sobota, 17 maja 2014

18 Rozdział

- Dziękuję Sasuke. - Powiedziała trochę zaczerwieniona, bo przez przypadek dotknąłem jej ręki.
- Nie ma za co, mogłabyś przygotować coś do jedzenia? Ja się zajmę tym namiotem. - Uśmiechnąłem się.
- Dobrze, zaraz coś przyrządzę. - Dziewczyna powędrowała przygotowywać posiłek, a ja zabrałem się za kolejne zajęcie...


Kiedy skończyłem rozstawiać dwa jednoosobowe namioty Ino nakładała ryż i ryby, które przedtem złowiłem. Usiadłem na ziemi, a dziewczyna podła mi posiłek, po czym przycupnęła naprzeciwko mnie.
- Wyruszamy jak tylko zbierzemy siły? - Spytała.
- Tak, spodziewaj się, że mogę obudzić cię o piątej nad ranem. - Uśmiechnąłem się. - W takim tempie szybciej dotrzemy do wioski.
- Tak, nie wiem jak ci, ale mi trochę spieszy się do Konohy.
- Ja też chcę tam szybko dotrzeć, muszę porozmawiać z Sakurą. - Powiedziałem trochę smutnym głosem.
- Ale chyba nie chcesz jej powiedzieć o… - Nie dałem jej dokończyć.
- Nie, nie martw się, nic jej nie powiem. Nadejdzie jeszcze na to odpowiedni moment, ale na razie nie chcę jej niczego mówić, bo i tak na chwilę obecną za dobrze nam się nie układa.
- Umm masz rację, a może wiesz o czym chciał porozmawiać ze mną Naruto?
- Nie, niestety nie wiem, bo nie zdążył mi powiedzieć. - Skłamałem.
- Szkoda. No dobra, jedzmy, bo nam ostygnie. - Spojrzałem jeszcze raz na Ino i ponownie zacząłem jeść rybę. Na dworze było już ciemno, więc postanowiliśmy iść już spać, został nam jeszcze jeden dzień wędrówki, ponieważ misja skróciła się o jeden dzień.

