Skończyłem
się myć, wytarłem ciało ręcznikiem i ubrałem się w
pomarańczową koszulkę, czarne spodnie i czarne buty shinobi. Na
czoło założyłem opaskę ze znakiem mojej ukochanej wioski. Nie
zdążyłem zejść na dół, a już ktoś dobijał się do mojego
mieszkania. Poszedłem do korytarza i otworzyłem drzwi...
-
Sakura? Skąd wiedziałaś, że już wróciłem i co cię do mnie
sprowadza? - Spytałem lekko zdziwiony.
-
Cześć Naruto, też się cieszę, że cię widzę. Tsunade-sama mi
powiedziała, że już wróciłeś, a jestem tu, bo mamy wypełnić
wspólnie misję.
-
Tak od razu? - Podrapałem się w tył głowy.
-
Nie marudź tylko chodź.
-
Okey, już idę tylko zamknę dom, poczekaj chwilę. - Jak
powiedziałem tak zrobiłem i chwilę potem szliśmy do
Tsunade-baachan. W drodze do niej rozmawiałem z Sakurą na temat
mojego treningu, trochę oschle odpowiadałem na jej pytania. Kiedy
dotarliśmy na miejsce zapukaliśmy do gabinetu i usłyszeliśmy
donośny głos.
-
Wejść! - Babcia nie była chyba w dobrym nastroju.
-
Ohayo Tsunade-sama. - Pokłoniłem się i ustałem na środku
pomieszczenia, Sakura zrobiła to samo.
-
O, jak dobrze, że już jesteście.
-
O co chodzi? - Spytałem.
-
Mam dla was trudną misję, więc proszę, żebyście się do niej
przyłożyli. Chodzi o to, że musicie udać się do Suny, aby
eskortować pewną młodą damę, która zajmuje się finansami tejże
wioski. Nie może jej włos z głowy spaść, rozumiemy się?
-
Hai! - Odkrzyknęliśmy równocześnie.
-
Przed główną bramą wioski macie być za półgodziny, idźcie się
przyszykować i nie spóźnijcie się.
-
Hai! - Powiedzieliśmy ponownie, po czym wyszliśmy z gabinetu i
rozeszliśmy się w strony swoich domów. Kiedy dotarłem do swojego
mieszkania spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy w plecak i wyszedłem.
Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze piętnaście minut, na
miejsce dotarłem jako pierwszy. Oparłem się o główną bramę i
czekałem na pozostałych. Jakieś pięć minut po mnie zjawiła się
Sakura.
-
Huh? Naruto zadziwiasz mnie, tak wcześnie przyszedłeś? -
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-
Nudziło mi się w domu. - Uśmiechnąłem się szeroko patrząc w
jej stronę. Po chwili obydwoje zauważyliśmy czarnowłosą
dziewczynę z pięknymi brązowymi oczami, która zmierzała w naszym
kierunku w towarzystwie Tsunade-baachan. Muszę stwierdzić, że jest
bardzo ładna.
-
Witajcie, podobno macie mnie eskortować do Suny, więc może się
zapoznamy. Nazywam się Ayame. - Powiedziała nieznajoma pięknym, a
nawet lekko uwodzicielskim głosem, miałem wrażenie, że ciągle
mnie obserwuje. Moje rozmyślania przerwała różowo włosa, która
energicznie się odezwała.
-
Nazywam się Haruno Sakura, a to mój kompan z drużyny.
-
Jak się nazywasz przystojniaku? - Zapytała brązowo oka. Kiedy
spojrzałem na Sakure była trochę poddenerwowana. Pomyślałem, że
sprawdzę dlaczego się zdenerwowała. Mój plan polegał na
flirtowaniu z Ayame. Po długim namyśle postanowiłem się odezwać.
Podniosłem głowę, żeby patrzeć dziewczynie w oczy, po czym się
odezwałem.
-
Jestem Uzumaki Naruto, miło mi cię poznać. - Uśmiechnąłem się
zadziornie.
-
Możemy już wyruszyć? - Spytała podirytowana tą sytuacją różowo
włosa.
-
Nie tak szybko, jeszcze nie wyznaczyłam kapitana drużyny. - Nagle
odezwała się Tsunade-baachan.
-
To kto nim będzie? - Spytała Sakura.
-
Kapitanem będzie Naruto, ostatnio dobrze wykazał się na
poprzedniej misji. - Popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła.
-
Wykonamy tę misję jak najlepiej potrafimy, nie musisz się obawiać
Tsunade-sama. - Powiedziałem patrząc się na hokage. Zerknąłem
na nowo poznaną dziewczynę.
