środa, 30 kwietnia 2014

11 Rozdział

Pożegnaliśmy się i Ino wyszła z mojego domu. Przyznam, że mnie pociągała, nie wiem czemu, ale strasznie trudno mi przy niej pohamować swoje emocje. Usiadłem na kanapie w salonie i włączyłem telewizję, żeby się trochę odprężyć. Za godzinę zadzwonił dzwonek do drzwi, a w ich progu pojawił się…


- Shikamaru? Co cię do mnie sprowadza?
- Przyszedłem powiedzieć, że mnie jutro u ciebie nie będzie.
- Ale dlaczego?
- Idę do Suny, mam zanieść tam zwój z odnowieniem sojuszu, czy czymś takim. - Oparł się o futrynę, widziałem, że coś ukrywa aż wpadłem na pomysł.
- Shikamaru, nie idziesz zanieść tam tylko zwoju, prawda? - Spytałem z uśmiechem.
- Właśnie, że tak. Muszę wykonać tylko misję, ale to upierdliwe. - Westchnął.
- Nieprawda, idziesz tam też dlatego, że chcesz spotkać się z Temari. Rozgryzłem cię stary. - Uśmiechnąłem się.
- A-ale skąd wiedziałeś? Nikomu o tym nie mówiłem. - Zakłopotał się trochę.
- Spokojnie, nic nikomu nie powiem. - Uśmiechnąłem się. - Gdzie są moje maniery, wejdziesz?
- Nie, dzięki, muszę się przygotować. Wpadłem, żeby ci tylko przekazać, że mnie nie będzie. Do zobaczenia Naruto. - Powiedział i ruszył w stronę uliczki. Wszedłem do środka i przypomniałem sobie, że mam iść do Ino. Spojrzałem na zegarek i złapałem się za głowę, było już piętnaście po szóstej, a ja jeszcze się nie wykąpałem i nie przebrałem. W pośpiechu poszedłem na górę do łazienki, zdjąłem stare ciuchy i wszedłem pod orzeźwiający prysznic. Kiedy skończyłem kąpiel, ubrałem się w niebieską koszulę, czarne spodnie i czarne pantofle. Gdy spojrzałem na zegarek było za dwadzieścia dziewiętnasta. Postanowiłem, że wstąpię jeszcze do jakiejś kwiaciarni po drodze. Wyszedłem z domu i powędrowałem wybrać kwiaty dla mojej dziewczyny. Pani w kwiaciarni poradziła mi, żebym kupił jej czerwoną różę i tak też zrobiłem. Kiedy zmierzałem do Ino moje oczy dostrzegły Sakurę idącą przy Sasuke, który obejmował ją w tali. Szli prosto na mnie, a ja nie miałem drogi ucieczki. Zauważyli mnie i do mnie podeszli. Głośno odetchnąłem.
- O, kogo to widzą moje oczy, gdzie idziesz? - Spytał Sasuke.
- Do Ino, a wy?
- Na kolację. - Uśmiechnął się do Sakury.
- To życzę miłego wieczoru, wybaczcie, ale troszkę się spieszę. - Uśmiechnąłem się, spojrzałem na Sakurę. Zauważyłem lekkie niezadowolenie na jej twarzy. Kiedy już odchodziłem nagle mi się coś przypomniało i jeszcze na moment się zatrzymałem.
- Aha, zapomniałbym. Przyjdźcie jutro do mnie o siedemnastej, będą wszyscy. Obecność obowiązkowa.
- Na pewno wpadniemy! - Krzyknęła Sakura, gdy ja już się oddalałem. Kiedy dotarłem na miejsce była dziewiętnasta dziesięć. Zapukałem, a drzwi otworzyła mi Ino.
- No, no, no jakie ciacho mnie odwiedziło. - Powiedziała zadziornie opierając się o futrynę.
- Jaka piękność otworzyła mi drzwi, proszę, to dla ciebie. - Podałem jej różę i pocałowałem w policzek, a ona lekko zadrżała.
- Proszę wejdź, napijesz się czegoś?
- Z chęcią, poproszę coś zimnego do picia jeśli masz.
- Mam, zaraz do ciebie przyjdę. - Usiadłem na kanapie, musiałem się trochę odprężyć, bo byłem troszeczkę spięty. Po chwili do pokoju weszła Ino.
- No, więc co robimy?
- Napijemy się, a potem cię gdzieś zabiorę, może być?
- Dobrze, chętnie z tobą gdzieś pójdę. - Uśmiechnęła się, postawiła zimny napój przede mną i usiadła obok mnie. Po paru minutach wstaliśmy i wyszliśmy z domu. Kiedy znaleźliśmy się na ulicy od razu przytuliłem dziewczynę obejmując ją w tali.
- To gdzie mnie zabierasz kochanie?
