Pożegnaliśmy
się i Ino wyszła z mojego domu. Przyznam, że mnie pociągała, nie
wiem czemu, ale strasznie trudno mi przy niej pohamować swoje
emocje. Usiadłem na kanapie w salonie i włączyłem telewizję,
żeby się trochę odprężyć. Za godzinę zadzwonił dzwonek do
drzwi, a w ich progu pojawił się…
- Shikamaru? Co cię do mnie sprowadza?
-
Przyszedłem powiedzieć, że mnie jutro u ciebie nie będzie.
-
Ale dlaczego?
-
Idę do Suny, mam zanieść tam zwój z odnowieniem sojuszu, czy
czymś takim. - Oparł się o futrynę, widziałem, że coś ukrywa
aż wpadłem na pomysł.
-
Shikamaru, nie idziesz zanieść tam tylko zwoju, prawda? - Spytałem
z uśmiechem.
-
Właśnie, że tak. Muszę wykonać tylko misję, ale to upierdliwe.
- Westchnął.
-
Nieprawda, idziesz tam też dlatego, że chcesz spotkać się z
Temari. Rozgryzłem cię stary. - Uśmiechnąłem się.
-
A-ale skąd wiedziałeś? Nikomu o tym nie mówiłem. - Zakłopotał
się trochę.
-
Spokojnie, nic nikomu nie powiem. - Uśmiechnąłem się. - Gdzie są
moje maniery, wejdziesz?
-
Nie, dzięki, muszę się przygotować. Wpadłem, żeby ci tylko
przekazać, że mnie nie będzie. Do zobaczenia Naruto. - Powiedział
i ruszył w stronę uliczki. Wszedłem do środka i przypomniałem
sobie, że mam iść do Ino. Spojrzałem na zegarek i złapałem się
za głowę, było już piętnaście po szóstej, a ja jeszcze się
nie wykąpałem i nie przebrałem. W pośpiechu poszedłem na górę
do łazienki, zdjąłem stare ciuchy i wszedłem pod orzeźwiający
prysznic. Kiedy skończyłem kąpiel, ubrałem się w niebieską
koszulę, czarne spodnie i czarne pantofle. Gdy spojrzałem na
zegarek było za dwadzieścia dziewiętnasta. Postanowiłem, że
wstąpię jeszcze do jakiejś kwiaciarni po drodze. Wyszedłem z domu
i powędrowałem wybrać kwiaty dla mojej dziewczyny. Pani w
kwiaciarni poradziła mi, żebym kupił jej czerwoną różę i tak
też zrobiłem. Kiedy zmierzałem do Ino moje oczy dostrzegły Sakurę
idącą przy Sasuke, który obejmował ją w tali. Szli prosto na
mnie, a ja nie miałem drogi ucieczki. Zauważyli mnie i do mnie
podeszli. Głośno odetchnąłem.
-
O, kogo to widzą moje oczy, gdzie idziesz? - Spytał Sasuke.
-
Do Ino, a wy?
-
Na kolację. - Uśmiechnął się do Sakury.
-
To życzę miłego wieczoru, wybaczcie, ale troszkę się spieszę. -
Uśmiechnąłem się, spojrzałem na Sakurę. Zauważyłem lekkie
niezadowolenie na jej twarzy. Kiedy już odchodziłem nagle mi się
coś przypomniało i jeszcze na moment się zatrzymałem.
-
Aha, zapomniałbym. Przyjdźcie jutro do mnie o siedemnastej, będą
wszyscy. Obecność obowiązkowa.
-
Na pewno wpadniemy! - Krzyknęła Sakura, gdy ja już się oddalałem.
Kiedy dotarłem na miejsce była dziewiętnasta dziesięć.
Zapukałem, a drzwi otworzyła mi Ino.
-
No, no, no jakie ciacho mnie odwiedziło. - Powiedziała zadziornie
opierając się o futrynę.
-
Jaka piękność otworzyła mi drzwi, proszę, to dla ciebie. -
Podałem jej różę i pocałowałem w policzek, a ona lekko
zadrżała.
-
Proszę wejdź, napijesz się czegoś?
-
Z chęcią, poproszę coś zimnego do picia jeśli masz.
-
Mam, zaraz do ciebie przyjdę. - Usiadłem na kanapie, musiałem się
trochę odprężyć, bo byłem troszeczkę spięty. Po chwili do
pokoju weszła Ino.
-
No, więc co robimy?
-
Napijemy się, a potem cię gdzieś zabiorę, może być?
-
Dobrze, chętnie z tobą gdzieś pójdę. - Uśmiechnęła się,
postawiła zimny napój przede mną i usiadła obok mnie. Po paru
minutach wstaliśmy i wyszliśmy z domu. Kiedy znaleźliśmy się na
ulicy od razu przytuliłem dziewczynę obejmując ją w tali.
-
To gdzie mnie zabierasz kochanie?
-
Do restauracji, obiecałem przecież, że kiedy wrócimy z misji nie
odkleję się od ciebie i każdy wieczór będziemy spędzać razem.
- Uśmiechnąłem się zawadiacko. Zabrałem Ino do najdroższej
restauracji w Konosze, trochę mnie to wyniesie, ale czego nie robi
się dla dziewczyny. Kiedy stanęliśmy przed budynkiem nagle się
odezwała.
-
Kochanie, nie moglibyśmy iść gdzieś indziej? Tu jest najdrożej.
- Powiedziała lekko się krzywiąc.
-
Spokojnie, ja dzisiaj płacę. - Powiedziałem szeroko się
uśmiechając.
-
O nie, na pewno nie, ja płacę za siebie i koniec kropka. -
Powiedziała stanowczo.
-
Jesteś moją dziewczyną i ja chcę za ciebie zapłacić, jeśli nie
przyjmiesz mojej oferty zrobisz mi przykrość. Jak to z wami jest?
Jeżeli chłopak chce zapłacić, to mówicie, że zrobicie to same.
Jeżeli za was nie zapłaci narzekacie, że jest chamem i gburem. To
jak? - Zażartowałem.
-
No dobrze, wygrałeś, ale wiedz, że jestem temu przeciwna. Wcale
nie wszystkie dziewczyny takie są. - Uśmiechnęła się.
-
Okey, Okey. To co, wchodzimy? Zamówiłem już stolik. - Uśmiechnąłem
się zawadiacko i wziąłem ją pod rękę. Kiedy weszliśmy na salę
zobaczyliśmy, że niektórzy się na nas patrzą. Po chwili podszedł
do mnie kelner.
-
Ohayo, pana godność?
-
Ohayo, Uzumaki Naruto. - Uśmiechnąłem się do Ino, a po chwili
szukania w papierach mojej rezerwacji mężczyzna się odezwał.
-
Ah tak, jest rezerwacja, stolik pod oknem, tak?
-
Zgadza się. - Odpowiedziałem.
-
Proszę, niech państwo zajmą stolik, a ja przyniosę zaraz menu. -
Popatrzyłem na blond włosą kunoichi, była w niemałym szoku.
Ponownie wziąłem ją pod rękę i zacząłem iść w kierunku
stolika. Kiedy dotarliśmy na miejsce odsunąłem krzesło, aby
dziewczyna mogła usiąść, po czym wsunąłem ją i usiadłem na
miejsce. Postanowiłem się odezwać.
-
No i co kochanie? Dlaczego nic nie mówisz?
-
Bo jestem w szoku, zaplanowałeś to wcześniej?
-
Tak, już wczoraj. Dlatego chciałem się dziś z tobą spotkać. -
Patrzyłem jej prosto w oczy i szelmowsko się uśmiechnąłem. Na
jej policzku pojawił się lekko widoczny rumieniec.
-
Naruto, zwariowałeś. Wiesz ile cię to wyniesie? Dobrze, że
ubrałam się stosownie.
-
Tak, zwariowałem, ale na twoim punkcie. - Założyłem łokcie na
stół i uśmiechnąłem się zawadiacko. Dziewczynie totalnie odjęło
mowę, nie potrafiła nic powiedzieć, a na jej policzkach widniał
już dość spory rumieniec. Moje rozważania przerwał głos
kelnera.
-
Proszę. Oto karty menu, jeśli na coś państwo się zdecydują
proszę mnie zawołać. - Kiedy mężczyzna odszedł od naszego
stolika wziąłem karty i jedną z nich podałem Ino. Po dłuższej
chwili wybrałem danie, które zamówię.
-
Kochanie, co zamówisz? - Spytałem wyglądając zza karty.
-
Hmmm wezmę chyba roladki sushi, a ty?
-
Właśnie też pomyślałem o tym daniu, więc dwa razy to samo?
-
Tak. - Uśmiechnęła się serdecznie. - Właściwym ruchem ręki
zawołałem kelnera stojącego nieopodal. W szybkim tempie znalazł
się przy naszym stoliku.
-
Poproszę dwa razy roladki sushi.
-
Coś do picia?
-
Białe wino.
-
Dobrze, już zapisałem. Danie dostaną państwo za około dziesięć
minut. - Kiedy odszedł kelner postanowiłem się odezwać, ale
ubiegła mnie Ino.
-
Kochanie, za drogo cię to wyniesie, podzielimy się na pół
rachunkiem.
-
O nie, nie zgadzam się. Ja cię zabrałem, więc ja zapłacę i bez
dyskusji.
-
Uważaj, bo zacznę się przyzwyczajać. - Powiedziała zadziornie
kładąc na stół łokcie i patrząc mi prosto w oczy. Po chwili
zrobiłem to samo i nasze nosy prawie się ze sobą stykały.
Postanowiłem to wykorzystać i powoli zbliżałem się do jej ust,
aż w końcu złączyliśmy się w dość długim pocałunku.
Oczami
Sakury;
Wyszłam
z moim chłopakiem na kolację, jak zwykle poszliśmy do najdroższej
restauracji, oczywiście Sasuke uparł się, że to on zapłaci.
Siedzieliśmy przy stoliku, który znajdował się obok okna. Kiedy
jedliśmy spostrzegłam, że do pomieszczenia wchodzi Naruto z Ino.
Świetnie, jeszcze ich tu brakowało. Na domiar złego usiedli dwa
stoliki dalej. Po chwili, gdy zamówili swoje dania, Naruto zbliżył
się do Ino i zaczęli się całować. Zrobiło mi się przykro,
wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, że blondyn nie jest mi obojętny,
chociaż kocham Sasuke. Może to zauroczenie? Sama nie wiem,
najlepiej jeśli nie będę zwracała na to uwagi. Z zamyślenia
wyrwał mnie głos kruczowłosego.
-
Kochanie, czy coś się stało? Jesteś jakaś nieobecna. - Spojrzał
mi głęboko w oczy.
-
Nie, nic. Po prostu się zamyśliłam. - Uśmiechnęłam się, po
czym cmoknęłam go w usta.
-
Widzę, że Naruto przyprowadził tu swoją dziewczynę. - Powiedział
sarkastycznie.
-
Gdzie? Nie zauważyłam. - Udałam głupią.
-
Siedzą dwa stoliki dalej, przy oknie. - Kiedy spojrzałam w to
miejsce nadal się całowali. Mogliby się już od siebie odkleić,
to tak nie wypada w miejscu publicznym. Kiedy spojrzałam na
pozostałe stoliki, inne pary również się całowały. Świetnie,
to do restauracji przychodzi się mizdrzyć, ciekawe od kiedy?
-
O, już ich widzę, jak uważasz, powinniśmy iść się przywitać?
-
Może będzie lepiej, jeśli nie będziemy zawracać im głowy.
-
No, chyba masz rację. - Uśmiechnęłam się i wróciłam do
jedzenia mojego zamówionego dania.
-
O której po ciebie jutro wpaść?
-
Co? Idziemy gdzieś?
-
Naprawdę dziś jesteś jakaś nieobecna. Po drodze do restauracji
spotkaliśmy Naruto i zaprosił nas do siebie na siedemnastą.
-
Ah, no tak, Dopiero sobie przypomniałam. Jak wpadniesz za piętnaście
siedemnasta to się wyrobimy skarbie.
-
Okey. - Skończyliśmy jeść kolację, była już bardzo późna
pora, więc zaczęliśmy zbierać się do domu. Jak zwykle Sasuke
odprowadził mnie do samych drzwi.
-
Dziękuję za wspaniały wieczór. - Uśmiechnęłam się i
pocałowałam go w usta. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek, po
czym mocno mnie przytulił.
-
To ja dziękuję za urocze towarzystwo, dobranoc piękna. -
Powiedział oswabadzając się z mojego uścisku.
-
Dobranoc kochanie. - Oznajmiłam, jeszcze chwilę na niego
popatrzyłam, po czym udałam się do swojego pokoju.
Oczami
Naruto;
Kiedy
zjedliśmy kolację było już naprawdę późno. Zapłaciłem
rachunek i wraz z moją dziewczyną wyszliśmy na zewnątrz.
Kierowaliśmy się do jej domu. Gdy dotarliśmy na miejsce pożegnałem
się z nią namiętnym pocałunkiem i wróciłem do swojego
mieszkania. Zamknąłem za sobą drzwi i od razu ruszyłem w kierunku
łazienki. Po orzeźwiającym prysznicu założyłem spodenki, po
czym rzuciłem się na łóżko i zapadłem w głęboki sen.
***
Kiedy
się obudziłem była już dwunasta. Cholera! Przecież się nie
wyrobię! Poszedłem do łazienki, ubrałem się w pomarańczową
koszulkę, czarne spodnie i czarne buty shinobi. Jak oparzony
wybiegłem z domu na uliczkę. Ludzie patrzyli na mnie jak na
jakiegoś przygłupa. Powędrowałem do sklepu, żeby zrobić
potrzebne zakupy na imprezę. Po drodze do domu postanowiłem wstąpić
do kwiaciarni Ino, bo wiem, że teraz stoi przy kasie. Uchyliłem
drzwi i zobaczyłem jak moja dziewczyna układa kwiaty. Podszedłem
do niej po cichu i zasłoniłem oczy. Ino lekko się wystraszyła.
-
Kim jestem? - Spytałem lekko zmienionym głosem.
-
Naruto! I tak wiem, że to ty. Wystraszyłeś mnie. - Powiedziała
lekko poddenerwowana.
-
Taki był mój cel kochanie. - Złapałem dziewczynę za talię i
szybko odwróciłem w swoją stronę.
-
Co cię do mnie sprowadza?
-
Chciałem się przywitać, bo byłem w pobliżu. - Pokazałem głową
na stertę zakupów leżących przy drzwiach, po czym pocałowałem
ją w usta.
-
Czekaj, czekaj na którą jest ta cała impreza?
-
Na siedemnastą, nie spóźnij się, bo nie będę miał z kim
siedzieć.
-
Postaram się być na czas.
-
Dobrze, ja już pójdę, bo muszę jeszcze przygotować jedzenie.
-
To ty umiesz gotować? Zaskakujesz mnie kotku.
-
Nauczyłem się, ale to nic. Dobra, ja już spadam, do zobaczenia. -
Wyszedłem ze sklepu Ino i wędrowałem do domu. Kiedy dotarłem na
miejsce zaniosłem zakupy do kuchni i wziąłem się za
przygotowywania. Po upływie dwóch godzin, spostrzegłem, że jest
już szesnasta. Na szczęście wszystko już przygotowałem, więc
poszedłem się wykąpać i ubrać w czyste ubrania. Po tych
czynnościach na sobie miałem pomarańczową koszulę, czarne
spodnie z paskiem i pantofle. Kiedy spojrzałem na zegarek była
równo siedemnasta, więc zszedłem na dół. Nie zdążyłem zejść
z ostatniego schodka, kiedy zadzwonił dzwonek. Moim pierwszym
gościem okazała się być Ino.
-
No, kochanie nie spóźniłaś się ani minuty.
-
Postarałam się.
-
Pięknie wyglądasz. - Stwierdziłem.
-
Ty również. - Powiedziała śmiejąc się.
-
Proszę, wejdź. - Dziewczyna weszła i udaliśmy się do salonu, nie
zdążyłem nawet usiąść, a znów zadzwonił dzwonek. Otworzyłem
drzwi, na zewnątrz stali już wszyscy moi przyjaciele. Zaprosiłem
ich do środka, po czym poszedłem do kuchni, aby przynieść do
salonu jedzenie. Po sześciu godzinach śmiania się i rozmawiania na
różne tematy postanowiłem pójść się przewietrzyć. Zauważyłem,
że w pokoju nie ma Sakury i Sasuke. Postanowiłem nie zwracać na to
uwagi i wyszedłem na świeże powietrze. Po krótkiej chwili w
zaułku spostrzegłem dwie postacie. Podszedłem bliżej i doznałem
szoku, to była Sakura i Sasuke. Kruczowłosy trzymał ją za
pośladki. Dziewczyna była przyparta do ściany. Sakura oplatała
nogami jego biodra, wplotła swoje palce w jego włosy. Sasuke miał
rozpiętą koszulę, która była lekko ściągnięta, odsłaniała
przy tym jego potężne barki. Całowali się bardzo namiętnie,
kiedy to zauważyłem złapałem się za serce, bo coś mnie zakuło.
Zagryzłem szczękę jak najmocniej i ścisnąłem dłonie w pięści.
Ich widok razem bardzo mnie bolał. Odwróciłem się i szedłem
bardzo szybko do mojego domu, byłem bardzo zły. Wściekły na
siebie za to, że nie udało mi się przez te trzy lata o niej
zapomnieć. Wróciłem do gości i poszedłem do Ino, żeby trochę w
jej towarzystwie ochłonąć. Wszyscy byliśmy trochę wstawieni, ale
nie spodziewałem się tego co za chwilę miało się wydarzyć. Gdy
poszedłem do mojej dziewczyny była ona w kuchni i coś robiła,
zaszedłem ją od tyłu i przytuliłem się do niej, Ino szybko
odwróciła się w moją stronę. Kiedy byliśmy bardzo blisko
zaczęła bardzo namiętnie mnie całować, nie powiem, bo bardzo mi
się to podobało. Po chwili ciągnąłem ją na górę, dalej się
całując. Kiedy dotarliśmy pod drzwi do mojego pokoju, lekko ją do
nich przygniotłem, po czym zszedłem z pocałunkami na szyję. Ino
lekko zadrżała w odpowiedzi na mój dotyk. Szybkim ruchem
otworzyłem drzwi i wpadliśmy do pomieszczenia. Przycisnąłem
dziewczynę do ściany i założyłem jej udo na moje biodro.
Kunoichi zaczęła ściągać ze mnie koszulę, po czym rzuciła ją
w kąt, ja natomiast powoli ściągałem jej bluzkę. Po chwili Ino i
ja nie mieliśmy na sobie już górnej części garderoby. Nadal się
całując zmierzaliśmy ku łóżku, po czym powoli położyłem na
nim dziewczynę. Kiedy mieliśmy już pozbyć się dolnej części
garderoby czyli ja spodni, a moja dziewczyna spódnicy usłyszeliśmy
dzwonek do drzwi. Nie chciałem od niej odchodzić, ale nie miałem
innego wyjścia.
-
Zaraz wrócę, tylko zobaczę kto to. - Powiedziałem lekko zdyszany.
Uśmiechnąłem się zadziornie i podniosłem z ziemi moją koszulę.
-
Lepiej ci bez niej. - Powiedziała świdrując mnie wzrokiem, w
odpowiedzi lekko się zaśmiałem. Kiedy zszedłem na dół w
rozpiętej koszuli od razu podszedłem do drzwi, ale najpierw
spojrzałem w głąb salonu, gdzie Sakura i Sasuke wrócili już na
swoje miejsce. Kiedy złapałem za klamkę od razu otworzyłem drzwi.
Nie spodziewałem się, że ktoś może mnie aż tak zaskoczyć swoją
wizytą...
******
Ohayo!
Witajcie Kochani! No i oto kolejna notka, wyszła nam troszkę
dłuższa niż zazwyczaj, mamy nadzieję, że się podobała. Jak
zwykle prosimy o zostawienie komentarzy :D Powiemy jeszcze tylko, że
kolejna notka jest już w przygotowaniach. Jak myślicie, kto mógł
stać w drzwiach? Z tym pytaniem was zostawiamy drodzy czytelnicy :D
Na pewno już niedługo się dowiecie :D Pozdrawiamy Patty i Paula.
Świetna notka nie mogę doczekać się następnej. Ciekawi mnie strasznie kto stał w drzwiach. Szkoda mi biednego Naruto bo musi patrzeć jak Sakura i Sasuke się mizdrzą. Dobrze, że chociaż ma Ino :D Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następną notkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juki
Boże nie moge już wytrzymac że Sakura jest z Sasuke ... !!!! Masakra jakas ale notka dobra jak zawsze :) Czekam na next !!
OdpowiedzUsuń~"Boga"
Już niedługo ;) Pozdrawiamy Patty i Paula :D
UsuńNie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńnotatka jak zawsze fiajna i ciekawie kto stoi w dziwach czekam na next pozdrawiam i zycze weny
OdpowiedzUsuń