-
Dobrze, bez żadnych przeszkód w Sunie powinniście być za jakieś
cztery dni marszem, dajcie znać, kiedy będziecie wracać.
-
Hai! - Odpowiedzieliśmy razem z Sakurą.
-
No to ruszajcie. - Po tych słowach ruszyliśmy szybkim krokiem do
wyznaczonego nam celu. Postanowiłem poflirtować trochę z Ayame i
obserwować reakcję Sakury. O ile jestem dobrze poinformowany
Shikamaru nie wrócił jeszcze z Suny, więc pewnie się tam
spotkamy. Szliśmy w zupełnej ciszy, nagle odezwała się czarno
włosa dziewczyna.
-
Ile macie lat? - Szedłem z lewej strony, ona w środku, a Sakura tuż
obok niej z prawej. Odwróciłem wzrok do brązowo okiej, a ona
puściła mi oczko.
-
Siedemnaście, a ty? Wiem, że to niegrzeczne pytać kobiety o wiek,
ale jakoś nie mogę się powstrzymać. - Odpowiedziałem i
uśmiechnąłem się szeroko. Obserwująca tę scenę Sakura
odwróciła wzrok w drugą stronę.
-
Mam osiemnaście lat przystojniaku.
-
Wow i w tak młodym wieku zajmujesz się finansami Suny? Jesteś
niesamowita. - Uśmiechnąłem się szeroko.
-
Mój ojciec się tym zajmował, ale przekazał mi pałeczkę.
Oczami
Sakury;
Idąc
razem z Naruto i tą dziewczyną nie mogłam słuchać tego jak
flirtują. Strasznie mnie to wkurzało, ja naprawdę czuję coś do
tego debila. A poza tym, to wygląda tak jakby zdradzał moją
najlepszą przyjaciółkę! Tak nie wolno, serce szybciej mi biło
jak on ją tak wychwalał. Nagle blondyn znowu się odezwał.
-
Nie miałaś nic przeciwko, żeby przejąć obowiązki ojca?
-
Tak w sumie to nie, uwielbiam rachunkowość. - Brązowookiej nie
schodził figlarny uśmiech z twarzy, miałam tego dość.
-
Pewnie jesteś bardzo dobra w tym zawodzie, co? - Uśmiechnął się
łobuzersko. Postanowiłam przerwać im ten jakże ciekawy monolog.
-
Naruto, widziałeś się z Sasuke? - Spytałam, musiałam coś
palnąć, a to pytanie mnie nurtowało, nie widziałam się z nim od
trzech dni po tej żenującej scenie. Chciałam mu wyjaśnić, że
Konosuke zaskoczył mnie z tym pocałunkiem i tak mnie złapał, że
nie mogłam się od niego oderwać. Niestety Sasuke źle to
zinterpretował i się pokłóciliśmy. Nagle dwie pary oczu zostały
skierowane w moją stronę.
-
Tak, widziałem się z nim, musimy później porozmawiać Sakura. -
Odrzekł poważnym tonem głosu.
-
Powiedział ci coś? - Spytałam niepewnie.
-
Tak, ale porozmawiamy o tym później, dobrze?
-
Okey. - Odpowiedziałam, a on wrócił do rozmowy z Ayame. Muszę mu
wszystko dokładnie wyjaśnić, bo pewnie Sasuke opowiedział mu
wszystko ze swojej perspektywy, a ja nie chcę, żeby Naruto myślał
o mnie jak najgorzej.
Resztę
drogi aż do postoju spędziłam w milczeniu. Musiałam pomyśleć
jak opowiedzieć blondynowi o tym pocałunku z Konosuke.
Oczami
Naruto;
Miałem
już dość tego ciągłego flirtowania z Ayame, ściemniło się i
postanowiłem w końcu zrobić postój. Rozpaliłem ognisko i
rozłożyłem dziewczynom posłanie. Czekała mnie rozmowa z Sakurą,
chciałem jak najszybciej rozwiać swoje wątpliwości. Kiedy
dziewczyny usiadły na swoich posłaniach, a ja pod drzewem,
postanowiłem się odezwać.
-
Ja będę stał na warcie, a wy odpocznijcie, bo jeszcze trzy dni
drogi marszem przed nami. Gdybyśmy biegli, do Suny dotarlibyśmy
znacznie szybciej. - Uśmiechnąłem się.
