Dziewczyna
złapała mnie za ramiona i zbliżyła swoje usta do mojego prawego
ucha. Stałem jak sparaliżowany, nie mogłem się ruszyć, albo po
prostu nie chciałem tego zrobić. Normalnie rozpaliła mnie do
granic możliwości samą swoją obecnością.
-
A może po prostu wejdziesz do mojego domu? - Przygryzła mój płatek
ucha. Ona mnie kokietowała i muszę przyznać, że wychodziło jej
to perfekcyjnie...
-
A może po prostu się odsuniesz? - Spytałem zachrypniętym głosem.
W końcu zapanowałem nad swoim ciałem i położyłem z wahaniem
swoje ręce na biodra Sakury. Powoli ją od siebie odsunąłem.
Patrzyła mi prosto w oczy i uśmiechała się kokieteryjnie.
-
Narutoooo, nie psuj zabawy. - Wodziła palcem po moim torsie,
zjeżdżała nim coraz niżej.
-
Przypominam ci, że nie jesteśmy razem. - Musiałem coś powiedzieć,
żeby się ode mnie odczepiła. Powiedziała mi wcześniej, że mnie
nie kocha, więc nie chciałem już cierpieć.
-
To nie jest przeszkoda. - Uśmiechała się i przybliżyła usta do
mojego ucha. - Możemy się świetnie bawić. Nie musimy być razem.
- Z tej strony Sakury nie znałem, wychodziło na to, że chce, żeby
nasz związek był bez zobowiązań. To było kolejne potwierdzenie,
że już jej na mnie nie zależy. Prawdę mówiąc przybiło mnie to
jeszcze bardziej. Dziewczyna zaczęła mnie całować po szczęce,
powoli dochodziła z pocałunkami do moich ust. Zamknąłem oczy i
głośno wypuściłem powietrze.
-
Widzisz? To ci się podoba i nie mów, że jest inaczej, bo nie
uwierzę. - Powiedziała między pocałunkami. Czułem jak się
uśmiecha. Miała rację, to mi się podobało i to cholernie.
Odsunęła lekko głowę i popatrzyła mi w oczy. Uśmiechnęła się
i mnie pocałowała. Oczywiście jestem głupi i odwzajemniłem ten
pocałunek. Tak bardzo brakowało mi jej słodkich ust i bliskości,
że zapomniałem o mojej obietnicy. Pragnąłem jej aż tak bardzo,
że uległem. Uniosłem dziewczynę gwałtownie w górę, zrozumiała
o co mi chodzi i oplotła nogami moją talię. Odwróciłem się z
nią i przygniotłem Sakurę do drzewa. Oboje głośno dyszeliśmy,
zjechałem z pocałunkami na szyję różowo włosej. Dziewczyna
jęknęła. Sakura wplotła swoje ręce w moje włosy. Nagle
usłyszałem jakiś szmer. Gwałtownie odsunąłem się od Haruno,
zacząłem się rozglądać na wszystkie strony. Bałem się, że
ktoś mógł nas podglądać. Spojrzałem na Sakurę, zaczęła się
śmiać. Przeczesałem prawą dłonią włosy.
-
Co cię tak śmieszy? - Postanowiłem się odezwać.
-
Bo zachowujesz się jak mały chłopiec, który się boi, że
zostanie przyłapany na gorącym uczynku przez rodziców. - Dalsza
dyskusja z nią nie miała sensu.
-
Idź spać Sakura. Jutro porozmawiamy. - Dziewczyna do mnie podeszła.
-
Nie podobało ci się? - Spytała z chytrym uśmieszkiem.
-
To nigdy nie powinno się zdarzyć. Złamałem swoją obietnicę. -
Przyznałem. - Mam cię odprowadzić, czy trafisz sama?
-
Znam drogę do domu. Jesteś pewny, że nie chcesz ze mną iść?
-
Idź już. Postoję chwilę. - Dziewczyna mnie minęła i poszła w
stronę swojego domu, kiedy stała przed drzwiami jeszcze na chwilę
się odwróciła w moim kierunku.
-
Do zobaczenia jutro! - Krzyknęła i zniknęła mi z oczu. Ten
wieczór był zwariowany, nawet bardzo. Byłem trochę na siebie zły.
Powinienem być twardy, a uległem Sakurze. Mam nadzieję, że jutro
o niczym nie będzie pamiętać. Nawet nie wiem, czy powinienem mówić
jej o tym co zaszło. Spojrzałem na zegarek, który spoczywał na
mojej prawej ręce. Dochodziła pierwsza w nocy. Włożyłem ręce do
kieszeni od spodni i zacząłem iść w kierunku swojego domu. Od
Sakury mieszkałem całkiem niedaleko. Uliczki były opustoszałe,
wszyscy już na pewno leżą w łóżku i śpią. Na niebie świecił
piękny księżyc, towarzyszyły mu wspaniałe małe punkciki
nazywane gwiazdami. Powiewał lekki letni wiaterek. Byłem trochę
zmieszany, bo nie wiedziałem za bardzo jak powinienem zachowywać
się w stosunku do Sakury. Już sam się w tym wszystkim pogubiłem.
Jedyne co wiedziałem to to, że nie mogę się do niej za bardzo
zbliżyć, bo będę jeszcze bardziej cierpiał. Doszedłem do
wniosku, że nadal powinienem zachowywać się ozięble, tak, jakby
nic mnie nie obchodziło. Doszedłem do swojego domu, wszedłem do
środka i zamknąłem drzwi na klucz. Od razu poszedłem do łazienki.
Byłem cholernie zmęczony. Zdjąłem ubrania i włożyłem je do
kosza na pranie. Wszedłem pod prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę.
Pod wpływem temperatury cała łazienka zaparowała. Woda, która
spływała po moim ciele działała odprężająco. Wycisnąłem na
rękę żel pod prysznic i wtarłem go w ciało. Spłukałem pianę i
wziąłem szampon, którym umyłem włosy. Skończyłem swoją
kąpiel, więc wyszedłem spod prysznica. Na biodra zawinąłem biały
ręcznik. Podszedłem do umywalki, nad którą wisiało lustro.
Chciałem się schylić i umyć zęby, ale coś mnie powstrzymało.
Zauważyłem czerwony ślad z prawej strony swojej szyi. Znajdował
się blisko ucha. Przyjrzałem się temu z bliska. To była malinka,
którą zrobiła mi Sakura. Nawet nie wiem kiedy. Wziąłem
szczoteczkę, wycisnąłem na nią pastę i umyłem zęby, kiedy już
skończyłem ubrałem się w bokserki i luźne spodenki, które
służyły mi jako piżama. Wyszedłem z łazienki i wszedłem od
razu na górę do swojej sypialni. Rzuciłem się na wygodne łóżko.
Z wyczerpania od razu zasnąłem.
***
Wstałem
dzisiaj o godzinie trzynastej, zazwyczaj budzę się o wiele
wcześniej. Aktualnie siedziałem w kuchni i jadłem śniadanie.
Popijałem wszystko zieloną herbatą. Dochodziła już czternasta, z
rana oglądałem prawie godzinę telewizor, bo mi się nudziło. Na
szczęście dzisiaj nie miałem kaca, wczoraj aż tak dużo nie
wypiłem, z czego bardzo się cieszę. Usłyszałem dzwonek do drzwi,
więc poszedłem je otworzyć, kiedy to zrobiłem na werandzie
ujrzałem moją kochaną przyjaciółkę.
-
Witaj Ino, co cię do mnie sprowadza?
-
Nie wygłupiaj się tylko mnie wpuść. - Przepuściłem ją w
drzwiach, ale zanim poszła do salonu dostałem od niej buziaka w
policzek. Zamknąłem drzwi i za nią poszedłem.
-
Napijesz się czegoś? - Spytałem siadając na kanapę obok niej.
-
Nie.
-
No dobrze, więc twoja wizyta ma jakiś szczególny cel? - Spytałem
z czystej ciekawości.
-
Nie, czy ja nie mogę już normalnie przyjść i odwiedzić
przyjaciela? No dobra, nudzi mi się. - Uśmiechnąłem się.
-
To dziwne, nie musisz pracować w kwiaciarni?
-
Nie, mam wolne. - Uśmiechnęła się.
-
To czemu nie spotkałaś się z Sasuke? - Dopytywałem.
-
Poszedł na jakąś krótką misję. Przystojniaczku, nie jesteś
jedyną osobą, którą dzisiaj nawiedzam. Byłam już u Saki,
wypiłam u niej herbatkę i trochę pogadałyśmy. Później poszłam
do Sakury, ale jej mama powiedziała mi, że królewna jeszcze śpi,
więc nie kazałam jej budzić. No i znalazłam się tutaj.
-
Oj biedaczku. - Uśmiechnąłem się.
-
A właśnie! Miałam się ciebie o coś spytać. A mianowicie, Sakura
wczoraj nie sprawiała kłopotu? - Nie chciałem jej okłamywać,
więc postanowiłem, że powiem całą prawdę. Bez ukrywania
czegokolwiek. Ino i Saki jako jedyne wiedziały, że wciąż kocham
Sakurę. Mówiłem im absolutnie wszystko.
-
Oj Ino. Sprawiała i to wiele kłopotów. Kiedy poszłaś z Sasuke do
domu znalazłem ją w sypialni z jakimś gościem. Wszedłem tam i z
wściekłości go uderzyłem. Byłem cholernie zazdrosny. Chyba
połamałem mu szczękę. - Skrzywiłem się na to wspomnienie. -
Zagroziłem mu, że jak jeszcze raz położy na niej łapy to na
szczęce się nie skończy. Wziąłem Sakurę na plecy i wyniosłem z
domu.
-
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego po niej. -
Uśmiechnęła się. - Morał z tego taki, że nie można dawać jej
alkoholu.
-
Poczekaj aż usłyszysz resztę.
-
To jest coś jeszcze?
-
Przez całą drogę niosłem ją na plecach, bo się bałem, że mi
zwieje. Chciała, żebym ją postawił, ale jej nie posłuchałem,
byliśmy już bardzo blisko domu Sakury, a ona zaczęła się do mnie
przystawiać. W końcu musiałem ją puścić. Na tym się nie
skończyło, bo mnie pocałowała. Zaproponowała mi, żebym wszedł
z nią do domu.
-
O cholera, teraz żałuję, że zostawiłam cię z nią samego. Nie
mówiła, że cię kocha?
-
Nie, powiedziała, że psuję jej świetną zabawę. Wiem, że robiła
to tylko i wyłącznie dlatego, że była pijana.
-
Ten ślad na szyi to też jej sprawka? - Ino zaczęła się śmiać.
-
Aż tak widać? - Spytałem trochę zażenowany.
-
Gdybym chciała cię okłamać powiedziałabym, że ta malinka jest
malutka i prawie wcale jej nie widać.
-
A gdybyś nie chciała mnie okłamywać?
-
Kochaniutki, ona jest ogromnych rozmiarów.
-
Ino, nie przesadzaj, widziałem ją wczoraj i wydawało mi się, że
jest... - Ino wyciągnęła swoje lusterko z torebki i przystawiła
je do mojej szyi. - ...mała. Cholera! Miałem się dzisiaj spotkać
z Kasumi i co ja teraz zrobię? Obiecałem jej to.
-
Jako, że to moja wina, bo zostawiłam cię samego z Sakurą to wezmę
winę na siebie. Wiesz, że nie lubię twojej dziewczyny, ale skoro
chcesz z nią być to nic na to nie poradzę. Powiem jej, że
zrobiłam tobie malinkę specjalnie, żeby była zazdrosna.
-
Dzięki, ale nie. Wolę być z nią szczery. Już mój jeden związek
zakończył się przez kłamstwa.
-
Jak tam chcesz. - Ino sprawdziła godzinę na zegarku. - Będę już
iść, może królewna się obudziła. - Uśmiechnęła się.
Pocałowała mnie w policzek i wstała z kanapy. - Nie musisz się
fatygować, sama trafię do drzwi. Do zobaczenia. - Powiedziała i
wyszła. Szczerze mówiąc bałem się trochę tego spotkania z
Kasumi. Miała przyjść do mnie o piętnastej, więc jeszcze trochę
mam czasu, żeby sobie posiedzieć w ciszy i spokoju zanim rozpęta
się prawdziwe piekło.
Oczami
Ino;
Wizyta
u Naruto sprawiła, że byłam w rewelacyjnym humorze, a dlaczego?
Dlatego, że jego związek z tą flądrą może się szybciutko
zakończyć. On jej nie kocha, więc nie będzie cierpiał, w razie
gdyby zerwali. Na co bardzo liczę. Dodatkowym powodem mojej
bezgranicznej euforii jest to, że stoję właśnie pod domem śpiącej
królewny i powiem jej wszystko co wczoraj zrobiła, bo zapewne tego
nie pamięta. Będę się przy tym rewelacyjnie bawiła. Oczywiście
poproszę ją, żeby nie mówiła Naruto o tym, że wie to ode mnie.
Wiem, że jestem wredna, ale lubię znęcać się nad przyjaciółmi.
Obecnie stałam przed drzwiami, w które zapukałam trzy razy. Po
chwili wyłoniła się mama Sakury.
-
Witam, myślę, że Sakurze już wystarczy tego leniuchowania. -
Uśmiechnęłam się szeroko.
-
A ja myślę, że masz rację. Wejdź i poczekaj chwilę, przyniosę
ci tabletki na ból głowy i całą butelkę wody. Zaniesiesz to
mojej kochanej córce, która na pewno tego potrzebuje. - Weszłam do
środka i ustałam obok schodów, po chwili zjawiła się mama
Sakury, wręczyła mi do ręki wodę i tabletki.
-
Jest Pani dla niej za dobra, ja bym ją zostawiła w takim stanie,
żeby się pomęczyła i doszła do wniosku, że już nigdy tyle nie
wypije. - Pani Haruno zaczęła się śmiać.
-
Oj Ino, zrozumiesz jak będziesz miała własne dzieci, a poza tym
nie mogłabyś tego zrobić, bo wiem jak bardzo lubisz moją córkę.
-
No nic, więc pójdę jej to zanieść i ją ochrzanić za swoje
wczorajsze zachowanie. Pani już nie będzie musiała tego robić. Z
chęcią Panią wyręczę.
-
Wiem, że ty zrobisz to lepiej ode mnie, więc zostawiam to w twoich
rękach. - Uśmiechnęła się. - Idź już do niej. - Doczłapałam
się po schodach na górę, pokój Sakury był otwarty, więc sobie
do niego weszłam. Nie było jej w pokoju, usłyszałam szum wody, to
znaczyło, że znajdowała się w ubikacji. Usiadłam na łóżko,
czekałam na nią dziesięć minut, zanim wyszła z łazienki. Na
głowie miała ręcznik. Ubrała się w niebieską bluzkę, która
odsłaniała jej prawe ramię i czarne skóropodobne spodnie. Kiedy
mnie zobaczyła zaczęła się uśmiechać. Wyciągnęłam w jej
stronę ręce, w których trzymałam tabletki i wodę. Sakura usiadła
obok mnie. Połknęła tabletkę i popiła wodą.
-
Wyglądasz okropnie. - Stwierdziłam.
-
I tak się czuję. Już nigdy nie wezmę do ust alkoholu.
-
Masz rację, powiem ci co żeś wczoraj narobiła. - Uśmiechnęłam
się.
-
Mam się bać?
-
Cholernie. Pamiętasz cokolwiek z wczorajszej imprezy?
-
Trochę.
-
Pamiętasz jak rozmawiałaś wczoraj z jakimś chłopakiem?
-
Co? Z jakim chłopakiem? - Ona naprawdę nic nie pamiętała. No,
więc muszę jej wszystko opowiedzieć. To będzie dla mnie czysta
przyjemność.
-
Z tym, z którym prawie wczoraj się przespałaś. - Sakura przetarła
dłońmi twarz.
-
Kłamiesz, prawda? Powiedz, że tak. Przecież nie jestem zdolna do
takiego czegoś. - Tłumaczyła się.
-
Kochaniutka, uwierz, że pod wpływem alkoholu jesteś do tego
zdolna. Poczekaj aż opowiem ci resztę. - Kiedy zobaczyłam
przestraszoną minę Sakury zaczęłam się śmiać. Moja
przyjaciółka spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. - No dobra,
już przestaję. Sakura, wiedz, że cię nie okłamuję i mówię
prawdę.
-
Ino, przespałam się z tym chłopakiem, czy nie?
-
A co powiedziałam na początku? Powiedziałam, że prawie się z nim
przespałaś. Oj, nie słuchasz mnie królewno. W sumie to się nie
dziwię.
-
Jak to prawie? Nie rozumiem.
-
Zaraz zrozumiesz. Słuchaj uważnie. Ja i Sasuke poszliśmy do domu
wcześniej, a ciebie zostawiliśmy pod opieką Naruto. Muszę
stwierdzić, że spisał się znakomicie. Byłam u niego dzisiaj i on
mi wszystko opowiedział. Na wczorajszej imprezie zapoznałaś się z
jakimś chłopakiem, z którym polazłaś do ustronnego miejsca,
czyli sypialni. Naruto cię obserwował, więc za tobą poszedł.
Zastał cię z tym kolesiem, więc postanowił ingerować. Odciągnął
go od ciebie i prawdopodobnie złamał mu szczękę. Później
wyniósł cię z imprezy na plecach jak dzikus. Bał się, że mu
uciekniesz, więc niósł cię tak aż do samego domu.
-
O cholera, totalna kompromitacja. Matko kochana i to jeszcze przed
Naruto. - Zaczęłam się śmiać.
-
Oj, kochanie. To nie wszystko, teraz będzie najlepsze. -
Powiedziałam przez śmiech.
-
Nic nie może być gorszego od tamtego żenującego incydentu. -
Stwierdziła.
-
No nie wiem, a to, że dobierałaś się do kochanego Naruto? -
Spytałam z uśmiechem na twarzy.
-
Ekhem, możesz powtórzyć? Że co zrobiłam? - Sakura prawie
zakrztusiła się wodą.
-
Mam ci przeliterować? Dobierałaś się do Naruto i go pocałowałaś.
A najlepsze jest to, że zaproponowałaś mu, żeby wszedł z tobą
do domu.
-
Nie, na pewno nie. To jest, nie, to jest niemożliwe. To oznacza, że
zachowałam się jak prawdziwa szmata. - Sakura pokręciła głową z
rezygnacją.
-
Oj tam, od razu jak szmata. Ty chyba takiej na oczy nie widziałaś.
Zapomniałam dodać, że zrobiłaś mu wielką malinkę obok ucha na
szyi. - Postanowiłam jeszcze bardziej ją podręczyć.
-
Wiesz co się stanie jeżeli zobaczy to Kasumi? Jego związek się
przeze mnie rozwali.
-
No i ja bym się bardzo z tego cieszyła, bo jej nie cierpię. -
Stwierdziłam.
-
To nic. Nie zmienia to faktu, że mogą zerwać. Przeze mnie.
Oczami
Naruto;
Kiedy
zjawiła się u mnie Kasumi to wyciągnąłem ją na spacer. Żeby
nie było widać malinki założyłem pomarańczową bluzę, której
kaptur naciągnąłem na głowę. Miałem jej powiedzieć na spacerze
o wczorajszym incydencie, ale stchórzyłem. Aktualnie siedzieliśmy
u mnie w salonie i oglądaliśmy film. Nadal miałem na głowie
kaptur, bałem się go zdjąć. Kasumi była we mnie wtulona, a ja
obejmowałem ją prawą ręką. Dochodziła już szesnasta. Ciągle
odtwarzałem sobie w pamięci wczorajszy pocałunek z Sakurą.
Myślałem, że zaczynałem się w niej odkochiwać, ale się
pomyliłem, bo wszystkie uczucia wróciły po naszym pocałunku.
Sądziłem, że zaczynałem czuć coś do Kasumi, ale to było
złudzenie.
-
Kochanie? O czym myślisz? - Dziewczyna patrzyła mi w oczy.
-
O niczym ważnym. - Uśmiechnąłem się. Fioletowo oka podniosła
się i usiadła mi na kolana. Ręce oparła na moich barkach. - Co
robisz? Nie oglądamy już filmu?
-
Próbuję poprawić ci humor. - Dziewczyna zagryzła wargę i się
uśmiechnęła.
-
Przecież mam dobry humor.
-
Naruto, czuję, że mnie odtrącasz. Ilekroć próbuję się do
ciebie zbliżyć zawsze wynajdujesz jakąś wymówkę. Jesteśmy już
razem długo, a nawet razem nie spaliśmy. - Co masz na myśli?
-
Nie bądź głupi, chodzi mi o to, że nie uprawialiśmy jeszcze
seksu. - Trochę mnie zatkało.
-
Nie wiedziałem, że ci się z tym aż tak spieszy.
-
Na pewno robiłeś to już z Sakurą, a ze mną nie chcesz. -
Mimowolnie się uśmiechnąłem wspominając wspaniałe chwile, które
spędziłem z Sakurą.
-
Kasumi, nie porównuj jej do siebie i to chyba moja sprawa co z nią
robiłem.
-
Masz rację, ale to jest denerwujące. Hmm, a może chcesz się
zabawić?
-
Co masz na myśli?
-
To. - Uśmiechnęła się i mnie pocałowała. Zjechałem dłońmi na
biodra dziewczyny. Podsunąłem ją do mnie bliżej. Kasumi
powędrowała dłońmi w kierunku moich włosów. Zahaczyła o kaptur
i go zdjęła. Dziewczyna zaczęła zjeżdżać z pocałunkami na
moją szyję. Zatrzymała się i wyprostowała. Przekręciła moją
głowę w lewą stronę. - Co to do cholery jest?!
-
Nie wiem o co ci chodzi. - Udawałem głupka. Wiedziałem, że
prędzej czy później zauważy.
-
Nie rób z siebie idioty, z kim mnie zdradziłeś?! Przyznaj się!
-
Uspokój się, z nikim cię nie zdradziłem. - Odpowiedziałem.
Kasumi wstała z moich kolan.
-
Nie kłam i powiedz prawdę draniu! Z kim się przespałeś!?
-
Cholera jasna! Z nikim! - Byłem zdenerwowany, bo dziewczyna nie
dawała mi dojść do słowa i ciągle zadawała pytania. - Daj mi to
wytłumaczyć.
-
Nie, na dzisiaj mam dosyć, idę do domu, a ty lepiej się zastanów
i powiedz mi prawdę, bo nie znoszę oszustów. - Kasumi zaczęła
wychodzić. Wstałem z kanapy i za nią pobiegłem. W korytarzu
złapałem ją za rękę, ale po chwili wyszarpnęła ją z mojego
uścisku. Otworzyła drzwi i wyszła. Wybiegłem za nią na werandę.
-
Kasumi! Nie zachowuj się jak dziecko! Porozmawiajmy! - Krzyknąłem.
-
Nie! - Patrzyłem jak odchodzi. Kiedy wszedłem do domu ze złości
trzasnąłem drzwiami. Poszedłem do salonu i położyłem się na
kanapę. Wszystko między mną, a Kasumi świetnie się układało.
Można powiedzieć, że zaczynałem być szczęśliwy. Wszystko się
popsuło przez ten cholerny wieczór. Spojrzałem na wyświetlacz
zegarka, który spoczywał na mojej prawej dłoni. Dochodziła już
osiemnasta. Zrobiło mi się gorąco, więc ściągnąłem z siebie
bluzę. Dziwie się jak w niej wytrzymałem tyle czasu, w końcu mamy
lato, więc temperatura jest dość wysoka. Nie miałem na sobie
żadnej podkoszulki. Podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej
czarne szorty. Zdjąłem spodnie, które miałem na sobie i założyłem
trzymane ubranie. Z powrotem położyłem się na kanapę. Spojrzałem
w stronę okna. Na dworze nadal świeciło słońce. Moje obserwacje
przerwał dzwonek do drzwi.
-
Cholera, co znowu? - Powiedziałem sam do siebie. Nie miałem ochoty
na wizyty gości. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. W progu
ujrzałem Sakurę. Byłem zdziwiony, że do mnie przyszła.
Mimowolnie na jej widok się uśmiechnąłem. Miała założone
ciemne okulary przeciwsłoneczne. Wyglądała pięknie, a zarazem
komicznie.
-
Nie myślałem, że powiem to kiedykolwiek, ale muszę. Sakura, nigdy
więcej nie pij alkoholu, bo ci to nie służy. - Uśmiechnąłem
się. - Tak przy okazji, po co ci te okulary?
-
Jaki ty zabawny. Ja się z ciebie też będę nabijała, zobaczysz
jak to fajnie. Okulary idioto mi po to, bo moje oczy są w opłakanym
stanie i najmniejsze światło mnie razi.
-
Wejdziesz? Czy będziemy tu tak stać? - Przepuściłem ją w
drzwiach. Zamknąłem je i poszedłem za nią do salonu. - Napijesz
się czegoś?
-
Nie. - Usiadłem obok niej na kanapie.
-
Więc? Co tu robisz? - Spytałem. Sakura nadal siedziała w
okularach. Nie mogłem więc sprawdzić, czy patrzy się na mnie czy
gdzieś indziej.
-
Chcę ci podziękować.
-
Za co?
-
Trochę mi się przypomniało z wczorajszej imprezy. Gdybyś mnie
stamtąd nie wyciągnął najprawdopodobniej obudziłabym się z
obcym facetem w łóżku. - Zatkało mnie, miałem chociaż cień
nadziei, że nie przypomniała sobie o tym, co zaszło między nami.
-
Ekhem nie ma sprawy. - Uśmiechnąłem się. - Ino poprosiła mnie,
żebym się tobą zajął, więc zrobiłem to jak najlepiej
potrafiłem.
-
Tak, a ja ci się nieźle za to odpłaciłam. - Stwierdziła ze
smutkiem w głosie.
-
Co masz na myśli?
-
Naruto nie udawaj, ja wiem co zrobiłam i naprawdę cię za to
przepraszam. Wiem, że to marne wytłumaczenie, ale nie byłam wtedy
sobą. - Więc jednak to pamięta. Zrobiło się trochę niezręcznie.
Chyba pierwszy raz w moim życiu. Uśmiechnąłem się, aby rozluźnić
atmosferę. Byłem dla niej zbyt miły, moje postanowienia legły w
gruzach. Miałem udawać, że ona nic mnie nie obchodzi.
-
Spokojnie, każdemu może się zdarzyć, nie? Nie jestem na ciebie
zły, bo wiem, że zrobiłaś to nieumyślnie. Tak odbiegając od
tematu, robię jutro imprezę. Wpadniesz? Oczywiście razem z Haruto,
już go zapraszałem i mówiłem, żeby z tobą przyszedł, ale skoro
tu jesteś to chcę cię zaprosić osobiście. To jak?
-
Przyjdę, tylko błagam, nie dawaj mi alkoholu. - Uśmiechnęła się.
-
Spokojnie. Oto się nie martw, w razie czego cię przypilnuję. Nawet
jeśli nie ja, to Haruto się tobą zajmie. - Uśmiechnąłem się,
chociaż sprawiało mi to trudność.
-
No to... ja już będę szła. Dzięki, że nie jesteś na mnie zły.
-
Bo nie mam za co. - Dziewczyna wstała i zaczęła kierować się w
stronę drzwi, postanowiłem ją odprowadzić, więc za nią
wyszedłem na taras. Zauważyłem, że w naszym kierunku zmierza
Kasumi. Stanęła naprzeciwko mnie i Sakury. Przetarłem dłonią
twarz, teraz rozpocznie się niezły teatrzyk.
-
To jak, przemyślałeś sobie wszystko? - Spytała. Spojrzałem na
różowo włosą, patrzyła się na mnie. Przerzuciłem wzrok na
Kasumi.
-
Kochanie, nie musiałem nad niczym myśleć. To ty wybiegłaś z
mojego domu jakby cię ktoś gonił. Wiem tylko, że chcę z tobą
być.
-
Naruto, ja już pójdę. - Sakura zaczęła schodzić po schodach.
-
Do jutra Sakura. Pamiętaj, żebyś wyciągnęła ze sobą Haruto. -
Uśmiechnąłem się.
-
Spokojnie, nie zapomnę. - Odwzajemniła gest.
-
To co, powiesz mi w końcu z kim mnie zdradziłeś? Przyznaj się, z
kim się pieprzyłeś? - Sakura była niedaleko od nas i na pewno
słyszała jej słowa. Przeczesałem dłońmi włosy. Byłem
sfrustrowany, już sam nie wiedziałem jak mam wytłumaczyć Kasumi,
że z nikim jej nie zdradziłem. Pozostawało mi jedynie powiedzieć
prawdę.
-
Nie będziemy rozmawiać przed domem, wejdźmy do środka. -
Przepuściłem ją w drzwiach. Dziewczyna ustała na środku pokoju.
Stanąłem naprzeciwko niej. - Żeby było jasne, nie zdradziłem
cię.
-
Tak? Więc skąd masz malinkę na szyi?
-
Koleżanka wczoraj się upiła, odprowadzałem ją do domu i trochę
jej odwaliło. Pomyliła mnie ze swoim chłopakiem, to wszystko. -
Skłamałem. Wiem, że miałem powiedzieć prawdę, ale coś mnie
przed tym powstrzymało. Miałem nadzieję, że w to uwierzy.
-
I to wszystko?
-
Tak, jeżeli mi nie wierzysz, to mogę do niej zadzwonić i sama ci
powie.
-
Nie trzeba. Wierzę ci. Przepraszam, że na ciebie krzyczałam, po
prostu mnie poniosło, bałam się, że cię stracę.
-
Okey. Przepraszam, ale jestem zmęczony. Położyłbym się. Nie
myśl, że cię wyganiam, chcesz to możesz zostać na noc. - Na
dzisiejszy dzień miałem już dość Kasumi. Nie to, żebym się
czepiał, ale jakoś za szybko mi w to wszystko uwierzyła.
-
Nie, pójdę do domu. A ty odpoczywaj, jutro robisz imprezę, więc
musisz być wypoczęty. - Cmoknęła mnie w usta i wyszła.
Odetchnąłem głęboko i poszedłem do łazienki. Umyłem się i
przebrałem w czyste spodenki. Spojrzałem na zegarek, była już
dwudziesta druga, wszedłem do swojego pokoju, położyłem się na
łóżko i zasnąłem.
***
Oczami
Sakury;
Siedziałam
w kuchni z rodzicami, była już dziesiąta rano. Przypomniałam
sobie, że dzisiaj jest Sobota, więc Naruto organizuje imprezę.
Haruto próbował wziąć dla nas wolne z pracy na ten dzień, ale
Tsunade postawiła warunek, że musimy przyjść chociaż na dwie
godziny.
-
Sakura, nie baw się jedzeniem. - Odezwał się tata, który siedział
naprzeciwko mnie.
-
Kizashi daj jej spokój. - Powiedziała mama.
-
Przecież nic złego nie powiedziałem. - Bronił się.
-
Wiecie co? Ja już będę szła, bo się spóźnię do pracy. -
Odsunęłam krzesło, podeszłam do mamy, a później taty i dałam
im buziaka w policzek. - Do zobaczenia później. - Wyszłam z domu
kierując się w stronę szpitala. Nadal nie mogłam wybaczyć sobie
swojego zachowania wobec Naruto na imprezie. Zachowałam się jak
idiotka. Z tego co mówiła Ino to narobiłam niezłego bałaganu,
jeszcze wczoraj, kiedy natknęłam się na Kasumi słuchałam jak
kłóci się z blondynkiem i przez kogo? Oczywiście przez Sakurę
Haruno. Doszłam do szpitala, kiedy weszłam do środka od razu
skierowałam się do gabinetu. Otworzyłam drzwi. Haruto siedział na
fotelu przy biurku i jak zwykle pisał coś w papierach. Weszłam do
środka i zamknęłam drzwi. Chłopak spojrzał na mnie i od razu się
uśmiechnął.
-
Hey piękna. Jak tam minęły ostatnie dwa dni? - Podszedł do mnie i
cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się do niego. Usiadł z
powrotem na krzesło przy biurku.
-
Nic szczególnego się nie działo, byłam z przyjaciółmi na
imprezie u Kiby. A co u ciebie? - Przysunęłam sobie krzesełko i
usiadłam naprzeciwko niego.
-
Cały czas siedziałem w domu, nie chciało mi się nigdzie
wychodzić.
-
Dzisiaj niestety wychodzimy. Razem. - Uśmiechnęłam się.
-
Czyżbyś zapraszała mnie na randkę? - Spytał z zadziornym
uśmieszkiem.
-
Nie głuptasie, zapomniałeś, że dzisiaj jest impreza u Naruto?
-
Nie zapomniałem, tak się tylko z tobą droczę. Tylko wiesz, ten
wypad mógłby naprawdę być naszą drugą randką. - Uśmiechnął
się i objął moje dłonie swoimi. Uśmiechnęłam się. - Chyba, że
masz coś przeciwko temu.
-
Może masz rację. Uznajmy to za naszą drugą randkę. - Haruto
przejechał prawą dłonią po moim lewym policzku. Uśmiechnęłam
się.
-
Masz naprawdę piękny uśmiech. Można się w nim zakochać.
-
A ty jesteś naprawdę świetnym facetem. - Do pokoju weszła Saki,
więc Haruto szybko cofnął rękę.
-
Sakura, musimy bardzo poważnie porozmawiać. Teraz, w tej chwili. -
Dziewczyna ustała naprzeciwko mnie i założyła ręce na piersi.
-
Cześć Saki, miło cię widzieć. - Uśmiechnęłam się.
-
Nie ma czasu na grzeczności. Chodź ze mną. - Saki złapała mnie
za prawą rękę i wyprowadziła z gabinetu. Zaciągnęła mnie przed
szpital na ławkę. Usiadłyśmy.
-
Nie musiałaś mnie ciągnąć, gdybyś powiedziała mi, że chcesz
ze mną wyjść na zewnątrz to sama bym poszła. Mniejsza o to, o co
chodzi? O czym chcesz rozmawiać?
-
Idziemy dzisiaj na imprezę i będziemy... no, można nazwać to
szpiegowaniem. Tak, będziemy szpiegować Naruto. - Uśmiechnęła
się.
-
Co masz na myśli mówiąc, że będziemy go szpiegować? Wyrażaj
się jaśniej, bo nie rozumiem.
-
Przeszukamy jego pokój.
-
Co?! Po co? Ogłupiałaś?
-
Nie ogłupiałam. Sakura, nie udawaj, że on cię nie obchodzi.
Przede mną niczego nie ukryjesz. - Saki miała rację. On mnie nadal
obchodził i to cholernie, tylko, że ja już z nim nie chcę być.
-
Saki, zaczyna układać mi się z Haruto, nie chcę tego popsuć.
-
Ojeju, potraktuj to jak zabawę.
-
No dobrze. - Zgodziłam się. W sumie to może być niezła przygoda.
- Czego mamy szukać w jego pokoju? - Spytałam.
-
Dowodów. - Saki zapatrzyła się w dal. Była trochę przerażająca.
-
Dowodów na co? - Dziewczyna odwróciła twarz w moją stronę i się
uśmiechnęła.
-
Chcę się dowiedzieć, czy Naruto sypia z Kasumi, albo ewentualnie,
czy ją zdradza.
-
Po co ci to wiedzieć?
-
Ojeju, Sakura ty niczego nie rozumiesz.
-
To oświeć mnie, bo naprawdę nie rozumiem po co ci to wiedzieć.
-
Bo jeżeli Naruto się z nią nie przespał to znaczy, że tak
naprawdę zależy mu tylko na jednej dziewczynie. A jeżeli ją
zdradza to dla mnie lepiej, bo wtedy zerwą.
-
Na kim mu niby zależy? - Spytałam, chociaż podejrzewałam co mi
odpowie.
-
Na tobie idiotko.
-
Mogę ci powiedzieć bez żadnego szpiegowania, że z nią spał.
Parę dni temu, kiedy przyszłam po niego z Sasuke, żeby iść na
trening to drzwi otworzyła nam Kasumi. Była w jego koszuli. To
chyba wystarczający dowód. Powtórzę się, ale gdyby mu naprawdę
zależało to nie przespałby się z tamtą laską z klubu.
-
Dziewczyno, ile razy mam ci powtarzać, że on wtedy był pijany?
Jeszcze w dodatku zobaczył cię z moim głupim bratem. A to, że
zobaczyłaś głupią Kasumi w jego koszuli nic nie znaczy.
-
Okey, to jak chcesz go szpiegować? - Saki zaczęła grzebać w
swojej torbie. Wyciągnęła dwie krótkofalówki. Podała mi jedną.
-
Ty wejdziesz do jego pokoju, a ja będę ci mówić przez to cudo,
czy nikt nie idzie.
-
A dlaczego ja mam tam wchodzić? Ty chcesz się tego dowiedzieć, a
nie ja.
-
Ty tam wejdziesz, bo ja tak mówię. Zresztą mam słabe nerwy, więc
bym sobie nie poradziła.
-
Dobrze, pomogę ci, ale jest jeden problem.
-
Jaki?
-
Mam randkę z Haruto.
-
To zajmie ci tylko chwilę, powiem mu, że jesteś mi potrzebna, a on
zajmie się rozmową z Ino i Sasuke.
-
Oni też są w to zamieszani?
-
Powiedzmy. - Saki się uśmiechnęła.
-
Dobra, to wszystko? Przypominam, że musimy wrócić do pracy.
-
To wszystko. Dzięki, że mi pomożesz.
-
Nie ma sprawy. - Wstałyśmy z ławki i weszłyśmy z powrotem do
szpitala. Podeszłyśmy do recepcji.
-
Ohayo Kira, możesz nam powiedzieć ilu ja i Saki mamy pacjentów?
-
Ohayo Sakura, Saki. Już patrzę. - Dziewczyna zaczęła przeglądać
swój notes. - Ty Sakura masz pięciu, a Saki trzech. - Moja
przyjaciółka wydała okrzyk radości. Spojrzałam na nią.
-
No co? Będę miała więcej czasu, żeby się przygotować do naszej
małej przygody. - Uśmiechnęła się.
-
No tak, a ja to co? - Spytałam. - No dobra, dzięki Kira.
-
Nie ma za co. - Uśmiechnęła się ciepło. Razem z moją
przyjaciółką zaczęłyśmy iść do gabinetu. Muszę przyznać, że
na początku naszej znajomości Saki mnie trochę denerwowała, ale
później została moją najlepszą przyjaciółką. Szczerze mówiąc
bardzo się cieszę, że zjawiła się w Konosze. Dzięki temu
zyskałam drugą wspaniałą przyjaciółkę. Otworzyłam drzwi do
gabinetu, weszłyśmy do środka. Rozejrzałam się po całym
pomieszczeniu, nigdzie nie było Haruto. Usiadłam na krzesełko przy
biurku. Saki podeszła do szpitalnego łóżka, które było tu ze
względu na to, aby można było tutaj łatwo przebadać pacjentów.
Różowo włosa na nie usiadła.
-
No, więc czeka nas ciężka praca. - Odezwała się moja
przyjaciółka.
-
I mówi to osoba z trzema pacjentami. - Saki zaczęła się śmiać.
Oczami
Naruto;
Była
już czternasta, na szczęście miałem wszystko przygotowane na
dzisiejszą imprezę. Nawet nie wiem ilu gości przyjdzie, mam
nadzieję, że wielu. Nareszcie będę miał okazję trochę
porozmawiać z moim kuzynem. Dzisiaj rozmyślałem dużo na temat
mojego związku z Kasumi. Doszedłem do wniosku, że nie chcę z nią
już być. Zadecydowałem, że nie będę bawił się w jakieś
głupie związki. Oczywiście to nie oznacza końca flirtowania z
pięknymi kobietami, ale nie będę ich wykorzystywał. Nie chcę być
taki jak ten idiota Konosuke. Wystarczy, że w wiosce już taki jest,
a ja nie zamierzam się do niego upodabniać. Na dzisiejszą imprezę
nie przychodzą tylko znajome osoby. Przyjdą wszyscy z całej
wioski, którzy mają na to ochotę. Kto wie? Może zapoznam dzisiaj
jakąś uroczą dziewczynę i zmienię zdanie na temat związków?
Zobaczymy. Wszystko przygotowałem i trochę mi się nudzi. Tak na
dobrą sprawę ostatnio nie było żadnej misji, nie powinno mnie to
dziwić, bo babcia Tsunade powiedziała, że zanim mnie na jakąś
wyśle muszę być w lepszej formie. Tak dokładnie nie zrozumiałem
o co jej chodzi, ale czym ja się przejmuję? I tak w końcu mnie na
jakąś wyśle. Okey, nie chce mi się siedzieć w domu, więc co
mogę zrobić, żeby mi się nie nudziło? Ahh, już wiem! Pójdę do
szpitala odwiedzić Saki. Podenerwuję ją trochę, bo uwielbiam to
robić. Jest taka słodka, kiedy się wścieka. Podniosłem się z
kanapy i ruszyłem w stronę wyjściowych drzwi. Miałem na sobie
jeansy i czarny T-shirt z nadrukami, więc narzuciłem do tego
pomarańczową lekką kurtkę. Na głowę nałożyłem czarną czapkę
bejsbolówkę. Dzisiaj było trochę chłodno, dlatego wolałem się
zabezpieczyć. Na szczęście w telewizji, kiedy oglądałem prognozę
pogody mówili, że później ma się ocieplić. Wyszedłem z domu
uprzednio zamykając drzwi na klucz. Kluczyki od mieszkania wsadziłem
do kieszonki w jeansach. Sprawdziłem, czy wziąłem portfel i
poszedłem w stronę szpitala. W wiosce jak zwykle panował spokój.
Spojrzałem w niebo, było bezchmurne. Kątem oka dostrzegłem
stragan z lodami. Podszedłem do niego.
-
Ohayo, poproszę jednego.
-
Już się robi młodzieńcze. - Starszy Pan podał mi loda,
zapłaciłem za niego i poszedłem dalej. Kiedy dotarłem pod szpital
został mi sam patyk, który wyrzuciłem do kosza. Wszedłem do
środka. Nigdzie w holu nie dostrzegłem Saki, więc podszedłem do
recepcjonistki. Ma ciemne, długie włosy, które kręcą się przy
końcach oraz brązowe oczy, które okalają gęste rzęsy, wystające
kości policzkowe oraz szczupłą sylwetkę. Jednym słowem jest
piękna. Podszedłem do niej i oparłem ręce o blat. Uśmiechnąłem
się.
-
Hey, mam do ciebie pytanie. - Dziewczyna się uśmiechnęła.
-
Więc słucham.
-
Wiesz może gdzie jest Saki?
-
Pracuje, więc nie wiem, czy może kogoś przyjąć.
-
Powiedz mi tylko gdzie jest, dobra? - Uśmiechnąłem się.
-
No okey, ale jak coś to nie ja ci powiedziałam, bo Tsunade-sama
mnie zabije za to, że pozwoliłam komuś przeszkodzić Saki w pracy.
-
Spokojnie... - przeczytałem plakietkę z imieniem - ...Hana. -
Uśmiechnąłem się. - Obiecuję, że nikt się nie dowie.
-
Saki jest w gabinecie i zajmuje się jakimś pacjentem, z tego co
wiem to jej pierwszy, a ma umówione trzy wizyty.
-
Hmmm to będę musiał trochę poczekać. - Uśmiechnąłem się. -
Nie masz nic przeciwko, że sobie tu postoję? Wolę przebywać w
towarzystwie pięknej kobiety, niż mam siedzieć sam. - Postanowiłem
z nią trochę poflirtować. Spodobała mi się, więc zaproszę ją
na imprezę. Dziewczyna się uśmiechnęła.
-
Nie będę miała nic przeciwko. Mógłbyś zdradzić mi swoje imię?
-
Przepraszam, zapomniałem, że się nie przedstawiłem. Nazywam się
Uzumaki Naruto. Nie widziałem cię wcześniej w wiosce. Jesteś
przejazdem?
-
Niedawno wprowadziłam się do Konohy, pracuję w szpitalu już ponad
miesiąc, może nie często mnie tu widujesz, ale to przez to, że
zmieniam się z Kirą.
-
Aha, teraz rozumiem. Co robisz po pracy?
-
Idę do domu. - Uśmiechnęła się.
-
A może wpadłabyś do mnie na imprezę? - Spytałem. - Przyjdzie
dużo ludzi, chcesz to zapiszę ci adres.
-
Okey, z chęcią wpadnę. Poczekaj, dam ci kartkę. - Dziewczyna
wyciągnęła dłoń, w której trzymała kartkę i długopis.
Wziąłem od niej te rzeczy i zapisałem swój adres. Podałem jej
kartkę. - Dzięki.
-
Nie ma za co, będzie mi bardzo miło jak wpadniesz. - Poczułem na
swoich plecach dłoń. Powoli się odwróciłem. Za mną stała
uśmiechnięta Saki.
-
Witaj skarbie. Co tu robisz? - Spytała rzucając mi się na szyję.
-
Przyszedłem kochanie cię odwiedzić, dawno się nie widzieliśmy. -
Dziewczyna pocałowała mnie w policzek i się odsunęła. Uwielbiam
z nią sobie żartować.
-
Oooooooo mój misiaczek się stęsknił. - Uśmiechnęła się.
-
Masz rację, usychałem z miłości do ciebie. - Droczyłem się.
-
Dobrze, idź do gabinetu, zaraz przyjdę.
-
A nie możemy iść razem? Nie chcę sam siedzieć z Sakurą.
-
Nie! Masz iść teraz. - Dziewczyna ściszyła głos. - Mam coś do
załatwienia z Haną. Co do Sakury to spokojnie. Nie natkniesz się
na nią, bo robi obchód.
-
No dobra. - Zacząłem iść w stronę gabinetu, coś mnie tknęło i
schowałem się za ścianę, żeby podsłuchać Saki i Hane.
-
Słuchaj cukiereczku, masz się od niego trzymać z daleka. -
Powiedziała Saki.
-
A jak nie, to co mi zrobisz idiotko? Jeśli zechcę to ci go odbiję.
- Moja przyjaciółka zaczęła się śmiać.
-
Mamy spięcia od pierwszego dnia, kiedy tu przylazłaś. Wiesz, że
ja, Ino i Sakura cię nienawidzimy. Nie pogarszaj sytuacji jędzo. A
tak przy okazji to nie jest mój chłopak. On jest przeznaczony dla
kogoś innego, a ty masz się do niego nie zbliżać. Zrozumiałaś?
- Spytała zdenerwowana Saki.
-
Skoro to nie jest twój chłopak to nie możesz mi niczego zabronić.
Przychodzę dzisiaj do niego na imprezę i w niczym mi nie
przeszkodzisz. - Odgryzła się Hana.
-
Uważaj, ja też tam będę. - Usłyszałem stukot butów, więc
szybko wszedłem do gabinetu. Usiadłem na łóżko i zacząłem
patrzeć się w okno. Próbowałem zachowywać się naturalnie. Saki
weszła do pomieszczenia trzaskając drzwiami.
-
No kochaniutki. Mamy wiele do omówienia...
******
Ohayo! Witajcie Kochani! Dzisiaj postanowiłyśmy, że dodamy Wam nową notkę z głównego opowiadania i mamy nadzieję, że się spodoba i Was nie rozczarujemy. Możemy zdradzić, że zbliża się pewien bardzo oczekiwany moment między Sakurą i Naruto :D Liczymy na Wasze komentarze, zresztą tak jak zawsze :D Mamy nadzieję, że Wasze Święta były równie udane tak jak nasze. No i w końcu jutro sylwester, więc chcemy Wam życzyć, żeby był udany, spędzony w gronie rodziny lub przyjaciół i żebyście świetnie się bawili :D Pozdrawiamy serdecznie Paula i Patty.
Iiiiii nowa notka!!! :) Piękna notka :) Tylko ta Kasumi! Grrrrr co za wkurzająca osoba :P No ale nic czekam na przełomowy moment w opowiadaniu ;) Też Wam życzę udanego sylwestra :P Wybawcie się :)
OdpowiedzUsuńnotka świetna i mogłybyście zrobić już te NaruSaku pliiiisss :) pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńNotka bardzo fajna :) Nie mogę się doczekać tego upragnionego momentu <33 a no i proszę o potwierdzenie tego, że przyjęłyście nominację <33 Poza tym liczę na szybki next :)
OdpowiedzUsuńUdanego,pijanego sylwka!
OdpowiedzUsuńDajcie jak najszybciej next :D
Życzę weny!
Rozdział jest po prostu świetny.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się imprezy u Naruto. Mam nadzieję że Sakura wreszcie się dowie o tym że Naruto nie przespał się z Kasumi, ciekawe jak zaraguje na to wieść, także mam nadzieję że dowie się o tym że Haruto to kuzyn Naruto, tu również ciekawi mnie reakcja Sakury.
Cieszę się że Naruto zmądrzał i postanowił zerwać z Kasumi oraz że nie będzie wykorzystywał kobiet jak konosuke.
Ciekawi mnie co zaplanowaliście dla nas w związku Naruto i Sakury, już nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam i życzę weny oraz oczekuje na szybki next.
rozdział świetny i nie mogę się do czekać imprezy i co się tam wydarzy ciekawego wiedz naruto zrywa z tą kasumi i sakura z saki będą grzebać u naruto w domu już nie mogę się do czekać wstawcie szybko next pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńżyczę udanego sylwestra
Świetna notka nareszcie (chyba) nadszedł moment powrotu narusaku przynajmniej mam nadziej na to że odbedzie sie on wkrótce wiem że na początku popierałem decyzję o tych komplikacjach ale tak jakoś szybko mi sie odwidziało ^^ tak pozatym to życze szampańskiej zabawy jutro weny i czekam na next
OdpowiedzUsuńBartek9
Bardzo fajny rozdział :) Naruto zrywa z Kasumi... Tak średnio ją lubie, a ta Hana... Związek jej Naruciakiem nie miałby przyszłości tak jak z Kasumi. Jeżeli znów połączycie Sakure z Naruto to ciekawe co zrobicie z Haruto. Chłopak wydaje się myśleć poważnie o Sakurze :/ no ciekawie sie zapowiadają kolejne rozdziały zresztą jak każde ;) Mam nadzieje, że kolejna notka bedzie one-shotem :D
OdpowiedzUsuńŻycze, żebyście Drogie Dziewczynki nie pamiętały nic z Sylwestra :D
Nowy
Dziękujemy za oryginalne życzonka, inne niż wszystkie ;) Oczywiście kolejna notka to One-Shot :D Pozdrawiamy Paula i Patty.
UsuńNotka jest genialna. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekam na to jak połączycie Naruto i Sakure. Blondynek planuje zerwać z Kasumi i chwała mu za to :* Haruto wydaje się porządnym facetem i trochę mi go szkoda, jeżeli Sakura z nim zerwie. Na początku, kiedy Saki znalazła się w Konosze niezbyt ją lubiłam, ale z czasem pokochałam tą postać. Głównie za jej poczucie humoru, śmieszne teksty i spontaniczność. Saki i Sakura mają zamiar szpiegować Naruto, co muszę stwierdzić jest świetnym pomysłem :) Co do tej Hany, już jej nie lubię i mam nadzieję, że nie będzie z blondynkiem. Życzę Wam udanego sylwestra i bardzo dużo weny, która jak widać Wam dopisuje :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWasza wierna czytelniczka Juki
Po prostu genialne, od niedawna czytam tego bloga i muszę stwierdzić ,że naprawdę miażdży system. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały oraz na one-shoty bo są świetne.
OdpowiedzUsuńświetny błog przeczytałem wszystkie notki i jedno mnie zastanawia czemu naruto znając sage mode i hiraishin no jutsu jest taki słaby, sage mode pozwoliło narutowi być lepszym od paina a na niego nie było mocnych wiec znajać sage mode naruto powien roznieśc wszystkich dotychczasowych wrogów i może troche sie przy tym zmęczyć, hiraishin no jutsu to jedna z najfajniejszych i najsilniejszych jutsu ojciec naruto wyrobił sobie na tej technice legende wiem że to wasze opowiadanie ale to było troche dziwne czytać że naruto je znając ledwo sobie radzi z grupką joninów czy nieznanym liderem wioski i jeszcze jedna sprawa czy nie miało być w okresie miedzy świątecznym wiecej notke?? bo wydaje mi sie że tak pisałyście :p weny i dawajcie nową notke ^6
OdpowiedzUsuńJestescie okrutne żeby w takim momencie przerywać...
OdpowiedzUsuńA notka super!