piątek, 9 maja 2014

15 Rozdział

Skończyłem się myć, wytarłem ciało ręcznikiem i ubrałem się w pomarańczową koszulkę, czarne spodnie i czarne buty shinobi. Na czoło założyłem opaskę ze znakiem mojej ukochanej wioski. Nie zdążyłem zejść na dół, a już ktoś dobijał się do mojego mieszkania. Poszedłem do korytarza i otworzyłem drzwi...


- Sakura? Skąd wiedziałaś, że już wróciłem i co cię do mnie sprowadza? - Spytałem lekko zdziwiony.
- Cześć Naruto, też się cieszę, że cię widzę. Tsunade-sama mi powiedziała, że już wróciłeś, a jestem tu, bo mamy wypełnić wspólnie misję.
- Tak od razu? - Podrapałem się w tył głowy.
- Nie marudź tylko chodź.
- Okey, już idę tylko zamknę dom, poczekaj chwilę. - Jak powiedziałem tak zrobiłem i chwilę potem szliśmy do Tsunade-baachan. W drodze do niej rozmawiałem z Sakurą na temat mojego treningu, trochę oschle odpowiadałem na jej pytania. Kiedy dotarliśmy na miejsce zapukaliśmy do gabinetu i usłyszeliśmy donośny głos.
- Wejść! - Babcia nie była chyba w dobrym nastroju.
- Ohayo Tsunade-sama. - Pokłoniłem się i ustałem na środku pomieszczenia, Sakura zrobiła to samo.
- O, jak dobrze, że już jesteście.
- O co chodzi? - Spytałem.
- Mam dla was trudną misję, więc proszę, żebyście się do niej przyłożyli. Chodzi o to, że musicie udać się do Suny, aby eskortować pewną młodą damę, która zajmuje się finansami tejże wioski. Nie może jej włos z głowy spaść, rozumiemy się?
- Hai! - Odkrzyknęliśmy równocześnie.
- Przed główną bramą wioski macie być za półgodziny, idźcie się przyszykować i nie spóźnijcie się.
- Hai! - Powiedzieliśmy ponownie, po czym wyszliśmy z gabinetu i rozeszliśmy się w strony swoich domów. Kiedy dotarłem do swojego mieszkania spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy w plecak i wyszedłem. Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze piętnaście minut, na miejsce dotarłem jako pierwszy. Oparłem się o główną bramę i czekałem na pozostałych. Jakieś pięć minut po mnie zjawiła się Sakura.
- Huh? Naruto zadziwiasz mnie, tak wcześnie przyszedłeś? - Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nudziło mi się w domu. - Uśmiechnąłem się szeroko patrząc w jej stronę. Po chwili obydwoje zauważyliśmy czarnowłosą dziewczynę z pięknymi brązowymi oczami, która zmierzała w naszym kierunku w towarzystwie Tsunade-baachan. Muszę stwierdzić, że jest bardzo ładna.
- Witajcie, podobno macie mnie eskortować do Suny, więc może się zapoznamy. Nazywam się Ayame. - Powiedziała nieznajoma pięknym, a nawet lekko uwodzicielskim głosem, miałem wrażenie, że ciągle mnie obserwuje. Moje rozmyślania przerwała różowo włosa, która energicznie się odezwała.
- Nazywam się Haruno Sakura, a to mój kompan z drużyny.
- Jak się nazywasz przystojniaku? - Zapytała brązowo oka. Kiedy spojrzałem na Sakure była trochę poddenerwowana. Pomyślałem, że sprawdzę dlaczego się zdenerwowała. Mój plan polegał na flirtowaniu z Ayame. Po długim namyśle postanowiłem się odezwać. Podniosłem głowę, żeby patrzeć dziewczynie w oczy, po czym się odezwałem.
- Jestem Uzumaki Naruto, miło mi cię poznać. - Uśmiechnąłem się zadziornie.
- Możemy już wyruszyć? - Spytała podirytowana tą sytuacją różowo włosa.
- Nie tak szybko, jeszcze nie wyznaczyłam kapitana drużyny. - Nagle odezwała się Tsunade-baachan.
- To kto nim będzie? - Spytała Sakura.
- Kapitanem będzie Naruto, ostatnio dobrze wykazał się na poprzedniej misji. - Popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła.
- Wykonamy tę misję jak najlepiej potrafimy, nie musisz się obawiać Tsunade-sama. - Powiedziałem patrząc się na hokage. Zerknąłem na nowo poznaną dziewczynę.
- Dobrze, bez żadnych przeszkód w Sunie powinniście być za jakieś cztery dni marszem, dajcie znać, kiedy będziecie wracać.
- Hai! - Odpowiedzieliśmy razem z Sakurą.
- No to ruszajcie. - Po tych słowach ruszyliśmy szybkim krokiem do wyznaczonego nam celu. Postanowiłem poflirtować trochę z Ayame i obserwować reakcję Sakury. O ile jestem dobrze poinformowany Shikamaru nie wrócił jeszcze z Suny, więc pewnie się tam spotkamy. Szliśmy w zupełnej ciszy, nagle odezwała się czarno włosa dziewczyna.
- Ile macie lat? - Szedłem z lewej strony, ona w środku, a Sakura tuż obok niej z prawej. Odwróciłem wzrok do brązowo okiej, a ona puściła mi oczko.
- Siedemnaście, a ty? Wiem, że to niegrzeczne pytać kobiety o wiek, ale jakoś nie mogę się powstrzymać. - Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko. Obserwująca tę scenę Sakura odwróciła wzrok w drugą stronę.
- Mam osiemnaście lat przystojniaku.
- Wow i w tak młodym wieku zajmujesz się finansami Suny? Jesteś niesamowita. - Uśmiechnąłem się szeroko.
- Mój ojciec się tym zajmował, ale przekazał mi pałeczkę.

Oczami Sakury;
Idąc razem z Naruto i tą dziewczyną nie mogłam słuchać tego jak flirtują. Strasznie mnie to wkurzało, ja naprawdę czuję coś do tego debila. A poza tym, to wygląda tak jakby zdradzał moją najlepszą przyjaciółkę! Tak nie wolno, serce szybciej mi biło jak on ją tak wychwalał. Nagle blondyn znowu się odezwał.
- Nie miałaś nic przeciwko, żeby przejąć obowiązki ojca?
- Tak w sumie to nie, uwielbiam rachunkowość. - Brązowookiej nie schodził figlarny uśmiech z twarzy, miałam tego dość.
- Pewnie jesteś bardzo dobra w tym zawodzie, co? - Uśmiechnął się łobuzersko. Postanowiłam przerwać im ten jakże ciekawy monolog.
- Naruto, widziałeś się z Sasuke? - Spytałam, musiałam coś palnąć, a to pytanie mnie nurtowało, nie widziałam się z nim od trzech dni po tej żenującej scenie. Chciałam mu wyjaśnić, że Konosuke zaskoczył mnie z tym pocałunkiem i tak mnie złapał, że nie mogłam się od niego oderwać. Niestety Sasuke źle to zinterpretował i się pokłóciliśmy. Nagle dwie pary oczu zostały skierowane w moją stronę.
- Tak, widziałem się z nim, musimy później porozmawiać Sakura. - Odrzekł poważnym tonem głosu.
- Powiedział ci coś? - Spytałam niepewnie.
- Tak, ale porozmawiamy o tym później, dobrze?
- Okey. - Odpowiedziałam, a on wrócił do rozmowy z Ayame. Muszę mu wszystko dokładnie wyjaśnić, bo pewnie Sasuke opowiedział mu wszystko ze swojej perspektywy, a ja nie chcę, żeby Naruto myślał o mnie jak najgorzej.
Resztę drogi aż do postoju spędziłam w milczeniu. Musiałam pomyśleć jak opowiedzieć blondynowi o tym pocałunku z Konosuke.

Oczami Naruto;
Miałem już dość tego ciągłego flirtowania z Ayame, ściemniło się i postanowiłem w końcu zrobić postój. Rozpaliłem ognisko i rozłożyłem dziewczynom posłanie. Czekała mnie rozmowa z Sakurą, chciałem jak najszybciej rozwiać swoje wątpliwości. Kiedy dziewczyny usiadły na swoich posłaniach, a ja pod drzewem, postanowiłem się odezwać.
- Ja będę stał na warcie, a wy odpocznijcie, bo jeszcze trzy dni drogi marszem przed nami. Gdybyśmy biegli, do Suny dotarlibyśmy znacznie szybciej. - Uśmiechnąłem się.
- Dobranoc przystojniaku. - Czarnowłosa puściła do mnie oczko, po czym dodała. - Dobranoc Sakura. - Różowo włosa odpowiedziała jej i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Trochę przesadziłem nie odzywając się do niej cały dzień, chciałem ją ukarać za to, że zawiodła mnie i Sasuke. Odpowiedziałem na jej smutne spojrzenie szerokim uśmiechem i cicho się odezwałem.
- Musimy porozmawiać, ale później, jak ona zaśnie. - Dziewczyna kiwnęła tylko głową na znak zgody i lekko się uśmiechnęła. Zanim przyszła do mnie bliżej, upewniła się, czy Ayame na pewno śpi. Rozsiadła się wygodnie i zaczęła rozmowę.
- Po pierwsze, wiem, że Sasuke ci wszystko powiedział, ale daj mi wszystko dokładnie wyjaśnić z mojej perspektywy.
- Okey, tylko odpowiedz mi na pytanie. - Odetchnąłem głęboko i dodałem. - Dlaczego mnie nie posłuchałaś i nie trzymałaś się z dala od tego debila? Przecież cię ostrzegałem. - W moich oczach można było dostrzec lekką zazdrość, Sakura bacznie mi się przyglądała.
- Mogę ci to wyjaśnić, ale to nie tak, że cię nie posłuchałam… po prostu on do mnie przyszedł, a ja go nie zapraszałam.
- Rozumiem, ale musisz mi to wszystko opowiedzieć po kolei.
- Dobrze. To było jakieś trzy dni temu, miałam spotkać się z Sasuke. Kiedy skończyłam się szykować zeszłam na dół, bo ktoś zadzwonił do drzwi, myślałam, że to on i otworzyłam. W progu stał Konosuke i spytał, czy może na chwilę wejść, oczywiście powiedziałam, że wychodzę i nie mam czasu, ale on strasznie nalegał. Mówił, że musi ze mną porozmawiać, bo dłużej nie może ukrywać prawdy, no to go wpuściłam, bo nie miałam innego wyjścia. Kiedy usiedliśmy na kanapie zaczął rozmowę i mówił, że strasznie mu się podobam. Powiedział, że jestem jedyna w swoim rodzaju i inna niż te wszystkie dziewczyny. - Akurat w tym muszę mu przyznać rację, ale i tak jak wrócę z misji to dam mu w pysk. - No i w pewnym momencie siedzieliśmy strasznie blisko siebie, złapał mnie mocno i pocałował, a ja nie mogłam się wyrwać. Po chwili do domu wparował Sasuke, uderzył go i kazał się wynosić. Kiedy Konosuke sobie poszedł to Sasuke nie uwierzył mi, że ja nie chciałam tego pocałunku i próbowałam się uwolnić, ale nie mogłam. No i po tym zdarzeniu nie widzieliśmy się i nie rozmawialiśmy ze sobą trzy dni.
- Rozumiem. Cholerny Konosuke, obiecuję ci, że jak wrócimy do wioski pogadam z Sasuke.
- Naprawdę? Nie wiem jak ci dziękować. - W oczach dziewczyny widziałem wielką radość, trochę mnie to zabolało, ale postanowiłem to zignorować.
- Mam pomysł. Żeby szybciej dotrzeć do Suny możemy pobiec, a więc trzeba tę tutaj wziąć na barana. Nie mam ochoty się tak wlec, bo zajmie nam to jeszcze trzy dni, a tak może dotarlibyśmy do celu w około jeden i pół dnia, ale jest jeden problem, bo nie wiem, czy ona pozwoli wziąć siebie na barana. - Spojrzałem na Sakurę.
- Nie martw się, na pewno nie odrzuci twojej propozycji. - Uśmiechnęła się. - Ty jej się podobasz debilu! - Powiedziała trochę głośniej.
- Ciiiii, obudzisz ją. - Nie wiem czemu, ale odruchowo zatkałem jej buzię i dostało mi się za to po głowie.
- Chociaż nie wiem jakim cudem taki idiota jak ty może jej się podobać. - Powiedziała kpiącym głosem i po chwili dusiła się ze śmiechu, pewnie dlatego, że miałem durnowatą minę. Wiedziałem, że mówiła to na żarty, ale udałem obrażonego. Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Żartowałam.
- Wiem. Idź spadź i wypocznij, bo jutro czeka nas długa droga. - Spojrzałem na nią z troską
- Okey już idę. - Wstała i szła w kierunku swojego posłania, odwróciła się w moją stronę. - Naruto, a może zrobimy zmianę na warcie? Bo w innym razie ty będziesz zmęczony.
- To nie jest konieczne. - Uśmiechnąłem się. - Jak coś to cię obudzę.
- Dobra. - Sakura dotarła do swojego śpiwora i przykryła się po samą szyję.
Oparłem się o drzewo i nakryłem kocem, bo zrobiło mi się trochę zimno. Niebo było czyste, a więc były na nim bardzo dobrze widoczne świecące punkciki, obok których znajdował się srebrny księżyc, który przybrał kształt rogala. Przysłuchiwałem się przyrodzie, aż nagle usłyszałem szum wody. Musi tu być jakaś rzeczka albo strumyk. Szybko podniosłem się na równe nogi i powędrowałem w kierunku usłyszanego dźwięku. Po chwili przeciskania się przez gąszcze drzew dotarłem na miejsce. HA! Nie pomyliłem się! Znalazłem wąską rzeczkę, w której pływały wielkie ryby. Postanowiłem, że rano tu przyjdę i złowię jakieś na śniadanie, bo nie jedliśmy nic od wyruszenia w podróż. Kiedy skończyłem się rozglądać wróciłem na miejsce i usiadłem pod drzewem. Na horyzoncie powoli zanikał księżyc by ustąpić miejsca wielkiej świecącej kuli. Po około pięciu godzinach znudziło mi się bezczynne siedzenie i wsłuchiwanie się w szeleszczące drzewa, więc wstałem i powędrowałem nad źródło wody. Kiedy dotarłem na miejsce złowiłem trzy duże ryby, przy okazji wziąłem orzeźwiającą kąpiel. Wróciłem nad nasz obóz z patykami na ognisko i ze swoją zdobyczą. Rozłożyłem odpowiednio kijki i rozpaliłem ogień, nad żarzącym się miejscem powiesiłem na grubą gałąź trzy ryby. Wywnioskowałem, że jest już wpół do siódmej, dlatego, kiedy moja zdobycz odpowiednio się przypiekła zacząłem budzić dziewczyny. Na początek podszedłem do Sakury, a na końcu do Ayame.
- Naruto, jesteś cudowny! Już zdążyłeś zrobić śniadanie. - Powiedziała trochę zaspana brązowooka. Siedziała teraz na swoim posłaniu i przecierała oczy dłonią.
- Bez przesady. Nie mogłem już wysiedzieć i musiałem się czymś zająć, a łowienie ryb najbardziej się do tego nadawało. - Odpowiedziałem szelmowsko się uśmiechając. Stałem przy ognisku i zdejmowałem ryby, aby podać je dziewczynom. Sakura siedziała cicho i tylko przyglądała się raz mi, a raz czarnowłosej. Na jej pięknej twarzy nie mogłem niczego wyczytać, chociaż miała trochę podkrążone oczy. Czyżby płakała? A może to tylko zmęczenie? Po chwili podszedłem do zielonookiej i podałem jej posiłek.
- Dzięki Naruto. - Uśmiechnęła się lekko, po czym zabrała się za jedzenie. Wziąłem kolejną rybę i podałem ją czarnowłosej. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i niepewnie zaczęła jeść. Po skończonym posiłku zacząłem rozmowę.
- Mam propozycję, tylko nie wiem, czy się zgodzisz Ayame. - Powiedziałem z lekką niepewnością patrząc jej w oczy.
- Huh? Mów, zaraz zobaczymy, czy się zgodzę czy nie. - Dziewczyna spojrzała na mnie zadziornie, a mi nie wiem dlaczego zrobiło się trochę gorąco. Zebrałem myśli do kupy i się odezwałem…


******



Mamy nadzieję, że notka się spodobała :D Niedługo, czyli w Poniedziałek pojawi się kolejna. Myślimy, że was nie zanudzamy, ale jakby było inaczej to piszcie jak coś się wam nie podoba :) Prosimy o zostawienie komentarzy i o szczere opinie. Pozdrawiamy Patty i Paula :D

2 komentarze:

  1. notatka świetna jak zawsze ciekawie się zapowiada pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka jak dla mnie była świetna, cieszę się że wyjaśniła się sprawa z konosuke i Sakuro. Ciekawe czy naprawde Sakura płakała? jeśli tak, to z jakiego powodu?... Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń