Czas
przed telewizorem zleciał mi aż do dwudziestej, szedłem na górę,
aby poukładać trochę w swoich szafach, ale na drugim schodku
zatrzymał mnie dzwonek do drzwi. Ciekawe kogo do mnie niesie.
Zwlekłem się na dół i otworzyłem, w progu stała zapłakana
dziewczyna...
- Co ci się stało?
-
M-możemy p-porozmawiać? - Spytała szlochając i wycierając łzy
chusteczką higieniczną.
-
Tak, oczywiście, proszę wejdź i usiądź na kanapę, a ja zrobię
nam coś ciepłego do picia. - Wpuściłem dziewczynę przede mną, a
ja udałem się do kuchni. Wstawiłem wodę i z szafki wygrzebałem
dwa kubki, po czym przeszukałem wszystkie półki, aby znaleźć
moją upragnioną zieloną herbatę. Kiedy woda się zagotowała
zalałem kubki wrzątkiem, wziąłem je w ręce i wróciłem do lekko
roztrzęsionej dziewczyny. Postawiłem kubek na ławę naprzeciwko
Ino, po czym usiadłem obok niej i upiłem łyczka herbaty,
odstawiłem ją na stoliczek i w końcu się odezwałem.
-
Ummm, Ino co się stało, że jesteś taka roztrzęsiona? -
Wypowiedziałem te słowa wkładając w nie wiele troski. Dziewczyna
siedziała z wbitym wzrokiem w podłogę.
-
Chodzi o to, że Sasuke dzisiaj u mnie był i ja… chyba rozbiłam
jego związek z Sakurą. Ona mi tego nigdy nie wybaczy, zresztą, ja
sama też sobie tego nie wybaczę. Sasuke miał z nią porozmawiać,
ale ja chyba już się rozmyśliłam, nie chcę stracić jej
ponownie. - Wydusiła z ledwo biedą.
-
Ciii, spokojnie Ino, nie denerwuj się. - Uspokajałem dziewczynę.
-
Jak mam się nie denerwować? Jestem najgorszym śmieciem na całym
świecie. - Odpowiedziała patrząc na mnie. Niewiele myśląc
przysunąłem się do dziewczyny i przytuliłem ją głaszcząc jej
włosy.
-
Nie mów tak, bo to nie prawda. To nie jest twoja wina, że
zakochałaś się w Sasuke, serce nie sługa jak to mówią. -
Zaśmiałem się lekko. - Zresztą, im się już nie układa, Sasuke
nie kocha Sakury tylko ciebie i to też nie twoja wina, rozumiesz? -
Ino uważnie słuchała każdego mojego słowa i lekko przytaknęła
mi głową. - Sakura nie musi od razu się o was dowiedzieć.
Zatrzymajcie to na razie dla siebie i nikomu nie mówcie o swoich
uczuciach, a kiedy ta cała sprawa ucichnie i Sakura trochę
ochłonie, wtedy możecie jej powiedzieć, ale nie wcześniej, bo
obydwoje ją zranicie. - Nie chciałem, aby Sakura cierpiała,
dlatego postanowiłem wspierać ją jak tylko potrafię w tym trudnym
okresie. Wiedziałem jak to może się skończyć.
-
A teraz proszę o uśmiech i wypij herbatkę, dobrze ci to zrobi. -
Wstałem podając dziewczynie ciepły kubek zielonej herbaty.
Uśmiechnąłem się szeroko. Widziałem jak zmusza się do uśmiechu
i trochę mnie to rozbawiło, bo kompletnie jej to nie wychodziło.
Po chwili nie wytrzymałem i wybuchłem gromkim śmiechem.
-
Z czego się rżysz? - Walnęła mnie lekko w ramię.
-
Przepraszam, ale jesteś śmieszna. - Powoli przestawałem się
śmiać.
-
Z czym? - Upiła łyk herbatki.
-
Z tym jak się zmuszasz do uśmiechu, wyglądasz wtedy komicznie.
-
Naruto…
-
Hmm?
-
Jesteś cholernie dobrym przyjacielem. - Wyznała, szczerze ucieszyły
mnie jej słowa.
-
A ty jesteś cholernie dobrą przyjaciółką, wiesz mała? -
Spojrzałem na nią i posłałem jej jeden z najlepszych uśmiechów.
-
Nieprawda. - Zaprzeczyła.
-
Gdyby tak nie było to nie martwiłabyś się o Sakurę, tylko o
swoje potrzeby, a ty chciałaś zrezygnować z Sasuke, żeby tylko
ona nie cierpiała i żeby cię nie odepchnęła. To dowodzi, że
jesteś dobrym człowiekiem i, że nie dbasz wyłącznie o siebie. -
Palnąłem jej jeden z moich wywodów.
-
Od kiedy ty się taki mądry zrobiłeś? - Spytała szturchając mnie
w bok.
-
Czy ja wiem, czy się zrobiłem mądry? Po prostu mówię to co czuję
i myślę. - Wziąłem kolejny łyk ciepłego płynu.
-
Mam nadzieję, że jakaś dziewczyna zasłuży na takiego fajnego
faceta jak ty Naruto. - Wyznała wbijając we mnie wzrok.
-
Na pewno tak będzie mała. Tylko musi przyjść na to odpowiedni
moment. - Uśmiechnąłem się szeroko.
-
Dziękuję za herbatkę i bardzo przydatne rady, ale muszę już iść,
bo trochę późno się zrobiło.
-
No, masz rację. Jest już dwadzieścia po dwudziestej drugiej.
Odprowadzę cię, okey?
-
Skoro nalegasz, to nie będę się opierać. - Powiedziała z chytrym
uśmieszkiem.
Wstaliśmy
z kanapy i poszliśmy w kierunku drzwi. Założyliśmy buty, a ja
dodatkowo zarzuciłem na siebie bluzę, ponieważ wieczory były
troszeczkę chłodne w tym okresie pory roku. Wypuściłem za drzwi
pierwszą dziewczynę, po czym sam wyszedłem zamykając za sobą
drzwi. Zauważyłem, że na nieskazitelnej skórze Ino pojawiły się
lekkie dreszcze, nic dziwnego. Miała na sobie tylko bluzkę na
krótki rękawek. Nie zwracając na nic uwagi zdjąłem z siebie
bluzę i założyłem ją na ramiona swojej przyjaciółki.
-
Naruto, nie musiałeś, teraz to ci będzie zimno.
-
Nie dyskutuj, tylko marsz do domu dziewucho. - Uśmiechnąłem się.
-
Jakby to powiedział Shikamaru, ale ty jesteś upierdliwy. - Oboje
zaśmialiśmy się na wspomniane imię naszego przyjaciela, dawno go
nie widzieliśmy, bo przeprowadza egzaminy na chunina w Sunie.
Ruszyliśmy w drogę do jej domu.
-
A właśnie, nie wiesz co tam u niego słychać? - Spytałem.
-
Nie, ostatnio nie przesyłał mi listów z misji, jest jakoś
strasznie zajęty ostatnio. - Odparła dziewczyna.
-
Rozumiem. - Niebo okrył mrok, gdzie nie gdzie pojawiały się tylko
świecące punkciki. Przez całą drogę żadne z nas się nie
odezwało, wystarczyło nam same towarzystwo siebie nawzajem. Kiedy
dotarliśmy pod jej dom, dziewczyna nagle się odezwała.
-
Naruto, jeszcze raz bardzo ci dziękuję.
-
Nie ma za co mała, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. -
Uśmiechnąłem się szeroko. Podszedłem do dziewczyny i jak zwykle
pożegnałem się z nią dając jej całusa w policzek. W między
czasie zdjęła moją bluzę i oddała mi ją.
-
Do zobaczenia! - Krzyknęła jeszcze i weszła do domu. Założyłem
swoją bluzę i ruszyłem w drogę powrotną do domu. Idąc obok
jednej z uliczek usłyszałem jakiś szmer, skręciłem w zaułek i
nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ujrzałem jak dwaj pijani
kolesie napastują jakąś dziewczynę, jeden zatykał jej usta swoją
brudną łapą, żeby nie krzyczała, a drugi siadał na nią
okrakiem. Poczułem okropny gniew i ruszyłem na dwóch mężczyzn.
Jak można tak traktować kobietę? Bez zastanowienia ruszyłem na
bandziorów. Jednym ciosem powaliłem kolesia odwróconego tyłem do
mnie, który siedział na dziewczynie.
-
Co jeestt doo chhhooolery?! - Wykrzyczał drugi pijak i ruszył na
mnie z pięściami. Zgrabnie go ominąłem i koleś wleciał na kosze
przewracając się przy tym jak debil. Ostatkiem sił podniósł się
jeszcze z ziemi i ponownie na mnie ruszył. Zirytowany tym całym
zajściem przestałem bawić się z nim w kotka i myszkę i
załatwiłem go jednym ciosem w kark. Nie zabiłem ich. Tylko
‘’uspałem’’ na kilka godzin. Podszedłem do dziewczyny.
-
Nic ci nie jest? - Pokręciła przecząco głową. Po chwili
zorientowałem się, że gdzieś już ją spotkałem. Nagle mnie
olśniło, przecież to ona na mnie wpadła, kiedy wracałem z
treningu. Pomogłem jej wstać i spojrzałem prosto w oczy, co trochę
ją speszyło w zaistniałej sytuacji.
-
Czekaj, czekaj. Czy my się już nie spotkaliśmy? - Spytałem
wreszcie. - Już wiem, kiedy wracałem z treningu to ty na mnie
wpadłaś, teraz pamiętam. Jeśli mnie nie pamiętasz to mam na imię
Naruto. - Uśmiechnąłem się serdecznie.
-
P-pamiętam cię, Kasumi, mam na imię Kasumi.
-
Więc jednak się ponownie spotkaliśmy, chodź, odprowadzę cię do
domu. Tylko musisz poprowadzić, bo nie znam drogi. - Drapałem się
w tył głowy z szerokim uśmiechem.
-
N-nie trzeba, sama sobie poradzę. - Widziałem, że lekko się
trzęsie, więc okryłem ją swoją bluzą.
-
Nie marudź tylko chodź, nie puszczę cię samej. - Odpowiedziałem
bardzo poważnie, dziewczyna lekko się uśmiechnęła i ruszyła w
kierunku swojego domu. Po chwili dołączyłem do brązowo włosej
równając się z nią. Całą drogę szliśmy w milczeniu. Kiedy
dotarliśmy pod jej dom, podziękowała mi, oddała moją bluzę i
weszła do środka. Mieszkała z piętnaście minut drogi od mojego
mieszkania. Kiedy dotarłem do swojego domu zamknąłem drzwi i
poszedłem od razu na górę. Zahaczyłem o toaletę, wziąłem
prysznic, umyłem zęby, przebrałem się i poszedłem spać. Byłem
cholernie zmęczony po tym dniu pełnym wrażeń. Gdy zasypiałem
była godzina dwudziesta trzecia dwadzieścia trzy.
Oczami
Sasuke;
Obudziłem
się o dziewiątej nad ranem, bo musiałem odespać noc, ponieważ do
późna siedziałem z Sakurą. Nadszedł czas, aby powiedzieć jej
prawdę, cholera! Tylko jak mam to powiedzieć, żeby za bardzo nie
zranić Sakury? Co ona sobie pomyśli? Wczoraj było dobrze, a dziś
co? Dzisiaj musiałem z nią zerwać, dłuższe okłamywanie jej
byłoby dla niej jeszcze gorsze, tak nie można. Pełen obaw zwlokłem
się z łóżka i zszedłem na dół. Od razu poszedłem do kuchni i
zrobiłem sobie śniadanie, które składało się z ryżu i ryby,
zostało mi trochę po obiedzie, więc trzeba było zjeść, żeby
się nie zmarnowało. Po posiłku od razu pozmywałem naczynia i
poszedłem do toalety. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w
białą koszulę oraz granatowe spodnie. Kiedy wychodziłem z domu
była godzina za dwadzieścia jedenasta, trochę mi się zeszło.
Idąc dzielnicą należącą do swojego klanu, pomyślałem, że
trzeba by było ją trochę odremontować i doprowadzić do dawnej
świetności. O pomoc - nie wierzę, że to mówię - poproszę
Naruto. Pod dom Sakury dotarłem około godziny jedenastej
trzydzieści. Wziąłem kilka głębszych wdechów i zapukałem do
drzwi. Po chwili w progu ujrzałem mamę mojej dziewczyny.
-
Witam, czy zastałem Sakurę? - Uśmiechnąłem się lekko.
-
Tak, wejdziesz, czy ją do ciebie zawołać? - Spytała przyjaźnie.
-
Emm, wejdę. Gdzie ona jest?
-
Znajdziesz ją w jej pokoju.
-
Dziękuję. - Wszedłem do środka i od razu pognałem na górę.
Przed jej drzwiami zawahałem się i miałem już wracać do domu,
gdy nagle oprzytomniałem i stwierdziłem, że za własne czyny
trzeba ponieść konsekwencje. Zapukałem.
-
Proszę. - Usłyszałem i wszedłem do pomieszczenia, różowo włosa
siedziała przy biurku i przeglądała jakieś książki.
-
Cześć Sakura. - Uśmiechnąłem się nieznacznie.
-
O, hej kochanie. - Dziewczyna wstała i podeszła do mnie. Chciała
pocałować mnie w usta, ale ja nastawiłem jej tylko policzek.
-
Coś się stało? - Spytała lekko speszona.
-
Tak, możemy porozmawiać?
-
Słucham. - Odpowiedziała i usiadła na łóżko, zrobiłem to samo
i usadowiłem się obok niej patrząc pustym wzrokiem w kąt ściany.
-
Sakura… ja nie wiem od czego zacząć. Chcę powiedzieć, że…
nie myślałem, że to będzie takie trudne, ale musimy ze sobą
zerwać. Nie układa nam się od pewnego czasu, a ja nie chcę cię
dłużej ranić i dawać złudnych nadziei… Ja po prostu cię nie
kocham, uwielbiam jako przyjaciółkę i nic więcej, bardzo cię
przepraszam, wybacz mi. - Spuściłem głowę w dół i czekałem na
jej odpowiedź. Na cokolwiek, ale ona siedziała na łóżku i nic
nie mówiła, żadnej reakcji. Chyba właśnie analizowała co przed
chwilą powiedziałem. Patrzyła pustym wzrokiem naprzeciw siebie.
-
Ymm, czy ja dobrze słyszałam? Chcesz ze mną zerwać? - Spytała ze
łzami w oczach.
-
Sakura, błagam nie płacz, nie lubię patrzeć jak płaczesz. Możesz
mnie bić, wyzywać, tylko nie płacz, bo tego nie zniosę. Uwielbiam
cię jak siostrę, której nigdy nie miałem i jesteś dla mnie
naprawdę bardzo ważna, nie chciałbym cię stracić. - Wyznałem.
-
Ja… ja nie będę cię nienawidzić, ale powiedz mi, dlaczego? Czy
ja jestem taka beznadziejna? - Łzy kapały jej na kolana, a oczy
miała przeszklone. Niepohamowanym odruchem przyciągnąłem
dziewczynę do siebie i mocno przytuliłem.
-
Nie, nie jesteś beznadziejna, po prostu nie byliśmy sobie pisani.
Zobaczysz, jeszcze znajdziesz chłopaka swojego życia, który będzie
cię strasznie mocno kochał, kto wie?Może jest w zasięgu ręki? -
Uśmiechnęła się.
-
Nie pieprz głupot Sasuke.
-
Ouuu, jest źle. Pierwszy raz słyszę, że przeklinasz. -
Zażartowałem.
-
Bo głupi jesteś i tak brzmi poważniej. - Szlochała.
-
Nienawidzisz mnie, co? - Spytałem
-
Nieprawda, nadal cię kocham. - Zastygłem.
-
Sakura, proszę cię. Nie mów tak, bo jest mi jeszcze trudniej.
-
Ale kiedy to prawda. Może kiedyś się z ciebie wyleczę, ale na
pewno nie teraz. - Czułem jak jej łzy spływają po mojej ręce,
cholera. Wiedziałem, że to będzie trudne, ja nie chcę, żeby ona
cierpiała, ale nie ma innego wyjścia.
-
Powiem to jeszcze raz. Na pewno jeszcze znajdziesz tego jedynego.
-
Może masz rację. - Uśmiechnęła się. - Przecież każda potwora
znajdzie swojego amatora. - Teraz to mnie rozwaliła tym tekstem,
wybuchłem śmiechem.
-
Co? Skąd ci przyszedł do głowy taki tekst? Jesteś piękną
dziewczyną, każdy chciałby cię mieć. Gdyby tak nie było nie
zwróciłbym na ciebie uwagi. - Powiedziałem poważnie.
-
Mówisz serio? - Szlochała w mój tors.
-
Tak, mówię bardzo serio. Sakura, ja muszę już iść, ale mam
nadzieję, że nie będziesz mnie unikała, bo może się powtórzę,
ale naprawdę pełnisz ważną rolę w moim życiu. - Uśmiechnąłem
się, wstałem, spojrzałem jeszcze raz na zapłakaną dziewczynę i
wyszedłem z jej pokoju. Odetchnąłem z ulgą, że mam już to za
sobą i wyszedłem z domu Sakury. Kierowałem się teraz do Ino, żeby
jej wszystko powiedzieć…
******
Ohayo!
Witajcie Kochani! Na początku przepraszamy, że notka pojawia się
dopiero teraz :( A teraz mamy malutki dylemat, otóż '' Pisz dalej,
albo nie pisz, oto jest pytanie. '' Zauważyłyśmy, że jakoś
statystyki nam ostatnio spadły, co tyczy się także komentarzy,
więc borykamy się z tym problemem, czy warto dalej pisać? Mamy
nadzieję, że każdy kto przeczyta tę notkę ( No może nie każdy
:D ) zostawi komentarz ze swoją opinią, czy mamy kontynuować dalej
nasze wypociny. Troszkę nas to denerwuje, że jest już dwudziesta
siódma notka, a komentarzy jest cztery albo w najlepszym przypadku
sześć :D A co do notki... to jak zwykle mamy nadzieję, że się
podobała, no i mamy głęboką nadzieję, że niektórych elementów
w niej zawartych nie schrzaniłyśmy :D Pozdrawiamy Patty i Paula :D
Notka dobra , jestem ciekawa jak sakura będzie trzymać się po rozstaniu z Sasuke może wtedy Naruto ja pocieszy haha ;p Czekam na next i może będzie tam coś Narusaku :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
notka jak zawsze spoko czytałem/czytam wiele blogów narusaku i niestety smutna prawda jest taka ze nie mam co liczyć na więcej komentarzy niż 4-8 czasem zdarzy się dwucyfrowa liczba ale to rzadko co nie zmienia faktu że wiele leni (ja :P) to czyta ale nie komentuje dlatego proszę nie kończcie tego bloga albo dajcie chociaż z kilka ostatnich notek jak naruto i sakura się chodzą ale wybierzcie tą pierwsza opcje i piszcie dalej !!
OdpowiedzUsuńBartek9
Notka jest extra zresztą tak jak i inne.Według mnie to naprawdę macie talent i nie powinniście przestawać pisać ;D .
OdpowiedzUsuńehh no i znow kończenie bloga w takim momencie. Kurde no piszecie zajebiście ciągle coś się zmienia i to jest dobre a ze komentarzy nie ma to według mnie normalne bo nikomu (prawie) nie chce się pisać lub czytać komentarzy według mnie wszyscy chcą tylko czytać rozdziały. Podsumowując piszcie niesamowite notki i nie patrzcie tylko na komentarze i wyświetlenia piszcie dla tych którzy czytają wasze notki choćby był tylko 1 to dla niego piszcie nie dla wyświetlę i komentarzy. To są moje odczucia i RÓBCIE WIĘCEJ WSPANIAŁYCH ROZDZIAŁÓW !!!
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle zajebista czekam jak sie rozwinie akcja co do bloga naprawde zasmucila mnie wiadomosc ze chcecie go skonczyc Ja oczywiscie tego nie chce i czekam na nastepna notke
OdpowiedzUsuńPs
To jest jeden z najlepszych bolgow Jakie czytalam prosze z calego serca nie konczcie go
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest superancki:D Zaskoczyłyście mnie tym że to Ino wbiła do Naruto a nie Sakura , byłem przekonany ze to Ona przyjdzie. Ale z drugiej strony rozumiem że trzeba było jakoś opisać zerwanie Sasuke z Sakurą.. A co do pytania Pisać czy nie pisać to oczywiście że piszcie dalej, bo hstoria którą wymyśliłyście jest świetna i bardzo mnie wciągneła. Nie ma dnia żebym nie sprawdził waszego bloga czy nie ukazał się już kolejny rozdział. Co do spadających wejść i małej liczby komentarzy to nie ma co sie przejmować wiecie Lato się zbliża i ciepło na dworze jest więc pewnie ludzie teraz śmigają na rowerach albo smażą się na słoneczku.
Pozdrawiam i weny weny życzę
Ukyo
Jako blogerka mogę wam jedynie poradzić by notki zawierały więcej zwrotów akcji oraz były dłuższe. Wiem że to blog o tematyce miłosnej NaruSaku ( no ja myślę!!!) ale może czas popracować nad misjami bohaterów....nie gniewajcie się za te porady...chyba mnie zbyt poniosło..ogólnie notka bardzo fajna....pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny jak zawsze z resztą, dobrze opisane itp.
OdpowiedzUsuńAle teraz wolę bardziej poinformować że nie chce, byście przestali pisać dalej tego bloga... Wasza historia opowiadana o NaruSaku jest niesamowita oraz wciągająca i z każdym napisanym przez was rozdział chce coraz więcej (jak pewnie każdy kto go czyta), dlatego często tu zaglądam, by sprawdzić czy już się pojawiła.
W sprawie komentarzy i wyświetleń zawsze bywa różnie... raz jest gorzej a raz lepiej, zależy to od czytelników.
OdpowiedzUsuńJak już było napisane, bywa że po poprostu nie mają zawszę chęci do ich pisanania (czasami sam także tak mam), jestem zmęczony, nie mam chęci albo bywa tak że zapominam, ponieważ jestem czytelnikiem bardzo wielu blogów i nie zawsze pamiętam czy napisałem komentach na tym danym blogu.
Dlatego nie przejmujcię się aż tak bardzo ilością komentarzy lub wyświetleniami, ponieważ w bardzo wielu blogach jest podobnie (chodź jest szansa że teraz może się przebudzą, ale nie liczcie na dużo).
OdpowiedzUsuńDlatego, proszę nie rezygnujcie, świetnie wam idzie pisanie (a szkoda także, kończyć w takim momencie)
Uff... przyznam szczeże że jest to mój najdłuższy komentach jaki napisałem, mam nadzieję że to docienicie i już nigdy nawet nie pomyślicie o tym by zakończyć pisanie.
Pozdrawiam i życzę weny oraz oczekuję na next.
Podzieliłem mój komentach na 3 części, ponieważ korzystam z telefonu, a nie mogłem go dać razem.
UsuńPo pierwsze rozdział jest ŚWIETNY. Po drugie rozdział jest ŚWIETNY. Odpowiadając na wasze pytanie powiem tyle, że jeżeli zdecydujecie się zakończyć opowiadanie w takim stanie w jakim jest... to nie wiem co zrobię, ale wam coś zrobię :D No, więc wasze opowiadania są świetne i nie mogę doczekać się nexta. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki