-
Tak. Czekaj, nie wstawaj. Już do ciebie idę. - Po chwili dziewczyna
była blisko mnie. Usiadła obok, powoli wzięła moją zdrową rękę
swoją i przełożyła ją za szyję.
-
Wstajemy, ale powoli, nie chcę, żebyś mi tu jeszcze zemdlał z
bólu, bo nie dam rady cię podnieść…
Po
chwili wstaliśmy powoli podnosząc się do pozycji stojącej.
Dziewczyna podeszła ze mną do fotela, na którym leżał mój
plecak. Wiedziałem co chce zrobić, dlatego ubiegłem ją i
wyciągnąłem rękę, po czym zarzuciłem go na plecy. Sakura
spiorunowała mnie wzrokiem na co ja zareagowałem wstrząśnięciem
ramion i uśmiechem.
-
Możemy iść w końcu do mojego pokoju? - Spytałem.
-
Tak, jasne. Całe szczęście, że to blisko. Trzeba wyjść ze
szpitala i naprzeciwko niego znajduje się nasz hotel.
-
Wcześniej, kiedy tu byliśmy nie zwróciłem uwagi w jakim miejscu
leży ten hotel. - Odpowiedziałem, gdy schodziliśmy po schodkach w
dół. Reszta drogi upłynęła nam w milczeniu. Doszliśmy pod mój
pokój, Sakura miała klucze, więc otworzyła drzwi, po czym
weszliśmy do pomieszczenia. Niespodziewanie zdjąłem rękę z jej
karku, a ona spojrzała na mnie z lekką obawą.
- Nic
mi nie jest. Dziękuję, że mnie odprowadziłaś. - Uśmiechnąłem
się.
- Nie
ma za co. - Oddała mi klucz, po czym zmierzała do drzwi, ale
odwróciła się na chwilę w moją stronę.
-
Ummm Naruto, uważaj na siebie i nie zrób sobie krzywdy, bo kiedy
będzie trzeba zmieniać ci opatrunki nie chciałabym zobaczyć pod
spodem otwartych ran, z których sączy się krew.
-
Dobrze, nie martw się, jakby co to cię odwiedzę. - Uśmiechnąłem
się, a ona wyszła. Ponownie zostałem sam w pokoju. Powoli
podszedłem do kanapy stojącej niedaleko stolika na telewizor.
Usiadłem na nią bardzo ostrożnie, poczułem przeszywający ból w
klatce piersiowej. Oparłem się wygodnie i odpaliłem telewizor.
Natrafiłem na kanał, na którym leciała komedia romantyczna i
przyznam, że się w nią wciągnąłem, ogólnie lubiłem filmy tego
typu.
Oczami
Sakury;
Wróciłam
do swojego pokoju, usiadłam na kanapę i próbowałam pozbierać
myśli. Naruto nawet poraniony i z wszystkimi tymi bandażami
wyglądał zabójczo przystojnie, a w koszuli to już w ogóle. Kiedy
byłam tak blisko niego nie mogłam opanować tego dziwnego uczucia.
Niechętnie się przyznaję do tego nawet przed sobą, ale gdy jestem
blisko niego nie potrafię skupić się na innych rzeczach. Miałam
ogromne szczęście, że nie przyszło mu dzisiaj coś głupiego do
głowy i mnie nie pocałował, bo nie wiem, czy zdołałabym się
opanować. Po krótkim namyśle udałam się do łazienki, wzięłam
szybki prysznic i przebrałam się w czarne krótkie spodenki i
czerwoną bluzkę na ramiączka. Włosy miałam mokre, wyszłam z
toalety i usiadłam na kanapę włączając telewizor. Minęło
półgodziny i usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i
pociągnęłam za klamkę, a w ich progu ujrzałam bladego jak ściana
blondyna, który opierał się zdrową ręką o framugę i choć to
śmiesznie wyglądało, chorą ręką trzymał się za klatkę
piersiową. Uśmiechnął się do mnie zadziornie.
- Hej
Sakura. Nie krzycz na mnie, że powinienem odpoczywać i bla, bla,
bla, bo przychodzę w ważnej sprawie. Mogę wejść? - Spytał
słodko.
-
Niech ci będzie, właź i się streszczaj. - Powiedziałam troszkę
oschle, nie chciałam zostawać z nim sam na sam. Chłopak wszedł do
pokoju lekko kulejąc.
-
Mogę usiąść?
- I
ty się jeszcze pytasz palancie? - Spojrzał na mnie i powoli klapną
na kanapę, oparł się, zdjął rękę z klatki piersiowej i zaczął
rozpinać swoją czerwoną koszulę.
-
Naruto, co ty wyprawiasz! - Chłopak podniósł wzrok na mnie i
dokończył rozpinać koszulę, po czym odsłonił swoje pięknie
wyrzeźbione ciało. Zerknęłam na bandaż, którym owinęłam jego
klatkę piersiową. Myślałam, że zwymiotuję po tym co zobaczyłam.
-
Heh, jak widzisz, akurat z tą raną jest najgorzej, nie
przychodziłbym, gdyby nie bolało mnie aż tak cholernie. - Zacisnął
zęby. Na opatrunku było dużo krwi i żółtego płynu, które
wymieszały się w jeden kolor. Naruto próbował się uśmiechać,
ale widziałam jak strasznie cierpi i zaciska zęby.
- Co
ty do cholery zrobiłeś z tą raną! Prosiłam, żebyś się położył
i leżał dopóki dziura trochę się nie zrośnie. - Krzyknęłam na
niego.
-
Przysięgam ci, że kiedy wyszłaś z mojego pokoju usadowiłem się
na kanapie i spędziłem na niej cały dzień nie wiercąc się ani
nie wstając. - Chłopak stęknął z bólu.
- Nie
ważne, czekaj i się nie ruszaj, przyniosę świeże bandaże i wodę
utlenioną do obmycia rany i natychmiast troszkę ją uleczę. -
Szybkim krokiem poszłam do kuchni, gdzie pod dużym blatem mieściła
się mała szafeczka. Pogrzebałam w niej troszkę i w końcu
znalazłam apteczkę. Wzięłam ją ze sobą i podeszłam do
blondyna. Ostrożnie usiadłam obok niego i wygrzebałam z apteczki
nożyczki, rozcięłam nimi zakrwawiony bandaż. To co zobaczyłam
było naprawdę okropne, naokoło dziury, którą zrobił Pain w
ciele chłopaka płynęła ropa połączona z krwią. Brzegi rany
były nabrzmiałe i czerwone, co jeszcze bardziej przyprawiało mnie
o dreszcze.
-
Jest aż tak źle, że nagle pobladłaś? - Spytał ściszonym i
wycieńczonym głosem.
-
N-nie, muszę tylko oczyścić dziurę i zasklepić ci ją, żeby
pozostała mała rana, jednak nie będę cię okłamywała. To będzie
cholernie bolało.
-
Heh, dzięki za pocieszenie. Mogłabyś już zaczynać? - Jego głos
wydawał mi się lekko drżący.
-
Tak. - Wzięłam wacik, po czym nasączyłam go wodą utlenioną,
przełożyłam go w prawą dłoń i nachyliłam się do chłopaka.
Lekko przyłożyłam wacik, a blondyn od razu drgnął, więc szybko
cofnęłam dłoń.
-
Ojej przepraszam, nie chciałam cię skrzywdzić!
-
Spokojnie, poboli i przestanie. Nie zwracaj na mnie uwagi, dobrze? -
Skinęłam głową i ponowiłam próbę. Kiedy tylko zimny wacik
spotkał się z ciepłym ciałem chłopaka, syknął z bólu i
zamknął oczy. Starałam się robić to jak najdelikatniej, lecz nie
zawsze się to udawało. Kiedy skończyłam oczyszczać ranę,
odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na Naruto, był calusieńki biały
jak kreda.
-
Naruto, wszystko w porządku? - Spytałam z troską. Zauważyłam
lekkie skinięcie.
-
Dobrze, teraz postaram się zaleczyć tę dziurę.
-
Będzie bolało? - Jego głos brzmiał strasznie, mówił tak cicho,
że ciężko było go usłyszeć.
-
Teraz nie powinno aż tak boleć, ale trochę będzie, więc się
przygotuj. - Skupiłam się i na dłonie przeniosłam medyczne
ninjutsu. Spojrzałam na blondyna, który cały czas mnie obserwował.
Lekko pochyliłam się nad nim i przyłożyłam ręce do jego klatki
piersiowej, spojrzałam w jego kierunku, skrzywił się i spiął
ciało.
-
Naruto, rozluźnij się. W ten sposób szybciej skończę.
-
Dobrze, przepraszam. - Z powrotem skupiłam się na uleczeniu tej
obrzydliwej rany, chłopak co nieraz jęczał, ale postanowiłam nie
zwracać na to uwagi, chociaż serce mówiło mi inaczej. Chciałam
jak najszybciej to skończyć byleby tak nie cierpiał. Chyba jednak
wysłuchano moich modłów, bo za jakieś pięć minut na jego klatce
piersiowej została większa rana, ale już bez wylotu na drugą
stronę. Niestety nie mogłam wyleczyć do końca jego wszystkich
skaleczeń, ponieważ moja zasobność chakry nie jest zbyt wielka.
Oderwałam od niego dłonie, chłopak nadal na mnie patrzył.
-
Dlaczego się na mnie ciągle patrzysz? - Spytałam chłodnym głosem
dla pozorów, blondyna to nie wzruszyło.
- Bo
uwielbiam to robić. - Jego głos nadal był słaby, jednak mocny.
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-
Poradzisz sobie z koszulą? - Zmieniłam szybko temat.
-
Niestety, ale nie.
-
Przecież widziałam jak odpinasz guziki, nie okłamuj mnie. -
Powiedziałam przeszywając go spojrzeniem.
-
Zapinanie, a odpinanie to co innego, nie okłamuję cię. Naprawdę
nie dam rady zapiąć tych guzików, ale skoro nie chcesz mi pomóc
to spróbuję sam. - Jak powiedział tak zrobił. Wziął jeden
skrawek koszuli i przyciągnął drugi tą samą ręką. Złapał za
guzik i próbował go zapiąć, tak niezdarnie to robił, że aż na
moje usta wkradł się lekki uśmieszek. Kiedy już go prawie zapiął
koszula wyślizgnęła mu się ze zdrowej dłoni.
-
Cholera. - Raczej szepnął niż wykrzyknął. Spojrzałam na niego
raz jeszcze i się nad nim zlitowałam. Pochyliłam się i złapałam
za jego koszulę, spychając jego dłoń swoją.
- Daj
mi to zanim sobie coś zrobisz. - Zachichotałam.
- Nie
można tego jakoś szybciej zdjąć? - Wskazał na owiniętą w gips
rękę.
-
Musisz jeszcze pochodzić w tym co najmniej dwa dni, zważając na
to, że twoje rany goją się szybciej niż u innych.
-
Przynajmniej to jest pożyteczne z chakry Kyuubiego. - Chłopak
ciągle na mnie spoglądał. Kiedy zapinałam ostatni guzik u jego
koszuli nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się do mnie
łobuzersko, a zarazem słodko, tak, że odebrało mi dech w
piersiach. Nawet się nie zorientowałam, iż nadal trzymam ręce na
jego torsie. Po chwili blondyn zaczął niepewnie się do mnie
przysuwać, a ja na nic nie zważając i nie w pełni świadoma
robiłam to samo. W pewnym momencie, mój rozum powrócił na swoje
miejsce i pomyślałam, że nie chcę mu dawać złudnych nadziei,
przecież ja jeszcze się nie zastanowiłam, czy chcę z nim być.
Jak oparzona wstałam szybko z kanapy zostawiając chłopaka samego.
-
Tooo ja już chyba pójdę. Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc. -
Uśmiechnął się krzywo, bo akurat w tym samym momencie podnosił
się z kanapy.
-
Odprowadzę cię do drzwi. - Zdołałam tylko wybąkać. Kiedy
szliśmy w tym kierunku, przed samymi drzwiami, blondynowi zakręciło
się w głowie i gdyby nie ściana za nim poleciałby na ziemię jak
długi. Szybkim ruchem podeszłam do niego i przytrzymałam go za
boki.
-
Wszystko w porządku? - Spytałam szeptem z lekko drżącym głosem.
Byłam tak blisko niego.
-
Tak, tylko na chwilę mnie zamroczyło. - Odszepnął.
-
Dasz radę wyjść? - Nasze twarze były coraz bliżej siebie.
-
Raczej tak. - Dzieliło nas dosłownie pięć centymetrów.
-
Powinieneś już iść. - Spoglądałam na jego oczy i usta.
-
Tak, chyba tak. - Naruto złapał mnie za twarz i resztka mojego
zdrowego rozumu poszła sobie na spacer. Nie mogłam się na niczym
skupić niż na jego bliskiej obecności. Zanim się zorientowałam
pocałował mnie bardzo czule. Z minuty na minutę nasz pocałunek
się pogłębiał. Jego usta były tak miękkie i ciepłe, że
mogłabym tak tkwić przez całą wieczność. Chłopak całował
mnie coraz namiętniej i jego ręka wędrowała po moich plecach, a
moje całe ciało drżało w odpowiedzi na jego dotyk.
Niespodziewanie blondyn lekko popchnął mnie na ścianę i teraz to
ja znalazłam się w jego potrzasku. Chorą ręką opierał się o
zimną ścianę, a zdrową pieścił moje ciało. Nie mogłam się
powstrzymać i wplotłam swoje palce w jego gęste włosy. W pewnym
momencie chłopak lekko się odsunął i odezwał zdyszanym głosem.
-
Wiesz, chyba naprawdę lepiej będzie jak sobie pójdę. - Uśmiechał
się zadziornie, a ja jak idiotka skinęłam głową. Popatrzył na
mnie chwilę, po czym odwrócił się i wyszedł z mojego pokoju
zostawiając mnie samą. Stałam dalej w korytarzu tak jak mnie
zostawił. Wreszcie postanowiłam ruszyć się z miejsca i przeszłam
do sypialni. Walnęłam się na łóżko i nakryłam kołdrą,
jeszcze długo rozmyślałam nad tym co właściwie się dziś stało
zanim zasnęłam.
Oczami
Naruto
Kiedy
wszedłem do swojego pokoju poszedłem do salonu i usiadłem na
kanapę. Zrobiłem to! Pocałowałem Sakurę, a ona nawet się nie
opierała! Fakt, bolało mnie wszystko, ale zagłuszyłem ból chwilą
rozkoszy. Napawałem się każdym jej pocałunkiem, byłem prze
szczęśliwy. Niestety, kiedy wróciłem do pokoju ból powrócił,
więc się skrzywiłem. Wstałem powoli i poszedłem do łazienki.
Rozpiąłem koszulę, w jedyny znany mi sposób, czyli szarpnąłem
nią tak mocno, że guziki same się rozpięły. Później musiałem
zdjąć najgorsze, czyli spodnie. Powoli rozpiąłem pasek, z którym
szamotałem się ze trzy minuty. Na koniec zdjąłem spodnie i resztę
garderoby, aby w końcu wziąć orzeźwiający prysznic. Kiedy
wyszedłem ubrałem się w swoją piżamkę i prosto poszedłem do
sypialni. Położyłem się do łóżka i z wyczerpania szybko
zasnąłem.
***
Nad
ranem obudziły mnie jakieś hałasy dobiegające z zewnątrz.
Niechętnie pomyślałem o bólu, który na pewno pojawi się, gdy
tylko będę próbował wstać. Wziąłem kilka głębszych oddechów.
Powoli podnosiłem się do pozycji siedzącej i zdziwiłem się, bo
nie poczułem bólu. Poczułem lekkie rwanie w pobliżu klatki
piersiowej, ręka nie dokuczała mi już tak jak przedtem. Spuściłem
nogi na podłogę i podniosłem się do pozycji stojącej,
przeciągnąłem się i ruszyłem w kierunku okna. Na zewnątrz
zobaczyłem bawiące się i krzyczące małe dzieci. Uśmiechnąłem
się, gdy ujrzałem ten cudny widok. Uwielbiam dzieci. Po chwili
ruszyłem w kierunku toalety, zdjąłem swoją piżamkę i wziąłem
prysznic. Kiedy skończyłem, przyszedł czas na ubieranie. Założyłem
na siebie niebieską koszulę i czarne spodnie, ale niestety nie
mogłem zapiąć ani tego ani tego. Wkurzyłem się trochę i
niewiele myśląc uderzyłem zabandażowaną ręką o półkę przy
zlewie. Na początku trochę się wystraszyłem, bo gips zaczął
pękać aż długa krecha powędrowała przecinając cały opatrunek.
Kawałek po kawałku wyrywałem popękany gips i nareszcie moim oczom
ukazała się całkowicie zdrowa ręka, przynajmniej tak wyglądała.
Żeby sprawdzić moje przypuszczenia pomachałem nią trochę na
wszystkie strony i o dziwo nic mnie nie bolało. Uśmiechnięty od
ucha do ucha wziąłem się za zapinanie koszuli, a po tym do
zapięcia spodni. Na koniec popryskałem się trochę perfumami i
założyłem opaskę swojej ukochanej wioski na czoło. Wyszedłem z
toalety i poszedłem zrobić sobie jakieś śniadanie. Na początek z
szafki wyszperałem jakiś kubek i wsadziłem do niego saszetkę z
zieloną herbatą. Wstawiłem wodę i zabrałem się za robienie dla
siebie kanapek. Kiedy skończyłem jeść była godzina siódma nad
ranem. Spakowałem się i wyszedłem na korytarz. Z tego wszystkiego
zapomniałem o jednej bardzo istotnej rzeczy, a mianowicie jak ja mam
się do cholery zachowywać w towarzystwie Sakury, po tym co wczoraj
zrobiłem? Przecież obiecałem, że dam jej czas do namysłu. Można
by to zwalić na moje wykończenie fizyczne i psychiczne, ale ona
taka głupia nie jest i nie da się tak łatwo oszukać. Przerwałem
rozmyślania i zamknąłem za sobą pokój, nie zwróciłem uwagi
nawet pod jakimi drzwiami teraz się znajduję…
******
Ohayo!
Witajcie Kochani! Oto kolejna notka, naszym zdaniem robi się coraz
ciekawiej, a waszym? Prosimy jak zawsze o szczere komentarze.
Pozdrawiamy Patty i Paula :D
notatka ŚWIETNA na prawde fajnie mi się czytało to akcja na się rozkręca pozdrawiam i czekam na next z nie cierpliwością zycze dużo weny
OdpowiedzUsuńOMG! Notka zajebista, a ta sytuacja między Sakurą, a Naruto najlepsza i słodka. Zgadzam się z wami, że robi się coraz ciekawiej. Z niecierpliwością czekam na next. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Notka jak zawsze super,extra była ta sytuacja między Naruto i Sakurą.Czekam na next :D.
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super.. Małymi kroczkami i uda Mu sie Ją rozkochać w sobie:D No i oczywiście robi sie coraz ciekawiej;p Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały:D:D
Pozdrawiam Was i weny Wam życzę
Ukyo
Notka boska ja już chce następną :D ! Jestem ciekawa pod czyimi drzwiami znalazł się Naruto ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wam weny
Yachiru