- Po prostu... daj mi spokój, okej? Zniknij z mojego życia.
- Nie mów tak, proszę. Przecież wiesz, że nie mogę tego zrobić. Nie jesteśmy już razem, ale jesteś dla mnie ważny.
- Mówisz, że jestem ważny? - Kręcę z rezygnacją głową, próbując powstrzymać mój pijany umysł przed wyznaniem jej miłości. - W takim razie to bardzo dobry powód, żebyś zostawiła mnie w spokoju.
- Naruto, proszę cię.
- Nie wiem jak ty, ale ja wracam do środka. Tylko za mną od razu nie idź, bo jeszcze twój chłopak coś sobie pomyśli. - Wymuszam uśmiech.
Zaraz po chwili wchodzę do środka, od razu podchodząc do przyjaciół i tego gnoja co się przypałętał. Siadam na swoje miejsce.
- Wszystko okej? - Pyta Ino.
- Nie martw się mała. Wszystko w porządku. - Odpowiadam z uśmiechem. 
Spoglądam na bar, gdzie przede mną pojawiają się cztery niebieskie shoty. 
- Tak jak obiecałam. - Dziewczyna poprawia włosy, przeczesując je dłonią
- Myślałem, że o mnie zapomniałaś. - Przyznaję. 
- Nie da się. 
- Naruto, może już pójdziemy, co? - Naszą konwersację przerywa Kiba.
- Nie, tutaj jest dobrze. Sami mnie wyciągaliście z domu, a teraz chcecie stąd iść?
- Nie, właśnie rozmawialiśmy z Sasuke, że po takim czasie niewychodzenia z domu, możesz zachorować od nadmiaru dobrej zabawy.
- Popracuj nad żartami Kiba. - Uśmiecham się. 
- Wracamy do stolika kochanie? - Pyta Naoki, kiedy Sakura zjawia się obok niego. - Może do nas dołączycie?
Przyjaciele spoglądają na mnie, czekając na jakąkolwiek reakcję z mojej strony.
- Jak chcecie to idźcie, ja jestem umówiony. Dokładnie za... - spoglądam na zegarek na prawej ręce - ... dziesięć minut. - Mówię z szerokim uśmiechem.
- Okej. Skoro tak, to się do was dosiądziemy. - Stwierdza Ino. - Bądź grzeczny. - Szepcze do mojego ucha. 


Oczami Ino;
Oczywiście domyślałam się z kim Naruto się umówił, więc nie jestem w szoku widząc barmankę, która do niego podchodzi. Ślini się do niej cały wieczór. Zauważam fakt, że Sakura spogląda na niego co jakiś czas z ciekawością od momentu, kiedy przyszliśmy do stolika. Może nadal go kocha? Chciałabym, żeby tak było. Ostatnio przez tego jej nowego chłopaka rzadko ze sobą rozmawiamy, co cholernie mnie irytuje.
- Patrz. - Robię wielkie oczy, kiedy Naruto zsuwa się ze stołka barowego i staje naprzeciwko barmanki. Układa dłonie na blacie po obu stronach ciała nieznajomej i nachyla się jakby chciał ją pocałować. Z tej perspektywy mam cholernie dobry widok na mojego przyjaciela, zresztą jak wszyscy, którzy tutaj siedzą.
- O kurwa. - Klnie Sasuke. - To lepsze niż oglądanie telewizji. - Śmieje się. 
- Nie jestem zdziwiony. Mówiłem wam, że na niego leci. - Mówi dumnie Kiba. 
Patrzę na zadziorny uśmiech Naruto i przysięgam, że dawno nie widziałam go takiego zadowolonego. Odkąd Sakura z nim zerwała chodził cały czas przybity i bardzo trudno było poprawić mu humor. Dopiero dzisiaj ujrzałam jego piękny uśmiech, a bardzo mi go brakowało. Spoglądam na Sakurę, która dosłownie pożera go wzrokiem. Dopiero kiedy tam patrzę w pełni rozumiem o co jej chodzi. Naruto trzyma jedną dłoń na policzku nieznajomej, a drugą na jej biodrze i bardzo zachłannie ją całuje. Sakura odwraca wzrok jakby nie mogła na to patrzeć.
O co do kurwy chodzi?
To jest pierwszy raz, kiedy Naruto całuje zupełnie obcą dziewczynę w klubie. Zawsze twierdził, że takie znajomości są krótkotrwałe i on szuka relacji, która będzie głębsza. 
- Chyba w ruch poszedł języczek. - Zauważa podekscytowany Kiba.
- Sama bym się z nią przylizała, gdybym nie była zajęta. - Wzdycham z zaczepnym uśmiechem, patrząc na mojego chłopaka.
- Myślisz, że jestem zazdrosny? 
- A nie? - Pytam. 
- Może trochę. - Delikatnie całuje moje usta.
Spoglądam na Naruto, zauważając, że wstaje razem z tą dziewczyną i kierują się na parkiet. W tle leci wolna piosenka. Barmanka z uśmiechem obejmuje Naruto za szyję, a on kładzie swoje ręce na jej talii. 
- Zaraz wrócę. - Mówi nagle Sakura. - Idę do toalety.