Oczami Naruto;
Obudziły mnie natarczywe promienie słońca, które muskały moją skórę i twarz. Zmrużyłem oczy i po chwili spojrzałem na zegarek. No świetnie, siódma nad ranem! Co ja teraz będę robił?! Dostałem olśnienia i miałem już zajęcie na - prawie - cały dzień. Wstałem, po czym udałem się do toalety, później pościeliłem swoje łóżko. Po tej czynności poszedłem pod prysznic, umyłem się i założyłem czarną koszulkę, pomarańczowe spodnie, niebieskie buty shinobi i opaskę mojej ukochanej wioski. Zszedłem na dół, zrobiłem sobie zieloną herbatę, po czym wypiłem ją duszkiem. Sprawdziłem swój sprzęt ninja i wyszedłem z domu. Zanim poszedłem na pole treningowe udałem się w swoje ulubione miejsce, aby dobrze się posilić przed treningiem. Stanąłem przed budką i po chwili do niej wszedłem, rozejrzałem się, w lokalu było pusto, a za ladą stał odwrócony plecami właściciel. Usiadłem na pierwsze z brzegu miejsce.
- Poproszę dwa razy duże ramen staruszku! - Mężczyzna natychmiast się do mnie odwrócił.
- Ohayo Naruto. Zaraz podam, ale musisz chwilę poczekać, bo jestem sam. Ayame musiała iść do babci.
- Dobrze, poczekam ile będzie trzeba, bo śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. -Uśmiechnąłem się szeroko. Po około dziesięciu minutach dostałem pierwszą miskę tak oczekiwanego przeze mnie dania. Szybko ją wciągnąłem, a przede mną stała już druga. Kiedy zjadłem zostawiłem pieniądze i pożegnałem się z właścicielem mojej ulubionej knajpki. Po kilku minutach zmierzałem już na pole treningowe numer siedem. Idąc uliczkami Konochy podziwiałem jej piękno, towarzyszył mi piękny świergot kolorowych ptaszków. Zanim się obejrzałem byłem już na polu treningowym. Ustałem przed pierwszym lepszym słupkiem do treningu taijutsu, zrzuciłem plecak na ziemię i zacząłem intensywny trening siły fizycznej. Po około dwóch godzinach usiadłem, aby trochę odpocząć i wtedy spostrzegłem, że nie jestem sam. Ktoś mnie obserwował, zamknąłem oczy i wyczułem chakrę osoby, która chowała się za drzewem za mną. Zrobiłem klona i kazałem siedzieć mu na moim miejscu, a sam podbiegłem szybko do szpiega. Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem kto to, ustałem za moją ofiarą i odezwałem się zadziornie.
- Nie ładnie tak kogoś podglądać. - Dziewczyna szybkim ruchem odwróciła się w moją stronę, a ja odwołałem klona.
- Przepraszam, słyszałam, że wróciłeś. Nie mogłam nigdzie cię znaleźć, więc trochę popytałam i ktoś mi powiedział, że możesz tu być. Chciałam z tobą porozmawiać, ale postanowiłam, że zaczekam aż skończysz trening. - Powiedziała trochę zmieszana Saki.
- O co chodzi? - Oparłem się ręką o drzewo, popychając lekko na nie dziewczynę. Oblała się lekkim rumieńcem, była zakłopotana.
- Mieliśmy porozmawiać, kiedy wrócisz. Pamiętasz?
- Ahh, zapomniałem. Wybacz. - Lewą ręką podrapałem się w tył głowy szeroko się uśmiechając.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - Spytałem patrząc jej prosto w oczy. Dziewczyna lekko się zarumieniła.
- Czy pójdziemy gdzieś, gdzie można posiedzieć i spokojnie pogadać? - Spytała odwracając wzrok w lewą stronę, żeby tylko na mnie nie patrzeć.
- Okey, chodźmy do mnie. - Uśmiechnąłem się i zdjąłem rękę z drzewa, stałem teraz luźno naprzeciwko dziewczyny, był między nami spory odstęp.
- Do ciebie?
- Tak, no chyba, że się boisz? - Spytałem zadziornie.
- Nie, chodźmy, bo nie mam całego dnia. - Powiedziała patrząc na mnie, udawała obrażoną.
- Kobieto, dopiero jest dziesiąta rano! - Rzekłem nakładając lekki nacisk na słowo ,,rano‘’.
- Tak, ale mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. To co, idziemy?
- Tylko zbiorę swój sprzęt i wezmę plecak. - Ruszyłem w kierunku zdewastowanego słupka do treningu taijutsu i zarzuciłem swój pakunek przez ramię. Odwróciłem się do Saki i podążałem w jej kierunku, aby za chwilę iść razem z nią do mojego skromnego mieszkania. - Emm, co u twojego brata? Jest w wiosce? - Spytałem, chciałem to wiedzieć, bo musiałem z nim poważnie porozmawiać.
- Chyba dobrze, chociaż nie widuję się z nim zbyt często, bo kiedy wychodzi z domu znika na cały dzień i noc, wraca do niego dopiero naprawdę późną nocą. - Odpowiedziała. Ja milczałem, więc ona ponownie zabrała głos.
- Ale w sumie dlaczego pytasz? Nigdy się nim aż tak nie interesowałeś.
- Po prostu sytuacja się zmieniła i muszę z nim naprawdę poważnie porozmawiać i lekko coś mu wytłumaczyć. - Powiedziałem trochę ze złością, co dziewczyna zauważyła.
- Umm Naruto, czy chodzi ci o ten pocałunek z Sakurą? - Nie wiedziałem co powiedzieć, ale nie chciałem jej okłamywać.
- Tak i nie. - Zaśmiałem się. - Chodzi o to, że nie chcę, żeby on startował do moich przyjaciółek, rozumiesz? Wiesz jaki on jest. - Zrobiłem lekką przerwę. - On rozkochuje w sobie dziewczynę, a potem z nią zrywa łamiąc jej tym samym serce.
- Doskonale wiem co masz na myśli. Jesteś świetnym przyjacielem. Sakura ma szczęście, że ma w tobie oparcie i, że się przyjaźnicie. - Nie zauważyliśmy nawet, a już dotarliśmy pod mój dom, weszliśmy na klatkę, otworzyłem drzwi i puściłem pierwszą Saki.
- Napijesz się czegoś? - Spytałem.
- Nie, dziękuję.
- Posiedzisz tu chwilę, a ja wezmę szybki prysznic?
