-
Dobra, z racji tego, że nie chcę siedzieć sama w domu to możesz
zjeść ze mną. Ten jedyny raz ci pozwolę. Siadaj w salonie, ogarnę
się trochę i zaraz przyjdę. - Dziewczyna wyszła z kuchni kierując
się na górę po schodach do swojego pokoju, a ja usiadłem w
salonie na sofę…
Po
kilku minutach Saki zeszła na dół i poszła do kuchni. Zjawiła
się w salonie z dwoma talerzami i ciastem.
-
Mmmm jak ładnie pachnie.
-
Nie podlizuj się cwaniaczku. - Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-
Ale ja mówię prawdę. - Podała mi talerz z ciastem. Szczerze
mówiąc Saki jest bardzo dobrą kucharką, nadaje się idealnie na
żonę. Mężczyzna, który podbije jej serce będzie prawdziwym
szczęściarzem. Dziewczyna usiadła obok mnie.
-
No, to powiedz mi, co tak naprawdę cię do mnie sprowadza.
-
Nic, nie mogę przyjść tak po prostu odwiedzić przyjaciółki?
-
Gdyby twoje wizyty były częstsze na pewno nie uznałabym, że po
coś przychodzisz, no, ale gdy zjawiasz się misiaczku raz na jakiś
czas to wiem, że czegoś ode mnie chcesz. No, więc gadaj i to już!
-
No dobra. Saki jesteś dziewczyną, prawda? Dlatego…
-
No wiesz co! Jeszcze śmiesz to podważać? Wyglądam ci na
mężczyznę?! No powiedz, co ci się we mnie nie podoba. Mam męskie
rysy twarzy, czy jak? Wiesz jak się nad tym zastanowić to może
trochę… może iść na operację plastyczną? Co o tym sądzisz?
Pewnie dlatego nie mogę sobie znaleźć chłopaka, jestem zbyt
męska, tak? Powiedz szczerze Naruto.
-
Saki skończ z tą samokrytyką, nie o to mi chodziło. Jesteś
bardzo kobieca i nie masz nic w sobie z mężczyzny. Jeślibyś dała
mi dokończyć to byś wiedziała o co mi chodzi.
-
No dobra, mów.
-
No, więc jesteś kobietą, dlatego… chciałbym się ciebie o coś
zapytać. A mianowicie jakie cechy musi posiadać na przykład…
twój wymarzony chłopak? - Wydusiłem w końcu i zobaczyłem jak
Saki nie może powstrzymać swojego śmiechu.
-
A więc o to ci chodzi, chcesz pobawić się w myśliwego i złapać
w sidła jakąś niewinną zwierzynę. - Powiedziała z uśmiechem. -
No , więc kim jest ta szczęściara, którą chcesz poderwać? Znam
ją? - Uśmiechnęła się.
-
Nie ma żadnej, po prostu chciałbym wiedzieć.
-
Skończ kłamać Naruto i tak wiem, że to Sakura.
-
No dobra, masz rację.
-
Powiem ci tylko dlatego, że mam do ciebie obrzydliwą słabość,
ale taką przyjacielską. Nie myśl sobie zbyt dużo. - Uśmiechnęła
się, po czym przybrała poważną minę. - No, więc powinien być
dżentelmenem, a nie jakąś świnią ze stodoły. No wiesz, chodzi
mi o to, żeby się umiał zachować jak z nim ewentualnie gdzieś
wyjdę, przepuszczał mnie w drzwiach, no i oczywiście, żeby był
dla mnie oparciem w trudnych chwilach. Musi się ładnie ubierać, a
nie chodzić w podartych łachach. Musi się myć codziennie, bo nie
chcę żadnego brudasa, fuj, aż mi niedobrze na samo wyobrażenie
takiego obdartusa. Ma mi śpiewać serenady pod oknem z różą w
zębach i, żeby się o mnie troszczył.
-
Dobra, wszystko zapamiętałem oprócz serenad z różą w zębach,
bo tego nie zrobię nigdy w życiu. Nie chcę, żeby mnie potem w
wiosce wytykano palcami.
-
Jak sobie chcesz. Powiedz mi tygrysku, jak zamierzasz poderwać twoją
ofiarę hmmm?
-
Po pierwsze, nie mam zielonego pojęcia jak, a po drugie, muszę się
już zbierać do domu, a po drodze wpaść do Sakury, żeby
powiedzieć jej o misji. Dziękuję za ciasto, było przepyszne,
zresztą jak zawsze. - Uśmiechnąłem się zadziornie.
-
Już się tak nie podlizuj. - Saki odprowadziła mnie do drzwi
ustałem naprzeciwko niej. Zacząłem zbliżać do niej swoją głowę.
Z zadziornym uśmiechem pocałowałem ją lekko w policzek.
Zatrzymałem usta obok jej ucha i szepnąłem.
-
Czy byłem wystarczająco czarujący? Czy może mam być bardziej?
-
Idź już, bo zrobię coś, czego potem będę żałowała. -
Powiedziała i wypchnęła mnie za drzwi z uśmiechem.
-
Wystarczająco, tylko jej nie przestrasz, na razie Naruto! -
Krzyknęła. Szedłem z rękoma wsadzonymi w kieszeniach u spodni.
Kierowałem się do różowo włosej dziewczyny. Było już grubo po
siedemnastej, więc Sakura powinna być już w domu. Po kilku
minutach stanąłem naprzeciwko drzwi jej domu, przeczesałem prawą
ręką włosy, po czym zapukałem. Stałem tak chwilę myśląc, że
nikt mi nie otworzy, ale po chwili usłyszałem jak ktoś powoli
idzie i otwiera drzwi. To była Sakura, wyglądała już o wiele
lepiej niż ostatnim razem, gdy się widzieliśmy.
-
Hej Sakura. - Podszedłem i pocałowałem ją w policzek, po czym
oparłem się o futrynę. Dziewczyna stała lekko oszołomiona, bo
przecież nigdy się z nią tak nie witałem, ale postanowiłem to
zmienić. Skoro chcę ją poderwać to muszę być czarujący, tak
jak stwierdziła to moja przyjaciółka Saki.
-
H-hej Naruto. Co cię do mnie sprowadza?
-
Przyszedłem ci powiedzieć, że za około dwa dni mamy misję. Do
naszego zespołu będę zaliczał się ja, ty, Sasuke, Ino i Sai. -
Kiedy wspomniałem o naszym przyjacielu z drużyny lekko się
zasmuciła.
-
Rozumiem, a dlaczego za około dwa dni? Tsunade-sama nie podała
dokładnego terminu? Na czym będzie polegała ta misja?
-
Właśnie chyba w tej sprawie się do niej przejdę, żeby wiedzieć
kiedy dokładnie się rozpocznie i na czym będzie polegała, bo wiem
tyle co ty. - Uśmiechnąłem się. - Sakura... masz może ochotę na
spacer? Nie przyjmuję odmowy.
-
Nie mam nic do roboty, więc z chęcią się przejdę.
-
To świetnie! Chodźmy. - Dziewczyna wyszła z domu, po chwili
szliśmy przez wioskę w zupełnej ciszy. Nie wiedziałem jak zabrać
się do dalszego flirtu.
-
Ummm, powiedz mi, dlaczego się mną aż tak przejmujesz? - Spojrzała
na mnie, po czym spuściła wzrok na ziemię. Trochę zastanawiałem
się nad swoją odpowiedzią i widziałem lekkie zdenerwowanie w jej
pięknych zielonych oczach, więc postanowiłem dłużej nie zwlekać.
-
Ojeju, mówiłem ci już to chyba z milion razy, ale powtórzę się
jeszcze raz. - Odetchnąłem i nabrałem świeżego powietrza do
płuc. - Tak bardzo się o ciebie martwię, bo jesteś bardzo ważną
osobą w moim życiu. - Po krótkiej chwili zrozumiałem co
powiedziałem i szybko dodałem. - Jesteś moją najlepszą
przyjaciółką i nie chciałbym, żebyś cierpiała. - Uśmiechnąłem
się do niej szeroko.
-
W takim razie bardzo się cieszę, że mam przy sobie takiego
świetnego przyjaciela, trochę głupkowatego, ale świetnego. -
Podniosła trochę kąciki swoich ust.
-
Ej! Nawet nie wiesz jak mnie to zabolało! - Zażartowałem i lekko
zderzyłem się z jej ramieniem.
-
Dobra, doszliśmy do parku i co teraz? - Spytała niecierpliwie.
-
Okey, pójdziemy teraz na mostek, lubię patrzeć na przepływającą
wodę, uspokaja mnie. - Spojrzałem na nią badawczo, byłem troszkę
od niej wyższy, dlatego musiałem spuścić trochę głowę w dół,
żeby dobrze zobaczyć jej piękną twarz.
-
Nie wiedziałam, że lubisz takie rzeczy. - Spojrzała na mnie z
uśmiechem, była troszkę blada i miała podkrążone oczy. Na pewno
w nocy płakała w poduszkę. Nachyliłem się trochę do dziewczyny
i zbliżyłem usta do jej ucha.
-
Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - Powiedziałem ściszonym
głosem. Odsunąłem się i zobaczyłem jak dziewczyna trochę
czerwieni się na twarzy, wiedziałem, że to ze złości, bo
kurczowo zaciskała swoje dłonie. Uśmiechnąłem się do niej i
zostawiłem ją biegnąc na mostek.
-
O nie, tym razem mnie nie uderzysz! No, chyba, że mnie złapiesz! -
Krzyknąłem śmiejąc się.
-
Narutoooo! Zabiję cię! - Stanąłem na mostku i czekałem co teraz
się będzie działo. Tak jak przypuszczałem dziewczyna podbiegła
do mnie i zaskakująco lekko uderzyła mnie w bark.
-
Co tak lekko? - Spytałem zadziornie.
-
Bo nie mam siły.
-
Zauważyłem, przyczyną jest to, że zamiast spać w nocy płaczesz
w poduszkę. - Jaki ze mnie kretyn! Nie miałem mówić tego na głos,
ale jakoś mi się wymsknęło. Mój głos przepełniała ogromna
troska. - Przepraszam, nie powinienem był tego mówić. - Spuściłem
w dół głowę. - Ja po prostu nie lubię patrzeć na to jak
cierpisz.
-
N-nie nic się nie stało, masz rację. Zamiast spać w nocy ryczę w
poduszkę. - Podniosłem głowę, patrzyłem w jej oczy, na co ona
odpowiedziała lekkim, krzywym uśmieszkiem.
-
Wiesz, że możesz ze mną o wszystkim pogadać? - Spytałem.
Dziewczyna odwróciła się przodem do barierki mostka i patrzyła na
płynącą rzeczkę. - Hey, co jest? - Spytałem łapiąc ją lekko
za podbródek i odwracając w moją stronę. Nasze ciała dzieliło
kilka nic nie znaczących centymetrów. Byłem strasznie blisko niej,
czułem jej zapach, który dosłownie wyłączał moją zdolność do
racjonalnego myślenia. Przy niej nie byłem w stanie na niczym się
skupić i jedyne co czułem to pożądanie. Już miałem ją
pocałować, kiedy nagle usłyszeliśmy krzyk.
-
Hej Sakura! Musimy pogadać, jakoś nie było wcześniej okazji! -
Natychmiast odsunęliśmy się od siebie słysząc głos blond włosej
dziewczyny.
-
I-ino, co tu robisz? - Spytała lekko speszona Sakura, a ja oparłem
ręce na barierkę i jak debil gapiłem się na rwącą rzeczkę,
pozwalając tym samym podyskutować swoim przyjaciółkom.
-
Właśnie do ciebie szłam, dobrze, że was tu znalazłam. Po drodze
spotkałam Shizune i ona powiedziała mi, że gdybym znalazła ciebie
Naruto to mam szybko wysłać cię do Tsunade-sama. To ma związek z
naszą wspólną misją. - Rzekła blondynka.
-
Okay, już do niej idę, dzięki za informację Ino. - Uśmiechnąłem
się i odwróciłem twarzą do dziewczyn. - A my… jeszcze nie
skończyliśmy rozmowy. - Obdarzyłem ją szelmowskim uśmiechem. -
Panie wybaczą, ale niezwłocznie muszę udać się do głowy wioski.
- Rzuciłem i zgrabnie wyminąłem dziewczyny lekko muskając swoją
ręką dłoń Sakury.
Oczami
Sakury;
Nie
miałam zielonego pojęcia co się ze mną dzieje. Gdyby Ino nam nie
przerwała na pewno całowałabym się teraz z Naruto. Z zamyśleń
wyrwał mnie jej głos.
-
Coś się dzieje z naszym kochanym blondynem. Od pewnego czasu
zachowuje się jak ideał chłopaka. Wiesz co on ostatnio zrobił? -
Spytała odwracając moją uwagę i wzrok od odchodzącego chłopaka.
-
Nie, co zrobił? - Zaciekawiłam się i teraz patrzyłam na Ino.
-
Ostatnio, kiedy się spotkaliśmy zasiedziałam się u niego i
odprowadził mnie do domu, a kiedy ode mnie wracał usłyszał jakąś
szamotaninę. Skręcił w uliczkę i zobaczył jak dwaj pijani
mężczyźni rozbierali dziewczynę i chcieli ją zgwałcić. Na
szczęście nasz kochany bohater zjawił się w samą porę i ją
uratował unieszkodliwiając tymczasowo tych zboków. - Skończyła
swój długi monolog.
-
Serio? Ładna jest ta dziewczyna? Zna Naruto? - Zasypałam ją
pytaniami.
-
Serio. Odpowiadając na twoje następne pytania to tak, jest śliczna
i spotkała już go kiedyś, a on teraz ją uratował, czad co nie? -
Odpowiedziała entuzjastycznie, po czym dodała. - Czekaj, czekaj.
Czyżby nasza Sakurcia była zazdrosna o naszego blondaska? -
Wiedziałam, że tak to się skończy, w sumie miała trochę racji,
bo chyba naprawdę byłam o niego zazdrosna, tylko nadal nie byłam
pewna dlaczego.
-
N-nie, ja tylko tak z ciekawości pytam. - Starałam się, aby mój
głos brzmiał całkiem poważnie, ale troszeczkę mi się załamał,
co Ino zauważyła.
-
Kłamiesz. Dobra, chodźmy do ciebie, albo do mnie jak wolisz i
wszystko sobie dokładnie wyjaśnimy. - Powiedziała z chytrym
uśmieszkiem.
-
O nie Ino, ja cię już dobrze znam. Nie odpuścisz sobie póki nie
powiem ci wszystkiego.
-
Masz rację. Na tą chwilę ważniejsza jest odpowiedź na pytanie
gdzie się udamy. Do ciebie czy do mnie?
-
Wolę do ciebie, bo u mnie rodzice siedzą w domu. Niedawno wrócili
od ciotki i sobie odpoczywają. - Ino zachichotała, po czym
pociągnęła mnie za rękę w stronę swojego domu. Wiedziałam, że
tak łatwo mi nie odpuści, czekał mnie kolejny trudny dzień.
Oczami
Naruto;
Dotarłem
już do gabinetu Tsunade-baachan i rozmawiałem z nią na temat
naszej misji.
-
Dobra, powtórzę wszystko jeszcze raz, żeby nie było
nieporozumień. - Odetchnęła i ponownie rozpoczęła swój monolog.
- Na misję pójdziecie po jutrze. Zgodnie z planem udacie się do
wioski kwiatów, która znajduje się kilka kilometrów za Suną.
Rozmawiałam już z Kazekage i możecie u niego przenocować, żeby
zebrać swoje siły i ruszyć dalej. Stamtąd udacie się do celu i
zaniesiecie tam ten zwój. - Wskazała na rozwinięty papier na jej
biurku. - Kiedy już to zrobicie poczekacie na informacje zwrotne dla
mnie od tamtejszego przywódcy i bezpiecznie wrócicie do wioski.
Kapitanem drużyny będziesz ty Naruto, bo świetnie się spisujesz.
Później poinformuję was o której macie znaleźć się pod główną
bramą wioski.
-
Hai!
-
Dobrze, możesz już odejść, bo muszę dokończyć pisanie w tym
zwoju. Do zobaczenia później. - Skłoniłem się i wyszedłem z
gabinetu Tsunade-baachan, bardzo mnie ciekawiło co ona pisze w tym
zwoju i co może być w nim takiego ważnego. Nie zaprzątając sobie
więcej tym głowy wyszedłem z budynku i zmierzałem do swojego
domu. Było już po dwudziestej, troszkę zasiedziałem się u
hokage, więc po tym wyczerpującym dniu chciałem już wrócić do
swojego mieszkania. Kiedy tam dotarłem od razu poszedłem do
łazienki i wziąłem szybki prysznic. Nagle rozległ się dźwięk
dzwonka do drzwi. Cholera, nie zdążę się teraz nawet ubrać.
Zawiązałem długi, biały ręcznik na swoich biodrach i poszedłem
otworzyć drzwi. Moje włosy były w kompletnym nieładzie.
Przeczesałem je prawą dłonią, bo opadały mi na oczy. Otworzyłem
drzwi i byłem kompletnie zaskoczony tą wizytą.
-
Sakura? Co cię do mnie sprowadza? - Dziewczyna lekko speszyła się
na mój widok i wcale mnie to nie dziwi. Byłem prawie nagi.
Uśmiechnąłem się i nie czekając na odpowiedź rzuciłem. -
Przepraszam za mój ubiór, ale właśnie brałem prysznic. Proszę
wejdź, ja się szybko przebiorę i zaraz do ciebie przyjdę. -
Różowo włosa zrobiła to co powiedziałem, a ja popędziłem na
górę. Założyłem swoją piżamę, czyli szorty, nie miałem
żadnej bluzki, bo w nocy było mi strasznie gorąco. Zszedłem na
dół i zobaczyłem jak dziewczyna ogląda nasze zdjęcie, które
zrobione było zaraz po naszej pierwszej misji. Zakradłem się do
niej po cichu.
-
Byliśmy wtedy bardzo niedojrzali, nieprawdaż? - Dziewczyna lekko
się wzdrygnęła i gwałtownie odwróciła. Teraz nasze twarze
dzielił dosłownie centymetr, chciałem już ją pocałować, ale
dziewczyna zareagowała w porę i powolutku wyminęła mnie z mojej
prawej strony. Stała teraz za mną, a ja jak idiota zostałem w tej
pozycji jeszcze przez kilka chwil. Powoli się odwróciłem.
-
No, więc... ekhem nie powiedziałaś mi co cię do mnie sprowadza. -
Powiedziałem normując swój przyspieszony rytm serca. Uśmiechałem
się do niej serdecznie.
-
Umm, chciałam cię spytać, czy ustaliłeś już coś z
Tsunade-sama. - Odezwała się lekko drżącym głosem, ale nadal
twardo patrzyła mi prosto w twarz nie spuszczając wzroku na mój
tors.
-
Tak, już wszystko wiem. Mamy zanieść jakiś zwój do wioski…
czekaj, jak ona się… aha już wiem. Do wioski kwiatów. Po drodze
zatrzymamy się w Sunie na jeden dzień, żeby wypocząć i ruszyć
dalej, bo ta dziwna wioska znajduje się kilka kilometrów za Suną.
-
Aha, rozumiem. A kiedy wyruszamy?
-
Po jutrze, więc postaraj się nie płakać w poduszkę i przespać
chociaż te dwa dni. Zrobisz to dla mnie? - Spytałem z uśmiechem.
Ustałem bliżej Sakury.
-
Spróbuję, chociaż niczego ci nie obiecam. - Odpowiedziała.
-
Mam jednak nadzieję, że zrobisz to o co cię proszę. - Nie wiem
kiedy, ale znalazłem się bardzo blisko niej, dziewczyna miała
lekko uniesioną głowę w górę, żeby patrzeć mi prosto w oczy.
-
Czemu Ino cię szukała? - Stawałem coraz bliżej niej, aż w końcu
dzieliło nas kilka centymetrów, jednak na razie postanowiłem nic z
tym nie robić.
-
B-bo chciała ze mną porozmawiać. - Mówiła twardo nadal patrząc
mi w oczy, natomiast ja zagłębiłem się w jej szmaragdowych,
pięknych oczach.
-
Mogę spytać o czym? - Ściszyłem troszeczkę swój głos,
przybliżając bardzo powoli swoją głowę do dziewczyny.
-
Babskie sprawy i tak byś nie zrozumiał. - Powiedziała także
trochę przyciszonym głosem, dałbym sobie głowę uciąć, że tak
samo jak ja zbliżała się do mnie swoją piękną twarzą.
-
Powiedz, może zrozumiem. - Uśmiechnąłem się łobuzersko i gdy
miałem już ją pocałować, kolejny raz brutalnie mi przerwano.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i zostaliśmy gwałtownie wyrwani z
transu. Dziewczyna szybko odeszła ode mnie krok w tył.
-
Przepraszam na chwilę, sprawdzę kto to. - Uśmiechnąłem się i
opuściłem salon. Poszedłem do korytarza, a stamtąd prosto do
drzwi. Pociągnąłem za klamkę.
-
Cześć… - Nie dałem dokończyć wypowiedzi swojemu gościowi i
wciąłem mu się w zdanie.
-
Sasuke, to nieodpowiedni moment, Sakura jest u mnie. Schowaj się
gdzieś i przyjdź jak ona wyjdzie, bo wolałbym, żebyście się
teraz nie spotkali.
-
Masz rację, wrócę za jakieś piętnaście minut. Skoczę coś
zjeść i przyjdę do ciebie z powrotem. - Rzucił tylko i cofnął
się do drogi, a ja zamknąłem drzwi i wróciłem do dziewczyny.
-
Kto to był? - Spytała podejrzliwie.
-
Pomyłka, gość pomylił adresy. - Skłamałem i obdarzyłem ją
szerokim uśmiechem.
-
Ja już pójdę, bo rodzice będą się niecierpliwić, że tak długo
nie wracam do domu. Dziękuję, że poświęciłeś mi trochę czasu.
-
Nie ma sprawy, było to dla mnie czystą przyjemnością. Może cię
odprowadzę? - Spytałem niepewnie.
-
Nie, dziękuję. Przejdę się sama. Muszę wstąpić jeszcze do Ten
Ten, bo miała mi załatwić trochę broni na misję. - Ruszyła do
drzwi, a ja poszedłem ją odprowadzić. Naciskając na klamkę
odwróciła się jeszcze do mnie, staliśmy teraz naprzeciwko siebie.
-
Jak dowiesz się czegoś więcej od Tsunade-sama to byłabym
wdzięczna, gdybyś mnie poinformował. - Uśmiechnęła się, a mi
od razu zrobiło się cieplej na sercu.
-
Twoja prośba jest dla mnie rozkazem. - Powiedziałem zawadiacko.
-
Dziękuję. Do zobaczenia Naruto. - Pociągnęła za klamkę i wyszła
na zewnątrz.
-
Do zobaczenia Sakura. - Uśmiechnęła się i weszła na ulicę, by
za chwilę zniknąć w ciemnościach. Trzasnąłem zdenerwowany
drzwiami. Wróciłem do salonu i walnąłem się na kanapę. To już
drugi raz, gdy tak bezczelnie mi przerwano. Już prawie ją miałem i
już prawie bym ją pocałował, gdyby nie ten cholerny dzwonek.
Przetarłem dłońmi twarz i głośno westchnąłem. Ahhh, muszę
spróbować innym razem, ale czy zdarzy się jeszcze taka okazja? Nie
mam co do tego stuprocentowej pewności. Kiedy usłyszałem dzwonek
do drzwi było parę minut po dwudziestej pierwszej. Podszedłem do
drzwi i otworzyłem je ze zmarnowanym wyrazem twarzy.
-
Poszła już?
-
Tak, wchodź.
-
Coś ty taki zmarnowany?
-
Sam nie wiem. - Dotarliśmy do salonu i usiedliśmy. Ja na kanapie, a
Sasuke na fotelu.
-
Czemu do mnie przyszedłeś?
-
Powiedzieć ci, że jutro rano masz wstawić się do Tsunade-sama, no
i, że ponownie będziesz kapitanem naszej drużyny, a ja rezerwowym
kapitanem. W razie, gdyby coś ci się stało.
-
Okay, a wiesz może o której mam tam się zjawić?
-
Z tego co zrozumiałem od Shizune to o siódmej rano.
-
Cholera jak ja wstanę? No nic, będę musiał się przemęczyć ten
jeden dzień.
-
Co chciała Sakura?
-
Pytała się o szczegóły misji, bo kiedy Ino po mnie przyszła
właśnie byłem z Sakurą w parku.
-
Aha. W sumie to tylko tyle chciałem. Pójdę już, bo jutro muszę
wstać wcześnie, żeby poszukać dla siebie jakiejś dobrej katany,
bo ta, którą posiadałem od Orochimaru zniszczyła mi się w czasie
walki.
-
O cholera! Dobrze, że mi to powiedziałeś. Na śmierć zapomniałem,
że muszę iść do sklepu z bronią zobaczyć, czy wykonali już
moje zamówienie.
-
Na razie. Nie musisz mnie odprowadzać do drzwi, znam drogę. -
Powiedział, po czym ruszył w stronę wyjścia. Zrobiłem tak jak
powiedział i nie odprowadziłem go. Po chwili usłyszałem dźwięk
zamykanych drzwi. Byłem okropnie wykończony dzisiejszym dniem. Bez
chwili wahania poszedłem zamknąć swój opustoszały dom, a potem
udałem się na górę do swojej sypialni. Wszedłem do łóżka i
szybko zasnąłem…
******
Super notka,czekam na next, na pewno podczas tej misji coś się będzie działo :D.
OdpowiedzUsuńWitajcie)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:D Właśnie też czekam na jakąś akcje pod czas misji:D
Pozdrawiam i weny wam zyczę
Ukyo
Nie no ludzie! to jest najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam. Najlepsza była Saki ,,Ma mi śpiewać serenady pod oknem z różą w zębach'' myślałam, że padnę i jak zaczęła porównywać się do mężczyzny hahahaha. OMG i jeszcze ten moment kiedy Sakura przyszła do Naruto po prostu świetny. Nie mogę doczekać się następnej notki. Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Dlaczego?... pytam, dlaczego w momencie kiedy Naruto i Sakura mają się pocałować, przeszkodzono im, a mówie o Ino a później Sasuke, dlaczego musieli im przerwać?...
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny i szkoda że tak szybko się skączył. Blog jest świetny, a historia wciąga, oczekuję nextu.
Pozdrawiam i życzę weny
Witam. Notka jak zwykle swietna ogolnie nie moge sie doczekać nastepnych totez czy jest cien szansy ze notka ukaze sie jeszcze dzis
OdpowiedzUsuńnotatka świetna jak zawsze nie mogę się doczekać nastepnej notatki czekam nie cierpliwie pozdrawiam i życze weny
OdpowiedzUsuń