środa, 11 czerwca 2014

28 Rozdział

- Tak, mówię bardzo serio. Sakura ja muszę już iść, ale mam nadzieję, że nie będziesz mnie unikała, bo może się powtórzę, ale naprawdę pełnisz ważną rolę w moim życiu. - Uśmiechnąłem się, wstałem, spojrzałem jeszcze raz na zapłakaną dziewczynę i wyszedłem z jej pokoju. Odetchnąłem z ulgą, że mam już to za sobą i wyszedłem z jej domu. Kierowałem się teraz do Ino, żeby jej wszystko powiedzieć…


Oczami Naruto;
Kiedy rano wstałem zjadłem śniadanie i poszedłem na trening. Znajdowałem się teraz na polu treningowym numer siedem i doskonaliłem swoje nowe techniki. Kiedy skończyłem swój wyczerpujący trening, postanowiłem odwiedzić sklep ze sprzętem ninja. Kiedy do niego wszedłem zostałem miło przywitany.
- Ohayo, w czym mogę pomóc? - Spytał szeroko się uśmiechając sprzedawca.
- Witam, chciałbym się dowiedzieć czy robi pan sprzęt na zamówienie?
- Ależ oczywiście, jak najbardziej.
- Dorobiłby mi pan kilka kunai nietypowego kształtu?
- Raczej tak, tylko musiałbym mieć jakiś wzór. - Wyjąłem z kieszonki kunai youndaime hokage i podałem go sprzedawcy.
- Ahh, taki nietypowy kunai. Przywraca wspomnienia, skąd pan go ma?
- Dostałem go od swojego mistrza Hatake Kakashi, on otrzymał go od youndaime hokage i mi go podarował. Niestety dysponuję tylko dwoma z nich.
- Nie ukrywam, że to zamówienie nie będzie proste, ale postaram się jak najlepiej wykonać to zadanie, będzie trudno, bo czwarty zaprojektował te kunaie sam. Ile chciałby pan takich mieć?
- Jeśli można by było i jeśli nie był by to kłopot to z dwadzieścia.
- Dobrze, postaram się. - Uśmiechnął się serdecznie.
- Powinny być gotowe za jakieś dwa tygodnie.
- Dobrze, poczekam ile będzie trzeba. - Mężczyzna wyjął kartkę z szafki i wziął pióro do ręki.
- Pana godność?
- Uzumaki Naruto.
- Dobrze, czy to już wszystko?
- Tak. Dziękuję, do widzenia. - Wyszedłem ze sklepu i udałem się do domu. Kiedy dotarłem do mojego mieszkania od razu poszedłem wziąć prysznic. Ubrałem się w białą koszulę i czarne spodnie, jakoś naszła mnie ochota na ten komplet. Popryskałem się jeszcze nowymi perfumami i wyszedłem z domu. Co ja będę robił w chacie skoro na dworze taka ładna pogoda? Poszedłem do parku, bo lubiłem tam przesiadywać. Od razu udałem się na kładkę, pod którą przepływała rzeczka. Kiedy tam stałem, ktoś podszedł i ustał obok mnie. Kątem oka spojrzałem na tę osobę i zobaczyłem lekko spuchnięte, ale nadal piękne szmaragdowe oczy i burzę różowych włosów. Sakura chyba mnie nie zauważyła, bo nawet słowem się nie odezwała, wywnioskowałem, że Sasuke już z nią zerwał. Serce pękało mi na jej widok, była zmarnowana. Przysunąłem się do niej troszkę i się odezwałem.
- Co tak piękna dziewczyna jak ty robi sama w ten piątkowy poranek? - Posłałem jej szeroki uśmiech.
- Co tu robisz Naruto? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nudziło mi się w domu, a że uwielbiam tu przychodzić to oto i jestem. A ty? Co tu robisz?
- Przyszłam się przewietrzyć, bo mój mózg potrzebuje tlenu i muszę sobie jakoś poradzić z … - Nie dokończyła.
- Może usiądziemy na ławkę i pogadamy?
- Nie, jakoś nie mam ocho… - Nie pozwoliłem jej dokończyć. Rzuciłem kunai w stronę jednej z ławek, wziąłem dziewczynę na ręce i szybko przetransportowałem się w tamto miejsce zanim zdążyła mi odmówić. Podniosłem swoją cenną broń z ziemi i schowałem w bezpieczne miejsce.
- Ty debilu! Zawału przez ciebie dostanę kiedyś! - Wbiła mi palec w żebra.
- Auu! Przestań, bo będę musiał cię unieruchomić. - Uśmiechnąłem się chytrze, to było do przewidzenia, że dziewczyna nie posłucha moich ostrzeżeń, bo po chwili zaczęła się wić i próbowała uciec, więc zrobiłem coś, czego mogłem później nieźle żałować. Złapałem ją za obie ręce i mocno do siebie przytuliłem, mimo tak wielkiej siły jaką posiadała nie mogła się wyrwać.
