sobota, 12 kwietnia 2014

6 Rozdział

Zeskoczył z wielkiego głazu i oparł się o niego plecami. Muszę przyznać, że wygląda seksownie. Pewnie non stop na treningu latały za nim jakieś dziewczyny. O czym ja myślę? Po chwili milczenia Naruto się odezwał.
- Sakura, idź spać, bo nie będziesz dość wypoczęta, a jutro czeka nas jeszcze większy wysiłek.
- Pójdę, ale najpierw musimy pogadać...


Odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął się łobuzersko.
- O co chodzi tym razem Sakura?
- Bo… ja chciałam spytać cię… - Nie mogłam wydusić żadnego słowa. Dlaczego ja się tak denerwuje w jego towarzystwie?
- Wykrztuś to w końcu. - Splótł ręce na klatce piersiowej, nadal opierał się o kamień i patrzył na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
- Chciałam spytać cię, czy kochasz Ino, bo wiesz, jednak to moja przyjaciółka i nie chcę, żebyś ją skrzywdził, mimo to, że ty jesteś dla mnie też bardzo, a to bardzo ważny. - Powiedziałam byle co, tylko po to, by dowiedzieć się, czy on naprawdę ją kocha. Strasznie denerwowałam się w jego towarzystwie odkąd wrócił i uważam na słowa, żeby się przed nim nie zbłaźnić. Po kilku minutach jego głębokiej zadumy otrzymałam tak wyczekiwanej odpowiedzi.
- Sakura, nie wiem, czy można to nazwać miłością, ale ona bardzo mi się podoba i chciałbym z nią spróbować, zresztą ona też tego chce. Jednak najpierw muszę do końca zapomnieć o pewnej dziewczynie, która była, no i można powiedzieć, że jest dla mnie całym światem. - Nagle z jego ust zniknął uśmiech, który przerodził się w smutny wyraz twarzy. Musiałam wiedzieć o jaką dziewczynę mu chodzi.
- Naruto, czy mógłbyś mi powiedzieć, kim jest ta dziewczyna?
- Wybacz Sakura, ale tego ci nie powiem, może kiedyś, kiedy będę na to gotowy.
- Dobra, nie będę cię teraz naciskać, tak jak ci obiecałam, mogę iść spokojnie spać, bo zaspokoiłam swoją ciekawość. Dobranoc Naruto. - Uśmiechnęłam się na pożegnanie i udałam do Sasuke. Leżałam obok mojego chłopaka, nie mogłam zasnąć, więc zagłębiłam się w myślach. Byłam bardzo ciekawa o jakiej dziewczynie wspomniał Naruto i Sasuke. Postanowiłam, że nie spocznę póki się tego nie dowiem. Po około jednej lub dwóch godzinach wtuliłam się w Sasuke i w końcu zasnęłam.

Oczami Naruto:
Po rozmowie z Sakurą położyłem się na wielkim kamieniu tak, żebym mógł obserwować niebo. Nie chciało mi się spać, więc zacząłem myśleć nad tym, dlaczego różowo włosa dopytuje się tak o mnie i o Ino, nie ukrywam, że bardzo mnie to zdziwiło. Niby wytłumaczyła, iż martwi się o swoją przyjaciółkę, że ją skrzywdzę, ale nie byłem tego taki pewien. Nim się obejrzałem nastał świt, więc poszedłem obudzić resztę. Podszedłem do Ino, ukucnąłem przy niej, zbliżyłem swoją twarz do jej i obudziłem ją namiętnym pocałunkiem w usta. Dziewczyna wplotła swoje ręce w moje włosy i przyciągnęła mnie do siebie tak, że na niej leżałem. Oderwała swoją twarz od mojej.
- Hey kochanie. Mogłabym budzić się tak codziennie, ale w łóżku, a nie na ziemi pełnej robalów. - Stwierdziła to z łobuzerskim uśmiechem.
- Czy ty coś sugerujesz kochanie? - Powiedziałem to z lekkim rozbawieniem i naciskiem na słowo ,,kochanie’’.
- Nie ważne, obudźmy resztę.
- Niech ci będzie. - Wstałem i zauważyłem Sakurę wtuloną w Sasuke. Powiedziałem Ino, żeby ich obudziła, a ja pójdę zobaczyć, czy nie ma w pobliżu intruzów. Oczywiście moja dziewczyna się zgodziła. Tak naprawdę to był tylko pretekst, nie mogłem dłużej na nich patrzeć. Muszę w końcu to zaakceptować i bardziej zwracać uwagę na Ino niż na nich. Kiedy wróciłem wszyscy byli już gotowi do dalszej podróży. Przywitałem się z nimi, po czym zarzuciłem plecak na ramię i się odezwałem.
- No to pora ruszać, ale zanim to zrobimy mam do was szczególną prośbę, otóż, od tej pory nasza misja może się nieco skomplikować, więc proszę, żebyście rozglądali się i byli bardzo czujni. Aha, zapomniałbym o najważniejszym. Wypatrujcie dwójki anbu, niekoniecznie martwych. - Rzuciłem i wskoczyłem na drzewo, reszta moich przyjaciół zrobiła to samo, skakaliśmy z jednego na drugie jakieś półgodziny. Po chwili wyczułem, że ktoś nas śledzi, postanowiłem biec dalej i czekać na ruch wroga. Nie musiałem na to długo czekać, bo za jakieś dziesięć minut przed moimi oczami ukazał się kunai z kartką wybuchową. Od razu wszyscy zeskoczyliśmy odruchowo na ziemie. Wokół nas było dużo drzew, które tworzyły okrąg, w którym staliśmy. Przed naszymi oczami ukazało się trzech młodych mężczyzn i dwie dziewczyny. Widzę, że każdy z nas będzie miał po jednym przeciwniku.
- Kim wy jesteście i czego chcecie? - Spytałem opanowanym głosem.
- Te pytania są zbędne, ale mogę zdradzić ci, że zmierzamy zaatakować wioskę liścia. - Powiedział z pewnością siebie brązowooki.
- Jeżeli taki jest wasz cel to przykro mi, ale najpierw będziecie musieli pokonać nas. Ostrzegam was jednak, że nie będzie łatwo, możecie się jeszcze wycofać. - Powiedziałem z powagą.
- Nie bądź taki pewny siebie przystojniaczku. - Powiedziała śmiejąc się szyderczo czarno włosa dziewczyna. Widziałem jak w oczach Ino rośnie gniew, była jak tykająca bomba. Byłem pewny, że za moment wybuchnie i rozszarpie tą dziewczynę na drobne kawałeczki. Jednak bardzo mnie zaskoczyła, odezwała się do przeciwniczki spokojnym głosem.
- Tą czarną ździrą zajmę się sama. Sakura, ty weźmiesz tę blondynę, dobrze?
- Oczywiście Ino. - Powiedziała to z wielką wściekłością, ponieważ ‘’Ta blondyna’’ śliniła się na widok Sasuke.
- Kogo nazywasz ździrą, suko?! I tak nie macie z nami szans! - Powiedziała zirytowana czarnowłosa. - Dziewczyny po krótkiej wymianie ostrych słów zaczęły walczyć. Nie chciałem więcej czekać, więc nacierałem na brązowookiego.
- Chłopaki, ja zajmę się tym tutaj, a wy pozostałą dwójką! Liczę na was, nie zawiedźcie mnie! - Krzyknąłem. Stworzyłem cieniste klony, które nacierały na wroga, a sam pozostałem z tyłu przyglądając się jak najdokładniej stylowi jego walki. Wywnioskowałem, że mój przeciwnik jest użytkownikiem żywiołu błyskawicy. To bardzo dobrze się składa, bo element błyskawicy jest słabszy od wiatru z tego co wiem. Postanowiłem ruszyć do ataku, nie próżnowałem stojąc w miejscu i obserwując walkę pomiędzy moimi klonami, a wrogiem, ponieważ wszedłem w tryb mędrca. Stworzyłem klona i zacząłem tworzyć rasenshurikena. Brązowooki nie wiedząc co kombinuję użył przeciw mnie błyskawicy.
- Kaminari no sora! Już po tobie nieudaczniku z liścia! - Krzyknął chłopak.
Nagle całe niebo pokryła czarna i gęsta chmura. Zrobiło się ciemno. Niebo zaczęło iskrzyć się od piorunów, którymi chłopak sterował poprzez palec wskazujący. Natychmiast ukończyłem swoją technikę.
- Rasenshuriken! - Rzuciłem nim w górę, leciał z ogromną szybkością wydając charakterystyczny dźwięk. Po chwili spojrzałem w niebo i ujrzałem jak mój rasenshuriken powiększa się rozpędzając ciemne chmury. Uśmiechnąłem się szyderczo.
- Miało być po mnie, ale jakoś jeszcze żyję.
- Już niedługo łamago! - Krzyknął chłopak. Rozejrzałem się, wszyscy byli już bardzo wyczerpani, jednak dziewczyny pałały większą determinacją niż Sasuke i Shikamaru. Sakura i Ino powoli, ale skutecznie pokonywały swoje przeciwniczki. Chłopakom nie szło tak świetnie, jednak nie mieli zamiaru się poddawać. Rozmyślałem jakby tu zakończyć jednym atakiem moją walkę, bo patrząc na wroga nie posiadał on już dużej ilości chakry. Starczyłoby jemu na jakieś trzy ataki, nie więcej. Ku mojemu zaskoczeniu brązowooki nie tracąc ani chwili zaczął na mnie nacierać elementem ziemi, z pod niej wyłoniły się nici uplątane z piasku i gliny, które zakończone były ostrymi końcówkami. Na szczęście odskoczyłem w porę i nie przebiło mi klatki piersiowej, ale dostałem w prawy bark i to bardzo głęboko. Krew toczyła się po mojej ręce, aż do palców, z których kapała na ziemię. Chłopak zaśmiał się szyderczo.
- Widzisz? Mówiłem ci, nie macie z nami najmniejszych szans. Wnioskuję, że potrafisz używać tylko żywiołu wiatru, co przemawia na moją korzyść.
- Tak mówiłeś, ale nie zamierzam się poddać. Nie wiesz o mnie wszystkiego…- Urwałem kończąc swoją wypowiedź, pomyślałem przez chwilę i wiedziałem już co zrobię. Tak, to była najodpowiedniejsza technika, nie da się z niej wyjść bez bardzo poważnych obrażeń. Uformowałem ręce w odpowiednie pieczęcie i wypowiedziałem formułkę.
- Futon Kaze pon! - W tej technice chakra zmienia się w ogromną dłoń, która zakończona jest ostrymi szponami. Jej zadaniem jest chwytanie przeciwnika i przy okazji cięcie bardzo głęboko jego skóry. Bardzo trudno się przed nią obronić.
Naprzeciwko mnie utworzyła się ogromna dłoń z wiatru, która z niewyobrażalną szybkością pomknęła wprost na oszołomionego chłopaka. Na jego nieszczęście nie zdążył sprawnie uniknąć ataku i jego lewa strona ciała została poważnie uszkodzona. Brązowooki padł na ziemię opierając się na kolanach. Postanowiłem wykorzystać okazję i nacierałem na niego tworząc rasengana. Kiedy miałem już w niego trafić nagle przed moimi oczyma pojawiła się ledwo żywa blondynka, z którą walczyła Sakura. Zasłoniła chłopaka własnym ciałem i moja technika trafiła ją zamiast niego w klatkę piersiową. Dziewczyna odkałsneła krwią i poleciała wgniatając się swoim ciałem w drzewo. Brązowooki w szybkim tempie wstał i na nowo zaczął na mnie nacierać. Po tym długim i męczącym ataku taijutsu postanowiłem spróbować jeszcze innej techniki.
- Futon Kaze no ha! - Krzyknąłem. Jest to podobna technika do chidori Eiso, która natychmiastowo zmienia swój kształt w ostrze. Skorzystałem z nieuwagi swojego wroga i przebiłem go na wylot, trafiając w jego witalny punkt. Chłopak natychmiastowo zaczął krztusić się krwią. Dezaktywowałem technikę, po czym upadłem na kolana ciężko dysząc, gdyż wykorzystałem w tej walce prawie całą swoją chakrę. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem jak moi towarzysze również kończą swoje wyczerpujące walki. Po pewnej chwili poczułem coś zimnego wewnątrz swojej klatki piersiowej. To był miecz, ostatkiem sił mój przeciwnik doszedł do mnie wbijając we mnie zimne ostrze, by po chwili paść na ziemię i godnie umrzeć. Słyszałem jeszcze tylko zmartwione głosy dziewczyn, które mnie wołały.
- Naruto! - Przed moimi oczami pojawiła się ciemność i upadłem brzuchem na ziemię. Więcej nic już nie pamiętam…


*******



Ohayo! Witajcie Kochani! No i oto następna notka :D Trochę krótka, ale następna będzie dłuższa, bo napiszemy tam zakończenie misji. Mamy nadzieję, że się spodobała, prosimy o szczere komentarze. Pozdrawiamy Patty i Paula. :D

8 komentarzy:

  1. No i kolejna świetna notka :-) nic dodać, nic ująć. Z niecierpliwością czekam na next.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  2. notatka świetna brak słów brawo pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Przed chwilą znalazłam twojego bloga i przeczytałam już wszystkie notki. Bardzo dobrze piszesz i jestem ciekawa co pojawi sie w kolejnych notkach ale denerwuje mnie Sasuke jak sie mizdrzy do Sakury! Czekam na szybki next
    Pozdrawiam ~"Boga"

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow jeden z lepszych blogów jakie czytałam . Bardzo fajne notki i umieram z ciekawości co będzie się dalej działo <3 Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem wielkim fanem takich opowiadań i bardzo się cieszę, że ktoś taki jak ty je pisze :) Jestem pod wrażeniem i czekam na następne .

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog. Super notki, bardzo przyjemnie się je czyta. Ciekawi mnie jak dalej to rozwiniesz Patty :)
    Twoja wierna od dziś czytelniczka .

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW, swietne to jest *_________*, jedna wada, bo mogłabyś zmienić ten pomarańczowy na jaśniejszy, ciężko się czyta ;//. Pozdrawiam. <3 bede czytac codziennie ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna notka!Nigdy nie czytałam czegoś tak dobrego,
    Przebijacie moje top anime romans xD

    OdpowiedzUsuń