-
Dobranoc przystojniaku. - Czarnowłosa puściła do mnie oczko, po
czym dodała. - Dobranoc Sakura. - Różowo włosa odpowiedziała jej
i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Trochę przesadziłem nie
odzywając się do niej cały dzień, chciałem ją ukarać za to, że
zawiodła mnie i Sasuke. Odpowiedziałem na jej smutne spojrzenie
szerokim uśmiechem i cicho się odezwałem.
-
Musimy porozmawiać, ale później, jak ona zaśnie. - Dziewczyna
kiwnęła tylko głową na znak zgody i lekko się uśmiechnęła.
Zanim przyszła do mnie bliżej, upewniła się, czy Ayame na pewno
śpi. Rozsiadła się wygodnie i zaczęła rozmowę.
-
Po pierwsze, wiem, że Sasuke ci wszystko powiedział, ale daj mi
wszystko dokładnie wyjaśnić z mojej perspektywy.
-
Okey, tylko odpowiedz mi na pytanie. - Odetchnąłem głęboko i
dodałem. - Dlaczego mnie nie posłuchałaś i nie trzymałaś się
z dala od tego debila? Przecież cię ostrzegałem. - W moich oczach
można było dostrzec lekką zazdrość, Sakura bacznie mi się
przyglądała.
-
Mogę ci to wyjaśnić, ale to nie tak, że cię nie posłuchałam…
po prostu on do mnie przyszedł, a ja go nie zapraszałam.
-
Rozumiem, ale musisz mi to wszystko opowiedzieć po kolei.
-
Dobrze. To było jakieś trzy dni temu, miałam spotkać się z
Sasuke. Kiedy skończyłam się szykować zeszłam na dół, bo ktoś
zadzwonił do drzwi, myślałam, że to on i otworzyłam. W progu
stał Konosuke i spytał, czy może na chwilę wejść, oczywiście
powiedziałam, że wychodzę i nie mam czasu, ale on strasznie
nalegał. Mówił, że musi ze mną porozmawiać, bo dłużej nie
może ukrywać prawdy, no to go wpuściłam, bo nie miałam innego
wyjścia. Kiedy usiedliśmy na kanapie zaczął rozmowę i mówił,
że strasznie mu się podobam. Powiedział, że jestem jedyna w swoim
rodzaju i inna niż te wszystkie dziewczyny. - Akurat w tym muszę mu
przyznać rację, ale i tak jak wrócę z misji to dam mu w pysk. -
No i w pewnym momencie siedzieliśmy strasznie blisko siebie, złapał
mnie mocno i pocałował, a ja nie mogłam się wyrwać. Po chwili do
domu wparował Sasuke, uderzył go i kazał się wynosić. Kiedy
Konosuke sobie poszedł to Sasuke nie uwierzył mi, że ja nie
chciałam tego pocałunku i próbowałam się uwolnić, ale nie
mogłam. No i po tym zdarzeniu nie widzieliśmy się i nie
rozmawialiśmy ze sobą trzy dni.
-
Rozumiem. Cholerny Konosuke, obiecuję ci, że jak wrócimy do wioski
pogadam z Sasuke.
-
Naprawdę? Nie wiem jak ci dziękować. - W oczach dziewczyny
widziałem wielką radość, trochę mnie to zabolało, ale
postanowiłem to zignorować.
-
Mam pomysł. Żeby szybciej dotrzeć do Suny możemy pobiec, a więc
trzeba tę tutaj wziąć na barana. Nie mam ochoty się tak wlec, bo
zajmie nam to jeszcze trzy dni, a tak może dotarlibyśmy do celu w
około jeden i pół dnia, ale jest jeden problem, bo nie wiem, czy
ona pozwoli wziąć siebie na barana. - Spojrzałem na Sakurę.
-
Nie martw się, na pewno nie odrzuci twojej propozycji. - Uśmiechnęła
się. - Ty jej się podobasz debilu! - Powiedziała trochę głośniej.
-
Ciiiii, obudzisz ją. - Nie wiem czemu, ale odruchowo zatkałem jej
buzię i dostało mi się za to po głowie.
-
Chociaż nie wiem jakim cudem taki idiota jak ty może jej się
podobać. - Powiedziała kpiącym głosem i po chwili dusiła się
ze śmiechu, pewnie dlatego, że miałem durnowatą minę.
Wiedziałem, że mówiła to na żarty, ale udałem obrażonego.
Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem.
-
Żartowałam.
-
Wiem. Idź spadź i wypocznij, bo jutro czeka nas długa droga. -
Spojrzałem na nią z troską
-
Okey już idę. - Wstała i szła w kierunku swojego posłania,
odwróciła się w moją stronę. - Naruto, a może zrobimy zmianę
na warcie? Bo w innym razie ty będziesz zmęczony.
-
To nie jest konieczne. - Uśmiechnąłem się. - Jak coś to cię
obudzę.
-
Dobra. - Sakura dotarła do swojego śpiwora i przykryła się po
samą szyję.
Oparłem
się o drzewo i nakryłem kocem, bo zrobiło mi się trochę zimno.
Niebo było czyste, a więc były na nim bardzo dobrze widoczne
świecące punkciki, obok których znajdował się srebrny księżyc,
który przybrał kształt rogala. Przysłuchiwałem się przyrodzie,
aż nagle usłyszałem szum wody. Musi tu być jakaś rzeczka albo
strumyk. Szybko podniosłem się na równe nogi i powędrowałem w
kierunku usłyszanego dźwięku. Po chwili przeciskania się przez
gąszcze drzew dotarłem na miejsce. HA! Nie pomyliłem się!
Znalazłem wąską rzeczkę, w której pływały wielkie ryby.
Postanowiłem, że rano tu przyjdę i złowię jakieś na śniadanie,
bo nie jedliśmy nic od wyruszenia w podróż. Kiedy skończyłem się
rozglądać wróciłem na miejsce i usiadłem pod drzewem. Na
horyzoncie powoli zanikał księżyc by ustąpić miejsca wielkiej
świecącej kuli. Po około pięciu godzinach znudziło mi się
bezczynne siedzenie i wsłuchiwanie się w szeleszczące drzewa, więc
wstałem i powędrowałem nad źródło wody. Kiedy dotarłem na
miejsce złowiłem trzy duże ryby, przy okazji wziąłem
orzeźwiającą kąpiel. Wróciłem nad nasz obóz z patykami na
ognisko i ze swoją zdobyczą. Rozłożyłem odpowiednio kijki i
rozpaliłem ogień, nad żarzącym się miejscem powiesiłem na grubą
gałąź trzy ryby. Wywnioskowałem, że jest już wpół do siódmej,
dlatego, kiedy moja zdobycz odpowiednio się przypiekła zacząłem
budzić dziewczyny. Na początek podszedłem do Sakury, a na końcu
do Ayame.
-
Naruto, jesteś cudowny! Już zdążyłeś zrobić śniadanie. -
Powiedziała trochę zaspana brązowooka. Siedziała teraz na swoim
posłaniu i przecierała oczy dłonią.
-
Bez przesady. Nie mogłem już wysiedzieć i musiałem się czymś
zająć, a łowienie ryb najbardziej się do tego nadawało. -
Odpowiedziałem szelmowsko się uśmiechając. Stałem przy ognisku i
zdejmowałem ryby, aby podać je dziewczynom. Sakura siedziała cicho
i tylko przyglądała się raz mi, a raz czarnowłosej. Na jej
pięknej twarzy nie mogłem niczego wyczytać, chociaż miała trochę
podkrążone oczy. Czyżby płakała? A może to tylko zmęczenie? Po
chwili podszedłem do zielonookiej i podałem jej posiłek.
-
Dzięki Naruto. - Uśmiechnęła się lekko, po czym zabrała się za
jedzenie. Wziąłem kolejną rybę i podałem ją czarnowłosej.
Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i niepewnie zaczęła jeść.
Po skończonym posiłku zacząłem rozmowę.
-
Mam propozycję, tylko nie wiem, czy się zgodzisz Ayame. -
Powiedziałem z lekką niepewnością patrząc jej w oczy.
-
Huh? Mów, zaraz zobaczymy, czy się zgodzę czy nie. - Dziewczyna
spojrzała na mnie zadziornie, a mi nie wiem dlaczego zrobiło się
trochę gorąco. Zebrałem myśli do kupy i się odezwałem…
******
Mamy
nadzieję, że notka się spodobała :D Niedługo, czyli w
Poniedziałek pojawi się kolejna. Myślimy, że was nie zanudzamy,
ale jakby było inaczej to piszcie jak coś się wam nie podoba :)
Prosimy o zostawienie komentarzy i o szczere opinie. Pozdrawiamy
Patty i Paula :D
notatka świetna jak zawsze ciekawie się zapowiada pozdrawiam i zycze weny
OdpowiedzUsuńNotka jak dla mnie była świetna, cieszę się że wyjaśniła się sprawa z konosuke i Sakuro. Ciekawe czy naprawde Sakura płakała? jeśli tak, to z jakiego powodu?... Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.
OdpowiedzUsuń