poniedziałek, 9 czerwca 2014

27 Rozdział

Czas przed telewizorem zleciał mi aż do dwudziestej, szedłem na górę, aby poukładać trochę w swoich szafach, ale na drugim schodku zatrzymał mnie dzwonek do drzwi. Ciekawe kogo do mnie niesie. Zwlekłem się na dół i otworzyłem, w progu stała zapłakana dziewczyna...


- Co ci się stało?
- M-możemy p-porozmawiać? - Spytała szlochając i wycierając łzy chusteczką higieniczną.
- Tak, oczywiście, proszę wejdź i usiądź na kanapę, a ja zrobię nam coś ciepłego do picia. - Wpuściłem dziewczynę przede mną, a ja udałem się do kuchni. Wstawiłem wodę i z szafki wygrzebałem dwa kubki, po czym przeszukałem wszystkie półki, aby znaleźć moją upragnioną zieloną herbatę. Kiedy woda się zagotowała zalałem kubki wrzątkiem, wziąłem je w ręce i wróciłem do lekko roztrzęsionej dziewczyny. Postawiłem kubek na ławę naprzeciwko Ino, po czym usiadłem obok niej i upiłem łyczka herbaty, odstawiłem ją na stoliczek i w końcu się odezwałem.
- Ummm, Ino co się stało, że jesteś taka roztrzęsiona? - Wypowiedziałem te słowa wkładając w nie wiele troski. Dziewczyna siedziała z wbitym wzrokiem w podłogę.
- Chodzi o to, że Sasuke dzisiaj u mnie był i ja… chyba rozbiłam jego związek z Sakurą. Ona mi tego nigdy nie wybaczy, zresztą, ja sama też sobie tego nie wybaczę. Sasuke miał z nią porozmawiać, ale ja chyba już się rozmyśliłam, nie chcę stracić jej ponownie. - Wydusiła z ledwo biedą.
- Ciii, spokojnie Ino, nie denerwuj się. - Uspokajałem dziewczynę.
- Jak mam się nie denerwować? Jestem najgorszym śmieciem na całym świecie. - Odpowiedziała patrząc na mnie. Niewiele myśląc przysunąłem się do dziewczyny i przytuliłem ją głaszcząc jej włosy.
- Nie mów tak, bo to nie prawda. To nie jest twoja wina, że zakochałaś się w Sasuke, serce nie sługa jak to mówią. - Zaśmiałem się lekko. - Zresztą, im się już nie układa, Sasuke nie kocha Sakury tylko ciebie i to też nie twoja wina, rozumiesz? - Ino uważnie słuchała każdego mojego słowa i lekko przytaknęła mi głową. - Sakura nie musi od razu się o was dowiedzieć. Zatrzymajcie to na razie dla siebie i nikomu nie mówcie o swoich uczuciach, a kiedy ta cała sprawa ucichnie i Sakura trochę ochłonie, wtedy możecie jej powiedzieć, ale nie wcześniej, bo obydwoje ją zranicie. - Nie chciałem, aby Sakura cierpiała, dlatego postanowiłem wspierać ją jak tylko potrafię w tym trudnym okresie. Wiedziałem jak to może się skończyć.
- A teraz proszę o uśmiech i wypij herbatkę, dobrze ci to zrobi. - Wstałem podając dziewczynie ciepły kubek zielonej herbaty. Uśmiechnąłem się szeroko. Widziałem jak zmusza się do uśmiechu i trochę mnie to rozbawiło, bo kompletnie jej to nie wychodziło. Po chwili nie wytrzymałem i wybuchłem gromkim śmiechem.
- Z czego się rżysz? - Walnęła mnie lekko w ramię.
- Przepraszam, ale jesteś śmieszna. - Powoli przestawałem się śmiać.
- Z czym? - Upiła łyk herbatki.
- Z tym jak się zmuszasz do uśmiechu, wyglądasz wtedy komicznie.
- Naruto…
- Hmm?
- Jesteś cholernie dobrym przyjacielem. - Wyznała, szczerze ucieszyły mnie jej słowa.
- A ty jesteś cholernie dobrą przyjaciółką, wiesz mała? - Spojrzałem na nią i posłałem jej jeden z najlepszych uśmiechów.
- Nieprawda. - Zaprzeczyła.
- Gdyby tak nie było to nie martwiłabyś się o Sakurę, tylko o swoje potrzeby, a ty chciałaś zrezygnować z Sasuke, żeby tylko ona nie cierpiała i żeby cię nie odepchnęła. To dowodzi, że jesteś dobrym człowiekiem i, że nie dbasz wyłącznie o siebie. - Palnąłem jej jeden z moich wywodów.
- Od kiedy ty się taki mądry zrobiłeś? - Spytała szturchając mnie w bok.
- Czy ja wiem, czy się zrobiłem mądry? Po prostu mówię to co czuję i myślę. - Wziąłem kolejny łyk ciepłego płynu.
- Mam nadzieję, że jakaś dziewczyna zasłuży na takiego fajnego faceta jak ty Naruto. - Wyznała wbijając we mnie wzrok.
- Na pewno tak będzie mała. Tylko musi przyjść na to odpowiedni moment. - Uśmiechnąłem się szeroko.
- Dziękuję za herbatkę i bardzo przydatne rady, ale muszę już iść, bo trochę późno się zrobiło.
- No, masz rację. Jest już dwadzieścia po dwudziestej drugiej. Odprowadzę cię, okey?
- Skoro nalegasz, to nie będę się opierać. - Powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
Wstaliśmy z kanapy i poszliśmy w kierunku drzwi. Założyliśmy buty, a ja dodatkowo zarzuciłem na siebie bluzę, ponieważ wieczory były troszeczkę chłodne w tym okresie pory roku. Wypuściłem za drzwi pierwszą dziewczynę, po czym sam wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Zauważyłem, że na nieskazitelnej skórze Ino pojawiły się lekkie dreszcze, nic dziwnego. Miała na sobie tylko bluzkę na krótki rękawek. Nie zwracając na nic uwagi zdjąłem z siebie bluzę i założyłem ją na ramiona swojej przyjaciółki.
- Naruto, nie musiałeś, teraz to ci będzie zimno.
- Nie dyskutuj, tylko marsz do domu dziewucho. - Uśmiechnąłem się.
- Jakby to powiedział Shikamaru, ale ty jesteś upierdliwy. - Oboje zaśmialiśmy się na wspomniane imię naszego przyjaciela, dawno go nie widzieliśmy, bo przeprowadza egzaminy na chunina w Sunie. Ruszyliśmy w drogę do jej domu.
- A właśnie, nie wiesz co tam u niego słychać? - Spytałem.
- Nie, ostatnio nie przesyłał mi listów z misji, jest jakoś strasznie zajęty ostatnio. - Odparła dziewczyna.
- Rozumiem. - Niebo okrył mrok, gdzie nie gdzie pojawiały się tylko świecące punkciki. Przez całą drogę żadne z nas się nie odezwało, wystarczyło nam same towarzystwo siebie nawzajem. Kiedy dotarliśmy pod jej dom, dziewczyna nagle się odezwała.
- Naruto, jeszcze raz bardzo ci dziękuję.
