Bez
chwili wahania poszedłem zamknąć swój opustoszały dom, a potem
udałem się na górę do swojej sypialni. Wszedłem do łóżka i
szybko zasnąłem…
Z
błogiego snu wyrwał mnie dzwonek przeklętego budzika. Chcąc czy
nie chcąc musiałem wstać, a spało mi się świetnie, nie tak jak
od pewnego czasu, że chodziłem niewyspany. Zanim zwlokłem się z
łóżka myślałem sobie o jutrzejszej misji. Chciałbym, żeby
odbyła się bez żadnych przeszkód, ale nie miałem na to żadnego
wpływu. Wstałem z łóżka i od razu je pościeliłem, po tej
czynności poszedłem do toalety, aby wziąć poranny, orzeźwiający
prysznic. Ubrałem się w czarną koszulkę, na której tyle widniał
herb mego klanu. Od pewnego czasu wiem sporo na temat mojej rodziny,
jednak nadal nie znam swoich rodziców. Nie mam zielonego pojęcia
kim mogli być, wiem jednak z opowiadań trzeciego hokage, że
zginęli bohatersko w obronie wioski. Mimo, że zostawili mnie
samego, ogromnie ich podziwiałem. Kiedy się ubrałem zjadłem na
śniadanie kilka kanapek, potem wyszedłem z domu, bo miałem się
wstawić z samego rana u Tsunade-baachan. Kiedy zjawiłem się przed
jej gabinetem zapukałem i usłyszałem głośny głos.
-
Wejść!
-
Ohayo Tsunade-baachan, po co mnie wzywałaś? - Zauważyłem
pulsującą żyłkę na jej czole.
-
Naruto! - Rzuciła we mnie szklanką, która stała na jej biurku,
ale na szczęście mam bardzo dobry refleks, więc w ostatniej chwili
zrobiłem unik. - Jeszcze raz mnie tak nazwij, a będziesz martwy w
ciągu sekundy!
-
Hai, Hai gomen Tsunade-sama. - Powiedziałem z widoczną, udawaną
skruchą w głosie. - Po co mnie wzywałaś?
-
Wezwałam cię, żeby ci powiedzieć, że macie stać przed bramą o
godzinie ósmej rano, jako kapitan masz obowiązek zebrać całą
drużynę punktualnie o tej godzinie. Przekaż to reszcie. Będę na
was tam czekała, a jak już się tam spotkamy przekaże ci zwój.
-
Hai, powiadomię ich już dzisiaj, czy to wszystko?
-
Tak, możesz już iść, a i Naruto… uważaj na siebie. -
Uśmiechnąłem się szeroko.
-
Nie martw się o mnie, przecież jestem Uzumaki Naruto i nie dam się
tak łatwo pokonać, znasz mnie i wiesz, że zawsze daję z siebie
wszystko. - Powiedziałem to i wyszedłem. Pierwszą osobą, którą
zamierzałem odwiedzić była Ino, bo mieszkała dość blisko
budynku hokage. Kiedy dotarłem do kwiaciarni Yamanaka wszedłem do
środka i na moje szczęście za ladą stała blondynka.
-
Hey przystojniaczku. Chcesz kupić kwiatki, czy przyszedłeś mnie
odwiedzić? - Spytała zadziornie.
-
Przyszedłem odwiedzić swoją cudowną przyjaciółkę. -
Uśmiechnąłem się. - Nie no, a tak serio przyszedłem przekazać
ci, że jutro mamy być punktualnie o ósmej rano przy głównej
bramie.
-
Okay. Ja już myślałam, że mój kochany blondynek przyszedł mnie
odwiedzić, a on tylko chciał mi przekazać o której mam być przy
wejściu do wioski. Rozczarowałeś mnie mój drogi. - Westchnęła,
a ja się zaśmiałem.
-
Oh, nie martw się mała, na misji spędzimy sporo czasu razem. -
Puściłem jej oczko. - A teraz wybacz, ale muszę odwiedzić jeszcze
innych.
-
Dobrze, tym razem ci daruję, że nie uciąłeś sobie ze mną
pogawędki. - Uśmiechnęła się złowieszczo.
-
Do zobaczenia. - Machnąłem jej ręką na pożegnanie i wyszedłem.
Jako drugi cel obrałem sobie Saia, bo mieszkał kilka przecznic od
niebieskookiej. Kiedy dotarłem pod stary budynek, wszedłem i
zapukałem do drzwi. Po chwili wrota się otworzyły, a w nich stanął
czarnowłosy chłopak.
-
Cześć Sai. Przyszedłem ci tylko powiedzieć, że jutro punktualnie
o ósmej rano masz być przy głównej bramie wioski.
-
Okay, dzięki za informację. - Uśmiechnął się, nadal robił to
trochę sztucznie, chociaż bardzo się starał.
-
Dobra, to ja już spadam, bo muszę jeszcze powiadomić Sasuke i
Sakurę.
-
Na razie Naruto! - Zdążył jeszcze do mnie krzyknąć. Teraz
zmierzałem do kruczowłosego. Kiedy przekazałem mu tę informację
ruszyłem do ostatniej osoby, którą zostało mi jeszcze powiadomić.
Nie gadałem długo z Sasuke, bo spieszył się do sklepu z bronią
wyszukać sobie jakiejś dobrej katany. Kiedy dotarłem pod dom
różowo włosej zapukałem kilkakrotnie, ale nikt nie odpowiadał i
do mnie nie wychodził. Zniechęcony zwróciłem się przodem do
drogi i powoli odchodziłem. Usłyszałem nagle dźwięk
otwierających się drzwi i jak zahipnotyzowany odwróciłem się w
stronę skąd dobiegał. W drzwiach ujrzałem lekko zaspaną
dziewczynę, ubrana była zapewne w swoją pidżamę nocną, w której
wyglądała bardzo seksownie. Oczywiście na ramiona zarzuciła
szlafrok, ale na jej nieszczęście trochę się osunął.
-
Hej, co tu robisz o tak wczesnej porze? - Przecierała oczy dłońmi.
-
Kochana, jest już wpół do dziewiątej, a to nie jest aż tak
wczesna pora. - Odpowiedziałem z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
-
O matko kochana! Naprawdę, czy jaja sobie robisz?
-
Ani trochę nie żartuję. - Podszedłem bliżej do dziewczyny i
ustałem naprzeciwko drzwi.
-
No to co tu robisz?- Zapytała lekko rozespanym głosem.
-
Przyszedłem ci powiedzieć, że jutro mamy być pod bramą
punktualnie o ósmej rano.
-
Okey dziękuję, że mnie powiadomiłeś. - Uśmiechnęła się.
-
No… to ja już pójdę, nie chcę ci przeszkadzać. - Przysunąłem
się do Sakury i pocałowałem ją w policzek, dziewczyna była
trochę oszołomiona.
-
Do zobaczenia Sakura. - Powiedziałem i postanowiłem, że pójdę
potrenować na pole treningowe numer siedem. Trochę zaniedbałem
ostatnio swoje treningi, nie dlatego, że mi się nie chciało, po
prostu nie miałem na to czasu. Kiedy dotarłem na miejsce zacząłem
swój trening siłowy, który polegał na kopaniu i uderzaniu
pięściami drewnianego słupka, trochę przesadziłem i z dłoni
leciała mi krew. Poćwiczyłem jeszcze moje różne techniki, między
innymi: Futon Kaze no ryu, Futon Kaze Pon, Rasenschuriken. Zeszło mi
to do nocy, było już ciemno, więc postanowiłem, że pójdę na
kolację do Ichiraku ramen. Kiedy się najadłem wróciłem do domu,
wziąłem prysznic i poszedłem spać.
***
Obudził
mnie dźwięk budzika, który był nastawiony na godzinę siódmą,
nie chciało mi się wstawać z mojego ciepłego łóżka, ale nie
miałem innego wyjścia. Najpierw poszedłem do łazienki, rozebrałem
się i wszedłem pod prysznic. Kiedy skończyłem się kąpać
zarzuciłem na siebie czarną koszulkę i pomarańczowe spodnie, do
których przyczepiłem kieszonkę z narzędziami. Obowiązkowo
znalazły się w niej charakterystyczne kunaie wymyślone przez
youndaime hokage. Moje zamówienie zostało zrealizowane wczoraj,
więc od razu je odebrałem. Na czoło zawiązałem opaskę swojej
ukochanej wioski, wyszedłem z łazienki i od razu poszedłem zrobić
sobie śniadanie. Zjadłem cztery kanapki i wypiłem zieloną
herbatę, po czym zarzuciłem na ramie plecak i wyszedłem z domu.
Nawet szybko doszedłem do głównej bramy, przed którą jeszcze
nikogo nie było. Przepraszam, źle się wyraziłem. W budce
siedziało dwóch strażników, którzy oczywiście jak zwykle
drzemali, więc praktycznie się nie liczyli. Spojrzałem na zegarek,
było za piętnaście ósma, więc niedługo moi towarzysze powinni
się zjawić. Zanim zdążyłem o tym pomyśleć z daleka zauważyłem
już idącego w moją stronę Sasuke, za którym ciągnął się
troszkę dalej Sai. Wiedziałem, że dziewczyny jak to one przyjdą
troszkę później.
-
Cześć. - Rzucił kruczowłosy dochodząc do mnie.
-
Cześć, co tam? - Uśmiechnąłem się.
-
Wcale się nie cieszę na myśl o tej misji, mam złe przeczucia. -
Odezwał się chłodno.
-
Ja też się nie cieszę, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie
gładko chociaż…
-
Cześć Nruto, Sasuke. - W zdanie wciął mi się szeroko
uśmiechnięty Sai, który właśnie do nas podszedł.
-
Cześć. - Powiedzieliśmy równo. Czekaliśmy z pięć minut, aż
zobaczyliśmy dwie dziewczyny zmierzające w naszym kierunku. To była
Sakura i Ino, które szły razem. Uśmiechały się i głośno się
śmiały. Ino zatrzymała się na chwilkę, bo z ręki wypadł jej
kunai, którym się bawiła. Jako pierwsza dotarła różowo włosa.
-
Hej chłopaki. - Sakura zatrzymała się obok Saia.
-
Hej. - Odezwaliśmy się jeden po drugim, nie mogłem oderwać wzroku
od Sakury, ciągle się na nią gapiłem jak jakiś psychopata. Ona
tego nie widziała, bo była bardzo zajęta gawędzeniem z Saiem. Za
niecałą minutę do naszego grona doszła blondynka.
-
Siema mała. - Odezwałem się jako pierwszy z zadziornym uśmieszkiem
na twarzy i tylko kiedy dziewczyna ustała obok mnie jak zwykle
pocałowałem ją w policzek, a w odpowiedzi na mój mały gest
dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
-
Hej przystojniaczku. - Odpowiedziała z łobuzerskim uśmieszkiem i
po chwili dodała. - Siemka wszystkim.
-
Cześć. - Odpowiedział Sai i Sasuke ciągle się na mnie gapiąc.
Sakura też ciągle się na mnie patrzyła. Myślałem, że zaraz
oczy wyjdą im z orbit. Nie wiedziałem o co im chodzi.
-
Nie widziałyście może po drodze Tsunade-sama? - Otworzyłem
wreszcie usta szczerząc się jak pajac.
-
Nie, ale nie martw się, znając moją sensei zjawi się lada chwila.
- Sakura przerwała rozmowę z czarnowłosym i spojrzała na mnie z
uśmiechem.
-
Świetnie, że macie o mnie takie dobre zdanie. - Za Sakurą pojawiła
się tak wyczekiwana przez nas osobistość w towarzystwie Shizune i
Ton Ton.
-
Ohayo Tsunade-sama, Shizune. - Przywitaliśmy się każdy po kolei.
-
Bardzo się cieszę, że nie zignorowaliście mnie i zjawiliście się
na czas, a nawet przed czasem. Naruto … - Wygrzebała coś z
kieszeni i wyciągnęła do mnie rękę. - Oddaję ci ten zwój i mam
nadzieję, że mnie nie zawiedziesz. Przepraszam, nie zawiedziecie.
-
Możesz na nas liczyć, zrobimy wszystko, żeby tylko zanieść i
przynieść z powrotem ten zwój skoro jest dla ciebie tak ważny. -
Odpowiedziałem.
-
Dobrze, kamień spadł mi z serca. Naruto, możemy jeszcze chwilkę
porozmawiać na osobności? To bardzo ważne. - Powiedziała
poważnie.
-
Tak, oczywiście. - Oddaliłem się troszkę wraz z hokage od moich
towarzyszy.
-
Muszę cię ostrzec, że jeśli ten zwój wpadnie w niepowołane łapy
to nie dość, że wybuchnie wojna pomiędzy liściem, a wioską
kwiatów to jeszcze mogą wykorzystać to przeciw nam inne nacje.
Proszę cię więc, żebyś strzegł go jak oka w głowie. Mogę ci
zdradzić, że w tym zwoju znajduje się pakt pokoju pomiędzy
naszymi wioskami.
-
Nie martw się, poradzimy sobie. - Uśmiechnąłem się lekko.
-
Naruto, jak tam z pieczęcią i kyuubim?
-
Hmmm, ciężkie pytanie, ale chyba już wszystko dobrze, przynajmniej
mi się tak wydaje. - Odpowiedziałem troszkę spięty. Emocje
kyuubiego wpływały na mnie prawie codziennie, czasami nie mogłem
się powstrzymać i robiłem różne głupoty. Ostatnio chciałem
pocałować, a raczej rzucić się na Sakurę i to wielokrotnie.
-
No dobrze, wracajmy więc do pozostałych. - Wróciliśmy, a ja
ustałem obok Ino i puściłem jej oczko na co ona zareagowała
pięknym uśmiechem.
-
To co, ruszajmy. - Powiedziałem.
-
Uważajcie na siebie i pamiętajcie, żeby zatrzymać się u kazekage
na nocleg. Musicie zebrać siły i ruszyć w dalszą drogę.
Przybycie do kraju kwiatów powinno zająć wam pięć dni. Tam też
przenocujecie i wrócicie do wioski, cała misja powinna trwać
jedenaście dni. Powodzenia.
-
Dziękujemy hokage-sama. Dobra, ruszajmy. - Powiedziałem, po czym
wszyscy opuściliśmy mury naszej wioski. - Biegliśmy już tak z
dziewięć godzin bez odpoczynku. Ja byłem pierwszy, za mną Sakura,
później Sai, za nim Ino, a na samym szarym końcu Sasuke. W ten
sposób chcieliśmy zrównoważyć siły. Cały dzień biegliśmy w
przerażającej ciszy, nikt nie odważył się odezwać, aż do tej
pory.
-
Może zrobimy krótki postój? Widzę, że Sai już wysiada. -
Spojrzałem na chłopaka, który lekko się do mnie uśmiechnął.
-
Wiesz co, masz rację Sakura. - Obdarzyłem ją szerokim uśmiechem.
- Zrobimy krótki postój. - Wypowiedziałem te słowa i od razu się
zatrzymałem, w ślad za mną poszli moi przyjaciele.
-
Coś się stało? - Spytała Ino.
-
Nie, robimy tylko dziesięciominutowy postój. - Odpowiedziałem na
pytanie dziewczyny i zeskoczyłem na dół z drzewa stając na
ziemię.
-
No chodźcie, chyba, że wolicie siedzieć na drzewach. - Przyjaciele
spojrzeli po sobie i zeskoczyli z drzewa siadając na ziemię.
-
Sai, mógłbyś wytworzyć trochę mysz, żeby przeczesały teren i
informowały nas na bieżąco o tym, co się dzieje w pobliżu? -
Spytałem.
-
Tak. - Chłopak wyciągnął swój zwój i narysował w nim kilka
czarnych mysz, po czym ,,przebudził je do życia''. Atramentowe
gryzonie porozbiegały się w każdym kierunku świata. Rozejrzałem
się po przyjaciołach i zauważyłem, że Sakura rozmawia już
spokojnie z Sasuke, a Ino trajkotała jak najęta z Saiem. Jako
jedyny z nikim nie rozmawiałem, więc postanowiłem wykorzystać ten
moment. Oparłem się bardziej o drzewo i z ręką opartą na zgiętym
kolanie odpłynąłem w swoje wnętrze zamykając oczy. Po chwili
zjawiłem się w ciemnym korytarzu, który tak doskonale znałem.
Poszedłem wzdłuż niego i zjawiłem się wreszcie pod wielką
klatką. W środku niej ujrzałem jarzące się czerwienią duże
oczy.
-
Czego tu chcesz szczeniaku! - Odezwał się wzburzonym tonem
głosu.
-
Chciałem o coś spytać i już mnie nie ma. - Odparłem zdecydowanie
i ze spokojem.
-
Ty chcesz czegoś ode MNIE?! - Wykrzyknął śmiejąc się jak
opętany.
-
Mógłbyś się na chwilę zamknąć i nie być taki wredny? Chcę
tylko coś ci powiedzieć i spadam. - Odparłem zdecydowanie.
-
Gadaj, tylko szybko szczeniaku, zanim się rozmyślę. - Powiedział
kładąc z powrotem łeb na łapy.
-
Od kilku dni męczy mnie pewna rzecz, o której nie mogę zapomnieć.
Kiedyś powiedziałeś mi, że znałeś moich rodziców, proszę,
powiedz kim oni byli. - Lis podniósł się na swoje przednie łapy i
spojrzał na mnie wielkimi oczami…
******
Notka fajna co tu gadac czekam na nastepna
OdpowiedzUsuńSzybko prooooszę daj następny! Nie wytrzymam bez niej! ;) No i na dodatek cały czas liczę na poprawienie się stosunków pomiędzy Naruto i Kyuubim. Oczywiście mam też WIELKĄ nadzieje, że Sakura przejrzy na oczy i wreszcie zakocha się w Naruto ;*. No więc czekam <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, ciekawi mnie czy wydarzy się coś ciekawego na tej misji, czy napotkają jakiś wrogów i czy wydarzy się coś między Naruto i Sakuro.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz oczekuję następnego rozdziału.
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny:D Podoba mi się przyjaźń pomiędzy Naruto i Ino jest taka na luzaku:) Teraz ciekawi mnie kolejny rozdział i co się wydarzy na tej misji.
Pozdrawiam Was, weny wam życzę no i czekam na next
Ukyo
ŚWIETNA, ŚWIETNA I JESZCZE RAZ ŚWIETNA ciekawe czy Kyuubi powie Naruto coś o jego rodzicach, mi też podoba się przyjaźń między Ino, a Naruto. Nie mogę doczekać się następnej notki. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Notka extra,fajnie by było jakby Naruto wreszcie dowiedział się kim byli jego rodzice :D .
OdpowiedzUsuńnotatka ŚWIETNA ciekawie czy naruto dowie się o swoich rodzicach pozdrawiam i zycze dużo weny czekam na next
OdpowiedzUsuń