Natrafiłam
na strumyczek, z którego nabrałam wody. Postanowiłam wrócić do
blondyna i po chwili stałam przed jaskinią. Kiedy do niej weszłam
zastał mnie ciekawy widok...
Oczami
Naruto;
Wstałem
około godziny siódmej i nie wiedziałem gdzie jestem, byłem trochę
oszołomiony i wszystko mnie bolało. Mogłem się tylko domyślać,
że to Sakura mnie tu przywlekła. Strasznie byłem ciekawy gdzie ona
teraz jest. Po paru minutach w progu jaskini ustała jakaś postać.
Kiedy podeszła bliżej już wiedziałem kto to.
-
Naruto, jak się czujesz? Boli cię coś?
-
Niestety źle, cholernie boli mnie noga i głowa.
-
To pewnie przez tę truciznę, ale nie martw się, nie była groźna.
Tylko majaczyłeś i miałeś gorączkę.
-
Majaczyłem? - Cholera! Mam nadzieję, że nie o tym, o czym śniłem,
bo w przeciwnym razie Sakura mogła dowiedzieć się, że to ją tak
naprawdę kocham.
-
Tak, ale tylko przez chwilę. - Uśmiechnęła się. - Naruto, czy
jesteś w stanie wracać?
-
Nie wiem, możliwe, że tak, ale chciałbym posiedzieć tu jeszcze z
godzinę, bo jak na razie to nie mogę się ruszać. - Odpowiedziałem
z grymasem na twarzy.
-
Okey, przyniosłam wodę. Chcesz trochę?
-
Tak, poproszę. - Dziewczyna wyszperała buteleczkę z wodą,
podeszła i podała mi ją. Kiedy chwyciłem za butelkę niechcący
dotknąłem jej ręki, a ona lekko zadrżała. Nie zwracając na to
zbytniej uwagi napiłem się wody i podziękowałem.
-
Wyjdę się przewietrzyć, jakbyś czegoś potrzebował to mnie
zawołaj.
-
Dobrze. - Patrzyłem na odchodzącą dziewczynę i trochę się
rozmarzyłem. Oddał bym wszystko, żeby się we mnie zakochała.
Wróciwszy z powrotem na ziemię położyłem się, aby zebrać jak
najszybciej siłę. Po godzinie mogłem już wstać, a więc tak
zrobiłem, chwiejnym krokiem wyszedłem z jaskini i chyba lekko
wystraszyłem Sakurę.
-
Czyś ty do reszty zdurniał! Zawału przez ciebie dostanę! -
Oburzyła się.
-
Przepraszam. - Przybrałem przepraszający wyraz twarzy. -
Przyszedłem, bo uznałem, że możemy już ruszać dalej, ale nie
jestem jeszcze w pełni sprawny.
-
Mam rozumieć, że gdybyśmy natrafili na wroga to mamy omijać go
szerokim łukiem? - Spytała trochę zdziwiona z łobuzerskim
uśmieszkiem. Dziewczyna opierała się o drzewo, a ja stałem przed
jaskinią.
-
Tak, dokładnie to chciałem powiedzieć. Wyjęłaś mi to z ust.
-
Nie wierzę! Uzumaki Naruto, który nie cofa się przed niczym,
będzie chował się jak mały kotek? - Żartowała.
-
No wiesz, czasami sytuacja i okoliczności do tego zmuszają.
-
Dobra, zbierzmy rzeczy i ruszajmy dalej, bo w takim tempie do wioski
szybko nie dotrzemy. - Dziewczyna ruszyła w moim kierunku, zgrabnie
mnie omijając. Podeszła do swojego plecaka i zaczęła go pakować,
po chwili gapienia się na nią zrobiłem to samo. Kiedy skończyliśmy
zatarliśmy po sobie ślady i ruszyliśmy w dalszą drogę nie
odzywając się do siebie. Postanowiłem zabrać głos.
-
Będziemy robili postoje na noc? Bo mi nie jest to potrzebne, chyba,
że ty ich potrzebujesz. Jak uważasz Sakura?
-
Hmm. W sumie to mi bez różnicy. - Uśmiechnęła się. -
Przynajmniej bylibyśmy szybciej w wiosce.
-
To co, będziemy robili krótkie przerwy na jedzenie, tak?
-
Zgadza się.
-
Okey, wydaje mi się, że za jakiś dzień powinniśmy dotrzeć na
miejsce. - Znowu zapadła grobowa cisza, której nikt nie odważył
się przerwać. Nagle poczułem coś dziwnego i się zatrzymałem,
dziewczyna zrobiła to samo.
-
Co się dzieje Naruto?
-
Poczułem coś. Poczekaj, muszę to sprawdzić. - Zamknąłem oczy i
skupiłem się na otaczającej mnie przestrzeni, w pewnym momencie
wyczułem dwóch ludzi z ogromnymi pokładami chakry. Ich moc była
straszna i mroczna, otworzyłem oczy.
-
Musimy schować się w te krzaki. Wyczułem dwóch shinobi, którzy
zmierzają na nas bardzo szybko, będą tu za około dziesięć
minut.
-
Nie możemy się z nimi rozprawić? - Spytała patrząc na mnie.
-
Oni nie są słabi, mają ogromne pokłady chakry. Mrocznej chakry.
Nie dam rady walczyć w moim obecnym stanie. - Nie oczekując na
odpowiedź dziewczyny pociągnąłem ją za rękę i leżeliśmy już
w krzakach. - Na tym poziomie nie damy rady ich pokonać. - Dodałem.
-
Debilu, nie musiałeś mnie ciągnąć, sama dałabym radę wejść w
te zarośla. - Uderzyła mnie odwracając się na brzuch.
-
Ałłł, Sakura to bolało. - Pocierałem bolące miejsce.
-
O to mi chodziło. - Uśmiechnęła się złowieszczo.
-
Mam prośbę, kiedy ci powiem zatrzymaj przepływ chakry, żeby nas
nie wyczuli.
-
Dobra. - Minęło kilka minut, a my leżeliśmy na brzuchach
obserwując ścieżkę. Wyczułem, że za jakieś pięć minut
powinni się już zjawić.
-
Sakura, teraz. - Dziewczyna posłuchała mnie i zatrzymała przepływ
chakry, z resztą ja sam również to zrobiłem. Po chwili przed nami
zjawili się dwaj mężczyźni, którzy się zatrzymali i zacięcie o
czymś dyskutowali. Uzbrojeni byli w miecze i sprzęt shinobi. Sakura
lekko się przestraszyła i spojrzała na mnie. W tym samym momencie
ja spoglądałem prosto w jej piękne, duże, zielone oczy. Nasze
twarze prawie się stykały, a serce zaczęło bić mi jak oszalałe.
Sakura lekko się zarumieniła, a ja pod wpływem impulsu zacząłem
zbliżać do niej swoją twarz, aż nagle nasze usta się złączyły.
Całowałem ją delikatnie i nie zachłannie, czułem jakby cały
świat ustał w miejscu, liczyliśmy się tylko my i nikt inny. W
tamtej chwili nie myślałem o konsekwencjach, które mogę ponieść.
Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna oddawała moje pocałunki, które z
mojej strony przepełnione były miłością. Po minucie postanowiłem
to przerwać, chociaż chciałem więcej i więcej, ale musiałem to
zrobić, bałem się, że mogę stracić jej przyjaźń. Oboje bez
żadnych wyjaśnień spojrzeliśmy w stronę dróżki, na której
przed chwilą stali dwaj mężczyźni. Droga była już czysta, a ja
nie wyczuwałem żadnej obecności, podniosłem się jak oparzony z
ziemi i postanowiłem się odezwać.
-
Przepraszam Sakura, nie powinienem był tego robić. - Stałem do
niej odwrócony plecami ze spuszczoną głową. Przeczesałem prawą
dłonią włosy, zawsze tak robię, gdy jestem zdenerwowany. - Wiem,
nie mam nic na swoją obronę, ale to było pod wpływem impulsu.
Proszę, wybacz mi. - Głupio było mi spojrzeć jej w oczy, ale się
przełamałem, odwróciłem i zerknąłem na nią przepraszająco.
Dziewczyna była czerwona na twarzy. Na pewno była na mnie cholernie
zła.
-
Umm, wybaczam ci, ale żeby to był pierwszy i ostatni raz, bo
inaczej ci nie podaruję. - Powiedziała oschle.
-
Zapewniam cię, to już się nigdy nie zdarzy. Ruszajmy dalej. - Po
chwili znów biegliśmy do naszej ukochanej wioski. Reszta drogi
upłynęła nam w zupełnej ciszy, nikt nie miał odwagi się
odezwać. Po trzech dniach nareszcie stanęliśmy pod bramą Konochy,
przez całą podróż niewiele się do siebie odzywaliśmy, a w
szczególności ja, bo było mi strasznie głupio.
-
Umm Sakura idź wypocząć, a ja pójdę złożyć raport. -
Powiedziałem z kamiennym wyrazem twarzy.
-
Okey, dzięki. - Popatrzyłem jeszcze chwilę na odchodzącą
dziewczynę i ruszyłem w kierunku dużego czerwonego budynku.
Strasznie ciekawiło mnie, czy Sasuke i Ino wrócili już z misji, bo
musiałem porozmawiać z blondynką. Wreszcie dotarłem do celu,
podszedłem do drzwi i zapukałem.
-
Wejść! - Usłyszałem. Wtargnąłem do środka, ustałem na środku
pomieszczenia i ukłoniłem się w geście szacunku.
-
Ohayo, Tsunade-sama. Przyszedłem zdać raport.
-
Ooo Naruto, wróciliście już. Bardzo się cieszę. A gdzie moja
podopieczna? - Spytała.
-
Emm, kazałem iść jej odpocząć, bo nasza misja się trochę
skomplikowała, ja sam też jestem strasznie zmęczony i nie
najlepiej się czuję w wyniku odniesionych ran.
-
Co się stało? Czy misja się nie powiodła?
-
Nie, misja poszła gładko, tylko jak wracaliśmy to zaatakowało nas
dwóch shinobi, jeden z nich był całkiem silny i trochę ciężko
było go pokonać, ale wszystko jest w porządku.
-
Rozumiem, Uzumaki Naruto daję wolne tobie i Sakurze na jakiś czas,
żebyście dobrze wypoczęli.
-
Dziękuję, a czy Sasuke i Ino już wrócili?
-
Nie, misja zajmie im jeszcze co najmniej dwa dni.
-
Rozumiem, czy mogę już odejść?
-
Tak. - Po chwili wyszedłem i kierowałem się do miejsca, które tak
bardzo chciałem odwiedzić, a mianowicie Ichiraku ramen. Podszedłem
do budki i zająłem miejsce przy barze.
-
Poproszę dużą porcję ramen z podwójną wołowinką!
-
A niech mnie, Naruto?! Dawno tu nie zaglądałeś.
-
Wiem wiem. Byłem na misji i tak jakoś wyszło, wiesz co staruszku?
Poproszę dwie duże porcje.
-
Już się robi. - Za około pięć minut dostałem swoje wymarzone i
ulubione danie, kiedy zjadłem zapłaciłem, pożegnałem się i
wyszedłem. Kierowałem się teraz do parku, gdzie usiadłem na
ławkę, musiałem przemyśleć coś co nie dawało mi spokoju.
Dlaczego wtedy Sakura odwzajemniała moje pocałunki? Czyżby coś do
mnie czuła? To były pytania, na które niestety nie miałem
odpowiedzi. Po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że to
niemożliwe, bo ona szalenie zakochana jest w Sasuke i to tylko moje
wymysły. Zanim się obejrzałem była już dwudziesta trzydzieści,
a więc wstałem z ławki. Włożyłem ręce do kieszeni od spodni i
powędrowałem do swojego domu. Na dworze było jeszcze sporo ludzi,
dzieci biegały naokoło swoich rodziców wykłócając się między
sobą. W wiosce panował niesamowity spokój i harmonia, niebo było
czyste, a więc gwiazdy były na nim bardzo dobrze widoczne. W tle
słychać było świerszcze, które non stop wydawały z siebie
charakterystyczne dla nich dźwięki. W końcu dotarłem do swojego
ukochanego domu, zanim jeszcze na dobre się odprężyłem
postanowiłem trochę w nim posprzątać. Po około piętnastu
minutach poszedłem na górę i wziąłem odprężający prysznic, po
czym przebrałem się w swoją pidżamę, czyli krótkie spodenki.
Zszedłem na dół, była dopiero dwudziesta druga sześć. Nie
chciało mi się spać i zapewne bym nie zasnął, bo moja głowa
pękała mi od natłoku myśli. Żeby się zrelaksować położyłem
się na kanapie i włączyłem sobie telewizor. Dobrze, że ten dzień
mam jeszcze dla siebie, coś czuję, że jutro nie będzie aż tak
spokojnie. Po godzinie dwudziestej trzeciej trzydzieści postanowiłem
iść spać, a więc wyłączyłem telewizor. Po drodze zahaczyłem o
toaletę i umyłem zęby. Po chwili wyszedłem i udałem się do
swojej sypialni, po czym wgramoliłem się do zimnego łóżka.
Oczami
Sakury;
Było
już po dwudziestej trzeciej, a ja nadal nie mogłam zasnąć, ciągle
myślałam o tym co zdarzyło się między mną, a Naruto. Nie mogłam
przestać o nim myśleć, a to robiło się już dobijające.
Oczywiście nie tylko o nim myślałam, nie mogłam doczekać się,
kiedy znowu zobaczę Sasuke. Strasznie za nim tęskniłam. Z drugiej
strony musiałam sobie wszystko poukładać, wiem, że czuję coś do
nich obydwu, ale to uczucie do blondyna, on mnie tylko pociąga i nic
więcej. Za to Sasuke bardzo kocham i nic tego nie zmieni. Byłam
strasznie ciekawa co on teraz robi, może walczy z jakimiś shinobi?
Chciałam porozmawiać też z moją najlepszą przyjaciółką Ino,
strasznie mi jej brakowało. W końcu po jakichś dwóch godzinach
zmorzył mnie sen i odpłynęłam.
Oczami
Sasuke;
Byliśmy
na jakiejś polanie w lesie, gdzie mogliśmy czuć się bezpiecznie.
Wracaliśmy teraz z misji, której celem było śledzenie szpiega
Orochimaru. Postanowiliśmy razem z Ino tu przenocować, bo było to
odpowiednie miejsce.
-
Rozstawiłaś już namiot?
-
Nie, mógłbyś mi pomóc? Sama sobie nie poradzę. - Spytała robiąc
do mnie słodką minę.
-
Zaraz, tylko rozpalę ognisko, bo musimy zrobić sobie coś do
jedzenia. - Odpowiedziałem uśmiechając się do niej lekko.
-
Okey. - Naznosiłem potrzebnych rzeczy i zabrałem się za
rozkładanie badyli. Na koniec podpaliłem to wszystko Katon Gokakyu
no Jutsu. Po skończeniu tego zajęcia podszedłem do Ino i wziąłem
od niej rurki przeznaczone do rozłożenia namiotu.
-
Dziękuję Sasuke. - Powiedziała trochę zaczerwieniona, bo przez
przypadek dotknąłem jej ręki.
-
Nie ma za co, mogłabyś przygotować coś do jedzenia? Ja się zajmę
tym namiotem. - Uśmiechnąłem się.
-
Dobrze, zaraz coś przyrządzę. - Dziewczyna powędrowała
przygotowywać posiłek, a ja zabrałem się za kolejne zajęcie...
******
Ohayo!
Wybaczcie nam, że notka pojawia się tak późno, ale musiałyśmy
ją jeszcze dzisiaj dokończyć :D Jesteśmy bardzo ciekawe waszej
opinii na jej temat i mamy nadzieję, że się spodobała :D Aha no i
dziękujemy za wszelkie komentarze. Pozdrawiamy Patty i Paula :D
notatka świetna bardzo wciągająca fajnie mi się czytało czekam na next pozdrawiam i życze weny
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzednikiem... notka jest świetna i z przyjemnością mi się ją czytało. Wreszcie pojawił się pierwszy pocałunek między Naruto i Sakurą, mam cichą nadzieję że długo nie będę musiał czekać na kolejne ich takie zbliżenie i nawet bliższe hehe. Szkoda że między Sasuke i Ino nic się nie wydarzyło. Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu, czekam na next.
OdpowiedzUsuńNo tak. Kogo mam ZABIĆ LUB ZAMORDOWAĆ, dlatego że nikt mi nie powiedział, że jest taki zajebisty blog jak ten. OK. Zapraszam na nową notkę i życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ula!
co z notka ???
OdpowiedzUsuń