- No dobrze, tylko się pospiesz. - Wbiegłem po schodach na górę i wszedłem do toalety. Prysznic zajął mi jakieś sześć minut, kiedy wyszedłem założyłem pomarańczową koszulkę, czarne spodnie i niebieskie buty shinobi. Przejechałem dłonią po swoich przydługich włosach tworząc na głowie artystyczny nieład. Wyszedłem z łazienki i zszedłem na dół, zobaczyłem Saki, która oglądała zdjęcia stojące na komodzie. Ustałem za nią.
- Czemu się tak przyglądasz tym zdjęciom? - Lekko się wzdrygnęła i szybko odwróciła w moją stronę.
- Nie strasz mnie tak! To już drugi raz! Patrzę, bo nie mogę uwierzyć, że byłeś takim małym krzykliwym bachorem. - Uśmiechnęła się zalotnie.
- Oj, od tych słów serce mnie zabolało. - Uśmiechnąłem się szeroko. - Dobra, usiądź i przejdźmy do rzeczy, co cię do mnie sprowadza? - Dziewczyna usiadła na kanapie, a ja obok w takiej pozycji, żebym mógł patrzeć w jej oczy.
- Naruto, wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko, a ja zachowam to dla siebie, prawda?
- No tak, ale co ma piernik do wiatraka? - Spytałem zdziwiony.
- Czy powiesz mi w końcu w kim się tak naprawdę i bezgranicznie zakochałeś? - Od razu zalała mnie fala gorąca. Nie miałem pojęcia co mam jej odpowiedzieć.
- Dlaczego tak bardzo chcesz wiedzieć kto to?
- Zwykła ciekawość, a poza tym muszę poznać swoją rywalkę. - Powiedziała zadziornie i równocześnie się uśmiechając.
- Saki, proszę cię. Przestań, przecież tłumaczyłem ci, że…
- Że możemy być tylko przyjaciółmi. - Dokończyła za mnie. - Przecież ja już to wiem, żartuję tylko. Ja się domyślam kim jest ta dziewczyna, więc możesz mi już to zdradzić.
- Nie wierzę ci. - Powiedziałem byle co, aby tylko przerwać tę niezręczną ciszę.
- Dobra, jak nie ty, to ja to powiem… To Sakura, prawda? Nigdy nie przestałeś jej kochać. Zastanawiałam się nad tym, czy pokochałeś kogoś innego niż ona, ale szybko wybiłam sobie z głowy tą teorię. - Poczułem motylki w brzuchu i zalała mnie fala nieprzyjemnego gorąca.
- S-skąd wiedziałaś? - Wydusiłem lekko się rumieniąc.
- Po prostu widzę jak na nią patrzysz, z wielką miłością, troską i mogłabym wymieniać w nieskończoność. - Powiedziała uśmiechając się.
- Ale to nie musi oznaczać, że się w niej kocham… po prostu jest moją najlepszą przyjaciółką. Może po prostu wybiłem sobie ją z głowy?
- Naruto, nie oszukuj się, oboje wiemy, że jest twoją wielką miłością. - Powiedziała.
- Czy aż tak to widać? - Spytałem.
- Troszkę. - Uśmiechnęła się serdecznie. - Spokojnie, tylko ja to zauważyłam, inni zapewne myślą, że zachowujesz się tak w stosunku do niej, bo jest twoją najlepszą przyjaciółką i do tego kompanką z drużyny. - Po chwili spojrzała na zegarek. - Ojej zasiedziałam się! Jest już dwunasta trzydzieści trzy, zaraz spóźnię się do pracy.
- Odprowadzić cię?
- Nie, dziękuję, ale wolę iść sama.
- Saki, pamiętaj, że jestem również twoim przyjacielem. - Uśmiechnąłem się, a ona odwzajemniła mój gest. Dziewczyna wstała i powędrowała do drzwi, otworzyłem je, pożegnaliśmy się i wyszła. Poszedłem do pokoju i rozsiadłem się na kanapie. Co ja teraz będę robił? Po chwili bezczynnego siedzenia wpadłem na pomysł, Kakashi sensei miał dla mnie jakieś zadanie, pójdę do Tsunade-baachan i spytam, czy jest w wiosce. Po trzech minutach wyszedłem z domu i zmierzałem do gabinetu czcigodnej. Kiedy dotarłem na miejsce zapukałem w potężne drzwi.
- Wejść! - Otworzyłem drzwi i ustałem na środku.
- Ohayo Tsunade-baa znaczy Tsunade-sama. - Przybrałem przepraszający wyraz twarzy. O mały włos i wyleciałbym przez okno.
- Oh, Naruto. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałem spytać, czy Kakashi sensei jest już w wiosce.
- Świetnie trafiłeś, bo wrócił wczoraj wieczorem, a teraz pewnie krząta się gdzieś po wiosce.
- Rozumiem. Dziękuję za pomoc, ja już pójdę.
- Dobrze. - Pokłoniłem się i wyszedłem, idąc zastanawiałem się teraz gdzie może być mój mistrz. Postanowiłem na pierwszym miejscu odwiedzić księgarnię z Icha Icha Paradise. Niestety, kiedy tam dotarłem nie zastałem go. Pomyślałem przez chwilę i przypomniałem sobie, że mój mistrz lubi chodzić jeszcze w inne miejsce. Tym razem się nie pomyliłem, Kakashi sensei stał przy skale, która postawiona została w hołdzie tym, którzy bohatersko zginęli za naszą wioskę. Na wielkim kamieniu wyryte były imiona, a pośród nich jedno najważniejsze dla mojego mentora, mianowicie Uchiha Obito. Był to jego kompan z drużyny, który zginął bohatersko podczas jednej z misji, ich zadaniem było wysadzenie mostu, jednak Obito nie zdołał tego zrobić. Kiedy wykonywali misję ich przyjaciółka została porwana, chłopak postanowił ją uratować i rozdzielił się z Kakashim. Sam poszedł jej na ratunek i kiedy miał już atakować wrogów, niespodziewanie go zaatakowano. Kakashi sensei zjawił się w samą porę i odparł atak, jednak w wyniku starcia stracił swoje lewe oko, które zastąpił potem sharingan dany mu przez Obito jako prezent z okazji zostania juninem. Najlepszego przyjaciela mojego mistrza przygniótł wielki głaz, który zmiażdżył mu połowę ciała. Nie było dla niego już żadnego ratunku. Stałem teraz za drzewem i przyglądałem się Kakashiemu.
- Nie chowaj się, wyjdź i powiedz co cię do mnie sprowadza. - Wyszedłem zza drzewa i zmierzałem ku mojemu mentorowi.
- Ohayo Kakashi sensei, nudzi mi się i chciałem spytać o te zadanie co dla mnie miałeś. - Uśmiechałem się czochrając tył swojej żółtej czupryny.
- Ahh, no tak, przecież ci jeszcze nie powiedziałem. No, więc przejdziesz trening pod moim nadzorem, ale najpierw muszę kogoś ci przedstawić…


