-
Jak dobrze, że cię widzę Konosuke. Czy jest Saki?
-
Nie, wróci za półgodziny. Czego tu szukasz? - Spytał z nadętą
miną. Chyba wiedział co go czeka.
-
Skorzystam z okazji, że na razie jesteś sam. Chciałbym z tobą
porozmawiać. - Odparłem. - Wpuścisz mnie?
-
Tak, wchodź…
Wszedłem
do środka zgrabnie omijając chłopaka. Kierowałem się przez wąski
korytarz do pokoju, który znajdował się po prawej stronie od
wejścia. W pomieszczeniu było dość jasno, ponieważ promienie
słoneczne docierały tu przez dwa duże okna. Ściany pomalowane
były na jasny fiolet, widać było kobiecą rękę.
-
Tooo o co ci chodzi? - Spytał lekko poddenerwowany.
-
Ehhh, naprawdę nie wiesz? Ciężko się domyślić? - Spytałem
podirytowany.
-
Nie, nie mam pojęcia o co może ci chodzić.
-
Skoro jesteś taki tępy to ci wyjaśnię. Kilka dni przed tym jak
wyruszyłem na misję prosiłem, żebyś nie zbliżał się do
Sakury. Prosiłem?
-
No tak i co w tym związku? - Jego oczy przepełnił blask, gdy
wspomniałem o dziewczynie.
-
I co zrobiłeś? - Chłopak chciał już coś powiedzieć, ale nie
dałem dojść mu do słowa. Pod wpływem impulsu i powracających
uczuć związanych z tamtym wydarzeniem zacząłem się do niego
niebezpiecznie zbliżać. Nawet nie wiem kiedy dałem mu w pysk. -
Nie posłuchałeś mnie. Słuchaj teraz bardzo uważnie, jeśli
jeszcze raz zbliżysz się do Sakury z takimi intencjami co
wcześniej, to gorzko tego pożałujesz. Nie będę już taki
pobłażliwy jak teraz, nie chcę, żeby ona cierpiała, rozumiesz? -
W odpowiedzi dostałem tylko chytry uśmieszek.
-
Bo inaczej co mi zrobisz? - Chłopak podniósł się z ziemi,
ocierając stróżkę krwi z rozciętych ust. Chciałem go uderzyć
jeszcze raz, ale się opamiętałem. Nie mogłem powrócić do swoich
starych nawyków, nie teraz, nie w wiosce.
-
W przeciwnym razie przekonasz się co znaczy zadrzeć z Uzumakim
Naruto. Powiem ci jedynie, że nie będzie to miłe doświadczenie.
Uwierz, że tego nie chcesz. Znam cię i wiem co chcesz zrobić, z
Ten Ten ci nie wyszło to czepiasz się teraz Sakury, Ino i Hinaty.
Tak. Wiem, że do nich też pijesz, wiedz jednak, że ci się nie
uda. - Powiedziałem ostatnie słowa z wyraźną złością i
opuściłem jego dom.
Przed
drzwiami lekko zdenerwowany wpadłem na Saki.
-
Naruto? Co ty tu robisz? - Od razu na jej widok na moje usta wkradł
się mały uśmiech, bardzo ją lubiłem, bo była świetną
przyjaciółką.
-
Eeee przyszedłem do ciebie, ale zastałem tylko Konosuke,
porozmawiamy później, bo teraz muszę do kogoś iść.
-
Okay, do zobaczenia później. - Na pożegnanie szeroko się do niej
uśmiechnąłem i zgrabnie ją ominąłem. Nogi przyniosły mnie w
tak dobrze znane mi miejsce, czyli pod dom różowo włosej
piękności. Podszedłem do drzwi, zwinąłem dłoń w pięść i
zapukałem. Po chwili usłyszałem słodki głos, wiedziałem, że
dziewczyna jest sama w domu, bo jej rodzice wyjechali.
-
Już idę! - Po nie więcej niż minucie drzwi się otworzyły.
-
Naruto? Co tu robisz? - Oparła lekko różowy policzek o drzwi.
Ubrana była w swój strój shinobi.
-
Przyszedłem pogadać, mogę? Chyba, że jest z tobą Sasuke. - To
ostatnie zabrzmiało jak stwierdzenie faktu.
-
Nie, nie ma go ze mną, proszę wejdź. - Zanim się obejrzałem
zmierzałem już do salonu różowo włosej.
