poniedziałek, 28 kwietnia 2014

10 Rozdział

Mam nadzieję, że niedługo przejdzie mi moje głębokie uczucie do różowo włosej piękności. Za jakąś godzinę usłyszałem pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? - Spytał tajemniczy głos. Drzwi powoli się otwierały, a w ich progu stanął dobrze zbudowany mężczyzna...


- Kakashi sensei, co cię tu sprowadza?
- Przyszedłem odwiedzić swoich uczniów i spytać jak się macie.
- Przynajmniej ja czuję się już dużo lepiej, ale nie wiem co z Sasuke, musisz sam go spytać.
- Rozumiem… Słyszałem, że byłeś kapitanem drużyny i całkiem nieźle ci poszło.
- Tak, ale nie byłem wystarczająco przygotowany, następnym razem bardziej się postaram.
- Wręcz przeciwnie, hokage-sama mówiła, że dobrze się spisałeś i w najgorszym momencie zachowałeś zimną krew.
- To nie była tylko moja zasługa, ale też moich przyjaciół.
- Nie wątpię, bardzo się rozwinęliście przez te wszystkie lata.
- Ale to zasługa naszych senseiów. - Uśmiechnąłem się promiennie. Z pod maski mojego mistrza widać było lekki uśmiech.
- No cóż, pójdę już, bo mam misję, życzę wam szybkiego powrotu do zdrowia.
- Dziękuję i życzę powodzenia na misji Kakashi sensei. - Kiedy mój mistrz wstał i podszedł do drzwi spojrzał jeszcze na mnie i się odezwał.
- Aha, zapomniałbym. Kiedy wrócisz z Jirayą z treningu mam dla ciebie zadanie. - Powiedział wesołym głosem i wyszedł. Nie zdążyłem nawet spytać o co chodzi, będę miał jeszcze okazję, kiedy wróci z misji. Położyłem się i nawet nie zwróciłem uwagi na to jak szybko odpłynąłem.