- To bezcelowe, nie wierć się, bo i tak się nie uwolnisz. Tylko się namęczysz i tyle. - Spojrzałem na nią uwodzicielsko. Lekko speszona odwróciła wzrok.
- Naruto
- Hmm?
- Dzięki.
- Za co? Nic jeszcze przecież nie zrobiłem.
- Zrobiłeś i to dużo. Zawsze umiesz mnie rozśmieszyć w trudnych dla mnie chwilach i zawsze jesteś przy mnie, nawet nie wiem jak ci się to udaje. - Zdziwiłem się słysząc od niej te słowa. Może moje flirtowanie z nią zmierza w dobrym kierunku?
- Wyspecjalizowałem się już, a teraz gadaj co leży ci na sercu. - Uśmiechnąłem się. Nadal siedzieliśmy w trochę krępującej dla niej pozycji, ale chyba już jej to nie denerwowało. Dla mnie wręcz było czymś wspaniałym, mogłem ją do siebie przytulać i nawet się nie wyrywała. Mogłem napawać się tak upragnioną przeze mnie jej obecnością.
- Nie chcę, bo dla mnie to przykre i bolesne. - Odpowiedziała załamanym głosem. Nadal trzymałem jej ręce.
- Powiedz, będzie ci lżej. - Nalegałem.
- Sasuke ze mną zerwał. - Wygadała się.
- Przykro mi, ale jestem pewny, że znajdziesz jeszcze tego jedynego. Jesteś bardzo atrakcyjną dziewczyną i każdy cię pragnie, jak wieść się rozejdzie, że jesteś singlem to chyba będę musiał cię codziennie pilnować. - Uśmiechnąłem się co ona wyczuła.
- Wiesz co jest śmieszne? Sasuke powiedział prawie to samo. - Zaśmiałem się.
- No widzisz, przynajmniej w jednym się zgadzamy.
- Nie przesadzasz troszeczkę? - Spytała.
- Z czym? Że jesteś piękna, wyjątkowa i że chłopacy nie mogą oderwać od ciebie wzroku? Ależ skąd, patrzyłaś kiedyś w lustro?
- Tak, ale wśród tych wielu chłopaków nie ma raczej tego jedynego. - Coś zakuło mnie w serce.
- Nie mów tak. - Podniosłem ją teraz tak, żeby mogła dobrze zobaczyć moje oczy. Puściłem jej nadgarstki. - Sasuke to nie koniec świata. Musisz żyć i nie patrzeć w tył, on zawsze będzie twoim najlepszym przyjacielem tak samo jak i ja. - Ledwo to ostatnie przeszło mi przez gardło. Okropnie chciałem ją pocałować mówiąc, że nie chcę być tylko jej przyjacielem, ale kimś więcej, lecz nie mogłem. Z każdym dniem coraz bardziej jej pożądałem, jej bliskości. Zdałem sobie sprawę z tego, że ostro się zadurzyłem i że to raczej miłość na całe życie.
- Chyba masz trochę racji, ale i tak nie będzie to dla mnie łatwe, bo ja go kocham i na razie nie zanosi się na to, żebym przestała. Mimo wszystko jestem ci wdzięczna Naruto, muszę już iść, ale może później jeszcze się spotkamy. - Szybkim ruchem pocałowała mnie w policzek i pobiegła w stronę domu, a ja siedziałem jak otępiały. Niemożliwe! Sakura mnie pocałowała?! Przecież ona nigdy by tego nie zrobiła. A może zmieniła o mnie zdanie? No nic, muszę teraz wcielić swój plan w życie. Misja pod tytułem ,,Rozkochać w sobie Sakurę'' rozpoczęta. Na początek kilka małych, drobiazgowych prezentów. Później sprawdzę, czy jest o mnie zazdrosna, a jeśli będzie, to obiecuję sobie, że zrobię wszystko, by ją zdobyć. W sumie mały flirt z jakąś inną dziewczyną nie zaszkodzi. Wstałem z ławki i poszedłem prosto do Sasuke, lecz ciekawi mnie, czy zastanę go w domu. Wszedłem do dzielnicy Uchiha, było tu tak cicho i spokojnie. Pamiętam, że jak byłem mały i rodzice Sasuke jeszcze żyli było tu mnóstwo ludzi, słuchałem różnych opowieści, które opowiadał mi Kakashi-sensei. Mój mistrz uwielbiał kiedyś tu przychodzić, choć wcześniej się do tego nie przyznawał. Szedłem uliczkami i skręciłem na dróżkę prowadzącą prosto do domu mojego przyjaciela. Zapukałem w drzwi i cisza, nikt nie otwierał. Powtórzyłem czynność i nadal nic. Zrezygnowany odszedłem od jego domu i chciałem się już zawrócić, kiedy wpadłem na pomysł. Sasuke powinien być teraz u Ino, a więc troszkę się tu rozejrzę, chciałbym tu na niego zaczekać, bo i tak w domu nic nie mam do roboty i troszeczkę mi się nudzi. Kiedy chodziłem po dzielnicy, widziałem kilka plam krwi, które zapewne nie chciały się domyć. Sasuke pewnie starał się jak mógł doprowadzić wszystko do porządku, ale przydałoby się tu malowanie. Prawie przy każdym domu widać było niewielkie plamy krwi, co przyprawiało o dreszcze. Tylko dawna świątynia Uchiha została nienaruszona, wyglądała jak dawniej tyle, że nie kręciło się przy niej tyle ludzi jak za dawnych lat. Kiedyś to miejsce tętniło życiem, a teraz nie ma tu żadnej żywej duszy prócz mojego przyjaciela. Z tego co opowiadał mój mistrz znajdował się tu sklep z przepysznymi wyrobami cukierniczymi, które robiła ciotka Sasuke. Minąłem kilka domów i zauważyłem jeden wyróżniający się, był dużo większy od pozostałych, może nie tak duży jak Sasuke, ale wielki. Zakładałem, że był to dawny dom Obito, przyjaciela mojego mistrza, bo jego rodzina zajmowała drugie miejsce w klanie zaraz po rodzinie Sasuke. Chodziłem tu prawie godzinę, dlatego postanowiłem wrócić pod dom kruczowłosego. Kiedy dotarłem na miejsce ponownie zapukałem, tym razem drzwi się otworzyły, a w nich ujrzałem zmarnowanego posiadacza sharingana.
- Oho widzę, że niełatwo poszło ci z Sakurą. - Powiedziałem na powitanie.
- Nie za bardzo, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Co cię do mnie sprowadza?
- Chcę pogadać.
- Właź. - Powiedział ponuro. Kiedy weszliśmy do jego domu od razu udaliśmy się do salonu. Chłopak gestem wskazał mi, żebym sobie usiadł, więc tak zrobiłem.
- No, więc jak się czujesz po zerwaniu z Sakurą?
- Źle, bo wiem, że strasznie ją zraniłem, postanowiliśmy z Ino na razie się ze sobą nie spotykać, dopóki nie poukładamy sobie spraw. - Powiedział smutny.
- Widziałem się dziś z Sakurą i była przybita.
- Przykro mi to słyszeć, ale ja naprawdę nic nie poradzę, gdybym jeszcze trochę poczekał byłoby mi jeszcze trudniej. - Spuścił wzrok w ziemię.
- Tak, wiem co czujesz. - Powiedziałem trochę smutnym tonem głosu. Kruczowłosy nagle podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- A właśnie! Mówimy tylko o mnie od jakiegoś czasu, a ja nawet nie wiem kto ci się podoba. - Zbystrzałem, wiedziałem, że do tego dojdzie. Tylko co ja mam teraz zrobić? Skłamać, czy powiedzieć prawdę? - Aha i nie próbuj mnie oszukać, bo jeśli wyczuję, że kłamiesz, to użyję na tobie sharingana i każę ci wszystko wyśpiewać. - Uśmiechnął się chytrze. Z trudem przełknąłem ślinę. To oznaczało, że muszę mu powiedzieć, bo inaczej nie da mi spokoju i wiem, że nie mówi na żarty.
- Dobra, ale nie miej do mnie pretensji za to, że cały czas cię oszukiwałem. - Patrzyłem prosto na niego z powagą.
- Okay. - Powiedział niezdecydowanie.
- Dobra. - Odetchnąłem. - Pamiętasz może jak leżeliśmy w szpitalu?
- No tak i co w tym związku? - Spytał zdziwiony.
- Wtedy spytałeś mnie, czy nadal czuję coś do Sakury. - Odetchnąłem. - Kłamałem… - Spuściłem głowę w dół, po czym szybko dodałem. - Skłamałem, bo ja wciąż ją cholernie kocham i to nawet bardziej niż wcześniej. - Spojrzałem na niego wyczekująco, nie byłem pewien co odpowie.
- Dlaczego mnie wtedy okłamałeś głąbie? - Powiedział ze złością.
- Bo nie chciałem, żebyś myślał, że chcę odbić ci dziewczynę. - Broniłem się.
- Mniejsza o to, dziś byłem u hokage i za jakieś dwa dni będziemy mieli misję. Dlatego chciałbym cię prosić, abyś przekazał tę wiadomość Sakurze. Przygotujcie się psychicznie, bo Tsunade-sama stwierdziła, że to nie będzie łatwa misja, dlatego do naszej drużyny dołączy jeszcze Sai oraz Ino. Trochę nie jest mi to na rękę, ale nic nie mogę na to poradzić. - Zasmucił się.
- No, nareszcie jakaś misja! Już myślałem, że Tsunade-baachan o nas zapomniała. Nareszcie będzie można się wyrwać od kłopotów. - Odetchnąłem z wyraźną ulgą.
- Nie zapomnij powiadomić o tym Sakury.
- Spoko, na pewno nie zapomnę. - Uśmiechnąłem się. - Dobra, czas spadać, tylko… powiedział ktoś o tym Ino i Saiowi? - Odezwałem się.
- Sai wie, ale Ino jeszcze nie. Nią zajmę się sam. - W jego oczach zauważyłem nagły błysk.
- Okayyy… Dobra, ja się zbieram, na razie. - Nie czekając na odpowiedź kruczowłosego wyszedłem z jego mieszkania, kierowałem się od razu do wyjścia z dzielnicy Uchiha. Postanowiłem, że jeszcze dziś odwiedzę Saki, ale najpierw zjem jakiś obiad. Kierowałem się w tej chwili do Ichiraku Ramen. Miałem jeszcze troszkę czasu zanim dziewczyna wróci z pracy, zazwyczaj w domu była już o czternastej trzydzieści. Wszedłem do swojej ulubionej knajpki i tam zjadłem swój ukochany posiłek. Przesiedziałem tam do godziny czternastej czterdzieści pięć, bo troszeczkę rozgadałem się ze staruszkiem. Zapłaciłem, pożegnałem się i wyszedłem. Kierowałem się teraz do swojej przyjaciółki, ponieważ już dawno miałem z nią porozmawiać, ale jakoś wyleciało mi to z głowy. Kiedy stanąłem pod jej drzwiami miałem już zapukać, ale nagle wyleciał na mnie ktoś jak oparzony.
- Konosuke… - Powiedziałem wstrętnie. Patrzyłem na niego z wściekłością, nie miałem ochoty go oglądać po naszej ostatniej ‘’ sprzeczce ‘’.
- Naruto… - Odpowiedział równie złośliwie i zaraz zszedł mi z drogi. Spojrzałem jeszcze za nim i spostrzegłem, że czarnowłosy dalej biegnie. Nie krępując się wszedłem do domu mojej przyjaciółki i usłyszałem odgłosy w kuchni. Od razu tam się udałem i zobaczyłem coś co mnie rozśmieszyło, Saki stała nad jakimś ciastem. Miała całe włosy i twarz w mące, a na biodrach zwisał jej różowy fartuszek. Ustałem w kuchni i oparłem się o ścianę, skrzyżowałem ręce na piersi i przybrałem jeden z moich najlepszych uśmiechów.
- Witaj Saki, co porabiasz? - Spytałem opanowanym głosem. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie, po jej zachowaniu wywnioskowałem, że lekko się wystraszyła.
- Naruto! Ile razy mam ci łaskawie tłumaczyć, że jeżeli będziesz nadal mnie w taki sposób prześladował to zejdę na zawał w bardzo młodym wieku? A wiesz, mam swoje plany na przyszłość. Chciałabym się ożenić, mieć dzieci, kupić psa. No, ewentualnie kotka, więc proszę cię, nie strasz mnie więcej.
- Saki, jeżeli się boisz to znaczy, że masz coś do ukrycia. Przyznaj się co zrobiłaś złego i będzie po wszystkim. - Wypowiedziałem to lekko zatroskanym głosem.
- Aleś ty głupi, a z innej beczki, czym zawdzięczam twą wizytę?
- Saki. - Podsunąłem się do niej bliżej. - Muszę zdradzić ci pewien sekret... - Przybrałem poważny wyraz twarzy.
- To coś poważnego?
- Tak, muszę ci powiedzieć, że…
- Że…
- Że… lepiej ci bez mąki we włosach i fartucha, ale z drugiej strony to dodaje ci więcej kobiecego uroku. - Powiedziałem najbardziej czarującym głosem jaki udało mi się wydobyć, a to było bardzo trudne, bo widziałem na początku u dziewczyny poważny wyraz twarzy, ale później zmienił się sygnalizując słowa ,, Już nie żyjesz!’’.
- Naruto… - Saki stała teraz bardzo blisko mnie. - Spodziewałam się, że do mnie wpadniesz, więc przygotowałam twoje ulubione ciasto… no, ale wiesz, skoro się tak ze mną droczysz to zostawię całe mojemu kochanemu braciszkowi, on na pewno się ucieszy.
- Tylko nie to, tak nie można. - Zrobiłem minę zbitego psa. - Zostaw dla mnie chociaż kawałek tego cudownego ciasta.
- Dobra, z racji tego, że nie chcę siedzieć sama w domu to możesz zjeść ze mną. Siadaj w salonie, ogarnę się trochę i zaraz przyjdę. - Dziewczyna wyszła z kuchni kierując się na górę po schodach do swojego pokoju, a ja usiadłem w salonie na sofę…


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Na początek chcemy wam zakomunikować, że wcale nie chciałyśmy porzucić pisania :D Chciałyśmy mniej więcej zorientować się kto czyta nasze opowiadania i ucieszył nas fakt, że pod ostatnią notką było więcej komentarzy niż dotychczas :D Nie martwcie się, nie skończymy naszego opowiadania ( Na razie :) ) Żeby was utwierdzić w tym przekonaniu, zdradzimy, że mamy już przygotowane ze trzy notki naprzód, ale jeszcze musimy je bardziej udoskonalić :D Na koniec chcemy jeszcze dodać, że wiemy, iż liczba komentarzy i wejść na naszego bloga nie liczy się najbardziej ;) No, więc wybaczcie za ten malutki szantażyk i zapraszamy do dalszego śledzenia naszych opowiadań :D Pozdrawiamy Patty i Paula :*

6 komentarzy:

  1. Rozdzial jak zwykle dobry a do szantaz to wybaczam zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny... szkoda mi Sakury, mam nadzieję że szybko zrozumie że z Sasuke nie miała przyszłości i tak naprawdę było to tylko przyzwyczajenie.
    Podobała mi się sytuacja w parku między Naruto i Sakuro oraz rozbawiła gdy Naruto był u Saki.

    Co do waszego szantażu? Wybaczam wam, mieliście swoje powody, ale naprawde się trochę przestraszyłem, bo już nie jeden blog kończył się, w połowie, lub pewnym momencie jego trwania.

    Pozdrawiam i życzę weny i oczekuję next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh notka super cieszę się że macie pomysły na następne.A co do tego szantażyku to wam się nie dziwię wiadomo że chcecie wiedzieć ile macie czytelników :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka świetna sytuacja między Sakurą, a Naruto w parku była cudowna, a na końcu z Saki bardzo mnie rozśmieszyła. Jak zawsze z niecierpliwością czekam na next. Życzę weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  5. to wstawcie z 2 notki w pt albo jakąś w weekend !! Notka świetna Naruto lubi widac różowowłose .. Czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  6. juhu notatak ekkstra juhu notata fanttyczn jihu ale fajen juhu dzieki za pisane @

    OdpowiedzUsuń