Poczułem
jak wzbiera się we mnie zazdrość, a w serce jakby ktoś wbijał mi
miliony igieł. Spostrzegłem, że do oczu cisną mi się łzy.
Natychmiast odwróciłem wzrok patrząc na zdenerwowaną Tsunade…
-
Uchicha Sasuke. - Na te imię zdębiałem, zastanawiałem się, kiedy
wrócił do wioski i co zmieniło jego nieugięte zdanie na temat
zemsty. - Haruno Sakura! Ile razy mam wam mówić, żebyście nie
mizdrzyli się na moich oczach! Uszanujcie moją skromną osobę i
naszego przybysza! - Tsunade spiorunowała ich wzrokiem, nabrałem
odwagi, zmusiłem się do uśmiechu i ponownie odwróciłem się do
nich przodem, aby mogli mnie dobrze zobaczyć.
-
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Długo nie widziałem się
ze swoją ukochaną i bardzo się za nią stęskniłem, postaram się
poprawić swoje zachowanie. - Wypowiadając te słowa natarczywie na
mnie spoglądał.
-
Hmm kim ty jesteś? Wyglądasz bardzo znajomo…- Chłopak zwrócił
się tym razem do mnie.
-
Dziwne, że nie poznajesz swojego przyjaciela z drużyny, Sasuke. -
Powiedziałem z nutką goryczy i poirytowaniem. - To miała być ta
niespodzianka, o której wspominałaś Sakura? - Spojrzałem na
dziewczynę, która zarumieniła się z powodu upomnienia od
Tsunade-baachan. Odwzajemniła moje spojrzenie po czym kiwnęła
głową na znak zgody.
-
To ty, Naruto? - Odezwał się posiadacz sharingana patrząc prosto w
moje oczy. Mimo tego, że chodził z Sakurą cieszyłem się, że
wrócił do wioski, ale nie mogłem znieść tego, iż są razem.
-
We własnej osobie. - Uśmiechnąłem się, aby choć trochę
rozluźnić atmosferę. Chciałem jak najszybciej stamtąd wyjść,
bo coraz bardziej czułem, że tu nie pasuję, a gdy patrzyłem jak
Sasuke obejmuje Sakurę chciało mi się krzyczeć z frustracji. -
Wybaczcie, ale muszę iść załatwić jeszcze kilka spraw.
Porozmawiamy później Tsunade-sama, a z wami moi drodzy przyjaciele
spotkam się niebawem. - Ponownie zmusiłem się do uśmiechu, kiedy
wychodziłem Tsunade coś za mną krzyknęła, ale nie miałem siły
na dłuższą rozmowę z nią w tych okolicznościach, więc szybko
wyszedłem za drzwi. Szedłem powolnym krokiem do domu, musiałem się
położyć, bo głowa rozbolała mnie od natłoku myśli. Nie
wiedziałem co teraz zrobię, jak mam się zachowywać w ich
towarzystwie, przecież nie mogę wiecznie uciekać, gdy zobaczę jak
się całują, obejmują, jednak to było dla mnie za wiele. Nie
mogłem się z tym pogodzić. Podążałem ze spuszczoną głową i
rękoma w kieszeniach, nagle z moich rozważań wyrwało mnie
wpadnięcie na blond włosą dziewczynę. W skutek zderzenia
niebiesko oka przewróciła się na mnie i leżeliśmy teraz na ziemi
w dość nietypowej pozycji. Oblał ją dość spory rumieniec.
-
Przepraszam, nic ci się nie stało - odezwała się spoglądając na
mnie, po czym szybko dodała - przystojniaku?
-
Nie, chyba raczej nie. - Ogarnąłem się i szybko wstałem podnosząc
razem z sobą dziewczynę z ziemi, bo ludzie dziwnie się na nas
patrzyli.
-
Jak masz na imię? - Postanowiłem spytać. Niebiesko oka ociągała
się z odpowiedzią poprawiając i otrzepując ubranie z kurzu, po
czym otrzymałem odpowiedź na moje pytanie.
-
Ymanaka Ino. - Uśmiechnęła się promiennie, a ja nie mogłem
uwierzyć, że aż tak się zmieniła. Zgodzę się ze wszystkimi, że
była śliczna, ale teraz to dopiero była piękność. Po chwili
znów usłyszałem jej głos. - No, więc podałam ci moje imię,
teraz ty zdradź mi swoje. - Spojrzała na mnie zalotnie po czym
poprawiła swoją długą grzywkę. Otrząsnąłem się przerywając
walkę z myślami i się odezwałem.
-
Uzumaki Naruto, miło znowu cię spotkać Ino. - Podrapałem się w
tył głowy, bo trochę się speszyłem zaistniałą sytuacją. Moja
przyjaciółka stała jak słup nie mogąc uwierzyć w to co
usłyszała. Strasznie mnie ciekawiło o czym teraz myśli.
-
Na-naruto?! - W końcu odzyskała głos. - Kiedy wróciłeś?
-
Wróciłem o dziewiątej rano. - Porozmawialiśmy jeszcze trochę
wspominając dawne czasy, pośmialiśmy się, ale niestety Ino
musiała iść do Tsunade-baachan. Pożegnaliśmy się i ruszyłem w
dalszą drogę do domu. Rozmowa z moją przyjaciółką bardzo
pomogła mi w tym, abym nie myślał o Sakurze i Sasuke. Kiedy
dotarłem do domu musiałem go posprzątać, złożyłem ręce w
odpowiednią formację, po czym wypowiedziałem formułkę.
-
Kage bunshin no jutsu! - Wokół mnie pojawiło się dziesięć moich
wiernych kopii, zanim się obejrzałem w domu było już posprzątane.
Po tym długim, przykrym i męczącym dniu poszedłem do toalety,
rozebrałem się i wszedłem pod orzeźwiający prysznic. Kiedy
skończyłem się kąpać założyłem spodenki i położyłem się
spać.
Oczami
Sakury;
Po
wyjściu od hokage Sasuke postanowił zaprosić mnie na kolację,
długo się nie widzieliśmy, więc to był dobry sposób na
spędzenie razem czasu. Dużo rozmawialiśmy o dziwnym zachowaniu
Naruto, nie wiedzieliśmy co się z nim dzieje i co może się za tym
kryć. Sasuke powiedział, że to pewnie ze zmęczenia, ale ja nie
byłam do tego przekonana. Po razem spędzonym dniu kruczowłosy
odprowadził mnie do domu i pożegnał się ze mną namiętnym
pocałunkiem. W jego objęciach czułam się bezpieczna, mogłabym
spędzać z nim każdą wolną chwilę. Kiedy w końcu odkleiliśmy
się od siebie weszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic,
przebrałam się i poszłam spać.
Oczami
Naruto;
Obudziło
mnie natarczywe pukanie do drzwi, spojrzałem na zegarek, była
siódma nad ranem. Cholera! Kto i po co budzi mnie o siódmej rano?
Wyspać człowiekowi się nie dadzą. Niezadowolony zwlekłem się z
łóżka, zszedłem na dół i powędrowałem do drzwi, otworzyłem
je i zobaczyłem czarno włosego chłopca.
-
Ohayo Naruto no ninja! Czemu się ze mną nie przywitałeś? - Nie
czekając na odpowiedź szybko dodał - Mniejsza z tym, później się
spotkamy i wszystko mi opowiesz, a teraz muszę przekazać ci
wiadomość. Oto ona, masz jak najszybciej wstawić się u
Tsunade-sama. - Powiedział uśmiechając się zadziornie. - Co
przeskrobałeś braciszku? Hoka… - Nie dałem mu dokończyć i
wtrąciłem mu się w zdanie, bo nie dał dojść mi do słowa.
-
Ohayo Konochamaru, też bardzo miło cię widzieć, a tak między
nami, ja nic nie przeskrobałem. - Uśmiechnąłem się.
-
Dobra, dobra. Niech ci będzie, mniejsza z tym. Powtórzę jeszcze
raz. Masz jak najszybciej udać się do gabinetu hokage. - Zrobił
naburmuszoną minę wypowiadając te słowa i szybkim ruchem odwrócił
się na pięcie wybiegając na drogę. Zatrzymał się. - Nie
zapomnij do niej iść, bo będę miał przechlapane. - Dodał i
ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Popatrzyłem trochę na niego,
po czym poszedłem się ubrać. Założyłem granatową koszulę, na
której tyle znajdował się znak wioski, a na prawym barku element
kraju wiru, do tego czarne spodnie i niebieskie buty. Na koniec
założyłem ochraniacz na czoło i wyszedłem z domu. Szedłem w
stronę dużego czerwonego budynku. W około dziesięć minut
znalazłem się na miejscu i wszedłem do środka. Idąc korytarzem
napotkałem Shizune.
-
Ohayo Naruto, idziesz do hokage?
-
Tak... - Chciałem już coś dodać, ale ona mnie ubiegła.
-
Nie zatrzymuję cię dłużej, bo ONA się zezłości, później
porozmawiamy. - Uśmiechnąłem się do niej zawadiacko, bo
wiedziałem o co jej chodzi. Po wymienieniu spojrzeń ruszyłem
dalej. Miałem już wchodzić do gabinetu, ale się zawahałem, bo
usłyszałem głos Sasuke i Sakury. Po prostu pięknie, jeszcze ich
tu brakowało. Ogarnąłem się trochę, przybrałem sztuczny uśmiech
i z energią wszedłem do środka. Nie mogłem dać po sobie poznać,
że coś jest nie tak.
-
Ohayo Tsunade-sama…- Zrobiłem pauzę, rozejrzałem się i dodałem.
- Sasuke i Sakura.
-
Ohayo Naruto. - Powiedzieli prawie równocześnie.
-
Zapewne zastanawiacie się po co wezwałam was tu we trójkę. -
Widząc naszą ciekawość kontynuowała. - Już wam to wyjaśniam,
otóż mam dla was zadanie, jako zespół będziecie musieli zmierzyć
się z waszym senseiem Hatake Kakashim, bo chcę zobaczyć jak bardzo
rozwinęliście się po tych trzech latach.
-
Haruno Sakura!
-
Hai!
-
Uzumaki Naruto!
-
Hai!
-
Uchiha Sasuke!
-
Hai!
-
Szczegóły wyjaśni wam Kakashi, który za chwilę powinien się tu
zjawić. - Po chwili milczenia w białym dymie zjawił się nasz
dawny sensei, zanim zdążył coś powiedzieć podszedłem do niego.
-Yo
Kakashi-sensei, mam dla ciebie prezent. - Wyciągnąłem najnowszą
książkę erosennina. Szaro włosy mężczyzna nie mógł uwierzyć,
że dostał ode mnie jedną ze swoich ulubionych książek, która
nie została jeszcze wydana. Podziękował mi i odezwał się do
reszty.
-
Yo dzieciaki, spotkamy się o siedemnastej na polu treningowym numer
siedem. - Powiedziawszy to zniknął bez żadnego słowa.
-
Ciekawe do czego mu się tak śpieszy. - Zadał pytanie Sasuke.
-
Jak to do czego, dostał ode mnie najnowszą książkę Jiraiyi, więc
myślę, że chciałby ją teraz przeczytać - Roześmiałem się.
-
W sumie masz rację Naruto. - Powiedziała uśmiechając się
Tsunade.
-
Dobra ja już idę, spotkamy się na polu treningowym. - Uśmiechnąłem
się lekko, co nie było łatwe, bo musiałem się do tego zmuszać.
Zmierzałem do drzwi, usłyszałem głos przyjaciela.
-
Młotku, musimy porozmawiać, ale to po walce z Kakashim, dobra? -
Spytał ironicznie Sasuke.
-
Potem będziemy mieli dużo wolnego, więc nie mam nic przeciwko. -
Stałem dalej odwrócony do nich plecami, podniosłem rękę do góry
w geście pożegnania i wyszedłem. Zmierzałem do domu, żeby
odpowiednio przygotować się do walki.
Oczami
Tsunade;
W
pokoju została tylko Sakura i Sasuke, powoli zaczynali działać mi
na nerwy te ich ciągłe uśmieszki i szepty. Zastanawia mnie tylko
dlaczego Naruto zachowuje się tak dziwnie w ich towarzystwie. Czyżby
nie przestał kochać mojej uczennicy? Wiem, że był w niej
zakochany, tylko idiota by tego nie zauważył. Po krótkim
zamyśleniu postanowiłam przerwać ciszę i się odezwałam.
-
Sasuke, możesz już iść przygotowywać się do walki, ostrzegam,
to będzie dłuuugi dzień. - Posłałam im diaboliczny uśmiech. -
Do ciebie mam jeszcze sprawę, a raczej prośbę moja droga, więc
proszę, żebyś jeszcze chwilę tu została. - Sakura kiwnęła
głową na znak zgody.
-
Kochanie, poczekasz na mnie przed budynkiem? - Spytała słodko.
-
Oczywiście kotku. - Chłopak posłał jej zadziorny uśmiech, po
czym wyszedł z biura.
-
O czym chcesz porozmawiać Tsunade-sama?
-
Chciałabym, żebyście z Sasuke poinformowali Chuninów i Juninów o
walce waszej i Kakashiego i porozmawiali z Naruto, bo odkąd wrócił
dziwnie się zachowuje. - Te ostatnie słowa wypowiedziałam z
troską.
-
Hai Tsunade-sama!
-
Możesz już odejść. - Dziewczyna pokłoniła mi się i poszła.
Oczami
Naruto;
Zostało
czterdzieści pięć minut do starcia z naszym sensejem,
postanowiłem, że pójdę wcześniej na pole treningowe. Założyłem
buty i wyszedłem z domu. Szedłem i rozmyślałem nad tym, czy nie
użyć na Kakashim mojej nowej techniki. Postanowiłem, że jeśli
sytuacja będzie tego wymagała to nie zawaham się jej użyć.
Powoli dochodziłem do wyznaczonego miejsca, znowu słyszałem
komentarze na mój temat. Nie wiedziałem, że zrobię w Konosze
furorę wśród pań. Zawsze dziewczyny latały za Sasuke, więc
byłem przyzwyczajony do spokoju. Uśmiechnąłem się w duchu i
zanim się spostrzegłem byłem już na miejscu. Rozsiadłem się pod
drzewkiem i rozmyślałem o zdarzeniach, które zaistniały tuż po
moim przybyciu do Konochy. Może powinienem odejść z wioski na
jakiś czas? Szczerze mówiąc czuję, że już tu nie pasuję. Nie
ma tu dla mnie miejsca, Sasuke w końcu odwzajemnił miłość
Sakury, więc nie mam szans na to, żeby zdobyć jej serce. Nie, nie
mogę tak po prostu się poddać i opuścić moją wioskę. Z
zamyślenia wyrwał mnie głos różowo włosej.
-
Hej Naruto! Już przyszedłeś? Tak wcześnie? - Spytała idąc w
towarzystwie kruczowłosego, trzymali się za ręce.
-
Tak, nudziło mi się, więc przyszedłem wcześniej. - Uśmiechnąłem
się sztucznie. W pewnym momencie spostrzegłem, że na pole
treningowe zaczęli schodzić się ludzie, a na środku w chmurach
białego dymu pojawił się niespóźniony Kakashi. - Emmm o co tu
chodzi? - Spytałem zdezorientowany...
******
Ohayo!
Witajcie Kochani! No i jest nasza druga notka, prosimy o komentowanie
:D Naszym zdaniem nie wyszła za ciekawie, ale opinie zostawiamy Wam.
Pozdrawiamy Patty i Paula :D
Wspaniała notka, Ciekawe jak potoczy się walka. Z niecierpliwością czekam na nową notke. Pozdrawiam Juki
OdpowiedzUsuńten blog mi się podoba i te notatki są fajne czekam na next nie czerpliwie i czycze weny
OdpowiedzUsuńCiekawa notka. Szkoda tylko, że przerwałaś akurat w takim momencie. Z niecierpliwością czekam na next i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZałoż sobie aska(najlepiej) bendzemy mogli się ciebie wtedy wypytywac kiedy notka xD
OdpowiedzUsuń