Oczami Sakury;
- Tsunade-sama, wypuść chłopaków już ze szpitala. Bardzo cię prosimy. - Powiedziałam strasznie nalegając.
- Sama nie wiem, siedzą tam dopiero pięć dni.
- Ale jak sama zauważyłaś mają tendencję do szybkiego zdrowienia. - Odezwała się Ino.
- Tak, ale nie jestem co do tego pewna. - Upierała się przy swoim zdaniu. Nagle wstała i podeszła do okna, głęboko odetchnęła.
- No dobrze, ale tylko na waszą odpowiedzialność. Wiedzcie jednak, że nie zgadzam się z wami i na moje oko powinni tam leżeć pełne siedem dni.
- Dziękuję hokage-sama! - Krzyknęłyśmy razem, nie chciałyśmy tam dłużej siedzieć, bo i tak Tsunade-sama się na nas od samego początku wydzierała, ale pod koniec złagodniała. Pokłoniłyśmy się jej i wyszłyśmy z gabinetu. Kierowałyśmy się w stronę szpitala.
- Ufff tą trudną rozmowę mamy już za sobą. - Powiedziała Yamanaka.
- Masz rację, ciężko było ją przekonać, teraz musimy podleczyć trochę chłopaków, żeby mogli już wyjść.
- No, masz rację, ich rany w pełni się nie zagoiły i dalej wyglądają okropnie.
- Tak, ale najbardziej martwię się raną Naruto, bo nie jest tak łatwo ją wyleczyć.
- Też ją oglądałam i muszę ci powiedzieć, że nie jestem jeszcze w stanie, żeby mu pomóc. Sakura, czy mogłabyś spróbować go wyleczyć? Obie doskonale wiemy, że jesteś lepsza ode mnie. - Dziewczyna posmutniała, a ja byłam w szoku, nie często zdarza jej się coś takiego powiedzieć. Uśmiechnęłam się.
- Oczywiście, że spróbuję. Naruto to przecież mój przyjaciel. Nie zostawiłabym go na pastwę losu. - Reszta drogi upłynęła nam w milczeniu. Weszłyśmy do pokoju chłopaków i zastałyśmy ich, ale śpiących. Ino podeszła do blondyna, a ja do Sasuke, nie chciałyśmy ich budzić i czekałyśmy aż oni sami się ockną. Jako pierwszy przebudził się Naruto lekko krzywiąc się chyba z bólu. Spojrzał na Ino.
- Witaj kochanie. I jak poszło? - Odezwał się.
- Dobrze, możecie dzisiaj wyjść tylko najpierw musimy was troszkę podleczyć, bo wasze rany nie wyglądają za ciekawie. - Skrzywiła się.
- To na co jeszcze czekasz skarbie?
- No właśnie, Sakura musi cię opatrzyć, bo ja nie jestem jeszcze w stanie zrobić tego jak najlepiej. - Pocałowała chłopaka w usta.
- Rozumiem. - Do życia budził się już mój ukochany, otworzył oczy i od razu się uśmiechnął. Pochyliłam się nad nim i cmoknęłam go w usta, żeby trochę go podrażnić.
- I co? Wyjdziemy stąd jeszcze dzisiaj?
- Wyjdziecie. - Uśmiechnęłam się szeroko.
- Domyślam się, że nie było łatwo.
- Masz rację, nie było, ale zanim wyjdziecie musimy się trochę wami zająć. Ja pójdę do Naruto, a Ino do ciebie, bo on ma najgorszą ranę.
- Okey. - Powiedział, przysunął się do mnie i cmoknął najpierw w policzek, czoło, a potem w usta. Wstałam i powędrowałam do łóżka mojego blond włosego przyjaciela. Ino miała już się podnieść, kiedy nagle chwycił ją za nadgarstek i wpił jej się w usta. Nie wiem dlaczego, ale ogarnęło mnie dziwne uczucie. Kiedy już skończyli ona tylko się do niego uśmiechnęła i powędrowała do Sasuke.
- Naruto, mógłbyś zdjąć koszulkę? - Spytałam trochę zawstydzona.
- Oczywiście. - Uśmiechnął się chytrze i po chwili przede mną pojawiło się idealnie zbudowane, młode ciało. Po prawym boku na klatce piersiowej widniała dziura.
- Okropnie wygląda, co nie? Czasami przeszywa mnie ból nie do wytrzymania. - Uśmiechnął się lekko.
- Mogłeś mi powiedzieć, dałabym ci jakieś znieczulenie, czy coś.
- Nie chciałem zawracać ci głowy takimi głupotami.
- To nie są głupoty idioto! To poważna sprawa. Dobra, połóż się na łóżku i daj mi zająć się moją robotą. - Naruto posłuchał się i po chwili przyłożyłam rękę do jego klatki piersiowej. Rana goiła się strasznie wolno, już wcześniej trochę ją podleczyłam, ale teraz chciałam ją raz na zawsze wytępić. Po piętnastu minutach udało mi się, jednak pozostało jeszcze malutkie, niegroźne zadrapanie. Po moim przyjacielu było widać, że cierpiał.
- Naruto, możesz się już ubrać i mógłbyś się przespać nawet pół godziny, dobrze ci to zrobi.
- Dziękuję Sakura. - Widać było, że zmusił się do uśmiechu.
- Ino, jak u Sasuke?
- Już kończę, została mi jedna głębsza rana.
- Okey, to ja pójdę do recepcjonistki i powiem, że za godzinę wychodzą ze szpitala. - - Po chwili wyszłam z pokoju zostawiając trójkę moich przyjaciół razem.

Oczami Ino;
Leczyłam ostatnie nacięcie skóry Sasuke. Mój blond włosy chłopak przed chwilą zasnął z wyczerpania.
- Ino, mogę cię o coś spytać?
- Proszę, pytaj. - Uśmiechnęłam się.
- Czy… kochasz Naruto? - Zdziwiło mnie to pytanie, jednak odpowiedziałam.
- Raczej tak, kiedy wrócił do wioski stał się bardziej... no wiesz, męski i mądrzejszy, nie jest już takim głupkiem co kiedyś. - Zaśmiałam się. - A dlaczego pytasz?
- Z ciekawości. - Uśmiechnął się.
- A ty? Kochasz Sakurę?
- Oczywiście, że tak. Nie mam żadnych wątpliwości.
- To dobrze, bo nie chciałabym, żeby cierpiała z twojego powodu i tak już dużo przez ciebie przeszła.
- Wiem, masz rację, ale za każdym razem próbuję jej to wynagrodzić, strasznie ją skrzywdziłem. Jestem szczęściarzem, że mi wybaczyła i chciała się ze mną związać. - Uśmiechnął się.
- Dobra, już skończyłam. Możesz się ubrać.
- Dziękuję Ino. - Zapadła niezręczna cisza, spojrzałam na Naruto. Jest cholernie przystojny. Kiedyś nawet nie pomyślałabym o tym, że mogę się w nim zakochać, a tu proszę, jaki zwrot akcji. Kiedy na niego patrzyłam nie schodził mi uśmiech z twarzy, gdy nie ma go przy mnie jest mi smutno i ciągle o nim myślę. Ruszyłam w kierunku jego łóżka i usiadłam na krzesło. Spojrzałam na Sasuke, chłopak brał swoje rzeczy z szafki i poszedł do łazienki. Sakury nie było już prawie półgodziny, załatwianie wypisu ze szpitala trochę trwało. Naruto otworzył oczy i od razu obdarzył mnie pięknym uśmiechem.
- Odpocząłeś troszkę?
- Tak, gdzie Sasuke i Sakura? - Spytał rozglądając się po pomieszczeniu.
- Sasuke poszedł do łazienki, a Sakura do recepcjonistki.
- O, to mamy chwilę czasu tylko dla siebie? - Uśmiechnął się chytrze podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Raczej nie kotku. - Wstałam i usiadłam na łóżko. - Sakura powinna niedługo wrócić. - Wyszeptałam mu do ucha, po czym dodałam. - Ale pójdę z tobą do twojego domu, żeby nie było ci smutno samemu iść. - Uśmiechnęłam się.
- To świetnie, pójdę do łazienki się ubrać. - Wstał i cmoknął mnie w usta. Ustał naprzeciwko szafy i wyjął z niej białą koszulę, jinsowe spodnie, czarne buty i opaskę wioski ukrytej w liściach. Rzucił mi uśmiech i wyszedł pozostawiając mnie samą w pokoju.

Oczami Sakury;
Zmierzałam już do pokoju chłopaków, gdy nagle na kogoś wpadłam.
- Oj, przepraszam, czy coś ci się stało?
- Nie nic. - Spojrzałam w górę i moje oczy od razu dostrzegły uśmiechniętą buzię. - Wypocząłeś Naruto?
- Tak, to twoja zasługa, dziękuję jeszcze raz.
- Nie masz za co dziękować, idź się już ubrać, a ja pójdę do Ino. - Chłopak się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek. Minął mnie i poszedł do łazienki. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Otrząsnęłam się i weszłam do sali. Ujrzałam moją przyjaciółkę siedzącą na parapecie okna.
- O czym myślisz? - Spytałam.
- O niczym ważnym. - Uśmiechnęła się. Dziewczyna wstała i ruszyła w kierunku szafy. - Trzeba ich spakować, żeby szybciej stąd wyjść.
- Masz całkowitą rację. - Wybuchnęłyśmy śmiechem. Po około piętnastu minutach do sali wszedł najpierw Naruto, a zaraz za nim Sasuke. Ja z Ino siedziałyśmy na łóżku blondyna, a pod nami stały spakowane torby z ciuchami.
- Huh, widzę że nas spakowałyście. - Jako pierwszy odezwał się Naruto.
- Nudziło nam się. - Odpowiedziała blondynka.
- No, chodźcie wziąć torby i wynośmy się stąd. - Powiedziałam. Podeszli do łóżka i każdy z nich wziął swój pakunek, po czym wszyscy ruszyliśmy do wyjścia. Kiedy stanęliśmy pod szpitalem pożegnaliśmy się i rozdzieliliśmy. Ino poszła z Naruto do jego domu, a ja z Sasuke.

Oczami Naruto;
Szliśmy uliczkami Konochy w milczeniu, obejmowałem ramieniem Ino. Kiedy tak wędrowaliśmy młode dziewczyny spoglądały złośliwie na moją wybrankę, a ona tylko się uśmiechała, nie wiedziałem o co chodzi, ale nie zaprzątałem sobie głowy takimi błahostkami. Po drodze szła znajoma dziewczyna w dwóch kokach na głowie, kiedy nas zauważyła od razu podbiegła z szerokim uśmiechem od ucha do ucha.
- Ohayo Naruto, Ino! - Krzyczała dziewczyna.
- Ohayo Ten Ten. - Jako pierwsza odezwała się moja dziewczyna.
- Co u was słychać? Wieści się szybko rozchodzą i wiem, że się spotykacie. - Powiedziała szturchając w ramie blondynkę.
- W porządku, a u ciebie? - Postanowiłem szybko odpowiedzieć, widząc lekkie zakłopotanie na twarzy Ino.
- Jakoś leci, właśnie wracam ze sklepu z bronią, bo dziś wyruszam na misję z Lee i Nejim.
- Aha, Ten Ten zapomniałbym, przekaż Lee i Nejiemu, że zapraszam was na imprezę u mnie. Jutro o godzinie siedemnastej, oczywiście obecność obowiązkowa. - Posłałem jej uśmiech.
- Okey i dziękuję za zaproszenie.
- Dobra, my cię już dłużej nie zatrzymujemy. - Powiedziała Ino.
- Rzeczywiście troszkę się spieszę. Do zobaczenia! - Krzyknęła odchodząc od nas.
- Kochanie, powiesz Shikamaru i Chojemu o spotkaniu?
- Dla ciebie wszystko. - Przybliżyła się do mnie i uśmiechnęła, żeby niespodziewanie pocałować mnie w usta.
- No to chodźmy dalej, bo w takim tempie nigdy nie dotrzemy do mojego domu - Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę. Po około piętnastu minutach spokojnego marszu dotarliśmy do celu. Otworzyłem drzwi i wpuściłem dziewczynę do środka.
- Jak na chłopaka masz bardzo czysto w domu kochanie.
- Staram się jak mogę. - Zamknąłem za sobą drzwi i powędrowałem do salonu. Dziewczyna stała przy komodzie i patrzyła na zdjęcie drużyny siódmej. Po chwili się odezwała.
- Naruto, muszę cię o coś spytać, bo nie daje mi to spokoju i ciągle o tym myślę.
- O co chodzi? - Stałem na środku salonu.
- Czy… to nie jest dla mnie łatwe. Czy ty nadal czujesz coś do Sakury? - Wykrztusiła w końcu. Ciekawiło mnie skąd w ogóle wiedziała, że kocham Sakurę.
- Nie, teraz dla mnie liczysz się tylko i wyłącznie ty. - Odpowiedziałem bez chwili wahania, musiałem szybko coś powiedzieć, bo inaczej miałaby wątpliwości.
- Przyznam, że mnie uspokoiłeś. - Odwróciła się w moją stronę zadowolona.
- Napijesz się czegoś? - Spytałem.
- Nie, dziękuję. Zaraz niestety muszę iść. Obowiązki w kwiaciarni wzywają.
- Mogę dziś do ciebie wpaść? Będzie mi się nudziło samemu. - Spytałem, chociaż sądziłem, że trochę za szybko o to pytam, przecież jesteśmy parą od kilku dni, a ja chcę już iść do jej domu.
- Będę zadowolona, dobrze się złożyło, bo akurat moich rodziców w domu nie będzie, wpadnij o dziewiętnastej.
- Okey. - Odpowiedziałem i ruszyłem w kierunku Ino. Jedną ręką złapałem ją w tali, a drugą przyłożyłem do jej policzka. Nie mogłem się dłużej powstrzymywać, strasznie chciałem ją pocałować. Dziewczyna lekko zadrżała w odpowiedzi na mój dotyk. Popatrzyłem jej głęboko w oczy, wyczułem w nich pożądanie. Uśmiechnąłem się łobuzersko. Zacząłem przybliżać swoją twarz do jej, aż w końcu pocałowałem ją bardzo namiętnie. Przygniotłem dziewczynę do komody, po czym posadziłem ją na mebel. Wsadziłem swoją rękę pod koszulkę Ino i zacząłem wodzić dłonią po jej plecach, po krótkiej chwili namysłu postanowiłem to przerwać, bo inaczej mogła się trochę przestraszyć, że chcę zaciągnąć ją do łóżka.
- J-ja już pójdę Naruto, bo mama nie da mi spokoju, jeśli spóźnię się do pracy. - Powiedziała lekko zdyszana.
- Dobrze, pamiętaj, że przyjdę do ciebie o dziewiętnastej. - Pożegnaliśmy się i Ino wyszła z mojego domu. Przyznam, że mnie pociągała, nie wiem czemu, ale strasznie trudno mi przy niej pohamować swoje emocje. Usiadłem na kanapie w salonie i włączyłem telewizję, żeby się trochę odprężyć. Za godzinę zadzwonił dzwonek do drzwi, a w ich progu pojawił się…


******



Ohayo! Witajcie Kochani! Oto i kolejna notka :D Chociaż zastanawiamy się, czy jest sens dalej pisać, bo jakoś liczba komentarzy spadła i nie wiemy nawet, czy notki się podobają. Dlatego prosimy o pisanie komentarzy, bo one naprawdę nas motywują do pisania :D Dziękujemy tym co zawsze starają się zostawić komentarze pod każdą notką :) Pozdrawiamy Patty i Paula :D

5 komentarzy:

  1. notatka jak zawsze fajna i pisz dalej barany nie chcą kometaowc tylko nie liczni mają odwage kometować twój blog ciągle ktoś nowy odwiedza ciągle rośnie lidzba wejść na twój blog jest już 1.401 wiec nie załamuj się z czasem bedom kometowac po prostu wstydzą się kometować i pamietaj rzymu nie zbudowali w jeden dzień pozdrawiam i życze weny pamietaj nie załamu się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za doping :D naprawdę, bardzo się cieszymy, że komuś podobają się nasze wypociny :D Pozdrawiamy Patty i Paula :)

      Usuń
  2. i proszę czytelników o kometowanie pppppppprrrrrrrrooooooooossssssszzzzzzzzzeeeeee kometujcie

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG notka cudna, a ta sytuacja między Ino i Naruto... nie wiem po prostu co napisać może powiem tak boska, boska i jeszcze raz boska chociaż wolałabym żeby na jej miejscu była Sakura no ale i tak notka świetna. Nie przejmujcie się liczbą komentarzy napewno wzrosną no i jak zwykle z niecierpliwością czekam na next. :-)
    Pozdrawiam Juki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Sakurą będą lepsze sytuacje, przynajmniej się postaramy,a i dodam, że kolejna notka pojawi się w środę bo wyjdzie trochę dłuższa :D Pozdrawiamy Patty i Paula :D

      Usuń