-
Usiądź, napijesz się czegoś? - Uśmiechnęła się słodko.
-
Nie, dziękuję. - Usiadłem na kanapę. - Chodź tu, musimy poważnie
porozmawiać. - Powiedziałem wskazując dziewczynie ręką wolne
miejsce obok siebie. Usiadła niepewnie, ale po chwili usadowiła się
tak, żeby mogła mnie dobrze widzieć. Założyła jedną nogę na
kanapę i oparła głowę o rękę, której łokieć spoczywał
swobodnie na oparciu.
-
No, więc - zacząłem niepewnie - chodzi o to, że… Cholera, nawet
nie wiem od czego mam zacząć. - Przeczesałem ręką swoje włosy.
-
Spokojnie Naruto. - Zaśmiała się.
-
No dobra, więc chodzi o to, że nie chcę, żebyś spotykała się z
tym debilem Konosuke. Byłem dziś u niego i dosadnie mu
wytłumaczyłem, że ma się do ciebie nie zbliżać.
-
Czemu to zrobiłeś?! Teraz on się nie będzie do mnie odzywał! Co
on sobie o mnie pomyśli, że jestem… - Nie dałem dokończyć
dziewczynie jej wywodów i szybkim, niespodziewanym ruchem
przysunąłem się do niej i zbliżyłem swoją twarz do jej, by po
chwili namiętnie ją pocałować. Po prostu chciałem ją trochę
uciszyć, bo pretensje Sakury trochę mnie irytowały. Nie powiem, że
nie, bo bardzo mi się to spodobało. Zdziwiło mnie to, że Sakura
na początku stawiała opór, ale później zaczęła oddawać moje
pocałunki. Po chwili namysłu zwątpiłem w to co robię i szybko
odsunąłem się od dziewczyny.
-
Przepraszam, nie powinienem był tego robić. - Wstałem z kanapy i
szybkim krokiem wyszedłem z jej domu, zostawiając ją trochę
zdezorientowaną. Bałem się, że mogłaby się na mnie zdenerwować
i obrazić, a tego bym nie chciał. Szybko znalazłem się na
oddalonej kilka metrów ulicy, schowałem się za byle jakim domkiem
i patrzyłem na mieszkanie mojej ukochanej. Zauważyłem jak wybiegła
z domu i rozglądała się na wszystkie strony, po chwili trochę
rozczarowana zamknęła drzwi i zniknęła mi z oczu. Dopiero teraz
dotarło do mnie co właśnie zrobiłem, zachowałem się jak ten
dupek, ale ja ją naprawdę kocham, muszę wymyślić coś, żeby to
odkręcić. Albo nie, najlepiej jak nic nie zrobię. Musiałem
porozmawiać z Sasuke, więc do niego się udałem. Stanąłem pod
dzielnicą klanu Uchiha i wszedłem na jej teren, od razu zmierzałem
do swojego celu. Kiedy dotarłem na miejsce zapukałem i po chwili
drzwi otworzył mi kruczowłosy.
-
Naruto? Co tu robisz?
-
Możemy pogadać? Wiem, że jest już dwudziesta, ale muszę z kimś
porozmawiać. - Powiedziałem załamując trochę głos, źle się z
tym czułem, że zarywam do dziewczyny kumpla.
-
Ehh, skoro musisz to chodź. - Uśmiechnął się przebiegle.
Wszedłem do jego domu, można powiedzieć, że jest to rezydencja.
Przestronne pomieszczenia, dużo wolnego miejsca, ogromne pokoje. Nic
dziwnego, że Sasuke ma taki dom. Klan Uchiha był bardzo szanowany w
wiosce. Szedłem korytarzem za moim przyjacielem, dotarliśmy chyba
do salonu, bo to pomieszczenie było największe. W całym domu
panował ład i porządek, było tu strasznie czysto. Kiedy Sasuke
był mały, ojciec uczył go jak dba się o dom, jeśli nie
przestrzegał zasad, dostawał za to karę.
-
Proszę, usiądź i powiedz co ci jest. - Odezwał się siadając na
fotel i tym samym wyrywając mnie z moich myśli. Zrobiłem tak jak
mówił i po chwili usiadłem na drugi skórzany fotel naprzeciw
niego.
-
Ja… odkąd zerwałem z Ino dziwnie się czuję, tak jakbym się
wcale nie kontrolował. - Wydusiłem, wyraźnie swoim wyznaniem
zdziwiłem chłopaka.
-
Co masz na myśli? - Spytał podejrzliwie.
-
Nie kontroluje się przy nikim i czuję się tak, jakbym odczuwał
swoje emocje sto razy mocniej. Dzisiaj na przykład poszedłem do
Saki, a że jej w domu nie było to przypomniało mi się, że mam
dać nauczkę Konosuke i przywaliłem mu tak, że aż krwawił.
Jeszcze na domiar złego mu groziłem. Nie chcę zapeszać, ale to
może Kyuubi przejmuje częściowo nade mną władzę, możliwe, że
pieczęć utrzymująca go w ryzach słabnie i pewnego dnia całkowicie
przejmie nade mną kontrolę. - Nie chciałem być znowu taki jak
kiedyś. Nie chcę być złym człowiekiem. Jeżeli Kyuubi przejmie
nade mną władzę wszystkie moje starania pójdą na marne.
Kruczowłosy słuchał mnie z dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
-
Niemożliwe. Dałeś w pysk Konosuke? Stary zadziwiasz mnie. -
Odpowiedział po chwili namysłu. Nie byłem tak zadowolony jak mój
przyjaciel. Sasuke nie wiedział o mnie wszystkiego, gdyby poznał
prawdę nie byłby taki zachwycony moim zachowaniem.
-
To nie jest zabawne, wręcz przeciwnie. Boję się, że on wyjdzie i
wtedy skrzywdzę ludzi, na których najbardziej mi zależy. -
Powiedziałem zmarnowany. Wiedziałem z doświadczenia, że to może
skończyć się źle. Ja i Kyuubi to złe połączenie.
-
Naruto, jeśli masz taki problem to powinieneś iść do Tsunade, ona
na pewno coś wymyśli i sprawdzi twoją teorię. - Odpowiedział
dalej lekko się uśmiechając. - Ale co do Konosuke to cieszę się,
że dałeś mu w pysk.
-
Hahaha. Wcale tak dobrze się z tym nie czuję, jednak z drugiej
strony odczuwam ulgę, że wreszcie się z nim rozprawiłem. - Po
chwili milczenia dodałem. - Ummm… Sasuke?
-
Hm?
-
Nadal kochasz Sakurę? - Spytałem nieśmiało drapiąc się palcem
po poliku.
-
Ciężkie pytanie, ale jakoś ostatnio czuję, że się od siebie
oddaliliśmy. Jakby to powiedzieć, nie czuję już do niej tego
samego co na początku, podoba mi się, strasznie ją lubię, ale nie
wiem, czy można nazwać to miłością. - Zwierzył się. - A ty
czujesz coś jeszcze do Ino? - Zdziwiłem się tym pytaniem, ale
postanowiłem odpowiedzieć.
-
Tak szczerze to nigdy jej nie kochałem, pociągała mnie i tyle.
Bardzo ją lubię i teraz traktuję bardziej jak siostrę, bo
ostatnio bardzo się ze sobą zżyliśmy. - Uśmiechnąłem się
promiennie. - Wiesz… ostatnio jak szedłem do domu to wpadłem na
pewną dziewczynę, już nie pamiętam jej imienia, ale była bardzo
ładna, chociaż pięknością nie dorównywała… - W porę
ugryzłem się w język, aby nie powiedzieć imienia mojej
przyjaciółki, w której jestem zakochany.
-
Dokończ proszę. Chociaż nie dorównywała pięknością komu? -
Zaciekawiony wpatrywał się we mnie. Nie wiedziałem co wymyślić.
-
Ino. - Powiedziałem po krótkim namyśle i się uśmiechnąłem.
-
Naruto, muszę ci się do czegoś przyznać, tylko to ma zostać
między nami. - Powiedział poważny. - Nie mogę już dłużej tego
ukrywać.
-
Co jest? - Spytałem podenerwowany.
-
Kiedy byłem na misji z Ino to… coś między nami się wydarzyło.
Ja wiem, że ona jeszcze wtedy z tobą chodziła, dlatego jest mi
strasznie głupio i zrozumiem jak dasz mi w pysk. - Zaczął się
tłumaczyć.
-
Czy wy… - Sasuke nie dał mi dokończyć.
-
Nie! Po prostu się całowaliśmy i nic poza tym. - Ucieszyłem się
w duchu, bo być może Sasuke czuje coś do Ino, a mnie to strasznie
cieszyło.
-
Nic nie powiesz?
-
Nie za bardzo wiem co mam powiedzieć. Ale zadam ci pytanie, a ty
dobrze się zastanów zanim mi odpowiesz.
-
Dobrze.
-
Czujesz coś do Ino? Kochasz ją? Jesteś w niej zauroczony? -
Chłopak zbystrzał.
-
Nie wiem... Zdaje mi się, że to ostatnie. - Powiedział i spuścił
wzrok na ziemię. - Ja wiem, ranię tym Sakurę, ale co mam zrobić
skoro jej już nie kocham? - Kamień spadł mi z serca. Jeżeli on
jej już nie kocha, to może będę miał u niej jakieś szanse?
Wiem, że kiedy z nią zerwie, będzie bardzo cierpiała i naprawdę
chciałbym jej tego zaoszczędzić z całego swojego serca.
-
Powiem ci coś. Powiedz jej prawdę, bo jeśli ona odkryje to
szybciej to ci nigdy tego nie wybaczy.
-
Chyba tak zrobię, ale nie wiem kiedy.
-
O cholera! Zasiedziałem się! Jest już dwudziesta trzecia
powinienem iść do domu. - Powiedziałem zrywając się na równe
nogi.
-
Odprowadzę cię do drzwi. - Kruczowłosy wstał i ruszył do
korytarza, a ja za nim.
-
Wiesz Sasuke, od jakiegoś czasu umiemy normalnie porozmawiać i za
to ci dziękuję. - Uśmiechnął się chytrze.
-
Nie przyzwyczajaj się głąbie. - Powiedział.
-
Na razie przestraszony kocie. - Odpowiedziałem zaczepnie i ruszyłem
do swojego domu. Kiedy dotarłem na miejsce od razu wszedłem na górę
i poszedłem prosto do toalety. Zdjąłem ubrania i wziąłem
prysznic, przebrałem się w piżamę, umyłem zęby i poszedłem
spać. Nie mogłem zasnąć, więc jeszcze raz dokładnie
przeanalizowałem wszystkie zdarzenia tego dnia. Doszedłem do
wniosku, że jutro muszę pogadać z Sakurą i przeprosić ją za
moje zachowanie. Tylko co ja jej znowu powiem? Że wiem, iż
obiecywałem, że już nigdy jej nie pocałuję i złamałem
obietnice, bo ją szalenie kocham? Nie! Nie mogę tego powiedzieć,
przynajmniej nie teraz, jest za wcześnie, dużo za wcześnie. Ale
gdyby Sasuke z nią zerwał? Może wtedy próbowałbym ją w sobie
rozkochać? Zasnąłem zmęczony z tyloma pytaniami bez żadnej
konkretnej odpowiedzi.
***
Następnego
dnia, kiedy wstałem i wykonałem poranne czynności ubrałem się w
czarną koszulkę i pomarańczowe spodenki, po czym wyszedłem z
domu. Nie wiedziałem gdzie pójść, ale postanowiłem, że zanim
gdzieś się wybiorę to zawitam do mojego ulubionego miejsca, czyli
ichiraku ramen. Byłem akurat bardzo blisko, więc bardzo szybko tam
dotarłem.
-
Ohayo staruszku! Poproszę dwie miski ramen!
-
Już się robi! - Kiedy tak siedziałem rozmyślałem gdzie później
pójdę, należałoby przeprosić Sakurę za moje wczorajsze
zachowanie. A więc postanowione, kiedy zjem od razu ją odwiedzę.
Po paru minutach niecierpliwego czekania dostałem swoje ulubione
danie, jak zwykle zjadłem je bardzo szybko. Zapłaciłem
właścicielowi, pożegnałem się z nim i wyszedłem. Kierowałem
się w stronę domu Sakury. Szedłem przez wioskę rozmyślając co
powiem różowo włosej. Układałem sobie wiele razy plan wydarzeń,
ale za każdym razem wychodził mi inny, bo zapominałem co chciałem
powiedzieć, więc postanowiłem improwizować. Dotarłem na miejsce
bardzo szybko, ustałem przed drzwiami, przeczesałem prawą ręką
swoje włosy ze zdenerwowania i zapukałem do drzwi. Raz kozie
śmierć, najwyżej mnie zabije. Usłyszałem kroki, a po chwili
ujrzałem otwierające się drzwi, a za nimi Sakurę, wyglądała
nieziemsko, nie mogłem oderwać od niej oczu. Miała na sobie białą
koszulkę, która odkrywała jej lewe ramię i krótkie dżinsowe
spodenki, włosy miała rozpuszczone.
-
Naruto? Co tu robisz? - Spytała z lekkim zdziwieniem, pewnie
myślała, że po wczorajszym zdarzeniu nie odważę się do niej
przyjść. Zacząłem się powoli do niej zbliżać, a ona odsuwała
się do tyłu, aż w pewnym momencie plecami zetknęła się ze
ścianą, trochę mnie to bawiło, więc się uśmiechnąłem.
Oparłem moje dłonie o ścianę, tak, że spoczywały z obu stron
jej głowy i nie mogła uciec. Przybliżyłem się do niej bardzo
blisko, nasze ciała prawie się stykały.
-
Na-Naruto, przerażasz mnie. - Powiedziała lekko zachrypniętym
głosem.
-
Sakura… muszę coś ci powiedzieć, ja cię bardzo… przepraszam
za wczoraj, ostatnio zachowuję się strasznie dziwnie i trochę mnie
to przeraża.
-
Wła-właśnie zauważyłam, umm, czy mógłbyś mnie już wypuścić?
Bo nie wiem co ci zaraz zrobię, ale wiem jedno, to będzie
nieprzyjemne. - Pod wpływem groźby powoli się od niej odsunąłem.
-
No, tak lepiej. Dziękuję. - Uśmiechnęła się szyderczo i to ona
teraz się do mnie niebezpiecznie przysuwała. Zamknąłem oczy
dosłownie na ułamek sekundy i na mojej głowie poczułem czyjąś
pięść i przeszywający ból.
-
Auuuu. Za co to było Sakura?! - Spytałem kładąc rękę na moją
głowę, lekko ją masowałem.
-
Za to, że wczoraj mnie pocałowałeś i za to, że przed chwilą
prawie mnie zgniotłeś. - Odparła krzyżując ręce na klatce
piersiowej.
-
Jeszcze raz przepraszam, ale tak jak mówiłem wcześniej, nie
potrafię od pewnego czasu się hamować. Odczuwam emocje sto razy
mocniej i… boję się, że to Kyuubi. - Powiedziałem przesuwając
się trochę w jej stronę.
-
Jak to Kyuubi? - Spytała lekko oburzona…
******
Rozdział jak dla mnie jest genialny... spotkanie Naruto i Sakury i ich pocałunek mi się podobał, ciekawi mnie co by się stało gdyby jednak Naruto nie uciekł od Sakury po pocałunku. Dowiedzieliśmy się także o uczuciach Sasuke, również ucieszyło mnie jak Naruto przywalił Konosuke. A na koniec, następnego dnia jak Naruto poszedł do Sakury ponownie się z nią spotkać, cała sytuacjia jaka się wydarzyła, mnie rozbawiła i cieszyło, ciekawe co teraz wydarzy się dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wam weny oraz oczywiście czekam na następny rozdział, jak zawsze.
Notka jest genialna, popieram przedmówcę w stu procentach. Bardzo ciekawie się zapowiada Sasuke czuje coś do Ino hmmm może coś z tego wyniknie :D Mnie też rozbawiła scenka z Naruto i Sakurą, kiedy do niej przyszedł następnego dnia po pocałunku. Jak zawsze nie mogę doczekać się następnej ( serio jeżeli nie napiszecie jej bardzo szybko to zwariuje, bo muszę wiedzieć więcej :-P Mamy takie szczęście, że dodajecie je trzy razy w tygodniu i to mnie bardzo cieszy) No więc... życzę dużo weny ( naprawdę bardzo dużo) Wiem powtórzę się, ale muszę, no więc z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Nocia genialna ciekawie sie zapowiada czekam niecierpliwie na nastepna notke zycze weny
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńNotka jest super:D Akcje w domu Sakury były genialne hehe Ciekawi mnie co z tym Kyuu się dzieje, czy On tak naprawdę wpływa na Naruto A może Naruto szuka tylko wymówki żeby nie zdradzić swoich uczuć przed Sakurą. Ciekawie się zapowiadają kolejne rozdziały.
Pozdrawiam i weny wam życzę
Ukyo