- Nie ma za co mała, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. - Uśmiechnąłem się szeroko. Podszedłem do dziewczyny i jak zwykle pożegnałem się z nią dając jej całusa w policzek. W między czasie zdjęła moją bluzę i oddała mi ją.
- Do zobaczenia! - Krzyknęła jeszcze i weszła do domu. Założyłem swoją bluzę i ruszyłem w drogę powrotną do domu. Idąc obok jednej z uliczek usłyszałem jakiś szmer, skręciłem w zaułek i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ujrzałem jak dwaj pijani kolesie napastują jakąś dziewczynę, jeden zatykał jej usta swoją brudną łapą, żeby nie krzyczała, a drugi siadał na nią okrakiem. Poczułem okropny gniew i ruszyłem na dwóch mężczyzn. Jak można tak traktować kobietę? Bez zastanowienia ruszyłem na bandziorów. Jednym ciosem powaliłem kolesia odwróconego tyłem do mnie, który siedział na dziewczynie.
- Co jeestt doo chhhooolery?! - Wykrzyczał drugi pijak i ruszył na mnie z pięściami. Zgrabnie go ominąłem i koleś wleciał na kosze przewracając się przy tym jak debil. Ostatkiem sił podniósł się jeszcze z ziemi i ponownie na mnie ruszył. Zirytowany tym całym zajściem przestałem bawić się z nim w kotka i myszkę i załatwiłem go jednym ciosem w kark. Nie zabiłem ich. Tylko ‘’uspałem’’ na kilka godzin. Podszedłem do dziewczyny.
- Nic ci nie jest? - Pokręciła przecząco głową. Po chwili zorientowałem się, że gdzieś już ją spotkałem. Nagle mnie olśniło, przecież to ona na mnie wpadła, kiedy wracałem z treningu. Pomogłem jej wstać i spojrzałem prosto w oczy, co trochę ją speszyło w zaistniałej sytuacji.
- Czekaj, czekaj. Czy my się już nie spotkaliśmy? - Spytałem wreszcie. - Już wiem, kiedy wracałem z treningu to ty na mnie wpadłaś, teraz pamiętam. Jeśli mnie nie pamiętasz to mam na imię Naruto. - Uśmiechnąłem się serdecznie.
- P-pamiętam cię, Kasumi, mam na imię Kasumi.
- Więc jednak się ponownie spotkaliśmy, chodź, odprowadzę cię do domu. Tylko musisz poprowadzić, bo nie znam drogi. - Drapałem się w tył głowy z szerokim uśmiechem.
- N-nie trzeba, sama sobie poradzę. - Widziałem, że lekko się trzęsie, więc okryłem ją swoją bluzą.
- Nie marudź tylko chodź, nie puszczę cię samej. - Odpowiedziałem bardzo poważnie, dziewczyna lekko się uśmiechnęła i ruszyła w kierunku swojego domu. Po chwili dołączyłem do brązowo włosej równając się z nią. Całą drogę szliśmy w milczeniu. Kiedy dotarliśmy pod jej dom, podziękowała mi, oddała moją bluzę i weszła do środka. Mieszkała z piętnaście minut drogi od mojego mieszkania. Kiedy dotarłem do swojego domu zamknąłem drzwi i poszedłem od razu na górę. Zahaczyłem o toaletę, wziąłem prysznic, umyłem zęby, przebrałem się i poszedłem spać. Byłem cholernie zmęczony po tym dniu pełnym wrażeń. Gdy zasypiałem była godzina dwudziesta trzecia dwadzieścia trzy.

Oczami Sasuke;
Obudziłem się o dziewiątej nad ranem, bo musiałem odespać noc, ponieważ do późna siedziałem z Sakurą. Nadszedł czas, aby powiedzieć jej prawdę, cholera! Tylko jak mam to powiedzieć, żeby za bardzo nie zranić Sakury? Co ona sobie pomyśli? Wczoraj było dobrze, a dziś co? Dzisiaj musiałem z nią zerwać, dłuższe okłamywanie jej byłoby dla niej jeszcze gorsze, tak nie można. Pełen obaw zwlokłem się z łóżka i zszedłem na dół. Od razu poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie śniadanie, które składało się z ryżu i ryby, zostało mi trochę po obiedzie, więc trzeba było zjeść, żeby się nie zmarnowało. Po posiłku od razu pozmywałem naczynia i poszedłem do toalety. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w białą koszulę oraz granatowe spodnie. Kiedy wychodziłem z domu była godzina za dwadzieścia jedenasta, trochę mi się zeszło. Idąc dzielnicą należącą do swojego klanu, pomyślałem, że trzeba by było ją trochę odremontować i doprowadzić do dawnej świetności. O pomoc - nie wierzę, że to mówię - poproszę Naruto. Pod dom Sakury dotarłem około godziny jedenastej trzydzieści. Wziąłem kilka głębszych wdechów i zapukałem do drzwi. Po chwili w progu ujrzałem mamę mojej dziewczyny.
- Witam, czy zastałem Sakurę? - Uśmiechnąłem się lekko.
- Tak, wejdziesz, czy ją do ciebie zawołać? - Spytała przyjaźnie.
- Emm, wejdę. Gdzie ona jest?
- Znajdziesz ją w jej pokoju.
- Dziękuję. - Wszedłem do środka i od razu pognałem na górę. Przed jej drzwiami zawahałem się i miałem już wracać do domu, gdy nagle oprzytomniałem i stwierdziłem, że za własne czyny trzeba ponieść konsekwencje. Zapukałem.
- Proszę. - Usłyszałem i wszedłem do pomieszczenia, różowo włosa siedziała przy biurku i przeglądała jakieś książki.
- Cześć Sakura. - Uśmiechnąłem się nieznacznie.
- O, hej kochanie. - Dziewczyna wstała i podeszła do mnie. Chciała pocałować mnie w usta, ale ja nastawiłem jej tylko policzek.
- Coś się stało? - Spytała lekko speszona.
- Tak, możemy porozmawiać?
- Słucham. - Odpowiedziała i usiadła na łóżko, zrobiłem to samo i usadowiłem się obok niej patrząc pustym wzrokiem w kąt ściany.
- Sakura… ja nie wiem od czego zacząć. Chcę powiedzieć, że… nie myślałem, że to będzie takie trudne, ale musimy ze sobą zerwać. Nie układa nam się od pewnego czasu, a ja nie chcę cię dłużej ranić i dawać złudnych nadziei… Ja po prostu cię nie kocham, uwielbiam jako przyjaciółkę i nic więcej, bardzo cię przepraszam, wybacz mi. - Spuściłem głowę w dół i czekałem na jej odpowiedź. Na cokolwiek, ale ona siedziała na łóżku i nic nie mówiła, żadnej reakcji. Chyba właśnie analizowała co przed chwilą powiedziałem. Patrzyła pustym wzrokiem naprzeciw siebie.
- Ymm, czy ja dobrze słyszałam? Chcesz ze mną zerwać? - Spytała ze łzami w oczach.
- Sakura, błagam nie płacz, nie lubię patrzeć jak płaczesz. Możesz mnie bić, wyzywać, tylko nie płacz, bo tego nie zniosę. Uwielbiam cię jak siostrę, której nigdy nie miałem i jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważna, nie chciałbym cię stracić. - Wyznałem.
- Ja… ja nie będę cię nienawidzić, ale powiedz mi, dlaczego? Czy ja jestem taka beznadziejna? - Łzy kapały jej na kolana, a oczy miała przeszklone. Niepohamowanym odruchem przyciągnąłem dziewczynę do siebie i mocno przytuliłem.
- Nie, nie jesteś beznadziejna, po prostu nie byliśmy sobie pisani. Zobaczysz, jeszcze znajdziesz chłopaka swojego życia, który będzie cię strasznie mocno kochał, kto wie?Może jest w zasięgu ręki? - Uśmiechnęła się.
- Nie pieprz głupot Sasuke.
- Ouuu, jest źle. Pierwszy raz słyszę, że przeklinasz. - Zażartowałem.
- Bo głupi jesteś i tak brzmi poważniej. - Szlochała.
- Nienawidzisz mnie, co? - Spytałem
- Nieprawda, nadal cię kocham. - Zastygłem.
- Sakura, proszę cię. Nie mów tak, bo jest mi jeszcze trudniej.
- Ale kiedy to prawda. Może kiedyś się z ciebie wyleczę, ale na pewno nie teraz. - Czułem jak jej łzy spływają po mojej ręce, cholera. Wiedziałem, że to będzie trudne, ja nie chcę, żeby ona cierpiała, ale nie ma innego wyjścia.
- Powiem to jeszcze raz. Na pewno jeszcze znajdziesz tego jedynego.
- Może masz rację. - Uśmiechnęła się. - Przecież każda potwora znajdzie swojego amatora. - Teraz to mnie rozwaliła tym tekstem, wybuchłem śmiechem.
- Co? Skąd ci przyszedł do głowy taki tekst? Jesteś piękną dziewczyną, każdy chciałby cię mieć. Gdyby tak nie było nie zwróciłbym na ciebie uwagi. - Powiedziałem poważnie.
- Mówisz serio? - Szlochała w mój tors.
- Tak, mówię bardzo serio. Sakura, ja muszę już iść, ale mam nadzieję, że nie będziesz mnie unikała, bo może się powtórzę, ale naprawdę pełnisz ważną rolę w moim życiu. - Uśmiechnąłem się, wstałem, spojrzałem jeszcze raz na zapłakaną dziewczynę i wyszedłem z jej pokoju. Odetchnąłem z ulgą, że mam już to za sobą i wyszedłem z domu Sakury. Kierowałem się teraz do Ino, żeby jej wszystko powiedzieć…


******


Ohayo! Witajcie Kochani! Na początku przepraszamy, że notka pojawia się dopiero teraz :( A teraz mamy malutki dylemat, otóż '' Pisz dalej, albo nie pisz, oto jest pytanie. '' Zauważyłyśmy, że jakoś statystyki nam ostatnio spadły, co tyczy się także komentarzy, więc borykamy się z tym problemem, czy warto dalej pisać? Mamy nadzieję, że każdy kto przeczyta tę notkę ( No może nie każdy :D ) zostawi komentarz ze swoją opinią, czy mamy kontynuować dalej nasze wypociny. Troszkę nas to denerwuje, że jest już dwudziesta siódma notka, a komentarzy jest cztery albo w najlepszym przypadku sześć :D A co do notki... to jak zwykle mamy nadzieję, że się podobała, no i mamy głęboką nadzieję, że niektórych elementów w niej zawartych nie schrzaniłyśmy :D Pozdrawiamy Patty i Paula :D

12 komentarzy:

  1. Notka dobra , jestem ciekawa jak sakura będzie trzymać się po rozstaniu z Sasuke może wtedy Naruto ja pocieszy haha ;p Czekam na next i może będzie tam coś Narusaku :3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. notka jak zawsze spoko czytałem/czytam wiele blogów narusaku i niestety smutna prawda jest taka ze nie mam co liczyć na więcej komentarzy niż 4-8 czasem zdarzy się dwucyfrowa liczba ale to rzadko co nie zmienia faktu że wiele leni (ja :P) to czyta ale nie komentuje dlatego proszę nie kończcie tego bloga albo dajcie chociaż z kilka ostatnich notek jak naruto i sakura się chodzą ale wybierzcie tą pierwsza opcje i piszcie dalej !!
    Bartek9

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jest extra zresztą tak jak i inne.Według mnie to naprawdę macie talent i nie powinniście przestawać pisać ;D .

    OdpowiedzUsuń
  4. ehh no i znow kończenie bloga w takim momencie. Kurde no piszecie zajebiście ciągle coś się zmienia i to jest dobre a ze komentarzy nie ma to według mnie normalne bo nikomu (prawie) nie chce się pisać lub czytać komentarzy według mnie wszyscy chcą tylko czytać rozdziały. Podsumowując piszcie niesamowite notki i nie patrzcie tylko na komentarze i wyświetlenia piszcie dla tych którzy czytają wasze notki choćby był tylko 1 to dla niego piszcie nie dla wyświetlę i komentarzy. To są moje odczucia i RÓBCIE WIĘCEJ WSPANIAŁYCH ROZDZIAŁÓW !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka jak zwykle zajebista czekam jak sie rozwinie akcja co do bloga naprawde zasmucila mnie wiadomosc ze chcecie go skonczyc Ja oczywiscie tego nie chce i czekam na nastepna notke
    Ps
    To jest jeden z najlepszych bolgow Jakie czytalam prosze z calego serca nie konczcie go

    OdpowiedzUsuń
  6. Witajcie:)
    Rozdział jest superancki:D Zaskoczyłyście mnie tym że to Ino wbiła do Naruto a nie Sakura , byłem przekonany ze to Ona przyjdzie. Ale z drugiej strony rozumiem że trzeba było jakoś opisać zerwanie Sasuke z Sakurą.. A co do pytania Pisać czy nie pisać to oczywiście że piszcie dalej, bo hstoria którą wymyśliłyście jest świetna i bardzo mnie wciągneła. Nie ma dnia żebym nie sprawdził waszego bloga czy nie ukazał się już kolejny rozdział. Co do spadających wejść i małej liczby komentarzy to nie ma co sie przejmować wiecie Lato się zbliża i ciepło na dworze jest więc pewnie ludzie teraz śmigają na rowerach albo smażą się na słoneczku.

    Pozdrawiam i weny weny życzę
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako blogerka mogę wam jedynie poradzić by notki zawierały więcej zwrotów akcji oraz były dłuższe. Wiem że to blog o tematyce miłosnej NaruSaku ( no ja myślę!!!) ale może czas popracować nad misjami bohaterów....nie gniewajcie się za te porady...chyba mnie zbyt poniosło..ogólnie notka bardzo fajna....pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest świetny jak zawsze z resztą, dobrze opisane itp.
    Ale teraz wolę bardziej poinformować że nie chce, byście przestali pisać dalej tego bloga... Wasza historia opowiadana o NaruSaku jest niesamowita oraz wciągająca i z każdym napisanym przez was rozdział chce coraz więcej (jak pewnie każdy kto go czyta), dlatego często tu zaglądam, by sprawdzić czy już się pojawiła.

    OdpowiedzUsuń
  9. W sprawie komentarzy i wyświetleń zawsze bywa różnie... raz jest gorzej a raz lepiej, zależy to od czytelników.
    Jak już było napisane, bywa że po poprostu nie mają zawszę chęci do ich pisanania (czasami sam także tak mam), jestem zmęczony, nie mam chęci albo bywa tak że zapominam, ponieważ jestem czytelnikiem bardzo wielu blogów i nie zawsze pamiętam czy napisałem komentach na tym danym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlatego nie przejmujcię się aż tak bardzo ilością komentarzy lub wyświetleniami, ponieważ w bardzo wielu blogach jest podobnie (chodź jest szansa że teraz może się przebudzą, ale nie liczcie na dużo).
    Dlatego, proszę nie rezygnujcie, świetnie wam idzie pisanie (a szkoda także, kończyć w takim momencie)

    Uff... przyznam szczeże że jest to mój najdłuższy komentach jaki napisałem, mam nadzieję że to docienicie i już nigdy nawet nie pomyślicie o tym by zakończyć pisanie.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz oczekuję na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzieliłem mój komentach na 3 części, ponieważ korzystam z telefonu, a nie mogłem go dać razem.

      Usuń
  11. Po pierwsze rozdział jest ŚWIETNY. Po drugie rozdział jest ŚWIETNY. Odpowiadając na wasze pytanie powiem tyle, że jeżeli zdecydujecie się zakończyć opowiadanie w takim stanie w jakim jest... to nie wiem co zrobię, ale wam coś zrobię :D No, więc wasze opowiadania są świetne i nie mogę doczekać się nexta. Życzę weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń