Zeskoczył
z wielkiego głazu i oparł się o niego plecami. Muszę przyznać,
że wygląda seksownie. Pewnie non stop na treningu latały za nim
jakieś dziewczyny. O czym ja myślę? Po chwili milczenia Naruto się
odezwał.
-
Sakura, idź spać, bo nie będziesz dość wypoczęta, a jutro czeka
nas jeszcze większy wysiłek.
-
Pójdę, ale najpierw musimy pogadać...
Odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął się łobuzersko.
-
O co chodzi tym razem Sakura?
-
Bo… ja chciałam spytać cię… - Nie mogłam wydusić żadnego
słowa. Dlaczego ja się tak denerwuje w jego towarzystwie?
-
Wykrztuś to w końcu. - Splótł ręce na klatce piersiowej, nadal
opierał się o kamień i patrzył na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
-
Chciałam spytać cię, czy kochasz Ino, bo wiesz, jednak to moja
przyjaciółka i nie chcę, żebyś ją skrzywdził, mimo to, że ty
jesteś dla mnie też bardzo, a to bardzo ważny. - Powiedziałam
byle co, tylko po to, by dowiedzieć się, czy on naprawdę ją
kocha. Strasznie denerwowałam się w jego towarzystwie odkąd wrócił
i uważam na słowa, żeby się przed nim nie zbłaźnić. Po kilku
minutach jego głębokiej zadumy otrzymałam tak wyczekiwanej
odpowiedzi.
-
Sakura, nie wiem, czy można to nazwać miłością, ale ona bardzo
mi się podoba i chciałbym z nią spróbować, zresztą ona też
tego chce. Jednak najpierw muszę do końca zapomnieć o pewnej
dziewczynie, która była, no i można powiedzieć, że jest dla mnie
całym światem. - Nagle z jego ust zniknął uśmiech, który
przerodził się w smutny wyraz twarzy. Musiałam wiedzieć o jaką
dziewczynę mu chodzi.
-
Naruto, czy mógłbyś mi powiedzieć, kim jest ta dziewczyna?
-
Wybacz Sakura, ale tego ci nie powiem, może kiedyś, kiedy będę na
to gotowy.
-
Dobra, nie będę cię teraz naciskać, tak jak ci obiecałam, mogę
iść spokojnie spać, bo zaspokoiłam swoją ciekawość. Dobranoc
Naruto. - Uśmiechnęłam się na pożegnanie i udałam do Sasuke.
Leżałam obok mojego chłopaka, nie mogłam zasnąć, więc
zagłębiłam się w myślach. Byłam bardzo ciekawa o jakiej
dziewczynie wspomniał Naruto i Sasuke. Postanowiłam, że nie
spocznę póki się tego nie dowiem. Po około jednej lub dwóch
godzinach wtuliłam się w Sasuke i w końcu zasnęłam.
Oczami
Naruto:
Po
rozmowie z Sakurą położyłem się na wielkim kamieniu tak, żebym
mógł obserwować niebo. Nie chciało mi się spać, więc zacząłem
myśleć nad tym, dlaczego różowo włosa dopytuje się tak o mnie i
o Ino, nie ukrywam, że bardzo mnie to zdziwiło. Niby wytłumaczyła,
iż martwi się o swoją przyjaciółkę, że ją skrzywdzę, ale nie
byłem tego taki pewien. Nim się obejrzałem nastał świt, więc
poszedłem obudzić resztę. Podszedłem do Ino, ukucnąłem przy
niej, zbliżyłem swoją twarz do jej i obudziłem ją namiętnym
pocałunkiem w usta. Dziewczyna wplotła swoje ręce w moje włosy i
przyciągnęła mnie do siebie tak, że na niej leżałem. Oderwała
swoją twarz od mojej.
-
Hey kochanie. Mogłabym budzić się tak codziennie, ale w łóżku,
a nie na ziemi pełnej robalów. - Stwierdziła to z łobuzerskim
uśmiechem.
-
Czy ty coś sugerujesz kochanie? - Powiedziałem to z lekkim
rozbawieniem i naciskiem na słowo ,,kochanie’’.
-
Nie ważne, obudźmy resztę.
-
Niech ci będzie. - Wstałem i zauważyłem Sakurę wtuloną w
Sasuke. Powiedziałem Ino, żeby ich obudziła, a ja pójdę
zobaczyć, czy nie ma w pobliżu intruzów. Oczywiście moja
dziewczyna się zgodziła. Tak naprawdę to był tylko pretekst, nie
mogłem dłużej na nich patrzeć. Muszę w końcu to zaakceptować i
bardziej zwracać uwagę na Ino niż na nich. Kiedy wróciłem
wszyscy byli już gotowi do dalszej podróży. Przywitałem się z
nimi, po czym zarzuciłem plecak na ramię i się odezwałem.
-
No to pora ruszać, ale zanim to zrobimy mam do was szczególną
prośbę, otóż, od tej pory nasza misja może się nieco
skomplikować, więc proszę, żebyście rozglądali się i byli
bardzo czujni. Aha, zapomniałbym o najważniejszym. Wypatrujcie
dwójki anbu, niekoniecznie martwych. - Rzuciłem i wskoczyłem na
drzewo, reszta moich przyjaciół zrobiła to samo, skakaliśmy z
jednego na drugie jakieś półgodziny. Po chwili wyczułem, że ktoś
nas śledzi, postanowiłem biec dalej i czekać na ruch wroga. Nie
musiałem na to długo czekać, bo za jakieś dziesięć minut przed
moimi oczami ukazał się kunai z kartką wybuchową. Od razu wszyscy
zeskoczyliśmy odruchowo na ziemie. Wokół nas było dużo drzew,
które tworzyły okrąg, w którym staliśmy. Przed naszymi oczami
ukazało się trzech młodych mężczyzn i dwie dziewczyny. Widzę,
że każdy z nas będzie miał po jednym przeciwniku.
-
Kim wy jesteście i czego chcecie? - Spytałem opanowanym głosem.
-
Te pytania są zbędne, ale mogę zdradzić ci, że zmierzamy
zaatakować wioskę liścia. - Powiedział z pewnością siebie
brązowooki.
-
Jeżeli taki jest wasz cel to przykro mi, ale najpierw będziecie
musieli pokonać nas. Ostrzegam was jednak, że nie będzie łatwo,
możecie się jeszcze wycofać. - Powiedziałem z powagą.
-
Nie bądź taki pewny siebie przystojniaczku. - Powiedziała śmiejąc
się szyderczo czarno włosa dziewczyna. Widziałem jak w oczach Ino
rośnie gniew, była jak tykająca bomba. Byłem pewny, że za moment
wybuchnie i rozszarpie tą dziewczynę na drobne kawałeczki. Jednak
bardzo mnie zaskoczyła, odezwała się do przeciwniczki spokojnym
głosem.
-
Tą czarną ździrą zajmę się sama. Sakura, ty weźmiesz tę
blondynę, dobrze?
-
Oczywiście Ino. - Powiedziała to z wielką wściekłością,
ponieważ ‘’Ta blondyna’’ śliniła się na widok Sasuke.
-
Kogo nazywasz ździrą, suko?! I tak nie macie z nami szans! -
Powiedziała zirytowana czarnowłosa. - Dziewczyny po krótkiej
wymianie ostrych słów zaczęły walczyć. Nie chciałem więcej
czekać, więc nacierałem na brązowookiego.
-
Chłopaki, ja zajmę się tym tutaj, a wy pozostałą dwójką! Liczę
na was, nie zawiedźcie mnie! - Krzyknąłem. Stworzyłem cieniste
klony, które nacierały na wroga, a sam pozostałem z tyłu
przyglądając się jak najdokładniej stylowi jego walki.
Wywnioskowałem, że mój przeciwnik jest użytkownikiem żywiołu
błyskawicy. To bardzo dobrze się składa, bo element błyskawicy
jest słabszy od wiatru z tego co wiem. Postanowiłem ruszyć do
ataku, nie próżnowałem stojąc w miejscu i obserwując walkę
pomiędzy moimi klonami, a wrogiem, ponieważ wszedłem w tryb
mędrca. Stworzyłem klona i zacząłem tworzyć rasenshurikena.
Brązowooki nie wiedząc co kombinuję użył przeciw mnie
błyskawicy.
-
Kaminari no sora! Już po tobie nieudaczniku z liścia! - Krzyknął
chłopak.
Nagle
całe niebo pokryła czarna i gęsta chmura. Zrobiło się ciemno.
Niebo zaczęło iskrzyć się od piorunów, którymi chłopak
sterował poprzez palec wskazujący. Natychmiast ukończyłem swoją
technikę.
-
Rasenshuriken! - Rzuciłem nim w górę, leciał z ogromną
szybkością wydając charakterystyczny dźwięk. Po chwili
spojrzałem w niebo i ujrzałem jak mój rasenshuriken powiększa się
rozpędzając ciemne chmury. Uśmiechnąłem się szyderczo.
-
Miało być po mnie, ale jakoś jeszcze żyję.
-
Już niedługo łamago! - Krzyknął chłopak. Rozejrzałem się,
wszyscy byli już bardzo wyczerpani, jednak dziewczyny pałały
większą determinacją niż Sasuke i Shikamaru. Sakura i Ino powoli,
ale skutecznie pokonywały swoje przeciwniczki. Chłopakom nie szło
tak świetnie, jednak nie mieli zamiaru się poddawać. Rozmyślałem
jakby tu zakończyć jednym atakiem moją walkę, bo patrząc na
wroga nie posiadał on już dużej ilości chakry. Starczyłoby jemu
na jakieś trzy ataki, nie więcej. Ku mojemu zaskoczeniu brązowooki
nie tracąc ani chwili zaczął na mnie nacierać elementem ziemi, z
pod niej wyłoniły się nici uplątane z piasku i gliny, które
zakończone były ostrymi końcówkami. Na szczęście odskoczyłem w
porę i nie przebiło mi klatki piersiowej, ale dostałem w prawy
bark i to bardzo głęboko. Krew toczyła się po mojej ręce, aż do
palców, z których kapała na ziemię. Chłopak zaśmiał się
szyderczo.
-
Widzisz? Mówiłem ci, nie macie z nami najmniejszych szans.
Wnioskuję, że potrafisz używać tylko żywiołu wiatru, co
przemawia na moją korzyść.
-
Tak mówiłeś, ale nie zamierzam się poddać. Nie wiesz o mnie
wszystkiego…- Urwałem kończąc swoją wypowiedź, pomyślałem
przez chwilę i wiedziałem już co zrobię. Tak, to była
najodpowiedniejsza technika, nie da się z niej wyjść bez bardzo
poważnych obrażeń. Uformowałem ręce w odpowiednie pieczęcie i
wypowiedziałem formułkę.
-
Futon Kaze pon! - W tej technice chakra zmienia się w ogromną dłoń,
która zakończona jest ostrymi szponami. Jej zadaniem jest chwytanie
przeciwnika i przy okazji cięcie bardzo głęboko jego skóry.
Bardzo trudno się przed nią obronić.
Naprzeciwko
mnie utworzyła się ogromna dłoń z wiatru, która z niewyobrażalną
szybkością pomknęła wprost na oszołomionego chłopaka. Na jego
nieszczęście nie zdążył sprawnie uniknąć ataku i jego lewa
strona ciała została poważnie uszkodzona. Brązowooki padł na
ziemię opierając się na kolanach. Postanowiłem wykorzystać
okazję i nacierałem na niego tworząc rasengana. Kiedy miałem już
w niego trafić nagle przed moimi oczyma pojawiła się ledwo żywa
blondynka, z którą walczyła Sakura. Zasłoniła chłopaka własnym
ciałem i moja technika trafiła ją zamiast niego w klatkę
piersiową. Dziewczyna odkałsneła krwią i poleciała wgniatając
się swoim ciałem w drzewo. Brązowooki w szybkim tempie wstał i na
nowo zaczął na mnie nacierać. Po tym długim i męczącym ataku
taijutsu postanowiłem spróbować jeszcze innej techniki.
-
Futon Kaze no ha! - Krzyknąłem. Jest to podobna technika do chidori
Eiso, która natychmiastowo zmienia swój kształt w ostrze.
Skorzystałem z nieuwagi swojego wroga i przebiłem go na wylot,
trafiając w jego witalny punkt. Chłopak natychmiastowo zaczął
krztusić się krwią. Dezaktywowałem technikę, po czym upadłem na
kolana ciężko dysząc, gdyż wykorzystałem w tej walce prawie całą
swoją chakrę. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem jak moi
towarzysze również kończą swoje wyczerpujące walki. Po pewnej
chwili poczułem coś zimnego wewnątrz swojej klatki piersiowej. To
był miecz, ostatkiem sił mój przeciwnik doszedł do mnie wbijając
we mnie zimne ostrze, by po chwili paść na ziemię i godnie umrzeć.
Słyszałem jeszcze tylko zmartwione głosy dziewczyn, które mnie
wołały.
-
Naruto! - Przed moimi oczami pojawiła się ciemność i upadłem
brzuchem na ziemię. Więcej nic już nie pamiętam…
*******
Ohayo!
Witajcie Kochani! No i oto następna notka :D Trochę krótka, ale
następna będzie dłuższa, bo napiszemy tam zakończenie misji.
Mamy nadzieję, że się spodobała, prosimy o szczere komentarze.
Pozdrawiamy Patty i Paula. :D
No i kolejna świetna notka :-) nic dodać, nic ująć. Z niecierpliwością czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
notatka świetna brak słów brawo pozdrawiam i zycze weny
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą znalazłam twojego bloga i przeczytałam już wszystkie notki. Bardzo dobrze piszesz i jestem ciekawa co pojawi sie w kolejnych notkach ale denerwuje mnie Sasuke jak sie mizdrzy do Sakury! Czekam na szybki next
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~"Boga"
Wow jeden z lepszych blogów jakie czytałam . Bardzo fajne notki i umieram z ciekawości co będzie się dalej działo <3 Pozdro
OdpowiedzUsuńJestem wielkim fanem takich opowiadań i bardzo się cieszę, że ktoś taki jak ty je pisze :) Jestem pod wrażeniem i czekam na następne .
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Super notki, bardzo przyjemnie się je czyta. Ciekawi mnie jak dalej to rozwiniesz Patty :)
OdpowiedzUsuńTwoja wierna od dziś czytelniczka .
WOW, swietne to jest *_________*, jedna wada, bo mogłabyś zmienić ten pomarańczowy na jaśniejszy, ciężko się czyta ;//. Pozdrawiam. <3 bede czytac codziennie ^_^
OdpowiedzUsuńŚwietna notka!Nigdy nie czytałam czegoś tak dobrego,
OdpowiedzUsuńPrzebijacie moje top anime romans xD