poniedziałek, 16 czerwca 2014

30 Rozdział

Bez chwili wahania poszedłem zamknąć swój opustoszały dom, a potem udałem się na górę do swojej sypialni. Wszedłem do łóżka i szybko zasnąłem…


Z błogiego snu wyrwał mnie dzwonek przeklętego budzika. Chcąc czy nie chcąc musiałem wstać, a spało mi się świetnie, nie tak jak od pewnego czasu, że chodziłem niewyspany. Zanim zwlokłem się z łóżka myślałem sobie o jutrzejszej misji. Chciałbym, żeby odbyła się bez żadnych przeszkód, ale nie miałem na to żadnego wpływu. Wstałem z łóżka i od razu je pościeliłem, po tej czynności poszedłem do toalety, aby wziąć poranny, orzeźwiający prysznic. Ubrałem się w czarną koszulkę, na której tyle widniał herb mego klanu. Od pewnego czasu wiem sporo na temat mojej rodziny, jednak nadal nie znam swoich rodziców. Nie mam zielonego pojęcia kim mogli być, wiem jednak z opowiadań trzeciego hokage, że zginęli bohatersko w obronie wioski. Mimo, że zostawili mnie samego, ogromnie ich podziwiałem. Kiedy się ubrałem zjadłem na śniadanie kilka kanapek, potem wyszedłem z domu, bo miałem się wstawić z samego rana u Tsunade-baachan. Kiedy zjawiłem się przed jej gabinetem zapukałem i usłyszałem głośny głos.
- Wejść!
- Ohayo Tsunade-baachan, po co mnie wzywałaś? - Zauważyłem pulsującą żyłkę na jej czole.
- Naruto! - Rzuciła we mnie szklanką, która stała na jej biurku, ale na szczęście mam bardzo dobry refleks, więc w ostatniej chwili zrobiłem unik. - Jeszcze raz mnie tak nazwij, a będziesz martwy w ciągu sekundy!
- Hai, Hai gomen Tsunade-sama. - Powiedziałem z widoczną, udawaną skruchą w głosie. - Po co mnie wzywałaś?
- Wezwałam cię, żeby ci powiedzieć, że macie stać przed bramą o godzinie ósmej rano, jako kapitan masz obowiązek zebrać całą drużynę punktualnie o tej godzinie. Przekaż to reszcie. Będę na was tam czekała, a jak już się tam spotkamy przekaże ci zwój.
- Hai, powiadomię ich już dzisiaj, czy to wszystko?
- Tak, możesz już iść, a i Naruto… uważaj na siebie. - Uśmiechnąłem się szeroko.
- Nie martw się o mnie, przecież jestem Uzumaki Naruto i nie dam się tak łatwo pokonać, znasz mnie i wiesz, że zawsze daję z siebie wszystko. - Powiedziałem to i wyszedłem. Pierwszą osobą, którą zamierzałem odwiedzić była Ino, bo mieszkała dość blisko budynku hokage. Kiedy dotarłem do kwiaciarni Yamanaka wszedłem do środka i na moje szczęście za ladą stała blondynka.
- Hey przystojniaczku. Chcesz kupić kwiatki, czy przyszedłeś mnie odwiedzić? - Spytała zadziornie.
- Przyszedłem odwiedzić swoją cudowną przyjaciółkę. - Uśmiechnąłem się. - Nie no, a tak serio przyszedłem przekazać ci, że jutro mamy być punktualnie o ósmej rano przy głównej bramie.
- Okay. Ja już myślałam, że mój kochany blondynek przyszedł mnie odwiedzić, a on tylko chciał mi przekazać o której mam być przy wejściu do wioski. Rozczarowałeś mnie mój drogi. - Westchnęła, a ja się zaśmiałem.
- Oh, nie martw się mała, na misji spędzimy sporo czasu razem. - Puściłem jej oczko. - A teraz wybacz, ale muszę odwiedzić jeszcze innych.
- Dobrze, tym razem ci daruję, że nie uciąłeś sobie ze mną pogawędki. - Uśmiechnęła się złowieszczo.
- Do zobaczenia. - Machnąłem jej ręką na pożegnanie i wyszedłem. Jako drugi cel obrałem sobie Saia, bo mieszkał kilka przecznic od niebieskookiej. Kiedy dotarłem pod stary budynek, wszedłem i zapukałem do drzwi. Po chwili wrota się otworzyły, a w nich stanął czarnowłosy chłopak.
- Cześć Sai. Przyszedłem ci tylko powiedzieć, że jutro punktualnie o ósmej rano masz być przy głównej bramie wioski.
- Okay, dzięki za informację. - Uśmiechnął się, nadal robił to trochę sztucznie, chociaż bardzo się starał.
- Dobra, to ja już spadam, bo muszę jeszcze powiadomić Sasuke i Sakurę.
- Na razie Naruto! - Zdążył jeszcze do mnie krzyknąć. Teraz zmierzałem do kruczowłosego. Kiedy przekazałem mu tę informację ruszyłem do ostatniej osoby, którą zostało mi jeszcze powiadomić. Nie gadałem długo z Sasuke, bo spieszył się do sklepu z bronią wyszukać sobie jakiejś dobrej katany. Kiedy dotarłem pod dom różowo włosej zapukałem kilkakrotnie, ale nikt nie odpowiadał i do mnie nie wychodził. Zniechęcony zwróciłem się przodem do drogi i powoli odchodziłem. Usłyszałem nagle dźwięk otwierających się drzwi i jak zahipnotyzowany odwróciłem się w stronę skąd dobiegał. W drzwiach ujrzałem lekko zaspaną dziewczynę, ubrana była zapewne w swoją pidżamę nocną, w której wyglądała bardzo seksownie. Oczywiście na ramiona zarzuciła szlafrok, ale na jej nieszczęście trochę się osunął.
- Hej, co tu robisz o tak wczesnej porze? - Przecierała oczy dłońmi.
- Kochana, jest już wpół do dziewiątej, a to nie jest aż tak wczesna pora. - Odpowiedziałem z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
- O matko kochana! Naprawdę, czy jaja sobie robisz?
- Ani trochę nie żartuję. - Podszedłem bliżej do dziewczyny i ustałem naprzeciwko drzwi.
- No to co tu robisz?- Zapytała lekko rozespanym głosem.
- Przyszedłem ci powiedzieć, że jutro mamy być pod bramą punktualnie o ósmej rano.
- Okey dziękuję, że mnie powiadomiłeś. - Uśmiechnęła się.
- No… to ja już pójdę, nie chcę ci przeszkadzać. - Przysunąłem się do Sakury i pocałowałem ją w policzek, dziewczyna była trochę oszołomiona.
- Do zobaczenia Sakura. - Powiedziałem i postanowiłem, że pójdę potrenować na pole treningowe numer siedem. Trochę zaniedbałem ostatnio swoje treningi, nie dlatego, że mi się nie chciało, po prostu nie miałem na to czasu. Kiedy dotarłem na miejsce zacząłem swój trening siłowy, który polegał na kopaniu i uderzaniu pięściami drewnianego słupka, trochę przesadziłem i z dłoni leciała mi krew. Poćwiczyłem jeszcze moje różne techniki, między innymi: Futon Kaze no ryu, Futon Kaze Pon, Rasenschuriken. Zeszło mi to do nocy, było już ciemno, więc postanowiłem, że pójdę na kolację do Ichiraku ramen. Kiedy się najadłem wróciłem do domu, wziąłem prysznic i poszedłem spać.

***

Obudził mnie dźwięk budzika, który był nastawiony na godzinę siódmą, nie chciało mi się wstawać z mojego ciepłego łóżka, ale nie miałem innego wyjścia. Najpierw poszedłem do łazienki, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Kiedy skończyłem się kąpać zarzuciłem na siebie czarną koszulkę i pomarańczowe spodnie, do których przyczepiłem kieszonkę z narzędziami. Obowiązkowo znalazły się w niej charakterystyczne kunaie wymyślone przez youndaime hokage. Moje zamówienie zostało zrealizowane wczoraj, więc od razu je odebrałem. Na czoło zawiązałem opaskę swojej ukochanej wioski, wyszedłem z łazienki i od razu poszedłem zrobić sobie śniadanie. Zjadłem cztery kanapki i wypiłem zieloną herbatę, po czym zarzuciłem na ramie plecak i wyszedłem z domu. Nawet szybko doszedłem do głównej bramy, przed którą jeszcze nikogo nie było. Przepraszam, źle się wyraziłem. W budce siedziało dwóch strażników, którzy oczywiście jak zwykle drzemali, więc praktycznie się nie liczyli. Spojrzałem na zegarek, było za piętnaście ósma, więc niedługo moi towarzysze powinni się zjawić. Zanim zdążyłem o tym pomyśleć z daleka zauważyłem już idącego w moją stronę Sasuke, za którym ciągnął się troszkę dalej Sai. Wiedziałem, że dziewczyny jak to one przyjdą troszkę później.
- Cześć. - Rzucił kruczowłosy dochodząc do mnie.
- Cześć, co tam? - Uśmiechnąłem się.
- Wcale się nie cieszę na myśl o tej misji, mam złe przeczucia. - Odezwał się chłodno.
- Ja też się nie cieszę, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko chociaż…
- Cześć Nruto, Sasuke. - W zdanie wciął mi się szeroko uśmiechnięty Sai, który właśnie do nas podszedł.
- Cześć. - Powiedzieliśmy równo. Czekaliśmy z pięć minut, aż zobaczyliśmy dwie dziewczyny zmierzające w naszym kierunku. To była Sakura i Ino, które szły razem. Uśmiechały się i głośno się śmiały. Ino zatrzymała się na chwilkę, bo z ręki wypadł jej kunai, którym się bawiła. Jako pierwsza dotarła różowo włosa.
- Hej chłopaki. - Sakura zatrzymała się obok Saia.
- Hej. - Odezwaliśmy się jeden po drugim, nie mogłem oderwać wzroku od Sakury, ciągle się na nią gapiłem jak jakiś psychopata. Ona tego nie widziała, bo była bardzo zajęta gawędzeniem z Saiem. Za niecałą minutę do naszego grona doszła blondynka.
- Siema mała. - Odezwałem się jako pierwszy z zadziornym uśmieszkiem na twarzy i tylko kiedy dziewczyna ustała obok mnie jak zwykle pocałowałem ją w policzek, a w odpowiedzi na mój mały gest dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Hej przystojniaczku. - Odpowiedziała z łobuzerskim uśmieszkiem i po chwili dodała. - Siemka wszystkim.
- Cześć. - Odpowiedział Sai i Sasuke ciągle się na mnie gapiąc. Sakura też ciągle się na mnie patrzyła. Myślałem, że zaraz oczy wyjdą im z orbit. Nie wiedziałem o co im chodzi.
- Nie widziałyście może po drodze Tsunade-sama? - Otworzyłem wreszcie usta szczerząc się jak pajac.
- Nie, ale nie martw się, znając moją sensei zjawi się lada chwila. - Sakura przerwała rozmowę z czarnowłosym i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Świetnie, że macie o mnie takie dobre zdanie. - Za Sakurą pojawiła się tak wyczekiwana przez nas osobistość w towarzystwie Shizune i Ton Ton.
- Ohayo Tsunade-sama, Shizune. - Przywitaliśmy się każdy po kolei.
- Bardzo się cieszę, że nie zignorowaliście mnie i zjawiliście się na czas, a nawet przed czasem. Naruto … - Wygrzebała coś z kieszeni i wyciągnęła do mnie rękę. - Oddaję ci ten zwój i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz. Przepraszam, nie zawiedziecie.
- Możesz na nas liczyć, zrobimy wszystko, żeby tylko zanieść i przynieść z powrotem ten zwój skoro jest dla ciebie tak ważny. - Odpowiedziałem.
- Dobrze, kamień spadł mi z serca. Naruto, możemy jeszcze chwilkę porozmawiać na osobności? To bardzo ważne. - Powiedziała poważnie.
- Tak, oczywiście. - Oddaliłem się troszkę wraz z hokage od moich towarzyszy.
- Muszę cię ostrzec, że jeśli ten zwój wpadnie w niepowołane łapy to nie dość, że wybuchnie wojna pomiędzy liściem, a wioską kwiatów to jeszcze mogą wykorzystać to przeciw nam inne nacje. Proszę cię więc, żebyś strzegł go jak oka w głowie. Mogę ci zdradzić, że w tym zwoju znajduje się pakt pokoju pomiędzy naszymi wioskami.
- Nie martw się, poradzimy sobie. - Uśmiechnąłem się lekko.
- Naruto, jak tam z pieczęcią i kyuubim?
- Hmmm, ciężkie pytanie, ale chyba już wszystko dobrze, przynajmniej mi się tak wydaje. - Odpowiedziałem troszkę spięty. Emocje kyuubiego wpływały na mnie prawie codziennie, czasami nie mogłem się powstrzymać i robiłem różne głupoty. Ostatnio chciałem pocałować, a raczej rzucić się na Sakurę i to wielokrotnie.
- No dobrze, wracajmy więc do pozostałych. - Wróciliśmy, a ja ustałem obok Ino i puściłem jej oczko na co ona zareagowała pięknym uśmiechem.
- To co, ruszajmy. - Powiedziałem.
- Uważajcie na siebie i pamiętajcie, żeby zatrzymać się u kazekage na nocleg. Musicie zebrać siły i ruszyć w dalszą drogę. Przybycie do kraju kwiatów powinno zająć wam pięć dni. Tam też przenocujecie i wrócicie do wioski, cała misja powinna trwać jedenaście dni. Powodzenia.
- Dziękujemy hokage-sama. Dobra, ruszajmy. - Powiedziałem, po czym wszyscy opuściliśmy mury naszej wioski. - Biegliśmy już tak z dziewięć godzin bez odpoczynku. Ja byłem pierwszy, za mną Sakura, później Sai, za nim Ino, a na samym szarym końcu Sasuke. W ten sposób chcieliśmy zrównoważyć siły. Cały dzień biegliśmy w przerażającej ciszy, nikt nie odważył się odezwać, aż do tej pory.
- Może zrobimy krótki postój? Widzę, że Sai już wysiada. - Spojrzałem na chłopaka, który lekko się do mnie uśmiechnął.
- Wiesz co, masz rację Sakura. - Obdarzyłem ją szerokim uśmiechem. - Zrobimy krótki postój. - Wypowiedziałem te słowa i od razu się zatrzymałem, w ślad za mną poszli moi przyjaciele.
- Coś się stało? - Spytała Ino.
- Nie, robimy tylko dziesięciominutowy postój. - Odpowiedziałem na pytanie dziewczyny i zeskoczyłem na dół z drzewa stając na ziemię.
- No chodźcie, chyba, że wolicie siedzieć na drzewach. - Przyjaciele spojrzeli po sobie i zeskoczyli z drzewa siadając na ziemię.
- Sai, mógłbyś wytworzyć trochę mysz, żeby przeczesały teren i informowały nas na bieżąco o tym, co się dzieje w pobliżu? - Spytałem.
- Tak. - Chłopak wyciągnął swój zwój i narysował w nim kilka czarnych mysz, po czym ,,przebudził je do życia''. Atramentowe gryzonie porozbiegały się w każdym kierunku świata. Rozejrzałem się po przyjaciołach i zauważyłem, że Sakura rozmawia już spokojnie z Sasuke, a Ino trajkotała jak najęta z Saiem. Jako jedyny z nikim nie rozmawiałem, więc postanowiłem wykorzystać ten moment. Oparłem się bardziej o drzewo i z ręką opartą na zgiętym kolanie odpłynąłem w swoje wnętrze zamykając oczy. Po chwili zjawiłem się w ciemnym korytarzu, który tak doskonale znałem. Poszedłem wzdłuż niego i zjawiłem się wreszcie pod wielką klatką. W środku niej ujrzałem jarzące się czerwienią duże oczy.
- Czego tu chcesz szczeniaku! - Odezwał się wzburzonym tonem głosu.
- Chciałem o coś spytać i już mnie nie ma. - Odparłem zdecydowanie i ze spokojem.
- Ty chcesz czegoś ode MNIE?! - Wykrzyknął śmiejąc się jak opętany.
- Mógłbyś się na chwilę zamknąć i nie być taki wredny? Chcę tylko coś ci powiedzieć i spadam. - Odparłem zdecydowanie.
- Gadaj, tylko szybko szczeniaku, zanim się rozmyślę. - Powiedział kładąc z powrotem łeb na łapy.
- Od kilku dni męczy mnie pewna rzecz, o której nie mogę zapomnieć. Kiedyś powiedziałeś mi, że znałeś moich rodziców, proszę, powiedz kim oni byli. - Lis podniósł się na swoje przednie łapy i spojrzał na mnie wielkimi oczami…


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Wybaczcie, że notka ukazuje się dopiero o tej godzinie. Mamy troszkę roboty w szkole z poprawianiem ocen i tak jakoś wyszło. Niedługo koniec roku, więc notki będą ukazywały się o wcześniejszych porach i będziemy miały więcej czasu na ich dopracowanie i zwiększenie ich ciekawości :D Mamy nadzieję, że notka się spodobała i liczymy na wasze komentarze ;) Pozdrawiamy Patty i Paula :D

7 komentarzy:

  1. Notka fajna co tu gadac czekam na nastepna

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko prooooszę daj następny! Nie wytrzymam bez niej! ;) No i na dodatek cały czas liczę na poprawienie się stosunków pomiędzy Naruto i Kyuubim. Oczywiście mam też WIELKĄ nadzieje, że Sakura przejrzy na oczy i wreszcie zakocha się w Naruto ;*. No więc czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny, ciekawi mnie czy wydarzy się coś ciekawego na tej misji, czy napotkają jakiś wrogów i czy wydarzy się coś między Naruto i Sakuro.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz oczekuję następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie:)
    Rozdział jest świetny:D Podoba mi się przyjaźń pomiędzy Naruto i Ino jest taka na luzaku:) Teraz ciekawi mnie kolejny rozdział i co się wydarzy na tej misji.

    Pozdrawiam Was, weny wam życzę no i czekam na next
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNA, ŚWIETNA I JESZCZE RAZ ŚWIETNA ciekawe czy Kyuubi powie Naruto coś o jego rodzicach, mi też podoba się przyjaźń między Ino, a Naruto. Nie mogę doczekać się następnej notki. Życzę weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka extra,fajnie by było jakby Naruto wreszcie dowiedział się kim byli jego rodzice :D .

    OdpowiedzUsuń
  7. notatka ŚWIETNA ciekawie czy naruto dowie się o swoich rodzicach pozdrawiam i zycze dużo weny czekam na next

    OdpowiedzUsuń