Oczami Sakury;
Stoję przed lustrem w łazience i patrzę na swoje odbicie. Jak mogłam być tak głupia? Pogubiłam się. Zerwałam z nim, a po dzisiejszym dniu zaczynam sobie uświadamiać, że nie powinnam była tego robić. Dlaczego rozwaliłam tak dobry związek? Teraz wiem jak Uzumaki się czuje, kiedy widzi mnie z Naokim. Teraz wiem o czym mówił. Nie powiedziałam Naruto całej prawdy, kiedy z nim zerwałam. Przed podjęciem tej złej decyzji, Naoki od paru tygodni pracował ze mną w szpitalu i bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Mieliśmy wiele wspólnego. Spędzaliśmy ze sobą zbyt dużo czasu. Mój obecny chłopak jest w moim typie i przyznaję, że mocno się w nim zauroczyłam. Związek z Naruto stał się monotonny, przez co zaczęłam rozmyślać jak by to było z innym mężczyzną. Pewnego dnia Naoki pocałował mnie z zaskoczenia w pracy i coś zaiskrzyło, podobało mi się i chciałam więcej. Myślałam, że już nie kocham Naruto i jeśli z nim zostanę to będziemy nieszczęśliwi. Teraz wiem, że nasze zerwanie było jednym, wielkim błędem. Kiedy dzisiaj go zobaczyłam po raz pierwszy od trzech tygodni czułam dziwną ekscytację, a moje serce szybciej zabiło, bardzo ciężko było mi słuchać i widzieć jak flirtuje z tą barmanką. Pomimo głośnej muzyki wszystko słyszałam, każde słowo, bo przecież stałam bardzo blisko niego. Zdałam sobie sprawę z tego, że go kocham. On mi tego nigdy nie wybaczy, prosił, żebym zniknęła z jego życia, ale jak mogę to zrobić? Nie dam rady, bo chcę być blisko niego. 
Głęboko wzdycham, kiedy myję dłonie ciepłą wodą. Zakręcam mozolnie kran i wycieram ręce w papierowy ręcznik po czym wychodzę z toalety. Idę prosto do stolika, przy którym siedzą moi przyjaciele. Siadam na wygodne, miękkie siedzenie obok mojego chłopaka i mimowolnie zerkam na parkiet, gdzie Naruto wciąż tańczy z barmanką. Jest ładna, nawet dużo ładniejsza niż ja i tylko ślepy by tego nie zauważył. Straciłam go przez własną głupotę. Nie chcę go krzywdzić, a tym bardziej mieszać mu w życiu, już i tak przeze mnie dużo wycierpiał. 
- Co tak długo? - Pyta Ino, przerywając tym samym moje rozmyślania.
- Trochę źle się poczułam. - Odpowiadam. 
- Może chcesz wrócić do domu? - Pyta Naoki.
- Nie, już jest dobrze. - Odpowiadam i całuję go w usta.

Oczami Naruto;
Przepycham się z Kumiko przez ogromny tłum ludzi, który świetnie bawi się na parkiecie. Trzymam ją za dłoń, żeby mi się nie zgubiła i razem idziemy w stronę baru. Po kilkunastu shotach i whiskey jestem już pijany, kręci mi się w głowie, ale szczerze mówiąc to podoba mi się ten stan. Dostrzegam przy barze jedno wolne krzesełko, więc pozwalam dziewczynie na nie usiąść, a ja wciskam się między jej nogi i kładę dłonie na biodrach blondynki.
- Jest świetnie, ale mogłoby być jeszcze lepiej. - Uśmiecha się zadziornie.
- Tak? - Pytam z uśmiechem.
- Mmm. - Mruczy przez pocałunek.
- Teraz jest lepiej?
- O wiele lepiej. - Odpowiada.
Dziewczyna przysuwa usta bliżej mojego ucha, a jej ciepły oddech przyjemnie łaskocze moją skórę.
- Chodź ze mną. - Szepcze na tyle głośno, że słyszę ją pomimo muzyki. Delikatnie przygryza płatek mojego ucha, a dłonią dotyka krocza, przez co na chwilę nieruchomieję. Zaskoczony wciągam głośniej powietrze, kiedy zaczyna poruszać dłonią, sprawiając, że bardziej wypycham biodra w jej stronę i robię się twardy.
O kurwa.
Kobieta wyciąga dłoń w moją stronę, którą chwytam z szerokim uśmiechem.

Oczami Ino;
Mam już serdecznie dosyć patrzenia na Sakurę i tego bufona co nazywa siebie jej chłopakiem. Nie wiem co ona w nim widzi. Jest bardzo sztywny i nie pasuje do naszego towarzystwa. Znudzona zerkam w stronę Uzumakiego, który wrócił z barmanką na zajmowane wcześniej miejsca. Przysięgam, że nie mogą oderwać od siebie rąk, cały czas się dotykają albo całują. Nigdy nie widziałam, żeby pozwalał na tak wiele obcej osobie. 
- Ja pierdolę. - Wymyka się z moich ust, kiedy widzę rękę dziewczyny na jego fiucie. Zaraz po chwili oboje kierują się w stronę wyjścia. 
- Co jest? - Pyta Sasuke.
- Potem ci powiem kochanie. - Szepczę.
- Wybaczcie, ale muszę na chwilę wyjść.
Na twarzy mam uśmiech, którym próbuję zakryć mój szok i niedowierzanie. Wychodzę z budynku rozglądając się za Naruto i tą dziewczyną. Nie mogę ich znaleźć wzrokiem, dlatego szukam po całym placu. Patrzę w prawą stronę od wejścia i zamieram. Barmanka siedzi na masce samochodu, a mój przyjaciel całuje ją po szyi, jego jedna ręka obmacuje jej piersi. Zaskoczona uchylam usta, kiedy dziewczyna delikatnie go odpycha i prowadzi za rękę do samochodu. Uzumaki niegrzecznie się uśmiecha i wchodzi na sam tył, gdzie zaraz potem dołącza do niego nieznajoma i przez tylne okno widać jak na niego siada. Nie mam zamiaru stać i patrzeć jak się pieprzą, a Naruto jest dorosły i nie będę mówiła mu co ma robić. Mam nadzieję, że chociaż ma gumki, bo raczej nie chciałby mieć przypadkowo zrobionego bachora. Odwracam się powoli, żeby wrócić do środka, ale w ogóle się nie ruszam, bo przede mną stoi blada Sakura. 
- Wracajmy do środka. - Mówię miękko. 
- Chciałam sprawdzić, czy nic ci nie jest.
Moja przyjaciółka nie odrywa wzroku od samochodu, w którym jej były najprawdopodobniej się już pieprzy. Patrzę w zaszklone oczy Sakury i szczerze mówiąc jest mi jej szkoda, że podjęła tak głupią decyzję i go zostawiła skoro widzę, że dalej go kocha. Zachciało jej się kurwa nowych doznań z obcym facetem.
- Ja mam się dobrze, w przeciwieństwie do ciebie. - Odpowiadam. - Przeszkadza ci to? - Pytam, wskazując palcem na samochód.
- Nie powinno. - Mówi drżącym głosem i zaplata ramiona wokół swojego drobnego ciała. - Ale mam ochotę wyciągnąć ją z tego samochodu za włosy i nie masz pojęcia jak bardzo się kontroluję, żeby tego nie zrobić.
- To ty z nim zerwałaś. - Przypominam.
- Wiem i to była najgorsza decyzja w moim życiu. - Odpowiada ścierając łzę z policzka.
- Chodźmy stąd, oszczędź sobie tego widoku. - Podchodzę do Sakury i obracam jej ciało w stronę budynku. Przekładam ramię przez barki dziewczyny i prowadzę do środka. 
- Gdzie byłyście? - Pyta Kiba, kiedy po kilku minutach docieramy do stolika.
- Musiałyśmy się przewietrzyć. - Odpowiadam z wymuszonym uśmiechem.
- Widziałyście może gdzieś Naruto? - Dopytuje Sasuke.
- Ostatni raz jak go widziałam to jakaś laska robiła mu loda w samochodzie. 
Krztuszę się drinkiem, kiedy słyszę rozgniewany głos Sakury. 
- Och. - Mówi zmieszany Kiba.
To będzie ciężka noc. 

Oczami Naruto;
Wychodzę z samochodu z koszulką w ręku i rozpiętym paskiem od spodni, a zaraz potem podaję rękę Kumiko i pomagam jej wysiąść. Dałem ponieść się chwili i pieprzyłem się z nią w jej samochodzie. Szczerze mówiąc, nie żałuję. Barmanka jest niezwykle seksowna, a w dodatku prowokowała mnie całą noc. Dziewczyna z uśmiechem chwyta mój pasek w dłonie i powoli go zapina, a ja w tym czasie zakładam na siebie koszulkę.
- Masz mój numer telefonu, więc doskonale wiesz co z nim zrobić. - Uśmiecha się zadziornie.
- Mówiłaś, że to jednorazowy numerek. - Unoszę zadziornie brew w górę. 
- Było tak dobrze, że dla ciebie zrobię wyjątek.
- Na pewno nie dasz się przekonać na drinka? - Pytam z nadzieją, że może się zgodzi. Delikatnie zgarniam palcem kosmyk włosów, który błąka się jej przy oku z uśmiechem.
- Chciałabym, ale nie jestem przekonana do zostawienia tutaj samochodu.
- Okej, rozumiem. - Odpowiadam.
Otwieram jej przednie drzwi od strony kierowcy i delikatnie się o nie opieram.
- Zadzwoń i zaproś mnie innego dnia to może usłyszysz ,tak'. - Mówi z uśmiechem. 
Chwyta w palce moją koszulkę i przyciąga mnie do siebie, żeby zaraz po chwili ostatni raz mnie pocałować. Pocałunki z nią są inne, pełne pożądania, bez żadnych uczuć, ale to nie zmienia tego, że mi się podoba. 
- Jak będziesz mnie tak całować to prędko do domu nie pojedziesz. - Stwierdzam, po czym łapię dziewczynę za pośladki, żeby przyciągnąć ją bliżej.
- To po to, żebyś o mnie nie zapomniał. 
- Trudno będzie to zrobić. - Odpowiadam całkiem szczerze. 
Dziewczyna cofa się odrobinę do tyłu i wsiada do samochodu. Zatrzaskuję za nią drzwi, ale jeszcze uchyla okno po odpaleniu silnika. 
- Do zobaczenia. Mam nadzieję, że szybko. - Mówi z uśmiechem i odjeżdża, zostawiając mnie samego. 
Pcham dłonie w kieszenie spodni, napotykając w jednej z nich puste opakowanie po prezerwatywie, które zaraz wyrzucam do pobliskiego kosza. Myślę, że seks wyciągnął ze mnie trochę alkoholu, bo już nie czuję się aż tak pijany jak wtedy, kiedy wychodziłem z barmanką z klubu. Zanim podchodzę do wejścia, które prowadzi do środka sali idę jeszcze do toalety, żeby się wysikać, bo alkohol napiera na pęcherz. Później dokładnie myję dłonie. Wychodząc z toalety na drodze spotykam przyjaciół i osobę, z którą wolałbym się teraz nie widzieć. Nie dlatego, że nie chcę z nią gadać i nie chcę widzieć jej z Naokim, a dlatego, że mam dziwne poczucie winy. Nie powinienem się tak czuć, nie jest ze mną i nie muszę być jej wierny. 
- Już wychodzimy? - Pytam z uśmiechem. 
Każdy z nich patrzy na mnie jak na idiotę, a Sakura wygląda na przygnębioną. Nawet na mnie nie patrzy. Dziwne, bo przecież jeszcze niedawno była taka chętna do rozmowy. Dokładnie się rozglądam i coś mi nie pasuje, brakuje mi jednej osoby.
- Gdzie twój chłopak? - Pytam obojętnie, patrząc na Sakurę. 
- Dostał pilny telefon. - Odpowiada krótko, uciekając ode mnie wzrokiem. Coś jest z nią nie tak, jej zachowanie diametralnie się zmieniło. 
- Odprowadzimy Sakurę do domu. - Zarządza Ino.
- W porządku. - Odpowiadam rozluźniony. 
Dziewczyny wypuściły się przodem, więc spokojnie idę na końcu razem z chłopakami. Na dworze jest dosyć chłodno, a Sakura nie ma na sobie nic oprócz krótkiej, seksownej sukienki. Jebany kutas nawet nie zostawił jej swojej kurtki, którą ze sobą wziął. 
- Co ty rubisz? - Bełkocze Kiba.
Przewracam oczami, zdejmując przy tym kurtkę kupioną przez Ino. Przyspieszam kroku, żeby dogonić dziewczyny i znienacka okrywam nią ramiona Sakury. Dziewczyna się zatrzymuje i zdezorientowana odwraca w moją stronę. Drapię się nerwowo po karku, nie wiedząc jak się zachowa.
- Jest chłodno, no a ty masz na sobie niewiele. - Tłumaczę. 
- W porządku, dzięki. - Mówi krótko.
- Kiedy zdążył się tak napić? - Pytam Sasuke.
Patrzę na naszego przyjaciela, którego kruczowłosy prowadzi i mocno podtrzymuje, żeby się nie przewrócił. Z przodu słyszę jak Sakura odpowiada coś pod nosem. 
- Co mówisz? - Podpytuję. 
- Wtedy, kiedy pieprzyłeś barmankę w jej samochodzie. - Odpowiada chłodno...

7 komentarzy:

  1. Nooo w końcu notka:D
    Co do rozdziału świetny jak każdy jeden. Mam tylko nadzieję że Konosuke w akcie desperacji nie będzie planował skrzywdzić Sakury bo wtedy niech już lepiej sobie dołek kopie:D

    One-Shoot też świetny, ciekawie to napisane choć to że Naruto poszedł z 1 lepszą nie pasuje w ogóle do niego, ale przeczuwam że zakończy się to i tak Happy End'em xD
    No nic czekam na next nocie i kontynuacje One-Shoot'a
    Pozdrawiam :)

    PS: Fajnie że już wróciłyście i mam nadzieję że wyjazd był udany a wasze główki są pełne świeżej porcji weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Więc w pierwsze w kolejce to jest witajcie z powrotem!! :D
    Co do notki genialna i zgodzę się z Dawidos 1989 jak coś planuje to niech dołek sobie kopie!! xD
    Jedno partówka genialna i mam nadzieje, że Naruto dojdzie do siebie i wszystko zakończy się wspaniale!!
    Pozdrawiam i życzę weny ale takie przerwy na was działają wspaniale!!
    MaX

    OdpowiedzUsuń
  3. Jupi! Nareszcie wspaniała nocia. Nie mogę doczekać się następnej. Mam nadzieję, że Konosuke nie zrobi nic złego Sakurci. Ciekawi mnie co się wydarzy dalej na randce Naruto i Sakury. Nie mogę doczekać się następnej.

    Co do One-Shoota genialny! Idzie Wam pisanie coraz lepiej i nie mogę doczekać się następnej części. Kiba, Sasuke i Ino są genialni :D Szkoda mi Naruto, ale mam nadzieję, że pogodzi się z Sakurą.
    Czekam z niecierpliwością na nowe wpisy. Życzę Wam dużo weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  4. no wspaniała notatka nie mogę się doczekać na stepnej mam nadzieje ze udało się wolne i ciekawi co się wydarzy na race naruto i sakury czekam na next z nie cierpliwością



    a co do One-Shoot to muszę przyznać ze zajebiśćię napisaliścię bardzo wciągające nie mogę się doczekać drugiego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do rozdziału... cieszę się że wreszcie się pojawił, oraz że warto było czekać, ponieważ jest świetny.
    Mam nadzieję że Konosuke nic nie planuję względem sakury nic złego, bo pożałuje. Mam także nadzieję że jak Sakura, mimo wszystko postanowi z nim pogadać, wcześniej poinformuje Naruto o tym... ponieważ obawiam się że może być nie przyjemnie, jeśli Sakura spotka się z Konosuke, za plecami Naruto, a on zauważy ich spotkanie i będzię czuł się zdradzony i oszukiwany przez swoją dziewczynę.

    Co do randki Naruto i Sakury, zapowiada się ciekawie oraz ciekawi mnie jak się rozwinie, cała randka... mam nadzieję że nikt im nie przeszkodzi i cały wieczór będą mieć udany, oraz coś się między nimi wydarzy ciekawego, hehe

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do one-shota...
    Historia zapowiada się ciekawa, oraz wciągająca.
    Ciekawi mnie co wydarzy się teraz, gdy już znamy dobrze historie Naruto i jego życie oraz błąd Sakury i jej dalsze postanowienie.

    Dlatego czekam na część dalszą...

    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Witajcie:)
    Rozdział Był super:D Ciekawi mnie co sie wydaży jeszcze na tym ich randkowym pikniku. Skoro Ino tak wystroiła Sakurę że Oh i Ah ;p;p jedno partówka tez jest super. Widzę ze wypoczynek dobrze Wam zrobił i wrociłyście z nowymi pomysłami :D

    Pozdrawiam Was
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń