Przerwałem
rozmyślania i zamknąłem za sobą pokój, nie zwróciłem uwagi
nawet pod jakimi drzwiami teraz się znajduję…
Zapukałem
i od razu usłyszałem czyjś głos. Nie koncentrowałem się na tym
do kogo może należeć, myślałem tylko i wyłącznie nad tym jak
teraz powinienem zachowywać się w stosunku do Sakury i tylko tym
byłem pochłonięty. Nareszcie otworzyły się drzwi i w pokoju
ujrzałem różowo włosą. Na jej widok kompletnie mnie zamurowało,
chociaż ją chyba także. Wpatrywaliśmy się teraz w siebie jakby
otaczający nas świat w ogóle nie istniał. Byliśmy tylko ja i
ona, aż nagle jak zwykle ktoś musiał popsuć tę piękną chwilę.
-
Witajcie Sakura i Naruto. Myślałem, że jeszcze śpicie.
-
Cześć Sai, właśnie miałem was powiadomić, że już będziemy
się zbierać. - Powiedziałem.
- Ah,
to dobrze. Ino i Sasuke są na dworze spakowani i gotowi. Tak jakoś
myśleliśmy, że będziesz chciał już ruszać. Wybaczcie, pójdę
po plecak i udam się do pozostałej dwójki. - Powiedział ruszając
do swojego pokoju, gdzie odprowadziłem go wzrokiem. Gdy tylko
zniknął z mojego pola widzenia wzrok przeniosłem na piękną
istotę stojącą przede mną. Stwierdziłem, że kiedy rozmawiałem
z Saiem dziewczyna nie spuszczała ze mnie wzroku, stała oparta o
framugę drzwi. Ręce miała skrzyżowane na klatce piersiowej.
- Co
się stało z twoim gipsem? - Patrzyła nadal w moje oczy.
Uśmiechnąłem się lekko i udzieliłem odpowiedzi.
- Jak
się rano szykowałem troszkę się wkurzyłem, że nie mogę
poradzić sobie z ubraniami i tak niechcący, naprawdę przypadkowo
walnąłem ręką o szafkę przy zlewie. Po prostu się zapomniałem
i to był taki odruch. Na szczęście, kiedy gips pękł w drobny mak
odkryłem, że już mi nic nie jest w tą rękę. Widocznie chakra
Kyuubiego zaczęła działać, przynajmniej do tego nadaje się
najlepiej.
-
Pokaż mi rękę. - Powiedziała i zrobiła krok w moją stronę,
wyciągnęła dłoń na co ja odpowiedziałem tym samym. Dziewczyna
chwyciła ją i oglądała z każdej strony, przewracając z boku na
bok. Spojrzała na mnie i odezwała się.
-
Masz rację, jednak niektóre obrażenia się jeszcze do końca nie
wyleczyły. Musisz na nią uważać i jej nie nadwyrężać, bo
inaczej mięśnie znowu się przerwą, a wtedy już nie będzie tak
dobrze. - Skinąłem głową i zrobiłem coś co mnie samego bardzo
zdziwiło. Przekręciłem swoją rękę tak, aby złapać dłoń
dziewczyny. Spojrzałem jej w oczy.
-
Dziękuję. - Drugą dłonią przykryłem wierzch jej ręki i
uniosłem ją tak, aby lekko musnąć ją ustami. Opuściłem ją i
puściłem z uścisku, po czym dodałem. - Pójdę wymeldować nas z
pokoju, a ty w tym czasie dołącz do reszty. - Sakura zdążyła
skinąć mi tylko głową, bo szybko od niej odszedłem kierując się
do recepcji.
Oczami
Sakury;
Kiedy
Naruto poszedł wzięłam torbę z pokoju, po czym wyszłam z hotelu
dołączając do moich przyjaciół. Stali naprzeciwko drzwi
wejściowych do hotelu. Śmiali się i o czymś głośno rozmawiali.
-
Hey. - Przywitałam się.
-
Cześć. - Odpowiedzieli po kolei.
-
Sakura, możemy porozmawiać? - Zapytała Ino.
- To
coś ważnego?
-
Chodź to się dowiesz. - Podeszłam do mojej przyjaciółki, która
stała parę metrów dalej od chłopaków.
- O
co chodzi?
- No.
Moja droga, co zdecydowałaś w sprawie Naruto?
-
Tak.
- Co
tak? Pytałam co zdecydowałaś w jego sprawie, a nie mi wyjeżdżasz
z jakimś ,,Tak’’. No, mów szybko, bo się niecierpliwię, a jak
mi teraz tego nie powiesz to będę umierała z ciekawości przez
całą drogę do Konohy, więc?
-
Tak, Naruto mi się podoba i chciałabym spróbować z nim być. O to
mi chodziło.
- O
jejciu, jejciu, jejciu. Naprawdę!? - Krzyknęła, a chłopacy
przerwali rozmowę i spojrzeli na nas jak na idiotki.
-
Ino, może pół tonu niżej, zaraz cała wioska piasku będzie
wiedziała, że Sakura Haruno zamierza zostać dziewczyną Naruto. -
Powiedziałam to tak, żeby tylko ona słyszała.
-
Okey, okey. Przepraszam, trochę mnie poniosło. No, więc kiedy mu o
tym powiesz?
- Po
powrocie do wioski.
- O
jejciu, powiedz o tym Naruto teraz.
- Co
ma mi powiedzieć? - Odwróciłam się i zdębiałam. Za Ino stał
Naruto, no to pięknie. Posłałam dziewczynie spojrzenie typu: ,,
już nie żyjesz’’. Jego wyraz twarzy ujawniał ciekawość,
miałam nadzieję, że moja kochana przyjaciółka coś mu zmyśli.
- Ahh
Naruto, zawsze zjawiasz się w złym czasie. No, więc… hmmm jak ci
to powiedzieć. O! już wiem, no ,więc Sakura właśnie mi mówiła,
że martwi się o twoją rękę, no i nie chciała ci tego mówić,
żebyś nie robił sobie kolejnych zmartwień. - Na mojej twarzy
można było odczytać lekkie rozbawienie, mam nadzieję, że blondyn
tego nie zauważył. Serio Ino? Myślałam, że wymyślisz coś
lepszego. Na usta mojej niemądrej przyjaciółki wkradł się
zwycięski uśmiech.
-
Aha, tyle, że o moją rękę martwić się nie musicie, bo jest cała
i zdrowa, a teraz powiedźcie prawdę.
- O
jejciu, mówię prawdę, zapytaj się Sakury jak mi nie wierzysz. -
Ino szturchnęła mnie w bok z łokcia na znak, żebym zaczęła
łgać. Naruto przeniósł swoje spojrzenie na mnie, musiałam się
zmusić by patrzeć prosto w jego oczy, żeby nie domyślił się, że
kłamię.
-
Sakura?
-
Tak, Ino ma rację. - W sumie to nie było kłamstwo, bo tylko
potwierdziłam jej słowa. Z jednej strony nie lubiłam kłamać, ale
z drugiej czasami ta zdolność się przydaje. Zauważyłam, że Sai
i Sasuke zmierzają w naszym kierunku. Świetnie, kolejne małpki do
małego cyrku Sakury. Mam nadzieję, że Naruto nie chce drążyć
tematu dalej.
- No
dobra, jestem skłonny wam obu uwierzyć. - Odetchnęłam z wielką
ulgą. - Okey, skoro jesteśmy już wszyscy to pora wracać do naszej
wioski. - Wszyscy zgodziliśmy się z naszym kapitanem, że chcemy
jak najszybciej dotrzeć do naszej ukochanej Konohy. Podziękowaliśmy
Gaarze za jego gościnność, po czym zdecydowaliśmy wracać do
naszej rodzimej wioski. W drodze powrotnej zatrzymywaliśmy się
tylko na dziesięciominutowe przerwy, więc dotarliśmy do Konohy w
dwa dni. Kiedy staliśmy przed bramą była godzina czternasta
trzydzieści cztery.
Oczami
Naruto;
- Wy
idźcie, a ja pójdę złożyć raport z misji.
-
Ohhh Naruto kochanie, oczywiście skorzystam z twojej propozycji,
skoro tak nalegasz. Nie wiem jak wy, ale ja, kiedy dotrę do domu, o
ile nie padnę gdzieś po drodze, od razu kładę się spać. -
Powiedziała zmęczona Ino.
- Ja
także skorzystam z tej propozycji. - Stwierdził Sai.
- Ja
też. - Zawtórował mu Sasuke. Co dziwne Sakura nic nie powiedziała,
wyglądała jakby nad czymś mocno myślała.
-
Sakura? A ty? Pójdziesz ze mną? - Spytała Ino, lecz nie otrzymała
odpowiedzi.
-
Sakura! - Niebieskooka teraz krzyknęła.
- Co?
Ino, czemu się tak wydzierasz, przecież nie jestem głucha.
- Nie
no, może głucha nie jesteś, ale tak nad czymś rozmyślasz, że
mnie nie usłyszałaś. Kochana, ponowię pytanie, czy idziesz ze mną
do domu?
-
Tak, pójdę z tobą.
- No,
to my lecimy. Na razie młotku. - Powiedział Sasuke. Wszyscy poszli,
a ja zostałem sam, byłem lekko obolały, ale to mnie nie dziwi, bo
trochę nadwyrężyłem swoje ciało po walce z Peinem. Zmierzałem
teraz do siedziby naszej drogiej, jakże kochanej babuni Tsunade. Po
paru minutach byłem już pod jej gabinetem, zapukałem.
-
Wejść! - Wszedłem i ustałem na środku przed biurkiem hokage.
-
Ohayo Tsunade-sama, przyszedłem złożyć raport. - Powiedziałem
,,Tsunade-sama’’, bo nie miałem ochoty dzisiaj od niej czymś
dostać.
-
Ohayo Naruto, jak misja?
-
Misja przebiegła pomyślnie, zwój został bezpiecznie
przetransportowany do naszego celu. Jednak, kiedy wracaliśmy z
Wioski Kwiatów zaatakował nas jeden z członków Akatsuki. W sumie
było ich siedmiu, ale kierował nimi jeden mężczyzna, powiedział,
że nazywa się Pein i po mnie przyszedł. Wiem, że za to co teraz
powiem będziesz na mnie zła, ale nie miałem innego wyboru.
-
Naruto, powiedz mi wszystko i niczego nie zatajaj, bo i tak się
dowiem. - Wyczułem, że jest zdenerwowana. Po chwili namysłu
zacząłem dalej opowiadać.
-
Walczyłem sam, bo powiedziałem reszcie, że nie chcę ich narażać
na niebezpieczeństwo, chodziło mi o Kyuubiego. Bałem się, że
wyjdzie i ich skrzywdzę. Kazałem im się schować. No i dobrze, że
to zrobiłem, bo straciłem nad sobą panowanie i doszedłem do ośmiu
ogonów. - Na twarzy Tsunade-baachan malowało się zdziwienie i
jeszcze większe zdenerwowanie. Postanowiłem przemilczeć to, że
rozmawiałem z ojcem, bo to nie było takie ważne. - Jakoś
opanowałem bestię i zabiłem ostatniego wroga, ale popełniłem
błąd, bo nie sprawdziłem, czy on rzeczywiście nie żyje. Zdążył
przebić mnie jakimś prętem zanim umarł. Jestem jeszcze trochę
obolały, ale najważniejsze, że moje rany się zagoiły. No i to
chyba wszystko. - Czekałem aż zacznie na mnie krzyczeć, czy coś w
tym stylu, a ona siedziała i się nad czymś zastanawiała.
-
Naruto, cieszy mnie fakt, że starasz się chronić swoich przyjaciół
za cenę własnego życia, ale nie możesz narażać siebie na takie
niebezpieczeństwo. Praca zespołowa jest bardzo ważna, może
gdybyście działali razem toby się wszystko potoczyło inaczej.
Teraz macie kilka dni wolnego.
- Hai
Tsunade-sama! Przepraszam za to, że działałem na własną rękę,
a teraz jeżeli mogę, udałbym się do domu, bo jestem trochę
zmęczony.
-
Dobrze Naruto, cieszę się, że nic wam nie jest. Aha zapomniałabym,
daj mi zwój z odpowiedzią wodza wioski Kwiatów i będziesz mógł
już iść. - Pogrzebałem trochę w torbie umieszczonej na mojej
prawej nodze i po chwili oddałem Tsunade ten przeklęty liścik,
ukłoniłem się i wyszedłem. Zmierzałem prosto do domu, myślałem
jak fajnie by było zjeść ramen, ale nie miałem siły. Kiedy
dotarłem do celu była godzina szesnasta trzydzieści, poszedłem
wziąć prysznic, który mnie odprężył. Założyłem spodenki.
Postanowiłem, że trochę pośpię, więc położyłem się do łóżka
i zasnąłem.
Obudziłem
się o dziewiętnastej dwadzieścia cztery, strasznie nie chciało mi
się wstawać, ale zakupy same się nie zrobią. Nie było mnie tyle
czasu w domu, więc moja lodówka jest pusta. Ubrałem się w
granatową koszulkę i jeansy, narzuciłem na siebie pomarańczową
bluzę w razie gdyby było mi zimno. Założyłem buty i wyszedłem.
Na dworze było ciemno i nawet ciepło. W wiosce panowała cisza,
wszyscy pewnie byli już w swoich domach, gdzieniegdzie widziałem
kilka osób, które spacerowały po parku. Kiedy zrobiłem potrzebne
zakupy była już godzina dwudziesta pięć. Byłem w pobliżu
swojego domu, kiedy nagle wpadła na mnie jakaś osoba, na szczęście
utrzymałem równowagę i się nie przewróciłem, to była
dziewczyna.
-
Hey, nic ci nie jest? - Spytałem.
-
Widzę, że znowu się spotykamy, to chyba przeznaczenie. - Odparła
z zadziornym uśmiechem Kasumi.
- Heh
może masz rację. - Uśmiechnąłem się.
- Co
tu robisz o tej porze? - Spytała fioletowo oka.
-
Wracam do domu z zakupów, a co taka śliczna dziewczyna robi sama w
tak piękny wieczór? - Zapytałem, chciałem być dla niej miły
zważając na to co w ostatnim czasie przeszła. Próbowano ją
zgwałcić, ale na szczęście ją uratowałem.
-
Biegam, żeby poprawić swoją kondycję. - Uśmiechnąłem się.
Oczami
Sakury;
Zdecydowałam,
że porozmawiam z Naruto dzisiaj, więc byłam w pobliżu jego domu.
Zauważyłam jak idzie z zakupami do mieszkania, chciałam podejść,
ale jakaś dziewczyna na niego wpadła, więc postanowiłam, że
podejdę do nich na tyle blisko, abym mogła podsłuchać o czym
rozmawiają. Schowałam się za jakiś budynek i słuchałam. Mam
deja vu, bo już raz podsłuchiwałam rozmowę Naruto z tą francą
Ayame. Przez moje zamyślenie straciłam spory kawałek ich rozmowy.
- No,
więc powiedz mi Naruto, masz może dziewczynę? - Spytała
brązowowłosa niebezpiecznie zbliżając się do blondyna. Wodziła
swoim kościstym paluchem po torsie chłopaka, co lekko wyprowadziło
mnie z równowagi. Cholera! Czemu się do niego tak wszystkie
dziewczyny lepią? Nie mogą zostawić go w spokoju?! Widać było,
że Naruto jest lekko zakłopotany.
-
Hmm, czy mam dziewczynę? Nie wiem, trudno to określić. -
Uśmiechnął się krzywo.
-
Czemu trudno to określić? Albo ją masz, albo nie, więc jak jest w
twoim przypadku? - Zastanawiał się chwilę. Nie miałabym mu za złe
gdyby powiedział, że nie ma dziewczyny, bo w końcu mu nie
powiedziałam, że chcę z nim być.
-
Trudno to określić, bo jeszcze nie dała mi odpowiedzi, czy chce
nią być. - Odpowiedział.
-
Szkoda, że twoje serce nie jest wolne. - Powiedziała brązowo włosa
przerzucając swój wzrok z jego oczu na usta. O nie! Nie, nie, nie
ja już wiem co ona chce zrobić. Jeżeli go pocałuje to nie wiem co
z nią zrobię.
-
Dlaczego szkoda? - O matko kochana, on jest naprawdę taki tępy? Czy
może chce usłyszeć odpowiedź z jej ust? Mam nadzieję, że
skończy z nią rozmawiać i grzecznie powędruje do swojego domku.
- Bo
widzisz… gdyby było wolne to miałabym jakieś szanse. -
Powiedziała szeptem. No i to jest kolejna moja rywalka, pocałowała
go, a ja obiecałam sobie, że jak Naruto stąd pójdzie, to ja sobie
z nią ,,grzecznie’’ porozmawiam. Blondyn po chwili zakończył
pocałunek.
- Nie
powinnaś tego robić.
-
Dlaczego? Przecież dobrze się rozumiemy, flirtowałeś ze mną, a
ja z tobą.
-
Nie, ja próbowałem być miły, zważając na to co ostatnio
przeszłaś.
-
Naruto, możesz być ze mną szczęśliwy, przemyśl tę propozycję.
Dam ci wszystko czego potrzebujesz.
-
Wiesz co? Ja już chyba pójdę, do zobaczenia. - Powiedział i
wszedł do domu. No, więc teraz moja kolej. Szybko podeszłam do
kobiety, znienacka walnęłam ją w jej śliczną gębę z pięści.
Dziewczyna zatoczyła się i upadła z hukiem na ziemię.
- Co
ty do cholery odpierdalasz! Kim jesteś i czego chcesz!? -
Powiedziała podnosząc się z ziemi.
-
Jeżeli jeszcze raz zbliżysz się do niego to porozmawiamy inaczej.
- Mój głos był opanowany.
- Do
Naruto? A co, jesteś jego matką, czy co? - Zapytała z kpiną.
-
Nie, jestem jego… - No właśnie, co mam jej powiedzieć, że kim
jestem? Jego prawie dziewczyną? Nie, to nie brzmi dobrze. -
…dziewczyną. - Dokończyłam pewnie.
-
Tak, akurat ci uwierzę, on mówił, że nie ma dziewczyny.
-
Nie, moja droga, Naruto powiedział, że trudno to określić, czy ją
ma czy nie, a więc ja ci odpowiem za niego, że ma dziewczynę i
jestem nią ja.
-
Nieważne i tak mnie to nie obchodzi, zrobię co będę chciała. -
Powiedziała szyderczo i poszła.
Oczami
Naruto;
Leżałem
już w łóżku, w końcu godzina była już dwudziesta druga, a ja
jestem cholernie zmęczony. Niestety mój wypoczynek przerwało
pukanie do drzwi. Niechętnie podniosłem się z łóżka w samych
spodenkach, bo nie chciało mi się ubierać, zszedłem na dół i
pociągnąłem za klamkę. Byłem bardzo zdziwiony tym kto przyszedł
mnie odwiedzić…
******
Ohayo!
Witajcie Kochani! Dziś notka pojawia się troszkę wcześniej.
Jesteśmy ciekawe jak mijają wam wakacje, bo nam nie za fajnie,
strasznie nam się nudzi :( A teraz tak na koniec jak myślicie, jak
potoczą się dalej relacje Naruto i Sakury? Czy będzie na niego zła
za to, że całował się z Kasumi? Czy nadal będzie chciała być z
naszym blond włosym bohaterem? Tego dowiecie się w następnej
notce. Pozdrawiamy i życzymy miłych i wesołych wakacji pozdrawiamy
Patty i Paula :D
Super notka,mam nadzieję że to Sakura odwiedziła Naruto.Czekam na next :D.
OdpowiedzUsuńKiedy next? Nie martw sie mi tez sie nudzi ! Moze skoczysz na moj blog o zobaczysz poczatek tworczoaci!,?
OdpowiedzUsuńChętnie sprawdzimy twojego bloga :) Pozdrawiamy Patty i Paula.
Usuńnotatka ŚWIETNA nie mogę się do czekać na stepnego rozdziału jestem bardzo ciekaw co bedzię dalej pozdrawiam i zycze dużo weny
OdpowiedzUsuńNotka świetna , naprawdę robi się coraz ciekawiej :D , Dodaj szybciutko następną notkę już czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny ;*
Noka świetna jak zawsze, przyznaję, że robi się coraz ciekawiej. Umiecie zaciekawić czytelników. Mam nadzieję, że to Sakura przyszła do Naruto. Życzę wam dużo weny i z niecierpliwością czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest Świetny:D No w końcu Sakura postanowiła dać odpowiedź Naruto:)
Pozdrawiam i weny Wam życzę
Ukyo
Rozdział jest świetny już czekam na rozmowę Sakury i Naruto i jak się potoczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.