-
Jeszcze raz przepraszam, ale tak jak mówiłem wcześniej nie
potrafię od pewnego czasu się hamować. Odczuwam emocje sto razy
mocniej i… boję się, że to Kyuubi. - Powiedziałem przesuwając
się trochę w jej stronę.
-
Jak to Kyuubi? - Spytała lekko oburzona…
-
No, bo… powiem prawdę. - Odetchnąłem. - Pieczęć youndaime
hokage chyba troszkę słabnie i czasami czuję bliską obecność
Kyuubiego. - Dziewczyna natychmiastowo zmieniła wyraz twarzy i
patrzyła teraz na mnie z wielką troską.
-
Idziemy w tej chwili do Tsunade-sama. - Powiedziała rozkazującym
tonem głosu.
-
Nie, nie chcę ci przeszkadzać. Pójdę do niej sam, ale później.
- Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Jednak nie spodziewałem się
takiej reakcji u dziewczyny. Stałem sobie spokojnie, a ona nagle
wzięła mnie za nadgarstek prawej ręki i pociągnęła za sobą.
-
Sakura, co ty robisz?! - Spytałem lekko zdezorientowany.
-
Jak to co? Prowadzę cię do hokage. - Powiedziała stanowczo
wyciągając nas z domu i jedną ręką zamykając drzwi.
-
Emm Sakura, mogłabyś mnie już puścić?
-
A w życiu! Żebyś mi jeszcze gdzieś uciekł? Nie ma mowy, dobrze
cię znam Naruto i wiem, że przy pierwszej lepszej okazji byś
zwiał. - Odpowiedziała pewna siebie, w sumie miała rację, bo
planowałem ucieczkę. Zastanawiałem się nad jej słowami, czy
rzeczywiście mnie aż tak dobrze zna? Od razu sam udzieliłem sobie
odpowiedzi na to pytanie. Znała mnie bardzo dobrze przed trzyletnim
treningiem, a teraz? Nie sądzę. Zmieniłem się i to bardzo, mimo,
że nie daję tego po sobie zbytnio poznać.
Szliśmy
uliczkami Konochy, a ja dziwnie się czułem, co rusz wyczuwałem na
sobie czyjś wzrok i słyszałem komentarze płci żeńskiej, że
Sakura ma szczęście, iż się ze mną spotyka. Mężczyźni mówili,
że taka piękna dziewczyna umawia się z takim cymbałem jak ja.
Kiedy słyszałem komentarze tego ostatniego typu chciałem podejść
do każdego chłopaka i dać mu w pysk, jednak Sakura bardzo mocno
trzymała mnie w uścisku. Kiedy dotarliśmy pod duży czerwony
budynek od razu do niego weszliśmy. Kierowaliśmy się teraz do
gabinetu hokage. Kiedy ustaliśmy pod nim dziewczyna głośno
zapukała wolną ręką.
-
Wejść! - Usłyszeliśmy po chwili i wtargnęliśmy do środka
ustawiając się na środku pokoju.
-
Huh? Sakura? Naruto? Co wy tu robicie? - Spytała zdziwiona.
-
Przyszliśmy porozmawiać Tsunade-sama. To bardzo ważne. - Odezwała
się różowo włosa.
-
Więc słucham, o co chodzi?
-
Naruto wytłumacz. - Sakura spiorunowała mnie wzrokiem, no pięknie,
nie dość, że przywlekła mnie tu na siłę to jeszcze sam muszę
objaśniać o co chodzi. Wziąłem parę głębokich oddechów zanim
się odezwałem.
-
Chodzi o to, że ostatnio czuję, iż pieczęć, która trzyma w
ryzach kyuubiego trochę osłabła od kiedy wróciłem do wioski.
Stało się to jakieś trzy tygodnie temu, ale dopiero przedwczoraj
głębiej się nad tym zastanowiłem i zrozumiałem, że od niedawna
trochę inaczej się zachowuje.
-
Trochę?! To mało powiedziane Naruto. - Sakura obdarzyła mnie
piorunującym spojrzeniem.
-
Wyjaśnij mi, co masz na myśli mówiąc, że trochę dziwnie się
zachowujesz? - Wtrąciła Tsunade-sama.
-
Chodzi o to, że odczuwam swoje negatywne emocje jakieś sto razy
mocniej.
-
Rozumiem… Po dłuższym zastanowieniu wiem, że kyuubi dokłada
swoich starań, żebyś akurat negatywne emocje odczuwał bardziej.
Jego odciski na łapach stara się przelać na ciebie. Na razie
niestety nic z tym nie mogę zrobić, musimy poczekać na Jirayię,
bo tylko on wie co należy zrobić. Czuję się strasznie bezradna w
tej sytuacji.
-
Naprawdę nic nie możesz zrobić sensei? - Spytała Sakura.
-
Niestety, ale mam do ciebie prośbę Sakura. Gdyby Naruto uległ tym
emocjom to nie miejcie mu tego za złe tylko spróbujcie mu pomóc,
na przykład jak kogoś uderzy to niech nikt mu nie oddaje, bo to
tylko go podjudzi i zrobi się jeszcze gorszy. To tyle co mogę wam
poradzić, Naruto staraj się unikać bójek i tego typu rzeczy,
rozumiesz?
-
Tak. - Odpowiedziałem.
-
Możecie już iść. - Ruszyliśmy w stronę drzwi, gdy nagle
zatrzymał nas jeszcze głos Tsunade-baachan.
-
Aha, zapomniałabym, kiedy się zezłości to pozytywne emocje mogą
mu pomóc. - Uśmiechnęła się serdecznie, co prawda rozmawiała z
Sakurą jakby mnie tam nie było.
Kiedy
wyszliśmy z gabinetu powędrowaliśmy na dwór nie zamieniając z
sobą ani jednego słowa. Gdy ustaliśmy przed budynkiem Sakura nagle
się odezwała.
-
Gdzie teraz pójdziesz? Wracasz do domu?
-
Nie, chyba się przejdę. Dobrze mi to zrobi. - Uśmiechnąłem się.
- Sakura?
-
Hmm?
-
Dziękuję. Gdybyś mnie tu nie przyprowadziła, to chyba bym sam tu
nie przyszedł.
-
Nie ma za co. Od czego są przyjaciele? - Uśmiechnęła się
serdecznie. - Dobrze, ja już pójdę, bo moi rodzice mają dzisiaj
wrócić, a u mnie w domu nie jest za czysto.
Pożegnała
się ze mną i ruszyła w swoim kierunku, ja zaś udałem się na
pole treningowe numer siedem. Może to dziwne, ale pierwszy raz nie
poszedłem tam w celu poprawienia swoich umiejętności, ale po to,
żeby usiąść pod drzewkiem i spokojnie sobie pomyśleć. Gdy
zamknąłem oczy, nagle pojawiłem się w ciemnym korytarzu,
doskonale znałem to miejsce. Szedłem prosto, aż znalazłem się
pod wielką klatką. Usłyszałem ryk, a później dostrzegłem
ogromne, czerwone oczy z czarnymi pionowymi źrenicami. Nagle futrzak
zerwał się na równe nogi i odezwał się z pogardą.
-
Czego tu szukasz szczeniaku?
-
Przyszedłem dowiedzieć się, dlaczego mieszasz mi w głowie! -
Wykrzyknąłem mu prosto w pysk.
-
Hahaha - Zaśmiał się szyderczo. -
Więc to działa? Doskonale.
- Wyszczerzył kły.
-
Czemu to robisz?
-
To proste, nienawidzę was ludzi, myślicie, że jesteśmy tylko
źródłem mocy i nic więcej! Uważacie, że nie mamy uczuć i kiedy
nie jesteśmy wam potrzebni rzucacie nas w kąt jak jakąś zabawkę,
nie szanujecie nas i wykorzystujecie. –
Wychrypiał kładąc się na ziemię, krzyżując łapy i
opierając na nie łeb. Bardzo zdziwiłem
się jego wyznaniem i nie wiedziałem co mam powiedzieć, po krótkiej
chwili jednak się przełamałem.
-
Mówiąc ,,nas'' kogo masz na myśli? - Spytałem zaciekawiony.
-
Mam na myśli moich braci, wszystkich biyuu. A zresztą, co cię to
obchodzi szczeniaku?! - Warknął
zamykając swoje wielkie ślepia.
-
Dobrze już dobrze, nie bulwersuj się tak. Proszę przestań mieszać
mi w głowie i jeszcze jedno, nie traktuję cię jak zabawkę,
chciałem się z tobą zaprzyjaźnić, ale ty nie chciałeś. Jednak
nie przestanę próbować i udowodnię ci, że to nieprawda co
mówisz, a teraz do zobaczenia Kyuubi. - Zanim odszedłem zobaczyłem
jak powoli otwiera jedno oko. Usłyszałem też jakiś pomruk
niezadowolenia, ale natychmiast myślami wróciłem do otaczającego
mnie miejsca. Wstałem z zimnej ziemi i powędrowałem, no właśnie,
gdzie poszedłem? Tego nie wiem, wiem jedynie, że szedłem przed
siebie.
Oczami
Sasuke;
Krzątałem
się po tym cholernym domu i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
Czułem, że zaraz wybuchnę, na rozładowanie emocji rzuciłem
najbliżej stojącym obok mnie krzesłem w ścianę. Dużo myślałem
nad tym co powiedział mi Naruto i postanowiłem sprawdzić co czuję
do obu dziewczyn, znałem tylko jeden sposób. Ubrałem czystą
koszulę i wyszedłem z domu. Jako pierwszą postanowiłem odwiedzić
Sakurę, bo do niej miałem najbliżej. Kiedy dotarłem do celu w
oknie zauważyłem krzątającą się dziewczynę, która akurat w
tym samym czasie się na mnie spojrzała. Pomachała mi i za parę
sekund wybiegła z domu rzucając mi się na szyję.
-
Tęskniłam za tobą skarbie. - Uśmiechnęła się.
-
Ja za tobą też. - Objąłem dłonią jej podbródek i spojrzałem
głęboko w oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów,
dziewczyna wiedziała co planuję zrobić i mnie ubiegła. Poczułem
na swoich ustach jej ciepły oddech i od razu zatraciłem się w
pocałunkach Sakury. Całowaliśmy się delikatnie, a zarazem
namiętnie. Pogłębiliśmy nasz pocałunek. Po dłuższej chwili
trochę się od niej odsunąłem. Oboje trochę dyszeliśmy. Sakura
się do mnie przysunęła i mocno objęła.
-
Brakowało mi tego. - Wyszeptała.
-
Mi też. - Uśmiechnąłem się. - Kochanie, muszę iść coś
załatwić, ale jak wrócę to spędzimy ze sobą cały dzień. Co ty
na to? - Spytałem, miałem lekkie wyrzuty sumienia przez to co
zamierzałem zrobić.
-
Dobrze. - Odsunęła się ode mnie i na pożegnanie dała mi całusa
w policzek. Po chwili sterczenia jak debil ruszyłem do mojego
kolejnego celu. Po niespełna kilku minutach stanąłem pod
kwiaciarnią Yamanaka. Zauważyłem, że sklep jest zamknięty, więc
podszedłem pod drzwi od domu. Zwinąłem dłoń w pięść, uniosłem
ją do góry i zapukałem. Nie musiałem długo czekać, bo drzwi
natychmiast otworzyła mi niebiesko oka.
-
Hey Ino, jesteś sama?
-
Cześć Sasuke. Jestem sama, czy coś się stało?
-
Nie, chciałbym tylko chwilę porozmawiać. - Uśmiechnąłem się.
-
Dobrze, wejdź. - Zrobiłem jak kazała i znalazłem się w jej
salonie, podeszła do mnie, a ja po chwili się odezwałem.
-
Chciałbym coś sprawdzić. - Uśmiechnąłem się zadziornie.
Zbliżyłem się do lekko oszołomionej dziewczyny, objąłem ją w
talii i lekko, ale stanowczo do siebie przyciągnąłem. Poczułem
zapach skóry Ino i czułem jak nie mogę się na niczym skupić. Nie
tracąc ani minuty dłużej przysunąłem swoją twarz do jej i
zacząłem powoli ją całować. Czułem miękkie i ciepłe usta
dziewczyny, które poddawały się moim czułościom. Po chwili nasz
pocałunek stał się szybszy i bardziej namiętny niż do tej pory.
Nie mogłem, albo nie chciałem się od niej oderwać. Dziewczyna
chyba to wyczuła i wbiła się mocniej w moje usta. Podniosłem jej
nogi, a ona oplotła je wokół mojej talii. Po chwili przeniosłem
nas na kanapę, położyłem na nią dziewczynę. Pochyliłem się
nad nią i coraz bardziej do niej przylegałem. Nie mogliśmy się
pohamować, ale w pewnym momencie sobie o czymś przypomniałem,
przecież miałem ją tylko pocałować, a nie od razu iść z nią
do łóżka. Oprzytomniałem i powoli odsuwałem się od lekko
zdziwionej dziewczyny. Popatrzyłem jej w oczy i się odezwałem.
-
Ino, przepraszam. To nie tak miało wyglądać, chciałem coś
sprawdzić. - Uśmiechnąłem się zadziornie, dalej byłem nad nią
pochylony. - Wiem, nie wiesz o co mi chodzi i może wydaję się
trochę dziwny, ale ja chyba cię kocham. - Wydusiłem z siebie.
-
A-ale przecież ty i Sakura… - Odezwała się oszołomiona.
-
Tak, wiem, ale ja już do niej nic nie czuję, bardzo ją lubię i
tyle, a przy tobie… to w ogóle coś innego. Nie mogę przestać o
tobie myśleć, a kiedy już z tobą jestem z trudem powstrzymuje
się, żeby cię nie pocałować. - Wyznałem.
-
Sasuke, Sakura mi nigdy tego nie wybaczy, jeśli się o tym dowie. -
Powiedziała odwracając głowę w drugą stronę. Bez namysłu
złapałem ją za podbródek i przekręciłem jej głowę w moją
stronę.
-
Porozmawiam z nią, tylko muszę wiedzieć, czy ty… czujesz to samo
do mnie. - Nie otrzymałem od niej odpowiedzi, kiedy już zwątpiłem,
poczułem ręce na moim karku, dziewczyna lekko, ale stanowczo
przysunęła swoją głowę do mojej i oparła swoje czoło o moje.
Po chwili uśmiechnęła się słodko i złożyła długi pocałunek
na moich ustach.
-
Mam rozumieć, że to oznacza tak? - Spytałem. W odpowiedzi
otrzymałem szeroki uśmiech i twierdzące kiwnięcie głową.
Ogromnie się z tego ucieszyłem. Podniosłem się i przybrałem
siedzącą pozycję, spojrzałem na dziewczynę.
-
Muszę porozmawiać z Sakurą. - Odezwałem się, zobaczyłem jak Ino
zrzedła mina.
-
Umm Sasuke, mam prośbę, nie mów jeszcze jej o nas, bo nigdy mi
tego nie wybaczy, a ja nie chcę ponownie jej stracić. -
Odpowiedziała bardzo szczerze.
-
Okey. - Uśmiechnąłem się nieznacznie. - Ja już pójdę. -
Wstałem i miałem wychodzić, gdy na swoim brzuchu poczułem ciepłe
ręce obejmujące mnie w tali. Odwróciłem się przodem do
dziewczyny i lekko musnąłem ją w policzek, po czym opuściłem
mieszkanie Ino. Czekała mnie bardzo trudna rozmowa z Sakurą, też
nie chcę stracić jej przyjaźni, bo jest ona ważna w moim życiu.
Pełen nadziei poszedłem do swojego domu, musiałem trochę ochłonąć
po dzisiejszych wydarzeniach i chciałem przygotować się
psychicznie na jutrzejszą rozmowę z różowo włosą. Postanowiłem,
że jeszcze dzisiaj nic jej nie powiem.
Oczami
Naruto;
Wędrowałem
po różnych zakątkach swojej wioski, gdy nagle poczułem
wzbierający się we mnie głód, byłem akurat blisko mojej
ulubionej knajpki, więc postanowiłem tam zawitać. Po około pięciu
minutach dotarłem na miejsce i nie czekając ani minuty dłużej
wszedłem do budki. Zająłem miejsce przy barze i czekałem na
staruszka. Ku mojemu zdziwieniu zza zaplecza nie wyszedł starzec
tylko jego córka, trochę zmieniła się od naszego ostatniego
spotkania.
-
Witam, co podać? - Spytała nieśmiało.
-
Cześć Ayame! Nie poznajesz mnie? - Spytałem.
-
Nie, my się znamy?
-
Przecież to ja, Naruto. - Uśmiechnąłem się szeroko.
-
Niemożliwe! To naprawdę ty?! Strasznie dawno cię nie widziałam.
Co podać? - Uśmiechnęła się przyjaźnie.
-
Poproszę dwie miski ramen. - Po chwili czekania dostałem swój
wymarzony posiłek i od razu zabrałem się za jedzenie. Kiedy
skończyłem jeść zapłaciłem, pożegnałem się i wyszedłem.
Zmierzałem teraz do swojego domu, bo tak naprawdę nie wiedziałem
co z sobą zrobić. Kiedy dotarłem do mieszkania była godzina
siedemnasta. Od razu rzuciłem się na kanapę i włączyłem
telewizor. Leciał fajny horror, więc postanowiłem go obejrzeć.
Czas przed telewizorem zleciał mi aż do dwudziestej, szedłem na
górę, aby poukładać trochę w swoich szafach, ale na drugim
schodku zatrzymał mnie dzwonek do drzwi. Ciekawe kogo do mnie
niesie. Zwlekłem się na dół i otworzyłem, w progu stała
zapłakana dziewczyna…
******
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńOMG koniec notki w takim momencie ;p No nie powiem namieszałyście troche ale ogóle r rozdział jest super i taki długi dosyć :D A to jaki Sasek lovelas jeden hehehe Nie pozostaje mi nic innego jak napisać że czekam na next.
Pozdrawiam i weny wam życzę
Ukyo
Notka jest boska, aż nie wiem co napisać, a to nieczęsto się zdarza :D No ciekawe kto tam stał w drzwiach u Naruto, no i jak Sakura zniesie rozstanie z Sasuke. Jak zawsze z niecierpliwością czekam na next. Życzę dużoooo weny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Notka i ogólnie cały blog jest świetny. Pisanie bardzo dobrze wam idzie a i historia jaką wymyśliłyście jest bardzo dobra. Nie mogę się doczekać następnej notki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozdział jest świetny, widać że Sasuke już wybrał i zdecydował się być z Ino, raczej nie jest dobrym pomysłem ukrywanie tego przed Sakurą, ponieważ może ich przez to znienawidzić... ciekawi mnie także kto przyszedł do Naruto, może to Sakura która zobaczyła swojego chłopaka całującego się z jej najlepszą przyjaciułko, i będąc w szoku i czując się zdradzona przyszła zapłakana do naruto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.