- Do restauracji, obiecałem przecież, że kiedy wrócimy z misji nie odkleję się od ciebie i każdy wieczór będziemy spędzać razem. - Uśmiechnąłem się zawadiacko. Zabrałem Ino do najdroższej restauracji w Konosze, trochę mnie to wyniesie, ale czego nie robi się dla dziewczyny. Kiedy stanęliśmy przed budynkiem nagle się odezwała.
- Kochanie, nie moglibyśmy iść gdzieś indziej? Tu jest najdrożej. - Powiedziała lekko się krzywiąc.
- Spokojnie, ja dzisiaj płacę. - Powiedziałem szeroko się uśmiechając.
- O nie, na pewno nie, ja płacę za siebie i koniec kropka. - Powiedziała stanowczo.
- Jesteś moją dziewczyną i ja chcę za ciebie zapłacić, jeśli nie przyjmiesz mojej oferty zrobisz mi przykrość. Jak to z wami jest? Jeżeli chłopak chce zapłacić, to mówicie, że zrobicie to same. Jeżeli za was nie zapłaci narzekacie, że jest chamem i gburem. To jak? - Zażartowałem.
- No dobrze, wygrałeś, ale wiedz, że jestem temu przeciwna. Wcale nie wszystkie dziewczyny takie są. - Uśmiechnęła się.
- Okey, Okey. To co, wchodzimy? Zamówiłem już stolik. - Uśmiechnąłem się zawadiacko i wziąłem ją pod rękę. Kiedy weszliśmy na salę zobaczyliśmy, że niektórzy się na nas patrzą. Po chwili podszedł do mnie kelner.
- Ohayo, pana godność?
- Ohayo, Uzumaki Naruto. - Uśmiechnąłem się do Ino, a po chwili szukania w papierach mojej rezerwacji mężczyzna się odezwał.
- Ah tak, jest rezerwacja, stolik pod oknem, tak?
- Zgadza się. - Odpowiedziałem.
- Proszę, niech państwo zajmą stolik, a ja przyniosę zaraz menu. - Popatrzyłem na blond włosą kunoichi, była w niemałym szoku. Ponownie wziąłem ją pod rękę i zacząłem iść w kierunku stolika. Kiedy dotarliśmy na miejsce odsunąłem krzesło, aby dziewczyna mogła usiąść, po czym wsunąłem ją i usiadłem na miejsce. Postanowiłem się odezwać.
- No i co kochanie? Dlaczego nic nie mówisz?
- Bo jestem w szoku, zaplanowałeś to wcześniej?
- Tak, już wczoraj. Dlatego chciałem się dziś z tobą spotkać. - Patrzyłem jej prosto w oczy i szelmowsko się uśmiechnąłem. Na jej policzku pojawił się lekko widoczny rumieniec.
- Naruto, zwariowałeś. Wiesz ile cię to wyniesie? Dobrze, że ubrałam się stosownie.
- Tak, zwariowałem, ale na twoim punkcie. - Założyłem łokcie na stół i uśmiechnąłem się zawadiacko. Dziewczynie totalnie odjęło mowę, nie potrafiła nic powiedzieć, a na jej policzkach widniał już dość spory rumieniec. Moje rozważania przerwał głos kelnera.
- Proszę. Oto karty menu, jeśli na coś państwo się zdecydują proszę mnie zawołać. - Kiedy mężczyzna odszedł od naszego stolika wziąłem karty i jedną z nich podałem Ino. Po dłuższej chwili wybrałem danie, które zamówię.
- Kochanie, co zamówisz? - Spytałem wyglądając zza karty.
- Hmmm wezmę chyba roladki sushi, a ty?
- Właśnie też pomyślałem o tym daniu, więc dwa razy to samo?
- Tak. - Uśmiechnęła się serdecznie. - Właściwym ruchem ręki zawołałem kelnera stojącego nieopodal. W szybkim tempie znalazł się przy naszym stoliku.
- Poproszę dwa razy roladki sushi.
- Coś do picia?
- Białe wino.
- Dobrze, już zapisałem. Danie dostaną państwo za około dziesięć minut. - Kiedy odszedł kelner postanowiłem się odezwać, ale ubiegła mnie Ino.
- Kochanie, za drogo cię to wyniesie, podzielimy się na pół rachunkiem.
- O nie, nie zgadzam się. Ja cię zabrałem, więc ja zapłacę i bez dyskusji.
- Uważaj, bo zacznę się przyzwyczajać. - Powiedziała zadziornie kładąc na stół łokcie i patrząc mi prosto w oczy. Po chwili zrobiłem to samo i nasze nosy prawie się ze sobą stykały. Postanowiłem to wykorzystać i powoli zbliżałem się do jej ust, aż w końcu złączyliśmy się w dość długim pocałunku.

