piątek, 4 lipca 2014

38 Rozdział

- Tak. Czekaj, nie wstawaj. Już do ciebie idę. - Po chwili dziewczyna była blisko mnie. Usiadła obok, powoli wzięła moją zdrową rękę swoją i przełożyła ją za szyję.
- Wstajemy, ale powoli, nie chcę, żebyś mi tu jeszcze zemdlał z bólu, bo nie dam rady cię podnieść…


Po chwili wstaliśmy powoli podnosząc się do pozycji stojącej. Dziewczyna podeszła ze mną do fotela, na którym leżał mój plecak. Wiedziałem co chce zrobić, dlatego ubiegłem ją i wyciągnąłem rękę, po czym zarzuciłem go na plecy. Sakura spiorunowała mnie wzrokiem na co ja zareagowałem wstrząśnięciem ramion i uśmiechem.
- Możemy iść w końcu do mojego pokoju? - Spytałem.
- Tak, jasne. Całe szczęście, że to blisko. Trzeba wyjść ze szpitala i naprzeciwko niego znajduje się nasz hotel.
- Wcześniej, kiedy tu byliśmy nie zwróciłem uwagi w jakim miejscu leży ten hotel. - Odpowiedziałem, gdy schodziliśmy po schodkach w dół. Reszta drogi upłynęła nam w milczeniu. Doszliśmy pod mój pokój, Sakura miała klucze, więc otworzyła drzwi, po czym weszliśmy do pomieszczenia. Niespodziewanie zdjąłem rękę z jej karku, a ona spojrzała na mnie z lekką obawą.
- Nic mi nie jest. Dziękuję, że mnie odprowadziłaś. - Uśmiechnąłem się.
- Nie ma za co. - Oddała mi klucz, po czym zmierzała do drzwi, ale odwróciła się na chwilę w moją stronę.
- Ummm Naruto, uważaj na siebie i nie zrób sobie krzywdy, bo kiedy będzie trzeba zmieniać ci opatrunki nie chciałabym zobaczyć pod spodem otwartych ran, z których sączy się krew.
- Dobrze, nie martw się, jakby co to cię odwiedzę. - Uśmiechnąłem się, a ona wyszła. Ponownie zostałem sam w pokoju. Powoli podszedłem do kanapy stojącej niedaleko stolika na telewizor. Usiadłem na nią bardzo ostrożnie, poczułem przeszywający ból w klatce piersiowej. Oparłem się wygodnie i odpaliłem telewizor. Natrafiłem na kanał, na którym leciała komedia romantyczna i przyznam, że się w nią wciągnąłem, ogólnie lubiłem filmy tego typu.

Oczami Sakury;
Wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na kanapę i próbowałam pozbierać myśli. Naruto nawet poraniony i z wszystkimi tymi bandażami wyglądał zabójczo przystojnie, a w koszuli to już w ogóle. Kiedy byłam tak blisko niego nie mogłam opanować tego dziwnego uczucia. Niechętnie się przyznaję do tego nawet przed sobą, ale gdy jestem blisko niego nie potrafię skupić się na innych rzeczach. Miałam ogromne szczęście, że nie przyszło mu dzisiaj coś głupiego do głowy i mnie nie pocałował, bo nie wiem, czy zdołałabym się opanować. Po krótkim namyśle udałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w czarne krótkie spodenki i czerwoną bluzkę na ramiączka. Włosy miałam mokre, wyszłam z toalety i usiadłam na kanapę włączając telewizor. Minęło półgodziny i usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i pociągnęłam za klamkę, a w ich progu ujrzałam bladego jak ściana blondyna, który opierał się zdrową ręką o framugę i choć to śmiesznie wyglądało, chorą ręką trzymał się za klatkę piersiową. Uśmiechnął się do mnie zadziornie.
- Hej Sakura. Nie krzycz na mnie, że powinienem odpoczywać i bla, bla, bla, bo przychodzę w ważnej sprawie. Mogę wejść? - Spytał słodko.
- Niech ci będzie, właź i się streszczaj. - Powiedziałam troszkę oschle, nie chciałam zostawać z nim sam na sam. Chłopak wszedł do pokoju lekko kulejąc.
- Mogę usiąść?
- I ty się jeszcze pytasz palancie? - Spojrzał na mnie i powoli klapną na kanapę, oparł się, zdjął rękę z klatki piersiowej i zaczął rozpinać swoją czerwoną koszulę.
- Naruto, co ty wyprawiasz! - Chłopak podniósł wzrok na mnie i dokończył rozpinać koszulę, po czym odsłonił swoje pięknie wyrzeźbione ciało. Zerknęłam na bandaż, którym owinęłam jego klatkę piersiową. Myślałam, że zwymiotuję po tym co zobaczyłam.
- Heh, jak widzisz, akurat z tą raną jest najgorzej, nie przychodziłbym, gdyby nie bolało mnie aż tak cholernie. - Zacisnął zęby. Na opatrunku było dużo krwi i żółtego płynu, które wymieszały się w jeden kolor. Naruto próbował się uśmiechać, ale widziałam jak strasznie cierpi i zaciska zęby.
- Co ty do cholery zrobiłeś z tą raną! Prosiłam, żebyś się położył i leżał dopóki dziura trochę się nie zrośnie. - Krzyknęłam na niego.
- Przysięgam ci, że kiedy wyszłaś z mojego pokoju usadowiłem się na kanapie i spędziłem na niej cały dzień nie wiercąc się ani nie wstając. - Chłopak stęknął z bólu.
- Nie ważne, czekaj i się nie ruszaj, przyniosę świeże bandaże i wodę utlenioną do obmycia rany i natychmiast troszkę ją uleczę. - Szybkim krokiem poszłam do kuchni, gdzie pod dużym blatem mieściła się mała szafeczka. Pogrzebałam w niej troszkę i w końcu znalazłam apteczkę. Wzięłam ją ze sobą i podeszłam do blondyna. Ostrożnie usiadłam obok niego i wygrzebałam z apteczki nożyczki, rozcięłam nimi zakrwawiony bandaż. To co zobaczyłam było naprawdę okropne, naokoło dziury, którą zrobił Pain w ciele chłopaka płynęła ropa połączona z krwią. Brzegi rany były nabrzmiałe i czerwone, co jeszcze bardziej przyprawiało mnie o dreszcze.
- Jest aż tak źle, że nagle pobladłaś? - Spytał ściszonym i wycieńczonym głosem.
- N-nie, muszę tylko oczyścić dziurę i zasklepić ci ją, żeby pozostała mała rana, jednak nie będę cię okłamywała. To będzie cholernie bolało.
- Heh, dzięki za pocieszenie. Mogłabyś już zaczynać? - Jego głos wydawał mi się lekko drżący.
- Tak. - Wzięłam wacik, po czym nasączyłam go wodą utlenioną, przełożyłam go w prawą dłoń i nachyliłam się do chłopaka. Lekko przyłożyłam wacik, a blondyn od razu drgnął, więc szybko cofnęłam dłoń.
- Ojej przepraszam, nie chciałam cię skrzywdzić!
- Spokojnie, poboli i przestanie. Nie zwracaj na mnie uwagi, dobrze? - Skinęłam głową i ponowiłam próbę. Kiedy tylko zimny wacik spotkał się z ciepłym ciałem chłopaka, syknął z bólu i zamknął oczy. Starałam się robić to jak najdelikatniej, lecz nie zawsze się to udawało. Kiedy skończyłam oczyszczać ranę, odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na Naruto, był calusieńki biały jak kreda.
- Naruto, wszystko w porządku? - Spytałam z troską. Zauważyłam lekkie skinięcie.
- Dobrze, teraz postaram się zaleczyć tę dziurę.
- Będzie bolało? - Jego głos brzmiał strasznie, mówił tak cicho, że ciężko było go usłyszeć.
- Teraz nie powinno aż tak boleć, ale trochę będzie, więc się przygotuj. - Skupiłam się i na dłonie przeniosłam medyczne ninjutsu. Spojrzałam na blondyna, który cały czas mnie obserwował. Lekko pochyliłam się nad nim i przyłożyłam ręce do jego klatki piersiowej, spojrzałam w jego kierunku, skrzywił się i spiął ciało.
- Naruto, rozluźnij się. W ten sposób szybciej skończę.
- Dobrze, przepraszam. - Z powrotem skupiłam się na uleczeniu tej obrzydliwej rany, chłopak co nieraz jęczał, ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi, chociaż serce mówiło mi inaczej. Chciałam jak najszybciej to skończyć byleby tak nie cierpiał. Chyba jednak wysłuchano moich modłów, bo za jakieś pięć minut na jego klatce piersiowej została większa rana, ale już bez wylotu na drugą stronę. Niestety nie mogłam wyleczyć do końca jego wszystkich skaleczeń, ponieważ moja zasobność chakry nie jest zbyt wielka. Oderwałam od niego dłonie, chłopak nadal na mnie patrzył.
- Dlaczego się na mnie ciągle patrzysz? - Spytałam chłodnym głosem dla pozorów, blondyna to nie wzruszyło.
- Bo uwielbiam to robić. - Jego głos nadal był słaby, jednak mocny. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Poradzisz sobie z koszulą? - Zmieniłam szybko temat.
- Niestety, ale nie.
- Przecież widziałam jak odpinasz guziki, nie okłamuj mnie. - Powiedziałam przeszywając go spojrzeniem.
- Zapinanie, a odpinanie to co innego, nie okłamuję cię. Naprawdę nie dam rady zapiąć tych guzików, ale skoro nie chcesz mi pomóc to spróbuję sam. - Jak powiedział tak zrobił. Wziął jeden skrawek koszuli i przyciągnął drugi tą samą ręką. Złapał za guzik i próbował go zapiąć, tak niezdarnie to robił, że aż na moje usta wkradł się lekki uśmieszek. Kiedy już go prawie zapiął koszula wyślizgnęła mu się ze zdrowej dłoni.
- Cholera. - Raczej szepnął niż wykrzyknął. Spojrzałam na niego raz jeszcze i się nad nim zlitowałam. Pochyliłam się i złapałam za jego koszulę, spychając jego dłoń swoją.
- Daj mi to zanim sobie coś zrobisz. - Zachichotałam.
- Nie można tego jakoś szybciej zdjąć? - Wskazał na owiniętą w gips rękę.
- Musisz jeszcze pochodzić w tym co najmniej dwa dni, zważając na to, że twoje rany goją się szybciej niż u innych.
- Przynajmniej to jest pożyteczne z chakry Kyuubiego. - Chłopak ciągle na mnie spoglądał. Kiedy zapinałam ostatni guzik u jego koszuli nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko, a zarazem słodko, tak, że odebrało mi dech w piersiach. Nawet się nie zorientowałam, iż nadal trzymam ręce na jego torsie. Po chwili blondyn zaczął niepewnie się do mnie przysuwać, a ja na nic nie zważając i nie w pełni świadoma robiłam to samo. W pewnym momencie, mój rozum powrócił na swoje miejsce i pomyślałam, że nie chcę mu dawać złudnych nadziei, przecież ja jeszcze się nie zastanowiłam, czy chcę z nim być. Jak oparzona wstałam szybko z kanapy zostawiając chłopaka samego.
- Tooo ja już chyba pójdę. Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc. - Uśmiechnął się krzywo, bo akurat w tym samym momencie podnosił się z kanapy.
- Odprowadzę cię do drzwi. - Zdołałam tylko wybąkać. Kiedy szliśmy w tym kierunku, przed samymi drzwiami, blondynowi zakręciło się w głowie i gdyby nie ściana za nim poleciałby na ziemię jak długi. Szybkim ruchem podeszłam do niego i przytrzymałam go za boki.
- Wszystko w porządku? - Spytałam szeptem z lekko drżącym głosem. Byłam tak blisko niego.
- Tak, tylko na chwilę mnie zamroczyło. - Odszepnął.
- Dasz radę wyjść? - Nasze twarze były coraz bliżej siebie.
- Raczej tak. - Dzieliło nas dosłownie pięć centymetrów.
- Powinieneś już iść. - Spoglądałam na jego oczy i usta.
- Tak, chyba tak. - Naruto złapał mnie za twarz i resztka mojego zdrowego rozumu poszła sobie na spacer. Nie mogłam się na niczym skupić niż na jego bliskiej obecności. Zanim się zorientowałam pocałował mnie bardzo czule. Z minuty na minutę nasz pocałunek się pogłębiał. Jego usta były tak miękkie i ciepłe, że mogłabym tak tkwić przez całą wieczność. Chłopak całował mnie coraz namiętniej i jego ręka wędrowała po moich plecach, a moje całe ciało drżało w odpowiedzi na jego dotyk. Niespodziewanie blondyn lekko popchnął mnie na ścianę i teraz to ja znalazłam się w jego potrzasku. Chorą ręką opierał się o zimną ścianę, a zdrową pieścił moje ciało. Nie mogłam się powstrzymać i wplotłam swoje palce w jego gęste włosy. W pewnym momencie chłopak lekko się odsunął i odezwał zdyszanym głosem.
- Wiesz, chyba naprawdę lepiej będzie jak sobie pójdę. - Uśmiechał się zadziornie, a ja jak idiotka skinęłam głową. Popatrzył na mnie chwilę, po czym odwrócił się i wyszedł z mojego pokoju zostawiając mnie samą. Stałam dalej w korytarzu tak jak mnie zostawił. Wreszcie postanowiłam ruszyć się z miejsca i przeszłam do sypialni. Walnęłam się na łóżko i nakryłam kołdrą, jeszcze długo rozmyślałam nad tym co właściwie się dziś stało zanim zasnęłam.

Oczami Naruto
Kiedy wszedłem do swojego pokoju poszedłem do salonu i usiadłem na kanapę. Zrobiłem to! Pocałowałem Sakurę, a ona nawet się nie opierała! Fakt, bolało mnie wszystko, ale zagłuszyłem ból chwilą rozkoszy. Napawałem się każdym jej pocałunkiem, byłem prze szczęśliwy. Niestety, kiedy wróciłem do pokoju ból powrócił, więc się skrzywiłem. Wstałem powoli i poszedłem do łazienki. Rozpiąłem koszulę, w jedyny znany mi sposób, czyli szarpnąłem nią tak mocno, że guziki same się rozpięły. Później musiałem zdjąć najgorsze, czyli spodnie. Powoli rozpiąłem pasek, z którym szamotałem się ze trzy minuty. Na koniec zdjąłem spodnie i resztę garderoby, aby w końcu wziąć orzeźwiający prysznic. Kiedy wyszedłem ubrałem się w swoją piżamkę i prosto poszedłem do sypialni. Położyłem się do łóżka i z wyczerpania szybko zasnąłem.

***

Nad ranem obudziły mnie jakieś hałasy dobiegające z zewnątrz. Niechętnie pomyślałem o bólu, który na pewno pojawi się, gdy tylko będę próbował wstać. Wziąłem kilka głębszych oddechów. Powoli podnosiłem się do pozycji siedzącej i zdziwiłem się, bo nie poczułem bólu. Poczułem lekkie rwanie w pobliżu klatki piersiowej, ręka nie dokuczała mi już tak jak przedtem. Spuściłem nogi na podłogę i podniosłem się do pozycji stojącej, przeciągnąłem się i ruszyłem w kierunku okna. Na zewnątrz zobaczyłem bawiące się i krzyczące małe dzieci. Uśmiechnąłem się, gdy ujrzałem ten cudny widok. Uwielbiam dzieci. Po chwili ruszyłem w kierunku toalety, zdjąłem swoją piżamkę i wziąłem prysznic. Kiedy skończyłem, przyszedł czas na ubieranie. Założyłem na siebie niebieską koszulę i czarne spodnie, ale niestety nie mogłem zapiąć ani tego ani tego. Wkurzyłem się trochę i niewiele myśląc uderzyłem zabandażowaną ręką o półkę przy zlewie. Na początku trochę się wystraszyłem, bo gips zaczął pękać aż długa krecha powędrowała przecinając cały opatrunek. Kawałek po kawałku wyrywałem popękany gips i nareszcie moim oczom ukazała się całkowicie zdrowa ręka, przynajmniej tak wyglądała. Żeby sprawdzić moje przypuszczenia pomachałem nią trochę na wszystkie strony i o dziwo nic mnie nie bolało. Uśmiechnięty od ucha do ucha wziąłem się za zapinanie koszuli, a po tym do zapięcia spodni. Na koniec popryskałem się trochę perfumami i założyłem opaskę swojej ukochanej wioski na czoło. Wyszedłem z toalety i poszedłem zrobić sobie jakieś śniadanie. Na początek z szafki wyszperałem jakiś kubek i wsadziłem do niego saszetkę z zieloną herbatą. Wstawiłem wodę i zabrałem się za robienie dla siebie kanapek. Kiedy skończyłem jeść była godzina siódma nad ranem. Spakowałem się i wyszedłem na korytarz. Z tego wszystkiego zapomniałem o jednej bardzo istotnej rzeczy, a mianowicie jak ja mam się do cholery zachowywać w towarzystwie Sakury, po tym co wczoraj zrobiłem? Przecież obiecałem, że dam jej czas do namysłu. Można by to zwalić na moje wykończenie fizyczne i psychiczne, ale ona taka głupia nie jest i nie da się tak łatwo oszukać. Przerwałem rozmyślania i zamknąłem za sobą pokój, nie zwróciłem uwagi nawet pod jakimi drzwiami teraz się znajduję…


******



Ohayo! Witajcie Kochani! Oto kolejna notka, naszym zdaniem robi się coraz ciekawiej, a waszym? Prosimy jak zawsze o szczere komentarze. Pozdrawiamy Patty i Paula :D

5 komentarzy:

  1. notatka ŚWIETNA na prawde fajnie mi się czytało to akcja na się rozkręca pozdrawiam i czekam na next z nie cierpliwością zycze dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Notka zajebista, a ta sytuacja między Sakurą, a Naruto najlepsza i słodka. Zgadzam się z wami, że robi się coraz ciekawiej. Z niecierpliwością czekam na next. Życzę weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jak zawsze super,extra była ta sytuacja między Naruto i Sakurą.Czekam na next :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie:)
    Rozdział jest super.. Małymi kroczkami i uda Mu sie Ją rozkochać w sobie:D No i oczywiście robi sie coraz ciekawiej;p Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały:D:D

    Pozdrawiam Was i weny Wam życzę
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka boska ja już chce następną :D ! Jestem ciekawa pod czyimi drzwiami znalazł się Naruto ^^
    Pozdrawiam i życzę Wam weny
    Yachiru

    OdpowiedzUsuń