******


Ohayo! Naprawdę bardzo przepraszamy, że dopiero o tej porze wstawiamy notkę, ale mamy coś na swoje usprawiedliwienie :D Otóż, od razu po szkole dzisiaj pojechałyśmy składać podanie do szkoły średniej, potem pojechałyśmy kupić prezent na urodziny do naszej przyjaciółki, a jeszcze na koniec musiałyśmy pomóc naszej starszej siostrze, bo nie miała z kim zostawić dzieci :D Dopiero teraz przyjechałyśmy do domu i od razu wstawiamy notkę. No, więc to by było wszystko :) Prosimy o wasze szczere komentarze, które nie ukrywamy bardzo się przydadzą, aha no i co do wstawiania notek nic się nie zmieniło, ukazywały się będą w poniedziałki, środy i piątki :) Pozdrawiamy Patty i Paula :D


4 komentarze:

  1. notatka świetna co tu dużo można powiedzieć trzymać tak dalej czekam na next pozdrawiam i życze weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby między Ino i Sasuke coś się wydarzyło podczas misji, że nie chcą by Sakura się dowiedziała? ciekawi mnie co dokładnie. Saki poznała kogo kocha Naruto, ciekawe czy będzie zamierzała coś z tym zrobić, by np. im pomuc być razem. Interesuję mnie także trening Naruto, na czym będzie polegał i wyglądał oraz kogo ma poznać. Świetnie wam idzie pisanie i rozumiem że nie mieliście czasu na wstawienie notki. Pozdrawiam i życzę wam weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jest świetna, ciekawe o czym Sasuke i Ino nie chcą powiedzieć Sakurze i na czym będzie polegał trening Naruto :-) Mam nadzieję, że Saki nie będzie nic psuła między Naruto, a Sakurą :-) No więc czekam z niecierpliwością na next, życzę weny.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten trening będzie miał na celu opanowanie Rasenshurikena, ale jak możesz to dodaj tam jeszcze Hiraishin no jutsu, Wymyśl że Yondaime powiedział Kakashiemu jak to się robi ale on nigdy tego nie potrafił zrobić bo nie jest w klanie Namikaze. Dzięki fan NaruSaku i Yondaime Hokage - Żółty Błysk Konohy

    OdpowiedzUsuń