Oczami Sakury;
Wyszłam z moim chłopakiem na kolację, jak zwykle poszliśmy do najdroższej restauracji, oczywiście Sasuke uparł się, że to on zapłaci. Siedzieliśmy przy stoliku, który znajdował się obok okna. Kiedy jedliśmy spostrzegłam, że do pomieszczenia wchodzi Naruto z Ino. Świetnie, jeszcze ich tu brakowało. Na domiar złego usiedli dwa stoliki dalej. Po chwili, gdy zamówili swoje dania, Naruto zbliżył się do Ino i zaczęli się całować. Zrobiło mi się przykro, wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, że blondyn nie jest mi obojętny, chociaż kocham Sasuke. Może to zauroczenie? Sama nie wiem, najlepiej jeśli nie będę zwracała na to uwagi. Z zamyślenia wyrwał mnie głos kruczowłosego.
- Kochanie, czy coś się stało? Jesteś jakaś nieobecna. - Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Nie, nic. Po prostu się zamyśliłam. - Uśmiechnęłam się, po czym cmoknęłam go w usta.
- Widzę, że Naruto przyprowadził tu swoją dziewczynę. - Powiedział sarkastycznie.
- Gdzie? Nie zauważyłam. - Udałam głupią.
- Siedzą dwa stoliki dalej, przy oknie. - Kiedy spojrzałam w to miejsce nadal się całowali. Mogliby się już od siebie odkleić, to tak nie wypada w miejscu publicznym. Kiedy spojrzałam na pozostałe stoliki, inne pary również się całowały. Świetnie, to do restauracji przychodzi się mizdrzyć, ciekawe od kiedy?
- O, już ich widzę, jak uważasz, powinniśmy iść się przywitać?
- Może będzie lepiej, jeśli nie będziemy zawracać im głowy.
- No, chyba masz rację. - Uśmiechnęłam się i wróciłam do jedzenia mojego zamówionego dania.
- O której po ciebie jutro wpaść?
- Co? Idziemy gdzieś?
- Naprawdę dziś jesteś jakaś nieobecna. Po drodze do restauracji spotkaliśmy Naruto i zaprosił nas do siebie na siedemnastą.
- Ah, no tak, Dopiero sobie przypomniałam. Jak wpadniesz za piętnaście siedemnasta to się wyrobimy skarbie.
- Okey. - Skończyliśmy jeść kolację, była już bardzo późna pora, więc zaczęliśmy zbierać się do domu. Jak zwykle Sasuke odprowadził mnie do samych drzwi.
- Dziękuję za wspaniały wieczór. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek, po czym mocno mnie przytulił.
- To ja dziękuję za urocze towarzystwo, dobranoc piękna. - Powiedział oswabadzając się z mojego uścisku.
- Dobranoc kochanie. - Oznajmiłam, jeszcze chwilę na niego popatrzyłam, po czym udałam się do swojego pokoju.

Oczami Naruto;
Kiedy zjedliśmy kolację było już naprawdę późno. Zapłaciłem rachunek i wraz z moją dziewczyną wyszliśmy na zewnątrz. Kierowaliśmy się do jej domu. Gdy dotarliśmy na miejsce pożegnałem się z nią namiętnym pocałunkiem i wróciłem do swojego mieszkania. Zamknąłem za sobą drzwi i od razu ruszyłem w kierunku łazienki. Po orzeźwiającym prysznicu założyłem spodenki, po czym rzuciłem się na łóżko i zapadłem w głęboki sen.

***

Kiedy się obudziłem była już dwunasta. Cholera! Przecież się nie wyrobię! Poszedłem do łazienki, ubrałem się w pomarańczową koszulkę, czarne spodnie i czarne buty shinobi. Jak oparzony wybiegłem z domu na uliczkę. Ludzie patrzyli na mnie jak na jakiegoś przygłupa. Powędrowałem do sklepu, żeby zrobić potrzebne zakupy na imprezę. Po drodze do domu postanowiłem wstąpić do kwiaciarni Ino, bo wiem, że teraz stoi przy kasie. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem jak moja dziewczyna układa kwiaty. Podszedłem do niej po cichu i zasłoniłem oczy. Ino lekko się wystraszyła.
- Kim jestem? - Spytałem lekko zmienionym głosem.
- Naruto! I tak wiem, że to ty. Wystraszyłeś mnie. - Powiedziała lekko poddenerwowana.
- Taki był mój cel kochanie. - Złapałem dziewczynę za talię i szybko odwróciłem w swoją stronę.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałem się przywitać, bo byłem w pobliżu. - Pokazałem głową na stertę zakupów leżących przy drzwiach, po czym pocałowałem ją w usta.
- Czekaj, czekaj na którą jest ta cała impreza?
- Na siedemnastą, nie spóźnij się, bo nie będę miał z kim siedzieć.
- Postaram się być na czas.
- Dobrze, ja już pójdę, bo muszę jeszcze przygotować jedzenie.
- To ty umiesz gotować? Zaskakujesz mnie kotku.
- Nauczyłem się, ale to nic. Dobra, ja już spadam, do zobaczenia. - Wyszedłem ze sklepu Ino i wędrowałem do domu. Kiedy dotarłem na miejsce zaniosłem zakupy do kuchni i wziąłem się za przygotowywania. Po upływie dwóch godzin, spostrzegłem, że jest już szesnasta. Na szczęście wszystko już przygotowałem, więc poszedłem się wykąpać i ubrać w czyste ubrania. Po tych czynnościach na sobie miałem pomarańczową koszulę, czarne spodnie z paskiem i pantofle. Kiedy spojrzałem na zegarek była równo siedemnasta, więc zszedłem na dół. Nie zdążyłem zejść z ostatniego schodka, kiedy zadzwonił dzwonek. Moim pierwszym gościem okazała się być Ino.
- No, kochanie nie spóźniłaś się ani minuty.
- Postarałam się.
- Pięknie wyglądasz. - Stwierdziłem.
- Ty również. - Powiedziała śmiejąc się.
- Proszę, wejdź. - Dziewczyna weszła i udaliśmy się do salonu, nie zdążyłem nawet usiąść, a znów zadzwonił dzwonek. Otworzyłem drzwi, na zewnątrz stali już wszyscy moi przyjaciele. Zaprosiłem ich do środka, po czym poszedłem do kuchni, aby przynieść do salonu jedzenie. Po sześciu godzinach śmiania się i rozmawiania na różne tematy postanowiłem pójść się przewietrzyć. Zauważyłem, że w pokoju nie ma Sakury i Sasuke. Postanowiłem nie zwracać na to uwagi i wyszedłem na świeże powietrze. Po krótkiej chwili w zaułku spostrzegłem dwie postacie. Podszedłem bliżej i doznałem szoku, to była Sakura i Sasuke. Kruczowłosy trzymał ją za pośladki. Dziewczyna była przyparta do ściany. Sakura oplatała nogami jego biodra, wplotła swoje palce w jego włosy. Sasuke miał rozpiętą koszulę, która była lekko ściągnięta, odsłaniała przy tym jego potężne barki. Całowali się bardzo namiętnie, kiedy to zauważyłem złapałem się za serce, bo coś mnie zakuło. Zagryzłem szczękę jak najmocniej i ścisnąłem dłonie w pięści. Ich widok razem bardzo mnie bolał. Odwróciłem się i szedłem bardzo szybko do mojego domu, byłem bardzo zły. Wściekły na siebie za to, że nie udało mi się przez te trzy lata o niej zapomnieć. Wróciłem do gości i poszedłem do Ino, żeby trochę w jej towarzystwie ochłonąć. Wszyscy byliśmy trochę wstawieni, ale nie spodziewałem się tego co za chwilę miało się wydarzyć. Gdy poszedłem do mojej dziewczyny była ona w kuchni i coś robiła, zaszedłem ją od tyłu i przytuliłem się do niej, Ino szybko odwróciła się w moją stronę. Kiedy byliśmy bardzo blisko zaczęła bardzo namiętnie mnie całować, nie powiem, bo bardzo mi się to podobało. Po chwili ciągnąłem ją na górę, dalej się całując. Kiedy dotarliśmy pod drzwi do mojego pokoju, lekko ją do nich przygniotłem, po czym zszedłem z pocałunkami na szyję. Ino lekko zadrżała w odpowiedzi na mój dotyk. Szybkim ruchem otworzyłem drzwi i wpadliśmy do pomieszczenia. Przycisnąłem dziewczynę do ściany i założyłem jej udo na moje biodro. Kunoichi zaczęła ściągać ze mnie koszulę, po czym rzuciła ją w kąt, ja natomiast powoli ściągałem jej bluzkę. Po chwili Ino i ja nie mieliśmy na sobie już górnej części garderoby. Nadal się całując zmierzaliśmy ku łóżku, po czym powoli położyłem na nim dziewczynę. Kiedy mieliśmy już pozbyć się dolnej części garderoby czyli ja spodni, a moja dziewczyna spódnicy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Nie chciałem od niej odchodzić, ale nie miałem innego wyjścia.
- Zaraz wrócę, tylko zobaczę kto to. - Powiedziałem lekko zdyszany. Uśmiechnąłem się zadziornie i podniosłem z ziemi moją koszulę.
- Lepiej ci bez niej. - Powiedziała świdrując mnie wzrokiem, w odpowiedzi lekko się zaśmiałem. Kiedy zszedłem na dół w rozpiętej koszuli od razu podszedłem do drzwi, ale najpierw spojrzałem w głąb salonu, gdzie Sakura i Sasuke wrócili już na swoje miejsce. Kiedy złapałem za klamkę od razu otworzyłem drzwi. Nie spodziewałem się, że ktoś może mnie aż tak zaskoczyć swoją wizytą...


******



Ohayo! Witajcie Kochani! No i oto kolejna notka, wyszła nam troszkę dłuższa niż zazwyczaj, mamy nadzieję, że się podobała. Jak zwykle prosimy o zostawienie komentarzy :D Powiemy jeszcze tylko, że kolejna notka jest już w przygotowaniach. Jak myślicie, kto mógł stać w drzwiach? Z tym pytaniem was zostawiamy drodzy czytelnicy :D Na pewno już niedługo się dowiecie :D Pozdrawiamy Patty i Paula.

5 komentarzy:

  1. Świetna notka nie mogę doczekać się następnej. Ciekawi mnie strasznie kto stał w drzwiach. Szkoda mi biednego Naruto bo musi patrzeć jak Sakura i Sasuke się mizdrzą. Dobrze, że chociaż ma Ino :D Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następną notkę.
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże nie moge już wytrzymac że Sakura jest z Sasuke ... !!!! Masakra jakas ale notka dobra jak zawsze :) Czekam na next !!
    ~"Boga"

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę doczekać się następnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. notatka jak zawsze fiajna i ciekawie kto stoi w dziwach czekam na next pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń