poniedziałek, 7 lipca 2014

39 Rozdział

Przerwałem rozmyślania i zamknąłem za sobą pokój, nie zwróciłem uwagi nawet pod jakimi drzwiami teraz się znajduję…


Zapukałem i od razu usłyszałem czyjś głos. Nie koncentrowałem się na tym do kogo może należeć, myślałem tylko i wyłącznie nad tym jak teraz powinienem zachowywać się w stosunku do Sakury i tylko tym byłem pochłonięty. Nareszcie otworzyły się drzwi i w pokoju ujrzałem różowo włosą. Na jej widok kompletnie mnie zamurowało, chociaż ją chyba także. Wpatrywaliśmy się teraz w siebie jakby otaczający nas świat w ogóle nie istniał. Byliśmy tylko ja i ona, aż nagle jak zwykle ktoś musiał popsuć tę piękną chwilę.
- Witajcie Sakura i Naruto. Myślałem, że jeszcze śpicie.
- Cześć Sai, właśnie miałem was powiadomić, że już będziemy się zbierać. - Powiedziałem.
- Ah, to dobrze. Ino i Sasuke są na dworze spakowani i gotowi. Tak jakoś myśleliśmy, że będziesz chciał już ruszać. Wybaczcie, pójdę po plecak i udam się do pozostałej dwójki. - Powiedział ruszając do swojego pokoju, gdzie odprowadziłem go wzrokiem. Gdy tylko zniknął z mojego pola widzenia wzrok przeniosłem na piękną istotę stojącą przede mną. Stwierdziłem, że kiedy rozmawiałem z Saiem dziewczyna nie spuszczała ze mnie wzroku, stała oparta o framugę drzwi. Ręce miała skrzyżowane na klatce piersiowej.
- Co się stało z twoim gipsem? - Patrzyła nadal w moje oczy. Uśmiechnąłem się lekko i udzieliłem odpowiedzi.
- Jak się rano szykowałem troszkę się wkurzyłem, że nie mogę poradzić sobie z ubraniami i tak niechcący, naprawdę przypadkowo walnąłem ręką o szafkę przy zlewie. Po prostu się zapomniałem i to był taki odruch. Na szczęście, kiedy gips pękł w drobny mak odkryłem, że już mi nic nie jest w tą rękę. Widocznie chakra Kyuubiego zaczęła działać, przynajmniej do tego nadaje się najlepiej.
- Pokaż mi rękę. - Powiedziała i zrobiła krok w moją stronę, wyciągnęła dłoń na co ja odpowiedziałem tym samym. Dziewczyna chwyciła ją i oglądała z każdej strony, przewracając z boku na bok. Spojrzała na mnie i odezwała się.
- Masz rację, jednak niektóre obrażenia się jeszcze do końca nie wyleczyły. Musisz na nią uważać i jej nie nadwyrężać, bo inaczej mięśnie znowu się przerwą, a wtedy już nie będzie tak dobrze. - Skinąłem głową i zrobiłem coś co mnie samego bardzo zdziwiło. Przekręciłem swoją rękę tak, aby złapać dłoń dziewczyny. Spojrzałem jej w oczy.
- Dziękuję. - Drugą dłonią przykryłem wierzch jej ręki i uniosłem ją tak, aby lekko musnąć ją ustami. Opuściłem ją i puściłem z uścisku, po czym dodałem. - Pójdę wymeldować nas z pokoju, a ty w tym czasie dołącz do reszty. - Sakura zdążyła skinąć mi tylko głową, bo szybko od niej odszedłem kierując się do recepcji.

Oczami Sakury;
Kiedy Naruto poszedł wzięłam torbę z pokoju, po czym wyszłam z hotelu dołączając do moich przyjaciół. Stali naprzeciwko drzwi wejściowych do hotelu. Śmiali się i o czymś głośno rozmawiali.
- Hey. - Przywitałam się.
- Cześć. - Odpowiedzieli po kolei.
- Sakura, możemy porozmawiać? - Zapytała Ino.
- To coś ważnego?
- Chodź to się dowiesz. - Podeszłam do mojej przyjaciółki, która stała parę metrów dalej od chłopaków.
- O co chodzi?
- No. Moja droga, co zdecydowałaś w sprawie Naruto?
- Tak.
- Co tak? Pytałam co zdecydowałaś w jego sprawie, a nie mi wyjeżdżasz z jakimś ,,Tak’’. No, mów szybko, bo się niecierpliwię, a jak mi teraz tego nie powiesz to będę umierała z ciekawości przez całą drogę do Konohy, więc?
- Tak, Naruto mi się podoba i chciałabym spróbować z nim być. O to mi chodziło.
- O jejciu, jejciu, jejciu. Naprawdę!? - Krzyknęła, a chłopacy przerwali rozmowę i spojrzeli na nas jak na idiotki.
- Ino, może pół tonu niżej, zaraz cała wioska piasku będzie wiedziała, że Sakura Haruno zamierza zostać dziewczyną Naruto. - Powiedziałam to tak, żeby tylko ona słyszała.
- Okey, okey. Przepraszam, trochę mnie poniosło. No, więc kiedy mu o tym powiesz?
- Po powrocie do wioski.
- O jejciu, powiedz o tym Naruto teraz.
- Co ma mi powiedzieć? - Odwróciłam się i zdębiałam. Za Ino stał Naruto, no to pięknie. Posłałam dziewczynie spojrzenie typu: ,, już nie żyjesz’’. Jego wyraz twarzy ujawniał ciekawość, miałam nadzieję, że moja kochana przyjaciółka coś mu zmyśli.
- Ahh Naruto, zawsze zjawiasz się w złym czasie. No, więc… hmmm jak ci to powiedzieć. O! już wiem, no ,więc Sakura właśnie mi mówiła, że martwi się o twoją rękę, no i nie chciała ci tego mówić, żebyś nie robił sobie kolejnych zmartwień. - Na mojej twarzy można było odczytać lekkie rozbawienie, mam nadzieję, że blondyn tego nie zauważył. Serio Ino? Myślałam, że wymyślisz coś lepszego. Na usta mojej niemądrej przyjaciółki wkradł się zwycięski uśmiech.
- Aha, tyle, że o moją rękę martwić się nie musicie, bo jest cała i zdrowa, a teraz powiedźcie prawdę.
- O jejciu, mówię prawdę, zapytaj się Sakury jak mi nie wierzysz. - Ino szturchnęła mnie w bok z łokcia na znak, żebym zaczęła łgać. Naruto przeniósł swoje spojrzenie na mnie, musiałam się zmusić by patrzeć prosto w jego oczy, żeby nie domyślił się, że kłamię.
- Sakura?
- Tak, Ino ma rację. - W sumie to nie było kłamstwo, bo tylko potwierdziłam jej słowa. Z jednej strony nie lubiłam kłamać, ale z drugiej czasami ta zdolność się przydaje. Zauważyłam, że Sai i Sasuke zmierzają w naszym kierunku. Świetnie, kolejne małpki do małego cyrku Sakury. Mam nadzieję, że Naruto nie chce drążyć tematu dalej.
- No dobra, jestem skłonny wam obu uwierzyć. - Odetchnęłam z wielką ulgą. - Okey, skoro jesteśmy już wszyscy to pora wracać do naszej wioski. - Wszyscy zgodziliśmy się z naszym kapitanem, że chcemy jak najszybciej dotrzeć do naszej ukochanej Konohy. Podziękowaliśmy Gaarze za jego gościnność, po czym zdecydowaliśmy wracać do naszej rodzimej wioski. W drodze powrotnej zatrzymywaliśmy się tylko na dziesięciominutowe przerwy, więc dotarliśmy do Konohy w dwa dni. Kiedy staliśmy przed bramą była godzina czternasta trzydzieści cztery.

Oczami Naruto;
- Wy idźcie, a ja pójdę złożyć raport z misji.
- Ohhh Naruto kochanie, oczywiście skorzystam z twojej propozycji, skoro tak nalegasz. Nie wiem jak wy, ale ja, kiedy dotrę do domu, o ile nie padnę gdzieś po drodze, od razu kładę się spać. - Powiedziała zmęczona Ino.
- Ja także skorzystam z tej propozycji. - Stwierdził Sai.
- Ja też. - Zawtórował mu Sasuke. Co dziwne Sakura nic nie powiedziała, wyglądała jakby nad czymś mocno myślała.
- Sakura? A ty? Pójdziesz ze mną? - Spytała Ino, lecz nie otrzymała odpowiedzi.
- Sakura! - Niebieskooka teraz krzyknęła.
- Co? Ino, czemu się tak wydzierasz, przecież nie jestem głucha.
- Nie no, może głucha nie jesteś, ale tak nad czymś rozmyślasz, że mnie nie usłyszałaś. Kochana, ponowię pytanie, czy idziesz ze mną do domu?
- Tak, pójdę z tobą.
- No, to my lecimy. Na razie młotku. - Powiedział Sasuke. Wszyscy poszli, a ja zostałem sam, byłem lekko obolały, ale to mnie nie dziwi, bo trochę nadwyrężyłem swoje ciało po walce z Peinem. Zmierzałem teraz do siedziby naszej drogiej, jakże kochanej babuni Tsunade. Po paru minutach byłem już pod jej gabinetem, zapukałem.
- Wejść! - Wszedłem i ustałem na środku przed biurkiem hokage.
- Ohayo Tsunade-sama, przyszedłem złożyć raport. - Powiedziałem ,,Tsunade-sama’’, bo nie miałem ochoty dzisiaj od niej czymś dostać.
- Ohayo Naruto, jak misja?
- Misja przebiegła pomyślnie, zwój został bezpiecznie przetransportowany do naszego celu. Jednak, kiedy wracaliśmy z Wioski Kwiatów zaatakował nas jeden z członków Akatsuki. W sumie było ich siedmiu, ale kierował nimi jeden mężczyzna, powiedział, że nazywa się Pein i po mnie przyszedł. Wiem, że za to co teraz powiem będziesz na mnie zła, ale nie miałem innego wyboru.
- Naruto, powiedz mi wszystko i niczego nie zatajaj, bo i tak się dowiem. - Wyczułem, że jest zdenerwowana. Po chwili namysłu zacząłem dalej opowiadać.
- Walczyłem sam, bo powiedziałem reszcie, że nie chcę ich narażać na niebezpieczeństwo, chodziło mi o Kyuubiego. Bałem się, że wyjdzie i ich skrzywdzę. Kazałem im się schować. No i dobrze, że to zrobiłem, bo straciłem nad sobą panowanie i doszedłem do ośmiu ogonów. - Na twarzy Tsunade-baachan malowało się zdziwienie i jeszcze większe zdenerwowanie. Postanowiłem przemilczeć to, że rozmawiałem z ojcem, bo to nie było takie ważne. - Jakoś opanowałem bestię i zabiłem ostatniego wroga, ale popełniłem błąd, bo nie sprawdziłem, czy on rzeczywiście nie żyje. Zdążył przebić mnie jakimś prętem zanim umarł. Jestem jeszcze trochę obolały, ale najważniejsze, że moje rany się zagoiły. No i to chyba wszystko. - Czekałem aż zacznie na mnie krzyczeć, czy coś w tym stylu, a ona siedziała i się nad czymś zastanawiała.
- Naruto, cieszy mnie fakt, że starasz się chronić swoich przyjaciół za cenę własnego życia, ale nie możesz narażać siebie na takie niebezpieczeństwo. Praca zespołowa jest bardzo ważna, może gdybyście działali razem toby się wszystko potoczyło inaczej. Teraz macie kilka dni wolnego.
- Hai Tsunade-sama! Przepraszam za to, że działałem na własną rękę, a teraz jeżeli mogę, udałbym się do domu, bo jestem trochę zmęczony.
- Dobrze Naruto, cieszę się, że nic wam nie jest. Aha zapomniałabym, daj mi zwój z odpowiedzią wodza wioski Kwiatów i będziesz mógł już iść. - Pogrzebałem trochę w torbie umieszczonej na mojej prawej nodze i po chwili oddałem Tsunade ten przeklęty liścik, ukłoniłem się i wyszedłem. Zmierzałem prosto do domu, myślałem jak fajnie by było zjeść ramen, ale nie miałem siły. Kiedy dotarłem do celu była godzina szesnasta trzydzieści, poszedłem wziąć prysznic, który mnie odprężył. Założyłem spodenki. Postanowiłem, że trochę pośpię, więc położyłem się do łóżka i zasnąłem.
Obudziłem się o dziewiętnastej dwadzieścia cztery, strasznie nie chciało mi się wstawać, ale zakupy same się nie zrobią. Nie było mnie tyle czasu w domu, więc moja lodówka jest pusta. Ubrałem się w granatową koszulkę i jeansy, narzuciłem na siebie pomarańczową bluzę w razie gdyby było mi zimno. Założyłem buty i wyszedłem. Na dworze było ciemno i nawet ciepło. W wiosce panowała cisza, wszyscy pewnie byli już w swoich domach, gdzieniegdzie widziałem kilka osób, które spacerowały po parku. Kiedy zrobiłem potrzebne zakupy była już godzina dwudziesta pięć. Byłem w pobliżu swojego domu, kiedy nagle wpadła na mnie jakaś osoba, na szczęście utrzymałem równowagę i się nie przewróciłem, to była dziewczyna.
- Hey, nic ci nie jest? - Spytałem.
- Widzę, że znowu się spotykamy, to chyba przeznaczenie. - Odparła z zadziornym uśmiechem Kasumi.
- Heh może masz rację. - Uśmiechnąłem się.
- Co tu robisz o tej porze? - Spytała fioletowo oka.
- Wracam do domu z zakupów, a co taka śliczna dziewczyna robi sama w tak piękny wieczór? - Zapytałem, chciałem być dla niej miły zważając na to co w ostatnim czasie przeszła. Próbowano ją zgwałcić, ale na szczęście ją uratowałem.
- Biegam, żeby poprawić swoją kondycję. - Uśmiechnąłem się.

Oczami Sakury;
Zdecydowałam, że porozmawiam z Naruto dzisiaj, więc byłam w pobliżu jego domu. Zauważyłam jak idzie z zakupami do mieszkania, chciałam podejść, ale jakaś dziewczyna na niego wpadła, więc postanowiłam, że podejdę do nich na tyle blisko, abym mogła podsłuchać o czym rozmawiają. Schowałam się za jakiś budynek i słuchałam. Mam deja vu, bo już raz podsłuchiwałam rozmowę Naruto z tą francą Ayame. Przez moje zamyślenie straciłam spory kawałek ich rozmowy.
- No, więc powiedz mi Naruto, masz może dziewczynę? - Spytała brązowowłosa niebezpiecznie zbliżając się do blondyna. Wodziła swoim kościstym paluchem po torsie chłopaka, co lekko wyprowadziło mnie z równowagi. Cholera! Czemu się do niego tak wszystkie dziewczyny lepią? Nie mogą zostawić go w spokoju?! Widać było, że Naruto jest lekko zakłopotany.
- Hmm, czy mam dziewczynę? Nie wiem, trudno to określić. - Uśmiechnął się krzywo.
- Czemu trudno to określić? Albo ją masz, albo nie, więc jak jest w twoim przypadku? - Zastanawiał się chwilę. Nie miałabym mu za złe gdyby powiedział, że nie ma dziewczyny, bo w końcu mu nie powiedziałam, że chcę z nim być.
- Trudno to określić, bo jeszcze nie dała mi odpowiedzi, czy chce nią być. - Odpowiedział.
- Szkoda, że twoje serce nie jest wolne. - Powiedziała brązowo włosa przerzucając swój wzrok z jego oczu na usta. O nie! Nie, nie, nie ja już wiem co ona chce zrobić. Jeżeli go pocałuje to nie wiem co z nią zrobię.
- Dlaczego szkoda? - O matko kochana, on jest naprawdę taki tępy? Czy może chce usłyszeć odpowiedź z jej ust? Mam nadzieję, że skończy z nią rozmawiać i grzecznie powędruje do swojego domku.
- Bo widzisz… gdyby było wolne to miałabym jakieś szanse. - Powiedziała szeptem. No i to jest kolejna moja rywalka, pocałowała go, a ja obiecałam sobie, że jak Naruto stąd pójdzie, to ja sobie z nią ,,grzecznie’’ porozmawiam. Blondyn po chwili zakończył pocałunek.
- Nie powinnaś tego robić.
- Dlaczego? Przecież dobrze się rozumiemy, flirtowałeś ze mną, a ja z tobą.
- Nie, ja próbowałem być miły, zważając na to co ostatnio przeszłaś.
- Naruto, możesz być ze mną szczęśliwy, przemyśl tę propozycję. Dam ci wszystko czego potrzebujesz.
- Wiesz co? Ja już chyba pójdę, do zobaczenia. - Powiedział i wszedł do domu. No, więc teraz moja kolej. Szybko podeszłam do kobiety, znienacka walnęłam ją w jej śliczną gębę z pięści. Dziewczyna zatoczyła się i upadła z hukiem na ziemię.
- Co ty do cholery odpierdalasz! Kim jesteś i czego chcesz!? - Powiedziała podnosząc się z ziemi.
- Jeżeli jeszcze raz zbliżysz się do niego to porozmawiamy inaczej. - Mój głos był opanowany.
- Do Naruto? A co, jesteś jego matką, czy co? - Zapytała z kpiną.
- Nie, jestem jego… - No właśnie, co mam jej powiedzieć, że kim jestem? Jego prawie dziewczyną? Nie, to nie brzmi dobrze. - …dziewczyną. - Dokończyłam pewnie.
- Tak, akurat ci uwierzę, on mówił, że nie ma dziewczyny.
- Nie, moja droga, Naruto powiedział, że trudno to określić, czy ją ma czy nie, a więc ja ci odpowiem za niego, że ma dziewczynę i jestem nią ja.
- Nieważne i tak mnie to nie obchodzi, zrobię co będę chciała. - Powiedziała szyderczo i poszła.
Oczami Naruto;
Leżałem już w łóżku, w końcu godzina była już dwudziesta druga, a ja jestem cholernie zmęczony. Niestety mój wypoczynek przerwało pukanie do drzwi. Niechętnie podniosłem się z łóżka w samych spodenkach, bo nie chciało mi się ubierać, zszedłem na dół i pociągnąłem za klamkę. Byłem bardzo zdziwiony tym kto przyszedł mnie odwiedzić…


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Dziś notka pojawia się troszkę wcześniej. Jesteśmy ciekawe jak mijają wam wakacje, bo nam nie za fajnie, strasznie nam się nudzi :( A teraz tak na koniec jak myślicie, jak potoczą się dalej relacje Naruto i Sakury? Czy będzie na niego zła za to, że całował się z Kasumi? Czy nadal będzie chciała być z naszym blond włosym bohaterem? Tego dowiecie się w następnej notce. Pozdrawiamy i życzymy miłych i wesołych wakacji pozdrawiamy Patty i Paula :D

8 komentarzy:

  1. Super notka,mam nadzieję że to Sakura odwiedziła Naruto.Czekam na next :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy next? Nie martw sie mi tez sie nudzi ! Moze skoczysz na moj blog o zobaczysz poczatek tworczoaci!,?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie sprawdzimy twojego bloga :) Pozdrawiamy Patty i Paula.

      Usuń
  3. notatka ŚWIETNA nie mogę się do czekać na stepnego rozdziału jestem bardzo ciekaw co bedzię dalej pozdrawiam i zycze dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka świetna , naprawdę robi się coraz ciekawiej :D , Dodaj szybciutko następną notkę już czekam z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Noka świetna jak zawsze, przyznaję, że robi się coraz ciekawiej. Umiecie zaciekawić czytelników. Mam nadzieję, że to Sakura przyszła do Naruto. Życzę wam dużo weny i z niecierpliwością czekam na next.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  6. Witajcie:)
    Rozdział jest Świetny:D No w końcu Sakura postanowiła dać odpowiedź Naruto:)

    Pozdrawiam i weny Wam życzę
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny już czekam na rozmowę Sakury i Naruto i jak się potoczy.

    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń